Jakub Karpiński
"Tradycje szlacheckie w kulturze
polskiej" : konferencja naukowa IBL
PAN (Warszawa, 23-24 listopada
1973)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 65/2, 395-400
lin a i R. Jak ob son a. Z a k oń czen ie K on gresu odbyło się w A u d itoriu m M axim u m , w sa li im . A. M ick iew icza , na U n iw e r sy te c ie W arszaw skim . Oprócz sp raw ozd an ia zebrani w y słu c h a li ta k że w ie lu ciep ły ch i przyjazn ych słó w sk iero w a n y ch do orga nizatorów oraz d o w ie d z ie li się, że n astęp n y K ongres b ęd zie ob rad ow ał za p ięć la t w J u g o sła w ii.
Z d z i s ł a w L i b e r a
„TRA D Y C JE SZLA C H ECK IE W K U LTU R ZE P O L SK IE J” K O N FE R E N C JA N A U K O W A IBL P A N
(W arszaw a, 23—24 listo p a d a 1973)
K o n feren cję zo rg a n izo w a ł Z esp ół P sy c h o so cjo lo g ii L iteratu ry IB L. W ygłoszon o sied em referatów . W d y sk u sji poruszano p rob lem y z zak resu h isto rii m y ś li sp o łecznej, h isto rii litera tu r y i h isto rii po prostu, troszcząc się raczej o różnorodność i w ielo stro n n o ść u jęć n iż o p rzestrzegan ie — tru d n ych i tak do u sta len ia — gran ic • p oszczególn ych d y scy p lin n au k ow ych .
Dr R yszarda C z e p u l i s - R a s t e n i s w r e fera cie pt. M o d e l o b y w a t e l a z i e m sk ieg o w p u b l i c y s t y c e K r ó l e s t w a P o lsk ie g o (1831— 1863) zw ró ciła u w a g ę n a ó w czesn e w a ru n k i cen zu raln e. W ażne k w e stie ekonom iczne i p o lity czn e poruszano w tek sta ch estety czn y ch , w recen zja ch literack ich . S p raw ozd an ia z rew iz ji p o lic y jn y c h ś w ia d czą jednak o tym , że „ n ieleg a ln e” druki em ig ra cy jn e tak że zn a jd o w a ły czy teln ik ó w . T ym czasem pod szy ld a m i red ak cyj fu n k cjo n o w a ły w d ozw olon y sposób trzy o środ k i id eologiczn e: „R oczniki G ospodarstw a K ra jo w eg o ”, sk u p ia ją ce lib e r a łó w z iem ia ń sk ich , „P rzegląd N a u k o w y ”, b ęd ący ośrodkiem d em ok ratów i „ B ib lio tek a W arszaw sk a” — organ cen trow y. W szystk ie te czasop ism a p isa ły w ie le o szla ch cie i o w si. D iagn ozy i p rop ozycje d o ty czy ły g łó w n ie sto su n k ó w m ięd zy o b y w a te la m i ziem sk im i a w ło ścia n a m i. B y ł to okres p oczątk ów p o lsk ieg o p rzem ysłu . A le gd y każda n ow a żn iw ia rk a w p rzodującym g osp od arstw ie roln ym p rzy k u w a ła u w a g ę ó w czesn y ch p u b lic y stó w — n ie in tereso w a li się oni p o w sta ją cy m w te d y łód zk im p rzem y słem w łó k ien n iczy m .
„R oczniki G osp od arstw a K ra jo w eg o ” zw ra ca ły się do ziem ia n z a p elem o p o m n ażan ie produkcji. P o trzeb n e b y ły do tego in w e sty c je , a w ob ec braku k a p ita łu — oszczęd n ość k on su m pcji. O d w oływ an o się do trad ycji, do szczególn ej r o li lu d zi dobrze u rodzonych, po to, by ich zach ęcić do m od ern izacji roln ictw a. W y su w a n o p o stu la t p o tw ierd zen ia szla ch ectw a p rzez p rod u k cję i trosk ę o p o m y śln o ść in n y ch w arstw .
