• Nie Znaleziono Wyników

"Władysław Sikorski", Roman Wapiński, Warszawa 1978 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Władysław Sikorski", Roman Wapiński, Warszawa 1978 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

i scem entowanie środow iska w pełni podporządkow anego Piłsudskiem u. N ie tylko dlatego, że jest on o pokolenie starszy od tych chłopców zgłaszających akces do Legionów, ale przede wszystkim dlatego, że tylko bezgraniczna w iara w K om endanta pozw alała im przetrw ać przeciążenia psychiczne, które niosły m eandry polityki. N ie rozumieli jej i nie chcieli jej rozumieć pozostawiając to K om endantow i.

W. Wójcik ukazuje tradycję literacką, przede wszystkim rom antyczną i m łodopolską, która stanow iła glebę dla legendy Piłsudskiego. Czynnikiem rów nie istotnym była potrzeba personi­

fikacji idei — szczególnie silna wobec braku własnej państwowości. Owe, nie najwyższych lotów poezje legionowe — obficie cytow ane przez W ójcika — kreujące Piłsudskiego na herosa, wodza, hetm ana rodziły się z tej właśnie potrzeby.

Niewątpliwie tworzyły legendę. Podobnie ja k owa twórczość okolicznościwa — najczęściej z okazji imienin — z okresu II Rzeczypospolitej. Przy czym o ile poezja legionowa niosła w sobie znaczny ładunek szczerości, to późniejsza miała, w wielu w ypadkach charakter koniunkturalny.

Nie wszystkie cytowane i om aw iane przez au to ra teksty m ożna zaliczyć do przejawów legendy. N ie wydaje się by m ożna tak traktow ać realistyczny po rtret Piłsudskiego zarysowany przez Sławoja w „Strzępach m eldunków ” . Sławoj był urzeczony Piłsudskim i był w tym urzeczeniu aż żenujący. Ale jeśli odrzucimy wszystko to, co jest kom entarzem autora,

„Strzępy m eldunków ” są w ierną relacją o Piłsudskim. Z tego też pow odu zostały przez znaczną część obozu sanacyjnego przyjęte z dużą niechęcią, ja k o swoista i oczywisście nie­

zam ierzona dem itologizacja M arszałka. W. Wójcik traktuje jak o element legendy częste w „Strzępach m eldunków ” inform acje o stanie zdrow ia Piłsudskiego pow iadając że „u ra­

biały K om endantow i opinię człowieka delikatnego, steranego w służbie dla ojczyzny, całkiem zwyczajnego i ludzkiego” (s. 183). Ale nie należy zapom inać, że Sławoj był lekarzem, a Piłsudski rzeczywiście był chorow ity. Podobnie ze stosunkiem Piłsudskiego do dzieci.

Uwielbiał córki i w ogóle fascynowały go dzieci. To oczywiście korzystny elem ent w portre­

cie przywódcy i w legendzie Piłsudskiego bardzo eksponowany (choćby pom inięta przez W. W ójcika literatura dla dzieci). W w ypadku jednak Sławoja jest to po prostu opis rzeczywistości. „Strzępy m eldunków ” nie odpow iadają przyjętej przez W. W ójcika definicji legendy, nie zaw ierają bowiem istotnego elementu tej definicji — przekształcenia osobistości historycznej. Gdyby au to r zajm ował się portretem literackim Piłsudskiego w literaturze międzywojennej, zastrzeżenia te byłyby bezprzedm iotowe. Skoro jednak zajm uje się legendą...

Dlaczego w takim razie „Strzępy m eldunków ” , a nie np. W ładysława Baranowskiego

„Rozmowy z Piłsudskim 1916— 1931” czy Leona W asilewskiego „Józef Piłsudski jakim go znałem” ? Wszystkie te teksty stanowiły niewątpliwie pożywkę dla legendy, ale należą do innego przecież gatunku niż wiersze Tuwim a, W ierzyńskiego czy prozatorskie teksty K adena- Bandrowskiego lub Struga. Uwagi te wynikają z pewnego niedosytu rozw ażań teoretycznych w książce W. W ójcika. Stąd rodzące się wątpliwości czy d o b ó r przykładów nie był czasam i przypadkowy.

