• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie wstydu w etyce Wł. Sołowjewa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie wstydu w etyce Wł. Sołowjewa"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Zagadnienie wstydu w etyce Wł.

Sołowjewa

Studia Theologica Varsaviensia 6/1, 243-263

(2)

S tu d ia T heol. V arsav. 6 (1968) nr 1

KS. JAN P R Y S Z M O N T

ZAGADNIENIE W STYDU W ETYCE WŁ. SOŁOWJEWA

T r e ś ć : W stęp. 1. P o ję c ie w sty d u . 2. W styd a porządek m oraln y. 3. U w a g i k rytyczn e.

W s t ę p

Postać i twórczość Wł. S o ł o w j e w a (1813—1900), w y­ bitnego filozofa rosyjskiego, budziły i budzą nadal żywe zain­ teresowanie. Świadczą o tym przekłady jego dzieł i ukazujące się liczne publikacje o nim i jego spuściźnie. U podstaw tego zainteresow ania leży głębia i aktualność jego idei oraz ory­ ginalność koncepcji. Popularność Sołowjewa w ostatnich cza­ sach powiększa też przybierający na sile ruch ekumeniczny. Filozof rosyjski był bowiem w ybitnym prekursorem i odda­ nym rzecznikiem zjednoczenia chrześcijan. W ystarczy powie­ dzieć, że dewizą jego życia było: ,.Caeterum censeo: Prim um et ante omnia Ecclesiae unitas instauranda, ignis fovendus in gre- mio sponsae C hristi” ł.

Do zainteresow ania się Sołowjewem w jakiejś mierze przy­ czynia się także kontrow ersyjność w ocenie jego postaci i twórczości. Spotkały się one, a do pewnego stopnia i nadal spotykają się, z oceną nieraz bardzo różną. Postać jego była

1 L ist do К i r i e j e w а, П исьм а В. С. С оловлева, С .-П етербург, т. II, 1909, s. 118.

(3)

244 Ks. Jan P ry szm o n t [2]

niecodzienna i „trudnostraw na”. Budziła entuzjazm , ale i sprzeciw. Niewygodny był dla rządu carskiego, niechętnie w idziany przez profesorów — kolegów, szykanowany przez cenzurę duchowną. Nawet życzliwe mu koła katolickie do wielu jego tw ierdzeń odnosiły się z rezerw ą a czasem naw et podejrzliwie. Trafnie chyba rozbieżność opinii o sobie w yraził sam Filozof, pisząc o reakcji na swoje dziełko Rosja i Kościół

Powszechny: „Książki m ojej nie aprobują z dwóch stren: li­

berałowie za klerykalizm , a klerykali za liberalizm ” 2. Rze­ czywiście, kontrow ersyjność w ocenie Sołowjewa jest czymś szczególnym. Uważano go- bądź za słowianofila, lub też za zwolennika „zapadników” , sporu zaś co do tego, czy był on katolikiem czy prawosławnym , trudno uważać za definityw nie rozstrzygnięty. Można przecież spotkać głosy, uznające go za największego słowiańskiego geniusza filozofii i największe­ go myśliciela katolickiego ostatnich dwóch wieków, myśliciela dorównującego w niektórych poglądach św. Augustynowi. W ystarczy wymienić pełne zachwytu dzieło M. d ’H e r b i - g n y ’ego Un N ew m an Russe, Wladimir Soloviev, kilkakrotnie w ydaw ane i nagrodzone przez Akademię Francuską, pełne entuzjazm u wypowiedzi O. M u c k e r m a n n a , lub trzeźwe, lecz nie pozbawiąne wysokiego uznania, opracowania prof. W. S z y ł k a r s k i e g o , który całe życie poświęcił studiom nad dorobkiem Sołowjewa. Nie mniej istnieją ostre krytyki, w których zarzuca mu się marzycielstwo, brak realizm u i uw a­

ża się go za dziwaka lub raczej za arty stę i poetę, aniżeli za trzeźwego badacza czy filozofa.

Przyczyną tej kontrow ersyjności są niewątpliw ie swoiste jego poglądy. K ontrow ersyjna jest też jego doktryna moralna, przede wszystkim zaś oryginalnie ujęte zagadnienie wstydu. Przedstaw ieniu tego zagadnienia, bardzo charakterystycznego dla koncepcji Myśliciela, poświęcony jest niniejszy artykuł. W jego ram ach wypadnie omówić pojęcie w stydu u Sołowjewa

(4)

[3] Z a g a d n ien ie w sty d u 245

i jego im plikacji w porządku m oralnym . Uwagi krytyczne sta­ nowią ostatni p u n k t rozważań.

1. P o j ę c i e w s t y d u

Problem atyka etyczna zajm uje bardzo ważne, jeśli nie n a j­ ważniejsze, miejsce w twórczości Sołowjewa. Z zagadnieniami m oralnym i można spotkać się w w ielu miejscach jego dzieł. Niektóre z nich są zaś wyłącznie poświęcone problemom mo- ralnym (Podstawy życia duchow nego3, T rzy dialogią) albo w większej części (K rytyka zasad abstrakcyjnych 5). N ajw ięk­ sze zainteresow anie w zakresie problem atyki m oralnej przed­ staw ia jego najobszerniejsze i najbardziej dojrzałe dzieło:

Usprawiedliwienie dobra B. Stanowi ono system atyczny wykład

etyki i jako taki zarazem pierwszą poważną próbę jej opra­ cowania na terenie rosyjskim 7.

W -strukturze swojej etyki za p unkt w yjścia Sołowjew bie­ rze ideę dobra. Człowiek w edług niego posiada ją od początku swego istnienia. C harakter tej idei jest uniw ersalny, przez wszystkich bowiem dobro jest przyjm ow ane jako powszechna norm a i ideał postępowania 8. Etyka zaś właściwie jest niczym innym jak rozwinięciem idei dobra dzięki stopniowemu

3 Д у х о в н ы е о с н о в ы ж изни, С о б р а ни е со чинений, (odtąd p o d a ­ w a n e w sk rócie: CC), С .-П етер бур г 1901— 1907, т. III, s. 270— 380,, w p ie r w sz y c h w y d a n ia ch : Р ел и ги озн ы е основы ж и зн и .

4 Т р и р а з г о в о р а , CC, т. V III, s. 453— 582.

5 Критика о т в л еч ен н ы х начал, СС, т. II, s. V II— I— 374. 6 О п р а в д а н и е добра, СС, т. V II, s. 1— 486 (odtąd w skrócie: О правд. д.) 7 Рог. А. Б р о н з о в , Памяти В. С. С о л о в ь е в а . Н е с к о л ь к о слов об его эт ических в о з з р е н и я х , Х р и сти ан ск ое Ч тен и е 210 (1900) ч. I, s. 801, С. З а р и н , Аскет изм по п р а в о с л а в н о -х р и с т и а н с к о м у у ч е н и ю , т. I: осн ов оп ол ож н ы й . Эт икобогословское и с с л е д о в а н и е , С. П. 1907, s. 342; Б. Р о ж д е с т в е н с к и й , О з н а ч е н и и литературной д е я ­ тельности В. С о л о в ь е в а д л я христианского богословия^ Х рист. Ч тение 211 (1901) ч. I, s. 239 п. 8 Рог. О п р а в д ., s. 21 пп.

