• Nie Znaleziono Wyników

NR 7—8LIPIEC—SIERPIEŃ 1973 SZECH5WIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "NR 7—8LIPIEC—SIERPIEŃ 1973 SZECH5WIAT"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

SZECH 5W IAT

NR 7— 8 LIPIEC— SIERPIEŃ 1973

(2)

Zalecono do b ib lio te k n au c zy c ie lsk ic h i lic e a ln y c h p ism em M in iste rstw a O św iaty n r IV/Oc-2734/47

W ydano z pom ocą fin a n so w ą P o lsk ie j A k ad e m ii N auk

TR EŚĆ Z E SZ Y T U 7—8 (2117— 18)

J a k u b o w s k i J. L., P ta s ie i p o d m o rsk ie re z e rw a ty S e s z e l i ... 169

B i r k e n m a j e r K., S tr u k tu r y p ingo We w sch o d n iej G re n la n d ii . . . . 178

N o w a c k i E., O p o w sta w a n iu g a tu n k ó w w w y n ik u h y b ry d y z a c ji . . . 178

M a ł e c k i J., „D o lin k i k ra k o w s k ie ” ... 183

S t ę ś l i c k a - M y d l a r s k a W., O d k ry c ie ta je m n ic z e j isto ty człow iekow atej 188 D u s z y ń s k a E., P e rs k i sy stem z d o b y w a n ia w ody . . ( ...189

G r z y b e k J., N ow e oblicze f i t o t e r a p i i ... 191

N i e w o l a k S., E kologiczne zn aczen ie su b s ta n c ji a n ty b io ty c zn y c h w y d z ie la ­ n y ch p rze z g lo n y w w o d a c h ... 194

C z a r n e c k i A., In te re s u ją c e m ik ro sie d lis k a i ich f a u n a ... 197

W o j t u s i a k J., J a k m o ty le re g u i'u ją te m p e r a tu rę sw ojego ciała . . . 199

S t r z a ł k a K., H isto n y w r e g u la c ji a k ty w n o śc i g e n ó w ... 201

M a c i e j c z y k J., E k o n o m iczn e sło ń c e ś w i a t a ...202

P o ż a r y s k a K., L a u g e K och (1892—1964) ... 204

K a w e c k a - Ł e e H ., P o d zw o n n e o p rz y ro d n ik u , k tó ry n a p ra w d ę zn a ł A fry k ę 206 D robiazgi p rzy ro d n icz e H ip o te ty cz n a p la n e ta p o za p lu to n o w a (S. R. B rzostkiew icz) . . . . 207

Ś ledź trą c y się w Z alew ie S zczecińskim ? (A. P ę c z a l s k a ) ...207

O k azały k rz e w d zik iej róży (M. C z e k a l s k i ) ... 208

W u lk a n y n a zn a cz k ac h pocztow ych. V I (A. Ł a s z k ie w i c z ) ...209

C h ro ń m y ry s ia (J. P a n f i l ) ... 211

O b serw ac je n a d tę p ie n ie m g u n ia k a czerw czy k a (A m p h im a llo n so lstitia - lis L.) p rze z p ta k i (J. B. S z c z e p s k i ) ...212

J a k w ę d ru ją k a s z a lo ty (N. G r o d z i ń s k a ) ... 212

D w ieście la t M u zeu m P rz y ro d n ic ze g o w B e rlin ie (NRD) (W. K ochan) . 214 P a ję c z y n a (K. M a r o ń ) ... 214

C o p e rn ica n a O bchody K o p e rn ik o w sk ie w T o ru n iu (C. I . ) ... 215

K o p ern ik o w i w h ołdzie (M. P r a s z a ł o w i c z ) ... 216

A k w a riu m i te rr a r iu m Ś lep a r y b a ja s k in io w a (R. G e r t y c h o w a ) ... 217

B a rb u s oligolepis (B leeker) (J. E lias, tłu m . A. C z a p i k ) ...218

R o z m a i t o ś c i ... ... 219

R ecenzje W. C. O sm an H i l l : E v o lu tio n a ry B iology of th e P rim a te s (H. ś z a rs k i) 222 C o m p a ra tiv e P h y sio lo g y of D e se rt A n im a ls (red. G. M. O. M aloiy) (H. S z a r s k i ) ... 222

W. S t r o j n y : B aboczki (M otyle) (Z. M . ) ... 222

C h ro ń m y p rz y ro d ę o jc zy stą (Z. M . ) ... 224

K osm os — S e ria A. B iologia (Z. M . ) ... 224

L isty do R e d a k c j i ... 224

S p i s p l a n s z

la , b. STR U K T U R Y P IN G O G R U ZO W O -LO D O W E w e w sch o d n iej G re n la n d ii. Fot.

K. B irk e n m a je r

I la . STR U K T U R Y P IN G O S K A L N O -G R U Z O W E w e w sch o d n iej G re n la n d ii. Fot.

K. B irk e n m a je r

I lb . S TR U K TU R Y P IN G O G R U Z O W O -S K A L N E w e w sch o d n iej G re n la n d ii. Fot.

K. B irk e n m a je r

I l i a . C Z A JK A , V a n e llu s v a n e llu s, n a gnieździe. Fot. W. P u c h a lsk i I llb . G N IA ZD O C Z A JK I. Fot. W. P u c h a lsk i

IVa, b. B A R B U S O L IG O L E P IS . F ot. J. E liaś

V. M N IK O W — o d cin ek p rzełom ow y d o lin y S an k i. F ot. J. M ałecki VI. W U LK A N Y n a zn aczk ach pocztow ych. F ot. A. Ł aszkiew icz

V II. S TO N K A ZIEM N IA C ZA N A , L e p tin o ta rsa d ecem lin ea ta . Fot. J. P ło tk o w iak V III. DOM K O P E R N IK A . F ot. B. O lech n ick i

O k ł a d k a : ZA SK R O N IEC . F ot. W. P u c h a lsk i

(3)

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

(Rok założenia 1875)

L IP IE C -S IE R P IE Ń 1973 ZESZYT 7—8 (2117-18)

JA N U S Z L. JA K U B O W S K I (W arszaw a)

P T A S IE I P O D M O R S K IE R E Z E R W A T Y S E S Z E L I

Ogólny opis Seszeli został podany w arty k u ­ le „Seszele — zapomniane w yspy na Oceanie Indyjskim ” („Wszechświat” 1973 z. 6, str. 141).

Otwarcie lotniska dla dużych samolotów udo­

stępniło w yspy dla międzynarodowego ruchu turystycznego. Dość powiedzieć, że buduje się tam obecnie szereg nowych hoteli, a roczny przyrost liczby pokoi planuje się na 700.

Władze Seszeli zdają sobie dobrze sprawę z tego, że zwiększenie ruchu turystycznego mo­

że łatwo doprowadzić do zniszczenia walorów przyrodniczych, które przyciągają turystów . Dlatego zwróciły się one o ekspertyzę do spe­

cjalisty ochrony przyrody J. P r o c t e r a, któ­

ry w r. 1970 przedstaw ił swe orzeczenie pod po­

stacią rap o rtu Conservation in the Seychelles.

Skutkiem tego rap o rtu są zalecenia rządowe tzw. Biała Księga pt. Conservation policy in the Seychelles. Zapowiada ona utw orzenie szeregu parków narodow ych i rezerwatów. W poprzed­

nim artykule wspom niałem już o P ark u górs­

kim na wyspie Mahe i parku dla ochrony pal­

m y kokosowej morskiej na wyspie Praslin. Ma być zorganizowany rów nież park na wyspie La Digue dla ochrony krajobrazu i miejsc lęgo­

w ych muchołówki rajskiej (Tchitrea corvina).

