• Nie Znaleziono Wyników

Historia jako exemplum - exemplum jako historia : o pragmatyce i poetyce tekstów narracyjnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historia jako exemplum - exemplum jako historia : o pragmatyce i poetyce tekstów narracyjnych"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

Karlheinz Stierle

Historia jako exemplum - exemplum

jako historia : o pragmatyce i poetyce

tekstów narracyjnych

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 69/4, 333-363

1978

(2)

P a m ię tn ik L ite rac k i LX IX , 1978, z. 4

KARLHEINZ STIERLE

HISTORIA JAKO EXEMPLUM — EXEMPLUM JAKO HISTORIA

O PRAGMATYCE I POETYCE TEKSTÓW NARRACYJNYCH

W ydaje m i się, że kiedy zdecydow anie określono m owę jako działanie, znaleziono jak gdyby nić Ariadny, która w skazuje w yjście z w szelkiego rodzaju na wpół tylko ro­

zumianych powikłań <...). <K. Bühler *>

I

Jeżeli rozumieć tek sty jako utrw aloną postać ciągłych działań języ­

kowych, to najogólniejszym układem odniesienia dla problem u konsty­

tucji tekstów będzie teoria działania 2. Na początku Dociekań filozoficz-

[Karlheinz S t i e r l e — zachodnioniem iecki rom anista i teoretyk literatury, autor m. in. prac poświęconych La Fontaine’owd, V oltaire’ow i i Baudelaire’owi.

Przekład według: K. S t i e r j e , G eschichte als E xem plu m — Exem plum als G eschichte. Zur P ragm atik und P oetik n a rra tiver T exte. W: T e x t als Handlung.

M ünchen 1975, s. 14—48. Tekst ten po raz pierwszy ukazał się w serii „Poetik und H erm eneutik” nr 5 (München 1973).]

1 K. B ü h l e r , S prachtheorie. [Stuttgart 1965], s. 52.

2 Tym sam ym stw ierdza się, że nauka o literaturze jako system atyczna nauka o tekstach m ieści się w ramach nauk o działaniach. Przy takim założeniu można oczekiwać, że opracowanie teoretycznych koncepcji w ysuw anych przez nauki o działaniach okaże się rzeczyw iście płodne dla nauki o literaturze. Niniejsza praca jest pierwszą próbą, jaką w tym kierunku podjąłem . P ojęcie działania językowego, cieszące się w ostatnim okresie coraz w iększym zainteresow aniem językoznawstwa, filozofii języka i socjologii, jest w tym studium odniesione już nie tylko do m i­

nim alnych w ypow iedzi językow ych, ale do tekstów.

Już po zakończeniu niniejszej pracy ukazały się (bądź w tedy je poznałem) pew ne istotne dla tej dziedziny badania. Podstaw ow e znaczenie ma książka A.

S c h ü t z a D er sinnhafte Aufbau der sozialen W elt (wyd. 2. Wien 1960). Znacze­

nie tej pracy om ówię bardziej szczegółowo w innym miejscu. Ważne są również koncepcje S. J. S c h m i d t a (T ex tth eo rie. P roblem e einer L in guistik d er sprachli­

chen K om m unikation. München 1973) na temat teorii tekstu jako teorii „przykła­

dów działania kom unikatyw nego”. Teoria literatury jako teoria działania języko­

w ego — wyw odząca się od J. L. Austina — stanow i m etodologiczny układ od­

niesienia w ielu prac Richarda Ohmanna, które rów nież programowo odwołują się

(3)

3 3 4 KA RLHEINZ STIERLE

rtych W ittgenstein wygłasza lapidarny i doniosły pogląd, że mówienie jest pewną działalnością3. Z przypadkiem granicznym m am y do czy­

nienia wówczas, gdy mowa przejaw ia się jako działanie. Szczególną właściwością działań jest to, że ich m om enty konstytutyw ne układają się ze względu na jakiś sens, zasadniczo dostępny rozumieniu. Ale przedmio­

tem rozumienia nie jest po prostu relacja działania i sensu, lecz jej za­

leżność od schem atu działania, który w ykracza poza szczególne działa­

nie i „ukierunkow uje” je. Takie „typy przebiegu działań” są według М аха W ebera właściwym przedm iotem socjologii:

W obrębie działań społecznych można zaobserwować faktyczne regular­

ności, tzn. przebiegi działań powtarzające się w typow ym jednolicie p o- m y ś l a n y m sensie u tego samego działającego albo (ewentualnie: jedno­

cześnie) rozpowszechnione u w ielu działających. Tym i t y p a m i przebiegu działań zajm uje się socjologia w przeciw ieństw ie do historii, pojm owanej jako przyczynow e porządkowanie pojedynczych i w ażnych, tzn. w yznaczających

układ lo s ó w 4.

Jeśli podstawą działania jest taki schemat, to ma ono ch arakter kon­

w encjonalny, tkw i w ram ach jakiejś k u ltu ry i jakiegoś społeczeństwa, i dopiero te ram y nadają mu „sens” w ykraczający poza rację bezpośred­

niego celu. Ta konwencjonalność działań to tyle co ich „charakter zna­

kow y”. F. de Saussure — któ ry uw ażał językoznawstwo za część nauki zwanej „semiologią” i rozum ianej jako „nauka badająca życie znaków w obrębie życia społecznego” — sądził, że stru k tu ra sensu działań kon­

w encjonalnych w ynika właśnie z ich charakteru znakowego: „rozważając obrzędy, zwyczaje itd. jako znaki {...)” 5.

Jeśli Saussure’owskie ujęcie semiologii można by określić form ułą

„działanie jako mowa”, to w odniesieniu do tekstów odpowiednia myśl w yrazi się odwrotnie: „mowa jako działanie”. Teksty są zatem dostępne rozum ieniu na dwa sposoby: jako mowa i jako działanie. W. K am lah

do nowego paradygmatu. Zob. R. O h m a n n: L iteratu re as A ct. W zbiorze: A p ­ proaches to Poetics. Ed. by S. C h a t m a n . N ew York and London 1973; In ­ stru m en tal S tyle . N otes on th e T heory of Speech as Action. W zbiorze: Current T ren ds in S tylistic s. Ed. by В. К a с h r u and H. S t a h 1 к e. Edmonton (Can.) ; S peech A cts and the D efinition of L iteratu re. „Philosophy and Rhetoric” 1971, nr 4. [Zob. też tłum. К. R o s n e r pracy Ohmanna: M owa, działanie, s ty l (w zbio­

rze: Znak — s ty l — konw encja. W ybrał i w stępem opatrzył M. G ł o w i ń s k i . W arszawa 1977).]

3 L. W i t t g e n s t e i n , Dociekania filozoficzne. Przełożył, w stępem i przypi­

sami opatrzył B. W o l n i e w i c z . W arszawa 1972, s. 24: „Termin »gra językowa«

ma (...) podkreślić, że m ówienie jest częścią pew nej działalności, pew nego sposobu życia”.

4 M. W e b e r , W irtsch aft und G esellschaft. Hrsg. J. W i n с k e 1 m a η η. T. 1.

Köln 1964, s. 20.

5 F. de S a u s s u r e , K u rs ję zy k o zn a w stw a ogólnego. Przełożyła K. K a s ­ p r z y k . W arszawa 1961, s. 31, 32.

(4)

HISTORIA JA K O EXEMPLUM 3 3 5

i P. Lorenzen w pracy Logische Propädeutik dla oznaczenia tych dwóch sposobów rozumienia wprowadzili pojęcia „rozumienie działania” i „ro­

zumienie mówienia [Redeverstehen]” 6. Rozumienie tekstu jako działa­

nia ugruntow ane jest w rozum ieniu tekstu jako mówienia [Rede], Czyn­

nościowymi korelatam i takiego rozumienia są według szczęśliwej for­

m uły J. L. A ustina „act of saying” i uprzedm iotow iający się w nim

„act in saying” („illocutionary act") bądź „act by saying” („perlocutio- nary act”) 7. Obie płaszczyzny rozporządzają w łasnym i regułam i konsty­

tuow ania tekstu i dopiero ich stosunek w arunkuje kompleksowość kon­

kretnej stru k tu ry tekstu. Zespół konstytuujący „act inlby saying" — zespół, w którym ów ak t się przejaw ia — można nazwać przedm iotem tekstu. Pokryw ałby się on z tym , co pozostaje identyczne przy tłum acze­

niu tekstu na różne języki. Zespół ów przez długi czas oznaczano nie­

w innym słowem „treść”. „Act inlby saying” dobiega kresu, kiedy przed­

miot staje się tekstem , kiedy ujm uje go „act o f saying”, a to przez rozczłonkowanie go według możliwości danego słownictwa i złożenie w edle reguł składniowych na nowej płaszczyźnie. W odniesieniu do konkretnego tekstu obie te czynności łącznie umożliwiają jego u stru k - turowanie.

