• Nie Znaleziono Wyników

Prasa o adwokaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prasa o adwokaturze"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

s.m.

Prasa o adwokaturze

Palestra 21/5(233), 133-137

(2)

N r 5 (233) Prasa o ad w o k atu rze M33

odw oław czych itd.). Jeszcze gorzej p rze d staw ia ła b y się sp ra w a w w y p a d ­ ku, p ełnom ocnika z w yboru, a w szcze­ gólności w ów czas, gdy sąd nie za u w a ­ żył, że stro n a osiągnęła ju ż pełn o let- ność. Z drugiej znow u stro n y sk ąd sąd o rze k ają cy m iałb y w iedzieć, że stro n a kończy k o n k retn e g o dn ia osiem naście lat. P rzecież w sp ra w ie np. o należność z ty tu łu pożyczki n ie żąd a się od stro n sk ła d an ia m e try k uro d zen ia, bo to n i­ k om u nie je s t potrzebne. M ogłaby p rze to pow stać tego ro d z a ju sy tu a cja, że dopiero w d ru g iej in sta n c ji zostało­ by u jaw n io n e, iż stro n a uzyskała ty m ­ czasem pełnoleteność. Czy w tych w a ­ ru n k a c h czynności w y k o n an e przez p e ł­ nom ocnika m ogłyby być uznane za p ra w n ie skuteczne? A co by było, gd y ­ by u z y sk a n ie p ełnoletności m iało m ie j­ sce w okresie m iędzy in stan cy jn y m ?

P odobnych w ątp liw o ści byłoby n a ­ p ra w d ę wiele. W ięcej n aw e t, przyjęcie tezy o w y g asan iu p ełn o m o cn ictw a m u ­ siałoby prow adzić do w niosku, że p e ł­ nom ocnictw o procesow e w ygasa tak że

P R 4 S 4 O A D W O K A T U R Z E

w ra z ie zm iany org an ó w m ocodaw cy, np. w je d n o stk a c h gosp o d ark i uspołecz­ nionej. M ogłoby się zdarzyć, że w d łu ­ g o trw ały c h pro cesach pełnom ocnictw o procesow e ra d c y praw n eg o w ygasałoby n a w e t po k ilk a razy. N ie tru d n o się do ­ m yślić, ja k ie pow odow ałoby to p e r tu r ­ b ac je dla stro n i sądu.

O dn o tu jm y w k ońcu i to, że np. w A u strii k w e stia ta je st ro zstrz y g n ię ta w sposób ja sn y w p rocedurze. A rty k u ł bow iem 35 ZPO stan o w i, że p ełn o m o c­ nictw o procesow e n ie w ygasa przez śm ierć albo przez u tr a tę zdolności do działań p raw n y ch m ocodaw cy lu b u t r a ­ tę zdolności p rze d staw ic ie lsk ic h przez p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. Jed n ak ż e n astęp cy p raw n i tych podm iotów mogą pełnom ocnictw o procesow e sk u teczn ie odwołać. U tr a ta zdolności p rz e d sta w i­ cielskich n a s tę p u je nie ty lk o w w y ­ p a d k u dojścia do p ełnoletności osoby, w k tó re j im ieniu d ziała ł prze d staw ic ie l ustaw ow y, ale także w w y p a d k u o dw o­ ła n ia p rze d staw ic ie la ustaw ow ego. 21

Zdzisław Krzemiński

W re la c ji z odbytego w ośrodku szkoleniow ym M in isterstw a S praw iedliw ości w P opow ie sp o tk a n ia przed staw icieli n a u k i p raw a, w y m ia ru sp raw ied liw o ści i p u ­ blicy stó w społeczno-praw nych, o publikow anej w tyg o d n ik u „P raw o i Ż ycie” (nr 16 z d n ia 17 k w ie tn ia br.) pt.