Andrzej Garlicki

Rom an W a p iń s k i, Władysław Sikorski, „W iedza Pow szechna” , W arszawa 1978, s. 350, ilustr.

Niniejsza książka, m im o iż m a charakter popularnonaukow y, przyciąga uwagę nie tylko masowego czytelnika, lecz również specjalistów. Jest to biografia postaci wielce ko n tro ­ wersyjnej. Znaczna rola generała Sikorskiego w życiu politycznym już u progu niepodległości, potem w II Rzeczypospolitej, szczególnie zaś jego pozycja w latach 1939— 1943 sprawiają, że każdy nowy głos w dyskjisji na jego tem at musi spotkać się z żywym zaintereso­

waniem.

(3)

K siążka R om ana W a p i ń s k i e g o jest trzecią z kolei p ró b ą ukazania tej postaci.

Poprzednicy (Olgierd T e r l e c k i i M arian K u k i e ł ) 1 nie wywiązali się zbyt dobrze z p osta­

wionego sobie zadania; pierwszy z nich ujął biografię Sikorskiego w sposób typowy dla publicysty, drugi natom iast będąc bliskim w spółpracownikiem i przyjacielem swego boha­

tera, a przy tym człowiekiem głęboko zaangażow anym w konflikty polityczne epoki, mim o starannej dokum entacji przedstaw ionych faktów nie uniknął ujęć stronniczych a nawet hagi ograficznych.

Piastow ane przez Sikorskiego pod koniec życia stanow isko prem iera rządu emigracyjnego i naczelnego wodza sprawiło, że postać jego przewija się we wszystkich pam iętnikach i opracow aniach tej epoki. A u to r musiał przebrnąć przez wielką ilość często wtórnych, drugorzędnych relacji i przyczynków. Jego sytuację utrudniał fak t istnienia legendy generała Sikorskiego, choć nie sposób zgodzić się z W apińskim , iż m ożna tu mówić o bohaterze narodow ym tego typu i form atu, co książę Józef Poniatow ski (s. 5). W okół Sikorskiego narosło przecież więcej sporów , a jego legenda nigdy nie była tak jednoznaczna i powszechnie uznana.

Zgodnie z przyjętym i założeniami au to r ogranicza się do przedstawienia biografii poli­

tycznej swego bohatera. Pojęcie to nie ma jednoznacznego zakresu — z pewnością jednak wchodzi w jego skład analiza głoszonych poglądów i koncepcji politycznych. Inform acje na ten tem at rozproszone są w całej pracy, przez co nie zawsze są uchwytne i jasne.

W arto jednak przypom nieć, że tematyce tej poświęcił au to r osobny artykuł w zbiorze studiów „Twórcy polskiej myśli politycznej” 2.

Życie rodzinne Sikorskiego znalazło się prawie całkowicie poza sferą zainteresowań W apińskiego. Szkoda, iż tak niewiele miejsca pośw ięcono m ało skądinąd znanym latom jego młodości. Ich dokładniejsza analiza mogłaby niejednokrotnie rozszerzyć pole widzenia. D la przykładu: przeciwnicy polityczni generała często zarzucali m u luki w wykształceniu i dyle­

tancki nieraz stosunek do wielu w ażnych problem ów . W yrażano się nieraz z przekąsem 0 jego inteligencji. Nie bez znaczenia byłoby więc przyjrzenie się jego latom szkolnym 1 studenckim .

R. W apiński podzielił książkę na dziesięć rozdziałów . Dwa pierwsze (37 stron) przypa­

dają na okres do 1 wojny światowej, rozdział 3 (46 stron) to lata 1914— 1918; dwu­

dziestoleciu międzywojennemu pośw ięcono 116 stron, zaś okresowi II wojny światowej (rozdziały 7— 10)— 119. Proporcje te. z wyjątkiem pierwszego odcinka życia Sikorskiego, wydają się słuszne. M im o to nieraz odnosi się wrażenie nieco ogólnikowego potraktow ania niektórych spraw i problem ów . Niewiele miejsca przeznaczył au to r na analizę kilkumiesięcznego co praw da okresu piastow ania stanowiska prem iera w 1923 r., a i okres wojennej emigracji, którem u poświęcił najwięcej uwagi, prosiłby się o rozszerzenie, chociażby w zakresie sto­

sunków Sikorskiego z osobistościam i angielskimi.

