JANINA ZAKRZEWSKA
P rzy czy n ek do rozgryw ek w O Z O N -ie
W czasie obchodów b u czci A n d rz e ja S tru g a , k tó re stosunkow o n ied a w no od b y w ały się w k r a ju , p rz y p o m n ia n a izostała ró w n ież p o zy cja S tru g a jako 'm a so n a 1. N ie chodzi n a m w ty m 'm iejscu o ro zw ija n ie teg o w ą tk u , sądzim y jed n a k , że w a rto p rzy to czy ć fra g m e n t k o resp o n d e n c ji m iędzy W a
cław em O ry n giem a L eonem K ozłow skim , w k tó re j p o ja w ia się n azw isko S tru g a , w łaśn ie jak o m asona.
P rz e b y w a ją c y w G enew ie i w e F ra n c ji O ryng o dg ry w ał p e w n ą ro lę w św iecie p o lity k i, d y p lo m a c ji i p ra sy , p ro w a d z ił o b szern ą k o resp o n d e n c ję z w ielom a osobistościam i, zajm ow ał się m. in. w y d an iem za g ran ic ą k siąż
ki Jó zefa P iłsu d sk iego „Rok 1920” . W 1931 r. (założył w G enew ie (w raz z P a u lem M antoux) „ J o u rn a l des N a tio n s” , któ reg o re d a k to re m n aczeln ym pozostaw ał do 1935 r. O sobie pisał, że je s t „ je d y n y m P o lakiem p iłsu dczy - kiem za g ranicą, k tó ry an i n a ch w ilę n ie szedł n a k o m b in acje niem ieckie i w y trw a le n a p rzek ó r o so b istym in te re so m m a te ria ln y m i k a rie rz e słu ż bow ej u parcie p rac o w ał mad zespoleniem P o lsk i 'z W ielką B ry ta n ią i F r a n c ją ” .
L eon K ozłow ski był o w iele w ięcej zn an y niż O ryng, lecz by ł też w y jątkow o m ało sym patyczny. N ie w y d a je się więc, by trz e b a było szerzej p rzed staw iać czytelnikow i ow ą postać zw iązaną z nie naj chlub niejszym i k a rta m i naszej h isto rii n ajn ow szej. Je że li p rzy p o m in am y p ew n e fra g m e n ty politycznego ży ciorysu tego p ro feso ra archeologii 2 to dlatego, iż w iążą się one z przytoczoną niżej k o resp o n d e n c ją i stan o w ią dość c h a ra k te ry styczny, choć oczywiście bardzo w ycin ko w y obraz n ied aw n ej przeszłości.
K ozłow ski ju ż w czasie stud iów zw iązał się ze Z w iązkiem W alki C zynnej i ze „S trzelcem ” . B ył w czasie p ierw szej w o jn y leg ion istą i peow iakiem , b ra ł rów nież udział w w o jn ie polsko -rad zieck iej. A k ty w n ą działalność p olity czn ą rozpoczął po zam achu m ajow y m , będąc w la ta c h 1929— 1935 posłem na S ejm z listy BBWR. W lata ch 1930— 1935 b ył członkiem p re z y dium k lu b u poselskiego BBW R, zaś od 1935 r. n ie p rz e rw a n ie senatorem . W lata ch 1930— 1932 by ł m in istre m re fo rm ro ln y c h a n a stę p n ie w lata ch 1932— 1935 p o d se k re tarz em s ta n u w M in isterstw ie S k arb u. 15 m a ja 1934 został p re m ie re m i pozostaw ał n a ty m stano w isku do 28 m arc a 1935. W tra k c ie p ełn ien ia u rzęd u p re m ie ra b ył rów nież, przez k ró tk i czas, m in is
tre m sp ra w w ew nętrzn y ch. W arto o ow ych fu n k c ja c h K ozłow skiego p a m iętać, gdyż w łaśnie w ów czas (17 czerw ca 1934) ukazało się rozporządze
n ie P re z y d e n ta R P o u tw o rze n iu B erezy K a rtu sk ie j. G dy w 1937 r. pow stał OZON, K ozłow ski p rz y stą p ił doń, ab y dość szybko opuścić jego szeregi k ry ty k u ją c R ydza Śm igłego i dom agając się ... zw iększenia k o m p etencji
1 L. C h a j n, D ramat Struga — wolnomularza, „Polityka” 1971, nir 47.
2 Kozłowski studiow ał w K rakowie i Tybindze (gdzie się 'doktoryzował). W 1920 r. 'habilitował się n a U niw ersytecie Jagielo ń stó m i od 1921 ir. do w ybuchu w ojny był profesorem na U niw ersytecie Jaima Kazim ierza w e Lwowie.
