• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nowa : weekend : Gorzów - Głogów - Lubin - Zielona Góra, Nr 147 (11/12/13/14/15/16/17 lipca 1992)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Nowa : weekend : Gorzów - Głogów - Lubin - Zielona Góra, Nr 147 (11/12/13/14/15/16/17 lipca 1992)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

K u l is y p rz e m y s łu p o rn o ®

r P r z y c z y n y " z d j ę c i a " z T V

d . " E x p r e s s u D i m a n c h e "

L w rozmowie z Wojciechem Nowakowskim

,/ - < v 1

p ra c ę < z a g ra n icą ?

s t r . 1 4

K O R E S P O N D E N C J A W Ł A S N A Z M O S K W Y

11-17

lip c a 1992

W c z a s ie n ie d a w n e g o s p o t k a n ia z r o s y j s k im i d y p lo m a t a m i w N ie m c z e c h , f e d e r a ln y m in is t e r s p r a w r o d z in n y c h , p a n i R o - e n s c h , j a k o w y r a z s w o ic h p r z y j a z n y c h u c z u ć d o R o s j i z a p r o ­ p o n o w a ła , ż e z e s w o je j p r y w a t n e j k ie s z e n i o p ła c i p e w ie n s t a r y d łu g ... D łu ż n ik ie m j e s t F io d o r D o s t o j e w s k i, a w ie r z y c ie le m w ła ś c ic ie l n ie m ie c k ie g o h o t e lu , w k t ó r y m w i e l k i p is a r z “ z a p o ­ m n ia ł” u r e g u lo w a ć r a c h u n e k z a p o b y t.

J a k w ia d o m o , D o s t o je w s k i b y ł w ie l k im a m a t o r e m g ie r h a z a r ­ d o w y c h . M ó w i ą o t y m lic z n e k a r t y w j e g o t w ó r c z o ś c i, j a k c h o ć b y p o w ie ś ć “ G r a c z ” , a ta k ż e p a m ię t n ik i j e g o ż o n y , A n n y . P r z y je ż d ż a ją c d o W ie s b a d e n . D o s t o je w s k i m ie s z k a ł z a w s z e w n a jd r o ż s z y m h o t e lu — “ N a s s a u e r H o f " . Je d n a k s z c z ę ś c ie g r a ­ c z a je s t z m ie n n e i p o d c z a s s w e g o o s t a t n ie g o p o b y t u w n ie m ie c ­

k im k u r o r c ie p is a r z z g r a ł s ię d o te g o s t o p n ia , ż e m u s ia ł w t a j e m n ic y o p u ś c ić h o te l, n ie p ła c ą c r a c h u n k u .

R o s y j s c y d y p lo m a c i, k t ó r y c h p a n i m in is t e r p o in f o r m o w a ła o s w o je j id e i, b y li p r z y j e m n ie z a s k o c z e n i. N i e p o s p ie s z y li j e d n a k w z ią ć n a s ie b ie s p ła t ę d łu g u w ie l k ie g o r o d a k a . D z i w i ć s ię te j w s t r z e m i ę ź liw o ś c i n ie m o ż n a : n a w e t m i n is t r o w i e o b e ­ c n e g o r o s y j s k ie g o r z ą d u , w y j e ż d ż a j ą c y z a g r a n ic ę , n ie m a ją k ie s z e n i w y p c h a n y c h w a lu t ą . G ł ó w n ą p r z e s z k o d ą w u r e g u l o ­ w a n i u d łu g u n ie s p o d z ie w a n ie s t a ło s ię j e d n a k to , ż e o b e c n y w ła ś c i c i e l h o t e lu “ N a s s u e r H o f o d r z u c ił p r o p o z y c j ę s w o je g o m i n is t r a t w ie r d z ą c , ż e h o t e l n ie p o w i n ie n p o z b a w ia ć s ię j e d ­ n e j z e s w o ic h o s o b liw o ś c i.

( m k ) i r e k W o ź n ia k

® od poniedziałku do piątku w w godz. 12.00 — 14.00, tel. 710-77 J e ś li m a s z c o ś d o p o w ie d z e n ia — z a t e le f o n u j d o H Y D E P A R K U ! * Z a m ia s t m ó w i ć t y lk o s w o im z n a jo m y m , c o C ie b i e z b u lw e r s o w a ło , z a d z iw iło , p r z e r a z iło , p r z e c iw k o c z e m u p r o t e ­ s tu je s z , c o u z n a je s z z a b e z s e n s o w n e — p o ­ w ie d z to w H Y D E P A R K U “ N o w e j ” ! * P r z e ­ c z y t a ją t y s ią c e lu d z i, b y ć m o ż e ta k s a m o z b u l­

w e r s o w a n y c h j a k T Y ♦ j e ś l i c h c ia ła b y ś lu b c h c i a łb y ś p o z o s t a ć d la n ic h in c o g n it o — T w o j ą w y p o w ie d ź p o d p is z e m y ta k , j a k s o b ie ż y c z y s z , a le c z y m ie ć w ła s n e z d a n ie to w s t y d ? ! * P a m ię ­ ta j: w H Y D E P A R K U ( p r a w i e ) w s z y s t k o d o ­ z w o lo n e !

Czytaj H Y D E P A R K

— co tydzień w naszym W E E K E N D Z IE !

M ia ł b y ć P a w la k p rem ierem na trochę d łu że j n iż O lszew sk i i co ? ! W zeszłą sobotę usłyszałem w radiu, że ja k ą ś babę ch cą na ten stołek p o sa ­ dzić. C z y o n i p o w a rio w a li? G d y je s t b ałagan (a u nas je s t) m ów i się, że tylko d zia d a i baby brak.

D zia d ó w w P o ls c e m am y ła d n ych p a rę m ilio ­ nów. B a b a b ędzie jed n a . I w różę j e j nielekkie, krótkie p rem ierow anie.

E m eryt z Lubska

*

P o trze b u jesz p ie n ię d zy ? — za g ra j, n ie stra ­ cis z a zyskasz. K o p e rta p lu s znaczek.

M.P.

B ro d y , u l. J e z u ic k a 142, 6 6 -1 0 5 P o m o rsk o

*

U w ielb ia m H a n ię Banaszak, bo cudow nie śpiew a i c ią g le je s t very, very sexy. D la teg o żądam o d szko d o w an ia za krzyw d ę m oralną, którą m i w yrządzono. O statniego d n ia czerw ca, gdy o g o d zin ie 2 0 .4 0 za czę ła śp ie w a ć w telew i­

z ji “ W śród n o cy d ziw n e j n ie p o ję te j..." (p ie r ­ wszy ra z to słyszałam ), zg a sło św ia tło w czę ści Z ie lo n e j G ó ry. M a ło tego, o czy w iście za ra z w y­

łą czy li wodę. N a Z a ch o d zie k ilk a lat temu byłam św iadkiem zd a rzen ia : ja k a ś kobieta szła ch o d ­ nikiem obok p ryw atnego dom u; p o n iew a ż ch o d n ik nie byt równy, p o d eszczu zo sta ły k a łu ­ że i ona w depnęła w je d n ą i zła m a ła o b ca s buta;

w ła ścicie lo w i tego dom u zro b iła d ziką aw antu- rę, że to p rze z je g o niedbalstw o. / fa cet d a l je j chyba ze d w a d zie ścia m arek odszkodow ania.

W ięc j a też dom agam się odszko d o w a n ia ! M oże b y ć w złotów kach. Sp ra w ę o d d a ję d o sądu.

Mariola, Polka

*

D u p k i w szystkich krajów . Czeka m na Was w Lub rzy.

H iacynt c d na str.2

g r o m y

P o l s c e

w

i t

F o t . M a r e k W o ź n i a k

(2)

W f e f c K e N D

G a z e t a N o w a

s f e s a

nakład 60.000 egz. nr Indeksu 350788

REDAKCJA

al. Niepodległości 22,65-048 Zielona Góra tel. 710-77, fax 722-55, tlx 432263 REDAKTOR NACZELNY ANDRZEJ BUCK

ODDZIAŁY REDAKCJI

Głogów ul. Świerczew skiego 11 tel.33-29-11

Gorzów ul. Chrobrego 31 tel. 226-25,271-49

Lubin ul. W yszyńskiego 10 tel.42-42-54

BIURA OGŁOSZEŃ

R E D A K C J A I ODDZI AŁ Y R E D A K C J I SKŁAD KOMPUTEROWY: ALPO SC - ZIELONA GÓRA

DRUK: POLIGRAF - ZIELONA GORA PRENUMERATA: RUCH SA — ODDZIAŁ:

Gorzów Wlkp., ul. Grobla 30, Legnica, ul. Kardynała Kominka 30, Zielona Góra, ul. Boh. Westerplatte 19a Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń, nie zwraca nie zamówionych teksów, zdjęć i rysunków, zastrzega sobie prawo skracania otrzymanych materiałów i zmian ich tytułów.