Kultura w sądowej sali,

M arek R y m u s z k o podzielił się w ra że n iam i z tej n ara d y . D okonano w czasie jej trw a n ia oceny

poziomu

k u ltu ry p o stęp o w an ia sądow ego w św ietle codziennej p ra k ty k i. Spośród w ielu w ą tk ó w d y s ­ k u sji p rzeprow adzonej n a n a ra d zie p u b lic y sta ty g o d n ik a pośw ięcił sw ą uw agę głów nie sp raw ie w łaściw ego p row adzenia ro zp raw sądow ych, a w ięc te m ato w i żyw otnie in te resu ją ce g o członków ad w o k a tu ry . Oto jego w ypow iedź w te j m ierze:

„Po p ierw sze — i je s t to teza p odstaw ow a — w pełni w y p ad a zgodzić się z p o ­ glądem , że nie m a sprzeczności pom iędzy zasadą k o n t r a d y k t o r y j n o ś c i procesu a w ym ogiem jego k u ltu ra ln eg o , zgodnego z przepisam i i reg u ła m i w sp ó ł­ życia społecznego prow adzenia. To p raw d a, że zasada k o n tra d y k to ry jn o śc i, k tó ra je s t p rze jaw em sam odzielności i aktyw ności stro n procesow ych, oznacza, iż r ó w ­

21 P atrz w tej k w estii: G. N e u m a n n: K om m en tar zu den Z iv ilp r o c e ssg e se tz e n , W iedeń 1914, t. I, s. 517—566; F. S t a g e l , E. M i c h l m a y e r : Z iv ilp ro cesso rd n u n g und J u risd ik tio - nsnorm , W iedeń 1966, s. 112, 119; H. F a s c h i n g : K om m entar zu den Z iv ilp ro zessg esetzen , W ied eń 1962, t. II, s. 284 i n. (autor ten p rzy ta cza obszerną lite ra tu rę p rzed m iotu ).

(3)

134 P rasa o ad w ok atu rze N r 5 (233)

n o u p r a w n i o n e stro n y w iodą z e s o b ą s p ó r p rzed b ez stro n n y m sądem (tem u o sta tn ie m u p rzy słu g u je p raw o zb ieran ia dowodów). T a k ja k i p ra w d ą je s t to, że — w sy tu a c ji gdy isto tę k o n tra d y k to ry jn o śc i sta n o w i śc ie ra n ie się różnych sta n o w isk i .poglądów, o b ro n a sw ych ra c ji w k o n fro n ta c ji z in n y m i ra c ja m i — t r u d ­ no w ym agać od procesow ych przeciw ników , by p ra w ili sobie k o m p lem en ty i w y ­ m ieniali grzecznościow e uw agi, z k tó ry c h d la sp raw y nic nie w yniknie. A le p ra w d ą je st rów nież, że dyscyplina słow a, poszanow anie dla dru g iej stro n y , sp okojna i rz e ­ czowa a tm o sfe ra procesu są ty m i elem entam i, k tó re n a jle p ie j służą u sta la n iu p raw d y o b ie k ty w n ej, nie m ów iąc ju ż o konieczności w ychow aw czego oddziaływ ania ro zp raw y n a je j obserw atorów , a p o średnio na całe społeczeństw o. Teza d ru g a, w ielo k ro tn ie i m ocno (jak to zaznaczył M. R ym uszko) ak c e n to w a n a w d yskusji, brzm i: j a k i s ę d z i a p r z e w o d n i c z ą c y , t a k a r o z p r a w a . O czywiście trze b a to p o tra k to w a ć ja k o pew ien — n ie u n ik n io n y — sk ró t m yślow y. W iem y w szak z dośw iadczenia, że k u ltu rę sądow ą naru szy ć może nie ty lk o sąd, lecz r ó w ­ nież ad w o k a t, p ro k u ra to r, pełnom ocnicy stro n , oskarżony, pow ód, pozw any, biegli, św iadkow ie, w idzow ie. Je d n y m słow em , w szyscy, k tó rzy w tej czy innej fo rm ie w procesie uczestniczą. A je d n a k osobowość przew odniczącego, jego opanow anie, ta k t, k u ltu r a i stanow czość są ty m i czynnikam i, k tó re w ostateczn y m ra c h u n k u decy d u ją o obliczu całej ro z p ra w y ”.