D em ok ratów i lib e r a łó w łą czy ła w sp ó ln a troska, żeby u lep sza n ie gosp od ark i n ie o d b y w a ło się zb yt w ie lk im k osztem chłopów . L ib era ło w ie a k cen to w a li raczej w s p ó l n o tę in teresó w , d em o k ra ci — ra c je etyczn e. L ib era ło w ie p o stu lo w a li p r z y w ó d z tw o z iem ia n , d em ok raci p o d k reśla li, że na rolę p rzyw ód czą z a słu g u ją n ie w s z y s c y z ie m ia n ie i n ie ty lk o ziem ia n ie.
P rop ozycje p ra k ty czn e obu n u rtó w b y ły zbliżone. D ążono do refo rm y m o ra ln ej, n a w o ły w a n o do d zia ła n ia poprzez p ersw azję, zab iegi w y ch o w a w cze.
Z am ysł od su n ięcia szla ch ty od g łó w n ej scen y d ziejo w ej p rzerastał n ie ty lk o ów czesn ą w y o b ra źn ię, a le i m ożliw ości. S zerok i zakres, w jak im św ia t szla ch eck i ob ecn y b y ł w ó w czesn ej id eo lo g ii i literatu rze, n ie b y ł w c a le sk u tk iem p o zn a w czy ch ograniczeń.
R efera t doc. S tefa n a T r e u g u t t a S z l a c h ta w t w ó r c z o ś c i S ło w a c k i e g o trak to w a ł n ie ty lk o o tw órczości, lecz tak że o g e n e a lo g ii p oety. R odzina S ło w a ck ich to rod zin a in teligen ck a. D ziad Jak u b b y ł adw ok atem . Jego sy n E u zeb iu sz — u rzęd n i k iem , litera tem , uczonym . „P ryw atn a ojczyzn a” J u liu sza S ło w a ck ieg o to K rzem ie n iec i W ilno. D w o rk i szla ch eck ie znane m u b y ły raczej z w y ja zd ó w w ak acyjn ych . W W arszaw ie i na em ig ra cji S ło w a ck i p rzeb y w a ł zn ów w śro d o w isk u in telig en ck im . J eg o otoczen ie k u lty w o w a ło jed n ak trad ycje szlach eck ie.
W późnych, a n ty szla ch eck ich u tw orach lud, do k tórego p oeta się o d w o ły w a ł, b y ł czym ś nader odległym . B y ła to w a rto ść, a n ie lu d rzeczy w isty . W ostatn im o k re sie tw órczości, na g ru n cie m istyczn ej h isto rio zo fii, p o ja w iła się u S ło w a ck ieg o — ja k b y okrężną drogą p rzysw ojon a — dość prosta ów czesn a zasada: u zn a n ie rów n ości lu d zi. W końcu S ło w a ck i w sw o jej h istoriozoficzn ej sy n tezie zn a la zł m iejsce n ie ty lk o na p o ch w a łę k o n fed era cji b arskiej. P rzeja w em k ró lew sk ieg o ducha narodu m ia ł b y ć tak że h ajd am ack i bunt.
W d ysk u sji p rzed staw ion o w ą tp liw o śc i co do szla ch eck ieg o poch od zen ia J u liu sza S ło w a ck ieg o . Prof. W łodzim ierz D w orzaczek zw ró cił u w a g ę na w aru n k i, w których w o k resie porozbiorow ym p rzeprow adzano w y w o d y szla ch ectw a . W aru n k i te sp ra w ia ją , że sam w y w ó d rzadko m oże być w y sta rcza ją cy m arg u m en tem na rzecz s z la ch e c tw a danej rodziny. T ym czasem n a zw isk a S ło w a c k ic h — stw ie r d z ił to ró w n ież p rof. W ła d y sła w C zapliński — brak w d a w n iejszy ch aktach.
