• Nie Znaleziono Wyników

IX Kongres Ekonomistów Polskich Biuletyn

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "IX Kongres Ekonomistów Polskich Biuletyn"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

Biuletyn PTE nr 1 (64)/2014 I 1 ISSN 1507-1383

IX Kongres Ekonomistów Polskich

Marek Belka  Janusz Lewandowski  Grzegorz W. Kołodko

Nr 1/2014 Marzec

PoLsKIEGo toWarzystWa EKonoMIcznEGo

Biuletyn

ISSN 1507-1383

(2)

Profesor adam szeworski

Adam Szeworski był utalentowa- nym ekonomistą, po studiach na uniwersytetach w Zurychu i War- szawie. W momencie wybuchu drugiej wojny światowej służył w Pierwszej Dywizji Grenadie- rów w Lotaryngii, skąd dotarł do Szwajcarii po rozwiązaniu dywizji

w 1940 r. Po powrocie do Polski studiował na Uni- wersytecie Warszawskim, gdzie został mianowany profesorem ekonomii. Był autorem cyklu artykułów i książek badających powojenne dzieje wielu czoło- wych państw świata, m.in. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec Zachodnich, a także In- dii, Korei i Japonii.(…)

Kryzysy finansowe w głównych państwach kapi- talistycznych w latach 70. zostały wiernie zareje- strowane przez Szeworskiego w jego publikacjach z początku lat 80. W szczególności pokazał on, jak model wzrostu napędzanego przez eksport, stosowany w Niemczech Zachodnich po drugiej wojnie światowej, spowodował brak przygotowania przemysłu na kontrakcję na rynkach eksportowych, przenosząc deflację z tych rynków do reszty zachod- nioniemieckiej gospodarki.

Analiza Szeworskiego stanowi przydatny kontrast do standardowych badań empirycznych nad cy- klami koniunkturalnymi, które ukazały się po dru- giej wojnie światowej z ramienia National Bureau of Economic Research w Stanach Zjednoczonych.

Idąc w ślady Kaleckiego, Szeworski przedstawił szczegółowy rozkład strukturalny elementów zagre- gowanych wydatków, przyczyniających się do zmian w dochodzie krajowym. (…)

Adam Szeworski nie opublikował wiele w dziedzi- nie teorii ekonomicznej. Jednakże jego praca stanowi mocny punkt w analizie keynesowskiego kapitalizmu ostatniego stulecia. Napisał wybitne Wprowadze- nie do polskiego wydania „Ogólnej teorii” Keynesa, przetłumaczonego przez Michała Kaleckiego i Sta- nisława Rączkowskiego, wznowionego w 1985 oraz w 2003 roku. W jednej ze swoich ostatnich publika- cji Szeworski oddał hołd Kaleckiemu, który to zain- spirował jego pracę.

Jan Toporowski (Pełna charakterystyka dorobku prof. Adama

Szeworskiego ukaże się w dwumiesięczniku

„Ekonomista” nr 3/2014)

Profesor zbigniew Messner

(ur. 13 marca 1929 r. – zm. 10 stycznia 2014 r.)

Z początkiem roku 2014 ubył ze środowiska polskich ekonomistów Zbigniew Messner, zna- komity specjalista w dziedzinie rachunkowości i analizy finansowej, wieloletni działacz i przy- jaciel Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Zawsze życzliwy ludziom i światu, niezależnie od zajmowanych stanowisk. Jako ekonomista był związany przez całe życie, aż do ostatnich

dni, z Uniwersytetem Ekonomicznym w Katowicach. Na tej uczelni skończył studia, doktoryzował się, uzyskał tytuł profesorski, prowadził wykłady i przez wiele lat był jej prorektorem i rektorem. Zostawił tam po sobie trwałą pamięć jako wysoko ceniony nauczyciel i wychowawca wielu pokoleń młodzieży akademickiej, autor wielu prac naukowych i podręczników akademickich.

Profesor Messner miał cechy aktywnego działacza społecznego.

Jako członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego dał się poznać najpierw z działalności w Oddziale Katowickim, następnie piastował kolejno funkcje wiceprezesa Zarządu Głównego i wiceprzewodniczą- cego Rady Naukowej Towarzystwa. Był również od wielu lat czynnym członkiem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce, a w ostatnim dzie- sięcioleciu był prezesem Zarządu Głównego tej organizacji oraz prze- wodniczył Komisji Egzaminacyjnej Krajowej Izby Biegłych Rewiden- tów. W trudnych latach 80. był Zbigniew Messner posłem na Sejm i członkiem władz partyjnych i państwowych. Pełnił najpierw funkcję wicepremiera rządu, a w latach 1985–1988 stał na czele rządu jako prezes Rady Ministrów. W tym charakterze patronował działaniom re- formatorskim, związanym z realizacją tzw. drugiego etapu systemowej reformy gospodarczej, w którym nastąpiło zniesienie obligatoryjnego planowania centralnego i trwał proces stopniowego wprowadzania zasad gospodarki rynkowej. Jego rząd przedstawił w Sejmie projekt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, przyjęty w końcu po długich deliberacjach już pod rządami następców, a sam premier za- pisał się w historii rzuceniem rewolucyjnego na owe czasy hasła: „Do- zwolone jest wszystko, co nie jest wyraźnie prawem zabronione”.

W roku 1987 rząd Messnera przeprowadził referendum w sprawie programu radykalnego uzdrowienia gospodarki. Mimo wysokiej fre- kwencji i uzyskania wielkiej przewagi głosów poparcia referendum nie spełniło ówczesnych wymagań konstytucyjnych. Wynik referendum został więc uznany za negatywny, co sprawiło, że rząd Messnera po- dał się do dymisji, a sam premier powrócił do działalności naukowej i społecznej.

Bogaty i złożony dorobek życia Zbigniewa Messnera nie daje się przedstawić w krótkich zdaniach. Ze względu zwłaszcza na zaanga- żowanie polityczne profesora był on i będzie komentowany w różny sposób. Ci wszyscy jednak, którzy znali Go bliżej, będą Go z pewno- ścią pamiętali jako człowieka dobrego i prawego, który dzięki swoim cechom osobistym i wiedzy potrafił uzyskać zarówno szeroką sympa- tię, jak i niekłamany szacunek.

Cześć Jego pamięci. Zdzisław Sadowski

Prezes Honorowy PTE

Pożegnania

(ur. 11 stycznia 1918 r. – zm. 9 stycznia 2014 r.)

(3)

List Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego do Uczestników i Organizatorów

IX Kongresu Ekonomistów Polskich str. 4 Dlaczego tylko odkrywać? Lekcje z obecnego

kryzysu dla ekonomii i polityki gospodarczej

Marek Belka str. 59

Jak żyć we wspólnej Europie?

Janusz Lewandowski str. 10–11

Kto jest dobrym ekonomistą?

Grzegorz W. Kołodko str. 12–14

Dlaczego ekonomia straciła duszę?

Jerzy Wilkin str. 15–20

Nie ma jedynie słusznych teorii ekonomii

Elżbieta Mączyńska str.21–23

Nie lekceważyć ekonomii

Iwona Dudzik str. 24–29

Czy polscy naukowcy mają obecnie coś do zaoferowania praktyce w zakresie innowacji, a jeśli tak, to co?

Eulalia Skawińska str. 30

Podatek dochodowy w II Rzeczypospolitej

Michał Górski str. 31–33

Działalność Post Crash Economics Society

Marcin Wroński str. 33

Rozmowy o gospodarce str. 34–36 Głos PTE w dyskusji o OFE str. 37 Relacje z uroczystości i konferencji str. 38–40

Ze starodruków str. 41

Adresy oddziałów PTE str. 42 Władysław Leopold Jaworski str. 43

spis treści

o nas DeBaTa

TemaT numeru

wyDarzenia

kwesTionariusz ekonomisTy

Polskie Towarzystwo Ekonomiczne

hisToria

hisToria zagraniCa

kongres w meDiaCh

oPinie

zapraszamy do PtE!

To pierwszy w tym roku Biuletyn PTE i pierwszy od zakończenia najważniejszego wydarzenia organizowanego przez Polskie Towarzy- stwo Ekonomiczne, jakim jest Kongres Ekonomistów Polskich. Kolejny, IX taki Kongres, odbywał się pod hasłem: Eko- nomia dla przyszłości. Odkrywać natu- rę i przyczyny zjawisk gospodarczych 28-29 listopada 2013 r.

W tym numerze Biuletynu temat ten zajmuje czołowe miejsce. Relację z Kongresu rozpoczynamy nadesłanym do jego organizatorów

listem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. W kongresowej debacie wystąpili m.in. prezes NBP prof. Marek Belka, komisarz ds. budżetu KE Janusz Lewandowski i prof. Grzegorz W. Kołod- ko. Wystąpienia te prezentujemy w pierwszej części Biuletynu.

W ramach kongresowej syntezy przedstawiamy ponadto wybrane rekomendacje dla praktyki.

Debata kongresowa znalazła odzwierciedlenie w mediach. Opu- blikowane zostały m.in. fragmenty referatu prof. Jerzego Wilkina oraz tekst prof. Elżbiety Mączyńskiej. Teksty te przedrukowujemy.

