Roman Pindel
Interpretacja przypowieści o synu
marnotrawnym w polskim
kaznodziejstwie (1945-2000)
Verbum Vitae 3, 233-253Verbum vitae 3 (2003), 233-253
IN T E R P R E T A C J A PR Z Y PO W IE ŚC I
O S Y N U M A R N O T R A W N Y M W PO L SK IM
K A Z N O D Z IE JST W IE (1 9 4 5 -2 0 0 0 )
Ks* R o m a n P in d e lPrzypow ieść „O synu m arnotraw nym ” (Ł k 15,11 -3 2 )1 od najw cześniejszych interpretacji je s t chętnie odnoszona do różnych sytuacji człow ieka. Stała się też inspiracją dla wielu dzieł m alarskich, literackich, m uzycznych, czy roz ważań filozoficznych1 2.
Niniejszy artykuł pragnie przedstawić przejaw y oddzia ływania tekstu (W irkungsgeschichte) tejże przypow ieści u wybranych teologów polskich, tworzących po Π W ojnie Światowej. Ograniczymy jednak nasze badania do tych pisa nych interpretacji przypowieści, które adresowane były do szerszego kręgu odbiorców. Pominiemy więc w ykład bibli- stów polskich i wszelkie rozważania oraz hom ilie na 24. N ie dzielę zwykłą roku „C”, a także liczne materiały duszpasterskie publikowane z racji Roku Boga Ojca.
1 N iektóre inne tytuły: „Przypow ieść o radości z pow rotu syna”, „Przypowieść o zagubionych synach”, „Przypowieść o ojcu m arnotraw nego syna”, „Przypowieść o m iłosiernym ojcu”, czy po prostu „M iłość Ojca”.
2 Z m alarzy: Dürer, Beham, Rem brandt, L. Bassano, G. van Hon- thorst, z dzieł dram atycznych G ascoigne’a G lasse o f G overnm ent, z kompozytorów Animuccia, Prokofiew, Britten, z pisarzy A. Gide,Z, ’En
fa n t prodigue z filozofów N ietzsche; por. Fitzm yer J. A ., The Gospel
1 . Pr z e s ł a n ie p r z y p o w ie ś c i o s y n u m a r n o t r a w n y m (Łk 15,1 1 -3 2 )
Zanim om ów im y oddziaływ anie tekstu przypow ieści w w ybranych publikacjach teologów polskich, przyw oła m y w pierw jej przesłanie. Zacznijmy odw ażnego stwierdze nie odnośnie do jej kontekstu. Perykopa Łk 15,11-32 należy do bloku obejmującego trzy teksty narracyjne: o zagubionej owcy (15,1-7), drachmie (15,8-10) i synu (15,11-32), które zostały przywołane jako odpowiedź na niezadowolenie fary zeuszy i saduceuszy w obec Jezusow ego przebyw ania z celnikam i i grzesznikam i (15,1). W spólna zapow iedź dla trzech narracji zaw iera określenie gatunku: „Opowiedział im w tedy następującą przypow ieść” (15,3), Z racji liczby pojedynczej określenia
parabolę
należy mówićojednej przy
powieści,
zw łaszcza, że trzy teksty łączy m otyw radości - wyrażany przez trzy term iny{chara, chairó, synchairo) -
z odnalezienia tego, co zostało zagubione (15,5.6.9.32). W zestaw ieniu trzech sytuacji interesujące są różnice m iędzy nim i3. N ajpierw gradacja zgubionych „obiektów”: pasterz traci jed n ą ze 100
owiec,
kobieta jed n ą z 10drachm,
ojciec jednego z dw óch
synów.
Trzeci tekst w yróżnia się w yraźnie od dw óch w cześniejszych. Gdy pasterz spraszaprzyjaciół i sąsiadów
(15,6), a kobietaprzyjaciółki i są
siadki
(15,9), to ojciec zaprasza do udziału w radości.sTugi (15,22) orazstarszego syna
(15,28), a w ięc w yłącznie lu dzi stanow iącychoikos.
Tylko w trzecim tekście radość z pow rotu syna n ie je s t w prost porów nana do radości w niebie (15,32), ja k to m a m iejsce w dw óch poprzednich (por. 15,7.10). Jednak w łaśnie w przypow ieści radość jest najm ocniej podkreślona, opis je j realizacji najbardziej roz budowany, ale też je j zasadność jedynie w niej - zakwe stionow ana. N ie m a odm owy na zaproszenie pasterza, czy3 O zróżnicowanym zainteresowaniu w malarstwie postaciami paste rza, kobiety z drachmą, ojca i obu synów traktuje R. M eynet, Wprowadze nie do hebrajskiej retoryki biblijnej, tł. T. Kot, Kraków 2001,21-22.
kobiety, która zgubiła m onetę. Z całego zaś
domu
jed y n ie starszy syn odrzuca udział w uczcie radości z pow odu po w rotu brata!Choć do całej perykopy Ł k 15,1-32 odnosi się okre ślenie
przypow ieść,
pom ieszczone n a początku (15,3), to jedynie w pierw szym i drugim tekście w ystępuje w yraźne odniesienie do „innej” rzeczyw istości, poprzez użycie przy słówkahoutós (podobnie),
w zm ocnione przezmówię wam
(15,7.10). Inną rzeczyw istością je s t
niebo
(15,7) ianioło
wie Boga
(15,10). R zeczyw istość przedstaw iającą i przed staw ianą łączyradość z jednego grzesznika, który się
nawraca
(15,7.10). W po historii o synu m arnotraw nym brak je st w yraźnego odniesienia do innej rzeczyw istości, ale za to pow tarza się m otyw z dw u w cześniejszych:radość
z odnalezienia.
Tekst Łk 15,11-32 je st przypow ieścią, ale w jej palestyńskiej odm ianie (maszal
), gdzie przy zasadni czo jednym punkcie w spólnym(tertium comparationis
) można doszukiwać się i dalszych w zajem nych odniesień, a gatunek ten stanowi swoisty am algam at przypow ieści, po równania, alegorii, przysłow ia, a niekiedy i innych form 4 5.Biorąc pod uw agę okoliczności w ypow iedzenia tej przypowieści, je j cel m ożna sprow adzić do uspraw iedli wienia postaw y Jezusa w obec usuniętych p o za naw ias świętej społeczności grzeszników i celników (S itz im L e ben Jezusa). A dresatem pouczenia są w yłącznie faryze usze. N ajpierw ze w zględu na w skazanie sam ego tekstu Ewangelii (15,2), a następnie z racji podobieństw a ich do starszego syna6. W konsekw encji otw arta na zakończenia przypow ieść w zyw a w szystkie po k o len ia w yznaw ców Chrystusa do radości z każdego naw róconego grzesznika.
