w Polsce pochodzi z różnych form w łasności prywatnej ( w tym związanych z „drugą gospodarką”).
Przyjmując to kryterium, m ożna by zatem twierdzić, że w łasność społeczna w P olsce już nie dominuje, co m usi pociągać za sobą określone w nioski co do przynależności formacyjnej kraju.
N ie znaczy to oczywiście, że chcę przez to pomniejszać znaczenie stosunków ekonom icznych ze w schodnim sąsiadem, choć pod obn ie jak niektóre inne dziedziny, także i ta pozostała nie tknięta przez „głasnost”, co utrudnia jej obiektyw ne badanie. W tym kontekście interesujące są szczególnie hipotezy autorki na temat ekonom icznego tła zróżnicow anego stosunku poszczególnych krajów do polityki w ramach R W P G (por. s. 71).
Recenzowana praca zawiera wiele innych interesujących twierdzeń i uwag, takich jak zakw es
tionow anie „apriorycznego założenia o partii kom unistycznej jak o najważniejszej instytucji” (s. 62), zwrócenie uwagi na dialektyczny charakter kryzysu, który m oże doprow adzić nie do zmiany, lecz do utrwalenia istniejącego systemu. N iezależnie też od dyskusyjności poszczególnych rozwiązań, na pozytyw ne podkreślenie zasługuje dbałość autorki o teoretyczny poziom analizy i prezentacji.
Jacek Tittenbrun
„Poza kulturę” — Hallowski imperatyw dla współczesności
E D W A R D T. HALL: Bezgłośny język. Tłum. R. Zim and i A. Skarbińska. W arszawa 1987 PIW , ss. 196; E D W A R D 'Г. HALL: Ukryty wymiar. Tłum. T. H ołów ko. W arszawa 1978 PIW , ss.
289; E D W A R D T. HALL: Poza kulturą. Tłum. E. G oździak. W arszawa 1984 PIW , ss. 318.
Jeszcze nie tak daw no — bez m ała sto pięćdziesiąt lat temu — protoplasta socjologii jako samodzielnej nauki — August C om te za przedm iot swych zainteresowań naukow ych uznał Ludzkość. Było to jednak specyficznie pojm ow ane pojęcie ludzkości — m ianem tym C om te określał jedynie zachodnioeuropejskie społeczeństw o przemysłowe. N ie był to błąd niewybaczalny
— wszak m am y tu do czynienia ze sw oistym przesądem dziewiętnastowiecznej Europy.
Epigoni C om te’a — przedstawiciele wąsko rozum ianego ew olucjonizm u jak o nurtu m odnego w naukach społecznych drugiej p ołow y XIX w. — za obiekt swych badań przyjęli społeczeństwa różnych kultur, dopatrując się różnic w poziom ie ich rozwoju cywilizacyjnego. A naliza ta najczęś
ciej m iała charakter aksjologiczny, stawiając na szczycie hierarchii kultur społeczeństw a europejs
kie czy Ameryki Płn. Hierarchizacja taka poparta była pow szechnym przekonaniem o niekw es
tionowanej wyższości społeczeństw a zachodnioeuropejskiego nad pozostałym i. Pogląd taki opierał się na utylitarnym charakterze kryterium oceny p oziom u rozwoju, na dom inium , które cechow ał szybki rozwój techniczno-organizacyjny oraz na „megalom anii kulturowej”, narzucającej innym społeczeństw om rzekom o lepszy system wartości i hierarchizację potrzeb. T ak określając swoją rolę w ów czesnym św iecie społeczeństw o europejskie nie b yło w stanie odnieść się z szacunkiem, ba, z tolerancją, do innych kultur, zastępując potencjalną koegzystencję — realną ekspansją.
Jednakże wspom niany tu ew olucjonizm nie był nurtem jednolitym — ob ok filozoficznego system u Spencera, przynależeli doń uczeni kładący podw aliny pod naukę o kulturze — naukę obiektyw nie badającą, nie aksjologizującą — naukę zw aną antropologią społeczną. M im o że E. B.
