• Nie Znaleziono Wyników

Dynamika wiary według Czwartej Ewangeli

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dynamika wiary według Czwartej Ewangeli"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Augustyn Jankowski

Dynamika wiary według Czwartej

Ewangeli

Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 8, 25-41

(2)

Ś lą sk ie' S tu d ia H isto r y c z n o -T e o lo g ic z n e VIII (1975)

O. ■ AUGUSTYN JANKOWSKI OSB

DYNAMIKA WIARY WEDŁUG CZWARTEJ EWANGELII1

Cechą znamienną teologii św. Jana, jasno występującą w zestawieniu z doktryną św. Pawła, jest inne rozłożenie akcentów. Typowej bowiem dla Apostoła Narodów polemiki z poleganiem na „uczynkach Prawa"2 jest niewiele, natomiast szczególny nacisk spoczywa na prawdzie, że wiara człowieka ma być odpowiedzią na eschatologiczne objawienie Bo­ że. Tę prawdę wyrażają słowa Ewangelisty podane na zakończenie pier­ wotnego wątku historycznego jego dzieła, w tzw. pierwszym epilogu. Scena z niewiernym Tomaszem kończy się słowami Chrystusowymi: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20, 29). Jakby echo tych słów brzmi sumaryczna refleksja św. Jana: „Wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię· Jego" (J 20, 30n).

Powyższa refleksja jest sumaryczna, gdyż Czwarta Ewangelia ukazu­ je cały proces wiary z jego znamienną dynamiką — trudnościami wiary,

motywacją ze strony człowieka i niebezpieczeństwami grożącymi wierze. Umiłowany Uczeń nie pominie też związku procesu wiary z miłością względem Boga.

Temat wiary u św. Jana ma już za sobą bogatą literaturę, do najśwież­ szych publikacji włącznie. Interesuje on nie tylko specjalistów, jest aktualny również i dla duszpasterzy. Dziś bowiem problem wiary wysu­ wa, się na czoło wszystkich zagadnień praktycznych. Tymczasem w trak­ towaniu go zaznacza się nieco jednostronna skłonność do ujęć psycho­ logicznych lub apologetycznych. Mówi się raczej o światopoglądzie niż

o danej Bogu odpowiedzi na łaskę powołania do wiary. Jednostronność tych ujęć łatwo można naprawić biorąc pod uwagę doktrynę św. Jana, wywołaną także ówczesnymi problemami duszpasterskimi. Wiadomo przecież, że musiał on — jak o tym świadczy jego Pierwszy List — prze­ ciwstawić się ' gnozie illuministycznej, która abstrahowała od zasad mo­ ralnych oraz nowinkarstwu religijnemu, nawet sekciarstwu. A to wszyst­ ko powtarza się i dzisiaj na swój sposób.

Umiłowany Uczeń w dłuższych opowiadaniach swojej Ewangelii posłu­ guje się wątkiem dziejów Jezusa w celu ukazania swojej teologii wiary.

Opisane przez niego fakty pozostają, oczywiście, faktami dziejowymi, 1 Wprowadzenie do niniejszego artykułu stanowi mój artykuł Wiara w Piśmie św., Znak nr 22/227: 25 (1973) 529—540. .

(3)

26 O. AUGUSTYN JANKOWSKI OSB (2)

ale sformułowania wniosków, wplecione w opisy, są już podane przez niego językiem, jakiego potrzebowali adresaci jego dzieła2.

Skoro literatura, odnosząca ' się do tematu wiary według św. Jana jest tak obszerna, tutaj ukaże się zaledwie skromny zarys tej doktryny. Przyjrzyjmy się dynamice procesu wiary od strony teologicznej — zgod­ nie z intencjami samego Ewangelisty, ukazując dwie części tego proce­ su. Odgórną stanowi działanie Boga — kolejno trzech Osób Trójcy, od­ dolną zaś jest odpowiedź człowieka na to Boże działanie.

I PROCES ODGÓRNY: DZIAŁANIE TRÓJCY ŚWIĘTEJ I n i c j a t y w a O j c a

N ow y Testament wielokrotnie stwierdza, że dzieło zbawienia ma swe­ go inicjatora w Bogu Ojcu. Tak więc i wiara jako niezbędny ś r o d e k zbawienia od Niego w końcu bierze początek. Stwierdza to wyraźnie św. Jan przedstawiając rozmowę Jezusa z Nikodemem: „Tak Bóg um iłow ał świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego w ie­ rzy, nie zginął, ale m iał życie wieczne. Albowiem Bóg nie p o sła ł swego Syna na świat po to, ' aby świat potępił, ale po to, by świat został przez N iego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Sy­ na Bożego" (J 3, 16— 18). Przęsła rozumowania są tu widoczne: m iłość Ojca posyła na świat Syna jako zbawcę. Eschatologiczne więc zbawie­ nie każdego człowieka zależy od wiary w „imię", to znaczy w języku biblijnym w istotę, osobę, posłannictwo Chrystusa. Warte przy tym uwa­ gi jest swoiste uobecnienie eschatologicznego wyroku już w doczesnym życiu człowieka zależnie od odpowiedzi, jaką da na Bożą inicjatywę. Każdy więc stoi wobec konieczności podjęcia rozstrzygającej 'o wiecz­ ności decyzji: za Chrystusem, co jest równoznaczne z przyjęciem wiary, lub przeciw Niem u — w razie odmówienia Mu „posłuchu wiary". Podob­ ną odpowiedź do tej, jaką usłyszał w mrokach nocy uczony w Piśmie — Nikodem, daje Jezus w Kafamaum Żydom pytającym Go o „wykonywa­ nie dzieł Bożych". Całą ich mnogość streszcza w sobie jedno „dzieło" — „uwierzyć w Tego, którego On posłał" (J 6, 28n). Chodzi tu — rzecz jasna — o wiarę ze wszystkimi jej życiowymi następstwami, bo taka jest w ogóle biblijna koncepcja wiary — zaangażowanie całego człowie­

ka, całej jego egzystencji.

Jan poda nam nie tylko ogólną prawdę o inicjatywie Ojca, który wy­ maga wiary w Posłanego, ale bardziej szczegółowo zobrazuje to dzia­ łanie, które już bezpośrednio dotyczy jednostek. Nazywa je sugestyw­ nie „pociągnięciem przez Ojca", czymś „danym" przez N iego (J 6,44n. 65). Ta chwila jest realizacją prorockich zapowiedzi o tym, że w czasach mesjańskich „Wszyscy będą uczniami Boga" (Iz 54, 13; por. Jr 31, 34). A jednocześnie myśl Jezusa zatacza potężny łuk w przeciwnym

kierun-2 Por. R. S c h n a c k e n b u r g , Christliche Existenz nach dem Neuen Testament, München 1967,1, 71.

(4)

(3) WIARA W G CZWARTEJ EWANGELII 27

ku, ukazując przyszłość eschatologiczną w sk rz esz e n ia z m a rły c h jako kres zbawczego d z ia ła n ia Bożego. Bóg Ojciec więc d a j e ludziom ła s ­ kę w iary w Syna ja k o Zbawcę, ale zarazem d a j e Synowi tych, którzy w N iego uwierzą. Sam Jezus stw ierdza to ja k o D obry P asterz o swoich owcach: „Ojciec mój M i je d a ł" (J 10, 29). P o dobnie pow tórzy to samo jak o A rc y k a p ła n w sw o jej m odlitw ie: „O bjaw iłem Im ię Twoje ludziom, których Mi d a łe ś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich d a łe ś, a oni za­ chowali słow o Twoje" (J 17, 6). M ożna jeszcze dalej w ycieniow ać owo daw anie przez Ojca łask i wiary. D ostosow ując się m ianow icie do ludz­ kiego sposobu p ozn aw an ia tego, co niew idzialne i tra n s c e n d e n tn e , O j­ ciec „daje św iadectw o" o swoim Synu, to znaczy uw ierzytelnia Jego p o słan n ictw o w sposób nie pozostaw iający w ątpliw ości co do Bożego p o chodzen ia misji Jezu sa (J 5, 31 n. 36 n; 8, 14— 18). W szystko to potem lapid arn ie streści U m iło w an y U czeń w swoim I Liście: „Kto wierzy w Syna Bożego, te n m a w sobie św iadectw o Boga" (1 J 5, 10).

We w szystkich do tąd p rzy to czo n y ch te k sta c h obok inicjatyw y Ojca wszędzie w y stęp o w ał ja k o drugi czynnik i k o nieczny p u n k t odniesienia — Syn Boży. P rzechodzim y więc do om ów ienia Jego po śred n ictw a w p ro ­ cesie wiary.

S y n n i e z b ę d n y m P o ś r e d n i k i e m

Już prolog Janow ej Ew angelii, hym n chrystologiczny, ujmuje zwięźle istotę p o śred nictw a Jezu sa C hrystusa w p rze k a z an iu człow iekow i wiary zbawiającej. LO GOS, a więc Słowo, czynnik objawiający, staje się śm ier­ telnym , znikom ym SARX — C iałem , by tą drogą objawić ową DOXA — C hw ałę Boga (J 1, 14). Logos udziela łask i, ukazując w ręcz N iew idzial­ nego Ojca (1, 16. 18). Bez p o śred n ictw a Syna — p od o b n ie ja k u M t 11, 27 — nie m a p o zn a n ia Ojca.

