Jerzy Paszek
Irzykowski - ciągle potrzebny
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (26), 164-168
określonym czasem. Ma rację Ł otm an, kiedy pisze, że k ażd y języ k opisu — a w ięc i sem iotyczny — jest w w ysokim stopn iu in fo rm a - ty w n y . A lbow iem „historycznie u k ształtow ana k u ltu ra w y tw a rz a odpow iedni, w łaściw y sobie m odel rozum ienia k u ltu ry ” . A le to ju ż zupełnie inna historia.
W ło dzim ie rz Bolecki R O Z T R Z Ą SA N IA I R O ZBIO R Y 1 0 4
Irzykowski — ciągle potrzebny
Karol Irzykowski: Wybór pism krytycznoliterackich. Opracował Wojciech Głowala. Wrocław 1975 O ssoli neum, ss. L + 706.
W y b ó r p ism k r ytyczno literackich je s t k o le j
nym przedsięw zięciem edytorskim , m ającym choć częściowo (póki nie doczekam y się w y dania całości pism k ry ty k a ) spłacić dług w sp ó ł czesności w sto sunk u do Irzykow skiego. P ra w ie 20 la t tem u uk azał się Cięższy i lżejszy kaliber ze w stępem A n drzeja S ta w a ra 1, p rz y nosząc n a 26 arkuszach w ydaw niczych (z tego 4 zajął sam w stęp) fra g m en ty tom ów C zyn i słowo, F r y d e r y k Hebbel jako poeta k o
nieczności, W alka o treść, Słoń wśród porcelany, Beniam in ek, L ż e j szy kaliber i całość Prolegom enów do charakterologii. W y b ó r Gło-
w ali na 36 arkuszach w ydaw niczych (tylko 2 arkusze w stępu) d aje p rezen tację ty ch sam ych tom ów (z pom inięciem tom u Prolegom ena), a także zaw iera dodatkow o 10 tek stó w nie p rzed ru ko w any ch w żad n ym z tom ów k ry ty czn o literack ich Irzykow skiego (s. 555— 684). Te dziesięć arty k u łó w zam ieszczonych pod u danym ty tu łe m Z c zy n ó w
i słów rozproszonych stanow i zaledw ie 1 (jeden!) p rocen t z n ie ze
branego jeszcze tysiąca tekstó w czasopiśm iennych Irzykow skiego (tyle bowiem, a nie 100, jak błędnie w yd rukow ano w 7 num erze „T ekstów ” , s. 142, w ynosi nie objęta reed y cją spuścizna zn ak o m ite go pisarza).
S taw ar, k tó ry przed II w ojną św iatow ą m iał z Irzykow skim ró ż norakie starcia polem iczne, pom niejsza znaczenie a u to ra W a lki
o treść, po dkreślając jed y n ie jędrność sty lu i szerokość zain tereso
w ań tego pisarza. Oto ko n k lu zja w yw odów S taw ara: „Jego spuściz n a w prow adza nas w czterdzieści lat rozw oju lite ra tu ry . P rzez te n czas Irzykow ski w y trw a le zabierał głos w w ażniejszych sporach literack ich i literacko-społecznych. U znać go w y pad nie w ty m w zglę dzie za najw szechstronniejszego k ry ty k a epoki” 2. N atom iast G łow
a-1 K. Irzykowski: Cięższy i lże jszy kaliber. K r y t y k i i eseje. Wybrał, w stępem 1 przypisami opatrzył A. Stawar. Warszawa 1957.