Trzeba przyznać, że W apiński posiada dar um iejętnego streszczania skom plikowanych sporów politycznych, skrótow ego przedstaw iania zawikłanych i nakładających się na siebie wydarzeń. N ie uniknął jednak przy tym uproszczeń. Chociaż wydaje się to zrozum iałe w przypadku pracy popularnonaukow ej, wymaga jednak kom entarza. Jak niemal wszystkie biografie książka napisana jest w układzie chronologicznym ; w tym też porządku wypada przedstawić odnośne uwagi.

Pierwsza, d robna wątpliwość związana jest z d atą śmierci ojca generała. K ukieł i Ter­

1 O. T e r le c k i, Generał ostatniej legendy. Rzecz o gen. Władysławie Sikorskim . Londyn 1976; M. K u k ie ł. Generał Sikorski, Londyn 1970. W parę miesięcy po ukazaniu się książki W apińskiego wydane zostały wspomnienia K. P o p ie la (Generał Sikorski w m ojej pamięci, Londyn 1978). Nie przynoszą one właściwie nowych ustaleń — pełno tu osobistych impresji, zaś wszystkie poczynania Sikorskiego są kom entowane stronniczo i więcej niż życzliwie.

2 R. W a p iń s k i, Koncepcje polityczne Władysława Sikorskiego, [w:] Twórcy polskiej myśli politycznej. Polska myśl polityczna X I X i X X wieku t. II, W rocław 1978, s. 2I7-—249.

(4)

lecki podają rok 1884; W apiński bez kom entarza przyjmuje rok 1885. U bóstw o rodziny, z której pochodził, nie ulega kwestii, tak sam o jak pom oc m aterialna, której udzielali m u w młodości przypadkow i opiekunow ie (głównie ziem iańska rodzina Jędrzejowiczów).

Spow odow ało to opóźnienie jego startu życiowego. Nie bardzo jed n ak w iadom o, ja k długo trw ała ta pom oc i jakie były jej rozm iary. Czy również podczas studiów i na pierwszym etapie działalności politycznej otrzymywał Sikorski jakieś zapom ogi? A może oprócz polityki i nauki w arunki zmuszały go d o przeznaczenia pewnej ilości czasu na pracę zarobkow ą (jaką)?

Po młodzieńczym flircie z endecją, (która, jak słusznie przypom ina au to r na użytek m asowego czytelnika, nie zrezygnowała jeszcze w pierwszych latach XX wieku z haseł niepodległościowych) Sikorski po zbliżeniu z PPS związał się n a dłużej ź orientacją pił­

sudczykowską. Jednocześnie, ja k pisze W apiński, „był on jednym z inicjatorów zjednoczenia grup dem okratycznych we L w ow ie---. Efektem ich poczynań było pow stanie (w 1911 r.) Polskiego Stronnictw a Postępowego, ugrupow ania o charakterze inteligenckim, nie dysponują­

cego bardziej masowymi wpływami” (s. 23). N ie należy chyba bagatelizow ać tego epizodu.

Praw da, że Polskie Stronnictw o Postępowe było p artią typu „kanapow ego” i nie odegrało większej roli, jednak jego liberalno-dem okratyczna orientacja jest chyba świadectwem, iż po­

dobne idee już w początkach działalności przyszłego uczestnika F ro n tu M orges były mu bliskie. M iał wówczas 30 lat i był ukształtow aną osobowością.