(5)

246 Ks. Jan P ry szm o n t [4]

ustalaniu pojęć i system atyzacji. W ram ach tego rozwoju ro­ zum ludzki odkrywa dobro w naturze ludzkiej. W oparciu o tę natu rę w inna być zbudowana każda etyka 9, jeśli ma być opra­ cowaniem realnym i skutecznym. W naturze ludzkiej, właści­ wości m oralne w ysuw ają się bowiem na czoło wśród cech określających ją gatunkowo. Początkowymi właściwościami, w których przejaw ia się dobro natury, są trzy pierw otne dane m oralne, w s t y d , w s p ó ł c z u c i e i s z a c u n e k d l a s t a r s z y c h . Są to uczucia, których istnienie uznaje się powszechnie. Najważniejsze miejsce wśród rozpatryw anych przez Sołowjewa danych m oralnych zajm uje w s t y d .

W brew błędnym teoriom Darwina o utylitarystycznym charakterze etyki oraz o obecności pierw otnych przejawów moralności u zwierząt, uczucie m oralne nie m-oże służyć żad­ nej korzyści, naw et społecznej; brak go naw et u najbardziej rozw iniętych zwierząt, natom iast jest ono właściwością w szyst­ kich, naw et najbardziej pierw otnych ludzi i tylko ludzi. Ta­ kim wymaganiom staw ianym uczuciu m oralnem u odpowiada jedynie wstyd, najpierw dlatego, że obca m u jest jakakolw iek korzyść. Nie spotykam y go u zwierząt, jak łatwo przekonać się po ustaleniu, czym jest wstyd. W edług zaś określenia So­ łowjewa jest on uczuciem, dzięki którem u człowiek uważa za swą powinność ukryw ać ak t pożycia seksualnego, mimo iż odpo- powiada ono jego własnej skłonności oraz jest konieczne do podtrzym ania gatunku. Z tym zaś łączy się bezpośrednio chęć okrycia nagości. Otóż czegoś podobnego nie znajdziem y u zwierząt, u których nie tylko nie można znaleźć uczucia wstydu, ale naw et niewyraźnych, początkowych jego śladów. Można natom iast zaobserwować coś wręcz odwrotnego, gdyż naw et u najbardziej rozw iniętych i zbliżonych w swym roz­ woju do człowieka zwierząt, mianowicie u małp, widzi się jakiś przerażający cynizm. Tymczasem u ludzi w styd jest zjawiskiem powszechnym i spotykam y go naw et u n ajb ar­ dziej prym ityw nych osobników. Twierdzenie zaś o braku

(6)

[5] Z a g a d n ien ie w sty d u 247

w stydu u niektórych ludzi nie jest słuszne. Nie przeczy temu zwyrodnienie niektórych jednostek, gdyż jako coś w yjątko­ wego nie obala powszechności faktu. Bezwstyd w p rak ty ­ kach religijnych też nie tylko nie podważa tej tezy, lecz z racji mistycznego i religijnego napięcia obserwowanego w tych praktykach, w brew poglądom Darwina, potwierdza fakt istnie­ nia w stydu i jego w yjątkow e znaczenie 10. Ze względu więc na obcą zwierzętom zdolność człowieka do w stydu, uczucie to jest absolutną oznaką, która w yróżnia człowieka w istotny i jak najbardziej zdecydowany sposób od z w ie rz ą t11 i dlatego można by określić człowieka jako z w i e r z ę , k t ó r e s i ę

w s t y d z i 12.

Słuszności zresztą tego tw ierdzenia dowodzą głębsze ra ­ cje. Zdaniem Sołowjewa dążenie do nieskończoności charakte­ ryzuje całą przyrodę. Nieskończoność ta realizuje się w świe­ cie zwierzęcym w ciągłości gatunków. Ponieważ zaś trw anie gatunków osiąga się przez rozmnażanie się w pożyciu seksu­ alnym, to ostatnie stanowi istotę życia zwierzęcego. Tego ro­ dzaju nieskończoność nie zaspakaja jednak aspiracji czło­ wieka, k tó ry pragnie posiąść praw dziw ą nieskończoność w po­ staci życia wiecznego, a nie tylko być ślepym narzędziem procesów przyrody. Człowiek powinien stać się geniuszem —

genius, a nie służyć rodowi — genus [gra słów zastosowana

przez Sołowjewa], W yrazem tych aspiracji jest właśnie wstyd. W stydząc się naturalnych popędów i czynności swego orga­ nizmu, swego uczestnictw a w najistotniejszym procesie przy­ rody, człowiek dowodzi odrębności od m aterialnej przyrody, przede wszystkim zaś od świata zwierzęcego. Oczywiście dzie­ je się to na podstawie praw a tożsamości: nie jest się tym, cze­ go się wstydzi. Skoro człowiek w stydzi się m aterialnej przy­ rody, a więc i zwierzęcości, tym samym wyodrębnia siebie

10 Por. tam że, s. 46. 11 Por. tam że, s. 45— 48.

12 „О бладая этой способностью сты ла, н е зам еч аем ою у д р у г и х ж и в о тн ы х ч ел овек мог быть о п р едел ен , к ак ж и в отн ое сты дя щ ееся ”, T am że, s. 153.

(7)

248 Ks. Jan P ry szm o n t [6] od całej niższej przyrody, od świata zwierzęcego 13. Rozumo­ wanie więc powyższe potw ierdza dodatkowo, że w styd stano­ wi zdecydowanie istotną cechę, która w yróżnia człowieka od

zwierzęcia.

Wstyd, który w sposób tak istotny wyróżnia człowieka od zwierząt, jest w swej genezie i stadium początkowym zwią­

zany ściśle ze sferą seksualną. Świadczy o tym sama etym o­ logia. W rozm aitych bowiem językach wszystko to, co jest związane z przeżyciam i seksualnym i, których należy się w sty­ dzić, określa się, jako rzecz hańbiącą u . Pod wpływem ewo­ lucji pojęcie w stydu nabiera jednak daleko szerszego zasięga znaczeniowego, okazuje wiele praw d zasadniczej wagi. Tak więc w styd dowodząc odrębności człowieka od świata m ate­ rialnego, stwierdza, że człowiek jest istotą stojącą ponad m aterią, czyli, że ma w sobie pierw iastek duchowy 15. Ponie­ waż zaś we wstydzie zaw iera się równocześnie rozeznanie dobra i zła, człowiek dzięki niemu zdobywa świadomość mo­ ralną, staje się istotą m oralną 16. Przez uczucie w stydu czło­ wiek uświadam ia sobie swoją samodzielność i godność ludz­ ką 17, dzięki wstydowi więc staje się człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu 1S.

