• Nie Znaleziono Wyników

SS. Eucharistia. R. 2, nr 2 (1896)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "SS. Eucharistia. R. 2, nr 2 (1896)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok II.

Luty 1896.

Nr. 2.

czasopismo religijne.

W y c ł i o d z i 2t a z « . a. xxx i © s i a o», 15 każ.lego m iesiaca.

TU E S SACERDOS IN AETERHUM SECUNDUM ORDINEM

MELCHISSDECH fP s 100)

PATER TALES QUAERIT QUI ADORENT ŁUM

IN SPIRITU ET VERJTATE

(Jonu. IV. 28).

V e n i t e , a d o r e m u s !

Organ Towarzystwa Kapłanów poMich adoracji Przenajświętszego Sakramentu.

Z poleceniem W ła d z y Kościelnej.

T R I C S C : Sm utnom i Hoże. — Św. Tomasz z Akwinu, śpiew ak P rzenajśw . Euchary- styi. — Communi chino albo paten a czyli taca d la wiernych przystępujących do kom unii św. — N asi ko ścieln i a Przenajśw. S ak ram en t O łta rza. — Św. Marya M agdalena ja k o w zór k ap łan a adorującego Nąjśw. Sakram ent. — C omendatio - nes ad preces. — Korespondęncye — Ogłoszenia.

Dpotnnnonoto • w A u stry i ro c z n ie : 1 złr. 80 c t — w K się stw ie P ozn.

riDllU illCldld. m k 3.30 ^ w R o sy i r s 2.

C z ło n k o w ie T o w a rz y stw a K a p ła n ó w A d o racy i P rz e n a jśw ię tsz e g o S a ­ k ra m e n tu p ła c ą ty lk o : ro c z n ie w A u stry i 1 zł. a. W .gfp w N iem czec h

2 m ark i '-r- w R o sy i rs . 1.50.

T y lk o k a p ła n i i k le ry c y m ogą to pism o p re n u m e ro w a ć . O gło sze n ia o d wier>za p e t i t e m i lii l> j e g o m i e j s c a ) 10 ct. w a l. au str . R ę ko p isó w p rz y j ę ty c h d o <lruku R e d a k c y a nie z w r a c a .

R e d a k c y a . A d m in istracya i E k sp e d yc ya : ks. Lu d w i k Dą b r o w s k i, p r o b o s z c z o . ł. w B r u c k e n t h .i l p. U h u ó w .

(2)

S m u t n o m i B o ż e ! Smutno mi Boże! Zstąpiłeś na ziemię,

— Ziemia ta Boskiej wszechmocy Twej dzieło — Wylałeś zdroje łask na ludzkie plemię,

A tylu swoich Ciebie nie przyjęło...

Tylu Cię kochać nie chce czy nie może — Smutno mi Boże:

Smutno mi Boże! Setki milionów

Siedzą wciąż jeszcze w strasznych śmierci cieniach, Tyle szatańskich w pośrodku nich tronów

I tyle kłamstwa w ich marnych wierzeniach:

Że im nie weszły jeszcze prawdy zorze, Smutno mi Boże !

Smutno mi Boże! Nawet wśród Twych dzieci, Pośród Twych Panie ofiarnych ołtarzy, Lampka miłości nazbyt blado świeci, Płomyczek wiary zbyt słabo się żarzy!

Jakby łask Twoich wysychało morze, Smutno mi Boże ! Smutno mi Boże! Docześni mocarze Mają pałace strojne i wspaniałe - - Tyś Królem królów a Twoje ołtarze Takie ubogie, brudne i spłowiałe. . Ty mieszkasz nieraz jakby na komorze !

Smutno mi Boże!

Smutno mi Boże! Królów-ziemskich trony Oblega ciżba kornych sług, poddanych — A Tyś w Przybytku taki opuszczony, Choć nas upewniasz, że „wielu wezwanych"

Choć na nas czekasz tam o każdej porze, Smutno mi Boże!

Smutno mi Boże! Za doczesnym chlebem Na krańce świata tylu ludzi bieży — Ty Swojem Ciałem, Ty nas darzysz niebem...

Czemuż się do Twej nie garną wieczerzy ? Nim ich Twa łaska skruszy i przemoże

Smutno mi Boże!

Ks. M. J.

(3)

19

S w . T om asz i A k w in u , śp iew a k P rzenajdw . M a r j s t y i

(nr. w 1224 r. f 1274).

„ E g re g iu s p sa lte s Isra e l.11 ( II . R eg . X X III, 1.)

„ O so b liw y śp ie w a k i z r a e l s k i !“

E u c h a ry s ty a św . je st, b y ła i będzie tą tajem n icą m iłości, c ią ­ g n ą c ą do sie b ie w szystkie w ie lk ie 'i św ięte serca. 1 rzeczyw iście!

czy tając żyw oty św ięty ch p ań sk ich , przekonyw ujem y się, że m ię­

d zy nim i nie b y ło żadnego, k tó ry b y nie k o c h a ł B o g a, u tajo n eg o w S a k ra m e n c ie m iłości. A le w śró d św ię ty c h w idzim y jed n eg o , k tó r y ta k u k o ch ał Przenajśw . S a k ra m e n t, że aż zasłużył sobie na im ię „A nioła, pierw szy śp iew ak E u c h a ry s ty i!“ Ś w ięty m ty m je s t w ielki D o k to r kościoła, n ajznakom itszy g en iu sz i filozof chrześciań- s k i — św ię ty Tom asz z A k w in u !

Od d zieciń stw a odznaczał się św. T om asz szczególną m iło­

śc ią do P rzen ajśw . S a k ram en tu , g d y ż o p ow iadają J e g o życiopisa- rze, że już ja k o m ałe, k ilk u le tn ie pach o lę w y c ią g a ł sw e niew in n e rą c z k i k u B o g u w P rzenajśw . S a k ram en cie u tajo n em u i d n ie całe p rz e p ę d z ał w k a p lic y ojcow skiego zam ku. I m iłość ta w zrastała w nim z dniem kążdym — i później jak o m łodzieniec i stu d e n t u n iw e rsy te tu w N eap o lu p o św ięcał w szystkie w olne chw ile P.

Jezusow i, utajonem u w P rzenajśw . S ak ram en cie, — a w reszcie, g d y po w ielu w alcach i p ró b a c h w stąpił do zakonu św. D om inika, ja k ą ż m iłością zap ło n ęło to m łode serce zak o n n ik a a n astęp n ie k a p ła n a , k u tem u B ogu, k tó ry ta k u k o c h a ł ludzi, że z m iłości dla nich, u k ry ł się p o d o k ru szy n ą ch leb a! O d tąd — aż do owej chwili, k ie d y zasilony P rzenajśw . w iatykiem , konającym i już u sty w y­

k ła d a ł „P ieśni nad p ieśn iam i11, — w szystkie k a rty je g o żyw ota zap isan e są złotem i g ło sk am i m iłości — m iłości eu ch ary sty czn ej!