2 A. Stawar: O Karolu Irzykow skim . W: Irzykowski: Cięższy i lże jszy kali
la, a u to r bestsellera historyczno-literackiego ro k u 1972 — studium, pt. S e n ty m e n t a li z m i pedanteria. O sy ste m ie e s te ty c z n y m Karola
Irzy k o w s k ie g o — z n a jd u je odpow iedniejsze, m oim zdaniem , m iej
sce w dziejach polskiej lite ra tu ry dla tego pisarza: „Jeśli teraz zw a żym y, że pisarstw o innej w ielkiej postaci naszej k ry ty k i lite ra c kiej — S tanisław a Brzozowskiego — trw a ło ta k krótko i ze sw ej n a tu ry ta k często odchodziło do sp raw od lite ra tu ry odległych, to m ożna spraw iedliw ie chyba powiedzieć, że b ył K arol Irzykow ski n a jw y b itn ie jszy m k ry ty k ie m literack im pierw szej połowy X X w ie k u ” (s. XLV).
Po śm ierci K azim ierza W yki, k tó ry zresztą w ostatn ich latach coraz częściej cytow ał i pow oływ ał się na Irzykow skiego, w y d aje się, że zn am y już nazw iska dwóch n a jlep szy ch naszych k ry ty k ó w w X X stu leciu : la ta początku w iek u aż do II w ojny — Irzy kow ski, la ta pow ojenne aż do lat siedem dziesiątych — W yka. K a rie ra u n iw e rsy te ck a W yki nie pow inna tu zam azyw ać obrazu, gdyż Irz y kow ski współcześnie, tak jak A rtu r S an d au er, rów nież m ógłby p re ten dow ać do ty tu łu profesora (za d o k to ra t uznano by F r y d e ry k a
Hebbla, za h ab ilita c ję — C zyn i słowo a n a p rofesurę W alka o treść
pew nie b y w y starczy ła z naw iązką!). W yka zresztą, może podśw ia dom ie, w zorow ał się na Irzykow skim : stąd te zainteresow ania fil m em u a u to ra Podróży do krainy niepodobieństwa (analogiczne do
X M u zy Irzykow skiego), stąd sk on centrow anie na powieści (Pogra nicze powieści) i najnow szej poezji (Rzecz wyobraźni). D odam jesz
cze, że te a tra ln e pasje Irzykow skiego „rekom pensow ał” W yka swoim i m alarsk im i p asjam i (a „g rafo m ań skie” — por. w iersze Irz y kow skiego — pastiszam i).
Dorobek Irzykow skiego został poddany ciężkiej próbie czasu (która w w y p a d k u W yki częściowo ju ż pow iodła się, a częściowo dorobek jego czeka jeszcze na „swój czas” ; m ożna jed n a k sądzić, iż przygo to w an ie h isto ry czn o -literack ie a u to ra M odernizm u polskiego rów no waży w pew ny m sensie erozyjne działanie czasu: dzięki szerszym podstaw om i p aralelom h istory czny m sądy W yki są bardziej trw ałe i „ n ieo b alaln e”). Po 30 latach od śm ierci Irzykow skiego większość jego p rac czyta się tak, ja k g dyby b y ły n apisane współcześnie. Ani p ro b lem aty k a, ani szczegółowe rozw ażania i rozw iązania nic się nie zestarzały. P rzykładow o mogę tu w spom nieć o Rzeczy o metaforze oraz o eseju Drogi sław y i drogi literatury. S form ułow anie o „dwóch szeregach krzy żu jący ch się” w m etaforze (s. 250) jest dość bliskie in te ra k c y jn e j teo rii m etafo ry , dom inującej w badaniach współczes nych; tak że pow iązanie m eta fo ry z dow cipem m a i dziś swoich z w o le n n ik ó w 3. Uwagi Irzykow skiego o sposobie istn ienia badań
1 6 5 R O Z T R Z Ą SA N IA I RO ZBIO R Y
3 Zob. E. Balcerzan: Przez znaki. Granice autonomii sztuki poetyckiej. Na
materiale polskiej poezji współczesnej. Poznań 1972, s. 41. Zob. również
W. A. Shibles: Metaphor: An Annotated Bibliography and History. W hite w ater 1971, s. v. „Puns”, „As Humor”, „As Wit”.
lite ra tu ry w spółczesnej (o potrzebie p ro jek cji w przyszłość, „kiedy piszący niejako odgaduje, ja k się n a d aną epokę będą p atrzy ć ludzie za lat 50, jaka w ted y pozostanie jeszcze h ierarch ia sław i w artości po naszej dzisiejszej lite ra tu rz e ” , s. 632) nie odbiegają od koncepcji E dw arda Balcerzana, k tó ry pew nie by z zadow oleniem cytow ał sw e go poprzednika, g d yby mógł sięgnąć do książkowego w y d an ia roz proszonych recenzji i esejów Irzykow skiego 4.
