• Nie Znaleziono Wyników

List apostolski "Rosarium Virginis Mariae" Ojca Świętego Jana Pawła II do Biskupów, Duchowieństwa i Wiernych o różańcu świętym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "List apostolski "Rosarium Virginis Mariae" Ojca Świętego Jana Pawła II do Biskupów, Duchowieństwa i Wiernych o różańcu świętym"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Paweł II

List apostolski "Rosarium Virginis

Mariae" Ojca Świętego Jana Pawła II

do Biskupów, Duchowieństwa i

Wiernych o różańcu świętym

Salvatoris Mater 5/2, 319-348

(2)

N A U C Z A N IE JA N A PAWŁA II

Insegnamenti di Giovanni Paolo II

EPISTULAE APOSTOLICAE

List apostolski Rosarium Virginis Mariae Ojca Św iętego Jana Pawła II do Biskupów, D uchow ieństw a i Wiernych o różańcu świętym' '

D o Biskupów

do Kapłanów i Diakonów, do Z akonników i Zakonnic oraz wszystkich Wiernych

1. Różaniec Najświętszej Maryi Panny (Rosarium Virginis Mariae), który pod tchnieniem Ducha Bożego rozwinął się stopniow o w drugim tysiącleciu, to m odlitw a um iłow ana przez licznych św iętych, a Urząd N auczycielski Kościoła często do niej zachęca. W swej prostocie i głębi pozostaje ona rów nież w obecnym trzecim tysiącleciu, które dopiero co się zaczęło, m odlitw ą o wielkim znaczeniu, przynoszącą ow oce św ięto­ ści. Jest ona dobrze osadzona w duchow ości chrześcijaństwa, które - po dw óch tysiącach lat - nic nie straciło ze swej pierwotnej świeżości i czu­ je, że Duch Boży pobudza je do «wypłynięcia na głębię» (Duc in altum ), by opow iadać światu, a nawet ‘w ołać’ o Chrystusie jako Panu i Zbawi­ cielu, jako «drodze, prawdzie i życiu» (J 14, 6), jako «celu historii ludz­ kiej, punkcie, ku którem u zwracają się pragnienia historii i cywilizacji»1. Różaniec bowiem , choć ma charakter maryjny, jest m odlitwą o sercu chrystologicznym. W powściągliwości swych elem entów skupia w sobie

głębię całego przesłania ewangelicznego, którego jest jakby streszczeniem2.

W nim odbija się echem m odlitwa Maryi, Jej nieustanne M agnificat za dzieło odkupieńcze Wcielenia, rozpoczęte w Jej dziewiczym łonie. Przez różaniec lud chrześcijański niejako wstępuje do szkoły Maryi, dając się wprowadzić w kontemplację piękna oblicza Chrystusa i w doświadczanie głębi Jego miłości. Za pośrednictwem różańca wierzący czerpie obfitość łaski, otrzymując ją niejako wprost z rąk Matki Odkupiciela.

Wybór najważniejszych wypowiedzi Jana Pawła II na temat M atki Bożej (wrzesień- grudzień 2002). W nawiasach kwadratowych podawane są numery stron, które odnoszą się do źródła, z którego zaczerpnięto tekst.

" L’Osservatore Romano” 2 3 (2003) nr 12, 4-19.

1 Konst. duszpast. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 45. 2 Paweł VI, Adhort. apost. Marialis cultus (2 lutego 1974), 42: AAS 66(1974), 153.

(3)

Papieże a różaniec

2. W ielkie znaczenie tej m odlitw y podkreślali liczni moi Poprzed­ nicy. Szczególne zasługi miał w tym w zględzie Leon XIII, który 1 w rze­ śnia 1883 roku ogłosił Encyklikę Supremi apostolatus officio3; tą uroczy­ stą w ypow iedzią zapoczątkował serię wielu innych, które pośw ięcił tej m odlitw ie, wskazując ją jako skuteczne narzędzie duchowe w obec bolą­ czek społeczeństwa. Wśród Papieży nowszych czasów, którzy w yróżnili się w prom owaniu różańca, pragnę w spom nieć bł. JanaXXIII4 i przede w szystkim Pawła VI, który w Adhortacji apostolskiej M arialis cu ltu s podkreślił, zgodnie z inspiracją Soboru Watykańskiego II, ew angeliczny charakter różańca i jego ukierunkowanie chrystologiczne.

Ja sam również nie pomijałem okazji, by zachęcać do częstego odm a­ w iania różańca. Od mych lat m łodzieńczych m odlitwa ta miała ważne miejsce w m oim życiu duchowym. Przypomniała mi o tym z m ocą moja niedawna podróż do Polski, a przede wszystkim odwiedziny Sanktuarium w Kalwarii. Różaniec towarzyszył mi w chwilach radości i doświadczenia. Zawierzyłem mu wiele trosk. Dzięki niemu zawsze doznawałem otuchy. Dwadzieścia cztery lata temu, 29 października 1978 roku, zaledwie w dwa tygodnie po wyborze na Stolicę Piotrową, tak m ówiłem , niejako otwiera­ jąc swe serce: różaniec «to m odlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziw­ na modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem. [...] M ożna pow iedzieć, że różaniec staje się jakby m odlitewnym komentarzem do ostatniego rozdziału Konstytucji Vaticanum II Lumen gentium , m ów iące­ go o przedziwnej obecności Bogarodzicy w tajemnicy Chrystusa i Kościo­ ła. O to bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy głów ne momenty z życia Jezu­ sa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez - można by pow iedzieć - Serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobi­ ste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, którzy nam są najbliżsi, tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta m odlitw a różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim»5.

Tymi słowam i, drodzy Bracia i Siostry, wprowadzałem pierwszy rok m ego pontyfikatu w codzienny rytm różańca. Dziś, na początku dw u dzie­

stego piątego roku posługi jako N astępca Piotra, pragnę uczynić to samo.

Ileż łask otrzymałem w tych latach od Najświętszej D ziew icy poprzez różaniec. M agnificat anima mea D om inum ! Pragnę wznosić dziękczynie­ nie Panu słowam i Jego Najświętszej M atki, pod której opiekę złożyłem moją posługę Piotrową: Totus tuus!

3 Por. A cta Leonis XIII, 3 , (1 8 8 4 ), 2 8 0 -2 8 9 .

4 Godny wspomnienia jest przede wszystkim jego List Apostolski o różańcu II religioso

convegno z 29 września 1961r.: AAS 5 3 (1 9 6 1 ), 641-647.

(4)

Październik 2002 - październik 2003: Rok Różańca

3. Dlatego, po rozważaniach podjętych w Liście apostolskim N o vo

m illennio ineunte, w którym wezwałem Lud Boży, by po doświadczeniach

jubileuszowych «na n ow o rozpoczynać od Chrystusa»6, odczuwam p o ­ trzebę rozwinięcia refleksji o różańcu, dając tamtemu Listowi apostol­ skiemu niejako maryjne ukoronow anie, by zachęcić do kontem plow ania oblicza Chrystusa w towarzystwie i w szkole Jego Najświętszej Matki. Odm awiać różaniec bow iem to nic innego, jak kontem plow ać z Maryją oblicze Chrystusa. By bardziej uwydatnić tę zachętę, korzystając z oka­ zji zbliżającej się sto dwudziestej rocznicy ogłoszenia wspom nianej En­ cykliki Leona XIII, pragnę, by tę m odlitw ę przez cały rok w szczególny sposób proponow ano i ukazywano jej wartość w różnych w spólnotach chrześcijańskich. Ogłaszam zatem okres od tegorocznego października do października roku 2 0 0 3 Rokiem Różańca.

Powierzam to wskazanie duszpasterskie inicjatywie poszczególnych w sp ó ln o t kościelnych. N ie chcę, by było o n o przeszkodą dla planów duszpasterskich K ościołów partykularnych, ale raczej niech służy ich dopełnieniu i ugruntowaniu. Ufam, że zostanie przyjęte w spaniałom yśl­ nie i z gotow ością. Kiedy odkrywa się pełne znaczenie różańca, prowa­ dzi on do sam ego serca życia ch rześcijań sk iego i daje p o w szed n ią a ow ocną sposobność duchową i pedagogiczną do osobistej kontem pla­ cji, formacji Ludu Bożego i nowej ewangelizacji.

Chętnie to zalecam, z radością wspominając jeszcze inną rocznicę: 40 lat od rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II (11 października 1962), «wiel­ kiej łaski» jaką Kościół naszych czasów otrzymał od Ducha Bożego7.

