R E C E N Z JE 5 9 1
P ew ne ogólniejsze braki tego w artościow ego zbioru źródeł w ynikają z n iep eł nego i nierównom iernego uwzględnienia różnych okresów dziejów. Sądzę, że część dotycząca m onarchii karolińskiej jest najlepiej opracowaną częścią zbiorku. Warto było zilustrować tekstam i rozwój kultury arabskiej i jej związek ze starożytną .nauką grecką, tak istotny z k olei dla późniejszej kultury Europy.
W tekstach źródłowych n ie znalazła odzwierciedlenia dom inująca i ciążąca w każdej dziedzinie życia społecznego, naukowego i politycznego średniowiecza rola kościoła, a przecież bez tego nie sposób zrozumieć dziejów i ducha w ieków średnich. Czy n ie w arto by w jakiejś m ierze uwzględnić spraw y m echanizmu tw o rzenia św iętych i w ykorzystyw ania obietnicy przyszłego zbaw ienia w celach czysto ziemskich? Nieiwdele m iejsca zajm ujące fragm enty z traktatu Guiberta de Nogent „De pignoribus sanctorum “, (Mignę, „Patrologia Latina“ t. 156), m ogłyby zilu strow ać niejedną stronę działalności kościoła średniow iecznego tym lepiej, że po chodzą one spod pióra przedstaw iciela kościoła. Rozrzewniająca szczerość tego au tora jasno i obrazowo ilustruje sposoby uzyskiw ania przez kościół dóbr ziemskich. Można oponować przeciwko powyższej propozycji pow ołując się na fakt, że autor traktatu „De pignoribus sanctorum “ żył i p isał w okresie w ykraczającym pod w zględem chronologicznym poza czasy, na których zamyka się tom pierw szy zbio ru m ateriałów. Jest to oczyw iście kontrargum ent bardzo istotny i uzasadniony, ale niem niej m etody i fakty, które ukazuje Guibert de Nogent są charakterystyczne nie tylko dla jego czasów, ale także dla okresu poprzedzającego i m ieszczącego się w ra mach chronologicznych tomu pierwszego w ydaw nictw a. W każdym bądź razie, gdy by n ie uznać za stosow ne i w łaściw e zam ieszczenie w ypow iedzi Guiberta de Nogent w tom ie I z uw agi na przytoczone powyżej powody, to w in ny one znaleźć się bez w zględnie w tom ie drugim, który n iestety n ie ujrzał do dziś dnia św iatła dzien nego, chociaż ukazał się już tom III.
N iezależnie od uw ag, które wypowiedziałem , zbiorek stanow i bardzo cenną po m oc szkolną. Sądzę, że tego rodzaju w ydaw nictw o źródłowe w ym aga szerszej dy sk usji i w ypow iedzi w iększego grona czytelników, odbiorców, a zwłaszcza w yk ła dow ców , którzy posługują się n im w pracy pedagogicznej.
Jan Sorbian
H istoria pow szechn a X IV —XV w . W ybór te k stó w . Opracował M. M a ł o w i s t przy udziale B. G e r e m k a i A. W y r ó b i - s z a, M ateriały źródłowe do historii powszechnej epoki feudalnej pod red. M. M a ł o w i s t a, t. III, P aństw ow e W ydawnictwo Naukowe, W arszawa 1954, s. 380.
Polska w okresie m onarchii stan ow ej 1346—1454. W ybór te k stó w . Opracował R. H e с k, M ateriały źródłowe do historii P olsk i epoki feu dalnej pod red. M. M a ł o w i s t a, t. III, P aństw ow e W ydawnictwo Naukowe, W arszawa 1955, s. 275 + 1 nlb.
„Materiały źródłow e“ wydiawane przez PW N są n iew ątpliw ie jednym z najpo czytniejszych w ydaw n ictw w zakresie środków pomocniczych do nauczania u niw er syteckiego, jakie ukazały się ostatnio. Niedostępność, a przynajmniej brak dostatecz-. nej liczby egzem plarzy poszczególnych w ydaw n ictw źródłowych z jednej strony, a słabe n iestety ciągle przygotow anie językow e absolw entów szkół średnich z dru giej, podnoszą szczególnie aktualną wartość om awianego w ydaw nictw a. Podnosi ją jeszcze bardziej brak dostępnych ogółow i studentów podręczników uniw ersyteckich,
5 9 2 R E C E N Z JE
napisanych z nowego piunktu widzenia. W tej sytuacji zasadę bis dat, qui cito dat, można w pełni odnieść do tomików, które się pojawiły.
