• Nie Znaleziono Wyników

O istocie i jedności filozofii.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O istocie i jedności filozofii."

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

r o z p r a w y

JERZY KALINOWSKI

O ISTOCIE I JEDNOŚCI FILOZOFII

Od czasu drugiej w ojny św iatow ej dostrzec można jakieś szcze­

gólne zainteresow anie się filozofią. Czasy nasze zdają się być w iekiem filozofii. W okół sły sz y -się i czyta o filozofii to u t court, 0 filozofii sztuki, o filozofii m oralnej, o filozofii logiki, m atem a­

tyki, historii czy kultury, o filozofii religii, prawa, pedagogiki czy literatury, o filozofii społecznej -itp. Można nawet spotkać książki na tem at filozofii sportu! Po.^a tym w programach w ydzia­

łów ozy kongresów filozoficznych obok wyżej w ym ienionych filozofii, figurują różne nauki filozof iczne, jak logika, metodologia nauk, teoria poznania, teoria nauki, psychologia, estetyka itp.

W związku z Tym nasuwa się sze eg pytań. Co to jest filozofia?

Czy jest jedna tylko filozofia, bez j rzydawek czy dopełnień, czy też jest w iele filozofii, każda z innym dopełnieniem lub przy- dawką? Co to jest nauka filozoficzna?

Zacznijm y od tego ostatniego pytania. Nauka filozoficzna to nauka związana z filozofią, gdyż badająca jej rozwój, jak historia filozofii, jej istotę, jak teoria filozofii (którą inaczej można nazwać m etafilozofią), samą jej metodę, jak metodologia filozofii itd. lub stanowiąca ogólne przygotow anie um ysłu do uprawiania filozofii, jak logika czy ogólna m etodologia nauk. Tym się tłum aczy, że nauki te um ieszczane są w programach w ydziałów filozoficznych 1 są reprezentow ane na zjazdach filozofów .

Na m arginesie zauw ażyć należy, że szereg nauk całkiem n ie- filozoficznych potrzebnych je st filozofow i do poszerzenia i pogłę­

bienia jego kultury intelektualnej. Zależnie od obranej przez sie­

(2)

6

J E R Z Y K A L I N O W S K I

bie części filozofii, której oddaje się w szczególny sposób, filozof uprawia lub przynajm niej opanowuje takie nauki, jak historia, fizyka, biologia, fizjologia, m atem atyka, socjologia, ekonomia, dogmatyka prawa itd. N ie dziw w ięc, że programy nauczania w ydziałów czy sekcji filozoficznych obejmują w m niejszym lub w iększym w yborze i te nauki, choć żadna z nich nie zasługuje na m iano filozoficznej.

W ten sposób odpow iedzieliśm y sobie na pytanie, co to jest nauka filozoficzna. A le pozostają jeszcze dw a pierwsze, ściśle ze sobą związane: „Co to jest filozofia?” i „Czy filozofia jest jedna, czy też jest w iele filozofii?”. Na te pytania będziem y szukali od­

powiedzi w niniejszym artykule.

N ajpierw określim y filozofię, biorąc ten w yraz w jednym z jego znaczeń, które się z biegiem lat wyróżniło; w tym celu w skażem y na przedm iot, cel, m etodę i części filozofii. Następnie podejm iem y polem ikę tak z tym i, którzy — używając nazwy filo­

zofia niew łaściw ie — oznaczają tym wyrazem nauki, dla których w łaściw ą byłaby jakaś inna nazwa — i którzy skutkiem tego mówią o różnych filozofiach, jak filozofia historii, m atem atyki czy lite­

ratury, jak i .z tym i, którzy poszczególne części filozofii — ustala­

jąc przy tym n ie zaw sze w łaściw ą ich kolejność — uważają za odrębne nauki, każdej przyznając miano filozofii z takim lub innym dodatkiem. Na końcu pozostanie nam już tylko zebrać głów ne m yśli, by w syntetyzującej form ule powtórzyć odpowiedzi dane w treści artykułu na postawione wyżej pytania.

K iedyś, w starożytności, jeszcze za czasów A rystotelesa, wyraz filozofia był synonim em wyrazu wiedza. Z biegiem lat i stuleci zaczęły się z tak pojętej filozofii wyodrębniać poszczególne nauki, zw ane w łaśn ie szczegółow ym i, z których każda przyjęła własną nazwę: jedna — m atem atyki, druga — fizyki, trzecia — historii czy biologii itd. Nazwa filozofia utrzymała się nadal jako* nazwa w iedzy pozostałej po w ydzieleniu z całokształtu poznawczych zdobyczy człow ieka w szystkiego co niefilozoficzne (przy pewnym now ym znaczeniu wyrazu filozofia, które ustaliło się z czasem, a którego zalążek — i w ięcej niż zalążek — znajdował się już w starożytności, w pismach tego samego Arystotelesa). Miano­

w icie term in filozofia pozostał nazwą samej tylko w iedzy o bycie

(3)

i s t o t a i Je d n o ś ć f i l o z o f i i

7

szukającej jego przyczyn ostatecznych, odwołującej się do tzw.