T u u stó p tab ern acu lu m czerp ał O n siłę do p ra c y , św ia tła w śród n ajtru d n iejszy ch w ątpliw ości, trudności i przeszkód, tu nauczył się w szystkiego, b o tu został św ię ty m !

W p raw d zie nie m ożem y przy taczać z J e g o życia w szystkich dow odów m iłości k u św. tajem nicy o łta rz a , a le w życiu naszego Ś w ięteg o je s t fa k t jeden, w ym ow nie św iadczący, ja k g o rąco k o ­ c h a ł on P rzen ajśw . S a k ra m e n t i ja k m iłość k u U tajo n em u w T a ­ jem n icy m iłości, w zb ierała w Nim ja k olb rzy m ia rzeka, aż się roz­

la ła po cały m K o ściele we w spaniałem „officium o P rzenajśw ięt­

szym S a k ram en cie".

Officium o przenajśw . S ak ram en cie należy do n ajpiękniejszych tw ourów poezyi chrześciańskiej, zachw yca ono sw ą p ięk n o ścią

(4)

w szystkie u m y sły k ato lick ie, a i innow iercy nie m ogą się o przeć tem u uro k o w i m iłości, k tó ry w y p ły n ął z pod p ióra an ie lsk ie g o D o k to ra. S k ą d też słusznie pow iedzieć można, że ja k św. T o m asz przez swoje dzieła je s t najznakom itszym teologiem w k ościele, ta k przez sw oje „officium 0 s ta ł się najw iększym p o etą ów czesnych w ieków . D la te g o nie od rzeczy będzie zastanow ić się choć po k ró tc e n ad ty m w sp a n ia ły m .utw orem , tem bardziej, że obecn ie nam p a n u jący Ojciec św. L eon X III., w zyw a cały św iat k a to lic k i do czy tan ia d zieł w ielk ieg o D o k to ra z A kw inu.

B yło to w r. 1264, k ie d y P a p ie ż U rb a n IV . zaprow adził św ięto B ożego C iała, w całym k o ściele kato lick im i po lecił u ło ­ żenie officium k ościelnego na ten dzień św. Tom aszow i. D yoni- zyusz K a rtu z y a n in , w ra z z in n y m i h isto ry k am i, tw ierdzi, że P a ­ pież ułożenie officium p o lecił tak że św B o n aw enturze, ale seraficki D o k to r czytając m a n u s k ry p t sw ego przyjaciela, ta k w zruszony b y ł je g o p ięknością, że zniszczył sw ą p ra c ę . ’)

Podziw i zdum ienie, z jak im p rzyjęto dzieło św. D o k to ra, nie z a ta rły się w śród w ieków - - i dzisiaj officium o P rzen ajśw iętszy m S a k ram en cie, p rzed staw ia się każdej m iłującej B o g a duszy, w c a ­ łej sw ej piękności, a choć k ró tk i p o g lą d na poszczególne je g o części daje nam poznać g łę b o k ą pobożność i poetyczne n atch n ien ie ś p ie w a k a E u c h a ry sty i!

A n t y f o n y officium są ułożone z psalm ów ,, z w y jątk iem o statn iej „O sacru m c o n v iv iu m ', w k tó rej św. Tom asz o p o w iad a o owej uczcie n ieb iesk iej, g d zie C h ry stu s sam daje się nam n a p o k a rm i ła sk ą sw oją n a p e łn ia se rc a n a s z e !

R e s p o n s o r y a są rów nież zebrane z k s ią g S ta re g o T e sta ­ m en tu i z p rzep o w ied n i p ro ro k ó w odnoszących się do Przenajśw . S a k ra m e n tu , ja k o też ze słów C h ry stu sa P a n a , w k tó ry c h obiecuje d a ć n am ciało sw oje za p o k a rm a k re w za napój. W sz y stk ie te p o ró w n an ia s ą tra fn e i o dznaczają się w ie lk ą m iłością i W ysokiem polotem ducha.

L e k c y e n a I. N o k tu rn są w yjęte z k się g i „E x o d u s1*, lek cy e II. N o k tu rn u s ą z pism św. T om asza (O pusc. 57) a n a III. z pism św . A u g u sty n a , k tó re g o św . T om asz szczególnie n aślad o w ał w swam

') Opowiadanie to jest nicieni innem, jak tylko legendą, której co prawda, św. Tomasz bynajmniej ku chwale swej nie potrzebnje, to tylko zda ii; w niej być prawdziwem, że św. Bonawentura miat również polecone uło­

żenie officyum o Przeuajw. Sakramencie, i że zdumiony dziełem swego przy­

jaciela zapłakał ze wzruszenia, co się też zupełnie zgadza z charakterem serafickiego Doktora, którego cale życie było aktem Bożej miłości.

(5)

21

życiu i jeg o p rzed ew szy stk iem trz y m a ł się nauki, ta k ii m ów iono, że dusza A u g u sty n a p rzem ów iła przez św. T om asza.

W lek cy ach Więc sw oich (II. N o k t) przechodzi św. T om asz' w uniesieniu radości w szystkie dzieła Boże, ja k ie B ó g uczynił w iernym swoim i w y k ła d a w łaściw ą n au k ę K o śc io ła o P rzen ajśw . S akram encie, ucząc, że p ostacie czyli k s z ta łty zew nętrzne (a c c i­

dentia) ch leb a i w ina pozostają i po przem ienienin, chociaż isto ta (su b sta ncya) ch leb a i w in a przem ienia się z u p ełn ie w C iało i k re w P . Jezu sa, ta k że prócz kształtu, b a rw y i sm aku, nic z 'n ic h w ię­

cej nie zostaje. Je st to w łaśnie ów w ielki cud, k tó ry kościół n a ­ zyw a rT ra n s u b s ta n tia tio “.

N ajpiękniejszą jed n ak że częścią „ófficium “ są h y m n y , o k tó ­ ry c h p ow iedział papież U rb an IV ., że m ają w sobie coś b oskiego.

„Pange lingua" (ex V esp.) je st' treścią całej katolickiej n au k i o P rzen ajśw . S ak ram en cie a k ościół śp iew a go często k u czci

tej św. T a je m n ic y '). W hym nie Sacris solemniis (M at.) roztacza św ięty przed nam i o sta tn ią w ieczerzę w raz z dobrodziejstw am i, ja k ie przez n ią sp ły n ę ły n a ziemię.

H y m n z L audes „ Verfium supernum“ zasługuje n a szczegól­

niejszą uw agę, z pow odu czw artej strofy, w k tó rej n atchniony śp ie w a k p rzed staw ia nam w P . Jezusie, b ra ta , p o k arm i n ag ro d ę 5).

P o e ta b rew iarza francuskiego S a n te il ta k b y ł zach w y co n y tą stro fą , że m ów ił, iż chętnie o d d ałb y sw oje litu rg ic z n e h y m n y za nią.

