• Nie Znaleziono Wyników

Mit Dzikiego Zachodu w polskich narracjach prozatorskich o Warmii i Mazurach lat 1945-1989

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mit Dzikiego Zachodu w polskich narracjach prozatorskich o Warmii i Mazurach lat 1945-1989"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jakub Rudnicki

Mit Dzikiego Zachodu w polskich

narracjach prozatorskich o Warmii i Mazurach lat 1945-1989

Prace Literaturoznawcze 1, 129-139

2013

(2)

2013 129-139

J a k u b R udnicki

UW M w O lsztynie

M it D z ik ie g o Z ach od u w p o lsk ic h

n a rra cja ch p r o z a to r sk ic h o W arm ii i M azurach la t 1945-1989

T he m y th o f th e W ild W est in th e P o lish

p ro se n a r r a tiv e s o f W arm ia a n d M asu ria in 1945-1989

Słow a kluczow e: Warmia i Mazury, mit Dzikiego Zachodu, pionier, kolonizacja Key words: Warmia and Masuria, the myth of the Wild West, a pioneer,

colonization

W yczekiw any we w szy stk ich z a k ą tk a c h E u ro p y koniec d ru giej wojny św iatow ej u k o n sty tu o w a ł now y ład. W płyn ął on m iędzy in n y m i n a przedw o­

je n n y s ta n p o sia d a n ia w ielu państw . Z m ieniały się g ranice, n ie k tó re nazw y k r a in zn ik n ę ły z m ap , a n a ich m iejscu p o jaw iły się nowe. M o ca rstw a w w iększym sto p n iu m ogły oddziaływ ać n ie tyle n a k ra jo b raz n a tu ra ln y , ile n a św iaty k u ltu ro w e.

J e d n ą z k ra in , której istn ie n ie po w ojnie m a ju ż tyko w y m iar h isto ry cz­

ny, pozostaje w pam ięci rodzim ych m ieszkańców lu b przyw oływ ane j e s t jak o k o n s tru k t ideowy, były P ru s y W schodnie. N a te re n a c h ty ch do k o n ała się n iem al całk o w ita w y m ian a ludności, zap o czątk o w an a exodusem tu tejszy ch m ieszkańców . S tyczeń 1945 ro k u i przek roczenie w schodniej g ra n ic y N iem iec przez A rm ię C zerw oną sprow okow ały m asow ą, chao ty czn ą ew ak u ację lu d n o ­ ści rod zim ej1. K olejne m iesiące i la t a to czas m asow ych w ysied leń ludności niem ieckiej i identyfikującej się z niem ieckością, a n a s tę p n ie jej św iadom ych, bard ziej lu b m niej dobrow olnych w yjazdów n a Zachód. Po daw ny ch gospoda­

rz a c h p o zo staw ały w yludn ione m iastecz k a, „opustoszałe i m a rtw e w sie”2, nieza m ie szk ałe gospodarstw a.

1 W l ite r a tu r z e p o lsk iej o m a w ia n eg o o k re s u n a jp e łn ie js z y o b ra z d ra m a ty c z n e j e w a k u ­ a cji o d n a le źć m o ż n a w r e p o r ta ż u h is to ry c z n y m T a d e u s z a W illan a : T. W illan , D roga p r z e z m o rze, O ls z ty n 1979. N a u w a g ę z a s łu g u je ta k ż e f r a g m e n t o p o w ia d a n ia P o w ró t G e r a r d a S k o k a: G. Skok, R o z s ta n ie , w: tegoż, S ło ń c e w s z k a r ła c ie , O ls z ty n -B ia ły s to k 1981.

2 G. S kok, s. 73.

(3)

W ielo k u ltu ro w a k r a in a z w ielow iekow ym dziedzictw em zo sta ła po zba­

w ion a stra ż n ik ó w daw nej kultury. P ozo stali rd z e n n i m ieszkańcy, szczególnie w p ierw szy ch pow ojennych m iesiąca ch , d la p rzy b y w ający ch byli O bcym i i często podlegali w ykluczeniu.

L ite r a tu r a p o lsk a od 1945 ro k u ch ę tn ie p rz e d sta w ia ła przyłączone pół­

nocne ziem ie ja k o opuszczone i pozbaw ione w łaścicieli, co n ie w pełn i o d d a­

w ało rzeczyw istość. J o a n n a S zydłow ska tak iej s tra te g ii p rzy p isu je trz y cele:

u tw ierd z en ie poczucia nieodw racalności procesów h istorycznych, m a rg in a li­

zację afiliacji etniczn y ch k ra jo b ra z u m a te ria ln e g o oraz zachętę do zagospo­

d a ro w a n ia osieroconych p rz e strz e n i p rzez now ych o sadników 3. P rzyłączone ziem ie, d la w iększości m ieszkańców przedw ojennej R zeczypospolitej zupełnie n ie z n a n e , w y m ag ały szybkiego osw ojenia, stw o rz e n ia fikcyjnego poczucia swojskości. J e d n ą z form służących te m u procesow i m ia ła być m ity z acja regionu. P o le g ała n a w y tw o rzen iu w społecznej św iadom ości o k reślo ny ch m itów -stereotypów , k tó re zniosłyby p o strze g an ie w łączonych ziem jak o ob­

cych. N ależy przyznać, że poza d z ia ła n ia m i in sty tu c jo n a ln y m i, a d m in is tra ­ cyjnym i czy nazew niczym i4 w ielk ą rolę w ty m procesie odegrać m ia ła lite r a ­ tu ra . O bok c h a ra k te ry sty c z n y c h h a s e ł „pow rotu do M acierzy ” czy „ziem p iasto w sk ich ” w ytw orzyła ta k ie m etafory, ja k : „ziem ia spełnionej A po kalip­

sy”, „p rz e strz e ń ko n k w istad o rsk ieg o podboju”, „ K a n a a n — Terra reprom issio- n is”, „W ielki M agazyn”, „p rz e strz e ń tra p e ró w ” czy też „Dziki Zachód”5.

C hociaż, ja k u w a ż a J o a n n a S zydłow ska, m e ta fo ry k a D zikiego Zachodu m a w prozie o W arm ii i M az u rac h po 1945 ro k u „ c h a ra k te r powierzchowny, w yczerpujący się w w a rstw ie lek sy k aln o -sty listy czn ej”6, w a rto przyjrzeć się w yb ran ym realizacjom prozato rsk im tej kategorii. Pozwoli to poszerzyć wielo­

w ym iarow ą płaszczyznę in te rp re ta c ji m a te ria łu literackiego dzięki od szu k an iu św iadom ych lu b nieśw iadom ych gier autorów z konw encją w esternow ą.

