Kabarety
Miedzy rechotem, biegłością warsztatową, r u t y n ą , spod któ- r e j wyłazi cwaniactwo, a dość słabymi popisami aktorskimi i szczerością, czasami naiwnością podszytą, czyli między LOŻĄ 44 a GRUPĄ CHWILOWĄ - dwoma naszymi k a b a r e t a m i , z n a j d u j e się student, zbyt często skłonny pytać co lepsze i b a r - dziej wartościowe. Bo niby LO- ŻA lepsza, d a j ą c a spektakle o przejrzystym przebiegu f a b u l a r - nym, spektakle żywe, przery- wane raz po raz gromkim śmie- chem widzów. I o ten śmiech tylko Studenckiemu Bractwu Satyrycznemu chodzi, on jest je- dynym celem wszystkich przed- stawień, ten rechot w y w o ł y w a - ny lingwistyczna zabawą, w tym w y p a d k u niczemu nie służącą, niesfunkcionalizowana, nie m a - jącą dla siebie p r z e k o n y w a j ą - cych uzasadnień. Śmiech jednak choćby n a j b a r d z i e j szczery, z tych wszystkich paluszków w tomacie czy szpicli po wiedeń- sku z czasem zaczyna męczyć lub, co gorsza, powodować czkawkę albo zlewanie.
Zdaje sobie z powyższego sprawę GRUPA CHWILOWA, k a b a r e t złożony z pięciu osób, będący też bractwem, i też s t u - denckim, tyle że zasmucającym.
GRUPA CHWILOWA nie wal- czy i zanieczyszczaniem środo-
wiska naturalnego, nie tępi ko^
lesia spod budki z piwem, nie szydzi z z a r ę k a w k ó w urzędnika.
Ona nieustannie pyta: jak ży- jesz, jak powinieneś żyć? Ostatni program zespołu, z a t y t u ł o w a n y GDZIE POSTAWIĆ PRZECI- NEK, jest u t w o r e m m a g m o w y m , p r z y p o m i n a j ą c y m groch z k a p u - stą, rozwlekłym, ale przecież p a s j o n u j ą c y m , bo podnoszącym nasze problemy, z którymi spo- t y k a m y się na co dzień, dotyczą cymi naszej powszedniej megalo manii, ucieczek od świata, nie zawsze określonych postaw, hi- pokryzji i konformizmu. Wyda- je mi si"e, że spośród wymienio- nych tylko GRUPA CHWILO- WA jest zespołem, który w peł- ni zasługule na miano studenc- i kiego, tj. takiego, który speł- nia wszystkie wymogi wcześ- niejszych ustaleń. K a b a r e t na u- biegłorocznym Festiwalu Artys- tycznym Młodzieży Akademic- kiej otrzvmał nagrodę za. de- biut, co jest sporym, wszelako zobow''ąjuiacvm wyróżnieniem.
Podobno jedna jaskółka nie czy- ni wiosny i jeśli p r z y j ą ć to za pewnik, to myślę, iż t y t u ł a r t y - k u ł u należy rozstrzygnąć na t a k i przyjąć, że naszą Młodą K u l - t u r ę Studencką cechuje nieobec- ność w sprawach dziejących sią teraz i t u t a j — w Polsce roku 1976.
(krk)