A cóż pow iedzieć m am y o owej w spaniałej s e q u e n t i i „Lauda Sion“, g d zie odbija się cała m oc i p o tę g a sc h o la sty k i X I I I w., n ie tej sc h o la sty k i zepsutej późniejszych czasów , alę sc h o lasty k i p ełnej jeszcze życia i siły. W „L auda Sion* zam k n ął św. Tom asz c a ły dog m at E u c h a ry sty i, k tó ry ta k trudno nieraz, w yjaśnić teo ­ logom . a k tó ry jednakże m iłością sw ą zachw yca k ażd e cnrześciań- sk ie serce. Ja k iż m ajestat nadziem ski uderza nas zaraz n a w stę-

’) Pius VII., dekretem z d. 25. sierpnia 1818 udzielił wszystkim wiernym odpustu 300 dni, którzy hymn „Pange lingua cum V. et Orał".

„Panem de coelo #t Deus, qui nobis-1 odmawiają. 100 dni za odmówienie dwóch óstatnieb;>strof. Nadto odpustu zupełnego tym wszystkim, którzy w wielki czwar.ek, na Boże Ciało lub wśród oktawy hymn ten pobożnie odśpiewają; jako też i tym raz ■ w miesiąc, którzy Pange lingua lub Tantum ergo cum V. et Orat, przynajmniej 10 razy w miesiącu odmówią.

Se nascens dedit socium, Convesceus in edulium, Se morieus in pretium, Se reguaus dat in praemium

(6)

p ie te g o hym nu, a dalej ileż to tam obrazów n a tu ra ln y c h i ch w y ­ tający ch za serce, zw łaszcza g d y mówi o C h ry stu sie ja k o o B a ra n k u , m annie, chlebie aniołów , k tó ry ż nieba zstąp ił. Ileż w reszcie zach w y ceń p o ety czn y ch , k ie d y kończąc, p ro si te g o bo sk ieg o p a ste rz a , k tó ry w ła sn ą k rw ią k arm i ow ieczki swoje, a b y u czy n ił n as k ie d y ś sw oim i w spółdziedzicam i w k ró le stw ie nie- bieskiem . N ie! N ik t d o tąd p iękniej nie m ów ił o św iętej T a jem n icy m iłości, b o n ik t zdaje się nie k o c h a ł jej goręciej, nie odczuł g łę ­ biej — o d te g o A n io ła E u c h a ry s ty i!

P ró cz te g o officiun istnieje je sz c z e prześliczny h y m n św . T o ­ m asza o P rz e n a jśw . S ak ra m e n c ie „Adoro Te devałeu. W .h y m n ie tym p rzeb ija się c a ły duch, c a łe życie w ielk ieg o D o k to ra aniel­

sk ie g o ; J e g o g łę b o k a p o k o ra, czystość, cześć, m iłość i żyw a w ia ra w obecność C h ry stu sa p o d p o sta c ia m i c h leb a i wina. J e s t to najpiękniejszy k w ia t, m isty k i chrześcijańskiej a kościół św . • p o lecił, a b y k a p ła n i odm aw iali g o codziennie po m szy św., na*

dając ioo d n i o d p u stu ').

O to w ięc choć w g łó w y c h zary sach „officium*, k tó rem do­

k to r a n ie lsk i w zb o g acił litu rg ię k a to lick ą. N ie b ędziem y się d łu ­ żej rozw odzić n ad je g o p ięknością, b o zresztą niezdolni jesteśm y , ab y śm y m ogli g o d n ą cześć odd ać tem u, k tó re g o papieże, uczeni, sam i n a w e t niep rzy jaciele k o ścio ła dość w y sław ić nie m ogą, a po­

c h w ała ja k ą mu o d d ał sam C h ry stu s P a n sta rc z y za w szystkie pochw ały.

K ie d y św . T om asz n a p isa ł sw oje officium, u k lą k ł u stó p o ł­

tarza, p ołożył je p rz e d tab ern acu lu m , p rosząc P an a, ab y p o b ło g o ­ sław ić ra c z y ł Je g o p racy . I n a g le św iatłość o toczyła św ię te g o w ieszcza, i o becni w idzieli ja k s ta n ą ł przed nim C h ry stu s i w te do niego' przem ów ił s ło w a : „D obrześ o m nie n a p isa ł T o m aszu 1*, jak iej zap łaty żądasz za tw oją p ra c ę . Lecz jak iejże z a p ła ty m ó g ł żąd ać ten, k tó ry prócz B o g a nic n ie k o c h a ł n a ziem i i B ogiem ty l­

ko w y p e łn ił w ielk ą sw ą duszę. N iczego prócz C iebie P a n ie nie żą­

dam , b y ła odpow iedź T o m a sz a !

W o b e c tej p o ch w ały M istrza i Z baw iciela naszego, sądzim y, że niepotrzebujem y zachęcać ty ch , k tó rz y w śród cierpień te g o ż y ­ cia u P. Jezu sa w P rzenajśw . S a k ra m e n c ie utajonego szu k ają p o ­ ciechy i w sp arcia, a b y p o trzeb y sw oje p rzed staw ili M u w sło-

’) S. Congr Idulg. d. 20. Dec, 1884. Dekretem zaś z d. 17. czerwca 1895 r. Sw. Congr. Odpust, potwierdzając tenże odpust nadany kapłanom, rozciągnęła go na wszystkich wiernych, którzy przed komunią św. „Adoro Te devote“ odmówią.

(7)

23 -

w ach w ielkiego d o k to ra K o ścio ła, a zn ajd ą tam n iety lk o z a c h w y ­ cającą poezyę i jasn y w y k ła d tajem nicy O łta rz a ale także o bfity p o k arm dla duszy, g d y ż h y m n y te n a strę c z ają o b szern y p rzed m io t do rozm yślania, bo sło w a ich ośw iecają rozum i zapalają s e r c e M ilczeniem jed n a k ż e pom inąć nie m ożna te g o w ie lk ie g o znaczenia, ja k ie officium i hym m y te m ają w K ościele kato lick im . Zdaje się, że sam B ó g chciał, a b y G o tem i a nie innem i p ie n ia m i chw alono, a k ościół używ a ich zaw sze, k ie d y chce oddać cześć U tajonem u w Przenajśw . S ak ram en cie. T o też ro zb rzm iew ają o n e wszędzie, po całym św iecie, i to n iety lk o w ted y , k ie d y C h ry stu s w dzień B ożego C iała w ychodzi z tum ów i u b o g ich w iejskich k o ­ ściołów , ich śpiew try u m fa ln y w znosi się nad d y m y k a d zid eł i w oń kw iatów , n iety lk o w te d y uśw ietniają o ne pochód K ró la k ró ló w n a ulicach w ielkich m iast i n a c ien isty ch d ro g a c h cich y ch w io sek a le k ażd eg o dnia, każdej chwili, k ie d y P rzenajśw . S a k ra m e n t w yj­

m u ją z tab ern acu lu m , zaw sze w ierni p o zd raw iają G o tą w sp a n ia łą p ie ś n ią :

„P rzed ta k W ielk im S ak ram en tem , U pad ajm y n a tw arze!*

I ta k będzie po w szy stk ie w ie k i! J a k d łu g o św ia t sta ć b ę ­ dzie aż do tej chw ili w której o statn i k a p ła n o ś ta tn ią złoży w sw em sercu hostyę, św. T om asz p o z o sta n ie . zaw sze i w szędzie now ym D aw idem i ch w alebnym śpiew akiem Izraela, n ie śm ie rte l­

ny m piew cą P rzen ajśw iętszej E u c h a r y s ty i!