13 Por. ta m że, s. 152— 155.

14 S o ło w ie w pop iera to tw ie r d z e n ie p rzyk ład am i ze zn an ych j ę ­ zyk ów : „ αιοως — caoota , pudor — pudenda, h on te — p arties h on ­ te u se s, Scham — S c h a m te ile ”. T am że, s. 152.

15 ,,... в нем (стыде) сам оочевидны м образом откры вается н ек о ­ торая общ ая истина, именно, что в чел овек е есть д у х о в н о е св е р х - м атериальное сущ ест в о”. T am że, s. 175. „... чувство сты да х о т я не дает нам никакого теоретич еского понятия о д у хов н ом н ач ал е в человок е, но сущ ествов ан и е этого начала д ок азы в ает с н есом ­ н ен н остью ”. T am że. 16 „У чел ов ек а это п о зн ан и е дор ба и зл а только д ан о н еп о ­ средственно в отличительном дл я н его чув ств е сты да... T am że, s. 56. „... я сты ж усь, сл едовател ьн о, сущ ествую , н е ф и зи ч еск и только сущ ествую , но и нравственно, я ст ы ж усь своей ж ивотности, с л е ­ довательн о, я ещ е сущ ествую как ч ел о в ек ”. T am że, s. 48. 17 „Е стественно чувство сты да сви дель ствует о сам остоятель­ ности наш его сущ ест в а”. T am że, s. 193. „Самому ярком у и сильном у

(8)

m Z a g a d n ien ie w sty d u 249

W dalszych rozważaniach Sołowjewa, dotyczących zwłasz­ cza porządku moralnego, jeszcze w yraźniej w ystępuje swo­ istość ujęcia zagadnienia wstydu. Widoczne to jest szczegól­ nie w poglądach Filozofa na takie zagadnienia jak zasady mo­ ralne, wyprowadzone z pierw otnych uczuć, sumienie oraz

cnoty.

Pierw otne dane moralne, o których była wyżej mowa, są najprostszą, półświadomą reakcją ludzkiej n atu ry o charakte­ rze raczej niestałym i indyw idualnym . Stanow ią jednak pod­ stawę, z której rozum ludzki w yprowadza zasady powszechne i ogólne. W ten sposób uczucie w stydu przekształca się w za­ sadę ascetyzmu. Sołowjew nie uzasadnia tego dokładnie po­ przestając na stw ierdzeniu faktu. O ile w styd jest reakcją na zwierzęcość w ludzkiej naturze, o tyle a s c e t y z m jest w yrazem negatywnego ustosunkowania się względem zła w niej. U podstaw tej zasady leży praw da, że przyroda m a­ terialna zaw iera w sobie pewne pierw iastki zła. Z tezą tą zgadzają się, zdaniem Sołowjewa, w szystkie poważniejsze kie­ runki filozoficzne, może ją też potwierdzić w ew nętrzne doś­ wiadczenie człowieka, ponieważ każdy z ludzi posiada w so­ bie przyrodę m aterialną 19.

Ascetyzm, jako zasada, która bezpośrednio ze w stydu się wywodzi, wym aga dokładniejszego omówienia. W sformuło­ waniu Sołowjewa brzmi ona: Zycie zwierzęce w człowieku

należy poddać duchowemu. Przedm iotem ascezy jest ciało

2. W s t y d a p o r z ą d e k m o r a l n y проявлению этой природы д у х ч еловеч еский, д а ж е на очень н и з ­ к и х ст еп ен я х разв ити я, противоп оставляет созн ан и е достои н ства”. T am że, s. 59. 18 „Но тот ф а к т, что человек п р е ж д е и больш е всего сты дится им енно сам ой сущ н ости ж и в отн ой ж и з н и и ли главного и вы ­ сш его п р оявл ен и я природного бы тия, прямо пок азы вает его как сущ ество св ер х ж и в о т н о е и св ер хп р и р одн ое. Таким образом в этом сты де человек становится человек ом в полном см ы сле”. T am że, s. 153.

(9)

250 K s. Jan P ryszm on t [8]

ludzkie. Sołowjew rozumie przez nie to, co Pismo św. nazywa

caro, po rosyjsku zaś płot’, a co ściślej można chyba w y ra­

zić term inem cielesność. Chodzi tu taj o jakieś niskie, nie­ okiełznane, raczej zwierzęce dążenie n atu ry ludzkiej, które stara się opanować i podporządkować sobie przejaw y życia duchownego· w człowieku 20.

Filozof w mocnych słowach w yraża złość ciała, czy ra ­ czej cielesności, podkreślając szczególnie wrogi stosunek do ducha. Między duchem i ciałem trw a, jego zdaniem, nieustan­ na walka o hegemonię. K ażdy z tych pierw iastków staje się silniejszy słabością drugiego. Zachodzi pewnego rodzaju transform acja energii: im mocniejszy jest duch, tym słabsze jest ciało i odwrotnie. Duch osiąga stan rzeczywistości, gdy sprowadza ciało do potencji. Zasada ascetyzmu nakłada więc m oralny obowiązek nie tylko strzec ducha cd zakusów cie­ lesności, ale także ciało poddać jego panowaniu.

Sołowjew podaje naw et oryginalne wskazówki, odnoszące się dc p raktyki ascetyzmu. W stępnym ćwiczeniem ma być panowanie nad oddychaniem i snem. Praktykow anie postu jest również ogromnie w ażnym środkiem do zapewnienia prze­ wagi ducha nad pierw iastkiem m aterialnym . Filozof zaleca szczególnie pow strzym yw anie się cd mięsa, praktyka ta bo­ wiem osłabia energię cielesną a wzmacnia duchową.

Ponieważ w początkowym stadium rozwoju duchowe­

20 „... плотское начало, с которы м мы им еем дел о в наш ем вн утренн ем опы те, не есть ни ф и зи ч еск и й организм, ни д а ж е ж и ­ вотная д у ш а сама по себе, а только в о з б у ж д е н н о е в этой душ е, пр оти воп олож н ое вы сш ем у созн анию теч ен и е, стрем ящ ееся з а х в а ­ тить и потопить в м атериальном п роц ессе зач атк и д у х о в н о й ж и зн и . T am że, s. 64. „Плоть (то есть ж и в отн ая д у ш а как сам остоятельная) сильна только слабостью д у х а , ж и в ет только его смертью. А п о ­ тому и д у х дл я своего сохр ан ен и я и уси л ен и я требует ослаблен и я плоти, п ер ев ед ен и я ея и з дей ств ую щ его состояния в потен ц и аль ­ н о е”. T am że, s. 65. „... н аш а чув ств ен н ая д у ш а вм есто ож и в отв орен и я материи духов н ы м и силами стрем ится толь к о к безем ы сл ен н ом у н а сл а ж д ен и ю м ат ер ей ”. Д у х . осн. ж., s. 315.

(10)

[91 Z a gad n ien ie w sty d u 251

go bodźce cielesne przew ażają w duszy ludzkiej przeto wszys­ tko, co podnosi energię człowieka, działa na korzyść ciała ze szkodą dla ducha. Dlatego w obecnym stanie należy zalecać pełną wstrzemięźliwość od napojów i środków pobudzających. Lecz przy pełnym uduchowieniu ludzkości, gdy energia orga­ nizmu przejdzie pod' władzę ducha,-w ino przestanie być szko­ dliwe i może być pożyteczne.

