• Nie Znaleziono Wyników

Mitologie Barańczaka : wypisy porównawcze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mitologie Barańczaka : wypisy porównawcze"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

»O bchody urodziny

% daleka...

Szkice o

Stanisławie Barańczaku

redakcja

Joanna Dembińska-Pawelec i D ariusz Pawelec

w

V^ydawnictwo Uniwersytetu Śliskiego Katowice

2007

(2)

Mitologie Barańczaka Wypisy porównawcze

Wydawca polskiego przekładu M ito lo g ii Rolanda Barthes’a, broniąc aktualności tej książki, także w rozumieniu wtórnym i lokalnym (Francja lat pięćdziesiątych — Polska po przełomie roku 1989), kończy prezentację dzieła pytaniem: „[...] kto napi­

sze polskie M ito log ie ?” \ A leż — można by odpowiedzieć — już zostały napisane. M yślę o cyklu Stanisława Barańczaka Od­

biorca ubezwłasnowolniony, ukazującym się w poznańskim

„Nurcie” od września 1971 do sierpnia 1973 roku2. Przystając,

1 Zob. [tekst wydawcy], w: R. B a r t h e s : M itologie. Przel. A. D z i a ­ d e k . Warszawa 2000, okł., s. 4. Lokalizacja cytatów z tego wydania w te­

kście głównym, po skrócie M numer strony.

2 Podaję pełną bibliografię cyklu. Każdy z tekstów opatrzony był nad- tytułem Odbiorca ubezwłasnowolniony, z kolejnym numerem w nawiasach (zachowuję niekonsekwencję zapisu numeracji). S. B a r a ń c z a k : (1) Dziewczynki wręczające kwiaty. „Nurt” 1971, nr 9, s. 63; I d e m : (2) Neony polskie. „Nurt” 1971, nr 10, s. 64; I d e m : (3) Gesty piosenkarzy. „Nurt” 1971, nr 11, s. 64; I d e m : (4) „Dżen-ku-je bar-zo”. „Nurt” 1971, nr 12, s. 64;

I d e m : (5) Jezdnia i wolność. „Nurt” 1972, nr 1, s. 61— 62; I d e m : (6) N a ­ gość fotografowana. „Nurt” 1972, nr 2, s. 64; I d e m : (V II) Gesty piłkarzy.

„Nurt” 1972, nr 3, s. 61— 62; I d e m : (V III) Interpretacja [powinno być: I n ­ terpunkcja] dziennikarska. „Nurt” 1972, nr 4, s. 63— 64; I d e m : (9) Rozryw­

ki umysłowe. „Nurt” 1972, nr 5, s. 64; I d e m : (10) P rim a A priłis „na

(3)

wyłącznie jednak wstępnie i sytuacyjnie, na określenie zbioru Barańczakowskich tekstów mianem „polskie M ito lo g ie ”, zgłosić muszę od razu dwa istotne zastrzeżenia. Tak więc nie

„polskie M ito lo g ie ”, lecz, co najwyżej, M itologie napisane przez polskiego autora. W yrażenie „polskie M ito log ie ” bowiem przy­

wołuje pewien oswająjąco-kompensacyjny szereg, pięknie w y­

kpiony kiedyś w rysunku bodaj Andrzeja M leczki (dąb to pol­

ski baobab, plaże bałtyckie to polska Riviera, i tak dalej w tym guście). Powód drugi przedstawia się, pod względem metodologicznym, znacznie poważniej. Owszem, ja k zaraz po­

staram się uzasadnić, istnieją konkretne powody do zestaw ie­

nia Barthes’owskich M ito lo g ii i Odbiorcy ubezwłasnowolnione­

go Barańczaka. Są przecież — i o tym za chwilę — inne ważne przyczyny, by tym porównaniem zachwiać.

W latach 1959— 1960 francuska ekipa odbyła wyprawę do papuaskiej Nowej Gwinei. Tony Saulnier tak oto relacjonuje pewien onomastyczny epizod tej podróży: „Większość ota­

czających nas gór nie ma nazwy. Gaisseau proponuje nazwać BB wznoszącą się naprzeciw nas górę z dwoma sugestywnymi szczytami. Przyjęliśm y to z entuzjazmem, chociaż nie jeste­

śmy pewni, czy dwie wypukłości należą do tej samej góry”3.