X . P. M. B.

Communichino albo patena czyli taca dla wiernych przyst§pujących do Komunii świętej.

Już w pierw szych w iekach ch rześcijań stw a u żyw ali w ie rn i podczas K om unii św iętej krom obru su b iałeg o jeszcze p a te n y z k ru ­ szcu, k tó rą sobie p o d trzy m y w ali p rzed ustam i.

W naszych czasach zaś zaczęli u żyw ać tej p a te n y K arm elici i K a rm e lita n k i B ose, w iele kościołów p arafialn y ch w A m e ry c e północnej a w reszcie w iększość kościołów w e W ło szech . K a rm e ­ lici używ ają w tym celu P aten y podobnej do zw yczajnej k a p ła ń ­ skiej. W A m e ry c e północnej używ ają p a te n y tychże ro zm iaró w ty lk o z trzo n k iem do trzy m an ia. A we W ło szech zaś używ ają ta k zw anego k o m u n ik in o (com m unichino) czy li ta c y ow alnej p o d o ­ bnej do tacy, k tó ra słu ży do p o d a w a n ia w in a i w ody pod czas M szy św iętej — z tą ty lk o różnicą, iż ta c a do k o m u n ik o w an ia je s t z p rzo d u pozłacaną.

(8)

W G alicy i w idziałem ta k ą tacę do k o m u n ik o w an ia ty lk o w jed n y m kościele parafialnym , gdzie codziennie rozdziela s-ię przynajm niej 70 kom unij św iętych.

Zw ykle po udzieleniu K o m u n ii św iętej kilku osobom w idzieć m ożna n a ta c y lub p aten ie pozłacanej je d n ą lub więcej cząsteczek C iała P a ń sk ie g o u ro nionych niepostrzeżenie. T e k a p ła n zesuw a do kielicha, jeśli w śród M szy św. kom unikuje, albo do naczy n ia z w odą stojącego na ołtarzu, g d y kom unikuje poza O fiarą M szy św . a n aw et i podczas M szy św. sk o ro uzna za rzecz stosow niejszą.

W pierw szych dniach po zak o n sek ro w an iu k o m u n ik an tó w w porze .nie zbyć zimnej ani z b y t g o rącej w id ać mniej cząsteczek ale z postępem czasu każd eg o dnia w idać ich coraz więcej — zw łaszcza w śród m rozu lub p o su ch y .

K om unikino staw ia się zw ykle n a o łtarzu razem z bursą, w k tó rej przechow uje się k o rp o ra ł służący do udzielenia kom unii św iętej, albo w k ład a się do T ab ern acu lu m

P o d czas kom unikow ania jed en z m in istran tó w idący po le ­ wej ręce k a p ła n a p o d staw ia w iernym p rzy stęp u jący m do .Stołu p ań sk ieg o tacę w spom nioną, a w b ra k u zręcznego m in istra n ta sam k a p ła n w k ła d a do rą k pierw szem u k o m unikującem u się tacę a ten p odaje ją dalej spółk o m u n ik u jący m . O statn iem u z k lęczą­

cy ch w rzędzie odbiera z rą k ta c ę m in istran t alb o sam k a p ła n

i

odnosi ją ostrożnie na ołtarz, a jeśli je s t więcej kom unikujących o ddaje ją znow u pierw szem u w n a stę p n y m rzędzie.

K to z k a p ła n ó w używ at przez p ew ien czas w spom nionej tacy .albo p a te n y , ten po tem n e może się odw ażyć n a k o m u n ik o w an ie, a b y w iernym nie p o d staw ić p rzed u s ta przynajm niej puszki, k tó rą trz y m a w lew ej ręce, w p rzek o n an iu , że obrus nie w y sta rc z a ; w ie bow iem z dośw iadczenia, że p raw ie zaw sze u p ad ają cząsteczki k o ­ m unii św . niepostrzeżenie, k tó ry c h n a obrusie tru d n o dostrzedz, a jeszcze trudniej zebrać.

Ks, B. M.

Nasi kościelni a Przenajśw. Sakr. Ołtarza.

S y n m a w e czci ojca. a słu g a p a n a sw ego, je ś li j a O jciec, gdzie j e s t cz e ść m o ja , je ś li j a P a n , g d z ie j e s t b o ja ź ó m o ja ?

T a k zdaje się przem aw iać do n as P a n Jezu s z poza sw oich p o staci eu ch ary sty czn y ch . Cześć ja k ą mu oddajem y w E u c h a ry sty i je st bez w ą tp ie n ia zb y t sk ąp ą, aby m o g ła b y ć n azw ana g o d n ą T eg o , qui m aiór e st omni laude, ja k to p ięk n ie w y raził a u to r

(9)

25

hym nu L auda Sion. Że ta cześć zależy głó w n ie od k ap łan ó w , k tó ­ rym Zbaw iciel oddaje się całkow icie nie m niej ja k się oddał d zie­

ciątkiem swojej N ajśw iętszej M atce, o tem n ik t nie w ątp i; A le k a p łan i chociaż są g łó w n y m i nie są je d n a k w yłącznym i stró żam i P rzenajśw iętszego S a k ram en tu . M ają oni do p o słu g i i pom ocy w dom u Bożym służbę kościelną, od której dużo zależy s k u te ­ czność ich p ra c y a zarazem ro zszerzanie czci P rzen ajśw iętszeg o S ak ram en tu . N a ten d ru g i p u n k t chciałb y m zw rócić szczeg ó ln ą uw agę czcigodnych W sp ó łb ra c i. K to k o lw ie k w ejdzie do naszych kościołów , te g o m usi uderzyć zachow anie się słu żb y kościelnej.

