• Nie Znaleziono Wyników

"Odtańcowywanie poezji, czyli dzieje Teatru Mirona Białoszewskiego", Gracja Kerényi, Kraków 1973, Wydawnictwo Literackie, ss. 238 + 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Odtańcowywanie poezji, czyli dzieje Teatru Mirona Białoszewskiego", Gracja Kerényi, Kraków 1973, Wydawnictwo Literackie, ss. 238 + 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Barańczak

"Odtańcowywanie poezji, czyli dzieje

Teatru Mirona Białoszewskiego",

Gracja Kerényi, Kraków 1973,

Wydawnictwo Literackie, ss. 238 + 2

nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 66/1, 375-379

(2)

C h a r a k t e r y s t y k a „ b l o n d y n o b y k a ” i „ b y d l ą d y n k i ”, P r z e ż y c i a e r o t y c z n e , „ B y d l ę c a ” m e t a f i z y k a , K o l o r y ; D u c h o z n a w s t w o , S a m o o s o b o w o ś ć i s a m o u ś w ia d o m ie n i e , B la ga m y ś l o w a , N i e o d g a d n io n a ta j e m n i c a istn ienia . R ozd ziałem ty m — sem a n ty czn y m

z tytu łu raczej n iż z natu ry — au tork a d op ełn ia ch a ra k tery sty k ę zw iązk u języ k a i m y śli w tw ó rczo ści W itkacego.

T e r e s a D o b r z y ń s k a

G r a c j a K e r é n y i , OD TA Ń CO W Y W A N IE PO E Z JI, CZYLI D ZIEJE TEA TRU M IR O N A B IA ŁO SZE W SK IE G O . K ra k ó w (1973). W y d a w n ictw o L iterack ie, ss. 238

+ 2 nlb.

To ch yb a n ie p rzypadek, że p ierw sza k siążk a o tw ó rczo ści M irona B ia ło sz e w ­ sk ieg o d otyczy w ła ś n ie d ziejów jego teatru. Z anim n ad ejd zie pora na ca ło ścio w e in terp reta cje, trzeba zebrać i u p orząd k ow ać fa k ty — i to przede w szy stk im te fa k ty , k tóre n a jła tw ie j u leg a ją rozp roszen iu , zap om n ien iu . T eatr B ia ło szew sk ieg o zaś, r o zw ią za n y już przeszło d ziesięć la t tem u , jest w ła śn ie tą d zied zin ą jego tw ó r ­ czo ści, która n ie doczek ała się d otych czas k rytyczn ego p od su m ow an ia czy choćby szczeg ó ło w ej fa k to g ra fii. O w szem , p o ja w iły się w form ie k sią żk o w ej — skądinąd 0 w ie le za późno w stosu n k u do czasu sw eg o p o w sta n ia i scen iczn ej rea liza cji — te k s ty dram atów , zeb ran e w to m ie T e a t r O s o b n y o czy w iście jed n ak n ie m ogły o n e w y sta r c z y ć zarazem za rek o n stru k cję i opis sam ych p rzed staw ień . A przecież T eatr B ia ło sz e w sk ie g o jest w n aszej k u ltu rze po r. 1955 z ja w isk ie m , k tórego w a g i — m im o założonej z góry elita rn o ści odbioru i „ p ry w a tn o ści” sam ego p r z e d się w z ię ­ cia — n ie sposób p rzecenić.