4 O użyciu tego terminu: Trela J., Przypow ieści Jezusa a starote
stamentalne i rabinadde meszalim, Lublin 1997,101-105.
5 Por. Jankowski A ., Królestwo Boże w przypow ieściach, Poznań 1981,10-13.
6 W ostatnim czasie traktuje o tym Rakocy W , O braz i fu n kcja
faryzeuszy w D ziele Łukaszowym (Łk-Dz). Studium literacko-teologicz- ne, Lublin 2000,112-115.
W K ościele A postolskim przypow ieść o synu m arno traw nym adresow ana je st do tych, którzy sam i siebie uw a żają za spraw iedliw ych i krytycznie odnoszą się do praktyki przyjm ow ania jak iejś grupy grzeszników do w spólnoty w ierzących (Sitz im Leben Łukasza). W edług J. Jerem iasa przypow ieść o synu m arnotrawnym „nie je st przede wszyst kim przepow iadaniem Dobrej N ow iny ubogim , ile uspra w iedliw ieniem Dobrej N ow iny przed je j krytykam i”7.
2.
R
ozw inięcie przypowieści(
abpA
ntoniS
zlagowski)
Pierwszy powojenny wykład przypowieści, który mógł trafić do masowego odbiorcy w Polsce, stanowi niewielkich rozm iarów książka abpa A. Szlagowskiego8 zatytułowana „Syn marnotrawny. Rozwinięcie przypowieści ewangelicz nej” (W arszawa 1946). Zawarte w podtytule określenie
roz
winięcie
w skazuje, że autor św iadom ie uzupełnił dane Ewangelii, stosując - dopuszczalną w ów czas - akomoda- cję9. Istotne zm iany dokonane w obec fabuły przypowieści dają się sprow adzić do trzech punktów:(1) um ieszczenie w ydarzeń z przypow ieści w kontek ście dziejów zabaw ienia,
(2) utożsam ienie starszego syna z Synem Bożym, (3) w prow adzenie M atki Bożej na scenerię wydarzeń. A utor sam na początku określa zasady swego wykła du, św iadom y różnic m iędzy odczytaniem przypowieści w edług zasad literackich a treścią zaproponow aną przez niego: „Przypow ieść Ew angeliczna o synu M arnotrawnym
1 D ie G leichnisse Jesu, dz. cyt.,131.
8 Antoni W ładysław Szlagowski (1864-1956), arcybiskup (w okre sie 18.10.1942 - 31.05.1946 kierow ał A rchidiecezja W arszawską jako w ikariusz kapitulny), profesor i rektor U niw ersytetu W arszawskiego; por. Szlagowski A. W , [w:] Słownik polskich teologów katolickich, 1918
1981, (red.) Grzebień L., t. 7 (r-z), W arszawa 1983,220-221.
nie przedstaw ia w całej rozciągłości M iłosierdzia Boga nad nam i, gdyż Bóg nieskończenie więcej je st litościwy, niż oj ciec w przypow ieści, który w praw dzie z tęsknieniem cze kał w dom u na syna i w ybiegł z radości naprzeciw ko, gdy ten pow racał, ale za nim nie szedł, ani go do pow rotu nie nakłaniał. B óg zaś łaską sw ą uprzedza naw rócenie grzesz nika i sam go do skruchy pobudza i do pokuty doprowadza. I niewdzięczności naszej w zględem Boga przypow ieść nie wykazuje całkow icie, gdyż w ina grzesznika je st stokroć większa, niż Syna M arnotraw nego, który O jca nie zniew a żył, ani słów m u przykrych nie pow iedział. G rzesznik zaś ciężkim przew inieniem swoim czynnie Boga zniew aża.
Także i brat starszy w przypow ieści przedstaw ia się w odmienny sposób, jako sam olub i zazdrośnik, a nasz B rat starszy Jezus pełen je st m iłości i politow ania.
N iem asz tu w zm ianki o m atce rodziny, a p rzecież M atka Boża je st O bronicielkąi W ybaw icielką grzesznych.
Ponad to w szystko O jciec N iebieski pośw ięcił w łasne go Syna, aby uratow ać grzesznika10 *.
W odróżnieniu od ojca z przypow ieści, po opuszcze nia domu przez m łodszego syna, w rozw inięciu arcybi skupa m a m iejsce poszukiw anie zbiega, a czyni to nie tylko Bóg O jciec, ale i Syn Boży, i M atka Boża. Przyw ołajm y fragm ent rozw inięcia, by zorientow ać się co do sposobu akom odacji: „W tedy w ziąw szy starszego Syna sw ojego i M atkę m oją, goniłeś m ię O jcze, aż m ię doścignąłeś! I rzekła do m nie strapiona M atka m oja:
- Synu, czem uś nam tak uczynił? Przecz żeś bez w iado mości naszej chciał uciec? Oto żałośni szukaliśm y ciebie.
A nadąw szy się z fukaniem odpow iedziałem :
- Kto je st brat mój i kto je s t ojciec m ój i która je s t matka m oja, żebym słuchał głosu ich? N ie znam brata, ojca i m atki nie słucham ” 11.
10 Szlagowski A ., Syn marnotrawny. Rozw inięcie przypow ieści
ewangelicznej, W arszawa 1946,7. (C ytując zachow ujem y niezm ienio
ną pisownię). “ Tamże, 11.
D ziałania O jca niebieskiego w tym
rozwinięciu
prze b iegają w edług przypow ieści o przew rotnych rolnikach (por. M t 21,33-46), przy czym w ysłany najpierw anioł odpow iada sługom , zaś Jezus to Syn Jedyny, po którym jeszcze w kracza do akcji sam O jciec, bynajm niej nie po to by karać. To O n bow iem doprow adza do uznania grzesz ności przez syna, w przejm ującej scenie: „A Ty! w nieskoń czonej m iłości swojej w m nogich litościach sw oich, na podziw niebu całem u upadłeś na szyję m oją, a mówiłeś:- Synu, rzeknij: zgrzeszyłem !
Gdym nic nie odpow iadał, położyłeś rękę sw ą na gło w ie m ojej, a jam spuścił oblicze ku ziem i i stałem się wsty du i gorzkości pełen.