pierw szych zasad poznania i posługującej się n iew ątpliw ie sw oi­

stą, choć do dziś jeszcze niedostatecznie określoną metodą. Trzeba b yło siedem nastu w ieków , by św. Tomasz z A kw inu zasadniczo popraw ił dotknięte pow ażnym błędem (mimo że bezsprzecznie pod w ielu w zględam i trafne) arystotelesow e pojęcie filozofii. Dziś zaczyna już być — przynajm niej w pew nych środow iskach — truizm em , iż A rystoteles pojął filozofię esencjalistycznie i dla­

tego szukał przede w szystkim przyczyny form alnej bytu, do któ­

rej sprowadzał przyczynę celową, podczas gdy dopiero św. To­

m asz z A kw inu, wspierając się na swych poprzednikach, dał jej zabarw ienie egzystencjalistyczne, czyniąc ją w pełni filozofią rea - listyczną, liczącą się z obu składnikam i rzeczyw istości, jakim i są istota i istnienie — i dlatego dążył do poznania przede w szystkim pierw szej przyczyny sprawczej bytu.

N adto zasługą św. Tomasza jest, że odgraniczył filozofię, w ie­

dzę przyrodzoną — od teologii, w iedzy nadprzyrodzonej. W yłożył je obie, podporządkowując pierwszą drugiej, w swej Sum m ie Teo­

logicznej, lecz m etodologicznie ich nie m ieszał już w odróżnieniu od tego, co czyniła patrystyka i w czesne średniowiecze. N ie oczy­

ścił jednak św. Tomasz filozofii z w szystkiego, co od samego p o ­ czątku zawierała niefilozoficznego, a należącego do tzw. dziś nauk szczegółow ych, jak fizyka, astronom ia, biologia i in. Na jego obronę należy pow iedzieć, że nauki te w jego czasach za mało b y ły rozw inięte i sam odzielne, £>y łatw o było odróżnić je i prze­

ciw staw ić filozofii. Dopiero obecnie, po w spaniałym rozwoju nauk szczegółow ych w czasach now ożytnych, dokonuje się na n a ­ szych bezach druga historyczna actio finium regundorum o ścisłe w ytyczen ie granicy m iędzy filozofią a naukami szczegółow ym i.

W odróżnieniu od nauk, które skupiają swoją uwagę na po­

szczególnych rodzajach bytów (co tłum aczy dawaną im na­

zwę), filozofia jest wiedzą o całej, rzeczywistości. Jednakże nie

w szystk ie b y ty składające się na rzeczyw istość bierze filozofia

pod uw agę w ten sam aposób- W łaściw ym jej przedm iotem (obie-

ctu m sp ecifica tw u m seu ad.aeqv.atum — mówiąc „żargonem” scho-

lastycznym ) jest realnie istniejący byt przygodny. Zajmuje się

ona wprawdzie z kolei i bytem koniecznym, lecz tylko jako przy­

(4)

8

J E R Z Y K A I ilN O W S K I

czyną bytu przygodnego, jako racją tłum aczącą ostatecznie jego bytowość. Stąd podobieństwo i różnica m iędzy taką np. historią świata, jaką usiłuje nakreślić O. Teilhard de Chardin w swym Le phenom ene humain a filozofią. Historia świata jak filozofia zaj­

m uje się w szystkim i bytam i przygodnym i poznawalnym i dla czło­

wieka. Lecz pierwsza, w przeciw ieństw ie do drugiej, nie stawia sobie za zadanie w ytłum aczyć w sposób zasadniczy istnienie bytu przygodnego i skutkiem tego nie bierze pod uwagę — o ile nie wynaturza się w ukryte, nieświadom e, skutkiem tego częstokroć niechlujne uprawianie filozofii — bytu koniecznego jako przy czyny ostatecznej każdego bytu przygodnego.

Powodem tego jest, że filozofia zajm uje się n ie tylko stwier­

dzaniem istnienia świata i poznawaniem jego istoty i istoty składa­

jących się nań bytów przygodnych, lecz też w yjaśnianiem jednego i drugiego. Nauki szczegółow e albo w ogóle pomijają Istnienie bytów przez siebie badanych, skupiając sw ą uwagę na ich istocie, albo — jeżeli naw et je stwierdzają — nie tłum aczą go, gdyż w łaś­

nie ograniczają się do analizy ich istoty. Jedna filozofia i stw ier­

dza i tłum aczy zarówno istnienie jak istotę każdego bytu przy­

godnego.

Tak w ięc przedm iotem filozofii jest byt przygodny realnie sam oistniejący z tym w szystkim , co przypadłościowe istnieje w nim jako sw ym podłożu.

Celem filozofii jest poznać jego istotę i istnienie, wytłum aczyć jedno i drugie ostatecznie przez* w skazanie przyczyn bytu przy­

godnego w ew nętrznych (m aterialnej i formalnej) i zewnętrznych (sprawczej i celowej).

Metoda filozofii, czyli sposób w ykonyw ania czynności poznaw­

czych prowadzących do uznania jej tez, jest dostosowana do po­

w yższego zadania. Charakteryzuje ją tworzenie swoistych pojęć transcendentalnie analogicznych, w ydaw anie specyficznych sądów pierw szych, jak pierw sze ąua^i sądy egzystencjalne rozumu szcze­

gółow ego (ratio particularis) i pierw sze sądy analitycznie oczy­

w iste, znane pod nazwą pierw szych zasad poznania, wreszcie pewne typow e — obok innych, powszechnie w ystępujących wnios­

kowań dedukcyjnych — rozumowania uciekające się do zasady

(reguły) racji dostatecznej lub zasady (reguły) niesprzeczności,

(5)

IS T O T A I J E D N O Ś Ć F I L O Z O F I I

9

prowadzące do uznania egzystencjalnych i nieegzystencjalnych tez filozoficznych wtórnych.