To, co prolog Czw artej Ewangelii w yraża la p id a rn ie , być może dla celów liturgicznych, p rzedstaw i nam obrazow o przy użyciu szczegółów kilka scen w niej potem ukazan y ch , k tó ry c h w spólnym m ianow nikiem jest e p i f a n i a C hrystusa, stopniow e zazwyczaj objaw ienie tego, kim On jest w istocie. Sceny te ilustrują praw dę, że choć w procesie do cho­ dzenia do w iary m oże być p rzy d a tn e p o średn ictw o in ny ch ludzi, to je d ­ nak zawsze w k o ń cu niezb ęd n y jest osobisty, b ezp ośredn i k o n tak t z sa­ mym C hrystusem . W rozdziale pierwszym, począw szy od wiersza 35 ukazuje nam Ew angelista tak ą gradację. N ajpierw na „B aranka Bożego" w osobie Jezu sa w skazuje J a n C hrzciciel, co słyszą dwaj uczniow ie (= A n d rz e j i „drugi", czyli sam Jan ) i idą zobaczyć, gdzie m ieszka rabbi Jezus. Dalej następuje epizod ze zm ianą im ienia Szym ona na Kefas. W reszcie za pośred nictw em Filipa poznaje Jezu sa N a ta n a e l. Tu jest już szczyt epifanii: w k o n tra śc ie do p o przedniego sceptycyzm u musi on wyz­ nać: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś K rólem Izraela". W od­ pow iedzi słyszą uczniow ie, że zobaczą jeszcze więcej — C hrystusa jako drugą „D rabinę Jakubow ą", to jest P ośred n ik a m iędzy niebiem a ziemią (51).

P rzy kład em stopniow ej epifanii C hrystusa w obec jed n ej i tej samej osoby jest scena rozm ow y z S am arytanką u stud n i Jak ub ow ej. D otąd za­

(5)

28 O. AUGUSTYN JANKOWSKI OSB' ' (4)

zwyczaj ta scen a ucho d ziła za arcydziełoi-psychologicznego, duszpaster­ skiego o d d ziaływ an ia Jezusa. N ie przecząc tem u, trz e b a je d n a k z tek stu w yczytać zam iar sam ego Ewangelisty: J a n nie jest historykiem , lecz teologiem . S am ary tance kolejno ukazuje się Jezus, zaczynając od wy­ glądu zew nętrznego, jak o Żyd (J 4, 9), k tó ry swoją zapowiedzią da­ nia w ody żywej zdaje się deklarow ać większym od p a tria rc h y Ja k u b a (10— 12). N a stę p n ie odsłaniając jej stan sum ienia jaw i się jak o p ro ro k (19). Po tym wszystkim zadaje sobie ona p y tan ie, czy nie jest O n M esja­ szem? (29), a w reszcie kończy się opis zapew nieniem n aw ró con ych Sa­ m ary tan : „ W ierzy m y ju ż n i e dzięki tw em u opow iadaniu, n a w ła sn e bow iem uszy u sły szeliśm y i jesteśm y p rze k o n a n i, że On jest praw dzi­ wie Zbaw icielem św iata" (42). K ońcow e sform ułow anie jest już jaw nie k a te c h e ty c z n e , ale n a bazie realneg o w sp o m n ien ia3.

In n y p rz y k ła d stopniow ej epifanii ukazuje nam scena p rzyw rócenia w zroku niew idom em u od u ro d zen ia opisana w rozdz. 9. Tu rów nież do­

strzegam y stopnie ocen tego człow ieka. N a indagacje faryzeuszy: „Co o nim myślisz?" — odpow iada wpierw: „To p ro ro k " (9, 17). G dy m u su­ gerują gotow y sąd: „M y wiemy, że te n człow iek jest grzesznikiem ", od­ cina się od niego (25). W ła sn e dośw iadczenie każe m u uznać w Jezusie „czciciela Boga, p e łn ią ce g o Jego w olę" (31). D opiero w osobistym sp ot­ k a n iu otrzym uje końcow ą ła sk ę w idzenia znacznie bardziej w arto ścio ­ wego niż fizyczne — w ierzy w obecnego przed sobą „Syna C złow ie­ czego" (35— 38).

N ajpełniejsze dwa w yzn an ia wiary, gdy chodzi o ich sform ułow anie słow ne, n a s tę p u ją także w bezpośrednim k o n tak c ie z Jezusem , ale po pew nej próbie. J e d n o pochodzi od M arty , drugie od Tom asza. Po dia­ logu z Jezusem ta -p ra k ty c z n a kobieta, zrazu nie kojarząca sobie uznaw a­ nej p raw d y o pow szechnym zm artw ychw staniu z osobą Jezusa, w reszcie w yznaje: „Ty jesteś M esjasz, Syn Boży, k tó ry m ia ł przyjść n a świat" (J 11,27). Jeszcze w y ra ź n ie j jest p o k o n an y sceptyk Tomasz: olśniew a­ ją c a obecność Z m artw ychw stałeg o każe m u z u p e łn ie ustąpić z daw nych pozycji i w yznać w ięcej, n)iż istotnie m ógł okiem zobaczyć czy dotknąć ręką: „P an mój i Bóg m ój" (J 20, 28). ■

O sta tn ia ta scen a zaw iera n a d to cenn ą dla nas odpowiedź n a pytanie: ja k je s t z w iarą tych, k tórzy nie mogli m ieć k o n ta k tu z Chrystusem , skoro ta k się ak centu je jego konieczność? Z danie końcow e nas uspo k a­ ja: „B łogosław ieni, k tórzy nie widzieli, a uw ierzyli" (J 20, 29). K ontakt

z C hrystusem n iek o n ieczn ie musi być b ezp o śred n i w sensie fizycznym. W ystarcza, a m oże naw et bardziej w artościow y jest k o n tak t z C h ry stu­

sem poprzez kerygm at apostolski. U tegoż św. J a n a w m odlitw ie arcy- k ap łań sk iej czytam y słow a Jeżusa: „N ie tylko za nim i (= ap o sto łam i) proszę, ale i za tym i, k tó rzy dzięki ich słow u w ierzyć b ędą we M nie"

(J 17, 20). Jezus jest świadom swojej misji, k tó ra w ykracza poza sam k o n tak t historyczny, skoro deklaruje: „Ja jestem św iatłością świata: Kto idzie za M ną, nie będzie ch o dził w ciem ności, ale będzie m ia ł św iatło życia" (J 8, 12; por. 12, 46). N a d to c a ła p e ry k o p a o niew iernym Tom aszu wraz z poprzedzającym i w ierszam i o u k azan iu się Z m artw ychw stałego,

3 Por. R. S c h n a ck e r| bu r g, dz. cyt. I, 76n; Tenże, Das - Johannesevangelium, (Herders Theol. Kommentar zum NT IV, 1), Teipzig 1966, I, 519. .. , - '

(6)

(5) WIARA WG CZWARTEJ EWANGELII 29

była być może, dosłownie liturgiczną perykopą4 czytaną w dniu Pańs­ kim", tj. w, niedzielę jako dniu zmartwychwstania: wówczas akcent na wierze tych, którzy nie widzieli, staje się jeszcze mocniejszy. Łatwo i dziś odnajdziemy siebie w tej samej sytuacji5.

Posuwając się od inicjatywy Boga Ojca poprzez konieczne pośred­ nictwo Syna, objawionego Słowa Ojca, dochodzimy tu już do kościel­ nego przekazu wiary, jakim jest kerygmat apostolski. A ten jest pod znakiem działania Trzeciej Osoby, które teraz omówimy.

D u c h P a r a k l e t a w i a r a u c z n i ó w

Jak w całym dziele zbawienia niezbędna jest zapowiedziana już w Sta­ rym Testamencie misja Ducha Świętego, Ducha Dokonawcy, tak jest i w dziedzinie wiary, będącej pierwszym warunkiem zbawienia. Dla Ja­ nowego ujęcia działania Ducha Świętego w tej sprawie znamienne są dwie przesłanki teologiczne. Pierwsza, wspólna zresztą z Synoptykami, jako urzeczywistnienie proroctw Starego Testamentu — to udział Du­

cha Bożego w dziele Mesjasza. Druga zaś jest już specyficznie Janowa. Jest nią posłannictwo kontynuatora dzieła Chrystusowego, podjęte przez Ducha Parakleta. To imię otrzymuje Duch Święty tylko w rozdz. 14, 15 i 16 Czwartej Ewangelii.

