• Nie Znaleziono Wyników

"Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej" : konferencja naukowa IBL PAN (Warszawa, 23-24 listopada 1973)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej" : konferencja naukowa IBL PAN (Warszawa, 23-24 listopada 1973)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jakub Karpiński

"Tradycje szlacheckie w kulturze

polskiej" : konferencja naukowa IBL

PAN (Warszawa, 23-24 listopada

1973)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 65/2, 395-400

(2)

lin a i R. Jak ob son a. Z a k oń czen ie K on gresu odbyło się w A u d itoriu m M axim u m , w sa li im . A. M ick iew icza , na U n iw e r sy te c ie W arszaw skim . Oprócz sp raw ozd an ia zebrani w y słu c h a li ta k że w ie lu ciep ły ch i przyjazn ych słó w sk iero w a n y ch do orga­ nizatorów oraz d o w ie d z ie li się, że n astęp n y K ongres b ęd zie ob rad ow ał za p ięć la t w J u g o sła w ii.

Z d z i s ł a w L i b e r a

„TRA D Y C JE SZLA C H ECK IE W K U LTU R ZE P O L SK IE J” K O N FE R E N C JA N A U K O W A IBL P A N

(W arszaw a, 23—24 listo p a d a 1973)

K o n feren cję zo rg a n izo w a ł Z esp ół P sy c h o so cjo lo g ii L iteratu ry IB L. W ygłoszon o sied em referatów . W d y sk u sji poruszano p rob lem y z zak resu h isto rii m y ś li sp o ­ łecznej, h isto rii litera tu r y i h isto rii po prostu, troszcząc się raczej o różnorodność i w ielo stro n n o ść u jęć n iż o p rzestrzegan ie — tru d n ych i tak do u sta len ia — gran ic • p oszczególn ych d y scy p lin n au k ow ych .

Dr R yszarda C z e p u l i s - R a s t e n i s w r e fera cie pt. M o d e l o b y w a t e l a z i e m ­ sk ieg o w p u b l i c y s t y c e K r ó l e s t w a P o lsk ie g o (1831— 1863) zw ró ciła u w a g ę n a ó w czesn e w a ru n k i cen zu raln e. W ażne k w e stie ekonom iczne i p o lity czn e poruszano w tek sta ch estety czn y ch , w recen zja ch literack ich . S p raw ozd an ia z rew iz ji p o lic y jn y c h ś w ia d ­ czą jednak o tym , że „ n ieleg a ln e” druki em ig ra cy jn e tak że zn a jd o w a ły czy teln ik ó w . T ym czasem pod szy ld a m i red ak cyj fu n k cjo n o w a ły w d ozw olon y sposób trzy o środ k i id eologiczn e: „R oczniki G ospodarstw a K ra jo w eg o ”, sk u p ia ją ce lib e r a łó w z iem ia ń sk ich , „P rzegląd N a u k o w y ”, b ęd ący ośrodkiem d em ok ratów i „ B ib lio tek a W arszaw sk a” — organ cen trow y. W szystk ie te czasop ism a p isa ły w ie le o szla ch cie i o w si. D iagn ozy i p rop ozycje d o ty czy ły g łó w n ie sto su n k ó w m ięd zy o b y w a te la m i ziem sk im i a w ło ścia n a m i. B y ł to okres p oczątk ów p o lsk ieg o p rzem ysłu . A le gd y każda n ow a żn iw ia rk a w p rzodującym g osp od arstw ie roln ym p rzy k u w a ła u w a g ę ó w czesn y ch p u b lic y stó w — n ie in tereso w a li się oni p o w sta ją cy m w te d y łód zk im p rzem y słem w łó k ien n iczy m .

„R oczniki G osp od arstw a K ra jo w eg o ” zw ra ca ły się do ziem ia n z a p elem o p o ­ m n ażan ie produkcji. P o trzeb n e b y ły do tego in w e sty c je , a w ob ec braku k a p ita łu — oszczęd n ość k on su m pcji. O d w oływ an o się do trad ycji, do szczególn ej r o li lu d zi dobrze u rodzonych, po to, by ich zach ęcić do m od ern izacji roln ictw a. W y su w a n o p o stu la t p o tw ierd zen ia szla ch ectw a p rzez p rod u k cję i trosk ę o p o m y śln o ść in n y ch w arstw .