Nie da się u k ry ć, że k o n sta ta c ja ta p o tw ierd za się codziennie n a salach sąd o ­ wych, a a u to r p u b lik a cji zilu stro w ał ją po części tra fn ie w ielom a p rzy k ład am i, p i­ sząc m. in., co n astęp u je:

„D obry przew odniczący n ie pozw oli na to, by p o lem iki m iędzy p ro k u ra to rsk im fotelem z ad w o k a ck ą ła w ą p rz y b ra ły p ostać choćby n a js ta ra n n ie j opakow anych w słow ach, ale je d n a k im p e rty n en c ji, z ochotą podchw y ty w an y ch przez żądną s e n ­ sacji publikę. (...) D obry przew odniczący up o m n i ad w o k ata, k tó ry u siłu je u m ie ję tn ie zdezaw uow ać osobę pokrzyw dzoną prze stęp stw em przez zad aw a n ie p ytań, co i ru sz ocierających się o n a ru sz a n ie je j czci i sfery życia intym nego, ta k ja k i zw róci uw agę p ro k u ra to ro w i, tra k tu ją c e m u oskarżonego niczym osobę ju ż daw no osądzoną i sk azan ą (...)”.

W a rty k u le czytam y dalej:

„Teza k o le jn a: z k u ltu rą sądzenia je s t u nas różnie, p rzy czym, g en e raln ie rzecz biorąc, m ożna pow iedzieć: i m w y ż e j , t y m l e p i e j . O znacza to, że w S ądzie N ajw yższym k u ltu rę ro zp raw m ożna i trze b a ocenić w ysoko, w y raźn ie p o p ra w ia się ona p rzed są d am i w ojew ódzkim i (co oczyw iście nie w yk lu cza w yjątków ). N a ­ to m iast zbyt często je s t n ie d o sta tec zn a przed sądam i rejonow ym i. T rzeba oczy­ w iście p a m ię ta ć o tym , że Sąd N ajw yższy je s t je d en (poza ty m ro z p ra w a m a tu specyficzny c h a ra k te r, nie p rze słu ch u je się np. św iadków ), sądów w ojew ódzkich m am y 46, a rejo n o w y c h — 252. P rzez w szystkie w okandy p rze p ły w a rocznie p o ­ nad m ilion spraw . Ju ż to pozw ala sobie uzm ysłow ić sk alę p ro b lem u i tru d n o ści

W

sferze k o n tro li ta k o c e n n e g o zjaw iska, ja k im je s t k u ltu ra ln y bądź n ie k u ltu ­ ra ln y przebieg rozpraw y. O tym , że re so rt spraw iedliw ości p rz y k ła d a do tego z a ­ g ad n ien ia w ie lk ą uw agę, św iadczą in ic jo w an e od la t poczynania, m a jąc e n a celu podniesienie poziom u k u ltu r y rozpraw .

N ajw a żn ie jsz y m elem entem tych d ziałań (...) było p o djęcie w d n iu 15.VII. 1974 r. przez Z grom adzenie O gólne S ąd u N ajw yższego uchw ały z a w ierając ej zalecenia k ie ­ ru n k o w e w sp ra w ie dalszego p o dniesienia poziom u i sp raw n o ści postęp o w an ia s ą ­ dowego (...).”

S pośród sp ra w om aw ian y ch o tw arc ie w P opow ie p u b lic y sta ty g o d n ik a w y łonił jeszcze k ilk a k w estii w ycinkow ych, re la c jo n u ją c m.in.:

(4)

N r 5 (233) Prasa o ad w okatu rze 135

„Zw rócono np. uw agę, że ab so lu tn ie niezrozum iały je s t zw yczaj niepro to k o ło - w a n ia przem ów ień końcow ych stro n procesow ych. Z a w ie ra ją one n a ogół sum ę w ie ­ dzy i ocen o spraw ie, przez co sta n o w ią p ełnow artościow y i w aż n y zapis procesu. P rz ep isy w ty m w zględzie m ilczą i je d y n ie ch ałupniczy sty l p ro to k o ło w an ia ro z ­ p ra w tłu m ac zy w ja k im ś sto p n iu te n zw yczaj. A dw okaci u sk a rż a li się n a n a r u ­ szanie w p ra k ty c e ró w n o w ag i stro n procesow ych przez p refero w an ie przez sąd w niosków i w y stąp ień p ro k u ra to rsk ic h , p ro k u ra to rz y w y tk n ę li ad w o k a to m n a d m ie r­ n ą n ie k ied y te atraln o ść, skłonność do dem agogii słow nej i p rze m aw ia n ia »pod publiczkę«. N iektórzy d y sk u ta n c i w oleliby też, aby p ro k u ra to rz y siedzieli nie p rzy ty m sam ym stole co sąd, ale p rzy osobnym sto lik u ,