I zasię m ów iłeś:
- Synu, rzecz: Ojcze! Λ będzie zbaw iona dusza twoja. I spojrzałeś na m nie, tedym w estchnął.
Po raz wtóry i po raz trzeci spojrzałeś; po raz wtóry i po raz trzeci westchnąłem , skruszeniem wielkim obciążony.
I w szedłszy w siebie, gorzko zapłakałem ” 12.
P ow rót m łodszego syna arcybiskup A. Szlagowski ukazuje w kontekście dziejów zbaw ienia, w których wy stępuje jeszcze „m ąż zem ściciel, w yciągacz”, dom agają cy się złożenia ofiary za popełniony grzech powracającego syna. W
rozwinięciu więc
syn m arnotrawny, upodobniony do Izaaka, idzie na górę, gdzie m a być złożony w ofierze (por. Rdz 22,1 -14). Zam iast baranka, jakby należało ocze kiw ać w edług K sięgi Rodzaju, w ofierze zostaje złożony starszy syn (czyli Jezus). G rzesznik (syn marnotrawny) sto jący pod krzyżem otrzym uje M aiyję za m atkę, według słówznanych z Ewangelii Jana (por. J 19,26-27)13. W domu Ojca na syna m arnotraw nego czeka Jezus i M aryja. Z okazji jego pow rotu O jciec w ydaje polecenie: „Prędko przynieście pierw szą szatę Syna mego, Jezusa, a obleczcie go i dajcie m u pierścień Jezusa na ręką i zabijcie B aranka Bożego”14.
12 Tamże, 17. 13 Tamże, 18-20. 14 Tamże, 22.
Przywołany przez nas wykład przypowieści m iał na celu pomóc w przeżyciu prawdy o przebaczającym Bogu i o grzesz ności człowieka. Pragnienie ożywienia pobożności oraz po głębienia sakram entu pokuty przez katolików w Polsce po zakończeniu Wojny były powodem takiej publikacji. W sa mym sposobie wykładu m ożna rozpoznać autora jako znaw cę Ojców Kościoła oraz wytrawnego wykładowcę homiletyki.
3.
M
iłosierdzieB
oże(J
anP
awełII)
Do najbardziej interesujących przejaw ów oddziaływ a nia tekstu przypow ieści o synu m arnotraw nym należy wykład Jana Paw ła II w dw u w ażnych dokum entach, choć o różnej randze. N ie ulega w ątpliw ości, że uform ow any w polskiej tradycji teologicznej Papież dzieli się sw oim osobistym odczytaniem tekstu biblijnego w encyklice
D i
ves in Misericordia
(30.11.1980)15 oraz w A dhortacji A po stolskiejReconciliatio et Poenitentia
(2.12.1984).Istotną część encykliki stanowi kom entarz do przypowie ści o synu marnotrawnym, zawarty w rozdziale IV (stanowi to ok. 10% całego dokumentu). W encyklice o Bożym M iło sierdziu znajdujemy znajome rysy antropologii, filozofii i teo logii Karola Wojtyły, w tym i m otyw „godności syna”, która okazuje się motywem działania tak syna jak i ojca.
Według m iary ścisłej spraw iedliw ości m łodszy syn „nie ma praw a do niczego w ięcej ja k do stan u n ajem n ik a w domu swego ojca” - stw ierdza Jan Paw eł II. W tym kontekście form ułuje on określenie m iłosierdzia, którem u poświęcona je st encyklika: „M iłość staje się m iłosierdziem wówczas, gdy w ypada je j przekroczyć ścisłą m iarę spra w iedliw ości, ścisłą, a czasem nazbyt w ąską” (D M IV,5).
15 Z om awianych przez nas przejaw ów oddziaływ ania tekstu przy powieści Encyklika m iała szansę dotarcia do najw iększej liczby od biorców. N akład sam ego tekstu przez Pallottinum - 100.000, w ydanie tekstu i kom entarza przez w ydawnictw o KUL - 10.000 egzemplarzy.
D la Papieża „nie ulega w ątpliw ości, iż w tej prostej a tak w nikliw ej analogii postać ojca odsłania nam Boga, który je st O jcem ” (DM IV, 6). M iłosierdzie B oga O jca ob jaw ia się dzięki tem u, że je st O n przede w szystkim w iem y w obec ojcostwa i wiem y w miłości. W ierność ta wyraża się nie tylko przyjęciem, ale „tak szczodrym obdarowaniem mar notrawcy po powrocie, ze to aż budzi sprzeciw i zazdrość starszego brata” (DM IV, 6). Głębokie wzruszenie ojca z przy powieści Jan Paweł Π łączy z postaw ą opisywaną przez auto rów Starego Testamentu przez term in hesed 16. Motywem tego wzruszenia jest system wartości, jaki m a ojciec z przypowie ści, a przede wszystkim „dobro człowieczeństwa jego syna” (DM IV, 6). Okazuje się przy tym , że „miłość do syna, która wynika z samej istoty ojcostwa, niejako skazuje ojca na tro skę o godność syna” (DM IV, 6). W oparciu o postawę ojca z przypowieści Papież formułuje istotne rysy miłosierdzia ,jak o podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowie ku” (DM IV, 6).
W A dhortacji A postolskiej
Reconciliatio et Poeniten
tia
odczytanie przypow ieści dokonuje się ze w zględu na w ielorakie podziały, nie tylko w relacji człow ieka z Bo giem , ale także ludzi m iędzy sobą. D latego dla Papieża „Przypow ieść o synu m arnotraw nym je st nade wszystko niew ypow iedzianą histo rią w ielkiej m iłości O jca - Boga, który ofiarow uje w racającem u doń synow i dar pełnego pojednania. U kazuje w osobie starszego brata egoizm, który dzieli m iędzy sobą braci, staje się rów nież historią rodzi ny ludzkiej : ukazuje nasze położenie i w ytycza drogę, któ rą trzeba przebyć” (RP 1,6).W obec egoizm u, grzechu, podziałów okazuje się, że „pojednanie je st przede w szystkim darem O jca niebieskie go”, zaś jeg o w yrazem je st „uroczyste i pełne m iłości przy
16 Termin ten, jak i drugi (rahamim), dla opisu m iłosierdzia Boga w ST, w yjaśnia obszerny przypis um ieszczony pod tekstem Encykliki (nr 52).
ję cie przez ojca syna, który pow raca” (RP I, 5). Papież w yraża nadzieję, że przybliżenie praw dy o m iłosierdziu Boga pom oże w ielu do przezw yciężenia podziałów i ego izmu, a także do pom ocy innym w pojednaniu i pow rocie do O jca (RP I, 6).