D em ok ratów i lib e r a łó w łą czy ła w sp ó ln a troska, żeby u lep sza n ie gosp od ark i n ie o d b y w a ło się zb yt w ie lk im k osztem chłopów . L ib era ło w ie a k cen to w a li raczej w s p ó l­ n o tę in teresó w , d em o k ra ci — ra c je etyczn e. L ib era ło w ie p o stu lo w a li p r z y w ó d z tw o z iem ia n , d em ok raci p o d k reśla li, że na rolę p rzyw ód czą z a słu g u ją n ie w s z y s c y z ie ­ m ia n ie i n ie ty lk o ziem ia n ie.

P rop ozycje p ra k ty czn e obu n u rtó w b y ły zbliżone. D ążono do refo rm y m o ra ln ej, n a w o ły w a n o do d zia ła n ia poprzez p ersw azję, zab iegi w y ch o w a w cze.

Z am ysł od su n ięcia szla ch ty od g łó w n ej scen y d ziejo w ej p rzerastał n ie ty lk o ów czesn ą w y o b ra źn ię, a le i m ożliw ości. S zerok i zakres, w jak im św ia t szla ch eck i ob ecn y b y ł w ó w czesn ej id eo lo g ii i literatu rze, n ie b y ł w c a le sk u tk iem p o zn a w czy ch ograniczeń.

(3)

R efera t doc. S tefa n a T r e u g u t t a S z l a c h ta w t w ó r c z o ś c i S ło w a c k i e g o trak to­ w a ł n ie ty lk o o tw órczości, lecz tak że o g e n e a lo g ii p oety. R odzina S ło w a ck ich to rod zin a in teligen ck a. D ziad Jak u b b y ł adw ok atem . Jego sy n E u zeb iu sz — u rzęd n i­ k iem , litera tem , uczonym . „P ryw atn a ojczyzn a” J u liu sza S ło w a ck ieg o to K rzem ie­ n iec i W ilno. D w o rk i szla ch eck ie znane m u b y ły raczej z w y ja zd ó w w ak acyjn ych . W W arszaw ie i na em ig ra cji S ło w a ck i p rzeb y w a ł zn ów w śro d o w isk u in telig en ck im . J eg o otoczen ie k u lty w o w a ło jed n ak trad ycje szlach eck ie.

W późnych, a n ty szla ch eck ich u tw orach lud, do k tórego p oeta się o d w o ły w a ł, b y ł czym ś nader odległym . B y ła to w a rto ść, a n ie lu d rzeczy w isty . W ostatn im o k re­ sie tw órczości, na g ru n cie m istyczn ej h isto rio zo fii, p o ja w iła się u S ło w a ck ieg o — ja k b y okrężną drogą p rzysw ojon a — dość prosta ów czesn a zasada: u zn a n ie rów n ości lu d zi. W końcu S ło w a ck i w sw o jej h istoriozoficzn ej sy n tezie zn a la zł m iejsce n ie ty lk o na p o ch w a łę k o n fed era cji b arskiej. P rzeja w em k ró lew sk ieg o ducha narodu m ia ł b y ć tak że h ajd am ack i bunt.

W d ysk u sji p rzed staw ion o w ą tp liw o śc i co do szla ch eck ieg o poch od zen ia J u liu sza S ło w a ck ieg o . Prof. W łodzim ierz D w orzaczek zw ró cił u w a g ę na w aru n k i, w których w o k resie porozbiorow ym p rzeprow adzano w y w o d y szla ch ectw a . W aru n k i te sp ra ­ w ia ją , że sam w y w ó d rzadko m oże być w y sta rcza ją cy m arg u m en tem na rzecz s z la ­ ch e c tw a danej rodziny. T ym czasem n a zw isk a S ło w a c k ic h — stw ie r d z ił to ró w n ież p rof. W ła d y sła w C zapliński — brak w d a w n iejszy ch aktach.