J ego zn a czen ie u ja w n ia się przy ty m co n ajm n iej w trzech asp ek tach . A w ięc n a jp ierw : w a sp ek cie ogóln ego obrazu życia k u ltu ra ln eg o w drugiej p o ło w ie la t p ię ć d z ie sią ty c h , k ie d y to T eatr na T a rczy ń sk iej b y ł p ierw szy m , sen sa cy jn y m sy g n a ­ łem n o w y ch ten d en cji w sztu ce i p ierw szy m p r zed sięw zięciem a rty sty czn y m ś w ia ­ dom ie rezy g n u ją cy m ze stem p la „ o fic ja ln o śc i”. Po w tóre: in ic ja ty w a B ia ło szew sk ieg o p o sia d a z całą p ew n o ścią n iep rzem ija ją ce zn aczen ie dla rozw oju teatru i dram atu w o k resie p o w o jen n y m — b yła to w p r a w d z ie propozycja z założenia ek sp ery m en ­ ta ln a , stąd też w op in ii p u b liczn ej m a rg in eso w a , d zia ła ln o ść tego teatru zajm ow ała je d n a k w isto c ie dość ek sp o n o w a n e m ie jsc e w h ierarch ii w y d a rzeń arty sty czn y ch 1 w y w ie r a ła a u ten ty czn y w p ły w na w ie le p ó źn iejszy ch p r z e d sięw zięć tea tra ln y ch . Po tr z e c ie w reszcie: ró w n ież w ram ach tw ó rczo ści sam ego B ia ło sz e w sk ie g o d o św ia d cze­ n ia te a tr a ln e o d gryw ają rolę o ty le isto tn ą , że b ez n ich n ie sposób zrozu m ieć g e ­ n ezy i fu n k c ji p ew n y ch cech jego p isa rstw a (np. p rym atu języ k a m ó w io n eg o nad pisa n y m ); i o d w ro tn ie zresztą, teatr B ia ło sz e w sk ie g o ró w n ież n ie da się ro zp a try ­ w a ć w izo la cji od p o ety k i jego tw ó rczo ści „p o za scen iczn ej”.

W tej sy tu a cji p ion iersk a praca G racji K eré n y i — w ę g ie r sk ie j p oetk i, tłu m aczk i i b a d a czk i litera tu r y p o lsk iej — za słu g u je z p ew n o ścią na szczeg ó ln e u znanie. T ym bard ziej że autorka n ie m ogła k o rzy sta ć z tej n a jp rostszej drogi zb ieran ia m ateriału, jak ą w w y p a d k u prac o teatrze jest au top sja: k siążk a p o w sta w a ła w la ta ch 1968— 1970, „ k ie d y d zieje T eatru B ia ło sz e w sk ie g o b y ły już ty lk o le g e n d ą ” (s. 5). Jako źródło w ie d z y o sp ek ta k la ch pozostaw iały w ię c jed y n ie g ło sy k ry ty k i prasow ej (nb. w w y p a d k u B ia ło sz e w sk ie g o rzadko w y k ra cza ją ce poza p oziom i s ty l rep ortażow y

(3)

lu b fe lieto n o w o -p o lem iczn y ), a także, co chyba n a w et w a żn iejsze, rela c je sam ego B ia ło szew sk ieg o i w sp ó łtw ó rcó w jego teatru — L u d m iły M u raw sk iej i L u d w ik a H erynga. Z w łaszcza u trw a lo n e na ta śm ie m agn etofon ow ej zw ierzen ia i w sp om n ien ia B ia ło szew sk ieg o o d gryw ają w książce rolę nader isto tn ą jako źródło in fo rm a cji tak 0 założeniach p rogram ow ych teatru , jak o drobnych n a w et szczegółach in sc e n iz a c y j­ nych. Z au w ażm y od razu, że n atu raln ą k oleją rzeczy p ociąga to za sobą p ew n e n ieb ezp ieczeń stw a m etod ologiczne: k siążk a, m ająca być z założenia opisem d ziejów teatru i in terp retacją p oszczególn ych sp ek ta k li, zbyt ła tw o zbacza ch w ila m i w stro­ n ę p ow ierzch o w n eg o gen ety zm u (np. opis w y d a rzen ia , k tóre „ n a su n ęło ” B ia ło sz e w ­ sk iem u p om ysł dram atu S t w o r z e n i e ś w ia t a , zob. s. 104); autorka p o tra fi jed n ak na ogół zach ow ać d ystan s w ob ec n astręcza ją cy ch się m o żliw o ści in terp reta cji p sy ch o - g en ety czn ej czy b iograficzn ej i tra k tu je fa k ty z tych d zied zin raczej jak o a n eg ­ doty u b a rw ia ją ce tek st niż jako d om enę bezsp orn ych in form acji.