„Dziki Zachód” to o k reślen ie zachodnich tere n ó w S ta n ó w Zjednoczonych odnoszące się do o k re su XIX i pierw szej d ek a d y XX w ieku, do czasów w iel­

kiej kolonizacji, kied y m iliony biały ch osadników k ry ty m i w ozam i ruszy ły w stro n ę P acy fik u n a podbój rozległych ziem . P roces te n łączył się z n iem al c a łk o w ity m w y g in ięcie m ro d z im e j lu d n o śc i (g łó w n ie z a s p ra w ą chorób

3 J . S zy d ło w sk a , N a rr a c je p o ja łta ń s k ie g o O kcy d e n tu . L ite r a tu r a p o ls k a w obec p o g r a n i­

cza n a p r z y k ła d z ie W a rm ii i M a z u r (1 9 4 5 -1 9 8 9 ), O ls z ty n 2013, s. 363.

4 N a jle p sz y m p rz y k ła d e m teg o d z ia ła n ia j e s t o ficjaln a do 1956 r o k u n a z w a u z y s k a n y c h z ie m — Z iem ie O d z y s k a n e . „ Z iem iam i O d z y s k a n y m i n a z y w a n o te te r y to r ia , k tó r e p rz e d 1939 ro k ie m n a le ż a ły do N ie m ie c o ra z W olne M ia sto G d a ń s k , a k tó r e w s k u te k decy zji p o c zd a m s k ic h z o s ta ły p rz y łą c z o n e do P o ls k i” p is a ł J a n u s z J a s i ń s k i w a r ty k u le C zy p o w in ­ n iś m y o d c in a ć się o d p o jęcia Z ie m ie O d z ys k a n e ? , w: „E c h a P rz e sz ło ś c i”, n r V (2004), s. 315.

U tr w a le n iu teg o p ro p a g a n d o w e g o o k re ś le n ia słu ż y ły m ię d z y in n y m i n a z w y in s ty tu c ji p a ń ­ stw o w y ch (M in is te rs tw o Z iem O d z y sk a n y ch ) czy te ż o rg a n iz o w a n y c h o ficjaln y ch u ro c zy sto ­ ści (T y d zień Z iem O d zy sk an y ch ).

5 M ity te w y m ie n ia i c h a r a k te r y z u je J o a n n a S zy d ło w sk a, d z .cy t., s. 354—356.

6 T am że, s. 355.

(4)

przyw iezionych z E u ro p y przez kolonizatorów ). D ziki Zachód to je d n a k nie tylko poszu k iw an ie wolności czy ziem i pod u p ra w ę , ale też p ra g n ie n ie p rz y ­ gód, sław y i m a ją tk u . G orączka zło ta spow odow ała w z ro st przestępczości, co w płynęło n a w y tw o rz en ie się m itu odw iecznych a n ta g o n is tó w - sz e ry fa i bandyty. O p isan y stereotypo w y obraz w sposób tra n s p a re n tn y , choć sk o n ­ w encjonalizow any, odnieść m o żn a do rzeczyw istości literack iej polskich po­

w ojennych now ych ziem.

M im o że p o ety k a w e ste rn u nigdy n a W arm ii i M az u rac h nie z n a la z ła swojej pełnej realizacji, w prozie la t 194 5-198 9 w y stę p u ją m otyw y zw iązane z t ą k a te g o rią . S z a n se , ja k ie zach o d n ie p rz e s trz e n ie A m ery k i Północnej d aw ały now ym o sad n ik o m , m o ż n a ze sta w ić z w y k re o w a n ą p rz ez n a s z e now e p ań stw o oficjalną ideologią w ielkich sza n s i g w a ran cji pow szechnego aw an su .

Z a kolonizatorów w p o jałtań sk iej lite ra tu rz e m o żn a u zn ać p rz e sie d le ń ­ ców i osadników z P olski c e n tra ln e j, często przybyw ających n a now e ziem ie z n a d z ie ją n a łatw y i szybki zysk. P ow ojenny św ia t lite ra c k i, podobnie ja k w w e ste rn ie, dzielił k sz ta łtu ją c e się społeczeństw o n a lu d zi dobrych i złych, w y raźn ie opow iadając się po stro n ie p ra w a i p o rząd k u . S te reo ty p szeryfa w fikcjonalnych k o n stru k c ja c h m o żn a odnieść do fu n k cjo n ariu szy m ilicji lub p rz ed staw icieli nowej w ładzy (sołtys, wójt), b a n d y ta m i zaś n azw ać by m ożn a p rzybyw ających w celu g rabieży m ieszkańców okolicznych polskich przedw o­

je n n y c h pow iatów lu b u k ry w ający ch się „leśnych”, zaś gorączkę zło ta z a s tą ­ p iłab y „gorączka sz a b ru ”. M a ria J a n io n , d o strze g ając analo g ię zn a czen ia K resów W schodnich d la R zeczypospolitej do roli, j a k ą D ziki Zachód odegrał w h isto rii am ery k ań sk ieg o p a ń stw a , w y m ien ia m iędzy in n y m i ta k ie k ry te ­ ria , ja k : k a te g o ria wolności i lęk u , ro m an ty c zn y en tu z ja z m p io n ierstw a, goto­

wość p rzyjęcia w szelkiej m aści „rozbitków, b an d y tó w i w yrzu tk ó w społeczeń- s tw a ”7. K onotacje te m o żn a ta k ż e odnieść do lite r a tu r y o W arm ii i M azu rach, opow iadającej o tw o rz en iu się nowej społeczności, p ro cesach osiedleńczych i adaptacyjnych.

J e d n y m z podstaw ow ych elem en tó w n a rra c ji w esternow ej j e s t n a k r e ś le ­ n ie szerokiej p e rsp e k ty w y p rz e strz e n n e j. N ie z a m ie sz k a n e rozległe p re rie i sk a liste wąwozy a m e ry k a ń sk ie n a W arm ii i M a z u ra c h za stą p iły opisy w iel­

kich kom pleksów leśn y ch (najczęściej przy w o ły w an a j e s t P u szcz a P is k a 8) czy wody w ielkich jezior. Istn ie ją rów nież fabuły, k tó re pierw sze zderzenie

„kolonizatorów ” z z a s ta n ą ziem ią p rz y ró w n u ją do k ra jo b ra z u po b ib lijn ym

7 M. J a n io n , G ra n ica i U k ra in a , w: tejże, N ie s a m o w ita S ło w ia ń s z c z y z n a . F a n ta z m a ty lite r a tu r y , K ra k ó w 2007, s. 1 6 9 -1 7 0 .

