W. H. SAJEWSKI, 1017 Milwaukee Ave. CHICAGO
@•3 ® ® €* $ €* © 0 w €* @ ® BfWK»U
G łów na U M K Toruń
940779
ANTOM WIENIAKSKI W
r ® ®
©
N A D W IS Ł - .
KROTOCHWILA W 1-m AKCIE
ZE Ś P IE W A M I.
S Z T U K I T E A T R A L N E .
Adam i Ewa. K rotochwila ze śpiew am i ... 50
Barbara Fafuła i Józio Grojseszyk ... 50
Bartosz z pod Krakowa, dożyw ocie w le ta r g u .. 50
Batożek. Kom edya w 2 aktach . ... 50
Berek zapieczętowany, monogram w 1 a k c ie --- 50
Bóg się rodzi! P olskie Jasełka ... 50
Błażek opętany, krotochw ila w 1 akcie ... 50
Chata za w sią. Dramat ludowy w 5 a k ta ch --- 50
Córka aldermana. Komiczna operetka w 3 a k t ... 50
Cud, czyli Krakowiacy i Górale, w 3 a k t a c h .... 50
Cyganki. Kom edyjka w 1 akcie ... 50
Cyrulik ze Zwierzyńca. Obrazek lu d o w y ... 50
Deszcz i Pogoda. Kom edya w 1 akcie ... 50
Dobra noc Sąsiedzie. Krotochwila w 1 a k c ie --- 50
Dwaj hultaje, albo on m usi się ż e n ić ... 50
Dwaj roztargnieni. Kom edya w 1 a k c ie ... 50
Dwie Sieroty. Dramat w 5 aktach ... 1.00 Dziesiąty Pawilon, obraz dram. w 1 a k c ie ... 50
Flisacy. Obrazek ludowy w 1 akcie ... 50
Gałązka Jaśminu. Komedya w 1 akcie ... 50
Gałganduch czyli Trójka H ultajska w 3 akt... 50
Górą Pieśń, obrazek ludowy w 4 a k t a c h ... 75
Grochowy W ieniec, czyli Mazury w K r a k ó w ... 50
Genowefa, księżna brabancka ... 50
Gwiazda Syberyi Dramat w 3 a k ta ch ... 50
Herod Baba. K rotochwila w 2 aktach ...'. 50
Jaki pan taki kram, czyli Polski U ncle S a m ... 50
Jan Kiliński, szew c w arszaw ski w 5 a k t a c h .... 50
Kto się spodziewał? Komedja w 1 a k c ie ... 50
Kolega z oślej ławki. Komedya w 1 a k c ie ... 50
Kominiarz i młynarz, Kom edya w 1 a k c i e . . . . 50
Kościuszko pod Racławicami w 5 aktach . . . 50
koszyk kwiatów. Obrazek dram. w 5 aktach . . . . 50
Kopciuszek (C inderella) w 4 aktach ... 50 (D alszy ciąg na przedostatniej okładce.)
A N T O N I W I E N I A W S K I
i?
N A D W I S Ł Ą
K R O T O C H W I L A W J E D N Y M A K C IE Z E Ś P I E W A M I .
W Y D A N IE D R U G IE .
W . H. S A J E W S K I 1017 M ilw au k ee A ve.
C hicago, 111 .
O S O B Y :
J A N S T Y P U Ł K O W S K I , no siw o d a.
J A S I E K G Ę B A C Ż , p rz ew o ź n ik w a rsz a w sk i.
J A K U B O W A ,w d o w a po p rzew o ź, (n iew id .) K A S IA l jej córki.
M A G D U S IA j 1 ‘
J A N K I E L , h a n d la rz d rzew a.
R zecz dzieje się w W a rs z a w ie n ad W isłą .
R E IC W IZ Y T A .
2. kubełki z szondam i. — Fartuch. — K apota m ieszczańska.— Czapka barankowa. — Siatka na ryby. — Ż ydow ski hałat.— Czapka. — P as.
__P ieniądze.— A rkusz papieru. — L ornetka.—
Chustka kolorowa. — W orek z pieniędzm i. — Laska. — Ł aw eczka. — Jarmułka. — K aftan
z rękaw am i krótki.
P ow iśle — domek rybacki nad brzegiem W isły n iski i stary — przed nim kloce drzewa — w dali widok .. na W isłę, Pragę, Saską, kępę i statek parowy. . .
S C E N A I.
Janek (sa m .)
(S ie d z i na klocu d rzew a, o b ra c a sieć ry b a c k ą i śp iew a.)
Śpiew Nr. 1.
Krakowianka hoża, śliczna — ale fertyczna, Hej! hej! m ocny Boże, ale fertyczna;
W arszawianka miła, grzeczna — lecz nie stateczna, Hej! hej! m ocny Boże, lecz nie stateczna;
Byle na gębie niczego, już nic dobrego, H ej! hej! m ocny Boże, już nic dobrego;
Ja też będę szukał żony — z Mazurskiej strony, Hej! hej! Mocny Boże, Z Mazurskiej strony.
S C E N A II.
Jasiek i Kasia.
Kasia.
Ja sie k sobie śp iew a — Ja sie k w esoły, a ja płaczę i płaczę — m ało ócz nie w y płaczę.
Jasiek.
A to czeg o ?
Kasia.
C zego?— n ib y nie w iesz, że dziś p rz y je ż d ż a ta pan i z W a rs z a w y i g w a łte m z a b ie ra m nie do siebie.
Jasiek.
A le nie- zab ierze.
Kasia.
Z ap ew n e — nie zab ierze, — a sk ąd ż e ja w e
zm ę sto zło ty ch , ab y jej zap łacić za tę szkodę, co we m nie w m aw ia ?
Jasiek.
I do niej nie p ó jd ziesz i z ry b k a m i się nie o b aczy sz i co d ziw n e g o sobie nie zrobisiz, — ty lk o nie płacz, nie płaciz, m o ja K a siu , b o ja k p a trz ę na tw o je łzy, to tak . ja k b y mi k to w i
cią dęb o w ą serce okręcał.
Kasia.
Co to b ie się roi po głow ie, m ój Ja śk u . — Cóż ty z nią zrobisz, ja k o n a po m nie zaje- dizie ?
Jasiek.
Co m am zro b ić ? — nic — położę jej na stó ł p ię tn a śc ie n o w iu sień k ich ru b li i p o w iem : na, w eż, niech to będzie na tw o je m su m ien iu , a K a si mi nie ty k a j.
Kasia.
S kąd ty w eźm iesz p ię tn a śc ie n o w iu sień k ich ru b li ?
Jasiek.
S k ą d ? ju ż to m o ja w tern g ło w a ! O t w i
dzisz, dziś ra n o p oszedłem do Tankla, do teg o Ja n k la , co to k u p ił drizewo w W ią z o w n ie i sp ław ia je do G d ań sk a, i m ów ię do n ie g o : — J a n k lu , a p o trz e b u je s z ty o ry la n a całe la to ?
— a on do ronię m ó w i: N y, p o trz e b u ję . T a r g w ta r g — n ab iłem się tę b e sty ę ży d a w łapę, aż m u sp u ch ła, ale ob iecał m i dać za całe lato p iętn aśc ie ru b li, w ięc tak im te ra z w esoły, że aż za śp ie w ałe m sobie z rad o ści n a u ciech ę o d zie w czę tach .
Kasia.
B ied n y J a ś k u , to ś ty d la m nie z a p rz e d a ł się żydow i na całe la to ?
Jasiek.
G łu p stw o — la to p rz e jd z ie ja k nic — o t w m ru g n ię c iu oka, a m nie ta m p ien ięd z y nie p o trze b a. P o d jesień o b aczy m y się iznowu, a m oże dać Bóg. że w G d a ń sk u jak i N iem iec da z p arę ta la ró w , to i o w eselu p o m y ślim y .
Kasia.
E j, g d zie m nie ta m m y śleć o w eselu — m nie
f) —
serce m ało nie pęknie, że ty dla m nie p rzez całe lato d a rm o p ra co w a ć będziesz.
Jasiek.
