Mieczysław Gogacz
Uwagi do tematu wartości
Studia Philosophiae Christianae 17/1, 200-209
1981
specyficzności w filozofii tom isty czn ej. A k w in a ta te n w y m ia r przeczuł i z a rty k u ło w a ł p o d sta w y jego in te r p re ta c ji n a poziom ie sąd zen ia po d - m iotow o-orzecznikow ego. N ie poszedł je d n a k d alej p ra w d o p o d o b n ie ze w zg lęd u n a ogran iczen ia pojęciow o-term inologiczne w y n ik a ją c e z k ateg o rialn eg o n a s ta w ie n ia filozofow ania w jego epoce. R ezygna c ja ze specyficzności sądzenia egzystencjalnego i p ró b a o p arc ia opisu e ek sp lik a cji tego a k tu n a lite ra ln ie w ziętych te k sta c h w czesnej scho la s ty k i — je s t cofnięciem się do ow ych o g raniczeń k ateg o rialn y ch . J e s t to zabieg m etodologicznie n ie n a tu ra ln y i rzeczow o n ie efek ty w n y w aspekcie tom istycznego realizm u.
W obec now ych p o ja w ia ją c y c h się w filozofii to m isty czn ej „w y m ia ró w specyficzności” to m ista m u si za ją ć p o s t a w ę p r e c y z u j ą c ą . P o staw ę ta k ą stw a rz a w y siłek zm ierza ją cy do u zgodnienia z je d n ej stro n y w spółczesnej w iedzy filozoficznej i m etafilozoficznej, a z d r u giej d an y c h filozofii T om asza. J a k dzięki te m u p rec y zu ją ce m u w y sił ko w i p ojęcie s ą d u e z y s t e n c j a l n e g o u zyskało w szkole lu b elsk iej sw ój pełny w y raz, znaczący p i e r w o t n y e p i s t e m o l o - g i c z n i e a k t l u d z k i e j a f i r m a c j i i s t n i e n i a b y t u k o n k r e t n e g o — ta k d o k o n u je się lu b czeka n a p o d o b n ą p rec y za- c ję szereg innych pojęć i problem ów , k tó re u z y sk u ją w te n sposób sw ój „w y m iar specyficzności to m isty c z n e j” (są n im i np. p ro b lem z n a k u i ję zyka, zag ad n ien ie k u ltu ry , sztuki, pozn an ia arty sty czn eg o , cyw iliza cji, techniki). T ylko w te n sposób w zm acn ia sw ój sta tu s i pogłębia się sens realisty czn o śai tom izm u.
M IECZY SŁA W GOGACZ
U W A G I D O T E M A T U W A R T O Ś C I
1. W arto ści m ożna u jm o w a ć dw o jak o : 1) z pozycji w arto śc i, to znaczy ocen iając lu b w a rto śc iu ją c w arto ści, a in aczej m ów iąc m ożna je u jm o w ać aksjologicznie, 2) z pozycji id e n ty fik o w a n ia w arto śc i, u s ta la n ia , czym są; je st to u jm o w a n ie ich m etafizyczne 1.
A d 1) A ksjologiczne u jm o w a n ie w arto śc i polega n a ak c e p to w a n iu ja k ic h ś w a rto śc i ze w zględu n a inne, p rz y ję te przez n a s w artości. T e in n e w arto śc i u sp ra w ie d liw ia ją a k c ep to w a n ie ja k ich ś w arto ści, tłu m ac zą ich p rzyjęcie, lecz n ie ro z strz y g a ją p y ta n ia o ra c ję , d la k tó r e j te z kolei u z a sa d n ia ją c e w a rto śc i się p rzy jm u je. P o stęp o w a n ie aksjologiczne odnosi n a s bow iem albo do k o le jn y ch w a rto śc i u s p ra w ied liw iając y ch te ju ż p rzy ję te, albo do podm iotu, p o d ejm u jąceg o decyzję ich uzn an ia. U znanie czegoś za w arto ść, u sp raw ie d liw io n e po d m io tem decyzji, ró w n a się w łaściw ie m ia n o w an iu czegoś n a pozycję 1 A rtk u ł te n je st znacznym poszerzeniem i rozw inięciem tez, s ta n o w iących tre ść w ypow iedzi p an elo w ej z ud ziałem prof, d r A. S c h a f fa i doc. d r M. S iem ka n a sp o tk a n iu d y sk u sy jn y m w C e n tru m K lu b o w y m P o lite c h n ik i W arszaw sk iej „R iv ie ra — R e m o n t” w d n iu 25.1. 1980 w ra m a c h cyklu tem aty czn eg o pt. „K sz ta łto w an ie się no w y ch sy stem ów w a rto śc i”.
w arto ści, co pow oduje, że w arto śc i są czysto m yślane, że sta n o w ią ideę, m odel, po m y ślan y i za d an y cel, k tó ry zlecam y do w y k o n an ia osobom, rzeczom , teoriom .
D ecyzja podm iotu, ja k o ra c ja p rzy ję cia ja k ich ś w arto śc i, słuszna i o stateczn a w u z a sa d n ien iu oksjologicznym , czyni to u za sa d n ien ie czym ś su b iek ty w n y m ,' n ie dla w szy stk ich wiięc osób czymś słusznym i ostatecznym .
Ta decyzja, ja k o z kolei n o m in a cja czegoś n a pozycję w arto śc i, ze sw ej n a tu ry n ie zw iązan a z koniecznością o d ró żn ia n ia tego, co r e a l nie istn ieje, od tego, co istn ie je pozornie, co ty lk o je st pom yślane, po w o d u je w u jm o w a n iu w arto śc i m ieszanie id ealizm u z realizm em .
Jeżeli n a pozycję w arto śc i zo stan ą m ia n o w an e głów nie w y tw o ry , ja k rzeczy, idee, m odele, teorie, cała ak sjo lo g ia sta n ie się ujęciem tego, co pom yślane. S ta n ie się p o d p o rzą d k o w a n iem re a ln ie istniejącego człow ieka m yśleniu, ideom , m odelom , teoriom , rzeczom .