8 T a k ą ro lę la s y te p e łn iły w u tw o ra c h n iem iec k ie g o p ro z a ik a E r n s t a W ie c h e rta , m ię ­ d zy in n y m i w sa d z e D ziec i J e r o m in ó w (E . W ie c h e rt, D zieci J e r o m in ó w , t. I - I I , O ls z ty n 1986). W p o lsk ich p o w ie śc ia c h P u s z c z a P is k a w y s tę p u je n p . w p ro z ie P u t r a m e n t a i D z itk i (B. D zitk o , S p lo t. M a zu r e n lo s, O ls z ty n 1987; J . P u tr a m e n t, P u szc za , O ls z ty n 1974).

(5)

p o to p ie 9 . D la w ielu p rz y je ż d ż a ją c y c h je d n y m z w y z w ań by ł p a n u ją c y t u k lim a t północny, dokuczliw y z im ą 10. Zim owy k ra jo b ra z m a z u rsk i, szczególnie d la lu d zi z m ia sta , był obcy, n a w e t przerażający, przy p o m in ał bow iem p ejza­

że p u sty n n e . J e d e n z n ajciekaw szych opisów nieprzychylnego zimowego k r a ­ jo b ra z u odnajdziem y u Jerzeg o P u tr a m e n ta . T ak m yśli głów ny b o h a te r po­

w ieści P u szc za , B olesław P iotrow ski:

Jeśli czuł się nieswojo - to po prostu bo ogrom lasu, pustki, milczenia, mrozu.

Las już godzinę sunął do tyłu monotonnymi kolumnami wysokich i rzadkich sosen budulcowych, gęstymi zagajnikami drobiazgu, białą pustką poręb. Droga była jedna, tylko prościutkie i puste linie wybiegały raz po raz na lewo i na prawo, wytyczone z dołu wąskim paskiem śniegu, u góry sznurem roztrzepota- nych gwiazd. [...] Nagle wąski skrawek nieba, migocący przed oczami między czarnym i ścianam i lasu zaczął się rozszerzać. Potem pod nogami pustka.

Ogromne niebo. [...] Przed nim szeroka i długa płachta jeziora. [...] Cisza wy- mrożonej pustyni11.

J e d n y m z elem e n tó w za w ła sz c z a n ia nowo p o zn an ej, dziew iczej p rz e ­ strz e n i je s t n a d a w a n ie n az w m iejscom w idocznym w n a tu ra ln y m k ra jo b ra ­ zie, zgodnie z z a sad ą, że to, co n az w an e , je s t bliższe, oswojone. M otyw n a z y ­ w a n ia o k re ś lo n y c h m ie js c e k s p lo a tu je w je d n y m ze sw y c h u tw o ró w P u tr a m e n t. N a r r a to r o p o w ia d a n ia U m arłe stolice zach ow uje się niczym pierw szy kolonizator, k iedy w ym yśla im io n a jezio rn y ch zatoczek, zakoli, pły­

cizn. Sposób n a z y w a n ia poszczególnych części je z io ra opisuje następ u jąco : Dużo jest takich przylądków na jeziorach. Zwie się je »rogami« - i jak zwykle nazwa ludowa o ileż cenniejsza! Ten nazwałem Miętowym. Za nim zawsze ukleja, więc okonie. Więc i zatoczka łatwa do nazwania: Okonia12.

A trakcyjność k ateg o rii zapożyczanych z D zikiego Z achodu w o d n iesien iu do krajo b razó w m a z u rsk ic h w n a tu ra ln y sposób z biegiem cz asu m alała.

G łów nym pow odem było z a sie d le n ie p o n ie m ie c k ic h p r z e s tr z e n i now ym i osad n ik am i. T akże coraz liczniej przybyw ający tu ry śc i po znaw ali i osw ajali m a z u rsk ie ostępy.

J e d n a k p rz ek o n an ie o „dzikości” ty ch ziem nie znikło całkow icie w raz z u stab iliz o w an iem osadn ictw a. Położenie te re n u i n a ogół duże odległości m iędzy o sad a m i n a d a l przy p o m in ały p u stk o w ia A m eryki Północnej. W ż a rto ­

9 O g ro d z iń sk i k r e ś li m e ta fo rę zie m i św ieżo stw o rzo n ej p rz ez B oga i z a ra z u k a r a n e j p o to p em . B ib lijn y m k a ta k liz m e m s ta ły się d la tej k r a in y o s ta tn ie m ie s ią c e w ojny. G dy w o d y opadły, czyli p rz e s z e d ł ra d z ie c k i fro n t, „z z ie m i j a k g dyby lęgło się [...] c ie rp ie n ie i g łu c h y spokój, k tó r y n a le ż a ło p o ru sz y ć ” (W. O g ro d z iń sk i, Z a g w ia z d ą b e tle je m sk ą , O lsz ­ ty n 1989, s. 60).

10 Z im a to „d łu g a p o ra m a z u r s k ic h chłodów , d łu g ieg o c z e k a n ia n a p rz e b ły s k w io sn y i sp a z m lek k ieg o c iep ła, o k ru c h z a d o ś ć u c z y n ie n ia d la c ie rp liw y c h ” (ta m ż e , s. 186).

11 J . P u tr a m e n t, s. 8 5 -8 6 .

12 J . P u tr a m e n t, U m a rłe sto lice, w: tegoż, B a le t b oleni i in n e o p o w ia d a n ia , O lsz ty n 1974, s. 172.

(6)

bliw y sposób m it te n przyw ołuje P u tra m e n t, opisując „w ypraw ę” p rzez jezio ­ ro dwóch m ieszkańców w si Sosnowo. M ężczyźni u d a li się k a ja k ie m do pobli­

skiej w si P ia sk i, by k up ie w ino i cu k ierk i n a pow rót żony jednego z k o m p a­

nów, k tó r a u ro d z iła w ła ś n ie dziecko. M e n ta ln o ś ć p ra co w n ik ó w le śn y c h n a r r a to r oddaje w słowach:

Musiało im w duszy grać coś westernowego. Przyjechali z Sosnowa, czyli z puszczy. Sklep im się wydawał »saloonem«, obecni mieszczuchami, którym stawianie podkreśla fantazję leśnych traperów13.