D r M arcin K r ó l w refera cie S zla c h ta j a k o w a r s t w a h is to r y c z n a w p o ls k ie j m y ś l i k o n s e r w a t y w n e j X I X w i e k u ogran iczył się do ch a ra k tery zo w a n ia tych a u to ­ rów , d la k tórych p o d sta w o w e b y ły d w ie id ee: n ie p o d leg ło ści P o lsk i i za c h o w a w ­ czości. W szyscy oni o d w o ły w a li się do trad ycji. M ó w ili jed n a k o tra d y cji p o z y ty w ­ nej, za k ład ającej se le k c ję tego, co czerpane z przeszłości. S e le k c ji w in ie n d ok on yw ać rozum , a le n ie rozum in d y w id u a ln y . N ie daje tak że w y sta rcza ją cej g w a ra n cji liczeb n o ść tych , którzy m ają w sp ó ln ie osądzić, co z zasta n eg o d zied zictw a jest w a r ­ te k on tyn u acji. W ybór tra d y cji d okonany przez zb iorow ość m oże być ró w n ie zły ja k w yb ór d okonany przez jednostkę. P otrzeb n a jest selek cja organiczna, selek cja , k tóra w y trzy m a ła próbę historii. T rad ycji n ie m ożn a sobie w y m y ślić . S e le k c ji p o ­ w in n a dokonać w a rstw a lu d zi posiadająca rod ow ód h isto ry czn y , w a r stw a , jak w ó w c z a s m ów iono, „przodkująca” narodow i, w której sk ła d w ch od zą lu d zie w y ­ r ó żn ia ją cy się pracą, urodzeniem , m ajątkiem .

R ozum n ie jest dany w szy stk im na rów ni, a le n ie są też n im obdarzeni w y ­ łą czn ie człon k ow ie ja k iejś w a rstw y . K o n serw a ty ści k r y ty k o w a li ary sto k ra cję p olsk ą m . in. za to, że n ie sta ła się in sty tu cją — jak w A n g lii, a n i stro n n ictw em — jak w e F ran cji. K ry ty k o w a n o szlach tę za to, że p rzestała b y ć szlach tą — w te d y s to ­ so w a n o n o rm a ty w n e p o jęcie szlach ectw a.

C zy zatem szlach ta b yła tą w a rstw ą „przodkującą”, w a rstw ą historyczn ą, o którą ch o d ziło k on serw a ty sto m ? W rozu m ien iu tej sp ra w y istn ia ła d w uznaczność. C zasem w y r a ź n ie b y ło w id ać, że p rzyn ależn ość do stan u szla ch eck ieg o tra k tu je się ty lk o jak o o k oliczn ość sp rzyjającą p rzew od zen iu narod ow i. N ie k ie d y zarzuty d em ok ratów s k ła n ia ły k o n serw a ty stó w do zd ecyd ow an ej ob ron y szla ch ty . J e ś li k o n se r w a ty śc i w r e z u lta cie u tożsam iali szla ch tę z ow ą w a r stw ą h istoryczn ą, przyw ódczą, b y ł to raczej w y n ik w ia ry n iż rozum ow ania.

D y sk u ta n ci — doc. S ta n isła w F ryb es, dr Jerzy S k o w ro n ek — rozw ażali sp ra w ę rozu m ien ia k on serw atyzm u . Z w racali u w a g ę na istn ie n ie k o n serw a ty zm u p o zb a w io ­ n eg o o rien ta cji n iep od legościow ej. Dr Jan P rokop p rzyp om n iał, że w p rzek on an iu n iek tó ry ch id eo lo g ó w z przełom u X IX i X X w. w a r stw ą h isto ry czn ą b y ło ch łop stw o.

(4)