Z adanie książk i ok reśla sam a G racja K erén y i następ u jąco: „C hciałam w tej m on ografii z jed n ej stron y m o żliw ie n ajp ełn iej opisać p o w sta n ie i fu n k cjo n o w a n ie teatru, ze szczegółow ą an alizą te k stó w i relacją o w y k o n a n iu , z drugiej — zgro­ m adzić m a teria ły d otyczące teatru , z esta w ić k ry ty k i i recen zje, reportaże i p ole­ m ik i, bez w zględ u na ich w a rto ść n au k ow ą, by jako m ontaż d ok u m en tarn y słu ­ ży ły od tw o rzen iu ty ch d z ie jó w ” (s. 5). Z godnie z tym za ło żen iem po o p isie „naro­ d zin ” T eatru B ia ło szew sk ieg o (rozdz. 1) n astęp u je pięć rozd ziałów p ośw ięcon ych p ięciu k o lejn y m „program om ”. K ażdy z tych rozdziałów sk o n stru o w a n y jest w edług p ew n eg o sch em atu , na który sk ład ają się: opis ok oliczn ości zew n ętrzn ych to w a rzy ­ szących p ow stan iu d anego program u (w aru n k i lo k a lo w e, obsada itp.), m on taż gło­ só w p rasy (recenzji, p olem ik itd.), n a stęp n ie zaś szczegółow y, „ lin ea rn y ” opis sp ek tak lu , p o słu g u ją cy się m etodą sw o istej e x p li c a ti o n d u t e x t e połączonej z re­ k on stru k cją tow a rzy szą cy ch działań scen iczn ych , efe k tó w ak u styczn ych , opraw y scen ograficzn ej, n a w et zja w isk p arajęzyk ow ych zw ią za n y ch z w y g ła sza n iem dia­ logu. M etoda ek sp lik a cy jn a w y d a je się zresztą w tym w yp ad k u czym ś koniecznym , jako że tek st d ram atyczn y (zarów no dialogu jak i did ask aliów ) n ie jest tu b y­ n ajm n iej „ p rzejrzy sty ” i „ n a tu ra ln y ”: p rzeciw n ie, trzeba — ta k jak w tw órczości p oetyck iej autora M y l n y c h w z r u s z e ń — n ajp ierw dociec sen su przeprow adzanych w tek ście operacji języ k o w y ch , aby dostrzec, że są one jed n o cześn ie partyturą p ew n y ch działań scen iczn ych , p rojek tu ją ok reślon ego „w irtu aln ego w y k o n a w c ę ” 2 1 jego m im ic z n o -g e sty k u la c y jn o -r u c h o w e zach ow an ia: o k reślił to k ied yś Janusz S ła w iń s k i jako „rozw ijan ie się a k cji z p eryp etii sam ego w y s ło w ie n ia ” 3.

Ta m etoda opisu fa k tó w n asu w a jed n a k p ew n e p o d sta w o w e zastrzeżen ie. A u­ torka k on cen tru je się m ia n o w icie na w sp om n ian ej „lin earn ej” a n a lizie tek stu , na próbach (udanych zresztą) up orząd k ow an ia i nadania p rzy czy n o w o -sk u tk o w eg o sen su n a stęp u ją cy m k olejn o po sob ie elem en to m d ra m a ty czn o -tea tra ln ej w y p o w ie ­ dzi. W k o n sek w en cji — cen traln ym ob iek tem an alizy sta je się to, co n ajłatw iej p oddaje się „ lin earn em u ”, p rzy czy n o w o -sk u tk o w em u w y ja śn ia n iu : fab u ła dram a­ tó w i rozw ój a k cji scen iczn ej. Co za tym z k o lei idzie, an aliza tak a sp raw d za sią i ok azu je przydatna przede w szy stk im w o d n iesien iu do „ep ick ich ” dram atôv/ 2 P o jęcie zaproponow ane przez J. Z i o m k a w pracy: M ik o ła j a R e ja „ K r ó t k i

r o z p r a w a ” i „ K u p i e c ”. P r o b l e m y dia lo g u i d r a m a tu . W zbiorze: M i k o ła j Rei. W c z t e r e c h s e t le c i e śm ie rci. W rocław 1971, s. 75.