W obu dokum entach papieskich ujaw nia się interakcję pom iędzy tekstem Ew angelii (w kontekście całej B iblii) a jej pilnym i w nikliw ym czytelnikiem . Jej zapis stanowi wykład egzystencjalny a zarazem zgodny z teologią biblij ną oraz stałą dom inantą tego pontyfikatu: „człow iek je st drogą K ościoła”
{Redemptor Hominis).
N a taki zapis m a niewątpliwie fakt, że - zdaniemPapieża -
współczesny czło wiek nie zna praw dziw ego oblicza O jca (por. DM 1 ,1).4.
B
ezwarunkowa miłośćB
oga(o.
J
ózefA
ugustynSI)
W ykład przypow ieści o synu m arnotraw nym o. Józefa Augustyna SI, jednego z najbardziej poczytnych w spółcze snych autorów polskich, stanow i w ażny elem ent „znow eli zowanych”
Ćwiczeń Duchownych
św. Ignacego17 (I tydzień). Interpretacja ta, opublikow ana w kilku pozycjach książko wych, m a form ę (w prow adzenia) do m edytacji18, a je j ce lem je st przeżycie u uczestnika bezw arunkow ej m iłości Boga Ojca. J. A ugustyn odw ołuje się przy tym do obrazu Rem brandta, który - będąc przejaw em oddziaływ ania tek stu przypow ieści - sugestyw nie ukierunkow uje ta k ą inter17 Porównanie medytacji proponowanych przez o. J. Augustyna SI ze źródłem i pierwowzorem, jakim są Ćwiczenia Duchowne św. Ignace go Loyoli, wskazuje na kierunki m odyfikacji: ubiblijnienie (z pom inię ciem niektórych,klasycznych” m edytacji, jak np. rozm yślanie o piekle; por. CD 65-71) oraz uzupełnienie o elem enty współczesnej psychologii różnej orientacji: K. Homey, A. H. M aslow, V. E. Franki.
18 Augustyn J., Ojciec wzruszył się głęboko, Kraków 1992, 90 101; Rabbi, gdzie mieszkasz?, Kraków 1993, 57-60; Adamie, gdzie je steś?, Kraków 1996, 165-176
pretację: Z w ró ć m y uw agę na gest przygarnięcia syna oraz na ręce ojca na jeg o ram ionach, Jedna ręka w yraźnie ko bieca: w ydłużona, subtelna ręka m atki. D ruga dłoń m a charakter m ęski: szeroka, w ypracow ana dłoń ojca19. Sym bol ten ukazuje integralną m iłość: m iłość ojca i m iłość m atki w jednej osobie. M iłość ojcow ska i m acierzyńska w dośw iadczeniu ludzkim je st zaw sze rozdzielona. W do św iadczeniu B oga te dw ie m iłości łączą się w jedno”20.
W sw oim w ykładzie autor łączy tezy w ynikające bar dziej z teologii biblijnej, niż z egzegezy konkretnego tek stu, z dośw iadczeniem ludzkim i pragnieniam i człowieka. Jednozdaniow y kom entarz byw a punktem w yjścia do roz w ażań natury ogólnoludzkiej. Fakt w ybiegnięcia ojca na przeciw pow racającego syna je st kom entow any w sposób egzystencjalny i odw ołujący się do dośw iadczenia czło w ieka: „G rzesznik oddala się od Boga, ale Bóg nigdy nie rezygnuje ze swej m iłości do grzesznika. G rzesznik prze kreśla Boże praw o, ale nie m oże przekreślić Jego m iłości. M iłosiernym w zrokiem swojej O patrzności Bóg nieustan nie m u tow arzyszy. A kiedy człow iek w yraża najm niejsze pragnienie pow rotu do N iego, w ybiega m u naprzeciw, po m agając pokonać tę odległość, k tórą on sam stw orzył po m iędzy sobą a N im ”21.
W proponow anej m odlitw ie pojaw ia się elem ent psy chologii relacji m iędzyludzkich: „Prośmy, abyśm y odkry li, że Bóg patrzy na nas dobrze, patrzy m iłosiernie, ciepło, łagodnie. W ielu ludzi czuje na sobie «prześladujący» wzrok Boga. O dbierają w ejrzenie Pana Boga jako swoiste podglą
19 Taką interpretację bodaj najm ocniej rozpow szechnił J.H. No- uwen, m ający duży wpływ na duchowość am erykańską i zachodnioeu ropejską. Przywołuje on opinie znawców zagadnienia, którzy identyfi kują „m ęską dłoń” z ręką samego Rem brandta, zaś praw ą z dłonią „żydowskiej narzeczonej” (obraz znany je st jako „Izaak i Rebeka”); por. Nouwen J.H ., Pow rót Syna marnotrawnego, tł. J. i J. Grzegorczy kowie, Poznań 1995,112.
20 Adamie, gdzie jesteś?, dz. cyt., 166. 21 Tam że,168.
danie ich życia. N iektórym ludziom w ydaje się, jakby Pan Bóg znajdow ał przyjem ność w przyłapyw aniu ich na gorą cym uczynku. Prośm y o głęboką św iadom ość, iż Bóg nie patrzy na nas w sposób podejrzliw y, nieufny. B óg patrzy na nas akceptująco. D ziękujm y B ogu za to Jego dobre w ejrze nie i prośmy, aby pom ogło nam pokonać istniejące w nas lęki przed Nim , aby ono uspokoiło nas w ew nętrznie”22.
