• Nie Znaleziono Wyników

Marian Lutosławski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marian Lutosławski"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

SZKICE HISTORYCZNE

Ostatnie lata XIX w. uważa się powszechnie za okres tzw. „drugiej rewolucji przemysłowej". Rewolucja ta polegała między innymi na szero- kim i gwałtownym wprowadzeniu elektroenergetyki do przemysłu i ży- cia codziennego. Procentowy jej udział w całości energetyki był mia- rą nowoczesności gospodarki kraju.

Historycy gospodarki ustalili nawet pewne wielkości liczbowe, według których można zaszeregować posz- czególne kraje do przodujących, lub zacofanych. Te sanie współczynniki procentowe określają kraje, w któ- rych druga rewolucja przemysłowa miała już miejsce.

Świadomość konieczności jak naj- szybszego przejścia na nowy rodzaj energii była już w końcu XIX w.

powszechna wśród techników pol- skich. Świadczą o tym liczne arty- kuły. zamieszczane w tym czasie w polskiej prasie fachowej. Na łamach Przeglądu Technicznego pisali na ten temat ni. in. M. Lutosławski, A.

Braun. li. Gosikowski, A. Gravier i A. Holouiński.

Szybkość reagowania na nowinki techniczne, nawet te najbardziej atrakcyjne Z ekonomicznego punktu widzenia, uzależniona była przede wszyslki m od możliwości finanso- wych ewentualnych inwestorów.

Prawidłowość tę potwierdza prak- tyka. Tylko najsilniejsze organizmy gospodarcze fundowały sobie elek- trownie, powiększając w ten sposób jeszcze bardziej przewagę nad „opóź- nionymi ''. Do inwestorów, którzy w pierwszej kolejności przechodzili na nowy rodzaj energii, należał prze- mysł ciężki, wydobywczy, włókien- niczy, kapitał bankowy, wielkie miasta oraz wielcy posiadacze ziem- scy. Budowę elektrowni zlecano za- zwyczaj wielkim wyspecjalizowanym zagranicznym firmom elektrotechni- cznym. Bardzo często zdarzało się, że rodzimy kapitał nie był w stanie w krótkim czasie zainwestować su- my potrzebnej do wybudowania za- kładu elektroenergetycznego. W ta- kich przypadkach problem rozwią- zywały umowy koncesyjne. Umowy takie zawierały zazwyczaj teryto- rialne władze samorządowe. Umowy te zobowiązywały firmy do dostar- czania pod pewnymi w a r u n k a m i energii „loco" odbiorca. Na podsta- wie takiej umowy z a w a r t e j w 1894 r. AEG przystąpiła do budowy elek- trowni w Zabrzu i Chorzowie. Po- dobnie rzecz się miała z elektrow- niami w Lodzi, Przemyślu, Białym- stoku i wielu innych miastach.

Elektrownię zafundowali sobie na- wet Potoccy w swoim rodzinnym Łańcucie. W takiej sytuacji zaczęto rozważać możliwość wybudowania elektrowni zawodowej w Warszawie.

Do przetargu w tym intratnym

przedsięwzięciu stanęły największe europejskie firmy np. Schuckert, AEG, Lahmeyer, Schneider-Creuzot, Siemens and Halske itd. Biorąc pod uwagę wielkość . miasta oraz jego przemysł, e l e k t r y f i k a c j a Warszawy stanowiła wyjątkowo łakomy kąsek

dla wszystkich rywalizujących firm. Dokonywano cudów admini- stracyjno-prawnych, aby tylko wy- grać przetarg Magistratu Warszawy.

Aby oferta finansowa była bardziej interesująca dla miasta, a jednocze- śnie, aby zyski przedsiębiorstwa nie zmniejszyły się, niemiecka f i r m a Schuckert postanowiła ominąć gra- nice celne Cesarstwa przez utworze- nie W Petersburgu firmy pod naz- wą „Rosyjskie Towarzystwo Schuc- kert i S-ka".- W późniejszym okresie obawiając się bojkotu ze strony społeczeństwa ! Warszawy, kapitał niemiecki, będący . właścicielem no- wo wybudowanej elektrowni, wyko- nał jeszcze jedną interesującą woltę.

W lubianej przez Polaków Francji utworzono fikcyjne towarzystwo z siedzibą w Paryżu, będące właści- cielem w a r s z a w s k i e j elektrowni.

(„Compagnie d'Electricite de Varso- vie").

W tej grze o wielkie pieniądze szczególnego znaczenia nabierało stanowisko eksperta Magistratu Warszawy, prowadzącego pertrakta- cje z zainteresowanymi firmami.

Ekspert powinien znakomicie orien- tować się "w najnowocześniejszych rozwiązaniach elektroenergetycz- nych, konstrukcyjno-budowlanych i mechanicznych, a także w ekonomi- ce inwestycyjnej i eksploatacyjnej.