Pisząc o wiele później od Synoptyków, Jan wzbogaca wspólną z ni­ mi przesłankę o łączności Ducha z Mesjaszem Jezusem. On właśnie do opisu teofanii nad Jordanem po chrzcie dorzuca ustami Chrzciciela je­ den szczegół dwa razy podkreślony różnymi' formami tego samego cza­ sownika: „Duch spoczął na Jezusie" (J 1, 32n). Ten szczegół podkreśla trwałe wyposażenie Mesjasza Jezusa w moc Ducha zgodnie z proroctwa­ mi (Iz 9,2; 61, 1), a zarazem tłumaczy pełniej tę prerogatywę wyrażoną czasem teraźniejszym: „chrzci Duchem Świętym" — dosłownie: „zanu­ rza" w Nim. Jako prawdziwy Mesjasz Jezus rozporządza Duchem „w nie­ zmierzonej obfitości" (J 3, 34)'’ dla dobra ludzi, do których został On posłany przez Ojca. Stąd też cały kult nowy począwszy od ery mesjań­ skiej będzie sprawowany „w Duchu i prawdzie" (J 4, 23n). „Prawdę" zaś trzeba tu rozumieć w kategoriach właściwych dla Czwartej Ewan­ gelii, tzn. w sensie prawdy objawionej w Jezusie Chrystusie (por. 1, 14.

17). Dotykamy zatem tu treści wiary, którą wszystkim prawdziwym czci­ cielom Ojca zapewni w łaśnie Duch Święty. Zgadza się to z obietnicą powszechnej znajomości Boga w czasach mesjańskich (np. Jr 31,34). Wszystko to jest poszerzeniem i pogłębieniem znanej już ze Starego Testamentu przesłanki wspólnej z Synoptykami, stąd jakby apriorycznej.

Druga przesłanka wiąże się u Jana ściśle z soteriologią już wyraźnie nowotestamentalną. Przyjście Ducha i p ełn e Jego działanie w wiernych jest już aposterioryczne, bo uzależnione od spełnienia dzieła przez

Chry-4 Na takie podłoże ma wskazywać w wierszach 19.23.28 schemat: pozdrowienie, abso- lucja i komunia. C. K. B a r r e 11, The Gospel according to St. John, London 1967, 477. 5 Była ona już w życiu pierwszego pokolenia uczniów apostolskich, jak widać z 1 P 1,8. Do tej sprawy wrócimy jeszcze w II części.

6 Wyżej podany sens miejsca J 3,34 da się utrzymać przy obu jego interpretacjach zachodzących u komentatorów: Ojciec udziela Ducha Synowi, bądź Syn udziela Ducha

(7)

-30 O. AUGUSTYN JANKOW SKI OSB (6)

stusa: od Jego „uwielbienia" przez mękę i zmartwychwstanie, czyli przez „odejście". Gdy Jezus wezwał spragnionych, by przyszli do Niego i pili, zapowiadając zgodnie z Pismem „strumienie wody żywej płynące z Je­ go wnętrza", Ewangelista opatruje to refleksją: „Powiedział to o Du­ chu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; D uch bowiem jeszcze, nie b ył «dany», ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony" (J 7, 39). Żeg­ nając się z uczniami w mowie wielkoczwartkowej, mówi Jezus do nich:

„Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszy­ ciel (P arakletos) nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was" (J 16, 7). Innymi słow y = Kontynuator wkracza wtedy dopiero, kiedy kończy swoje ziemskie zadanie Jezus—Mesjasz. Odtąd wiara uczniów i dalszych pokoleń wiernych będzie czerpaniem ze strumienia, jakim jest Duch Święty. Jego łaskę pije wierzący.

Sama nazwa P arakletos pozwala na pewne dalsze wycieniowanie dzia­ łania Ducha Świętego na wierzących. Tytuł ten jest nie do oddania jed­ nym wyrazem w językach współczesnych. Zawiera on w sobie pojęcia: orędownika, obrońcy w sądzie, opiekuna, pomocnika, wreszcie naszego tradycyjnego — Pocieszyciela. Osobowo różny od Ojca i Syna Duch Paraklet jest alter ego historycznego Jezusa, a w ięc kontynuuje Jego mesjańskie dzieło: jest następcą i zastępcą Jezusa — Pośrednika wiary. Jak przystoi zatem opiekunowi nieletnich, których Jezus nie zostawi „sierotami" (J 14, 18), Paraklet „Duch prawdy", to 'znaczy objawienia' w Chrystusie, zajmie się. wiarą naszą w całym jej dynamicznym proce­ sie.

To w łaśnie Duchowi Świętemu każdy z nas, jako jednostka konkretna, żyjąca w jakimś okresie dziejów zbawienia, zawdzięcza swój własny, osobisty początek wiary podczas chrztu. W tedy to każdy z nas „naro­ dził się z wody i z Ducha" (J 3, 5n. 8), by stać się rzeczywistym dziec­ kiem Bożym, nie tylko w sensie przenośnym. M ocno to zaakcentuje U m iłow any Uczeń w swoim pierwszym liście: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1 J 3, 1). Dla pierwszych pokoleń chrześcijańskich, kiedy to tylko dorośli przyjmowali chrzest, związek wiary z tym sakramentem b y ł oczywisty — wszyscy mieli go w swoim przeżyciu. Dla nas dziś pozostaje wysnuwać prawidłowe wnioski z danych biblijnych. N aro­ dziny do życia dziecka Bożego przypisane są Duchowi Świętemu, a ży­ cie zaczyna się z wiarą w inicjatywę Ojca i posłannictwo Syna (J 5, 24; 6, 47). Wynika stąd, że wiarą tą obdarza wiernych Duch Święty, i w łaś­ nie· w ten sposób jest sprawcą owych narodzin. M ożemy jeszcze nieco dalej posunąć się w głąb tego tajemniczego działania, wydobywając na jaw związek Ducha Świętego z Synem Bożym w tej dziedzinie. W m o­

dlitwie arcykapłańskiej Jezus stwierdza, że przekazał nam „chwałę, któ­ rą Mu dał Ojciec" (J 17, 22), a więc dobro już eschatologiczne w isto­ cie. O Paraklecie zaś zapowiada Jezus również w mowie pożegnalnej, że otoczy Go samego chwałą (J 16, 14). Poprawnym więc wnioskiem bę­ dzie stwierdzenie, że Duch Paraklet rodzi nas jako dzieci Boże przez to w łaśn ie, że poprzez wiarę daje nam

odbić na sobie chwałę Jednorodzo-

nego7.

7 Por. R. E. Br o wn , The Gospel according to John XIII—XXI (The Anchor Bibie

(8)

(7) WIARA W G CZWARTEJ EWANGELII 31 Dalszy rozwój w nas procesu wiary, zwłaszcza jej pogłębienie drogą ukazania wewnętrznych powiązań między prawdami, jest też sprawą Ducha Parakleta. Wprawdzie w Janowych tekstach o Paraklecie nigdzie nie występują słowa „wiara" czy „wierzyć", niemniej mowa w nich jest 0 „prawdzie", która w Czwartej Ewangelii jest po prostu pełnią obja­ wienia w Chrystusie. Jako „Duch Prawdy" Paraklet przebywać będzie w uczniach jako moc immanentna, będzie dla nich bliski i znany (J 14, 17). Kontynuacja zaś posłannictwa samego Jezusa zaznaczy się także 1 w tym, że Paraklet w szczególny sposób zaopiekuje się depozytem objawionych przez Jezusa słów, czyli właśnie wiarą przyszłych pokoleń: „Paraklet Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni warn wszystko, co Ja warn powiedzia­ łem" (J 14, 26). „On będzie świadczył o Mnie, ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku" (15, 26n). „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi warn rzeczy przyszłe" (J 16, 12n). Teksty te pozwalają zrozumieć wieloraką w prze­ jawach opiekę Ducha Świętego nad wiarą uczniów, a więc przyszłego

Kościoła. Ogólnikowe „wszystkiego nauczy" otrzymuje uściślenie we wzmiance o „przypominaniu" i „świadczeniu". Obie te czynności odno­ szą się do sprawy Jezusa, głównie do objawienia, jakie On przyniósł. Czynność „przypominania" jest czymś więcej niż pomocą dla zawodnej pamięci ludzkiej, jak widać z dwóch Janowych refleksji o tym, co „przy­ pomnieli sobie uczniowie" — raz po zapowiedzi odbudowania zburzo­ nej świątyni własnego Ciała (2, 22), drugi raz po triumfalnym wjeździe do Jerozolimy (12, 16).. Jest to mianowicie ukazanie głębszego, mesjań­ skiego sensu poprzednio zauważonych zmysłami słów czy faktów8. A za­ tem „przypomni" — to tyle, co uobecni, wytłumaczy i da jakby doświad­ czalne przeżycie praw dy. Akcent zaś spoczywający na dwa razy powtó­ rzonym słowie „wszystko" oraz wzmianka o „całej prawdzie" wskazują na rozwój wiary Kościoła, czujnie „prowadzonego drogą" (znamienne:

hodegesei) ku pełni prawdy. N ie poda On prawd dotąd nieznanych, . no­ wych w porównaniu z nauczaniem Jezusa, lecz doprowadzi do pełni zrozumienia . dostępnego na tej ziemi, zanim wszystko stanie się oczywis­ te w blasku paruzji Chrystusa (1 J 3, 2; 4, 17). „Duch... ma nas wprowa­ dzić w samo serce tej prawdy i odsłonić przed nami jej pełnię: te wszel­ kie bogactwa życia, wszystkie możliwości ukryte w słowie Jezusa, stop­ niowo odkryje Duch wobec wiary Kościoła i serc wierzących"11. Zapo­

8 For. O. Mi c h e l , ThWNT IV, 681 -, N. A. D a h 1, Anamnesis. Mémoire et commémoration dans le christianisme primitif, Studia Theologica 1 (1948) 94.