To w y znaczenie p ie rw sz eń stw a m y ślen iu p rze d re a ln y m istn ien iem osób, n ie zaw sze dość w y ra ź n e w aksjologii, n a w e t w te o rii poznania, je st w y jątk o w o d o tk liw e w pedagogice i w etyce.
W idealistycznie fo rm u ło w a n ej pedagogice celem , zadaniem , w a r tością s ta ją się w łaśn ie idee, ideały, m odele, w zory, zaw sze przecież ogólne i odległe, n igdy do ko ń ca n ie osiągalne. W ychow anie polega w ted y n a d ążen iu do ideałów i w zorów , a n ie n a ich o siąganiu, gdyż nigdy d a n a osoba lu d z k a n ie je st w sta n ie id eału osiągnąć. P ed ag o gik a idealistyczna, k ie ru ją c ludzi do ideałów i w zorów p rz e sta je ró ż nić się od św iatopoglądów i ideologii. K ie ru ją c w łaśn ie do ideałów i w zorów , nie k ie ru je do osób. W tedy id e ał n a w e t m iłości, w ia ry , czy nadziei, n ie u ła tw ia sp o tk a n ia się z ludźm i. W yznacza ty lk o n igdy n ie sp ełnione dążenie.
W id e alisty cz n ie fo rm u ło w a n ej etyce p o d sta w o w ą te n d e n c ją ro z w iąz ań m u si stać się perfek cjo n izm , ty lk o dążenie, a z ra c ji su b ie k ty w n y ch i aksjologicznych źródeł ety k i d o m in u jąc y m za g ad n ien iem m usi stać się szczęście, a n ie np. odpow iedzialność za lu d z i i życzliw a służba ich dobru.
A d 2) M etafizyczne u jm o w a n ie w arto śc i polega n a rozpoznaniu, czym są w sw ej b y to w ej stru k tu rz e . U sta la się to b a d a ją c p o w sta w a n ie w arto śc i oraz ich fu n k cjo n o w a n ie lu b d o m in o w an ie w m yśleniu lu d zi i w k u ltu rz e . B a d an ie w arto śc i sam y ch w sobie, w ich w e w n ę trz n e j zaw artości, w łaśn ie n ie m oże być o d erw a n e od ich p o w sta w a n ia i fu n k cjo n o w a n ia, gdyż grozi to sh ip o stazo w an iem w arto ści, u jm o w an ie m ich jako poznanych, a nie b y tu ją cy c h , p rzesu n ięciem ich V/ sfe rę w yłącznie m yślenia.
W artości fu n k c jo n u ją w ta k i sposób, że człow iek je a k c e p tu je lu b odrzuca. D otyczą w ięc człow ieka. N ie są człow iekiem . G dyby były id en ty czn e z człow iekiem , n ie byłoby p o d sta w do o d różnienia ich od człow ieka. W artość b y ła b y człow iekiem i człow iek b y łb y zarazem to ż sam y z w arto ścią. R óżnica m iędzy człow iekiem i w a rto śc ią b y ła b y ty l ko m yślnai C złow iek w ięc b y łb y za raze m np. m iłością, w ia rą , n ad z ie ją. I m ów iąc „ n a d z ie ja ”, m ielibyśm y p ra w o m yśleć „człow iek”. T ak ie je d n a k u to ż sam ien ia są nieporozum eniem .
Jeżeli w a rto ść dotyczą człow ieka, n ie są z n im tożsam e, to w obec tego są zew nętrzne. W w ielu te o ria c h w a rto śc i te n fa k t p ow oduje, że u w aż a się w arto ść a) za coś b y tu ją ce g o o b ie k ty w n ie poza człow iekiem i k u ltu rą , b) za coś b y tu ją ce g o w obszarze k u ltu ry i pow stająceg o
w w y n ik u jej przek ształceń , c) za coś zew nętrznego, lecz sta n o w iąc e go w łasność człow ieka.
R ozw ażm y te trz y k o n ce p cje w arto ści, ab y dojść do cz w artej, k tó rą chcę tu sform ułow ać.
a) Je że li w arto śc i b y tu ją o b ie k ty w n ie poza człow iekiem i k u ltu rą to są albo sam odzielnym i b y ta m i, albo są s tr u k tu ra m i ty lk o p o m y ślanym i. S tan o w iąc b y ty sam odzielne m u siały b y m ieć sw oje w łasne, u re a ln ia ją c e je istn ie n ie i id e n ty fik u ją c ą je istotę. To czyniłoby je czym ś n ie zw iązan y m z człow iekiem , n ie dotyczącym człow ieka. Nie b y łoby konieczne, ab y człow iek ich szukał. N ie m ia ła b y zw iązku z człow iekiem aksjologia, pedag o g ik a i ety k a, a rac z e j n ie byłoby p rze jścia z te o rii człow ieka do aksjologii, p edagogiki i etyki. S ta n o w iąc z kolei s tr u k tu r y ty lk o p o m y ślan e w łaśn ie przez ludzi, w arto śc i sta ły b y się ogólnym i, odległym i i n ie o sią g aln y m i id eałam i. T rzeb a w ięc stw ierd zić, że pow ażne tru d n o śc i n ie p o zw a lają u znać w a rto ś ci za coś b y tu jąceg o obiektyw nie.
b) Je że li w arto śc i b y tu ją w obszarze k u ltu ry i p o w sta ją w w y n ik u jej przek ształceń , to trz e b a się zgodzić, że b y tu ją i p o w sta ją w lu d z k ic h w y tw o ra ch . K u ltu ra b ow iem je st zespołem dzieł człow ieka, u trw a la ją c e g o w ty c h dziełach sw oje rozum ienia, k tó ry m i — o d b ie ra jąc te ro zu m ien ia — lu d zie b u d u ją sw oje życie duchow e. K u ltu r a ta je d n a k sa m a w sobie je st m a rtw a . N ie je s t zespołem bytów . N ie d o k o n u je się w n ie j żyw y proces p o w sta w a n ia no w y ch dzieł. N ie m oże w y tw o rz y ć w artości. To człow iek tw o rzy k u ltu r ę i ty lk o w śró d ludzi m ogą p o w stać w arto ści, gdy człow iek k o rz y sta z k u ltu r y i odnosi się do bytów , a n ie do w ytw orów . W arto ści n ie p o w sta ją w o d niesieniach człow ieka do w ytw o ró w , do k u ltu ry . W ta k ic h odn iesien iach p o w sta je w iedza, a nie w arto ści. W arto ści p o w sta ją w o d niesieniach lu d zi do ludzi.