F ra sz k i — d alib ó g fra sz k i — a cóż to ja nie m łody, nie z d ró w — P a n B ó g mi nie dał siły — hę, co? a p ra co w a ć czy d arm o , czy za p ien iąd ze, to dla m nie w sz y stk o jed n o . D jab li by mi było po p ien iąd z ach , ja k b y ś ty nieb o g o b ied o w a ła — ej. rz u ciłb y m je w W isłę, albo i sam b y m p o sz e d ł’ za niem i. N o, K a siu , ja tam ju ż o tern za p o m n ia łem — i d a lib ó g ja k w ró cę, to ju ż d łu żej czek ać na cię nie będę — m a
tu la m usr mi cię dać, alb o p ó jd ę w św ia t za m o rze — p ó jd ę i w ięcej nie w rócę.
Śpiew Nr. 2.
Jasiek.
Obaczyłem śliczną, rybkę w W iśle, I wziąż teraz o tej rybce m yślę, Że nie można bez tej rybli zostać, I koniecznie potrzeba ją dostać.
Kasia.
Oj za śm iele, rybaku, za śm iele, Bo ta rybka złociste ma skrzele, I choć kogo chętka na nią łechce, Ten ją złowi — kogo ona zechce,
Jasiek.
Co mam darmo czas sobie marnować, I dom eczek nad W isłą budować,
Ja się lepiej onej rybki zrzeknę, I h et od niej ea Dunaj ucieknę.
Kasia.
N ie zrzekaj się tej rybki, nie zrzekaj, I za Dunaj darmo nie uciekaj, Bo ta rybka nigdy cię nie m inie I za tobą w św iat w szędy popłynie.
Jasiek.
A w id zisz — w y w s z y s tk ie ta k ie — d ro życie się, póki czk o w iek prosi, ale n iec h n o rzek n ie — pó jd ę od ciebie — uciek n ę — p o szu k am sobie in n ej. — U u ! to połę urw iecie, a nie puścicie.
S C E N A I I I . Ciż i Jakubowa.
(n iew id o m a , p ro w a d z o n a p rzez M ag d u się — w y ch o d zi z d o m k u .)
Jakubowa.
Ś p iew aj sobie, K a siu , a tu i p o łu d n ie n ie
d ale k o i ta p an i pew n o p rz y je d zie.
Kasia.
M oja m a tu lu — ju ż w sz y stk o będzie do
brze.
Jakubowa.
N ie w iem ja k będzie do b rze, — ch y b a ja k
pojeclziesz z tą p anią, a ja się tzagryzę na
śm ierć © ciebie.
8 —
Kasia.
J a z tą p an ią nie pojadę, bo Ja sie k za m nie sto zło ty ch założy.
Jakubowa.
P leć sobie, dziew czy n o — Ja sie k tak i b o gacz, jak i ty, m ani ciebie, a ty g łu p ia w ie
rzy sz.
Kasia.
A le nie, m a tu lu — Ja sie k p oczciw y ch ło pak, ź a p rz e d a ł się w o ry lk ę na całe lato , do s ta n ie sto zło ty ch i zap łaci za m nie w szy ściu - sieńko. No, J a śk u — pow iedz-że p rzecie m a tu li.
Jasiek.
A tak — zap łacę co do g ro sik a i pow iem tej je jm o ś c i: ru sz a j sobie p recz stąd' — h e t w sw oje m u ry , w sw o je k am ienice, a nie p rz y chodź tu , bo ci k a rk u n ak ręcę.
Jakubowa.
J a ś k u , czy to p ra w d a ? Jasiek.
P ra w d a — d alib ó g p ra w d a — ty lk o co nie w id ać J a n k la z pieniędzm i.
Jakubowa.
J a ś k u , m oje z ło to — m oje serd eń k o , p ó jd ź tu — albo ty K asiu p ro w a d ź m n ie! H ę — g d zie on je s t? Ja ś k u — czegóż ty odem nie u cie k asz?
Jasiek.
B o w am się to zd a je coś tak w ielk ieg o — a to nic — g łu p stw o . C zy to ja nie p rz y w y k ły d o p racy , czy co? O t, la to i jesień p rz e jd ą ja k s trz e lił — a ja k p o w ró cę — hę, m a tu lu , czy zrobicie, o co w as będę p ro sił?
Jakubowa.
O co — o co, m oje se rd e ń k o ? Jasiek.
D acie mi K asię za żo n ę ? Jakubowa.
A cóż ja m am się tem u sp rz eciw ić? A leś ty J a ś k u , ubogi i ona u b o g a, — ani c h a ty , ani roli cóż w y sobie po czn iecie?
Jasiek.
E j. czyż to nie m a P a n a B o g a w nieb ie co u b o g im p o m a g a ; albo to ja jak i w a rsz a w sk i u rw isz, co ja k o b ac zy dziew czy n ę, to za raz z a g lą d a do k o m o ry , czy je s t w ian o ? — N o, m a tu lu , dacie mi K a się ?
Jakubowa.
D am — dam — ab y ty lk o K asia zechciała.
Jasiek.
Z echce zech ce! E j, d alib ó g ta k mi te ra z
w esoło, ze nie w iem co zro b ić z rad o ści. Ozy
ży d a w ybić, czy p ó jść na g o sp o d ę ? czy K asię
p o ca ło w ać? — E j, to o s ta tn ie n a jle p sz e ! (chce pocałow ać K asię, ona um yka.)
Kasia.
J a ś k u , nie szalej — w jesien i, w jesien i, po ślubie.
Jakubowa.
Ja śk u , p ó jd źże te ra z do m nie (Jasiek się zb liża) o t ta k — i ty, K a siu (K asia p rzycho
d z i.) M oje dzieci, ja k ja b y m chciała, ab y w am lepiej było na św iecie. (Ściska ich.)
Jasiek.
L epiej — lepiej — albo n am to źle? N iech ty lk o d o stan ę K asię i słu żb ę na s ta tk u p a ro w ym , to obaczycie, że w ra ju n am lepiej nie będzie. B ęd ziem y sobie codzień jed li b a rsz c z z k a rto fla m i, k a p u stę ze sło n in ą, a w n ie d z ie lę i c z w a rte k flaki z kiszką.
(S ły ch ać w o łan ie z dornku.) Ja k u b o w a ! —• Ja k u b o w a !
Jakubowa. •*
R y b acz k a w oła na śn iad n ie — ch o d ź K a siu ,
— p ro w a d ź m nie, M a g d u s iu ! Ja śk u , Ja śk u , po czciw y chłopcze, niech ci B ó g da zdrow ie, żeś n as z tak iej b ied y w yzw olił.
(o d c h o d zą.)
i I I
Jasiek.
E j„ alb o to co w ielk ieg o ? A le coś teg o łap - se rd a k a J a n k la nie w idać.
S C E N A IV . Jasiek i Jankiel.
(G d y Ja k u b o w a w chodzi do dornku, z głęb i u- k a z u je się Ja n k ie l.)
Jasiek.
Ja n k ie lk u , ry b e ń k o — chodź — chodź, b e
s t i o żyd zie — bo tu ju ż na ciebie ze dw ie g o d zin y czek am .
Jankiel.
N> a co ta k p iln eg o — tra tw ę dziś d o p ie
ro po o b iedzie o d p ły w a.
Jasiek.
T o b ie nic p iln eg o — ale m nie piln eg o . __
N o — a g d zie są ru b le ? Jankiel.
O ch, co się sp ieszy c z? — B ędą i rublów ,
— ty lk o p rz o d y trz e b a k o n tra k tó w p o d p y - , sącz (dobyw a arkusz papieru.)
Jasiek.
P o d p isa ć p o d p isać — k ied y ja nie um iem pisać.
Jankiel.
Co to szk o d zi ? — ale m ój p isarz um ie — on
p o d p y sz e J a s ie k G ębacz. — Cy tak?
12 —
A tak .
Jasiek.
Jankiel.
N y, ale trz e b a wiedizycz, co tu stoi.
Jasiek.
Cóż tu sto i?
Jankiel.