0 Por. H. S c h l i e r , Zum Begriff des Geistes nach dem Johannesevangelium. W: Neutestamentliche Aufsätze (Festschrift J. Schmid), Regensburg 1963, 235.

10 Septuaginta określa tym czasownikiem w księgach dydaktycznych szczególne dzia­ łania Bożej Mądrości lub Bożego Ducha: Ps 24,5; 142,10; Mdr 9,li (por. Iz 63,14; Ne 9,19n).

11 I. De La P o t t e r i e , Le Paraclet. W: La vie selon l'Esprit (Unam Sanctam 55), Paris 1965, 94.

(9)

32 O. A U G U STY N JA N K O W SK I OSB ' (8)

wiedź w ięc Jezu sa:' „P oznacie praw dę, a .p ra w d a was wyzwoli" (J 8, 32) u rzeczyw istn ia się wciąż dzięki d z ia łan iu D u ch a Ś w ię teg o 12.

Streszczając tera z w yw ody części I, widzim y, ja k od gó rn y aspekt dy­ nam iczn eg o p ro cesu w iary łą c z y się k o n se k w e n tn ie z całością obrazu zbaw czego p lan u : in ic ja to r — Bóg Ojciec, p o s y ła — Syna, swoje S ło ­ wo ja k o jed y n eg o , definityw nego p o śre d n ik a swego objaw ienia. Syn

objaw ia „praw dę", bez przyjęcia której nie m a zbaw ienia. Przyjęcie zaś — to akt wiary. „P raw da" zaś C hrystusow a staje się bliska, obecna i coraz bardziej z n a n a w szystkim w ierzącym n a s tę p n y c h p o k o leń dzięki im m a n e n tn e m u d z ia ła n iu D u ch a P arak leta, k o n ty n u a to ra d zieła C h ry stu ­ sowego.

II PRO CES ODDOLNY: ODPOW IEDŹ CZŁOW IEKA

Boża inicjatyw a objaw ienia zbawczej w iary — to czynnik pierw szy i bezw zględnie k onieczny. O dpow iadając n a tę inicjatyw ę Boga Ojca, c zło w iek sam rozstrzyga o swojej w ierze: „W iara w swojej istocie je st w yrażającą zgodę odpow iedzią n a słow o Boga w Jezu sie C h ry stu sie "13. C zw arta Ew angelia, k tó rej głów nym i te m a ta m i zaznaczonym i ju ż w p r o ­ logu są Ś w iatło i Życie u d zielo n e n a m w Jezu sie C hrystusie, dużo m ówi o ko n ieczn o ści przyjęcia „św iadectw a" Bożego i C h ry stu so w eg o jak o w a ru n k u zbaw ienia, o tru d n o ś c ia c h przyjęcia go, o zagrożeniu w iary, ja k ró w nież o n a stę p stw a c h w łaściw ego jej przyjęcia. Bogate d an e te j Ew angelii k o m en to w a n o d o tąd w ielo k ro tn ie, stosując gotow e k ateg o rie filozoficzne, psychologiczne czy teolo giczn e — w szystkie późniejsze i ob­ ce m yśli Ew angelisty. Z godnie w ięc z zasadam i w spółczesnej teolo gii biblijnej p o sta ra m y się tu trzy m ać w y łączn ie k ateg o rii m yślenia U m iło ­ w anego U cznia. O n zaś — o b cy jakiejkolw iek filozofii i z ain tereso w a­ n io m psy chologicznym — m ów iąc o w ierze w człow ieku, zajęty jest ty l­ ko jeg o zbaw ieniem .

D o n i o s ł o ś ć d e c y z j i

Z n a m ie n n e dla Czw artej Ew angelii jest p o słu g iw an ie się słow am i w i e ­ r z y ć (p is te u e iń )i p r z y j m o w a ć (lam banein)ja k o synonim am i. Tak je st od sam ego prologu:

N a świecie b y ło [Słowo], a świat s ta ł się przez N ie, lecz świat G o nie p o z n a ł. P rzyszło do swojej w łasn o ści, a swoi G o nie przyjęli.

W szystkim jed n a k , k tó rz y Je przyjęli, d a ło m oc, aby się stali dziećm i Bożymi,

tym , k tó rz y w ierzą w im ię Jego — " (J 1, 10— 12).

12 Biblijną ilustracją takiego doprowadzenia do p e ł n i praw dy jest sc ena z Dz 8,29—9: dopiero impuls D ucha Świętego towarzyszący słowom Filipa daje dworzaninowi p e ł n e zrozumienie realizacji w Jezusie Chrystusie mesjańskiego p ro ro c tw a o Słudze Jahwe.

13 H. S c h 1 i e r, Croire, connaître,, aimer dans, 1' Évangile de saint Jean. [W:] Essais

(10)

(9) WIARA WG CZWARTEJ EWANGELII 33

O prócz w spom nianej synonim iki: „u w ie rz y ć ” znaczy „przyjąć Słow o" tekst te n ukazuje tra g icz n ą pow agę decyzji: J a n zę sm utkiem stw ierdza tu znan y m u z dośw iadczenia fakt n ieprzyjęcia Słow a, co p o w tó rzy j e ­ szcze w rozm ow ie z N ik o d e m e m ja k o w yrzut sam ego Jezu sa (J 3, 11) i jak o w ła sn ą refleksję (3, 32). O drzu cen ie w iary je s t o d rzu ceniem osoby Jezusa (5,43). O d w rotn ie, decyzja u w ierzen ia w Je z u sa ja k o Syna p o ­ słan ego przez Ojca je s t czymś więcej niż o b ran iem jakiegoś św iatopo­ glądu, jest po p ro stu p rzejściem ze śm ierci do życia, i to życia w ieczne­ go (J 5, 24; 6, 47). Stąd m ożna ją nazw ać egzystencjalną i eschatologicz­ ną. Tu zaraz trz e b a p rzy p om n ieć, ja k n ależy rozum ieć w N T esch atolo ­ gię, zw łaszcza tę Ja n o w ą „częściow o zrealizow aną". Rzeczy o stateczne nie zaczynają się d o p iero w jakiejś m glistej n ieo k re ślo n e j przyszłości, lecz w sp ółistn ieją z eonem obecnym , choć jeszcze u k ry te . Stąd czytam y w czasie teraźn iejszy m : „Kto nie wierzy, ju ż z o sta ł p o tę p io n y (3, 18),

...nie ujrzy życia, lecz grozi (dosł.: czeka) m u gniew Boży" (3, 36). W o l a a Ł a s k a

Z a ak cen to w an ie k o n ieczn o ści w łasnej w olnej decyzji, zw łaszcza n a tle wielu p rzy k ła d ó w k o n tra sto w y c h przyjęcia bądź o d rzu c e n ia w iary w p o ­ słan n ictw o i osobę Jezusa, sam o rzu tn ie n asu w a p y ta n ie o w stęp ne d y s ­ p o z y c j e , jak ie k ażd y m a lub p o w in ien m ieć przed ta k ą decyzją. Psy­ chologia n a w ró c eń z p ew nością m oże n a m n ieje d n o w tej spraw ie p o ­ w iedzieć, co m a d o n io sło ść duszpasterską. T ym czasem nie szukajm y tego u św. J a n a — T eologa ła sk i wiary. B ogąfy m a te ria ł ilustracyjny, jaki on n a m podaje opisując epifanię Św iatła, ja k ie przyn osi Słowo W cielo­ ne, nie zaw iera p o u c z eń o lu d zkich dyspozycjach poza w stęp n ym u zn a­ niem przez każdego swego ubóstw a, biblijnie p ojętego. T rzeba uznać w akcie w iary swój b rak , swoją bezw zględną p o trz e b ę zbawienia, k tó re tylko m oże dać Jezu s ja k o Św iatło, Życie, W yzw oliciel. T rzeba się tym sam ym uznać za pogrążo n eg o w stanie m roku, śm ierci, niew oli grzecho- w e j14. N ie jest to je d n a k — ściśle bio rąc — w stę p n a dyspozycja, lecz postaw a zaw arta w sam ym akcie w iary, p ostaw a ju ż spow odow ana przez owo „pociągnięcie" przez Ojca. D o tak ieg o w niosku dochodzim y bio­ rąc pod uw agę stale w ysuw ane przez J a n a n a pierw szy p la n zdania ogól- no-przeczące w rodzaju:

„św iatłość w ciem n o ściach świeci i ciem ność jej nie o g a rn ę ła " (J 1, 5).

„Przyszło (Słowo) do swojej w łasn ości, a swoi go nie przyjęli" (11).

„Ś w iadectw a Jego n ik t nie przyjm uje" (3, 32).