Pochodzące od A ustina rozróżnienie „act of saying” oraz „act in/by saying” zakłada dwa różne układy odniesienia form ułowane przez teorię tekstu. Układ odniesienia „act of saying” ze względu na jego właściwość w ykraczania poza zdanie można określić jako semiotykę tekstu, a układ odniesienia „act in lb y saying” — jako pragm atykę tekstu 8. Do pragm a­

tyk i tekstu można również dołączyć trzeci układ i określić go jako poety­

kę tekstu. Jeśli z uw agi na schem aty pragm atycznych działań języko­

w ych wyróżniam y — za Ch. M orrisem 9 — ich „primary use” i ich

„secondary use”, to zasadniczym przedm iotem poetyki tekstu będzie

„secondary use” schematów pragm atycznych działań językowych oraz ich wyswobodzenie ze związków pragm atycznych, już to dlatego, aby poddać je refleksji (prostym przykładem, językową „minimal art”, by­

łoby w tym sensie przedstawienie drużyny piłkarskiej jako „poem atu”

6 W. K a m l a h , P. L o r e n z e n , Logische P ropädeu tik. Mannheim 1967, s. 57.

7 J. L. A u s t i n , H ow to Do Things w ith W ords. Wyd. 2. Oxford 1965, s. 98 η.

a Ch. M o r r i s , S ignification and Significance. Cambridge 1964, s. 44: „Prag­

m atyka jest tym aspektem sem iotyki, który jest zw iązany z genezą, stosowaniem i skutkam i użyć znaków”. W edle Morrisa serąantyka, składnia i pragmatyka leżą na tej samej płaszczyźnie i składają się razem na dziedzinę semiotyki. Zgodnie natom iast z naszą propozycją sem iotyka obejmowałaby jedynie semantykę i skład­

nię, pragm atyka zaś byłaby wyodrębniona jako osobna dziedzina. W sprawie dys­

kusji nad schem atem Morrisa zob.: P ragm atics of N atural Languages. Ed. Y.

B a r - H i l l e 1. Dordrecht 1971.

9 Ch. M o r r i s , Signs, Language and Behaviour. N ew York [b. r.], s. 94. Zob.

też znakom ite uwagi o celu ostatecznym i celu sam ym w sobie: A. G e h l e n , Urmensch und S pätku ltu r. Bonn 1956, s. 33 n.

(5)

3 3 6 KARLHEINZ STIERLE

u P. H andkego10), już to dlatego, aby umożliwić im iluzyjne zagranie roli przez utożsam ienie z zakładanym czytelnikiem. Granicznym przy­

padkiem poetyki tekstu są wreszcie działania językowe bez korelatu pragmatycznego; tak jest w poezji konkretnej, gdzie działanie językowe zam yka się na sobie i trzeba najpierw rozszyfrować k ry teria jego kon­

stytucji n .

Z perspektyw y pragm atyki tekstu aktualne znowu stają się bada­

nia, które A. Jolies przeprow adzał nad „prostym i form am i” literatury.

Przez „proste form y” rozumie Jolies te formy, „które, niejako bez udzia­

łu poety, w ydarzają się w samym języku, w yw iązują się z samego ję­

zyka” 12 To zaś, co je za każdym razem określa, to ich „zwięzłość [Bündigkeit]” 13, która organizuje w yróżnialny zespół gestów języko­

wych. Sam a prosta form a nie jest w edle Jollesa czymś, co napotykam y w rzeczywistości. To, co jest konkretnie dane, nazywa Jolies „formą uo­

becnioną” 14. Ze splotu stałych i zm iennych elementów uobecnienia w y­

dobywa się, stanowiący ich podstawę, trw ały schem at prostej formy.

Ale Jolies nie poprzestaje na ty m przejściu od form y uobecnionej do form y prostej. P y ta — i tu można dopatrzyć się „pragm atycznej” per­

spektyw y jego koncepcji — o pierw otne „zainteresowanie duchowe”, które za pośrednictwem prostej form y przejaw ia się w form ie uobec­

nionej. Pojęcie „zainteresow ania duchowego” związane jest z założenia­

mi ideologicznymi, które trzeba odrzucić, aby perspektyw a Jollesa oka­

zała się płodna. Zainteresow anie duchowe to u Jollesa „praca języka” 15.

Praca zaś sprowadza się u niego typologicznie do pracy wieśniaka, rzem ieślnika i kapłana. To, co w ykonują wieśniak, rzem ieślnik i kapłan — spełnia się raz jeszcze w języku, trw a w języku jako prosta forma. Nie zam ierzam y tu podejmować tej sentym entalnej koncepcji „podziału pracy”, która niewiele się liczy z historią gospodarczą i społeczną; nie zam ierzam y też wzorem Jollesa poprzestać na system ie prostych form, które jako rodzaj praform zachowania językowego m ają odpowiadać praform om ludzkiej działalności. Pytanie o pragm atyczne form y ponad- zdaniowe nie może być a priori zawężane. Historyczne przem iany, które im plikują przem iany społeczeństwa i właściwych mu form komunikacji, przynoszą wciąż nowe językowe schem aty działania, a zarazem stale

10 P. H a n d k e , Die A u fstellu n g des I. FC N ürnberg vom 27. 1. 1958. W: Die In n en w elt d e r A u ssen w elt d er In nenw elt. Frankfurt 1969.

11 Przedm iotem teorii tekstu M. B e n s e g o (Einführung in die in form ation s­

th eoretisch e Ä sth etik. Hamburg 1969) jest w yłącznie ta kategoria tekstów , które konstytuują się całkow icie na powierzchni tekstu; tym sam ym spójność teorii zo­

stała okupiona arbitralnym ograniczeniem dziedziny przedmiotu badań.

12 A. J o l i e s , Einfache Formen. Wyd. 2. Darmstadt 1958, s. 10.

13 Ibidem , s. 22.

14 Ibidem , s. 264.

15 Ibidem , s. 16.

(6)

HISTORIA JA K O EXEMPLUM 3 3 7

nowe możliwości ich poetyckiego wyswobodzenia i przemieszczenia.

Pragm atyka i poetyka tekstu nie może tych kw estii rozstrzygać raz na zawsze, należy je bowiem wciąż rozpatryw ać pod względem ich miejsca w historii.

Prezentowane przez Jollesa proste form y to niem al wyłącznie form y narracyjne. Prace Jollesa pokazują ciągle na nowo, że dla ukonstytuow a­

nia się historii jako tekstu zasadnicze znaczenie ma aspekt pragm atyki tekstu. Decydującym wyróżnikiem form narracyjnych jest sposób, w ja­

ki związek narracy jn y jest ujm ow any i w jaki temu, co przedstawione, odpowiada za każdym razem odmiennie usytuow ane zainteresowanie, z którego w ypływ a działanie językowe jako ujm ow anie związku n arra­

cyjnego. Jolies uw ydatnia tu coś, co późniejsza teoria narracji często­

kroć pomijała. Tak np. H. W einrich rozróżniając „świat omawiany i opo­

w iadany” wychodzi od „typowej sytuacji językowej, jaką jest opowia­

danie” 16. Wielość możliwych sposobów prowadzenia narracji sprowadza się tu do jednego sposobu, z którego można rzekomo wywieść wszystkie inne. W izerunek n arrato ra naw iązuje do określonego prototypu opo- wiadacza:

Prototyp o p o w i a d a c z a , jaki prezentuje nam w ciąż na nowo literatura

W opowiadaniach ram owych, to opowiadacz historii. Wyobrażamy go sobie w określony sposób: jest raczej stary niż miody; w przypadku bajek będzie to dziadunio albo — jeśli to kobieta — babcia „od baśni”. N ie stoi on, lecz sie­

dzi — w fotelu, na kanapie albo przy kominku. Jego porą jest wieczór, czas po pracy. Chętnie przerywa opowiadanie, aby zaciągnąć się dymem fajki lub cygara (nigdy papierosa!). Ruchy ma powolne; robi przerwy, aby przesunąć w zrokiem po twarzach słuchaczy albo w znieść zam yślone spojrzenie ku górze.