WY DAWCA

|l|M >

T E L. (68) 6 6 6 -0 0 F A X (68) 6 6 6 -2 2

T L X 4 3 2 2 2 0

ul. Działkowa 19 • 65-767 Zielona Góra

M

ó w i się , że w io s n a to n ie b e z p ie c z n a p o ra d la m ę ż c z y z n y . Z r e s z t ą n ie t y lk o m ę ż c z y z n y , a le s k u p ię s ię tutaj n a je d n e j s tro n ie teg o z a g a d n ie n ia , a b y s y tu a c ja b y ła ja s n a i p r o s t a — j a k to b y w a c z a s e m u m ę ż c z y z n . O to ś n ie g i to p n ie ją , z ie le ­ n ią s ię liś c ie , k w ie c ie r o z k w ita i p a c h n ie , p r z y la tu ją s z p a k i i ró ż n e in n e sk rz y d la te . D u d k i p rz y la tu ją . B ło n ­ k o s k r z y d łe , j a k w a ż k i, m u c h y z ło to o k ie i m o ty le . D a w n ie j c z a iły s ię n ad g ło w ą w ie lk ie p te ro d a k ty le i d y p ty p te ry o p te ry , m u s ia łe ś u w a ż a ć , b o ż a rło c z n e to b y ło i d u ż o p o to m s tw a m ie w a ło w g n ie ź d z ie — a le k tó re jś z im y w y m a r ły , ja k tw ie r d z i In s ty tu t M e t e o r o ­ lo g ii i G o s p o d a r k i W o d n e j. S o k i z a c z y n a ją k rą ż y ć , a cz a s e m n a w e t w y t r y s k iw a ć , ja k to o b s e r w u je m y w p rz y p a d k u b rz ó z , le ś n y c h z a lo tn ic . W k o ń c u w y p e łz a ­ j ą s k ą d ś ż a b y , n o, p o w ie d z m y — ż a b k i, i w te d y w ła ś ­ nie ro b i s ię n ie b e z p ie c z n ie , p o n ie w a ż ż a b a . j a k w s z y ­ stk im w ia d o m o ., je s t p o w s z e c h n ie z n a n a ja k o s y m b o l m iło ś c i: r o z m a ic i k s ią ż ę ta i r y c e r z e o d w ie k ó w c a ło ­ w a li s ię z n a g im i ż a b a m i i d o p ie r o p ó ź n ie j b ra li s ię za k s ię ż n ic z k i w k o r o n k o w e j b ie łiź n ie .

P o ż a b a c h p o ja w ia ją s ię w ię c k s ię ż n ic z k i, z re sz tą n ie k o n ie c z n ie k s ię ż n ic z k i — m o ż e też b y ć e k s p e d ie n ­ tka, n a u c z y c ie lk a a lb o b iz n e s le jd i. T e n o k re s n ie je s t n ie b e z p ie c z n y — w s z e lk ie z a g r o ż e n ia m a m y ju ż za sob ą. m o ż e m y t y lk o p o g o d z ić s ię z e s w y m lo s e m i p o d ą ż y ć za g ło s e m n a tu ry , k tó ra d a je n a m p rz y k ła d . P r z y k ła d y w id z im y d o o k o ła : w t r a w ie c o ś n a m ię tn ie s z e le ś c i, w trz c in ie b rz m i, w le s ie rą b ią , a ż w ió r y le cą . w ta rta k u p iłu ją , w n o c y fo s fo r y c z n e b ły s k i n a tw o ic h u d fa ja n s a c h ...

T a k a je s t w io s n a , k ie d y c z ło w ie k p o p rostu m u si o d re a g o w a ć z im o w e b e z w ła d y , ro z g rz a ć m ię ś n ie , p o ­ w y g in a ć z lo d o w a c ia ły k rę g o s łu p — n a w e t, je ś li s ię n ie z a k o c h a . A le o to p rz y c h o d z i la to i c z ło w ie k ju ż w id z i

— m ó w ią c “ c z ło w ie k ” n ad a l m a m na m y ś li w y łą c z n ie m ę ż c z y z n , d la u p ro s z c z e n ia ; k o b ie ta zara z w p r o w a ­ d za ró ż n e e lip ty c z n e , o w a ln e i c u r v o id a łn e ( c u r v a — tac. k r z y w a ) k o m p lik a c je — że w io s n a to je s z c z e n ic , w p o ró w n a n iu z la te m ! L a t o o k a z u je się je s z c z e s z k o d ­ liw s z e od w io s n y d la s e rca , sn u i tra w ie n ia . W t e d y to je s z c z e b y ły m g ie łk i m ło d e g o lis to w ia , s z u m y w io t ­ k ie g o s ito w ia , p ie rw s z e p o d ry g i m ó z g o w ia — a teraz p rz y c h o d z i p o ra s p e łn ie n ia , a n a w e t — z b io ru p ie r­

w s z y c h w id o c z n y c h p ło d ó w teg o , c o c z ło w ie k n ie ­ o s tro ż n ie p o s ia ł w io s n ą , p o c ię ż k ie j o rce . T a m to je s z ­ cz e b y ła ro m a n ty k a , a n g e lo lo g ia i d a l, s ło w ik , a lb o p r z y n a jm n ie j k o t k tó ry g o z e ż a rł, w e b z ie , k s ię ż y c p a tro n z a k o c h a n y c h n a s w o im m ie js c u p o " W i a d o m o ­ ś c ia c h W ie c z o r n y c h ” — n o w o g ó le w s z y s tk o je s z c z e n ie k o n k re tn e , c h o ć d la n a c z y ń w ie ń c o w y c h b o le sn e.

A teraz ... P o r a s p e łn ie ń !

S p e łn ie n ie w y n ik a z. o g ó ln y c h praw ' p rz y ro d y , m ó ­ w ią c y c h że p rę d z e j c z y p ó ź n ie j je s l o n o n ie u c h ro n n e , a ta k że z a ró w n o z n a tu r y k o b ie c e j, k tó ra ja k w ia d o m o n ie z n o si p ró ż n i, ja k i m ę s k ie j, k tó ra p ró ż n ię s ta ra się w y tr w a le w y p e łn ić . P r o c e s p rz e b ie g a w sp o s ó b n ie ­ k o n tr o lo w a n y , c h o c ia ż e fe k ty są ła tw e d o p rz e w id z e ­ n ia d la k a ż d e g o , k to in te re s u je s ię ż y c ie m p rz y ro d y o ż y w io n e j ( n ie o ż y w io n a n ie d a je n a m a d e k w a tn y c h p r z y k ła d ó w ). O to p a n ie n k i, k tó re w io s n ą je s z c z e le ­ d w o s ię z ie le n iły , z n a d e jś c ie m lata o s ią g a ją p e łn ą k o n s u m p c y jn ą d o jrz a ło ś ć . K t ó r e s ię b r o n iły — teraz ja k o ś s ła b n ą , g o rą c o , n ie c h c e s ię ju ż , a lb o ra cz e j w ła ś n ie s ię c h c e . K t ó r e s ię w iły ja k w io t k ie p o w o je , ju ż d o s ta te c z n ie o p lo tły .