C hociaż po ty c h z d a n ia c h n a stę p u ją zd an ia stw ierdzające św ietlane wy­ jątk i, to je d n a k re g u ła pozostaje u niego reg u łą: „ N a u c z an ie Jezu sa od­ pow iada Jego boskiem u p o ch o d zen iu , i stąd jest dla ludzi nie do poję­ cia, jeśli się „z góry" nie n a ro d z ą " 15. M im o p raw d y o W cielen iu nie jeste śm y n a jed n ej p łaszczy źn ie z C złow iekiem Jezu sem , Logos nas

nie-14 Por. A. D e c o u r t r a y , La conception johannique de la ioi, NRTh 81 (1959) 563. 15 E. C. Ho sk y n s, The Fourth Gospel, London 1940, 230. 1

(11)

3 4 O. AUGUSTYN JANKOW SKI OSB (10)

skończenie p rzek racza. D latego też i w iara je s t w nas z k onieczności „ d z ie łe m Boga" (J 6, 2 9 )16. '

J e d e n w szakże tek st n a pierw szy rzu t oka zdaje się m ówić coś o w stęp ­ n y c h dyspozycjach człow ieka wobec wiary: „Sąd polega n a tym , że świa­ t ło p rzy szło n a świat, lecz ludzie bardziej u m iło w ali ciem ność aniżeli

św ia tło ; bo z łe b y ły ich uczynki. K ażdy bow iem , k to się dopuszcza n ie ­ p raw o ści, nienaw idzi św iatła, aby nie p o tę p io n o jego uczynków . Kto sp e łn ia w ym agania praw dy, zbbża się do św iatła, aby się. o k azało , że jeg o uczynki są d o k o n a n e w Bogu" (J 3, 19—21). U ryw ka tego nie m ożna in te rp re to w a ć an i w sensie ą u m rań sk ieg o aprio ryczn eg o p o d z ia łu n a „synów ciem ności" i „św iatłości", k tó ry w łaściw ie d eterm in u je d z ia ła ­ nie je d n y c h i d ru g ich w k ie ru n k a c h p rz e c iw n y c h ,17 ani w sensie sprzy­ ja ją c y c h lub nie dyspozycji człow ieka w obec w iary. Pierwszą in te r p re ­ tację uchy lają te w szystkie tek sty Ja n o w e , w k tó ry c h ukazuje się k o ­ n ieczn o ść decyzji w olnej w obec w iary zaofiarow anej wszystkim (1, 7. 12; 3, 16—18. 33; 5, 24. 40; 6, 29. 40; 8, 43. 45—47; 9, 39). D ruga rów nież jest n ietrafn a , jeśli się zważy, że tek st n a k o ń c u m ówi już o sy tu acjach c z ło ­ w ieka po otrzym anej ła sc e , skoro w zm iankuje „uczynki d o k o n an e w B o - g u " . 18 T rzeb a u zn ać, że „nie m a zw artości w dw óch s tro n a c h tego dualiz­ m u: źle czyniący są n iew ierzącym i, podczas gdy w p arze idą w iara i d o ­ b re u c z y n k i" 19. W m ocy w ięc pozostaje Ja n o w a p raw d a o bezw zględnej ła s c e w iary. O p rzeszk o d ach zaś w w ierzen iu niżej będzie mowa.

G dy je d n a k p o d k reśla się ła sk ę zrodzić się m oże niep ok ojące p y tan ie, ja k w obec tego jest z w olną w olą człow ieka, k tó ry się decyduje uw ie­

rzyć Chrystusow i? „N ie m a żadnej sprzeczności w tym , że w iara jest w o ln ą decyzją w oli człow ieka a przecież zarazem w głębi ła sk ą Bożą. E w angelista nie n a je d n e j płaszczyźnie widzi obie myśli: pew ne jest dla niego, że w iara jest decyzją w obec eschatologicznego D aw cy objaw ie­ nia; n a to m ia st do p rze k o n a n ia , że Bóg sam m usi „pociągnąć" c zło w ie­ ka i doprow adzić do Jezusa, dochodzi on n a po dstaw ie refleksji n a d n ie ­ w iarą... decyzja, by uw ierzyć, nie jest ludzkim czynem p o d o bny m do żydow skich «uczynków Prawa», lecz tylko odpow iedzią n ależn ą obja­ w ieniu Jezusa, odpow iedzią um ożliw ioną przez ła s k ę Boga"20.

D yn am ikę więc sam ego ak tu w iary m o żn a by w sp ółcześn ie ta k p rze d ­ staw ić: „O bjaw ienie — to jak b y pole m ag n ety czn e, k tó re zam yka się tylko ak te m w iary w tym jed y n ie celu, aby Boże zbaw ienie m ogło p r o ­ m ieniow ać n a świat. S p ełn ia zaś to się tylko ta m i w tedy, gdzie zostaje ono p rzyjęte przez w iarę. W dzisiejszych dyskusjach n ad objaw ieniem i w iarą zbyt je d n o s tro n n ie rozbudow uje się rozum ow e i teo re ty c z n e ro zu ­ m ienie. T ym czasem Boże Objawienie nie jest sam ym p o d an iem «prawd» ani też ludzka w iara nie jest czystym przyzw oleniem , u zn a n ie m i w yzna­ n iem ta k ic h praw d. Chodzi tu o coś w ięcej: o osobiste sp otkan ie Boga

18 For. A. V a n h o y e, Notre fo i, oeuvre divine, d'après le quatrième évangile, NRTh 86 (1964) 399—341.

17 Co przesadnie akcentuje C. K. B a r r e t t , The Gospel..., 182.

18 „Ceux qui font le bien agissent en Dieu, c'est-à-dire en vue de lui, en contact avec lui, comme enveloppés de lui et par conséquent sous son impulsion". M.-J. L a g r a n g e ,

Évangile selon saint Jean, Paris8 1948, 90.

19 R. E. B r o w n , The ospel according to John I— X II (The Anchor Bible 29), Garden City — New York 1966, 148. '

(12)

(11) WIARA W G CZWARTEJ EWANGELII 35

i człow ieka. W tym sp o tk an iu Bóg otw iera się przed ludzkim p a rtn e ­ rem , aby m u udzielić swego życia i n a tej drodze zapew nić zbawie­ n ie"21.

U zasadnieniem dla ak tu w iary ze stro n y człow ieka jest „św iadectw o Boże". To um ożliw ia człow iekow i rozsądną decyzję za w iarą, ale zara­ zem nie jest to bynajm niej tzw . dow ód rozum ow y, k tó ry zm usza do przy­ jęc ia treści objaw ionych. Objaw ienie daje dość św iatła dla rozum u, ale w ola musi się zdecydow ać n a p o s łu c h 22. Zw łaszcza że nie chodzi w nim o samo tylko u z n a n ie praw d, lecz o przyjęcie now ego stylu życia zgod­ nego z objaw ieniem . U słyszaw szy od Ojca Jego Słowo — . Syna — trzeb a się Jem u dać „pociągnąć" (J 6, 44n)23.

P r z y c z y n y n i e w i a r y ■

Przyjmując całk o w itą konieczność i darm ow ość łask i wiary, U m iło ­ w any U czeń z drugiej stro n y obserwuje fakt n ieprzyjęcia te j łask i przez tylu ludzi, k tó rzy najczęściej w ystępują w jego Ewangelii pod nazwą „Żydów". N ie podaje on gotow ego w y k ła d u o p rzy czy n ach niew iary lub przeszkodach w w ierzeniu, lecz o je d n y c h i d rugich mówią przyto­ czone przez niego przestrogi Jezusow e i polem iki z Żydam i.

Jezus odrzuca p rzed e wszystkim interesow n ą m otyw ację w iary — ze względu na „znaki", tzn. n a cuda, w m n iem an iu odbiorców użyteczne. D w orzanin królewski, k tóry b łag a o uzd ro w ien ie dziecka, słyszy przy tej sposobności ogólny w yrzut: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwier-zycie" (J 4, 48). T łum ow i nad jeziorem Tyberiadzkim stawia podobny zarzut: „Szukacie M nie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jed li chleb do sytości" (J 6, 26). Sensacja nie jest w ystar­ czającym m otyw em wiary, n ato m iast „znak" dom aga się w ysiłku w łaś­ ciwego odczy tan ia go, ja k to w idać n a p rzy k ład zie „znaku" w Kanie, kiedy to uczniow ie d o tarli przez w iarę do „chw ały", jakiej epifanią

był ów cud (2, 11). ^

Dialog z Żydam i w rozdz. 6 ukazuje, ja k w iele b łę d n y c h postaw w o­ bec w iary m a im Jezu s do zarzucenia. Już pierw szą d ezapro batą jest usunięcie się przez Je zu sa daleko od tłu m u , k tó ry oczarow any cudem rozm nożenia chleba c h c ia ł „przyjść, porw ać G o i obw ołać królem " (6, 15). „Zam iast otw orzyć się Bogu, zam ykają się oni w swoich egoistycz­ nych in teresach : m oc cudow ną ch cą obrócić n a swój p o ży tek "24. G dy to im nazajutrz Jezu s w ypom ina, stawiają M u p y tan ia, ja k wykonywać „dzieła Boże"? G dy Jezus im ukazuje w ielkie perspektyw y wejścia w p lan Boży przez zaw ierzenie Jem u ja k o P o słan e m u przez Ojca, oni wciąż trzym ają się znaków o takiej użyteczności, ja k ą m ia ła dla ojców m anna. Jezus przeciw staw ia im a n ty ty p m an n y — E ucharystię, k tó rą O n da jak o praw dziw y chleb z nieba. O dpow iedzią n a to jest szem ranie, którego przyczyną jest n atu ralizm : „Czyż to nie jest Jezu s, syn Józefa,

21T e n ż e, Schrilten zum N euen Testament,, Miinchen 1971, 96. 22 Por. T e n ż e , D a s Johannesevangelium, I, 512.