Zastrzeżenia wysuwane względem różańca

4. N a celo w o ść takiej inicjatyw y wskazują różnorakie refleksje. Pierwsza dotyczy pilnej potrzeby stawienia czoła pewnem u kryzysowi tej m odlitwy, której w obecnym kontekście historycznym i teologicznym zagraża niesłuszne pomniejszanie jej wartości i dlatego rzadko się ją pro­ ponuje m łodym pokoleniom . N iektórzy sądzą, że nieuniknioną konse­ kwencją centralnego miejsca liturgii, słusznie podkreślonego przez So­ bór Watykański II, jest zmniejszenie znaczenia różańca. W rzeczyw isto­ ści, jak wyjaśnił Paweł VI, m odlitw a ta nie tylko nie przeciwstawia się liturgii, ale jest dla niej oparciem , gdyż dobrze do niej w prow adza i sta­ now i jej echo, pozwalając przeżywać ją w pełni w ew nętrznego uczest­ nictwa i zbierać jej ow oce w życiu codziennym .

7 Jan XXIII w latach przygotowania do Soboru wezwał wspólnotę chrześcijańską do modlitwy różańcowej w intencji powodzenia tego wydarzenia w Kościele: por. List d o Kardynała Wikariusza Rzymu z 28 września 1960 r.: AAS 52(1960), 814-817. É Por. AAS 93(2001), 285.

(5)

Być m oże są jeszcze tacy, którzy żywią obaw ę, że różaniec m oże okazać się m ało ekum eniczny ze w zględu na swój wyraźnie maryjny charakter. W rzeczywistości przynależy on do najczystszej perspektywy kultu M atki Bożej, wskazanej przez Sobór: kultu skierowanego ku chry­ stologicznem u centrum wiary chrześcijańskiej, tak «że gdy czci doznaje M atka, to i Syn [...] zostaje poznany, ukochany i w ielbiony w sposób należyty»8. Różaniec na n ow o odkryty w e w łaściwy sposób jest p o m o ­ cą, a bynajmniej nie przeszkodą dla ekumenizmu!

Ż ycie kontemplacyjne

5. Jednak najważniejszym m otyw em , by zachęcić z m ocą do odm a­

w iania różańca, jest fakt, że stanow i on bardzo w artościow y środek, sprzyjający podejmowaniu w e w spólnocie wiernych tego wysiłku kontem ­

placji chrześcijańskiego m isterium , który wskazałem w Liście apostolskim N o v o m illennio ineunte jako prawdziwą «pedagogikę świętości», której

podłożem pow inno być «Chrześcijaństwo wyróżniające się przede wszyst­ kim sztuką m odlitw y»9. Kiedy w e współczesnej kulturze, m im o tak licz­ nych sprzeczności, pojawia się now a potrzeba duchow ości, pobudzana rów nież przez w pływ innych religii, bardziej niż kiedykolwiek przyna­ gla w ezw anie, by nasze w spólnoty chrześcijańskie stały się «prawdziwy­ mi szkołam i m odlitwy»10.

Różaniec należy do najlepszej i najbardziej wypróbowanej tradycji kon­ templacji chrześcijańskiej. Rozwinięty na Zachodzie, jest modlitwą typowo medytacyjną i odpowiada poniekąd «modlitwie serca» czy «modlitwie Je­ zusowej», która wyrosła na glebie chrześcijańskiego Wschodu.

M o d litw a o pokój i za rodzinę

6. Pewne okoliczności historyczne sprawiają, że to przypom nienie

o m odlitw ie różańcowej nabiera szczególnej aktualności. Pierwszą z nich jest pilna potrzeba w ołan ia do B oga o dar pokoju . R óżaniec nieraz wskazywali m oi Poprzednicy i ja sam jako m odlitwę o pokój. N a począt­ ku tysiąclecia, które rozpoczęło się przejmującymi grozą scenami zama­ chu z 11 września i w którym pojawiają się codziennie w tylu częściach świata now e obrazy krwi i przemocy, ponow ne odkrycie różańca ozna­ cza zagłębienie się w kontem plowanie tajemnicy Tego, który «jest naszym pokojem », gdyż «obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość» (Ef 2 , 14). Odmawiając zatem różaniec, nie m ożna nie czuć się wyraźnie zobowiązanym do służby sprawie

po-8 Konst. dogm . o Kościele Lumen gentium , 66. * N . 32: AAS 9 3 (2 0 0 1 ), 28 8 .

(6)

koju, ze szczególnym odniesieniem do ziemi Jezusa, nadal tak oświad­

czanej, a tak bardzo drogiej sercu chrześcijan.

Równie pilna potrzeba wysiłków i modlitwy wyłania się w innym punk­

cie krytycznym naszych czasów, jakim jest rodzina, komórka społeczeństwa

coraz bardziej zagrożona na płaszczyźnie ideologicznej i praktycznej siłami

godzącymi w jej jedność, które budzą obawy o przyszłość tej podstawowej

i niezbywalnej instytucji, a wraz z nią o losy całego społeczeństwa. Powrót

do różańca w rodzinach chrześcijańskich ma być, w ramach szerzej zakro­

jonego duszpasterstwa rodzin, skuteczną pomocą, by zapobiec zgubnym

następstwom tego kryzysu znamiennego dla naszej epoki.

«Oto M atka twoja!» (J 1 9 ,2 7 )

7. Wiele oznak wskazuje, jak bardzo Najświętsza Maryja Panna, któ­ rej umierający Odkupiciel powierzy! w osobie umiłowanego ucznia wszystkie dzieci Kościoła - «Niewiasto, oto syn Twój!» (J 19, 26) - chce również dzi­ siaj, właśnie przez tę m odlitw ę, dać wyraz swej macierzyńskiej trosce. W dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu Matka Chrystusowa w różnora­ kich okolicznościach dawała odczuć w jakiś sposób swoją obecność i usły­ szeć swój głos, by zachęcić Lud Boży do tej formy modlitwy kontemplacyj­ nej. W szczególności, ze względu na głęboki wpływ, jaki wywierają one na życie chrześcijan, i na autorytatywne uznanie przez Kościół, pragnę przy­ pomnieć objawienia z Lourdes i z Fatimy11; związane z nimi sanktuaria są celem licznych pielgrzymów, szukających pociechy i nadziei.

Śladami św iadków

8. N ie sposób wym ienić niezliczoną rzeszę świętych, którzy znaleźli w różańcu autentyczną drogę uświęcenia. Wystarczy wspomnieć św. Ludwika Marię Grignion de Montforta, autora cennego dzieła o różańcu12, a bliżej naszych czasów Ojca Pio z Pietrelciny, którego dane mi było niedawno kanonizować. Szczególny zaś charyzmat, jako prawdziwy apostoł różańca, miał bł. Bartłomiej Longo. Jego droga świętości oparta była na natchnie­ niu, jakie usłyszał w głębi serca: «Kto szerzy różaniec, ten jest ocalony!»13. N a tej podstawie czuł się powołany do zbudowania w Pompei świątyni pod

11 Jak wiadomo, co należy raz jeszcze potwierdzić, objawienia prywatne nie mają tej samej natury, co objawienie publiczne, normatywne dla całego Kościoła. Zadaniem Urzędu N auczycielskiego jest badanie i uznawanie autentyczności objawień prywatnych oraz ich wartości dla pobożności wiernych.

12 Le secret admirable du Très-Saint Rosaire, Paris 1912. [Il segreto meraviglioso del Santo

Rosario per convertirsi e salvarsi, w: San Luigi Maria Grignion de Montfort, Opere, 1, Scritti Spirituali, Roma 190, ss. 729-843].

13 Beato Bartolo Longo, Storia del Santuario d i Pompei, Pompei 1990, s. 59.

N au cz an ie Ja na P aw ła II

(7)

wezwaniem Matki Bożej Różańcowej na tle ruin starożytnego miasta, do którego zaledwie zdążyła dotrzeć nauka chrześcijańska, zanim zostało po­ chłonięte w 79 roku przez erupcję Wezuwiusza, a które po wiekach w yło­ niło się ze swych prochów, dając świadectwo o światłach i cieniach cywili­ zacji klasycznej.

Przez całe swoje dzieło, a zwłaszcza przez «Piętnaście Sobót», bł. Bar­ tłomiej Longo rozwinął chrystologicznego i kontemplacyjnego ducha różań­ ca, znajdując mocną zachętę i oparcie u Leona XIII, «Papieża różańca».

Rozdział I

Kontemplować Chrystusa z Maryją

O blicze jaśniejące jak słońce

9. «Przemienił się w ob ec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce» (M t 17, 2). Ewangeliczną scenę przem ienienia Chrystusa, w której trzej apostołow ie, Piotr, Jakub i Jan, zdają się jakby porwani pięknem O dku­ piciela, m ożna przyjąć za

ikonę chrześcijańskiej kontemplacji.