3 J. S ł a w i ń s k i , M iron B i a ł o s z e w s k i : „B allada od r y m u ”. W zbiorze: L i r y k i

polska. I n t e r p r e t a c j e . Pod red ak cją J. P r o k o p a , J. S ł a w i ń s k i e g o . K ra­

(4)

i sp ek ta k li B ia ło szew sk ieg o (zob. rozróżn ien ie „teatru liry czn eg o ” i „teatru e p ic­ k ie g o ” na s. 57 i 75— 76). W tra k cie lek tu ry m on ografii odczuw a się n atom iast b rak — czy, p o w ied zm y ostrożn iej, p ew n e n ied op racow an ie — in terp retacji „ w er­ ty k a ln e j”, próbującej w y d o b y ć z u tw oru n ie ty le jego spójność p r z y czy n o w o -sk u t­ k o w ą , ile k orelację sem a n ty czn ą p oszczególn ych w a r stw tekstu: od w a rstw y brzm ień aż po św ia to p o g lą d o w e u o g ó ln ien ia . A p rzecież w ła śn ie dram aty i sp ek ta k le B ia ło ­ szew sk ieg o , podobnie zresztą ja k cała tw órczość tego pisarza, do in terp reta cji ta ­ k ich szczególn ie p row ok u ją — po prostu n ie m a tu zja w isk sem a n ty czn ie o b o jęt­ n y ch , n a w et n ajd rob n iejsze o p eracje sty listy c z n e dadzą się p odporządkow ać „gesto­ w i sem an tyczn em u ” ogarn iającem u c a ły utw ór.

W ydaje się, że brak, o k tórym tu m o w a , w y n ik a w pracy G racji K eré n y i ze — św iad om ego sk ądinąd — od su n ięcia na p lan dalszy p rob lem atyk i j ę z y k a , jakim o p eru je B iałoszew sk i. W e w stę p ie do k sią żk i autorka w y ra źn ie zresztą zapow iada ta k ie ogran iczenie pola o b serw a cji: „zrezygn ow ałam z badania tw órczości B ia ło ­ szew sk ieg o jako c a ło k szta łtu i, ro zp atru jąc tek sty , w g łęb ia ła m się w ich w a r stw ę ję z y k o w o -le k sy k a ln ą ty lk o o ty le , o ile w y m a g a ła tego an aliza dram atu rgiczn a” (s. 5).

R zecz jednak w tym , że o języ k u B ia ło szew sk ieg o n ie m ożna m ów ić w sposób cząstk ow y, je ś li chce się d ocen ić i w ła śc iw ie p rzed staw ić jego fu n k cję. K on ieczn e tu jest zrek on stru ow an ie ca ło ścio w ej k on cep cji tego język a i jego m iejsca w s y s te ­ m ie św ia to p o g lą d o w y m tw órczości B ia ło szew sk ieg o . M ożliw ości takich rek o n stru k ­ cji jest za p ew n e w ie le ; w y d a je się jednak, że w każdej z nich cen traln ą rolę m u siałb y odegrać p roblem osad zen ia języ k a tej tw órczości pom ięd zy op ozycyjn ym i asp ek tam i czy b ieg u n a m i języ k o w y m i, u sy tu o w a n y m i zresztą na różnych p ła sz­ czyznach: m ogłob y zatem chodzić np. o opozycję p om iędzy języ k iem m ów ion ym a p isan ym (płaszczyzna a rty k u la cji), języ k iem potocznym a języ k iem w a rstw w y ­ k ształcon ych (płaszczyzna so cjo lo g ii język a), języ k iem d ziecięcym a języ k iem do­ rosłych (płaszczyzna o n to g en ety czn eg o rozw oju języka).