Najw ażniejszą i decydującą rolę w walce ducha z cie­ lesnością odgrywa wstrzemięźliwość płciowa. Do zagadnienia miłości i życia płciowego Sołowjew często w raca w swej tw órczości21. Miłość, według niego, powinna być czysta, szla­ chetna, idealna. Cielesność zaś w życiu seksualnym jest czymś złym, zwierzęcym, niegodnym człowieka. Należy ją uznać za taką i starać się ograniczyć. Sołowjew sugeruje nawet, aby kiedyś, gdy ludzkość w w yniku postępu moralnego osiągnie stan uduchowienia, bliżej zresztą przez niego nie sprecyzowa­ ny, zupełnie wyeliminować pożycie seksualne z życia ludz­ kiego 22.

P raktyk a zasady ascetyzmu m a zapewnić duchowi w łada­ nie nad ciałem i zdobycie trw ałej niezależności. Ascetyzm jednak sam w sobie nie stanowi celu moralności, jest jedynie środkiem i może prowadzić do jednostronności i nadużyć, 0 czym świadczy średniowiecze. P rzed możliwością tych spa­ czeń m ają ustrzec inne zasady. Zdaniem Sołowjewa poza ascetyzmem istnieją jeszcze dwie, zasady tak samo ogólne 1 powszechne: a l t r u i z m i z a s a d a r e l i g i j n a (którą też często nazywa po prostu uczuciem religijnym ). I one w y­

21 Por. С м ы с л л ю б в и , CC, т. VI, s. 364— 418; Ж и з н е н н а я брама Платона, CC, т. V III, s. .272—285; О п р а в д . д., s. 70— 75; 157— 8. 22 „П лотское усл ов и е р а зм н о ж ен и я дл я ч ел овек а есть зло, в нем в ы р а ж а ет ся п ер ев ес безм ы сл ен н ого м атериального процесса н ад сам ообладанием д у х а , это есть противн ое достои н ству ч ел о ­ в ек а, гибель чел ов еч еск ой лю бви и ж и зн и , нрав ств ен н ое отн ош е­ н и е н аш е к этом у ф а к т у д о л ж н о бы ть р еш ительно отрицательное, мы д о л ж н ы стать на путь его ограничени я и у п р а зд н ен и я ”. О п р а е д . д., s. 71.

(11)

252 Ks. Jan P ry szm o n t [10]

wodzą się z pierw otnych danych m oralnych: pierwsza ze współczucia 23, druga zaś z szacunku dla starszych, zwłaszcza dla rodziców 24. Otóż Filozof dowodzi, że nie tylko istnieje ścisły związek tych zasad ze wstydem, lecz naw et one od niego pochodzą jako od wspólnego pnia. Rozróżnienie bowiem pierw otnych danych i zasad m oralnych nie świadczy o ich faktycznej odrębności, gdyż stanow ią one jedynie r o z s z c z e - p i e n i e jednego najważniejszego uczucia, tj. wstydu. Po­ dobnie bowiem jak wszelka rzeczywistość przyrody ożywio­ nej tkwi korzeniami swymi w ziemi, tak i cała moralność m a swe podłoże w niższej sferze n atu ry ludzkiej. Tym podłożem jest wstyd, k tó ry stanowi jakby wspólny korzeń, z którego w yrosła m o raln o ść25. On też zapewnia całemu porządkowi moralnem u ścisłą jedność.

Twierdzenie to jeszcze mocniej ma potwierdzać bieg ro ­ zumowania Sołowjewa odpowiadający jego głównej tezie fi­ lozoficznej — idei w s z e c h j e d n o ś c i 26. Zgodnie z nią istotę moralności stanow i jedność: doskonała jedność w ew nę­ trzna człowieka, jedność z innym i ludźmi, jedność z Bogiem. Dlatego najwyższym obowiązkiem (normą) m oralnym jest strzec tak pojętej jedności i zwalczać wszelkie siły odśrodko­ we przeciwdziałające jej 27. Wstyd, ochraniając dziewictwo cielesne i duchowe, stoi nie tylko na straży jedności indyw i­ dualnej, lecz i działa na rzecz doskonalenia się człow ieka28. „Przelew ając się” zaś w inne zakresy postępowania ludzkie­

23 Por. tam że, s. 77— 94. 24 Por. tam że, s. 95— 108.

25 Por. tam że, s. 151. „... Так к ак совесть есть только разв и ти е сты да, то таким образом вся н р авственная ж и зн ь человек а, во в сех свои х т р ех с ф е р а х , вы растает как бы и з одного к ор н я ”. T am że, s. 57.

2<s D o k try n ę S o ło w je w a jako n au k ę o w sz e c h je d n o śc i p rzed sta ­ w ił W. S z y ł k a r s k i w d ziele S o ł o w j e w s P h il o s o p h ie d e r A U - E in - heit. Eine E in fü h r u n g in seine W e l ta n s c h a u u n g u n d D ich tu n g , K aunas 1931.

27 Рог. О п р а в д . д., s. 162. 28 Por. tam że.

(12)

[11] Z a gad n ien ie w sty d u 253

g o 29 strzeże także jedności w życiu społecznym i jedności z Bogiem 30.

Zasadniczą rolę w stydu w porządku m oralnym (w ujęciu Sołowjewa) podkreślają też dobitnie jego wywody na tem at s u m i e n i a . Zagadnieniu sum ienia Sołowjew poświęca nie­ wiele miejsca w swej etyce. Określa je jako „świadomość po­ winności” 31. Powstać ono miało z prym ityw nej, opartej o p ier­ w otne dane moralne,, samooceny dzięki abstrakcji od kon­ kretnych doznań. Jego działanie przejaw ia się we w szyst­ kich zakresach życia moralnego. Tak pojęte sumienie nie ty l­ ko m a ścisły związek ze wstydem, lecz właściwie z niego się wywodzi, jest jego rozwinięciem. Dowodzi tego w spo­ sób w yraźny zdaniem Sołowjewa, już sama etymologia. Po rosyjsku bowiem, obok słowa sowiest’ — sumienie, używa się w yrażenia mnie sowiestno, które w in terp retacji Soło­ w jew a oznacza nie tylko stw ierdzenie „w styd m i” , lecz także żal z powcidu popełnionego uchybienia. To· samo zresztą spo­ tyka się i w innych językach, gdzie podobne term iny (j’ai

honte, ich schäme mich, I’am ashamed) w yrażają zarówno

poczucie w stydu jak i żal za popełnione złe czyny. W sta­ rożytnych zaś językach nie używano wyrazów, które mia­ łyby oznaczać sumienie, lecz w potocznej mowie zastępowa­ no je term inam i w yrażającym i „w styd”. Zdaniem Sołowjewa

teorię o pochodzeniu sumienia z uczucia w stydu potwierdza analiza treści przeżyć sumienia. W ocenie czynów, jaką po­ daje sumienie, zaw iera się bowiem to samo, co wyraża wstyd; sumienie dostarcza jedynie dokładniejszego w yjaśnienia wi­ ny i złych następstw czynu niedobrego 32.