N ie pow iem , żeby ono b y ło z re g u ły złe, ale je s t nieraz bardzo g o rszące dla ludzi d elikatniejszego sum ienia. O to po k ościele uw ija się i k ręci m ężczyzna starszy lub m ło d szy : usuw a ludzi z d ro g i w sposób rubaszny, w ydaje g ło śn e rozkazy, rzuca g ło w ą n a w szystkie strony, w yłazi n a o łtarz bez cerem onii, a p rz e c h o 1 dząc koło S anctissim um zaledw o raczy d y g n ąć i to jeszcze z głow ą zw róconą gdzie indziej. Cóż to za je d e n ? To kościelny, to czło­

w iek, k tó ry ma p rzestrzeg ać w kościele p o rz ą d k u i czystości, to p ra w a rę k a księdza parafialnego. On ma k o śció ł o tw ie ra ć i z a ­ m y k ać on m a przyozdabiać ołtarze, za k ła d a ć n a n ich św iece, on m a się zbliżać do T abernaculum , zap alać la m p k ę p rzed N ajśw ięt­

szym S ak ram en tem , i czuw ać n ad tem, a b y się d /ie ń i n oc p a ­ liła, p rzy sp o sab iać chleb do kon sek racy i, tow arzyszyć k siędzu u d a ­ jącem u się z P a n e m Jezusem do chorego. O n m a inform ow ać lud

w rzeczach słu żb y Bożej.

Czyż te g o w szystkiego potrafi n ależycie d o k o n ać p ierw szy lepszy człow iek? Czyż do tego też nie p o trzeb a pew nego rodzaju p o św ięcenia i p o w ołania? N ie u le g a żadnej w ątpliw ości, że są to czynności bardzo w ażne i do w y k o n a n ia ich n ale ż a ło b y w y b ierać b ard zo d obrych i zdatnych ludzi. Zły k ościelny g o rszy p a ra fia n , g o rszy w ogóle tych, k tó rz y do k o ścio ła w stępują i ś c ią g a n a p r o ­ boszcza sw eg o podejrzenie, że tenże nie wiele d b a o chw ałę B ożą, ó- cześć P a n a Je z u sa w P rzen ajśw iętszy m S ak ram en cie, jeżeli n a j­

bliższą straż P rzenajw iętszego S a k ra m e n tu pow ierza w ta k ie rę c e . Z ły k o ścieln y od stręcza ludzi od spow iedzi, od kom unii Ś w iętej, w y p ęd za ich nieraz z kościoła, bo mu się nie chce w nim d ługo siedzieć, a czasam i w p ro st k sięd za w obec ludzi obm aw ia i czerni.

T o też księża proboszczow ie pow inni szczeg ó ln ą zw rócić u w a g ę n a d o b ó r i n a zachow anie się słu żb y kościelnej, jeżeli im chw ała B oża p raw d ziw ie leży na sercu.

W y m o w n ą w tym w zględzie p rz e stro g ą niech będzie dla nas los, ja k i s p o tk a ł H e le g o za to, iż p atrz y ł pobłażliw ie, ja k syn o w ie

(10)

jego Ofni i F in e e s p o stęp o w an iem sw oim lekkom yślnem o Jstrę - czali lud od ofiar. ,1 żeś zw ażał więcej na synów sw oich niźli n a mnie, rzek ł m u B óg przez p ro ro k a, przeto nie będzie sta rc a w dom u tw oim , w ielka część rodziny tw ej zamrze, g d y przyjdzie d o la t m ęskich a sy n o w ie tw o i O fnii i F inees jed n eg o d n ia u m rą ”.

T e n g ro źn y w y ro k sp ełn ił się w krótce. P raw d a, że tru d n o n ie ra z znaleźć w p arafii czło w iek a odpow iedniego na kościelnego, p ra ­ w da, że n ajlepszy k o ścieln y z czasem może się znarow ić przez p ew n e spoufalenie się z k o ścio łem i z księdzem . A toli w łaśnie d lateg o proboszcz p o m n y sw eg o zad an ia pow inien w ielk ą zw racać u w a g ę n a słu ż b ę k o ścieln ą i nie dopuszczać do tego, ab y ją p e ł­

n ili ludzie n iegodni, ludzie, k tó rz y m ają je d y n ie na celu c ią g n ie ­ n ie z niej zysków m a te ry a ln y c h a zachow aniem swojem ubliżają św iętości dom u B ożego.

Ks. M. J.

k Marya Magdalena jako wzór kapłana, adorującego Najsw. Sakrament.

K a ż d y k a p ła n pow inien dążyć do świętości, i w iedzy, lecz s k ą d m a je d n ę i d ru g ą z a c zerp n ąć. S am o stu d y u m do te g o celu zgoła nie w ystarcza. Je d y n e m i n iew y czerp an em do te g o źródłem je st i będzie zaw sze ow a n ajśw iętsza tajem nica, n a k tó rą w ska­

zuje P salm ista P a ń s k i sło w y : „ b y s t r o ś ć r z e k i r o z w e s e l a m i a s t o B o ż e “ (Fluminis impetus laetificat civitatem Dei). W niej je st C h ry stu s S yn Boży, nasz Z baw iciel, m iędzy nam i, z nam i, w n a s tak że wraz ze św. człow ieczeństw em Sw ojem . A gdzie Z baw iciel jest, a dusza p rzy Nim, nie zaw odnie nie odejdzie O deń z pró- żnem i ręk am i. Jeżeli ła k n ie , b ęd zie n a s y c o n ą ; jeżeli p ra g n ie , b ę ­ dzie n a p o jo n ą ; jeżeli je s t słab a, będzie p o k rz e p io n a : a j a w a s o c h ł o d z ę (ego reficiam vos). Na.wet w ciem nościach dojm ują­

cego zew sząd ucisk u b lisk o ść P . Jezusa je s t d la duszy pociesza­

ją c ą ju trzen k ą, k tó ra jej zw iastuje i sp ro w ad za n a nią obfitość j ła sk i skutecznej.

J iko w zór g o re ją c e g o n a b o żeń stw a i m iłości do T ajem n icy eu ch ary sty czn ej m ożem y tę św iętą uw ażać, k tó ra b ę d ą c w y b ra- nem dzieckiem łask i Bożej dośw iadczyła n a so b ie cudow nych zm iłow ań Bożej m iłości i tej m iłości najgorliw iej o d pow iedziała — to je s t św . M ary a M ag d alen a, pok u tu jąca u czennica b o sk ie g o Zba­

w iciela. P rzeczy tajm y ty lk o ten u stęp P ism a św. k tó ry nam sk re ­ ś lił o niej św. Ł u k asza ew an g ielista (V II. 37), a m ieć będziem y n ajp ięk n iejszy s p o s ó b : ja k do Z baw iciela n a leży się zbliżać, ja k ą p o staw ę p rz y Nim zajm ow ać i co u stó p J e g o czynić p o trzeb a.