B e z p o ś re d n ią , c h o c ia ż cz a s e m n ie s p o d z ie w a n ą k o n ­ s e k w e n c ją ta k ic h fa k t ó w i w y d a rz e ń , b y w a id e a p o ­ w ią z a n ia s w o je g o lo su z tą, k tó rą w y b r a ło s e rce. P r a ­ w d z iw y m ę ż c z y z n a , ja k w ia d o m o , z a w s z e g o tó w je s t r z u c ić lo s s w e g o ż y c ia n a stos, a ta k ż e d o in n y c h p r z e ja w ó w h e r o iz m u , cz a s e m n a w e t je s z c z e d z iw ­ n ie js z y c h . F a k t, że d e c y d u je o ty m m ię s ie ń o w a d z e o k o ło k ilo g r a m a , w s p a r ty e w e n tu a ln ie k ilk o m a in n y ­ m i fra g m e n ta m i a n a to m ii, n ie z m ie js z a w c a le z n a c z e ­ n ia ta k ie j d e c y z ji. P o d d a ją c s ię p r a w o m n a tu ry i tra cą c m o ż liw o ś ć k o n tro li s w e g o z a c h o w a n ia , p o w in n iś m y je d n a k z d a w a ć s o b ie s p ra w ę z te g o , c o n as m o że s p o tk a ć n a n o w e j d ro d z e ż y c ia . Ż e b y ś p o te m c z ło w ie ­ ku n ie p y t a ł ja k to s ię d z ie je , że z k s ię ż ftic z k i z n o w u ro b i s ię ża b a, a z a n io ła p o tw ó r.

T r z e ź w e s p o jrz e n ie n a s p ra w ę p o z w a la n a m 'd o k o ­ n a ć p e w n e j k la s y f ik a c ji, p o m o c n e j je ś li n ie w d o k o n a ­ n iu w y b o r u , b o je s t o n o d n as n ie z a le ż n y , to p r z y n a j­

m n ie j w z a s to s o w a n iu ta k ty k i g w a ra n tu ją c e j je ś li n ie z w y c ię s t w o , to c h o c ia ż p rz e trw a n ie .

W ś r ó d w s z y s tk ic h ty p ó w ' k o b ie t, ja k ie w id z im y d z i­

sia j w o k ó ł s ie b ie w s p o łe c z e ń s tw ie , n a ja tr a k c y jn ie js z e d la o k a są z p e w n o ś c ią “ lalki” .

Je ś li p rz y ją ć , że g łó w n y m c e le m is tn ie n ia k o b ie ty je s t c ie s z y ć o k o i c a łą resztę m ę ż c z y z n y d o k tó re g o k o b ie ta n a le ż y , z ro z u m ie m y d la c z e g o “ la l k i" c ie s z ą s ię ta k im w z ię c ie m . N a d a ją s ię d o b rz e d o teg o , a b y p o ja w ia ć s ię z n im i w re s ta u ra c ji i n a g a rd e n p a rty . P ó jś ć n a d a n c in g , d e m o n s tro w a ć je k o le g o m , a z w ła ­ s z c z a b y ły m p r z y ja c ió łk o m . " L a l k i " b y w a ją n ie k ie d y r z e c z y w iś c ie p ię k n e , n ie s te ty — ro la ż y w e g o m a n e k i­

n a z w y k le o d b ija s ię na ich in te le k c ie . C o z re sztą w c a le n ie p rz e s z k a d z a , o ile n ie n ia m y w p la n ie w ie ­ c z o r n y c h r o z w a ż a ń o f ilo z o f ii K ir k e g a a r d a , a lb o z g łę ­ b ia n ia te o rii w z g lę d n o ś c i o s z a ry m ś w ic ie .

Je ś li tr a f ił c i s ię “ kociak” , m o ż n a t y lk o w s p ó łc z u ć .

“ K o t k a ” u b ie r a s ię m o d n ie , je s t s y m p a ty c z n a i m ilu t ­ k a . n ie z ła w łó ż k u , g o rs z a w k u c h n i — n ie s te ty , m a je d e n n ie d o s ta te k : b a rd z o lu b i m ę ż c z y z n .

Is tn ie je w p rz y ro d z ie p a ra p r z e c iw s ta w n y c h ty p ó w k o b ie c y c h : “ zakompleksiona” i “ kobieta sukcesu” . P ie r w s z a — to c h o d z ą c a k o le k c ja w s z e lk ic h m o ż li­

w y c h k o m p le k s ó w i z a h a m o w a ń . P r z e p e łn ia ją p o c z u ­ c ie w in y i cz ę s to o g a r n ia fru s tra c ja . N ie w id a ć j e j i n ie s ły c h a ć w to w a r z y s tw ie , w d o m u p r z e b y w a n a jc h ę t­

n ie j w ja k im ś k ą c ik u , g d z ie tru d n o j ą o d s z u k a ć . W m ie js c u p ra c y je s t z w y k le p r z y k ła d n ą i s u m ie n n ą pra- c o w n ic ą , c h o c ia ż w n io s k ó w r a c jo n a liz a to r s k ic h ra cz ej n ie n a le ż y s ię p o n ie j s p o d z ie w ć . M ę ż c z y z n a , k tó ry p o tra fi p rz e ła m a ć b a rie rę je j z a h a m o w a ń , m o że z a n ią z n a le ź ć b a rd z o a tr a k c y jn ą n ie s p o d z ia n k ę .

“ Kobiety sukcesu” , w r ę c z p r z e c iw n ie , tru d n o n ie z a u w a ż y ć . Je s t e n e rg ic z n a , r o z m o w n a , b e z p o ś re d n ia we w s p ó łż y c iu i n ie w ie , c o to k o k ie te r ia . T e n w a ria n t w y b a w i c ię o d d łu g o tr w a ły c h g ie r m iło s n y c h , w s z y ­ s tk o o d b ę d z ie s ię s z y b k o i p ro z a ic z n ie . P a m ię ta j je d ­ n a k , że d la w ła s n e j k a r ie r y “ k o b ie ta s u k c e s u ” g o to w a je s t w ie le p o ś w ię c ić , łą c z n ie z m ę ż e m , n ie m ó w ić ju ż o ja k im ś d o m o w y m z a cisz u .

“ Intelektualistki” to g a tu n e k k o b ie t n ie z b y t w p r z y ­ ro d z ie ro z p o w s z e c h n io n y , i ze w z g lę d u n a s w o ją rz a d ­ k o ś ć b y w a p rz e z z n a w c ó w w y s o k o c e n io n y ■— ja k n ie k tó re w y m ie r a ją c e m o ty le b ąd ź g łę b in o w e ry b y . Z n a jd u je s w o ic h p r z y s ię ły c h a m a to ró w , c h o c ia ż w ię ­ k s z o ś c i m ę ż c z y z n w y d a je s ię n a z b y t e g z o ty c z n y .

“ In te le k tu a lis tk a ” m a d o w y b o r u w z a s a d z ie t y lk o

je d n ą d ro g ę ż y c io w ą : u b o k u p o d o b n e g o d o n ie j in te ­ le k tu a lis ty . Ic h p o ż y c ie o g ra n ic z a s ię d o k ró tk ie g o in te rm e z z o m ię d z y m a g is te rk ą i d o k to ra te m , a p o d o ­ k to r a c ie z a n ik a — z p rz y c z y n o b ie k t y w n y c h ( w ie lk a w e w n ę tr z n a p o trz e b a h a b ilita c ji) o ra z s u b ie k ty w n y c h (n e g a c ja w s z y s tk ic h z a c h o w a ń n ie g o d n y c h f ilo z o f a i u c ie c z k a w b e z p ie c z n y ś w ia t w y r a fin o w a n e j te o r ii).

D l a n o rm a ln e g o m ę ż c z y z n y z w ią z e k z “ in te le k tu a li­

s t k ą " n ie w r ó ż y ś w ie tla n e j p rz y s z ło ś c i, b o ja k i c h ło p ś c ie rp i o b o k b a b ę m ą d rz e js z ą od n ie g o , a lb o k tó re j tak s ię z d a je . U c h le je s z s ię — p o g a rd a ; n ie z ro z u m ie s z b u d o w y m o le k u la rn e j s p e rm a to z o ó w — le k c e w a ż e ­ n ie ; p ó jd z ie s z z ro z p a c z y na d z iw k i — lo d o w a ty c h łó d w o k o lic a c h z e ra b e z w z g lę d n e g o (a c o to ta k ie g o , d o ja s n e j c h o l e r y ? ! ) .