T u stoi, że Ja sie k G ębacz n a ją c z się J a n k lo - wi W a s e rm a n na pięcz m ieszącó w n a oryle.
Ja sie k m a jem u bycz na ro z k az, a Ja n k ie l za pięcz m ieszącó w da m u d w a n aście rubli.
Jasiek.
N ie — p iętn aśc ie . Jankiel.
N y — n y — p iętn aśc ie ru b ló w i co d z ień pół k w a rty g ro c h u .
Jasiek.
A le k w a rtę .
Jankiel.
K w a rtę — kw arty? — pół k w a rty k aszy , a na ty d z ie ń bu łk ę chleb a i d w a fu n ty o k ra sy .
— Cy ta k ?
Jasiek.
T a k . .
Jankiel.
I zgoda.
— 13 — Jasiek.
Z goda.
Jankiel.
R ękę.
Jasiek.
M asz, J a n k ie lk u , se rd e ń k o — ale płać (u- derza z całej siły w rękę Jankla.)
Jankiel.
T s y ! k to w id zia ł ta k iz cały m m o c e m ! A ś w ia d e c tw o ?
Jasiek.
J e s t — je s t — (d ob yw a z za ch o lew y papier i podaje Janklow i.)
Jankiel.
N y — to te ra z m asz n o w iu sień k ich d w a ru b ló w n a z a d atek .
Jasiek.
D w a ru b le — k ie d y mi się n ale ży p iętn aśc ie . Jankiel.
P ie tn a s z c z e — w u sy dues p ie tn a sz c z e ? ! pie- tn a sz c z e iza pięcz m iesząców .
Jasiek.
A le k ied y m i te ra z p o trze b a.
Jankiel.
P o trz e b a — a m nie co do teg o , że to b ie p o
trz e b a , cy ja to fryc, co to m i p ie rsz y z n a ? —•
— M —
P ie tn a sz c z e ru b ló w z g ó ry ! aj w a j ! ja k s z w ia t szw ia te m , to teg o nie b y w ało , ab y ta k ie łap- se rd a k ie b ra ł p ietn asz cze ru b ló w z g ó ry .
Jasiek.
A , ty sze lm o ż y d z ie! — Cóż to ja ci p rz y ta rg u nie po w ied ziałem , że chcę w sz y stk ie p ien iąd z e zaraz , hę, c o ? . . . T o ja b y m ci za ta k ą d arm ic ę sp rz e d a w a ł się na całe la to — h ę? — A ty , szachraju., a ty p siału p o . — Ale b ie rz cięd jab eł, — c z y to ty jed e n n a św iecie?
— Z n ajd ę ta k ic h dziesięciu.
Jankiel.
D z ie szęc zu — a co będzie z k o n tra k tó w — a z sz w ia d e c tw ó w ? T a m stoi, że J a n k ie l tw ó j pan n a pięcz m ieszącó w , czy ta k ? i Ja n k ie l za ra z idzie po p an a dozorców .
Jasiek.
B a n ib y ja cię p u szczę (zastęp uje m u.) Jankiel.
Co to nie p u sz c z a sz ? — Z a -to m o żn a p u jszcz n a kozę.
Jasiek.
N o — d aje sz p iętn aśc ie ru b li?
Jankiel.
Co ja m am daw acz, k ied y teg o nie sto i w kontraktów .
— 15 — Jasiek.
B ierz cię d jab e ł ¡z tw o im k o n tra k te m — ja cię i z k o n tra k te m sk ąp ię w W iśle.
Jankiel.
Co to k ą p a c z ? — J a nie chcę się k ą p a c z ! Jasiek.
A d ajesz p ię tn a śc ie ru b li?
Jankiel.
Co ja m am d a w a c z 0 Jasiek.
T fu — s z a c h ra ju , n iec n o to — żeb y ś w ięcej po czciw y ch ludzi nie o k p iw ał — p o jd z p o pły n iesz sobie do G d a ń sk a z a p isa ć sw oim tra tw o m k w a te rę (chce go ująć — Jankiel się
usuw a.) , ,
Jankiel.
Co ja m am z a p isy w acz k w a te rę — poco ty ch ż a rtó w ?
Jasiek.
T o nie ż a rtó w . — W ie m , że i siebie zg u b ię, ale i ty , b e s ty o żydzie, ch lip n iesz o s ta tn i raz w iślanej w ody.
Jankiel.
Co ja m am ch lip a c z ? — Aj w a j! g w a łt — ro zb ó j.
(Ja sie k d o g a n ia go i b ierz e w pół.)
_ _ _ _ _ ■
Jasiek (n io są c J a n k la do w od y .) N o — dasz p ię tn a śc ie ru b li?
Jankiel.
Aj w aj — co ja m am dacz? — P a n ie dozor
ców — p an ie k o m isarz ó w . Jasiek.
P ły ń , psie, k ied y ś tak i u p a rty . Jankiel.
Aj w aj — dam
t— dam .
Jasiek (sta w ia ją c go na ziem i.) N o, d aw aj.
Jankiel.
U ch — u ch ! co ja m am d aw acz ? Jasiek.
T a k iś, p ta sz k u — n o to chodź — ch odź ry
bom n a śn ia d a n ie (bierze go zn ow u w p ół.) Jankiel.
O ch, ro z b ó js tw o — aj wraj — g w a łt — w iel
m o żn y p an ie dozorców . S C E N A V . Ciż i N osiw oda.
N osiw oda.
(n iesie dw ie k o n ew k i n a n o szach , sta w ia ą c je) A to co? a ty , J a ś k u , co w y ra b ia sz ?
Jasiek (p u sz c z a ją c J a n k la .) E j nic.
— 17 — Jankiel.
U c h ! u ch ! uch w u sy dues.
N osiw od a.
J a k to nic ?
Jasiek.
T a k , nic — chciałem ty lk o p o s tra s z y ć teg o ła p se rd a k a .
Jankiel.
iP o straszo w ao z ła p s e rd a k ę — ny n a co p o stra sz o w a c z ? — M nie sercó w te ra z m ało nie w iskoczy. J a pó jd ę do p an a k o m isarz ó w do w ielm o żn e g o p a n a k o m isa rz ó w — co to t a kie ro z b ó jstw o — ta k ie p o stra sz o w a n ie .
N osiw oda.
P o cze k aj, J a n k lu , — o b ejd z ie się i bez p an a k o m isa rz a — ja m u sam d o b rze n a trę uszów . A le o cóż to p o szło ?
Jasiek.
O n m nie, p ro sz ę w aszeci, zgo d ził n a o ry lk ę n a całe la to ,— i o b iecał dać p ię tn a śc ie ru b li za ra z — a te ra z za p ie ra i d aje d w a ruble.
Jankiel.
N y, p ietn asz cze ru b ló w z g ó ry — cy to k*to s ły c h a ł? — P ie tn a sz c z e ru b ló w z g ó ry ta k ie m u u rw isiem u , ta k ie m u ła p serd ak ie.
N osiw oda.
A ja k a ż b y ła zg o d a ?
{ UNIWERSYTECKA )
— iri — Jasiek.
O b iecał dać za ra z i ja dla te g o ta k ta n io się zgodziłem .
Jankiel.
Co to o b iecał? — T u w k o n tra k tó w te g o nie stoi — ja ob iecał p ietn asz cze ru b ló w , ale za pięcz m iesząców . P ie tn a sz c z e ru b ló w z g ó ry , aj w aj — a ja k b y ta k ie sz u b ra w c e uczekł, u- m arł, alb o co zro b ił, — ny, coby b yło z m oich p ietn asz cze ru b ló w ?
N o si woda.
J a n k ie l d o b rz e m ów i. — J a k ż e on m oże ci dać w sz y stk ie p ien iąd z e ¡z g ó ry za cały czas s łu ż b y ?
Jasiek.
K ied y on się ta k zg o d z ił — k ied y m i ta k p o trz e b a .
N osiw oda.
A to d o b rz e, że ci p o trz e b a — ale co p ra w da, to p ra w d a. Ja b y m ci n a w e t nie dał dw óch rub li, aż na tra tw ie . P ie n ią d z , s e rd e ń -
* ko, nie p le w y ; trz e b a go w p rz ó d za p rac o w ać . Jankiel.