(11)

27

Lecz A u g u sty n św ięty daje nam zarazem radę, ab y śm y w te n c z a s n o n c a r n e , s e d m e n t e t. j. oczam i serca, w d u ch u i z w ia rą tę scenę rozw ażali. Zatem nie sp o g ląd ajm y w tej chw ili n a P a n a ja k w dom u Szym ona, ty lk o ja k b y okiem h isto ry i ja k n a f a k t z przed 18 przeszło w ieków , lecz p a trz m y N ań ja k o n a o b e c n e g o , osobiście p rzytom nego w sw oim w łasnym dom u, acz o sło n io n eg o lichą, m ałą p o stacią ch leb a i zam k n ięteg o w T ab ern acu lu m . T u G o znajdziem y n iech y b n ie i tu stań m y p rzed Nim. W s z y s tk o to, co św. M arya M ag d alen a czyniła w dom u faryzeusza, to czyńm y także, ilekroć odw iedzam y N ajśw . S a k ra m e n t.

1) M ag d alen a wie, gdzie je st Jezus. T o w y sta rc z a dla jej serca, idzie D oń niezaproszona i w cale nie m yśli o tem , czy to p o ra w łaściw a lub n ie : ut cognovit, quod Jesus accubuit. M y rów nież n ie potrzebujem y zgoła czekać i m y śle ć : czy i k ie d y będzie, lecz zaw sze m ożem y u N iego m ieć posłuchanie, b o ć O n zaw sze je s t o b ecn y m w naszych dom ach Bożych. W iem y z g ó ry . g d zie n a s oczekuje nasz P a n ; nie potrzebujem y ja k Trzej K ró lo w ie św ięci aż ze W sc h o d u poszukiw ać Go zapom ocą g w iazdy i p y ta ć ja k o n i: ubi est re Judaeorum, On je st przy nas, a to n am w ystarczać pow inno.

2) Ś w ięta p o k u tn ica z M ag d ali sta n ę ła p rz e d sw y m O blu­

b ień cem nie z próżnem i rę k a m i; p o s ta ra ła się o k osztow ne olejki i te p rz y n io sła ze s o b ą : attulit alabastrum unquenti. A m y co Mu z a n iesiem y ? C h y b a nędzne, rozprószone, od pok u s ro z d a rte i w zbu­

rzone s e r c e ! Lecz m y śm y sobie zadali n iejak i przym us, b y p rz y ­ b y ć do N iego, w ięc tenże przym us, jak i o n jest, chcem y Z b aw i­

cielow i złożyć w ofierze. J a c h c ę p ó j ś ć d o J e z u s a ! Już to je d n o po stan o w ien ie je s t kosztow nym ak tem , k tó ry z g ó ry m oże rozw eselić serce b o sk ieg o M istrza. N adto n ie m asz n ik o g o ta k n iep o rad n eg o , k tó ry b y n ie m ógł obudzić w sw em sercu je d n e g o ub d ru g ieg o a k tu zap arcia siebie, k tó ry b y ja k o k o szto w n y olejek nie m ó g ł ofiarow ać P a n u . M ałe np. upokorzenie, k tó re nas sp o ­ tk a ło , ja k iś zawód, k tó re g o śm y dośw iadczyli, ja k ie ś oburzenie, w y­

ra sta ją c e w sercu , ja k a ś c h ętk a do zem szczenia się w i oto są rzeczy, k tó re bez m ozołu, przynajm niej w ielkiego, m ożna zam ienić w d a ry ofiarne, a tem rozw eselim serce Z baw iciela p rzy n a w ie ­ d zen iu N ajśw iętszego S ak ram en tu .

3) D o P a n a Je z u sa p rzy stąp iw szy , rzu ciła się M a g d a le n a z ty łu pod s to p y Je g o najśw iętsze i w p a try w a ła się w J e g o św .

O b licze: stans retro secus pedes Jesu. O w ierzm y ty lk o z kościołem i św iętym i P a ń sk im i w szy stk ich czasów , że najśw. H o sty a w szy ­ stk o w sobie zaw iera i w szystkiem też jest, c j nam w cielenie

(12)

B oże z n ie b a p rzyniosło, a zniew oleni będziem y to sam o czynić w duszy, co ta św ięta p o k u tn ic a uczyniła. N iek ied y uczuw am y p o p ęd zbliżyć się ja k najbardziej do naszego P a n a i obchodzić się z N im z ca łą serdecznością, z ja k ą kochające dziecko pieści s ię ze sw ą m atk ą. 0 ta k ic h uczuciach i chęciach w spom inają czę­

sto asceci a te zarazem p rz e strz e g ają z g ó ry przed zbliżeniem się przesad n ęm do św. H o sty i, d o ty k an iem się Jej lub całow aniem itp Sw. M ag d alen a k o c h a ła niew ym ow nie Zbaw iciela, dilexit m ul­

tum, ale b y ła ta k ż e g łęb o k ą p rzejęta p o k o rą i dlatego trz y m a ła się na ostatniem m iejscu; retro secus pedes Jesu, oto nasz w zór i m odel.

4) Cóż czyni M ag d a le n a na tem o statn iem m iejscu? S k r a p ia n o g i P ańskie łzam i i o b sy p u je je g o rącem i p o c a łu n k a m i: l a c r i ­

m i s c o e p i t r i g a r e p e d e s e j u s e t o s c u l a b a t u r .

T e no g i P a ń sk ie , czy to uw ażane ja k o czło n k i do chw a­

le b n e g o c ia ła Z baw iciela n a p raw icy O jca niebieskiego, czy to ja k o z a k ry te p o d zasłoną S a k ram en tu , są p rzeszyte, a ich o by d w ie blizny są n iew yczerpanem i źródłam i, z k tó ry c h s tr u ­ m ienie ła s k i m iłosierdzia sp ły w a ją n a ludzi. Jeżeli p rzed Najśw.

S a k ra m e n te m nie m ożem y w y lać naszego se rc a i w y razić naszego u czu cia i jeżeli n abożeństw o n asze dla oschłości i n iem o cy w y ­ g a sło niem al w duszy, — w ta k im razie cału jm y raz po raz n o g i P a ń s k ie i ta k d łu g o to czyńm y, aż się serce zm iękczy, aż się ro zp ły n ie w żalu i zacznie choć niew idzialne łzy w ylew ać. Czyli m ów iąc innem i sło w y ; staw m y się w tenczas w położenie i w sp o ­ só b m yślenia św. M ag d alen y , ilek ro ć naw iedzam y N ajśw . S a k ra m e n t,

a niebaw em zobaczym y stą d ow oce obfite. Z achęca nas do te g o K ró le w sk i śp iew ak sło w y : W n i j d z i e m y d o p r z y b y t k u j e g o : k ł a n i a ć s i ę b ę d z i e m y n a m i e j s c u , g d z i e s t a ł y

iifp g i j e g o (Ps. 131 7.)

5) G dy św, M ag d alen a przez p ew ien czas sp e łn ia ła d la bo­

s k ie g o M istrza sw ego ten a k t szczerej i praw dziw ej p o k u ty , a P a n w dobroci swej n a n ieg o zezw alał — w tenczas dopiero n ab iera o d w ag i, w y c ią g a sw ój b alsam i nam aszcza nim J e g o św ię te no g i

■et unguento ungebat pedes ejus. — G dy i m y w y trw am y p rz e d P an em n ie c h y b n ie w zrok Je g o spocznie n a naszej duszy, se rce rozprze­

s trz e n i się u fn o ścią i m iłością i będzie się w n as m odlił ten , co niew ym ow ne w duszach obudzą w zdychania. O to je s t uam aszcze- n ie duch a św. k tó ry n as n au cza w szystkiego.