Obecnie zajmę się rezerw atam i ptasim i i m or­

skimi.

N ajłatw iej dostępnym rezerw atem ptasim jest wyspa Cousin o długości 800 m i powierz­

chni 28 ha w pobliżu w yspy Praslin. Istnieje tu już rezerw at International Council for Bird Preservation. Dojazd motorową pirogą do wy­

spy z Praslina trw a tylko 20 minut. Po wejściu na plażę widzi się od razu roje ptactw a zawie­

szonego w pow ietrzu i siedzącego na otaczają­

cych wybrzeże drzewach kazuarynach. Są to przede wszystkim różne rybitw y. Tak więc wy­

stępują tu Anous tenuirostris budujące na drze­

wach kolonie gniazd z suchych liści zszytych gałązkami kazuaryny. Są to rzadko spotykane ptaki, ale na wyspie jest ich 10 000 par. Podob­

nie Anous stolidus pileatus gnieżdżą się na drzewach ale samotnie. Gdy dwa takie ptaki stają na ziemi naprzeciw siebie i kiw ają gło­

wami, w ydaje się, jakby prowadziły rozmowę.

N ajpiękniejsza jest śnieżnobiała rybitw a ra j­

ska Gygis alba (ryc. 1). P tak te n częściowo znikł z Seszeli w skutek nieprzemyślanego sprowa­

dzenia sów w r. 1950. Sowy te m iały tępić szczury, ale w krótce odkryły, że łatw iejszą zdo­

byczą są pokojowo usposobione rybitw y. O stat-

(4)

Ryc. 1. P a r a ry b itw , G ygis alba; p ta k i te s k ła d a ją ty lk o je d n o ja jo w p ro s t w e w g łęb ien iu gałęzi lu b n a ich

ro zw id le n iu

nio zaczęto tępić sowy i za każdego zabitego ptaka płaci się 5 rupii (równowartość 5 franków francuskich). P rocter zaleca podnieść tę sumę do 50 rupii. Gygis alba jest osobliwa nie tylko dzięki swej piękności, ale i zwyczajom. P tak ten składa tylko jedno jajo, umieszcza je w chw iej­

nej równowadze w zagłębieniu w prost na ga­

łęzi i tam wysiaduje. Małe siedzą na gałęzi i oczekują rodziców z pożywieniem. W tych w arunkach dużo jaj i młodych ginie; na wyspie Cousin roczny przyrost populacji Gygis alba w ynosi tylko 5%. Ochrona tych ptaków spra­

wiła jednak, że na wyspie je st ich 20 000.

Zwiedzających rezerw at zadziwia fakt, że nie uciekają one przed człowiekiem i pozw alają się zbliżyć na kilka kroków. Dotyczy to zresztą wielu innych ptaków, które w rezerw acie prze­

stały uważać człowieka za wroga.

Na wyspie Cousin w ystępuje kilka gatunków ptaków, gdzie indziej nie spotykanych. Należą tu toq-toq (Foudia seycheliarum ), ciem nobrą­

zowy, wielkości wróbla. Ciekawa jest historia gatunku pokrewnego, kardy n ała (Foudia m a- dagascariensis). Samiec tego gatu n k u w stro ju godowym ma większość piór w spaniałej barw y szkarłatnej. P taki te zostały sprowadzone około 1860 r., aby nie dopuścić do rozw oju upraw ryżu, gdyż szkodziło to monopolowi handlu ry ­ żem, skupionem u w ręk u pewnego dostawcy.

Cała ta spraw a należy już dawno do historii, kard y n ały jednak rozmnożyły się na w szyst­

kich wyspach, znajdując inne pożywienie. Do miłych rozryw ek turystów należy teraz k a r­

m ienie kardynałów , które chm aram i przycho­

dzą do stołu, aby zjadać okruszynki. Ma się wrażenie, że jest się w k ra ju czerwonych w ró­

bli.

Sprowadzanie obcych ptaków było widać częste na Seszelach. Mając endem iczny podga- tu n ek gołąbka czerwonego Streptopelia pictu- rata rostrata sprowadzono z M adagaskaru S. p.

picturata. Oba te podgatunki zaczęły się krzy­

żować, przy czym cechy form y z M adagaskaru okazały się dominujące: czerwona barw a głowy i grzbietu form y endemicznej znika u mieszań­

ców, które są jednolicie szare. Na Cousin można jednak spotkać dużo osobników pierw otnej czy­

stej postaci rostrata.

Oprócz ptaków na Cousin znajduje się kilka żółwi olbrzym ich (Testudo gigantea), które po­

za tym spotkać można na wyspach Galapagos i na atolu A ldabra koło Madagaskaru. Nie w ia­

domo czy stanowią one rasę seszelską, czy też zostały tu przywiezione z Aldabry.

Błądząc po rezerw acie spotyka się na ścieżce olbrzymie krocionogi seszelskie (Spirostrepus seycheliarum), których samice osiągają długość 30 cm przy grubości 2 cm. Dużo tu ponadto gekonów i jaszczurek.

Inne w yspy ptasie to Bird, należąca do grupy Seszeli i Desnoeufs z sąsiedniej grupy Ami- rante. Pierw sza z nich, zgodnie z nazwą, była dawniej ptasią wyspą, gnieżdżącą 25 milionów ry bitw sadzówek (Sterna fuscata). Około 1907—

1910 zaczęła się jej eksploatacja; założono plan­

tację palm kokosowych, zaczęto wydobywać guano i wywozić jaja ptasie (np. w r. 1907 oko­

ło miliona jaj). Skutkiem tego już w r. 1955 by­

ło na wyspie tylko 8000 par ptaków, a wywóz jaj ustał. Obecny p ryw atny właściciel znalazł kompromis między eksploatacją kopry, w ytw a­

rzanej przez 10 000 palm kokosowych i zosta­

w ieniem pew nych terenów jako rezerw at ptasi.

Ostatnio populacja rybitw składa się już znów z około 300 000 par.

Rajem ptasim jest obecnie wyspa Desnoeufs (w r. 1955 — 1 210 000 par, w r. 1970 — 1 750 000 p ar ry b itw sadzówek). Z Desnoeufs wywozi się ja ja na wyspę Mahe. W r. 1970 eks­

portow ano co najm niej 1 100 000 jaj czyli 39 000 kg (dane z raportu J. Proctera). P okry­

wa to zapotrzebowanie ludności na białko na 10 dni — reszta dni w roku jest zaspokajana

SHELLS AND GORAL ARE

PROTECTED BY LAW!

Point northwards to the northern boundary of the Carana Beach Hotel site.

The islands of Cousin, Curieuse, St. Anne, Cerf, Cachee, Long, Moyenne and Round.

On Praslin, from and in- cluding Anse Boudin east- wards to Pointę Zanguilles.

On La Digue, from the lighthouse at La Passe north­

wards to Grosse Roche.

The protected areas are not only the foreshores and the reefs but also the sea for a distance of 400 yards from the nearest point on the low- water line.