23 Obszernie przedstawia poglądy w sprawie „nawrócenia w wierze" i polemizuje z tymi, którzy przyjmują wstępne dyspozycje: N. L a z u r e , Les valeurs morales de la

théologie johannique, Paris 1965, 187—191.

21 A. V a p h o y e , Notre foi..., 348. r

(13)

36 O. A UG USTYN JA N K O W SK I OSB i(12)

którego ojca i matkę znamy? Jakżeż może on teraz mówić: Z nieba zstąpiłem?" (6, 42). Po deklaracji Jezusa o chlebie, który jest Jego cia­ łem , zaostrza się jeszcze bardziej ich naturalistyczna opozycja: ,,Jak On może nam dać (swoje) ciało na pożywienie?" (6, 52). Przechodzi ona na­ wet na część uczniów Jezusowych, tak iż On wręcz ich pyta, czy i oni chcą odejść. Dopiero w odpowiedzi Piotra ukazuje się przeciwna wzglę­ dem niewierzących postawa właściwa — zupełne zawierzenie misji Me­ sjasza Jezusa: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecz­ nego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga" (6, 68n). Zarzut naturalizmu wyraźnie formułuje inna mowa polemiczna: „Wy wydajecie sąd według zasad t y l k o ludzkich" (J 8, 15).

Skąd naturalizm u tych, którzy mieli przywilej słuchania objawionych słów Boga prawdziwego od tylu wieków? Kilka zarzutów Jezusowych demaskuje wewnętrzne przyczyny tego smutnego stanu wielu Żydów: ,,Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?" (J 5, 44). Tu dotykamy niebezpieczeństwa, które nie tylko groziło faryzeuszom w spół­ czesnym Jezusowi, lecz należy do zawsze aktualnych. Pycha ludzka — choćby nawet nie doprowadziła aż do jawnego zerwania z Bogiem — wciąż stanowi przeszkodę dla procesu wiary. Ten bowiem suponuje po­ korne wyznanie radykalnej dysproporcji między Bożym objawieniem a światłem naturalnym rozumu ludzkiego.

Jezus widzi jeszcze więcej u swych przeciwników: „Wiem o was, że nie macie w sobie m iłości . Boga" (J 5, 42). „Wy Go nie znacie" (8, 55). Cały zaś wrogi stosunek Żydów do Jezusa ma za ostateczną przyczynę — szatana, ducha kłamstwa i zabójcę od początku: „Wy macie diabła za ojca" (8, 44). Tu dotykamy samego bieguna tych ciemności, które są w stałej opozycji do światła Bożego. Główny sprawca i jego narzędzie, uczeń-zdrajca, który utracił wiarę, zostają niejako utożsamieni w na­ stępującym zakończeniu mowy w Kafarnaum: „Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem" (J 6, 70 por. 13, 2. 27). Ani wy­ bór Boży, ani ranga nim osiągnięta nie zabezpieczają same przez się od wpływu szatana i od utraty wiary już posiadanej. Stąd zawsze w pełni aktualna jest przestroga Jezusowa: „Chodźcie, dopóki macie światłość, aby ciemność was nie ogarnęła... Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości" (J 12, 35n).

W i a r a u k i e r u n k o w a n i e m ż y c i a

Skoro wiara jest przyjęciem dobrowolnym nie samej tylko prawdy o Synu Bożym, ale i Jego osoby, już z tego wynika jej zasadniczy wpływ na postępowanie wierzącego. Nasz Ewangelista wyraża to obrazowo zestawiając ze sobą pojęcia „wierzyć" i „przechodzić", „iść". Najwyraź­ niej rzuca się w oczy ten paralelizm w następujących słowach mowy

w Kafarnaum: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie bę­ dzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie" (J 6, 35). N ieco dalej czytamy o tej pierwszej łasce wiary: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli Go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał" (6, 44). Od­ wrotnie z utratą wiary łączy się ruch w przeciwną stronę — odejście:

(14)

(13) WIARA W G CZWARTEJ EWANGELII 37

Sw. J a n jest dalszym ogniw em tej trad y cji biblijnej, jeszcze h e b ra j­ skiej, w ed łu g k tó rej w iara w yraża się c a ły m życiem, nie sam ą postaw ą um ysłu. N ie chodzi tu je d n a k o sam ą k o n se k w e n c ję życiową wobec za­

sad, jak ie M istrz p rz e k a z a ł — n a sposób sta ro ż y tn y c h szkół filozoficz­ n y c h czy też w sp ó ln ot żydow skich rab in a i jego uczniów . Z w iarą w kra­ cza now e życie w czło w iek a i to now e życie zag arn ia go całego, odtąd „n a ro d z ił się z w ody i z D u ch a" (J 3, 5). W rozm ow ie z M a rtą pad a z ust Jezusa: „Każdy, k to żyje i w ierzy we M nie, nie u m rze n a w ieki" (J 11, 26). W a rto się przyjrzeć greck iem u tekstow i ty c h słów , gdyż polski p rze­ k ła d m ó g łb y n a su n ąć ta k ą in te rp re ta c ję : „k ażd y człow iek żyjący i we M nie w ierzący", co by zak raw ało n a pleon azm . J e d e n ro dzajnik po grecku rządzi tu obydw om a im iesłow am i: ho zon kai pisteuo n , któ re to dwa słow a z kolei rządzą je d n y m przyim kiem eis em e. Życie i w iara to je d n a i ta sam a rzeczyw istość, k tó rej je d y n y m p u n k te m odniesienia jest C hry stu s25. T en p ry m at ła sk i życia tłu m a c z y d o p iero dalsze postaw y ży­ ciowe.

Pierwszą podstaw ą jest jaw n e p rzy zn an ie się do Jezu sa. W szystkie sceny epifanh Jezusa, gdzie stopniow o On się objawia, kończą się wy­ raźnym i aktam i w iary osób, k tó re i N im się spotykają, ja k N a ta n a e l (J 1, 49), S am ary tan k a (4, 29. 42), niew idom y od u ro d z e n ia (9, 38) i M arta (11, 27). Z d e z ap ro b a tą dla tchórzliw ości m ówi d w u k ro tn ie Ewangelista o tych, k tó rz y nie przyznaw ali się gło śn o do Jezusa, m im o że Go u zn a­ wali za M esjasza (9, 22; 12, 42). D la po staw y w ierzącego ucznia m a J a n osobne słow o — „św iadczyć". Je st ono w spólnym zad an iem D ucha Św iętego i uczniów (15, 26n), ta k ja k p rze d tem b y ło czynnością Boga Ojca (5, 32; 8, 18). Z now u n a ty m p rzy k ład zie w idać, gdzie jest źródło życiowej dynam iki w iary. Je st n im d arm ow y od po czątk u dar Boży, stale tera z zasilany przez D u c h a Św iętego. Tylko dzięki tak iej pom ocy sp ełn i się obietnica Je zu sa d a n a uczn io m w m owie w ie lk o c z w a rtk o w ej: „Kto we M nie wierzy, będzie tak że dok o ny w ał ty c h dzieł, k tó ry c h Ja doko- njiję, owszem i w iększe od ty c h uczyni, bo Ja idę do Ojca" (14, 1'2). Racją skuteczności więc d z ia ła n ia z w iary — w łą c zn ie do charyzm atycz­ n y c h cudów — jest to , że ju ż n a stą p ił ów etap zbawczego planu, jakim jest uw ielbienie C hrystusa.

Szczególnie w ym ow nym p rzy k ła d em ścisłej łąc z n o ści w iary i życia łask ą jest d o k try n a wielkiej m ow y euch ary sty czn ej z rozdz. VI., a zw ła­ szcza te n jej uryw ek: „Kto w ierzy we M nie, m a życie w ieczne... Kto spożywa m oje C iało i K rew m oją pije, trw a we M nie, a Ja w nim. Ja k M nie p o s ła ł żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, ta k i ten , kto M nie spo­ żywa, będzie żył przeze M nie" (J 6, 47. 56n). To co nazyw ano w egze- gezie „form ą im m anen cji", d o skonale w yraża w pływ realn y , chóć uk ry ­ ty, owego m y s te r iu m iid e i, jak im je s t E u ch ary stia n a c a łe życie w ie­ rzącego. O n żyje życiem uw ielbionego C hry stu sa dzięki pośredn ictw u D u ch a Św iętego: „D uch daje życie, cia ło n a nic się n ie przyda" (6, 63).