K u ltu r a jako zespół m a rtw y c h w y tw o ró w nie m oże w ięc być n o si cielem w arto ści. T ym n osicielem w arto ści, obszarem , w k tó ry m b y tu ją , je s t człow iek k u ltu ra ln y , jego życie duchow e, p o w sta ją c e dzięki p r z e j m o w an iu ro zu m ień ludzkich, p rze k aza n y ch przez dzieła k u ltu ry . P o n iew aż życie duchow e w y n ik a z re la c ji człow ieka do łudzi, p o słu g u jący ch się k u ltu rą , to re la cje , łączące k u ltu ra ln e g o człow ieka z lu d ź m i, są m iejscem p o w sta w a n ia w arto ści. T ylko id ealisty czn e ak sjo lo gie m ogą przy p isy w ać k u ltu rz e pozycję n o siciela w a rto śc i i m iejsca ich p o w staw an ia.
P rz ek sz ta łc e n ia k u ltu r y w sk a z u ją ty lk o n a d o m in a cję w arto śc i, n ie n a ich po w staw an ie. K u ltu r a n ie m oże być ich nosicielem , n ie m oże w ięc być ta k ż e ich źródłem . K u ltu r a n ie ew oluuje. P o w sta je przez a d d y c ję now ych dzieł, a dom in o w n ie zespołu dzieł zm ienia ją w k u l tu r ę okresów historycznych. N ie e w o lu ją te ż w arto ści. M ogą ty lk o w łaśn ie dom inow ać,
c) Je że li w arto śc i są w łasn o ściam i człow ieka, oczyw iście tra n s c e n d e n taln y m i, czyli p rzy słu g u jąc y m i k ażd em u b y to w i ze w zględu n a jego istnienie, gdyż ze w zględu n a isto tę b y ty m a ją w łasności k a te - g orialn e, jeżeli w ięc w a rto śc i są ty m sam ym , co jedność, odrębność, realność, p ra w d a , dobro, p iękno b y tu , to k aż d y by t, k aż d y człow iek, w yposażony z r a c ji sw ego istn ie n ia w w łasności tra n sc e n d e n ta ln e , to ż sam e z w arto śc iam i, je st sam o w y starc zaln y n ie ty lk o bytow o, lecz ta k ż e aksjologicznie, a w k o n se k w e n cji pedagogicznie i etycznie. N ie p o trz e b u je odniesień do ludzi, n a w e t do k u ltu ry . Z aw ie ra ju ż w sobie w a rto ść p ra w d y i d obra. N ie m u si się rozw ijać. N ie n a b y w a się b o
w iem tego, co ju ż się posiada. Człow iek je st w p ro s t sk a za n y n a izo lację. N ie je st m u p o trz e b n a aksjologia, pedag o g ik a i etyka. Jeżeli ta k nie jest, to u to żsam ien ie w a rto śc i z w łasn o ścim i tra n sc e n d e n ta ln y m i je st n ie u p ra w n io n e 2.
d) N aw ią zu ją c do tego, że w arto śc i dotyczą człow ieka, że m u są p o trzeb n e, że sta n o w ią cele i z a d an ia ludzi, trz e b a stw ierd zić, że p o w s ta ją w łaśn ie w śró d ludzi, w łączących lu d z i rela c ja c h . T e re la c je są różnorodne. T ak ie też są w arto ści. W śród r e la c ji są je d n a k ta k ie , k tó re są podstaw ow e. M ożna w obec tego w y ró żn ić ta k ż e p o d staw o w e w a rto śc i oraz w a rto śc i w tó rn e. N ie należy też zapom inać, że p o n a d to fu n k c jo n u ją w arto śc i pom yślane, a spośród n ic h i spośród w arto śc i w tó rn y c h w iele otrzm ało od naszego m yślen ia n o m in a cję n a pozy cję w arto śc i podstaw ow ych. T rz eb a w ięc podk reślić, że podstaw ow e, p ierw sze i n a w e t bezw zględnie konieczne są te w arto śc i, k tó re po w s ta ją w pod staw o w y ch re la c ja c h łączących ludzi.
P ierw szą, p o d sta w o w ą re la c ją , łączącą ludzi, je st to odniesienie, k tó re p o w sta je w w y n ik u tego, że sp o ty k a ją cy się lu d z ie istn ie ją . I s t n ie n ia człow ieka n ic n ie w yprzedza. J e s t pierw sze. I pie rw sz a je s t zê w zględu n a istn ien ie łącząca lu d zi re la c ja . J e s t ona życzliw ością. G d y b y n ie by ła życzliw oścą, w z a je m n ą a k c ep tac ją, n ie b y łoby sp o tk an ia, nie byłoby o dniesienia ze w zględu n a f a k t istn ien ia. T ym istn ien iem oddziału jąc n a siebie ludzie w y w o łu ją w sobie w za jem n ie to sw oiste przystosow anie, k tó re je st życzliw ością. I nie m a w n ie j żadnego do datkow ego celu. J e s t ta k b ez in te re so w n y m odniesieniem , że u zy sk u je pozycję aż m iłości. U św iad a m ia jąc sobie te n fa k t, o cen iając go, czło w iek czyni z niego cel i zadania, w łaśn ie w arto ść. S am o odniesienie, p rzystosow anie, w y w o łan e przez osobę o d d ziału jąc y m n a kogoś je j is t nieniem , w za jem n e p rzystosow anie, je st re la c ją m iłości. R ozpoznanie te j re la c ji i decyzja, ab y ta re la c ja trw a ła ja k o cel i za d an ie człow ie ka, czyni ją w arto ścią. M iłość je st rela cją . T rw a n ie m iłości ja k o cel i zad an ie je st w artością.