K luczow y zw rot w przypow ieści
wzruszył się głębo
ko,
m ający liczne referencje biblijne, je s t kom entow any w sposób niem al w yłącznie psychologiczny, a obraz B oga - antropopathyczny: „W zruszenie ojca je s t znakiem deli katności i głębi jeg o m iłości, k tó rą zaw sze darzył sw ojego syna. Odejście syna z dom u zraniło ojcow ską m iłość, uczy niło ją trudną i bolesną. A le nie um niejszyło je j. W zrusze nie ojca w yraża ogrom ną radość z odzyskania utraconej miłości syna. ( ...) W zruszenie O jca objaw ia Jego w ielką miłość. Bóg w zrusza się na w idok grzesznika, podobnie jak kochające się osoby w zruszają się, kiedy spotykają się po długiej nieobecności. Im dalej odchodzim y od B oga, im głębszy je st nasz grzech, tym głębsze je s t B oskie w zru szenie przy naszym pow rocie”23.W ybiegnięcie ojca naprzeciw syna je s t interpretow a ne jako przejaw m iłości, która „się śpieszy”, zaś sform u łowanie
rzucił mu się na szyję i ucałował go
- ja k o w yraz „gwałtowności i intensyw ności w tejże24. U przedzająca inicjatywa ojca w obec pow racającego syna służy do for mułowania tw ierdzeń odnośnie do bezinteresow nej m iło ści Boga do człowieka: „Bóg nie robi interesu na człowieku. Ofiaruje nam sw ą m iłość całkow icie darm o. C złow iekow i trudno uwierzyć w bezinteresow ność B oga. W iara w n ią jest dla niego jednym ż najbardziej bolesnych dośw iadczeń. D laczego? Poniew aż jesteśm y w ychow yw anie za zwyczaj w m iłości bardzo interesow nej. ( ...) B óg kocha
22 Tam że,168-169. 23 Tamże, 169. 24 Tamże, 170-171.
nas m iłością absolutnie bezinteresow ną. ( ...) Jedyną od pow iedzią z naszej strony m oże być przyjęcie tej miłości.
Tylko tego B óg oczekuje od nas. N asze w ysiłki w życiu w iary nie są zasługiw aniem na m iłość, ale są jedynie wy razem otw arcia się na nią, są w yrazem przyjęcia miłości. Prośm y, abyśm y m ieli odw agę uw ierzyć w bezinteresow n ą m iłość Boga, byśm y przyjęli Jego «szczery uścisk». Prośmy, byśm y dali się przytulić Bogu, byśmy przyjęli Jego pocałunek pokoju”25.
Ten przejaw oddziaływania tekstu na autora jest głęboko osadzony w jego doświadczeniu. Hermeneutyczne
przedro-
zumienie
stanowią elementy psychologii relacji międzyludz kich, obserw acja życiow a i dośw iadczenie kierownika duchowego. Egzystencjalna i życiowo mądra interpretacja służy kolejnym uczestnikom rekolekcji, czy czytelników. Odwołanie się do obrazu Rembrandta ukierunkowuje inter pretację oraz utrw ala przekazywane treści.5.
K
lucz stołów i zasadywychowawcze(
ks. E
dwardS
taniek)
Ks. E. Staniek, podobnie ja k arcybiskup A. Szlagow ski, w ykłada zarów no patrologię ja k i hom iletykę. W jego interpretacji Pism a Świętego m ożna zauważyć w ielką wier ność w obec danych biblijnych, zaś w przedstaw ieniu re zultatów ukierunkow anego na sens m oralny odczytania niezw ykłą klarow ność i oczyw istość.
Ks. E. Staniek co najm niej dw ukrotnie wykorzysty w ał przypow ieść o synu m arnotraw nym jako punkt wyj ścia do ro zw ażań rek o lek cy jn y ch . Z ap is pierw szych stanow i książka
Ewangeliczne uczty
(Kraków 1985), zaś drugich-N ow a ewangelizacja
.Rekolekcje
(Kraków 1994). Z a pierw szym razem autor proponuje, by w ydobyć pewien aspekt znaczeniow y tej przypow ieści, odczytując ją poprzez klucz pięciu stołów : stół szczęścia rodzinnej w spól noty, stół tego św iata, św iń, najem ników i na końcu stół separatystyczny starszego syna26.
O pisane w przypow ieści zachow anie m łodszego skut kuje zm ianą stołu i środow iska. O puszczenie dom u rodzin nego oznacza przejście do
krainy rozrzutności -
ja k to określa ks. E. Staniek. W niej sytuacja dram atycznie się zmienia: „A le kraina rozrzutności zam ienia się w krainę głodu. Stół staje się pusty. Synalkow i zabrakło pieniędzy, a w świecie nakryw a się stół w yłącznie za pieniądze. Bez pieniędzy nie ma co przy stole tego św iata robić. D la ludzi o pustej kieszeni stół je st pusty.(...) W tym m om encie, w którym zabrakło pieniędzy, zabrakło i przyjaciół. Z osta je sam przy pustym stole, a w żołądku pojaw ia się głód.Żyć trzeba. Zgadza się na pracę w roli najem nika i zostaje pasterzem świń. To są jeg o now i przyjaciele”27.
Powrót m łodszego syna do dom u zo staje ukazany w kategoriach stołów, jak ie m a on do w yboru w dom u ojca: „Postanawia opuścić stół św iń i, aby m ieć co je ść, w rócić do stołu najem ników w dom u ojca. W arto zauw ażyć, że syn nie wraca do ojca - taka interpretacja je st fałszyw a - syn wraca do stołu. O n nie szuka spotkania z ojcem , on szuka stołu (...). O n m yśli o chlebie, ale poniew aż tego chleba nie dostanie bez zgody ojca, m usi się z tym ojcem spotkać. On w ędruje do stołu najem ników w dom u ojca”28.
Problem atyczny pow rót starszego syna ujaw nia je sz cze jeden stół, który ten przedkłada przed ojcow skim . Jest to „stół separatystyczny”, który chce on dzielić w yłącznie z przyjaciółmi. C echą charakterystyczną ojca - w perspek tywie tych stołów - je st nieustanne zapraszanie do w spól noty domowej. Z takiego odczytania przypow ieści ro d zą się oryginalne rysy obrazu ojca: „Z punktu w idzenia ojca stół po odejściu syna był m iejscem jeg o ojcow skiego sm ut
26 Por. Staniek E., Ew angeliczne uczty, K raków 1985, 87-88. 27 Tamże, 83.
ku, bo w łaśnie przy stole najboleśniej brakow ało mu syna. Stół był m iejscem codziennego spotkania. Jedno miejsce było puste, w olne, m iejsce syna, który odjechał. Każde spotkanie przy tym stole ojciec m usiał przeżyw ać bole śnie. O n spoglądając na to puste m iejsce czekał, wierząc, że kiedyś syn w róci. O jciec w ierzył tak, jak wierzy każdy kochający człow iek, że syn po popełnieniu wielu błędów w reszcie zrozum ie, że jest tylko jedno miejsce na świecie, na którym m oże znaleźć szczęście - m iejsce przy stole ojca. O jciec w ierzył i czekał. ( ...) Warto zwrócić uwagę, że oj ciec nie mówi ani jednego słowa do syna, mówi tylko i wy łącznie do sług. Wobec syna objawia sw oją miłość przez to, że go przygarnia takim , jaki jest. Gest miłości, a nie słowa. W yraźnie zaznacza, że syn zaginął, a odnalazł się; zaginał, nie był na swoim m iejscu. Odnalazł się, by znów siedzieć obok ojca”29.