Utkwić wzrok w Chrystusowym obliczu, rozpoznać Jego tajemnicę w zwyczaj­ nej, bolesnej drodze Jego człow ieczeństw a, aż ujrzy się Boski blask, ob­ jawiony ostatecznie w Zm artwychwstałym , zasiadającym w chwale po prawicy Ojca, to zadanie każdego ucznia Chrystusa, a zatem i nasze za­ danie. Kontemplując to oblicze, otw ieram y się na przyjęcie tajemnicy życia Trójcy Przenajświętszej, by doznawać wciąż na n ow o m iłości Ojca i cieszyć się radością Ducha Świętego. W ten sposób urzeczywistniają się również dla nas słowa św. Pawła: «wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zw ierciadle; za sprawą D ucha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu» (2 Kor 3, 18).

M a ryja wzorem kontemplacji

10.

Maryja jest niedoścignionym wzorem

kontemplacji Chrystusa. Ob­ licze Syna należy do Niej ze szczególnego tytułu. To w jej łonie ukształto­ wało się, biorąc od Niej również ludzkie podobieństwo, które wskazuje na jeszcze większą z pewnością bliskość duchową. N ikt nie oddawał się rów­ nie pilnie kontemplowaniu Chrystusowego oblicza, jak Maryja. Oczy Jej Serca skupiły się w jakiś sposób na N im już w chwili Zwiastowania, gdy Go poczęła za sprawą Ducha Świętego; w następnych miesiącach zaczęła odczuwać Jego obecność i domyślać się Jego rysów. Kiedy wreszcie wydała Go na świat w Betlejem, również Jej oczy cielesne spoglądały czule na ob­ licze Syna, którego «owinęła w pieluszki i położyła w żłobie» (Lk 2, 7).

(8)

Odtąd Jej spojrzenie, zawsze pełne adorującego zadziw ienia, już nigdy się od N iego nie odw róci. Czasem będzie spojrzeniem pytającym , jak po Jego zaginięciu w św iątyni: «Synu, czem uś nam to uczynił?» (Łk 2, 48); będzie to zarazem zawsze spojrzenie przenikliw e, zdolne do czytania w głębi duszy Jezusa, aż do pojm owania Jego ukrytych uczuć i odgadywania Jego decyzji, tak jak w Kanie (por. J 2, 5). Kiedy indziej będzie spojrzeniem pełn ym bólu, zwłaszcza pod krzyżem, gdzie będzie to jeszcze w pew nym sensie spojrzenie «rodzącej», skoro Maryja nie ograniczy się tylko do współudziału w m ęce i śmierci Jednorodzonego, ale przyjm ie n o w eg o syna p o w ierzo n eg o Jej w osob ie u m iłow an ego ucznia (por. J 19, 2 6 -2 7 ). W w ielkanocny poranek będzie to spojrzenie

rozprom ienione radością Zmartwychwstania, a wreszcie w dniu Pięćdzie­

siątnicy spojrzenie rozpalone wylaniem Ducha (por. Dz 1, 14).

Wspomnienia M a ryi

11. Maryja żyje z oczym a zwróconym i na Chrystusa i skarbi sobie każde Jego słow o: «Zachow yw ała wszystkie te sprawy i rozważała je w sw oim sercu» (Łk 2, 19; por. 2 , 51). Wspomnienia o Jezusie, wyryte w Jej duszy, towarzyszyły Jej w każdej okoliczności, sprawiając, że p o ­ wracała myślą do różnych chwil sw ego życia obok Syna. To te w spom nie­ nia stanowiły niejako «różaniec», który Ona sama nieustannie odmawiała w dniach sw ego ziem skiego życia.

I również teraz, wśród radosnych śpiew ów niebieskiego Jeruzalem, motywy, dla których składa Bogu dzięki i oddaje M u chw ałę, pozostają te same. To one stanowią inspirację dla Jej macierzyńskiej troski o Ko­ ściół pielgrzymujący, w którym nadal, jako głosicielka Ewangelii, rozwija w ątek sw ego «opowiadania». M aryja stale przypom ina w iernym «tajem ­

nice» swego Syna, pragnąc, by je kontem plow ano, i by dzięki temu m o­

gły w ydać z siebie całą swą zbawczą m oc. Odmawiając różaniec, w sp ól­ nota chrześcijańska wnika w spojrzenie Maryi i żyje jej wspom nieniam i.

Różaniec m odlitwą kontemplacyjną

12. Różaniec, właśnie w ychodząc z doświadczenia Maryi, jest m o ­

d litw ą w yraźnie kontem placyjną. Pozbawiony tego wymiaru, okazałby się

w yzuty ze swej natury, jak podkreślał Paweł VI: «Jeśli brak kontem pla­ cji, różaniec upodabnia się do ciała bez duszy i zachodzi niebezpieczeń­ stw o, że odm awianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł, oraz że będzie w sprzeczności z upom nieniem Chrystusa, który powiedział: ‘N a m odlitw ie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez w zgląd na sw e w ielom ów stw o będą w ysłuchani’ (M t 6, 7). Różaniec bow iem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej m odli­ tw y i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał się kon­

(9)

templacji tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, k tó­ ra ze wszystkich była najbliższa Panu, i by otwarte zostały niezgłębione tych tajemnic bogactwa»14.

Warto zatrzymać się nad tą głęboką myślą Pawła VI, by w yłon ić pew ne wymiary różańca, które lepiej określają właściw y mu charakter kontemplacji chrystologicznej.

Wspominanie Chrystusa z M aryją

13. Kontem plować z Maryją to przede wszystkim w spom inać. N a ­ leży jednak rozumieć to sło w o w biblijnym znaczeniu pamięci (zakar), która aktualizuje dzieła dokonane przez Boga w historii zbawienia. Bi­ blia jest opisem zbawczych wydarzeń, które mają swój punkt kulmina­ cyjny w samym Chrystusie. Wydarzenia te nie należą tylko do «w czo­ raj»; są także «dniem dzisiejszym» zbaw ienia. Aktualizacja ta urzeczywist­ nia się w szczególny sposób w liturgii: to , czego Bóg dokonał przed w iekam i, nie dotyczy jedynie bezpośrednich św iadków tych wydarzeń, ale sw ym darem łaski d osięga ludzi w szystkich czasów. D oty czy to w pew ien sposób także każdej innej praktyki pobożnej zbliżającej nas do tych wydarzeń: «w spom inać je» w p ostaw ie wiary i m iłości oznacza otw ierać się na łaskę, jaką Chrystus uzyskał dla nas przez sw e tajemnice życia, śmierci i zmartwychwstania.

Dlatego, jeśli raz jeszcze za Soborem Watykańskim II należy potwier­ dzić, że liturgia jako sprawowanie kapłańskiego urzędu Chrystusa i jako kult publiczny «jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc»ls, to trzeba także przypomnieć, że «życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej li­ turgii. Choć bowiem chrześcijanin pow ołany jest do wspólnej modlitwy, pow inien także wejść do sw ego mieszkania i w ukryciu modlić się do Ojca (por. M t 6, 6), a nawet, jak uczy A postoł, w inien modlić się nieustannie (por. 1 Tes 5, 17)»1<s. Różaniec ze swą specyfiką przynależy do tej uroz­ maiconej scenerii modlitwy «nieustannej», a jeśli liturgia, jako działanie Chrystusa i Kościoła, jest zbaw czym działaniem w pełnym tego słowa zna­

czeniu,to różaniec, jako «medytacja» o Chrystusie z Maryją, jest zbawienną

kontem placją. Zagłębianie się, tajemnica po tajemnicy, w życie Odkupi­ ciela sprawia bowiem , że to, co On zdziałał, a liturgia aktualizuje, zostaje dogłębnie przyswojone i kształtuje egzystencję.

14 Adhort. apost. Marialis cultus (2 lutego 19 74 ), 4 7 : AAS 6 6 (1 9 7 4 ), 156. 15 Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum C oncilium , 10.

(10)

Uczyć się Chrystusa od M aryi

14. Chrystus jest N auczycielem w całym tego słow a znaczeniu, jest objawiającym i samym Objawieniem. N ie chodzi jedynie o nauczenie się tego, co głosił, ale o «nauczenie się Jego samego». Jakaż nauczycielka byłaby w tym bieglejsza niż Maryja? Jeśli ze strony Boga to Duch Świę­ ty jest wewnętrznym Nauczycielem , który prowadzi nas do pełnej prawdy o Chrystusie (por. J 14, 26; 15, 26; 16, 13), wśród istot stworzonych nikt lepiej od Niej nie zna Chrystusa; nikt nie m oże, tak jak M atka, w prow adzić nas w głęboką znajom ość Jego misterium.

Pierwszy ze «znaków», jakie uczynił Jezus - przemienienie w ody w wino na weselu w Kanie - ukazuje nam Maryję właśnie w roli Nauczycielki, gdy zachęca sługi do wykonania poleceń Chrystusa (por. J 2, 5). M ożem y so­ bie wyobrazić, że taką rolę spełniała Ona wobec uczniów po wniebowstą­ pieniu Jezusa, gdy pozostała z nimi oczekując na Ducha Świętego i umac­ niała ich w pierwszej misji. Przechodzić z Maryją przez sceny różańca to jak­ by być w «szkole» Maryi, by czytać Chrystusa, by wnikać w Jego tajemni­ ce, by zrozumieć Jego przesłanie.