S tw ierd ze n ia te p o zw a lają już zdefiniow ać w a rto ść : w arto ść je st trw a n ie m sk u tk u , przyczynow anego w człow ieku przez p o d staw o w e r e lacje, łączące go z ludźm i, gdy sw ym ro zu m ien iem i d ecyzją człow iek zabiega o trw a n ie ty c h re la c ji jako celu i zad an ia. To w ięc, co ro z p oznane i a k c ep to w a n e tr w a dalej, je st w arto śc ią: quod, in te lle c tu m et
a p p ro b a tu m co n tin u a t.3
D rugą, p o d staw o w ą rela cją , łączącą ludzi, je st odniesienie, k tó re p o w sta je w w y n ik u o d d ziały w a n ia n a siebie istn iejący c h ludzi, jako w noszących w siebie to, czym są, z ca łą szczerością i p ra w d ą . J e s t to
2 N azw y w arto śc i tak ie, ja k jedność, p ra w d a , dobro, piękno, sa
id en ty czn e z n az w am i w łasności tra n sc e n d e n ta ln y c h . U żyw ając ty c h nazw , trz e b a odróżniać u ję cia tra n s c e n d e n ta ln e od u ję ć aksjologicz nych. P or. n a te n te m a t a rty k u ł: M. Gogacz, Zło i dobro, „S tu d ia P hilo so p h iae C h ristia n a e ” 14 (1978) 2, 21—41. P or. ta k ż e rozd ział o tr a n s c e n d en taln y c h i ak sjologicznych p rzy m io tac h B oga w p rac y pt. Filo
zo ficzn e koncepcje isto ty Boga, W: W k ie ru n k u B oga (w d ruku).
3 P ozw oliłem sobie n a sfo rm u ło w an ie d efin icji w arto śc i w języ k u łacińskim , ab y u ła tw ić S tu d en to m p o ró w n a n ie jej z d efin ic ja m i n ie k tó ry ch : tran sc e n d e n ta lió w , ja k np. v e r u m est adaequatio rei et in te l
lectus, b o n u m est quod om nia a p p etu n t, p u lc h ru m est quod v is u m placet.
w ięc p rzy sto so w an ie w zajem ne, w y w o łan e b y to w ą w łasn o ścią p raw d y , ty m czym człow ek jest. To p rzy sto so w a n ie je s t re la c ją w ia ry w czło w ieka. T ra w a n ie w ia ry ja k o celu i za d an ia człow ieka je st w arto ścią. Trzecią, p o d sta w o w ą re la c ją , łączącą ludzi, je st odniesienie, k tó re w y n ik a z oczekiw ania tego, co p raw d ziw e , z p o trze b y p rze jm o w an ia o d d ziału jąc ej osoby ja k o d o b ra dla m nie. S p o tk a n ie w n ad z ie i uzy s k a n ia tego d o b ra je st re la c ją zau fan ia. T rw a n ie za u fa n ia ja k o celu i z a d an ia człow ieka je st w artością.
Jeżeli w ięc w arto śc i p o w sta ją w obszarze pod staw o w y ch rela cji, łączących osoby, ja k o w noszone w człow ieka sk u tk i ty c h rela cji, p o d trz y m y w a n e w trw a n iu dzięki n aszem u ich ro zu m ien u i decyzji, aby człow iek oddziaływ ał n a n a s i ra d o w a ł n a s sw ym istn ien iem , p ra w d ą i dobrem , to trz e b a zgodzić się, że m ożna w y ró żn ić trz y p odstaw ow e w artości: m iłość, w ia ra , zaufanie. Ich nosicielem je st człowiek. N ie są one jego w łasn o ściam i tra n sc e n d e n ta ln y m i. T e w łasności są pod m io ta m i rela cji, przyczy n o w an y ch przez człow ieka ze w zględu w łaśn ie na jego istnienie, p ra w d ę i dobro. R elacje są z kolei p rzy c zy n am i w a r tości. S am e w arto śc i są sk u tk a m i re la c ji podstaw ow ych, gdy zabiegam y 0 ich trw a n ie ro zu m ieją c i ceniąc ich obecność w osobie ludzkiej.
W artości w obec tego, ja k o trw a n ie sk u tk ó w re la c ji m iędzyosobo w ych, p o w sta ją c e w ty c h re la c ja c h i noszone przez człow ieka, s ta now iąc to trw a n ie re a ln e j w ięzi m iłości, w iary , za u fan ia , zależą w ty m tr w a n iu od ak ty w n o ści poznaw czej i w o lity w n e j człow ieka, od jego ro zu m ień i decyzji, w im ię k tó ry c h człow iek czyni s k u tk i p o d sta w o w y c h re la c ji osobow ych celem i zad an iem osób.
2. T rz eb a dopow iedzieć, że w arto ści, jako trw a n ie w człow ieku s k u t ków r e la c ji m iędzyosobow ych, są w obec tego czym ś w śró d nas. Są lu d z k im środow iskiem osób. S ą n ie ty lk o dostępne, lecz ta k ż e są tym , czym człow iek na codzień żyje. S ą sta ły m k lim a te m osoby. Bez tego k lim a tu , bez ty c h re la c ji i bez ich sk u tk ó w , człow iek duchow o, a często n a w e t fizcznie zam iera.
