• Nie Znaleziono Wyników

Prasa o adwokaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prasa o adwokaturze"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

S. M.

Prasa o adwokaturze

Palestra 30/10-11(346-347), 136-142

1986

(2)

136

Prasa o adw okaturze N r 10-11 (J4Í-347) lokal przekaże do dyspozycji o rganu

ad m in istra cy jn e g o po u zyskaniu lokalu spółdzielczego, jest czynnością nie m a ­ ją c ą bezpośredniego w p ły w u n a w y­ n ik a ją c e z art. 39 (obecnie 42) ustaw y u p ra w n ie n ia osób bliskich pozostałych w lokalu. D alej NSA stw ierd za, że praw o do u zy skania p rzydziału zw ol­ nionego przez najem cę lo k a lu przepis te n p rzy z n aje osobie bliskiej najem cy,

a nie sam em u najem cy, k tó ry w obec tego nie może się zrzec tego p ra w a w im ieniu osoby bliskiej. P ra w id ło ­ wość poglądu NSA nie p ow inna p o d ­ legać dyskusji. Istn ie ją bow iem g ra n i­ ce odpow iedzialności za cudze czyny.

VI. Pow yższe uw agi n a k a z u ją mi zajęcie .krytycznego stan o w isk a w sto­ su n k u do głosow anego orzeczenia, k tó ­ re uw ażam za nieuzasadnione.

Iren e u sz C hojnacki

P R A S A O A D W O K A T U R Z E * *

D ziennik „R zeczpospolita” (inr 1&5 z d n ia 22 sie rp n ia 1986. r.) doniósł, że R a d a P a ń stw a m ia n o w ała adw . Z dzisław a C z e s z e j k o - S o c h a c k i e g o am b asad o rem n adzw yczajnym i pełnom ocnym PtRL w K o n fe d erac ji S zw ajc arsk ie j (daliśm y już o ty m k ró tk ą w zm ianę w n rz e 9 „ P a le stry ” z br.). W d zien n ik u zam ieszczono za­ raz em k ró tk ie d a n e biograficzne now o m ian o w an eg o a m b asa d o ra , zaznaczając m.in., że „jest d łu goletnim d ziałaczem sa m o rz ąd u adw okackiego, w k tó ry m p rze­ chodził kolejno stanow iska: se k re tarza , w icedziekana i dziek an a R ady A dw okac­ kiej, a w la ta c h 1972—1981 pełnił fu n k cje prezesa N aczelnej R ady A dw okackiej. D ziałacz Z rzeszen ia P ra w n ik ó w P olskich od 198:1 r., p ełn i fu n k c je p re z e sa Z a­ rz ą d u G łów nego Z PP .”

A dw. Z dzisław C zeszejko-S ochacki, b. poseł dio S ejm u w V III k a d e n c ji, o b ejm u je now e odpow iedzialne stanow isko p ań stw o w e , przechodząc n a n ie bezpośrednio z p ra c y zaw odow ej w Zespole A dw okackim N r 6 w W arszaw ie.

*

N ad an ie w „T rybunie L u d u ” (nr 188 z d n ia 14 sie rp n ia 1986 r.) w ypow iedzi p raso w ej w iceprzew odniczącego RK PRO N A lfre d a B e s z t e r d y ty tu łu Społecz­

n i rze czn icy praw o b yw a te li m u siało w zbudzić żyw e z a in te re so w a n ie członków

ad w o k a tu ry , sk o ro a d w o k a tu ra z m ocy u sta w y „p o w o łan a je s t (...) do- w spółdzia­ ła n ia w o chronie p r a w i w olności o b y w ate lsk ich ” (art. 1 u s ta w y -P ra w a o adw o­ katu rze). Chodzi, o budzące d u ży oddźw ięk społeczny p rze d staw io n e z try b u n y X Z jazdu P ZP R propozycje u sta n o w ie n ia in sty tu c ji społecznych rzeczników p raw obyw atelskich. W iadom o sk ą d in ąd , że in sty tu c ja rzeczn ik a p ra w obyw atelsk ich pod nazw ą o m b u d s m a n , je st od d aw n a znana, p rzede w szystkim w k ra ja c h sk an d y n aw sk ich , i cieszy się tam w ielkim społecznym pow ażaniem .