Szkoła Maryi okazuje się tym skuteczniejsza, jeśli pom yśleć, że pro­ w adzi ją Ta, która uzyskuje dla nas w obfitości dary D ucha Świętego,

a zarazem daje nam przykład owej «pielgrzymki wiary»17, w której jest niezrównaną Mistrzynią. Wobec każdej tajemnicy swego Syna zachęca nas Ona, jak to było przy zwiastowaniu, do zadawania z pokorą pytań, które otwierają na św iatło, by na koniec okazać zawsze posłuszeństw o wiary: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie w edług tw ego sło ­ wa» (Ł k l, 38).

Upodabniać się do Chrystusa z M aryją

15. Istotnym znam ieniem duchow ości chrześcijańskiej jest w ysiłek ucznia, by upodabniać się coraz bardziej do sw ego Mistrza (por. Rz 8, 29; Flp 3, 10. 21). Wylanie Ducha Świętego w chrzcie w szczepia w ie ­ rzącego jako latorośl w krzew winny, którym jest Chrystus (por. J 15, 5), czyni go członkiem Jego m istycznego Ciała (por. 1 Kor 12, 12; Rz 12, 5). Tej istniejącej od początku jedności musi jednak odpow iadać droga coraz w iększego upodabniania się do N ieg o , które w inno coraz bardziej ukierunkowywać postępow anie ucznia zgodnie z «logiką» Chry­ stusa: «To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezu­ sie» (Flp 2, 5). Z god n ie ze słow am i A postoła trzeba «przyoblec się w Chrystusa» (Rz 13, 14; Ga 3, 27).

N a duchowej drodze różańca, opartej na nieustannym kontem plowa­ niu - razem z Maryją - Chrystusowego oblicza, ten wymagający ideał

(11)

dabniania się do N iego jest osiągany przez obcowanie, które moglibyśmy nazwać «przyjacielskim». W prowadza nas ono w naturalny sposób w ży­ cie Chrystusa i pozwala nam jakby «oddychać» Jego uczuciami. W związ­ ku z tym bl. Bartłomiej Longo stwierdza: «Jak dwóch przyjaciół, którzy często razem przestają, zazwyczaj upodabnia się również w obyczajach, tak też my, prowadząc serdeczne rozmowy z Jezusem i Maryją przez medy­ tow anie tajemnic różańca i rozwijając razem to samo życie przez kom u­ nię, możemy, na ile byłaby do tego zdolna nasza małość, stać się do N ich podobni i nauczyć się od tych najwyższych przykładów życia pokornego, ubogiego, ukrytego, cierpliwego i doskonałego»18.

Gdy chodzi o ten proces upodabniania się do Chrystusa przez różaniec, zawierzamy się szczególnie macierzyńskiemu działaniu Najświętszej Dziewicy. Ta, która jest Rodzicielką Chrystusa, sama należąc do Kościoła jako jego «najznakomitszy i całkiem szczególny członek»19, jest równocześnie «Mat­ ką Kościoła». Będąc nią, ustawicznie «rodzi» dzieci mistycznego Ciała sw e­ go Syna. Czyni to poprzez wstawiennictwo, wypraszając dla nich niewyczer­ pane wylanie Ducha. Jest Ona doskonałą ikoną macierzyństwa Kościoła.

Różaniec przenosi nas mistycznie, byśmy stanęli u boku Maryi, trosz­ czącej się o ludzkie wzrastanie Chrystusa w dom u w Nazarecie. Pozwa­ la Jej to w ychow yw ać nas i kształtować z tą samą pieczołow itością, d o ­ póki Chrystus w pełni się w nas nie «ukształtuje» (por. Ga 4, 19). To działanie Maryi, oparte całkowicie na działaniu Chrystusa i zupełnie M u podporządkowane, «nie przeszkadza w żaden sposób bezpośredniej łącz­ ności wiernych z Chrystusem, ale ją umacnia»20. Jest to jasna zasada w y­ rażona przez Sobór Watykański II. M ocn o dośw iadczyłem tej prawdy w m oim życiu i uczyniłem z niej podstawę mojej dewizy biskupiej: Totus

tuus11.Inspiracją tej dewizy jest, jak wiadom o, doktryna św. Ludwika Marii Grignion de M ontforta, który tak wyjaśniał rolę Maryi w procesie upo­ dabniania każdego z nas do Chrystusa: «Ponieważ cała doskonałość nasza

polega na upodobnieniu się do Chrystusa Pana, na zjednoczeniu z N im i poświęceniu się Jemu,przeto najdoskonalszym ze wszystkich nabożeństw jest bezspornie to, które nas najdoskonalej upodabnia do Chrystusa, naj­ ściślej z N im jednoczy i całkowicie Jemu poświęca. A że ze wszystkich stw orzeń najpodobniejsza do Chrystusa Pana jest M atka N ajśw iętsza, wynika stąd, że spośród wszystkich nabożeństw, tym, które duszę najle­ piej pośw ięca Zbawicielowi naszemu i ją z N im jednoczy, jest nabożeń­ stw o do Najświętszej Panny, Jego świętej Matki. Im bardziej poświęcona jest Maryi, tym zupełniej należeć będzie do Jezusa»22. Nigdzie drogi Chry­ stusa i Maryi nie jawią się tak ściśle złączone, jak w różańcu. Maryja żyje tylko i wyłącznie w Chrystusie i ze względu na Chrystusa!

181 Q u in dici Sabati del Santissim o Rosario, w yd. 2 7 , Pompei 1 9 1 6 , s. 2 7.

19 Sobór Wat. II, Konst. dogm . o Kościele Lumen gentium , 53. 20 Tamże, 60.

21 Por. D ar i Tajemnica, Kraków 1 99 6 , 30.

22 Traktat o praw dziw ym nabożeństw ie do N ajśw iętszej M aryi Panny, 1 2 0, wyd. Księży M arianów, Warszawa 1 9 9 6 , s. 9 7.

(12)

Prosić Chrystusa z M aryją

16. Chrystus polecił nam zwracać się do Boga wytrwale i ufnie, by­ śm y zo sta li w y słu ch a n i: «P roście, a b ęd zie w am dane; szu k ajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam» (Mt 7, 7). Podstawą tej skutecz­ ności modlitwy jest dobroć Ojca, ale również pośrednictwo u N iego ze strony samego Chrystusa (por. 1 J 2, 1) i działanie Ducha Świętego, któ­ ry «przyczynia się za nami» zgodnie z w olą Bożą (por. Rz 8, 26-27). My bow iem «nie umiemy się m odlić tak, jak trzeba» (Rz 8, 26) i czasem nie zostajemy wysłuchani, gdyż modlimy się źle (por. Jk 4, 2-3).

M odlitwę, którą Chrystus i Duch Święty wzbudzają w naszym sercu, Maryja wspiera swym matczynym wstawiennictwem. «Modlitwa Kościoła jest jakby prowadzona przez m odlitwę Maryi»23. Jeśli bowiem Chrystus, jedyny Pośrednik, jest Drogą naszej modlitwy, to Maryja, najpełniej jaśnie­ jąca Jego blaskiem, ukazuje Drogę. «Na podstawie tego szczególnego w spół­ działania Maryi z działaniem Ducha Świętego Kościoły rozwinęły modlitwę do świętej Matki Boga, skupiając ją na Osobie Chrystusa ukazanej w Jego misteriach»24. N a weselu w Kanie Galilejskiej Ewangelia przedstawia wła­ śnie skuteczność wstawiennictwa Maryi, która występuje wobec Jezusa jako rzeczniczka ludzkich potrzeb: «Nie mają już wina» (J 2, 3).

Różaniec jest rów nocześnie medytacją i prośbą. W ytrwałe błaganie zanoszone do Matki Bożej opiera się na ufności, że macierzyńskie wsta­ w iennictw o wszystko m oże uzyskać od Serca Syna. Jest O na «wszech­ m ocna z łaski», jak - używając śm iałego wyrażenia, które należy w łaści­ w ie rozumieć - określił to bł. Bartłomiej Longo w swej Suplice do Kró­

lo w e j Różańca Ś w ięteg o 15. To przekonanie począw szy od E w angelii,

umacniało się w ludzie chrześcijańskim na drodze doświadczenia. Wielki poeta Dante wspaniale je wyraził w duchu św. Bernarda: «Pani, tej jesteś m ocy i szczodroty, że kto chcąc łaski do Cię nie ucieka, taki bez skrzydeł waży się na loty»26. W różańcu błagamy Maryję, Przybytek Ducha Świę­ tego (por. Łk 1, 35), a Ona staje przed Ojcem, który obdarzył Ją pełnią łask, i przed Synem zrodzonym z Jej łona, modląc się z nami i za nas.