T o — to — z a p rac o w ac z — z a p ra c o w a c z ! Jasiek.
J a też p ra co w a ć m u będę p rz ez całe lato jak
— 19 —
w ó ł — a nie uciek n ę — ja k B o g a k o ch a m nie ucieknę.
N osiw oda.
A ja k z a c h o ru je sz ? Jasiek.
E j, ja jeszcze n ig d y nie ch o ro w ałem . N osiw od a.
A ja k u m rz e sz ?
Jasiek.
U m rz e ć — hę — ja jeszc ze n ig d y nie u m a r
łem .
N osiw od a.
T o d o b rz e —- ale śm ierć nie p rz e b ie ra ! J a k u tn ie k o sa to i m ło d y dębczak, ta k sam o ja k s p ru c h n ia ły p ień się pow ali. — T a k , m ój J a śku, — ż a rty ż a rta m i — ale ty p rz e p ro ś J a n - kla, w eś dw a ru b le i idż n a tra tw ę .
Jankiel.
P rz e p ro s z y c z — ja nie chcę p rz e p ro sz y c z — on pó jd zie na kozę — on d o stan ie b ató w .
Jasiek.
J a dw a ru b le nie w ezm ę, na tr a tw ę nie p ó j
dę — »ja w olę się u to p ić, po w iesić — co d ziw n eg o z sobą zrobić.
N osiw oda.
T o d o b rz e — ale dla czego?
2 0 —
Jasiek.
Bo m i k o n iec zn ie p o trz e b n e p ię tn a śc ie ru b li.
N osiw od a.
P o tr z e b a — p o trz e b a — a ja k n ie m a ? Co to te ra z za św ia t — p o trz e b a p ien ięd zy , to sk ąd chcesz, w eź — sp rz ed aj su m ien ie,zd ro w ie , sic bie sam eg o , ab y b y ły pien iąd ze. T fu , p o trz e b ie p o trz e b a pow iedzieć — n iem a i k w i
ta. 1
Jasiek.
B a — k ied y to ta k a p o trz e b a , że m u sz ą być.
N osiw od a.
T o d o b rz e — to dobrze.
Jankiel.
N u — ja idę po p an a d ozorców . N osiw od a.
D aj pok ó j, Ja n k lu . — T o m łode, g łu p ie ; na co m asz go o sław iać i k a rz e p o d d aw ać — w y b ac z i w eź go sobie n a tra tw ę .
Jasiek.
W e ź — w eź — k ie d y ja nie pójdę.
N osiw od a.
A to cię z a p ro w a d z ą . # Jasiek.
N ie za p ro w a d z ą , — b o ja się u to p ię.
N osiw od a.
G łó p stw o — u to p ić się to nie ta k łatw o , ja k
— 21
zje ść m iskę k asz y . N o, J a n k lu , p rz y jd ź tu iza g o d zin ę, a w sz y stk o b ędzie dobrze. — J u ż ja ci ręczę za niego.
Jankiel.
N y, — k ied y pan S ty p u łk o w sk i p o rę c z u je — to ja idę i nie p ó jd ę po p a n a d ozorców , choć m i sercó w jeszc ze się trzę sie. T y , Ja sie k — pa
m ię ta j, że ja t u p rz y jd ę za g o d zin ę (w y c h o dzi.)
S C E N A V I.
N osiw od a, Jasiek .i Jakubow a z M agdusią.
Jakubowa.
Co to za h ałas, — co się tu d zieje?
N osiw od a.
T o ten w a ry a t J a s ie k k o n ieczn ie chce od ż y d a p iętn aśc ie ru b li?
Jakubowa.
A to w y, p anie S ty p u łk o w sk i. A cóż złego, że on chce p ię tn a śc ie ru b li?
N osiw od a.
Z łego — złeg o — a ju żci nic d o b reg o , k ie d y m u ty le d o p iero za cały czas p rz y p a d n ie .
Jakubowa.
I nie d o s ta ł ty ch p ie n ię d z y ? N osiw oda.
N ie.
"/
.■
N osiw oda.
A, to źle.
Jakubowa.
I nie żleb y b y ło — bo to słu żb a nie dla m o jej K asi, — ale ta p an i p rz y je c h a ła tu p o tem i p o sąd z iła ją, że ona u k ra d ła jej trz y ły żk i s re b rn e — i p o w ied ziała, że jeżeli K a sia tej sz k o d y nie o d słu ży , albo nie zap łaci sto zło ty c h , to o d d a ją n a ra tu s z !
N osiw oda.
A to dobrze.
Jakubowa.
J a k to d o b rz e ?
N osiw oda.
A tak , bo i ja b y m ta k sam o zrobił. « Jasiek.
E j, p an ie S ty p u łk o w sk i, nie g ad a jcie tak , bo nie w y trz y m a m .
N osiw oda.
H a ! h a ! h a ! g łu p cze, g łupcze, m oże i m nie ch ciałb y ś sk ąp a ć w W iś le ?
Jakubowa.
P a n ie S ty p u łk o w sk i, — co w y g a d a c ie ? — P rz e c ie ż o n a ty c h ły żek nie u k ra d ła .
N osiw oda.
A poco u cie k ała?
--- — w
— 2\ —
Jakubowa.
B a __ p oco? czy to w y nie znacie św ia ta ludzi i ta k ic h p ań S z u lm a n o w y c h ?
N o si woda.
A to p o w in n a b y ła p ó jść po m atk ę — m atce w s z y s tk o pow iedzieć, ale nie u ciekać. N o i cóż dalej ?
Jakubowa.
T o , że po czciw y Ja sie k z a p rz e d a ł się n a ca
łe la to żydow i, aby w y k u p ić b ie d n ą K asię.
N osiw oda.
A to d obrze.
Jasiek.
N ie d o b rze — k ied y ście J a n k lo w i nie k azali dać pien ięd zy .
N osiw od a.
Bo się nie n ale żało — a co p ra w d a , to p ra w da.
Jakubowa.
A le co ja n ieszc zę śliw a ciem n iaczk a t e r a z ' p o ra d z ę ? — A ni co sp rz ed ać , ani k o g o u p ro sić, a tej p an i ty lk o co nie w idać. O B oże, B oże, p a ra tu j nas.
N osiw oda.
N o, a ty , J a ś k u , c z eg o ś ta k łeb zw iesił?
Jasiek.
C zeg o — czego — a ju żci nie z radości.
N osiw oda.
T o d o b rz e — ale ja tu, czas m a rn u ję — a tam w W a rs z a w ie w y sy c h a ją bez w o d y — w y g lą d a ją S ty p u łk o s ia ¡z w ia d e rk a m i, (nabiera w od ę.)
Jakubowa.
P a n ie S ty p u łk o w sk i — i nic n am nie p o ra- d ziecie?
N osiw oda.
A co S ty p u łk o w sk i m a p o ra d z ić ? — S ty p u ł
k o w sk i g o ły ja k tu re c k i św ię ty — S ty p u łk o w ski nie m a izb y i d ach u — S ty p u łk o w sk ie m u jak k to da ły żk ę stra w y , to on ją sp rz ed a, aby g ro s z w ięcej c o d z ień z a ro b ić i nie trz ą ś ć ła ch m a n am i.
Jakubowa.
I odch o d zicie n as bez r a tu n k u ? — N a m iły B óg, czy to się g o d zi?
N osiw od a.
A jużci się g o d zi k ied y in aczej b y ć nie m o
że. A le nie fra su jc ie się jeszcze p rz ed czasem .
S ty p u łk o w sk i odchodzi, bo S ty p u łk o w sk ie m u
co ś do łb a p rz y sz ło , S ty p u łk o w sk i sam nie m a
nic, ale p o słu g u je p ew n em u u czciw em u s ta r e
m u p an u , k tó ry m a s tra s z n ie m iło sie rn e serce
dla b ied n y c h . — S ty p u łk o w sk i m u p ow ie o
w a sz y m kłopocie, p o p ro si g o i m oże co z te g o
będzie.