Nie trz e b a dodawać, że oceny różnych pisarzy polskich, p rez e n to w a ne w takich tekstach, jak np. Ze szkoły Żeromskiego, Stanisław
Brzozowski, «Burm istrz m arzeń niezamieszkanych» J K B - d e m o n —
zawsze będą in teresu jące dzięki nowości i sam odzielności sp o jrzen ia (tu np. analiza Moralności pani D ulskiej w ym ierzona przeciw ko ca łej naszej tra d y c y jn e j szkole in te rp re ta c y jn ej!), celności szczegóło w ych uwag. W szelkie te w alo ry m ery to ryczne — stałe n aw iązy w an ia do faktó w z polskiej lite ra tu ry — tekstów Irzykow skiego podnoszą jeszcze bardziej eru d y c y jn e przy p isy i kom entarze w ydaw cy, p ró bującego odszukać i w skazać w szystkie aluzje literackie i odw ołania do licznych p rac i teorii naukow ych. E d yto r w yd ania k ry ty czneg o będzie choć częściowo m ieć ułatw ione zadanie.
S taw ar, w yliczając przeróżne błęd y m etody i św iatopoglądu Irz y kowskiego, obdarza go w nadm iarze pochlebnym i w zm iankam i o s ty lu. Na przykład: „prace Irzykow skiego w yróżniały się ścisłością u ję cia, oszczędnością słow a, p rec y z ją ” , „rzeczy te, św ietnie n ap isan e” , „ A rty styczn y dar Irzykow skiego — gdy zechciał m u pofolgow ać — czynił zeń św ietnego fe lieto n istę ”, „S ty listą był znakom ity m ” , „Pism a Irzykow skiego odznaczają się jędrnością sty lu , dosadną trafn o ścią w doborze słów, często obrazowością. Umie też m yśl sw oją podać w sposób zwięzły, aforystyczny, z dużą p recy zją” 5. Podw ażając ocenę S taw ara, dotyczącą m iejsca Irzykow skiego jako k ry ty k a i m y śliciela w naszej lite ra tu rz e (zgadzając się tu z oceną Głowali), nie m am wszakże zam iaru dyskutow ać i przeciw staw iać się tem u d ru g ie m u kom pleksow i w artościow ań. S ta w a r chciał, w yzysk ując sta ry dualizm treści i fo rm y — z k tó ry m w alczył i Irzykow ski — obniżyć rolę a u to ra W alki o treść do ro li pierw szorzędnego sty listy zam iast w ybitnego k ry ty k a („treściow ca”) i zarazem sty listy. C hciałbym rozw inąć te n d ru g i w ą te k oceny Irzykow skiego — jako sty listy —L by nie pozostały tu jakow eś niedom ów ienia czy w ątpliw ości co do jednostronnego stanow iska S taw ara.