PRZEGLĄD HISTORYCZNY, TOM LXIV, 19T3, zesz. 2
386
J A N I N A Z A iK B Z E W S K Aw ładzy w ykonaw czej! W iększy sk an d al w ybuchł, gdy w 1938 r. K ozłow ski ogłosił na łam ach k o n se rw aty w n e j „P o lity k i” a rty k u ł a ta k u ją c y m asone
rię. M asoneria b y ła je d n a k raczej p re te k ste m do a ta k u na przeciw ników politycznych, w w alce z k tó ry m i K ozłow ski nie p rze b iera ł sp ecjalnie w środkach. W ynika to zresztą w y ra ź n ie z owej k o resp o n d en cji z O ryngiem , w k tó re j K ozłow skiem u zależy n a szybkim , ja k pisze (i podkreśla!) o trz y m an iu m ate ria łó w ze w zględu n a rozgryw kę, m ającą nastąp ić na jesien i 1938 r. W rozgryw ce te j k w estia m asonerii, jej rzeczyw istych i u ro jonych w p ływ ów m iała być dla K ozłow skiego jed n y m z atu tów . S form ułow ania listu byłego p re m ie ra nie pozo staw iają pod ty m w zględem w ątpliw ości.
W ojenne losy Kozłowskiego nie m ają bezpośredniego związku z inte
resującym nas fragm entem jego biografii, alle ponieważ rzucają św iatło na całokształt sylw etki byłego premiera, więc warto przypomnieć, że w 1939 r. został areszto w an y w e Lw ow ie, a n a stę p n ie skazan y w M oskwie na śm ierć. W y rok te n zam ieniony został n a 10 la t w ięzienia. W 1941 r. m iał być ew ak u o w any z te re n u ZSR R w raz z ludnością cyw ilną i dopiero po w ielu sta ra n ia c h został p rz y ję ty do a rm ii A ndersa. W listopadzie 1941 r.
zbiegł z w ojska na stro n ę niem ieck ą (sąd w o je n n y a rm ii A ndersa skazał go — zaocznie — za dezercję na k a rę śm ierci). P rzez Niem ców został in te rn o w a n y w B erlinie, gdzie zajm ow ał się p rac ą naukow ą. Z m arł na a ta k serca w 1944 r. i został pochow any w B erlinie.
LEON KOZŁOWSKI DO WACŁAWA ORYNGA
• [bez miejsca] 5 lipca 1938 «
Or.:’ AA N , zespól MSZ, akta W. Orynga
Szanowny i D rogi Panie Dyziu!
Za kartkę serdecznie dziękuję. Sprawa, ю której pisałem nabiera bardzo na aktu
alności. W prawdzie katalogi, o 'których ipisałem będą m i potrzebne doipiero n a jesień na sesję, to jednak inną taktykę m uszę stosow ać jeżeli katalogi mam w ręku, a inną skoro ich nie mam. Bardzo w ięc proszę o wiadom ość czy m ogę liczyć na te katalogi i na kiedy. Chodzi m i o katalog szkotów i W ielkiego Wschodu. Przy Pańskich stosun kach jestem przekonany, że rzecz jest do załatw ienia, choć wiem , że te rzeczy są obecnie trudniejsze do dostania niż dawniej. N a spraw ie tej bardzo m i zależy b i po
siada ona w obecnej chw ili duże znaczenie dla całej rozgrywki. Bardzo proszę o w ia domość.
Łączę najserdeczniejsze pozdrowienia i uścisk dłoni
(— Leon Kozłowski)
WACŁAW ORYNG DO LEONA KOZŁOWSKIEGO
Genewa, 26 lipca 1938 Kopia maszynowa: AA N , zespół MSZ, a k ta W. Orynga
a W dacie cyfra 5 jest przekreślona i w jej miejsce czerwonym atram entem wpisana jest cyfra 13 ze znakiem zapytania. Popraw ka daty na liście Kozłowskiego zrobiona została zapewne przez Orynga, skoro w swym liście powołuje się Oin na list Kozłowskiego z 13 lipca.
b miejsce podkreślone.