Tylora czy L. H. M organa trudno nie posądzić o typow y w ow ym czasie stosunek do innych kultur, ich dorobek pozw oli! antropologii „rozwinąć się z niczego do dojrzałości”. M im o że ta pierw otna antropologia, która jak to określiła Ruth Benedict: „[...] była zbiorem najdzikszych p om ysłów i terenem łow ów ulubionym przez rom antycznych m iłośników prym itywu” — wskazała na konieczność postrzegania innych kultur i uczenia się ich języka, ich symboli. M im o że nie była to jeszcze antropologia Franza Boasa, odkryw ała jednak przed badaczam i now y obszar, dotąd nie dostrzegany, którego dogłębne poznanie m oże nadać ludzkiej egzystencji now y wymiar.
R E C E N Z JE
183
D alszy rozwój antropologii kulturowej potw ierdził d on iosłość jej roli w naukach społecznych.
A. L. Kroeber, E. Sapir, A. R. Radcliffe-Brown, B. M alinow ski, E. E. Evans-Pritchard, A. Kardiner
— to ci najbardziej znam ienici jej przedstawiciele, którzy nadali antropologii charakter nauki stosowanej, wyprow adzając ją poza progi m uzeów etnograficznych. D ziś nauka ta szczycić się m oże skutecznym oddziaływaniem na m yślenie potoczne, głosząc kulturow y relatywizm, ideę równouprawnienia oraz poszanow ania w szystkich kultur. Jest to „dziejowa misja” antropologii, wynikająca z podstaw ow ych w ym ogów , jakie staw ia przed naukam i społecznym i współczesność.
W dobie przeistaczania się naszego globu w „wioskę cywilizacyjną”, w dob ie m asow ości kontaktów jednostek przybierających formę kon taktów m iędzykulturow ych — stoją tak ważne zadania, jak:
pogłębianie sam ow iedzy ludzi w wymiarze biologiczno-psychicznym i społeczno-kulturow ym , ujawnianie napięć i konflików w interakcjach psychospołecznych i kulturow ych oraz analiza międzyludzkiej komunikcji.
Pośród w ielu współczesnych antropologów , przyjmujących pow yższe zadania uprawianej przezeń nauki za im peratyw swojej działalności naukowej i badawczej, poczesne miejsce zajmuje Edward T. Hall. U rodzony w 1914 г., oprócz działalności akademickiej na w ielu am erykańskich w yższych uczelniach, prowadził szereg prac badawczych w różnych częściach świata. B adał kulturę Indian H opi i N avahöw , cechy kulturow e A m erykanów latynoskich, ludy M ikronezji, cechy kultury japońskiej, prowadził badania w Turcji, krajach arabskich i w Europie Zachodniej. Jest członkiem wielu towarzystw naukow ych, m.in. A m erykańskiego Tow arzystw a A ntropologicznego.
Trudno dziś rozstrzygnąć, czy H all zajmie znaczące miejsce w panteonie antropologii kulturo
wej, tym bardziej że rzadziej trafiają tam — w przypadku nauk społecznych — naukow cy preferujący działalność empiryczną. Niem niej jednak nie m ożna nie docenić jego dok onań , o d słaniających czy artykułujących z rzeczywistości społecznej zjawiska w zbogacające sam ow iedzę ludzi i ukazujące im now e wym iary ich kulturowej egzystencji. Swoje naukow e przesłanie zawarł Hall w trzech książkach, które przyniosły m u rozgłos nie tylko w św iatku antropologicznym : B ezgłośny ję z y k (The Silent la n g u a g e) z 1959 r.; U k ryty wym iar (The H idden Dim ension) z 1966 r.;
Poza kulturą (B eyon d C ulture) z 1976 r.