Głosić Chrystusa z M aryją

17. Różaniec jest także drogą głoszenia i zgłębiania misterium Chry­ stusa, na której ono w ciąż na n ow o przedstawia się na różnych

płasz-23 K atech izm Kościoła K atolickiego, 2 6 7 9 . 25 Tamże, 2675 .

25 Suplika do Królowej Różańca Świętego, którą odmawia się uroczyście dwa razy w roku - w maju i w październiku - została ułożona przez bł. Bartłomieja Longo w 1883 roku, w odpowiedzi na wezwanie, jakie Papież Leon XIII skierował do katolików w swojej pierwszej Encyklice o różańcu, aby duchowo angażowali się na rzecz pokonywania różnych przejawów zła w społeczeństwie.

(13)

czyznach dośw iadczenia chrześcijańskiego. W zorcem jest m odlitew na i kontemplacyjna prezentacja, której celem jest ukształtowanie ucznia w e d łu g Serca C hrystusa. K iedy b o w ie m w m o d litw ie różań cow ej uwzględni się odpow iednio wszystkie elementy, aby medytacja była sku­ teczna, zwłaszcza przy odm awianiu w spólnotow ym w parafiach i sank­ tuariach, powstaje szczególna sposobność katechezy, którą duszpasterze w inni um ieć wykorzystać. M atka Boża Różańcowa również w ten spo­ sób prow adzi dalej sw e dzieło głoszenia Chrystusa. H istoria różańca pokazuje, jak tej m odlitw y używali zwłaszcza dom inikanie, gdy Kościół przeżywał trudne chw ile z pow odu szerzenia się herezji. D ziś stoim y w o b ec n ow ych w yzw ań. C zem uż nie w ziąć znow u do ręki koronki z wiarą tych, którzy byli przed nami? Różaniec zachowuje całą swą m oc i pozostaje narzędziem nie do pom inięcia pośród środków duszpaster­ skich każdego dobrego głosiciela Ewangelii.

Rozdział II

Tajemnice Chrystusa tajemnice M atki

Różaniec «streszczeniem Ewangelii»

18. W kontemplację oblicza Chrystusa nie m ożna wejść inaczej, jak słuchając w Duchu Świętym głosu Ojca, bo «nikt nie zna Syna, tylko Ojciec» (M t 11, 27). W okolicach Cezarei Filipowej, w obec wyznania Piotra, Jezus wyraźnie określa, gdzie jest źródło tej tak jasnej intuicji co do Jego tożsamości: «Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie» (M t 16, 17). Konieczne jest zatem objawienie dane z wysoka. By je m óc przyjąć, trzeba przybrać postawę słuchania: «Tylko

dośw iadczenie m ilczenia i m o d litw y stwarza odpow iednie p od łoże, na

którym m oże dojrzeć i rozw inąć się bardziej praw dziw e, adekw atne i spójne poznanie tajemnicy»27.

Różaniec jest jedną z tradycyjnych dróg m odlitwy chrześcijańskiej stosowanej do kontem plow ania oblicza Chrystusa. Tak opisał go Papież· Paweł VI: «Różaniec, ponieważ opiera się na Ewangelii i odnosi się, jakby do centrum, do tajemnicy W cielenia i Odkupienia ludzi, trzeba uważać za m odlitw ę, która w pełni posiada znamię chrystologiczne. Albowiem jego charakterystyczny elem ent, m ianow icie litanijne powtarzanie p o ­ zdrowienia anielskiego ‘Zdrowaś M aryjo’, przynosi również nieustanną chwałę Chrystusowi, do którego - jako do ostatecznego kresu - odnosi się zapow iedź anioła i pozdrow ienie matki Chrzciciela: ‘Błogosław iony

27 Jan Pawet II, List apost. N o vo m illennio ineunte, (6 stycznia 2 0 0 1 ), 20: AAS 9 3 (2 0 0 1 ), 2 7 9 .

(14)

o w o c żyw ota Twojego’ (Łk 1, 42). Co więcej, powtarzanie słów ‘Z dro­ waś M aryjo’ jest jakby kanwą, na której rozwija się kontemplacja tajem­ nic. Chrystus bow iem wskazywany w każdym pozdrow ieniu anielskim jest tym samym Chrystusem, którego kolejno w ypow iadane tajemnice ukazują jako Syna Bożego i jako Syna D ziewicy»28.

Stosowne uzupełnienie

19. Różaniec w formie, jaka przyjęła się w najbardziej rozpowszech­ nionej praktyce, zatwierdzonej przez władze kościelne, wskazuje tylko nie­ które spośród tak licznych tajemnic życia Chrystusa. Taki wybór podykto­ wał pierwotny schemat tej modlitwy, nawiązujący do liczby 150 Psalmów. Uważam jednak, że aby rozwinąć chrystologiczny wymiar różańca, sto­ sowne byłoby uzupełnienie, które - pozostawione swobodnemu wyborowi jednostek i wspólnot - pozwoliłoby objąć także tajemnice życia publicznego

Chrystusamiędzy chrztem w Jordanie a męką. W tych właśnie tajemnicach kontemplujemy ważne aspekty Osoby Chrystusa jako Tego, kto definityw­ nie objawił Boga. On jest Tym, który - ogłoszony przy chrzcie umiłowanym Synem Ojca - zwiastuje nadejście Królestwa, świadczy o nim swymi czyna­ mi, obwieszcza jego wym ogi. To w latach życia publicznego misterium Chrystusa objawia się ze specjalnego tytułu jako tajemnica światła:«Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata» (J 9, 5).

Aby różaniec w pełniejszy sposób można było nazwać «streszczeniem Ewangelii», jest zatem stosowne, żeby po przypomnieniu Wcielenia i ukryte­ go życia Chrystusa (tajemnice radosne),a przed zatrzymaniem się nad cier­ pieniami męki (tajemnice bolesne)i nad triumfem zmartwychwstania (tajem­

nice chwalebne)rozważać również pewne momenty życia publicznego o szcze­ gólnej wadze (tajemnice światła). To uzupełnienie o nowe tajemnice, w ni­ czym nie szkodząc żadnemu z istotnych aspektów tradycyjnego układu tej modlitwy, ma sprawić, że będzie ona przeżywana w duchowości chrześcijań­ skiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały.

Tajemnice radosne

20. Pierwszy cykl - «tajemnic radosnych» - rzeczywiście znam ionu­ je radość prom ieniująca z w ydarzenia Wcielenia. Jest to w idoczne od chw ili zwiastowania, gdy pozdrow ienie D ziew icy z Nazaretu przez Ga­ briela łączy się z w ezw aniem do radości mesjańskiej: «Raduj się, Mary­ jo». W tej zapowiedzi osiąga swój cel cała historia zbawienia, a nawet poniekąd sama historia świata. Jeśli bowiem planem Ojca jest zjednocze­ nie w szystkiego w Chrystusie (por. Ef 1, 10), to w jakiś sposób całego

(15)

w szechśw iata dosięga Boska łaskawość, z jaką Ojciec pochyla się nad M aryją, by uczynić Ją Matką sw ego Syna. Cała ludzkość jest niejako objęta ow ym fiat - «niech się stanie» - którym z gotow ością odpow iada O na na w o lę Boga.

Pod znakiem radości jest dalej scena spotkania z Elżbietą, w której sam głos Maryi i obecność Chrystusa w Jej łonie sprawiają, że Jan «po­ ruszył się z radości» (por. Łk 1, 44). W w esele obfituje scena z Betlejem, w której narodzenie Bożego D ziecięcia, Zbaw iciela świata, an iołow ie opiewają i ogłaszają pasterzom w łaśnie jako «radość wielką» (Łk 2, 10).

Ale już dwie ostatnie tajemnice, ch oć zachowują posm ak radości,

zapow iadają równocześnieoznaki dramatu. Ofiarowanie w świątyni b o ­ w iem , wyrażając radość z konsekracji i doprowadzając do zachwytu star­ ca Sym eona, obejmuje też proroctw o o «znaku sprzeciwu», jakim to D ziecię będzie dla Izraela, oraz mieczu, który przeniknie duszę Matki (por. Łk 2, 3 4 -3 5 ). Radosne, a zarazem dramatyczne jest również o p o ­ w iadanie o dw unastoletnim Jezusie w św iątyni. Ukazuje się O n tutaj w swej Boskiej mądrości i zasadniczo jako Ten, kto «naucza». Objawie­ nie w N im tajemnicy Syna całkow icie oddanego sprawom Ojca jest za­ pow iedzią ew angelicznego radykalizmu, który w obliczu bezwzględnych w ym ogów Królestwa wykracza ponad najserdeczniejsze nawet więzi ludz­ kie. N a w et Józef i Maryja, zatrwożeni i zaniepokojeni, «nie zrozumieli tego, co im powiedział» (Łk 2, 50).