„Blaski i nędze” tak pojętej filozofii polegają na tym , że sy la ­ bizuje w ypisaną w stworzeniu naukę o Stw órcy. P ięknie wyraża to Gilson: „Ubogie dom ysły, nie całkiem w łaściw e porównania, oto z czego czerpiem y nasze najczystsze i najgłębsze radości. N aj­

w iększą szczęśliw ością człowieka na ziemi jest uprzedzenie choćby w najniedoskonalszy sposób oglądania Boga twarzą w twarz, które nastąpi dopiero w niepodlegającej już zmianom w iecz­

ności”

Filozofia, dlatego że jest jedyną najpełniejszą wiedzą o bytach przygodnych, jest tym sam ym rów nocześnie jedyną przyrodzoną w iedzą człowieka o Bogu. W tym m. in. przejawia się jej istota.

Filozofia ma swoje części. Już A rystoteles dzielił ją na pierw ­ szą i wtórą. Wtóra jest w istocie — w brew swej nazw ie — pier­

w szą częścią filozofii, zajmującą się w yłącznie bytam i przygodny­

m i i dlatego w łaśn ie zwaną wtórą, gdyż b yt przygodny jest wtórny w stosunku do swej przyczyny: bytu koniecznego, pierwszego.

W jej obrębie w yróżniał Stagiryta filozofię człow ieka. Są w ięc d w ie części filozofii wtórej: filozofia przyrody nieożyw ionej i ożyw ionej (nie rozciągająca się jednak na człowieka jako czło­

w ieka) i filozofia człow ieka jako takiego. Drugą zaś częścią filo­

zofii w ogóle jest ta, którą już A rystoteles nazyw ał filozofią pierw szą dlatego, że zajm uje się bytem pierw szym . Z tego w zg lę­

du m ożna ją nazwać — zresztą niew łaściw ie, m etonim icznie ty l­

ko — filozofią Boga.

P ow yższego arystotelesow ego podziału filozofii n ie należy przeceniać dlatego, że A rystoteles — jak jego poprzedn:cy, jemu w spółcześni, a naw et jego następcy (stw ierdziliśm y to wyżej od­

nośnie do św. Tomasza z A kw inu) — nie odróżniał jeszcze dobrze filozofii od tego, co dziś nazyw am y naukami szczegółow ym i. To zaciążyło, jak się zdaje, na podziale filozofii na pierw szą i wtórą.

Zwłaszcza arystotelesow a filozofia wtóra w yd aje się związana z różnym i naukami szczagókwwymi, np. z fizyką: tezy filozoficzne zdają się tu niekiedy m ieszać z filozoficznym i. Czy linia dzieląca

1 E. G i l s o n , Le thom ism e, Parłs, I. Vrin, 19445, s. 40.

(6)

10

J E R Z Y K A L I N O W S K I

filozofię na pierwszą i wtórą n ie jest pogłębiona nieśw iadom ie w y ­ czuwanym jakoś przez Stagirytę odróżnieniem filozofii od nauk szczegółowych?

Można tezy filozoficzne klasyfikow ać w edług rodzajów bytu, których dotyczą i grupować z jednej strony tezy odnoszące się do bytów przygodnych: przyrody m artw ej, ożyw ionej, człowieka — i tezy odnoszące się do bytu koniecznego. Można też te grupy traktować jako pew ne całości stanowiące części całości nadrzęd­

nej, jaką jest filozofia. A le w żadnym w ypadku n ie należy poj­

mować ich jako odrębnych, w pełni sam oistnych nauk filozoficz­

nych. N ie tylko jeden jest przedmiot, jeden cel i jedna metoda filozofii, a żadna jej część nie ma własnego celu i własnej metody, które b yłyb y tylko odniesieniem do pewnej części przedmiotu filozofii jej celu i m etody, lecz nadto w szystk ie tezy filozoficzne wiążą się ściśle ze sobą, tworząc organiczną całość. Filozofia jest jedną nauką. Poszczególne jej części można nazywać naukami tylko na zasadzie figury retorycznej zwanej synekdochą (totu m pro parte).

Różni m yśliciele z różnych powodów i w różny sposób, św ia­

domie lub nieświadom ie, w alczą z filozofią i usiłują pozbawić ją autorytetu. Jedni robią to w prost przez odm ówienie jej charak­

teru nauki, przez w yrzucenie jej poza burtę w iedzy naukowej.

Okazało się jednak, iż ludziom — przynajm niej na pozór — łatwiej było rozstać się z istotą filozofii niż z samą jej nazwą.