Rzecz jest tym ważniejsza, że rola tych książek n ie powinna się w yczerpyw ać na ich funkcji w obrębie nauczania uniwersyteckiego; mogą one i w inny służyć kul turze historycznej szerokich kręgów, w szystkim m iłośnikom historii i m iłośnikom zabytków historycznych.
Dotoór m ateriału pom ieszczonego w obu w ym ienionych w nagłówku w ydaw n ict w ach trzeba uznać za celowy. Szczególnej w agi jest szerokie uw zględnianie m ate riałów do historii społecznej i gospodarczej, a także w łączen ie m ateriałów dotyczą cych historii kultury. Oczywiście dyskusja, czy poszczególnych tekstów nie można by w ym ienić na inne, jeszcze ciekaw sze czy bardziej instruktywne, mogła by być podjęta, a le zw łaszcza wobec dużych trudności, z którymi m usiał się liczyć tom po św ięcony historii powszechnej, nie w ydaje mi się istotna.
W ydawcy tomiku poświęconego historii powszechnej należy się w każdym razie szczera wdzięczność za zgromadzenie w ielu niedostępnych, naw et w niektórych śro
dowiskach uniw ersyteckich, tekstów. Jedynym pow ażniejszym brakiem jest tro chę jednostronne potraktowanie m ateriału dotyczącego historii kościoła. Praw ie w szystko ściąga się do herezji i ich tępienia. W ydaje się jednak, że teksty dla okre su, który zawarł w sobie dzieje papiestwa aw iniońskiego i całe późniejsze dzieje przedreform acyjne w inny pokazać rozkład kościoła i dem oralizację hierarchii k ościel nej, idącą w parze z rozkładem ustroju feudalnego w ogóle: fiskalizm papieski, „św ię- tokupstw o“ itd. W dobie, kiedy ciągle się jeszcze toczy u nas walka o dogłębną laicy zację kultury szerokich mas, o laicyzację nie tylko życia publicznego, ale i sposobu m yślenia ludzi, w łączenie i upowszechnienie dokum entárnych tekstów typu, o jakim m owa, m iałoby n iew ątpliw ie swoją funkcję społeczną.
Układ geograficzny, gromadzący m ateriał w grupy z zakresu dziejów poszczegól nych krajów, w ydaje się słuszny. Słusznie też w yłączono kościół, w ielką uniw ersali- styczną potęgę, w grupę osobną. Pew ien sprzeciw budzi natom iast eksterytorialne potraktow anie zagadnień z zakresu historii kultury. Doceniam w pełni nadrzędną, międzynarodową w agę szeregu zjawisk, ale zjaw iska takie w ystępują niew ątpliw ie n ie tylko w dziedzinie kultury. Można się na pewno· spierać, Czy pow stanie 1381 r. należy tylko do dziejów A nglii, a w ojny husyckie tylko do dziejów Czech. Z drugiej strony twórczość Leonarda da Vinci czy m yśli M aohiavella reprezentują n ie tylko pew ne zjaw iska ogólnoludzkie, ale i rozwój Włoch.
Układ zagadnieniowy zapanował w całej pełni w wyborze źródeł do historii Polski okresu 1346—1554. Otóż w ypow iadałabym się stanowczo za układem chronolo gicznym. Ostatecznie jedno i to samo źródło może służyć w yjaśnianiu różnych stron życia. Zgrupowanie ich a priori zagadnieniow e m echanizuje pracę prowadzącego ćwiczenia i jeszcze bardziej pracę studenta. Nadaje pracy na ćw iczeniach tylko cha rakter zapoznawania się z m ateriałem ilustrującym pew ne zagadnienia, a nie cha rakter choćby w m inim alnym stopniu poszukiwawczy.
Zagadnieniowe zakw alifikow anie źródła okazuje się czasem bardzo trudne. Trud no przecież um otywować, dlaczego „Satyra na chłopów “ reprezentuje i naśw ietla w alk ę klasową, a satyra na księży — kulturę. U tworami literackim i są ostatecznie oba utwory i w alk ę klasow ą oddają w pew nym stopniu oba. Albo dlaczego pieśń Gałki z Dobczýna o Wikle-fie reprezentować ma kulturę, a inne jego pism a ruch husycki. Czy tylko dlatego, że pierwsza jest utw orem wierszowanym ? I czy można w ogóle oddzielić kulturę od w alki klasow ej i klasow ych nurtów ideologicznych, for m ę od treści? N ie w in ię tu w ydaw cy odnośnego tomu, przypuszczając, że w całym w ydaw nictw ie obow iązyw ały pew ne zasady, które go· krępowały. Chodzi mi w łaśnie
R E C E N Z JE 5 9 3
o to, aby dobrym praw em recenzenta poddać pod dyskusję i sam ą zasadę nie pro w adzącą do pozytyw nych w yników . O ile bow iem n iew ątpliw ie celow e i konieczne jest zagadnieniowe porządkowanie 'wykładu, czy n aw et w pew nym stopniu pod ręcznika — m ateriałów źródłowych w w ydaw nictw ie źródłowym tego typu, moim zdaniem, nie należy w ten sposób grupować.