łamach”. „Nurt” 1972, nr 6, s. 64, okł., s. 3; I d e m : (X I) Seriale. „Nurt”

1972, nr 7, s. 63; I d e m : (12) Znaki złożone z ludzi. „Nurt” 1972, nr 8, s. 62— 63; I d e m : (X III) M ikrofon. „Nurt” 1972, nr 9, s. 63— 64; I d e m : (X IV ) Kapitan Grabowski w akcji. „Nurt” 1972, nr 10, s. 64; I d e m : (15) Jak słodko płakać na „Love Story”. „Nurt” 1972, nr 11, s. 64; I d e m : (16) Głos ma szary człowiek. „Nurt” 1972, nr 12, s. 64; I d e m : (17) Western, czy­

li tragizm geometryczny. „Nurt” 1973, nr 1, okł., s. 3; I d e m : [(1 8 )] Oblicz punkty, a dowiesz się, kim jesteś. „Nurt” 1973, nr 2, s. 64; I d e m : (19) PK F.

„Nurt” 1973, nr 3, okł., s. 3; I d e m : (20) Parodyści. „Nurt” 1973, nr 4, s. 57;

I d e m : (21) Szkic do portretu Jana Ciszewskiego. „Nurt” 1973, nr 5, s. 42— 43; I d e m : (22) W stylu bojowym. „Nurt” 1973, nr 6, s. 38— 39;

I d e m : (23) W stylu intymnym. „Nurt” 1973, nr 7, s. 42— 43; I d e m : (24) Dyskusja przed kamerami. „Nurt” 1973, nr 8, s. 42— 43. Przytoczenia z tych źródeł zaznaczam w tekście głównym skrótem OU i numerem oznaczającym kolejność tekstu w cyklu.

3 T. S a u l n i e r : Papuasi. Przeł. Z. B i e ń k o w s k i . Warszawa 1967, s. 127.

3 - Obchodzę..

(4)

(Rzecz jasna, BB to nie są inicjały nazwisk Barthes’a i Barań­

czaka). Podwójność somatycznego obiektu odniesienia pozo­

staje bezdyskusyjna. Natom iast w sensie geograficznym po­

dwójność ta może być jedynie domniemaniem perspektywy, stąd wątpliwość podróżników. Analogicznie w niniejszym szkicu: rozważana tu podwójność pisarsko-tekstowa jest efek­

tem postrzegającej perspektywy.

Jak tw ierdzi tokijski komparatysta Koji Kawamoto, „stu­

dium literatu ry porównawczej [...] zaczyna się wraz z uzna­

niem różnicy, wyjątkowości i prowadzi do szukania podo­

bieństw”4. Dlatego też najpierw zajmę się problemem odmienności i oryginalności, dopiero potem spróbuję zapropo­

nować paralele upodabniające. Warto zwrócić uwagę, że po­

równanie zazwyczaj osłabia tożsamość zestawianych elemen­

tów, przedmiot zaś porównywany do czegoś uprzedniego — w sporym stopniu traci na oryginalności. N ie idzie mi zatem o zwykłe podobieństwa i różnice, lecz o problematyczność sa­

mej sytuacji porównywania. W porównaniowej teorii m etafory powiada się, za Arystotelesem , że metafora to skrócone po­

równanie. Jeśli działa tu odwrócenie, to może warto by przyjąć tezę, w myśl której porównanie to wydłużona m etafo­

ra. Cokolwiek miałoby to dokładniej znaczyć, jeden wniosek wydaje się pewny: otóż porównania przedmiotów bardziej skomplikowanych pozostają działaniem raczej metaforycznym, przenośnym właśnie, a nie precyzyjnym, opisowym dyskur­

sem.

Zaczynam od różnic. Wydane po raz pierwszy w roku 1957 M itologie Barthes’a są dziełem domkniętym, projektem za­

kończonym. Zgoda, sprawa ich kontynuacji powracała, ale nigdy do niej nie doszło; wznawiając zaś książkę po kilkuna­

stu latach, autor pozostawił ją bez zmian. W yraźnie też — w przedmowie do reedycji — skonstatował: „Oczywiście żad­

4 Opinię badacza podaję za: E. M o ż e j k o: Między kulturą a wielokul- turowością: dylematy współczesnej komparatystyki. W: Sporne i bezsporne problemy współczesnej wiedzy o literaturze. Red. W. B o l e c k i i R. N y c z .