M otyw zim n a i p u s tk i obszarów w a rm iń sk ic h pojaw ia się w prozie W ła­

d y sław a O grodzińskiego. Choć nowo p o zn an e te re n y n ie sta n o w ią całk o w ite­

go b ezludzia, o czym św iadczą liczne elem e n ty a rc h itek to n ic zn e czy p o nie­

m ieckie, obco b rzm iące nazwy, n ie k tó re szlak i w ciąż s ta n o w ią tajem n icę i w yzw anie. P rzy jezd n i z za in te reso w a n ie m od czy tują tu te js z e n azw y m iej­

scowości um ieszczone n a ciężarów kach służących ja k o śro d ek tra n s p o rtu , ta k ie ja k W a rten b o rk , Z ądzbork, M elzak czy B ru n sb erg a. E le m e n te m łączą­

cym tę prozę z n a r ra c ja m i w este rn o w y m i j e s t p rz y ró w n a n ie ciężarów ek tra n sp o rtu ją c y c h ludność do dyliżansów . B o h a te rk a pow ieści Ulica zw a n a B ystrą , J u l i a S łupecka, k o n sta tu je , iż w sp o m n ian e nazwy:

pozostawały w harmonii z tłumem podróżnych, ze współczesnymi dyliżansami, z tajemniczością nazw i szlaków. Gdyby nie zimno i północny, surowy klimat, roiłabym raczej o karawanach i mułach gotowych do drogi przez egzotyczne pustkowia14.

P ow ojenne m iesiące były n a W arm ii i M az u rac h czasem pionierów. Część z n ich to dobrow olni osadnicy przybyw ający przed e w szy stk im z okolicznych (do n ie d a w n a przygranicznych) powiatów, a ta k ż e z tere n ó w P olski c e n tra l­

nej, w ty m ze spalonej W arszawy. P rzybyw ali w p o szu k iw a n iu lepszych w a ­ ru n k ó w egzystencji, często sk u sz e n i zap ew n ien iam i p ro p a g a n d y o aw an sie społecznym , o m ożliw ościach, ja k ie m ia ła dać „odzyskana ziem ia”. P rzy ró w ­ n yw ano j ą do d alekich, szczęśliw ych, zaczaro w an ych wysp. T ra w estu jąc ję ­ zyk biblijny, O grodziński stw ierd z a, iż ziem ia t a w oła do:

odważnych, zdeterminowanych, zagubionych: idźcie i bierzcie, którzy jesteście bezdomni i skrzywdzeni, których miejsce wypadło na końcu stołu! Idźcie i bierz­

cie, którzy macie silne i sprawne ręce, zdolności i umiejętności! Czeka was ziemia, domy, praca, którą będziecie wybierać dla własnego pożytku! [Obietnica]

jest tylko zwodnicza dla tych, którzy chcieliby usiąść na widowni, cieszyć się i podziwiać lub, jak my, pogrążyć się w jakiejś letniskowej Szlarafii15.

13 J . P u tr a m e n t, P o w ita n ie w si, w: tegoż, P ia s k i, W a rs z a w a 1975, s. 51.

14 W. O g ro d z iń sk i, U lica z w a n a B y s tr ą , O ls z ty n 1985, s. 117.

15 W. O g ro d z iń sk i, K ra jo b ra z z ta r n in ą , Łódź 1969, s. 302.

(7)

R zeczyw istość, chociaż obiecująca, w cale nie p rz e d sta w ia ła się ta k id yl­

licznie. Zniszczone, w głównej m ierze przez A rm ię C zerw oną, m ia s ta , w y lu d ­ n ione w sie, b ra k z a o p a trz e n ia , zapasów żyw ności - oto czynniki, k tó re n ie zachęcały osadników do p o zo stania. J e d y n ie błęd n ie n azy w an y m „ re p a tria n ­ ta m i” przesied leńcom z d aw nych K resów W schodnich, głów nie z W ileńszczy- zny, los n ie dał w yboru. W p o ró w n a n iu z o sad n ik am i z P olsk i ce n tra ln e j nie m ieli dokąd wrócić. W śród pionierów zasiedlających ziem ie p ozy skan e m ożn a było sp otkać ta k ż e w ielu w yrzutków , przestępców , oszustów i złodziei16. N a ­ p ły n ę ła t u „ śm ie ta n k a ludzi-słońc”17, n az y w an y ch „kon do tieram i, k o n k w ista ­ do ram i i ry c erz am i sz a b ru ”18. Ich obecność, u trw a lo n a n a k a r ta c h lite ra tu ry , zgodna je s t ze stereotypow ym w ize ru n k iem D zikiego Z achodu, którego kolo­

n izato rzy nie zaw sze d ziałali w zgodzie z praw em .

P roces zaw łaszc zan ia dziew iczych ziem , szczególnie w pierw szy m o k re ­ sie, c h a ra k te ry z u je pow szechny chaos. Zjaw isko to w spólne j e s t zarów no do św iad czen iu p ó łn o cn o am e ry k ań sk iem u , ja k i z a s ie d la n iu p rzez p rz y b y ­ szów tere n ó w ziem w łączonych. P ierw sze m iesiące po „w yzw oleniu” cechuje b ra k stab iln ej władzy. K ontrolę sp ra w u ją jeszcze rad zieck ie k o m en d an tu ry , o k tó ry ch je d n a k l ite r a tu r a najczęściej milczy. P o lsk a a d m in is tra c ja , złożona często z przypadkow ych p rzed staw icieli, ta k ż e nie zdaje eg zam inu : z a m ia st skupić się n a za p ro w ad z an iu p o rz ąd k u , p rz y łą cza się do ra b u ją cy ch p o n ie­

m ieckie m ienie. S p rzy ja to poczuciu b ez k arn o śc i i ła tw e m u w zbogacaniu się, często k osztem rodzim ej ludności. S zerzą się g rabieże, k tó ry ch sp ra w cam i są n ajczęściej P o lacy z a m ie s z k u ją c y d a w n e p o w iaty g ra n ic z ą c e z P ru s a m i W schodnim i.

T aki obraz, realizację m itu D zikiego Z achodu, odnajdziem y w powieści H e n ry k a P a n a s a N a kra w ę d zi nocy19. W u k a z a n e j t u specyficznej powojennej rzeczyw istości b ra k u je stab iln o ści politycznej i gospodarczej, b a, pojęcia te b rz m ią obco. Ze w zględu n a tru d n o śc i z z a o p atrze n iem pow szechne je s t sza- brow nictw o i h a n d e l w ym ienny. T aki s ta n w p ełn i m ieści się w za k resie pojęcia „pionierstw o”20. M im o że pow szechne j e s t p ra g n ie n ie za p ro w ad zen ia p o rz ąd k u , wciąż zm ie n ia ją się lud zie i w ciąż now i osadnicy w pro w ad zają now y ła d 21. Typowe było

16 R e fle k s je o p rz y b y ły c h n a t e r e n y M a z u r o s a d n ik a c h s n u je E u g e n iu s z P a u k s z t a w sp ecy ficzn y d la s o c re a lis ty c z n ej, zgodnej z p a ń s tw o w ą id eo lo g ią, lite r a tu r y : „N a ziem ię tę z b ie g li się ró ż n i k a rie ro w ic z e , sza b ro w n icy , p rz estę p cy . Z a k r a d a li się cz ę sto w n a s z e o r g a n a a d m in is tr a c y jn e , n a w e t w o r g a n a m ilic ji. S z u m o w in y te , j a k h ie n y c z y h a ją c n a łupy, p a ra liż o w a ły p ra c ę , u tr u d n ia ły j ą , p rz e w le k a ły ” (E . P a u k s z ta , L o d y p ę k a ją , W arsz a w a 1955, s. 3 5 8 -3 5 9 ).