O n ie k tó ry ch problem ach, zw iązanych ściśle z k ra jo w ą in s p ira c ją u tw o rze n ia in sty tu c ji rzeczn ik a p ra w o byw atelskich w PRL, w ypow iedział się publicznie w łaś­ n ie A lfred B eszterd a, a słow a jego p rze k aza ła dziennikom P o lsk a A g en cja P ra ­ sow a:

„Cel pow ołania in sty tu c ji rzeczników p ra w o b y w ate lsk ich — to p rz e d e w szyst­ k im stw orzenie now ych, jeszcze pełniejszych- g w a ra n c ji o chrony p r a w o byw ateli o ra z k o n tro la p rz e strz e g a n ia zasad socjalisty czn ej p raw o rząd n o ści i spraw iedliw ości społecznej w d z ia ła n iu a d m in istra c ji. K o n tro la ta k a dotyczyłaby w istocie nie

(3)

N r 10-11(346-347) Prasa o adw okaturze

137

ty le k w estii p ro ce d u ra ln y ch , ale o c e n ia łab y sp ra w ę pod k ątem .słuszności, a w ięc byłab y to fa c h o w a k o n tro la społecznych sk u tk ó w sp raw y rozpoznanej n ie w łaśc i­ w ie bądź też bezpo d staw n ie p o zostaw ionej bez ro zstrzy g n ięcia. N ajogólniej zatem rzecz biorąc, rze czn ik podejm o w ałb y n iezbędne in te rw e n c je n a rzecz p rzyw rócenia p o sz an o w an ia p ra w a i zasad społecznego w spółżycia.

T ru d n o dziś p rzesąd zać o szczegółach, ale, ja k się w y d aje , «urząd» te n p o w i­ n ie n spełniać k ilk a podstaw ow ych w aru n k ó w . R zecznikiem pow inna zostać osoba o dużej w iedzy p raw n ic zej, a n ad e w szystko o n ie k w e stio n o w a n y m a u to ry tecie społecznym i m o raln y m , o dużym dośw iadczeniu, politycznym . Rzecznik p ra w oby­ w ate lsk ich b yłby in sty tu c ją pow szechnie d ostępną, p ow inien zaś m ieć niczym nie sk ręp o w an y dostęp do w szelkich a k t i doku m en tó w ad m in istracy jn y ch .

W noszona sk a rg a m ogłaby dotyczyć każdego d ziała n ia lu b zaniechania, któ re b ezzasadnie ograniczałoby p ra w a w olności o b y w ateli za g w aran to w a n e w k o n sty ­ tu c ji bądź w u staw ie, k tó re w jak ik o lw iek sposób d y sk ry m in o w ało b y o b y w ate la z pow odu jego n arodow ości, rasy, języka, w yzn an ia, płci lu b pochodzenia społecz­ nego. W szczególności rzecznik ingerow ałby np. w p rz e ja w y bezdusznego i b iu r o ­ k raty c zn e g o ro zstrz y g an ia s p ra w o byw ateli. Z w łasn ej in ic ja ty w y n a pod staw ie

analizy zgłaszanych s k a r g . rzecznik m ógłby w ystęp o w ać z w nioskiem np. do T ry ­ b u n a łu K on sty tu cy jn eg o o stw ierdzenie niezgodności kw estionow anych przepisów z k o n sty tu cją.

Za u sta n o w ien iem rzecznika p ra w o b y w atelsk ich n ie k ry je się —■ w b re w po­ zorom — w o tu m n ieufności w obec d ziałający ch już w te j dziedzinie in sty tu cji. U suw anie p rze jaw ó w niesp raw ied liw o ści społecznej, elim in o w an ie b iu ro k ra ty c z ­ n e j indolencji i opieszałości, obojętn o ści w obec słusznych ra c ji obyw ateli — w o s ta ­ tecznym ro z ra c h u n k u u m a cn ia przecież a u to ry te t p a ń s tw a i skuteczność jego d zia­ ła n ia. R zecznik k ie ro w a łb y się przed e w szystkim poczuciem spraw iedliw ości spo­ łecznej, w ym ogam i zdrow ego ro zsąd k u , a nie tylko legalnością w y d aw an y ch w sp raw ac h o b y w a te li decyzji.”

Na tle te j w ypow iedzi o tw a rte jest p y ta n ie, ja k i ostateczn ie k sz ta łt p raw n y zostanie n a d a n y tej now ćj in sty tu c ji przez S ejm i kiedy to n a s tą p i ..