R O Z G R Y W K I W O Z O N -I E
387
Szanowny ii D rogi Panie Premierze, -na- list Pański z dnia 13 bm. odpisuję dopiero dzisiaj, czekałem bowiem n -а-odpowiedź paru moich przyjaciół z Francji, od których przez w-z-gląd n-a ich przynależność do m asonerii, spodziew ałem się otrzymać katalogi, a przynajmniej jakieś w skazów ki m ogące ułatw ić m i zadanie. Pisałem również do kilku księgarń anitykwarskich, w nadziei znalezienia tą drogą potrzebnej dokumen
tacji. Odwiedziłem szereg osobistości spośród uczniów, czeladników i m ajstrów, jako też dygnitarza do 33 stopnia w łącznie, cudzoziem ców jak i Szwajcarów. Pojechałem do Berna, gdyż tam nagrom adzono poważne m ateriały z okazji zeszłorocznej w otacji plebiscytow ej dotyczącej antym asońskiej inicjatywy, odrzuconej zresztą znaczną w ięk szością głosów ludu i kantonów. N ie m ogłem zobaczyć z powodu nieobecności, n a j
w yższego 'dygnitarza m asonerii w św iecie m iędzynarodowym D -ra Ludwika Rajch- mana, przedstaw iciela Polski w Sekretariacie Generalnym Związku Narodów (w ysu
niętego m to stanow isko przez urzędującego min. spraw. zagr. J. B.) ’. K onsultow ałem rów nież w ybitnych przeciw ników masonerii.
Doszedłem do następujących wniosków:
1) Istnieją regularnie w ydaw ane katalogi angielskie i francuskie lóż należących do W ielkiego Wschodu i W ielkiej Loży. Katalogi te zawierają adresy lóż, ich nazw y oraz nazw iska Misitrza, Sekretarza i Skarbnika każdej loży na terenie kraju. Nic w ięc dotyczącego podsskiej m asonerji w katalogu angielskim ani francuskim nie znajdzie.
2) N iektóre tylko loże publikują lisity sw oich członków i to nieregularnie.
N azw iska członków W ielkiej Rady i Rady Najwyższej 33-go stopnia n ie są publiko
w ane, gdyż w katalogu w skazane są n azw iska członków najw ażniejszych, jako to przewodniczącego, sekretarza i skarbnika. Inni -są m istrzam i lóż niższych.
3) Katalog lóż polskich, prawdopodobnie istnieje. W ątpliwym jest jednak istn ie
nie katalogu woinomiularzy polskich.
W końcu odwiedziłem W. M. W. L. „Alpina” w Genewie, byłego prezesa radykal
nego rządu genew skiego, p. A l. Moriau-d i p. Johna Mossaz, członka N ajwyższej Rady Szwajicairski-ej 33 stopnia i W ielkiego Kanclerza M iędzynarodowego Związku W ielkich Lóż, którego siedziba znajduje się w Genewie. Rozm owy z tym i panam i dały m i potw ierdzenie poprzednio zebranych inform acji i wrażeń, z którymi m iło m l jest po
dzielić się z panem. W ypada m i zauw ażyć nawiasem , że n iestety n ie jestem człon
kiem żadnej -poważnej loży, w olnom ularze w ięc n ie m ają obowiązku -mówić m i całej praw dy a pogromcy m asonów w idząc w szędzie cyrkiel i kielnię, rów nież -może m ieli się n a baczności, n ie m ogłem się bowiem , także niestety, w ylegitym ow ać ani sw astyką, ani żadną w iązką różdżek łiktorskich.
W ysyłam jednocześnie raport Rady Związkowej, tj. rządu szwajcarskiego w sp ra
w ie inicjatyw y antym asońskiej, który jest bezstronnym opracowaniem -tego tematu, na podstaw ie ankiety i danych będących w posiadaniu służby bezpieczeństw a tego kraju, w którym od dawna kotłują s-ię w szelk ie m ożliw e tendencje społeczne, filo zoficzne i religijne i gdzie krzyżują się n ici w ielu aktywnych m afii m iędzynarodo
wych. Znam iennym jest przeto tym bardziej, że kraj w którym kanton za kantonem, zakazuje aktyw ności i ugrupowań kom unistycznych, jako iniebiezpiecznych n ie tylko dla spokoju publicznego, bo nad tym czuwa policja, lecz przede w szystkim dla zdro
w ia moralnego ludności uznał nieszkodliw ość wolnom ularstwa.