“ A r t v s t k a " j e s t os o b ą z u p e łn ie n ie o b lic z a ln ą , a le je j s z a le ń s tw o b y w a p e łn e u ro k u ( o c z y w iś c ie , d la a m a to ­ r ó w n ie k o ń c z ą c e g o s ię h a p p e n in g u ). K ie r u je s ię im ­ p u ls a m i, n ie k ie d y b y w a b a rd z o ro m a n ty c z n a , a z a ­ w s z e — n ie u le c z a ln ie n ie p r a k ty c z n a . Z a g u b io n a w ś w ie c ie s z tu k i, w w y ż s z y c h s fe ra c h lu d z k ie j e g z y s te n ­ c ji, n ie p r z y w ią z u je w a g i d o ta k ic h n ie is to tn y c h d ro ­ b ia z g ó w ja k w ie r n o ś ć p a rtn e ro w i ż y c ia — je s t b o w ie m ś w ia d o m a , że a rs longa, vila brevis. P ró b u je g o k a rm ić s tra w ą d u c h o w ą , z u p e łn ie n ie d b a ją c o z a w a rto ś ć je g o ż o łą d k a , c z y c h o ć b y d o m o w e j lo d ó w k i. S ą to o c z y w i­

ś c ie d a re m n e w y s iłk i, b o c o c z ło w ie k a o b c h o d z i k o n ­ c e p tu a liz m i a b s tr a k c ja lir y c z n a , k ie d y n ie d o sta n ie s w o je g o p ro z a ic z n e g o k o tle ta na o b ia d ! W z a m ra ż a rc e

“ a rty s tk a ” trz y m a n a jw y ż e j ló d d o w h is k y , k tó re j lu b i n a d u ż y w a ć . N ie p o tra fi z ro b ić k o m p o tó w na z im ę i m a ło s o ln y c h o g ó r k ó w n a z a g r y c h ę . P o t r a fi w y p r a ć tw o ją n a jle p s z ą b ia łą k o s z u lę ra z e m ze s k a rp e tk a m i i p o p ro s ić w s k le p ie o k ilo g r a m ja je k . Je s t n ie z a le ż n a , c z ę s to z b u n to w a n a , z w ła s z c z a je ś li j e j a rty z m n ie z n a j­

d u je p o w s z e c h n e g o u z n a n ia — p o d z iw to w a r z y s z a ż y c ia , c h o ć b y n a jb a rd z ie j m is tr z o w s k o u d a w a n y , a n a w e t s z c z e ry , t o je s z c z e n ie je s t to, c z e g o je j p o trzeb a . P ie p r z y s ię w p rz e lo c ie , cz ę s to m y ś lą c o k o le jn e j s c e n ie łó ż k o w e j w s w o je j p o w ie ś c i, je ś li je s t p is a rk ą . A le b y w a ró w n ie ż , że w c h w ili u n ie s ie n ia w y d o b y w a z s ie b ie g ó rn e “ c " , je ś li je s t ś p ie w a c z k ą o p e r o w ą . D la w m ia rę u n o rm o w a n e j e g z y s te n c ji w y m a g a s p e c ja ln e ­ g o ty p u m ę ż c z y z n y , j a k to w id z im y c h o ć b y n a p rz y ­ k ła d z ie M a r y lin M o n r o e i A r tu r a M ille r a .

“ M i m o z a ” ty m s ię ró ż n i o d a rty s tk i, że p o s ia d a ją c je j w r a ż liw o ś ć n a b o d ź ce z e w n ę trz n e , p o z b a w io n a je s t w s z e lk ic h z d o ln o ś c i t w ó r c z y c h . Je d y n a k re a c ja , d o ja k ie j je s t z d o ln a — to s tw o rz e n ie w ła s n e g o im a g e o s o b y c ie r p ią c e j i z ra n io n e j d o g łę b i b ru ta ln o ś c ią ś w ia ta . W ż y c iu c o d z ie n n y m je s t o m d le w a ją c a i w io t ­ k a . T o , c o w in n ą k o b ie tę w le w a ż y c ie , “ m im o z ę ” p r z y p r a w ia o b ó l g lo w (y — z o s try m s e k s e m trz e b a w 'ię c tu u w a ż a ć , b o m o ż e s o b ie p o m y ś le ć , że je j p a rtn e r p o p ro stu z w a r io w a ł. Je d y n e s k rz y d ła , d o s tę p n e “ m i-

’ m o z ie ” , to s k r z y d e łk a a lw a y s ’ ó w . W ty m tru d n y m o k r e s ie , k tó ry tr w a c a łe d w a ty g o d n ie , je s t u m ie ra ją c a i z n e r w ic o w a n a . W y n ik a z teg o , ż e u m ie ra ją c a je s t p o ło w ę s w o je g o d o ro s łe g o ż y c ia , a w ię c ż y je w z a s a ­ d z ie p o ło w ic z n ie . P a r t n e r m a w ty m p rz y p a d k u m o r a l­

ne p ra w o p o s z u k a ć s o b ie d ru g ie j p o łó w k i g d z ie ś na b o k u , c o “ m im o z a ” p r z y jm ie n a p e w n o z w d z ię c z n o ­ ś cią . N a jc e ln ie j o p is a ł ten ty p k o b ie ty p e w ie n a m e r y ­ k a ń s k i p is a rz : “ m im o z a ” p ła c z e ra n k ie m c a łk o w ic ie n ie s z c z ę ś liw a , p o n ie w a ż ś n ia d a n ie p r z y n ió s ł je j d o łó ż k a m ę ż c z y z n a z o w ło s io n y m i n o g a m i i to rs e m — - je j m ą ż.

P r z e c iw ie ń s tw e m “ m im o z y ” je s t “ baba” , a lb o je j e k s tr e m a ln a o d m ia n a — “ Herod—baba” . Ję d r n a , ju r n a , d o b re le k a rs tw o n a stres. Ja k w ia d o m o , z a m iło ­

w a n ie d o k o b ie t te g o ro d z a ju w y w o ła ło s w o je g o cz a s u in te le k tu a ln y p rą d z w a n y ru r a liz m a m , p o le g a ją c y na p o s z u k iw a n iu w w ie js k ic h o k o lic a c h Z d ro w e j ru ry .

“ B a b a ” je s t d o b ra d o ro d z e n ia , g o s p o d a rn a , n ie o d r y ­ w a s ię o d p o d ło ż a . P o tr a fi n a to m ia s t w .r a z ie p o trz e b y tak p r z y ło ż y ć , że ty s ię , c z ło w ie k u , o d e r w ie s z . D o

“ b a b " n a le ż y M a r y n a , c o la z ła p o d ra b in ie , cz ę sto e k s p e d ie n k ti s k le p ó w m ię s n y c h . Ja k o ty m ś w ia d c z y p rz y p a d e k p e w n e j p io s e n k a rk i, k tó ra o d lat p u b lic z n ie z w o łu je d o s ie b ie o r ły , s o k o ły i b a ż a n ty — "b a b ie ” n ie je s t b y n a jm n ie j ła t w o d o g o d z ić .

“ Niańka” je s t o p ie k u ń c z a , i n ie to że s ło d k a — ra c z e j p rz e s ło d z o n a , cz ę s to d o m d ło ś c i. T r z e b a z n ią s z y b k o z a d b a ć o d z ie c i, a b y m o g ła s ię w y ż y ć i d a ła p o ż y ć to b ie . Z teg o p o w 'o d u " n ia ń k a ” z b liż o n a jest d o id e a łu k o b ie ty m ę ż c z y z n ty p u p o s łó w Ju r k a i Ł o p u ­ s z a ń s k ie g o — s ta n o w i ro d z a j n a c z y n ia n a ż y w o tn e tre ś c i, k tó re n ie p o w in n y s ię z m a r n o w a ć . M ę ż c z y ź n i, k tó r y c h n ie p o c ią g a k a z iro d z tw o , m u s z ą p o k ilk u la ­ ta ch m a łż e ń s tw a z n a le ź ć s o b ie k o g o ś n a b o k u , n a jle ­ p ie j “ k o c ia k a ” .

“ Modliszka” to n a jn ie b e z p ie c z n ie js z y ty p k o b ie ty , b e z w ą tp ie n ia w p e w n e j m ie rz e p a to lo g ic z n y . Ja k w ia d o m o , m o d lis z k a p o k o p u la c ji p r z y tr z y m u je p a rt­

n e ra w m iło s n y m u ś c is k u a n a s tę p n ie z ja d a g o s to p n io ­ w o , s to s o w n ie d o a p e ty tu . P o d o b n ie “ k o b ie t a — m o d ­ lis z k a ” z u p o d o b a n ie m i z im n y m w y r a c h o w a n ie m n i­

s z c z y s w o je m ę s k ie o f ia r y , d ą ż ą c z a w s z e lk ą c e n ę d o w ła s n e j w y g o d y . T a k ie p o s tę p o w a n ie je s t o c z y w iś c ie j a w n y m n ie d o s ta tk ie m , ro d z a je m in w a lid z t w a - b o ­

w ie m w ia d o m o , że k o b ie ta z o s ta ła u le p io n a z b ło ta ku ra d o ś c i m ę ż c z y z n y , a to ż e b ro k tó re g o u ż y to d o s p o ­ rz ą d z e n ia je j m o ra ln e g o k o ś c a , p o w in n o w z u p e łn o ś c i w y s ta r c z y ć ja k o e le m e n t k a n ib a liz m u w ż e ń s k im c h a ­ ra k te rz e . T y m c z a s e m w p r z e c iw ie ń s t w ie d o in n y c h k o b ie t, k tó r y c h k a n ib a liz m m a ch a r a k te r s z c z ą tk o w y i o g ra n ic z a s ię d o c z y n n o ś c i s y m b o lic z n y c h , “ m o d lis z ­ k a ” je ś li ju ż w y s y s a , to b e z lito ś n ie i d o s z cz ę tn ie .

