• Nie Znaleziono Wyników

Ślaska-Piątkowska Radomiła Zofia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ślaska-Piątkowska Radomiła Zofia"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P IS ZAW AJRTO ŚCI

TECZKI

Q,AxiiOA^4X/CĄ Cl

I./1. R e la cja -"

: I./2. Dokum enty ( sensu stiicfo) dotyczące relatora — I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora __

III./I. M ateriały dotyczące rodziny relatora __

III./2. M ateriały d otyczące og óln ie okresu sprzed 1939 r. —' 1II./3. Materiały dotyczące o gó ln ie okresu okupacji ( 1939-19 III./4. Materiały d otyczące ogólnie okresu po 1945 --- III./5. Inne . .r "

IV. Korespondencja -—

V. Nazwiskowe karty informacyjne V VI. Fotografie*/ k&o^ ^ 5 . ^

II. Materiały uzupełniające relację sJ

2

(3)

3

(4)

resztowanie w Berlinie w lipcu 1941 ro k u ..K uby'’

m jr. Alfonsa Jakubiańoa było w ielkim ciosem d la polskiego w yw iadu i Z w iązku W alki Z b ro j­

n ej. Niem cy bow iem całkow icie rozbili tam tejszą bazę i sieć w y ­ w iadow czą „L om bardu’’.- W o b a - . wj«, że 'podczas śledztw a któryś z cz^-nków iftj sia tk i m oże się za­

łam ać i zdradzić d okąd prow adzą nici tej konspiracji, kierow nictw o ..Straganu-’ — O ddziału II K o­

m endy G łów nej ZWZ podjęło d e­

cyzję o likwidacji, w W arszaw ie sam odzielnej placów ki "wyw ia­

dowczej „Zygmunt"’, kierow anej przez m jr. Zygm unta Reliszkę.

?■ ’ członkom zalecono, ab y się j j i i zaprzestali na pew ien czas- «ia r Koa.«piipa^feęi, - /. . ' ~:kaz

- :.!ka” — «•* ’ * •- 'V- - , • f .V

»;

i eż młodzi, pehii energii i nie chcieli być bezczynni n a „froncie” pod­

ziemnej w alki z niem ieckim oku­

pantem. „M isia" zaczęte w ięc pro ­ wadzić ta jn e lekcje i 'wykłady w konspiracyjnych w arszaw skich -li­

ceach. O piekow ała się leż żołnie­

rzami angielskim i, głów nie lotni­

kam i. którzy zbiegli z obozów je ­ nieckich. Przed ich przerzutem na Zachód do A nglii u k ryw ani byli przez polskie rodziny zw iązane z ruchem oporu. Je d en z takich lokali m ieścił się w łaśnie w m ie­

szkaniu „M isi” przy al. -Niepodle­

głości w W arszaw ie, k tóre z a j­

m ow ała w raz ze sw ą teściową. W

polski ru c h oporu i go rozpraco­

wać. Po pojaw ieniu się w W arsza­

wie Józef H am m er w ystępow ał jako pułkow nik Baczewski, uży­

w ając też pseudonim ów „Wujek”

oraz „Lech”. S kontaktow ał się o z pik. Ignacym Oziewiczem, sze­

fem sztabu oddziału operacyjnego N arodow ej O rganizacji W ojsko­

wej, późniejszym G łównym 'Ko­

m endantem N arodow ych Sił Z brojnej i krajo w ej D elegatury ko ■wysłannik gen. Władysalwa Sikorskiego, jakoby na którego osobiste polecenie przybył z Lon­

dynu, by skontrolow ać poszcze­

gólne piony Zw iązku W alki Z brojnej i K rajow ej D elegatury Rządu pod k ątem i c h , lojalności wobec rządu em igracyjnego.

H am m era 1 sie rp n ia 1942 ro k u n a ul. T am ka w W arszawie. (Niektó­

re źródła podają, że został o n za­

strzelony 30 czerw ca, a jeszcze in ­ ne, że 30 sierp n ia 1942 r. przyp. JG R ). W jego kieszeni znaleziono legitym ację Gestapo.

RÓĆMY je d n ak do „Mi­

s i” i „M undka”’. Po za­

przestaniu inw igilacji H am m era-B aczew skiego ich d a l­

sze okupacyjne losy były zw iąza­

ne 7. ta jn ą organizacją dyw ersjną

„W achlarz”, k tó rą utw orzono w ram ach Zw iązku W alki Zbrojnej.

W latach osiem dziesiątych u k aza­

ło się du ża m onografia Cezarego Chlebowskiego poświęcona tej o r ­ ganizacji; Jed n ak przez długi

czas jej działalność była po-

la c z n ic zk a

nie zbrojne, p atro le „W achlarza”

za atak u ją szlaki kom unikacyjne na zajętych przez Niem ców zie­

m iach Z w iązku Radzieckiego, by w ten sposób sparaliżow ać d osta­

w y broni i am u n icji n a frant w schodni, ja k też uniem ożliw ić Niemcem pi’zerzueenie z tego frontu sw ych dyw izji n a tereny polskie, aby zdław ić pow stanie.

P onadto no całkow itym rozgro­

m ieniu W ehrm achtu przez A rm ię Czerwoną p atro le „W achlarza”

m iały też za zadanie opóźnić w kroczenie w ojsk radzieckich na ziemie II Rzeczypospolitej.

Te d w a ostatnie zadania pozo­

stały je d n ak tylko w sferze p la ­ nów. W ówczesnej sy tu acji poli- tyczno-w ojennej kierow nictw o ZWZ postaw iło przede w szystkim na bieżącą dyw ersję na głębokich tyłach frontu wschodniego, by choć trochę odciążyć walczące z

tym czasie „M isia” w spółpraco­

w ała też z kom órką BiP. (Biu­

ro Inform acji i P ropagandy KG ZWZ-AK), k tó rą k iero w ał prof.

Aleksander Gieysztor. Pisała a r ­ tykuły do p rasy konsp iracy jn ej.

esienią 1941 r. „M isie”

„M undka” przydzielono do grupy, k tó ra miała. za. zadanie rozpracować .niezwykle groźnego konfidenta G estapo — Józefa Hammera vel Henryka Szwejcera

7. Sanoka. Był to oficer rezerw y Wojska" Polskiego, k tó ry poszedł n a w spółpracę z okupantem . Z inicjatywy praco w n ik ó w niem ie­

ckiej "Abwhery zaczął tw orzyć w W arszawie organizację k onspira­

cyjną zw aną „Nadwywiad”.