20 „П оняв к орен ящ и й ся в половой области стыд..., не будем уди в ля тся п ереливам этого чувства в др уги е н р авственны е с ф е р ы ”. T am że, s. 161.

30 Por. tam że, s. 163. 31 T am że, s. 206.

32 „Стыд и совесть говорят разны м язы ком и по разны м поводам, но смысл того, что они говорят, один и тож е: это н е добро, это н е д о л ж н о , это н е достойно. Такой смысл у ж е зак л ю ч ается в сты де;

(13)

254 Ks. Jan P ry szm o n t [12]

Przeprow adzona przez Sołowjewa analiza działania su­ mienia w zakresie altruizm u i religii m iała jeszcze bardziej potw ierdzać fakt, że sumienie jest jedynie rozwinięciem wstydu. Sumienie bowiem, w ystępując przeciwko egoizmowi ludzkiemu, działa w podobny sposób jak wstyd, który rea­ guje przede wszystkim przeciw czynem cielesnym człowieka. Stąd sumienie, które ocenia postępowanie w stosunkach z innym i ludźm i jest w stydem „ s p o ł e c z n y m ”.

W sferze zaś naszej relacji do Boga istota duchowa czło­ wieka reaguje na uchybienia z nadzw yczajnym napięciem i skoncentrowaniem, które nieraz, po. naruszeniu woli Bo­ żej, urasta do panicznego strachu, znanego już w starożyt­ ności jako horror sacrilegii. Z rozwojem życia duchowego

horror sacrilegii mija, lecz bcjaźń Boża pozostaje i właśnie

ona stanow i „ r e l i g i j n y ” w styd, k tó ry w yraża naszą nie- godność wobec absolutnego Dobra.

Ponieważ więc sumienie wywodzi się ze w stydu i jest tylko jego rozwinięciem, a. form y działania sum ienia w in ­ nych sferach moralności są tylko pewnego rodzaju gatunka­ mi wstydu, nie trudno wyciągnąć wniosek o zasadniczej ro­

li w stydu w etyce.

Na ujęcie zagadnienia w stydu przez Sołowjewa rzuca światło również jego n a u k a o c n o t a c h . Jego zdaniem pierw otne dane i zasady z nich wyprowadzone: ascetyzm, altruizm i zasada religijna, określają w sposób norm atywny, jakie winno być postępowanie człowieka w stosunku do tego co niżej od nas (tj. do przyrody m aterialnej w nas — ciała),

совесть прибавляет ан али ти ческ ое пояснение: сдел авш и это н е ­ до зв о л ен н о е или н ед о л ж н о е, ты виновен во зл е, в п р еступ л ен и и ”. T am że, s. 57. „У ч ел овек а зто п озн ан и е добра и зл а н е только дано н еп осредствен н о в отичительном для него чувстве сты да, но из этой первоосновы , постеп ен н о р азш и р ая свою к он к р етн о-ч ув ст в ен ­ ную ф орм у, оно п ер ех о д и т в ви де совести на всю область ч ел о ­ в еч еск ой этики”. T am że, s. 56.

(14)

113] Z a g a d n ien ie w sty d u 255

do tegc- co równe nam (czyli do innych ludzi) i do tego co

ponad nami (tj. do Boga). W ten sposób zasady powyższe

obejm ują całość stosunków m oralnych. Ponieważ tak przed­ stawiona stru k tu ra moralności zaw iera w sobie wszystkie zakresy życia moralnego, zbędny jest jakikolw iek inny układ system atyczny w nauce moralności, a więc i układ, m ający za podstawę cnoty. Zresztą cnota we właściwym znaczeniu jest niczym innym jak należytym ustosunkowaniem się do siebie, bliźnich i Boga 33. Dlatego poszukiwanie innych k ry ­ teriów m oralnego postępowania nie wnosi nic nowego. Tak więc cnoty kardynalne w yrażają właściwie to, co się zawie­ ra w trzech zasadach wyżej omówionych. W prowadzenie cnót teologicznych jest zbędne, gdyż mieszczą się także w tych samych zasadach (przede wszystkim w religijnej) i od nich czerpią swą treść. Tym bardziej odnosi się to do cnót po­ chodnych takich jak wielkoduszność, bezinteresowność, szczodrość, cierpliwość i prawdomówność.

Jak się przedstaw iają w szczegółach tego rodzaju wywo­ dy Sołowjewa? W ystarczy podać kilka przykładów jego ro ­ zumowania właśnie w sprowadzaniu cnót do w stydu względ­ nie ascetyzmu. I tak u m i a r k o w a n i e ma wartość cnoty właściwie wtedy, kiedy strzeże i pow strzym uje przed czyna­ mi bezwstydnymi. M ę s t w o o tyle jest cnotą, o ile wyraża władzę ducha nad zwierzęcym instynktem samozachowania (reakcję zaś na zwierzęcość w ludzkiej naturze stanow i prze­ cież wstyd). Istotą w i e l k o d u s z n o ś c i jest to, że czło­ wiek uświadam iając sobie swą godność (we wstydzie), nie dochodzi swych praw ze szkodą innych, zdobywa się na opa­ nowanie niskich popędów dla osiągnięcia wyższych ideałów, mężnie znosi przeciwności losu (dzięki praktyce ascetyzmu). Podobnie rzecz się przedstaw ia z w s p a n i a ł o m y ś l n o ś - c i ą. Dzięki zrozumieniu swej ludzkiej godności człowiek wstydzi się skąpstw a i szukania w łasnej korzyści. Podobnej

33 C nota ja k o sp ra w n o ść m a w g S o ło w je w a zn a czen ie w tó rn e, uboczne i d latego je p om ija.

(15)

256 Ks. Jan P ry szm o n t [14]

też argum entacji Sołowjew używa, w ykazując związek w pe­ wnej mierze c i e r p l i w o ś c i i s z c z o d r o ś c i ze w sty­

dem względnie ascetyzmem 34.

Wyżej przedstawione poglądy Sołowjewa pozwalają stwierdzić jak poważne· miejsce w stru k tu rze swej etyki So­ łowjew wyznaczył wstydowi. Nie tylko uznał go za zaczątko­ wą właściwość m oralną n a tu ry ludzkiej, lecz uczył o głębo- go sięgających im plikacjach tego uczucia w cały porządek m oralny.