Jeżeli ted y z g łę b i ta b e rn a k u lu m przem ów i do n as P a n w tajem niczy sp o só b : praebe fili cor inum miki (P ro v . 23), n ieza­

w odnie ożyw i n as nadzieja i odp o w iem y : paratum cor meum Do-

(13)

29

m m ii W ten czas w yda się nam jasn em , że P a n m niej od n as w y ­ m agać nie może, że to żądania je s t całk o w item Je g o p raw em j którego się koniecznie d o m ag a od nas, g d y ż nikom u nie p rz y słu ż ą to prawo, ani ojcu, ani m atce, ani b ra tu , ani przyjacielow i, a n i żadnem u choćby ja k najdroższem u stw orzeniu n a ziemi, an i żad­

nem u ś c ię te m u , ani żadnem u, Choćby najw yższem u ajiiołow i w niebie. B ó g ty lk o sam i jed y n ie B ó g chce b y ć B o g iem serca naszego, chce, b y śm y Go też za P a n a se rc a naszego uw ażali, k o ­ chali i uw ielbiali. Deus cordis mei et pa rs mea Deus in aeternum.

(Ps. 72.). Ks.. E. B.

C o m m en tatio n es a d preees.

„E t quodcum que p e tieritis P a tre m in nom ine meo, hoc faciam u t g lo rificetu r P a te r in Filio. (Joan. X IV . v. 13)“. W in te n c y i O jca św. — i K o śc io ła kato lick ieg o . — W spraw ie, św ięcen ia niedzieli i św ią t w duchu kato lick im w naszym k raju . — R o z sz e ­ rzenie T o w arzy stw a ad o racy i w d y ecezyach P o lsk ich . — Z grom a­

dzenie g en e ra ln e k a p ła n ó w ad o rato ró w p o lsk ich w ty m ro k u o d b y ć się m ające. — O bło g o sław ień stw o B oże w p ra c y . — O po­

m oc w p o trz e b a c h w szystkich przez przy czy n ę św. Józefa. — In te n c y e sp ecy aln e k ap łan ó w adoratorów . — X . H . p ro si o m o­

d litw y w in te n c y i pom yślności pew nej sp ra w y — o ła sk ę n aw ró ­ cen ia pew nej osoby. — U t D eu s b en e d ic a t ev an g elisan tib u s in v in ea su a e t a v e rta t sc a n d a la in parochia. — F ia t v o lu n tas T u a P a te r ! F ia t! F ia t! — S e ipsum — p erso n am g ra v ite r d ecu m b en ­ tem — aliam g ra v ib u s te n ta tio n ib u s a g ita ta m — om nes fideles, c u ra e suae com m issos. — W sz y stk ie in ten cy e polecone n a o sta t­

n ich lib ellach adorationis. — W sz y stk ie in ten cy e, k tó re nie doszły rą k d y rek to ró w dyecezyalnych.

A d v en iat reg n u m T uum E u c h a ristic u m !

W ciągu u b ieg łeg o m iesiąca p rzy stąp iło do T o w arzy stw a ogółem 355 now ych członków , k tó rz y w edług narodow ości dzielą s ię : Z A u s try i i i i , z W ło c h 85, z F ra n c y i 69, z N iem iec 64, z P o lsk i 10, z R u m u n ii 7, ze S zw ajcaryi 4, z In d y i 3,, z B e lg ii 2. — U m arło 18 członków . R . i. p.

U p ra sz a się C złonków , k tó rz y są w pisani do T o w arzy stw a, p o d nr. 4001 — 7000, a b y zechcieli o d p raw ić M szę św. ro czn ą za zm arły ch C złonków w c ią g u m iesiąca lutego. O dpraw ienie M szy św . należy zaznaczyć na libellum ad o ratio n is dw om a k rzy ży k am i.

(14)

Korespondencye.

W ie lu P . T. K o n fra tro m : W razie nieo trzy m an ia k tó re g o -nru pism naszych, u p raszam y rek lam o w ać w p ro st do a d m in istra-

■cyi (B ru ck en th al p. Uhnów ) ; m y w y sy łam y pism a w szy stk im p re ­ n u m erato ro m pocztą — nie n asza w ina, je ż e li pism o w drodze .zaginie.

P k s. Józef L enart, w Lub. p isze nam : G dy już ty lu księży

•czasopismo S S . E u c h a ristia prenum eruje, nie m ogę p olskiego w y ­ d a w n ic tw a ig n o ro w ać w obec niem e c k ie g o !

Pks.- A. G u n k . w K ru ż . — N i e s t e t y — d la te g o że nie w szyscy trz y m a ją p o lsk ie czasopism o.

U w iad am iam y in tereso w an y ch , że d ru k p o d ręczn ik a O. J.

'W a lse ra jeszcze nieukończony, mimo o b ietn ic w y d aw cy i d ru k a ­ r z a L ąum anna.

W dalszym c iąg u n a d e sła li p re n u m e r a tę :

J . E k scellen cy a N ajpn. ks. A rc y b isk u p M oraw ski, M etro p o lita ob.

łaciń sk ieg o L w ow ski.

N ajp rzew ieleb n iejszy ks. M aciej F o x , K a n o n ik K a p itu ły k r a ­ kow skiej. (Czł.).

P k s . F ra n c . Szew czyk, G ilow ice (Czł).

P k s . K a ro l P alu ch , W ik a ry , Z a k o p an e (Czł.).

P k s. M ichał O w sian k a, Proboszcz. Zalasow a.

P k s . K o tu lsk i, Proboszcz, D udyńce.

P k s . K a ro l S krzyszow ski, Proboszcz, S trussów P k s . H ila ry K o c a ń d a , P roboszcz, W o jak o w a.

P k s. K a ro l S zczepański, P ro b o szcz, Ł y sieć.

P k s . J a n B ie g a , 1’roboszcz, S to jań ce.

P k s . A n to n i S k ru d ziń sk i, Proboszcz, B iałk a.

P k s . P iu s M. B ażan, D o m in ik an in , Lw ów . P k s . J. C hw atow icz, W ik a ry , K rzem ien ica.

P k s . W . Żyw icki, P roboszcz, Spie.

P k s. A nd. Zoles, P ro b o szcz, P o ja n a M ikuli.

P k s . Ig n a c y S ab lik , P roboszcz, R e g u lic e .

P k s . A n to n i L a n g , D y r. schr. ks. Ł ubom . K rak ó w . P k s. S zczęsn y B iesiadzki, P ro b o szcz, D y d n ia.