Nie rozumem -oo m a -na celu 2 akcja przeciw-ma-sońska w Polsce. Znamy w szyscy naszych Skokowskich, Stępowskich, Kipów, Sm iarowskich, Strugów, Chodźków i A sz- kenazych. Nic nigdy nie zauważyłem w ich pracy coby Polskę mogło pohańbić. Zarzut 1 Oryng pisze o Józefie Becku. Ludwik Rejchman był lekarzem, założycielem Państwowego Instytutu Higieny. Od 1921 r. byl dyrektorem departamentu zdrowia Ligi Narodów.
2 W liście Orynga czytamy: „nie rozumiem co ma na celu...” itd. ale przecież Kozłowski rozumie dobrze swój cel, skoro zupełnie wyraźnie pisze, iż nie chodzi o nic innego, jak tylko o rozgrywką...
38 8
J A N I N A Z A K R Z E W S K Akum ania się z „braćmi” zagranicą, ulegania obcym wpływom , wprowadzania do um ysłowości polskiej odchyleń na rzecz nierealnych dzisiaj koncepcji; zarzut poszu
k iw ania jednolitych odruchów n a powszechne zjaw iska społeczne, jednakowych odpo
w ied zi n a zagadnienia m oralne z „braćmi” innych krajów; zarzut uprawiania w spól
nych praktyk i rytuału i działania przez to na szkodę w łasnego kraju; zarzut, w reszcie, uznawania za m ewim szone doktryn zrodzonych zagranicą, można postawić w szystkim dwunożnym ssakom: zw olennikom elem entów Euklidesa, system u Kopernika, teozo- forn, wegetairjamom, fajezarzom, amatorom koniaku, piłkarzom możnym a przede w szystkim radioodfoiorcom. W ybić ze łba te w szystkie fantazje i nowinki można by tylko, zapew niając w szystkim Polakom bez różnicy w ieku, płci, rasy i wyznania, codzienną a obfitą porcję rodzimego bigosu ma maderze, chleba i wady. A gdyby w ó w czas jeszcze znaleźli się sadyści, uparcie działający na szkodę Rzplitej, to poprosić U lrycha 3, by rezerw ow ał specjalne, darmowe, bezpośrednie pociągi jeden ma wschód na Krem l a drugi na zachód do Norymberga Cbez powrotnych biletów).
Drogi i kochany Premierze, z w ielką przyjem nością zajm owałem się badaniem przedmiotu i niezm iernie żałuję, że tak n ik łe są w yniki tej pracy. Miałem przytem okazję odtworzyć sobie atm osferę w aszego życia w Warszawie, do· której tak m nie ciągnie. Już przeszło rok nie byłem w Polsce: sprzedaż kleju Wołowego, kiełbas św ińskich oraz jaj kurzych pochodzenia ptolskiego daje m i skromne środki utrzym a
nia. W róciłbym już ch ętn ie na stałe do Poilski, a le w stydzę się żebrać a nie lubię całować w dupę B od ka4, co m i zamyka dostęp do koncernu prasy. Doskonale ipro^- w adzę samochód i obiecuję n ie kraść benzyny, gdyby Pan lub ktoś z Pańskich zn a
jomych poszukiw ał szofera, to się polecam.
(— Wacłarw Orymg)
* Ju lian Ulrych, od 3 -października 1935 r. minister komunikacji.
4 Oryng ma tu na myśli zapewne pułkownika Bogusława Miedzińskiego, byłego legionistą i peowiaka, oficera sztabowego do szczególnych zleceń przy Naczelniku Państwa w 1918 r., ministra poczt i telegrafów w latach 1926—1929, wicemarszałka Sejmu od 1935 r. Od 1929 r. Mie
dziński był redaktorem naczelnym „ Gazety Polskiej”, pisywał w wielu pismach, posiadał duże wpływy w endeckim „Gońcu Warszawskim”. Niesłychanie czynny i aktywny, ów jak obra
zowo pisze o nim E. R u d z i ń s k i (Informacyjne agencje prasowe w Polsce 1926—1936, War
szawa 1970) — „menager prasy sanacji”, któremu udało się podporządkować sobie warszawski ,,Dom Prasy”, potrafił również opanować Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych „Ruch”.
Kiedy zaś w 19^38 r. dyrektor PAT-a Libicki został jednocześnie dyrektorem Polskiego Radia, traktowano to również jako sukces Miedzińskiego.