W s p ó łc ze s n e i n d e n t y fi k a ć j e i s t e r e o t y p y P o l a k ó w a d z i e d z i c t w o P o ls k i sz lach eckiej. R efera t d o ty czy ł n ie ty lk o trw a ło ści szlach eck ich tra d y cji w rozp ow szech n ion ych o b ecn ie stereo ty p a ch P o la k ó w , a le zm ierzał tak że do odszukania k on o ta cji potocznie w ią za n y ch ze sło w em „szlach ta”. B adaniu p o d legały trzy zbiorow ości: rep rezen ta ­ ty w n a próba m ieszk a ń có w m ia st, rep rezen tatyw n a próba m ieszk ań ców w s i i o sob ­ no — w y b ra n e gru p y osób z w y ższy m w y k szta łcen iem . O d p ow iad ających na an k ietą proszono m. in., b y w y m ie n ili cech y ch arak teryzu jące P olak ów . C echy te przy opra­ co w y w a n iu a n k ie ty u sy stem a ty zo w a n o w k ilk a k ategorii. Oto w y n ik i: N a jw ięcej osób w sk a z y w a ło w a rto ści ry cersk ie, ta k ie jak b ezin teresow n ość, ofiarn ość, b oh a­ terstw o , od w aga (47% od p ow iad ających ). N a d rugiem m iejscu p o ja w iła się w ła ś c i­ w ość, którą ok reślon o jako „słom ian y o g ień ” (45%), na trzecim — p ań sk ość (35%), na czw artym — n iegosp od arn ość (30%). T a k ie cech y jak przezorność i p racow itość b y ły w y m ie n ia n e zn aczn ie rzadziej. N a jm n iej spośród a n k ieto w a n y ch osób p rzy p i­ sało P olak om p ija ń stw o i cw a n ia ctw o . O d p ow iad ający w y b ie r a li ró w n ież cech y P o la k ó w z lis ty sporządzonej przez au torów an k iety. N a jw ięcej osób w y b ra ło w a ­ leczn o ść (87%), d ru gie z k o le i b yło n iezd y scy p lin o w a n ie (53%), trzecia — roz­ rzu tn ość (50%).

S zereg p y ta ń d otyczyło w yd arzeń i p ostaci h istoryczn ych , które a n k ieto w a n i m ie li poddać o cen ie. W śród fa k tó w h istoryczn ych p rzyn oszących P olak om ujm ę — w y m ien ia n o n a jczęściej rozk ład p ań stw a i brak d y scy p lin y w X V II i X V III w iek u . W o d p ow ied zi na p y ta n ie o to, jak ie p ostacie h istoryczn e przynoszą P o lsc e zaszczyt, m ó w io n o m. in. o S ta szicu , K o łłą ta ju , B atorym — i w te d y jako m o ty w w yb oru pod­ n oszono ich a n tyszlach eck ość.

M ożna w n io sk o w a ć, że sło w o „szlach ta” obdarzone jest w p otoczn ym odczuciu za b a rw ien iem n eg a ty w n y m . Jed n o cześn ie stereotyp P o la k a u w zg lęd n ia szereg cech tra d y cy jn ie u w a ża n y ch za szla ch eck ie.

W d y sk u sji nad refera tem zw racan o u w a g ę m. in. na fak t, że od p ow ied zi na tego rodzaju a n k ie tę m ogą b y ć w y ra zem przekonań, jak od p ow iad ać się pow inno. W ted y b ad an ie d otyczy stop n ia p rzysw ojen ia p o g lą d ó w p o stu lo w a n y ch , a le to p rzy ­ sw o je n ie m oże b yć d osyć p ow ierzch ow n e. M ów ili o ty m prof. prof. D w orzaczek i C zapliński. D r B arbara W ilsk a -D u szy ń sk a przytoczyła d an e z w ła sn y ch badań nad stereo ty p a m i n aro d o w y m i w śród m łodzieży. O kazuje się, że P olak om i W ęgrom p rzy p isu je się podobne cech y, C zechom zaś — cech y p rzeciw n e. S tereo ty p W ęgra jest p o zy ty w n y , C zecha — n eg a ty w n y , a przy tym stereo ty p W ęgra jest w y id e a liz o ­ w a n y m stereo ty p em P olaka.