Bezgłośny ję z y k to pierwsza znacząca pozycja w twórczości naukowej Halla. Cechuje ją sw oista dw oistość treści — z jednej strony autor prezentuje nam próbę stw orzenia systemowej teorii kultury, a raczej m odel kultury; z drugiej dzieli się z czytelnikiem w nioskam i z prowadzonych przez siebie badań empirycznych. Klam rą spinającą książkę w całość jest tutaj pierwsza z ośm iu tez autora przedstawionych w pierwszym dodatku — ów imperatyw, adresowany do socjologów , o którym winni pam iętać przy każdej analizie zjawisk i procesów społecznych, ow a konkluzja utworu, która brzmi następująco: „kultura jest kom unikacją, a kom unikacja jest kulturą”.
Zdanie to jest jednocześnie odpow iedzią na w ątpliw ość czytelnika, która rodzi się po przeczy
taniu tytułu — to w łaśnie kultura jest, w edług Halla, tym tajemniczym, „bezgłośnym językiem ”.
N ależy w tym miejscu zwrócić uwagę na trafny przekład tytułu, gdyż te wcześniejsze stosow ane w literaturze fachowej, jak np. „cichy język”, były nader m ylące — cichy język to język w yp ow ie
dziany, bezgłośny, to coś więcej, to język gestu, kontekstu. Język werbalny, będący sw oistym kodem , jest dla H alla jednym z w ielu sp osob ów porozum iew ania się, na dodatek sposobem niedostatecznie odzwierciedlającym rzeczywistość. H all wskazuje na szeroką gam ę pozawerbal- nych środków przekazu — k od ów kulturow ych, właściwych każdem u społeczeństwu. K o d y te, zdaniem autora, odnaleźć m ożna w trzech pokładach kulturowych: kom unikacji jak o kulturze, kulturze jak o swoistej przestrzeni oraz w nie dostrzeganych poziom ach kultury.
Zanim Hall udał się na „krucjatę” przeciw zabobon om , głoszącym jednolitość i jedność kultur, charakteryzującym się egoistycznym poczuciem wyższości własnej kultury — pokusił się o rzadką w jego twórczości propozycję własnej koncepcji teoretycznej. Jest to m odel kultury oparty na założeniu, że nie m a żadnej podstawow ej jednostki, partykuły czy izolatu właściw ego wszystkim kulturom. Kultura, zdaniem Halla, jest układem dzisięciu odrębnych typów aktyw ności człowieka, nazw anych przezeń Podstaw ow ym i System am i Przekazu. Zaliczył d o nich: (1) interakcję, (2)
w spólnotę, (3) pożywienie, (4) dw uplciow ość, (5) przestrzeń, (6) czas, (7) edukację, (8) zabawę, (9) obronę, (10) technikę. P odstaw ow e System y Przekazu (PSP) zachodzą na trzech poziomach:
formalnym, nieformalnym i technicznym , które występują co prawda w każdej sytuacji, lecz dom inacja jednego z nich decyduje o charakterze owej sytuacji. Opierając się na tak określonym P S P H all utworzył układ krzyżowy, otrzymując w nim 100 elem entów , składających się, jego zdaniem , na całość kultury. Tak otrzym any m odel kultury (patrz s. 200— 201) nie jest nazbyt przydatny w badaniach empirycznych kultury, a jego dość niska ocena w środow isku badaczy kultury praw dopodobnie przekonała Halla, że więcej m oże d ok onać w działalności empirycznej niż na gruncie teorii.
O wiele bardziej interesujące wydają się być pozostałe fragmenty książki, w których autor dzieli się z czytelnikiem spostrzeżeniam i, czasem gotow ym i w nioskam i, ze sw ych d ok onań badaw czych. Najwięcej miejsca pośw ięca najważniejszemu, jego zdaniem, kom ponentow i kultury prze
kazowi informacji. Przekazy informacji składają się, w edług niego, z trzech elementów: zbiorów , diakrytów i wzorców, które to odpow iadają następującym częściom składow ym języka: słow om , dźwiękom i składni. K oncepcja ta również jest pewnym gruntem dla H allow skich poszukiwań, szczególnie daje się zauważyć d ość w ątła postać diakrytu, przejętego od Benjamina L. Whorfa. D ał temu zresztą wyraz sam autor, opatrując odn ośn y rozdział tytułem: „Zwodnicze diakryty”.