Jego gesty są oszczędne, w yraz twarzy raczej zadumany niż podniecony. Jest c a ł k o w i c i e o d p r ę ż o n y 17.

W einrich trak tu je opowiadanie jako pewne prazjawisko. Ale historia oskarżonego, który opowiada przebieg jakiegoś czynu, historia, którą proboszcz w plata w kazanie, historia pojaw iająca się w gazecie w ko­

lum nie wiadomości lokalnych lub na pierwszej stronicy, historia, jaką relacjonuje uczony lub naoczny świadek przesłuchiw any przez policję — to działania językowe, których żadną m iarą nie da się wywieść z działa­

nia owego opowiadacza opisanego przez Weinricha. F ak t opowiadania nie określa dostatecznie sytuacji mówienia. To raczej sytuacja mówie­

nia określa opowiadanie. K onstytucja tekstu narracyjnego uzależniona jest od użytku, jaki się zeń czyni, a więc od miejsca, jakie przypada mu w otaczającym go „kontekście” językowym lub pozajęzykowym.

16 H. W e i n r i c h , Tem pus. Besprochene und erzählte Welt. Stuttgart 1964, s. 48. W wyd. 2 (1971, s. 33—38) W einrich zm ienił ten fragm ent, nie w yrzekając się jednak sw ego podstawowego określenia „sytuacji językow ej, jaką jest opo­

w iadanie”.

17 Ibidem, s. 45.

22 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1978, z . 4

(7)

3 3 8 KA RLHEINZ STIERLE /

Można by zbadać słowo „historia” pod względem wieloznaczności tego, co ono obejm uje, podobnie jak to uczynił W ittgenstein ze słowem „gra”.

Zam iast pytać, co leży u podstaw wszystkich gier jako wspólna idea gry, W ittgenstein pyta o zastosowanie słowa, czyli o konteksty, w ja ­ kich słowo to pojawia się oraz m anifestujące się w nich czynności.

W Dociekaniach filozoficznych W ittgenstein przeprowadza zapowiadające już Chomsky’ego rozróżnienie między „gram atyką powierzchniową”

a „gram atyką głęboką”. To, co na powierzchni sugeruje zbieżność, w stru k tu rze głębokiej w ykazuje tendencje rozbieżne:

N ie uświadam iam y sobie niesłychanej rozm aitości codziennych gier języ­

kowych, gdyż szata naszego języka w szystko ujednolica 1S.

Mimo tej różnorodności klasa tekstów narracyjnych daje się w spo­

sób bezsporny oddzielić od klasy tekstów systerriatycznych, jeśli za k ry ­ terium przyjm iem y obecność podstawowego schem atu narracyjnego.

A. C. Danto w pracy Analytical Philosophy o f H is to r y 19 określa ów schem at następująco:

1) X jest F w czasie t—1,

2) H przydarza się x w czasie t-2, 3) x jest G w czasie t-3.

Form uła ta opisuje elem entarną stru k tu rę opowiadania. Podmiotowi historii przysługuje w czasie t-1 predykat F, a w czasie t-3 — predykat G. F i G oznaczają przy ty m stany opozycyjne. Między tym i dwoma stanam i pośredniczy historia H przebiegająca w czasie t-2. 1 i 3 sta­

nowią explanandum , 2 — explanans historii. W ty m sensie „veni, vidi, vici” Cezara może uchodzić za przykład nie dającej się już zredukować historii m inim alnej. Między czasem t-1 „veni” a czasem t-3 „vici” zacho­

dzi odpowiadające przeciągowi czasu t-2 „vidi”, które zyskuje szczególne znaczenie właśnie dlatego, że ów przeciąg czasu został z dowcipną prze­

sadą sprowadzony do zera.

Danto definiuje historię jako odtworzenie procesu, który znosi równo­

wagę jakiegoś stanu i przez szereg zmian w yw ołuje nowy stan, prze­

ciwstaw ny pierwszemu. Danto nie pozostawia przy tym żadnych w ątpli­

wości, że to nie przedm iot w arunkuje form ę organizacji, ale odwrot­

nie, raczej form a organizacji konstytuuje dopiero przedm iot jako taki.

Form a organizacji obejm uje tu opozycje i ich zapośredniczenie. Należy pam iętać o zaw artej w sam ym języku różnicy między systemem a pro­

cesem. Wedle L. H jelm sleva język jako system określa korelacja „albo—

albo”, natom iast język jako proces — relacja „zarówno—jak ” 20. Za­

18 W i t t g e n s t e i n , op. cit., s. 236 i 314.

19 A. C. D a n t o , Analytical Philosophy of History. Wyd. 2. Cambridge 1968, s. 236.

20 L. H j e l m s l e v , Prolegomena to a Theory of Language. R evised English edition. Madison 1963, s. 36: „Oto jaka jest różnica pomiędzy procesem a syste­

(8)

HrSTORIA JA K O EXEMPLUM 3 3 9

sadnicza różnica między językiem jako procesem a językiem jako sy­

stemem, w ym iarem syntagm atycznym a w ym iarem paradygm atycznym , pojawia się raz jeszcze na płaszczyźnie tekstu w procesualnym wymiarze samego języka jako różnica między tekstam i system atycznym i a tekstam i narracyjnym i. Sposób opowiadania kieruje się relacją „zarówno—jak ”, a odpowiadające jej i następujące po sobie opozycje wyznaczają dystans, jaki przebiega opowiadana historia. Schem at narracy jn y stw arza możli­

wość syntagm atycznego rozwinięcia opozycji paradygm atycznych, możli­

wość „w ygrania” tych opozycji w aktach ich realizacji. Szczególną rolę odgrywa przy tym pew na klasa opozycji o zdeterm inow anym kierunku.

Takie opozycje, jak „życie—śm ierć”, „młody—stary ”, „niedoświadczo­

ny—doświadczony — to opozycje o ustalonym stosunku następstw a („de­

term inations” u Hjelmsleva). Są to właściwe opozycje narracyjne, z któ­

rym i związane są wszystkie pozostałe opozycje.

Historię określa nie tyko schemat narracyjny, ale również jego roz­

mieszczenie na różnych płaszczyznach tekstu. Dopiero szczególny sposób rozmieszczenia schem atu narracyjnego konstytuuje historię. Zadaniem pragm atyki bądź poetyki tekstu jest opisać to rozmieszczenie jako dzia­

łanie językowe i odnieść je do jego „kontekstu”. Wydobycie historii ze schem atu narracyjnego — zgodnie z form ułą Danto — wymagałoby serii zabiegów transform acyjnych, których nie możemy tu wyszczegól­

niać. Rozciągłość [Dimension] sprzężoną ze schem atem narracyjnym można nazwać dyspozycją historii. Według tej dyspozycji schem at n ar­

racyjny zostaje uporządkow any tematycznie. Droga od dyspozycji hi­

storii do historii — to droga właściwej konstytucji historii. Nasuwa się tu analogia do różnych „stanów ” płyty drukarskiej.

Pragm atyczny związek między dyspozycją historii a historią można pokazać bezpośrednio na przykładzie. Istnieje oto cały zbiór pragm atycz­

nie zdeterm inow anych dyspozycji historii, mianowicie paragrafy ko­

deksu karnego. Z poprzednika każdego paragrafu kodeksu karnego moż­

na wywieść historie albo raczej nie dopełnione połówki historyj. Albo odwrotnie: powiedzmy, że istnieją historie, które dają się sprowadzić do poprzedników paragrafów kodeksu karnego 21. W takich przypadkach historia jest jeszcze niepełna, domaga się zakończenia. N astępnik pa­

mem: w proqesie — ujm owanym od strony tekstu — ujawnia się relacja »za­

równo—jak [both—and]«, koniunkcja bądź w spółw ystępow anie funktyw ów [func- fives] wchodzących w grę; w system ie ujawnia się relacja »albo—albo [either—

or]«, dysjunkcja bądź alternatyw a wchodzących w grę fun ktyw ów ”. Zob. A. J.