Zachowano ją zmieniając jej znaczenie i czyniąc z niej niew ła­

ściwą i mylącą nazwę m etaforyczną wątpliw ej jakości, opartą na w ielce problem atycznym podobieństwie now ych jej desygnatów do w łaściw ej filozofii. W ten sposób na m iejsce tradycyjnej, praw­

dziwej filozofii pojaw iły się now e pseudofilozofie, jak filozofia logiki, filozofia m atem atyki, filozofia historii itp., dla których w łaściw ą nazwą byłby term in metodologia, m etanauka czy teoria takiej a takiej nauki. Całe to zupełne niezrozum ienie filozofii i przeciwstawianie się jej, usuw anie jej i zastępowanie szeregiem nauk rzekomo filozoficznych w yrosło z pozytyw istycznego nasta­

wienia umysłu szeregu m yślicieli.

Z tego samego podłoża w yw odzą się też innego rodzaju dąże­

nia, nieświadomie, lecz n iestety niemniej skutecznie, prowadzące

(7)

IS T O T A I J E D N O Ś Ć F I L O Z O F I I II

do rozkładu prawdziwej filozofii, tym razem nie przez proste zanegow anie jej, a przez jej rozbicie. M yśliciele skądinąd pełni um iłowania i czci dla filozofii — z pew nych powodów, o których niżej — zaczęli traktow ać części filozofii jako odrębne nauki i w ten sposób w łaściw ie unicestw ili filozofię, na jej m iejsce ery­

gując filozofie: filozofię przyrody, filozofię człowieka, której naj­

bardziej rozpracowaną częścią jest tzw . psychologia filozoficzna, filozofię bytu, jako bytu zwaną przez jednych tradycyjnym m ia­

nem m etafizyki, przez innych nowszą ontologii. Tak pojęta filo­

zofia byłaby nauką filozoficzną, z jednej strony opierającą się na odpowiednich naukach szczegółow ych, jak fizyka czy biologia, a z drugiej stanowiącą ich uzupełnienie. Podobnie filozofia czło­

w ieka m iałaby w yrastać z nauk doświadczalnych o człowieku i udzielać im z kolei pomocy. Zwłaszcza historycy i socjologowie i w szyscy w ogóle hum aniści niezależnie od badanych przez siebie dzieł człowieka oczekują niejednokrotnie w ytycznych, w zględnie naw et w ięcej niż w ytycznych, gdyż reguł m etodologicznych, od filozofii człowieka. Związek tych nauk filozoficznych z odnośnym i naukami szczegółowym i b yłby tak ścisły, że w łaściw ie tylko może m etafizyka pozostawałaby jakąś wiedzą różną od w szystkich po­

zostałych nauk.

U podstaw tego poglądu leży po części, najprawdopodobniej zupełnie nieśw iadom ie przyjm owana, pozytyw istyczna koncepcja filozofii jako syntezy-nauk szczegółowych. Po części zaś tłum aczy go być m oże także pew ne pom ieszanie samej filozofii z jej w y k ła ­ dem. Coraz w iększa specjalizacja jest praw em -i?ozwojowym w ie­

dzy ludzkiej. Stąd zrozum iałe, ż e pew ni m yśliciele mogą skupiać sw ą uw agę na niektórych tylko tezach filozoficznych i te tylko wykładać. K ażdy w ykład, poza przytoczeniem w ykładanych tez, zawiera mniej lub więcej obszerny komentarz, nie tylko podający ich uzasadnienie, lecz także szereg wiadom ości zaczerpniętych z różnych nauk, jak historia, m etodologia i in., wprowadzonych ze w zględu na różnorakie skojarzenia zachodzące w um yśle w y ­ kładającego i z uwagi na różnorodne potrzeby, choćby natury dydaktycznej. Skutkiem tego w yk ład niew ielkiej ilości tez filozo­

ficznych m oże urosnąć do olbrzym ich rozmiarów. W ówczas nie

trudno w ziąć przez pom yłkę sam w ykład za rzekomo odrębną

(8)

12

J E R Z Y K A L I N O W S K I

naukę. Tak chyba stało się z pew nym i twierdzeniam i filozoficz­

nym i, które u takiego W olfa, bezmała niewiadom o kiedy i jak, za­

m ieniły 'się w odrębne od siebie i od m etafizyki (zwanej tu onto- logią) nauki filozoficzne: kosm ologię, psychologię i teologię racjo­

nalną.

M yśliciele, o których m ówim y, swoją 'cześć i m iłość do rozbi­

janej przez siebie nieświadom ie filozofii wyrażają równocześnie, przesadnym pojm owaniem i w ynoszeniem m etafizyki, tak samo szkodliwym jak jej negowanie. U m niejszyw szy filozofię przez w ydzielenie z niej pew nych dziedzin starają się w ypełnić poczy­

nione w ten sposób szczerby drogą sw oistego rozdęcia m etafizyki, którą dzielą na ogólną i szczegółową. M etafizyka szczegółowa by­

łaby spadkobierczynią arystotelesow ej filozofii w tór ej, a ogólna

— filozofii pierwszej. N iektórzy dzielą ją na ontologię i teodyceę, którą to nazwą niew łaściw ą, użytą przez Leibniza w zupełnie in ­ nym znaczeniu, oznaczają teologię naturalną. Ontologia byłaby ogólną nauką o bycie, ustalającą m etafizyczne jego pojęcie i roz­

wijającą naukę o transcendentalnych jego właściwościach; z tego tytułu stanowiłaby pierwszą, wstępną część filozofii. Teodycea zaś byłaby nauką podającą dowody na istnienie Boga i omawiającą atrybuty boże. W zględami dydaktycznym i m oże być uzasadnione tylko podzielenie zbyt obszernego m ateriału na dwa wykłady.