Zgodnie ze stałą ramową strukturą Biuletynu przedstawiane są relacje z organizowanych przez PTE cykli debat, w tym w ramach Konwersatorium „Czwartki u Ekonomistów”. Dyskusji poddane zostały ostatnio m.in. takie zagadnienia jak: ochrona własności intelektualnej, kontrola w spółkach publicznych i inne. Ponadto przypomniany został dorobek wybitnych, nieżyjących już eko- nomistów polskich, profesorów Tadeusza Kowalika i Witolda Trzeciakowskiego. Sygnalizujemy najciekawsze głosy z tych de- bat, zachęcając do odwiedzenia strony internetowej PTE, gdzie można znaleźć pełne zapisy wszystkich wypowiedzi.

W bieżącym roku przypada 25-lecie transformacji ustrojowej naszego kraju. Czy proces ten można oceniać wyłącznie pozytyw- nie? Co wymaga naprawy? – te pytania pojawią się podczas wie- lu naukowych dyskusji. Wezmą w nich udział także członkowie PTE. Cykl konferencji na ten temat zainaugurujemy już 29 kwiet- nia w siedzibie PTE, gdzie odbędzie się debata pt. Ćwierćwiecze postsocjalistycznej transformacji. W maju podobną konferencję organizuje Centrum Badawcze Transformacji, Integracji i Globa- lizacji TIGER oraz Akademia Leona Koźmińskiego. W czerwcu w ramach cyklu Krakowskie Konferencje odbędzie się debata pod hasłem Przyszłość wolności. Wyzwania narodowe – regionalne – europejskie. Z kolei we Wrocławiu planowana jest The 1st World Congress of Wroclaw University of Economics 25 years of Trans- formation – People – Economy – Society – PES 25. Od gospodarki centralnie planowanej do zrównoważonego rozwoju.

Zachęcamy Czytelników do zainteresowania się także pozo- stałymi tekstami, m.in. dotyczącymi powołania Post Crash Eco- nomics Society, dziejów PIT-u od XVIII wieku do współczesno- ści, relacji z imprez, wydarzeń naukowych, Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej oraz nowości wydawniczych.

Zapraszamy do lektury i do współpracy!

Iwona Dudzik redaktor prowadząca IX Kongres Ekonomistów Polskich

(4)

D

zisiaj obradują Państwo w szczególnych okoliczno- ściach. Świat, Europa i Polska odczuwają skutki globalnego kryzysu, którego jednym z za- sadniczych źródeł wydaje się systemowe zachwianie równo- wagi między realną gospodarką a sektorem finansowym. Cie- szyć mogą oznaki gospodarcze- go ożywienia, choć następstwa kryzysu nadal pozostają wyzwa- niem. Cofająca się fala recesji odsłania nowy obraz świata, nowe tendencje na globalnych rynkach, wyraźne przetasowa- nia w gospodarczych rankin- gach. Na tym tle doniosłe jest pytanie o przyszłość Polski.

Mamy świadomość, że oprócz problemów epoki pokryzysowej musimy zmierzyć się z naszymi własnymi dylematami. Dotyczą one m.in. sytuacji demograficz- nej, aktywizacji zawodowej Po- laków, rozwijania konkurencyj- ności i innowacyjności naszej gospodarki czy też konsolidacji finansów publicznych, która jednocześnie nie powinna osła- biać źródeł wzrostu.

Liczę, że Kongres będzie dobrym miejscem do dyskusji nad skalą oraz konsekwencjami

głębokich przemian gospodar- czych i społecznych, których doświadczamy we współcze- snym świecie. Wyraźnie widać, że przed naukami ekonomicz- nymi stają pytania fundamen- talne, a zarazem tak złożone, że trudno o natychmiastowe gotowe rozwiązania i jedno- znaczne odpowiedzi. A jednak nie można zrezygnować z do- ciekań i poszukiwań. Szeroko i odważnie zakreślają Państwo pole refleksji. Świadczy o tym hasło Kongresu: Ekonomia dla przyszłości. Odkrywać naturę i przyczyny zjawisk gospodar- czych. Dziękuję Państwu za gotowość do podejmowania tak ambitnych wyzwań.

Gratulując Radzie Progra- mowej Kongresu śmiałości w doborze jego wiodącego tematu, składam uczestni- kom konferencji i członkom Polskiego Towarzystwa Eko- nomicznego podziękowanie za wkład w rozwój polskiej gospodarki i myśli ekonomicz- nej. Życzę Państwu udanej realizacji zakreślonych przez Kongres celów, wielu dobrych rozmów i inspirującej

wymiany myśli.

TemaT numeru

zapraszamy

do zapoznania się

z tomami kongresowymi

EKONOMIA DLA PRZYSCIOdkryw naturę i przyczyny zjawisk gospodarczych SESJA PLENARNA IX Kongres Ekonomistów Polskich

Patronat Honorowy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego

EKONOMIA DLA PRZYSZŁOŚCI

Odkrywać naturę i przyczyny zjawisk gospodarczych SESJA PLENARNA FUNDAMENTALNE PROBLEMY W TEORII EKONOMII I PRAKTYCE GOSPODARCZEJ 28–29 Listopada 2013 r.

Warszawa

Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego

PATRONAT HONOROWY

PROJEKT DOFINANSOWANY PRZEZ

MECENAS GŁÓWNY

MECENAS WSPIERAJĄCY PATRONAT MEDIALNY

noweZYCIEGOSPODARCZE

konferencja - okładka_sesja plenarna.indd 1

2013-11-21 10:53:26 EKONOMIA DLA PRZYSCIOdkryw naturę i przyczyny zjawisk gospodarczych AUTORZY STRESZCZENIA REFERATÓW PŁYTA CD Z REFERATAMI IX Kongres

Ekonomistów Polskich

Patronat Honorowy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego

EKONOMIA DLA PRZYSZŁOŚCI

Odkrywać naturę i przyczyny zjawisk gospodarczych

AUTORZY

STRESZCZENIA REFERATÓW PŁYTA CD Z REFERATAMI

28–29 Listopada 2013 r.

Warszawa

Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego

PATRONAT HONOROWY

PROJEKT DOFINANSOWANY PRZEZ

MECENAS GŁÓWNY

MECENAS WSPIERAJĄCY PATRONAT MEDIALNY

ZYCIEnowe GOSPODARCZE

konferencja - okładka.indd 1

2013-11-15 14:38:16

„Organizowane co kilka lat przez Polskie To- warzystwo Ekonomiczne kongresy ekonomistów polskich zawsze traktowane były jako niezwykle ważne wydarzenia, dotyczące fundamentalnych problemów polskiej i globalnej gospodarki oraz nauk ekonomicznych. Tradycje kongresów sięga- ją roku 1887, kiedy to polscy ekonomiści i praw- nicy z trzech zaborów zorganizowali w Krako- wie Pierwszy Zjazd Ekonomistów i Prawników.

Jak wykazuje historia kongresów ekonomistów polskich, odbywały się one co kilka lat, w wy- soce zróżnicowanych warunkach społecznogo- spodarczych, a także politycznych, stąd i myśli przewodnie kongresów stanowiły swego rodzaju signum temporis.

Także obecny – IX Kongres Ekonomistów Pol- skich – odbywa się w szczególnych warunkach kształtujących się jako następstwo globalnego, zapoczątkowanego w latach 2007/2008 w USA kryzysu gospodarczego i finansowego”.

Prof. Jerzy Osiatyński odczytał list prezydenta RP do uczestników i organizatorów Kongresu

Nadesłane referaty (łącznie ok. 270) ukażą się wkrótce w formie zbiorów i monografii.

Tytuły tomów odpowiadać będą tematom poszczególnych sesji . Na stronie internetowej IX Kongresu Ekonomistów Polskich kongrese- konomistow.pl dostępne są także do pobrania materiały kongresowe wydane w formie dwóch publikacji. Pierwsza zawiera streszczenia nade- słanych referatów, druga - wystąpienia nadesła- ne do sesji plenarnej.

http://kongres.pte.pl/kongres/publikacje- kongresowe.html

Fragment „Wprowadzenia” – prof. Elżbieta Mączyńska oraz prof. Bogusław Fiedor:

List prezydenta rP Bronisława Komorowskiego do uczest- ników i organizatorów IX Kongresu Ekonomistów Polskich – Warszawa, 28 listopada 2013 roku (fragment).

Pełny tekst Listu Prezydenta:

http://www.kongres.pte.pl/kongres/echa-kongresu.html

(5)

Dlaczego tylko odkrywać?

J

ednak pytania „dlaczego”, choć trudno formułować na nie odpo- wiedzi proste i krótkie, a jednocze- śnie w sposób metodycznie poprawny ze statystycznego i ekonometryczne- go punktu widzenia, są co najmniej jednakowo ważne, a może nawet waż- niejsze i ciekawsze. Ze szczególną in- tensywnością pytania takie pojawiają się po silnych zaburzeniach normal- nych procesów gospodarczych, choć trwająca właściwie do dzisiaj dys- kusja na temat przyczyn wielkiego kryzysu z okresu międzywojennego pokazuje, jak trudno sformułować na pytania tego typu odpowiedzi, które znalazłyby powszechną akcep- tację. Kryzysy, szczególnie o takiej skali jak wspomniany wcześniej wiel- ki kryzys z lat trzydziestych bądź ten, którego końca obecnie wypatrujemy, prowadzą do intensywnie zadawa- nych pytań „dlaczego”, głównie chy- ba z tego powodu, iż pojawienie się

takich zjawisk nie było oczekiwane (przynajmniej przez ekonomię głów- nego nurtu i opartą na niej politykę gospodarczą). Dla wielu obserwato- rów oznacza to oczywiście słabości i braki tworzących ten główny nurt koncepcji i modeli ekonomicznych.