Je j o d m ia n ą , b a rd z ie j je d n a k u d u c h o w io n ą i p o z b a ­ w io n ą p r y m ity w n e j in te r e s o w n o ś c i, je s t “ femme fa- tale” , z ły d u c h p o e tó w i w ir tu o z ó w , p o d c z a s g d y

“ m o d lis z k a ” ło w i ra c z e j m ilio n e r ó w .

“ M o d lis z k i" n ie n a le ż y m y lić z “ wojującą femini­

stką” . O i le p ie r w s z a m a z ło z a k o d o w a n e w g e n o ty p ie , d ru g a je s t o fia r ą n ie s z c z ę ś liw e g o z b ie g u o k o lic z n o ś c i, w a r u n k ó w ż y c io w y c h , ja k ic h ś in te r s e k s u a ln y c h p ro ­ b le m ó w itp. N ie je s t to p rz y p a d e k b e z n a d z ie jn y , b o ­ w ie m n ie z a le ż n ie od teg o , ja k ie są p r z y c z y n y le k k ie g o o b łę d u , ja k im je s t w o ju ją c y fe m in iz m , b a rd z o s k u te ­ c z n ą m e to d ę te ra p e u ty c z n ą s ta n o w i o p is a n e w “ D e ka - m e ro n ie ” przez B o c c a c ia tzw . w y p ę d z a n ie d ia b ła d o p ie k ła . P o fa c h o w y m w y p ę d z e n iu fe m in is tk a z m ie n ia się n a o g ó ł w je d e n z ro d z a jó w k o b ie t o p is a n y w y ż e j, c h y b a że p ech je j n ie o p u szcza. W ó w c z a s zostaje s a m o ­ tn ą m a m u s ią , i — n ie ste ty — m o ż e b ard zo u p o d o b n ić s ię d o “ m o d lis z k i” !

J a k w id a ć , z n a le z ie n ie id e a ln e j ż o n y w c a le n ie je s t ła tw e . Im je d n a k c z ło w ie k z d o b y w a w ię c e j d o ś w ia d ­ c z e n ia , im g łę b ie j z ro z u m ie p ro s tą p ra w d ę , że id e a ł n ie is tn ie je — ty m je s t b liż s z y s u k c e s u !

M i r o s ł a w K U L E B A

>■:

N a r e s z c ie W a ł ę s a p o w ie d z ia ł c o ś m ą d r e g o : lu d z i w a lk i tr z e b a te r a z o d z n a c z y ć i p o s ła ć n a w y p o c z y n e k . M a m n a d z ie ję , ż e t y c h k o m b a t a n ­ t ó w s t y r o p ia n o w y c h te ż . L e c h u , d a j p y s k a !

M a c i e k

* * *

L u d z ie , n ie w ie r z c ie w te c h o le r n e t e c z k i! D a j ­ c ie s p o k ó j a b o r c j i i in n y m te m a t o m z a s t ę p c z y m ! Z a j a k i ś c z a s d o w i e m y s ię d la c z e g o i p o c o z a m y d la ją n a m o c z y i d u s z e t y m , c o d a le j o d n a s z y c h ż o łą d k ó w , d a c h u n a d g ło w ą itd . itp . Z a s t a n ó w c ie s ię , c o d z ie je s ię w t e m a c ie , k t ó r y b liż s z y c ia łu . N a s z e ż y c ie je s t je d n o . N i e b ę d z ie P a w la k a , b ę d z ie k to in n y . C o n a s to o b c h o d z i n a d o le ? P o d c z a s n a s t ę p n y c h w y b o r ó w d o S e jm u , n ie w y b i e r a jc ie p o s łó w n a o ś le p . T o w s z y s t k o , c o m ia łe m d o p o w ie d z e n ia - . Id ę p o d g ru s z ę .

M a r i a n M ą c z k o w s k i

* * *

C z y t a łe m i s łu c h a łe m r ó ż n y c h in f o r m a c ji n a ­ d a w a n y c h o t y m c o z d a r z y ło s ię w L a s k a c h . A l e d o p ie r o r e p o r ta ż z “ E k s p r e s u r e p o r t e r ó w ” w s t r z ą s n ą ł m n ą n a p r a w d ę . N i e p o t r a f ię te g o s k o ­ m e n t o w a ć . C ie m n o g r ó d . D z ic z . R o z w ś c ie c z o n y t łu m p o d n ie c a n y p r z e z p a r u p o d ż e g a c z y . P s y ­ c h o z a tłu m u . C o ś s tra s z n e g o . J a k b e z m ó z g o w - c y . P r z y d a ło b y im s ię t r z ę s ie n ie z ie m i a lb o in n a k lę s k a ż y w io ł o w a , ż e b y s ię o p a m ię t a li. Z w ł a s z ­ c z a ta b e z z ę b n a , o r d y n a r n a s t a r u c h a , k t ó r a p e w ­ n ie p o ra z p ie r w s z y w ż y c iu m o g ła s ię p o p is a ć p r z e d k a m e r ą . Z w r a ż e n ia z a c h ł y s t y w a ł a s ię , n ie w ie le m o g ła w y k r z y c z e ć p o z a : n ie d a m y s ię , n ie p o z w o lim y , p o w ie s ić K o t a ń s k ie g o z a k itę , k u r d e , n a b r z o z ie . N a w e t s ę k p o k a z a ła , n a k t ó ­ r y m g o p o w ie s ić . W y o b r a ż a m s o b ie j a k c i k r z y ­ k a c z e w y l i b y z z a c h w y t u , g d y b y M a r e k K o ta ń - s k i c e lo w o z a r a z ił s ię A I D S . Je s t e m w ie r z ą c y , a le te j j ę d z y ż y c z ę , ż e b y z a c h o r o w a ła n a A I D S i p o w o li u m ie r a ła w m ę k a c h , n a o c z a c h c a łe j w s i.

M a m n a d z ie ję , że te n re p o rta ż , w L a s k a c h o g lą ­ d a li w c a ło ś c i i s ły s z e li k o m e n t u ją c ą p io s e n k ę

“ M a a n a m u ” , k t ó r y ś p ie w a ł m n ie j w ię c e j ta k :

“ M y je s t e ś m y b a r d z o ś m ia li, b a r d z o s iln i, ze s t a li, w s p a n ia li" . G r o z i li K o t a ń s k ie m u , ż e b ę ­ d z ie p ła c i ł z a z a ś m ie c a n ie K a m p in o s k ie g o P a r ­ k u N a r o d o w e g o z r z u c o n y m i z h e lik o p t e r a u lo t ­ k a m i! Je s t e m g o t ó w z a p ła c i m a n d a t z a n ie g o . A l e ta w ś c ie k liz n a z L a s e k , c i k t ó r z y o b r z u c a li j e g o d o m k a m ie n ia m i, m u s z ą p r z y n a jm n ie j z a ­

p ła c ić z a w y r z ą d z o n e s z k o d y . K o ń c z ę , b o m n ie p o n o s i.

O b r o ń c a K o t a ń s k i e g o

W Z i e lo n e j G ó r z e p o d r o ż a ły b ile t y k o m u n i­

k a c ji a u t o b u s o w e j. A lu d z ie j a k b a r a n k i. •■Siedzą c ic h o ! M Z K ta k s ię b a ł r e a k c ji, ż e l lip c a n a w e t n ie c h c i a ł ( a lb o m u s ię n ie c h c i a ło ) w y w i e s i ć k a r t e k z in f o r m a c ją , ż e b ile t k o s z tu je 2 .4 0 0 z ł a n ie l .8 0 0 . I lu d z je j e ź d z i li p o s t a r e m u a lb o n a g a p ę , b o j a k z w y k le k i lk a d n i p o p o d w y ż c e M Z K d a je u r lo p w s z y s t k im k a n a r o m !