N iekw estionow aną jednak w artością poznaw czą tej koncepcji jest w skazanie nam klucza, um oż
liwiającego analizę procesu kom unikacji, a idąc dalej — klucza do poznania innej kultury, poprzez poznanie jej języka werbalnego.
W pozostałych rozdziałach swojej pierwszej książki Hall sygnalizuje tylko te problem y
— aspekty kultury, którym pośw ięcił kolejne publikacje. Jedynie rysuje cienką linią zarys takich zjawisk, jak: przeniesienie ekstensji, interpretacja przestrzeni oraz czasu w różnych kulturach.
W sumie Bezgłośny ję z y k sprawia wrażenie pozycji nazbyt eklektycznej, co być m oże odzwier
ciedla bardzo szeroki obszar H allow skich penetracji. Później, gdy H all wyzbył się ambicji „bycia teoretykiem ”, gdy uznano go za „specjalistę-strażaka”, zatrudnianego w sytuacjach „ostrych starć”
kultury amerykańskiej z kulturami dlań odm iennym i — jego pisarstwo naukow e, ba, popular
nonaukow e, niosło ze sobą większe w artości poznaw cze czy dydaktyczne, przybierając wręcz formę swoistej edukacji kulturowej. C hoć m ożna dziś żałow ać, że Bezgłośny ję z y k nie ukazał się u nas dużo wcześniej, to jednak celow ości w ydania tej książki, naw et m im o jej lekkiego „przeter
m inow ania”, podw ażać nie należy, choćby dlatego, że przed tymi, którzy z H allem dotąd się nie zetknęli, otwiera się szansa czytania go z zachow aniem właściwej chronologii.
W ydan a siedem lat p o B ezgłośnym ję z y k u druga k siążka H a lla — U k r y ty wym iar, przynios
ła autorow i kolejny sukces. M iarą je g o p ow od zen ia m oże być ch ociażb y fakt jej p ow tórn ego w yd ania w P olsce, zaledw ie w dw a lata p o pierwszej edycji. P ozycja ta jest jak b y prokreacją dyscypliny nazwanej przez autora proksem iką. T rudn o p osąd zić H alla o am bicje stw orzen ia now ej nauki, w każdym razie U k r y ty w ym iar chyba takich aspiracji autora nie potw ierdza.
Niem niej jed n ak problem atyka będąca przed m iotem owej rodzącej się d yscyp lin y coraz częściej jest przedm iotem bad ań nau kow ych, a jej H allow sk i kształt sp otyk a się, ja k dotychczas, z przychylnym stanow isk iem sporej części środ ow isk a n au k ow ego. Znajdują się oczyw iście sceptycy, lecz czy aby nie jest za w cześn ie na su row ą ocen ę dyscypliny, która znajduje się zaledw ie w w ieku n iem ow lęcym .
Proksem iką — w edług H alla — jest terminem określającym pow iązane ze sobą obserwacje i teorie, dbtyczące posługiw ania się przestrzenią jako szczególnym w ytw orem kultury. Zajmuje się ona przestrzennym zachow aniem człowieka, percepcją przestrzeni, różnicam i w interpretacji prze
strzeni i dystansów przestrzennych w różnych kulturach.