Odkrywanie przyczyn kryzysów, rów- nież tego ostatniego, nie jest jednak zadaniem prostym, także i z tego po- wodu, że kryzys ma złożoną naturę.

Co więcej, chęć zachowania popraw- nej metodyki badań ekonomicznych w poszukiwaniu odpowiedzi na py- tanie o przyczynę oznacza najpraw- dopodobniej, iż odpowiedź ta musi mieć postać zestawu stosunkowo wielu odpowiedzi na pytania o skut- ki zjawisk podejrzewanych o bycie przyczynami kryzysu.

Uważa się dość powszechnie, że silne, gwałtowne zaburzenia funkcjo- nowania systemu finansowego w Sta- nach Zjednoczonych w 2007 i 2008

roku były początkiem obecnego kry- zysu. Kryzys finansowy w USA stał się następnie również przyczyną wy- stąpienia zjawisk kryzysowych w ca- łej gospodarce amerykańskiej oraz w wielu innych krajach i regionach świata, a w szczególności w strefie euro. Mówiąc więc o obecnym kry- zysie, mówimy tak naprawdę o kilku zjawiskach różniących się zakresem geograficznym i przedmiotowym.

Możliwe jest w takiej sytuacji, iż i ich przyczyny są różne.

Co więcej, mimo sporego już dość upływu czasu od początku kryzysu finansowego w Stanach Zjednoczo- nych i ogromnej literatury na jego temat, lista zjawisk uważanych za jego przyczyny praktycznie ciągle się wydłuża i rodzi coraz to nowe pole- miki. Dzieje się tak mimo próby po- wtórzenia stosunkowo pozytywnych doświadczeń z zaangażowaniem in- stytucji państwowych w wyjaśnienie

Lekcje z obecnego kryzysu dla ekonomii i polityki gospodarczej

Ekonomia jako dyscyplina naukowa nie radzi sobie naj- lepiej z odpowiadaniem na pytania o przyczyny obser- wowanych zjawisk. Metodyka badań ekonomicznych nakie- rowana jest przede wszystkim na poszukiwanie odpowiedzi na pytania o skutki różnych działań. Mówiąc w skrócie – mamy dobry warsztat po- zwalający relatywnie łatwo od- powiadać na pytania o „sku- tki przyczyn”, a nie o „przy- czyny skutków”.

Marek Belka

(6)

przyczyn kryzysu. Powołany do życia senacką rezolucją nr 84 2 marca 1932 roku tzw. komitet Pecory (a dokładniej podkomitet do spraw rezolucji nr 84 i 234 senackiego komitetu bankowo- ści i pieniądza) przedstawił po dwóch latach pracy raport o „praktykach giełdowych odnoszących się do kup- na i sprzedaży oraz pożyczania i od- pożyczania papierów wartościowych w obrocie publicznym”, którego wnio- ski wydawały się dość powszechnie akceptowane przez opinię publiczną, a wiele z nich zostało w latach trzy- dziestych wprowadzonych do praktyki drogą nowych rozwiązań legislacyj- nych (przede wszystkim przez ustawę Glassa-Steagalla i ustawę Fletchera- Rayburna). Warto jednak zauważyć, iż we wnioskach zamieszczonych w raporcie można znaleźć odniesienia również do dzisiaj aktualnych proble- mów, jak choćby istnienia instytucji spełniających funkcje banków, acz nieobjętych odpowiednimi regulacja- mi (shadow banking), oraz krytykę in- stytucji finansowych zbyt dużych, aby upaść (TBTF).

Oczywiście w tej powszechnej w miarę akceptacji rezultatów prac ko- mitetu istotne znaczenie miało zapew- ne i to, że w sposób uważany niekiedy za agresywny domagał się on dostępu do wielu wewnętrznych materiałów prywatnych banków i innych instytucji finansowych aktywnych w czasie kry- zysu, zorganizował wiele publicznych przesłuchań znacznej liczby osób kie- rujących tymi instytucjami, a ponadto dzięki wysiłkom komitetu ówczesny prezes nowojorskiej giełdy skazany zo- stał na wieloletnie więzienie, a kilku szefom dużych instytucji finansowych udowodniono przestępstwa podatko- we i skazano ich na bardzo wysokie grzywny (np. Charles Mitchell, szef National City Bank, prekursora dzi- siejszego Citi, zapłacił grzywnę w wy- sokości miliona dolarów).

Doświadczenia z formalnym proce- sem poszukiwania przyczyn wielkiego kryzysu z lat trzydziestych w Stanach Zjednoczonych były podstawą do analogicznych działań podejmowa- nych tam również w minionej deka- dzie. W maju 2009 roku prezydent podpisał ustawę, którą Kongres m.in.

powoływał do życia komisję do zbada- nia krajowych i globalnych przyczyn obecnego kryzysu finansowego i go- spodarczego w Stanach Zjednoczo- nych (zwaną zwykle Financial Crisis Inquiry Commission, FCIC). FCIC również przejrzała miliony stron do- kumentów, przesłuchała publicznie ponad 700 świadków i opublikowała w 2011 roku raport liczący prawie 700 stron (National Commission…, 2011). Wnioski raportu co do źródeł kryzysu wydają się brzmieć wiarygod- nie. Pierwszy z nich to stwierdzenie, że kryzysu można było uniknąć i że był on wynikiem ludzkich działań i zaniedbań. FCIC następnie stwier- dza, że ogromne zaniedbania w sys- temie regulacji rynków finansowych (a szczególnie ich deregulacja) były bardzo ważnym czynnikiem desta- bilizacji rynków finansowych, zaś kluczową przyczyną kryzysu były ogromne braki w zarządzaniu (w tym ryzykiem) w wielu systemowo waż- nych instytucjach finansowych. Ko- misja również negatywnie ocenia sto- sunek do odpowiedzialności i etykę postępowania najważniejszych insty- tucji finansowych i ich pracowników, rolę agencji ratingowych, obniżenie standardów kredytowania hipotecz- nego oraz ich sekurytyzację, a także rozwój rynku OTC instrumentów po- chodnych. Wynikające stąd nadmier- ne zadłużenie, ryzykowne inwestycje i brak przejrzystości oraz nieprzy- gotowanie instytucji państwowych prowadzące do niekonsekwentnych działań zwiększających niepewność przyczyniły się do osiągnięcia przez

kryzys ogromnej skali i globalnego praktycznie zakresu.

Wnioski te nie zostały jednak za- akceptowane przez całą komisję, a stosunek do nich wyznaczony był przez partyjną afiliację poszczegól- nych jej członków. Większość ko- misji, powołana przez Demokratów, przegłosowała przyjęcie raportu, ale mniejszość, związana z Republikana- mi, przedstawiła swój odrębny pogląd na przyczyny kryzysu w dwóch odręb- nych dokumentach. Główna różnica między wnioskami na temat przyczyn kryzysu tam zawartymi a wnioskami większości dotyczy pominięcia we wnioskach mniejszości roli czynni- ków regulacyjnych oraz podkreślenia znaczenia globalnych przepływów kapitału w obniżeniu stóp procento- wych prowadzących do bąbla na ryn- ku kredytowym, nie tylko związanym z nieruchomościami. Wnioski mniej- szości przywołują również politykę pieniężną Rezerwy Federalnej oraz politykę rządu amerykańskiego na- kierowaną na ułatwianie nabywania nieruchomości mieszkaniowych jako możliwe czynniki mogące ułatwiać wystąpienie kryzysu.

Dalsza dyskusja na temat przyczyn amerykańskiego kryzysu kontynuowa- ła ich poszukiwanie w ramach tego zestawu czynników: globalne trendy ekonomiczne, polityka makroekono- miczna (w szerokim sensie) i regula- cyjna na skalę globalną i narodową, zmiany w zachowaniu wielu insty- tucji finansowych i błędy w zarzą- dzaniu nimi ciągle uważane były za ważne elementy składowe kompleksu przyczyn tłumaczącego kryzys.

Oczywiście literatura na temat przy- czyn kryzysu w USA zawiera również wiele pozycji sugerujących bardzo wy- raźnie pewien ranking ważności tych zjawisk, niekiedy dotyczący pewnych ich szczegółowych aspektów (przykła- dem teksty Gortona kładące nacisk

TemaT numeru

(7)

Biuletyn PTE nr 1 (64)/2014 I 7 na typową panikę bankową, tyle że

na rynku hurtowym, bo na między- bankowym rynku repo), a niekiedy upatrujące przyczyn kryzysu w zjawi- skach o bardzo generalnym charak- terze (przykładem może być pogląd Rajana upatrujący praprzyczyny kry- zysu m.in. w rosnącej nierówności dochodów w USA i rządowej polityce ułatwienia dostępu do kredytu jako próby przeciwdziałania negatywnym aspektom tej nierówności).

Wraz z rozlaniem się kryzysu na Europę, a w szczególności na strefę euro, dyskusja o przyczynach kryzysu skomplikowała się jeszcze bardziej, gdyż wyraźnie widać było, iż na kry- zys w strefie euro składają się kry- zys bankowy, kryzys fiskalny i – jak twierdzi np. Shambaugh w 2012 roku – kryzys gospodarczy przejawiający się w bardzo wolnym (niekiedy wręcz ujemnym) wzroście gospodarczym w przeważającej większości krajów na- leżących do strefy euro. Jednak dysku- sja na temat przyczyn europejskiego kryzysu bankowego obracała się gene- ralnie w kręgu tych przyczyn, które zo- stały wymienione już wcześniej.