2 6 —
Jasiek.
I on da p ię tn a śc ie rub li.
Jakubowa.
I on w y k u p i m o ją K asię.
N osiw oda.
N ie w iem — nie w iem — ale zaw sze n ie
d łu g o się dow iecie. Jeż eli będ zie d o b rze, to on sam p rz y jd z ie — a jeżeli, cizego B oże u- ch o w aj, źle — to ja p rz y sz ła p ię . — N o — b ą d ź cie do b rej m y śli — i nie tra ć c ie d u c h a !
SCENA VII.
Stypułkowski sam.
Śpiew Nr. 3.
Z w ierzchu czyściutki św iat, A le zdjąć z niego dach, Co brudów, plam i łat,
Aż strach! aż strach! aż strach!
Hej wody, wody w iślanej,
Bo św iat ten bardzo zmazany. bis.
bis.
Pan w koczu pędzi w czwał, Och! ktoby go nie znał?
On się wprzód Markus zwał, Sto od sta na rok brał.
Hej wody, wody w iślanej, Bo pan ten bardzo zmazany.
R rzem ieślnik — m łotem w kosz Z w arsztatu chyłkiem myk,
— 27
I za ostatni grosz, Bawara łyk, łyk, łyk.
H ej wody, wody w iślanej,
Bo on nałogiem zmazany. bis.
Z w ierzchu czyściutki św iat i t. d.
S C E N A V I I I .
(G d y śp iew a o s ta tn ią z w ro tk ę , Ja sie k w y c h o dzi z dom u, n io sąc w ied ełk i do p o d ry w k i.)
Jasiek (sa m .)
C zekać — czekać, a ja k ta p an i p rz y je d z ie , ja k Ja n k ie l p rz y jd z ie — h ę — h ę idź K a siu , do W a rs z a w y , a ty , J a ś k u , p ły ń do G d a ń sk a i za w ra c a j oczy w s tro n ę , g d zie tw o ja d zie w czy n a n a ciebie płacze. E j d alib ó g , ja n ie pójdę do J a n k la — zb iję szelm ę, w y d rę m u’ m oje św iad e ctw o , w y w o ła m K a się i p ó jd z ie m y so bie h e t w św ia t d alek o za D u n a j.
S C E N A IX . Jasiek i Kasia.
K asia.
J a ś k u — ży d nie d a ł p ien ięd z y ? Jasiek.
N ie dał — ale to nic — będ zie w sz y stk o d obrze.
K asia (p łacze.)
D o b rz e — d o b rze, ja k p o p ły n ę z W isłą .
.28 — Jasiek.
E j, K a siu , nie p łacz — nie fra su j się. Cóż to , nie w iesz, że te n S ty p u łk o w sk i p rz y śle tu ja k ie g o ś u czciw eg o p a n a ?
Kasia.
C hłopcze, chło p cze i ty tem u w ie rz y sz ? — P a n ó w w ielu je s t n a św iecie — ale ja k przy^-i dzie w sp o m ó d z bied n eg o , to ża d n eg o nie z n a j
dziesz.
Jasiek.
E j, g d zie ta m — a p o tem ja k b y te n p an nie p rz y sz e d ł — to ja m am jeszc ze jed e n ra tu n e k . O, p a trz ja k a to g a rść — hę, co? ja k raiz p rz y m ię rz ę tej pani, to p an to fle p o g u b i i u- cieknie, a m y z a b ie rz e m y się razem , b o ra m i i lasam i ^pójdziem y sobie w św ia t szu k a ć innej W isły . — A co, K a siu — czy nie d o b rze ta k będzie ?
Kasia.
A m a tu la ?
Jasiek.
M a t u l a ! . . . h ę ! z o s ta n ą sam i z M ag d u sią.
Kasia.
P i e j ! h e j ! czy ja b y m od eszła m atu lę, k a lekę, sam ą z m ałem d zieck iem ?
Jasiek.
O d e jść lepiej ja k się u to p ić ! — A ja k b y ś
się u to p iła ?
S C E N A X.
Jasiek i P ani Szulm anow a.
(J a sie k b ierz e p o d ry w k ę i siad a do ro b o ty .) Sulm anow a.
A ch — m on D i e u ! ja k ie tu g o rą co — ja k ie z a d u c h e ! (szuk a koło sieb ie.) T y — chłopiec
— idź no do m o jej W a g n e rk e i p rz y n ie ść s ta m tą d w a c h la rz a — ja p ew n o w a c h la rz a zo sta w iła m w m ojej W a g n e rk e . — N o, czy sły sz y sz ? (Jasiek nie obraca się.) N o, czy ty g łu ch e — d o stan iesz za fa ty g ę n a piw o. (trą
ca g o .)
Jasiek.
Co to ?
Szulm anow a.
N o s ły sz a łe ś? — idź do m o jej W a g n e rk e i p rz y n ie ść m i m ego w a c h la rz a .
Jasiek.
A lb o ja to s łu g a w a śp a n i?
Sulm anow a.
W a ś p a n i — w a śp a n i — p a trz c ie go — t a kie g ru b ia ń sk ie m o w ę? — J a ci d am n a p i
w o?
Jasiek.
C zy ja chcę od w a śp a n i n a p iw o ? Szulm anow a.
W a ś p a n i — no, co tu się pnzeciw ić? nie chcesz, to nie chciej (szuk a kolo sieb ie.) —
U
O , je s t w a c h la rz e ! (ch łod zi się i rozgląda na około.) U u — jak ie tu z a d u c h e ! ... (id zie ku d om ow i.) Aj — ja k ie tu k ału ż e — m o je a tla sow e trz e w ik i n a nic. C hłopiec, id ź n o do te go d o m o stw e i zaw o łaj mi s ta re Ja k u b o w e — ty zn asz te g o Ja k u b o w e , teg o , co to ślepe.
Jasiek.
A to w a śp a n i sam a p ó jść nie m oże?
Szulm anow a.
W a ś p a n i? — N ie m ogę, bo tu ta k ie k ału że
— ta k ie fe.
Jasiek.
p e — fe — f e, to i dla m nie fe.
Szulm anow a.
D la tw e g o b u tó w nie fe — bo ty m a sz bu
tó w , a m oje a tla so w e trz e w ik ó w n a nic.
Jasiek.
I m ego b u tó w n a nic — ja nie mami dla w as- p an i b u tó w .
Szulm anow a.
W a ś p a n i? C hłopiec — so ty ta k ie p rz e c iw n e? T y nie w iesz, że ja p a n i S z u lm a n o w a z W a rs z a w y , że m nie w ielk ich p an ó w po rę kach całują.
Jasiek.
A d jab li mi do teg o , że w a sp a n ią w ielcy
p an o w ie po rę k ach cału ją. — M nie to ta m ni
ziębi, ni piecze.
— 32 — Szulm anow a.
P ie cz e — piecze — co m a piec? ale ta k ie ch łopiec p o w in ien być g rz ecz n e, u słu żn e, — jeszc ze d la p an i S z u lm an o w e j z W a rsz a w y .
— N o — idź, zaw o łaj m i s ta re Ja k u b o w e — czy sły sz y sz ?
Jasiek.
P o w ied zia łe m , że nie pójdę.
Szulm anow a.
Z ciebie w ielk ie osłe.
Jasiek (g ro ź n ie z ry w a ją c się z p ień k a .) Co w a sp a n i m ru c z y sz ?
S zulm anow a (c o fając się.)
N ic — nic — co ja m am m ru cz eć ? —• ja g a d a m nie m ruczę.
Jasiek.
A co w a sp a n i g a d a sz ? Szulm anow a.
W a s p a n i —■ w a sp a n i? — W a s p a n i nic nie go d a. (id zie otrożnie ku dom kow i.)
Jasiek.
T a k — ta k n ajlep ie j.
Szulm anow a (p u k a ją c do d rzw i d o m u .) P a n i J a k u b o w a — p an i J a k u b o w a ! (stuka m ocniej.) Co to je s t? p an i J a k u b o w a !
Jasiek.
E j, niech w a sp a n i d arm o nie d o b ija się bo w a sp a n i ta m nie pó jd zie.