Chciano w te n sposób w nik n ąć w t /

v K ontrw yw iad ZWZ szybko w y­

krył. że je st to niem iecka prow o­

kacja. Zaczęto uw ażnie p rzyglą­

dać się poczynaniom H am m era- -Baczewskiego. ,;M undek”, „M i­

sia ” i inni dobrze w yw iązyw ali się z „opieki” n ad nim, donosząc o jego w szelkich poczynaniach i każdym jego kroku. H am m er je d ­

n a k zorientow ał się, że jest obser­

w owany. „M undek” i „M isia”

otrzym ali od sw ych przełożonych, rozkaz, aby n aty ch m iast p rz e rw a ­ li inw igilację tego agenta G esta­

po, gdyż ten zaczął okazyw ać ży­

we zainteresow anie ich osobami.

A to groziło w padką. M usieli w ięc na pew ien czas zniknąć z W arsza­

wy. Rozpracow yw aniem H am m e­

ra zajęli się inni. Po zgrom adze­

niu przeciw ko niem u niezbitych dow odów w spółpracy z Niem cam i w yrokiem podziem nego W ojsko­

wego S ądu Specjalnego został, skazany na k a rę śm ierci. W yrok w ykonał ppor. „T w ardy” — Le­

szek K ow alew ski z zespołu likw i­

dacyjnego K om endy G łównej A rm ii K rajow ej. Z astrzelił on

m ijan a całkow itym milczeniem, a w żadnym w ypadku n a to nie zasługiwała. Z in icjaty w ą takiej organizacji dyw ersyjne] w ystąpił ppłk dypl. Rem igiusz Grocha-lski ps. „B rochw icz”, „doktor”, „Inży­

n ie r” „W aligóra”.

Decyzję o jej pow staniu podję­

to w lipcu 1941 roku n a naradzie, w której uczestniczył K om endant G łów ny ZWZ — gen. Stefan Ro­

w ecki ps. „G rot” i szef jego szta­

bu płk. Tadeusz Pełczyński ps.

„Grzegorz”.

„W achlarz” był organizacją n a ­ staw io n ą głównie n a dy w ersję na tyłach niem ieckiego frontu n a wschodzie. Jego dow ódcą został m ianow any ppłk. Ja n W lodarkie- wicz ps. „D am ian”, „ J a n ”. Jego zastępcą był p p łk Remigiusz G ro­

cholski. W łaśnie on po śm ierci, ppłk. W łodarkiewicza, który zm arł w m arcu 1942 r. we Lw o­

wie w7 nie w yjaśnionych do dziś okolicznościach, kierow ał ..W ach­

larzem ” . W planach zakładano, że gdy w ' okupow anej Polsce w y­

buchnie ogólnonarodow e pow sta­

niem ieckim i arma.m: w o js s a r a ­ dzieckie. I z tego zad an ia p a tro le

„W achlarza”, biorąc pod uw agę ich liczebność i trudność d zia ła ­ nia, dobrze się wywiązał}'. P rzez

półtora ro k u od jesieni 1941 ro ­ ku d.o -wiosny 1943 roku' p rze p ro ­ w adziły przeszło r osiem dziesiąt śm iałych i udan y ch ak c ji bojo­

wych, głów nie n a tran sp o rty z w ojskiem i sprzętem . Niezwykły rozgłos zyskało zdobycie w ięzie­

nia w P ińsku. A kcję tę p rze p ro ­ wadził p a tro l „W achlarza” 13 stycznia 1943 r. pod dow ództw em legendarnego „P onurego” — nor.

Ja n a P iw nika. U w olnili oni w ów ­ czas aresztow anych por. A lfreda Paczkowskiego ps. „W ania” — do ­ wódcę O dcinka III „W achlarza” ,

-ego zastępcę „R ysia” — kpt. M a­

rian a Czarneckiego i „A zora” —

"plut. P io tra D ow nara. Była to jedna z najgłośniejszych akcji polskiego i'uchu oporu.

ACHLARZ” był orga­

n izacją ściśle zakon­

spirow aną. O je j ist­

nieniu n ie jednokrotnie n ie w ie-

4

(5)

ummera 1 sierp n ia 1942 roku na Tamka w W arszawie. (Niefctó- źródla podają, że został on za-

■żekrciy 30 czerw ca, a jeszcze in - , że 30 sierp n ia ]942 r.

;yp. JGR). W jego kieszeni aleziono legitym ację Gestapo.

SB m RÓĆMY jed n ak do „Mi- RJ|£ si” i „M undka”. Po za- przestaniu inw igilacji imnięra-Baczewskiego ich d al-

“ okupacyjne losy były zw ląza- 7. ta jn ą organizacją dyw ersjn ą raeblarz”, k tó rą utw orzono w nach Związku W alki Zbrojnej, latach osiem dziesiątych ukaza- się duża m onografia Cezarego łebowskiego poświęcona tej cr- nizacjii Jednak przez długi as jej działalność była po-

rza'

) 5

nie zbrojne, p atro le „W achlarza”

za atak u ją szlaki kom unikacyjne na zajętych przez Niem ców zie­

miach Z w iązku Radzieckiego, by w ten sposób sparaliżow ać d osta­

wy broni i am unicji na front wschodni, ja k też uniem ożliw ić Niemcom przerzucenie z tego frontu swych dyw izji n a tereny polskie, aby zdław ić pow stanie.

P onadto no całkow itym rozgro­

m ieniu W ehrm achtu przez A rm ię Czerwoną patrole „W achlarza”

m iały też za zadanie opóźnić w kroczenie w ojsk radzieckich na ziemie II Rzeczypospolitej.

Te d w a ostatnie zadania pozo­

stały jed n ak tylko w sferze p la ­ nów. W ówczesnej sy tu acji poli­

tyczno-woj ennej kierow nictw o ZWZ postaw iło przede w szystkim na bieżącą dyw ersję na głębokich tyłach frontu wschodniego, by choć trochę odciążyć walczące z

dzieli n aw e t dowódcy ©kręgów ZWZ-AK, na terenie których działały patrole „Wachlarza”.

Czasami w ięc dochodziło do n ie­

porozumień. Bywało że kończyły się one tragicznie. „Mundek” — Edmund Banasikowski w liście do Cezarego Chlebowskiego pisał:

„Wychodząc na wschód, poza gra­

nicę Polski, wyczuwaliśm y ko­

nieczność oparcia i współpracy ze zorganizowaną tam siatką AK.

Żądałem tych kontaktów, jednak bezskutecznie. Prócz tego często brano nas za prowokatorów i o mały włos m nie i mego zastępcę

„Krzemienia” (por. Piotr Motyle- wicz — przyp. JGR) nie zlikw i­

dowano”. /

Działalność ..W achlarza” roz­

ciągała się głów nie na w schod­

nich terenach i krańcach przed­

w ojennej Polski. Je d n ak jego pa-

jana całkowitym milczeniem, w żadnym w ypadku n a to nie sługiwała. Z in icjaty w ą takiej janizacji dyw ersyjnej w ystąpił łk dypł. Remigiusz Grochalski

„Brochwicz”, „doktor”, „Inży-

;r” „Waligóra”.