U k ryty wymiar nie spełnia k an onów m etodologicznych, gdyż trudno tu znaleźć definicje, typologie, m etody itp. — autor nie precyzuje formy i treści proponowanej dyscypliny, jej obraz wylania się nam z całej gam y d ok onań nauk przyrodniczych i społecznych — obraz ten jaw i się nam z licznych w niosków , które spajają naszą refleksję w całościow ą wizję owej dyscypliny. To
I
R E C E N Z JE
185
w łaśnie prezentowane przez autora dok onan ia b iologów , antropologów , etologów , język ozn aw ców , psychologów , socjologów , historyków sztuki, malarzy, pisarzy, architektów pod noszą zdecy
dow anie w artość jego rozważań dotyczących „kultury jako przestrzeni” — co jednocześnie ułatwia odkrycie przed czytelnikiem ow ego ukrytego dotąd wymiaru.
Podejście Halla, jak widać, ma zdecydow anie interdyscyplinarny charakter, czemu daje on również wyraz określając człow ieka jak o istotę zarazem biologiczną i kulturową. Rozw ażania dotyczące zachow ania się człow ieka w przestrzeni autor poprzedza prezentacją wielu dośw iadczeń prow adzonych na różnych populacjach zwierząt. Szczególną wagę przykłada do sp osob u regulo
wania dystansu u zwierząt oraz do wpływu na ich zachow anie tzw. przegęszczenia. W for
m ułow anych w nioskach H all przekracza granice jedynie analogii m iędzy światem zwierzęcym a światem człowieka, twierdząc, że „[...] człow iek, jak w szelkie zwierzę, przede wszystkim , zawsze i ostatecznie jest więźniem sw ego biologicznego organizm u”. Jednak człow iek oprócz m ózgu — co łączy go ze światem zwierząt, m a um ysł — co łączy g o ze społeczeństw em i kulturą.
P om ostem łączącym pod staw ow y nurt rozważań H alla — od św iata zwierzęcego do świata kulturow ego — są rozdziały, w których om aw ia on, nader szczegółow o, sposoby percepcji przestrzeni przez organizm ludzki, określa, na podstaw ie w yników różnorodnych badań, w łaściw o
ści receptorów przestrzeni — tych dla człow ieka najważniejszych, a w końcu określa, dość szczegółow o, zakresy poszczególnych przestrzeni — wzrokowej, słuchowej, węchowej, termicznej i dotykowej. Szczególną rolę przypisuje tzw. przestrzeni wizualnej, jako syntezie efektów działania receptorów przestrzennych (oko, ucho, nos) i receptorów bezpośrednich (skóra, mięśnie), utrwalo
nych doświadczeniem , czyli uczenim się tzw. „świata w izualnego”. Pojęcie „świat wizualny”
w pow adza tu Hall za Jamesem G ibsonem , dla odróżnienia od pola widzenia, by w skazać na istotną różnicę m iędzy obrazem na siatków ce oka ludzkiego a obrazem postrzeganym przez człowieka. W łaśnie rozróżnienie to jest — zdaniem H alla — kluczem do różnego postrzegania przestrzeni przez przedstawicieli różnych kultur.
K olejne dwa rozdziały autor pośw ięca sztuce i literaturze, nazywając je kluczem do percepcji.
Fragm ent ten zdaje się być nieudaną próbą penetracji obszarów mu obcych, która m iast być weryfikacją tez postaw ionych w rozdziałach poprzednich, jest jedynie błądzeniem po om acku. Być m oże nie zdołał on w pełni w yartykułow ać sw ego „przesłania”, jednak pozostaw anie w sferze dom niem ań i spekulacji obn iża znacznie w artość całej książki.
N astępny, kluczow y dla całej pozycji rozdział przynosi nam opis m odelu strukturalnego przestrzeni. M odel ten składa się — zdaniem H alla — z przestrzeni trwałej, będącej zbiorem m aterialnych ekstensji terytorialności, z przestrzeni na pół trwałej oraz z przestrzeni nieformalnej.
Istotne zdaje się być spostrzeżenie, iż to, co w jednej kkulturze jest przestrzenią trwałą, w innej m oże być na pół trwałą i odw rotnie.