3. U w a g i k r y t y c z n e

W ykład powyższy, ograniczony w prawdzie do jednego, chociaż dość zasadniczego problem u z etyki Sołowjewa, poz­ wala jednak dostrzec poważne uchybienia w jego metodzie naukowej. Mimo oryginalności i nieraz trafności w ujęciu, mimo niew ątpliw ych walorów stylu i języka, kom unikatyw ­ ności — uchybienia te w pływ ają na obniżenie wartości jego doktryny. Dotyczą zaś one między innym i rzeczy tak zasad­ niczych jak uzasadnianie i wnioskowanie. W wielu bowiem w ypadkach Sołowjew albo wcale nie uzasadnia swoich tez albo też czyni to w niedostecznej mierze. Podobnie m a się spraw a z wyciąganiem zbyt daleko idących i pochopnych wniosków czy zbyt pośpiesznych uogólnień oraz dalekich uproszczeń. Dla zilustrow ania tego rodzaju niedociągnięć w ystarczy przyjrzeć się dokładniej jego odwoływaniu się w wywodach do etymologii jako m iarodajnego źródła uza­ sadnienia. Świadczy o tym chociażby uzasadnienie faktu, że sumienie wywodzi się ze w stydu na podstawie pokrew ień­ stw a term inów sowiest’ ( = sumienie) i sowiestno ( = wstyd m i) 35. Otóż w praw dzie sowiestno znaczy także „w styd m i”,

34 Por. О п р а в д . д., s. 109— 130.

35 А. В r o n z o w uw aża, że S o ło w je w w ła ś c iw ie w ty m w y p a d k u o d w o łu je się do sp osob u w y ra ża n ia się lu d u , k tó ry często n ie u żyw a ś c isły c h p o jęć, po p ro stu zacierając różn icę m ięd zy n im i. D la teg o

(16)

[15] Z a g a d n ien ie w sty d u 257

lecz jego znaczenie jest szersze i może oznaczać również przykre uczucie lub niezręczne położenie 36. Tak samo niepo­ ważne jest tw ierdzenie Sołowjewa, że w językach starożyt­ nych w potocznej mowie nie posługiwano się słowem „su­ m ienie”, ponieważ starożytność nie znała tego term inu, uży­ w ano natom iast zamiennie w yrazu „w styd”. Dowolność i brak podstaw do takiego twierdzenia, łatwo obala fakt, że cbok w yrazu „w styd” = αιδώς istniał w czasach antycz­

nych cały w achlarz m niej lub więcej sprecyzowanych pojęć, które służyły do oznaczenia sumienia 37. Podobnie nieprzeko- nyw ająco wygląda sprawa odwołania się do pokrew ieństw a m iędzy w yrazam i oznaczającymi uczucie w stydu i w stydli­ we części ciała, co ma uzasadnić seksualną genezę wstydu. Znaczenie tych pierwszych wyrazów (fa i honte, ich schäme

mich, I ’am ashamed) jest różnorodne i dalekie od jedno­

znaczności, dopuszcza wiele odcieni znaczeniowych, m ają­ cych nieraz bardzo szeroki zakres i w żaden sposób nie upo­ ważnia do takiego wniosku, a tym bardziej nie może służyć jako jedyny argum ent. W arto natom iast przyjrzeć się bliżej wartości m erytorycznej jego wywodów.

W nauce Sołowjewa o doniosłości w stydu jest bez w ąt­ pienia wiele słuszności, gdyż rzeczywiście istnieje ścisły zw ią­ zek m iędzy wstydem a m o ralnością38. Człowiek bowiem wstydzi się przede wszystkim tego, co go poniża, co ma zna­

н ел ь зя дел ать н и к ак и х особен н ы х в настоящ ем сл уч ае за к л ю ­ чений: п ол ьзован и е в н а у к е народн ою терм инологию тр ебует, осто­ р о ж н о сти и н е всегда у д о б н о ”. A rt. cyt., 774 η.

36 Рог. С л о в а р ь р у с с к о г о я з ы к а , т. IV, М осква 1961, s. 243. 37 Por. W. H. S. J o n e s , C o n scien ce ( G r e e k a n d R om an). W: E n c y k l o p e d i a of R e li g io n a n d E th ics,, t. IV, E dinburg — N e w Y ork, 1954, s. 37—41; Ks. W. P o p l a t e k , I s t o t a s u m ie n i a w g P is m a św., L u b lin 1961, s. 25.

38 Por. M. S с h e 1 e r, L a p u d e u r , p rzeł. z niem . M. D u p u y, P a ris 1952, s. 32— 48; 145— 153.

(17)

258 Ks. Jan P ry szm o n t [16]

mię b rz y d o ty 38. Można powiedzieć, że uczucie w stydu ochra­ niając godność ludzką, stoi na straży porządku m o ralnego40. Niemałe też znaczenie ma w styd dla życia moralnego. Reak­ cja tego uczucia jest szczególnie silna w życiu seksualnym, gdzie nadużycia w yw ierają w yjątkow o destrukcyjny wpływ na życie duchowe człowieka. A w styd jest rzeczywiście czyn­ nikiem pomocniczym w opanowaniu zwierzęcych, najniż­ szych, a zarazem najsilniejszych instynktów 41. Twierdzeniom tym nie można odmówić słuszności. Cenne jest zwłaszcza podkreślenie istotnej roli wstydu w czasach, gdy zm niejszy­ ło się poważnie, a częściowo naw et zatarło znaczenie tego

naturalnego uczucia.

Z drugiej jednak strony doktryna Sołowjewa o wstydzie, którem u przypisuje on tak wielką rolę w etyce, nasuw a sze­ reg zastrzeżeń. Niezbyt zresztą trudno w ytknąć tu błędy i potknięcia, gdyż nauka skłonnego w ogóle do przesady w swych sform ułow aniach Filozofa, odznacza się w tym za­ kresie w yraźną krańcowością. Jedną z głównych jej przyczyn jest przekonanie Sołowjewa, że życie seksualne samo w so­ bie jest rzeczą złą, niegodną człowieka, a przez to zasługu­ jącą na potępienie. Źródeł tego przekonania należy szukać zarówno w platońskim poglądzie na miłość jako coś czystego, wzniosłego, jak i w m anichejskiej odrazie do życia seksu­ alnego. Tu chyba tkw i geneza twierdzenia, że w styd jest wyrazem potępienia każdego aktu pożycia płciowego 42. T rud­

38 „V erecu n d ia est tim or a licu iu s turpi, quod s c ilic e t est ex p ro -p r a b ile ”. S. th ., q. 144, a. 1 c, „...verecu n d ia e st tim or tu r-p itu d in is et ex p ro b ra tio n is... E t id eo v erecu n d ia p rin cip a liu s p ertin et ad te m p e - ran tiam quam ad a liq u a m a lia m v irtu tem ra tio n e m o tiv i quod est tu rp e”. Ibid., ad. 2.

40 Por. ks. F. S a w i c k i , F e n o m e n o lo g ia w s t y d l i w o ś c i , K rak ów 2 1949, s. 8— 12.

41 Por. tam że, s. 30, n; M. S c h e 1 e r, dz. cyt., 77 nn.

(18)

[17] Z a g a d n ien ie w sty d u 259

no przyjąć tak daleko posuniętą in terp retację Filozofa ro­ syjskiego. W styd jest bowiem w brew jego poglądom w yrazem potępienia nie życia seksualnego w ogóle, lecz raczej nadu­ żyć w tej sferze, a w w ypadku godziwości pożycia płciowego, jak to ma miejsce w małżeństwie, w ystępuje jedynie prze­ ciwko uzew nętrznianiu aktów tego pożycia. Zwrócili już na to uwagę k ry ty cy Sołowjewa 43; J. S c h n e u w ł y zaś w yka­ zał niezgodność jego poglądu z nowoczesną psychologią44.