Począwszy od s. 22 na k artach książki zaczyna pojawiać się nader często nazwisko Józefa Piłsudskiego (wspom ina się o nim aż na 114 stronach !). Ujęcie wzajemnego sto­

sunku tych dwóch mężów stanu nie zawsze wydaje się najszczęśliwsze. Sikorski wystę­

puje wielokrotnie — i to już we wczesnych, galicyjskich latach — ja k o niemal rów norzędny partn er przyszłego m arszałka. Dzieje ich współpracy i kontaktów dzielą się na przeplatające się ze sobą lata sporów i często pozornej zgody. Praw da, że Sikorski starał się nie być posłusznym narzędziem, w gruncie rzeczy jednak nie był w stanie pokrzyżow ać poważniejszych planów Piłsudskiego, a wielokrotnie chcąc nie chcąc był ich w spółrealizatorem . Nie potrafił się też zdecydować na konsekw entne w ystąpienie przeciwko K om edantow i (trzeźwo, ja k się zdaje, oceniając swe szanse). Przedw ojennym próbom kreow ania Sikorskiego na znaczącego przeciwnika piłsudczyzny postaw a ta bardzo przeszkadzała. Jem u sam em u n atom iast bez w ątpienia ułatwiła drogę d o wyrośnięcia w latach II wojny światowej n a symbol jedności narodow ej Polaków.

Bardzo na ogół trafna i um iejętna interpretacja poszczególnych epizodów zawodzi w nie­

licznych szczegółach. O to np. z niedowierzaniem kom entuje się uprzedzającą fakty opinię Sikorskiego o skutkach zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w czerwcu 1914 r.

M iał on wówczas, choć nie jest to w świetle źródeł zupełnie pewne, przewidywać wojnę i niepodległość Polski. W arto było chyba uświadomić przeciętnem u czytelnikowi, że przewi­

dyw ania takie, szczególnie w kręgu K SSN, nie były niczym nowym ani niezwykłym.

W rozdziale poświęconym I wojnie światowej, kiedy to doszło m.in. po raz pierwszy do bardzo ostrych różnic zdań pomiędzy Sikorskim a Piłsudskim (a m oże w jeszcze większym stopniu piłsudczykami zwalczającymi go przy użyciu chwytów poniżej pasa). W arto zatrzym ać się na stosunkach Sikorskiego z oficjalnymi kołam i austriackim i. W opinii austriac­

kiej był stawiany wysoko jak o oficer i polityk (s. 65). N ależało chyba w tym miejscu dodać, iż na taką ocenę m iało zapewne wpływ przekonanie, iż łatwiej Sikorskim kierować.

Przecież zgodnie z licznymi relacjami i chyba słusznie (zob. np. s. 107 nn.) W apiński przyjmuje tezę o jego próżności i uleganiu umiejętnie artykułow anym postronnym wpływom (co wyraźnie przejawiło się podczas następnej wojny światowej).

K olejne etapy sporów i chwilowych przymierzy z Piłsudskim nie zawsze przedstaw ione są przejrzyście. Dotyczy to także okresu kształtow ania się granic II Rzeczypospolitej. Sprawy tę w ym agają dalszych badań, które utrudnia fakt, iż m am y tu d o czynienia z bardzo subiektywnymi źródłam i, głów niefz pam iętnikam i pisanymi przez pryzm at późniejszych wy­

(5)

darzeń. Być może znalazłoby się coś na ten tem at w archiw aliach austriackich. Ich pom i­

nięcie nie stanowi oczywiście zarzutu pod adresem a u to r a , .

Przedstawiając szybką, choć niezbyt oczekiwaną karierę generała w początku lat dw u­

dziestych, W apiński zwraca uwagę na jego zabiegi mające na celu zapewnienie sobie szer­

szego kręgu zwolenników. Należy tu przypom nieć historię mafijnego związku „H onor i Oj­

czyzna” , którem u patronow ał i który miał m u przynieść poparcie kół wojskowych. W ypada też tutaj zaliczyć kontakty z m asonerią. A u to r nie rozwija tego w ątku, nie odsyłając czy­

telnika m.in. d o pracy L. C h a j n a o w olnom ularstw ie II Rzeczypospolitej4. O prócz dzia­

łań zakulisowych Sikorski pragnął też wówczas zdobyć bardziej m asow ą popularność, nie bez pom ocy przypadkow ych sojuszników. N ie sposób się jednak zgodzić, że przyniosło m u to więcej strat niż korzyści. „R eklam iarstw o” , o którym m ow a na s. 107— 109 i któ re — o ile dobrze rozum iem y intencje autora — skłonny jest on zapisać „na m inus” , m ogło także oddziaływać pozytywnie. Świadczą o tym ówczesne kariery nie tylko polskich polityków .