Decyzję o jej pow staniu podję­

ły lipcu 1941 roku n a naradzie, której uczestniczył K om endant ówny ZWZ — gen. Stefan Ro­

cki ps, „Grot” i szef jego szta- plk. Tadeusz Pełczyński ps.

rzegorz”.

Wachlarz” był organizacją n a- wioną głównie n a dyw ersję na ich niemieckiego frontu na

;hodzie. Jego dow ódcą został mowany ppłk. Jan Wlodarkie- 'z ps. „Damian”, ...łan". Jego tępcą był p płk Remigiusz Gro- Iski. Właśnie on po śm ierci, k; W łodarkiewicza, który arł w marcu 1942 r. we Lwo- i w flie w yjaśnionych do dziś licznościach, kierow ał „W ach- :em”. W planach zakładano, że W okupowanej Polsce wy- hnie ogólnonarodowe pow sta­

niem ieckim i arrftam i w ojska r a ­ dzieckie. I 7. tego zad an ia p atro le

„W achlarza”, biorąc pod uw agę ich liczebność i trudność działa­

nia, dobrze się 'w yw iązały. Przez półtora roku od jesieni 1941 ro ­ ku do wiosny 1943 re k u przep ro ­ wadziły przeszło osiem dziesiąt śmiałych i udanych akcji bojo-' wyćh, głównie n a tran sp o rty z w ojskiem i sprzętem . Niezwykły rozgłos zyskało zdobycie w ięzie­

nia w Pińsku. A kcję tę p rze p ro ­ wadził p atro l ..W achlarza” 13 stycznia 1943 r. p o d dow ództw em legendarnego „Ponurego” — por.

Jana Pi wnika. U w olnili oni w ów ­ czas aresztow anych por. Alfreda

Paczkowskiego ps. „Wania” — do ­ wódcę O dcinka III ..W achlarza", jego zastępcę „Rysia” — kpt, Ma­

riana Czarneck-icgo i „Azora” — plut. Piotra DoWnara. Była to jedna z najgłośniejszych akcji polskiego ru ch u oporu.

ACHLARZ” był orga­

nizacją ściśle zakon­

spirow aną. O jej ist­

nieniu niejednokrotnie n ie w ie ­

„W

trole zapuszczały się jeszcze d a ­ lej — na ziemie Z w iązku R adzie­

ckiego zajęte przez Niemców, do­

chodząc d o rze k Dźw ina i D niepr.

O perowały także na obszarze L it­

wy i Łotwy. Tereny działania ..W achlarza” podzielono na pięć kierunków . Odcinek I ciągnął się od Lw owa przez T arnopol, Pło- s ki rów aż po W innicę i Z m eryn- kę. Odcinek II — od K ow la i Równego aż po Żytom ierz, K ijów i Czerkasy. Odcinek II! — w zdłuż linii Brześć nad B ugiem — P ińsk

— D aw idgródek — M ozyrz — H o­

me!. Odcinek IV — obejm ow ał Lidę. Baranow icże. M ińsk Bia-

■■ ruski, Borysów. Bobrujsk, Mo­

hylew i sięgał aż d o Orszy, W i­

tebska i Sm oleńska. Odcinek V —•

z siedzibą w W ilnie dochodził do Rygi, D ypeburga i Polocka. Nie w szystkie te odcinki osiągnęły pełną go4cw cść bojow ą i w ró ż ­ nym stopniu przy stąp iły do d zia­

łań dyw ersyjnych.

V „Misia” — Radomila Slaska- -Piątkowska i ,..Mimdek" — Ed­

mund Banasikowski zostali p rzy ­ dziel cai do Odcinka IV ..W achla­

rza” . I nie było to przypadkow e.

Dowódcą O dcinka IV został płk.

Komirowski ps. „Niedźwiedź”. Na swego zastępcę wyznaczył m jr.

Zygmunta Reliszkę ps. „Zyg­

munt”, który poprzednio kierow ał sam odzielną placów ką w yw ia­

dow czą „Z ygm unt” w W arszaw ie, wchodzącej w skład W ywiadu Ofensywnego ZWZ. Zdaniem Ce­

zarego Chlebowskiego, a u to ra m onografii o „W achlarzu” , to w łaśnie on był faktycznym orga­

nizatorem O dcinka IV ..W achla­

rz a ”. M ając do w ykonania n ie­

zwykle tru d n e zadanie, nic dziw ­ nego, że oparł się na sw ych do­

tychczasow ych w spółpracow ni­

kach konspiracyjnych Do „W ach­

la rz a” ściągnął sw ych podko­

m endnych: por. „Mundka" — Je­

rzego Banasikowskiego, por.

..Stefana’" — Stefana Derferta,

„Wisię” Radomilę Śląską -Piątkowską i wielu innych.

Na przełom ie roku 1941 i 1942 organizacja i obsada Odcinka IV ..W achlarza” nabiera rozm achu.

W pracach tych uczestniczy ta k - ża Edmund Jerzy Banasikowski.

W sw ych w spom nieniach pisze:

...Testem pochłonięty „Wachla­

rzem” i problematyką wykonania jego przyszłych śmiałych m ilitar­

nych zadań. W czasie różnych konferencji z „Doktorem” „Nie­

dźwiedziem”, „Zygm untem ”,

„Białym” (ppłk. Remigiusz G ro­

cholski, płk. Komirowski, mjr.

Zygmunt Reliszko, taż. Jan Ko­

szarek! — przyp. JGR) i innym i oficerami szczytówki „W achlarza”

stoję nieustępliwie w obronie ży ­ ciowych realiów naszego alibi na terenach przyszłej działalności.

Odrzucani z całą stanowczością koncepcję stworzenia fikcyjnej firmy mającej zbierać zioła le k a r­

skie w strefie przyfrontowej pr<ez nasze patrole dyw ersyjne.

A ponadto wybór zespołów bojo­

wych 7. ochotniczej mtodzieży wojskowej, ich szkolenie oraz przygotowanie samego siebie w raz

7.codziennym intensywnym p o­

bieraniem nauki języka rosyj­

skiego zajmuje mi czas bez resz­

ty..-.”.

JANUSZ GRUDZIEŃ

5

(6)

® eszcze wczesną wiosną roku H 1342 „Wachlarz” praktycznie g f byl w fazie orjan z a e j. Poza j g Odcinkiem III (Brześć — Da- 1 ^ widgródek — Homel) nie roz­

p oczęli działalności dywer­

syjnej. Napotykano rozmaite trudność', zwłaszcza w przerzuce­

niu na ter~n działania patroli dy­

wersyjnych ■ i sprzętu bojowego dla nich. Dotyczyło to również Odsinka IV „Wachlarza”. Głów­

nym obszarem jego działania m'ała być z eraia nowogródzka, tereny byłego województwa bia­

łostockiego w rejonie Grodna i Moło'7 ecz\ia oraz Królewszczyzna na Wileńszczyźnie.