W rekolekcjach wielkopostnych, wygłoszonych w 1992 roku do wychowawców i nauczycieli, ks. E. Staniek wydo byw a z tej samej przypow ieści inne aspekty. M ając za słu chaczy wychowawców, posiłkuje się tekstem Ewangelii dla ukazania w łaściw ej postawy, w której nie m a „tak być po w inno”, a je st „tak je st”30.
O dw ołując się do przypow ieści ks. E. Staniek wska zuje dw a cele, jak ie m ają osiągnąć rodzice i wychowawcy w odniesieniu do dzieci:
wychować do uczciwości
orazukazać mechanizmy zła w świecie.
Ojciec z przypowieści nauczył pierw szego, ale nie ukazał drugiego - stwierdza rekolekcjonista. W tej perspektywie marginalne nawet treści z przypowieści tw orzą służą temu, by ukazać, jak skutecznie ojciec wpoił synowi zasady sprawiedliwości. W kontekście największego poniżenia syna zostaje stwierdzone: „Stracił wszystko, co wyniósł z rodzinnego domu w swojej kieszeni. Ale w yniósł z niego rów nież skarby, których nie stracił. O jciec w ychow ał go tak, że skarbem jego serca była spra29 Tamże, 85-86.
w iedliw ość. O n był uczciw y, nie zaczął kraść, nie zaczął pić i nie pożyczył pieniędzy. W iedział, że je żeli nie m a nic i pożyczy, to założy sobie p ętlę na szyję i niedługo stanie się niew olnikiem . W yniósł z dom u tak w ielką uczciw ość, że kiedy p asł św inie i karm ił je strąkam i, sam po nie się gnął. D laczego? «Bo m u n ik t nie daw ał». Strąki należały do w łaściciela i do św iń, ale on ich nie dostał. ( ...) Spra wiedliwość m arnotraw nego syna je s t w prost szokująca”31. W interpretacji ks. E. Stańka zw raca uw agę takie przed stawienie sensu w yrazow ego, by służył on w yborom zgod nym z duchem E w angelii. N ietrudno dostrzec w takiej interpretacji w pływ O jców K ościoła, zaś dw ie różne in terpretacje tej sam ej przypow ieści w skazują, że egzysten cjalny w ykład je st zależny nie tylko od interakcji autor - tekst, ale także od adresata i okoliczności.
6.
N
asz punkt odniesienia: Ł
acińscyO
jcow ieK
ościoła doA
ugustynaZanim podsum ujem y nasze w nioski odnieśm y się do autorów, którzy stanow ią „grupę k ontrolną” a zarazem punkt odniesienia. W ybraliśm y próbkę, która je s t porów nywalna do polskich teologów , tw orzących po II W ojnie Światowej przynajm niej pod dw om a w zględam i: kw alifi kacji (teologow ie) oraz celu w ykładu (pastoralny). Jako „grupę kontrolną” przyjęliśm y najw cześniejszych Ł aciń skich Ojców do A ugustyna w łącznie32.
31 Tamże, 35-36.
32 N ajstarszym łacińskim w yjaśnieniem przypow ieści je st Tertu- liana D e pudicitia (CC 11,1295-1299), pow stałe m iędzy 217 a 220 r. Drugi tekst to H ieronim ow y list D o papieża D am azego o dwóch sy
nach (z końca 383), trzeci stanow i Am brożego odpow iedni fragm ent Wykładu Ew angelii w edług św. Łukasza (datow any na rok 387), czw ar
ty - tegoż sam ego autora - traktat O pokucie (389-390), piąty - mowa Augustyna O dwóch synach z Ew angelii (po 391). W tym punkcie
ko-O kazuje się, że w yjątkow o m ało je st kom entarzy ko-Oj ców K ościoła do tej pięknej, i tak chętnie komentowanej dzisiaj, przypow ieści. Jako przyczynę upatruje się surową praktykę pokutną K ościoła pierw szych wieków33. Uprze dzające przebaczenie, jak ie okazuje ojciec wobec młod szego syna, zupełnie nie pasow ało do dyscypliny pokutnej, w edług której grzesznik oczekiw ał nierzadko kilka lat, nim na pow rót został dopuszczony do stołu eucharystycznego.
W przedstaw ieniu oddziaływ ania tekstu w środowisku Ł acińskich O jców zw rócim y uw agę na wspólne elementy obecne w ich interpretacji przypow ieści. Pierwszym sta now i interpretacja dziejozbaw cza i społeczna tego, co przy darzyło się dwóm synom jednego ojca. Alegorycznie więc odnosi się dzieje starszego syna do żydów, zaś młodszego do pogan. Taka interpretacja wynikała, prawdopodobnie, z racji żywotnej dyskusji na tem at relacji Kościoła do syna gogi, zaś w K ościele samym - wchodzenie doń pogan po okresie ich grzesznego życia. Jedynie Ambroży odnosi na szą przypow ieść do indywidualnego nawrócenia. Rozstrzy gającym dla tego kierunku interpretacji był - jak się wydaje - zachow any w ykład Tertuliana
{De pudicitia,
IX. 17-19). Dw ukrotnie natom iast tenże autor wyklucza możliwość od noszenia sposobu przyjęcia m łodszego syna przez ojca do sytuacji pow rotu chrześcijanina przez pokutę do Kościoła (por.De pudicitia,
IX. 9. 20).D rugi rys charakterystyczny dla w ykładu przypowie ści o synu m arnotraw nym u om awianych Ojców to pod kreślenie znaczenia w ierności Bogu i Kościołowi dla życia chrześcijańskiego. H istoria m łodszego syna m a ukazywać praw dę, że niew ierność Bogu obraca się przeciwko grzesz nikow i, zaś jakiekolw iek poszukiw anie szczęścia poza D ogiem je s t złudne. Praw dziw e nieszczęście człowieka zaczyna się w m om encie, gdy zaufa on św iatu, a odrzuci
rzystam z opracowania: Skwierawski K., Przypowieść o synu marno
trawnym w interpretacji Ojców Łacińskich do iw. Augustyna, Kraków
1982 (mps).