Warszawa 2002, s. 421.

(5)

nego z obu gestów, od których poczyna się ta książka, nie dałoby się dziś dosłownie powtórzyć” (M, s. 25)5.

Inaczej z cyklem Barańczaka. N igd y nie ukazał się jako całość w postaci książkowej, jedynie w autorskim wyborze esejów zawarł pisarz sześć tekstów z Odbiorcy ubezwłasnowol­

nionego6. W ydaje się, że autor poświęcił ten zbiór, aby później posłużył mu za coś w rodzaju brulionu, przydatnego w róż­

nych gatunkach pisarstwa. Dzięki temu problematyka cyklu znalazła systematyczne rozwinięcie i dopełnienie w Czytelni­

ku ubezwłasnowolnionym1, tomie traktującym o perswazyjno- ści tekstów PRL-owskiej kultury masowej. M ożna by, ewen­

tualnie, forsować tezę, że Czytelnik ubezwłasnowolniony tak się, mniej więcej, ma do tekstów Odbiorcy ubezwłasnowolnio­

nego, ja k M it dzisiaj, sążnisty teoretyczny artykuł, w y­

pełniający drugą część M ito lo g ii, do zbioru składającego się na ich część pierwszą, sądzę jednak, że byłoby to porównanie wyłącznie dla badaczy charakteryzujących się podwyższonym stopniem paralelotropizmu.

Dwa przykłady z Czytelnika ubezwłasnowolnionego. Felie­

ton K apitan Grabowski w akcji okazał się zapowiedzią słynne­

go artykułu Barańczaka o powieści milicyjnej. W Dyskusji przed kameram i porównał autor tego typu programy telew i­

zyjne do „rozpisanego na głosy” wiersza ze szkolnej akademii.

Takie pozorne dialogizowanie Broniewskiego zostało później szczegółowo opisane w rozdziale W kręgu akademii „ku czci”:

Poeta zamordowany.

M yśli i m otywy Odbiorcy ubezwłasnowolnionego powracały także w innych dziełach Barańczaka. W felietonie W stylu bo­

jowym zastanawiał się autor nad niezwykle częstą wśród 5 Zob. też K. K ł o s i ń s k i : Sarkazmy. W: R. B a r t h e s : Mitologie..., s. 5— 6, 23.

6 Były to teksty: Dziewczynki wręczające kwiaty, Neony polskie; ,JJżen- -ku-je bar-zo”; Interpunkcja dziennikarska; Seriale; Znaki złożone z ludzi.

Zob. S. B a r a ń c z a k : Poezja i duch Uogólnienia. Wybór esejów 1970—

1995. Kraków 1996.

7 S. B a r a ń c z a k : Czytelnik ubezwłasnowolniony. Perswazja w maso­

wej kulturze literackiej P R L . Paris 1983.

(6)

dziennikarzy frazeologią militarną. Źródło takiej stylistyki od­

nalazł w powieści produkcyjnej. Osobny szkic, analizujący niespodziewaną żywotność tego socrealistycznego gatunku, ukazał się też (w tym samym zresztą roku) w krytyczno­

literackim zbiorze Iro n ia i h arm onia8. Z kolei w felietonie omawiającym neony uznał autor jeden z nich za swoisty kali- gram, „który erudytom mógłby przypominać wiersze baroko­

wych poetów angielskich przybierające graficzny kształt skrzydeł czy ołtarza” (OU, s. 2). Pisał to późniejszy tłumacz i komentator siedemnastowiecznych m etafizyków, w tym wierszy G eorge’a H erberta Ołtarz i Skrzydła wielkanocne.

Poezja własna Barańczaka nawiązuje z jego felietonam i re­

lacje intertekstualne mniej lub bardziej dokładne, mniej lub bardziej „bezpośrednie” . Dziewczynka wręczająca kwiaty, z tekstu inaugurującego cykl, powróci w kulminacyjnym mo­

mencie w iersza Co jest grane (z tomu Ja wiem, że to nie­

słuszne, 1977). Idee tekstu Jak słodko płakać na Love Story zostaną skondensowane i maksym alnie wzmocnione w w ier­

szu Łzy w kinie (z C hirurgicznej precyzji, 1998), a szczególnie w wersie „w krainie Sensu i Glansu”9; a tak przy okazji: kto wie, czy nie jest to najbardziej niedoceniona linijka w całej hi­

storii polskiej poezji.