Rozważać «tajemnice radosne» znaczy więc wejść w ostateczne moty­ wacje i w głębokie znaczenie radości chrześcijańskiej. Znaczy wpatrywać się w konkretność tajemnicy Wcielenia i w niejasną zapowiedź misterium zbaw­ czego cierpienia. Maryja prowadzi nas do zrozumienia, w czym leży sekret radości chrześcijańskiej, przypominając nam, że chrześcijaństwo to przede wszystkim evangelion,«dobra nowina», która ma swe centrum, a nawet całą swoją treść w Osobie Chrystusa, Słowa, które stało się ciałem, jedynego Zbawiciela świata.

Tajemnice św iatła

21. Przechodząc od dzieciństwa i życia w Nazarecie do życia publicz­ nego Jezusa kontemplacja prowadzi nas do tych tajemnic, które ze spe­ cjalnego tytułu nazwać m ożna «tajemnicami światła». W rzeczywistości

całe m isteriu m C hrystusa je st św ia tłe m . O n jest «św iatłością świata» (J 8, 12). Jednak ten wymiar wyłania się szczególnie w latach życia p u ­

blicznego, kiedy głosi On Ewangelię Królestwa. Pragnąc wskazać w sp ól­ nocie chrześcijańskiej pięć znamiennych m om entów - tajemnic «pełnych światłości» - tej fazy życia Chrystusa, uważam, że słusznie m ożna by za nie uznać: 1. Jego chrzest w Jordanie; 2. objawienie siebie na w eselu w Kanie; 3. głoszenie Królestwa B ożego i w zyw anie do nawrócenia; 4. przem ienienie na górze Tabor; 5. ustanow ienie Eucharystii, będącej sakramentalnym wyrazem misterium paschalnego.

(16)

Każda z tych tajemnic jest objaw ieniem Królestw a, które już nade­

szło w sam ej O sobie Jezusa. Tajemnicą św iatła jest przede wszystkim chrzest w Jordanie. Tutaj, gdy Jezus schodzi do w ody - jako niewinny, który czyni siebie «grzechem» za nas (por. 2 Kor 5, 21) - otwierają się n iebiosa i głos Ojca ogłasza G o Synem um iłow anym (por. M t 3 , 17 i par.), a Duch Święty zstępuje na N ieg o , by pow ołać G o do przyszłej misji. Tajemnicą światła jest początek znaków w Kanie (por. J 8, 1-12), gdy Chrystus, przemieniając w od ę w w in o, dzięki interwencji Maryi, pierwszej z wierzących, otwiera serca uczniów na wiarę. Tajemnicą świa­ tła jest nauczanie Jezusa, w czasie którego głosi On nadejście Królestwa B ożego i w zywa do naw rócenia (por. M k 1, 15), odpuszczając grzechy tym , którzy zbliżali się do N ieg o z ufnością (por. M k 2, 3- 13; Łk 7, 47- 4 8 ), dając początek tajemnicy miłosierdzia, którą On sam będzie reali­ zow ał aż do skończenia świata, szczególnie poprzez pow ierzony K ościo­ łow i Sakrament Pojednania. Tajemnicą światła w pełnym tego słow a zna­ czeniu jest dalej przem ienienie, które w edług tradycji m iało miejsce na górze Tabor. Chwała Bóstwa rozświetla oblicze Chrystusa, kiedy Ojciec uznaje G o w obec porwanych zachwytem Apostołów, w zyw a ich, aby Go słuchali (por. Łk 9, 35 i par.) i przygotowuje do przeżycia z N im bole­ snego mom entu męki, aby doszli z N im do radości zmartwychwstania i do życia przem ienionego przez Ducha Świętego. Tajemnicą światła jest wreszcie ustanowienie Eucharystii, w której Chrystus ze swym Ciałem i Krwią pod postaciami chleba i w ina staje się pokarmem, dając «aż do końca» świadectwo swej m iłości do ludzi (J 13, 50), dla których zbawie­ nia złoży siebie sam ego w ofierze.

W tych tajemnicach, z wyjątkiem Kany, obecność M aryi pozostaje

u kryta w tle. Ewangelie wspominają zaledwie kilka razy o Jej przygod­ nej obecności w jednym czy drugim m om encie nauczania Jezusa (por. M k 3, 31-35; J 2, 12) i nic nie m ów ią, czy była w W ieczerniku w czasie ustanowienia Eucharystii. Jednak rola, jaką pełni w Kanie, w idoczna jest w jakiś sposób w całej drodze Chrystusa. O bjawienie, które w czasie chrztu w Jordanie dał o N im b ezp ośred n io O jciec, a które w Janie Chrzcicielu odbiło się echem , w Kanie znajdujemy na Jej ustach i staje się on o wielkim macierzyńskim napom nieniem , skierowanym przez N ią do K ościoła w szystkich czasów: «Zróbcie w szystko, co k o lw iek wam pow ie» (J 2, 5). Jest to napom nienie, które dobrze wprowadza w słow a i znaki Chrystusa w czasie Jego życia publicznego, stanowiąc maryjne tło dla wszystkich «tajemnic światła».

Tajemnice bolesne

22. Tajemnicom boleści Chrystusa Ewangelie nadają w ielką wagę. P obożność chrześcijańska zaw sze, zwłaszcza w W ielkim Poście, przez odprawianie Drogi Krzyżowej rozpamiętywała poszczególne m om enty męki, intuicyjnie wyczuwając, że tu jest punkt kulm inacyjny objaw ienia

(17)

m iłości i że tu jest źródło naszego zbawienia. Różaniec wybiera pew ne m om enty m ęki, skłaniając m odlącego się, by skupił na nich wejrzenie sw ego serca i przeżył je na now o. Droga medytacji otwiera się Ogrodem O liwnym , gdzie Chrystus przeżywa szczególnie dręczące chw ile w obec w oli Ojca, w zględem której słabość ciała m ogłaby ulec pokusie buntu. Tam Chrystus staje w obliczu wszystkich pokus ludzkości i w obec wszyst­ kich jej grzechów, by pow iedzieć Ojcu: «Nie moja w ola, lecz Twoja niech się stanie» (Łk 22, 4 2 i par.). To Jego «tak» odwraca «nie» prarodziców w ogrodzie Eden. A ile m iało G o kosztow ać to przyjęcie w o li Ojca, w ynika z dalszych tajemnic, w których przez biczowanie, ukoronow a­ nie cierniem , dźwiganie krzyża i śmierć na krzyżu zostaje On wydany na największe poniżenie: Ecce hom o!

W tym poniżeniu objawia się nie tylko m iłość Boga, ale sam o zna­ czenie człowieka. Ecce h o m o : kto chce poznać człow ieka, musi um ieć rozpoznać jego znaczenie, źródło i spełnienie w Chrystusie - Bogu, któ­ ry uniża się z miłości «aż do śmierci i to śmierci krzyżowej» (Flp 2, 8). Tajemnice bolesne prowadzą w ierzącego do p o n ow n ego przeżywania śmierci Jezusa, stawania pod krzyżem obok Maryi, by wraz z N ią w n i­ kać w ocean miłości Boga do człowieka i odczuć całą jej odradzającą moc.

Tajemnice chwalebne

2 3 . «Kontemplacja oblicza Chrystusa nie m oże zatrzymać się na wizerunku Ukrzyżowanego. Chrystus jest Zm artwychwstałym!»29. Róża­ niec zawsze wyrażał to dośw iadczenie wiary, wzywając w ierzącego do w yjścia poza ciem n ość m ęki, by utkw ić w zrok w chw ale C hrystusa w zm artwychwstaniu i w niebow stąpieniu. Kontemplując Z m artw ych­ w stałego, chrześcijanin od k ryw a na n o w o m o ty w y sw ojej w ia ry (por. 1 Kor 15, 14) i przeżywa ponow nie radość nie tylko tych, którym Chry­ stus się objawił - Apostołów , Magdaleny, uczniów z Emaus - ale również

radość M aryi, która nie mniej intensywnie musiała doświadczyć n ow e­ go życia uw ielbionego Syna. D o tej chwały, w której od m om entu w n ie­ bowstąpienia Chrystus zasiada po prawicy Ojca, również Ona zostanie w yniesiona z chwilą w niebow zięcia, by antycypować to, do czego prze­ znaczeni są wszyscy sprawiedliwi przez zm artwychwstanie ciał. Wresz­ cie ukoronow ana w chwale - jak to w idać w ostatniej tajemnicy chw a­ lebnej - jaśnieje O na jako K rólow a a n io łó w i św iętych , antycypacja i szczyt rzeczywistości eschatologicznej Kościoła.