17 M. D o m a ń sk i, D o m n a d je z io r e m , K ra k ó w 1955, s. 41.

18 T am że.

19 H . P a n a s , N a k r a w ę d z i nocy, O ls z ty n 1963.

20 Por.: J . A. S o kołow ski, P a n a s , O ls z ty n 1982, s. 69.

21 Por.: K. O le k sik , W yw ołaj m n ie z la s u , O ls z ty n 1973, s. 75.

(8)

wewnętrzne przekonanie o tymczasowości wszystkiego, co się tu działo. Ludzie przyjeżdżali, osiedlali się, a potem, często po kilku dniach okazywało się, że dom stoi znów pusty - tylko bardziej ogołocony22.

Jeszcze w iele m iesięcy po w ojnie dodatkow ym palący m p rob lem em je s t obecność b a n d , k tó re u k ry w a ją się w lesie. Obok rzeczyw istych g ru p p rz e ­ stępczych, a ta k ż e członków W erw olfu23, n a te re n a c h W arm ii i M a z u r swoją obecność za zn ac zają „leśni”, byli członkow ie o rg an izacji niepodległościow ych, często byli akowcy, n az y w an i dziś żołnierzam i w yk lętym i24.

O p is a n a s y tu a c ja u trz y m u je w ciąż s t a n z a g ro ż e n ia i n iep ew n o ści25.

M ieszkańcy w si co noc b a ry k a d u ją się w sw oich dom ach w obaw ie p rzed n a p a ś c ią bandytów . Z agrożeni czują się ta k ż e m ieszk ań cy m ia st, poniew aż w ła m a n ia i k ra d zieże s ą n a p o rz ą d k u dzien n y m 26. N a w e t przedstaw iciele w ładz n ie s ą bezpieczni. P o d ró żu ją w obstaw ie m u nd urow ych, a k ażd y w y­

ja z d w te re n n a r a ż a ich n a u tr a tę życia. W p ersp ek ty w ie om aw ianego m itu najw iern iej opisał to T adeusz S tępow ski, w spom inając, iż p rzep ro w ad zający akcję w eryfikacji p rzed staw iciele P U R -u czuli się ja k „pionierzy n a D zikim Zachodzie”27.

L ite r a tu r a o p isu jąca procesy z a sie d la n ia now ych ziem w y k szta łc iła k ilk a rodzajów bohaterów , k tó ry ch pierw ow zoru m o żn a d oszukać się w opowie­

ściach o kolonizacji am ery k ań sk ieg o Zachodu. P odstaw ow ym ty p em był pio­

n ie r zasied lający dziew icze tereny. M odelowym p rz y k ła d em p io n ie ra -tra p e ra m oże być B olesław P iotrow ski, b o h a te r pow ieści P u tr a m e n ta P u szc za , k tó ry p rzybyw a po w ojennej zaw ieru sze w okolice w si P ia sk i, by odnaleźć swoje

22 T am że, s. 77.

23 W ięcej o d z ia ł a n i a c h te j ta jn e j o r g a n iz a c ji n a t e r e n ie Z ie m O d z y s k a n y c h zob.:

R. P rim k e , M. S z c ze rb a, W erwolf. T a jn e o rg a n iza c je w Polsce, K ra k ó w 2008.

24 W ed łu g n a r r a c ji P u t r a m e n t a j e s ie n ią 1946 r o k u te r e n M a z u r zajm o w ało jes zc ze w ie ­ le n ieb e z p ie c z n y c h g ru p ; je d e n z b o h a te ró w -o sa d n ik ó w tłu m a c z y : „No, leśn i! Z r e s z tą i b a n ­ dy, p ro sz ę p a n a , i b a n d y ! E s e s m a n y jes zc ze się sz w en d ają! Co dziw nego, t u ty lu szkopów!

C a łe w sie! [...] A zw y cz a jn i b a n d y ci? S za b ro w n icy ? P a n ie , t u z K u rp ió w całe w sie p rz y ch o ­ d z ą. Z d z ie ra ją co im w p a d n ie pod rę k ę ”. (J. P u tr a m e n t, P u szc za , s. 2 6 -2 7 ). J a k p isze M a­

r y n a O k ę ck a -B ro m k o w a w p ow ieści H is to r ia F a m ilii z M a rciszek: „ p arę l a t po w o jn ie, je s z ­ cze i b a n d y po la s a c h się tłu k ły , je s z c z e i s ie k ie r a k a ż d y n a noc koło łó ż k a s ta w ia ł, a d rą g ie m d rz w i p o d p ie ra ł [ ...]” (M . O k ę ck a -B ro m k o w a , H is to r ia F a m ilii z M a rc isze k , O lsz- t y n - B ia ły s to k 1979, s. 18). N ie b ez p ie c zn e p o w o jen n e l a t a w s p o m in a ta k ż e K le m e n s O lek- sik w p o w ieści C m e n ta r z w lesie. O k re ś la je ja k o : „czasy n iesp o k o jn e , [w k tó ry c h ] z d a rz a ją się n a p a d y i k ra d z ie ż e , tr z e b a sied zieć k a m ie n ie m w d o m u i czu w ać po n o c ac h ” (K. O lek- sik, C m e n ta r z w lesie, O ls z ty n 1964, s. 83).

25 L u d zie ta m „żyli n ie ro z p a k o w u ją c s k rz y ń , k u fró w i w a liz , n ib y że p rz y p ierw szej lep szej o k a zji w ra c a ć b ę d ą choćby n a lo k o m o ty w ie ”. N a r r a t o r k a w p ro s t n a z y w a te ziem ie D z ik im Z ac h o d em (M . O k ę c k a -B ro m k o w a , Ś w ię to o d cholery, c z y li g a w ę d a w sp ó łc ze sn a , O ls z ty n 1976, s. 86).