Otóż w ydaje się, że m ożna wskazać trz y w yróżniki s ty lu Irzy kow skiego: 1) dosadność określeń, 2) czułość na w alory brzm ieniow e słów, 3) ironię i hum or, objaw iające się m. in. w technice zdrobnień. Z acznijm y od tego ostatniego chw ytu. Oto czytając Pałubę i pism a k ry ty c z n e Irzykow skiego zauw ażam y, że jed n y m z głów nych środ
R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z BIO R Y 1 0 0
4 Zob. Balcerzan: op. cit., s. 30. 5 Stawar: op. cit., s. 19, 21, 44, 65, 66.
ków w zbogacenia lek sy k i pisarza są w łaśnie zdrobnienia. W yliczm y kilka przykładów : ,,jak aś ko m b in acyjk a ch m u rek ” (s. 144), „ksią żeczka o Ż erom skim ” (s. 145), „palnąć jedn ą i dru gą w izy jk ę” (s. 147), „jakim i kan alik am i m ożna by przeprow adzić m yśl m oją na ich pólko” (s. 199), „w szystkie te ro b ótki” (s. 254), „Ale co wówczas uw ażano za form ę? Rozmówki, p orów nańka i piękne k rajo b razk i!” (s. 266), „w yw oływ ać pew ne w ra ż eń k a ” (s. 282), „arcydzieła efektu mogą być w różnych g atu n k ach i gatuneczkach” (s. 294), „Jego
F lirty z M elpomeną są zbiorkam i anegdot i opow iadanek” (s. 329),
„bagaż estetyczny lu d k u in telig en tn eg o ” (s. 338), „plagiacik” (s. 407), „geniuszki fu tu ry s ty c z n e ” (s. 471) „dram acik Szósta! Szósta!” (s. 503), „w arsztacik” (s. 512), „zbioreczki utw orów liry cznych” (s. 537), „por c y jk a nieszczęścia” (s. 672) itp. Z drobnieniam i Irzykow ski szafuje tam , gdzie chce delik atn ie w skazać swój sprzeciw , dezaprobatę albo ironiczny dystans — szczególnie w stosunku do „łatw y ch ” środków naciskania „gruczołów łzow ych” czytelnika (te „w izyjki” , „kom bi- n a c y jk i” , „p oró w n ań k a” , „opow iadanka”). Taki sposób pisania m a dw a plusy: w zm acnia w y d atn ie persw azyjność tek stu ; w zbogacając słow nik — nie prow adzi jednocześnie do u tru d n ia n ia odczytu, nie prow adzi do niejasności.
Dosadność n iek tó ry ch określeń term inologicznych i polem icznych zw iązana jest z in n y m chw y tem stylistycznym : w prow adzaniem „uroków n atu ralisty czn eg o ” słow nika, szokow aniem odbiorcy n ow y m i sposobam i w y rażan ia p ew nych a b stra k cy jn y c h lu b w yso ko arty - stycznych spraw . Oto kilk a sym ptom atycznych cytat: „zasada H eb- blow skich d ram ató w była rów nież pako w na” (s. 9), „tragizm zła godzony do szczutka w nos” (s. 26), „szw indel grecki” (s. 31), „Brzo zowski tra w i publiczn ie” (s. 136), „M etafora nie jest uszlachetnio nym w yrostkiem robaczkow ym ” (s. 235), „bandytyzm lite ra c k i” (s. 265, 594), „epidem ia w ielbiączki” (s. 362), „w itriol filozoficzny” (s. 370), „Szkoła Szczekających Bocianów ” (s. 387, 463), „mecz rozum ienia rzeczy tru d n y c h ” (s. 415), „Zielona biegunka skojarzeń, czyli W niebowstąpienie p. R y ta rd a ” (s. 419), „potrząsać skalpem rea liz m u ” (s. 437), „kw arglizm ” (s. 462), „Analizę uw aża się u nas n iem al za coś tak haniebnego, choć koniecznego, jak zajęcie o praw cy ” (s. 496), „m łodzież nie lubi książek napisanych z dopingiem pedagogicznym ’’ (s. 529). Po w y dan iu całości dzieł Irzykow skiego może on stać się takim sam ym źródłem tra fn y ch i lapid arn ych sfo r m ułow ań jak N orw id. N