D uże znaczenie m iała dla Sikorskiego druga połow a la t trzydziestych. A utor próbuje scharakteryzow ać stosunki, jakie łączyły wówczas generała z grupą polityków i intelektualistów wywodzących się zarów no spośród um iarkow anych sym patyków endecji, jak z kręgu SL czy naw et PPS. W okresie F ro n tu Morges należy przecież szukać wyjaśnienia wielu pow iązań politycznych, które przejawiły się w sposób bardziej spektakularny dopiero podczas wojennej emigracji we Francji i w Anglii. Szczególnie interesująca jest postaw a tych, którzy m im o że nie weszli później w skład Stronnictw a Pracy, blisko i lojalnie współpracowali z jego przywódcą, prem ierem i naczelnym wodzem w jednej osobie.

W apiński nie podejm uje się rozstrzygnięcia kwestii, na ile grupa utrzym ująca przed wrześniem mniej lub więcej ożywione kontakty z Sikorskim (należeli d o niej m .in. M arian K ukieł, Stanisław M ikołajczyk, Stanisław K o t i szereg profesorów nastawionych opozycyjnie wobec sanacji) m iała charakter form alny. Z pam iętnika Feliksa M łynarskiego w ynikałoby, iż była ona zorganizow ana na sposób m asoński, z parom a stopniam i w tajemniczenia. W arto w tym miejscu postawić pytanie: jeśli naw et tak było, na ile m iało to istotniejsze zna­

czenie? N ie wydaje się, by grupa tak zróżnicowana posiadała kiedykolwiek w praktyce cechy pozwalające ją traktow ać jak o tajną, zdyscyplinow aną organizację. N a jej nieform alny charakter zdają się pośrednio wskazywać w spomnienia Stefana G lasera, profesora Uniwersy­

tetu Stefana B atorego w W ilnie, pozbaw ionego katedry w 1933 r., w którego m ieszkaniu odbywały się często dyskusje polityczne z udziałem Sikorskiego i osób powiązanych z gene­

ra łe m 5. A utor nie sięga niestety do tej relacji.

Wielość problem ów , czasam i jedynie zasygnalizowanych przez a u to ra, skłania do sku­

pienia się tylko nad niektórym i. D alsze rozw ażania ograniczymy do działalności Sikorskiego po objęciu przezeń kierownictw a spraw polskich po klęsce wrześniowej. O pracowanie tych, zagadnień nie jest pełne wobec niew ykorzystania bardzo obfitych archiwaliów emigracyjnych 6.

Baza źródłow a pracy, w której au to r korzystał dotychczas, choć rzadko, z m ateriałów rękopiśmiennych, ulega tu pow ażnem u zawężeniu. M ożna co praw da uznać, że popularny

i Możliwości poszerzenia bazy źródłowej były znaczne. Informacje o działalności Sikorskiego w okresie I wojny świa­

towej rozproszone są po takich zespołach archiwalnych ja k np. A kta Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościo­

wych (w AAN) czy znacznie obszerniejsze Archiwum Naczelnego K om itetu Narodow ego (w Archiwum Państwowym m iasta K rakow a i Województwa Krakowskiego). W C entralnym Archiwum Wojskowym znajdują się pozostałości spuścizny aktowej Legionów Polskich i Polskiego K orpusu Posiłkowego, oraz D epartam entu Wojskowego N K N . Obszerna dokum en­

tacja w przypisach, ja k ą pociągałoby za sobą przerobienie tych m ateriałów, nie mieściłaby się w konwencji „Biblioteki Wiedzy Historycznej", w której ukazała się książka R . W apińskiego. W ypada mieć nadzieję, że zostaną one kiedyś uwzględnione w biografii o odmiennym profilu.