W każdym z tych p rzek ro jó w n ie sły c h a n ie dla B ia ło szew sk ieg o zn am ien n y jest w ybór w ła śn ie „ n iższych ”, „ n ied o jrza ły ch ”, „nie u k szta łco n y ch ” form języ k o w y ch , odw ołu jących się do m ech a n izm ó w języ k a m ów ion ego, p otocznego i q u a sż-d ziecię- cego. Za cen ę tej „n iższości”, sk ło n n o ści do b łędu, braku estety czn eg o u k szta łto ­ w an ia itd. form y ta k ie z y sk u ją w a lo r n iep o w ta rza ln o ści, zw ięk szo n ej ek sp resji, zw ięk szon ej a d ek w a tn o ści w o b ec k on k retn ej sy tu a cji czy przedm iotu 4. Jed n ocześn ie o d w o ła n ie się do „n iższych ” a sp ek tó w język a zn ajd u je sw o je p a ra leln e u zu p ełn ien ie w zjaw isk ach k om p ozycyjn ych : w sp e c y fic z n e j k on cep cji b oh atera-p od m iotu , w sw o ­ isty m trak tow an iu p rzestrzen i p rzed sta w io n ej, w o d p ow ied n ich sytu acjach lir y c z ­ nych czy n arracyjn ych , w resz c ie w sty liz a c y jn y m n a w ią zy w a n iu do „niskich” g a ­ tu n k ó w litera ck ich i p a ra litera ck ich oraz do w a r to śc i k u ltu ry p o p u la rn o -u ży tk o - w ej. Jed n ym z o w y ch p a ra leln y ch u zu p ełn ień jest w reszcie taka a n ie inna k o n ­ cepcja teatru: teatru w ła śn ie „ n isk ieg o ”, n ieo ficja ln eg o , p row izoryczn ego, w p e w ­ n ym se n s ie ja sełk o w o -ja rm a rczn eg o (o czym m ow a b ęd zie jeszcze za ch w ilę).

K rótko m ów iąc: zrek o n stru o w a n ie — n iek o n ieczn ie tak ie jak zaproponow ane p ow yżej, m o żliw o ści jest tu w ie le — c a ło ścio w ej k on cep cji język a B ia ło szew sk ieg o nie b y ło b y w p racy G racji K eré n y i b y n a jm n iej w k ro czen iem na in n y, „p ozatea- tra ln y ” obszar b ad aw czy; p rzeciw n ie, od język a w szy stk o tu się n ieja k o zaczyna, jest on zaw sze cen tra ln y m p u n k tem o d n iesien ia dla w szy stk ich p rob lem ów tej tw órczości, także w jej tea tra ln y m o d gałęzien iu . D ostrzeżen ia i d ocen ien ia tego

4 M iałem okazję p isać o tym szerzej w a rtyk u le: J ę z y k p o e t y c k i M irona B ia ł o ­

(5)

fak tu bardzo w k siążce brakuje; in terp retacje poszczególn ych dram atów , p r o w a ­ dzone na ogół w słu szn y m k ieru n k u i w y k a zu ją ce dużą w n ik liw o ść au tork i, z y s k a ­ łyb y w ie le na w ew n ętrzn ej sp ójn ości, gdyby u w zg lęd n ić w nich a sp ek t „ w e r ty ­ k a ln y ”, problem p ow iązan ia w sz y stk ic h w a r stw u tw oru. T ak np. in terp reta cja

S z a r e j m s z y , słu szn ie w ych od ząca od p rob lem u sp ecy ficzn ej w y o b ra źn i d ziecięcej,

której p raw a a so cja cy jn e w p ły w a ją na ok reślon y rozw ój fa b u ły i działań sc e n ic z ­ nych, b y ła b y zn aczn ie p ełn iejsza , g d yb y w zią ć pod u w a g ę fak t, że ż y w io ł „d zie- cięco ści” ogarnia ró w n ież i język tego dram atu; a to z k o le i jest sp raw ą o ty le n ieb agateln ą, że w ła śn ie ch a ra k tery sty czn e d ziecięce b łęd y i p rzejęzy czen ia p o ­ p ychają tu a k cję naprzód.