W wielotomowym dziele Barańczaka różnych międzyteksto- wych nawiązań do Odbiorcy ubezwłasnowolnionego jest nie­

w ątpliw ie więcej. Zaprezentowana egzem plifikacja wystarczy przecież do wskazania licznych otwierających punktów, póź­

niej i na w iele sposobów przez autora podejmowanych. A n a li­

zując tę kwestię teraz, w części poświęconej różnicom, nie twierdzę wcale, że Barthes w żaden sposób do problem atyki swoich M ito lo g ii po roku 1957 nie nawiązał. Chodzi mi nato­

m iast o dwie kwestie. Książka ta, po pierwsze, była zatem

8 Zob. I d e m : Bunt wykluczony albo Powieść „neoprodukcyjna”. W:

I d e m : Ironia i harmonia. Szkice o najnowszej literaturze polskiej. Warsza­

wa 1973.

9 S. B a r a ń c z a k : Łzy w kinie. W: I d e m : Chirurgiczna precyzja.

Elegie i piosenki z lat 1995— 1997. Kraków 1998, s. 23.

(7)

w przypadku Barthes’a jednym z jego krążących w obiegu tytułów. Po drugie zaś pozostawienie przez Barańczaka Od­

biorcy ubezwłasnowolnionego w czasopiśmienniczych pierwo­

drukach uczyniło z tego zbioru dzieło poniechane (sięganie do niego przez pisarza to inna rzecz). Po drugie, autorskie po­

wracanie do idei i m otywów Odbiorcy... świadczy o zasadni­

czej spójności myśli i pisarstwa Barańczaka, co odróżnia go od zmienności naznaczającej ciąg, jak i stanowią dzieła Bar- thes’a. N a wszelki wypadek: ta uwaga jest, oczywiście, jed y­

nie opisowa.

Sytuacja społeczna i kulturalna, która stanowi wyjściowy kontekst i przedmiot dociekań obu autorów, jest radykalnie inna: jeszcze kolonialna Francja połowy lat pięćdziesiątych i P R L z początku dekady gierkowskiej. Inne są też poglądy polityczne, wpisane w cykle Barthes’a i Barańczaka; dokład­

niej: dzieli ich aktualizacja tych kwestii w tekstach. Barthes jest wyraziście antymieszczański, powołuje się na lewicę, w tym na marksizm. „Polityczność” Barańczaka natomiast sprowadza się do antyautorytarności, do ogólnej orientacji wolnościowej. Różni ich wreszcie metodologia (przy wszyst­

kich jej istotnych podobieństwach). Barthes na podstawie M i ­ tologii wypracował koncepcję mitu jako — mówiąc najkrócej

— wtórnego systemu semiologicznego, ufundowanego na ję zy ­ ku. Barańczak nie używa term inu „m it” , aczkolwiek, tak jak w tekstach Barthes’a, przedmiotem jego krytycznego zaintere­

sowania może być wszystko, co znajduje się w przestrzeni społecznej, posługującej się językam i kultury masowej.

I na koniec tego rejestru odmienności wypada podnieść pewną kwestię biograficzno-lekturową. Jeśli zważać na propo­

nowane w dalszej partii tekstu paralele, wydaje się niepraw­

dopodobne, by Barańczak, pisząc Odbiorcą ubezwłasnowol­

nionego, nie znał fragm entów z M ito lo g ii, zamieszczonych w wydanym przez Błońskiego w roku 1970 wyborze Barthes’a M it i znak10. Zapytany o to, Edward Balcerzan odpowiedział:

10 Zob. R. B a r t h e s : M it i znak. Eseje. Wybór i słowo wstępne J. B ł o ń s k i . Warszawa 1970.

(8)