vis a vis

ła w y oskarżonych. N a szczęście, w y m ia n a poglądów n a te n te m a t nie u ro sła do ro z m ia ru p ierw szo ­ p lanow ego”.

N ależy też podzielić słuszność końcow ych w yw odów zam ieszczonych w a r t y ­ k ule:

„M ożna w ięc żyw ić nadzieję, że w iele tra fn y c h i słusznych uw ag, ja k ie p ad ły podczas sp o tk a n ia , nie zaw iśnie w próżni i przyczyni się do dalszego podnoszenia k u ltu ry p o stępow ania sądow ego.”

*

W ty m sam ym n u m e rz e ty godnika „P raw o i Ż ycie” Jó zef M u s i o ł i E lżbie­ ta W ó d a r s k a w a rty k u le pt.

Różne środki, wspólne cele

p oddali analizie obo­ w iązki śro d k ó w m asow ego przekazu (prasy, ra d ia , TV) w re la c ja c h z ro z p ra w sądow ych. A rty k u ł pow inien być tra k to w a n y ja k o m a te ria ł szkoleniow y dla w szy ­ stkich ad e p tó w d zien n ik a rstw a, dotychczasow a bow iem p ra k ty k a przekazów p r a ­ sow ych z sa l sądow ych m usi budzić zasadnicze zastrzeżenia. Z asłu g u je n a uw agę n a s tę p u ją c y fra g m e n t w yw odów w spom nianej sp ółki au to rsk ie j:

„N iezależnie je d n a k od form y re la c ji (chodzi o ta k ie form y, ja k k ro n ik a s ą ­ dow a, spraw o zd an ia, re p o rta ż e — dop. s.m.) pew ne zasady m uszą być p rz e strz e ­ gane w sposób bezw zględny. N ależy bow iem pam iętać, iż w ypow iedź d zien n i­ k a rsk a nie ty lk o w y w iera w pływ na .postawy społeczne, lecz rów n ież i bezpo­ średnio na ludzkie losy. D latego też żadna r e la c ja nie może n a ru sz a ć fu n d a m e n ­ ta ln y ch , g w a ra n tu ją c y c h h u m a n ita ry z m p ra w a zasad procesow ych: dom niem ania n iew inności oskarżonego, obow iązku in te rp re ta c ji w szelkich w ątpliw ości n a jego korzyść, sw obodnej oceny dowodów, k o n tra d y k to ry jn o śc i p ostępow ania, rów ności stro n itd. W ym ogu bezw zględnego podpo rząd k o w an ia się przez d zien n ik a rz a tym zasadom nie m ożna oczyw iście utożsam iać z obow iązkiem zap reze n to w an ia cz y te l­ n ikow i pro to k o łu ro zp raw y . T rzeba n ato m ia st stw ierdzić, że na a u to rz e ciąży p o ­ w inność p rz e d staw ie n ia praw n eg o i społecznego ca ło k sz tałtu sp raw y , a zw łaszcza pod an ia n ajw a żn iejsz y ch arg u m e n tó w »za« i »przeciw«.”

A utorzy m a ją ca łk o w itą rację, gdy piszą, że często na p o d staw ie uproszczonych bądź w ręcz fałszyw ych in fo rm ac ji prasow ych k sz ta łtu ją się opinie o d ziałaniu w y m ia ru spraw iedliw ości, a „dla osób, k tó re uczestniczą w p o stęp o w an iu ro zp o ­ w szech n ian ia tego, co dzieje się na sali sądow ej, może stanow ić d o d atk o w ą dolegli­ w ość”. N iejed n o k ro tn ie w re p o rta ż a c h te lew izyjnych z sal sądow ych m ożna u jrze ć na e k ra n ie tw a rz e p o d ejrzan y ch , piętn em skazanych znaczeni są n ieletni, m ożna też d o kładnie p rzy jrze ć się żonom i dzieciom obw inionych. A ud y cje ta k ie a d re so ­ w an e są do k ilk u m ilionów , choć d z ien n ik a rz d ec y d u ją cy się n a em isję podobnych re p o rta ż y zd aje sobie sp ra w ę z nie najw yższego, póki co, p u ła p u k u ltu r y p raw n ej