D r M arcin K r ó l w refera cie S zla c h ta j a k o w a r s t w a h is to r y c z n a w p o ls k ie j m y ś l i k o n s e r w a t y w n e j X I X w i e k u ogran iczył się do ch a ra k tery zo w a n ia tych a u to rów , d la k tórych p o d sta w o w e b y ły d w ie id ee: n ie p o d leg ło ści P o lsk i i za c h o w a w czości. W szyscy oni o d w o ły w a li się do trad ycji. M ó w ili jed n a k o tra d y cji p o z y ty w nej, za k ład ającej se le k c ję tego, co czerpane z przeszłości. S e le k c ji w in ie n d ok on yw ać rozum , a le n ie rozum in d y w id u a ln y . N ie daje tak że w y sta rcza ją cej g w a ra n cji liczeb n o ść tych , którzy m ają w sp ó ln ie osądzić, co z zasta n eg o d zied zictw a jest w a r te k on tyn u acji. W ybór tra d y cji d okonany przez zb iorow ość m oże być ró w n ie zły ja k w yb ór d okonany przez jednostkę. P otrzeb n a jest selek cja organiczna, selek cja , k tóra w y trzy m a ła próbę historii. T rad ycji n ie m ożn a sobie w y m y ślić . S e le k c ji p o w in n a dokonać w a rstw a lu d zi posiadająca rod ow ód h isto ry czn y , w a r stw a , jak w ó w c z a s m ów iono, „przodkująca” narodow i, w której sk ła d w ch od zą lu d zie w y r ó żn ia ją cy się pracą, urodzeniem , m ajątkiem .
R ozum n ie jest dany w szy stk im na rów ni, a le n ie są też n im obdarzeni w y łą czn ie człon k ow ie ja k iejś w a rstw y . K o n serw a ty ści k r y ty k o w a li ary sto k ra cję p olsk ą m . in. za to, że n ie sta ła się in sty tu cją — jak w A n g lii, a n i stro n n ictw em — jak w e F ran cji. K ry ty k o w a n o szlach tę za to, że p rzestała b y ć szlach tą — w te d y s to so w a n o n o rm a ty w n e p o jęcie szlach ectw a.
C zy zatem szlach ta b yła tą w a rstw ą „przodkującą”, w a rstw ą historyczn ą, o którą ch o d ziło k on serw a ty sto m ? W rozu m ien iu tej sp ra w y istn ia ła d w uznaczność. C zasem w y r a ź n ie b y ło w id ać, że p rzyn ależn ość do stan u szla ch eck ieg o tra k tu je się ty lk o jak o o k oliczn ość sp rzyjającą p rzew od zen iu narod ow i. N ie k ie d y zarzuty d em ok ratów s k ła n ia ły k o n serw a ty stó w do zd ecyd ow an ej ob ron y szla ch ty . J e ś li k o n se r w a ty śc i w r e z u lta cie u tożsam iali szla ch tę z ow ą w a r stw ą h istoryczn ą, przyw ódczą, b y ł to raczej w y n ik w ia ry n iż rozum ow ania.
D y sk u ta n ci — doc. S ta n isła w F ryb es, dr Jerzy S k o w ro n ek — rozw ażali sp ra w ę rozu m ien ia k on serw atyzm u . Z w racali u w a g ę na istn ie n ie k o n serw a ty zm u p o zb a w io n eg o o rien ta cji n iep od legościow ej. Dr Jan P rokop p rzyp om n iał, że w p rzek on an iu n iek tó ry ch id eo lo g ó w z przełom u X IX i X X w. w a r stw ą h isto ry czn ą b y ło ch łop stw o.