*

W ty g o d n ik u „P raw o i. Życie” (nr 34 z dn ia 23 sie rp n ia 1086 r.) zam ieszczono a r ty k u ł P io tra K o w a l s k i e g o .pt. P olski o m b u d sm a n — o czekiw a n ia i n a d zie ­

je, w k tó ry m p rze d staw io n o bliższe in fo rm ac je o rodow odzie in sty tu cji rze czn i­

ków p ra w o byw atelskich (om budsm anów ) i zak resu ich działania. W ywody a u to ­ r a poprzedziło słow o w stę p n e PiZ -u:

„Do zbioru in sty tu c ji i in stru m e n tó w p raw n y ch , sk ła d ający c h się n a szeroko ro zu m ian e p ojęcie praw o rząd n o ści doszedł — tym czasem jeszcze tylko w sferze społecznych d y sk u sji i w stęp n y ch założeń — bardzo isto tn y elem ent. M ówił o nim gen. W ojciech Ja ru z e ls k i w referac ie B iu ra P olitycznego n a X Zjeźdzde PZPR, w zjazdow ej zaś uchw ale czytam y, co n astęp u je: «P odjęcia w y m ag a ją rów nież ¡propozycje społecznych rzeczników p ra w obyw atelskich...». „P raw o i Zycie”, p r a g ­ nąc się przyczynić do p o p u la ry z ac ji p ro b lem u z je d n ej strony, a z d ru g ie j do p rz e d sta w ie n ia uw ag i p o stu lató w śro d o w isk a praw niczego (a z pew nością doj­ dzie do n ie je d n e j rozbieżności), zaprasza do d y sk u sji n a te m a t «polskiego om buds­ m ana».”

A rty k u ł P. K ow alskiego s ta ł się pierw szym m a te ria łe m źródłow ym w p ro w a ­ d zającym c z y te ln ik a w m e ritu m przedm iotu. M iędzy innym i a u to r w arty k u le w yjaśniał:

(4)

138 Prasa o adw okaturze ( ¿ K - m ) n - O T i N f ---„M etody działan ia om budsm anów i stosow ane .przez nich sa n k cje nie m a ją ta k sform alizow anego c h a ra k te ru ja k w ym ogi p ro ce d u ra ln e w postęp o w an iu sądow ym . O m b u d sm a n m a p ra w n ie zag w aran to w a n y dostęp do w szystkich niezbędnych d o ­ k u m e n tó w państw ow ych, koniecznych do ro zp a trz en ia sp raw y (...). K om petencje i zak res d z ia ła n ia — m ożem y określić jako k o n tro lę p rz e strz e g a n ia p r a w a przez o rg an y a d m in istra c ji p ań stw o w e j o ra z — w n ie k tó ry ch w y p ad k a ch — sa m o rz ą­ dow ej adm inistracji, te re n o w ej

*

W s ta łe j ru b ry c e ty g o d n ik a „S tolica” pn. N o ta tn ik w arsza w sk i {nr 32 z dn ia 10 sie rp n ia 1986 r.) u k a z a ła się n o ta tk a pt. A d w o k a ci, sy g n o w an a przez (ai). M o­ w a w n ie j o M uzeum A d w o k a tu ry w W arszaw ie, k tó r e zostało u d o stę p n io n e zw ied zający m p rzed trz e m a la ty (ad res: ul. L ek a rsk a 7). O tej pożytecznej p la ­ ców ce ad w o k ack iej n ap isa n o :

„H isto ria ad w o k a tu ry p olskiej to n ie tylko 2,5 ty siąc a pozycji in w e n ta rz a M u­ zeum w p o sta ci d okum entów i p a m ią te k , pochodzących w d u żej części z d a ­ rów . To ta k ż e in fo rm a c je z a w a rte n a eksp o n o w an y ch planszach, ja k choćby d a ­ n e u św ia d am iają ce , że w la ta c h 1939—1945 s tra ty a d w o k a tu ry p olskiej w y n o siły p ra w ie 60 procent, a w w y p ad k u ap lik an tó w — 95 p ro c e n t.

W arto podkreślić, iż je d y n a tego typu p la có w k a m u z ea ln a w E u ro p ie p o w sta ła z p a sji k o le k cjo n e rsk iej W itolda B ayera, znanego w arszaw sk ieg o m ecenasa. P a ­ tr o n u je je j N aczelna R ad a A dw okacka, dla k tó rej p o dstaw ow ym celem g ro m a ­ d ze n ia zbiorów je st stw o rze n ie w ięzi m iędzy n a jle p sz y m i tra d y c ja m i zaw odu a dzisiejszym o b ro ń c ą p ra w n y m .”