Jak łatwo zauważyć, w powyższym wyliczaniu przyczyn kryzysu nie ma generalnie zjawisk pojęciowo nowych.

Przyczyny te mają często związek ze zjawiskami będącymi przedmiotem zainteresowań ekonomii, często nawet przedmiotem wyrafinowanych badań modelowych. Ekonomiści jednak, przynajmniej ci zaliczani do głównego nurtu makroekonomii, nie formułowa-

li ostrzeżeń przed kryzysem tego typu i o takiej skali. Naturalne jest więc zadanie pytania, które postawił w ty- tule swojego słynnego felietonu Paul Krugman – jak ekonomiści mogli się tak mylić?

Dyskusję na temat słabości współ- czesnej makroekonomii wobec kryzy- su często zaczyna się od napisanego mniej więcej miesiąc przed upadkiem Lehman Brothers tekstu Oliviera Blan- charda, w którym stwierdzał on, że od lat siedemdziesiątych w makroekono- mii zaczęły się pojawiać w miarę po- wszechnie akceptowane poglądy co do samych wahań gospodarki i co do me- todologii ich badań. „Nie wszystko jest już w porządku”, pisał Blanchard, ale

„makroekonomia jest w dobrym sta- nie” (Blanchard, 2008). Minął niecały rok, a Buiter w 2009 roku nawoływał do poszukiwań nowego paradygmatu makroekonomii. Późniejszy przebieg dyskusji nad kondycją ekonomii w ogó- le, a makroekonomii w szczególności, przez Spieglera i Milberga w 2011 roku nazwany został – jak się wydaje, nie bez słuszności – kakofonią.

Niektórzy ekonomiści wzywali – za Buiterem – do poszukiwania nowe- go paradygmatu; inni pokazywali, że sporo z elementów stosowanych w ba- daniach ekonomicznych przed kryzy- sem zachowało swoją użyteczność. To drugie stanowisko jest reprezentowane w dyskusji o współczesnym kształcie ekonomii w różnej formie. Gradzewicz i inni w 2013 roku pokazują na przy- kład zalety uprawiania makroekono-

mii opartej na mikroekonomicznych fundamentach, których przydatność – ich zdaniem – kryzys jeszcze bardziej uwidocznił, ale autorzy ci zwracają uwagę na duży nakład pracy potrzebny do zintegrowania niektórych nowych, bardziej realistycznych podejść z naj- popularniejszymi wcześniej modelami.

Z kolei Eichengreen w 2009 roku pod- kreśla istnienie w teorii ekonomii, choć często poza jej głównym nurtem, wie- lu koncepcji i modeli już obecnie dużo bliższych rzeczywistemu światu od po- dejść dominujących w głównym nur- cie, ale kładzie nacisk na socjologiczne i polityczne uwarunkowania braku ich popularności, zarówno w życiu akade- mickim, jak i w polityce gospodarczej.

Wyplosz w 2009 roku szuka słabości przedkryzysowej ekonomii w rozejściu się makroekonomii i finansów, gdyż na ich styku luki w wiedzy o rzeczywisto- ści okazały się najbardziej odczuwalne i bolesne w skutkach.

Są oczywiście w tej literaturze poglą- dy i dalej idące, które próbują wszyst- kie słabości ekonomii i błędy ekono- mistów wyjaśnić panowaniem w tym środowisku niesłusznej, (neo) liberal- nej ideologii, jak to czyni np. O’Neill w 2013 roku, bądź też wprost uzależ- nieniem finansowym wielu ekonomi- stów od dochodów czerpanych z sek- tora finansowego.

Wydaje się jednak, iż propozycje zmian w tej literaturze zgłaszane moż- na generalnie uporządkować, przypi- sując je – za Spieglerem i Milbergiem z 2011 roku – do jednej z czterech grup.

Pierwsza z nich prezentuje pogląd, iż współczesna ekonomia nie wymaga zmian i jej dominujący paradygmat znakomicie nadaje się do objaśniania rzeczywistości kryzysowej i pokryzyso- wej – publiczne wypowiedzi Sargenta, Famy (jeszcze przed otrzymaniem Nagrody Nobla) czy Cochrane’a wy- dają się do tej właśnie grupy należeć.

Druga grupa to propozycje bardziej szczegółowo traktujące spostrzeżenie Profesor Marek Belka odbiera z rąk profesor Elżbiety Mączyńskiej

wyróżnienie dla Narodowego Banku Polskiego za wkład w rozwój wiedzy

(8)

Wyplosza, a mianowicie podkreśla- jące konieczność jawnego uwzględ- niania sektora finansowego w makro- ekonomii, co w bankach centralnych najczęściej oznacza uwzględnienie tego sektora w modelach DSGE do- minujących dotychczas w głównym nurcie makroekonomii. W wersji dalej idącej poglądy zaliczane do tej grupy sugerują potrzebę odmiennego podejścia do modelowania sektora finansowego i rynków finansowych (odejście od hipotezy efektywności rynku). Poglądy takie znaleźć można u Akerlofa, Shillera i Luxa i wydają się one nawet zyskiwać zwolenników wraz z upływem czasu.

Trzecia grupa poglądów spotyka- nych w literaturze proponuje zmiany dotyczące również metodologii. Naj- krócej rzecz ujmując, chodzi tu o nie- adekwatność stosowanych dotych- czas modeli do faktycznej złożoności świata rzeczywistego. Zwolennicy takich poglądów, przykładowo Cabal- lero w 2010 roku czy Colander i inni w 2009 roku, uważają, iż konieczne jest dokładniejsze uwzględnienie in- stytucji i powiązań między podmiota- mi gospodarczymi, które transformują ich indywidualną aktywność w agre- gaty makroekonomiczne. Realizacja tych postulatów oznacza jednak, iż nowe podejście musiałoby w jeszcze większym stopniu polegać na sforma- lizowanych narzędziach, a przecież właśnie nadmierna formalizacja ma- kroekonomii uważana jest za jedną z przyczyn kryzysu.

Do trzeciej grupy można jednak zaliczyć również – niestety znacz- nie rzadsze – wypowiedzi idące dalej w propozycjach zmian metodologicz- nych, wśród których warto wyróżnić apel Akerlofa z 2011 roku o to, by me- tody stosowane przez ekonomistów zapewniały, że modele i koncepcje ekonomiczne, w tym również podej- ścia o charakterze jakościowym i nar- racyjnym, zdolne były właściwie odda- wać zjawiska, które chcemy wyjaśnić.

Czwarta grupa poglądów może zo- stać najkrócej scharakteryzowana jako apel o ściślejsze powiązanie ekonomii jako dyscypliny naukowej z rzeczywi- stością gospodarczą. Grupa ta jednak – w odróżnieniu od poglądów z gru- py trzeciej – niejako a priori odrzuca podejścia zaliczane dotychczas do głównego nurtu ekonomii. Hodgson w 2009 roku wprost pisze, iż najważ- niejsze i najpilniejsze dla uzdrowienia ekonomii jest odrzucenie stosowania matematyki w badaniach ekonomicz- nych i w nauczaniu ekonomii jako sa- moistnego celu. Lawson w 2009 roku idzie jeszcze dalej, twierdząc, iż „na- tura i warunki rzeczywistości społecz- nej są takie, iż formy matematycznego rozumowania dedukcyjnego ulubione przez ekonomistów są prawie zupełnie nieadekwatne w roli narzędzi wnikliwej analizy społecznej” (s. 763).

Mimo poważnych, niekiedy funda- mentalnych wątków podnoszonych przez autorów zaliczonych do grupy trzeciej i czwartej, najsilniejszą i naj- bardziej wpływową pozycję w dyskusji o potrzebnych i pożądanych zmianach w makroekonomii wydaje się zdobywać druga spośród powyżej wymienionych grup. Można też uznać, iż zyskuje ona dodatkowe wsparcie w oddziaływaniach płynących od praktyki, szczególnie ban- kowości centralnej, do akademickiej nauki ekonomii.

Kryzys pokazał bowiem, iż banki centralne, traktowane w teoretycznych koncepcjach właściwie wyłącznie jako podmioty prowadzące politykę pienięż- ną, muszą angażować się na wielką skalę w działania interwencyjne nakierowane

na sprawne funkcjonowanie sektora fi- nansowego, nie tylko bankowego. Ele- ganckim uzasadnieniem tej tzw. nie- konwencjonalnej polityki pieniężnej była konieczność utrzymywania efek- tywnego funkcjonowania mechanizmu transmisji impulsów polityki pieniężnej do całej gospodarki, w którym to me- chanizmie sektor finansowy odgrywa niezwykle ważną rolę. Inną ważną przy- czyną tego zaangażowania się banków centralnych w stabilność finansową była ich tradycyjna rola pożyczkodawcy ostatniej instancji, znana co najmniej od XIX wieku. Nie bez znaczenia po- zostawały też tutaj większa sprawność proceduralna i krótszy czas potrzebny na podejmowanie decyzji – wspiera- nie systemu finansowego narzędzia- mi o charakterze fiskalnym wymaga zwykle zaangażowania parlamentu, co z natury rzeczy czyni ten sposób po- stępowania bardziej skomplikowanym i czasochłonnym.

Bez względu jednak na przyczyny zaangażowania się banków central- nych w wielu krajach rozwiniętych w szeroko rozumiany obszar stabilno- ści finansowej ich przyzwyczajenie do opierania swoich działań na nauko- wych podstawach kreuje silny popyt na rozwiązania modelowe i analityczne, które będą łączyć w sobie finanse i ma- kroekonomię. Wyłaniający się konsens co do konieczności wprowadzenia do polityki makroekonomicznej nowej jej odmiany, nazywanej już powszechnie polityką makroostrożnościową, akcep- tuje zaś – jak się wydaje – przewodnią rolę banku centralnego w jej projek- towaniu i implementacji, choć insty- tucjonalne rozwiązania przyjmowane w różnych krajach różnią się niekiedy co do szczegółów.