Boga34. W ykład często odchodzi od sensu w yrazow ego, jak to ukazuje fragm ent św. A ugustyna „O dw óch synach z Ew angelii” (nr 3): „I nic dziw nego, że po tej rozpuście nastąpił głód. «B ył zaś głód w owej krainie» (Łk 15,14): nie głód w idzialnego chleba, lecz głód niew idzialnej praw dy. Z pow odu głodu «napotkał na jakiegoś księcia owej krainy» (Łk 15,14): rozum ie się przez tego księcia szatana demonów, na którego w padają w szyscy ciekaw i: w szelka bowiem niegodziw a ciekaw ość je s t szkodliw ym głosem prawdy. O n zaś przez głód w ładz oderw any od B oga, spro wadzony został do niew oli i został zobow iązany do pasie nia świń, to znaczy do spełniania takiej służby, z której zazwyczaj radują się najgorsze i nieczyste dem ony. ( ...) Pasł się tutaj strąkam i, którym i się nie nasycał. Przez strąki rozumiemy świeckie nauki, dźwięczne, ale nie nasycające”35.
W spólne, dla łacińskich autorów kom entujących przy powieść, je st podkreślenie w ew nętrznej przem iany m łod szego syna, k tó ra o w o cu je je g o p o w ro tem do o jc a . Hieronim w takiej interpretacji akcentuje m otyw głodu, który interpretuje alegorycznie jak o brak cnót, ale także wskazuje na karę, k tórą m łodszy syn sam sobie nakłada. Ambroży zwraca uw agę na źródło decyzji m łodszego syna, którym je st pow rót do siebie i refleksja nad sobą sam ym , pisząc: „Słusznie pow iedziano: «W szedł w siebie», bo był wyszedł z siebie. K to bow iem do Pana pow raca, w raca do siebie, a kto odchodzi od C hrystusa, siebie się w yrzeka”36. Augustyn zaś p o d kreśla przem ianę, ja k a dokonuje się w świadomości odnośnie do najw ażniejszych relacji oso bowych człow ieka.
W pow rocie m łodszego syna do dom u O jcow ie zgod nie upatrują spotkanie z C hrystusem oraz nieodłączny jeg o element przyjęcie Jego P raw a, co w inno być naturalne
34 Por. Tamże, 76-77.
35 Tłum. za: Skw ieraw ski K ., Przypow ieść..., dz. cyt., 92-93. 36 Cyt. za: Św. Am broży, Wykład Ew angelii w edług iw. Łukasza, PSP, tom XVI, tł. W. Szołdrski, W arszawa 1977, 340.
i łatw e37. Z w łaszcza A ugustyn obszernie i obrazowo uza sadnia lekkość życia człow ieka po przyjęciu wymagań C hrystusow ych w sw ojej m ow ie „O dwóch synach” .
Elem entem zgodnie dostrzeżonym przez Ojców jest w spólnotow y charakter powrotu grzesznika. Pragną dopro w adzić do m ożliw ości zidentyfikowania się swego słucha cza ze „sprawiedliwym” synem. Dlatego zazdrość -podobna do tej, którą przejaw ił starszy syn - ukazywana jest jako szczególnie szkodliw a dla wspólnoty. Kto jej ulega, sam w yklucza się ze w spólnoty Kościoła38. Przejmująco brzmi w ołanie A m brożego o w łaściw ą postaw ę wobec grzeszni ków: „N astępuje tekst, w edług którego w inniśm y być skłonni przebaczać grzechy tym , którzy pokutowali, aby śm y zazdroszcząc innym przebaczenia, nie zasłużyli so bie, że Pan go nam odm ówi. Kim jesteś, iż sprzeciwiasz się B ogu, żeby nie odpuszczał winy komu zechce, skoro ty sam kom u zechcesz je przebaczasz? Chce Bóg, aby Go proszono, żeby Go błagano. Gdyby wszyscy byli sprawie dliw i, gdzie byłaby łaska Boga? K im jesteś, iż masz urazę do Boga?” (235)39.
Ojciec z przypowieści otrzym uje w wykładzie omawia nych Ojców podobne rysy. Jest bowiem przede wszystkim w szechwiedzącym oraz m iłującym w sposób uprzedzający. Niem niej ważna je st jego cierpliwość i wytrwałość, która nie zraża się buntem żadnego z dwóch synów40. O uprze dzającym przebaczeniu Boga pisze m.in. Hieronim w liście do papieża Damazego: (19) ,,«A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go ojciec jego i użalił się» (Łk 15,29). Zanim jeszcze przez godne uczynki i pokutę prawdziwą wrócił do dawne go ojca, Bóg, u którego wszystkie przyszłe rzeczy już są dokonane i który zna naprzód całą przyszłość, wybiega na
37 Por. Skwierawski K., Przypow ieść..., dz. cyt., 77-78. 38 Por. Tamże, 78.
39 Cyt. za: Św. Ambroży, ffykład Ewangelii według św. Łukasza, dz. cyt., 346.
jego przyjście i przez Słow o sw oje, które w zięło C iało z Dziewicy, uprzedza pow rót swego m łodszego syna”41.
7. P
odsumowanieO m ów iliśm y h istorię oddziaływ ania tekstu w okresie półwiecza w odniesieniu do teologów polskich adresujących wykład przypowieści o synu m arnotrawnym do szerokiego kręgu odbiorców Największe oddziaływanie, m ierzone na kładami, ale także rangą wypowiedzi i zainteresowaniem , m a na pewno nauczanie Jana Pawła Π. W omówionych interpre tacjach zauważa się zainteresowanie relacją m iędzy ojcem a młodszym synem oraz zgodne podkreślanie m iłosiernych rysów ojca i jego troski o zagubionego syna. W
rozwinięciu
abpa A. Szlagowskiego taki akcent służy przeżyciu żalu i pojednaniu z Dogiem. Nauczaniu Papieża o Bożym M iło sierdziu towarzyszy wezwanie do odkrycia przez człow ieka jego własnej godności. O. J. Augustyn SI prowadzi - poprzez medytację - do korekty obrazu B oga i relacji do N iego. Ks. E. Staniek z prawdy o Bogu i człowieku w ydobywa we zwania w odniesieniu do konkretnych postaw m oralnych.