Za bardzo celow e wypadnie natom iast uznać wprowadzenia w obu tomach w p ew nych wypadkach oryginalnego tekstu łacińskiego, co daje prowadzącemu ćwiczenia możność przynajmniej „od św ięta “ nawiązać do języka oryginału. A le w oparciu o tę praktykę zaapelowałabym o um ieszczanie tekstów obcojęzycznych szczególnie tam, gdzie wchodzą w grę trudniejsze specyficzne wyrażenia i danie obok nich rów nież tekstów polskich. Chodzi tu o równoczesne m ożliwości szkoleniowe, naw et w stosunku do studentów jako tako opanowujących klasyczne formy językow e. Jeśli zaś uznalibyśm y teksty również za w ydaw nictw o dla pozauniwersyteckiego szerokie
go kręgu m iłośników historii — trzebaby uznać za regułę podawanie w ersji obco języcznej obok polskiej, a nie zam iast polskiej.
Powtarzam y: bis dal, qui cito dat. Dobrze się stało, że teksty w yszły szybko (oby ■niebawem ukazały się .i pozostałe tomy) w obecnej n aw et nieco oszczędnej form ie. Jest rzeczą niew ątpliw ą jednak, że warto pom yśleć o ich nowym , m oże n aw et n ie zbyt odległym wydaniu. I to nowe w ydanie pragnęłoby się w idzieć .wzbogacone o m ateriał ilustracyjny. Chodziłoby mi tu zarówno o reprodukcję pew nych typowych źródeł w ich oryginalnej form ie — rzecz wykonalna przynajm niej w stosunku do zbiorów m ateriałów z historii Polski — oraz o w łączenie pewnej ilości źródeł ikono-: graficznych czy fotografii zabytków kultury m aterialnej. Byłoby to chyba instruk- tyw n e i pomocne zarówno dla prowadzącego ćwiczenia, jak i studenta. D la og ó jn o - kulturalnej roli książki m iałoby zaś szczególną wartość, czyniąc ją o w iele bardziej atrakcyjną dla m iłośników historii. Że można oba cele: dydaktyczny i ogólnokul- turalny obsłużyć jednym w ydaw nictw em o pięknej atrakcyjnej szacie graficznej, niech posłuży jako przykład ostatnie w ydaw nictw o czeskie 1 o podobnym charakte rze, które stało się tam jedną z najbardziej rozkupywanyc'h przez ogół czytającej pu bliczności książek.
Ewa M aleczyńska
H istoria P olski 1764—1795. W ybór te k stó w . Opracował Jerzy M i c h a l s k i , M ateriały źródłowe do historii Polski epoki feudalnej pod red. M. M a ł o w i s t a, t. VI, P aństw ow e W ydawnictwo Naukowe, Warszawa 1954, s. 218.
W ydawnictwo „Materiały źródłowe do historii P olsk i“ jest pom yślane jako pomoc dla prowadzącego ćw iczenia i seminaria. Warto w ięc je rozpatrzyć w pierwszym rzę d zie od strony przydatności dydaktycznej.
W numerze 4—5 „Kwartalnika Historycznego“ ukazała się zbiorowa recenzja z ca łego w ydaw nictw a. Pow ołując się na om ów ienie VI tomu M ateriałów“ (H. M a- d u r o w i c z ) , ograniczym y się tu do poruszenia problem ów bądź .pominiętych, bądź też kw estii spornych.
Recenzentka, uznając słusznie niew ątpliw ą użyteczność w ydaw nictw a, zatrzymuje się nad sprawą kryterium dokonanego wyboru zagadnień z całokształtu
protolema-1 Naše národní m inulost w dokum entach. C hrestom atie к dějin ám Č eskoslovenska, I, ail. (Do zru šen i n evoln ictví), w yd. Vaclav H u s a , Praga 1954, s. 564 і 15 tablic.