Przedstawione powyżej pokrótce wydarzenia, w tym i należąca do po- wszechnie akceptowanych elementów diagnozy kryzysu negatywna ocena dzia- łalności regulacyjnej państwa w okresie przedkryzysowym, w naturalny sposób skłaniają do ponownego zajęcia się pro-

Bóg zesłał

makroekonomistów na ziemię nie po to, by formułowali i weryfikowali eleganckie teorie, ale by rozwiązywali praktyczne problemy.

TemaT numeru

(9)

blemem sposobów i zakresu oddziały- wania państwa na sektor finansowy.

Dobrą próbą wszechstronnej analizy i oceny roli państwa w finansach jest raport przygotowany w ubiegłym roku przez Bank Światowy. W jego ocenie wiele przypadków interwencji państwa w sektorze finansowym w okresie kry- zysu trzeba ocenić pozytywnie, jednak w średnim i w długim okresie takie bezpośrednie zaangażowanie państwa może mieć i negatywne skutki. Pań- stwo natomiast powinno odgrywać ważną rolę jako nadzorca i regulator, dbając również o zachowanie zdrowej konkurencji w sektorze finansowym oraz o bezpieczeństwo i wzmacnianie infrastruktury finansowej.

Oczywiście adekwatny i efektywny system regulacyjny dla sektora finan- sowego musi być również oparty na mocnych teoretycznych podstawach, wśród których najważniejsze są teore- tyczne koncepcje funkcjonowania tego sektora. Wiele z przedkryzysowych roz- wiązań regulacyjnych wyraźnie opierało się na wierze w efektywność funkcjo- nowania rynków finansowych. Przebieg kryzysu wiarę tę co najmniej wyraźnie nadwątlił, w związku z tym ważne by- łoby, aby w dyskusjach nad nowymi rozwiązaniami regulacyjnymi w jaw- ny sposób wyrażać, jakie założenia co do funkcjonowania instytucji i rynków finansowych zostały przyjęte przy ich konstrukcji. Oczywiście tradycyjne ekonomiczne podstawy regulacji, jaki- mi są chęć zapobiegania powstawaniu monopoli oraz kompensata efektów zewnętrznych, najlepiej w drodze ich internalizacji, powinny nadal odgrywać istotną rolę w projektowaniu regulacji finansowych. Powinniśmy jednak bar- dzo wyraźnie dyskusje o pożądanych regulacjach poprzedzać identyfikacją najważniejszych cech charakteryzują- cych funkcjonowanie instytucji i ryn- ków mających być tym regulacjom pod-

danym. Przykładem takiego podejścia wśród prac o charakterze teoretycznym mogą być propozycje Kathariny Pistor.

Podkreśla ona w szczególności, iż nie- doskonała wiedza i zagrożenie utratą płynności są tymi cechami rynków finansowych, które winny kształtować ich przyszłe regulacje. Nieco odmienne podejście, aczkolwiek mieszczące się w ramach takiej generalnej metodyki kształtowania rozwiązań regulacyjnych, proponują Ayadi i inni w 2012 roku, którzy najpierw na podstawie studiów empirycznych identyfikują cztery pod- stawowe typy modeli biznesowych ban- ków europejskich, różniące się m.in.

profilem ryzyka, a następnie proponują adekwatne do tego zróżnicowanie regu- lacji bankowych.

Interesujący charakter mają formu- łowane głównie w USA propozycje nowego podejścia do regulacji rynków finansowych, które proponują procedu- rę dopuszczania do obrotu instrumen- tów finansowych wzorowaną na proce- durze dopuszczania leków, co miałoby zwiększyć bezpieczeństwo nabywców tych produktów i stabilność rynków.

Dyskusja o roli państwa w sektorze finansowym, chcąc uwzględnić do- świadczenia obecnego kryzysu, musi również w jawny sposób uwzględnić ponadnarodowy charakter działania wielu instytucji finansowych. Słynne już stwierdzenie Mervyna Kinga, że banki międzynarodowe w działaniu sta- ją się narodowe, upadając, pokazywało wyraźnie nieadekwatność zasadniczo krajowych ram regulacyjnych do fak- tycznie międzynarodowych instytucji i rynków.

Obserwacja działań zmierzających do powstania i sprawnego funkcjo- nowania ponadnarodowych regulacji nie pozwala na zmianę tego poglądu.

Bardzo wolne postępy w tworzeniu w Europie unii bankowej; dywergencja rozwiązań regulacyjnych między Euro-

pą i Stanami Zjednoczonymi; powolny postęp i różnice w sposobach i zakresie adaptacji rozwiązań Bazylei III między poszczególnymi krajami – wszystkie te zjawiska nie pozwalają na zbyt wielki optymizm.

Optymizmem może jednak napawać to, że nowe elementy w podejściu do konstruowania rozwiązań regulacyjnych wspierać mogą moje – wyrażone w tytu- le tego tekstu – przekonanie co do roli ekonomistów. Odkrywanie przez nich przyczyn rozmaitych zjawisk obserwo- wanych w rzeczywistości jest oczywi- ście zajęciem pożytecznym. Byłoby jednak, być może, bardziej pożyteczne dla społeczeństwa, gdyby przynajmniej część zbiorowego wysiłku ekonomistów przybrała postać pewnego powrotu do korzeni makroekonomii. Jak bowiem słusznie zauważa Mankiw w 2006 roku, Bóg zesłał makroekonomistów na zie- mię nie po to, by formułowali i weryfi- kowali eleganckie teorie, ale by rozwią- zywali praktyczne problemy.

W wymienionych przeze mnie wcze- śniej nowych zjawiskach w ekonomii i w polityce gospodarczej ślady takiego myślenia są już dość wyraźne – mogą one nadawać pracy ekonomistów w większym stopniu ten „inżynierski”

charakter. Ekonomiści powinni bowiem w znacznie większym niż dotychczas stopniu konstruować pewne elementy otaczającego nas świata, korzystając ze sprawdzonej metodyki poszukiwa- nia odpowiedzi na pytania o „skutki przyczyn”, byleby tylko po raz kolejny piękno i matematyczna elegancja nie zastąpiły w tych rozważaniach prawdy i silnych związków z rzeczywistością.

Tekst jest zapisem wystąpienia profeso- ra Marka Belki, prezesa NBP, 28 listopa- da 2013 roku podczas uroczystego otwar- cia IX Kongresu Ekonomistów Polskich (pełny stenogram z uroczystości otwar- cia oraz sesji plenarnej: http://kongres.

pte.pl/kongres/stenogramy.html)

*Profesor Marek Belka jest prezesem Narodowego Banku Polskiego

(10)

Jak żyć

we wspólnej Europie?

T

a unikalna wspólnota mię- dzynarodowa może też być ilustracją tego, jakie mogą być dysfunkcje w polityce społeczno- -gospodarczej. Eksponował je prof.

Jerzy Hausner, wpisując się w kasan- dryczny nurt bardzo modny dzisiaj w Europie. Dzieje Unii potwierdzają, że ekonomia nie zawsze nadąża za konstrukcjami ludzkimi tak niety- powymi, jak ten powojenny wytwór ludzkiej zdolności uczenia się na wcześniejszych błędach. Jest to kon- strukcja sui generis, bez odniesień do przeszłych prób inicjowania współ- pracy gospodarczo-politycznej i bez analogii we współczesnym świecie.

Unia Europejska nabiera coraz więcej norm wspólnych i standar- dów, ale jednocześnie nie przestaje być niezwykle zróżnicowana kultu- rowo i społecznie w środku. Istnieje

nieporównywalnie większa różnica pomiędzy kulturą gospodarowania i stanem gospodarki realnej oraz jakością administracji publicznej w Grecji i w Szwecji niż wewnątrz państw federalnych typu Niemcy czy Hiszpania oraz pomiędzy wschodnim czy zachodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych. Na tym m.in. polega ów fenomen jedności w różnorodno- ści, czyli europejskie wyzwanie inte- gracyjne. Z trudem poddaje się ono analizom ekonomicznym, zarówno opisowym, jak i normatywnym, bo narzędzia tych analiz wypracowano dla gospodarstwa narodowego albo gospodarki globalnej, a Unia sytuuje się na przecięciu jednego z drugim.

Jest to organizm skupiający tylko 7%

ludności świata, ale ponad 20% pro- dukcji i około 50% wszystkich wydat- ków socjalnych gospodarki globalnej.

Już same te liczby pokazują, co jest wyróżnikiem modelu europejskiego.

Nasycenie społecznym wymiarem jest obciążeniem z jednej strony, ale też może być pozytywnym, pociąga- jącym wyróżnikiem dla ludzi z innych kontynentów. Mamy na to dowody.