„N ie wiem, czy Barańczak znał M it i znak. Przypuszczam, że znał. Książka ta w kręgach polonistycznych (także w Po­

znaniu) była popularna i łubiana; zwłaszcza M itolog ie suge­

stywnie zachęcały do semiotyki, czyli do »czytania« niew er­

balnych komunikatów kultury, do rozpoznawania sensów przekazywanych przez mniej lub bardziej masowe form y zbio­

rowego życia. Polityczna wym owa tych miniatur, pisanych — chyba jednak — w związku z sytuacją we Francji, niespecjal­

nie mogła być przez nas odnoszona do polskiej, peerelow­

skiej »ówczesności«. To przecież były dwa całkowicie odmien­

ne systemy... Inne specyfiki, mówiąc Mrożkiem... Jeżeli ja swoją książkę Przez znaki poprzedziłem dwoma cytatami, z M ickiewicza i właśnie z Barthes’a, to nie dlatego, że chciałem w jakikolw iek sposób »upolitycznić« swoje rozwa­

żania. Prawdopodobnie także i dla Stanisława Barańczaka Barthes »polityczny« objawił się później” 11.

Zakładam, że na samym początku lat siedemdziesiątych Barańczak traktował Barthes’a w sposób podobny do wspomi­

nanego przez Balcerzana. Jeśli proponuję tu „polityczną” in­

terpretację M ito lo g ii i Odbiorcy ubezwłasnowolnionego, to, po pierwsze, czytam Barańczaka w kontekście jego późniejszej twórczości i aktywności społecznej. W latach 1971— 1973 au­

tor pisanych dla „Nurtu” felietonów proponował — powtórzę sformułowanie Balcerzana — „czytanie niewerbalnych komu­

nikatów kultury” . I, by tak rzec, nie było winą pisarza (B a­

rańczaka), że także semiologia szybko stawała się polityczna.

To problem znany i rozważany, wystarczy przywołać choćby słynny (co prawda późniejszy) wiersz Szymborskiej. Proporcjo­

nalny udział intencji „politycznych” i semiologicznych pozosta­

je dla mnie sprawą interpretacji, nie zaś rekonstrukcji po­

wstania. Po drugie zaś, przypomnę, „polityczność” Barthes’a, co widać zwłaszcza po lekturze całej książki, jest konkretna, to znaczy da się zawarte i artykułowane w M itologia ch po­

glądy opisać, bez większych problemów, korzystając ze słowni­

11 E-mail do mnie z 22 listopada 2006 roku. Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować Panu Profesorowi za ten list.

(9)

ka politologicznego. A w odniesieniu do Barańczaka byłoby to zadanie znacznie trudniejsze.

W cyklu tekstów z „N urtu” nazwisko Barthes’a nie pada, co stało się powodem poruszonej wcześniej kwestii biograficznej.

Autora M ito lo g ii brak też w indeksie Czytelnika ubezwłasno­

wolnionego, co mogłoby ju ż dziwić bardziej; tyle że Barańczak powołuje się tam na innych badaczy. Jedyny zapam iętany przeze mnie przypadek bezpośredniego odniesienia do Bar- thes’a, i to właśnie do M ito lo g ii, miał miejsce dopiero przy okazji pisania Uciekiniera z U topii (1984). Co znamienne, mo- nografista H erberta przywołuje tam angielski przekład wybo­

ru z tomu Barthes’a 12. Pewnie, w Stanach, gdzie Uciekinier...

był pisany, nieporównanie łatwiej o przekład angielski niż pol­

ski, chociaż książka adresowana była do czytelnika polskiego.

Być może więc czytanie i pam iętanie Barthes’a było w przy­

padku Barańczaka jednak dość szczególne. Przypuszczenie to zapisuję bez ironii, bez dwuznacznych podtekstów. Nawet jeśli Barańczak, pisząc Odbiorcą ubezwłasnowolnionego, świado­

mie inspirował się Barthes’em, to nie można tu mówić o ukry­

waniu źródła natchnienia, gdyż zbiór M it i znak był lekturą polonistycznie powszechną. Jeżeli jednak, zgodnie z recepcją odtworzoną przez Balcerzana, semiologii Barthes’a nie odno­

szono w tedy do realiów lokalnych, to cykl Barańczaka staje się w pełni oryginalny także pod względem genetycznym.

Obaj autorzy uprawiają podobny gatunek, który zasługuje na miano felietonu analitycznego. Obu, co już sygnalizowa­

łem, zajmują różnorodne przejawy kultury masowej, rozpatry­

wane w nieobojętnym kontekście społecznym13. Barthes zasta­

12 Zob. S. B a r a ń c z a k : Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Her­

berta. Warszawa 2001, s. 60.