W s p ó łc ze s n e i n d e n t y fi k a ć j e i s t e r e o t y p y P o l a k ó w a d z i e d z i c t w o P o ls k i sz lach eckiej. R efera t d o ty czy ł n ie ty lk o trw a ło ści szlach eck ich tra d y cji w rozp ow szech n ion ych o b ecn ie stereo ty p a ch P o la k ó w , a le zm ierzał tak że do odszukania k on o ta cji potocznie w ią za n y ch ze sło w em „szlach ta”. B adaniu p o d legały trzy zbiorow ości: rep rezen ta ty w n a próba m ieszk a ń có w m ia st, rep rezen tatyw n a próba m ieszk ań ców w s i i o sob no — w y b ra n e gru p y osób z w y ższy m w y k szta łcen iem . O d p ow iad ających na an k ietą proszono m. in., b y w y m ie n ili cech y ch arak teryzu jące P olak ów . C echy te przy opra co w y w a n iu a n k ie ty u sy stem a ty zo w a n o w k ilk a k ategorii. Oto w y n ik i: N a jw ięcej osób w sk a z y w a ło w a rto ści ry cersk ie, ta k ie jak b ezin teresow n ość, ofiarn ość, b oh a terstw o , od w aga (47% od p ow iad ających ). N a d rugiem m iejscu p o ja w iła się w ła ś c i w ość, którą ok reślon o jako „słom ian y o g ień ” (45%), na trzecim — p ań sk ość (35%), na czw artym — n iegosp od arn ość (30%). T a k ie cech y jak przezorność i p racow itość b y ły w y m ie n ia n e zn aczn ie rzadziej. N a jm n iej spośród a n k ieto w a n y ch osób p rzy p i sało P olak om p ija ń stw o i cw a n ia ctw o . O d p ow iad ający w y b ie r a li ró w n ież cech y P o la k ó w z lis ty sporządzonej przez au torów an k iety. N a jw ięcej osób w y b ra ło w a leczn o ść (87%), d ru gie z k o le i b yło n iezd y scy p lin o w a n ie (53%), trzecia — roz rzu tn ość (50%).
S zereg p y ta ń d otyczyło w yd arzeń i p ostaci h istoryczn ych , które a n k ieto w a n i m ie li poddać o cen ie. W śród fa k tó w h istoryczn ych p rzyn oszących P olak om ujm ę — w y m ien ia n o n a jczęściej rozk ład p ań stw a i brak d y scy p lin y w X V II i X V III w iek u . W o d p ow ied zi na p y ta n ie o to, jak ie p ostacie h istoryczn e przynoszą P o lsc e zaszczyt, m ó w io n o m. in. o S ta szicu , K o łłą ta ju , B atorym — i w te d y jako m o ty w w yb oru pod n oszono ich a n tyszlach eck ość.
M ożna w n io sk o w a ć, że sło w o „szlach ta” obdarzone jest w p otoczn ym odczuciu za b a rw ien iem n eg a ty w n y m . Jed n o cześn ie stereotyp P o la k a u w zg lęd n ia szereg cech tra d y cy jn ie u w a ża n y ch za szla ch eck ie.
W d y sk u sji nad refera tem zw racan o u w a g ę m. in. na fak t, że od p ow ied zi na tego rodzaju a n k ie tę m ogą b y ć w y ra zem przekonań, jak od p ow iad ać się pow inno. W ted y b ad an ie d otyczy stop n ia p rzysw ojen ia p o g lą d ó w p o stu lo w a n y ch , a le to p rzy sw o je n ie m oże b yć d osyć p ow ierzch ow n e. M ów ili o ty m prof. prof. D w orzaczek i C zapliński. D r B arbara W ilsk a -D u szy ń sk a przytoczyła d an e z w ła sn y ch badań nad stereo ty p a m i n aro d o w y m i w śród m łodzieży. O kazuje się, że P olak om i W ęgrom p rzy p isu je się podobne cech y, C zechom zaś — cech y p rzeciw n e. S tereo ty p W ęgra jest p o zy ty w n y , C zecha — n eg a ty w n y , a przy tym stereo ty p W ęgra jest w y id e a liz o w a n y m stereo ty p em P olaka.