Bruksela prowadziła stały monito- ring mediów społecznych w trakcie tzw. wiosny arabskiej, która działa się w dużym stopniu w tych mediach jako mobilizacja młodzieży z drugiej strony Morza Śródziemnego. Otóż wskazywano tam Europę jako model

„dobrego życia”. Nie amerykańska way of life, nie model rosyjski czy chiński, nawet nie bogata Zatoka Perska. Dobre życie to właśnie Eu- ropa! My dobrze wiemy, że ten wy- soki udział wydatków socjalnych, wyróżniający Unię, ma swoją cenę, ale to z kolei jest element atrakcyj- ności tego modelu jako sposobu ży- cia, a nie tylko organizacji gospodar- ki. Jest to dodatkowa przyczyna, dla której wspólnota europejska źle się poddaje typowym narzędziom anali- zy ekonomicznej. Nie chodzi o to, na ile przesadne są jednoznacznie czar- ne barwy w opisie różnych dysfunkcji wspólnego rynku. Takie istnieją, ale wspólny rynek może z nimi żyć. Pro- blem w tym, że część tego wspólnego obszaru gospodarczego wspięła się na inny, znacznie wyższy poziom współ- zależności. To już jest poziom współ - zależności właściwy dla unii walu-

od pewnego czasu obserwuję od wewnątrz niezwykły, ponadnarodowy i międzynarodowy organizm gospodarczy, który nie

poddaje się łatwo naukowym definicjom. Jest wielkim wyzwaniem dla ekonomii opisowej i dla ekonomii normatywnej. ten organizm, ubrany w skomplikowaną sieć instytucji, to Unia Europejska.

Janusz Lewandowski

TemaT numeru

(11)

towej, która rodziła się jako projekt polityczny, zanim w pełni ujawniły się konsekwencje ekonomiczne tej bezpaństwowej waluty. Zauważam paradoks: mamy nieźle rozwiniętą teorię optymalnej unii walutowej, nagrodzoną Noblem, ale raczej po omacku, metodą prób i błędów, szu- kamy normy, rozumianej jako stra- tegia polityczna ocalenia euro w tak heterogenicznym zbiorze państw członkowskich, jakie tworzą aktual- nie unię walutową. Mamy więc na- ukową diagnozę warunków dobrego funkcjonowania unii monetarnej i świadomość braków konstrukcyj- nych strefy euro, w pełni ujawnionych przez kryzys od roku 2009. Teoria optymalnej unii walutowej wyraźnie punktowała warunki powodzenia tego tworu, niespełnione w Euro- pie przed kryzysem, i przewidywała ewentualne kłopoty: asymetryczne szoki związane z przepływem nad- wyżek od północy na południe, przy braku mobilności pracy i odpowied- niej konwergencji gospodarczej. Na początku reagowano na te zagroże- nia przy pomocy interwencji adreso- wanych do poszczególnych krajów:

Grecji, Portugalii, Irlandii. Punk- tem zwrotnym była kolacja w gronie przywódców europejskich w maju 2012 roku – przełomem, zapewne nieuchwytnym dla zewnętrznych obserwatorów. Zagrożone kryzysem i odpływem kapitału były nie tylko małe kraje, wszystko razem wzię- te to jest 6% całego obszaru euro, ale zagrożenie dotarło do Włoch, to jest 16% potencjału, i Hiszpanii – 12% potencjału strefy euro. Wtedy wybija godzina Aleksandra Hamil- tona, będącego tym człowiekiem, który zareagował na kryzys poszcze- gólnych stanów, tworzących Stany

Zjednoczone Ameryki, zabiegając o powołanie instytucji federalnych, które mogły udźwignąć ciężar zagro- żeń. W połowie 2012 roku na serio rozpoczęła się rozmowa o koniecz- nych warunkach przetrwania tego wspólnego przedsięwzięcia, jakim jest unia walutowa, tworzona przez uczestników wykazujących niedosta- teczny poziom konwergencji gospo- darczej, w świetle teorii optymalnej unii walutowej. To właśnie dziedzic- two wcześniejszych kroków inte- gracji europejskiej, ujawnione jako kłopot strefy euro przez kryzys, staje się problemem politycznym, a nie tylko ekonomicznym. Nie wystarczy wiedza o koniecznych uzupełnie- niach instytucjonalnych strefy euro.

Trzeba znaleźć metodę politycz- ną w klimacie rosnącej nieufności, egoizmów narodowych i tendencji odśrodkowych, będących pokłosiem głębokiego kryzysu i wymuszonych reform na południu Europy. Teo- ria ekonomii, zarówno opisowa, jak

i normatywna, nie daje odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli ma być konwer- gencja obszaru euro, z elementami współodpowiedzialności silniejszych krajów za słabsze, to musi to być równanie w górę, w stronę standar- dów nordyckich. To zaś szykuje re- woltę polityczną w obszarze Morza Śródziemnego i tym samym znie- chęcenie do ofiarności ze strony nordyckiej Europy. Szukamy właśnie rozwiązania tego dylematu. Został on szczęśliwie zauważony przez ryn- ki finansowe. Dotąd wyczulone na stan finansów publicznych, rynki fi- nansowe zauważyły polityczną zdol- ność utrzymania Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Cypru i Irlandii na kursie bolesnych i kosztownych politycznie reform. Zauważyła to także Komisja Europejska, rozluźniając gorset wy- mogów finansowych na najbliższe lata, ostatnio dając jeszcze jeden rok Polsce na dostosowanie się. Był to sygnał: rozumiemy wasze pro- blemy, rzecz w polityce, a nie tylko w ekonomii. Nie ma jeszcze gotowej odpowiedzi, jak przezwyciężyć pro- blem polityczny tkwiący w niezbęd- nej konsolidacji finansowej Unii Eu- ropejskiej, którą dyktuje nordycka dyscyplina na przekór europejskiej różnorodności kultur gospodarczych.

Chciałbym usłyszeć mądrzejszych od siebie, jak powinno być? Jak dalej żyć we wspólnej Europie?

Tekst jest autoryzowanym za- pisem wystąpienia z 28 listopada 2013 roku podczas sesji plenarnej IX Kongresu Ekonomistów Polskich (pełny stenogram: http://kongres.pte.pl/

kongres/stenogramy.html)

* Dr Janusz Lewandowski jest komisarzem europejskim ds. programowania finansowego i budżetu w Komisji Europejskiej

zauważam paradoks: mamy nieźle rozwiniętą teorię optymalnej unii walutowej, nagrodzoną noblem, ale raczej po omacku, metodą prób i błędów, szukamy normy, rozumianej jako strategia

polityczna

ocalenia euro w tak

heterogenicznym

zbiorze państw

członkowskich, jakie

tworzą aktualnie unię

walutową.

(12)

oPinie kongres w meDiaCh

Kto jest dobrym ekonomistą

A

le tak długo, jak to jest nauka, któ- ra dochodzi istoty rzeczy, a mia- nowicie odpowiada na pytanie, co od czego zależy w społecznym procesie gospodarowania, który staje się coraz bardziej skomplikowany w wyniku nie- odwracalnej globalizacji, to jest piękną nauką, którą plasuję pomiędzy dwoma królowymi, z jednej strony miękką, abstrakcyjną filozofią, a z drugiej twar- dą, precyzyjną matematyką.

Dobry ekonomista musi umieć liczyć, bo jednak chodzi o to, aby w społecznym procesie gospodarowa- nia efekty przewyższały nakłady. I do- bry ekonomista musi czuć, co zbliża go do drugiej królowej – filozofii.

Ekonomia bowiem odnosi się przede wszystkim do człowieka. To nie jest wiedza o tzw sentymentach rynków, lecz o ludzkich indywidualnych i spo- łecznych wartościach leżących u pod- staw potrzeb, które trzeba zaspokajać.

One też bardzo się zmieniają w tym wędrującym świecie człowieka, rodzi- ny, rozmaitych grup, społeczeństw.

I na tym tle – co trzeba powiedzieć także na IX Kongresie Ekonomistów Polskich – ekonomia się kompromi-

tuje. Takiego blamażu jak obecnie w dziejach nie było. A na pewno nie w krótkich dziejach mojego życia.

Ze świecą szukać, również w Polsce, ekonomistów, którzy na poprzednim kongresie zapowiadali nieuchronność nadchodzącego kryzysu, choć jest to kryzys systemowy, strukturalny, a nie tylko koniunkturalny. Warto spojrzeć, co kto mówił i pisał jakiś czas temu, i zastanowić się, skąd to się brało.

Po części właśnie z tego, że niektórzy byli i są uwikłani w lobbing bądź dok- trynerstwo, a nie badania naukowe.

Ten kryzys przejdzie, ale kryzysogen- ność systemu nie. Chcieliśmy kapitali- zmu, to go mamy. Gospodarka kapita- listyczna ze swojej istoty jest uwikłana w periodyczne kryzysy, z czego warto sobie zdawać sprawę w teoretycznych rozważaniach oraz w politycznej i biz- nesowej praktyce, a nie uprawiać apo- logetykę ustroju, czym para się zbyt wielu ekonomistów. Pozostaje do roz- strzygnięcia, od czego zależą częstotli- wość kryzysów i czas ich nadchodze- nia, jak je przezwyciężać, jak rozkładać koszty tego przezwyciężania, a także jak gospodarować w zmiennych uwa-

runkowaniach niekiedy nawet waż- niejszych niż gospodarka, jak choćby kultura czy stosunki międzyludzkie.

Jedną z przyczyn kryzysu jest niewła- ściwe ustawienie wzajemnych regula- cyjnych funkcji rynku i państwa. To zarazem niezbywalny problem o wy- miarze wręcz historycznym, przy czym z biegiem czasu zmieniają się jego cha- rakter i natężenie. Jeśli szukać pierwot- nej przyczyny współczesnego kryzysu targającego wciąż w rozmaity sposób różnymi częściami świata, to jest nią właśnie brak odpowiedzi ekonomistów, a w ślad za tym również polityków go- spodarczych, jaka ma być relacja po- między supermechanizmami z jednej strony rynku a z drugiej państwa. Nie- jasność, a często konfliktowość podejść do tego dylematu doprowadzi do nie- jednego jeszcze kryzysu w przyszłości.