*

N a łam ach d zien n ik a „ S ztan d a r M łodych” (nr 142 z d n ia 24 lip c a 1986 r.) zam ieszczono rozm ow ę z adw . S ta n isła w e m K u c h t ą z Izby w ro c ła w sk iej, z a o p a ­ trz o n ą ty tu łe m S p ra w y do pop ra w ki. Z rozm ow y te j, p rze p ro w ad z o n ej przez red. W ojciecha G ł u c h a , w yn ik a, że adw . S. K u c h ta był przed 10 la ty je d n y m z z a ­ łożycieli W ojew ódzkiej P o ra d n i S p o łec zn o -P raw n e j p rzy Z arząd zie W ojew ódzkim ZSM P w e W rocław iu. R ozm ów ca z a p reze n to w ał p ro fil d ziała n ia i d o robek tej społecznie użytecznej placów ki:

„W spółczesne p raw o je st co raz b a rd z ie j skom p lik o w an e, z każd y m ro k ie m p rzy ­ b y w a w ięcej now ych przepisów . P rz ec iętn y o b y w ate l czuje się zagubiony. P o ra d n ia chce m u przyw rócić pew ność w k o n ta k ta c h z in sty tu c ja m i (...). N ie piszem y za p eten tó w np. pism procesow ych. Od tego są zespoły adw okackie. N ie fo rm u łu ­ jem y podań. Od tego też są odp o w ied n i ludzi. A le d oradzam y, czy w a rto w y ­ stąp ić np. o zw olnienie od kosztów sądow ych, o a d w o k a ta z urzęd u . R zadko te le ­ fo n u ją i przychodzą do n a s ludzie bogaci, „w y ro b ie n i” życiow o. N ajczęściej t r a ­ f ia ją ubodzy, n ie p o ra d n i, m a ltre to w a n i, k ró tk o m ów iąc, ludzie, k tó rzy c h c ą od­ m ienić sw ój los, tylko n ie w iedzą, ja k (...).” *

*

O bszerny b io g ram a d w . R o m an a Z arębskiego, członka Izby A dw okackiej w Rze­ szow ie, zam ieścił m agazyn „N ow iny”, w y d a w a n y w Rzeszowie (nr 162 z 12—13 lipca 1986 r.) w felieto n ie Z bigniew a W a w s z c z a k a pt. W kręgu ro d zin n ych

(5)

P r a s a o adw okaturze 1 3 9 N r 10-11(346-347)

tradycji. A u to r b io g ram u p rze d sta w ił w b a rw n y sposób tra d y c je ro d zin n e i szcze­

b le życiow ej k a r ie ry sw ego b o h a te ra , pisząc m .in.:

„Z an im odszedł w ad w o k ack ie szran k i, R om an Z aręb sk i p ia sto w ał w Rze­ szow ie pow ażne fu n k cje , przy czy n iając się do sta b ilizac ji now ego system u społecz­ no-politycznego. K iero w ał procesem u p ań stw o w ie n ia p ry w a tn y c h zakładów p rz e ­ m ysłow ych n a obszarze dużego w o jew ó d z tw a rzeszow skiego, b ra ł rów n ież u dział w k sz tałto w an iu izirębów skarbow ości w tej części k r a ju (...) dio ad w o k a tu ry dąży ju ż w la ta c h d w udziestolecia, a osiągnąw szy ją, pro w ad zi przez 30 la t setki sp ra w cyw ilnych, a ta k ż e k a rn y c h .”

*

W dziale listów do R e d ak c ji „T ygodnika P ow szechnego” (nr 31 z d n ia 3 sie rp ­ n ia 1986 r.) zam ieszczono list adw . d r a K az im ie rz a O s t r o w s k i e g o , za o p atrzo ­ n y od R ed ak cji ty tu łe m R óżne osoby. W ypow iedź ta -z a w ie ra w y ja śn ie n ie co do działalności w o k resie o k u p ac ji h itlero w sk iej A d am a D obrow olskiego. A u to r listu

podał:

„(...) w la ta c h 1943—1944 n a te re n ie W arszaw y byli w k o n sp irac ji d w a j d z ia ­ łacze o ty m sam y m im ien iu i n azw isk u «A dam D obrow olski». A dam D obrow ol­ ski ps. «Sosnowski» (ur. w 1899, z m a rł w 1966) był szefem jednego z w ydziałów K iero w n ic tw a W alki P o d ziem n ej M iasta Stołecznego W arszaw y. N ato m ia st d r A dam D obrow olski (ur. 1903 — zm arł w 1981 r.), zn a n y a d w o k a t k rak o w sk i, był k ie ro w n ik iem r e fe ra tu w podw y d ziale „ P ” W ydziału In fo rm a c ji VI O ddziału S zta­ bu (BIP-u) K om endy G łów nej AK, a nad to p ełn ił fu n k c je in sp e k to ra BiiP-u n a te re n G.G. U żyw ał w ów czas pseudonim ów «Kowalski», «Sawicki»., «Adamski». W czasie P o w sta n ia W arszaw skeigo b y ł dow ódcą r a d io s ta c ji VI O ddziału S ztabu K om endy G łów nej A K (kry p to n im «Kowal»), a po p o w stan iu , gdy w K rak o w ie fu n k cje szefa P iB -u K om endy G łów nej AK p ełn ił K az im ie rz M oczarski, był jego zastępcą. D ziałalność k o n sp ira c y jn a a d w o k a ta d r a A d am a D obrow olskiego je s t m i d o k ład n ie znana, g dyż p rzed p o w sta n iem k ie ro w a łem pod w y d ziałem «P» W y­ działu In fo rm a c ji B iP -u K om endy G łów nej A K .”