Ryc. 2. F ra g m e n t u lo tk i p rz y p o m in a ją c y o zakazie z b ie ra n ia m u sz li i k o ra li n a n ie k tó ry c h w y sp ach

Seszeli

(5)

przez złowione ryby. Świadczy to, że zabieranie jaj nie jest konieczne, „biaia Księga” przewi­

duje jednak tylko ograniczenie czasowe wywo­

zu jaj do b60 UuO, co jest niedostateczne, gdyż duza liczba jaj zabierana jest jeszcze drogą kontrabandy. W zam ian za tę koncesję dla lud­

ności, „.biała Księga” przew iduje rezerw aty ptasie na innych wyspach: A nde, A frican banks, Recif i ir e g a te — aie są to raczej małe zbiorowiska ptaków.

Od rezerw atów napow ietrznych, ptasich

•przejdziemy teraz do podwodnych, na rafach koralowych. „Biała K sięga” zapowiada utwo­

rzenie dwu podwodnych parków narodowych morskich: P ark u W yspy Sw. Anny i P arku P ort Launay. Poza tym przewidziane są rezer­

w aty na ratach między wyspami P raslin i Cu­

rieuse. W arto więc powiedzieć kilka słów o r a ­ fach koralowych Seszeli. Są to rafy przybrzeż­

ne, których stru k tu ra zalezy od ekspozycji na fale, związane z monsunami. Silny monsun pd.-wsch., wiejący od m aja do października, nie pozwala na rozwój na kraw ędzi raf form korali bardziej delikatnych. Rafy o ekspozycji pd.- wsch. są ubogie w gatunki, a ciekawsze form y znajdują się tylko w ich osłoniętych częściach.

Natomiast rafy w ystaw ione na pn.-zach. są chronione przez góry, dlatego są duzo bogatsze w gatunki korali i ryb. Do nich należą tereny przewidziane jako przyszłe parki morskie: koło wyspy Sw. Anny i na zach. w ybrzeżu Mahe w otoczeniu zatok Baie Ternay i P o rt Launay.

W ostatnim przypadku spraw a utworzenia p ar­

ku narodowego stoi jeszcze pod znakiem zapy­

tania, gdyż tereny nadbrzeżne należą do wła­

ściciela pryw atnego, który ma zam iar budować na nich hotel. W czasie mojej bytności na wo­

dach tych działała ekspedycja U niw ersytetu w Galway (Irlandia) pod kierunkiem dr P.

V i n e’ a, autora doskonałej monografii Life on Coral Reefs in the Seychelles (1972). Celem ekspedycji było znalezienie kompromisu mię­

dzy interesam i społecznym i pryw atnym . Ale trudno będzie pogodzić w ykorzystanie plaż dla celów rekreacyjnych z ochroną znajdujących się w odległości kilkudziesięciu m etrów raf — a to właśnie postuluje „Biała K sięga”.

W czasie mego pobytu miałem okazję zwie­

dzenia raf pn.-zach. części wyspy Mahe, a więc raf osłoniętych od pd.-wsch. monsunu. Nieste­

ty. był to okres pełni tego monsunu i woda mi­

mo zasłonięcia nie zawsze była kryształowo przeźroczysta. Odbiło to się specjalnie na jako­

ści zdjęć podwodnych, dla których w arstw a wody gra rolę filtru. Na zdjęciach moich przy­

gasły barw y pomarańczowe, a tło stało się bar­

dziej niebiesko-zielone.

Rafy zatoki P o rt Launay można uznać za ty ­ powe dla Seszeli. Odległość kraw ędzi rafy od brzegu jest rzędu kilkudziesięciu—stu metrów (na wybrzeżach wschodnich Mahe dochodzi ona do 600 m). Między kraw ędzią rafy a brzegiem znajduje się płycizna, zarośnięta koralam i lub zasłana gruzem koralowym. W miejscach, gdzie łamią się fale, przeważa zespół korali Pocillo- pora, w miejscach spokojniejszych i głęb­

szych — Acropora (ryc. 3). Kolonie Acropora

Ryc. 3. T ypow e zespoły A cropora pod p o stacią rogów jelenich n a ra fa c h Seszeli. Fot. a u to r

w kształcie rogów jelenich barw y kremowej lub jasno-brązowej m ają czasem czubki rogów ja- sno-niebieskie. Na zewnątrz, poniżej krawędzi rafy, gdzie ruch wody jest minimalny, spoty­

kam y potężne jasno-żółte słupy Porites, o śred­

nicy i wysokości do 4 metrów; m ają one gładką powierzchnię i bardzo małe polipy.

W zespole Porites w ystępują również wielkie brązowe kule o średnicy 0,5 m i więcej, czasem całe bloki koralowe, o rozwiniętych w dzień brązowych polipach (prawdopodobnie Goniopo- ra); w yglądają one jakby pokryte długowłosym futrem . Na ogół polipy korali rozw ijają się i po­

bierają pokarm w nocy; Goniopora stanowią wyjątek.

Seszele należą do najbogatszych w gatunki korali wysp na Oceanie Indyjskim. Samych ro­

dzajów korali rafow ych (Madreporaria) w ystę­

puje na Seszeli przeszło 50. Określenie ich, oparte o budowę szkieletu wapiennego, jest tru ­ dne zwłaszcza wobec braku ogólnych kluczy.

Rafy zatoki Beau Vallon są mniej typowe, ale życie w nich jest bardziej bujne niż w Port Launay, zwłaszcza na stokach na zewnątrz k ra­

wędzi rafy od strony morza. W miejscach zasło­

niętych przez półwyspy nastąpił charakterysty­

czny, silny rozwój koralowców miękkich (Sar- cophyton, Lobophytum i in.; ryc. 4). Często pły­

nie się kilkanaście metrów nad dywanami ko­

rali o różnych odcieniach barw pomarańczowej i brązowej. Krawędzie dywanów są sinusoidal-

Ryc. 4. „D y w an y ” m ię k k ic h k oralow ców Sa cro p h yto n . Fot. a u to r

(6)

172

Ryc. 5. Jeżow ce, D iadem a se to su m , o k o lcach m a ją ­ cych długość do 20 cm . Fot. a u to r

nie pofałdowane, gdyż ich długość je st większa niż części środkowych. Urozmaiceniem tego brązowego krajobrazu są dyw aniki jaskraw o­

zielone. N iektóre kolonie m ają powierzchnię gładką jakby z cementu, a polipy są niewidocz­

ne. Polipy innych gatunków korali m iękkich są długie, rozw inięte w dzień i poddają się prądo­

wi wody, jak łany zboża w iatrom . P o trafią one oswabadzać się z osadzającego się n a nich m u ­ łu, dlatego są typow e dla zasłoniętych zatok przejaw iających tendencję do zam ulania.

Mówiąc o dyw anach k orali m iękkich Sacro- p h yto n m am n a myśli powierzchnie górne ko­

lonii, które m ają jako całość postać olbrzym ich grzybów. Nogi tych „grzybów ” niewidocznie od góry, są grube i krótkie, a pow ierzchnie k ap e­

luszy o w ym iarze do 1 m etra — płaskie i po­

fałdowane.

W zespole korali m iękkich w ystępują rów ­ nież nieliczne kolonie X enia sp., znane mi z Morza Czerwonego *, o polipach średnicy przeszło 1 cm. Są one dlatego osobliwe, że po­

lipy w ykonują sam oistne i okresowe ru chy ot­

w ierania i zam ykania w ieńca ram ion, nie spo­

tykane u innych koralowców. Te korale dosko­

nale hoduje się w zaim prow izow anym akw a­

rium , naw et w szklance z wodą morską.