P ro b lem a ty k ę m etod ologiczn ą p oru szył doc. R om an Z i m a n d w refera cie T r z y p y ta n i a w p r z e d m io c i e s z la c h e tc z y z n y . Co to zn aczy, że k u ltu ra polska w X IX w . m ia ła ch arak ter szlach eck i? Z asięgu od d zia ły w a n ia k u ltu ry n ie da się sp row ad zić w y łą c z n ie do r o li danej grupy sp ołeczn ej — referen t sądzi np., że zn aczen ie w a r stw y ch łop sk iej w życiu n arod ow ym b yło w ię k sz e w ted y , gdy ch łop i sta n o w ili przed m iot d ziejów , n iż w ted y , gd y u zy sk a li szanse, b y stać się ich p o d ­ m iotem . W X I X w . tw orzon o program y i w iz je a n ty szla ch eck ie. A le tw o rzy li je w y ch o d źcy ze stan u szlach eck iego. J ak i b y ł ch arak ter ich a n ty szla ch eck o ści? P r z e ­ c ież n ie ch łop sk i lu b m ieszczań sk i. M oże n a leża ło b y m ó w ić o tw orzącej się k u ltu rze in te lig e n c k o -sz la c h e c k ie j, w k tórej d zied zictw o szla ch eck ie w sp ó łw y stęp o w a ło z n o ­ w y m i elem en tam i. O d om in acji k u ltu ry szlach eck iej d ecy d o w a ła jej atrak cyjn ość dla w a rstw n ieszlach eck ich .

W ięk szość p a ń stw ozn aczon ych na m ięd zy w o jen n ej m ap ie E uropy — przed stu la ty n ie istn ia ła . T e p a ń stw a na dw a sposoby w a lc z y ły o n iep od ległość: przez p o w sta n ia zb rojn e i b iern y opór. D rugi sposób sto so w a n o p o w szech n ie, p ierw szy —

(5)

ty lk o w n iek tó ry ch krajach. O kazuje się, że p o w sta n ia zb rojn e zd arzały się na o gół tam , g d z ie istn ia ła szlach ta, a w ię c n ie w k rajach „ ch ło p sk ich ”. K w estia k w a ­ lifik a c ji p o lsk ich p ow stań , zw łaszcza sty czn io w eg o , jako „szla ch eck ich ” lu b „ n ie- sz la c h e c k ic h ”, n ie da się rozstrzygnąć sta ty sty czn ie a n i przy pom ocy n iejed n o lity ch k r y te r ió w (sp ołeczn ego i pok olen iow ego).

K ied y m ó w i się o k u ltu rze, trzeba u w zg lęd n ia ć n ie ty lk o to, co od św iętn e. I s tn ie je k u ltu ra na co dzień, k u ltu ra obyczaju. G rzeczność szla ch eck ą ch a ra k tery ­ zu je M ick iew icz w P a n u T a d eu szu . B y ła to grzeczn ość n ie d la każdego jednaka, „grzeczn ość z fu m a m i”. D ziś k ry ty k u jem y czasem sp o łeczeń stw a za ch od n ie, m ów iąc, że ta m tejsza up rzejm ość jest pow ierzch ow n a, że n ic się za n ią n ie k ryje. T ak jakby za u p rzejm o ścią m u sia ło się coś u k ryw ać. G rzeczność k u p ieck a, ta n ib y p o ­ w ierzch o w n a , jest jednak do w sp ó łczesn eg o sp o łeczeń stw a lep iej d ostosow ana. T ra­ d y cje u p rzejm o ści n ieeg a lita rn ej i u k ry w a ją cej „głęb ie” — n ie są m oże tym i, k tóre najb ard ziej ch cia ło b y się kontyn u ow ać.

W d y sk u sji zw racan o u w a g ę na zró żn ico w a n ie w a r stw y szla ch eck iej. P o d k re­ śla n o (doc. A ndrzej Z ajączk ow sk i, dr M arcin K ról), że trudno szla ch tę n a zy w a ć k la są i m ó w ić o in teresa ch k la so w y ch szlach ty, je ś li przez k la sę rozu m ie się zesp ó ł lu d zi, k tó ry ch łą czy podobne p o ło żen ie ek on om iczn e i w szczeg ó ln o ści podobny sto ­ su n ek do śro d k ó w produkcji.

P rof. J a n u sz T a z b i r P r ó b a o k re ś le n ia k u l t u r y s z la c h e c k ie j w P olsce p r z e d ­ r o z b i o r o w e j z w ró cił u w a g ę na zróżn icow an ie w e w n ętrzn e w a r stw y szla ch eck iej, na zw ią zk i k u ltu r y szlach eck iej z k u ltu rą lu d ow ą, p o leg a ją ce p oczątk ow o na zn acz­ n ym z b liżen iu obu, a p óźniej na p rzejm ow an iu w zo ró w szla ch eck ich przez lud.