26 W p o w o jen n y m O lsz ty n ie w ciąż n ie b ra k o w a ło sz a b ro w n ik ó w i m a ru d e ró w , k tó rz y n a w e t „w w a la li się do o s ta tn ie g o p o k o ju p rz e z z a b a ry k a d o w a n e d rz w i” (W. O g ro d z iń sk i, U lica z w a n a B y s tr ą , s. 10).

27 T. S tę p o w sk i, S ie ls k i ż y w o t b u r m is tr z a W ranicy, Łódź 1969, s. 66.

(9)

m iejsce w nowej rzeczyw istości. N ie p o trafi żyć w ko m un isty czn y ch re aliach , dlateg o p o s ta n a w ia zaszyć się n a p u stk o w iu . Po u z y sk a n iu zgody w ładz zagospodarow uje opuszczoną leśniczów kę n a s k ra ju Puszczy P iskiej. Jego d ziała n ie p rz y ró w n an e zostaje do robinsonady. P odobnie ja k R obinson n a swej w yspie, b o h a te r n a te re n ie swego leśn ictw a wciąż o dk ry w a n ie z n a n e obszary, k o rz y s ta z w yszabrow aneg o m ie n ia ta k , ja k R o binson k o rz y sta ł z okrętow ych w raków 28. Z czasem sp ro w a d za m a tk ę , zdobyw a podstaw ow y in w e n ta rz i rozpoczyna p racę w lesie. U ja rz m ia więc n ow ą ziem ię, cyw ilizuje ją , uczy się nowej egzystencji w n ie zn a n y ch m u d o tąd w a ru n k ach .

P odobnie postęp u je n a r r a to r K rajo brazu z ta r n in ą - now e ziem ie u zn aje za n ieo d k ry ty i n ie z b a d a n y lą d 29. G łów ny bo h ater, R o m an L eśn iew ski, siebie i przy jaciela ta k ż e n az y w a R obinsonam i, któ rzy urod zili się za późno n a

„pełne przygód życie n a niby”30. Po przyjeździe n a W arm ię m ężczyźni nie p o d leg ają żad n y m praw om : we w si, w której zam ieszk ali, n ie m a so łty sa czy innego p rz ed staw iciela nowej władzy, nie d z ia ła ją poczta, szk oła a n i sklep.

To k ra in a , w której „praw a, form alności, p rz y m u s - n ie is tn ie ją ”31. S te re o ty ­ pow ym p io n ierem je s t przyjaciel L eśniew skiego, S ta n is ła w C zarn och a, p a r ­ ty z a n t sym p aty zu jący z ru c h e m lewicowym. Podczas oku pacji m arz y ł o wy- jeździe n a d jezioro i łow ien iu ryb. Swoje p la n y zrealizow ał po w ojnie, u d ając się n a W arm ię. N a now ych ziem iach sz u k a przed e w szy stk im spokoju. Po o sied len iu C zarn o ch a p o p ad a je d n a k w a p a tię . Żyje jed y n ie z oszczędności i w ędkuje. P rzy łąc za się do nieleg aln ej spółki zajm ującej się połowem ryb. Po p ew nym czasie przechodzi je d n a k m etam orfozę: z p rzestęp cy zm ien ia się w s tró ż a p ra w a (p rz e m ia n a cz ę sta ta k ż e w w esterno w ej scenerii), w yjeżdża do nieodległej m iejscowości, gdzie zostaje m ilicjan tem . G inie ju ż ja k typow y obrońca p o rz ą d k u publicznego, podczas próby pochw ycenia p rz estęp cy n a gorącym uczynku.

W św iecie p rz ed staw io n y m p o ja łta ń sk ic h sce n ariu szy n a dwóch b ieg u ­ n a c h p o zo stają sk o n tra sto w a n i ludzie: p ra w i, czyli p rzed staw iciele now ych w ładz, m ilicji, służb b ezpieczeństw a, k tó ry ch m ożem y u to żsam iać z a m e ry ­ k a ń sk im i szeryfam i, oraz źli - członkow ie b a n d i szabrownicy. Do n ajcie k aw ­ szych k re acji „ m a z u rsk ich szeryfów ” n ależy były m ilic ja n t O koń, później k iero w n ik P G R -u w S erw ia n ach , z o p o w iad an ia S ta n is ła w a K ow alew skiego K ied y m ija noc32. P rzy b y w a do państw ow ego g o sp o d arstw a niczym do a m e ­ ry k a ń sk ieg o m iastecz k a, gdzie m a zaprow adzić p o rząd ek i w ygasić n ap ięc ia pow stałe m iędzy pracow nikam i. N ie sp ra w d ził się jego p oprzed n ik , p ełen obaw, że je ś li b ęd zie n a rz u c a ć się lu d zio m , p r z e s ta n ą praco w ać. O koń,

28 J . P u tr a m e n t, P u s z c z a , s. 132.

29 Por.: W. O g ro d z iń sk i, K ra jo b ra z z ta r n in ą , s. 287.

30 T am że, s. 301.

31 T am że, s. 303.

32 S. K o w alew sk i, K ie d y m ija noc, w: Z ie m ia se rd eczn ie zn a jo m a , p rz e d m . W. G ębik, W a rs z a w a 1956, s. 1 5 5 -2 6 0 .

(10)

przek o n y w an y przez k ie ro w n ik a sąsiedniego g o sp o d arstw a K urpiew skiego, aby nic nie zm ien iał w sposobie z a rz ą d z a n ia , w yczuw a sp isek gospodarzy, k tó rzy d ą ż ą do o b n iżen ia poziom u p rodukcji PGR-ów. H isto ria kończy się schem atycznie, bow iem m o raln e zw ycięstw o odnosi k iero w n ik Okoń: u d aje m u się poskrom ić b an d y tó w i przek o n ać do siebie ludn ość au to chto niczn ą.

In n y p rz y k ła d lo k aln y ch „rew olw erow ców ” u k a z u je w zb analizo w anej i schem atycznej pow ieści M a zu rsk a sa g a 33 J e rz y B ron isław ski. W ójt M arcin Z aw ad a w raz z k o m e n d a n te m ru d n ick iej m ilicji D re w n iak iem u rz ą d z a ją po­

ścig za tr z e m a s z a b ro w n ik a m i d o p u szc zając y m i się g w a łtó w i g ra b ie ż y w m a z u rsk ie j wiosce. Po dogon ien iu w ozu „ k a p ita n a C h u deg o”, „S zm ai”

i ich starsz eg o k o m p an a, p rz ed staw iciel praw ow itej w ładzy sta je n ap rzeciw i — niczym w k lasycznym w e ste rn ie — w ygryw a pojedynek. „S zlach etn ie” daje szab row nikom sza n sę p rzeży cia — p u szc za ich wolno d ro g ą p rzez b a g n a , k tó rą od n ap o leo ń sk ich czasów n ik t żywy nie p rz esze d ł34.