Zgodne zainteresow anie teologów polskich postacią M iłosiernego O jca w okresie po II W ojnie Św iatow ej ja w i się ze szczególną ostrością, gdy zestaw i się je z om ów io nymi hom iliam i Łacińskich O jców K ościoła. Takie oddzia ływ anie tekstu na p olskich autorów n ie je s t n a pew no konsekw encją nauczania Jana Paw ła II, ale raczej odpo w iedzią na takie w łaśnie „zapotrzebow anie społeczne” . W skazuje na to nie tylko sukces w ydaw niczy o. J. A ugu styna SI, ale także kryzys ojcostw a i rodziny, które spra w iają, że je d n y m z o k re śle ń ad resató w d z isie jsz e g o duszpasterstw a je st „społeczeństw o bez ojca”42. W ydaje
41 Cyt. za: H ieronim , Listy, ti. J., Czuj, tom I, W arszawa 1952,96. 42 Szerzej o tym : N ouw en H .J.M ., Zraniony uzdrow iciel Kapłan
się w ręcz, że pragnienie poznania praw dziw ego oblicza O jca je st znakiem czasu43. N a takie znaki czasu teologo w ie polscy odpow iedzieli zasadniczo zgodnie, nadając swej interpretacji przypow ieści w łasne charakterystyczne rysy.
Po przyw ołaniu zam iaru autora natchnionego oraz cha rakterystycznych rysów interpretacji w III i IV w ieku na leży zapytać o ocenę om ów ionych polskich przejaw ów oddziaływ ania tekstu przypow ieści o synu marnotrawnym. U znając potrzebę głoszenia praw dy o Bogu, który je st mi łosierny, należy zapytać, czy nie należałoby przywoływać - ja k czyni to Jan Paw eł II i ks. E. Staniek - prawdy, która od początku była przyjm ow ana z trudem . Idzie o akceptację Bożego M iłosierdzia w obec innych. W ydaje się także, że w epoce „zapom nienia o grzechu” przesłanie o Bożym Mi łosierdziu pow inno w spółbrzm ieć z głoszeniem prawdy 0 potędze zła i grzechu w odniesieniu do człowieka, który im ulega (czyni to ks. E. Staniek). W reszcie, Jezusowe 1 Apostolskie inaugurowanie nauczania wezwaniem do prze m iany m yślenia
(metanoia)
zachęca do tego, by i ten ele m ent był obecny w nowej ew angelizacji, do której zachęca nauczanie Kościoła.Z u s a m m e n f a s s u n g
M it d e r M e th o d e W irk u n g s g e s c h ic h te w e rd e n d ie c h arak te ris tis c h e n T e n d e n z e n b e s c h rie b e n , d ie u n te r d e n p o ln is c h e n T h e o l o g e n V o r k o m m e n w o r d e n s in d , d ie ih r e A u s l e g u n g d e s G le ic h n is s e s ü b e r d e n B a rm h e rz ig e n V ater (L u k 1 5,11-32) in den le tz te n 5 0 J a h r e n fo r m u lie rt h a b e n . E s g e h t d a b e i n u r u m p o p u lä re u n d p a s to r a le I n te rp r e ta tio n e n , d ie f ü r d ie b re ite n K reisen a d r e s s ie r t sin d . D ie R e s u lta te n w e rd e n m it e in e r „ K o n tro llg ru p - p e ” k o n fro n tie rt. D ie v e rg le ic h b a re G ru p p e , w e n n es u m ihre K o m p e te n z e n u n d Z ie l d e r A u s le g u n g g e h t, w e rd e n d ie L a te in i s c h e n V ä te r (b is z u A u g u s tin u s ) b e tra c h te n .
43 W skazuje na to na początku Encykliki D ives in M isericordia Jan Pawel Π.
D ie g e m e in s a m e T e n d e n z u n te r d e n p o ln is c h e n T h e o lo g e n k a n n m a n a ls d a s g ro s s e I n te re s s e a n d e m D a rm h e rz in e n V a ter u n d Seine B e z ie h u n g z u m j ü n g e r e n S o h n b e z e ic h n e n . A ls Z ie l s o lc h e r A u le g u n g in d e r N a c h k r ie g s z e it k a n n m a n d ie V e rtie fu n g d e r P r a x is d e s S a k ra m e n te s d e r B u s s e v e rm u te n . In d e n s p ä te re n T e x te n g in g e s m e h r u m d ie p e rs ö n lic h e B e z ie h u n g z u G o tt, d e r n ic h t n u r b a r m h e r z ig ist, s o n d e r n a u c h s e in e K in d e r im m er u n d g re n z lo s a k z e p tie rt. D ie s e T e n d e n z s c h e in t e s d e u tlich, w e n n w ir d ie se B e o b a c h tu n g e n m it d e r A u s le g u n g d e r K o n - tro llg ru pp e k o n fro n tie re n . E s s te llt s ic h h e ra u s, d a ss b e i d e n e rste n L a te in isch e n T h e o lo g e n n ic h t d ie B a r m h e r z ig k e it d e s V a ters, so n d ern d ie F o lg e d e r S ü n d e b e to n t s in d . D a z u m u s s m a n s a g e n , d ass d ie K ir c h e n v ä te r z u r ü c k h a lte n d d a s G le ic h n is ü b e r d e n B arm h erzig en V ater e rk lä re n . M a n k a n n v e rm u te n , d a ss d ie s tre n ge B u ss d is z ip lin in d e n e rs te n J a h r h u n d e r te n f ü r d ie s e R e s u lta te d er W irk u n g s g e s c h ic h te v e ra tw o rtlic h ist.
U n se re A n tw o rt a u f d ie F ra g e , w a ru m s o v e r s c h ie d e n e A k zente in d e n b e id e n E p o c h e n d e r K irc h e V o rk o m m e n s in d , la u tet: die z e itg e n ö ssisc h e n T h e o lo g e n re a g ie re n a u f d ie B e d ü rfn is s e d er m o d e rn e n G e s e lls c h a ft. E s s c h e in t z u s e in , d a s s e in e s v o n d en „ Z e ic h e n d e r Z e it” d ie S u c h e n a c h d e m w a h re n G e s ic h t d e s Vaters ist. D ie th e o lo g is c h e A b s ic h t d e s L u k a s v e r la n g t je d o c h die V e rk ü n d ig u n g u m s o lc h e E le m e n te z u e rg ä n z e n , d ie d e r p a - storalen V o ra u ss e tz u n g e n e n ts p r ä c h e n . E s g e h t u m d ie A k z e p tanz fü r d ie B a rm h e rz ig k e it G o tte s in B e z u g a u f d ie a n d e r e , a b e r auch u m d ie W a h rh e it ü b e r d ie F o lg e n d e r S ü n d e u n d d e s B ö s e n im L e b e n d e s M e n s c h e n .