Na rafach Beau Vallon w y stępują podobnie jak w P o rt Launay Pocillopora, Acropora i Go- niopora oraz kolonie kuliste (Favia, Favites, Goniastrea). N iektóre kolonie kuliste np. P la ty- gira ( = Coeloria) m ają polipy ustaw ione wzdłuż linii, przypom inających zwoje mózgowe.

Z k o rali otw artych w dzień w ym ienić należy powłoki n a m artw ych koralach z polipam i b a r­

wy zielonej w dużych odstępach od siebie; szkie­

lety ty ch korali przypom inają zęby w sztucz­

nej szczęce. Małe kolonie powłokowe tw orzą także krw isto-czerw one korale Hoplangia o du­

żych polipach; są one u k ry te we w nękach blo­

ków koralow ych, gdyż widocznie nie lubią sil­

nego światła.

Millepora, „korale ogniste” 2, które nie są ko­

ralam i, a należą do stułbiokorali (Hydrocorallia), w ystępują w m iejscach o silnym ru ch u wody.

Należy się ich w ystrzegać pływ ając n ad rafą.

Do rzadko spotykanych n a Seszelach korali

V W s z e c h ś w ia t , z e s z y t . 5, 1969, str . 117.

Ryc. 6. R y b a -k u fe re k , O stracion sp., o sło n ięta p a n ­ cerzem k o stn y m o k sz tałcie zbliżonym do p ro sto p a ­

dłościanu. Fot. a u to r

należą korale organowe (Tubipora musica) o po­

lipach zielonych lub szarych, a szkielecie krw i- sto-czerwonym. Rzadkie są tu również korale

samotne grzyb inki (Fungia sp.).

P ostracnem pływ aków na rafach są jeżowce.

M iejscami całe dno między blokami korali jest naszpikowane kolcami Diadema setosum i Echi- n o th rix diadema (ryc. 5). Zwłaszcza kolce pierwszego gatunku, o długości 15 do 20 cm, są cienkie ja k igły i zakończone m ałym i haczyka­

mi, które octłamują się przy ukłuciu. Miałem z nim i niem iłe i bolesne doświadczenie, gdyż zaraz pierwszego dnia zwiedzania raf fala rzu ­ ciła m nie w czasie fotografow ania n a jeżowce i kilkanaście kolców wbiło mi się w rękę i uła­

mało. Aby je wyciągnąć, trzeb a było igłą po­

szerzać m iejsca ukłucia, które od razu nabiera­

ły czarnej barw y, prawdopodobnie w skutek w prowadzenia przez ukłucie barwnika. Zastoso­

w anie maści anty biotycznej zlikwidowało jed­

n ak w ciągu kilku dni bez śladu ranki, a więc jeżowce te nie są tak niebezpieczne, jak się czę­

sto słyszy.

Oprócz jeżowców o długich kolcach są na r a ­ fach Seszeli jeszcze inne, krótkokoleowe, które m askują się plecham i alg i różnymi m artw ym i szczątkam i (Tripneustes gratilla). Jeden z takich jeżowców (Toxopneustes pileolus) jest jadowi­

ty; podobno w Japonii jest on uw ażany za przy­

czynę śm ierci w ielu nurków . Do krótkokolco- w ych jeżowców należy jeszcze Prionocidaris, k tó ry m a kolce grube jak ołówki. Rozgwiazdy spotyka się na Seszelach stosunkowo rzadko;

sław nej „korony cierniow ej” (Acanthaster plan- ci) nie spotkałem ani razu. Liczne są natom iast różne strzykw y.

Spraw a mięczaków wym aga specjalnego omówienia. Mimo że Seszele są podobno „rajem odzyskanym ”, ale jeszcze przed jego „odzyska­

niem ” zbieracze muszli tak przerzedzili ich za­

soby, że niektórych gatunków dawniej pospoli­

tych, dziś nie można w ogóle spotkać. Należą tu np. porcelanki tygrysie (Cypraea tigris) lub szponiatki (Lambis arthritica); tę ostatnią spot­

kałem w morzu tylko raz i do tego muszlę pustą.

Znikły zwłaszcza muszle ozdobne lub poszuki­

w ane przez kolekcjonerów. Łatw iej je kupić w P ary żu w wielkich domach towarowych lub

(7)

Ryc. 7. R y b a tro m b ita , F istu la ria villosa, o głow ie w k sz tałcie d ługiej p ip e tk i. R y b a ta p ozw ala zbliżyć

się n u rk o w i n a w e t n a odległość m e tra . F ot. au to r

w Sorrento w sklepach z przyboram i kąpielo­

wym i (wspaniałą w olutę Aulica imperialis z Fi­

lipin za 1 dolara) niż znaleźć na stanowisku na­

turalnym . Jest znamienne, że już obecnie nie­

które rafy Seszeli są pod ochroną przed zbiera­

niem muszli (ryc. 2). Będzie to z pewnością je­

szcze bardziej przestrzegane w przyszłych par­

kach narodowych.

Z muszli, które znajdowałem dość często na rafach, w ymienię różne gatunki Conus sp. i b ar­

dzo osobliwe ostrygi (Pynnodonte hyotis), do­

chodzące do 30 cm długości. Ich brzegi są po­

w yginane według linii zygzakowej, tak że przy­

pominają trydakny, których tu jest niewiele.

Interesujące są również Pinna muricata, które w niektórych miejscach masowo ukryw ają się w piasku, a brzegi muszli m ają ostre jak brzy­

twy; jeszcze jeden powód, aby nie chodzić boso naw et po plażach piaskowych.

Z małży jadalnych masowo są zbierane przy przypływ ie żyjące w piasku m aleńkie Donax sp. ozdobione na muszli prom ieniam i jakby za­

chodzącego słońca. W ydobywa się je, gdy pod­

chodzą do powierzchni, przesiewając piasek przez sito lub grzebiąc w nim dłońmi.

Swobodnie poruszającym i się mieszkankami raf są ryby. Pisałem już o nich w artykułach 0 Morzu Czerwonym 3 i Polinezji 4; tu w ystępu­

ją na ogół te same gatunki, gdyż jest to ten sam obszar Indo-Pacyfiku. Tak więc jest tu dużo ryb-m otyli (Chaetondontidae) dziwaczne idole (Zanclus cornutus) i różne gatunki chirurgów Acanthurus sp., m. in. piękny chirurg białopier- siowy A. leucosternon, płaska ryba barw y jasno­

niebieskiej, z górną płetw ą żółtą. Podobnie jak w Morzu Czerwonym i tu ta j spotkałem skrzyd­

ła tki (Pterois volitans) i kilka gatunków kufer­

ków (Ostraciidae; ryc. 6). O tych ostatnich do­

wiedziałem się, że doskonale suszą się na słońcu, zachowując kształt i barw ę. Ryby-klowny, k ry ­ jące się w ram ionach nielicznych tu wielkich ukwiałów są to dwa gatunki Am phiprion sp.

1 młode osobniki Dascyllus trim aculatus (ma­

lutkie czarne rybki z białym i błyszczącymi pla­

mami). Zielono-niebieskie papugoryby są na Se-

s W s z e c h ś w ia t , z e s z . 0, 1969, s t r . 146.

* W s z e c h ś w ia t, z e s z . 7—8, 1972, s tr . 171.

Ryc. 8. Z naczki pocztow e po lsk iej serii ry b tr o p ik a l­

nych p rz e d sta w ia ją c e m łodocianą form ę: a — anioła cesarskiego, P o m a ca n th u s im p e ra to r i b — an io ła ko-

ra n a , P. sem icircu la tu s

szelach stosunkowo liczne; stanowią one dużą ozdobę świata podwodnego.