P o z d r o w ie n ia d la w s z y s t k ic h s y m p a t y k ó w

“ N o w e j ” .

Z i e l o n o g ó r z a n i n

D a jc ie s o b ie s p o k ó j z t y m w y m y ś l o n y m p o ­ t w o r e m z ła g o w s k ie g o je z io r a . Z a g r u b e n ic i k o le d z y .

W c z a s o w i c z

Je s t la to i z n o w u - g r o ż ą s t r a jk a m i. C h o le r a , j a k b y m i s ię p r z y p o m in a ł 8 0 r o k ! U w a ż a m , że s tr a jk to o s t a t e c z n o ś ć , w ię c c h y b a c i z K o p a ln i M i e d z i w L u b in ie m a ją r a c ję . S t o c z n io w c ó w z G d a ń s k a , k t ó r y m p ó l b ilio n a d łu ż n i s ą R u s c y le ż p o p ie r a m . W ą t p i ę t y lk o , c z y o n i d o c z e k a ją s ię t y c h p ie n ię d z y .

G o r z o w i a n i n ( e w )

— Śpiewacie “ wszyscy jedziemy na tym samym wózku, nas uratuje tylko defekt mózgu” .

— W s z y s c y m ie s z k a m y w ty m k ra ju , w k tó r y m d z ie ją s ię ta k ie , a n ie in n e rz e c z y . O d z w a r io w a n ia u ra to w a ć n as m o ż e c h y b a t y lk o d e fe k t m ó z g u — m y ś le n ie w in n y sp o só b , b y n ie z a m a r tw ić s ię n a ś m ie rć , n ie d o s ta ć z a w a łu se rca.

— Na czym polega fenomen waszego zespołu?

— G r a m y ju ż 12 lat, a le d o p ie r o n ie d a w n o z o s ta liś m y z a u w a ż e n i, c h o ć ju ż w c z e ś n ie j m ie liś m y s w o ją w ie r n ą p u b lic z n o ś ć . K ie d y ś b y ły in n e c z a s y , c ią g łe k ło p o ty z c e n z u rą , g ra za z w r o t k o s z tó w p o d ró ż y . C h y b a je d n a k z a p r a c o w a liś m y n a su k ce s.

— Kiedyś używałeś na koncertach peruki?

— T a k , to b y ł ta k i d o w c ip , B u d z y ń s k i z “ A r m i i”

w y s tę p u je n a p r z y k ła d w c z a p c e b ła z n a . N ie s te ty p e ru k ę u k r a d li m i w Ł o d z i.

— Czego oczekujesz od publiczności na koncercie?

— B y s ię d o b rz e b a w ili i r o z u m ie li o c z y m ś p ie w a m y . C h y b a tak je s t, b o ś p ie w a ją z n a m i.

—• Czy każdy koncert jest udany?

— N ie s te ty , n ie w s z y s tk ie s ą u d a n e i to z ró ż n y c h w z g lę d ó w . Z w y k l e n ie z a le ż n y c h o d nas.

— Jakiej słuchasz muzyki?

— M a m d w ie fa s c y n a c je , c a łk ie m o d s ie b ie różn e:

A C - D C i T o y s D o lls .

— Czy poza graniem jeszcze pracujecie?

— T y lk o p e rk u s is ta p ra c u je , a le o n m a żo n ę . M y je s te ś m y w o ln i.

— Jesteście drugi raz w Zielonej Górze. Który koncert był lepszy?

— Z d e c y d o w a n ie le p s z y b y l ten w “ W o ln y m K w a ­ d r a c ie ” , w ię k s z o ś ć z e s p o łó w w o li z re sz tą g ra ć w z a ­ m k n ię ty c h s a la c h . A le te ra z też b y ło n ie ź le .

— Czym się interesujesz poza muzyką?

— L u b ię s p o rt, a p o z a ty m d z ie w c z y n y .

— Czy uważacie się za zespół walczący?

— K ie d y ś b y ło ła t w ie j u w a ż a ć s ię z a ta k i z e sp ó ł.

K ie d y w ra d iu “ le c ia ła ” Ir k a S a n to r , a n ie z e s p o ły , na k tó re p r z y c h o d z iło m n ó s tw o lu d z i. Je ś li z c z y m ś w a l­

c z y m y , to t y lk o z o ta c z a ją c ą nas m a s k a ra d ą .

— Ile można zarobić na graniu rocka?

— N a p r a w d ę n ie w ie le . T r z e b a g ra ć b a rd z o d u ż o k o n ­ c e r tó w , b o n a w y d a n y c h p ły ta c h n ie m o ż n a z a ro b ić.

Ż y j e m y t y lk o d z ię k i te m u , że n a n a sz e k o n c e rty p rz y ­ c h o d z ą lu d z ie , a le je s t to c ię ż k i k a w a łe k ch le b a .

— Co dalej?

— M a m y m a t e r ia ł n a d r u g ą p ły t ę . B ę d z ie n a n ie j 5 n u m e ró w z d z is ie js z e g o k o n c e rtu p lu s k ilk a n o w y c h , tro c h ę in n y c h .

— Czy wiecie, że niektórzy ludzie kojarzą was z debilami?

— W s z y s c y je d z ie m y n a ty m s a m y m w ó z k u . R o z m a w i a ł R o b e r t K O W A L I K

Fot. K rzy szto f M ężyński

(3)

W o s t a t n i c z a s i e k i l k o m a „ b i z n e s m e n a m i "

z i t a i i i z a j ę l i s i ę p r o k u r a t o r z y , i t a k p o d o b n o

^ z a c z ę ł a s i ę h i s t o r i a w a l k i

1 1 / 1 i S ? I 2 w ł o s k ą m a f i ą w P o l s c e .

W ciągu ostatnich lat dom na pustyni w N ow ym M eksyku stał się miejscem pielgrzymek

| w szystkich osób wierzących w reinkarnację i pragnących sobie zapewnić nieśmiertelność.

A zaczęło się całkiem niewinnie. Chris Griscom . jasnowłosa i jasnooka Amerykanka, w

| wieku 35 lat uprzytomniła sobie, że nic jeszcze godnego odnotowania w życiorysie nie

* osiągnęła, a przekracza właśnie tę granicę w swoim życiu, gdy dla okazji takiej bije ostatni

dzwon... N ie myślała wówczas jeszcze o zapewnianiu nieśmiertelności — nawet samej

| sobie. Zdecydowała się jedynie na ukończenie kursu masażu leczniczego i akupunktury. W

| tym celu przeniosła się z Los Angeles do Santa Fe.

| Okazało się jednak, że ma więcej niż przeciętne zdolności terapeutyczne. A że każdy

I obywatel U S A wraz z m lekiem matki przyswaja sobie ideę, iż na nietuzinkowych m ożli-

| wosciach można — przy odrobinie szczęścia — zbić fortunę, Chris Griscom postanowiła

I nie kończyć na kursie akupunktury, ale intensywnie popracować nad utrwaleniem tych

J swoich m ożliw ości. Uśm iechnęło się także do niej szczęście...

| Szczęście to objawiło się w postaci Shirley M cLain e , sławnej aktorki, która swoje kłopoty

| osobiste próbowała rozwiązywać przy pomocy nąjprzedziwniejszych terapeutów. Pani

G iisco m ju ż wówczas specjalizowała się w reinkarnacji. W wynajętym w Galisteo domku

I stworzyła centrum terapii “ Instytut Światła” . Zadbała przy tym o stworzenie doskonałej

auiy w okół swoich poczynań. Już sama lokalizacja owego “ instytutu” — na pustyni, ale

| jednocześnie tylko pół godzin yjazdy samochodem od Santa Fe, by ewentualnych pacjentów

| zbytnio nie trudzić — jest tego najlepszym dowodem.

B y ł a s y n e m f a r a o n a i i n d i a ń s k ą s q u a w ,

a t e r a z z a d r o b n ą o p ł a t ą p r z e d ł u ż a ż y c i e .

W R F N każdego roku produkuje się 240

kilometrów taśmy z film am i porno. Roczny

obrót kasetami (dane za I9 9 l) wynosi 803

m iliony marek. Zw iększa się on co roku śred­

nio o około 5%.