13 Różnorodność przedmiotów badawczych czyni zresztą z obu autorów komparatystów. Myślę tu o wskazanej w tzw. raporcie Bernheimera dziedzi­

nie prac porównawczych „nad różnymi środkami mediów, począwszy od naj­

wcześniejszych inkunabułów aż po współczesną telewizję, hyperteksty i rzeczywistość wizualną. Pod tym względem literatura porównawcza mia­

łaby spełnić funkcję historii różnych form przekazu ekspresji kulturalnej”.

Cyt. za: E. M o ż e j k o : Między kulturą a wielokulturowością..., s. 420.

(10)

nawia się m iędzy innym i nad wolnoam erykanką, am erykań­

skim film em Ju liu sz Cezar, prasą popularną przedstawiającą pisarzy na wakacjach, zabawkam i, tw arzą G rety Garbo, bef­

sztykiem i frytkam i, procesami sądowymi... Barańczak (pełna lista tytułów -tem atów znajduje się w przypisie 2) pisze o po­

kazanej w kronice film owej ulicy Piotrkow skiej, zagranicz­

nych piosenkarzach dziękczynnie kaleczących polszczyznę, aktach fotograficznych, gestach piłkarzy i piosenkarzy, dzien­

nikarskiej interpunkcji, rozrywkach umysłowych, m ikrofonie tudzież o w ielu innych sprawach.

I Barthes (jako autor M ito lo g ii), i Barańczak są struktura- listam i. Także Barańczak stosuje poszerzone rozum ienie tek ­ stu i uprawia semiologię. Teksty obu pisarzy m ają też — z uwzględnieniem zastrzeżeń poczynionych w tym szkicu wcześniej — wpisany program społeczny, to znaczy są aktam i dem istyfikacji.

Konkretne wspólne miejsce — ten sam przedm iot uwag — połączyło (nieświadomych tego) autorów ju ż trochę wcześniej.

W jednym z tekstów M ito lo g ii Barthes poddał krytycznej ana­

lizie wystawę fotografii The F a m ily o f M a n . Barańczak uczy­

nił to pośrednio, interpretując ju ż w swej pierwszej książce krytycznoliterackiej Kom entarze do fotogra fii W itolda W irpszy cykl ekfraz do zdjęć z tej właśnie w ystaw y14. Paralelność nie sprowadza się do identyczności opisywanego obiektu. Barthes tak pisze o wspomnianej wystawie: „Wszystko — treść i foto- genika zdjęć, wypowiedź, która je uzasadnia — zm ierza do usunięcia determ inującego ciążenia H istorii” (M , s. 218). Za­

rzut ahistoryczności jest powracającym m otywem ideowym M ito lo g ii; w innym miejscu aktualizuje go Barthes, kom en­

tując film dokum entalny Za ginion y kontynent: „Jeśli chodzi o rybaków, nie pokazuje się nigdy sposobu łowienia; jest to ra­

czej wtopiona w wieczność zachodu słońca z obrazka rom an­

tyczna istota rybaka” (M , s. 207). Barańczak zajął się nato­

14 Zob. S. B a r a ń c z a k : W itold Wirpsza albo Ironia. W: I d e m : N ie ­ ufni i zadufani. Romantyzm i klasycyzm w młodej poezji lat sześćdziesią­

tych. Wrocław 1971, s. 83— 98.

(11)

miast zm ianam i w Polskiej Kronice Filmowej: „[...] mamy coraz częściej obrazki rodzajowe [...] osadzone raczej w »za w ­ sze« niż w »te ra z«” (OU, s. 19). Dawniejsza zaś kronika „nie pozwalała w idzowi zapomnieć, że żyje w określonym momen­

cie historycznym ” (OU, s. 19).

Obaj autorzy sporo miejsca poświęcają sportowi. Barthes, zastanawiając się nad ukrytym i znaczeniami wolnoamerykan- ki, dochodzi do wniosku, że „funkcją zawodnika nie jest zw y­

cięstwo, ale dokładne wypełnienie gestów, jakich się od niego oczekuje” (M , s. 32). Z kolei Barańczak, obserwując zachowa­

nia piłkarzy, wskazuje widownię jako adresata — niby tylko spontanicznych — gestów zawodników. Opisując Tour de France jako epopeję, Barthes akcentuje wspólnototwórczą i porządkującą rolę tej imprezy. Analogiczne cele dostrzega Barańczak nie tylko w komentarzach sportowego sprawozdaw­

cy Jana Ciszewskiego, ale i w obrzędzie (gdyż czymś takim to się stawało) oglądania seriali.