Najbardziej znaczącą dla ludzi jest przestrzeń nieformalna, obejmująca dystanse, występujące poza św iadom ością, jakie jednostki utrzymują m iędzy sobą. N ieform alna nie znaczy pozbaw iona formy czy też nieistotna — nieform alna znaczy niezbyt wyraźnie skodyfikow ana, istotna część kultury. Percepcja tej przestrzeni ma — zdaniem H alla — zdecydow anie dynam iczny charakter, co w ynika z faktu, iż jest ściśle zw iązana z działaniem tej przestrzeni, a nie jej pasywną obserwacją.
D ynam izm ów jest zdeterm inow any kulturow o — granice poszczególnych dystansów są właściwe jedynie przedstawicielom tej samej kultury.
H all wyróżnia cztery rodzaje dystansu: intym ny, indywidualny (osobniczy), społeczny oraz publiczny, wyróżniając w ramach każdego fazę bliższą i fazę dalszą. D o ść interesujące wydają się być propozycje określenia w sp osób precyzyjny stref poszczególnych dystansów , zaobserw ow anych w grupie A m erykanów klasy średniej, mieszkających na półn ocy Stanów Zjednoczonych. Strefy te zdaniem H alla — zmieniają się jednak proporcjonalnie do stopnia różnic kulturowych, granice dystansów są zdeterm inowane kulturow o.
W dalszej części U krytego wymiaru autor prezentuje szereg interesujących przykładów prak
tycznego potw ierdzenia sw oich spostrzeżeń. Przedstawia nam proksem ikę w kontekście krzyżow a
nia się kultur p od obn ych d o siebie, na przykładzie Am erykanów , N iem ców , A nglików i Fran
cuzów , oraz kultur dość odm iennych, na przykładzie kultury amerykańskiej z jednej strony, a japońskiej czy arabskiej z drugiej strony. Przykłady te czynią z książki pozycję o wysokich walorach edukacyjnych.
N a zakończenie H all ogłasza apel, którego adresatam i są co prawda jedynie Amerykanie, ale który m ożna skierować również d o przedstawicieli wszystkich kultur — apel o nieignorow anie ow ego, ukrytego dotąd wymiaru, apel o potrzebie poznan ia wym iaru kulturow ego, apel o wzajem ne poszanow anie kultur, wreszcie apel o wzajemne p oszan ow an ie ludzi. Przesłaniem tym kończy książkę, w której udzielił nam odpow iedzi na pytanie — czym jest ów „ukryty wym iar”? — d od at
k ow o instruujący nas, jak m am y się poruszać w przestrzeni „wymiarem” tym zakreślonej.
Sw oistym ukoronow aniem tw órczości Edwarda T. H alla jest jeg o najlepsza książka , nosząca tytuł P o za kulturą, w ydana w P olsce w 1984 r. P ozycja ta zawiera, oprócz nie prezentow anych d ok onań badawczych, dalszą konkretyzację problem ów sygnalizow anych w publikacjach w cześ
niejszych. Treść tej pracy jest zdecydow anie bogatsza, bardziej naukow a, jednocześnie pisana prostym językiem , w zbogacona przykładam i z życia codziennego, m oże służyć za wzór pracy naukowej, poznaw czej i dydaktycznej zarazem. K ontynuacja rozważań nad takim i problemami, jak: koncepcja jednostki ludzkiej jak o system u bio-psycho-kulturow ego, ekstensje i ich przeniesie
nie, czas liniow y i współbieżny, m on o- i polichroniczność, w zbogacona o prezentację problem ów dotąd przez H alla nie om aw ianych, jak synchronii i synchronow ania (ang. syncing), eksternalizacji
— internalizacji, problem atyki kon tek stu kulturow ego, łańcucha zachow ań — w szystko to daje w efekcie dzieło aspirujące do roli w ażnego w zabiegach mających na celu lepsze poznanie człow ieka w jego wym iarze kulturow ym . P o za kulturą przewodnikiem pom ocnym w poznaniu i zrozum ieniu innych, jest kluczem do zaakceptow ania inności — do jej poszanow ania.