Tezy Sołowjewa o powszechności w stydu jako kryterium m oralnego nie da się utrzym ać także z tego względu, że nie wszystko, czego się człowiek wstydzi, posiada znaczenie mo­ ralne. Słusznie bowiem, powołując się na K. H a a s e 45, zau­ waża S c h n e u w l y , że istnieją inne gatunki wstydu, któ­ re nie m ają bezpośredniego związku z moralnością. Takim jest w styd zw any przez niego psychologicznym, przejaw iają­ cy się w tym , że człowiek nie chce ujaw nić w łasnych myśli, uczuć, życzeń, a więc tego, co dla niego jest najbardziej oso­ biste, nieraz naw et i pew nych zalet czy dobrych uczynków, jak m odlitw a czy ja łm u ż n a 46. Istnieje też in n y rodzaj w sty­ du, którego przedm iotem jest osobista wartość człow ieka47. Skłania on do ukryw ania w łasnych słabości, braków, błędów, często naw et tego, co nie jest zgodne z ogólnie przyjętą opi­ nią, chociażby wszytkie te rzeczy nie m iały charakteru winy

известною ф у н к ц и ей , а просты м о б н а р у ж ен и ем этой ф ун к ц и и : самы й ф а к т природы ощ ущ ается как п осты дны й”. О п р а в д . д., s. 49.

43 Por. S. Z a r i n , dz. cyt., s. 356 пп., В. C z i c z e r i n i so lid a ­ r y zu ją cy się z jego p o g lą d em E. T r u b e c k i , por. E. Т р у б е ц к о й , М и р о с о з е р ц а н и е Вл. С. С о л о в ь е в а , М осква 1913, т. II, s. 89.

44 Рог. D as S c h a m g e f ü h l in W l a d i m i r S o l o v i e f f s „ R e c h tf e r ti g u n g d e s G u t e n ”, F reib u rg in d. S ch w . 1954, s. 68— 71.

45 Z u r P s y c h o lo g i e u n d P ä d a g o g ik d e r S c h a m , w : V ie r te lja h r ­ sc h r ift fü r w is s e n s c h a ftlic h e P ä d agogik , 6 (1930) 415—434.

46 Por. dz. cyt., 71—74; por. ta k że M. S c h e l e r , dz. cyt. s. 29, 49, 149.

(19)

260 Ks. Jan P ry szm o n t [18]

m o ra ln e j48. Powyższe fak ty nie tylko wykazują, że Sołowjew niesłusznie zawęził wstyd, przynajm niej w genezie, do sfery seksualnej, lecz także podważają jego tw ierdzenie o pow­ szechności w stydu jako k ry teriu m m'oralnego.

Wobec zawężenia pojęcia w stydu do sfery seksualnej tym bardziej razi znaczenie, jakie nadał m u w dalszych rozważa­ niach, określając sumienie jako rozszerzony w s ty d 49 i upa­ tru jąc w nim podłoże obowiązków człowieka względem bliź­ nich i Boga. Takie dowolne i zbyt uproszczone ujęcie proble­ m u nie odpowiada po prostu rzeczywistości. Sumienie jest bowiem zjawiskiem złożonym, w którym do głosu dochodzą nie tylko rozm aite uczucia, a więc nie wyłącznie wstyd, lecz przede wszystkim rozum i wola. Ono nie tylko ostrzega i k a r­ ci, lecz spełnia także pozytywną i aktyw ną rolę w życiu mo­ ralnym., czego zupełnie nie można pogodzić z negatywnym charakterem nadanym m u przez Sołowjewa. Jeszcze w yraź­ niej skłonność Sołowjewa do przesady i uproszczeń przeja­ wia się w tw ierdzeniu, że poszerzony w styd jest właściwie i współczuciem, norm ującym pożycie ludzi i uczuciem reli­

gijnym, kształtującym ich stosunek do Boga. Że tak nie jest, przekonuje fakt, iż w styd jest tylko jednym z wielu uczuć o ograniczonym zakresie działania w życiu m oralnym , życiu, którego złożoności i wieloaspektywności nie można nie do­ strzegać. Zbytnie wyeksponowanie w stydu w nauce Sołowje­ wa nie tylko prowadzi do wielu nieścisłości, ale sprawia, że jego etyka, określona nieraz jako „ e t y k a w s t y d u ” odz­

nacza się jednostronnością 50.

48 „... de q u o lib et d efectu hom o n a tu ra liter eru b escit. S. th., Suppl., q. 49, a. 4 ad 4. Por. ks. F. S a w i c k i , dz. cyt. s. 9 nn. J. S с h n e u w 1 y, dz. cyt., s. 74.

49 D o sa d n ie w y ra ża C z i c z e r i n k r y ty k ę tego tw ierd zen ia S o ło ­ w jew a : „В идет в совести разв и ти е полового сты да все равно, что признавать солнечны й свет разв и ти ем его о тр а ж ен и й в темны х н е щ е р а х ”. О н а ч а л а х этики, В опросы Ф и л о со ф и и и П си хологии 8 (1897) кн. 39, s. 608.

(20)

[19] Z a g a d n ien ie w s ty d u 261

Nie można też przyjąć tw ierdzenia Sołowjewa o utożsa­ m ianiu się cnót z pierw otnym i danym i m oralnym i i zasadami od nich pochodzącymi. Nie trudno bowiem w tym dostrzec zbyt daleko idące uproszczenie. U źródła jego znajduje się nie tylko swoistość koncepcji podstaw moralności u Filozofa lecz i brak dokładniejszej znajomości tradycyjnej chrześci­ jańskiej nauki m oralnej o cnotach. Dowodzi tego chociażby pomieszanie pojęć cnoty, norm y m oralnej oraz skłonności n aturalnej 51.

Należy wreszcie dodać, że tego rodzaju ujęcie wstydu jak i innych pierw otnych danych jest właściwie wyekspono­ waniem roli uczuć w jego etyce. Niewątpliwie wypływało to z chęci nadania wywodom swym jak największej siły prze­ konyw ającej przez sięgnięcie do zjawisk łatw o dostrzegal­ nych i spraw dzalnych. Można w tym też dostrzec pewną zbieżność z nauką m oralistów rosyjskich, którzy niechybnie pod wpływem protestantyzm u,, uczyli o istnieniu jakiegoś wrodzonego człowiekowi zmysłu moralnego 52. Zarzut o zbyt­ nim wyeksponowaniu roli uczuć jest tym poważniejszy, że łączy się z usunięciem roli rozum u w etyce i życiu m oralnym na plan dalszy, w przedstaw ieniu jej w sposób marginesowy.