G r e i m a s, Du Sens. Paris 1970, rozdz. Éléments d ’une grammaire narrative.

21 Na ten związek zwracał już — z innego punktu widzenia — uwagę A. J o l i e s : „Widzimy, jak reguła, paragraf prawny przechodzi w dzieje [Ge­

schehen], staje się dziejam i, i w skutek tego, że zostaje uchwycona przez język, jako dzieje uzyskuje kształt”. Moim zdaniem należałoby użyć tu raczej słowa „historia”

niż „dzieje”.

(9)

3 4 0 KARLHEINZ STIERLE

ragrafu podaje koniec historii określonej przez dany związek pragm a­

tyczny. Dopiero gdy spełni się to, co paragraf orzeka w następniku, historia jest zam knięta — historia, której konstytutyw ną opozycją jest opozycja przestępstw a i kary. Tutaj t-1 i t-3, przestępstwo i kara, są w paragrafie wymienione; to, co zachodzi pomiędzy nim i w czasie t-2, jest przez paragraf milcząco założone, mianowicie wyrok. Łatwo pojąć, że przy tych założeniach można obserwować w sądzie dwa różne spo­

soby opowiadania (diegesis albo narratio w retoryce starożytnej). Opo­

w iadanie oskarżonego stara się nie dopuścić do pow stania historii. Oskar­

życiel natom iast zmierza do tego, by „fakty” uporządkować w jakąś historię; jedną z tych historyj, które, jako że podpadają pod poprzednik paragrafu, stanowią dopiero połowę historii, gdyż druga ich połowa po­

zostaje na razie nie dopowiedziana. Taki sens słowa „historia” odnaj­

dujem y w zw rotach typu „przykra historia”, „w ypraw iać historie”, „nie mieć nic wspólnego z jakąś historią”, „być w plątanym w jakąś historię” . Nieprzypadkowo książka W ilhelm a Schappa nosi ty tu ł In Geschichten verstrickt i nieprzypadkowo ostateczny horyzont tych historyj wyznacza u Schappa „historia powszechna w sensie chrześcijańskim ” 22, historia powszechna, podlegająca powszechnemu osądowi.

II

Przejście od paragrafu kodeksu karnego do historii, która pod ten paragraf podpada, to przejście z dziedziny tekstu systematycznego do dziedziny tekstu narracyjnego. Można tę historię opowiedzieć tak, by za­

w ierała wyłącznie znamiona pozwalające zaliczyć ją do historyj, do któ­

rych stosuje się paragraf. Toteż w dziedzinie opowiadań praw nych opo­

w iada się tym mniej, im „donioślejszy” [prawnie] jest przypadek. Za­

zwyczaj pow staje pewien nadm iar opowiadania, któ ry jednakże przej­

m uje inną funkcję pragmatyczną: pomaga mianowicie skonstruować w skaźniki prawdopodobieństwa przez odwołanie się do gw arantujących realność drobnych szczegółów.

Można przypuszczać, że właśnie w strefie granicznej między tekstam i system atycznym i a narracyjnym i leży klucz do konstytucji „historii”

jako tekstu. Przejście to omawia w sposób najbardziej obrazowy Lessing w Abhandlungen über die Fabel. Bajka i exem plum to narracyjne form y minimalne, których źródłem są minimalne teksty system atyczne — sen­

tencje, maksymy, „m oralne aksjom aty”. Lessing pokazuje kolejne sta­

dia w yłaniania się tekstu narracyjnego z tekstu systematycznego, który jest jego przedmiotem:

22 W. S с h a p p. In Geschichten verstr ickt. Hamburg 1953, s. 202.

(10)

HISTORIA JA K O EXEMPLUM 3 4 1

S ł a b s z y p a d a z a z w y c z a j o f i a r ą s i l n i e j s z e g o . Jest to ogólne twierdzenie, nasuw ające m yśl o całym szeregu rzeczy, spośród których jedne są silniejsze niż drugie; które zatem można uporządkować według stop­

nia siły. Szereg r z e c z y ! Któż by z upodobaniem zatrzym ywał m yśl przy pustym pojęciu r z e c z y , nie m yśląc o tej czy owej r z e c z y s z c z e g ó l ­ n e j , której w łaściw ości składałyby mu się w w yraźny obraz? A w ięc i ja przyjm ę tu zam iast szeregu n i e o k r e ś l o n y c h rzeczy — szereg rzeczy o k r e ś l o n y c h , r z e c z y w i s t y c h . Mógłbym znaleźć w historii szereg państw albo królów, ale ilu jest czytelników tak obytych z historią, aby przy w ym ienianych przeze m nie imionach królów lub państw przypom nieli sobie natychm iast, w jakim stosunku m iały się do siebie ich potęga i moc? Moje twierdzenie byłoby zatem uchw ytne tylko dla niew ielu, ja zaś pragnę uczynić je tak uchwytnym , jak to tylko m ożliwe, dla wszystkich! Przychodzą m i na m yśl zwierzęta; bo i dlaczego nie m iałbym w ybrać szeregu zwierząt, zw łasz­

cza zwierząt powszechnie znanych? Głuszec — kuna — lis — w ilk. Znamy te zwierzęta; wystarczy usłyszeć ich nazwy, aby od razu wiedzieć, które z nich jest silniejsze, a które słabsze. Moje twierdzenie brzmi tedy: kuna pożera głusz­

ca; lis pożera kunę; lisa pożera wilk. P o ż e r a ? Może nie pożera. Tego jesz­

cze nie jestem pewien. M ówię więc: p o ż a r ł . I patrzcie — moje twierdzenie stało się b ajk ą!23

O transform acji ogólnego w szczególne decyduje tu moment dzia­

łania. Dzięki niem u m oralne tw ierdzenie staje się „uchw ytne”, a więc naoczne. Całość moralnego tw ierdzenia zostaje przełożona na całość

jakiejś akcji.

Akcją nazywam szereg następujących po sobie zmian, które łącznie skła­

dają się na całość. Jedność całości polega na tym, że w szystkie części wiodą zgodnie do ostatecznego celu. Ostatecznym celem bajki, tym , ze względu na co bajka została w ynaleziona, jest moralny ak sjom at24.

„Ostateczny cel”, czyli kontekst pragm atyczny, określa konstytucję tekstu narracyjnego, tj. sposób ujęcia i rozmieszczenia schem atu opo­

wiadania.

Użyte przez Lessinga pojęcie „jedności całości [Einheit des Ganzen]”

im plikuje czas, w jakim rozgrywa się przedstawiona akcja. Organizu­

jąca się w czasowym następstwie całość „akcji” może stać się taką całością tylko z wyższej perspektyw y. Oznacza to, że historia musi n a­

leżeć już do przeszłości. Tylko o tyle, o ile historia ukazuje się jako historia miniona, może ukazać się jako całość. Praeteritum jest tu taj, jak we w szystkich tekstach narracyjnych, czasem zamknięcia akcji, a więc czasem ich przeszłości. K äte H am burger, która nie dostrzega związku między zamknięciem a przynależnością do przeszłości, w swej książce Die Logik der D ichtung w ysnuła z różnicy między rolą praete­

ritu m w tekstach posługujących się fikcją i tekstach, które się fikcją nie

23 G. E. L e s s i n g , G esam m elte Werke. Hrsg. P. R i 11 a. T. 4. Berlin 1955, s. 16.

24 I b id e m , s. 24.

(11)

3 4 2 K ARLHEINZ STIERLE

posługują, szereg pozornych problemów. Opowiadanie jako opowiadanie fikcyjne nie ma, zdaniem H am burger, wcale opowiadacza. To, co się w nim przedstawia, to

istniejąca sama przez się fikcyjna rzeczywistość, która j a k o f i k c y j n a j e s t r ó w n i e n i e z a l e ż n a o d p o d m i o t u w y p o w i e d z i j a k r z e c z y w i s t o ś ć „ r e a l n a ” 25.