W centrum tej drogi chwały Syna i Matki różaniec stawia w trze­ ciej tajemnicy chwalebnej Pięćdziesiątnicę, która ukazuje oblicze Kościoła jako rodziny zebranej wraz z Maryją, ożyw ionej potężnym w ylaniem Ducha Świętego, gotowej do misji ewangelizacyjnej. Kontemplowanie tej,

29 Jan Pawel II, List apost. N o vo m illennio ineunte, (6 stycznia 2 0 0 1 ), 28: AAS 9 3 (2 0 0 1 ), 2 8 4 .

(18)

jak i innych tajemnic chwalebnych, winno prowadzić wierzących do coraz żyw szego uświadamiania sobie sw ego now ego życia w Chrystusie, w e­ wnątrz rzeczywistości Kościoła - życia, dla którego scena Pięćdziesiątni­ cy stanowi wielką «ikonę». Tajemnice chwalebne ożywiają zatem w wier­ nych nadzieję eschatologicznego kresu, ku któremu zdążają jako człon­ kow ie Ludu Bożego pielgrzymującego przez historię. M usi ich to pobu­ dzać do odw ażnego świadczenia o tej «radosnej now inie», która nadaje sens całemu ich życiu.

O d «tajemnic» do «Tajemnicy»: droga M aryi

24. Cykle medytacyjne, proponowane przez różaniec święty, nie są oczywiście wyczerpujące, ale przypominają to, co istotne, prowadząc du­ cha do zasm akow ania w poznaw aniu Chrystusa, które stale czerpie z czystego źródła Ewangelii. Każdy z poszczególnych rysów Chrystusa opisanych przez Ewangelistów jaśnieje blaskiem Tajemnicy, która przewyż­ sza wszelką wiedzę (por. Ef 3, 19). Jest to Tajemnica Słowa W cielonego, w którym «mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała» (Kol 2, 9). Dla­ tego K atechizm Kościoła Katolickiego kładzie tak w ielki nacisk na tajem­ nice Chrystusa, przypominając, że «wszystko w życiu Jezusa [...] jest znakiem Jego misterium»30. D uc in altum K ościoła w trzecim tysiącle­ ciu mierzy się zdolnością chrześcijan do «głębszego poznania tajemnicy Boga - to jest Chrystusa», w którym «wszystkie skarby mądrości i w ie­ dzy są ukryte» (Kol 2, 2-3). D o każdego ochrzczonego skierowane jest gorące życzenie z Listu do Efezjan: «N iech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach, abyście w m iłości w korzenieni i ugruntowani [...] zdołali [...] poznać m iłość Chrystusa, przewyższającą wszelką w ie­ dzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą» (3, 7-19).

Różaniec staje na służbie tego ideału, wyjawiając «sekret», jak można łatwiej otworzyć się na głęboką, porywającą znajomość Chrystusa. M ogli­ byśmy to nazwać drogę Maryi.Jest to droga przykładu Dziewicy z Nazare­ tu, Niewiasty wiary, milczenia i słuchania. Jest to równocześnie droga po­ bożności maryjnej, ożywianej świadomością nierozerwalnej więzi łączącej Chrystusa i Jego Najświętszą Matkę: tajem nice Chrystusa są również, w jakimś sensie, tajemnicami Maryi,nawet wówczas, gdy nie jest z nimi bez­ pośrednio związana, przez sam fakt, że żyje Ona N im i dla N iego. Powta­ rzając w «Zdrowaś Maryjo» słowa anioła Gabriela i św. Elżbiety, czujemy się pobudzani, by szukać wciąż na now o u Maryi, w Jej ramionach i w Jej Sercu, «błogosławionego owocu Jej żywota» (por. Łk 1, 42).

3 3 5 30 N . 515. N au cz an ie Ja na P aw ła II

(19)

Tajemnica Chrystusa, tajemnica człowieka

2 5 . We wspom nianym już świadectw ie z 1978 roku o różańcu jako m odlitw ie, którą bardzo ukochałem , wyraziłem myśl, do której pragnę pow rócić. Pow iedziałem w ów czas, że «ta prosta m odlitw a różańcow a pulsuje niejako życiem ludzkim»31.

W św ietle dotychczasowych refleksji o tajemnicach Chrystusa nie­ trudno jest pogłębić tę im plikację antropologiczną różańca. Jest to im ­ plikacja tym bardziej radykalna, że na pierwszy rzut oka jej się nie d o ­ strzega. Kto podejmuje kontemplację Chrystusa, rozważając etapy Jego życia, musi pojąć w N im również «prawdę o człowieku». Jest to bardzo ważne stwierdzenie Soboru W atykańskiego II, które począwszy od En­ cykliki R edem ptor hominis w ielokrotnie czyniłem przedm iotem m ojego nauczania: «W istocie misterium człow ieka wyjaśnia się prawdziwie je­ dynie w misterium Słowa W cielonego»32. Różaniec pomaga otw orzyć się na to światło. Idąc drogą Chrystusa, w którym droga człowieka jest «zre- kapitulowana»33, odsłonięta i odkupiona, wierzący staje przed obrazem człow ieka prawdziwego. Kontemplując Jego narodziny uczy się sakral­ nego charakteru życia, patrząc na dom w N azarecie poznaje pierwotną prawdę o rodzinie według planu B ożego, słuchając Nauczyciela w tajem­ nicach życia publicznego czerpie św iatło, by wejść do Królestwa B oże­ go, a idąc drogą na Kalwarię uczy się znaczenia zbawczego cierpienia. Wreszcie kontemplując Chrystusa i Jego M atkę w chwale, w idzi cel, do którego każdy z nas jest wezwany, jeśli pozw oli się uzdrowić i przem ie­ nić przez Ducha Świętego. M ożna w ięc pow iedzieć, że każda tajemnica różańca, stając się przedmiotem dobrej medytacji, rzuca św iatło na m i­ sterium człowieka.

R ów nocześnie staje się czymś naturalnym przynosić na to spotka­ nie ze świętym człowieczeństwem Odkupiciela tak liczne problemy, lęki, trudy i projekty, które cechują nasze życie. «Zrzuć swą troskę na Pana, a O n cię podtrzyma» (Ps 5 5 [5 4 ], 23). M edytow ać z różańcem znaczy powierzać nasze troski miłosiernemu Sercu Chrystusa i Sercu Jego Matki. Po dwudziestu czterech latach, rozważając nad doświadczeniami, których nie zabrakło mi również przy sprawowaniu posługi Piotrowej, czuję, że pow inienem powtórzyć zapewnienie, które jest niejako gorącym w ezw a­ niem skierowanym do wszystkich, aby osobiście tego doświadczyli: tak, różan iec napraw dę «pulsuje życiem ludzkim », by zharm onizow ać je z rytmem życia Bożego w radosnej kom unii Trójcy Przenajświętszej, co jest przeznaczeniem i głębokim pragnieniem całego naszego istnienia.

31 Przemówienie na «Anio! Pański», 29 października 1978: Insegnamenti I (1978), 76. 32 Konst. duszpast. o Kościele w św iecie w spółczesnym Gaudium et spes, 22. 33 Por. Św. Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses, 3, 18, 1.

(20)

Rozdział III

«D la m nie żyć to Chrystus»

Różaniec drogą przyswajania tajemnicy

26. Różaniec proponuje charakterystyczną m etodę medytacji tajem­ nic Chrystusa ze swej natury sprzyjającą ich przyswajaniu. Jest to m eto­ da o p a rta na p o w ta rza n iu . D otyczy to przede w szystkim «Z drow aś Maryjo», powtarzanego aż dziesięciokrotnie przy każdej tajemnicy. Pa­ trząc pow ierzchow nie na to powtarzanie, można by traktować różaniec jako praktykę jałową i nużącą. Jednak do zupełnie innych w niosków na tem at koronki można dojść, kiedy uzna się ją za wyraz nigdy nie znużo­ nej m iłości, która ciągle powraca do ukochanej osoby z gorącymi uczu­ ciam i, które, choć podobne w przejawach, są zawsze now e ze względu na przenikającą je czułość.

W Chrystusie Bóg przyjął naprawdę «serce z ciała». M a O n nie tyl­ ko Boże Serce, bogate w m iłosierdzie i przebaczenie, ale rów nież serce ludzkie, zdolne do wszystkich poruszeń uczucia. Gdybyśmy potrzebowali do tego świadectwa Ewangelii, nie trudno byłoby znaleźć je w e wzru­ szającym dialogu Chrystusa z Piotrem po zmartwychwstaniu. «Szymo­ nie, synu Jana, czy m iłujesz M nie?». Aż trzy razy postaw ion e jest to pytanie, aż trzy razy zostaje udzielona odpowiedź: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham» (por. J 2 1 , 15-17). N iezależnie od specyficznego zna­ czenia tej perykopy, tak ważnej dla misji Piotra, niczyjej uwadze nie może umknąć piękno tego trzykrotnego powtórzenia, w którym powracające w ciąż uporczywe pytanie i korespondująca z nim odpow iedź wyrażone są w terminach dobrze znanych z pow szechnego doświadczenia ludzkiej m iłości. By zrozumieć różaniec, trzeba wejść w dynamikę psychologicz­ ną właściwą miłości.