P ro b lem a ty k ę m etod ologiczn ą p oru szył doc. R om an Z i m a n d w refera cie T r z y p y ta n i a w p r z e d m io c i e s z la c h e tc z y z n y . Co to zn aczy, że k u ltu ra polska w X IX w . m ia ła ch arak ter szlach eck i? Z asięgu od d zia ły w a n ia k u ltu ry n ie da się sp row ad zić w y łą c z n ie do r o li danej grupy sp ołeczn ej — referen t sądzi np., że zn aczen ie w a r stw y ch łop sk iej w życiu n arod ow ym b yło w ię k sz e w ted y , gdy ch łop i sta n o w ili przed m iot d ziejów , n iż w ted y , gd y u zy sk a li szanse, b y stać się ich p o d m iotem . W X I X w . tw orzon o program y i w iz je a n ty szla ch eck ie. A le tw o rzy li je w y ch o d źcy ze stan u szlach eck iego. J ak i b y ł ch arak ter ich a n ty szla ch eck o ści? P r z e c ież n ie ch łop sk i lu b m ieszczań sk i. M oże n a leża ło b y m ó w ić o tw orzącej się k u ltu rze in te lig e n c k o -sz la c h e c k ie j, w k tórej d zied zictw o szla ch eck ie w sp ó łw y stęp o w a ło z n o w y m i elem en tam i. O d om in acji k u ltu ry szlach eck iej d ecy d o w a ła jej atrak cyjn ość dla w a rstw n ieszlach eck ich .
W ięk szość p a ń stw ozn aczon ych na m ięd zy w o jen n ej m ap ie E uropy — przed stu la ty n ie istn ia ła . T e p a ń stw a na dw a sposoby w a lc z y ły o n iep od ległość: przez p o w sta n ia zb rojn e i b iern y opór. D rugi sposób sto so w a n o p o w szech n ie, p ierw szy —
ty lk o w n iek tó ry ch krajach. O kazuje się, że p o w sta n ia zb rojn e zd arzały się na o gół tam , g d z ie istn ia ła szlach ta, a w ię c n ie w k rajach „ ch ło p sk ich ”. K w estia k w a lifik a c ji p o lsk ich p ow stań , zw łaszcza sty czn io w eg o , jako „szla ch eck ich ” lu b „ n ie- sz la c h e c k ic h ”, n ie da się rozstrzygnąć sta ty sty czn ie a n i przy pom ocy n iejed n o lity ch k r y te r ió w (sp ołeczn ego i pok olen iow ego).
K ied y m ó w i się o k u ltu rze, trzeba u w zg lęd n ia ć n ie ty lk o to, co od św iętn e. I s tn ie je k u ltu ra na co dzień, k u ltu ra obyczaju. G rzeczność szla ch eck ą ch a ra k tery zu je M ick iew icz w P a n u T a d eu szu . B y ła to grzeczn ość n ie d la każdego jednaka, „grzeczn ość z fu m a m i”. D ziś k ry ty k u jem y czasem sp o łeczeń stw a za ch od n ie, m ów iąc, że ta m tejsza up rzejm ość jest pow ierzch ow n a, że n ic się za n ią n ie k ryje. T ak jakby za u p rzejm o ścią m u sia ło się coś u k ryw ać. G rzeczność k u p ieck a, ta n ib y p o w ierzch o w n a , jest jednak do w sp ó łczesn eg o sp o łeczeń stw a lep iej d ostosow ana. T ra d y cje u p rzejm o ści n ieeg a lita rn ej i u k ry w a ją cej „głęb ie” — n ie są m oże tym i, k tóre najb ard ziej ch cia ło b y się kontyn u ow ać.
W d y sk u sji zw racan o u w a g ę na zró żn ico w a n ie w a r stw y szla ch eck iej. P o d k re śla n o (doc. A ndrzej Z ajączk ow sk i, dr M arcin K ról), że trudno szla ch tę n a zy w a ć k la są i m ó w ić o in teresa ch k la so w y ch szlach ty, je ś li przez k la sę rozu m ie się zesp ó ł lu d zi, k tó ry ch łą czy podobne p o ło żen ie ek on om iczn e i w szczeg ó ln o ści podobny sto su n ek do śro d k ó w produkcji.