iektóre pow iedzenia Irzykow skiego przeszły i tak już do języka inteligencji, np. to o ludziach noszących na plecach drzw i o tw a rte , k tó re n a jp ie rw w yw alali, to o w łażeniu we w łasne korzenie, to o plagiatow ym charak terze przew rotów lite ra c kich w Polsce. Takie k rążen ie m yśli pisarza w żywej m owie w spół czesnej jest najlepszy m dowodem jego rangi i roli kulturotw ó rczej. Oprócz aforystyczności zdań pisarza zw raca uw agę także częsta ko k ie te ry jn a — w zorem z Nietzschego — gra słów. Do ulubionych
fo rm uł k alam b u row ych Irzykow skiego należało w yrażenie „hasłem i hałasem ” (s. 200), sp otykane też w form ie „hasłow iec-hałaso- w iec” (s. 370) czy „h a sła -h a łasy ” (s. 513). In ny m takim w y ra ż e niem było „niezrozum ialcy-zarozum ialcy” (s. 120), a „niezrozu- m ialstw o” stało się jed n ą z głów nych idei polem icznych k ry ty k a . W ym ieńm y jeszcze tak ie dow cipne zdania, jak: „p. M iller n a końcu p rzytacza i przy tłacza m nie w ielu m ocnym i nazw iskam i Z achodu” (s. 430—431), „N iechby się czuło, że się coś w ew n ątrz (w utw o rach K adena-B androw skiego) dzieje, przygotow uje, kotłuje... że coś św i ta, a nie tylk o św ista ” (s. 607).
C zekając na p ełne w ydanie pism Irzy k o w sk ieg o 6, takie, jakiego doczekał się b o h a te r Beniam inka, m usim y na razie konten tow ać się kieszonkow ym w yborem . W yborność wszakże całości sm ak u jem y i dziś już — m etonim icznie: pars pro toto. T otalny Irzykow ski okaże się pew nie zd um iew ającym kieszonkow cem (Dobrodziejem złodziei'.), o k tó ry m n aw et n ie d a ją znać w przybliżeniu dotychczasow e w y- bory-kieszonkow ce.
Jerzy Paszek R O Z T R Z Ą SA N IA I R O ZBIO R Y
Drogi studenckiej prasy
Czasopisma studenckie w Polsce (1945—1970). Pod re
dakcją Andrzeja K. Waśkiewicza. Warszawa 1975 SSP „Universitas”, ss. 398.
Czasopiśm iennictw o studenckie jest niezm iernie in te resu jąc y m zjaw skiem socjologicznym i k u ltu ra ln y m , a jego h isto ria stanow i c zy teln y fra g m en t najnow szych dziejów naszego k ra ju — prasa stu d e n tó w i m łodej in telig encji nie ograniczała sw ych zainteresow ań do spraw w łasnego środow iska, lecz proble m y życia akadem ickiego w iązała z problem am i ogólnospołecznym i. Ubóstwo środków i im prow izacja organizacyjna, ta k u tru d n ia ją c e
6 Zająłem się sprawą języka esejów Irzykowskiego, gdyż sądzę, że niesłusz nie pominął tę kw estię W. Głowala w swoim „W stępie”. Natomiast nie próbo wałem mówić, co W y bór pism krytycznoliterackich pominął, gdyż jest to
źle postawione pytanie: 1) edytorsko „wybór” powinien towarzyszyć „całości”
(wtedy m. in. okaże się, jakie to 99°/o tekstów rozproszonych Irzykowskiego nie zostało objęte wydaniam i książkowymi), 2) „wybór” jest zawsze połą czony z subiektyw nym nastawieniem edytora (a tylko czasem i obiektywnym czynnikiem — np. z kryzysem papierowym), więc po co nadbudowywać tu jeszcze subiektywizm recenzenta. Także biorąc pod lupę aparat krytyczny
Wyboru należy pamiętać, że normalną koleją rzeczy najpierw powinny istnieć
wydania krytyczne i kom entowane dzieł Irzykowskiego, a potem dopiero „bezbłędne” popularnonaukowe wybory i przedruki (por. piękne wydanie