Ponieważ wedle H am burger opowiadanie fikcyjne nie jest opowia­

dane, nie zawiera się ono też w przeszłości, lecz w fikcyjnej teraźniej­

szości. W fikcji „gram atyczna form a im perfectum ” traci „funkcję po­

w iadam iania nas, że podane fak ty należą do przeszłości” 26. H am burger pom ija przy tym szczególną funkcję praeteritum , to mianowicie, że aż po przedostatnie zdanie tekstu narracyjnego praeteritum w skazuje k o n ­ tekst już zam knięty, który jako „całość” może dopiero dostarczyć sty- lizacyjnych zasad konkretyzacji tekstu. Praeteritum odsyła zawsze do kontekstu już zamkniętego. Tym różni się od czasu teraźniejszego [praesens] i zyskuje szczególną cechę jako (kataforyczny) ,jZnak tek stu ”, oznaczając w arunek możliwości „całości” rozciągającej się w czasie.

E xem plum i bajka są do siebie o tyle podobne, że konstytuują ca­

łość narracyjną odniesioną do całości system atycznej. Sposób tego od­

niesienia może być różny — bajka jest bliższa tekstowi system atycz­

nemu. Różnicę między bajką a exem plum rozważa w swojej rozprawie Lessing. „W ewnętrzne prawdopodobieństwo”, niezależnie od tego, czy dany przypadek miał rzeczywiście miejsce, to w edług Lessinga — spie­

rającego się tu z A rystotelesem — zaleta, która

ze w zględu na siłę przekonania (...) każe przekładać bajkę nad historyczne exem pla 2J.

W prowadzone tu przez Lessinga pojęcie „w ewnętrznego prawdopo­

dobieństw a”, które ma różnić bajkę od exem plum , jest niezbyt fo rtu n ­ ne. Przesłania programowe nieprawdopodobieństwo bajki, a ty m samym to, co rzeczywiście przesądza o odrębności tych dwu g a tu n k ó w 28. Owo nieprawdopodobieństwo bajki pełni mianowicie szczególną funkcję: jest znakiem w budowanej w ten gatunek intencji. To, co ogólne, ukazuje się w bajce j a k o to, co szczególne, natom iast w exem plum w t y m , co szczególne. W pierwszym przypadku to, co ogólne, jest reprezentow ane, w drugim — implikowane. Jeśli wprowadzić różnicę między im plikacją

„u k ry tą” a tem atyzowaną, to w exem p lu m tem atyzowane są właśnie te im plikacje, które składają się na całość leżącego u jego podstaw tw ier­

dzenia moralnego. E xem plum im plikuje tw ierdzenie moralne. Tym zaś,

25 K. H a m b u r g e r , Die Logik der Dichtung. Wyd. 2. Stuttgart 1968, s. 112.

26 Ibidem, s. 64.

27 L e s s i n g , op. cit., s. 45.

28 Na tem at funkcji nieprawdopodobieństwa w bajce zob.: K. S t i e r l e, Poesie des Unpoetische. Über La Fontaines Umgang m it der Fabel. „Poetica” 1967, nr 1.

(12)

HISTORIA JA K O EXEMPLUM 3 4 3

co stanowi ekplikację exem plum , jego w ehikuł, jest historia. E xem ­ plum —■ to zarazem form a rozwinięcia i redukcji: rozwinięcia w sto­

sunku do podstawowej sentencji, redukcji w stosunku do historii, z któ­

rej w ykraw a się, w yodrębnia to, czego w ym aga językowe działanie exem plum , aby się skonkretyzować. Nie ma jednakże wątpliwości co do kierunku, w jakim konstytuuje się tekst. Wyznacznikiem jednoli­

tości układu, który wydobywa się z otaczającej go całości historii i auto- nomizuje się, jest „ostateczny cel” exem plum — tw ierdzenie moralne 29.

Hugo Friedrich w książce Die R echtsm etaphysik der „Göttlichen Komödie” ujm uje exem p lu m jako ucieleśnienie pewnego typu moralnego:

Historia odniesiona zostaje do czegoś znajdującego się poza jej biegiem, do ponadczasowego typu m oraln ego30.

Dotyczy to w szczególności Dantego, w jego dziele bowiem exem plum staje się doniosłą i godną pamięci figurą przykładową, a tym samym zmienia swój status. Form a exem plum przekształca się tu w architekto­

niczny układ typow ych figur egzemplarycznych, w których przejaw ia się architektonika symbolicznej budowy D antejskiego świata. Zgodnie ze swym pierw otnym założeniem exem plum określa wszelako nie tyle ty p y moralne, co m oralne relacje. Chodzi tu o stosunek dobra i zła, sprytu i naiwności, potęgi i słabości, a z drugiej strony — złudzenia i roz­

czarowania, które stają się widoczne w narracyjnym rozwinięciu exem ­ plum. E xem plum konstytuują trzy momenty: sytuacja — decyzja — rozwiązanie sytuacji. Taką trójczłonowość określa związek pragm atycz­

ny, w którym exem p lu m należy umieścić. Z racji swej retorycznej funkcji exem plum w ystępuje w znam iennej sytuacji pragm atycznej — w sy­

tuacji jeszcze otw artej, domagającej się decyzji. S ytuacja pragm atyczna i sytuacja wyjściowa exem plum są izomorficzne. O ile dana sytuacja i exem p lu m związane są stosunkiem izomorfii, o tyle koniec exem plum można ujm ować jako przygryw kę do rozwiązania sytuacji. Exem plum pokazuje, do czego w danej sytuacji prow adzą takie czy inne decyzje.

W tej izomorfii zaw iera się persw azyjny m om ent exem plum , wezwanie do podjęcia lub zaniechania jakiegoś działania. Jednakże okoliczność, że exem plum może być rozumiane jako w stęp do rozwiązania izomor­

29 O najnowszej literaturze na temat form y e x e m p lu m inform uje R. S c h e n d a (Stand und Aufgaben der Exemplaforschung. „Fabula” 1969, nr 10). Zob. przede w szystkim : F. D o r n s e i f f , Die literarische V erwendung des Beispiels. W zbio­

rze: Vorträge der Biblioth ek Warburg 1924—25. Leipzig 1927. — J o l i e s , op. cit., s. 177 n. — E. R. C u r t i u s , Exem ple-L iteratur des Mittelsalters. „Romanische Forschungen” 1942, nr 56. —' J. K l a p p e r , Exemplum. W zbiorze: Reallexikon der deutschen Literaturgeschichte. Hrsg. P. M e r k e r , W. S t a m m l e r . Wyd. 2.

[Berlin 1955 i n.]. — S. B a t t a g l i a , L ’Esempio morale. „Filologia Romanza”

1959, nr 6.

30 H. F r i e d r i c h , Die Rechtsmeta physik der „Göttlichen K om ödie”. Frank­

furt 1942, s. 28.

(13)

3 4 4 K ARLHEINZ STIERLE

ficznej, ale jeszcze otw artej sytuacji, w ynika z głębszych przesłanek, wbudowanych w koncepcję historii, z której exem p lu m w yrasta. Waż­

nym świadectwem są pod ty m względem uwagi o różnicy między bajką a exem p lu m zaw arte w Retoryce Arystotelesa:

Bajki nadają się do stosow ania przed audytorium ludowym ; mają tę do­

godność, iż stosunkowo łatwo można je w ym yślić, podczas gdy niekiedy trudno znaleźć paralele m iędzy w ydarzeniam i współczesnym i i dawnymi. N ależy je obm yślać tak, jak w yszukuje się objaśniające porównania: wym agają zdolności w ynajdyw ania analogii, zdolności rozwijanej przez ćwiczenia um ysłowe. Skoro w szakże łatw iej jest dobrać paralele przez w ym yślanie bajek, to w skazane jest dla m ów cy politycznego, by je zbierał odnotowując to, co się zdarzyło w spół­

cześnie, gdyż przyszłość będzie pod w ielom a względam i podobna do wydarzeń m inionych 31.

To, co w ydarza się historycznie, z n a tu ry rzeczy w ydarza się nie jednorazowo, lecz wielokrotnie. Można to stwierdzenie odwrócić: hi­

storyczne w sensie arystotelesow skim jest nie to, co jednorazowe, lecz to, co się powtarza. Toteż exem plum oznacza związek sytuacji i jej rozwiązania, który jako związek pow tarzający się ma znaczenie ogólne.