W arto się za sta n o w ić, czy n a leży m ó w ić o k u ltu rze szla ch eck iej w P o lsce, czy też ra czej o p o lsk iej k u ltu rze szlach eck iej. J est to p rob lem zn aczen ia, ja k ie m ożna p rzyp isać p o lsk im sw o isto ścio m tej kultury. Są p od ob ień stw a szla ch ty p olsk iej i np. h iszp a ń sk iej, a w X V II w . trudno b yło odróżnić szlach cica p o lsk ieg o od w ę g ie r sk ie ­ go: obaj n o sili stro je tureck ie.

Z d an iem refe r e n ta p o d sta w o w y czyn n ik św ia d czą cy o odrębności k u ltu ry szla ­ ch eck iej w P o lsc e p rzedrozbiorow ej sta n o w i szczególn a k u ltu ra p olityczn a, w y r a ­ żająca się w u stro ju dem ok racji szlach eck iej. E lem en tem sca la ją cy m p ań stw o b yła g d zie in d ziej d y n a stia , u nas tę rolę o d g ry w a ły p rzy w ileje. To on e w czasie w o jn y ze S z w e c ją u r a to w a ły P olsk ę; P olsk a b yła k rajem , w k tórym sz la ch cie dobrze b y ło żyć. W X V II w . w ied zia n o , że w o ln o ść i opozycja p olityczn a są p rzydatne. To b y ły e le m e n ty d o k try n y p raw n ej.

J ed n a k że, ch ociaż n ie bano się króla, to płaszczono się przed m agnatam i. B o ja ­ r o w ie ro sy jsc y tw ie r d z ili, że u n ich car jest jed en , w P o lsce zaś ca ró w je s t ty sią c. W ła d y sła w K on op czyń sk i p isał, że d espotyzm jest u strojem ła tw y m , w y m a g a ty lk o p o słu szeń stw a ; dem okracja sta w ia w ię k sz e w ym agan ia. S zlach ta p olsk a żą d a ła w ie le od króla, a le n ie za w sze od sam ej sieb ie. W szla ch eck iej k u ltu rze p raw o o d ­ gry w a ło ro lę bardzo istotn ą, sta w ia n o w y m a g a n ia w ła d zy zw ierzch n iej, choć często praw a n ie szan ow an o. A le w in n y ch p a ń stw a ch p raw o n ie sza n o w a ło o b y w a te li.

S zla ch eck ą d ok tryn ę p o lity k i zagran icznej m ożna o k reślić jako p r o w id e n c ja li- styczn ą. B óg czu w a nad P o lśk ą i n ie p o zw o li jej zginąć. K u ltu ra szla ch eck a b y ła n a sta w io n a a n ty a b stra k cy jn ie, raczej zastan aw ian o się nad tym , w k tórym d n iu n a stą p iło stw o rzen ie św ia ta , n iż nad dok tryn ą p red estyn acji. W p r z e c iw ie ń stw ie do Zachodu n ie w ie le troszczono się o ludzkość. To b y ło za d a n ie P an a B oga.

M ów ion o często o ła tw o w iern o ści szlach ty. W iedza b yła w ó w cza s n ie z in s ty tu ­ c jo n a lizo w a n a , p a n ow ało p rzekonanie, że O patrzności podoba się tw o rzy ć rz e c z y d ziw n e, a je s t to tym bardziej m o żliw e na n o w y ch lądach, gd zie, jak sąd zon o,

(6)

p raw a natu ry u le g ły za w ieszen iu . Ś w ia t nadprzyrodzony w yob rażan o so b ie na w zór d oczesnego. S zla ch cic n ie sta ł b ezp ośred n io przed B ogiem , p ośred n iczy ł tu — w w ięk szy m bodaj stop n iu n iż w in n ych k rajach k a to lick ich — zastęp św ięty ch .

S zlach cica o b o w ią zy w a ł k od ek s rycersk i, do k tórego w ed łu g p ow szech n ej o p in ii n a leża ły ta k ie za lety jak od w aga, sza cu n ek d la k ob iet, dla bezbronnych. B y ły to id ea ły w y ch o w a w cze, ale — jak z w y k le — p rak tyk a n ie ca łk iem b y ła z n im i w zgodzie.