Lecz istotne rozdarcie m etafizyki na ontologię i teologię naturalną (mówiąc już poprawnie), jest jej zniszczeniem, tak jak rozerwanie filozofii na kosmologię, psychologię i m etafizykę jest położeniem kresu filozofii w -ogóle.

Broniąc filozofii i m etafizyki przed licznym i i różnorodnymi atakami nie należy — pod grozą spowodowania skutków przeciw­

nych zamierzeniom — pojmować błędnie m etafizyki i jej stosunku do reszty filozofii. Przede w szystkim należy pamiętać, że nazwa ta [Asta Ta tpuar/a od której pochodzi term in m etafizyka, została użyta przez Andronikosa z Rhodos na oznaczenie różnych pism A rystotelesa, z różnych okresów jego życia pochodzących, pism na różne tem aty i o różnym charakterze, które łączy tylko pewne ogólne pokrew ieństw o. Treść tych pism bynajm niej nie jest peł­

nym wykładem jakiejś w ścisłym tego słowa znaczeniu autono­

micznej części filozofii. G dybyśm y m ieli używać nazw y m etafi-

(9)

I S T O T A I J E D N O Ś Ć F I L O Z O F I I

13

zyka ściśle i zgodnie z jej genezą, to trzeba by nam rozum ieć przez nią niepełną i nieco przypadkową problem atykę pew nych pism A rystotelesa. D opatryw anie się w tej nazw ie (nawet śladem św. Tomasza z A kw inu z jego prooemium do komentarza do K siąg M ietafizycznych Stagiryty) jest zew nętrznie — niehisto- ryczne, a w ew nętrznie — niebezpieczne. O w iele lepiej jest podjąć arystotelesow y podział filozofii na wtórą i pierwszą.

N astępnie należy zadać sobie pytanie, jak można odrywać c a ł­

kow icie tezy m ów iące o b ycie koniecznym , pierwszej przyczynie bytów przygodnych, od tw ierdzeń filozoficznych dotyczących tych ostatnich. Tzw. historycznie m etafizyka, obejmująca arystotele- sową filozofię pierw szą z jej „filozofią Boga”, następuje w spo­

sób naturalny po tw ierdzeniach dotyczących bytów przygodnych, które z tego w zględu należałoby zaliczyć do filozofii przyrody lub filozofii człowieka. W sposób rozum ny tez „m etafizycznych” nie można uznać przed tam tym i. Jeżeli ma się ze skutków w nosić o przyczynach ich, to trzeba najpierw znać ow e skutki i potem dopiero można m ów ić o ich przyczynie. Przy tym obie części:

pierwsza —• o skutkach, druga — o ic h ' przyczynie, są jak naj­

ściślej ze sobą pow iązane w jedną organiczną całość. N ie można ich bezkarnie rozrywać! M ówienie już nie tylk o o odrębnych nau­

kach filozoficznych, lecz naw et o w pełni autonom icznych czę­

ściach filozofii — „m etafizyki” nie w yłączając — a tym bardziej uw ażanie tejże za część pierwszą filozofii jest nieuzasadnione

1 Va n S t e e n b e r g h e n stw ierd za w sw ej O n tologie, że są d w ie k o n ­ cep cje filo zo fii. W edług jednej, która — jak zazn acza — m a za sob ą a u to ­ ry tet św . Tom asza z A k w in u — kosm ologia i ps3'ch ologia (podobnie jak logik a) w yp rzed zają ontologię, w e d łu g drugiej rzecz m a się odw rotn ie i o n - to lo g ia w k orzen ia się bezpośrednio w, ep istem ologię. Van S teen b ergh en opow iad a się za tą drugą kon cepcją jako je d y n ie słuszn ą, jed n ak w c y to ­ w an ej k sią żce n ie uzasad nia sw eg o stan ow isk a. P oza tym sądzi, że nazw a

t a u e t g c tu ipyma nie b y ła przypadkow a; lecz k ryła ja k ie ś isto tn e znaczenie,

m oże w sk a zó w k i dyd aktyczn ej, iż m e ta fiz y k i |feS5ze w zględ u na n iep rzy- stępn ość tem atu — n ależy się uczyć po in n ych n au kach filozoficznych. N ie dostrzega, że o ile b y n azw a ta m iała od początku ja k iś głęb szy se n s — n iezależn ie od in n ych znaczeń, które się później na tym n a w a rstw iły — to chyba ten, że tw ierd zen ia „m etafizyczne" n astęp u ją m etod ologiczn ie po

„fizycznych". Por. op. cit., s. 7 sqq.

(10)

14

J E R Z Y K A L I N O W S K I

w łaśnie w św ietle wspom nianego w yżej powiązania w szystkich tez filozoficznych ze sobą i zależności tw ierdzeń „m etafizycznych”

od „fizycznych”. Jak można tw orzyć ogólne pojęcie bytu, pojęcie analogiczne, które byłoby orzekalne o każdym bycie, nie pozna­

w szy uprzednio poszczególnych odmian bytu? Jak można mówić 0 transcendentalnych w łaściw ościach bytu s, jeżeli się jeszcze nie zna Boga? Wszak Jemu one przede w szystkim przysługują! Wszak w łaściw ość bycia praw dziw ym (w sensie ontologicznym ) lub bycia dobrym to w łaściw ość bycia przedm iotem przede w szystkim bo­

żego poznania, w zględnie pożądania! W łaściwości te posiada w najw yższym stopniu sam Bóg, który sam siebie zna i sam siebie miłuje. Posiada je też każdy byt pszygodny, gdyż istnieje i jest sobą tylko dzięki tem u, że jest przedm iotem bożego poznania 1 bożej m iłości.