Dlatego w edle A rystotelesa exem p lum ma charakter rzeczywiście an ty ­ cypacyjny: można rozpoznać własną, jeszcze nie rozstrzygniętą sytuację w świetle wcześniejszych doświadczeń i podjąć w ten sposób uzasad­

nioną decyzję, która jest czymś więcej niż tylko następnikiem reto­

rycznego fałszywego wniosku. Również K w intylian 32 radzi swemu reto ­ rowi przygotowanie możliwie największej liczby exemplôw. K w intylian ma na względzie przede w szystkim przypadek praw ny i w artość świa­

dectwa, jaką wobec takiego przypadku może mieć zręcznie dobrane exem plum . E xem plum — tak się przynajm niej w ydaje — posiada wyż­

szy au to rytet instancji wolnej od uprzedzeń i bezstronnej. To już nie au torytet pow tarzającej się historii, ale au torytet historii minionej.

To, co jest obecne jako przeszłość, jest dzięki tem u wyróżnione i w y­

suw a — jako przykład — mocniejsze roszczenia do ważności. Jednakże w obu^ przypadkach, tak u A rystotelesa jak i u K w inty liana, historia ujaw nia się w specyficznej perspektyw ie, dla której Cycero w ynalazł aktualną po dziś formułę: „historia magistra vitae” 33. Form uła ta uka­

zuje w ykraczający poza poszczególne teorie związek historii i filozofii

31 The W orks of Aristoteles. T. 11: Rhetoric. Transi, by W. R. R o b e r t s Oxford 1946, II, 20.

33 K w i n t y l i a n , Kształcenie m ów cy. K sięgi I, II i X. Przełożył i opracował M. B r o ż e k . W rocław 1951, s. 257 (BN II 62): „Poznanie faktów i przykładów dziejow ych [...] powinno być jednym z najważniejszych narzędzi w ręku mówcy, żeby nie m usiał czekać, aż mu w szystkich dowodów dostarczy procesująca się strona, lecz żeby sam mógł dodać do nich od siebie w iele innych z dokładnie zna­

nych sobie dziejów przeszłości. Takie zaś fakty i przykłady m ają tę wyższość nad innym i, że jedynie one w oln e są od zarzutów stronniczości, kierowanej różnymi sym patiam i i antypatiam i”.

33 С i с e r o, De oratore, II, 9, 36.

(14)

HISTORIA JA KO EXEMPLUM 3 4 5

m oralnej stanowiący ram y, w których ma swoje miejsce exem plum jako „prosta form a”. Form uła ta podsuwa nam niejako teleskop, przy którego użyciu historia staje się dopiero widoczna. Już sama historia konstytuuje się w perspektyw ie filozofii m oralnej. U kazuje się jako wyodrębniona z historycznego continuum i sama w sobie zawiera swój sens. Stanow i „m akro-exem p lu m ”. K ryteria rządzące przekładem wy­

darzeń na historię — to k ry teria filozofii m oralnej, zaznaczające się w godnym pamięci powiązaniu jakiejś historii. To, co dokonuje się w trakcie przekładu w ydarzeń na historię, pow tarza się raz jeszcze przy przekładzie historii na exempla. Tyle, że moralno-filozoficzne pod­

łoże zostaje tu przeniesione w inny stan skupienia. P rzy tym drugim przekładzie zanika „wyodrębnienie stru k tu raln e [U m w egstruktur]” 34, właściwe historii jako m akro-exem plum . E xem plum jako m inim alna jed­

nostka narracyjna odnosi się do m inim alnej jednostki system atycznej — tw ierdzenia filozofii m oralnej — w ten sposób, że obie składają się niejako na najm niejszy układ zamknięty. „Solum quod facit ad rem est narrandum ” 35 — brzm i jedna z reguł exemplôw H um berta de Romance’a.

„Res” tu taj — to tw ierdzenie moralne.

Takie ujm owanie historii, jakie cechowało starożytność i jakie tworzy podstawę „prostej form y” exem plum [jako gatunku], można by — od­

w ołując się do term inologii językoznawstwa strukturalnego — określić' jako paradygm atyczne. Jeśli historia staje się w ogóle przedmiotem, to tylko wówczas, gdy podporządkowuje się ją klasom system u moralnego.

Tylko o tyle, o ile historie m ają swoje miejsce w systemie m oralnym i w ystępują jako jego elementy, mogą zyskać znaczenie exemplôw. Do­

piero w tedy można zasadnie wydobyć je z continuum zwykłego dzia­

nia się albo zawiłości dziejów jako makro-exempZum i umieścić w no­

wym powiązaniu, polegającym na paradygm atycznej zbieżności różnych historii ze względu na ich miejsce w systemie moralnym. Nadrzędność tej intencji powoduje, że w exem plum zaciera się różnica „między mi­

tologią, legendą, poezją — z jednej strony — a rzeczywistą historią — z drugiej” 3e.

To, co dane jest w ciągłej i wielostronnej tradycji, traktowane jest jako dzieje 37.

Dążenie do systematycznego opisu wciąż narastającego nadm iaru te­

go, co godne pamięci, nienasycone gromadzenie przekazów i ich p ara­

dygmatyczne porządkowanie w system filozofii m oralnej — staje się

34 Pojęcie to zaczerpnięto od H. B l u m e n b e r g a (Wirklichkeitsbegriff und Wirklichkeitspotential. „Poetik und Herm eneutik” IV: Terror und Spiel. München 1971).

35 Cyt. wedlug: F r i e d r i c h , op. cit., s. 28.

36 Ibidem, s. 28.

37 Ibidem.

(15)

3 4 6 K ARLHEINZ STIERLE

w okresie średniowiecza i odrodzenia pasją, której m otyw y trudno nam dzisiaj zrozumieć.

Jest to tak, jakby typologicznie pocięta i rozdzielona na w ątki historia chciała na nowo oddziałać pierwotną siłą ogromu sw ego materiału, co zresztą przejawia się również gdzie indziej, np. w encyklopediach X II- i X III-w iecz- nych, gdzie normy i typy nie są w stanie uporać się z m ateriałem doświadcze­

nia i h isto r ii3S.

Recepcja chrześcijańskiego średniowiecza zmienia jednakże charak­

te r exem plum . Jeśli exem plum ujm owane jest jako „figura” i włącza się w typologię figuralną 39, określającą ram y w szystkich figur, to można je traktow ać dwojako: paradygm atycznie i syntagm atycznie. Tak jak historia jest zarazem „magistra vitae” i historią świętą, tak exem plum odnosi się zarazem do swej klasyfikacji paradygm atycznej związanej z system em filozofii m oralnej i, jako „figura”, do zapowiadającej się i spełniającej się historii świętej.

R. K oselleck40 łączy zanik exem p lu m w końcu w. XVIII z poja­

wieniem się nowej koncepcji historii, której podstawą było doświadcze­

nie historyczne nie nadające się już do funkcji magistrae vitae. Sposób ingerow ania w continuum w ydarzeń właściwy tej nowej koncepcji moż­

na określić jako „syntagm atyczny”. Z chwilą gdy między historią a sy­

stem em filozofii m oralnej nie zachodzi już omówiona wyżej relacja, historia opuszcza horyzont paradygm atyczny i w stępuje w horyzont syn­

tagm atyczny — horyzont nieskończonych związków, których zawiłości można wciąż odkrywać i nigdy nie rozpoznać ich w sposób definitywny.

Dopiero tu ta j pojawia się historia j a k o t a k a , jako ucieleśnienie wszystkich możliwych „historii”, których elem enty stykają się z dzie­

dziną faktów. Jeszcze u V oltaire’a 41 obie możliwości orientacji histo­

rycznej w ystępują obok siebie. H istoria jest opowiadana już to w syn- tagm atycznych ram ach historii powszechnej, już to w paradygm atycz- nych ram ach zbioru exemplôw niezmiennej nikczemności człowieka.