K rótki przegląd treści zawartych w książce należy zacząć od rozważań dotyczących istoty człow ieka jak o organizm u biologicznego i kulturow ego zarazem. W celu uzyskania odpow iedzi na pytanie o istotę człow ieczeństw a, autor posłużył się pojęciami: m ózgu i um ysłu jak o elementami łączącym i człow ieka ze światem przyrody i ze społeczeństw em . Jego zdaniem , to w łaśnie kultura jest ekstensją zarów no umysłu, jak i m ózgu. K ultura ta jest zbiorem m odeli przezeń budow anych.
U m ysł jednostki m odele te przyswaja św iadom ie i podśw iadom ie. W łaśnie ów drugi — nieuś
w iadom iony — obraz kultury interesuje H alla szczególnie. Przekroczenie ram tego obrazu m ożliw e jest — w edług niego — tylko dzięki uśw iadom ieniu sobie w łasnego ,ja ”. A to z kolei osiągnąć m ożna jedynie poprzez dośw iadczenia interkulturowe. Stąd też „subtelnościom interkulturowej kom unikacji” autor pośw ięca najwięcej miejsca. Szereg przykładów, prezentow anych w P oza kulturą, m a ułatwić czytelnikow i zrozum ienie konieczności poszukiw ań tych subtelności, m a mu poszukiw ania te ułatwić, a w efekcie m a go przygotow ać do zastosow ania płynących z tych poszukiw ań w n iosków w jego życiu codziennym .
D ośw iadczeniia badaw cze skłoniły H alla do skonstruow ania w ielu typologii kultur przy zastosow aniu różnych kryteriów. I tak — różne postrzeganie i w ykorzystanie czasu dały mu asum pt do podziału kultur na m onochroniczne i polichroniczne; różnice w stopniu i charakterze werbalizacji języka sytuacyjnego są — w edług niego — w yróżnikiem kultur w ysok o- i niskokon- tekstowych; za specyfikę kulturow ą uznał również pew ną hierarchię rytmu, w yrażoną za pośrednic
twem język a i ruchów ciała; charakter zachow ań sytuacyjnych, łączenie tychże zachow ań (tzw.
dialekt sytuacyjny), jest także, jego zdaniem , różny w odm iennych kulturach. H allow skie typologie kultur nie m ają m oże charakteru uniwersalnego, niemniej ich znajom ość ułatwia zdecydow anie kontakt z przedstawicielam i innych kultur — pozw ala wyjść poza własną kulturę, czyniąc tę
„podróż” daleką o d błądzenia po niepojętych dla podróżującego obszarach.
O statnim , bardzo istotnym problem em poruszonym w omawianej pozycji jest pojęcie „eksten- sja”. Z terminem tym spotkaliśm y się w e wcześniejszych publikacjach Halla, w których w zasadzie został on dość precyzyjnie wyjaśniony. Ekstensją (ang. extension transference) — w edług H alla
— jest sw oistym przedłużeniem określonego fragmentu organizm u człowieka, np. kom puter jest
R E C E N Z JE
187
ekstensją fragmentu m ózgu, telefon głosu, k oło pow iększa zasięg rąk i nóg, język rozszerza dośw iadczenie w czasie i przestrzeni, a pism o z kolei rozszerza język. Jak twierdzi autor, „całość kultury to skomplikowany* system ekstensji”. D o najważniejszych cech ekstensji należą: uw ydat
nienie przez ekstensję szczególnych funkcji organizm u człowieka; ich odkryw czość oraz właściw ość emergencji, pozwalająca w spólnie użytkow ać ludzkie talenty.