P k s Ja n M arkow icz, P ro b o szcz, S z y m b a rk . P k s . Ig n a c y K u b isz ta l, P ro b o sz c z , Ł o p a ty n . P k s. Jó z e f M uszyński, P ro b o szcz, L iczkow ce.

P k s . H ip . Z arem ba, P ro b o szcz, B u kaczow ce.

(15)

31

P k s . A nt. Ł azow ski, Proboszcz, T rzem eśnia.

P k s. Joach. M otykiew icz, D ziekan, B rzozdow ce P rz . X X . R ed em p to ry ści, M ościska.

P k s. M aurycy K o la n k iew icz, Proboszcz, K a c z y k a . Pks. L udw ik W in te r, W ik a ry , Czerniow ce.

P k s. M elchior K ąd zio ła, n a W aw elu , K ra k ó w . P k s . S t. P a szy ń sk i, P roboszcz, Przę.c,iszóvy.

P k s . R o sick i. P roboszcz, R o k ie tn ic a . Pk.=. W a le n ty P elc, P roboszcz, L ibusza.

P k s . W ła d . C aneau, W ilkow ice.

P k s. S zczepan W aw ro , k ap elan zak ład u hr. Zamojs. Z akopane.

P k s . A N iem iec, Proboszcz, B ieg o w ice.

P k s . P . T a la g a , W ik a ry , S ałkow ice.

P k s . Ja n Zegadłow icz, Proboszcz, S kaw ina.

W k s . Jó zef M ichniak, W ik a ry , S kaw ina.

WTks. Zyg. K u lig , W ik a ry , M oraw ica

P k s . d r. L eon P o b ło ck i, M issyonarz, K rak ó w . P k s . S t T abaszew ski, W ik ary u sz, S iedliska.

P k s , J. K o w a lsk i, Proboszcz, Zgórsko.

W k s . P io tr H alak , W ik ary , P o rę b a . W k s . Jędrzej Slisz, W ik a ry , O drzykoń.

P k s . Ig n a c y W aszk iew icz, P roboszcz, B ielan y . P k s. D r. S t. D utkiew icz, S p irit. Sem . kl. T arn ó w . P k s . J a n P ia sk o w y , P roboszcz, B rzeźnica.

P k s . S t. M izerski, P roboszcz, B orow a.

P k s . Lud. K o zło w sk i, Proboszcz, T u lig ło w y . P k s . S to la rsk i, P ro b o szcz, K rzeszow ice.

P k s . J. K a p tu rk ie w ic z , Proboszcz, P aczó łto w ice.

O prócz ty ch , za p ośrednictw em P rz. ks. Lic. Ł ab u ń sk ieg o , D y re k to ra P . A. i P ro b o szcza w Schonsce, p rz y b y ło 50 Członków z P r u s Z achodnich (dyec. Chełm ińskiej).

O G Ł O S Z E N I A .

E u c h a ry s ty c z n a d ro g a k rz y ż o w a

do u ż y tk u w iern y ch

w

czasie modlitwy i adoracyi Przenajśw. Sakramentu.

Cena 1 egz 10 e t., tu z in 1 z łr.

N ab y ć m ożna w R e d . E u c h a ry sty i, B ru c k e n th a l p. U hnów .

(16)

<j* W Administracji Jich arystyi" BrnckenM p. Ulnów * ł

nabyć moż na na tepuja<*e brosz urki: wP

1. H ym n y św. T om asza z A kw inu, polskie X . W.

t/. J . — cena 10 ct.

2 Concio de c h a r ita tc f r a te r n a , L. D. — cena 20 ct.

3. K azanie o P rz c n a jśw . S a k ra m e n c ie O łta rz a i o Mszy

^

św., X . L. D. — cena 20- ct.

^

4. K ilk a słów o z n a c z e n iu i o b o w iązk a ch in tc llig e n c y i fi* w zględem lu d u , X. L. D. — cena 20 ct.

fr» 5. K azan ie w N ied zielę IX . po Ś w ią tk a c h , cena 15 ct.

6. E u c h a ry s ty c z n e n a b o ź e n stw o s ta c y jn e 1 cgz. 10 ct. ^

tu z in : 1 zł. w. a "łp

f f r 7. B ro sz u rk a o w ieczn ej a d o ra c y i P rzen a jśw . Sakram en-

^ t u cena 3 ct.

m , W sz y stk ie b ro szu rk i n a b y ć m ożna ta k ż e : w dfi w k się g a rn i k ato lick iej Dr. M iłkow skiego w K rakow ie

i w k się g a rn i S ey fa rth a i C zajkow skiego we Lwowie.

& & & & & &

;xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx?y

W C Z A S O P IS M O K O Ś C IE L N O - S P O Ł E C Z N E . O

X

W ychodzi raz na miesiąc.

X

X

X

P renum erata rocznie wynosi 1 zł. < 3 0 ct.

X

X Redakcja, Administracja i Ekspedjcja: Bruckeiithal poczta Uhnów. X

& O C X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X X *

K

Książeczka o nieustającej adoracyi: X

Jeżeli Jezus C h ry stu s i t. d.

X C e n a i e g z e m p 1 a r z a 3 kr.

m

XC

¥ X

Wł aścic iel , wydawca i redaktor odpowiedzialny ks L u d w ik D ąb row ski.

•_______ Z D ru k a rn i L u d o w ej w e L w ow ie, p o d zarz. St. B aylego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czy jednak rozum nasz nie będzie przez to poddanie wierze- w swoich wnioskach i rozumowaniu spętany ? Pytanie to rzucić nigdy by nie było potrzeba, gdybyśmy

Po wyłożeniu tych głębokich myśli i krótkiem uzasadnieniu pierw szych dwóch sposobów oddania się, przeszedł F ranciszek do trzeciego, które m iało stanow ić

mnożyło, rozwinęło, że napełniło wszechświat c a ły ; skutek jest niesłychany: Wszyscy wierni przeszłych i przyszłych czasów aż.. do skończenia świata,

Obawa, czy jego nauka jest wiernem oddaniem nauki Kościoła, ustąpiła miejsca pewności, że w pismach tego Wielkiego Doktora nic się nie zawiera, co- kolwiekby

nę, o podwyższenie swego kościoła w tym celu, aby przezeń wszyscy ludzie jeszcze lepiej Jego poznawali, miłowali i Jemu służyli. od nieprzyjaciół, którymi

Więc ja pospieszę wśród dnia i wśród nocy Nawiedzić przybytek Twój Panie!. Tam szukać będę pociechy, pomocy, Podzielę Twe Jezu

cu. Potem nie myślałam o tem wcale. Będąc bardzo nie­.. marca podczas spowiedzi przed obłóczynami Ojciec Eymard powiedział mi dwie rzeczy, o których nikt

Za m isę soczewicy sprzedał Ezaw pierworodztwo swoje. Dla przypodobania się, dla wyniesienia własnego, dla zysku pieniężnego zdrajca sprzedać gotów.. »Niechciejcie