T ak ie u jm o w a n ie w arto śc i m a k ilk a sw oich k o n se k w e n cji:
1) Z m ienia się p rze d e w szy stk im pedagogika. N ie polega ona na z d ą ża n iu do ideałów , do m odeli życia duchow ego. Człow iek nie w y c h o w u je się tu przez n a g in a n ie do n ieobecnych w n im w zorów , ciągle pozbaw iony zrealizow ań, zaw sze gorszy od tego, do czego zdąża. T a p edagogika polega n a p o d trzy m y w a n iu w iążącej n a s z lu d źm i m iłości 1 w iary , n a trw a n iu w n ic h dzięki w za jem n em u zau fan iu . P olega n a b u d ze n iu ro zu m ien ia i decyzji, ab y n a codzień żyć zau fan iem , w ia rą i m iłością, ab y zadom ow ić się w ty m k lim acie, w ty m środow isku, w yznaczonym istn ien iem ludzi, d a re m ich osoby ja k o p ra w d y i u fn y m oczekiw aniem tego, co w noszą, ja k o d o b ra d la nas. T a k a p edagogika p rz e sta je być te o rią, s ta je się p rocesem tr w a n ia w m iłości, w ierze i zau fan iu . N ie w y ry w a człow ieka z tego, co rea ln e, z odniesień do ludzi, w sferę pozornie cen n iejszy ch w arto śc i. S ą one p o zo rn ie cen niejsze, gdyż ja k o m odelow e u jęcia, sta n o w ią ty lk o p o m y ślan ą pełnię. T ak a p ełn ia m iłości, w iary , za u fan ia , je st w ła śn ie pozorna. R ealn a je st ty lk o fak ty c z n ie d o zn w a n a m iłość i w ia ra , fak ty c zn e zaufanie. I czło w iek m u si się nauczyć żyć w ty c h re la c ja c h , pow odow ać ich tr w a n ie jako w arto ść ro z u m ia n ą i ak c ep to w a n ą, gdyż bez tego k o n te k stu odniesień w łaśn ie zam iera.
2) Z m ienia się ta k ż e etyka. D o m in u jącą w n ie j te n d e n c ją ro zw ią zań i propozycji p rz e sta je być perfek cjo n izm , w a ru n k o w a n y id e a li stycznym w y ak c en to w a n iem p ie rw sz eń stw a m odelu, idei, te o rii oraz
n e o p lato ń sk im u sa n k cjo n o w a n iem dążen ia do odległego celu, n igdy w p ełn i n ie osiąganego. P rz e sta je być celem sam o dążenie. T ym ce lem s ta je się u m ie ję tn o ść re a lizo w a n ia m iłości, w ia ry , z a u fan ia , tr w a n ie w ty c h o dniesieniach, w iążący ch z re a ln y m i osobam i, służenie d o b ru ty c h osób z pom inięciem siebie i sw oich w y łącznie celów.
M niej w ażn e s ta je się m oje ta k zw ane szczęście. W ażniejszy d la m n ie s ta je się człow iek, zw iązany ze m n ą zau fan iem , w ia rą , m iłością, w y w o łu jący te o dnesienia fa k te m sw ego istn ien ia, sw ej w łasności p ra w d y i dobra. A dla tego człow ieka w ażniejszy niż on s ta ję się ja, w y różniony jego zau fan iem , w ia r ą i m iłością. S k u tk ie m ta k ic h odn ie sień je st tr w a n ie i dzięki istn ie n iu n ie u tra c a ln o ść p raw d y , do b ra, m i łości, w iary , za u fan ia . M ożna to n azw ać szczęściem . Nie ono je d n a k je st celem. J e s t sk u tk iem , to w arzy szący m p o w iązan iu osób.
A gdy spośród ty c h osób ta k ie odn iesien ia w y w o ła w n a s osoba Boga, gdy w łaśn ie w y w o ła w iążącą n a s z n im w iarę , zau fan ie, m i łość, w ted y obok etyki, w yw odzącej się n ie z a b s tra k c y jn ie u ję te j n a tu r y człow ieka, lecz z fa k tu po d staw o w y ch rela cji, łączących osoby, ta k ż e teologia, w yw odząca się z O bjaw ien ia, p ro w a d zą n a s do r e a l n e j służby ludziom i Bogu, do tro sk i o trw a n ie z n im i pow iązań, do odpow iedzialności za w za jem n y d a r osób.
W św ietle ty c h u ję ć i w te j teologicznej d y g re sji n a te m a t Boga m ożna dodać, że w obec tego ta k zw an e d o sk o n alen ie siebie n ie p o lega n a w e w n ę trz n e j ew o lu cji n a tu ry człow ieka, lecz n a p o zo staw a n iu z lu d źm i z B ogiem w re la c ji m iłości, w ia ry i za u fan ia . A z e rw a n ie ty c h re la c ji to po p ro stu n iedoskonałość i grzech, niszczenie w sp ó l n o ty i niszczenie sw ego życia duchow ego, będącego o d biorem przez te re la c je p ra w d y i d obra, u zy sk iw an iem ro zu m ień i szansy celow ych, a w ięc rozu m n y ch decyzji.
P o d sta w ą i p u n k te m w y jśc ia rea listy c zn e j ety k i odpow iedzialności i służby, nie je st w ięc dośw iadczenie p rzy czy n o w an y ch przez osobę działań, n ie ich poznaw cze ujęcie, lecz sam e te przy czy n o w an e przez osoby re a ln e re la c je m iłości, w ia ry i z a u fan ia , w k tó ry c h człow iek p rze b y w a i k tó re w im ię sw ego ro zu m ien ia i decyzji p o d trz y m u je w trw a n iu . Z ad a n iem ety k i s ta je się w obec tego n a w ią z a n ie do ty c h re la c ji i w sp o m ag an ie ich reg u łam i, w y zn a cz ają cy m i m eta n o ję ro z u m ień i decyzji w k ie ru n k u trw ałe g o u zy sk iw an ia sk u tk ó w ty c h o d niesień.