*

W sta łe j ru b ry c e tygodnika „S to lica” (nr 36 z d n ia 7 w rz e śn ia 1986 r.) pod n a z w ą „ In fo rm a to r K u ltu ra ln y S tolicy” w g ru p ie M uzea je s t od pew nego czasu zam ieszczana in fo rm a c ja o M uzeum A d w o k a tu ry P olsk iej (W arszaw a, ul. L e­ k a rsk a 7). P o d a je się w n ie j m.in., że w sk ła d sta łe j ekspozycji w chodzą d o k u ­ m enty, foto g rafie, ubio ry , d yplom y i m e d ale zw iązan e z h is to rią ad w o k a tu ry polskiej i d ziałaln o ścią adw okatów o raz ich pozazaw odow ą tw ó rczo ścią a rty sty cz­ ną, tudzież d ziała ln o śc ią sp o rto w ą i tury sty czn ą.

*

A utor n o ta tk i pt. P opraw ianie sędziego pod k ry p to n im e m St. P o d. w tygodniku „P o lity k a” (nr 34 z d n ia 23 sie rp n ia 1986 r.) w yłow ił tr a f n ie z n r u 4 z br. „P a - le stry ” p e w n ą k w estię o dużym zn a cz en iu społecznym . P rz ec zy ta jm y za au to re m jego w yw ody:

„U niew inniony odzy sk u je w olność i sędzia n ak a z u je za ra z zw olnić go z a re sz ­ tu. Podobnie d e c y d u je są d , gdy u ch y la izolację aresztow ą, ibo dochodzi dio w n io s­ ku, że to śro d ek w d an y m w y p ad k u zbyt su ro w y i w ystarczy, jeżeli podsądny

(6)

140 Prasa o adw okaturze N r 10-11(346-347) będzie odpow iadać odtąd z w olnej stopy. M iesięcznik a d w o k a ck i «P alestra» (nr 4 z br.) zw rac a uw agę n a u trz y m u ją c ą się o d la t n ie o d m ie n n ie p rak ty k ę . S ędzia, ow szem , pow iedział sw oje, w ym ierzył spraw iedliw ość, lecz d ecyzja o zw olnieniu z aresztu czeka n a w y k o n an ie dzień, albo i trzy, n im dopełnione z o s ta n ą f o rm a l­ ności, tj. s e k re ta ria t sądow y w ypisze n ak a z zw olnienia, a re szto w a n y o d d a a d m i­ n is tra c ji w ięziennej pożyczoną książkę, m iskę, drelich. U rz ęd n ik sądow y, w ię ­ zienny p o p ra w ia w ięc dow olnie decyzję sędziego. «P alestra» je st ścisła i z w ra c a uw ag ę n a to, że czas, k tó ry m ija m iędzy n ak a ze m sędziego a jego w y k o n an iem , nie jest ju ż an i zatrzy m an iem , a n i a re szto w a n iem , o p a rty m n a o b o w iązu jącej p ro ­ ce d u rze k a rn e j. J e s t w ięc b ez p raw n y m po zb aw ien iem w olności i M in isterstw o S praw iedliw ości p o w in n o ta k zorganizow ać zw o ln ien ie z are sztu , aby u n ie w in ­ niony w ra c a ł do dom u i rodziny, a n ie do celi. M ożna np. zobow iązać z w a ln ia ­ nego, aby w p rzeciągu trzech dni zgłosił się do w ięz ie n ia d la d o k o n an ia rozli­ czeniow ych form alności.

D oktor M aikow ska-W itkow ska («¡Polityka* p isa ła o je j s p ra w ie p aro k ro tn ie ) po trz y n a stu m iesiącach are szto w a n ia, u n ie w in n io n a, spędziła jeszcze w ieczór i noc w celi, poniew aż form alności w ięzienne zaczęły się ran k ie m .

B iu ro k rac ja, u ła tw ia ją c a sobie p ra c ę kosztem o b y w ate la , m usi być tę p io n a w szędzie, a szczególnie stanow czo tam , gdzie godzi w \ d o b ra n ajw a żn iejsz e. N a­ leży do nich p rzede w szystkim wolność.