Do tego wszystkiego doszły kontrow ersje co do działalności pierwszego dowódcy Odcinka IV płk. Kom'rowsk'ego — ..Niedź­

wiedzia”. K ierow nictw o „W achla-

b y ć p e łn o w a rto śc io w y m czlon*iem

„ W a c h la rz a 1'. A k ty w n o ść w p ra c y k o n s p ira c y jn e j i b lisk i k o n ta k t z w a ­ m i, z ty m i, k tó rz y w alczą z n ie ­ m ie c k im o k u p a n te m , w p ły w a n a m n ie k o ją c o . G dy je s te m sa m a ze sw ym i m y śla m i c z u ję , że p o ja w ia się lęk I o d rę tw ie n ie . Może to są ty lk o n e r ­ w y. M ów iłam ci, że nie o b a w ia m się śm ie rc i... b o ję się je d y n ie b ic ia i to r ­ tu r... G d y b y m k ie d y k o lw ie k b y ła a- re sz to w a n a ... n ie w y d a m n ik o g o ... r a ­ czej o d b io rę so b ie ż y cie...”

kw ietniu 1942 r. nad e­

szły z Londynu dla „W a­

chlarza” konkretne roz­

kazy. by rozpocząć nasiloną a k ­ cję sabotażow o-dyw ersyjną n a li­

niach kolejow ych, którym i szły niem ieckie tran sp o rty na fro n t w schodni. To było pierw szoplano­

w e zadanie i dla O dcinka XV.

N aczelny Wódz gen. Władysław Sikorski w sw ym rozkazie n r 49U w ręcz zalecił przeprow adzenie sii-

ijJ S j W czasie drogi skradziono im jeden z dwóch baleronów, w któ­

rym mieli ukryte materiały w y­

buchowe.

N

a tym nie skończył się pech grupy por. „M undka”. W M ińsku Litew skim ulokow a­

no ich w raz z pozostałym i ro­

botnikam i ■ firm y B utkiew icza w silnie strzeżonych barakach. W łóżku „Tadzika M ałego” m ajster przypadkow o znalazł pistolet z m agazynkam i. To zaostrzyło sy­

tuację. Tego dnia po południu

„Tadzik M ały” w y s z e d ł do m iasta, aby rozejrzeć się w sytuacji.

„M undek” w ysłał go n a rozpo­

znanie. Do wieczora ,.Tadzik M ały” nie w rócił do baraków . J a k się później okazało został on aresztow any przez białoruskiego policjanta, który znalazł u niego

Łączniczka „Wachlarza” (IV)

„Targi Mińskie"

rza” m iało duże zastrzeżenia do jego pracy konspiracyjnej.

Stw ierdzono bowiem, że przysłał on fikcyjne dane, zaw yżając zna­

cznie stan osobowy swej siatki konspiracyjnej i dom agając się od dow ództw a AK znacznych środków finansow ych n a , pokry­

cie potrzeb swej fikcyjnie roz­

budow anej organizacji. W m el­

dunkach podawał, że jego p atro ­ le weszły już do akcji i prze­

prow adziły pierw sze ak c je sabo­

tażow e i dyw ersyjne, co nie było zgodne z praw dą. K iedy wyszło to na jaw , kierow nictw o „W achla­

rza” pozhawilo „N iedźw iedzia”

dow ództw a Odcinka IV, a jego spraw ę skierow ano do p ro k u ra­

tora konspiracyjnego. W n ra w d z e wszczęto przeciw ko niem u śledz­

two, ale nie zakończvło się ono w yrokiem. „N iedźw iedź”, nie mo­

gąc pogodzić się z tymi decyzja­

mi, przeszedł z szeregów AK do Narodowych S 'l Zbrojnych, p ia­

stując tom jedno z dowódczych stanowisk.

o odw ołaniu „N iedźw iedzia"

Odcinkiem IV dow cdz'ł jego zastępca m ir „Zygm unt” — Z yg m u n t Ecliszko. F aktycznie to c i był organizatorem siatki

- r m ”

G łów ne zadanie m iało przypaść . Patrolom dyw ersyjnym dw óch

„T rójkątów A i B ” P ie rw ­ szy obejm ow ał tereny nad gór­

nym biegiem D niepru, drugi —•

b M Dźwiną. Dowódca tró jk a ta ,.A”: M ńsk-O rsza-Ż tobin został kpt. Tadeusz N atu ra lista ps. „Ta- ileusz-A rtylerzysta”, który uży­

w ał też fikcyjnego nazw iska Ło- patec&j. N atom iast tró jk ą tem

„B” : Polock-N ew el-Witebsk po­

czątkowo m 'ał kierow ać „Piotr”

— sierż. P 'o tr Mośko. O statecz­

nie jed n ak zad an 'e to pow ierzo­

no por. ..Munfl&owi* — siedlcza- ninow i Edm undow i Je rz em u Ba- nasikow skiem u. W łośnie on ściągną ł do „W achlarza” swą. ko- leżnnke z rodzinnego m iasta

«StfsnS”T ’— B ? d « v fę Slaską- -FlMkowska,. z k tó rą wrcześniej działa? w W vwiadzie Ofensyw­

nych ak c ji sabotażow ych m.in. na liniach kolejow ych wokół Mińską Litewskiego i Połocka. Je d n ak wówczas cały „W achlarz”, z róż­

nych przyczyn, nie był jeszcze przygotow any do przeprow adze­

nia tak szeroko zakrojonej akcji.

Dotyczyło to również i Odcinka V. choć w tym czasie został on dość pow ażnie w zm ocniony k ad ­ rowo. K om enda G łów na AK skie­

row ała tu bow iem czterech cicho­

ciemnych, którzy w iosną 1942 r.

zostali przerzuceni drogą Iotnczą z Anglii do okupow anego kraju.

Byli to: m jr Tadeusz Sokołowski

— „Tron”, kot. Bohdan P iątk o w ­ ski — „Mak”, rtm . Jerzy Soko­

łowski — „M ira” i por. Piotr Motylewicz — „Krzemień”.

K ierow nictw o O dcinka IV „W a­

ch larza” mim o tego wzm ocnie­

n ia dobrze zdaw ało sobie spraw ę, że n :e je st w stanie w pełni w y­

konać rozkazu Naczelnego Wodza.