Największym problemem było zna- lezienie takiego człowieka. Trzeba pamiętać o tym, że nie istniało pol- skie. szkolnictwo w tym zakresie, a miasto nie miało w tych dziedzi- nach żadnych doświadczeń. Kilka- dziesiąt lat później, kiedy amery- kańska firma W. A. Harriman and Co. z Nowego Jorku przedłożyła Prezydium Rady Ministrów Rze- czypospolitej Polskiej projekt budo- wy między innymi elektrowni wod- nej na Dunajcu (1929 r.) sprawę

roztrząsał Wydział Elektryczny Ministerstwa Przemysłu i Handlu.

Byli więc specjaliści, była także od- powiednia instytucja.

W 1898 r. ekonomiczno-techniczne powodzenie inwestycji zależało w zasadzie od znalezienia odpowiednie- go fachowo i nieprzekupnego eks- perta. Wybór władz miejskich padł wówczas na inżyniera Mariana Lu- tosławskiego. . Jego droga życiowa, przygotowanie zawodowe i sukcesy na polu działalności gospodarczej były g w a r a n t e m prawidłowego w y - boru. Marian Lutosławski przeszedł p r a w i e tę samą drogę naukową co najsłynniejszy elektrotechnik t a m -

tych czasów Michał Doliwo-Dobro- wolski, (późniejszy dyrektor techni- czny koncernu AEG).

Marian Lutosławski ukończył szkolę średnią i zdał egzamin ma- turalny w Dorpacie (obecnie Tartu .w Estonii), następnie wybrał tra-

dycyjnie odwiedzaną przez Polaków politechnikę w Rydze. Dyplom inży- niera mechanika Politechniki Ry- skiej otrzymał w 11194 r. W tym okresie w centrum zainteresowania większości inżynierów europejskich była elektrotechnika prądów prze- miennych trójfazowych. Sukcesy Dobrowolskiego w tej dziedzinie fa- scynowały wszystkich, nie oparł się im także Lutosławski. Gwarancję uzyskania właściwej wiedzy facho- wej • w tym temacie mogła dawać tylko macierzysta szkoła Dobrowol- skiego — politechnika w Darmsta- dzie. Lutosławski studiował , więc u profesora Kittlera, nauczyciela i wychowawcy Dobrowolskiego. Dy- plom inżyniera elektryka Politech- niki Darmstadzkiej uzyskał w 11196 r. Po ukończeniu studiów w Niem- czech, Lutosławski powrócił do War- szawy, gdzie założył biuro projeklo- wo-montażovve w dziedzinie elek- trotechniki.

Marian Lutosławski może ucho- dzić za4 typowego przedstawiciela pozytywizmu polskiego. Przez całe swoje życie realizował hasło pracy organicznej. Była to praca od pod- staw, od fundamentów prawie w każdej dziedzinie, której się imał.

Stworzył praktyczne i naukowe podstawy techniki prąd5w trójfazo- wych w naszym kraju. Poza udzia- łem przy realizacji budowy Elek- trowni warszawskiej pisał podręcz- niki i wykładał w szkołach teorię elektryczności. Napisał podręcznik pt. „O zastosowaniu prądów zmien- nych o wysokim napięciu do celów motorycznych" (1II9K) . oraz „Prąd elektryczny — jego w y t w a r z a n i e i zastosowanie" (1900). Elektrotechni- kę wykładał w Szkole Mechaniczno- Technicznej Mittego (późniejsza Wyższa Szkoła Budowy Maszyn i Elektrotechniki im. Wawelberga i Rotwanda).

Będąc z wykształcenia także in- żynierem mechanikiem interesował

się najnowszymi rodzajami silników, a w szczególności silnikami Diesla.

J a k o jeden z pierwszych Polaków stosował silniki Diesla do napędu agregatów prądotwórczych. Znana jest jego konstrukcja tego typu uży;- ta do oświetlenia hotelu Bristol w Warszawie (1900 r.).

W celu stworzenia narodowych, polskich tradycji w dziedzinie elek- trotechniki Lutosławski przystąpił do prac nad polskim słownikiem elektrotechnicznym. Był jednym z Str. 30

Marian Lutosławski

(2)

SZKICE HISTORYCZNE

Elektrownia Warszawska - sian i 1974 r. F o t Archiwum

głównych współredaktorów tego słownika.

Uruchamianie nowych elektrowni związane było z koniecznością budo- wy specjalnych budynków, w któ- rych umieszczano kotły, turbiny i generatory, Lutosławski, samodziel- nie studiując zagadnienia budowni- ctwa, zwrócił uwagę na nowinki amerykańskie w tym zakresie. W końcu XIX w. w Ameryce po raz pierwszy zastosowano konstrukcje żelbetowe. Lutosławski jako pierw- szy w Polsce naukowo i praktycznie opracował to zagadnienie. Na pod- stawie swych badań z zakresu kon- strukcji budowlanych w y d a l dru- kiem dwie prace — „Nowy system głębokiego fundamentowania na grantach niepewnych" (1907) i „Pale betonowe SIMPLĘX do fundamen- towania na gruntach niepewnych"

(1808).