Skutki zapoznania tej prawdy są fatalne. Najpierw zupełnie niew łaściw e pojm ow anie filozofii i m etafizyki, niew łaściw e po­

jęcie bytu, niew łaściw e określenie transcendentaliów i niew łaści­

w y układ m ateriału w podręcznikach m etafizyki i filozofii. (Przy­

kładem niech będzie skądinąd dobrze i ciekaw ie napisana Onto- logie van Steenberghena). Po w tóre — nieroztropnie uprawiane specjalizow anie się w poszczególnych częściach filozofii. Filozo­

fow ie pojmują specjalizow anie się w częściach i podczęściach filozofii na w zór specjalizowania się w poszczególnych naukach.

Tak postępować nie można! N ie można uprawiać dobrze jakiejś części filozofii biorąc ją m ylnie za odrębną naukę lub nie wiedząc jaką częścią filozofii jest i w jakim stosunku pozostaje do reszty

* Jak w ygląd a np. u V an S t e e n b e r g h e n a ok reślen ie dobroci (am a- b ilite) bytu? U n e d e rn ie re re la tio n de co n ven an ce, ess e n tie lle d tout etre, a p p a ra it lo rsq u ’on c om pare un e tre , quelconque a v e c l’a p p e tit in tellectu e l ou la v ó lo n te (op. cit., s. 71). Czy w yrażen ia to u t etre i un etre quelcon que oznaczają tak że Boga? Chyba tak. J eżeli jednak tak, to jakim praw em V an Steen b ergh en m ó w i o B ogu przed u d ow od nien iem jego istnienia i u tw orzen iem p ojęcia Boga? D alej, chodzi o stosun ek bytu do w oli. Do czyjej w oli? V an S teen b ergh en je st nad er sk ąpy w słow ach i m ilczy na ten tem at. N ic w ty m dziw nego, praw dopodobnie n ie dostrzega pytania.

G dyby je w idział trudnoby m u b yło na n ie odpow iedzieć. O w o li Bożej n ie m oże n ic m ów ić, gdyż o B ogu jeszcze nic n ie w ie. A o w oli człow ieka m ów ić tu — za m ało.

(11)

I S T O T A I J E D N O Ś Ć F I L O Z O F I I

15

filozofii. Jakim że filozofem przyrody, jakim psychologiem czy ogólniej filozofem człowieka, jakim „m etafizykiem ” będzie m yśli­

ciel, który n ie będzie w iedział, że zajm uje się tylko częścią filo­

zofii i który nie będzie uprawiał swej „specjalności” w pow ią­

zaniu z całością filozofii!? W im ię dobrze pojętego interesu filo­

zofii i różnych jej części, z m etafizyką na czele, należy w ystąpić w obronie filozofii przeciw filozofiom , które prawem kaduka z części jednej nauki stały się wielom a rzekomym i naukami, na­

leży w alczyć z,u p raw ian iem części filozofii bez zrozumienia jej całości i zw iązków zachodzących m iędzy jej częściam i, należy w ystępow ać przeciw przerostom fałszyw ego kultu m etafizyki i se­

paratystycznym tendencjom niektórych m etafizyków - Z p ozyty­

w istycznej koncepcji filozofii jako ich syntezy rodz: się przeko­

nanie, iż filozofia m oże uzupełniać nauki szczegółowe.

Po trzecie, w następstw ie zapoznania w yżej om ówionych prawd niew łaściw ie jest pojm owany stosunek filozofii do nauk szczegółow ych. W brew przekonaniom jaw nych czy ukrytych po­

zytyw istów ani one nie dostarczają jej punktów w yjścia, ani ona im uzupełnienia w postaci jakichś najogólniejszych tłumaczeń badanych przez nie zjawisk. T ym niem niej filozofia ma sw oistą role do spełnienia w stosunku do innych rodzajów i dziedzin w iedzy. N ie będziem y już m ów ili tu o jej zadaniach w zględem teologii. Ograniczym y się do jej stosunku do tzw. nauk szczegó­

łow ych. N ie tylk o stw ierdzając, lecz nadto w yjaśniając istnienie filozofia uzasadnia realność poznania nauk, które zgłębiają tylko istotę tych czy innych bytów. Będąc bezsprzecznie najogólniejszą nauką o b ycie (co nie znaczy, by m ów iła o nim ogólnikowo) jest tym sam ym w pew nym sensie uzupełnieniem w yn ik ów innych nauk: wraz z nim i daje jeden pełny obraz rzeczyw istości, choć jak ona złożony i bogaty. Badając w swej części, którą jest filozofia człowieka, ludzkie poznanie, tym i sw ym i tezam i kładzie podwaliny pod reguły m etodologiczne w szystkich nauk. Tym niem niej pozo­

staje ona nauką zupełnie innego typu m etodologicznego niż w szystk ie inne.