W pływ uśw iadom ienia sobie przez ludzi działania i charakteru ekstensji na ludzkość jest w ocenie H alla niepodważalny. Kultura jest podm iotem syndrom u ekstensji i tego, co ów syndrom implikuje — kultura jest dośw iadczana przez jednostkę i przez jednostkę dośw iadczana być musi.
Brak poznania kultury rodzi, jego zdaniem , „kulturowy analfabetyzm ”.
W zakończeniu książki autor zwraca uw agę na psychologiczny aspekt kultury, na m ost łączący kulturę i osob ow ość, którym jest proces identyfikacji jednostki. P roces ten jest obecnie szczególnie utrudniony: gw ałtow n ość przemian, trudności w kom unikacji interkulturowej i szereg innych przyczyn przeistacza inność w obcość czy naw et we w rogość. Stąd też kolejny raz m am y do czynienia z przesłaniem autora, zawartym w tytule — P o za kulturę — gdyż tak należałoby tłum czyć z angielskiego B eyond Culture — to apel, by udać się w jakże trudną pod róż poza kulturę, by uw olnić się od nieśw iadom ości kultury, by uznać, i uszanow ać inność...
P ow yższa, m oże nazbyt skrótow a prezentacja książek Edwarda T. H alla skłania d o kilku refleksji i nasuw a parę w niosków , nie roszczących sobie bynajmniej statusu głosu m entorskiego.
N a wstępie m oże parę uw ag krytycznych o om ów ionych tu dokonaniach Halla, wśród których należy osądzić:
— brak system atyzacji problem ów , będących przedm iotem badań autora:
— niewypracowanie własnej teorii kultury — prezentowany na początku m odel kultury jest jedynie jej namiastką;
— zbyt pobieżną analizę teorii osobow ości;
— nierównomierne rozłożenie akcentów m iędzy rolą komunikacji werbalnej i pozawerbalnej;
— aksjologiczną interpretację kontekstu kulturowego, jej nieuzasadniony relatywizm, przeja
wiający się szczególnie w dyskredytowaniu kultury Zachodu.
Z a pozytywne w twórczości Halla należy uznać następujące jej aspekty:
— „mocną weryfikację” tezy uznającej kulturę za m iędzyludzką komunikację;
— silne zwrócenie uwagi na kulturowe implikcje św iadom ości jednostki, jej przynależność do określonej kultury;
— wskazanie na poznanie k od ów kulturowych jako drogi do poznania człowieka;
• — rozważania dotyczące pozawerbalnej komunikacji interetnicznej;
— odkrycie przed czytelnikiem now ych obszarów kulturowych: języka pozawerbalnego, kul
turowych aspektów przestrzeni, kulturowej interpretacji czasu;
— i wreszcie, co jest równie ważne — impresyjną czasem, poznaw czą i dydaktyczną formę prezentacji, podnoszącą istotnie wartość i atrakcyjność publikacji.
Być m oże sceptycy i przeciwnicy H alla podadzą w wątpliwość konieczność czytania jego książek, być m oże będą podważać wartość naukow ą tych publikacji, nie m ożna im jednak odm ów ić wartości w wymiarze popularnonaukowym. I choćby dlatego H alla czytać się pow inno. Być m oże książki te nie pogłębiają wiedzy naukowej ludzi trudniących się zaw odow o prezentowanymi pro
blemami, lecz z całą pewnością wzbogacą sam owiedzę i wiedzę o innych wśród laików. Przecież właśnie przed nimi Hall odkrywa jakościow o nowe, nie postrzegane dotąd wymiary ludzkiej egzystencji, pozwala lepiej pojąć jednostce jej byt społeczny, pom aga wyzbyć się egocentryzmu — po prostu nakazuje jej świadom ie uszanować inność.
Każdy, kto przeczyta Halla, nie będzie ludzkości interpretował po C om te’owsku — ludzkość dlań będzie zbiorem szczerym, wielokulturowym, a przede wszystkim egalitarnym.
Wiesław Wątroba