O to jeszcze je d en p rzy p a d ek dow odzący, ja k b ardzo p o trze b n y je st rzecznik p ra w o b y w ate lsk ich .” /

Z gadzam y się z końcow ym i w n io sk am i a u to ra , choć nie b ardzo w iadom o, w j a ­ ki sposób ta k i „rzecznik p ra w o b y w ate lsk ich ” m ógłby w ta k ich w y p ad k a ch sk u ­ tecznie i term in o w o zadziałać.

I w reszcie końcow a u w ag a : A u to r n o ta tk i w „P o lity ce”, u zn a ją c p u b lik a cję w „P alestrze” za in te resu ją cą , m ógłby dla p o rzą d k u w ym ienić a u to ra p u b lik a cji, k tó ra m u p rz y p a d ła do gustu.

*

O strzeżeniem dla zespołów' adw o k ack ich pow inno się sta ć w y d a rz e n ie opisane w felietonie J a n a B r o d z k i e g o pt. J a k to nazw ać? („T ry b u n a L u d u ” n r 199 z d n ia 27 sie rp n ia 1986 r.). B o h a te r felietonu, tj. o b y w ate l u d a ją c y się za g ra ­ nicę, złożył w (nie nazw anym ) Zespole A dw okackim o k reślo n ą su m ę n a zabez­ pieczenie sy tu a cji m a te ria ln e j żony i ¡dzieci, gdy je d n a k o trz y m a ł p aszp o rt na w yjazd, w ycofał z tego zespołu złożone w depozycie śro d k i fin an so w e, a u p ra w ­ n io n a do tych pieniędzy w ierz y cie lk a pozostała n a lodzie.

A u to r felietonu n ap isał, ja k ie w nioski z ta k ieg o o b ro tu sp ra w y w yciągnęło B iuro P aszp o rto w e MSW. A co uczy n iła O kręgow a R a d a A d w o k ack a? „Z obow ią­ zano — czytam y w felieto n ie — k ie ro w n ik ó w zespołów do rygorystycznego p rz e ­ strze g an ia w a ru n k ó w um ów depozytow ych za w ieran y c h przez zespoły ad w o k a c­ kie, co uniem ożliw i — poprzez konieczność u zy sk a n ia zgody d ru g iej stro n y (wie­ rzyciela) — w y p łaty kw ot przy jęty ch w depozyt w b re w w a ru n k o m um ow y. N a­ ru szen ie w a ru n k ó w um ow y p o w oduje o d p o w i e d z i a l n o ś ć c y w i l n ą ze­ społu adw okackiego.”

„K iero w n ik zespołu o trz y m a ł zasłużony w ytyk. Co u ra to w a ło zespół p rze d w y­ egzekw ow aniem odpow iedzialności? F ak t, że «szacowny» ojciec w re szc ie w rócił i zapoczątkow ał z w ro t długów . P rz e z cały czas jego n ieobecności m a tk a o trz y ­ m y w ała dla dzieci je d y n ie b ard z o n ie w ie lk a k w otę z F u n d u szu A lim e n ta cy j­ nego.”

(7)

Dr 16-11(346-34?) Prasa o adw okaturze 141

*

W n o ta tc e k ro n ik a rsk ie j pt. P rezy d iu m ZG Z PP („P raw o i Życie” n r 36 z d n ia 6 w rz e śn ia 1986 r.) podano:

„28 sie rp n ia br. o dbyło się posiedzenie P re zy d io m ZG ZPP, o sta tn ie pod p rz e w o d n ic tw e m p rez esa Z d zisław a C zeszejko-Sochackiago. O m ów iono sp raw y z w ią z a n e ze zb liżający m się (listopad) zjazd em a d w o k a tu ry , w tym m .in. k w estię u d z ia łu p rze d staw ic ie li zarząd ó w w ojew ódzkich Z P P w zgrom adzeniach w o je­ w ó d zk ic h (ad w o k atu ry ). Z eb ra n i byli jednom yślni co do konieczności lic zn iej­ szego u d ziału ad w o k a tó w w p rac ach Z rzeszenia (...).”

*

D w ie p u b lik a c je p rasow e, a m ian o w icie te k st rozm ow y zam ieszczony w „M a­ g az y n ie H u tn ic zy m ” (nr 27 z d n ia 1 lip c a 1986 r.) pt. J a k pokochać praw o? oraz d ru g i te k s t rozm ow y zam ieszczony w k ato w ick ie j „T ry b u n ie R obotniczej” (z d n ia 16 lipca 1986 r.) pt. S zu k a ją c y sp raw iedliw ości, w łączyły w ice d ziek a n a ORA w K ato w ic ac h adw . A n d rz e ja R a j p e r t a w publiczny obieg in fo rm acy jn y . Ze w zględu n a duże ro z m ia ry obu pub lik acji1, pośw ięconych różnorodnym sp raw o m w y m ia ru spraw ied liw o ści, n ie jesteśm y w sta n ie podać w ypow iedzi au to ra , a ty l­ ko je zasygnalizow ać.