W szystkie te tek sty m ów iące o uczestn ictw ie w ierzącego w życiu sa­ m ego C hrystusa n ap row adzają n a ścisłą łączn o ść w iary z m iłością. N ie chodzi tu tylko o zro z u m ia łą w sobie p ostaw ę p sy chologiczną bliskości osób, przyjaźni, lecz także o jej d o n io słe n a stę p stw a w p o staci n ieła tw y ch

(15)

38 O. AUGUSTYN JANKOWSKI OSB (14)

aktów woli św iadczących o w ytrw ałości. Obie te postaw y do strzeżone u ucznió w Jezus p o d k reśla z uznaniem : „O jciec sam was m iłuje, bo wyś­

cie M nie um iło w ali i uw ierzyli, że w yszedłem od Boga" (J 16, 27). Użycie tu słow a philein na oznaczenie postaw y sugeruje raczej jej w artość psychologiczną. Co innego podkreśli p o d sum ow anie w m odlitw ie arcy- k a p ła ń sk ie j: „O ni zachow ali słow o Twoje" (J 17, 6) zgodnie z pop rzed nio pod an y m w aru n k iem „Jeśli M nie kto m iłuje, będ zie zachow yw ał m oją n a u k ę " (14, 23). W zachow aniu słow a czy nau k i (bo n a oba sposoby da się p rze tłu m a cz y ć uży ty tu logos) jest nie tylko n ien aru szo n y stan dog­ m atu, ale rów nież i c a ły pro gram życiowy zaw arty w tej nauce, w łą c z ­ nie do „przykazania now ego". W szystko to zaś opiera się n a przyjęciu całości p o sła n n ic tw a zbawczego Jezusa, z którym „w yszedł" od Ojca. T oteż i n ag ro d ę eschatologiczną zapew niają te słow a Jezusa: „Jeśli kto zachow a m oją n au k ę, nie zazna śm ierci na w ieki" (8, 51).

S y n o n i m y w i a r y6

Dla zg łęb ien ia dynam iki w iary w duszy chrześcijanina w ażne są pew ­ ne s^aionim iczne jej określenia w iążące j ą z w ład zam i duszy. Ja k o p ie r­ wszy 7 szczebel w ystępuje związek w iary ze s ł u c h e m . Z n an y te n m o ­ tyw biblijny w ystępuje rów nież i w Czw artej Ewangelii zarów no w opi­ san y ch scenach, ja k i w przy to czo n y ch p o u czen iach Jezusow ych. I ta k na zako ńczen ie d ługiego opisu epifanii Jezu sa w obec S am arytan czy­ tam y refleksję now o n aw ró co n y ch : „N a w łasn e uszy usłyszeliśm y i j e ­ steśm y p rzek o n an i, że On praw dziw ie jest Zbaw icielem świata" (J 4, 42). C a łe zbawcze, życiodajne d zia łan ie d aru w iary pochodzącego z inicjaty­ wy Boga Ojca, d ocierające poprzez Słowo — Syna zam knięte je s t w za­ sadzie: „Kto słu c h a słow a m ego i w ierzy w Tego, k tó ry M nie p o s ła ł, m a życie w ieczne" (5, 24). W tym akcie m ożna rozróżnić kolejne etapy. Pierw ­ szym jest d osłyszenie gło su Ojca: „Każdy kto od Ojca u sły sz a ł i n a u c z y ł się, przyjdzie do M n ie" (6, 45; por. 18, 37). U m iejętność słu c h a n ia Syna Bożego — to spraw dzian n ależen ia do owiec D obrego Pasterza: „M oje owce słu chają mego głosu, a J a je znam. Id ą one za M ną i Ja daję im życie w ieczne" (10, 26). O p o rn a zaś postaw a w obec g łosu nauczającego J e zu sa jest objawem złej woli, inspirow anej przez szatana, znakiem nie- n a le ż e n ia do Boga (8, 43. 45. 47; 10, 26). Stąd . za postaw ę niezachow ania p o sły szan y ch słów Jezu sa czeka w inow ajcę w yrok nieu ch ro n n y : „Słowo, k tó re pow iedziałem , ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym " (12, 48). N iezależnie od tej przestrogi alegoria D obrego Pasterza kończy się św ietlanym obrazem : „M am tak że inne owce, k tó re nie są z tej owczar­ ni. I te m uszę przyprow adzić i będą słu c h a ć g ło su mego, i n astanie je d n a ow czarnia i je d e n pasterz" (10, 16).

Drugim szczeblem żywej wiary, bo jak b y dalszym jej rozw inięciem , je s t jej związek ze w z r o k i e m : w ia ra — m im o swoich m roków , o k tó ry c h zw łaszcza obecnie lubim y mówić — zaw iera w ed łu g św. J a n a

20 Bogatą dokum entację i specjalne omówienie tego tem atu często ostatnio porusza­ nego zawiera cyt. art.: H. S c h 1 i e r, Croire..., 326—333. _

(16)

(15) W IARA W G CZWARTEJ EWANGELII 3 9

pew ne w idzenie Bożych rzeczyw istości. Je st to p ro sty m następstw em samej koncepcji objaw ienia, kied y to Słow o staje się c ia łe m w łaśn ie po to, by „oglądać Jego c h w a łę " (J 1, 14). N ie chodzi tu je d n a k o zm ysł wzroku, lecz o zdolność w ew n ętrzn eg o w id zenia poza „znakiem " dzia­

łaln o ści zew nętrznej Je z u sa czegoś w ięcej, a je s t ty m „chw ała" — to jest Boska Jego m isja28. Z atrz y m a n ie się n a sam ym „zn ak u " jest niebez­ p ieczne, gdyż nie d o p ro w ad za ono do w iary. Taki w ła śn ie zarzut stawia Jezus tłu m o m , k tó re n a k a rm ił cudow nie n a d je z io re m Tyberiadzkim : „W idzieliście M nie, a przecież nie w ierzycie" (6, 36). W m ow ach p o le­ m icznych w ystępuje p o d o b n y zarzu t zaślepienia; po cudow nym przy­ w róceniu w zroku niew ido m em u od u ro d z e n ia Je zu s w ypow iada refle­ ksję: „P rzyszedłem n a te n świat, aby p rzep ro w ad zić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, k tó rz y widzą, stali się niew idom ym i. U słyszeli to n iek tó rzy faryzeusze, k tó rz y z N im byli, i rzekli do N iego: „Czyż i m y jeste śm y niew idom i?" Jezu s pow ied ział do n ich : „G dybyście byli niew idom i, nie m ielibyście grzechu, ale pon iew aż m ów icie: „W idzim y, grzech wasz trw a" (9, 39—41). Źródłem zaślep ienia je s t wciąż faryzejska sam ow ystarczalność i d o m aganie się od Je zu sa znaków w ich m niem aniu użytecznych. O dw rotn ie n a p rzy k ła d zie M a rty widzim y, ja k zaw ierzenie Jezusow i otw iera w zrok, by ujrzeć Jego „ c h w a łę ": „Czyż nie pow iedzia­ łe m ci, że jeżeli uw ierzysz, ujrzysz c h w ałę Bożą?" (11, 40). To p rzedzie­ ran ie się ku „chw ale" je s t p ro ce se m pow olnym . Poczciw y Filip prosi J e ­ zusa: „Panie, pokaż n a m Ojca, a to n a m w ystarczy". O dpow iedział m u Jezus: „Filipie, ta k d łu g o je ste m z w am i, a jeszcze M nie nie poznałeś? Kto M nie zobaczył, zo b aczy ł tak że Ojca... Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we M nie?" (J 14, 8— 10). O in n y m w idzen iu m yśli Fibp, k tó ry m ia ł w p am ięci teo fan ie Starego T e sta m en tu , a in n e — w zrok w ia­

ry, przenikający pop rzez w idzialne objawy do isto tn ej treści, przeciw sta­ wia m u Jezus. T ak też i Tom asz w k o ń cu w ięcej w yzna, niż zobaczył sceptycznym w zrokiem : doxa „ P an a i Boga" u k a z a ła się i jem u. N a stę p ­ stwo jakb y logiczne ak tu w iary i w idzenia ujm uje w p a ra le ln y c h zda­ n iac h sam Jezu s: „Ten, kto w ierzy we M nie, w ierzy n ie we M nie, lecz w Tego, k tó ry M nie p o s ła ł. A k to M nie widzi, w idzi Tego, k tó ry M nie

posłał" (12, 44n). ,

Trzeci szczebel, w y m ien io n y ju ż w dialogu z Filipem — to p o z n a ­ n i e. Łączy się niejako org an iczn ie z p o p rzed n im , ja k to jest w idoczne w sło w ach Jezu sa do Filipa, gdzie obok siebie stoją oba te pojęcia: „A te ­

raz ju ż Go (= O jc a ) znacie i zobaczyliście" (J 14, 7). Pouczająca jest także p aralela, w k tó rej w zajem ne pow iązania w idzenia, w iary i p o zn ania wy­ stępują n a jaw w związku z faktem pustego grobu: „W tedy w szedł do w n ę trz a także ów drugi u czeń, k tó ry p rzy b y ł pierw szy do grobu. U jrzał i uw ierzy ł. D o tąd bow iem nie ro zum ieli jeszcze Pisma, k tó re mówi, że On m a pow stać z m artw y ch " (20, 8n). W idzim y tu p o d o b n y proces ja k u Tom asza: poza d an e zm ysłu w zroku sięga w idzenie przez w iarę, a jest ono głębszym ro zu m ien iem spraw d o tąd ze sobą n ie ko jarzo n y ch we w łaściw y sposób. D o takiego w ła śn ie p ro cesu w iązania i kojarzenia

ss "Thus PISTIS is that tom of knowledge, or vision, appropriate to those who find God in an historic Person of the past, a Personwho nevertheless, tharough it, remains the object of saving knowledge, the truth and the life". C. H. D o d d, The Interpretation of the Fourth Gospel, Cambridge 1960, 186.