Dopóki historia jako exem p lu m odnoszona jest do system u filozofii m oralnej, dopóty schem at n arracy jn y w ydaje się niejako „określony z zew nątrz”. Ale nie jest to cecha, która pozwalałaby wyróżnić szcze­

gólny ty p tekstów narracyjnych. Stosunki zachodzące między „przy­

padkiem ” a paragrafem kodeksu karnego, między exem plum a tw ier­

dzeniem m oralnym — nie m ają charakteru wyjątkowego. Pokazują tylko

38 Ibidem, s. 3 2.

39 Zob. podstaw ową pracę E. A u e r b a c h a na ten temat: Figura. „A rchi­

vum Romanicum ” 1938, nr 22, s. 436—489.

40 R. K o s e l l e c k , Historia magistra vitae. Über die Auflösung des Topos im Horizont neuzeitlich be w e g te r Geschichte. W zbiorze: Natur und Geschichte. Karl Löwit h zu m 70. Geburtstag. Stuttgart 1967, s. 196—218.

41 Zob. K. S t i e r 1 e, Einleitung zu Voltaire. Aus d em „Philosophischen W ö r­

terbuch”. Frankfurt 1967.

(16)

HISTORIA JA KO EXEMPLUM 3 4 7

szczególnie dobitnie to, co w sposób mniej lub bardziej widoczny cechu­

je każdą historię. Wszelką historię każdorazowo określa specyficzny brak równowagi narracyjnego rozwinięcia, ugruntow any w każdorazowo odmiennym związku pragm atycznym , do którego historia należy. Jeśli paradygm atyczne ujęcie historii zbliża się najbardziej do dziedziny tek­

stów system atycznych w formie exem plum , to, z drugiej strony, hi­

storia umieszczana w horyzoncie syntagm atycznym stara się ograniczyć do m inim um w pływ y owej „zewnętrznej determ inacji”. P retenduje wów­

czas do pokazywania „jak było napraw dę” . Ale ostatecznie zamiast znieść „determ inację z zew nątrz”, osiąga jedynie pozór takiego znie­

sienia. Roland B arthes w artykule zatytułow anym Le Discours de l’histo ire42 przedstaw ia to jako roszczenie historiografii do realności, w spierające nie wypowiadaną explicite ideologię. Historiografia zakłada zawsze jakiś cel w ym agający teoretycznej obudowy.

III

W yobrażenia o autonomii poezji nie pozwalały dotychczas nauce o li­

teratu rze — z nielicznymi w yjątkam i — zastanowić się nad pragm a­

tycznym i form am i stanowiącymi podstawę form poetyckich oraz określić stosunku form poetyckich do ich pragm atycznych korelatów. Jeśli sobie uświadomić ten związek, okaże się, że rozważanie pragm atycznych sche­

m atów działań językowych może dostarczyć wielu źródeł dotyczących kształtow ania się form p oetyckich43. Zwrócenie zainteresow ania na pro­

blem form y pragm atycznej oznacza zmianę kierunku uwagi, nastaw ienie jej na działanie językowe, przebiegające niejako „poprzecznie” wzglę­

dem tego, które przejaw ia się w tej właśnie form ie pragmatycznej.

W swoim kontekście pragm atycznym działanie to nie jest przedmiotem:

organizuje się niejako samo z siebie ze względu na swój cel ostateczny.

Trzeba szczególnego aktu uwagi, „intentionis obliquae”, aby przedmio­

tem działania pragmatycznego stała się „intentio recta” jako taka. Jeśli form a pragm atyczna konstytuow ała się jako najkrótsza droga zrealizo­

wania jakiejś intencji, to wyswobodzenie form y pragm atycznej oznacza możliwość zakwestionowania tej form y przez rozważenie sposobu, w ja­

ki się ona przejaw ia, możliwość krytycznego podważenia jej pragm atycz­

nej zasady stylistycznej. Tak np. postępuje F lau b ert w powieści Bouvard

u R. B a r t h e s , L e Discours de l’histoire. „Information sur les Sciences So­

ciales” 1967, s. 73: „Jak widać, ze w zględu na samą sw oją strukturę i niezależnie od substancji treści, dyskurs historyczny ma charakter zasadniczo ideologiczny albo — ściślej — w yobrażeniow y, jeśli wyobrażenia to mowa, dzięki której wy--(

powiadający dyskurs (kategoria czysto językoznawcza) »wypełnia« podm iot w y ­ powiedzi (kategoria psychologiczna albo ideologiczna)”.

43 Zob. K. S t i e r 1 e, Baudelaire’s „Tableaux Parisiens” — und die Tradition des tableau de Paris. „Poetica” 1974, nr 6.

(17)

3 4 8 KA RLHEINZ STIERLE

i Pécuchet —■ działanie językowe („prezentacja popularnonaukow a”) jest przedm iotem cytowania, które nieubłaganie ujaw nia jego ideologiczne im plikacje, sam sposób zaś, w jaki to działanie jest pow tarzane, dosta­

tecznie je ośmiesza. Przykład ten najlepiej uwidocznia możliwość „se­

condary use” pragm atycznych działań językowych: polega on na tym , że problem atyzację ukazuje się im plicite, nie przekraczając właściwej # płaszczyzny krytykow anego przedm iotu, w przeciwieństwie do krytyki explicite, która działa na płaszczyźnie m etajęzyka, a ty m samym z ko­

nieczności przenosi swój przedm iot w strefę abstrakcji.

W tym sensie śledzić przejście od exem p lu m do jego problem aty- zacji to tyle, co dokonać zw rotu od „historii jako exem plum " do „exem­

plu m jako historii”. Zanim u schyłku w. XVIII exem p lu m jako prosta form a wygasło —■ co można w ytłum aczyć odwołując się do filozofii historii — zwrot ten dwa razy dokonał się paradygm atycznie: najpierw w nowelach Boccaccia, potem zaś w Próbach M ontaigne’a.

Pośród średniowiecznych form, które Boccaccio podporządkowuje no­

wej zasadzie stylistycznej noweli, główną form ą — jak to pokazał H .-J.

N euschäfer w swoim studium Boccaccio und der Beginn der Novelle — jest exem plum . Prostym modelem charakterystycznej dla Boccaccia pro- blem atyzacji działania językowego exem plum jest jego opracowanie exem plu m o dobrym przyjacielu, które pochodzi ze zbioru Disciplina clericalis44. Neuschäfer przeprowadza w nikliwe porównanie exem plum i wyrosłej zeń noweli. Pokazuje, że exem p lu m o wielkodusznym czło­

wieku, k tó ry bez w ahania oddaje przyjacielowi swoją narzeczoną, gdy ten się w niej zakochał, zostaje w noweli skomplikowane w taki oto sposób:

osoby nie w ystępują tylko jako środki unaoczniania idei, ale rozporządzają w łasną św iad om ością45.

Exem pla odznaczają się tym , że sens ich daje się w ykładać na jeden tylko sposób, u Boccaccia zaś naw et narzeczona nie jest już czystym obiektem, ale wyposażoną w świadomość istotą, która z oburzeniem reagu­

je na kierow ane do niej żądanie i ty m samym wyzwala łańcuch kom pli­

kacji rozsadzających przykładowość exem plum . Ponieważ ideał wielko­

duszności nie spełnia się tu taj gładko i bezproblemowo, ale ściera się z faktam i rzeczywistości, N euschäfer posuwa się do stwierdzenia, „iż nowela podaje wręcz w wątpliwość sens exem p lu m ” 4e. Jest to zbyt

44 G. B o c c a c c i o , 11 Decameron. Ed. Ch. S. S i η 1 e t о n. T. 2. Bari 1955, s. 275—291 (wieczór 10, nowela 8). [W przekładzie E. В o y é ’ g o, W arszawa 1974, t. 2, s. 345—362.]

45 H.-J. N e u s c h ä f e r , Boccaccio und der Beginn der Novelle. München 1969, s. 45. Na temat stosunku m iędzy exe m plu m a nowelą zob. także: W. P a b s t , Novellentheorie und Novellendichtung. Wyd. 2. Heidelberg 1967. — S. B a t t a g l i a , Giovanni Boccaccio e la riforma della narrativa. Napoli 1969.

46 N e u s c h ä f e r , op. cit., s. 47.

(18)

HISTORIA JA KO EXEMPLUM 3 4 9

już jaskraw e oświetlenie intencji tej noweli. I w niej mimo wszystko przykładowość nie ginie całkowicie, zostaje tylko sproblematyzowana, poddana refleksji. I ona kończy się słowami:

Santissima cosa adunąue è l ’amistà.