W oparciu o własne badania przy- stąpi! do stosowania konstrukcji żeł- betowych w praktyce, W jednym z doraów przy ulicy Solec w Warsza- wie, zastosował stropy żelbetowe, a w kościele Zbawiciela w .Wilnie wie- le elementów konstrukcji nośnej.

Jest także autorem słowa „żelbet", które wprowadził do polskiego słow- nictwa technicznego. Aby stosować

konstrukcje żelbetowe, trzeba mieć

— jak wiadomo — dwa podstawowe

składniki: stał i cement. Ze stalą nie było większych problemów, go- rzej było natomiast z cementem.

Aby zapewnić sobie wystarczającą ilość cementu potrzebną do prac, które prowadził, Lutosławski zbu- dował własną wytwórnię tego su- rowca, Budowa cementowni zmusiła go do bliższego zapoznania się z chemią. Zaznajomił się więc z lite- raturą i badaniami w tej dziedzinie.

M a j ą c bystry i przewidujący umysł zwrócił uwagę na nowatorskie bada- nia i cenne rozwiązania znanego już w tym czasie chemika Ignacego Mościckiego; utworzył towarzystwo akcyjne dla eksploatacji pomysłów i patentów Ignacego Mościckiego.

J a k widać z tych kilku przykła- dów Marian'Lutosławski rzeczywiś- cie w każdej dziedzinie, którą się zajmował, prowadził działalność kompleksową, tworząc w ten sposób fundamenty clla wielu współczesnych działów techniki polskiej.

J a k już wspomniałem, Lutosław- ski prowadził także ożywioną dzia- łalność gospodarczą i w tej dziedzi- nie wielokrotnie należał do inicjato- rów. Tak więc był współinicjatorem, organizatorem i członkiem rady Ban- ku Towarzystw Spółdzielczych, Dzia- łalność n a polu gospodarczym zbliży- ła go do problematyki społecznej i społeczno-politycznej. W okresie I

wojny światowej zaangażowanie, z jakim Marian Lutosławski poświęcił się zagadnieniom społeczno-politycz- nym, było przyczyną jego tragicznej śmierci 5 września lOlit r.

Cała rodzina Lutosławskich miała ogromne zasługi na polu działalności społeczno-politycznej, ale tylko Ma- rian prowadził taką , działalność w kręgu techników polskich. Należy tu podkreślić jego ogromny udział przy tworzeniu Stowarzyszenia Techników w Warszawie (lli!)l»), a później Koła Żelbetników tej organizacji, był także sekretarzem „Delegacji Elek- trotechnicznej" OM!)), Poza wymie- nionymi zasługami dla polskiego szkolnictwa technicznego przyczynił się także do rozwoju całości szkolni- ctwa narodowego, będąc j e d n y m z

założycieli Polskiej Macierzy Szkol- nej.

Przy omawianiu postaci tego wiel- kiego Polaka i gorącego patrioty pominąłem olbrzymią część jego działalności społeczno-politycznej;

Przedstawiłem postać Mariana Lutosławskiego z punktu widzenia inżyniera i sądzę, że nawet w t a k uproszczonej formie jest to postać na tyle barwna i ciekawa, a jednocze- śnie zasłużona dla polskiej techniki, aby nie zaginęła w ludzkiej pamięci.

LECH K R Ó L I K O W S K I

PRZEGLĄD T E C H N I C Z N Y - I N N O W A C J E NR 3'"I975 Str. 31

(3)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przede wszystkim chodzi o to, co określić można jako I ogi kę formy; jest to cecha najbardziej może ude- rzająca w sztuce Lutosławskiego: muzyka ta wydaje się

In such a case, the experimental moment-rotation characteristic consists of balanced number of sets (M exp,i ;ϕ i ) recorded in the pre- and post-limiting range of

In this section the behaviour of composite specimen 4 observed in experimental investigations is reported. 16 shows the global behaviour of composite specimens 4. In the

Powyższe spostrzeżenie rodzi wiele zmian w filozofii zarządzania współczesnym przedsię- biorstwem, ponieważ priorytetową kwestią zarządzania staje się kształtowanie

Był jeden, który specjalizował się w rzucaniu chorągiewek czerwonych na druty, każdy miał jakiś obowiązek.. Nieraz przychodzili członkowie

W aneksie do artykułu znalazła się edycja dwudziestu listów i kartek od Osterwy do Lutosławskiego z lat 1925–1943 przechowywanych w spuściźnie filozofa w archiwum Nauki PAN i PAU

[r]

zwaniem dla socjologii współczesnej, w: Aldona Jawłowska, Marian Kempny (red.) Konsumpcja – istotny wymiar globalizacji kulturowej, Wydawnictwo IFiS..