G łów ny w ysiłek skierow ano więc n a p rzerw anie kolejow ych linii kom unikacyjnych wokół M ińska Litewskiego. A kcje tę. której n a ­ dano kryptonim „Targi Mińskie”, m iały przeprow adzić cztery pa­

trole O dcinka V „W achlarza”. W pierw szych dniach m aja 1942 r.

dć> realiza c ji tego planu. Z W arszaw y w rejon przy­

szłego działania w ysłano dwie grupy żołnierzy „W achlarza”.

Pierw szą, liczącą 12 osób. sam o­

chodem ciężarowym Anton:ego Langersa. ps. „Douglas”. Byli w śród n :ej m jr „Trop”, rtm . „Mi­

ra”. kpt. „Mak” oraz dowódca

„W achlarza” — płk Remigiusz Grocholski, co dla w ielu było d u ­ żym zaskoczeniem.

D ruga g rupa w yjechała z W ar­

szawy pociągiem. Było w niej 15—18 ludzi „W achlarza”. W yje­

chali oni ja k o fikcyjni pracow ni­

cy firm y Butkiewicza, k tó ra pod­

legała O rganizacji T odta i pro­

w adziła w M ińsku L itew skim ro­

boty budow lane przy p o w sta ją­

cym tam lotnisku. W Brześciu odłączył się ze sw oją g ru p ą Ta­

deusz Naturalista ps. „Artylerzy-

broń. Osadzono go w m iejsco­

w ym areszcie w ięziennym . Tam zachorow ał na tyfus. Po ośmiu tygodniach pobytu w* więzieniu w ykupił się pieniądzm i, które m iał zaszyte w ubraniu. Nie m o­

gąc złapać ko n tak tu z członkam i

„W achlarza”, w rócił do W arsza­

wy. W iosną 1943 roku spotka!

cichociem nego por. Jana Piwnika ps. „Ponury”, k tóry zaproponow ał mu, by w stąpił do jego oddzia­

łu partyzanckiego. W m aju tego roku jed n ak „Tadzik M ały” zo­

stał aresztow any przez N'em ców.

P róbow ał uciekać, w yskakując przez okno, ale dom był o bsta­

wiony. Zastrzelono go n a m iejscu K iedy do późnego wieczora

„Tadzik M ały” nie w róc'ł z m ia­

sta do barak u , „M undek” i „P ie- tia W agin” postanow ili uciekać.

Zbiegli nocą. Pieszo poszli w k ie ­ ru n k u Mołodeczna. P rzez dw a dni ukry w ali sie koło miejscowo- ści Ratnmka (20 km od M ińska Litewskiego), by w oznaczonym term inie orzeorow adzić zaplano­

w aną akcję sabotażow a w ram ach ak c ji ..Targi M ińskie”. W nocy z 31 m a ja n a 1 czerw ca 1942 r,

„M undek” i „P ietia W agin” w ła­

śnie koło przystanku kolejow e­

go R atom ka w vsadzil; w pow ie­

trze zdażający na tro n i; w schodni niem iecki pociąg z am u n icja i sorzętem wojskowym . D oprow a­

dziło to do znacznvch u trudnień w k u rsow aniu pociągów na linii W ilno-M ińsk.

Zgodnie z w cześniejszym i u sta­

leniam i por. „M undek” 1 jego to­

warzysz: pojechali na północ, by organizow ać siatk ę dyw ersyjna w T rójkącie „B”, a w iec w rejonie Połocka, N ew ela i W iteb­

ska. R ankiem zatrzym ali sam o­

chód W ehrm achtu i na „łeb k a”

szczęśliwie przejechali Mołodecz- no, docierając do miejscowości Ławski Bród w pow iecie woło- żyńskim . Z atrzym ali się w go­

spodarstw ie stry ja Romualda Ro­

dziewicza ps. „Roman”, który w alczył w oddziale partyzanckim słynnego „Hubala” — m jr. Hen-

6

(7)

Główne zadanie miało przypaść - patrolom dywersyjnym dwóch ..Trójkątów A i B ” Pierw ­ szy obejm ow ał tereny nad gór­

nym h-'eg;em Dnienru, drugi — nnd Drwina. Dowódca trójkąta

„A” : M M - O m - Ż ł o b i n został kpt. Tadeusz Naturalista ps. „Ta- deusz-Artylerzysta”, który uży­

wa! też fikcyjnego nazwiska Ło- pateck*. Natomiast trójkątem ,.B” : Polock-Newel-W itebsk po­

czątkowo mial kierować „Piotr”

— sierż. Piotr Mośko. Ostatecz­

nie jednak zadan'e to powierzo­

no por. ..Mundkowi” — siedlcza- ninow i Edmundowi Jerzemu Ba- nasikowskiemu. W łaśnie on ściągnął do „Wachlarza”. swa ko- IgżnnRe" z jrodzinnego miasta

Radomilę Slaską-

-Fiałkowska, z którą wcześniej działał w W vwiadzie Ofensyw­

nym ZWZ. W swych wspomnie­

niach tak opisuje ten fakt:

„ B y w a łe m cz ę sty m g o ściem w d o ­ m u p a ń P ią tk o w s k ic h p rz y a le i N iep o d leg ło ści 177 w W arsz aw ie.

K tó reg o ś d n ia p o sta n o w iłe m o m ó w ić z M isia .lei e w e n tu a ln y u d z ia ł w ..W a c h la rz u ” -

— J a k w iesz M isiu — za c z ą łe m — c ią g n ą do n a s „ C ic h o c ie m n i” z A n ­ glii, a m ie jsc o w i o c h o tn ic y s ą sz k o ­ le n i w , d y w e rsji w W arsz aw ie. N asz c z w a rty O d cin ek ..W a c h la rz ” slfład a się z d w ó ch tr ó jk ą tó w . J a je s te ra w y z n a c z o n y n a d o w ó d cę tr ó jk ą ta „ B ” czyli o śro d ’ra P o ło c k . N ie u k ry w a m , że ro b o ta , k tó r a m a m y o rz e d so b ą , ie ę t d ia b e ln ie tr u d n a i n ie b e z p ie c z n a . K ry fe w so b ie w iele r y z y k a i n ie ­ s p o d z ia n e k . J a la k o o fic e r słu ż b y s ta je ł n :e m a m p r a w a u ',b v ia ć się od zle c o n y c h m i z a d a ń . Ale T y z a ­ sta n ó w się n a d m o ja d a w n ie js z ą p ro p n z y c jf o b ję c ia fu n k c ji łą c z n ic z ­ k i. P o ru s z a łb y ś się n a tr a s ie W ar- sz aw a-T .id a-P o ło ck . N aznaczam ci, że p rz e jśc ia e r a n lrz n e sa szczególnie n ie ­ b ezp iecz n e. T am tr z e b a m ieć siln e n e rw y .