W opozycji do p ra w y ch i dzielnych re p re z e n ta n tó w nowego p a ń s tw a u k a ­ za n i zo stali członkow ie b an d . D ziałalność zarów no szabrow ników , ja k i „le­

śn ych” w sp o m in a n ie m a l k a ż d a fa b u ła c h a ra k te ry z u ją c a pow ojenną rzeczy­

w istość n a ziem iach przyłączonych. Szczegółowy opis dyw ersyjnej d z ia ła l­

ności leśnego o d d ziału oraz sylw etkę złego p o ru c zn ik a p rz e d sta w ia H e n ry k P a n a s w utw orze K rew na śniegu, będącym u zu p e łn ie n ie m w cześniejszego o p o w iad an ia N a kra w ę d zi nocy. G łów ny b o h ater, M ichał L ipka, n ależy do

„bandy leśn ej” B ystrego, działającej n a te re n a c h północnych ziem n a przeło ­ m ie 1945 i 1946 ro k u , w czasach, gdy „patro le m ilicji nie chodziły za często, szczególnie zim ą, a ludzie cyw ilni om ijali z d a le k a niezn ajom ych ”35. Głów­

n ym za d an iem „bandy” b y ła likw idacja członków służb b ezp ieczeń stw a i m ili­

cji, a ta k ż e osób w spółpracujących z w ład zam i nowego u stro ju . Dowódcę B y streg o c h a ra k te ry z o w a ła bezw zględność; p rz e ja w ia ł j ą zaró w no wobec wrogów, ja k i podkom endnych. W s to s u n k u do p ojm anych był ok ru tny , n a w e t sa m znęcał się n a d nim i, m iędzy in n y m i n a d je d n y m z m ilicjantów , którego

„k opniak am i zaczął obracać [...] n a podłodze, m ierząc w n e rk i, p odbrzusze i staw y ja k g estap o w sk i opraw ca”36. B y stry był w ra n d z e p o ru czn ik a, aw an s o trzy m ał w p arty z an tce .

Nosił m undur oficerski przedwojenny, to znaczy frencz i bryczesy, do tego buty ze sztywnymi cholewami, a także sztywną, obszytą srebrną lamówką rogatywkę z okutym daszkiem. Taki był z niego fasoniarz, schludny i elegancki w najgor­

szych warunkach. Ten jego m undur był robiony na miarę u jednego krawca w Ostrołęce37.

33 J . B ro n is ła w s k i, M a z u r s k a s a g a , W a rs z a w a 1980.

34 T am że, s. 187—193.

35 H. P a n a s , K rew n a ś n ie g u , O ls z ty n 1976, s. 269.

36 T am że, s. 214.

37 T am że, s. 195.

(11)

Od sw oich żołnierzy w y m agał bezw zględnej dyscypliny i p o słu szeń stw a.

Stosow ał zasad y p an u ją c e w re g u la rn y m w ojsku. Po p o ra n n y m a p e lu i p rz e ­ glądzie o d d ziału odbyw ała się w sp ó ln a m odlitw a. N ie p rzeszk ad zało to człon­

kom g ru p y w b ru ta ln y i n ielu d zk i sposób to rtu ro w a ć w ięźniów oraz w ykorzy­

styw ać m etody, ja k ic h u żyw ały ów czesne służby b ezpieczeństw a. Szczegóło­

wo n a k re ślo n y w ize ru n ek B ystrego, in te rp re to w a n y w p ersp ek ty w ie n a rra c ji 0 D zikim Zachodzie to typow y „czarny c h a ra k te r”. P odobnie ja k w zakończe­

n iu tradycyjnego w e ste rn u , pod koniec fab u ły p o rucznik zo staje p ojm an y 1 czeka n a zasłu ż o n ą k arę.

In n y m przyw ódcą leśnej bandy, je d n a k id entyfiku jącej się z niem iecko- ścią, je s t P e rsk i z o p o w iad an ia K rańce p a m ię c i38 B o h d a n a D zitki. Do jego g ru p y przestępczej n ależ y s ta ry szpicel G ubski, k tó ry w ydał N iem com M azu- ra -d e z e rte ra , G e ra rd C e rta oraz A rno G u bski, po w ojnie u k ry w a jący się w lesie w m u n d u rz e z n iem ieckim p isto le te m auto m aty czn y m . W raz z P e r­

skim prow ad zi d ziałalność an ty p o lsk ą. Z czasem b a n d a rezy g n u je z politycz­

ny ch m ordów n a now ych o sad n ik ac h , sk u p ia ją c się n a n a p a d a c h n a spół­

dzielnie i n a ra b u n k u p ieniędzy39. N iem ieckim p a rty z a n to m /b a n d y to m ud aje się uciec z obław y wojskowej, je d n a k ro zpo znan y w m ia ste c z k u P e rsk i z o sta­

je w krótce sk a z a n y n a śm ierć.

L ite r a tu r a o W arm ii i M a z u ra c h w la ta c h 19 45-1989 w żadnej egzem pli- fikacji nie o p a rła się w pełn i n a schem acie w e ste rn u . M it Dzikiego Zachodu, odw ołujący się do now ych sz a n s i możliwości a w a n su , d la piszących pod w pływ em p ań stw o w ej ideologii w y d a w ał się wygodny, je d n a k n ie zo stał przez n ich do końca w yeksploatow any. Ś w iado m a lu b n ieśw iad o m a g ra a u to ­ rów z konw encjam i w e ste rn u ju ż poprzez an alo gie do pierw ow zoru n ie m ogła uciec od typizacji i pow ierzchow ności, chociaż m ogła rozszerzyć pole in te r ­ p retacji. B iorąc pod uw agę ca łą lite ra tu rę tego o k resu , b ad acz m u si stw ie r­

dzić, że D ziki Zachód w sposób dosłow ny pojaw iał się w niej sporadycznie.

W w ięk sz y m s to p n iu poszczególni a u to rz y w p isy w ali sw oich b o h a te ró w w sch e m a ty typow ych w estern o w y ch postaci, ta k ic h ja k pionier, b a n d y ta czy szeryf, najczęściej zestaw ionych ze sobą n a zasad zie opozycji.