4 L. C h a jn , Wolnomularstwo w I I Rzeczypospolitej, Warszawa 1975, m.in. s. 184 n., 209 n.

5 S. G la s e r , Urywki wspomnień, Londyn 1973, s. 91. Por. recenzja J. B a r d a c h a , PH t. LXVII, 1976, z. 1. s. 155 nn.

« Szczególnie należałoby uwzględnić: Dziennik Czynności Naczelnego W odza i archiwalia Prezydium Rady M inistrów.

zaś d o bardzo istotnych spraw związanych m.in. ze stosunkami polsko-brytyjskimi sięgnąć by należało d o zbioru doku­

mentów „Stosunki z Wielką Brytanią” sygnowanych W.B.49. Wszystkie te materiały są przechowywane w Archiwum Instytutu Historycznego im. gen. Sikorskiego w Londynie.

(6)

charakter opracow ania nie wymagał niełatwej d o przeprow adzenia kwerendy w Londynie.

Relacje pam iętnikarskie i publicystyka, zawierające wiele inform acji sprzecznych i bałam utnych, stanowczo jednak wymagają w tych partiach książki krytycznej weryfikacji. Szczupłe, pośrednią drogą uzyskane m ateriały, powoływane nota bene tylko parokrotnie, nie mogą tego zastąpić.

Należy jednak podkreślić, że au to r w ybrnął obronną ręką z trudnego zadania, jakie stanow iło przedstawienie skom plikow anego splotu emigracyjnych anim ozji. Tak np. w opisie zawiłej kwestii dojścia Sikorskiego do władzy i zm ian układu sił w łonie rządu na obczyźnie au to r wykazał umiejętność znakom itej krytyki sprzecznych relacji.

N ieco zastrzeżeń budzą ustępy opisujące dni upadku Francji w czerwcu 1940 r. Wbrew bardzo licznym głosom krytycznym w stosunku do ówczesnego zachow ania się prem iera, au to r usprawiedliwia jego kroki. Sikorski jest tu przedstaw iony ja k o polityk w zasadzie kontrolujący sytuację. Nie pisze się przecież o dobrze poświadczonej niepewności generała, jego rozpaczliwych próbach szukania wyjścia z dram atycznej sytuacji, m iotania się między wojskiem a rządem. Nie m ożna dostrzec ustosunkow ania się d o jednego z koronnych argu­

m entów, jakie wysuwali przeciwnicy Sikorskiego twierdząc, że należy obarczyć go winą za zaprzepaszczenie dużej części wojska, ewakuacyjny chaos i, mówiąc oględnie, brak wszelkiej dalekowzroczności. Legło to przecież u podstaw tak zwanego „przesilenia lipcowego”

z 1940 r. — próby obalenia prem iera i naczelnego wodza, podjętej bezpośrednio po przenie­

sieniu się rządu do L o n d y n u 7. D oszło wówczas do chwilowego zdymisjonowania Sikorskiego ze stanow iska prem iera przez prezydenta Raczkiewicza. N a nowego szefa rządu desygnowany został A ugust Zaleski, dotychczasowy (i nota bene późniejszy) m inister spraw zagranicznych.

W apiński, ja k się zdaje, widzi tylko część przyczyn owego kryzysu gabinetowego. Sprow adza je d o ataku opozycji piłsudczykowsko-sanacyjnej na czynione wówczas przez Sikorskiego próby częściowego przew artościow ania polityki polskiej wobec Związku Radzieckiego (chodziło tu o m em oriał z 19 czerwca 1940 r. i snute już wówczas — i to wobec W instona Churchilla — plany utw orzenia arm ii polskiej w ZSRR).