B lisk o 75% mężczyzn ogląda film y porno,

co piąty raz w tygodniu. O koło 38% kobiet,

najczęściej na życzenie swojego partnera nie

stroni też od film ów soft — czy hardporno.

Najczęstszymi odbiorcami są mężczyźni w

wieku od 18-29 lat. F ilm y te produkowane są

szybko i tanio. Średnio 50.000 marek kosztuje

wyprodukowanie kasety z brudnym seksem.

Dwa; ewentualnie trzy dni pracy kamerą, dłu­

żej byłoby nieopłacalne.

W ykonaw cy nie zarabiają dużo, gaża dla

mężczyzny (w żargonie staca) wynosi od 500-

1000 marek, i to najczęściej za 15 godzin

morderczego zajęcia.

800-1500 marek zarabiają kobiety, one

jednak nic zostają w branży dłużej n iż dwa

lata, ponieważ tu pożądane jest św ieże ciało.

M ę żczyźn i zm ieniają się rzadziej, niektó­

rzy, weterani pokazują swoją potencję ju ż

od 20 lat.

G w iazdy sceny, ja k “ silikonowy-cud-biust”

D olly Buster czy Sibille Rauch utrzymują się

dłużej, a gaża ich wynosi do 2000 marek

dziennie.

Prawdziwe pieniądze uzyskują gw iazdki se­

ksu w występach promocyjnych, w pornosho-

pach — do 5.000 marek.

95% towaru trafia poprzez w ideoteki i po-

rnoshopy do klienta, ale producenci mają

zm iar zdobyć prywatną telewizję. Szanse są

w ie lkie . Sat i, R T L plus mają pierw szeń­

stwo na se ks-film y z lat siedemdziesiątych,

w idzow ie natomiat w olą oglądać raczej coś

nowego.

Żadna stacja z nadających obecnie film ów

porno, ani R T L plus, czy Sat 1, nie potwier­

dziła konkretnych uzgodnień z w ie lkim i pro­

ducentami branży. A czkolw ie k mówi się o

wykupieniu przez Sat 1 (gdzie udziały swoje

mają tak w ielcy jak: Leo Kirsch, czy wydaw­

nictwo A xe l Springer) softporno z firm y M er-

cator / Bielefeldu. K ierow nik planu progra­

mowego Sat 1, Josef An-

drofer nie zdementował,

ani nie potwierdził per­

traktacji z wyżej wym ie­

nioną firmą.

Natomiast inny produ­

cent Gerd Rombke, to­

warzysz życia słynnej

królowej porno z Hanno-

weru Teresy Orlowsky,

mówi publicznie o rozmo­

wach z R T L oraz Tele 5.

T ylko w ten sposób za­

siedziali producenci

branży porno mogą l i ­

czyć na pewną przy­

szłość.

Konkurencja wzrasta,

również prywatnie krę­

cone film y sprzedawane

nielegalnie, mają swój

stały rynek zbytu. D o te­

go potrzebna jest tylko

kamera i> sofa, stwierdza

Henner Ertel, zajmujący

się onegdaj studiowa­

niem wideokonsumpcji

porno w Niemczech.

W ciągu trzech lat lic z ­

ba prywatnie kręconych

film ów podwoiła się, sta­

nowi to około 28% całej

produkcji. N ieliczne z

nich, kręcone przez za­

wodowców, powstają w

ekskluzywnych warun­

kach. Takim “ Dream-

land” jest chociażby w il­

la na Cote d ’ Azur, którą

wynajął na dwa tygodnie

(za cenę 18.000 marek)

słynny producent branży

porno D ino Baumberger

z Wesel.

Jego seks-gwiazda, z pochodzenia czeszka,

D o lly Buster, posiadająca turbo-seks-appel

ja k głosi reklama, zaczyna od wibratora. K o n ­

cepcję film u tworzy reżyser spontanicznie.

D o lly wygląda przez okno, nie przerywając

pracy wibratora, spostrzega ogrodnika, który

za parę minut po odpowiednim przygotowa­

niu jest ju ż w akcji z D olly.

Pada komenda reżysera anal, vaginal, anal,

kaskada spermy opryskuje twarz. M ija 36 m i­

nut i aktorzy mogą odetchnąć.

Prywatnie D o lly musi odetchnąć na dłużej,

czeka ją kolejna operacja piersi, przeszczepy

silikonow e muszą być skorygowane i naprę­

żone. Zm ieniony też zostanie obwód zc 120

cm na 105 cm, co przy jej drobnej budowie i

tak stanowi wiele.

D o lly chce pracować w branży, tak długo jak

będzie mogła, potem marzy o własnym salo­

nie kosmetycznym.

Dino, rodowity wiedeńczyk, od dwudziestu

lat mieszkający w Nadrenii, zaczynał jako te­

chnik telewizyjny, discjockey. Następnie pro­

w adził w Wesel swój pierwszy seks-shop.

K lien ci z Wesel w oleli jednak zaopatrywać się

w wideokasety i wibratory w Duisburgu, gdzie

czuli się bardziej anonimowi. Wtedy, znając

ju ż gusta potencjalnych klientów, wpadł na

pomysł kręcenia film ów. Już jego pierwszy

film był sukcesem kasowym (został sprzedany

4000 razy). M im o to, nie traktowano go po­

czątkowo serio. Teraz, gdy ma 48 lat, nakręcił

ponad 250 własnych film ów , posiada własne

studio, własną administrację oraz dystrybucję

— jest mocny.

Jego paletę film ow ą można porównać do

sceny muzycznej, gdzie gra się hardrocka, co­

untry, ale i operetkę.

Początkowo był to tylko hardrock. Pierwsze

odtwórczynie film ów po długich poszukiwa­

niach, znajdował w domach publicznych. N ie ­

wolnice seksu zarabiały u niego znacznie le­

piej niż w burdelach.

Ostatni znany jego film kręcony w pałacu

hotelowym w Salzburgu nosi tytuł “ Secrets o f

M ozart” . Głów ny wykonawca to Francuz C ri-

stoff Clark. Białe peruki, długie białe podko-

lanówki oraz opalone nagie ciała w zabytko­

wych wnętrzach, robią wrażenie.

Rów nież promocyjna jazda D ina długim

czarnym “ Lincolnem ” z szoferem i D o lly robi

wrażenie, ściągając niezliczone rzesze ludzi.

Jeszcze zanim wysiądą tłoczą się fotografo­

wie łowcy autografów. D o lly udziela po raz

pierwszy wywiadu, oczyw iście zapewnia, że

jej biust jest najprawdziwszy. Nareszcie coś

się dzieje, nawet gdy nikt nie wie kim jest ten

sztuczny produkt.

K to chce może zjaw ić się nazajutrz w w illi,

gdzie kręci się kolejny film .

D ino notuje Sat 1, Rtl plus, Canal 2 i ZD F.

Tych minut reklamy nie mógłby sam nigdy

płacić.

wg “ Stern” nr 26/92

opracowała Antonina H U T O R

Piękna i tajemnicza Chris starała się pacjenta tak zahipnotyzować, by odnalazł on swoje

prawdziwe “ja ” — to ukryte głęboko w podświadomości i nieśmiertelne. N auczycielka

twierdzi bowiem, że człow iek z natury swojej jest istotą nieśmiertelną, a życie ziemskie jest

tylko jednym z fizycznych wcieleń tej nieśmiertelności. Tak więc, gdy nawiąże się blisko

kontakt z owym nieśmiertelnym “ja ” , nie tylko posiądzie się wiedzę o swojej przeszłości,

ale uzyska tajemną moc i poczucie nieprzem ijalności życia ludzkiego...

Sama pani G riscom odkryła, iż w jednym ze swoich pierwszych wcieleń była synem

faraona, a ostatnio — indiańską squaw. K olejn i pacjenci potw ierdzili zasadność nauk pani

Griscom. Oto ktoś dzięki seansom mistrzyni odkrył, że żył w starożytnym Rzym ie i potrafi

dokładnie opowiedzieć wiele swoich przygód z tych czasów, ktoś inny był W ikingiem , a

jeszcze inna pani przeżyła po raz drugi śmierć swojego poprzedniego wcielenia, które miało

utopić się w morzu.