*

W a rty k u le (zam ieszczonym w tygodniku „P raw o i Zycie” n r 37 z 13 w rz eśn ia 1986 r.) pt. O skarżyć obrońcę A n d rzej B l a c h o w s k i n a p rzy k ła d zie trzech u ja w n io n y c h sk a rg om ów ił o b sz ern ie źródła zarzutów , ja k ie klienci zespołów ad w o k ack ich m ieli pod .adresem w y b ra n y ch przez siebie obrońców czy p ełn o ­ m ocników . G o rzk a je s t le k tu ra tej p u b lik a cji, p rzy czym jej a u to r — przy o św ie tla n iu te m a tu — u trz y m a ł się w pełni w g ran ic ac h rzeczow ości, n ie pom i­ ja ją c okoliczności, że w iele sk arg ludzie piszą n a adw okatów , gdy p rze g ry w ają w ła sn e sp ra w y w sądzie.

U ogólniając p o d ję tą te m aty k ę, a u to r m .in. n ap isa ł:

„W ciągu o sta tn ic h trzech la t w płynęły do P re zy d iu m N aczelnej R ady A dw o­ k ac k ie j 363 skargi, co w p o ró w n a n iu z p o p rze d n im o k rese m spraw ozdaw czym o znacza sp a d ek do 67 p rocent. S k arży li się p rzed e w szystkim p rzeciw n icy p ro ­ cesow i a d w o k a ta i k lie n ci (60 pro cen t pism ) oraz sąd y i u rzę d y (39 procent). P rz e d m io te m zażaleń było: n a ru sz e n ie obow iązków zaw odow ych (50 procent), p rz e w in ie n ia z zak resu e ty k i i godności zaw odu (2.3 procent), p re te n sje n a tle rozliczeń finansow ych (23 p rocent). Z nikom a liczba sk a rg dotyczyła n aru sz e ń w o l­ ności słow a.

S ześćdziesiąt osiem p ro ce n t sk a rg o k az ało się nieuzasad n io n y ch . Z arzu ty pod­ noszone w tej m a te rii odnosiły się z reg u ły do sp ra w sądow ych i a d m in is tra ­ cyjnych, rozstrzygniętych n a niekorzyść p eten ta . P e te n t próbow ał w p odobnej sy tu a c ji obciążyć sw ojego pełnom ocnika lub obrońcę bądź też p rzypisyw ać zb y t­ n ią aktyw ność pełnom ocnikow i stro n y przeciw n ej. P ięć d zie sią t d w ie sk a rg i sta n o ­ w iły o d w o łan ia od n iek o rzy stn y ch rozstrzygnięć w okręgow ych rad a c h ad w o k a c­ kich.

Do r a d okręgow ych w płynęło w tym czasie 2 495 sp ra w , co oznacza dziesię­ cioprocentow y sp ad ek w odniesieniu do p o przedniego o k resu spraw ozdaw czego. Ich te m a ty k a by ła podobna. W iększość sk a rg (58 proc.) uzn an o za bezzasadne.”

(8)

K ronika Ń rlO -ll(M a-M ł)

142

„P ozostaje je d n a k — podniósł d alej red. A. B łachow ski — fak te m , że klien ci dosyć często w y ra ż a ją n ie p o ch le b n e o p in ie o sw oich obrońcach 1 pełn o m o cn ik ach procesow ych. P iszą nie tylko do org an ó w ad w o k a tu ry , lecz ró w n ież do różnych in sty tu c ji państw ow ych, do o rg an iz ac ji społecznych, do re d a k c ji gazet. «P raw o i Zycie» dysponuje ta k ż e dosyć b o g a tą koresp o n d en cją. Dlaczego ta k się d zieje ? P rzecież ad w o k at, z n a tu ry rzeczy, p o w in ie n działać w in te re sie k lie n ta . P y ­ ta n ie to zad ałem dw óm zastępcom rze czn ik a dyscyplinarnego N aczelnej R ady A dw okackiej, m ecenasow i Józefow i Ja ch im cza k o w i oraz W ładysław ow i S u łk o w ­ sk ie m u (...):”

W skazani rzecznicy d y sc y p lin a m i u d zielili auto ro w i w y cz erp u jąc y ch o dpow ie­ dzi, zam ieszczonych w o m a w ian e j p u b lik a cji.