J e s t sp ra w ą szczególnie tr u d n ą i d e lik a tn ą , p rze d e w szy stk im w e ty ce, oparcie jej n ie n a poznaw czym u ję ciu , lecz n a istn ie n iu p o d sta w o w y ch re la c ji i tr w a n iu w noszonych przez n ie w człow ieka re a ln y c h skutków . J e s t to s p ra w a p o dobna do sy tu a c ji m etodologicznej w m e tafizy ce: czy je j fo rm u łę w yznacza an a liz a poznaw czych tre śc i n a szych ujęć, k tó ry m p rzy p o rzą d k o w u jem y b y ty , czy też rac zej w y z n a cza jej fo rm u łę sam by t, p rzy m u sz ając y do zrozum ienia, czym je st i p rzy p o rzą d k o w u jący sobie nasze ujęcia.
In aczej m ów iąc, h isto ria filozofii in fo rm u je nas o dw óch sposobach b u d o w a n ia etyki.
a) B u d u je się e ty k ę w horyzoncie idealistycznym , w k tó ry m cele człow ieka są id e ała m i i m odelam i. R egułą p o stę p o w an ia je st dążenie. Z m usza to do fo rm u ło w a n ia p erfek cjo n izm u . Je że li z ko lei ty m celem sta n ie się szczęście, co w y n ik a z za ak c e n to w a n ia decyzji, ja k o ra c ji celu, e ty k a w fo rm u le eudem onologicznej s ta je się filozofią p rze d m io t u i w ik ła się w psychologię, w te o rię przeżyć i em ocji, w te o rię in te n cji, ja k o najgłębszego źró d ła działań. N ie ła tw o w te d y p rze jść z te j
su b iek ty w n o ści do fa k tu pow inności. W łaśnie to p rze jście sp ra w ia te o re ty cz n ą tru d n o ść w ielu etykom , z tego idealistycznego h o ry zo n tu i nie u ła tw ia im ro zstrz y g n ięć teza, że operari se q u itu r esse. N ależy dodać, że d ążenie dotyczy tego, co m yślane, gdyż id e a ł je s t przecież pojęciem lu b te o rią. T ak im pojęciem i te o rią je st ró w n ież szczęście. N ie m a bow iem szczęścia ja k o rea ln eg o b y tu sam odzielnego, czy jako rela cji. J e s t człow iek, po w iązan y re la c ja m i i ża d n a z n ic h nie je st szczęściem . Szczęście je st n az w ą rec ep cji ty c h rela cji. A re c e p c ja je st czym ś w zględnym . T e sa m e re la c je k o m u ś przy n o szą radość, a kogoś w ła śn ie męczą.
b) B u d u je się też ety k ę w horyzoncie realisty czn y m . N ie zaw sze je d n a k je st to h o ry zo n t jed n o lity . Często m iesza się z n im w ą tk i idealistyczne. N ajczęstszą je d n a k n ied o k ład n o ścią je st b r a k w y ra źn ie określonego p rze d m io tu ety k i ja k o nauki.
S tu d iu ją c np. dzisiejsze p u b lik a c je z z a k re su etyki, dochodzi się do w niosku, że e ty k a nie ró żn i się od a n tro p o lo g ii filozoficznej. Je st w łaśn ie filozoficzną te o rią człow ieka, b u d o w a n ą w te n sposób, że z po zycji ja k ie jś re la c ji u s ta la się, kim je st człow iek. D ziałanie w ięc czło w ie k a czyni się n ie ty le d ro g ą do zro zu m ien ia jego istoty, ile raczej sam o to d ziała n e u z n a je się za tożsm e z isto tą człow ieka. T ak ie p o stę p o w an ie badaw cze: od re la c ji do je j podm iotu, uw aża się za sp ó j n e w y tłu m a cz en ie p ow inności i b y to w an ia. T ym czasem sp ó jn e i r e a li styczne po stęp o w an ie b ad aw cze polega n a dro d ze od p odm iotu, od rea ln eg o b y tu do w y tłu m a cz en ia relacji.
D opiero w ięc po m etafizycznym rozstrzy g n ięciu , k im je st człow iek, m ożna id e n ty fik o w ać jego typow e d la człow ieka relacje. P o n a d to sfo r m u ło w a n ie filozoficznej te o rii człow ieka, jego isto ty i podm dotow anych przez niego rela cji, n ie je st zb u d o w an iem etyki.
F ilozoficzną te o rię człow ieka musii u sta la ć m e tafiz y k m eto d am i m e tafizy czn y m i, a n ie m eto d am i w łaściw y m i etyce, k tó ra n ie p o w in n a dążyć do ro zstrz y g an ia , czym coś jest, lecz w o d n iesien iu do tego, czym coś jest, p o w in n a u sta la ć n o rm ę zw iązku tego czegoś z jego ce la m i i zadaniam i.
S tu d iu ją c dzisiejsze p u b lik a c je z za k re su etyki, n a tra fia się p o n a d to 4 n a prop o zy cje poszerzenia np. ety k i tom isty czn ej, o d b ie ra n ej ja k o k o n ce p cja człow ieka, re fle k s ją to w arz y szą cą działaniu. T a re fle k s ja to m otyw lu d zk ich decyzji. A gdy ta decyzja u ru c h o m i m iłość, w y znaczone przez n ią d ziałan ie budzi odpow iedzalność w k o n tek ście spo łecznym .
Z auw ażm y, że w ty c h u ję cia ch p rze d m io te m ety k i sta je się p rzëde w szy stk im decyzja. Od n iej d ro g a p ro w a d zi do odpow iedzialności. P u n k te m w y jśc ia analizy decyzji je st re fle k s ja n a d działaniem , sam o- u św iad o m ien ie sobe p o zn a n ia m oralnego. Opis tego sa m o u św ia d a m ia - n ia sobie d ziała ń m o raln y ch d o k o n an y je st n a ogół m eto d ą fen o m e nologiczną. D la to m isty znaczy to, że to m izm n ie został rozw inięty, czy poszerzony, lecz sk o m p ilo w an y z w y n ik a m i analiz, u zy sk an y m i m e to d am i b a d a n ia w y tw o ró w i k u ltu ry , a n ie re a ln y c h bytów . Jeżeli
4 In fo rm a c ję o poszerzeniu e ty k i to m isty czn ej przez re fle k s ję n ad d ziałan iem oraz o b u d o w a n iu ety k i o p a rte j n a dośw iadczeniu osobo w ej godności człow ieka, u ję te j w p e rsp e k ty w ie O dkup ien ia, p o w ta rz a m za a k tu a ln y m i sp raw o zd an iam i, o p u b lik o w a n y m i w czasopiśm ie „Słow o P o w szech n e” r .33, n r. 27, w yd. A, s. 5, z dn. 5.II.1980.
tr a k tu je się to ja k o poszerzenie tom izm u, to ró w n ie dobrze m ożna k om pilow ać z nim u ję cie D unsa S zkota, czy A w icenny, n a w e t H ei deggera, za jm u ją c y c h się ty m , co u św ia d am ian e, a nie ty m , co b y tu je .