M im o iż m it Dzikiego Z achodu do dziś m oże stym u low ać le k tu rę pojał- ta ń s k ic h n a rra c ji, n ie sposób zastosow ać go ja k o k lu c z a do całościowego o d cz y ta n ia pow stających przez n ie m a l pół w iek u utw orów o W arm ii i M az u ­ rach . M it te n m oże jed y n ie stanow ić przyczynek do w ielopłaszczyznow ego odbioru lite ra tu ry , której często zideologizow any i sch em aty czny c h a ra k te r w ym ag a szczególnego ro d z aju kontem placji.

38 B. D zitk o , K ra ń c e p a m ię c i, O ls z ty n 1967.

39 T am że, s. 48.

(12)

B ib lio g ra fia

Źródła

Bronisławski J., Mazurska saga, Warszawa 1980.

Domański M., Dom nad jeziorem, Kraków 1955.

Dzitko B., Krańce pamięci, Olsztyn 1967.

Dzitko B., Splot. Masurenlos, Olsztyn 1987.

Ogrodziński W., Za gwiazdą betlejemską, Olsztyn 1989.

Ogrodziński W., Ulica zwana Bystrą, Olsztyn 1985 Ogrodziński W., Krajobraz z tarniną, Łódź 1969.

Okęcka-Bromkowa M., Historia Familii z Marciszek, Olsztyn-Białystok 1979.

Okęcka-Bromkowa M., Święto od cholery, czyli gawęda współczesna, Olsztyn 1976.

Oleksik K., Cmentarz w lesie, Olsztyn 1964.

Oeksik K., Wywołaj mnie z lasu, Olsztyn 1973.

Panas H, Krew na śniegu, Olsztyn 1976.

Panas H., N a krawędzi nocy, Olsztyn 1963.

Paukszta E., Lody pękają, Warszawa 1955.

Putram ent J., Puszcza, Olsztyn 1974.

Putram ent J., Umarłe stolice, w: tegoż, Balet boleni i inne opowiadania, Olsztyn 1974.

Putram ent J., Powitanie wsi, w: tegoż, Piaski, Warszawa 1975.

Skok G., Rozstanie, w: tegoż, Słońce w szkarłacie, Olsztyn-Białystok 1981.

Stępowski T., Sielski żywot burmistrza Wranicy, Łódź 1969.

Willan T., Droga przez morze, Olsztyn 1979.

O pracow ania

Janion M., Granica i Ukraina, w: tejże, Niesamowita Słowiańszczyzna. Fantazmaty literatury, Kraków 2007.

Jasiński J., Czy powinniśmy odcinać się od pojęcia Ziemie Odzyskane?, w: „Echa Przeszłości”, n r V (2004).

Kowalewski S., Kiedy mija noc, w: Ziemia serdecznie znajoma, przedm. Władysław Gębik, Warszawa 1956.

Primke R., Szczerba M., Werwolf. Tajne organizacje w Polsce, Kraków 2008.

Sokołowski J. A., Panas, Olsztyn 1982.

Szydłowska J., Narracje pojałtańskiego Okcydentu. Literatura polska wobec pograni­

cza na przykładzie Warmii i Mazur (1945-1989), Olsztyn 2013.

Summary

W h en th e Second W orld W ar h a s fin ish ed , th e new a u th o ritie s of P o la n d d ep en d on th e ra p id process o f a d a p ta tio n a n d in te g ra tio n of people in n ew lan d s . T h is ta r g e t w a s ach iev ed by c re a tio n o f n ew m y th s h e lp in g to kn o w a n d s e ttle in th e R ecovered T errito rie s. T he one of th e m y th s, w h ic h c a n be re fe rre d to lite r a r y pro se is th e m y th of th e W ild W est. M oving it to th e W a rm ia n a n d M a s u ria n lite r a tu r e c a n e x p an d th e m u ltid im e n sio n a l in te r p r e ta tio n o f lite ra ry b y fin d in g th e conscious o r un co n scio u s a u th o rs g a m e s w ith th e W e s te rn convention.

A m ong th e m a n y p a ra lle ls to th e s e ttle m e n t of th e W ild W est in th e lite r a tu r e of W arm ia a n d M a s u ria c a n be liste d : th e c ateg o ry o f u n k n o w n la n d s colonized b y m ig ra n ts a n d s e ttle rs o ften e x p ec tin g a q u ick p rofit, b u s in e s s p io n eers, th e lack o f a sta b le g o v e rn m e n t a n d g e n era l chaos. A m ong th e h e ro colonizers in h a b itin g th e la n d s th e re c an be id en tifie d som e b a n d its - m em b e rs of th e ro b b er m afias o r fo rm er g u e rrilla s - „fo restry ”, th e sh eriffs - u s u a lly re p re ­ s e n ta tiv e s o f th e n ew g o v e rn m e n t, se c u rity ag en c ie s a n d th e police.

W e s te rn schem e h a s n o t b e e n fully d e scrib ed in a n y of d isc u sse d poem s o f W a rm ia a n d M a su ria , so th e m y th o f th e W ild W est c a n n o t be u se d a s th e k ey to o v erall re a d in g of a n aly ze d te x ts. I t is, h ow ever, a c o n trib u tio n to a m u ltifa c e te d collection of lite r a tu r e , w hich o ften re q u ire s ideologically a n d sc h e m a tic n a tu r e of sp ecial k in d of co n tem p latio n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ludność kultury mierzanowickiej grzebała zmarłych w jamach grobowych w owalnym lub prostokątnym kształcie, zorientowanych generalnie zachód- wschód z mniejszymi lub

W ostatniej części artykułu odwołujemy się do badań powtórzonych, przepro- wadzonych w latach 2008–2010, wskazujemy na makrostrukturalne uwarunkowania losów badanych rodzin i

Kolejne przeobrażenia i zmiany w rozw oju techniki należy zakwalifikować do tzw. finalnego ok resu p rzew rotu techn iczn eg o1. Zakończenie procesu rew olucji

Przydatność każdego zbioru słownictwa potocznego jest bardzo du- ża, a jeszcze większa w wypadku, gdy mamy poznać zasób i strukturę słownictwa nie zbadanej

W obrzędowości katolickiej liturgia papieska bez wątpienia należy do najbar- dziej podniosłych i okazałych. Towarzyszący jej ceremoniał od najdawniejszych czasów był inspiracją

Najobszerniejszą część zbioru stanowi piętnaście bloków zawierających trzysta sześćdziesiąt jeden pieśni i piosenek religijnych ułożonych według następującego

E RNAP II levels of dormant (alive) spore bags in blue and of dead spores in grey; both from the same population on 39th day of ageing in water (as in (A)) before any glucose

Monografia Kategorie wolności w ujęciu wybranych kierunków myśli ekono- micznej składa się z sześciu sekwencyjne i logicznie ze sobą powiązanych części: