• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienia starego adwokata o przedwojennej adwokaturze w Łodzi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wspomnienia starego adwokata o przedwojennej adwokaturze w Łodzi"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Kotowski

Wspomnienia starego adwokata o

przedwojennej adwokaturze w Łodzi

Palestra 30/10-11(346-347), 24-26

(2)

W i t o l d K o t o w s k i N r 10-11(3 4-6-347)

WITOLD KOTOWSKI

WSPOMNIENIA STAREGO ADWOKATA O PRZEDWOJENNEJ

ADWOKATURZE W ŁODZI

A p lik a cja sądow a i w reszcie, po zakończonym p rzygotow aniu i złożeniu ślu b o ­ w ania, w ykon y w an ie zaw odu ad w o k a ta — w y d a ją się często in sty tu c ja m i n ie ­ zm iennym i. T ym czasem — nie ta k to odległe czasy, a jak ież zm iany!

J a odbyw ałem ap lik a c ję sądow ą w końcu la t dw udziestych w W arszaw ie. T a m też rozpocząłem ap lik a c ję adw o k ack ą, k o n ty n u o w an ą potem w Łodzi i tu u k o ń ­ czoną w 1931 roku. Mogę w ięc dać św iadectw o stosunkom , ja k ie p a n o w a ły w Ł o ­ dzi w ciągu ostatniego dziesięciolecia p o p rzedzającego w ybuch dru g iej w o jn y ś w ia ­ tow ej.

P rzede w szystkim w ięc n a przełóm ie la t dw udziestych i trzy d z iesty ch b y ła o tw a r ­ ta k w estia, k tó ra w yw oły w ała liczne spory. C hodziło o kolejność ap lik ac ji: czy a p lik ac ja sądow a m a poprzedzać a p lik ac ję adw okacką, czy też następ o w ać po niej. Jeszcze w 1939 r. u c h w a ła p ełn ej Izby do S p ra w A d w o k atu ry dotyczyła te j k w estii i zajm o w ała szp alty ów czesnej „ P a le stry ” (nr 7—8 z 1939 roku).

A p lik a cja sądow a, ta k ja k i obecnie, p rze w id y w a ła przechodzenie z są d u do sąd u i p rzew ażnie p olegała n a częściow ym w y k o n y w an iu fu n k c ji se k re ta rz a o raz p rotokołow aniu n a posiedzeniach sądow ych. O bejm ow ała ona ap lik ac ję w sądach pow iatow ych (potem sąd ach grodzkich), w sądzie okręgow ym n a ulicy M iodow ej, sądzie ap ela cy jn y m n a p la cu K rasiń sk ich , a oprócz tego czynności w y k o n y w an e u sędziów śledczych. A p lik a c ja sądow a, p o leg ająca n a tra k to w a n iu a p lik a n tó w ja k o pom ocniczego p erso n e lu k an celary jn eg o , nie o bejm ow ała je d n a k w d ra ż a n ia ap lik an tó w do spo rząd zan ia u z a sa d n ień w yroków , co u w ażam za duży m a n k a m e n t, gdyż późniejszy egzam in sędziow ski polegał w łaśn ie n a n ap isa n iu u za sa d n ien ia n a pod staw ie a k t sądow ych zakończonych w y ro k iem (ale z w y p ru ty m z a k t u z a sa d ­ nieniem ).

B ędąc ap lik a n te m sądow ym , p rac o w a łem jednocześnie w skarbow ości, sk ąd zw alniano m nie n a posiedzenia. Ze skarbow ości przeciąg n ął m nie później do siebie „ a d w o k at” M ichał F ra n io . Piszę ad w o k a t w cudzyslow iu dlatego, że m ój p ra c o ­ daw ca nie był adw okatem , lecz ap lik a n te m adw okackim , co m u je d n a k nie p rz e ­ szkadzało prow adzić olbrzym ią, zn a n ą w W arszaw ie i poza W arszaw ą k an c elarię. B ył on w d o jrzały m ju ż w iek u i po k a rie rz e ad m in istra cy jn e j. B yła to zre sztą ty p o w a dla ów czesnych stosunków fo rm a w y k o n y w an ia fu n k c ji a p lik a n ta ad w o ­ kackiego, k tórzy się uw ażali za u p raw n io n y c h do sam odzielnego p ro w a d ze n ia spraw . Być może zw yczaj te n w ykształcił się pod w pływ em ro sy jsk ich w zorów . „Pom oszcznik prisiażnogo pow ieriennogo” k o rz y sta ł z pełni p ra w sam odzielności: p row adził kan celarię, jw n o sił pow ództw a i pism a procesow e w e w łasn y m im ien iu i n ie k o rzy sta ł naw etr z tzw. su b sty tu cji. W edług tego w zoru k sz tałto w ała się p r a k ­ ty k a w Polsce po o d zyskaniu niepodległości, a su b sty tu cje (udzielane były zazw y­ czaj in blanco i w nieograniczonej ilości) były pierw szym w yłom em w ty m zw y­ czaju i o d gryw ały rolę pozo ru jącą rzeczyw isty n ad z ó r ze stro n y p atro n a .

S ta n te n sprzeczny b y ł ze sta tu se m tym czasow ym p alestry , k o m u n ik a ta m i R ady A dw okackiej w W arszaw ie, ale w rzeczyw istości w szystko pozostaw ało po sta re m u . P od ty m w zględem c h a ra k te ry sty c z n a je st sp ra w a ro zp atrzo n a przez sąd d y sc y p li­ n a rn y w 1932 ro k u („P ale stra” 1932, s. 59). P ociągnięci zostali do odpow iedzialności a p lik a n t adw okacki i jego p a tro n pod zarzutem : ap lik a n t — że bez w iedzy p a tro n a w ytoczył spraw ę, do k tó re j użył b la n k ie tu su b sty tu cji, a ad w o k a t — że n ie ro z­

(3)

N r 10-11(346-347) W spom nienia starego adw okata o adw okaturze w Ł o d z i 25

ta c z a ł n a d z o ru n a d postępow aniem a p lik a n ta i w y d ają c m u nie w ypełnione su b sty ­ tu c je , um ożliw ił m u sam odzielne p row adzenie spraw . Sąd dy scy p lin arn y postanow ił: u dzielić ad w o k ato w i—patro n o w i przestrogi, a ap lik an to w i adw okackiem u — upom ­ n ie n ia, u zn a ją c jednocześnie, że ap lik an ci adw okaccy pow inni m ieć w każdej s p ra ­ w ie sp e cja ln e upow ażnienie od sw oich p a tro n ó w i że nie m ogą podpisyw ać po ­ w ó d ztw , p o d ań , sk a rg i w ogóle pism obrończych, k tó re pow inny być podpisyw ane w y łącznie przez patrona.

Togi u w aż an e są za tra d y c y jn y stró j adw okacki. Z ostały w prow adzone dopiero w 1930 r. R ozporządzenie M in istra S praw iedliw ości z d n ia 25.X.1932 r. o stro ju ad w o k a ck im p rz y ro zp raw ach (Dz. U. N r 97, poz. 839) stanow iło, że adw o k at przy w y g łasza n iu m ow y obrończej w k ła d a b ire t n a głowę. P rzepis te n w yn ik ał z d a w ­ n y ch tra d y c ji: p o d k reśla ł on niezaw isłość ad w o k ata. W p ra k ty c e je d n a k zwyczaj te n się nie przy jął.

P odobnie ja k dziś, adw okaci dzielili się n a prow adzących sp raw y cyw ilne i na „ k a rn ik ó w ”. G ros sp raw cyw ilnych stan o w iły sp raw y pom iędzy w łaścicielam i do­ m ów a lo k a to ra m i o należność z ty tu łu kom ornego i eksm isje. S p ra w y te odby­ w a ły się w Ł odzi w jednym m iejscu, m ianow icie w gm achu przy ul. C egielnianej (obecnie Ja ra cz a), w którym były skom asow ane w szystkie sądy grodzkie w Łodzi. Nie były one rozrzucone, ta k ja k obecnie, w różnych p u n k ta c h m ia sta . Czyniło to g m ach p rzy ul. C egielnianej podobnym do olbrzym iej fa b ry k i w yroków i pow o­ dow ało ru c h adw okatów pom iędzy gm achem S ąd u O kręgow ego n a placu D ąbrow s­ kiego a są d am i pow iatow ym i.

Ja k o k a rn ik ó w w ym ienić m ożna: A lfre d a B iłyka, późniejszego w ojew odę, Jerzego S ieradzkiego, D aniela Forelle. W sp raw ac h obron kom unistycznych specjalizow ał się W ilhelm L ilkier. Ożyw ione k an c elarie cyw ilistyczne prow adzili: Ire n a B rodzka, S tefan B rzeziński, B olesław F ich n a, B olesław G rochow ski, K aro l K ow alew ski, S tan isław P aw łow ski, W iktor P ełk a. C yw ilistam i byli ta k ż e adw okaci: A lek san d er B ra u n s z ta jn (B raun), poeta, któ reg o to m w ierszy u k az ał się niedaw no,* i Józef L itw in, k tó ry łączył p ra k ty k ę ad w o k ack ą z działalnością n au k o w ca i w yk ład am i prow ad zo n y m i w W olnej W szechnicy Polskiej. A dw okat J a n S typulkow ski był re d a k to re m „K u rie ra Łódzkiego”.

S p ecjalnością Łodzi były liczne sp raw y p o stępow ań upadłościow ych, poniew aż były to la ta k ry zy su zapoczątkow anego w 1929 r. i trw ają ce g o n iem al do la t w o j­ ny. O trzy m an ie no m in acji w w ydziale han d lo w y m SO n a sy n d y k a m asy upadłości ja k ie jś fa b ry k i lu b przed sięb io rstw a handlow ego było pow ażnym sukcesem zaw o­ dow ym . P ostęp o w an ia ciągnęły się całym i m iesiącam i i przynosiły syndykom w y ­ sokie h o n o raria. M niejszym i u padłościam i w y d ział h an d lo w y obdzielał k u rtu a z y jn ie m łodych adw okatów , dopiero rozpoczynających p ra k ty k ę zaw odow ą. Postępow anie sk ła d ało się z dw óch części: u sta le n ia m asy upadłościow ej i u sta le n ia zadłużenia. W ysokość w ynag ro d zen ia u sta la ł sąd.

W obec w ejścia w życie now ego p ra w a o u stro ju a d w o k a tu ry i p o w sta n ia na p odstaw ie tego p ra w a now ej R ady A dw okackiej w W arszaw ie, w ygasły w ówczas m a n d a ty w szy stk ich dotychczasow ych członków delegatów R ady. P o w sta ła w Ło­ dzi D ele g atu ra R a d y w 1938 r., do k tó re j p o w ołano n astęp u jący c h członków Izby m ających siedzibę w Łodzi: B rzezińskiego S tefan a, D uszyńskiego B olesław a, G a­ jew skiego J a n a , K ossakow skiego S tefan a, Szczecha K arola, S zyfera E d w ard a. Człon­ kam i D eleg atu ry zostali ponad to z u rzę d u Z ygm unt A lb rec h t i W itold K otow ski, ja k o członkow ie R ady A dw okackiej m a jąc y siedzibę w Łodzi. R ad a A dw okacka

* M ie czy sław B r a u n : W y b ó r p o e z ji, w y b ó r i w s tę p J a n u s z a M a c ie je w sk ie g o , W a rs z a ­ w a 1979.

(4)

26 W i t o l d B r o n i e w i c z N r 10-11(346-347)

p o sta n o w iła w yznaczyć n a przew odniczącego D eleg atu ry członka R ad y W itolda K otow skiego („P ale stra” 1938, str. 1026).

L iczba adw okatów sta le w zrastała . W edług „M ałego R ocznika S taty sty czn eg o z 1938 r.” w Polsce w 1928 r. było 4394 adw okatów , a w 1938 r. — 7717. W 1938 r. w poszczególnych m ia sta ch p racow ało adw okatów : w W arszaw ie — 1477, w e Lw ow ie — 929, w K rak o w ie — 568, w Łodzi — 260, w P o zn an iu —■ 160, w W il­ nie — 160, w K atow icach — lia , w L ub lin ie — 82. Łódź b y ła w ięc w ok resie przed w o jen n y m znaczącym skupiskiem a d w o k a tu ry . Szkoda, że nie m a opisanej jej historii.

Może to w spom nienie u trw a li g arść uw ag o czasach p o k ry w a n y ch co raz b a r ­ dziej pyłem zapom nienia.

WITOLD 3RQNIEWICZ

POSTAĆ ORZECZENIA KOŃCZĄCEGO

POSTĘPOWANIE REWIZYJNE W PROCESIE CYWILNYM

O rze c ze n ie k o ń c z ą c e p o stę p o w a n ie r e w iz y jn e w p r o c e sie c y w i ln y m za p a d a w p o s ta c i w y r o k u , g d y za w ie ra ro z s tr z y g n ię c ie co d o is to ty s p r a w y , tj. co do istn ie n ia p o d sta w r e w iz y jn y c h , a w ię c w te d y , g d y są d r e w i z y jn y u c h y la lu b z m ie n ia z a s k a r ż o n y w y r o k a lb o o d d a la r e w iz ję . N a to m ia s t o rz e c z e n ie to za p a d a w p o sta c i p o s ta n o w ie n ia , g d y z a w ie r a r o z s tr z y g n ię c ie p r o c e d u r a ln i, a z a te m w te d y , g d y są d p ie r w s z e j b ą d ź d ru g ie j in s ta n c ji o d rzu c a r e w iz ję , u m a r za p o ­ s tę p o w a n ie r e w iz y jn e a lb o u m a r za p o s tę p o w a n ie w całości.

\

I. Z agadnienie określone w ty tu le niniejszego a rty k u łu sprow adza się do p y ta ­ nia, ja k ie orzeczenia kończące p ostępow anie rew izy jn e w procesie cyw ilnym po­ w in n y zapadać w p ostaci w y ro k u , a ja k ie w postaci p o stanow ienia. M ow a je st przy tym o postaci, a n ie — ja k się to n a ogół czyni —■ o io rm ie orzeczeń,i gdyż chodzi o zróżnicow anie tych o sta tn ic h ze w zględu n a ich treść, znaczenie i skutki, a nie ze w zględu n a sposób ich zred ag o w an ia i w y d an ia. T ylko zaś tę d ru g ą kw estię m ożna tra k to w a ć ja k o dotyczącą io rm y orzeczeń w ścisłym tego słow a znaczeniu. Zaznaczyć w szakże należy, że u sta w a uto żsam ia pojęcia p ostaci i form y orzeczenia (por. a r t. 351 § 2, 354, 516 i 766 k.p.c.), co w św ietle poczynionych w yżej uw ag nie może być uznaw ane za słuszne.

P oniew aż postępow anie rew iz y jn e zostaje w szczęte przez w niesienie re w iz ji do sądu, k tó ry w y d ał zaskarżony w y ro k (art. 371 § 1 k.p.c.), i w e w stę p n y m swoim eta p ie toczy się przed ty m sądem , gdzie też. może się zakończyć, p rz e to orzeczenie kończące postępow anie rew izy jn e może być w ydane, stosow nie do okoliczności, nie ty lk o przez sąd rew izyjny, a le rów nież p rzez sąd pierw szej in stan c ji.

W m yśl obow iązującej w procesie cyw ilnym ogólnej reg u ły orzeczenie ro z strz y ­ gające co do isto ty (m eritum ) sp raw y pow inno zapadać w postaci w y ro k u , n a to ­ m ia st orzeczenie ro zstrz y g ają ce kw estię dotyczącą -postępow ania (kw estię p ro c e d u ­ ra ln ą ) pow inno zap ad ać w postaci p o stanow ienia. Z godnie z tą re g u łą orzeczenie kończące p ostępow anie rew iz y jn e pow inno zapadać w p ostaci w y ro k u w ted y , gdy 1

1 P o r. n p . S. H a n a u s e k : S y s te m p r a w a p o s tę p o w a n ia c y w iln e g o , t. I II, W a rs z a w a 1986, s. 251 i 297; ta m ż e O rz e c z e n ie s ą d u r e w iz y jn e g o , s . 245.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W metodzie wykorzystano funkcjonalny model niezawodnościowy obiektu dyskretnego[1], w celu określenia funkcjonalnego stanu niezawodnościowego diagnozowanego obiektu, a więc stanu,

Wyeli- minowanie tych materiałów lub ograniczenie ich wykorzystania do minimum, poprzez zastosowanie alternatywnego rozwiąza- nia na bazie geosystemu, który będzie zawierał jeden

That 50% of responses on violence in general, related specifically to the environment, meant that English Geography and Environmental Management students were thinking of

Z tej dość szerokiej, choć pobieżnej, analizy produkcji kon- strukcji stalowej można sformułować tezę, że, oprócz umiejęt- ności, jest konieczny wnikliwy, częsty i w

Intensity of dustfall (quarterly periods, 2011–2012) and its physicochemical properties (acid-base character, solubility and sequential solubility, mobile fractions) were

Abstract: The aim of the conducted research was the evaluation of the influence of increased pH on the content and mobility of nickel in arable soils in the surroundings of

W dorobku naukowym profesora Borkowskiego mo¿na wyodrêbniæ prace dotycz¹ce: genezy i klasyfikacji genetycznej oraz bonitacyjnej gleb, kartografii gleb, degradacji i ochrony œrodowi-

Plony roœlin uzyskiwane w uproszczonych sposo- bach uprawy roli by³y w znacznym stopniu determi- nowane przebiegiem pogody, a zw³aszcza iloœci¹ opa- dów.. kukurydza wyda³a