—
33
—Szulm anow a.
W a s p a n i! S łu ch aj, ty ch łopiec — dla czego ty m i m ó w isz w a sp a n i?
Jasiek.
A ja k ż e m am m ó w ić?
Szulm anow a.
P an i S z u lm a n o w a — ta k w sz y sc y g ad a ją.
— N o — ale d la czego ja ta m nie m am p ó jść ? Jasiek.
Bo w sieni sto i p ro się — a k ału ż a jeszcize w ięk sza — po pas.
Szulm anow a.
P ro sie — na co m a s ta ć pro sie ? Jasiek.
N a c o ? — p rz ew o d n icz k a k u p iła p ro się i chow a je do sieni.
Szulm anow a.
P ro sie w szen i — fe.
Jasiek.
Ja też powiadam , że — fe.
Szulm anow a.
A to, m ój chłopiec, — idź zaw o łać s ta re J a k u b o w e i córki jej, K asię.
Jasiek.
E j, kied y mi pilno k o ń cz y ć p o d ry w k ę . Szulm anow a.
Co to podryw kę? Ja ci zap łacę tyle, co bę
dziesz m iał dziesięć podryw ęk, Pani Szulm a-
—
34
—n o w a w ielk a pani, p an i S z u lm a n o w a m a ty - siąców , miesizka n a p ierw szeg o p ię tró w — je ź d z i za w sze n a W a g n e rk e .
Jasiek (o g lą d a ją c się.)
!Masz to b ie — i Ja n k ie l idzie — a sta re g o p an a nie w idać.
S C E N A X I.
Ciż i Jankiel.
(ja sie k pnzez połow ę tej scen y z a ję ty ro b o tą .) iI Jankiel.
N o, ty J a sie k , n a tra tw ę , bo ta k ie g o m itr ę gę to p ó jd zie n a tw ó j k o sz t (spostrzegając S zulm anow ą kłania się.) A, ja śn ie p an i S z u l
m an o w a — w u sy d u es — tu n ad W is łą — co
to je s t? ■ :• !
Szulm anow a.
Ja n k ie l W a s e rm a n z W ią z o w n y — czy ta k ? Jankiel.
T a k — ta k — ja śn ie p an i S z u lm a n o w a — ale co p an i S z u lm a n o w a p o rz u c iła sw o je ka- m ieniców , sw e g o p o k o jó w i p rz y sz ła tu w ta k ie bu d ę, w ta k ie u lic ó w f
Szulm anow a.
J a p rz y je c h a ła m tu n a W e g n e rk e — m am m eg o in te re só w do jed n e j ślepej ko b iete.
*“ 35 — Jankiel.
Aj w aj — to p ew n ie jak ieg o d o b re g o u- cz y n k ó w . J a ś n ie p an i S z u lm a n o w a m a ta k ie go m ię tk ie g o sercó w , że aż stra c h .
Szulm anow a.
O ch, m on D i e u ! ozy ta k ? Jankiel.
T a k —: ta k — w sz istk ie lud zie ta k g ad a ją.
A le ja k ie to szczęszczę, że ja ja ś n ie p a n ią S z u lm a n o w ą tu sp o tk ał.
Szulm anow a.
D la ozego?
Jankiel.
Bo ja m am m a lu tk ie in tere só w . Szulm anow a.
Cóż ta k ie g o ?
Jankiel.
Ja śn ie p an i S z u lm a n o w a to m a ta k ie g o w iel
kieg o w p liw ó w — aj w aj — co ja ś n ie p an i mi zrobi — w szistk o , a choć Ja n k ie l żid, choć Ja n k ie l jeszcze z b ro d e m , to jaśn ie pan i S z u l
m an o w a z p rz e p ro sz e n ie m nie z a p o m n ia ła je szcze, że n ieb o szczy k jej o jciec to b y ł tak ż e z b ro d e m — ale ja k i b y ł fain p u ry c — jak ie uczone — aj w aj.
Szulm anow a (o g lą d a się)
ę jc h o — c ic h o ! K to w id zia ł o d aw n y ch rze-
czów g a d a ć ? P rz y jd ź do m nie dziś po h e rb a te ,
— 36 —
to cię w y słu ch a m . A te ra z zaw ołaj m i s ta re Ja k u b o w e , — o n a sied zi ta m w teg o dom o- stw e.
Jankiel.
O c h ! z a ra z ! (id zie do drzw i i dobij się.) J a k u b o w e ! Ja k u b o w e !
Jasiek (w s ta je od ro b o ty .)
A, ty s z a c h ra ju ży d z ie! — C zego ch cesz od J a k u b o w e j? (zbliża się i zastęp uje m u ode d rzw i — Jankiel się cofa.
Jankiel.
Ja sie k — Ja sie k , nie ró b g łu p stw ó w — p a n a d o zo rcó w je s t t u w d ru g ie g o k am ien icó w .
Szulm anow a.
Co ty ch ło p iec sobie m y ślisz ? — T o ja p o słałam po J a k u b o w ą — ja — p an i S z u lm a n o w a z W a rs z a w y .
Jasiek.
Ja k u b o w a ch o ra, — Ja k u b o w a ś p i; — idź p recz, żydizie.
Jankiel.
Ż idzie — żid zie — co to je s t?
Szulm anow a.
Co ten sz u b ra w ie c ch ce? Ja n k ie l, daj m u w pisk, a ja zapłacę.
Jasiek.
T fu — dam ja w am tu w przódy obojgu —
—
37
—tf u ! (zam ierza się — Jankiel i Szulm anow a uciekają.)
Jankiel.
G w a łt — ro z b ó jtw o — w ielm o żn y p an ie do
zorców .
Szulm anow a.
O c h ! (uciekając zaczepia się o pniak drzew a i pada na n ie g o ). Co to j e s t ? . . . ja będ ę ch o ro w a ć — ja zem dleję.
Jankiel.
Aj w a j ! ta k a ja śn ie p an i S z u lm a n o w a zem - d le w u je ! ta k a ja śn ie p an i m oże u m rze ć.— W i
dzisz, ty Ja sie k , co ty zro b ił, — ty p ó jd ziesz n a k ry m in a ł. O c h ! g w a łt, w o d y ! (kręci się, zdejm uje jarmurkę, nabiera w od y, n iesie i dw om a palcam i kropi zem dloną.)
Szulm anow a (z ry w a ją c się.)
A j, m o je n o w iu sień k ie su k n ie — m o je ch u - s t k i e !
S C E N A X II . Ciż i N osiw od a.
(N o siw o d a z w ąsam i w dłu g iej kap o cie, c z e r
w o n y m pasem p rz e p a sa n y .) N osiw oda.
N iech będ zie p o c h w a lo n y Je z u s C h ry s tu s ! Jasiek.
N a w ieki w iek ó w A m en (na stronie.) C zy-
b y to te n p a n ?
N osiw oda.
C zy tu m ieszk a p rz e w o ź n ic z k a Ja k u b o w a ? Jasiek.
T u — (na stronie.) R y c h ty k on — ale g d y bym nie w ied ział, że to ja k iś pan, to b y m m y ślał, że to S ty p u łk o w sk i (zb liża się do dom - ku.)
N osiw oda.
Z a s ta ję tu ja k ie ś zam ieszan ie. Co to je s t?
Szulm anow a.
A to te n chłop g a d a ta k ie g ru b ia ń sk ie sło
w a.
N osiw oda.
A to do b rze.
Jankiel.
N y — co to d o b rz e? — J a ś n ie p an i S z u lm a n o w a m ało nie u m a rła od te g o g ru b ia ń sk ie słow e (na stronie.) O ch, ja k te g o szlach cic pod o b n e do S ty p u łk o w sk ie g o .
N osiw oda.
A, to p an i S zu lm an o w a . — D o p an i w łaśn ie m am in tere s.
Szulm anow a.
D o m n ie?
N osiw oda.
T a k , do p a n i! T o p an i p rz y ję ła do słu żb y có rk ę p rz ew o ż n ic zk i, K asie.
—
39
—Szulm anow a.