Do osobliwych ry b należą częste na Seszelach trom bity (piszczałki). nazwę, mówiącą o smukłości ryby, można przypisać dwom ga­

tunkom ; A ustolom us valentini o długości do 0,6 m etra i Fistularia villosa do 1,5 m etra (ryc. 7).

Można je odróżnić po płetw ie ogonowej, którą u Fistularii tw orzy długi cienki biczyk. Głowa tej ry b y jest wydłużona w cienką ru rk ę o dłu­

gości około 1/4 ciała; dzięki elastyczności jej ścianek, ryba może zasysać pokarm. Jest to chyba największa żywa „pipetka”.

Przejdę teraz do ryb, których nie spotkałem ani w Morzu Czerwonym, ani w Polinezji. Są to anioły cesarskie (Pomacanthus imperator). Ich forma młodociana jest dobrze przedstawiona na polskim znaczku z serii ry b egzotycznych za 10 gr (ryc. 8a); jest to ryba płaska, szeroka, z de­

seniem pod postacią białych kół na granatow ym tle. Form a dorosła ma deseń zupełnie inny (ryc.

9a), pod postacią podłużnych kresek na szafi­

row ym tle. Bardzo piękną fotografię tej ryby znaleźć można w książce J. Y. C o u s t e a u i P . D i o l e g o La vie et la mort des coraux (Flamarion 1971). Do anioła-cesarza zbliżony jest anioł-koran (Pomacanthus semicirculatus), którego forma młodociana jest podobna do P.

imperator, ale m a deseń w półkola zamiast kół (patrz polski znaczek za zł 6,60; ryc. 8b), a for­

ma dorosła ma zamiast pasków kreski rzekomo przypominające arabskie pismo (ryc. 9b). Obie te ry by należą do klejnotów św iata podwodne­

go; szkoda tylko, że spotyka się je rzadko. Fo­

tograficzne polowanie na te piękne ryby stano­

wi nielada emocję, ale gdy się znajdzie ich m iej­

sce zamieszkania, można je spotkać już często.

Dobrze się przyjrzeć rybom koralow ym można jednak dopiero w akw arium , bo obserw uje się je z odległości kilkunastu centym etrów, co w m orzu jest niemożliwością. Ostatnio w zmian­

kowane anioły widziałem w nowym, w spania­

łym akw arium w Nancy (Francja), które radzę zwiedzić każdemu, kto ma do tego okazję. Jako klucz do określania ryb tropikalnych mogę po-

(8)

1 / ‘ł

lecić podstawową książkę J. L. i M. M. S m i- t h ó w: The Fishes o f Seychelles (1969).

Przegląd ry b zakończę opisem spotkania z rybą kam ienną (Synanceia verrucosa), k tórej kolce przy ukłuciu w strzykują jad neurotok- syczny, uchodzący za śm iertelny. Można la ta­

mi pływ ać na rafach, a nie zauważyć tej ryby, która nie należy jednak do rzadkości. Na Se­

szelach mieliśm y takie spokanie trzy razy, gdyż m am y zwyczaj dopływania do plaży przez p ły t­

ką wodę, aby nie potykać się o korale. Ale na­

w et z odległości kilkudziesięciu centym etrów ryba kam ienna je st niewidoczna, ta k dobrze do­

stosowana jest do m artw ych korali. Pierw szy raz jej boczną płetw ę w ziąłem za starą, zni­

szczoną muszlę i dotknąłem ręką, chcąc rzeko­

mą muszlę przewrócić; ryba w tedy podskoczyła aby zaraz zniknąć w innym miejscu, gdzie była już nie do odnalezienia. Drugi raz spotkaną rybę zm usiliśmy do przepłynięcia na dno piaskowe;

w tedy stała się lepiej widoczna (ryc. 10). Płynąc Synanceia pokazuje całe boczne płetw y, barw y czerwonej, ale gdy opada na dno w ygląda jak

b

Ryc. 9. F o rm y d orosłe aniołów : a — cesarsk ieg o , P o - m a c a n th u s im p e ra to r i b — k o ra n a , P. se m icirc u la -

tus. Rys. Z. Ja k u b o w s k a

Ryc. 10. R y b a k am ien n a , S yn a n c eia verrucosa, u k łu ­ cie k tó re j b y w a śm ierteln e, je s t ta k p rzy sto so w a n a do podłoża, że b ard z o tru d n o ją zauw ażyć. N a z d ję ­ ciu ry b ę zm uszono do p rze p ły n ięc ia n a ja sn e tło,

m im o to je s t m ało w idoczna. Fot. a u to r

kaw ałek starego korala. W razie ukłucia przez jeden lub kilka z 13 kolców płetw y grzbietowej, które mogą przebić naw et gumową podeszwę, należy ranki natychm iast wycisnąć, wyssać i za­

stosować jeszcze antybiotyki. Zabieg ten jest zalecany wtedy, gdy nie można zidentyfikować ryby, która spowodowała ukłucie — tak postą­

piłem w przypadku mojej żony, która raz w y­

szła z morza z rzędem bolesnych krw awiących znaków na kolanie. Szczęśliwie w ypadek ten za­

kończył się bez poważnych skutków — nie było to widać ukłucie Synanceia.

Środowisko ra f koralowych, mimo że jego piękno jest tak niezwykłe, że prowadzi w prost do euforii, jest niebezpieczne dla człowieka.

Ukłucia jeżowców, sparzenia koralam i ognisty­

mi są jeszcze mniejszym złem, gorsze są ukłucia dużych stożków (Conus sp.) czy ryb y kam ien­

nej, które mogą być śm iertelne, nie mówiąc już o zagrożeniu przez rekiny. Ale naw et samo dłu­

gotrw ałe w nikanie słonej wody do uszu powo­

duje zapalenie ucha zewnętrznego, chorobę zw aną „coral e a r” — ucho koralowe. Na tę cho­

robę znalazłem specyfik Locorten Vioform (Ci- ba), który zalecam osobom przebyw ającym na rafach.

Ten krótki opis raf Seszeli potwierdza pogląd, że są one piękne i interesujące, choć nie tak bo­

gate pod względem powierzchni zajm owanych przez korale, jak inne rafy oceanu Indyjskiego.

Pogląd ten został sform ułow any w czasie Sym­

pozjum „Regionalne odmiany raf koralowych Oceanu Indyjskiego” (1971), zorganizowanego przez Zoological Society of London; m ateriały tego sym pozjum są kopalnią wiedzy o rafach koralowych.

Zachowanie ra f Seszeli będzie trudne, gdy zaczną na nich pływać masowo turyści-nurko- wie, których działalność w zakresie łam ania ko­

rali i zbierania muszli będzie tru d n a do skon­

trolow ania. Dobrze, że władze Seszeli już za­

wczasu obm yślają środki zaradcze.

(9)

S T R U K T U R Y PINGO W E W S C H O D N IE J G R E N L A N D II

KRZYSZTOF BIRKENMAJER (Kraków)

Ocenia się, że 20—26% powierzchni konty­

nentów znajduje się w strefie wiecznej marzło- ci. Najgrubsza jej w arstw a w ystępuje w sposób ciągły wokół Morza Arktycznego (ryc. 1), a miąż­

szość zm arzliny wynosi tu taj od 100 do 600 m na Syberii, 320 m na Spitsbergenie, do 390 m w płn.-zach. Kanadzie i do 400 m na Alasce

(Point Barrow).