W dzienniku „R zeczpospolita” (nr 204 z dnia 2 w rz e śn ia 1986 r.) u k az ał się o bszerny w yw iad p rasow y za ty tu ło w a n y O m budsm an, czyli r ze c zn ik p ra w o b y w a ­

telskich . Z re d a k to re m tego d zie n n ik a J. T r y l i ń s k i m ro z m a w ia ł sp e c ja lista

te j p ro b lem aty k i z In s ty tu tu P a ń stw a i P ra w a PAN d r A ndrzej F i l i p o w i c z . W o d re d a k c y jn y m w stę p ie napisano, że „w P olsce k o n cep cja p o w o łan ia rze cz­ n ik a p ra w o b y w ate lsk ich sta je się a k tu a ln a . P o stu lo w ały ju ż to d o k u m e n ty I K ongresu PRO N, a o sta tn io k o n ce p cja ta zy sk ała p o p a rc ie p a r tii (...).”

O genezie, tra d y c ja c h , k o m p e ten c ja ch 1 efe k tac h d ziała ń in sty tu c ji o m b u d s­ m a n a w różnych k ra ja c h (w S zw ecji zo stał om b u d sm an p o w o łan y przez p a r la ­ m e n t w 1810 r.) n ap isan o w d zien n ik u bez m a ła pół kolum ny. P o d o b n e in s ty tu ­ cje fu n k c jo n u ją dziś w b lisko 40 k ra ja c h i ja k n a ra z ie w je d y n y m k r a ju so c ja ­ listycznym w Ju g o sław ii od 1974 r.

* . m .

K i l

OIMIHĄ

Z ŻYCIA IZB ADW OKACKICH

I z b a k r a k o w s k a

W i z y t a n a W ę g r z e c h (25-le- cie w spółpracy z Izbą A dw okacką w K ecskem ćt). W ro k u bieżącym m inęła 25 rocznica przy jacielsk iej w spółpracy m iędzy Izbam i A dw okackim i w K ra ­ kow ie i w K ecskem et. Z te j okazji R ad a A dw okacka w K ecskem ćt zorga­ n izow ała uroczystość jubileuszow ą, n a k tó rą zaprosiła sześcioosobow ą deleg a­ cję Izby krak o w sk iej. D elegacji te j przew odniczył dziekan M a ria n A n- czyk, a w je j skład w chodzili adw oka­ ci: Ja ce k K ański, Ja n u sz G ładyszew s- ki, W acław O pałek, R o m an P orw isz i S tan isław Synowiec.

W dniu 11 czerw ca b r. odbyło się uroczyste posiedzenie R ady A dw okac­ kiej w K ecskem ćt, w k tó ry m wzięli udział oprócz naszej delegacji sp e cja l­ nie zaproszeni goście, a m ianow icie d r G yula P alam i, p rze d staw ic ie l M inis­ te rs tw a S praw iedliw ości, adw . d r A dam T akścs, w iceprezes w ęgierskiej N aczelnej R ady A dw okackiej, oraz p rzedstaw iciele m iejscow ych w ład z po­ litycznych, sądow ych, p ro k u ra to rsk ic h i ad m in istra cy jn y c h .

P osiedzenie otw orzył dziekan R ady A dw okackiej w K ecskem ćt d r Z oltan U j, w ita ją c w szystkich obecnych, a w szczególności delegację Izby k ra k o w s­ kiej. N astępnie d ziekan Uj p rze d staw ił

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyeli- minowanie tych materiałów lub ograniczenie ich wykorzystania do minimum, poprzez zastosowanie alternatywnego rozwiąza- nia na bazie geosystemu, który będzie zawierał jeden

That 50% of responses on violence in general, related specifically to the environment, meant that English Geography and Environmental Management students were thinking of

Z tej dość szerokiej, choć pobieżnej, analizy produkcji kon- strukcji stalowej można sformułować tezę, że, oprócz umiejęt- ności, jest konieczny wnikliwy, częsty i w

Intensity of dustfall (quarterly periods, 2011–2012) and its physicochemical properties (acid-base character, solubility and sequential solubility, mobile fractions) were

Abstract: The aim of the conducted research was the evaluation of the influence of increased pH on the content and mobility of nickel in arable soils in the surroundings of

W dorobku naukowym profesora Borkowskiego mo¿na wyodrêbniæ prace dotycz¹ce: genezy i klasyfikacji genetycznej oraz bonitacyjnej gleb, kartografii gleb, degradacji i ochrony œrodowi-

Plony roœlin uzyskiwane w uproszczonych sposo- bach uprawy roli by³y w znacznym stopniu determi- nowane przebiegiem pogody, a zw³aszcza iloœci¹ opa- dów.. kukurydza wyda³a

Najwy¿sz¹ œredni¹ aktywnoœæ dehydrogenaz w wierzchnim po- ziomie zanotowano w glebach gruntowoglejowych murszowych (65,85 mg TFF/100 g/24h), najni¿sz¹ w glebach