Jedną z takich wiernych pacjentek Instytutu Światła była przez jakiś czas wspomniana już

sławna aktorka. M ało tego, Shirley M c L a in odkryła również i u siebie m ożliw ości terape-

tyczne w tej materii, z tym, że w przeciwieństwie do swojej nauczycielki, nie przyjmowała

wcale pacjentek, lecz pisała o tym książki, zbijając — dzięki tematyce popartej magią

swojego nazwiska — znacznie większą fortunę niż za pracę w H ollyw ood.

Pani G riscom nie miała do niedawna ambicji by działać na taką skalę. A le sześć lat temu

niemiecki dziennikarz W u lfing von Rohr, któ iy właśnie trafił do nauczycielki z pustyni, i

doznał olśnienia, że oto trafiło mu się jego “ pięć minut” w życiu i okazja by sięgnąć po I

fortunę. Zrobił więc wszystko, by przekonać panią Griscom , ja k w ielki czyni ona błąd I

poprzestając na małej skali swojego przedsięwzięcia. W efekcie został kim ś w rodzaju i

menedżera terapeutki. Pod jego okiem (i zapewne przy jego pomocy) Chris Griscom j

opublikowała ju ż siedem bestsellerów (ósmy w druku), mnóstwo kaset audio i wideo ze j

swoim i wykładami. M istrzyni stopniowo rozszerzyła też zasięg swojego oddziaływania i...

ceny porad. Obecnie udziela czterogodzinnych wykładów na temat nieśmiertelności dla I

500-1000 słuchaczy jednocześnie. Od każdego z nich inkasuje tysiąc dolarów. Najdrożej i

kosztują osobiste konsultacje, których m istrzyni udziela wyłącznie w swoim “ instytucie”

na pustyni — 2,3 tys. dolarów, nie licząc rzecz jasna kosztów podróży...

A le n a tym nie koniec. Przedsiębiorczy von Rohr zapewnia njistrzyni coraz więcej klienteli j

w Europie. Właśnie lada moment zostanie otwarta filia Instytutu Światła we Francji. A kto 5

wie, czy wkrótce także ciekaw i nieśmiertelności obywatele Europy Wschodniej nie uzyska­

ją bezpośredniego dostępu do sławnej terapeutki. Pustynia Błędowska zdaje się być dosko- <

nała lokalizacją — blisko Śląsk, Czechy, Słowacja, W ęgry, nawet Ukraina, o W arszawie j

ju ż nie wspominając... Zbigniew B IS K U P S K I f

/ ---

Vincento M . urodził się w Palermo. N ic w ięc dziwnego, że gdy trzy

lata temu zaczynał robić interesy w Poznaniu, krążyły plotki, iż musi

mieć powiązania z włoską mafią. A le na plotkach się kończyło.

Vincento zajmował się handlem, otwierał coraz to nowe sklepy i

jakoś nijak nie chciał zaprezentować obyczajów rodem z S ycylii.

Okazało się jednak, że tylko do czasu. I tylko szczęśliw y zbieg

okoliczności sprawił, że zapewne skończy się na tym jednym przy­

padku...

D zięki Vincento M . handlowcy ze stolicy W ielkopolski m ieli nie­

dawno okazję dowiedzieć się, co robi się na S y cylii, gdy handel w

sklepie idzie kiepsko. A no bierze się kanister z benzyną, pod osłoną

nocy podpala własny interes, a potem idzie się po odpowiedni czek

do towarzystwa

ubezpieczeniowego.

Z tym, że na S y cylii

robią to fachowcy, w

Polsce natomiast z

braku takowych (ale

to pewnie tylko do

czasu) sposób ten

musiał pan Vincento

zastosować sam. N ie

miał przy tym żad­

nych skrupułów. Je­

go sklep na osiedlu

Lecha w Poznaniu,

który stał się obie­

ktem zamachu, jest

sklepem całodobo­

wym. Wewnątrz było

więc sporo klientów,

gdy właściciel od strony zaplecza rozlewał benzynę i przymierzał się

ju ż do jej podpalenia. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby

“ biznesmen” nie spanikował w ostatniej ch w ili i nie zaczął uciekać

przed patrolem policji, który przypadkowo trafił w okolice sklepu. A

ucieczkę przed radiowozem um ożliwiał mu wynajęty polski taksów­

karz. Też bez powodzenia...

Na znacznie większą skalę działał do niedawna w Szczecinie rodak

Vincento M . Najpierw występował on jako Gennaro S., prezes spółki

“ Italiana Marker". Firm a la weszła w kontakty z najlepszymi przed­

siębiorstwami polskim i produkującymi artykuły rynkowe, a zwłasz-

y c z a odzież — między innymi ze szczecińską “ Daną” . Na Targach

Poznańskich “ ItalianaM arker” zawarła kontrakty na wiele miliardów

złotych. M y liłb y się jednak ktoś sądząc, że eleganckie sukienki,

bluzki czy skórzane płaszcze pojechały do Włoch. O nie, przedsię­

biorczy W łosi pozam ieniali tylko metki i sprzedawali towary w

swoich eleganckich sklepach w Szczecinie z etykietkami “ Made in

Italy” . Tow ar szedł jak woda, choć w pobliskich sklepikach takie

same artykuły — o połowę tańsze, ale z “ normalnymi” metkami —

zalegały p ó łk i... Cóż, nie było to znów w ielkie przewinienie, za efekty

własnej głupoty każdy sam regulować musi rachunki, z pewnością

więc nie zajęłaby się tym prokuratura. R zecz w tym jednak, że

“ Italiana M arker” nie zamierzała zapłacić za zakontraktowane towa­

ry. G dy zniecierpliw ieni wierzyciele chcieli się upomnieć o swoje,

zniknął szyld spółki,

zniknęli jej pracow­

nicy oraz włoski

właściciel.

Jednak nie na dłu­

go. Oto bowiem w

m ieście otworzyły

swoje podwoje skle­

py spółki “ Elegancja

Italiana” , z ekspan­

sywnym włoskim

wiceprezesem pa­

nem T. W sklepach

tych pojawiły się

dziw nie znane nam

ju ż towary z etykiet­

kami "M ade in Ita-

ly ” , uszyte na przy-

,

kład kilka ulic dalej

w “ Danie” . Prokurator wcale nie zd ziw ił się, gdy w magazynach

“ Elegancja Italiana” znaleziono mnóstwo poszukiwanego towaru po

spółce “ Italiana M arker” . N ie okazał także zdziwienia, gdy okazało

się, że pan T. wcześniej występował jako Gennaro S. N ie mógł tylko

pojąć bezczelności z jaką jedną spółkę zamieniono w drugą, nawet

nic starając się z grubsza zamaskować śladów prowadzących do

źródeł oszustwa. A le albo pan T. (vel Gennaro S.) także jest amato­

rem, albo włoska mafia uznała, że stróżów' sprawiedliwości w' Polsce

równie łatwo jest “ zneutralizować” ja k we Włoszech. C z y nie jest to

m ożliw e także tylko do czasu?

Zbigniew B IS K U P S K I

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czym to się skończy — nie wiadomo.' bo i człon- kowie królewskiej rodziny patrzą na to wszystko niezbyt przychylnym okiem, i sam a Rona twierdzi iz w tej nowej

tyzm budzi się w dziecku już bardzo wcześnie, a potem przychodzi taki wiek, że stanowi on właśriie główny przedmiot zainteresowań. Młody człowiek odczuwa go wszędzie

Tak jest w wielu cywilizowanych krajach świata i czy się komu to podoba, czy też nie, będzie i u nas.. Jeżeli tego typu rozwiązania problemu mieszkaniowego odrzuci

rowe wybory. Takiego dużego wyboru książek, jaki mamy obecnie w księgarniach dawno już nie było. Każdy, nawet najwybredniejszy czytelnik, może znaleźć coś

Chory ma pragnienie, skóra i śluzówki są suche, występuje świąd sromu i skóry, zadrapania i rany skóry goją się bardzo źle, ropieją, znacznie zwiększa się ilość

Rabin Schmeersóń uważany jest przeż lubawiczów za Mesjasza. Dlatego też jego wyznawcy wznieśli w pobliżu Tel Awiwu idealną replikę jego brooklyńskiej rezydencji i oczekują

Spokój je/ umysłu wydawał się być niezwykle powierzchowny Tak gdy jeszcze potrafiła Cieszyć się z tego, że jest z Simonem, kazdv dzień dawał jej.. Zoe

Nie udało się również ustalić, które z miast polskich będzie