I podobnie, jeżeli dośw iadczenie pow inności m o ra ln e j je st tożsam e z d ośw iadczeniem osobow ej godności człow ieka, a tę godność i sam o to, że człow iek jest, w yznacza relig ijn ie p o ję ty A b so lu t istn ie n ia i m i- łaści, w fak c ie W cielenia n a jg łę b ie j a firm u ją c y osobow ą godność czło w ieka, to ety k a sta je się filozoficznie z in te rp re to w a n ą teologią m o ra l n ą o ak c e n ta c h blisk ich an tro p o lo g ii teologicznej. To n ie je s t ju ż ety k a jako n a u k a filozoficzna. To n ie je st n a w e t filozoficzna antropologia. Ju ż n a p o d sta w ie d ziała n ia n ie u s ta la się tu , k im je s t człow iek. Jego działanie, jego re lc je ju ż u to ż sam ia się w p ro s t z człow iekiem w tym , k im on jest. Człow iek sta ł się su m ą sw oich odniesień. Nic dziwnego, że m usi go je d n o stk o w ać w cielenie C h ry stu sa. W filozofiach, w k tó ry c h b y ty są zespołam i rela cji, ra c ją je d n o stk o w a n ia je st w arto ść . Dla n eo p lato n izm u klasycznego tą je d n o stk u ją c ą w a rto śc ią b y ła odległość od Je d n i, dla n eo p lato n izm u średniow iecznego było to podob ień stw o do Boga, d la w spółczesnych w e rsji n eo p lato n izm u r a c ją je d n o stk u ją c ą je st o d k u p ien ie przez C h ry stu sa.
c) W św ietle ty c h p rez en to w an y c h sposobów b u d o w a n ia ety k i r y su je się in n a p ersp e k ty w a. P u n k te m w y jśc ia i celem e ty k i n ie je st a n i in te r p re ta c ja ta k zw anego dośw iadczenia m oralnego, an i a n tro p o logia filozoficzna. J e j p u n k te m w y jścia są re a ln ie istn iejące , p o d sta w o w e re la c je m iędzyosobow e, ja k m iłość, w ia ra , zaufanie. C elem ety k i je st zb u d o w an ie re g u ł sp rzy ja ją cy c h m eta n o l w ta k im k ie ru n k u , aby człow iek służąc człow iekow i p ra w d ą i d obrem , k tó re są tra n s c e n d e n ta ln y m i w łasn o ściam i osoby, w y zw alają cy m i w ia rę i zau fan ie, a z ra c ji istn ien ia człow ieka w y zw alają cy m i m iłość, m ógł przez sw o je ro zu m ien ia i u sp ra w n ie n ie w ro zu m n y c h d ecyzjach pow odow ać trw a n ie w śród ludzi zaufnia, w ia ry i m iłości.
N ie jest to n o w a w e rs ja aretorologii. J e s t to ty lk o in n a p ropozycja p rze d m io tu obecnej w etyce aksjologii. T a aksjo lo g ia m a dotyczyć tego, czym człow iek n a p ra w d ę żyje. Ma go um a cn ia ć w jego p o d s ta w ow ych re la c ja c h z osobam i. E ty k a w ted y , ja k o n a u k a filozoficzna, p rz e sta je być teologiczną prop o zy cją zbaw ienia, ak c en to w an eg o w te o rii osiągania celu ostatecznego lu b w p raw d zie o o d k u p ien iu , a s ta je się filozoficzną prop o zy cją życia, w iernego godności człow ieka, w y ra ż a jącej się w jego rozum ności n a poziom ie m ąd ro śc i i w jego dobroci na poziom ie o fiarn ej, odpow iedzialnej i służebnej m iłości. M ądrość i m iłość osób dop ro w ad za przez w iedzę i decyzję do osoby C hrystusa. Z kolei relig ią i teologia pom ogą dążyć do sp e łn ie n ia p o d sta w o w e j potrzeb y człow ieka, k tó rą , owszem , je st zbaw ienie, jako n ie u tra c a ln e trw a n ie sp o tk a n ia w m iłości człow ieka z Bogiem. T rz eb a ty lk o w ciąż p am iętać, że sp e łn ie n ia zb aw ien ia n ie p o w o d u je etyka, aksjologia, filozofia, teologia, a n i człow iek, lecz w y łącznie C hrystus.
3) R ealisty czn a aksjologia, ja k o te o ria w arto ści, będących trw a n ie m re a ln y c h sk u tk ó w p o dstaw ow ych dla lu d zi re la c ji m iędzyosobow ych, n ie w y ry w a ją c człow ieka z p o w iązań z ludźm i, z k o n ta k tu z ich is t nieniem , p ra w d ą , dobrem , u rzą d za ich w śro d k u h um anizm u.
H u m an izm zaw sze polega n a w iern o ści istn ien iu , p raw d zie i d o b ru realnego człow ieka. S p ełn ia się h u m a n izm w re la c ja c h m iłości, w ia ry w człow ieka, za u fa n ia człow iekow i, w k sz tałcen iu sp raw n o śc i ro zu m ienia i rozu m n y ch decyzji.