K u lt szla ch ectw a n a k a z y w a ł p o d ejrzliw e tr a k to w a n ie lu d zi n ied a w n o n o b ilito ­ w a n y ch i zw łaszcza tych , k tórych szla ch ectw o b yło n iep ew n e. Z w o ln y ch za w o d ó w to lero w a n o p raw n ik ów . L ekarz, a rtysta, a ty m bardziej aktor, zn a jd o w a li się na m argin esie. P raca fizyczn a b y ła u zn aw an a, a le ty lk o praca na roli, n ie zaś przy w a rszta cie rzem ieśln iczym . K u p cem gardzono. G dy p o w ie ść X IX -w ie c z n a m ó w iła o a w a n sie sp ołeczn ym , kazała a w a n so w a ć stolarzow i, ro ln ik o w i, k u p co w i, lecz w sz y sc y oni w y w o d z ili się ze szlach ty. Los kupca w n aszej litera tu r ze n ie b y ł zresztą pom yśln y. Z aw ód ten n ie d oczek ał się p ełn ej reh a b ilita cji, bo w k ró tce zn ów — chociaż z in n ych przyczyn — został p otęp ion y (m ożna b y tu zw ró cić u w a g ę n a obraz tzw. p ry w a tn ej in ic ja ty w y w e w sp ó łczesn ej, p ow ojen n ej p o w ie śc i k r y m i­ nalnej).

Obyczaj szlachecki przyw iązyw ał w ielk ie znaczenie do przepisów etykiety. Czło­w

ieka z gminu poznaw ało się po tym , jak zachow yw ał się przy stole i czy przestrze­gał form tow arzyskich. Sposób m ów ienia był jednym ze znam ion w yraźnie odróż­niających szlachtę od innych w arstw społecznych. A trakcyjność języka p ań stw ow e­go sprzyjała szybkiej polonizacji szlachty litew skiej

i ruskiej. W edług rosyjskich historyków działalność K om isji Edukacji N arodowej ow ocow ała

w tym zakresie co najm niej pół stulecia.

S p ecy fik a k u ltu ry szla ch ty p o lsk iej p rzyczyn iła się do rozbiorów , a le sp rzy ja ła p óźniej p rzetrw an iu w czasach n ie w o li i n a stęp n ie — o d b u d ow ie p a ń stw a . K o n ­ serw a ty zm to b y ła ochrona trad ycji. In d y w id u a lizm u tru d n ia ł pod p orząd k ow anie się obcej w ład zy. N iech ęć do w zm a cn ia n ia p a ń stw a k iero w a ła się p rzeciw p a ń stw o m zaborczym .

W d ysk u sji prof. R y szk iew icz w y k a za ł, jak u ży teczn e d la rozu m ien ia k u ltu ry szla ch eck iej są źródła, k tó ry m i za jm u je się h isto ry k sztuki. D r hab. B r o n isła w G e­ rem ek m ó w ił o d w o ja k im se n sie term in u „k u ltu ra szla ch eck a ” — chodzić tu m oże zarów n o o sferę r zeczy w isty ch zach ow ań , ja k i o stereotyp y, id eały, m ito lo g ie. Z a­ leżn o ść jest na ogół n eg a ty w n a : im coś b y ło sła b sze w rzeczy w isto ści, ty m b ardziej a k cen to w a n e w m itologii. Tę sp ra w ę p od jął prof. D w orzaczek , ch arak teryzu jąc o b y ­ czaj szlach eck i na p o d sta w ie ak t sądow ych. Prof. E m an u el R o stw o ro w sk i m ó w ił o szlach eck iej k u ltu rze p raw nej.

D oc. Jan B ło ń sk i za ją ł się tem a tem S a r m a t y z m u G o m b r o w ic z a . G om b row icz p o w ied zia ł k ie d y ś o sobie, że je s t p olsk im szla ch cicem i w ieśn ia k iem . W D z ie n n i k u zn aleźć m ożna d ow od y za fa scy n o w a n ia a rystok racją, a le to n ie b y ła fa sc y n a c ja b ez­ w aru n k ow a. A rystok rata jest c zło w ie k iem jak b y za bardzo g o m b ro w iczo w sk im , zb yt sp ęta n y m form ą. A ry sto k ra ci w O p e r e t c e n ie m ają dostępu do gm inu. S zla ch cic n a ­ to m ia st to istota pośrednia. P r z e b y w a b lisk o n atu ry i b lisk o ch łop stw a.