P rof. J a n u sz T a z b i r P r ó b a o k re ś le n ia k u l t u r y s z la c h e c k ie j w P olsce p r z e d r o z b i o r o w e j z w ró cił u w a g ę na zróżn icow an ie w e w n ętrzn e w a r stw y szla ch eck iej, na zw ią zk i k u ltu r y szlach eck iej z k u ltu rą lu d ow ą, p o leg a ją ce p oczątk ow o na zn acz n ym z b liżen iu obu, a p óźniej na p rzejm ow an iu w zo ró w szla ch eck ich przez lud.
W arto się za sta n o w ić, czy n a leży m ó w ić o k u ltu rze szla ch eck iej w P o lsce, czy też ra czej o p o lsk iej k u ltu rze szlach eck iej. J est to p rob lem zn aczen ia, ja k ie m ożna p rzyp isać p o lsk im sw o isto ścio m tej kultury. Są p od ob ień stw a szla ch ty p olsk iej i np. h iszp a ń sk iej, a w X V II w . trudno b yło odróżnić szlach cica p o lsk ieg o od w ę g ie r sk ie go: obaj n o sili stro je tureck ie.
Z d an iem refe r e n ta p o d sta w o w y czyn n ik św ia d czą cy o odrębności k u ltu ry szla ch eck iej w P o lsc e p rzedrozbiorow ej sta n o w i szczególn a k u ltu ra p olityczn a, w y r a żająca się w u stro ju dem ok racji szlach eck iej. E lem en tem sca la ją cy m p ań stw o b yła g d zie in d ziej d y n a stia , u nas tę rolę o d g ry w a ły p rzy w ileje. To on e w czasie w o jn y ze S z w e c ją u r a to w a ły P olsk ę; P olsk a b yła k rajem , w k tórym sz la ch cie dobrze b y ło żyć. W X V II w . w ied zia n o , że w o ln o ść i opozycja p olityczn a są p rzydatne. To b y ły e le m e n ty d o k try n y p raw n ej.
J ed n a k że, ch ociaż n ie bano się króla, to płaszczono się przed m agnatam i. B o ja r o w ie ro sy jsc y tw ie r d z ili, że u n ich car jest jed en , w P o lsce zaś ca ró w je s t ty sią c. W ła d y sła w K on op czyń sk i p isał, że d espotyzm jest u strojem ła tw y m , w y m a g a ty lk o p o słu szeń stw a ; dem okracja sta w ia w ię k sz e w ym agan ia. S zlach ta p olsk a żą d a ła w ie le od króla, a le n ie za w sze od sam ej sieb ie. W szla ch eck iej k u ltu rze p raw o o d gry w a ło ro lę bardzo istotn ą, sta w ia n o w y m a g a n ia w ła d zy zw ierzch n iej, choć często praw a n ie szan ow an o. A le w in n y ch p a ń stw a ch p raw o n ie sza n o w a ło o b y w a te li.
S zla ch eck ą d ok tryn ę p o lity k i zagran icznej m ożna o k reślić jako p r o w id e n c ja li- styczn ą. B óg czu w a nad P o lśk ą i n ie p o zw o li jej zginąć. K u ltu ra szla ch eck a b y ła n a sta w io n a a n ty a b stra k cy jn ie, raczej zastan aw ian o się nad tym , w k tórym d n iu n a stą p iło stw o rzen ie św ia ta , n iż nad dok tryn ą p red estyn acji. W p r z e c iw ie ń stw ie do Zachodu n ie w ie le troszczono się o ludzkość. To b y ło za d a n ie P an a B oga.
M ów ion o często o ła tw o w iern o ści szlach ty. W iedza b yła w ó w cza s n ie z in s ty tu c jo n a lizo w a n a , p a n ow ało p rzekonanie, że O patrzności podoba się tw o rzy ć rz e c z y d ziw n e, a je s t to tym bardziej m o żliw e na n o w y ch lądach, gd zie, jak sąd zon o,
p raw a natu ry u le g ły za w ieszen iu . Ś w ia t nadprzyrodzony w yob rażan o so b ie na w zór d oczesnego. S zla ch cic n ie sta ł b ezp ośred n io przed B ogiem , p ośred n iczy ł tu — w w ięk szy m bodaj stop n iu n iż w in n ych k rajach k a to lick ich — zastęp św ięty ch .
S zlach cica o b o w ią zy w a ł k od ek s rycersk i, do k tórego w ed łu g p ow szech n ej o p in ii n a leża ły ta k ie za lety jak od w aga, sza cu n ek d la k ob iet, dla bezbronnych. B y ły to id ea ły w y ch o w a w cze, ale — jak z w y k le — p rak tyk a n ie ca łk iem b y ła z n im i w zgodzie.
K u lt szla ch ectw a n a k a z y w a ł p o d ejrzliw e tr a k to w a n ie lu d zi n ied a w n o n o b ilito w a n y ch i zw łaszcza tych , k tórych szla ch ectw o b yło n iep ew n e. Z w o ln y ch za w o d ó w to lero w a n o p raw n ik ów . L ekarz, a rtysta, a ty m bardziej aktor, zn a jd o w a li się na m argin esie. P raca fizyczn a b y ła u zn aw an a, a le ty lk o praca na roli, n ie zaś przy w a rszta cie rzem ieśln iczym . K u p cem gardzono. G dy p o w ie ść X IX -w ie c z n a m ó w iła o a w a n sie sp ołeczn ym , kazała a w a n so w a ć stolarzow i, ro ln ik o w i, k u p co w i, lecz w sz y sc y oni w y w o d z ili się ze szlach ty. Los kupca w n aszej litera tu r ze n ie b y ł zresztą pom yśln y. Z aw ód ten n ie d oczek ał się p ełn ej reh a b ilita cji, bo w k ró tce zn ów — chociaż z in n ych przyczyn — został p otęp ion y (m ożna b y tu zw ró cić u w a g ę n a obraz tzw. p ry w a tn ej in ic ja ty w y w e w sp ó łczesn ej, p ow ojen n ej p o w ie śc i k r y m i nalnej).
Obyczaj szlachecki przyw iązyw ał w ielk ie znaczenie do przepisów etykiety. Człow
ieka z gminu poznaw ało się po tym , jak zachow yw ał się przy stole i czy przestrzegał form tow arzyskich. Sposób m ów ienia był jednym ze znam ion w yraźnie odróżniających szlachtę od innych w arstw społecznych. A trakcyjność języka p ań stw ow ego sprzyjała szybkiej polonizacji szlachty litew skiej
i ruskiej. W edług rosyjskich historyków działalność K om isji Edukacji N arodowej ow ocow ała
w tym zakresie co najm niej pół stulecia.
S p ecy fik a k u ltu ry szla ch ty p o lsk iej p rzyczyn iła się do rozbiorów , a le sp rzy ja ła p óźniej p rzetrw an iu w czasach n ie w o li i n a stęp n ie — o d b u d ow ie p a ń stw a . K o n serw a ty zm to b y ła ochrona trad ycji. In d y w id u a lizm u tru d n ia ł pod p orząd k ow anie się obcej w ład zy. N iech ęć do w zm a cn ia n ia p a ń stw a k iero w a ła się p rzeciw p a ń stw o m zaborczym .
W d ysk u sji prof. R y szk iew icz w y k a za ł, jak u ży teczn e d la rozu m ien ia k u ltu ry szla ch eck iej są źródła, k tó ry m i za jm u je się h isto ry k sztuki. D r hab. B r o n isła w G e rem ek m ó w ił o d w o ja k im se n sie term in u „k u ltu ra szla ch eck a ” — chodzić tu m oże zarów n o o sferę r zeczy w isty ch zach ow ań , ja k i o stereotyp y, id eały, m ito lo g ie. Z a leżn o ść jest na ogół n eg a ty w n a : im coś b y ło sła b sze w rzeczy w isto ści, ty m b ardziej a k cen to w a n e w m itologii. Tę sp ra w ę p od jął prof. D w orzaczek , ch arak teryzu jąc o b y czaj szlach eck i na p o d sta w ie ak t sądow ych. Prof. E m an u el R o stw o ro w sk i m ó w ił o szlach eck iej k u ltu rze p raw nej.
D oc. Jan B ło ń sk i za ją ł się tem a tem S a r m a t y z m u G o m b r o w ic z a . G om b row icz p o w ied zia ł k ie d y ś o sobie, że je s t p olsk im szla ch cicem i w ieśn ia k iem . W D z ie n n i k u zn aleźć m ożna d ow od y za fa scy n o w a n ia a rystok racją, a le to n ie b y ła fa sc y n a c ja b ez w aru n k ow a. A rystok rata jest c zło w ie k iem jak b y za bardzo g o m b ro w iczo w sk im , zb yt sp ęta n y m form ą. A ry sto k ra ci w O p e r e t c e n ie m ają dostępu do gm inu. S zla ch cic n a to m ia st to istota pośrednia. P r z e b y w a b lisk o n atu ry i b lisk o ch łop stw a.
Szlach eck ość G om brow icza sy tu u je się w opozycji do m iejsk o ści. G om b row icz jak b y p otw ierd za to, co Ir zy k o w sk i p isa ł o w ie js k im ch arak terze k u ltu ry p o lsk iej. A k cja u tw orów G om brow icza toczy się często na w si, a przyn ajm n iej w u zd ro w isk u . W iele a n a lo g ii z z iem ia ń sk ą k u ltu rą to w a rzy sk ą w y stę p u je — ja k św ia d czy D z ie n n i k — w g om b row iczow sk im sty lu życia, zw łaszcza w fu n k cji, jak ą p ełn i
w n im rozm ow a. D la G om brow icza rozm ow a b y ła n a m iętn ością, grą o p restiż, w której jed n a k nik ogo n ie n a leży g n ęb ić do końca. K ażdy m a sw o ją zagrodę, do k tórej m oże się schronić.
S z la ch eck o ść G om brow icza u w id o czn iła się w jego stosu n k u do polsk ości. O jczyzna n ie je s t dla n ieg o p ań stw em . O jczyzna to sto w a rzy szen ie, w sp ó ln o ta o b y czajów i k u ltu ry . P o lsk a , je st — lub raczej m a b yć — fed era cją p a ń stew ek d u ch o w y ch . G om b row icz w dialogu z P o la k a m i p rzeła m y w a ł w sob ie polskość; k ied y sp ostrzegł, że m oże stać się eu rop ejczyk iem — zaczął sw o ją p olsk ość coraz in te n sy w n ie j p od k reślać. M ów ił, że pociąga go sarm atyzm , a le sarm atyzm zeu ro p eizo w an y.
S zla ch eck o ść G om brow icza p rzeja w ia ła się w trzech opozycjach. P ierw sza to p r z e c iw sta w ie n ie : arystok racja—szlach ta—gm in. D ruga: w ie ś—m iasto. T rzecia: P o l sk a—Europa. W e w sz y stk ic h trzech przypadkach w y stę p o w a ła d ia lek ty k a p rzy sw o jen ia i od rzu cen ia. S zlach eck ość, w iejsk o ść, polsk ość zło ściły G om brow icza — i zo sta w a ły przez n ieg o p rzysw ojon e. A le n ie ca łk o w icie. G om brow icz „przym ierzał s ię ” do n ich , b y w y k a za ć, że sam jest inny.