Człow iek w łaśn ie m usi p rze b y w a ć w h um anizm ie. N ie m oże go ty lk o szukać, do niego dążyć. M iłość w ia ra , zaufanie, p ra w d a , dobro, n ie m ogą być a b s tra k c y jn y m i celam i w sferze m yślenia. M uszą być rea lizo w a n y m i n a codzień odniesieniam i, łączącym i ludzi. H u m an izm n ie m oże w ięc być celem i zadaniem . M usi być śro d o w isk iem człow ie ka. I n ie m a go poza ludźm i. J e s t w ted y , gdy tr w a w śró d lu d z i m i łość, w ia ra , zaufanie, p ra w d a i dobro, gdy tr w a ją s k u tk i p o d sta w o w y ch re la c ji m iędzyosobow ych, w łaśn ie w arto ści, to quod, in te lle c tu m
et a p p ro b a tu m continuat.
4) M ianow anie czegoś n a pozycję w arto ści, jakiegoś rea ln eg o bytu , je s t p o d sta w ą d o m in a cji w arto śc i w k o le jn y ch o k resa ch historycznych. P o w in n y zaw sze dom inow ać p o d staw o w e re la c je i w arto śc i, zaw sze m iłość, w ia ra w człow ieka, za u fa n ie do człow ieka, jego o d pow iedzial ne służenie osobom d a re m sw ej osoby i zaw sze hum anizm . Często je d n a k je s t inaczej.
P rz y p o m n ijm y , że w sta ro ż y tn e j G re cji dom in o w ała w a rto ść p ięk n a, to żsam a z re sztą z k a te g o ria ln ą w łasn o ścią urody. To, co piękne,
było zarazem dobre. P ięk n o w ięc k w alifik o w a ło i u s p ra w ie d liw iało człow ieka. D ru g ą w a rto śc ią d o m in u jącą, p rz y jm o w a n ą ta k ż e w R zym ie i tu w p ro s t pierw szą, było n ależen ie do g ru p y ludzi w olnych. N aw et C yceron z a sta n a w ia ł się, czy n ie w o l n ik je st człow iekiem . W ren e san sie dom in o w ała i k w a lifik o w a ła ludzi w arto ść w ykształcen ia. W now szych czasach w a rto śc ią d o m in u jąc ą sta ła się praca. S tru k tu ra liz m w w e rs ji M. F o u c a u lta te d o m in u jąc e w arto ści, n az y w an e ep istem e, w p ro st u zn a ł za czynnik w y o d rę b n ia ją cy człow ieka z n ieczy teln ej historii.
W artości d o m in u jąc e w k u ltu rz e k o le jn y ch okresów h isto ry czn y ch b y w a ją w b u d o w an e w system y etyczne. T rzeb a w ięc czuw ać; ab y b yły w n ią w b u d o w an e w arto śc i podstaw ow e, tw o rzą ce się w re a ln ie istn iejący c h , p o dstaw ow ych re la c ja c h m iędzyludzkich.
P on iew aż dziś d o m in u jąc e k ie ru n k i filozoficzne, n az y w an e filozo fią w spółczesną, są b ard z o często filozofiam i k u ltu ry , a w ięc filozo fiam i lu d zk ich w ytw orów , scalonych naszym m yśleniem , tw o rzo n a w ty c h filozofiach an tro p o lo g ia filozoficzna i e ty k a są k o n cep cjam i s tr u k tu r pom yślanych. Nie o p isu ją człow ieka istniejącego, lecz czło w iek a pom yślanego. N ie u k a z u ją jego re a ln y c h d ziała ń i re a ln y c h r e lacji, lecz d ziałan ia i re la c je a b s tra k c y jn e , logicznie w y d ed u k o w an e, często a tra k c y jn ie p rez en to w an e . D om inując dzisiaj, n ie n a b y w a ją przez to ak tu a ln o śc i i praw dziw ości. Ł ączone np. z tom izm em , jako jego poszerzenie, p o w o d u ją p o w ró t do id e alisty cz n ej aksjologii, w k tó r e j dla podm iotow ych w y b o ró w n o m in u jąc y ch coś n a pozycję w a r tości, n ie je st w aż n a różnica m iędzy ty m , co rea ln e, a tym , co p o m yślane.
5) Z au w ażm y też ra z jeszcze, że w re a listy c zn e j aksjologii i w w ią żącej się z n ią etyce zagrożeniem p ra w d y o człow ieku je st n ie ty lk o u to ż sam ien ie ety k i z a n tro p lo g ią filozoficzną, lecz często ta k ż e u to ż sa m ie n ie w arto śc i z w łasn o ściam i tra n sc e n d e n ta ln y m i. W iem y p rz e cież, ja k fu n k cjo n o w a ło w G re cj i . p iękno i ile, z re sztą do dziś u z n a w a n e za w arto ść , ile w łaśn ie p rzy n o si cierp ień ludziom , p ozbaw io n y m urody. W iem y, że w egzysten cjalizm ie w łasność odrębności, u z n a n a za d o m in u jąc ą w arto ść , izolow ała ludzi, uniem o żliw iała im p rz e k a zanie sw y ch au ten ty c z n y ę h przeżyć, w y k lu cz ała m iłość, k o n ta k to w a ła ty lk o w lę k u i pogardzie.
W łasności tr a n s c e n d e n ta ln e n ie są w arto śc iam i. S ą p o d sta w ą p rz y - czynow anych przez lu d z i m iędzyosobow ych re la c ji, w k tó ry c h po w s ta ją w arto śc i: m iłość, w ia ra , zau fan ie. W y m ag a ją one w a rto śc i po chodnych, w tó rn y ch , ja k w iedza, spraw iedliw ość, pokój, k tó re , gdy tr w a ją , w sp o m a g a ją w a rto śc i podstaw ow e, zaw sze zależne od is t n ie n ia po d staw o w y ch rela cji. O istn ie n ie ty c h re la c ji trz e b a zabiegać i trz e b a sk u te cz n ie je chronić. C hronić w łaściw e środow isko osób.