{Świętą tedy rzeczą jest przyjaźń.]47

Sam Neuschäfer zwraca uwagę na „charakterystyczne postępowa­

nie” Boccaccia, polegające na tym , by „w pew nym punkcie niejako od­

blokować i pochwycić problem atykę noweli” 48. „K ry ty k a”, jaką prze­

prowadza Boccaccio, oznacza eksplikację „ukrytych im plikacji” na płasz­

czyźnie samego tekstu. Boccaccio przekłada konkretność exemplum., dzięki której można unaocznić to, co ogólnie stw ierdza sentencja na jakiś konkretny przypadek, i w ten sposób pokazuje, że owo roszczenie do konkretności ma ch arak ter czysto formalny. W ten sposób w ykracza poza ram y exem plum , a w kracza w dziedzinę historii; historię zaś cechu­

je nadm iar konkretnych wyznaczników, co umożliwia pełną redukcję do tw ierdzenia moralnego albo — w naszym przykładzie — do idei m oralnej.

Między przypadkiem , który ma być osądzony, a exem plum , któ­

re ma bezpośrednio lub pośrednio zachęcać do naśladowania, zachodzi podstawowa różnica. Jako działania językowe odwołują się te zjawiska do dwu całkiem odmiennych nastawień. „Jednostronne uw ydatnienie j e d n e g o stanow iska”, w czym Neuschäfer widzi „charakterystyczną cechę exem plum średniowiecznego” 49, łatwo wytłum aczyć im m anentną dla exem plum intencją naw oływ ania do „imitatio”.

Eksplikacja „ukrytych” — nie u jętych tem atycznie — im plikacji kw estionuje prym at tego, co ogólne, czyli podważa podstawę exem plum . Taką odwróconą kompozycję narracyjną umożliwia dopiero zmiana im ­ plikowanego nastaw ienia z „naśladowania” na „osąd”. W skutek zmiany nastawienia, którą realizuje taka kompozycja, exem p lu m staje się „przy­

padkiem [Kasus]” bądź historią, w której przypadek się przejawia.

Związek „przypadku” i noweli w ykazał przekonująco A. Jolies. Jego definicja „przypadku” bierze pod uwagę dokładnie to, co określono tu jako nastaw ienie właściwe „osądzaniu”.

W „przypadku” forma w yłania się z kryterium stosowanego przy w artoś­

ciowaniu działań, ale w urzeczywistnieniu normy zawiera się pytanie o jej wartość. Rozważa się trwałość, ważność i zakres stosow alności różnych norm, ale rozważania te kryją w sobie pytanie: gdzie zasada, w edług której dokonuje się oceny ? 50

„Przypadek” jest form ą tego, co problematyczne:

47 В о с с а с с i o, op. cit., t. 2, s. 290 [wyd. polskie: t. 2, s. 361].

48 N e u s c h ä f e r , op. cit., s. 48.

4S Ibidem, s. 54.

50 J o l i e s , op. cit., s. 190.

(19)

3 5 0 KARLHEINZ STIERLE

S w oistość form y „przypadku” polega na tym, że w praw dzie zadaje ona p y­

tanie, ale nie może dać odpowiedzi, narzuca nam obowiązek rozstrzygnięcia, ale sama n ie rozstrzyga — to, co się w niej urzeczywistnia, to proces ważenia, ale nie jego w y n ik 51.

Pogląd Jollesa na pierw otny związek „przypadku” i noweli znajdu­

je bezpośrednie potw ierdzenie w tym , że i sam Boccaccio z upodobaniem posługuje się omawianym term inem dla określenia swoich noweli. Pod koniec czwartego dnia Dioneo mówi o „infortunati casi d’amore [nie­

szczęśliwych przypadkach miłosnych]” 52, które tego dnia zajmowały uw agę tow arzystw a. Na początku noweli 8 drugiego dnia, kiedy w trąca się n arrator, mówi się w związku z m ającą nastąpić historią — zresztą nie bez uszczypliwości — o „vari casi della bella donna [rozlicznych przypadkach pięknej pani]” 53.

Sproblem atyzow ane exem p lu m nie pokryw a się oczywiście z tym działaniem językowym, które jako „kazus” zadomowione jest w p ra­

wie. Kazus jako „przypadek problem atyczny” pozostaje w szczególnie złożonym stosunku do norm y ustaw ow ej; relacja między „przypadkiem ” a norm ą ustawową zakłada na ogół, że sędzia w ydający orzeczenie w y­

posażony jest w odpowiednią zdolność sądzenia. Jeśli z tej perspektyw y przedstawiać swoistość noweli w odniesieniu do „przypadku” i exem plum , to nasuw ają się oczywiście rozważania nad stru k tu rą w ładzy sądzenia zaw arte w K rytyce w ładzy sądzenia K anta. „Władza sądzenia w ogóle”

to dla K anta „władza m yślenia o tym , co szczegółowe, jako o czymś pod­

porządkow anym temu, co ogólne” 54. Władza sądzenia —

zastosow ana do przedstawienia, przez które dany jest pew ien przedmiot, w y ­ maga zgodności dwu w ładz przedstaw iania [sobie czegoś]: m ianow icie w yo­

braźni (dla [uzyskania] naoczności i połączenia jej różnorodności w jedno) oraz intelektu (dla [wytworzenia] pojęcia jako przedstawienia jedności tego połą­

czenia) 55

Pod tym względem zasługuje na uwagę przede wszystkim pewna klasa sądów, ta mianowicie, gdzie przedstaw ieniu nie odpowiada żadne pojęcie, pod które można by je podciągnąć. K ant nazyw a je sądami smaku.

A le ponieważ u podstaw y sądu nie leży tutaj pojęcie przedmiotu, to sąd ten może polegać tylko na subsum cji samej wyobraźni (przy przedstawieniu,

51 Ibidem, s. 191.

52 B o c c a c c i o , op. cit., t. 1, s. 326 [wyd. polskie: t. 1, s. 380].

53 Ibidem, s. 143 [wyd. polskie: s. 175].

51 I. K a n t , K r y t y k a w ła d z y sądzenia. Przełożył oraz opatrzył przedmową i przypisam i J. G a ł e c k i . Tłum aczenie przejrzał A. L a n d m a n . Warszawa 1964, s. 24. Na tem at K aniow skiej teorii przykładu zob.: G. B u c k , Lernen und Erfahrung. Stuttgart 1967.

55 K a n t , op. cit., s. 199. [Tu i w dalszych przytoczeniach tego dzieła uzupeł­

nienia w klamrach pochodzą z cytowanego przekładu.]

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wówczas to (choæ uczniowie sobie tego nie uœwiadamiali) podrêczniki szkolne ten w³aœnie „wierzcho³ek góry lodowej” szczególnie mocno eksponowa³y i to ju¿ od lat 60., co

Artykuł poświęcony jest omówieniu historii teatru Wayang Orang Sriwedari jako instytucji oraz różnorodnych ról, jakie pełnił jako teatr tradycyjny od

Oral history jako ‘historia ratownicza’ (‘recovery history’), praktyka nagrywania i ludzi w celu uzyskania dowodów (evidence) dotyczących przeszłych wydarzeń, których nie

To, że nigdy nie poznamy całej prawdy o przeszłości, nie znaczy primo, że nie mamy o to zabie- gać, secundo, że prawda o tym, co było i faktycznie się niegdyś wydarzyło,

Tekst, pierwotnie opublikowany w pierwszym tomie „Symbolae Philologo- rum Posnaniensium” (1920), uległ zapomnieniu. Są to dwie kartki papieru, tekst zajmuje jedną stronę.

Przedstaw icielem tej orien tacji jest też

Duchowość ateistyczna z pewnością nic jest przejawem wrogości i nie­ nawiści do religii jako takiej, stara się jedynie zaproponować swoistą alter­ natywę dla ludzi, którzy

Skoiro jednak wiadomo, że rzekomy pozytywizm i mechanisty- cyzm „nauki&#34; o „naturze&#34; został usunięty na początku 'bieżącego stu- lecia 'dzięki Albertowi Einsteinowi