Na zew nątrz tej strefy leży strefa druga, gdzie zm arzlina w ystępuje w sposób mniej ciągły, miąższość zaś jej znacznie spada. Wreszcie w trzeciej, najbardziej zewnętrznej strefie, zm arzlina w ystępuje tylko sporadycznie.

Dla strefy wiecznej marzłoci charakterystycz­

ne jest w ystępow anie najczęściej regularnych w kształcie pagórków przypom inających k urha­

ny, które na powierzchni m ają powłokę wy- dźwigniętych ponad otoczenie skał luźnych lub zwięzłych, jądro zaś tw orzy z reguły soczwa lodu (ryc. 2). Pagórki takie m ają od kilku do 50 m wysokości, ale niekiedy naw et do 100 m wysokości. Mogą one przekształcać się w k ratery skalne wypełnione wodą z topiącego się lodowe­

go jądra.

Dla tych stru ktur, które w aktyw nej formie

w ystępują tylko w strefie wiecznej marzłoci, a przede wszystkim między 65 i 75° szer. geogr.

północnej — gdzie zm arzlina stanowi jeszcze ciągłą w arstw ę, choć cienieje wyraźnie do około 100 m i mniej — przyjęła się eskimoska nazwa pingo, wprowadzona przez Porsilda w 1938 r.

Słowo pingo lub pingorsariuk pochodzi z narze­

cza kanadyjskich Eskimosów delty rzeki Mac- kenzie, gdzie wzgórki skalno-lodowe tego typu są szczególnie częste, i oznacza nabrzm ienie lub (druga nazwa) nabrzm iew anie gruntu. Stosuje się też lokalne nazwy, np. bułgunniach (z narze­

cza jakuckiego), a z uwagi na mechanizm two­

rzeniach się stru k tu ry pingo i jej podobieństwo do zgodnych kopulastych lub soczewkowatych intru zji wulkanicznych czyli lakkolitów (ryc.

3) — nazwy takie jak hydrolakkolit (lakkolit wodny) i kriolakkolit (lakkolit lodowy).

Powszechnie przyjął się podział stru k tu r pin­

go na dwa główne typy geretyczne — t y p M a c k e n z i e (czyli typ zamkniętego systemu krążenia wody) i t y p w s c h o d n i o g r e n - 1 a n d z k i (czyli ty p otwartego systemu krąże­

nia wody), wprowadzony przez Fritza M u l l e ­ r a w 1959 r. Genezę pingo typu Mackenzie, który jest charakterystyczny dla obszarów rów­

ninnych, ilu struje rycina 4. Tworzenie się pin­

go następuje tu ta j przede w szystkim w płytkich jeziorkach rów ni tundrow ej, zwykle w ich środ­

ku, w skutek dośrodkowej penetracji marzłoci w tzw. talik, czyli niezam arzniętą przestrzeń

40- m y>

20-

10- '// ///OOc

10 20 ' 30m

10-

Ryc. 2. P rz e k ró j p rzez pingo ty p u w sch o d n io g re n lan - dzkiego n a W yspie T ra ill, re jo n F io rd u K ró la O sk a­

ra, W schodnia G re n la n d ia (wg M u llera 1959, u p ro sz­

czone); 1 — żw ir, 2 — piasek, 3 — m u łe k , 4 — lód pingo

Ryc. 1. S tre fy zm arz lin y p ó łk u li p ółnocnej (wg B la- ck a 1954); 1 — stre fa zm arzlin y ciągłej, 2 — stre fa z m arzlin y nieciąg łej, 3 — s tre fa zm arzlin y sp o ra d y ­ cznej, G — locus ty p ic u s pingo ty p u w sch o d n io g ren - landzkiego, M — locus ty p ic u s pingo ty p u M ackenzie

Ryc. 3. P rz y k ła d y la k k o litó w pochodzenia w u lk an icz­

nego (z K siążkiew icza)

(10)

g ru n tu tu n d ry (z reguły poniżej dna jeziorka).

Gdy ekspandująca marzłoć dostanie się powyżej nasyconej wodą strefy taliku, pow staje system zam knięty: woda zostaje pochwycona w g ru n ­

cie w postaci zam arzającej i w ypychanej ku gó­

rze soczwy, a ciśnienie jej rośnie w skutek zwę­

żania się kanału doprowadzającego. Wreszcie soczwa wodna ulega całkowitem u w yizolowaniu w zam arzniętych osadach dennych jeziorka, a zwiększając swą objętość pod w pływ em prze­

kształcania się w lód, w ypycha nad sobą osady w postaci pagórka otoczonego jeszcze często pierścieniem w ody — resztką pierw otnego je­

ziorka tundrow ego. Proces tw orzenia się stru k ­ tu ry pingo ty pu Mackenzie trw a długo.

0 100 200 300 m

Ryc. 4. S ta d ia (A—D) p o w sta w a n ia p ingo ty p u M ac­

k en z ie tw g M u lle ra 1959); 1 — osady jezio rn e, 2 — osady c z w arto rzęd o w e in n e j genezy, 3 — stre fa n a ­ sycona w odą, 4 — z m a rz lin a , 5 — lód pingo, 6 — p o d sta w a poziom u w odonośnego (skały lite). S trz a ł­

k i w s k a z u ją g łów ne k ie ru n k i d z ia ła n ia sił

Jak zatem widać, pingo typ u Mackenzie w e­

dług M ullera pow stają jednorazowo, a w przy­

padku, gdy pagórek ulegnie rozerw aniu przy przekształcaniu się soczwy wodnej w lodową, i gdy ciepło atm osferyczne roztopi górną część jego ją d ra lodowego — pozostanie m artw y k ra ­

ter.

Pingo typu wschodniogrenlandzkiego (system otw arty) zostały opisane po raz pierw szy z oto­

czenia Fiordu K róla Oskara w e Wschodniej G renlandii. W ystępują one m iędzy 70 a 74°

szer. geogr. północnej, gdzie w arstw a zm arzli­

ny ma około 100 m miąższości, i są ch ara k tery ­ styczne dla obszarów dolin górskich. N iektóre z nich m ają reg ularny kształt stożka o podsta­

wie koła i ściętym wierzchołku, w iele jednak ma kształt w ydłużony lub nieregularny. Mogą w y­

stępować pojedynczo lub w grupach po kilka.

Znajduje się je w szerokich dolinach polodow- cowych, zarówno w ich środku, np. w łożysku rzek roztokowych (braided rivers), jak i na zbo­

czach dolin, których nachylenie może dochodzić do 8°. Wysokość pingo ponad żwirową rów ninę doliny dochodzi do około 40 m, przy obwodzie podstaw y niekiedy przekraczającym naw et 1,5 km.

F. M uller, k tó ry poświęcił wiele czasu i tr u ­ du, aby zbadać w ew nętrzną stru k tu rę pingo w drodze wykopów, jak i przy pomocy ręcznych w ierceń (ryc. 2), stwierdził, że w schodniogren- landzkie pingo posiadają „skorupę” o grubości od 3 do 20 m, utworzoną albo z wydźwigniętych przez lód skał litych (piaskowców, łupków, itp.), albo z m ateriału luźnego — żwirów, piasków, mułków fluw ioglacjalnych itd., albo też zarów­

no ze skał litych, jak i luźnych. Poniżej zawsze znajduje się soczwa lodu o bliżej nieokreślo­

nych rozm iarach; wiercenia nie przebijały jej do głębokości 13 m.