M isia, w m ia rę Jak m ó w iłem , o ży ­ w a ł a się. T w a rz je i n a b ie ra ła r u ­ m ień có w . W idocznie w izja p rz y sz ły c h p rzy g ó d i g ro ź n y c h s y tu a c ji p o r y ­ w a li ja. P o rle rw a łą się w iec z k rz e ­ sła i z n ie u k ry w a n ą r a d o śc ią w o ła ła :

— T a k ! J e ste m z w am i-., ja d ę z w a m i,. b " d ę tw o ją łą c z n ic z k ą ... N ie zaw iodę...

R dzieś n a p o c z ą tk u k w ie tn ia 1942 ro k u ieszcze ra z w ró c iliśm y do tego tsm a tu .

— M isiu, z a sta n ó w się jeszcze raz n ad sw ą d e c y z ią w y ja z d u n a w schód i n ra c y w d y w e rsji. W szy stk o zależy od ciebie.

— N ie tr a k tu j m n ie ja k Ja k ą ś n ie - n o w ażn ą isto tę lu d z k ą m ó w iła M isia z n rz e k o n a n ie m . — P o śm ierci w obozie w O św ięcim iu m ego u k o ­ ch an eg o m ęża n ie w ie lu je s t łu d zi, k tó rz y p o tr a fią m n ie zro z u m ie ć . Chcę

planu. Z W arszawy w rejon przy­

szłego działania w ysłano dw ie grupy żołnierzy „W achlarza”.

P ierw szą, liczącą 12 osób. sam o­

chodem ciężarojyym Anton'ego Langersa ps. „Douglas”. Byli w śród niej m jr „Trop”, rtm . „Mi­

ra”, kpt. „Mak” oraz dowódca

„W achlarza” — płk Remigiusz Grocholski, co dla w ielu było d u ­ żym zaskoczeniem.

D ruga g ru p a w yjechała z W ar­

szaw y pociągiem. Było w niej 15—18 ludzi „W achlarza”. W yje­

chali oni jako fikcyjni pracow ni­

cy firm y Butkiew icza, k tó ra pod­

legała O rganizacji T odta i pro­

w adziła w M ińsku L itew skim ro­

boty budow lane przy po w stają­

cym tam lotnisku. W Brześciu odłączył się ze sw oją g rupą Ta­

deusz Naturalista ps. „Artylerzy- sta”. M iał on działać w rejonie Baranowicz. P otem grupę opu­

ścił patrol „M irka” — Miriona Zacli ert a- Okrzano wski ego, k tory przedostał się do Nieświeża. Do samego M ińska Litew skiego do­

ta rł zaś trzyosobowy p atro l por.

„Mundka” — Jerzego Banasikow- skiego. Oprócz niego byJ w nim

„Pietip, W agin” — Janusz Skalski i „Tadzik Mały” — Tadeusz Ma­

dej. Podróż m ieli z przygodam i.

trze zaazający n ą iro in w s u iw w niem iecki pociąg z am u n icja i snrzętem wojskowym . D oprow a­

dziło to do znacznvch utrudnień w k u rsow aniu pociągów na linii W ilno-M ińsk.

Zgodnie z w cześniejszym i u sta ­ leniam i por. „M undek” i jego to­

w arzysz pojechali na północ, by organizow ać siatk ę dyw ersyjna w T rójkącie „B”, a w iec w rejonie Połocka, N ew ela i W iteb­

ska. R ankiem zatrzym ali sam o­

chód W ehrm achtu i n a „łebka”

szczęśliwie przejechali Mołodecz- no, docierając do miejscowości Ławski Bród w pow iecie wolo- żyńskim. Z atrzym ali się w go­

spodarstw ie stry ja Romualda Ro­

dziewicza ps, „Roman”, który w alczył w oddziale partyzanckim słynnego „Kubala” — m jr. Hen­

ryka Bobrzańskiego. Po p aru dniach do Ławskiego B rodu przy­

była z W arszaw y łączniczka z do­

w ództw a „W achlarza” — Rado- m!!?, Slaska-Piątkowska ps.

„Misia” w raz z cichociem nym por.

Piotrem M otylewiczem ps.

„K rzem ień”, przyw ożąc now e roz­

kazy i za d an ia do w ykonania...

JANUSZ GRUDZIE!?

7

(8)

k eja „Targj M ińskie"

przeprow adzona przez patro le „W achlarza” na przełom ie m a ja i czerw ­ ca 1942 roku zapocząt­

kow ała n iejako działal­

ność dyw ersyjną te j organizacji A rm ii K rajow ej, daleko na w schodzie n a daw nym pograni­

czu polsko-radzieckim . Z adanie sw e w ykonali rów nież „M undek”

— E dm und Jerzy Banasikowski i

„Picfcia W agin” — Jan u sz Skal s ’-i. Po w ysadzeniu w pow ietrze,

koło p rzystanku kolejow ego A-

N ie mogąc się doczekać n a m a te ­ riały w ybuchow e „M undek” zde­

cydow ał się m im o w szystko na prow adzenie akcji sabotażow ych.

W lipcu i sierp n u 1942 r. patrole

„ tró jk ą ta B” narzędziam i dostar­

czonym i przez kolejarzy ro zk rę­

cały szyny i rozjazdy, ja k też ścinały słupy w ojskow ych linii telefonicznych. T akich akcji sa­

botażowych, i jednych, i drugich, w ykonano około dw udziestu.

A „M isia” w tym c z a s e s u ­ m ienie w ykonyw ała obow iązki

Łączniczka „Wachlarza” (V)

. X /

W p ra w d z ie ' „Misia1’ często po­

w tarzała swym najbliższym z konspiracji (relacja Jerzego Ba- nąsikow skiego — pirzyp. JG R ), że ja k ją a re sztu ją to raczej odbie­

rz e sobie życie niż kogokolwiek w yda, ale najpraw dopodobniej jed n ak została ona przez N iem ­ ców zam ordow ana — pow ieszona w jednej z cel P aw iaka. Tak przypuszcza jej rodzina. I chyba nie bezpodstaw nie.

W roku 1962 tygodnik „K ultu­

r a ” opublikow ał ra p o ry t ta jn ej kom órki w ięziennej D elegatury Rządu, ja k a istniała w w arszaw ­ skim w ięzieniu n a P aw iaku. W m eldunku n r 74 z października

tomka na linii Mińsk Litewski — W ilno, niem ieckiego pociągu z a- m u n ic ją i sprzętem w ojskow ym przedostali się do m iejscowości Ławski Bród. T u w gospodarstw ie stry ja Romualda Rodziewicza ps.

„Roman” założyli sw ą bazą w y­

padow ą, szykując się do tw orze­

nia siatk i „W achlarza” w „ tró j­

kącie B” (Połock — N ew el — W i­

tebsk).