Omówione wyżej zagadnienie w stydu należy bez w ątpie­ nia do najbardziej kontrow ersyjnych w doktrynie etycznej Sołowjewa i wywoływało zawsze silne sprzeciwy. Nie tru d ­

no nie dostrzec w tym ujęciu jednostronności i przesady. Nie można jednak nie przyznać słuszności pewnym jego założe­ niom, np. odwołaniu się w budowie system u etycznego do n a tu ry ludzkiej i oparciu się o fenom eny powszechne, które

ge n e ris zu sein ; sie ist v ie lle ic h t die in d iv id u e llste und darum o r ig i­ n e lls te E thik, d ie w ir in der gan zen G esch ich te der E thik k e n n e n ”. L. B i s t r a s, D ie R e c h t f e r t i g u n g d e s G u t e n o d e r die M o r a lp h ilo so p h ie W. S o l o v j o f f ’s K au n as 1922, s. 86.

51 Por. ta m że, s. 78— 56.

52 Por. S. T y s z k i e w i c z SJ, L e s m o r a l i s t e s d e Russie, R om e 1951, s. 145, 188, 192, 194, 200.

(21)

262 Ks. Jan P ry szm o n t [20]

łatw o wszycy mogą zauważyć 53. Była to więc próba opraco­ w ania etyki, jaka m ogłaby trafić do przekonania w szystkich ludzi bez względu na „ich poglądy m etafizyczne czy w yzna­ waną przez nich religię objawioną” i m ogłaby przez nich być przyjęta.

Nie można jednak na podstawie tylko tego jednego za­ gadnienia nauki etycznej Sołowjewa, a krańcow ym zresztą ujęciu, wydawać sądu o całości jego doktryny. W niej bo­ wiem znajduje się wiele niezwykle cennych i oryginalnych koncepcji jak chociażby nauka o bogoczłowieczeństwie, wszech jedności i pozostające w związku z tym poglądy na jedność Kościoła i całej ludzkości. One to zapew niły Soło-

wjewowi sławę i uznanie.

R é s u m é

L ’a p p récia tio n de l ’a sp ect hu m ain et du bagage litté r a ir e de W. S o ło w je w ne so n t p o in t sa n s so u ten ir certa in es co n tro v erses, p re­ n an t en co n sid éra tio n ses co n cep tio n s très sp é c ifiq u e s qui en so n t le fo n d a m en t. D onc sa d octrin e m orale, et en p rem ier lieu , le p ro b lèm e de la pudeur a u q u el e lle se rap p orte de près, s ’n ressen t. L e p ré­ sen t a rticle e st une éla b o ra tio n dont ce p rob lèm e c o n stitu e le su je t de base.

La pudeur occu p e la p la ce la p lu s im p ortan te parm i le s d on n ées p rim o rd ia les de m o ra lité te ls que p u d e u r , c o m p a s sio n , s e n t i m e n t r e ­ li gieu x, qui r e flè te n t to u s le b on s côtés de la n a tu re hu m ain e. Sa g e ­ n è se la situ e au cen tre de la se x u a lité , m ais son d év elo p p em en t u ltérieu r m o d ifia n t son ca ra ctère p erm et à l ’hom m e de s ’élo ig n er des in s tin c ts p ropres au m on d e an im al, de p ren d re c o n scien ce de la sp i­ r itu a lité et de r e le v e r la d ig n ité hu m ain e. A in si grâce à la pudeur, l ’hom m e d e v ie n t être hu m ain dans vrai sen s du m ot.

D ’ap rès W. S o ło w je w la p o rtée de la pu d eu r a une éten d u e bien p lu s la rg e, car e lle a tte in t l ’ordre m oral to u t en tier. C’est la pudeur

53 T rafn ość w d ostrzeżen iu przez S o ło w je w a p ie r w o tn y c h sk ło n ­ n o ści do dobra, tk w ią c y c h w natu rze lu d zk iej pod n osi O. L o 1 1 i n. Por. M o r a le fo n d a m e n t a l e , P a ris 1954, s. 39, 345.

(22)

[21] Z a g a d n ien ie w sty d u 263

q u î sou s la p ression de la raison se tra n sfo rm e en p rin cip e d ’a scé­ tism e, qui n o rm a lise le s r e la tio n s de l ’h o m m e en v ers lu i-m ê m e en so u ­ m etta n t in s tin c ts ch a rn els à la d om in ation in c o n te sté e de l ’esp rit. L es a u tres id é e s m o ra les fo n d a m en ta les, a in si que le s p rin cip es q u i en d éri­ ven t, com m e l ’a ltru ism e, le p rin cip e r e lig ie u x , rep o sen t su r la pudeur. La c o n scien ce e lle -m ê m e n ’e st qu’un certa in d év elo p p em en t et a c c r o isse ­ m en t de la pudeur. S elo n W. S o lo w je w le s v e r tu s p o u r r a ie n t-ê tr e r é ­ d u ites a u x d on n ées m o ra les p rim o rd ia les, a v a n t to u t à la pudeur, ou b ien a u x p rin cip es qui se tr o u v e n t à leu r origin e.

L es rem a rq u es critiq u es on t s o u lig n é le s la c u n e s de sa m éth o d e sc ie n tifiq u e s et m o n tré le m an q u e de fo n d em en t. M algré de n o m b reu x fa its serv a n t de p reu v e, la co n cep tio n du P h ilo so p h e fra p p e par l’e x a ­ g ération q u ’il a ttrib u e a u x se n tim e n ts — soit en sc ie n c e m orale, so it dans la v ie m orale, — par la so u s -e stim a tio n de la ra iso n , par la con d am n ation de la ch air et de la v ie se x u e lle , par la d éfin itio n de la g é n é r a lité de la pud eu r en ta n t que critériu m m oral.

Cytaty

Powiązane dokumenty

– żeby się nie dostrzegało istotnych zamiarów mylącej agitacji, ukrytych za określeniami ‘dialogu’ albo ‘spotkania’?” (aneta Maniecka, Wstęp, w: Socjalizm i

Teza o zależności charakteru oceny moralnej wojny od charakteru określonej teorii wojny wymaga egzemplifikacji, potwierdzenia przez analizę historii etyki, która

Oto kilka porad dla osób, które chcą wybrać się w góry, a nie wiedzą jak się do

- elementy wektora E o są sumami źródłowych napięć gałęziowych występujących w oczkach, przy czym te źródłowe napięcia bierzemy ze znakiem „plus”, jeśli

Można więc także założyć, iż umiarkowany, a być może nawet wysoki poziom skłonności do wstydu, w zestawieniu z wykształceniem skutecznych adaptacyjnych strategii

Nie może być nią jednak byt, gdyż „element empi ­ ryczny i czysto logiczny stanowią w istocie dwie możliwe postacie bytu realnego i idealnego (6bimun peajibHjno u

Najogólniej rzecz ujmując, jest to problem tego, jak to się dzieje, że nasz umysł składa się przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, ze stanów, które mają

Zauważmy ponad- to, iż zasady, do których odwołuje się Platon w powyższych wypowiedziach, jako żywo przypominają dwie zasady, które według Frazera są – jak się zdaje