M iędzy jednością świata stanow iącego jeden w ielk i przedmiot

poznania ludzkiego a jednością podmiotu poznającego, jakim jest

każda ludzka osoba scalająca w sobie w szystk ie wiadom ości w je-

(12)

16

J E R Z Y K A L I N O W S K I

den obraz rzeczyw istości, w jedną wiedzą o św iecie, leży w ielość m etodologicznie zróżnicowanych nauk dzielących się na grupy i ty ­ py w edle różnych „stopni w iedzy”, jak się w yraził Maritain w ty ­ tule swej słynnej książki D istinguer pour unir ou les degres dv savoir. Bywa, że jedne stanowią podstaw ę dla formułowania reguł m etodologicznych drugich, prawam i sw ym i gwarantując ich „po­

prawność”; tak czyni logika w stpsunku do w szystkich innych nauk. Bywa, że jedne dostarczają drugim sw ych tez jako tw ier­

dzeń pomocniczych, np. logika m atem atyce, historia socjologii itd.

Bywa też, że jedne w pływ ają na drugie tylko w ten sposób, iż wzbogacają um ysł człowieka uprawiającego i jedno i drugie i za- pładniają uprawiającego je szeregiem pom ysłów rodzących się z wielorakich skojarzeń. Tak w szczególności — poza tym , co zostało ustalone w yżej — przedstawia się wzajem ny stosunek filozofii i tzw. nauk szczegółowych.

M aterię starożytnych rozbiła z czasem fizyka na atomy. Dziś z kolei rozszczepiła naw et sam atom i jego jądro. Jest to z po­

żytkiem lub ze szkodą dla człowieka w zależności od jego po­

staw y moralnej i użytku, jaki robi ze swej w iedzy o materii, ale bez szkody dla tej ostatniej, którą tylko akt Boga przeciwny aktow i stworzenia m oże unicestw ić. Z pozoru podobną do tej his­

torii m aterii jest historia filozofii. Filozofia starożytnych została z czasem rozbita na olbrzymią ilość poszczególnych nauk-atomów.

Jedna z nich zachowała pierwotną nazwę. Z kolei człowiek usiłuje rozbić ten w łaśnie atom i samo jego jądro: w idzieliśm y, jak dzieli filozofię, a naw et m etafizykę. T ym jednak razem dzieje się to zaw sze ze szkodą dla człowieka, dlatego że ze szkodą dla filozofii i m etafizyki. Gdyby ten proces m iał się powieść, z filozofii zosta­

łaby tylko pusta nazwa świadcząca o pew nym stadium rozwoju ludzkości, które już daw no zostało przekroczone. O ile byłoby to zgodne z rzeczyw istością, n ie byłoby nad czym ubolewać, wprost przeciw nie należałoby się cieszyć z tryum fu prawdy. Lecz w łaś­

nie rzeczyw istość jest inna: filozofia istn ieje i jest jedna.

Rozważania nasze dobiegły końca. O dpow iedzi'na w ysunięte w e w stęp ie pytania dają się teraz sform ułować krótko i wyraźnie.

Co to jest filozofia? N awiązując do znanych, podręcznikowych,

scholastycznyeh określeń filozofii (cognitio entis per altissim as

(13)

I S T O T A I J E D N O Ś Ć F I L O Z O F I I

17

causas lub p e r prim a principia), które można zatrzym ać pod w a­

runkiem odpow iedniego ich sprecyzowania i skom entowania, od­

powiadam y: „Filozofia jest nauką o bycie realnym (a nie: „m yśl- n y m ”) istniejącym jako takim w łaśnie (przedmiot: ens u t s.as), dążąca do poznania ostatecznych przyczyn jego istnienia i istoty (cel: p er altissim as causas) i posługująca się w tym celu sw oistym i pojęciam i analogicznym i, sądami pierwszym i (prim a - principia.) i rozum owaniam i (metoda).

Czy filozofia jest jedna, czy też jest w iele filozofii? Filozofia jest jedna, ale wyodrębnić

W

niej można mniej lub więcej na­

turalnie — różne części: w iększe lub m niejsze, bardziej lub mniej zasadnicze, dające się łatw iej lub trudniej traktować quasi-auto- nomicznie. Każda z nich, na m ocy analogii atrybucji, zasługuje na m etonim iczną nazw ę filozofii z odpowiednią przydawką lub dopełnieniem , gdyż nazw y w łaściw ej dla całości w olno używać jako niew łaśoiw ej dla jej' części. Jednak nigdy nie można zapo­

m nieć, że te różne filozofie, jak filozofia przyrody czy człowieka, filozofia praktyczna czy m oralna, filozofia prawa czy naw et spor­

tu (jeżeli ktoś aż do tak drobnej i specjalnej części filozofii chciał­

by się ograniczyć), są tylko częściam i jednej organicznie całośc’.

Pam iętać też trzeba, iż nazwa filozofia — na podstawie tym ra­

zem innej analogii —r byw a dawana m etaforycznie naukom, dla których w łaściw ym i byłyby nazwy teoria czy m etodologia historii, literatury, m atem atyki itp.

Filozofia jest nazwą w łaściw ą jednej tylko, w yżej określonej

w iedzy ludzkiej. Najcenniejszej — ze w zględu na to, co poznaje

i jakie znaczenie ma dla całego życia ludzkiego — z osiągalnych

przez człowieka przy użyciu przyrodzonych jego w ładz poznaw ­

czych i przez to uzasadniającej dla siebie miano mądrości.

(14)

S U M M A R I E S

JERZY K A LIN OW SK I

DE L ’ESSENC E ET DE L ’U N IT E DE LA PHILOSOPH IE

II y a non seulem ent de nom breux system es philosophiąues, mais aussi 1’em ploi du term e „philasophie” prete a oroire qu’il y a plusieurs philosophies. N e dit-on pas „philosophie de l’his- tmre”, „philosophie des m athem atiąues”, „philosophie de la logi- que”, „philosophie de la litterature”, „philasophie de la cultur^

„philosophie de la pedagogie” etc.? Łes ąuestions se po.sent.

„Qu’est-ce que la philosophie?” et „La philosophie, est-elle une ou y a -t-il plusieurs philosophies?”.

La philosophie est definie comme science de l’etre en tant qu’existant, visant la connaisisance de ses causes ultim es, causes tant de son essence que de son existence,, utilisant a cet effet une methode adaptee qui rećóurt aux concepts transcendentalem ent analogiques, aux jugem ents prem iers, existen tiels ou non (entre autores aux prem iers principas de la connaissance) et enfin aux regleis de raisonnem ent baseaś sur les principes prem iers de la connaissanoe comme celui de la raison suffisante et ses derives (principe de causalite).

Ensuite, 1’unite de la philosophie est affirm ee a 1’encontre des adherents de la pluralite des philosophies, adherents qui se recni- tent aussi bien d’entre les poisitivistes que d’en.tre les thom istes.

Les positivistes nient a u fo n d la philosophie au sens traditionnelle

du m ot ©t qui soit autre chose que la synthese des sciences dites

particulieres — et donnent le nom de philosophie aux sciences

qui devraient etre app>elees proprefnent, m ethodologies, m eta-

soiences ou theoiries de telle et telle science (p. ex. m etam athe-

m atiques, m ethodologie de 1’histoire etc.). Certains thom istes pre-

(15)

176

S U M M A R IE S

nant a tort le sujet de cours pour une science autonomie dem em - brent la philosophie et m em e la m etaphysique en parties erigees injustem ent en sciences-independantes. Les extrem es se touchent:

ceux qui abhorrent la philosophie e t ceux qui l admjirent exage- rem ent 1’annihilent les uns comroe les autres.

En marge de ces remarąues une discussion est entam eę avec ceux qui comme van Steenberghen invertissent l ’ordre des pro- blem es et des theses philosophiques et essaient de dem ontrer et d ’analyser p. ex. les theses sur les transcendentaux avant d ’avoir prouver l ’existence de Dieu en qui ceux-la se realisent de la faęon la plus eminente.

W ŁADYSŁAW STRÓŻEW SKI

A SUGG ESTED SY STEM ATIZATIO N OF THE D E FIN IT IO N S OF BEAU TY IN THE T EX TS OF ST. THOM AS (C O N T R IB U T IO N T O A S O L U T IO N O F T H E P R O B L E M O F

T H E T R A N S C E N D E N C E O F B E A U T Y ) "

A nalysis of those te x ts in S t Thomas w hich relate to beauty produces tw o basie groups:

1, statem ents relating to m etaphysical beauty, 2. statem ents relating to aesthptic beauty.

The so-called objectiye definition coyeris both typ es of beauty.

In the case of m etaphysical beauty its elem ents (perfectio, har­

monia, claritas) relate to the consituent factors of being, m eta- physically considered (e.g. form, essence, existencę). In th e case of aesthetic beauty, however, they relate to other factors, am ong w hich St Thomas m entions colour, shapę, etc, Since these factors roay be either m ateriał ar spiritual, aesthetic beauty is either corporeal or spiritual.

Corresponding to the divisions of beauty are the concepts of

goodness — transcendental goodness and m etaphysical beauty,

morał goodness and aesthetic beauty. This correspondence does

ńot, how ever, im ply that the concepts of beauty and goodness

are identical w ith each other.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaznacz TAK, jeśli zdanie jest prawdziwe, a NIE, jeśli zdanie jest fałszywe.. Okres zbioru ogórków trwa krócej od okresu, kiedy można

Odpowiedź: Maciek może zbudować ……… takich wież... Ile

Zbieżność i granica nie zależą od pominięcia lub zmiany skończe- nie wielu początkowych wyrazów

2) In der Offenbarung des Johannes findet man keine besonderen chris- tologischen Entwicklungen. Es wird eine schon entwickelte Christologie vorausgesetzt. Beim Menschensohn,

W Nowym Testamencie idea apokatastazy, jako ostatecznej odnowy wszystkiego zapowiadanej przez proroków, została przedstawiona w troja- ki sposób: odnowa już zrealizowana

Jeszcze inne pytania rodzą się, gdy uświadomimy sobie, że dzięki inżynierii genetycznej możliwe jest wykrycie wielu anomalii genetycznych płodu, które w

W obec stale pogarszającego się stanu zdrowia, 15 lipca 1897 roku zrzekł się prezesury Stronnictwa i pod koniec tego roku przeniósł się na stałe do

[r]