Po kilku dniach z W arszaw y do Ławskiego' Brodu dociera łącz­

niczka dow ództw a „W achlarza”

Radomiła Ślaska-Piątkowska ps.

„Misia” i cichociem ny por. „ K r e - m ień” — Piotr Motylewicz. Za­

silili oni obsadę „ tró jk ąta B ”.

G łów nym zadaniem tej grupy, k tó rą dowodził „M undek”, było

„rozpoznanie i dozorow anie kie­

ru n k u Połock — Newel i Połock

— W itebsk oraz być gotowym na rozkaz do pow strzym ania na 43 godzin cofających się z frontu w schodniego na Zachód n a te ry ­ to riu m Polsfej oddziałów niem ie­

ckich” . Chcąc dobrze w ykonać to 1 zadanie postanow iono utw orzyć jeszcze n a ziem iach polskich b a­

zę w ypadow ą. Wvbór pad ł n a Królewszczyznę. Była to n a jb a r­

dziej w ysunięta -na wschód m iej­

scowość na W ileńszczyźnie M ą ­ cą przy linii kolejow ej, do Poło-

k u rie rk i i łączniczki. Na prze­

strzen i czerw ca, lipca i sierp n ia 1942 ro k u k ilk a k ro tn ie p rz e k ra ­ czała silnie strzeżoną granicę m iędzy G eneralną G u b ern ią a o- kupow anym i polskimi ziemiami w schodnim i. K ursow ała między W arszaw ą a G rodnem . W ilnem, M ołodecznem i Lidą. Przew oziła m eldunki, rozkazy, p rasę konspi­

racyjną, ja k też pieniądze na po­

trzeby organizacyjne baz, grup i patroli „W achlarza” w terenie.

Jeszcze w jednym ze swych o- sta tn ic h m eldunków z końca sierp n ia 1942 r. dow ódca O dcin­

ka IV m ir. Zygm unt Reliszko za­

w iad a m ia ł „D oktora” — kom en­

d an ta „W achlarza” ppłk. R em i­

giusza G rocholskiego — „Proszę m ożliw ie n a jry c h lej przysłać mi przez M isię 42 tysiące O stm arek ”.

P

o raz o statn i n a swój k u ­ rierski szlak „M isia” w yru­

szyła w sierp n iu 1942 r. Po­

w ierzone jej zad an ia w ypełniła.

Z Nowogród czyzny do W arszaw y w róciła 21 sierpnia. Czekała na dalsze rozkazy od kom endanta

„W achlarza”, by znów w yjechać w teren. N iestety, choć upływ ały dni i tygodnie. „M isia” nie otrzy­

m ała takiego polecenia. W iązało się to zapew ne z nieporozum ie­

n ia m i'p o m ię d z y dow ódca O dcin-

1942 ro k u podano: „8.X. Slaska powróciła z badania i powiesiła się”. Je d n a k już w kolejnym ra­

porcie z 13 października 1942 r.

inform ow ano kierow nictw o Pol­

ski Walczącej, że: „Slaska w spo­

mniana w poprzednim raporcie podobno miała być powieszona przez Bilrkla”. (B urki był komen­

d an tem P aw iak a i zasłynął jako k a t i opraw ca w ięzionych tu P o­

laków — przyp. JG R). I zapew ne ta k a też. była praw dziw a przyczy­

n a śm ierci „M isi”. N otabene nie­

spełna rok później zasłużona ka­

ra spotkała k ata i opraw cę, gestapow ca S S -O b ersch arfu h rera Franza Burkla. Został on za­

strzelony 7 w rześnia 1943 roku w sam ym centrum W arszaw y, a w yrok n a nim w ykonała Grupa S zturm ow a A rm ii K rajo w ej „Je­

remiego” — Jerzego Zborowskie­

go.

Dlaczego jednak „Misia” została aresztowana przez Gestapo? Czy byl to przypadek czy zdrada?

JANUSZ GRUDZIEŃ

Do Król ewszczyzny w yjechał

„M undek” w raz ze sw ą łącznicz­

ką ,.M’sią”. Namówili do w spół­

pracy tam teiszego proboszcza I organistę. Po pcw rocie do Ław - skiego Brodu, „M 'sia” pojechała przez MoJodeczno do L id y gdzie sw ą zakonspirow aną siedzibę m iał dowódca O dcinka IV „W a­

ch larza” — m jr. Zygm unt Relisz­

ko ps. „Z ygm unt”. Z am eldow ała m u o naw iązaniu przez grupę

„M undka” pierw szych k o n ta k ­ tó w w terenie. Jednocześnie prze­

kazała też prośbę „M undka” i

„K rzem ienia”, by ja k najszybciej przesłać im m ateriały w ybucho­

we. D ysponow ali oni jedynie k a ­ w a ł e m angielskiego plastiku i jed n ą „żabką”, czyli sam oczynną m iną do w ysadzania pociągów. A

gm untem ”, a jego zastępcą, ci­

chociem nym mjr. „T ropem ” T adeuszem Sokołow skim którzy m ieli odm ienne zdania co do spo­

sobów k ierow ania i działalności

„W achlarza” w rejo n ie M ińska Litew skiego, Mołodeczna, L idy i Połocka. P onadto m iano zastrze­

żenia do prow adzonej przez m jr.

„Z ygm unta” gospodarki fin an so ­ w ej. W efekcie we w rześniu 1942 r. został on odw ołany ze stano­

w iska dowódcy O dcinka IV, a na jego m iejsce aw ansow ano w łaś­

nie m jr. „T ropa”. Ten z kolei, ja k w ynika z faktów i m a te ria ­ łów przedstaw ionych przez Ceza­

rego Chlebowskiego w m onogra­

fii „Wachlarz”, nie darzył zbyt­

nim zaufaniem ludzi, którzy byli blisko zw iązani z poprzednim do­

w ódcą m jr. „Z ygm untem ”. Do-

<J N

8

(9)

/

Do K rólew szczyzny w yjechał

„M undek” w raz ze sw ą łącznicz­

ką ,.M’sią”. N am ówili do w spół­

pracy tam teiszego proboszcza i organistę. Po p w rocie do Ł aw - skiego Brodu ,.M’sia” pojechała przez MoJodeczno do Lidy gdzie sw ą zakonspirow aną siedzibę m iał dowódca O dcinka IV „W a­

ch larza” — m jr. Zygmunt Relisz- ko ps. „Zygmunt”. Z am eldow ała m u o naw iązaniu przez grupę

„M undka” pierw szych k o n ta k ­ tów w terenie. Jednocześnie prze­

kazała też prośbę ..M undka” i

„K rzem ienia”, by jak najszybciej przesłać im m ateriały w ybucho­

we. D ysponow ali oni jedynie ka- w a!k ;em angielskiego plastiku i je d n ą „żabką", czyli sam oczynną m iną do w ysadzania poc:'ągów. A to było stanow czo za mało. by m yśleć o rozw ijaniu ja k iejk o l­

w iek działalności dyw rsyjnej.