Lód tw orzący jądro s tru k tu ry pingo w yka­

zuje wiele podobieństw do tzw. m artwego lodu, jak też do lodu wolno pełznących lodowców, co w yraża się m. in. w gęstości lodu, kształcie i w zajem nym rozmieszczeniu kryształów lodu i obecności w nich baniek powietrza. Na granicy soczwy lodowej i wydźwigniętej pokryw y skal­

nej w ystępują często plastyczne zafałdowania osadu powstałe w skutek ruchów wznoszących pagórek pingo.

Na niektórych pingo wschodniogrenlandzkich obserwowano wydobywanie się wody i gazu, które — jak w ykazały to badania izotopowe i geochemiczne — były pochodzenia lokalnego, to znaczy w iązały się z wodą opadową zmagazy­

now aną pod strefą zmarzliny, lub wśród niej, od dłuższego już czasu.

Pingo ty p u wschodniogrenlandzkiego pow sta­

je tam , gdzie zmagazynowana pod w arstw ą zm arzliny lub w śród niej woda opadowa pene­

tru je w zm arzlinę pod w pływem ciśnienia h y ­ drostatycznego (ryc. 5); następuje tu zatem lo­

kalna degradacja zmarzliny, przekształcającej się w strefę niezam arzniętą, czyli powstaje ta-

A

Ryc. 5. P o w sta w a n ie pingo ty p u w sch o d n io g re n lan d z­

kiego (wg M u llera 1959, nieco zm ienioną); 1 — skały niezdiagenezow ane, 2 — tw o rz ą c e się ciało lodow e (k rio lak k o lit), 3 — gaz (pow ietrze), 4 — w oda (hy- d ro la k k o lit i k a n a ł dopro w ad zający ). S trz a łk i o zn a­

c z ają k ie ru n k i d ziała n ia głów nych sił

(11)
(12)

I lb . S TR U K TU R Y P IN G O G R U ZO W O -SK A LN E w e w sch o d n iej G re n la n d ii F ot. K. B irk e n m a je r

(13)

niew ielka i penetracja wody odbywa się powoli.

W górnej części zm arzliny podnosząca się woda powoduje pow stanie nabrzm iew ającej soczwy wodnej, czyli hydrolakkolitu, który w skutek stopniowej u tra ty ciepła na rzecz zmarzliny przechodzi w ciało lodowe — kriolakkolit. Kom-

Ryc. 6. S ch e m a t p o w sta w a n ia pingo o tw arte g o sy ­ ste m u (krążenia w ody (typ w schód ni ogrenlandzki) n a p rzy k ła d zie d oliny P in g o d al w e W schodniej G re n ­ la n d ii (wg B irk e n m a je ra 1971). S trz a łk i w sk a z u ją k ie ­

ru n e k ru c h u w ody g ru n to w ej

binacja ciśnienia hydrostatycznego wody. i ciś­

nienia krystalizacyjnego lodu w takim hydro- kriolakkolicie przewyższa znacznie ciśnienie nadkładu i jego kohezję, powodując kopulaste podniesienie nadkładu. N ajłatw iej zostają pod­

niesione osady niezdiagenezowane, ja k iły, żwi­

ry i gliny, i to zarówno w stanię niezam arznię- tym , ja k i spojone lodem. Jednakże, ponieważ ciśnienie narastającego w hydrolakkolicie lodu koncentruje się na m ałej przestrzeni stropu soczwy wodno-lodowej, ulegają podniesieniu jak bąbel, a następnie rozerw aniu naw et skały lite, takie ja k piaskowce, k w arcyty i łupki. W rezul­

tacie pow staje pagórek o kształcie niewielkiego w ulkanu, o podstaw ie kolistej, czyli pingo (patrz w kładka kredow a I i II). Odstępstwa od tego kształtu pojaw iają się wówczas, gdy woda wzno­

si się przez zmarzlinę, penetrując wzdłuż line­

arnych s tru k tu r geologicznych, np. stromo usta­

wionych żył w ulkanicznych (dajek), uskoków itd.

o s a d s o l i f i u k c j i ' i s t o i k a n a p r .

S t o ż e kh f

napbywo^ jód pjngo piaskowcowyg r u z

go, pagórek pingo ulega niszczeniu, np. pod w pływem rozerw ania szczytu w skutek nadm ier­

nego w zrostu soczwy lodowej, czy w skutek to­

pienia się ciała lodowego pod w pływem pene­

trującego z zew nątrz ciepła okresu lata polar­

nego. W tym etapie pow staje k rater w ypełnio­

ny wodą, która szybko znajduje sobie ujście ero- dując wyłomy w jego ścianach.

Na tym stadium często kończy się cykl roz­

wojowy pingo ty pu wschodniogrenlandzkiego.

W innych przypadkach może dojść do całkowi­

tego stopienia się soczwy lodowej i zapadnięcia się, a następnie rozpełznięcia stru k tu ry . Jednak­

że, gdy dopływ wody spod zm arzliny jest ciągły, będą pow staw ały nowe pasożytnicze stożki i k ra­

te ry pingo, zwykle mniejszych rozmiarów niż form a m acierzysta, w ew nątrz głównego k rate­

ru lub w najbliższym sąsiedztwie form y macie­

rzystej.

Pingo wschodniogrenlandzkie należą do tzw.

system u otw artego, to znaczy, że istnieje droga

soli h o k e ja fo rm a cja g ip s o n o in a ( t r i a s )

t a r a s

Ryc. 7. S tr u k tu r a p in g o ty p u w schodnio g ren lan d zk ieg o w y tw o rz o n a w p o k ry w ie g ruzow ej. P in g o d al, Z iem ia S co resb y ’ego, W schodnia G re n la n d ia (wg B irk e n m a ­ je r a 1971). G ó rn a ry c in a — p la n s tr u k tu r y z z a zn a­

czeniem dw óch w sp ó łśro d k o w y ch k ra te ró w . D olna r y ­ cin a — p rz e k ró j z zaznaczonym p raw d o p o d o b n y m p o ­ łożeniem ją d ra lodow ego. N a czarn o oznaczono w odę

S t r e f a d o p ^ u w u

Wody

Ryc. 8. S tru k tu ra pingo ty p u w sc h o d n io g re n lan d z k ie­

go w y tw o rz o n a w sk a łac h zw ięzłych (fo rm a cji gip- sonośnej dolnego tria su ). P in g o d al, Z iem ia S coresby’ego, W schodnia G re n la n d ia (wg B irk e n m a je ra 1971). Na czarn o oznaczono w odę. S trz a łk i (na ry c in ie górnej) o zn aczają k ie ru n k i o dpływ u w ody. Z n a k i u p a d u od ­ noszą się do sk a ł tria so w y c h w sk a z u ją c k o p u la ste n a ­ b rz m ie n ie w a rstw . G ru b e k ro p k i o zn aczają żw iry t a ­ ra s u rzecznego, k re s k i sk o śn e — sk ały tria so w e . G ru ­ be p o d w ó jn e lin ie o zn a cz ają p ęk n ięc ia s tr u k tu ry

pingo

kom unikacji atm osfery przez w siąkającą wodę ze strefą znajdującą się pod zm arzliną i stąd przez kanały w zm arzlinie (kanały doprowadza­

jące wodę dla pingo) ponownie z powierzchnią (ryc. 6 i 8). Ciśnienie hydrostatyczne wody w y­

wołane jest różnicą wzniesień między dnem do­

liny (i dolną powierzchnią w arstw y zmarzlino-

(14)

Ryc. 9. „O aza J a m e s o n a ” w e W schodniej G re n la n d ii z zaznaczonym i m ie jsc a m i w y stę p o w a n ia s tr u k tu r

p ingo w P in g o d a l

wej) a otaczającym i zboczami gór (strefą infil­

tracji). Różnica ta może wynosić od 300 do 1800 m.