Szlach eck ość G om brow icza sy tu u je się w opozycji do m iejsk o ści. G om b row icz jak b y p otw ierd za to, co Ir zy k o w sk i p isa ł o w ie js k im ch arak terze k u ltu ry p o lsk iej. A k cja u tw orów G om brow icza toczy się często na w si, a przyn ajm n iej w u zd ro ­ w isk u . W iele a n a lo g ii z z iem ia ń sk ą k u ltu rą to w a rzy sk ą w y stę p u je — ja k św ia d czy D z ie n n i k — w g om b row iczow sk im sty lu życia, zw łaszcza w fu n k cji, jak ą p ełn i

(7)

w n im rozm ow a. D la G om brow icza rozm ow a b y ła n a m iętn ością, grą o p restiż, w której jed n a k nik ogo n ie n a leży g n ęb ić do końca. K ażdy m a sw o ją zagrodę, do k tórej m oże się schronić.

S z la ch eck o ść G om brow icza u w id o czn iła się w jego stosu n k u do polsk ości. O jczyzna n ie je s t dla n ieg o p ań stw em . O jczyzna to sto w a rzy szen ie, w sp ó ln o ta o b y ­ czajów i k u ltu ry . P o lsk a , je st — lub raczej m a b yć — fed era cją p a ń stew ek d u ch o ­ w y ch . G om b row icz w dialogu z P o la k a m i p rzeła m y w a ł w sob ie polskość; k ied y sp ostrzegł, że m oże stać się eu rop ejczyk iem — zaczął sw o ją p olsk ość coraz in te n ­ sy w n ie j p od k reślać. M ów ił, że pociąga go sarm atyzm , a le sarm atyzm zeu ro p eizo ­ w an y.

S zla ch eck o ść G om brow icza p rzeja w ia ła się w trzech opozycjach. P ierw sza to p r z e c iw sta w ie n ie : arystok racja—szlach ta—gm in. D ruga: w ie ś—m iasto. T rzecia: P o l­ sk a—Europa. W e w sz y stk ic h trzech przypadkach w y stę p o w a ła d ia lek ty k a p rzy sw o ­ jen ia i od rzu cen ia. S zlach eck ość, w iejsk o ść, polsk ość zło ściły G om brow icza — i zo ­ sta w a ły przez n ieg o p rzysw ojon e. A le n ie ca łk o w icie. G om brow icz „przym ierzał s ię ” do n ich , b y w y k a za ć, że sam jest inny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the case of the higher applied load, a weaker dependency of mechanical properties on the holding time with smaller values of modulus and hardness were observed as compared to

Zadaniem naszym (TPN) będzie pro- stować takie fałsze historyczne. Materiału nie zabraknie jeśli wziąć pod uwagę liczne rozsiane po naszym kraju archiwa, zupełnie nie wyzyska-

nauk ścisłych (dotyczy to też nauki w ogóle) i tu też znajduje się źródło ich dalszego rozwoju.. Tych zagadnień dotyczyły te dwa referaty, które miałem zaszczyt wygłosić

Dit onderzoek richt zich voor wat betreft de planning en programmering met name op de activiteiten die betrekking hebben op het bepalen van de behoefte aan

[r]

Z uwagi na postęp, jaki w ciągu ostatniego dwudziestolecia dokonał się w rozwoju nauk historycznych w obu krajach, korzystne byłoby zorganizowa- nie przez Komisję Dziejów

własnego towaru (art. gdy prowadzą stacje benzynowe). Czy odpowiadają oni na podstawie art. stanowisko, że „osoba prowadząca punkt sprzedaży Gminnej Spółdzielni

zmieniła zdanie). Dziewczynkę, przy pomocy finansowej krewnego, znane­ go przemysłowca Kazimierza Czerwińskiego, oddano do G im nazjum Wi­ zytek w Wilnie.