Przeciwnicy prem iera wysuwali inną sprawę: zachowywanie się Sikorskiego podczas klęski Francji. M ówiło się też o niestosowności łączenia w jednym ręku kierownictw a politycznego i wojskowego, a i personalny skład rządu, szczególnie kontrow ersyjne osoby m inistrów K ota i Strasburgera, były przedm iotem ataku. Recenzowana książka sygnalizuje te sprawy jednym zdaniem. N ie znajdujemy też w niej informacji o takich kwestiach, ściśle związanych z ni­

niejszym epizodem, jak stanow iska partii politycznych, których przedstawiciele wchodzili w skład rządu (np. spór Stańczyk—Sikorski).

Siły owej opozycji nie zostały w książce docenione. To praw da, że jej szanse zmniej­

szała duża popularność Sikorskiego, przede wszystkim w wojsku. D ecydujące znaczenie miało jednak zaufanie, jakim cieszył się u Anglików. Oni właśnie, ja k się wydaje, wyrażając dezaprobatę wobec prób obalenia prem iera, zniweczyli ostateczne szanse jego przeciwników.

Także w dalszym ciągu poparcie Brytyjczyków będzie ich powstrzymywało. F ak t, iż było to w znacznej mierze poparcie ad personam nie jest przypadkiem . A u to r tak ujm uje ten deli­

katny problem : „W ydaje się, że m im o odczuwalnego skrępow ania możliwości poczynań rządu polskiego, szczególnie zewnętrznych, konieczności stałego liczenia się ze zdaniem Bry­

tyjczyków, Sikorski widzi się w roli jednego z mężów stanu kształtujących rzeczywiście losy świata. Zawsze łasy na w yróżnienia i uznanie, na przełomie 1940— 1941 r. był wyraźnie usatysfakcjonow any” (s. 282). Czy nie był zatem dla Anglików wygodnym i łatwym do kie­

row ania partnerem , którego należało chronić przed wewnętrzną opozycją?

Jest zrozumiałe, że au to r biografii przywódcy politycznego akcentuje jego osobisty udział w kształtow aniu linii politycznej rządu. Ale nie był on jedynym jej tw órcą. Pow ażną rolę odgrywały w ewnątrzgabinetowe dyskusje. Styl pracy generała Sikorskiego był dosyć dem okra­

7 Obszerna dokum entacja na ten t À ü t w Archiwum Instytutu Historycznego im. gen. Sikorskiego w Londynie,

„Przesilenie lipcowe”, sygn. PR M 37c.

(7)

tyczny. W idać to chociażby na przykładzie opracow ania planów przewidywanego na okres powojenny związku państw ow ego w Europie Środkow o-W schodniej8. N iestety owe konsul­

tacje ze w spółpracownikam i często um ykają uw adze autora. B ohater książki w ielokrotnie zdaje się działać sam i podejm ować decyzje niezależnie od opinii swych doradców i ludzi, z którym i przyszło mu działać.

Obszerne ustępy pracy poświęcone są roli prem iera w kształtow aniu się stosunków polsko-radzieckich po 22 czerwca 1941 roku. N a plan pierwszy wysuwa się jego większa niż u innych polityków emigracyjnych elastyczność. M iała ona jednak granice, których nie był w stanie przekroczyć. T rudno wszelako przypuszczać, aby jakikolw iek inny polityk emigracyjny znajdujący się na miejscu Sikorskiego, był w stanie rozstrzygać spory teryto­

rialne i inne przeszkody na drodze do pełnego porozum ienia z Z SR R . U stępstwa w kwestii granicy przedwojennej były w owym okresie, jak się zdaje, nie do przyjęcia dla większości.

D latego też próba kom prom isu zapoczątkow ana układem Sikorski— M ajski z 30 lipca 1941 r.

spaliła ostatecznie na panewce. D o tego doszły spory dotyczące przeznaczenia i ewakuacji wojska polskiego ze Związku Radzieckiego.

Książkę kończy w zm ianka o katastrofie gibraltarskiej, przy czym au to r nie ustosunkow uje się do licznych spekulacji, jakie wokół niej narosły.