W

tym sam ym czasie „Mnn- dek”, „Krzemień” i por.

Czesław Lisiewiez ponow ­ n ie w yjechali do Królew szczyzny.

N iestety, ani w tej miejscowości, ani w najbliższej okolicy nie u- dało się im zw erbow ać do „W a­

ch larza” nowych ludzi. Miejscowi Polacy był.; bow iem zastraszeni ta k przez Niem ców, ja k i przez policję i nacjonalistów b ia ło ru s­

kich. Im sam ym n aw e t groziło a- resztow anie. Zm ienili w ięc rejon działania. Pieszo poszli p raw ie 200 kilom etrów n a północ, udając h andlarzy nićm i i igłam i. O pero­

w ali głów nie w m iejscow ościach leżących w pobliżu, przedw ojen­

n e granicy polsko-radzieckiej.

Tym razem do „W achlarza” u d a ­ ło im się zw rbow ać około 40 lu ­ dzi, głównie m łodych Polaków . U- tw orzono z nich siedem p atro li bojowych. Z najdow ały się one w tak ich m iejscow ościach ja k : Mio- ry, Bruja, Leonpol, Dzisna, Głę­

bokie i Królewszczjrejia. W łaśnie one m iały prowadzić działalność dyw ersyją w „trójącie B ”.

„M undek” w yjeżdżał też w przebraniu k o lejarza do Połocka, rozpoznając sy tu a ję . na szlaikach do Pskow a i Newela. Pomagali mu w tym polscy kolejarze p ra ­ cujący w tym rejonie. Z organi­

zował naw«>ł kilkunastoosobow ą g r w ę w yw iadu kolejowego. K ie­

rowali ją nieznani z nazw iska

„M arian” z K rólewszczyzny i

„F ran e k ”, k tóry był zaw iadow ca przystanku kolejowego Z i?, lik i.

-iia iV. „ W a c h l a r z a ! " - .mjr* „Zy- i g m untem ”, a jego zastępcą, ci­

chociem nym m jr. „Tropem” Tadeuszem Sokołowskim którzy mieli odm ienne zdania co do spo­

sobów k ierow ania i działalności

„W achlarza” w rejo n ie M ińska Litewskiego, Mołodeczna, Lidy i Połocka. P onadto m iano za strze­

żenia do prow adzonej przez m jr.

„Z ygm unta” gospodarki finanso­

w ej. W efekcie we w rześniu 1942 r. został on odw ołany ze stano­

w isk a dowódcy O dcinka IV, a na jego m iejsce aw ansow ano w łaś­

nie m jr. „T ropa”. Ten z kolei, ja k w ynika z faktów i m a te ria ­ łów przedstaw ionych przez Ceza­

rego Chlebowskiego w m onogra­

fii „Wachlarz”, nie darzył zbyt­

nim zaufaniem ludzi, którzy byli blisko zw iązani z poprzednim do­

w ódcą m jr. „Z ygm untem ”. Do­

tknęło to i „M undka” — Jerzego B anasikow skiego, i „M isię’?, i w ielu innych.

Mimo b ra k u rozkazu w yjazdu n a Now ogródczyznę „M isia” k o n ­ ty n u o w ała w W arszaw ie sw ą „ci­

ch ą ” w alk ę z niem ieckim ok u ­ pan tem . N adal bow iem w spół­

działała z ruchem oporu. Mimo w ielkiej ostrożności Niem cy je d ­ n a k n a tra fili n a jej ślad. Zaczęli ją obserw ow ać, śledzić. Nieszczę­

ście przyszło nagle. P óźnym w ie­

czorem 7 października 1942 roku między godziną 10 a 11 do jej m ieszkania przy alei N iepodleg­

łości 177 w targnęło G estapo. „M i- się” z m iejsca aresztow ano i prze­

wieziono do osławionego w ięzie­

n ia śledczego (H augefangnis) przy al. S zucha 25 mieszczącego się w gm achu u rzę d u K om endan­

ta Policji i B ezpieczeństw a Dy­

stry k tu W arszawskiego.

N

iemcy niew ątp liw ie dom yś­

lali się, że „M isia” jest zw iązana z polskim podzie­

miem, że sporo w ie i z n a udzi, którzy k ie ru ją konspiracją. Być może m ielj n aw e t n a to dowody, donosy. P róbow ali w ięc w szelki­

m i sposobam i, siłą i to rtu ra m i w ydobyć od niej inform acje, k tó ­ re pozwoliłyby G estapo rozbić ko­

le jn ą polską o rg an izację pod­

ziem ną. „M isia” n ie załam ała się.

Mimo ciężkiego śledztw a i s tr a ­ szliwych to rtu r nikogo nfie zd ra­

dziła. N ad ran em n ieprzytom ną i sk ato w an ą przewieziono ją do w ięzienia na Paw iaku- Tegoż dnia, w :e dnei z cel strac iła życie. Mia- S t 2 ła ta. Niem cy za przyczyna jeJ~"śmierci podali „powieszeni^

się”. Czy ta k rzeczcyw iście było,

TYGODNIK SIEDLECKI NR 52/53

9

Cytaty

Powiązane dokumenty

Omawiane powyżej przykłady są dowodem na to, że Policja jest instytucją, w  któ- rej kreatywność i innowacyjność stały się budulcem postaw organizacji.. Warto

W ydaje się jednak, że to już pozwoli zainteresowanym badaczom na zoriento­ wanie się w problematyce i ewentualnie skorzystanie z tego dzieła.. Należy polecić je

Sformułowano także Cele Zrównowa- żonego Rozwoju (SDGs) w liczbie 17 celów głównych i 169 celów szczegółowych, które zostały zaakcepto- wane podczas Zgromadzenia Generalnego

Wolno sądzić, że potępienie rokoszu jest bezwzględne – wszak historyczny Skarga, jak pisał Szujski, widział w nim początek spełniania się swojego proroctwa upadku 59

przepisy o obronie koniecznej, przepisy k.p.k... zachodzi zasadnicza

W odpowiedzi na to pytanie stwier- dzili, ¿e wstêpne dane sugeruj¹, ¿e inne formy traumy mog¹ byæ zwi¹zane z zaburzeniami od¿ywiania siê, przytaczaj¹c dla przyk³adu

Nie bez znaczenia jest tu fakt, iż autor podszywa tę scenę śladem erotyzmu, lecz należy zauważyć, że chwila ta prze- sycona jest głęboką troską o życie i zdrowie kogoś,

Praca szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża działa- jącego w Korei Północnej w latach 1953–1956 jest ciągle mało znana, pomimo że miała istotny wpływ nie tylko na