(5)

136 P rasa o ad w okatu rze N r 5 ' (233)

społeczeństw a i z jak że jeszcze częstego ostracyzm u n ie k tó ry ch środow isk, goto­ w ych p o tę p iać nie tylko spraw ców , ale i ich rodziny, często nieśw iadom e » d ru ­ giego życia«, ja k ie prow adził m ąż czy ojciec

Ja k o złotą m aksym ę pow inien przysw oić sobie każdy dzien n ik arz, zajm u jący się spraw ozdaw czością sądow ą, m yśl w yrażo n ą w ty m in te re su ją c y m a rty k u le : „(...) n ależ y w y strzeg ać się przedw czesnych k om entarzy, zw łaszcza ta k ich , k tó re m o­ głyby zostać odczytane jako p ró b a w y w arcia n acisku na o rg an a ścigania czy w y ­ m ia ru sp raw iedliw ości.”

O pow iedzieć się w końcu należy za tra fn ie u arg u m e n to w an y m stan o w isk iem a u to ró w a rty k u łu o p ra w ie środków m asow ego p rzekazu do k ry ty cz n y ch p u b lic z­ n ych ocen orzeczeń sądow ych, byleby in te n c je i form y tej k ry ty k i nie w zbudzały zastrzeżeń. „R zeczowa w y m ia n a poglądów pozw ala bow iem lepiej zrozum ieć m e ­ ch anizm y d ziała n ia w y m ia ru sp raw iedliw ości.”

W czasopiśm ie fachow ym firm o w a n y m przez S tow arzyszenie D ziennikarzy P o l­ skich, tj. w „ P rasie P o lsk ie j” (nr 4 z k w ietn ia br.), zam ieszczono dw ie w ypow iedzi n a te m a t dopuszczalności p u b lik o w a n ia w o rganach praso w y ch lub w innych śro d k ac h m asow ego p rzekazu n az w isk osób-uczestników procesów sądow ych, a zw łaszcza o skarżonych lu b obw inionych, w różnych g a tu n k a c h spraw ozdaw '- czości sądow ej. W ty m dw ugłosie — p ra w n ik a i d z ien n ik a rz a — o sposobie p rz e d ­ sta w ia n ia w p ra sie „bohaterów procesów sądow ych” udział w zięli: A ntoni B r o ­ ni e r w p u b lik a c ji pt.

Czy podawać nazwiska?

i M arek R y m u s z k o w p u b li­ k a c ji pt.

Nie wyważajmy otwartych drzwi...

S tanow isko A. B rom era zbieżne je s t z jego d y sk u sy jn ą w ypow iedzią w yrażo n ą w sw oim czasie n a łam ach „ P a le s try ” (nr 6 z 1976 r.), n ato m ia st z a p a try w a n ie M. R ym uszki o dużej zaciętości polem icz­ nej, zostało uzasadnione — biorąc rzecz w skrócie — pod staw o w ą fu n k c ją sp o ­ łeczną p rasy , p raw em p ra sy do rzetelnego in fo rm o w an ia czytelników o tym w szystkim , co może in te reso w ać społeczeństwo.

W ty m m ie jsc u nie m a potrzeby o bstaw ać za tym czy in n y m poglądem na poruszoną, sk ą d in ąd doniosłą społecznie kw estię. W ydaje się raczej niew ątp liw e, że — ja k pisze d zien n ik arz — „całą sp raw ę należy pozostaw ić ocenie k o n k retn y c h okoliczności spraw y, o k tó rej się pisze, p rzy czym ocena ta m usi być d o k o n y ­ w a n a z p u n k tu w idzenia zasad ety k i dzien n ik arsk iej. I d o d atk o w a w zw iązku z ty m uw aga: b yleby n ajm n ie j było n a ru sz e ń zasad tej ety k i zaw odow ej w p r a ­ sow ych re la c ja c h z procesów sądow ych.