T a k , j a _ bo to jej m a tk a k a le k ą — a ja m am ta k ie m iło sie rn e serce.
N osiw oda.
w i e m _ w iem — ale ona nie m a ja k o ś o- c h o ty do teg o m iło sie rn eg o serca i do te j słu żby.
Szulm anow a.
Co to nie m a o c h o ty ? — O n a m u si p ó jść do słu żb y , o n a u c ie k ła ; m nie z g in ę ły trz y ły żk i sre b rn e , ja ja d ę z a ra z m ego W a g n e rk e n a ra tu sz .
N osiw oda.
A le h o la, rnościa pani. — W a g n e rk a i p an i m oże jesizcze tro c h ę zo stać. Czy tę szk o d ę ta d zie w czy n a ty lk o m oże o d słu ży ć?
Szulm anow a.
O d słu ż y ć — ro z u m ie się, o d służyć.
Jankiel.
O ch, słu ży cz — słu ży cz— u tak iej ja śn ie p an i S zu lm an o w e j.
N osiw oda.
v Czy do ciebie, żydzie, g a d a ją ? — h ę? — S tu l p y sk i stó j.
Jasiek (o d p y c h a J a n k la .) T u — tu — bo ja k cię g łasn ę.
Jankiel.
O c h ! poco te g o ? N a co g ła sk a c z ?
4 0 —
N osiw od a (do S zulm anow ej.)
A le ja się p y ta m , czy tę szkodę t a d z ie w c z y na ty lk o m oże o d słu ży ć?
Szulm anow a.
N o, i .zapłacić — ale jej m atk ę ub o g ie, nie m a g ro s z a p rz y d uszy.
N osiw oda.
A le m a du szę — a są lud zie co z a m ia st d u sz y m a ją ty lk o p ieniądze. N o, ale do rz ecz y .—
1 w ieleż ta szk o d a w a rta ? Szulm anow a.
J a ju ż p o w ied ziałam s to zło ty ch . N osiw oda.
T o d o b r z e .. . ja p ła c ę ... (d ob yw a z za cho
lew y buta w orek skórzany.) Szulm anow a.
Co to p łacić? — Ja nie chcę płacić— ja chcę ją w ziąć n a słu żb ę.
N osiw oda.
A ni sło w a — b ra ć p ien iąd z e i k w ita.
Jasiek (p u k a do o k n a d o m k u .)
M a tu lu — K a siu — c h o d ź ta — c h o d ż ta ży w o — te n p an płaci za K a się (ciszej do K asi.) T o n ib y ja k iś pan, ale m nie się w sz y stk o w i
dzi, że to S ty p u łk o w sk i.
S C E N A X I I I .
Ciż, Jakubowa, prow adzona przez M agdusię i 'Kasię.
Jakubowa.
T e n pan płaci za K a się ! — O, m ój B oże, g d zież on je s t? — J a s k u , M ag d u siu , p ro w a d ź rta m nie.
N osiw od a.
C i c h o __sza — nie ro b ić m i żad n eg o h ała su . Jasiek.
Z aczek ajcie tro c h ę — bo ten pan każe być c ic h o /
Szulm anow a.
K asiu — ty chcesz p ó jść do m nie n a służbę
— czy ta k ? T y b ęd ziesz ch o d zić w piękne atła so w e su k n ie, w nieb iesk ie trz e w ik i — tw o je ślepe m atk ę b ędzie żyć jak pani. (chce zbli
ży ć się do K asi, ale ja s ie k staje m ięd zy nią i K asią.)
Kasia.
N ie chce ani atłaso w e j su k n i, ani nieb iesk ich trz e w ik ó w — ani słu ż b y ui pani.
Jakubowa.
Ś w ięty B oże, a toć ja b y m w o lała u m rze ć z
gło d u jak m oje dziecię zap rze d ać.
4 2 —
N osiw oda.
Gzy p an i s ły sz y sz ? — N o z a b ie ra jż e co tw o je i w y n o ś się na sw eg o W a g n e rk e .
Szulm anow a.
K ied y ja nie chcę b ra ć p ieniędzy.
N osiw oda.
J a k się podoba. — T o ja p ien iąd ze rz u cę w W isłę , a jejm o ść p an ią S zu lm a n o w ą inaczej stą d p rzeg o n ię.
Jankiel.
A j w aj, p ien iąd z ó w nzuczacz w W is łę ! — N a co rz u cza cz w W is łę ?
(z b ie ra ru b le i o d d a je S zu lm an o w e j.) . . N osiw oda.
O t, ta k n ajlep iej — ro z e jd z ie m y się pnzy- n ajm n iej w d obrej zg o d zie. A le — ale — je szcze jed e n m a lu tk i in te re sik — i to na b oku (odprow adza Szulm anow ą na b ok ). J a w iem . że te ły żk i dziś jesz c z e się z n a jd ą — w iem to z p ew n o ścią. J a k te się z n a jd ą , n iech p an i S zu lm an o w a w z ię te p ię tn śc ie ru b li o d d a dla b ied n ej w d o w y S ro cz y ń sk ie j — i n ap isze w K u ry e rz e , że p an i F. alb o p an i Fe, lito śc ią 'z d ję ta, d aje p iętn aśc ie ru b li na in ten cy ę , aby lud zie m ieli w ięcej s u m ie n ia ! H ę ! sły szy p an i?
— m a to sta ć w K u ry e rz e . . . bo ja k nie, to
—
43
—M aciej Z m arsz cz ek , o b y w a te l o siad ły n a Z a
piecku, p o g a d a z p an ią inaczej.
Szulm anow a.
K ied y ta k , to ja nie m am z p an e m nic do g ad a n ia.
N osiw oda.
I ja to sam o.
Szulm anow a.
K łan ia m się.
N osiw oda.
I ja to sam o (patrząc za odchodzącą.) A p ro szę p am ięta ć, że m a to s ta ć w K u ry e rz e .
Szulm anow a.
K łan ia m się.
N osiw oda.
I ja to sam o.
(J a sie k g ro z i p ięścią o d ch o d zącej i n a śla d u je jej chód.)
S C E N A X IV . Ciż bez Szulm anow ej.
N osiw oda.
A te ra z , ty w iśla n a p ija w k o — p ó jd ź tu.
Jankiel.
W iś la n e p ijaw k ę — w u sy dues — co to je s t w iślan e p ija w k ę ?
N osiw oda.
Z a ra z się dow iesz. O d d a j k o n tra k t i św ia
d ec tw o Ja śk a .
Jankiel.
N a co ja m am o d d a c z ? Ja sie k się zg o d ził na pięcz miesiząców.— Ja b y m m iał by cz s tr a tn y ?
N o si woda.
A w ieleż b y łb y ś s tr a tn y ?
S tr a tn y ? — aj w aj — co ja b y m b y ł s tra tn y , z gó rem trz y d z ie sz c z y ru b ló w .
N osiw oda.
D la czeg o ?
Jankiel.
Bo Ja sie k ta n io się ¡zgodził.
N osiw oda.
A w id zisz, żeś p ijaw k a , co w y sy sa k rw a w ą p racę b ied n y c h ludzi.
Jasiek.
A w id zisz, żeś sza ch ra j ?— cy g an , ła p se rd a k . Jankiel.
Co to s z a c h ra j? — co to ła p s e rd a k ? — to m oje szczęszczę!
N osiw od a.
D o ta k ie g o szczęścia nie m asz p ra w a, i ja k b y m cię z a sk a rż y ł, to p o sze d łb y ś do kozy.
Jankiel.
N a co s k a rż y c z ? — na co ja m am pójsizcz na k o zę?
N osiw oda.
A p o sze d łb y ś — d alib ó g p o sze d łb y ś — ale m asz o d c z e p n e g o pięć ru b li i idź do d jab ła,
—
45
—(licz y na pniaku) raz, dw a, trz y , c z te ry — pięć.
Jankiel.
N a co ja m am iszcz do d ja b ta ? Ja p ó jd ę do m ego tra tw ę , (d ob yw a kontrakt i św iad e-
CtWO.) . V
N osiw od a (odbierając papiery.) B ie r z !