W czasie mojego pobytu na Wschodniej G ren ­ landii w ram ach w ypraw y duńskiej w 1971 r., badałem niektóre pingo w Ziemi Scoresby’ego i Ziemi Jam esona, a zwłaszcza w Pingodal (Do­

linie Pingo), gdzie F. M uller przeprow adzał swo­

je klasyczne już dziś badania siedem naście lat wcześniej (patrz w kładki kredow e I i II). Połud- niowo-wschodnia część Ziemi Scoresby’ego, a przede w szystkim cała Ziemia Jam esona, sta­

nowią rodzaj oazy polarnej o rozm iarach 150 na 75 km, praw ie zupełnie pozbawionej lodowców

(ryc. 9). Oaza ta odcięta jest od wschodu, od ba­

rie ry lodowej Morza Grenlandzkiego, łańcuchem gór nadm orskich Ziemi Liverpool z liGznymi lo­

dowcami ty p u alpejskiego i piedmontowego oraz m ałym i czaszami lodowymi ty p u norweskiego.

Od zachodu oazę oddzielają od czaszy lądolodu, czyli inlandsis — poszarpane Alpy Stauninga, z w ypełnionym i lodowcami głębokimi dolinami górskimi. Od północy znajdują się pokryte lo­

dowcami Góry W ernera i lodowate fiordy sy­

stem u Fiordu K róla Oskara, od południa i po- łudniowego-zachodu — potężny system lodo­

w ych fiordów Scoresby Sund.

W lipcu 1971 r. całymi tygodniam i w tej „Oa­

zie Jam esona” mieliśmy bezwietrzną pogodę wyżową. W niezachodzącym słońcu zbocza gór zbudow anych głównie z piaskowców, kw arcy- tów i łupków mezozoicznych nagrzew ały się często do 10—20°C powyżej zera, a tem p eratu ­ ra pow ietrza w zacisznych dolinkach dochodziła naw et do +30°C . Nic więc dziwnego, że takie przegrzanie skał w ciągu krótkiego okresu lata polarnego (4— 6 tygodni) po m roźnej zimie trw ającej przez pozostałą część roku, powoduje głębokie ich rozmarznięcie i zwietrzenie. W po­

w stałą strefę gruzową (piargową) w siąkają wody z szybko topniejących płatów śniegu zimowego.

Wody te n ad tap iają w arstw ę zm arzliny i łatwo dostają się pod nią wzdłuż szczelin, pionowych żył bazaltow ych i uskoków, a następnie zaczy­

nają penetrow ać ku górze poprzez zm arzlinę, jak to już zostało powyżej opisane.

Należy wspomnieć, że podział s tru k tu r pingo na dw a główne ty p y — system u otw artego (typ w schodniogrenlandzki) i system u zamkniętego (typ Mackenzie) nie w yczerpuje całości zagad­

nienia. Zostały w ysunięte zastrzeżenia co do sposobu pow staw ania pingo ty p u Mackenzie ja­

ko system u zamkniętego, gdyż w ich tw orze­

niu zdają się niekiedy uczestniczyć podzmarzli- nowe wody artezyjskie. N iektóre stru k tu ry ty ­ pu pingo mogą też powstawać przy udziale sprę­

żonego m etanu wydobywającego się z pułapek w zam arzniętych osadach jeziorek tundrow ych.

K opalne s tru k tu ry interpretow ane jako pin­

go z epoki plejstocenu znane są z wielu miejsc w Europie, zwłaszcza w strefie przedpola moren ostatniego zlodowacenia. Z Polski zostały one opisane przez Jan a Dylika w Józefowie koło Łodzi.

ED M UND N O W A C K I (P uław y)

O P O W S T A W A N IU G A T U N K Ó W W W Y N I K U H Y B R Y D Y Z A C JI

W iele m o żn a b y je d n a k p ow iedzieć n a k o rzy ść p r z e ­ m y ślan eg o w y siłk u w k ie ru n k u sy n te ty z o w a n ia n o ­ w y ch g a tu n k ó w , k tó re zasp o k o iły b y n a sz e p o trz e b y le p ie j niż g a tu n k i is tn ie ją c e w n a tu rz e ; je ż e li te p l a ­ ny n ie b ę d ą rea lizo w a n e, choćby n a w e t w sposób n ie przy n o szący w n ajb liż szy c h la ta c h ż a d n y c h korzyści, to p rzy sz łe p o k o le n ia hodo w có w słu szn ie b ę d ą m ogły zarzu cić n a sz e m u p o k o le n iu b r a k w y o b ra ź n i i z d o l­

n ości p rze w id y w a n ia.

F re d C. E lliott, H o d o w la R o ślin i C y to g e n e ty k a , P IW R iL 1964

G a tu n k i r o ś lin i z w ie rz ą t p o s ia d a ją n ajcz ęśc iej do­

b rz e fu n k c jo n u ją c e m e ch an izm y , za p o b ie g ają ce k r z y ­ żo w a n iu się. M ech an izm y te m ogą być b ard z o ró ż n e j n a tu ry . M ożem y je p odzielić n a dw a zasadnicze ro d z a ­ je. P ie rw sz y m b ę d ą ró żn o ro d n e u tr u d n ie n ia n a tu ry ze­

w n ę trz n e j, a w ięc izolacje geog raficzn e czy to p o g ra ­ ficzne, d alej — w p rz y p a d k u ro ślin — różne te rm i­

n y k w itn ie n ia , m o g ą to być ró żn e p o ry ro k u , m ogą je d n a k b y ć n a w e t ty lk o ró żn e godziny dnia, w k tó ry c h k w ia ty są o tw a rte . Do cz y n n ik ó w z e w n ętrzn y c h za­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnie dodajemy taką samą objętość 2 mol/dm3 roztworu kwasu solnego i probówkę ogrzewamy małym płomieniem palnika.. Zwracamy uwagę na utworzenie się żelu

Konsultacje – jeśli chcesz porozmawiać na temat muzyki napisz e-mail jerzysowa.jr@gmail.com w poniedziałek i czwartek od godz. Plastyka „Tworzymy

Marka Rymszy i Grażyny Romańczuk-Woronieckiej, którzy bardzo celnie wskazali co Ich uwiodło w lekturze nagrodzonej pracy; przy czym z jednej strony uwaga PT Publiczności

Zakład funkcjonuje już kilka lat, ale chyba tak naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, czym się zajmujecie.. - Na pewno dzieci wiedzą więcej niż

Po utworzeniu pokrywa lodowa utrzymywała się przeciętnie około 11–12 dni, natomiast najkrótszy czas jej wystąpienia w górnym biegu rzeki wyniósł 1 dzień, a najdłuższy 31

Przybliżono skutki przemian relacji między pracą a czasem wolnym dla seniorów, koncepcje polityk wobec starzenia się społeczeństw, korzyści i bariery wspierania

Każdy zestaw tekstów powinien być opatrzony podpisem oraz zawierać następujące dane: imię, nazwisko, klasa, szkoła5. Umieszczony pod tekstem odręczny podpis autora

[r]