*

W stałej ru b ry c e felietonow ej w „Gazecie P ra w n ic z e j” (nr 7 z dnia 1 k w ie tn ia br.) pod nazw ą

Minuta refleksji

jej re d a k to r naczelny Z y g m u n t F r a n k zw rócił ty m raz em u w ag ę — nie bez słuszności — na obniżanie się poziom u przem ów ień sądow ych stro n procesow ych. M iędzy inn y m i na salach sądow ych słyszy się n a j ­ częściej, ja k pisze a u to r, „pozbaw ione z reg u ły głębszych treśc i w y stą p ien ie o b ­ ro ń cy .” T ym czasem p rzem ów ienia sądow e m a ją i m ogą odegrać w procesie, z d a ­ niem a u to ra , niezm iern ie isto tn ą rolę. „Za koniecznością n a d a n ia w łaściw ej r a n ­ gi — czytam y w felieto n ie — przem ów ieniom stro n p rzem aw ia nie ty lk o w zgląd na tk w ią c e w tej in sty tu c ji p raw n ej procesow e g w aran c je praw orządności, ale ta k że ich ogrom ne znaczenie p ro filak ty c zn e i w ychow aw cze.”

P o szu k u ją c przyczyn u p a d k u poziom u przem ów ień sądow ych stro n p ro ce so ­ w ych Z. F ra n k nie bez ra c ji zaznaczył, że w śród w ielu innych je s t je d en w ażny

(6)

N r 5 (233) P rasa o ad w ok atu rze 137

tego pow ód, zniechęcający osk arży cieli i obrońców do p o d ejm o w an ia tr u d u r z e te l­ nego p rzy g o to w y w an ia m ów sądow ych, a m ianow icie b ra k w y sta rc za jąc eg o z a in ­ te re so w a n ia nim i ze stro n y sądu, do którego głów nie są one przecież a d re s o ­ w an e

*

B a rw n ą b io g rafię sp o rto w ą i zarazem zaw odow ą byłego m istrz a olim pijskiego w szerm ierce i zarazem a d w o k a ta R y szard a P a ru lsk ie g o p rz e d sta w ił J a c e k Ż e- m a n t o w s k i w a rty k u le pt.

Szermierz w sądzie

(„S portow iec” n r 8 z dnia 22 lutego br.). Oto fra g m e n ty p u b lik a c ji:

„R yszard P a ru lsk i w y b ra ł stu d ia praw nicze nieprzypadkow o i w cale n ie — ja k n ie k tó rzy m yśleli — dlatego, że na ty m sam ym fak u lte c ie stu d io w a li in n i jego bliscy koledzy klubow i. P ra w o było jego pasją. M arzył o k a rie rz e ad w o k ata. Chciał bro n ić ludzi, chciał w sądzie toczyć p o je d y n k i słow ne, w k tó ry ch r e to ry k a o p a rta n a rze teln e j w iedzy i z n a jo m o ś c i'sp ra w służyłaby obronie spraw iedliw ości. K iedy w yczynow y sportow iec d ecy d u je się, nie p rz e ry w a ją c zaw odniczych w y ­ stępów , zostać adw o k atem , to ludzie — n a w e t rozsądni — k ręc ą palcem kó łk a n a czole. P rzecież n o rm a ln e stu d ia tr w a ją pięć la t (au to r a r ty k u łu p rze d łu ży ł je 0 rok! — dop. s.m.). A potem dw a la ta a p lik a n tu ry sądow ej i jeszcze trzy a p lik a c ji adw o k ack iej. P okażcie in n y zaw ód, w k tó ry m do w ejścia w zaw odow e życie trze b a odbyć aż ta k długą d ro g ę?”.