Z nieścisłości zasygnalizujemy przedstawienie Stanisława Sosabowskiego jak o generała już latem 1940 r. (s. 279), kiedy był on jeszcze pułkownikiem . D o bardzo niejasnych należy passus dotyczący rzekom ej próby zam achu n a gen. Sikorskiego, któ rą planow ał w m arcu 1942 r. podpułkow nik B ohdan Kleczyński — brak tu odnośnika źródłowego, a rzecz wydaje się m ało w iarogodna.

Wszystkie powyższe uwagi są jedynie głosem w dyskusji nad problem am i dalekimi od oczywistości. N ależy podkreślić, że autorowi udało się praw ie zupełnie uniknąć przejaskrawień i kategorycznych sform ułow ań. Jego sądy są bardzo starannie wyważane — nieraz chyba za m ało jednoznaczne.

O grom ne zainteresow anie jakim cieszyła się i cieszy książka R om ana W apińskiego jest w pełni uzasadnione — nie tylko ze względu na tem at, lecz także z racji sposobu jego opracow ania. N ależy spodziewać się, że w niedalekiej przyszłości ukaże się następne wydanie, na pewno rozszerzone i udoskonalone.

Tadeusz A. Szum owski

Stojan R a c z e w , Anglija i syprotiwitelnoto dwiżenije na Balkanite (1940— 1945), W ydaw nictwo Instytutu Bałkanistyki Bułgarskiej A kademii N auk, Sofia 1978, s. 335.

Ta ciekawa i ściśle naukow a m onografia wyróżnia się wzorowym aspektem erudycyjnym.

Raczew m iał dostęp do takich zespołów archiwalnych, które przez polskich historyków nie bywają wykorzystywane. W ymienić należy: archiwum M inisterstwa Spraw W ewnętrznych (odpow iednik naszego CA M SW ) oraz A rchiw um W ojskowo-historyczne przeniesione przed kilku laty z Sofii do Wełyko Tyrnow o (akta analogiczne do naszego II Oddziału). W wy­

kazie skrótów au to r wymienia rów nież Public Record Office, Foreign Office w Londynie.

Chodzi tu o olbrzymi zbiór mikrofilm ów, stanowiący własność Bułgarskiej A kadem ii N auk, a w ykorzystanych d o tąd tylko fragm entarycznie przez Bułgarów. Z pam iętników zachodnio­

europejskich zasługuje na uwagę bardzo ciekawy pam iętnik wydany w języku chorwackim

8 Por. T. A. S z u m o w s k i, Koncepcje rozwoju stosunków polsko-czechosłowackich w emigracyjnej m yśli politycznej, P H t.

LXVII, 1976, z. 3, s. 399 nn. Premier rozpisał wówczas rodzaj ankiety i dopiero po przeanalizowaniu pisemnych opinii ministrów sformułował wytyczne co d o rozmów polsko-czechosłowackich.

Cytaty

Powiązane dokumenty

roku. Głównym celem, jaki przyświecał autorowi, 'było wykazanie ko- rzyści wypływających z badań metalograficznych, zastosowanych do praktyki przemysłowej 37.

Dyskusja bqdz opis dziela Rosenstocka-Huessy nie moze jednak pomijac imion i kalendarzy, a to ze wzgl?du na ich rol? w zrozumieniu naszego miejsca w historii oraz w

Spory te, dotyczące nie tylko przyszłości filozofii jako specy- ficznej dziedziny kultury, lecz także sensowności jej uprawiania jako odrębnej dyscypliny akademickiej, nie

The first principle is based on the idea of human dignity and equality, which unites Europeans with Americans; however, according to Nussbaum, “Europe on the whole has relief on

Zain- teresowanie rodziców tym, w jaki sposób dziecko korzysta z telewizji, po- woduje, i Ī sposób i zakres odbioru przekazywanych przez nią treĞci jest pra- widđowy,

Konkluduj"c, mo$na stwierdzi%, $e !wiadomo!% wIasnego powoIania i wy- ra&nego celu ($ycie wieczne z Bogiem), który jest wart peInego osobowego wy- siIku,

R ysy je ­ go twarzy zacierały się coraz bardziej, polem widziałem już tylko jego sylw etkę, która do­ syć wyraźnie odbijała się na tle ściany.. Czasem cztery