Z tym , co p o w ie d z ie liśm y dotąd, w ią że s ię za strzeżen ie n astęp n e. D o ty czy ono k w e stii m iejsca B ia ło sz e w sk ie g o w o k reślo n y m ciągu tra d y cji d r a m a tu r g ic z n o -te a - traln ej, k w e stii, która poruszona zo sta ła k ilk a k ro tn ie w różnych m ie jsc a c h pracy, n ie otrzym ała jed n ak przek on u jącego c a ło ścio w eg o u jęcia. D ość w y ra źn ie rzuca się tu zresztą w oczy pew n a n iek o n sek w en cja . Z jed n ej stron y autorka p oszu k u je trad ycji, na której tle dałby się u m ieścić B ia ło szew sk i, i w osta teczn y m rezu lta cie u stala k o n tek st w gru n cie rzeczy n iezm iern ie szerok i („ an tyteatr”, rozu m ian y b a r ­ dzo ogólnie, jako k om p lek s X X -w ie c z n y c h z ja w isk tea tra ln y ch p r z e c iw sta w ia ją ­ cych się n a tu ra lizm o w i scen iczn em u , zob. s. 8—9), a przez to n ie w ie le w y ja ś n ia ­ jący. Z drugiej stron y, k ilk a k ro tn ie p ojaw ia się w p racy problem trad ycji, którą zap oczątk ow ał sam B ia ło szew sk i, a w ię c p roblem p ó źn iejszych w p ły w ó w jego te a ­ tru — i tu, na od w rót, autorka w sk a zu je na w p ły w y n a d m iern ie k on k retn e i je d n o ­ stk o w e 5, a przez to m ało p rzek on u jące, często są to p rzyp ad k ow e zb ieżn ości, n ie zaś rezu lta t w sp ó ln o ty p oszu k iw ań a rty sty czn y ch (np. p od ob ień stw o L e p ó w i p óź­ n iejszego S t r i p - t e a s e ’u M rożka, s. 58; czy rzek om e p rzejęcie przez D ejm k a w jego in scen izacji H i s t o r y i o c h w a l e b n y m z m a r t w y c h w s t a n i u P a ń s k i m ch w y tu w y g ła sz a ­ nia d id a sk a lió w , za sto so w a n eg o w Wą, s. 169). W yd aje się, że z c iek a w szy m i u o g ó l­ n ien iam i m ie lib y śm y do czyn ien ia, gd yb y K eré n y i zech ciała zebrać i rozw in ąć rozsiane w różn ych m iejscach pracy n ap om k n ien ia o zw iązk ach teatru B ia ło sz e w ­ sk iego z r o zm a ity m i fo rm a m i teatru „ n ie o fic ja ln e g o ”, „ p ry w a tn eg o ” lu b p ó łp ry - w atn ego, p rzyn ależn ego do „niższej” sfery k u ltu ry (a w ięc np. kabaret, s. 49— 50; p ry w a tn y „w ieczorek lite r a c k i”, s. 55; teatr p o d w ó rk o w y , s. 108; m ożna b y za ­ p ew n e dodać szopkę, „żyw y obraz” i in n e tego typ u lu d y czn e fo rm y teatralne). C hyba tu w ła śn ie n ależałob y p oszu k iw ać w ła śc iw e j tra d y cji B ia ło szew sk ieg o , przy czym in terp reta cja jego in ic ja ty w te a tra ln y ch w zb o g a ciła b y się o jakże w a żn y asp ek t socjologiczn y.

N a z a k o ń czen ie parę u w a g szczeg ó ło w y ch . Z n atu ry w ie lo z n a c z n y 6 ch arak ter u tw o ró w B ia ło sz e w sk ie g o pow od u je, iż każda, n a w e t n ajbardziej drobiazgow a in te r ­ p retacja p o zo sta w ia w jego w y p a d k u „fu rtk i” dla d od atk ow ych u zu p ełn ień . P arę tak ich u zu p ełn ień in terp reta cy jn y ch ch ciałb ym tu zaproponow ać: tak np. w ty tu le sztuki O s m ę d e u s z e (s. 117) chyba n ie dostrzegła K eré n y i k o n tam in acyjn ego n a w ią ­ zania sło w o tw ó rczeg o do fo rm a cji typ u „ M ed yceu sze”, w y z w a la ją c e g o ty p o w y dla B ia ło szew sk ieg o e fe k t zd erzenia przyziem n ej cod zien n ości z k u ltu ro w ą „ egzotyk ą”. W W y p r a w a c h k r z y ż o w y c h d od atk ow ych w y ja śn ie ń dom aga się p oczątk ow a sc e ­

5 Choć jed n o cześn ie od żegn u je się od „ w p ły w o lo g ii” (zob. s. 215).

6 Z daje so b ie z tego sp raw ę sam a autorka, słu szn ie p olem izu jąc parokrotnie ze zbyt jed n ozn aczn ym i in terp reta cja m i p oszczególn ych d ram atów (do p o w ierzch o w ­ nej in terp reta cji sztuk B ia ło szew sk ieg o — w k ategoriach alu zji p olityczn ej — skłonna b y ła np. k ry ty k a około roku 1956).

(6)

n eria jatki, sk lep u rzeźn iczego — to n ie ty lk o sk o ja rzen ie z „ jatk am i”, jak im i b y ły b itw y k rzy żo w có w , i n ie ty lk o m o żliw o ść za sto so w a n ia dw uzn aczn ego łą cz­ nika fab u larn ego w postaci sły n n eg o okrzyku: „P ierw sza k rzy żo w a !”, a le rów n ież — zn ow u ! — o d w o ła n ie się do św ia ta p rzed m iejsk iej su b k u ltu ry oraz jego k o n tra sto ­ w e zd erzenie z elita rn o ścią h istoryczn ej eru d ycji. W paru w y p a d k a ch razi w pracy n ieścisło ść term in o lo g iczn a , zw łaszcza w n a zew n ictw ie język ozn aw czym : np. w sfo r­ m u ło w a n iu „sk ojarzen ia sło w n e, m y ślo w e i ję z y k o w e ” (s. 32); u ży te przez B ia ło ­ szew sk ieg o w W y p r a w a c h k r z y ż o w y c h słow o „k on tem p lariu sze” to n ie ty le „sk oja­ rzen ie ję z y k o w e ” (s. 36) z „tem p lariu szam i”, ile, żeby być ścisły m , kon tam in acja („k on tem p lacja” + „tem p la riu sze”); n ieja sn y jest sen s, jak i nadaje się term in ow i „znak” na s. 48 czy „ h istoryzm ” na s. 77; w ięk sza ścisło ść gen ologiczn a przyd ałab y się w reszcie przy o k reśla n iu różnic p om iędzy „teatrem lir y c z n y m ” a „teatrem ep ick im ”, jak ró w n ież przy rozp atryw an iu o góln iejszego prob lem u rela c ji dram atu w ob ec p o zo sta ły ch u p ra w ia n y ch przez B ia ło szew sk ieg o rod zajów litera ck ich (spra­ w a „p oetyck iego” ch arak teru jego teatru, np. s. 15— 17).

P ew n e u zu p ełn ien ia m ożna by w p row ad zić ró w n ież do b ib lio g ra fii (p ierw szej zresztą u sy ste m a ty z o w a n e j b ib lio g ra fii pod m iotow ej i p rzed m iotow ej B ia ło sz e w ­ skiego). A u tork a dop row ad ziła ją w zasad zie do r. 1970; jednak i przed tą datą p o ja w iło się parę w a żn y ch p ozycji — d o tyczących zarów n o t e a t r u 7 jak literack iej d zia ła ln o ści B ia ło s z e w s k ie g o 8 — które zo sta ły tu p o m in ięte. I o sta tn i już dro­ biazg: każd y ch yb a c z y teln ik p racy b ęd zie m ia ł p reten sje do w y d a w n ic tw a , że n ie zaop atrzyło k sią żk i w d o k u m en tację fotograficzn ą. Z d jęcia z p rzed sta w ień T eatru B ia ło sz e w sk ie g o p o ja w iły się już w p raw d zie w tom ie T e a t r O s o b n y , n ie trzeba jęd n a k z a p ew n e nik ogo p rzek on yw ać, jak bardzo p o ży teczn e — i u ła tw ia ją c e lek tu rę! — m ogłob y się okazać ich p o w tó rzen ie w k sią żce G racji K erén y i.