Będą one tym bardziej dotkliwe, im mniej wyprowadzi się prawidłowych wniosków teoretycznych i praktycznych z lekcji kryzysu lat 2008–2013.

Patrząc także w tym kontekście na tę piękną naszą naukę ekonomii, war- to zawsze dostrzegać w niej dwa nurty.

Po pierwsze, nurt deskryptywny, czyli

Ekonomia to piękna nauka, pod warunkiem że jest nauką, a bardzo często nie jest. Wielu ludzi określających siebie i będących przez innych określanymi ekonomistami z nauką ma niewiele wspólnego. zajmują się bowiem lobbingiem na rzecz grup interesu, których interesy próbują narzucać, czasami niestety skutecznie, jako ogólnospołeczne, a niekiedy wręcz i cywilizacyjne, bądź też wikłają się w zażarte spory ideologicz- ne i stają się doktrynerami, dogmatykami, a nie teoretykami.

Grzegorz W. Kołodko

(13)

Grzegorz W. Kołodko

opisowy, który odpowiada na pytanie, dlaczego jest tak, jak jest. Tym zajmu- je się teoria ekonomii ze wszystkimi bardziej szczegółowymi dyscyplinami nauk ekonomicznych – od finansów po demografię. Ale jest drugi nurt, normatywny, czyli postulatywny. Być może nawet trudniejszy, gdyż opiera- jąc się na dorobku ekonomii opisowej – z natury rzeczy skoncentrowanej na analizie zjawisk i procesów z przeszło- ści – ma proponować, co i jak robić w przyszłości. To na szczeblu makro- ekonomicznym polityka gospodarcza, a na poziomie mikroekonomicznym zarządzanie. Tak więc dobra współcze- sna ekonomia musi być ukierunkowana na przyszłość, ma pomagać nam w jej sensownym kształtowaniu.

W książce „Dokąd zmierza świat.

Ekonomia polityczna przyszłości” zaj- muję się przede wszystkim przyszłością, zdając sobie sprawę, że jest to wielce ryzykowne, bo trudno – a niektórzy uważają, iż wręcz nie sposób – uogól- niać obserwacje czegoś, co jeszcze nie zaistniało. Teraźniejszość jest przyszło- ścią przeszłości; także dzisiejszy dzień był kiedyś przyszłością, a już jutro bę- dzie to wczoraj. Stoi zatem przed nami pytanie: czy mamy teraz jakieś ciekawe wątki, inspirujące nurty teoretyczne, które mogłyby być dobrą podstawą do rozwoju ekonomii normatywnej, postulatywnej, a więc i do opierającej się na niej polityki, która ma kształto- wać rzeczywistość. Rzecz dodatkowo jeszcze bardziej się komplikuje, gdyż w warunkach postępującej globaliza- cji – a uważam, że jest ona procesem nieodwracalnym i też na tej podstawie buduję swój paradygmat ekonomiczny – o rozwoju w przyszłości trzeba myśleć już nie tylko w kategoriach pro publico bono, lecz pro publico mundiale bono.

Zajmujemy się bowiem w naszych badaniach i formułujemy wynikające z nich oraz ze stosownego wartościo- wania postulaty pod adresem nie tylko gospodarstwa domowego i przedsię-

biorstwa, regionu i gospodarki narodo- wej, lecz także wobec integracyjnych ugrupowań ponadnarodowych oraz coraz bardziej sprzęgniętej i zarazem skomplikowanej gospodarki globalnej.

To największe wyzwanie, które stoi przed naukami ekonomicznymi, które też ewoluują w różny, nie zawsze wiel- ce obiecujący sposób.

Współcześnie głównym zagrożeniem dla ekonomicznego rozsądku i społecz- nego postępu – a więc dla dynamicznej równowagi gospodarczej – nie jest eta- tyzm czy populizm, acz i na te odchy- lenia trzeba zważać, konserwatywny ze swej natury neoliberalizm i lokujące się jeszcze bardziej na prawo od niego li- bertarianizm i anarchokapitalizm. O ile ten ostatni to po prostu awanturnictwo, z którym trzeba walczyć, o tyle ten dru- gi to wyraz ograniczonej inteligencji i naiwności, która sama siebie ośmiesza.

Natomiast ten pierwszy, neoliberalizm – narobił już szkód co niemiara, przede wszystkim doprowadzając do rozległe- go światowego kryzysu gospodarczego – nie jest przejawem naiwności czy też w przypadku osób źle wykształconych łatwowierności, lecz cyniczną metodą służącą wzbogacaniu nielicznych kosz- tem większości. W sposób oczywisty nie sprzyja on zrównoważonemu rozwojowi społeczno-gospodarczemu, a wręcz od- wrotnie: hamuje go i mu szkodzi, pro- wadząc do nieuzasadnionego ekono- micznie zwiększania się rozwarstwienia dochodów i majątków, co skutkuje już sytuacją bez mała przedrewolucyjną.

Trzeba uważać. Najlepszym sposobem na przyszłość jest Nowy Pragmatyzm.

Za naszego życia przewija się nowa epoka, również w odniesieniu do eko- nomii jako nauki i do polityki gospodar- czej. Otóż rzeczywistość, w której się obracamy i którą chcemy lepiej zrozu- mieć nie tylko z powodu intelektualnej ciekawości, lecz przede wszystkim ze względu na chęć zmiany jej na lepsze, to dużo więcej niż PKB. Produkt kra- jowy brutto i jego składowe części ze

swojej natury nie obejmują wielu waż- kich obszarów aktywności gospodarczej człowieka i społeczeństwa. A przecież od tego, jak się mierzy, zależy, dokąd się zmierza. Ekonomia przyszłości wymaga zatem dużo szerszego, a zarazem bar- dziej złożonego i interdyscyplinarnego spojrzenia na społeczny proces gospoda- rowania sensu largo. Popekabowska go- spodarka wymaga popekabowskiej teo- rii ekonomicznej, która z kolei powinna być podstawą popekabowskiej polityki gospodarczej. Zawężanie zakresu ana- lizy ekonomicznej do produktu brutto oraz polityki gospodarczej do usiłowań maksymalizacji tempa jego wzrostu na szczeblu makroekonomicznym albo do maksymalizacji stopy zwrotu z zaanga- żowania kapitału na szczeblu mikroeko- nomicznym to przepis na kolejne kryzy- sy, włącznie z tym, który określiłem jako Jeszcze Większy Kryzys, pisząc to nie bez powodu dużymi literami, JWK.

Tak więc teoria ekonomii oraz prak- tyka rozwoju gospodarczego stanęły w obliczu wielkiego wyzwania. Nie wol- no go lekceważyć, gdyż odpowiedź na nie będzie miała znaczenie przełomo- we. Pytanie o to, jak wnosić nowe wątki do tej popekabowskiej ekonomii, ma fundamentalne znaczenie. Proponuję Nowy Pragmatyzm. Potrzebna nam jest na przyszłość ekonomia umiaru, a nie ekscesów, niedoborów, nierównowag i kryzysów. To wszystko jeszcze nieraz ludzkości i gospodarkom narodowym się przydarzy, ale mają to być wyjątki, a nie reguła. Regułą ma być umiarkowanie i dostosowywanie się do realnych moż- liwości wzrostu gospodarczego. Regułą mają być umiarkowane różnice w do- chodach, a nie skrajności wycieńczające wielkie rzesze ludzi i prowadzące do ko- lejnych rewolucji. Regułą ma być umiar w marketingowych szaleństwach kreu- jących potrzeby zupełnie oderwane od realiów efektywnego popytu. Wreszcie regułą ma być umiar w przerabianiu ko- lejnych kawałków matki Ziemi na towa- ry, które mają być opłacalnie sprzedane

(14)

przez ich producentów, chociaż ich po- siadanie i spożywanie nie poprawia już satysfakcji konsumentów.

W przyszłości ekonomia tylko wtedy będzie miała szanse na spełnienie for- mułowanych pod jej adresem oczeki- wań, gdy będzie interdyscyplinarna i he- terodoksyjna. Interdyscyplinarna – nie można bowiem być dobrym ekonomi- stą, jeśli jest się analfabetą z antropolo- gii albo z historii, z filozofii czy z psy- chologii społecznej, z socjologii czy matematyki. Najwięcej bowiem dzieje się i najciekawiej jest na stykach: na sty- ku gospodarki i społeczeństwa, społe- czeństwa i polityki, polityki i technolo- gii, środowiska i gospodarki, gospodarki i kultury, i dlatego trzeba do tego przy- kładać szkiełko nie tylko jednego uczo- nego w mowie i piśmie ekonomisty, lecz podchodzić interdyscyplinarnie i zara- zem heterodoksyjnie, ponieważ nie ma dobrej przyszłości ekonomia ortodoksyj- na, gdyż masa problemów, które wpierw trzeba zrozumieć, a potem stawić im czoła, bynajmniej nie znajduje jednego uniwersalnego rozwiązania.

Nowoczesna myśl ekonomiczna, za- równo od strony opisowej, jak i postu- latywnej, musi mieć na uwadze fakt, że rzeczywistość społeczno-gospodarcza obraca się w ramach swoistego trójkąta ograniczonego przez trzy wierzchołki:

wartości, instytucje i politykę. Wartości, skądinąd ściśle powiązane z interesami ekonomicznymi, muszą się zmieniać, nie będzie bowiem lepszej przyszłości przy niektórych starych wartościach.