(17)

40 O . A U G U S T Y N JA N K O W S K I OSB (16) w poznawaniu prawd wiary odnosi się omówiona poprzednio pomoc Du­ cha Świętego, który „przypomina" wierzącym słowa Jezusa. Ten rodzaj poznania można określić jako ukoronowanie słyszenia i widzenia — dwóch poprzednich szczebli wzmagającej się wiary. Posługując się sło­ wem „poznawać", Um iłowany Uczeń nadaje mu odcień szczególny. N ie jest to zimne, obiektywne pojmowanie z zachowaniem dystansu wobec przedmiotu. N ie jest to również takie ujęcie go, że nim się wskutek poznania dowolnie rozporządza. Poznanie to jest podporządkowaniem się osoby poznającej Osobie poznanej — Chrystusowi. Widać to w ale­ gorii Dobrego Pasterza: „Ja jestem Dobrym Pasterzem i znam o # c e moje, a moje — Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca" (J 10, 14n). A zatem to poznanie zawiera w sobie — wzorem rela­ cji trynitarnych — oddanie się, trwanie w Osobie poznanej i upodobnie­ nie się do N iej29.

W i a r a a m i ł o ś ć

Janowa koncepcja wiary dzięki świeżości swego ujęcia ma jeszcze jedną doniosłą cechę z punktu widzenia duszpasterskiego. Jest nim jej związek z miłością. Zaskakuje on nieco nas przyzwyczajonych do po­ dręcznikowego twierdzenia, że jest niestety możliwa w człowieku wia­ ra bez miłości, co potwierdza nadto fakt tylu „wierzących, a nie prakty­ kujących". Jezus u Jana niejednokrotnie posługuje się zachętą do „trwa­ nia", podając okoliczniki „w nauce mojej" (J 8,31), „we Mnie" (15, 5—7), co da w wyniku trwanie słowa Ojca w wiernym (5, 38). W dal­ szym zaś wywodzie mowy pożegnalnej ten sam czasownik otrzymuje nowy okolicznik: „Trwajcie w miłości mojej" (15, 9n), a nie ma przy tym żadnego dodatkowego argumentu. Jest jakby samo przez się zrozumiałe w łaśnie tego rodzaju trwanie w Jezusie. Jest to zresztą prostym nastę­ pstwem faktu, że wywołany łaską akt wiary jest ze strony człowieka de­ cyzją egzystencjalną przejścia do zupełnie nowego ontycznie życia. Jest to również konsekwencją takiego typu poznania, w którym poznający poddaje się Osobie poznanej. Wiara więc jest przyporządkowana miłości,

a m iłość w ierze30.

Zakończmy to rozważanie o dynamice wiary jej ujęciem z modlitwy arcykapłańskiej, bo ten proces jest w nas: „Objawiłem im Twoje imię i n a d a l b ę d ę o b j a w i a ł , aby miłość, którą Ty mnie umiłowa­ łeś, w nich była i J a w nich" (J 17, 26).

PROCESSUS ACTIVUS FIDEI SECUNDUM QUARTUM EVANGELIUM A r g u m e n t u m

Quamquam Paulus et Iohannes idem sapiunt de necessitate fidei ad salutem consequendam, aliud quoddam fidei momentum in Quarto Evan- gelio inculcatur, nempe hominis responsio danda revelationi divinae

29 Por. H . S c h l i e r , Croire..., 331n. 30 Por. tamże, 337.

(18)

(17) W IA R A W G CZW ARTEJ EW ANGELII 41

eschatologicae (cf. J 20, 29—31). In processu igitur fidei distinguenda est pars prima desuper adveniens, quae est actio divina Patris, Filii et Spi­ ritus Sancti, ab altera, quae deorsum assurgit, hoc est a responsione

hu ' ·

originem sumit illud medium, quod est fides salvifica (3, 16—18). Homi­ nis autem est libera sui arbitrii decisione medium illud accipere vel repu- diare. Permulta igitur Iudaeorum opera salvifica hoc uno continentur oportet: credere in Eum, quem misit Ille (6, 29). Solius Patris est „trahere” quempiam ad Filium a Patre missum eique homines „dare" (6, 44. 65; 10, 29; 17, 6). Quod quidem prae primis fit per „testimonium", quod suo Filio perhibet Pater (5, 32. 37—38) ita, ut fides in homine credente sit velut praesentia testimonii divini (1 J 5, 10).

Filius, necessarius fidei divinae mediator, iam inde a prologo Evangelii apparet (1, 14. 16. 18); ac deinde in successivis, quae dicuntur, epiphaniis mysterii eius Personae gradatim percipiuntur singula Eius attributa: coram discipulis muliere Samaritana, caeco nato, Martha et Thoma (1,35—51; 4 ,9 —42; 11,27; 20,28). Christus fidei mediator necessarius fit praesens non tantum coaevis suis, sed pari modo iis, ad quos Ecclesiae pervenit praedicatio (20, 29).

Spiritus vero Sanctus missus est discipulis Christi operis continuator (7, 39), eiusdemque consummator eschatologicus. Quae assertio duabus astruitur praemissis, quarum una communis est omnium fere scriptorum NT1 de Spiritus effusione in aevo Messiae secundum oracula propheta- rum (1, 32—34), altera vero Iohannis propria de Spiritus Par acliti munere peculiari (14, 18; 16, 7). Quae actio salvifica incipitur a regeneratione baptismali (3, 5—8 cf. 1 J 3, 1). Hoc igitur tramite gloria Unigenti transit in nos, Christi fratres natu minores. Deinde fidei initia a Spiritu Paraclito in singulis fidelibus promoventur, dum illi profundius veritatem revelatam sapiunt (14, 17.26; 16, 13).

Pars processus altera, humana revelationi divinae danda responsio, varis ex partibus in Quarto Evangelio illustrata. Maximi momenti est ipsa hominis decisio „recipiendi" fidem simulque Filium Dei salvantem (1, 10— 12; 3, 11. 32; 5, 43), quae iure meritoque dici potest „existentia- lis" et eschatologica, cum iam nunc fiat iudicium (3, 18. 36). Requiritur quidem gratia fidei tamquam ,,attractio Patris", attamen hominis respon­ sio libera remanet in accipienda nova prorsus vivendi ratione, postulata a fide Christi.

Plura exhibentur fidei obstacula in hominibus, qui „signa quaerunt" (4, 48), „saturari" cupiunt (6, 26), vario modo naturalismo exitiali immer- guntur (6, 15. 42. 52; 8, 15), quamvis noverint revelationem, ob defectum divini amoris et superbiam (5, 42. 44).

Cum fides, ut personane Filii adhaereamus, postulet, totam hominis vi- tam invadat performetque necesse est (11, 26). Proinde credendi Synony­ ma fiunt verba: „venire", „testimonium perhibere", „opera facere". Item facile dignoscitur nexus fidem inter et caritatem (16, 27), cum agatur de adhaerendo non tantum doctrinae, sed Personae. Quam ob rem facile intelleguntur haec synonyma fidei: audire (4, 42; 5, 24; 6, 45; 10, 16. 26), videre (1, 14; 11, 40; 14, 8— 10) et cogmoscere (10, 14— 15; 14, 7; 20, 8—9).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kostenoverschrijdingen zijn een groot en aanhoudend probleem in grootschalige transportinfrastructuurprojecten. In samenwerking met het Ministerie van Infrastructuur en Milieu

 The visco-elastic coupled healing process can be de-composed into visco-elastic recovery and damage recovery including stiffness recovery in a short healing time and

skutecznej walki z grzechem i ludzką słabością w ujęciu kasjana powinna koncentrować się na cnocie czystości; w studium tajemnicy nieprawości należy ciągle pamiętać, że Jan

Wprawdzie we wprowadzeniu w swoje rozważania pisze o odmienności religii katarów i katolicyzmu, to już w trakcie badań, odwołując się do paulicjan (Herbert

Przypominamy sobie, że Pan Jezus troszczy się o nas jak dobry pasterz o swoje owce.. My jesteśmy Jego ludem, owcami, które

R ozw ijająca się odtąd chrystologia Logosu doprow adziła także u O j­ ców greckich do pew nego ro d za ju ch rystonom istycznej in te rp re ta ­ cji — zasadniczo

Skoro osoba udostępnia się na dwa sposoby - albo po­ przez relacje istnieniowe, albo poprzez relacje mowy (czyli poprzez słowo i czyn), to można mówić o dwojakim rodzaju

m ocniczą i nieodzow ną dla naukow ego upraw iania