„W n iedługim czasie w W arszaw ie otw orzy podw oje bardzo o ry g in aln e m uzeum . Będzie to M uzeum A d w o k atu ry . W jednej z gablot, za szkłem , z n a jd ą się m ed ale p an ó w m ecenasów zdobyte na niw ie sportow ej. Będzie ta m m iejsce dla tro fe ó w znakom itego żeglarza, k a p ita n a żeglugi w ielkiej, adw. A n d rz eja R ościszew skiego, tr a f i ta m chyba ta k że aż trzy n a śc ie m edali zdobytych w m istrz o stw a ch św ia ta 1 Ig rz y sk ac h O lim p ijsk ich przez adw . R y szard a P aru lsk ieg o . Choć d u m n y z tego dorobku, P a ru ls k i tw ierdzi, że je d n a k n ajb ard zie j ceni czysto a b s tra k c y jn y , nie istn ie ją c y m e d al za obronę człow ieka (...). R yszard P a ru ls k i w y b ra ł zaw ód a d w o ­ k a ta , do k tórego szedł przez dziesięć la t, z kon sek w en cją w iększą niż w ielu jego ry w a li w p lanszy.”

N asuw a się n a m a rg in esie re fle k s ja , że zaw ód a d w o k a ta m a w idocznie w sobie coś fascynującego, skoro w ciąg a w ielu adeptów , n a w e t tak ich , k tó rzy życiow ą sław ę osiągnęli n a in n y m odcin k u życia społecznego.

*

R e p o rte r bydgoskiego „Ilu stro w a n eg o K u rie ra P o lskiego” (nr 75 z d n ia 4 k w ie t­ n ia br.) p rzep ro w ad ził rozm ow ę z dziekanem m iejscow ej R ady A dw okackiej adw . F ra n cisz k ie m W ysockim i se k re ta rz e m R ady adw. E d m u n d em R aszeją, n a ­ d a ją c p raso w em u w yw iadow i ty tu ł

Z problemów palestry.

D zien n ik arz zaznaczył, że „ a d w o k at je s t je d n y m z b ard z iej p o p u la rn y c h zaw odów w naszym k r a ju , s t a ­ now i bow iem m.in. rę k o jm ię p r a w o byw atelskich w yrażonych zasadą, że każdy m a p raw o do obrony, do obiektyw nego osądzenia jego p o stę p o w an ia .”

N a p y ta n ie o bieżących tru d n o ściac h w y k o n y w an ia zaw odu ad w okackiego w w ojew ództw ie bydgoskim członkow ie R ady w ysu n ęli na p ierw sze m iejsce tru d n e w a ru n k i lokalow e zespołów ad w o k a ck ic h Izby. S tąd też końcow y a k c en t tej ro z ­ m ow y: „A by p o p raw ić doraźnie obecną sy tu a c ję , m ożem y liczyć ty lk o n a pom oc w ład z m ia sta .” O by ta pom oc o kazała się skuteczna.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyeli- minowanie tych materiałów lub ograniczenie ich wykorzystania do minimum, poprzez zastosowanie alternatywnego rozwiąza- nia na bazie geosystemu, który będzie zawierał jeden

That 50% of responses on violence in general, related specifically to the environment, meant that English Geography and Environmental Management students were thinking of

Z tej dość szerokiej, choć pobieżnej, analizy produkcji kon- strukcji stalowej można sformułować tezę, że, oprócz umiejęt- ności, jest konieczny wnikliwy, częsty i w

Intensity of dustfall (quarterly periods, 2011–2012) and its physicochemical properties (acid-base character, solubility and sequential solubility, mobile fractions) were

Abstract: The aim of the conducted research was the evaluation of the influence of increased pH on the content and mobility of nickel in arable soils in the surroundings of

W dorobku naukowym profesora Borkowskiego mo¿na wyodrêbniæ prace dotycz¹ce: genezy i klasyfikacji genetycznej oraz bonitacyjnej gleb, kartografii gleb, degradacji i ochrony œrodowi-

Plony roœlin uzyskiwane w uproszczonych sposo- bach uprawy roli by³y w znacznym stopniu determi- nowane przebiegiem pogody, a zw³aszcza iloœci¹ opa- dów.. kukurydza wyda³a

Najwy¿sz¹ œredni¹ aktywnoœæ dehydrogenaz w wierzchnim po- ziomie zanotowano w glebach gruntowoglejowych murszowych (65,85 mg TFF/100 g/24h), najni¿sz¹ w glebach