J a k ła tw o m ożna b yło dostrzec, n asze g en era ln e zastrzeżen ia i u w a g i k rytyczn e d o ty czy ły w gru n cie rzeczy zadań, których autorka n ie p o d ejm o w a ła się, czasem św ia d o m ie o d su w a ła je na m argin es, ograniczając p ole o b serw a cji i in terp reta cji do p o d sta w o w eg o problem u: d ziejó w T eatru B ia ło szew sk ieg o . Z ap ew n e, szkoda, że na ty m ty lk o p oprzestała; z drugiej jed n ak stron y przyznać trzeba, że pom im o rezy g n a cji z u jęć sy n tety zu ją cy ch i c a ło ścio w y ch praca rzeteln ie sp ełn ia zadania z za k resu szczeg ó ło w ej in terp reta cji i fa k to g ra fii — a to n iezb ęd n a faza w stęp n a szerszych badań nad tw órczością B ia ło szew sk ieg o .

S t a n i s l a w B a r a ń c z a k

7 N p. J. J. L i p s k i , S z t u k a nie o b j ę t a p l a n e m e t a t ó w . „T w órczość” 1956, nr 4, s. 196— 198.

8 M. in.: Z. B i e ń k o w s k i , A n t y - P e i p e r . „ K u ltu ra” 1965, nr 51. — А. В r u z- d a, R z e c z y d o d a w a n e do słów. „K ieru n k i” 1959, nr 17. — H. P u s t к o w s к i,

L i n g w i s t y c z n a i n t e r p r e t a c j a n ie k t ó r y c h w i e r s z y M irona B ia ł o s z e w s k i e g o . „Z eszyty

N a u k o w e U n iw e r sy te tu Ł ód zk iego”. S. I, z. 43. Łódź 1966. — A. S t e r n , S z k o ł a

n i e p r z y z w y c z a j e n i a . W : P o e z ja zb u n t o w a n a . W arszaw a 1964. — J. T r z n a d e l ,

S p o t k a n i e s p r z e d lat. „N ow a K u ltu ra ” 1956, nr 28. — A. W i r t h, W y j a ś n ia n i e w i e r s z a . „N ow a K u ltu ra ” 1961, nr 46. — W szystk ie w y m ie n io n e p ozycje są dość

w a żn e — je ś li n ie z pow odu w alorów p o z n a w czo -in terp reta cy jn y ch , to jako d oku­ m en t recep cji. N ie podaję już p ozycji p om n iejszych , jako że autorka ograniczyła się w b ib lio g r a fii do „ n a jw a żn iejszy ch ” opracow ań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W skład nabytych od Państwa nieruchomości wchodziły często nieruchomości gruntowe (zazwyczaj nie zabudowane działki normatywnej wielkości), nierucho­ mości

Najczęściej orzekaną karą za przestępstwa spekulacji z kodeksu karnego jest kara pozbawienia wolności (około 70% skazań), zwłaszcza z warunkowym za­ wieszeniem

Zaznaczyć należy, że udział skazań za wszystkie te przestępstwa spekulacji, do których odnoszą się przepisy ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej, jest

Wydaje się, że rozwiązania należy poszukiwać w treści art. i trze­ ba brać pod uwagę wartość darowizny według stanu z chwili jej dokonania. Na przykład w

Przysłuchiwali się roz­ prawie karnej toczącej się przed Są­ dem Wojewódzkim w Lublinie.. U- czestniczyli również w uroczystym po­ siedzeniu Okręgowej Rady

Ten proces zmiany sposobu myślenia może nastąpić tylko w taki sposób, żeby nie tracić z pola widzenia tego, iż przez sprawiedliwość nie można rozumieć

W okresie odnowy wypowiedziano wiele głosów krytyki i wy­ sunięto szereg postulatów także w środowisku adwokackim, nie było jednak wśród nich ataku na

Możliwość prowa­ dzenia postępowania zabezpieczającego jest w takiej sytuacji wyłączona z mocy ustawy (art. 749 k.p.c.), a jedyny tutaj wyjątek dotyczy