Jedno jest pewne: jeśli powtarzanie «Zdrowaś Maryjo» zwraca się bezpośrednio do Matki Najświętszej, to z N ią i przez N ią m iłość od n o ­ si się ostatecznie do Jezusa. Powtarzanie ożywiane jest pragnieniem co­ raz pełniejszego upodobnienia się do Chrystusa, co stanowi prawdziwy ‘program’ życia chrześcijańskiego. Św. Paweł ogłosił ten program p ło ­ miennymi słowami: «Dla mnie żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk» (Flp 1, 21). I jeszcze: «Teraz już nie ja żyję, lecz żyje w e m nie Chrystus» (Ga 2, 20). Różaniec pom aga nam wzrastać w tym upodabnianiu się aż do osiągnięcia celu, którym jest świętość.

(21)

M etoda wartościowa

27. N ie p ow inno dziwić, że w ięź z Chrystusem m oże być nawiązy­ wana również przy pom ocy jakiejś konkretnej metody. Bóg udziela się człow iekow i zgodnie z jego naturą i sytuacją życiową. D latego - choć duchow ość chrześcijańska zna bardziej wysublim owane formy mistycz­ nego m ilczenia, w którym wszelkie obrazy, słow a i gesty zostają niejako w yniesione przez intensyw ność niew ypow iedzianego zjednoczenia czło­ w ieka z Bogiem - norm alnie znamionuje ją całościow e zaangażowanie osoby w jej złożonej rzeczywistości psychofizycznej i relacyjnej.

Jest to wyraźnie w idoczne w liturgii. Sprawowanie sakram entów i sakramentaliów wiąże się z szeregiem obrzędów, które są dostosow a­ ne do różnych w ym iarów osoby ludzkiej. Tak też jest z m odlitwą nieli- turgiczną. Potwierdza to fakt, że na W schodzie najbardziej charaktery­ styczna m odlitw a medytacji chrystologicznej, skupiona na słowach: «Pa­ nie Jezu Chryste, Synu Boga, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem»34, tra­ dycyjnie w iązana jest z rytm em od d ech u , który sprzyja w ytrw ałości w zanoszeniu próśb i zapewnia niemal «fizyczną» konsystencję pragnie­ niu, by Chrystus stał się dla życia tchnieniem , duszą i «wszystkim».

M etoda, którą jednak można ulepszyć

28. W Liście apostolskim N o vo m illennio ineunte przypomniałem, że istnieje dziś rów nież na Zachodzie now a potrzeba medytacji, która znajduje czasem w innych religiach dość atrakcyjne sposoby realizacji35. N ie brak chrześcijan, którzy, nie znając dobrze chrześcijańskiej tradycji kontemplacyjnej, ulegają w pływ om tych propozycji.

One jednak, choć posiadają elementy pozytywne i dające się czasem zintegrować z doświadczeniem chrześcijańskim, często kryją w sobie pod­ budowę ideologiczną nie do przyjęcia. Również w tych doświadczeniach cieszy się dużą popularnością m etodologia, która - mając na celu głęboką koncentrację duchową - korzysta z technik o charakterze psychofizycznym, opartych na powtórzeniu i symbolice. Różaniec należy do tej ogólnej pa­ noramy fenom enologii religii, ale ma swe własne cechy charakterystycz­ ne, które odpowiadają typowym wym ogom specyfiki chrześcijaństwa.

Istotnie, różaniec jest tylko m etodą kontem placji. Jako m etodę nale­ ży go stosować mając na względzie cel, a nie m oże on stać się celem sa­ mym w sobie. Jednak również jako m etody nie należy go lekceważyć, skoro jest ow ocem wielow iekow ego doświadczenia. Przemawia za nim do­ św iadczenie niezliczonych świętych. N ie wyklucza to jednak faktu, że można go ulepszyć. D o tego właśnie zmierza uzupełnienie cyklu tajemnic now ą serią - m ysteria lucis - wraz z pew nym i sugestiami dotyczącymi

34 K atechizm Kościoła K atolickiego, 1616. 35 Por. n. 33: AAS 9 3 (2 0 0 1 ), 289.

(22)

odmawiania różańca, które przedstawiam w niniejszym Liście. Tymi pro­ pozycjami, respektując jednak powszechnie przyjętą strukturę tej m odli­ twy, chciałbym pomóc wiernym, by zrozumieli ją w jej aspektach symbo­ licznych, pozostając w zgodzie z wymogami życia codziennego. W prze­ ciwnym razie zachodziłoby niebezpieczeństwo, że różaniec nie tylko nie przyniesie pożądanych skutków duchowych, ale dojdzie nawet do takiej sytuacji, że koronkę, na której zazwyczaj się go odmawia, będzie się trak­ tow ać na równi z jakimś amuletem czy przedmiotem magicznym, co by­ łoby radykalnym wypaczeniem jego znaczenia i funkcji.

Z apow iedź tajem nicy

29. Zapow iedź tajemnicy i, jeśli tylko m ożliw e, rów noczesne uka­ zanie przedstawiającej ją ikony, to jakby odsłonięcie sceny, na której na­ leży skupić uwagę. Słowa kierują wyobraźnię i ducha ku temu określo­ nem u wydarzeniu czy m om en tow i zżycia Chrystusa. W d u ch ow ości, która rozwinęła się w Kościele, czy to kult ikon, czy liczne nabożeństwa bogate w elem enty postrzegane zmysłami, jak również m etoda zapropo­ now ana przez św. Ignacego z Loyoli w Ćwiczeniach duchow nych o d w o ­ ływ ały się do elem entu w zrok ow ego i obrazow ego (com positio loci), uważając go za bardzo pom ocny w koncentracji ducha na misterium. Jest to zresztą m etodologia, która od p ow iada sam ej logice Wcielenia·. Bóg zechciał przyjąć w Jezusie rysy ludzkie. To przez Jego fizyczną rzeczy­ w istość zostajemy doprow adzeni do kontaktu z Jego Boską tajemnicą.

Tej potrzebie konkretności odpow iada rów nież zapow iadanie p o ­ szczególnych tajemnic różańca. O czywiście nie zastępują one Ewangelii ani nawet nie odwołują się do wszystkiego, co ona zawiera. Różaniec nie zastępuje zatem lectio divina, ale przeciwnie, zakłada ją i ułatwia. Jeśli jednak tajemnice rozważane w różańcu, nawet uzupełnione o m ysteria

lucis, ograniczają się jedynie do zasadniczych linii życia Chrystusa, to od nich łatwo można przejść do pozostałych treści Ewangelii, przede wszyst­ kim w ów czas, kiedy różaniec odm aw ia się w szczególnych chw ilach przedłużonego skupienia.

Słuchanie Słowa Bożego

30. Aby dać medytacji podstawy biblijne i większą głębię, dobrze jest, po zapowiedzi tajemnicy, o d czytać odnośny tekst biblijny, który, zależnie od okoliczności, może być krótszy albo dłuższy. Inne słowa nie są bowiem nigdy tak skuteczne, jak Słowo natchnione. Należy go słuchać, mając pew ­ ność, że jest to Słowo Boga, wypowiedziane na dzisiaj i «dla mnie».

Przyjęte w ten sposób, w ch od zi ono w różańcow ą m eto d o lo g ię powtarzania, nie powodując znużenia, jakie w yw oływ ałoby zw ykłe p o ­ w tarzanie inform acji dobrze już przysw ojonej. N ie ch od zi b o w iem

Cytaty

Powiązane dokumenty

The frequency of repetition of key attributes per idea from each group (per participant) shows that the solution ideas generated by the text group significantly repeated elements

Jako przykład może posłużyć włączenie do części pierwszej referatów Andrzeja Korytki (Kilka uwag o wstępie do badań historycznych), Marty Sienkie- wicz (Wstęp do badań

On s’entend généralement pour dire que le pape Léon le Grand (440–461), se- rait le personnage idéal pour les recherches destinées à déterminer quel était le pouvoir papal

Teoria i prak­ tyka w przekroju europejskim (sprawozdanie z międzynarodowej konferencji archeologicz­ nej, która odbyła się w Poznaniu w dniach 18-21 maja 2000 r.)

Człowiek jest osobą i powinien być traktowany jako osoba.. Kultura ma propagować

This followed from a first derivation of the orthotropic extension of the critical distortional energy principle, in paragraph 2.1.2 of A(1982), showing this basic principle to

Set up Transport model (based on OmniTRANS) Simulation of transport performance Modal split Spatial data Impact assessment Weighted emission Formulation of Strategic option

TESTAMENT OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA