,\Ó n (1 2 2 4 ). Warszawa, dnia 17 września 1905 r. To m XXIV.
D R . A . D E Q U Ę R V A I N .
Z Ż Y C I A C H M U R 1)
Bo każda chmura inna: naprzykład jesienna Pełznie ja k żółw leniwa, ulew ą brzemienna, I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi, .lak rozwite warkocze, to są deszczu strugi;
Chmura z gradem ja k balon, szybko z wia- ftrem leci, K rągła, ciemno błękitna, w środku żółto
[świeci, Szum w ielki słychać wkoło; nawet te co-
[dzienne, Patrzcie, państwo, te białe chmurki, ja k od-
[mi«nne!
Zrazu ja k stada dzikich gęsi lub łabędzi, A z tyłu w ia tr ja k sokół do kupy j e pędzi;
Ściskają się, grubieją, rosną — nowe dziwy!
D ostają krzywych karków, rozpuszczają [grzy w y , W y s u w a ją n ó g rzędy i po niebios sklepie Przelatują, ja k tabun rumaków, po stepie;
W szystkie białe ja k srebro, zmieszały się...
[nagle Z ich k a rtó w rosną maszty, z g rz y w szero-
[kie żagle, Tabun zmienia się w okręt i wspaniale płynie Cicho, zwolna po niebios błękitnej równinie!
(P a n Tadeusz. K ś. I I I 2).
1) Odczyt, w y głoszon y na posiedzeniu Grórno-
•'enskiego T o w a rz y stw a Aeronautycznego. D a s Wetter. C zerw iec 1905 r.
2) Tłumacz pozw olił sobie, w miejscu dość bezbarwnej cytaty z Szyllera, podanej w o ry gi- nale, przytoczyć ustęp powyższy, z którego mo- ZDa się przekonać, ja k ściśle obraz przedziwny, stworzony przez naszego poetę, zgadza się z opi- Sem naukowym , podanym przez współczesnego foeteorologa niemieckiego.
Z nam y w szyscy podniosłe wrażenie, które sprawia w rzeczywistości a nawet na rysun
ku w idok teleskopowy ow ego tajem niczego układu św ia tó w —bratniej planety naszej Sa
turna z je g o pierścieniem i 8 -ma księżycami.
„Jakąż w yższość nad nami posiadają, ję- i l i tylk o istnieją,,, mieszkańcy tej planety, którzy nie tylk o w nocy ale i przez dzień ca
ły m ogą rozkoszować się tą srebrną wstęgą, okalającą cały firm am ent", pow iedział kie
dyś do mnie m łody m iłośnik astronomii, gdyśm y wspólnie podziw iali ów obraz wspa
niały. Co do mnie, nie godzę się na to zda
nie wcale. A lb ow iem dokoła ziemi nasiej, nad głow am i naszemi rozciąga się pierścień daleko potężniejszy i zarazem delikatniej
szy, daleko barw n iejszy i bardziej nastrojo
w y niźli owa złota monotonność pierścienia Saturna. M am y przecież chmury.
N a w et jeżeli pom iniem y na razie kw estyę powstawania chmur i zechcemy je rozpa
tryw ać jako tw o ry dane już:, .gotowe, to i w tedy usiłowanie w prow adzenia jakiegoś ładu do tej nieskończonej rozmaitości w ydać się może czemś beznadziej nem. A jednak musimy zaprowadzić w tem porządek i to nie tylk o ze w zględ ów naukowych, lecz także i z estetycznych, g d y ż chaos n igd y za
dowolić nas nie może. Zadaw ala człowieka tylk o „K osm os11.
Porządek ten daje się zaprowadzić fa k ty
TYGODNIK P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y NAUKOM P R Z Y R O D N I C Z Y M .
P K E N U M E B A T A „ W S Z E C H Ś W I A T A * .
I
Prenumerowad można w R edakcyi W szech św iata W W a r s z a w i e : roczn ie rub. 8 , k w artaln ie rub. 2.Z p r z e s y łk ą p o c z t o w ą : ro czn ie rub. 10, półroczn ie rub. 5 . ' w0 w szystk ich księgarniach w kraju i z a g ra n ic *
R edaktor W s zech św ia ta p rzy jm u je z e sprawam i redakcyjń em i codzien n ie od g od zin y 6 do 8 w ieczorem w lokalu redakcyi.