Wiele na ten temat można powiedzieć, ale jest oczywiste, że ani gospodarka amerykańska nie poradzi sobie ze skut- kami obecnego kryzysu i, co ważniej- sze, nie zapobiegnie kolejnym, jeśli nie zmieni swojego anachronicznego syste- mu wartości, poczynając od odrzucenia chciwości jako wartości pozytywnej (greed is good), ani Chiny nie unikną twardego lądowania, jeśli nie przesuną konsumpcji zdecydowanie wyżej w ra- mach preferencji polityki gospodarczej kosztem relatywnego zmniejszenia in- westycji. W gospodarkach, na których szczególne piętno wywarł neolibera- lizm, trzeba przesunąć wartości w stro- nę spójności społecznej, tam zaś, gdzie państwo opiekuńcze rozrosło się nad- miernie, nieodzowne jest dowartościo- wanie indywidualizmu.

Drugi wierzchołek trójkąta zrówno- ważonego rozwoju gospodarczego to instytucje; w znaczeniu behawioralnym, nie organizacyjnym, a więc zasady po- stępowania, reguły gry ekonomicznej.

Tu właśnie chodzi o poszukiwanie wła- ściwej synergii pomiędzy państwem z jego rolą regulacyjną i rynkiem. Te- raz, w warunkach globalizacji, również w układzie ponadnarodowym, a więc chodzi o stosowne mechanizmy stero- wania współzależną gospodarką świa- tową. Klęską ekonomii i ekonomistów byłoby to, gdybyśmy przyznali się, że nie mamy zbyt wiele do powiedzenia na temat aktywnego sterowania współ- zależnością gospodarczą na skalę glo- balną. Na szczęście aż tak źle nie jest.

To prawda, że wiele procesów gospodar- czych wymyka się spod kontroli rządów i ich ponad narodowych porozumień, ale prawdą też jest, iż niejeden z nich moż- na i należy poddać określonej kontroli.

I trzeci ogranicznik trójkąta rozwoju – polityka. Chciałoby się, aby w przy- szłości nie tylko gospodarka opierała się na wiedzy, lecz i by ta konstatacja odno- siła się w jak największym stopniu także do polityki. Przy tym od polityki nie na- leży wymagać więcej, niż może ona dać, nawet w sprzyjających warunkach, gdyż zawsze powinna być podporządkowana określonym wartościom i realizowana w konkretnych, historycznie danych ra- mach instytucjonalnych.

I przy okazji jeszcze jedna uwaga. To znamienne, że prezes Narodowego Ban- ku Polskiego, występując na Kongresie Ekonomistów Polskich, wymienia dwa tuziny nazwisk ekonomistów i przy tej okazji nie pada ani jedno polskie na- zwisko. Czy w rzeczywistości jest tak marnie, że oto zgromadzony tutaj kwiat polskich ekonomistów nic do myśli ekonomicznej nie wnosi? Czy my tylko świecimy światełkiem odbitym od tego, które się zrodziło po drugiej stronie La Manche i Oceanu Atlantyckiego, bo we współczesnej myśli ekonomicznej jakby nikogo innego już na świecie nie ma? Otóż wydaje mi się, że aż tak źle nie jest, i dobrze by było, aby w tej na- szej, polskiej ekonomii przestać ulegać zagranicznym modom i ich powiewom, zwłaszcza że tamta zachodnia nauka skompromitowała się jeszcze bardziej niż polska myśl ekonomiczna, której ży- czę wszystkiego najlepszego.

Tekst jest autoryzowanym wystąpie- niem profesora Grzegorza W. Kołodko, z 28 listopada 2013 roku podczas sesji plenarnej IX Kongresu Ekonomistów Polskich. Został opublikowany w„Rzecz- pospolitej” nr 51, 3 marca 2014 r. (pełny stenogram z uroczystości otwarcia oraz sesji plenarnej: http://kongres.pte.pl/kon- gres/stenogramy.html)

* Profesor Grzegorz W. Kołodko jest dyrektorem Centrum Badawczego Transformacji, Integracji i Globalizacji TIGER

Prof. Grzegorz W. Kołodko podpisuje swoje książki („Wędrujący świat”, „Świat na wyciągnięcie myśli”, „Dokąd zmierza świat”) podczas IX Kongresu Ekonomistów Polskich.

(15)

J

edno z najważniejszych pytań stawianych w czasie niedawnego IX Kongresu Ekonomistów Polskich brzmiało: czy obecny kryzys gospo- darczy, a zwłaszcza finansowy, ozna- cza także kryzys ekonomii jako nauki?

W referatach często podkreślano, że ostatnie dekady zaowocowały rozwo- jem wielu wyrafinowanych modeli i teorii ekonomicznych. Przeważał jednak pogląd, że ekonomia utraci- ła duszę, źródło wrażliwości i osądu moralnego. Zapewne utrata tej duszy nie pozwala wielu ekonomistom zro- zumieć swoich grzechów i błędów.

Po wybuchu kryzysu w 2008 roku na głowy ekonomistów posypały się gromy. Uzasadnione. Przez co naj- mniej trzy dekady bardzo wpływo- wi ekonomiści pod hasłami wolno- ści, dobrobytu, a nawet demokracji wspierali bowiem rozwiązania systemowo- -instytucjonalne, które do tego kry- zysu doprowadziły. Dziś wypada spojrzeć prawdzie w oczy i uderzyć się w piersi. W ekonomii, w systemie instytucjonalnym gospodarki i w po- lityce ekonomicznej dużo musi się zmienić, byśmy wyszli z tego kry- zysu i uniknęli jeszcze ostrzejszych w przyszłości

Prorocy ziemi obiecanej

Ekonomia nie jest tylko dziedzi- ną wiedzy czy dyscypliną nauko- wą. W odróżnieniu od większości

innych naukowców ekonomiści na ogół wiedzą (albo sądzą, że wiedzą), jak ma funkcjonować świat i jak go zmieniać, kierując się przy tym war- tościami. Nie tylko w komunizmie ekonomia była przesiąknięta ideolo- gią. W kapitalizmie jest podobnie, tyle że przejawia się to mniej na- chalnie i prostacko. Znaczenie eko- nomistów w kształtowaniu świata wzrasta, bo poszerza się rola gospo- darowania, a rynek wkracza w coraz to nowe sfery życia społecznego i po- litycznego. Tomás Sedláček, powo- łując się na czeskiego filozofa Jana Patočkę, stwierdza: „(...) ponieważ troskę o duszę zastąpiła troska o rze- czy zewnętrzne, najważniejszymi osobistościami naszych czasów stali się ekonomiści. Od nich oczekuje się interpretowania rzeczywistości, pro- rokowania (przedstawiania prognoz makroekonomicznych) i – w szerszej skali – pokierowania nami na drodze do Ziemi Obiecanej, raju na zie- mi”. Awans ekonomii i ekonomistów w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym zrodził w wielu ekono- mistach butę. Zanika autorefleksja o zawodzie i funkcjach społecznych ekonomisty. Większość nie analizuje swojej roli społecznej w kategoriach filozoficznych czy choćby etycz- nych. W efekcie, jak trafnie ocenia Sedláček, obok „ekonomii dobra”

szerzy się „ekonomia zła”. Przez całe

wieki gospodarowanie było podpo- rządkowane wartościom uważanym za podstawowe i nadrzędne dla społe- czeństwa, a nie tylko dla podmiotów gospodarczych. Od z górą stulecia ob- serwujemy odwrócenie tej relacji – to gospodarka coraz częściej wyznacza wartości społeczeństwu. Mniej wię- cej w latach 60. XX wieku rozpoczęła się w literaturze z zakresu nauk spo- łecznych dyskusja o „ekonomicznym imperializmie”. To wtedy ekonomiści

Dlaczego ekonomia straciła duszę

Wierząc, że potrafią wyjaśniać świat lepiej niż

ktokolwiek inny, zaślepieni pychą ekonomiści narzucili nam sposób życia, wartości i marzenia.

Jerzy Wilkin

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy­ jęto natomiast poszczególne rodzaje dochodów i wydatków budżetowych, a w szczególności dochody budżetowe z tytułu podatków pośrednich, dochody budżetowe

To alleviate these problems, we propose an alternative and more flexible approach to signal recovery than GMAP. Our method starts by detecting and removing clutter-contaminated bins

treme ends of the array, this contribution will gen- erally be less than 1 percent. 4) Transitions between straight and bent waveguides, as well as

Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa zwyciężyła idea równości ludzi wobec Boga, a jej praktycznym zastosowaniem stała się świeckość państwa, jako

Debatę o racjonalność gospodarki socjalistycznej Leszek Balcerowicz na- zwał sporem o sprawność gospodarczą socjalizmu, obejmował on bowiem nie tylko kwestię

Małgorzata Brojak-Trzaskowska 709/Cukrowa 8 3224 malgorzata.brojak-trzaskowska@usz.edu.pl wtorek 12:40-14:10 tydzień parzysty czwartek 10:40-12:10 tydzień nieparzysty.

Po stronie nakładów pojawiają się bowiem również zasoby przyrodnicze, rozumiane nie tylko jako nośniki energii czy surowce mineralne, ale też jako prze- strzeń geograficzna

2005b], analizy przekazanych przez MRR danych fi nanso- wych dotyczących realizacji polityki spójności w analizowanych województwach w latach 2004–2015, prognozy