Jankiel.
O cli, na co g ad a c z ? (zbiera pieniądze, zdej
m uje ja rm u ik ę ) k łan iam w ielm o żn e m u pan u . Jasiek.
E j, w ielk ą m am o ch o tę choć raz go g łasn ąć
— tfu.
Jankiel.
W ie lm o ż n y panie, — ty lk o m ech o n m nie nie p o s tra s z y w u je — bo ja m am ta k ie g o m ię tk ie g o serców - m nie za raz sercó w k o ła t — k o ła t - k o łat. - O ch - on m a s tra s z n ie m o cnego m in ó w ! (Jasiek się zam ierza.) Aj w aj
— g w a łt, ro z b ó js tw ó — (ucieka.) S C E N A O S T A T N I A .
Ciż b ez Jankla.
N osiw od a.
A tera z, moi poczciw i ludzie, cho d źcie tu ,
(do Jakubow ej.) T y , s ta ru s z k o , — k a le k o -
p a m ię ta j o sw ych có rk ach i nie d aw a, ich n a
służbę do tak ich p ań , ja k p am S zu lm an o w a
- 4 6 -
( Jakubow a kłania się — chce u jąć*N osiw od ę za kolana.) A ty , J a ś k u , h ę? — Coś s tra s z n ie ja k o ś łak o m ie z e rk a sz n a K asię — ja k b y ś ją ch ciał p o łk n ąć — hę — co ?
Jasiek.
Ho, m ój je g o m o ść ja ją s tra s z n ie o k ru tn ie m iłu ję.
N osiw oda.
A ty, K a siu ?
Kasia.
Cóż ja m am g a d a ć ? — I ja J a ś k a b a rd z o nawidizę.
N osiw oda.
H ę — to d o b rz e — ale co będziecie robili, ja k się p o b ierz ec ie ? — Z cału só w nie będzie chleb a — nie. — H ę — cóż na to ?
Kasia.
J a s ie k m a m ieć służbę n a s ta tk u p aro w y m . N osiw oda.
T o d o b rz e — ale to d alek ie rzeczy . — W r ó ble na d ach u , a jeść chce się codizień.
Jasiek.
Ej> g d y b y m ty lk o m iał za co sp ra w ić sobie k ry p k ę , to b y m p rz ew o z ił na S ask ą kęp ę i b y ł
by chleb.
N osiw oda.
N o — b ędzie i k ry p k a — ale p o tem — a te ra z P a n a B o g a po ch w alcie — m a tk ę o bło-
—
47
—g o sła w ie ń stw o p o p ro śc ie i p o b ierzcie się — a o tern, co tu się stało , sz a ! cic h o ! ani słó w k a ,z g ęb y nie p u ś c ić !
Jasiek.
J a będę m iał k ry p k ę — i z K a sią się ożen ię!
— O , m ój zło ty — s re b rz y s ty jeg o m o ść, ja je go m o ści u d u szę z rad o ści, (rzuca się na szyję N o siw o d y .)
Kasia.
J u ż niech ta m co chce będ zie — a ja je g o m ości choć p o ca łu ję za je g o łask ę, (bierze za szyję N osiw od ę i całuje go z obydw óch stron.)
Jakubowa.
M a tk o N a jś w ię ts z a ! p o b ło g o sła w je g o m o ści na z d ro w iu i d o b y tk u , (ch ce klękać — N o siw oda n ie p ozw ala.)
N osiw oda.
(c h ro n ią c się od c a łu só w K a si).
D o sy ć — d osyć — n a co to w sz y stk o ? M nie to tam ju ż nie ziębi, ni g rz eje. C ałuj Ja śk a , bo on aż d rż y do teg o , ale s ta re m u — tfu , to ty lk o p o k u sa.
Jasiek.
A co. K a s i u ! nie m ów iłem , że w sz y stk o b ę
dzie d o b rze, że je s t P a n B óg nad n am i?
Śpiew Nr. 5.
N ie frasuj się, nie smuć, choć bieda zaw zięta,
Bo Pan Bóg o biednych jak ojciec pam ięta.
48 -
Ptak w polu nie sieje — robak się nie krząta, Zając se pod m iedzę — na zimę nie sprząta.
Słowik się nie troska, — choć tak rano w staje.
Bo Pan Bóg im żyw ność ze Swej ręki daje.
(Bierze Kasię i tańczy z nią kilka razy krakowiaka.) Kasia.
Śpiew Nr. 6.
W padła pszczółka w strum yk—opuszcza ją siła, A Bóg jej za czołno listeczek przysyła.
Dziobie ptaszek ziarna — bo siatek nie czuje, Siatki mu nie szkodzą — a on się raduje.
I my się nie sm ućm y — precz bieda i troska, Bo nad nam i w szędzie czuwa łaska Boska.
(B ierze Jaśka i tańczą kilka razy krakowiaka.) N osiw oda.
Śpiew Nr. 7.
To mi radość! to użycie!
O, tak winno zbiegać życie.
Kto od nędzy się odwróci, Kto cierpienia nie ukróci, Nie utuli duszy biednej, I nie otrze choć łzy jednej, Ten, choć hula, je i pije, N iby żyje — a nie żyje.
I takiego, m iły panie,
Choćby Bóg w ie w jakim stanie, Choćby był ze złota — stali, N iechaj jasny piorun spali.
A jeżeli mam rzec szczerze, N iechaj djabeł go zabierze!
N o — a te ra z , gdizie m oje w ia d e rk a !? T fu
— że m nie te w ia d e rk a za w sze w g ło w ie!
B ib lio tek a G łó w n a U M K
300043335545 UNIWERSYTECKA
Kozioł Ofiarny. Kom edya w 1 akcie ... ^ Królowa Przedmieścia, ... *... ^ Łobzcw anie. Obrazek dram. w 1 akcie ...
Ma or Psianoga, fraszka sceniczna ...
Majster i Czeladnik. Komedya w 2 aktach . . . . 50 Mały nauczyciel. Kom edya w 2 aktach ... W MysiaWieża w Kruświcy, dram. w 3 a k t a c h .... ^0 Na bezrybiu i rak ryba, komed. w 1 a k c ie ...
Nad Bugiem. Obrazek ludowy w
3a k ta ch ... ° Nad Wisłą, krotochw ila w 1 akcie ---. . . . Niemiec i Polka czyli syn burmistrza w 3 a k t... 50 Niemiec Kosynierem w 2 a k ta ch ... ® Nowożeńcy. Kom edya w 2 a k ta ch ... ® O chlebie i wodzie, krotochw ila ...
Okrężne. K cm edya w 2 aktach ... .. ^ Oryl. Kom edya w 1 akcie ... 0 Pan Twardowski czarnoksiężnik, memdram... o0 F‘an Damazy Kociubiński, kom edya ...
Panie Kochanku, anegdota dram. w 3 aktach . . o0 Pan Redaktor czeka, krotochw ila w 1 ak cie... 50 Panicz w Ameryce, komedya w 4 odsł. • • ...
Papugi naszej Babuni, operetka w 1 akcie . . . . o0 Peruka Profesora, l^umof. sc en iczn a ... 5U Pierwszy Mąż, kom edya w 1 akcie ...
Pod Stefanowem, epizod z p o w sta n ia ...
Piosnka Wujaszka, komedya w 1 akcie ... 50 Podejrzana osoba, kom edya w 1 a k c ie ... ■->
Po kweście, fraszka w i akcie ...
Polska kobieta, obrazek z pow stania 1863 --- o0 Polowanie na męża. kom edya w 2 aktach ... 50 Pomorzanie w Gąsawie, dramat w 4 a k ta ch --- 50 Prima Aprilis, kom edya w 1 a k c ie ... 50 Przed śniadaniem, obrazek dram. w 1 a k c i e . . . . 50 Przed siedmiu wiekami obrazek dram. w 1 ak cie 2;>
Prześladowana, krotochw ila w 1 akcie ... .. . 50
Przygody i kłopoty Fotografa, komed. w 1 akcie 50
Racławice, obrazek dram. w 1 akcie ... ... 25
_____ . ' jf:* 'T&tW