Zarówno w wystąpieniu polityka, jak i w „N autiliusie” z po­

wieści Verne’a dostrzega Barthes społeczny ideał zamknięcia.

„Tym, co drobnomieszczaństwo szanuje najbardziej na świe- cie, jest im manencja” (M, s. 116). Ucieczkę od wolności w ielo­

krotnie analizuje też Barańczak; realizację postawy eskapi- stycznej dostrzega na przykład w popularnych rozrywkach umysłowych. Oparte są one bowiem na zam kniętym modelu labiryntu: takim, w którym „mamy maksymalne ograniczenie wolności wyboru” (OU, s. 9). Innym przykładem takiego za­

mknięcia, czyli bezwyjściowości, są zdaniem Barthes’a, za­

bawki — socjalizujące dzieci, przygotowujące je wyłącznie do działań odtwórczych. Barańczak zaś opisuje systemową bez- wyjściowość, szukając przyczyn popularności parodystów. Pa- rodysta więc, pozornie wyśmiewając, w istocie podtrzymuje

„cały typ kultury, w ramach której tk w i” (OU, s. 20). Języko­

wym i myślowym wyrazem zamknięcia jest tautologia. Tę f i­

gurę wielokrotnie odkrywa i poddaje krytyce autor M ito lo g ii.

Wychodząc na przykład od wypowiedzi aktora Comédie Fran­

çaise, dla którego „Racine to Racine” (czyli: wszystko jasne,

(12)

i jest to agresywna, antyintelektualna wypowiedź, adreso­

wana do komentatorów klasyka), kończy Barthes swój felie­

ton uogólnieniem: „[...] tautologia zwalnia z poszukiwania idei [...]; Racine to Racine: cudowne zabezpieczenie nicości”

(M, s. 129— 131). Barańczak natomiast, na przykładzie psycho- zabawy, wskazuje na tautologię jako na degradację greckiego w ezwania do poznania siebie samego.

Dem istyfikacja nie jest obojętnym egzystencjalnie przedsię­

wzięciem badawczym. Jak wyznaje Barthes, „m itolog wyklu­

cza się z grona wszystkich konsumentów mitu, a to nie jest bez znaczenia” (M , s. 293). W Czytelniku ubezwłasnowolnio­

nym kwestia postawiona jest inaczej: analizy służą demistyfi- kującemu wyzwoleniu, nawet za cenę w ięzi jednostki ze spo­

łecznością. Ironia, szyderstwo oraz ostrość niektórych ujęć także są formami obrony i samostanowienia niezależnego ,ja ” . Być może, ten krytyczny dyskurs przyczynił się później do po­

wstania wielu wierszy Barańczaka, za pomocą których reago­

wał on na nieuniknioną aporię ,ja — inni”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Kaszubską czerninę sporządza się z krwi gęsi lub kaczki z dodatkiem suszonych owoców, gęsich podrobów, marchwi, włoszczyzny, soli, cukru i octu.... „Z tłustego mięsa

Metodę gradacji włosów stosuje się podczas zabiegu A... Odsiwiacze zaliczamy do farb

objawiają się zmianami skórnymi lub podskórnymi zlokalizowanymi na szyi, klatce pier- siowej lub tułowiu, charakteryzującymi się ziarninia- kową masą

Zasób zawiera 7 zadań o średnim stopniu trudności, w tym ćwiczenia interaktywne.. Wykorzystane w zadaniach także są

Wynik generowany przez funkcję jest wykorzystywany w wyrażeniu w tym miejscu, w którym następuje wywołanie funkcji.. Za

<!ATTLIST ksiazka ISBN CDATA REQUIRED> - wystąpienie atrybutu. "WARTOŚĆ" <!ATTLIST ksiazka jezyk

„Góry Parnasu” Czesława Miłosza jako próba gnostyckiej dystopii stara się pokazać, że źródłem dystopijnej kreacji powieści polskiego noblisty jest