• Nie Znaleziono Wyników

Badania Bogdana Zakrzewskiego nad poezją patriotyczną i rewolucyjną XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Badania Bogdana Zakrzewskiego nad poezją patriotyczną i rewolucyjną XIX wieku"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Bujnicki

Badania Bogdana Zakrzewskiego nad

poezją patriotyczną i rewolucyjną

XIX wieku

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 78/2, 361-370

(2)

w ią za ń m ięd zy dziełem a jego k on tek stem sp ołecznym — zm ierzają d ociekania na tem a t p rofetyzm u w poezji i zw iązk ów m iędzy jego form am i w yrazu , a z m ie ­ n iającą się sy tu a cją polityczn ą, która „w yjaśnia tak że irracjon aln e podłoże w izji p ro fety czn y ch ” (s. 202). N a w et w bardzo in teresu ją cy m i zu p ełn ie now ym na n a ­ szy m gru n cie stu d iu m o ilu stracjach w polskiej p o w ieści sen tym en taln ej in teresu je autora n ie ty lk o spraw a rela cji m iędzy tek stem a p rzekazem p lastyczn ym , a le przede w szy stk im to, jak ilu stracja działa na p ostaw ę czy teln ik a w obec utw oru, jak w p ły w a na ro zu m ien ie dzieła, w jakim pozostaje zw iązku z jego k o n k rety za ­ cją, jaką gra rolę w estety czn y m w ych ow an iu odbiorców .

O statnia grupa rozpraw sk ład ających się na om aw ian ą k sią żk ę d otyczy k ilk u in d y w id u a ln o ści pisarskich, w yb ran ych spośród p lejad y polsk ich tw ó rcó w w iek u O św iecen ia. R ozpraw y te n ależą do n ajw cześn iejszych , a dokonany w n ich w y b ó r m ożna trak tow ać jako p rzejaw osob istych zain teresow ań i upodobań L ibery. S ta ­ n isła w K onarski, Jakub Jasiń sk i, S ta n isła w K ostka Potocki, Jan Śn iad eck i, w r e sz ­ cie Ign acy K rasick i (reflek sje w zw iązku z m onografią Z bigniew a G olińskiego) — to postacie, k tórych b iografie i tw órczość są uznane za n ajpełniejszą i n a jc ie k a w ­ szą realizację tych w artości W ieku O św ieconego, które autor zdaje się cen ić n a j­ bardziej. S zczególnie siln ie w a rto ścio w a n ie to dochodzi do głosu w dw u w a żn y ch szk icach o S ta n isła w ie K ostce P otock im oraz w rozpraw ie p rzybliżającej p ostać i d ziałaln ość Jan a Śniad eck iego.

R óżnorodna tem atyczn ie, bogata problem ow o, a jednorodna w sferze upodo­ bań i sposobów p ostęp ow an ia badaw czego książka Z dzisław a L ibery odznacza się jedną jeszcze cechą, coraz rzadszą w p u b lik acjach historyczn oliterack ich . Z w ielk ą u w agą i sk u p ien iem trak tu je on nie ty lk o dzieła i pisarzy będ ących p rzedm iotem jego zain teresow ań , ale rów n ież ze sk rupulatnością i w n ik liw o ścią zdaje spraw ę ze stan u badań nad poru szan ym i k w estia m i, odnosi się do p o g lą d ó w i tez in n ych osób, dąży — tam gdzie sy tu a cja na to pozw ala — do su m ow an ia u d ok u m en to­ w an ej w ied zy, do w sp ółb u d ow an ia jej w naturalnej ciągłości m y ś li i w y siłk u p o­ zn aw czego. D la w szy stk ich , k tórych in teresu je W iek O św iecon y w całej sw ej róż­ n orodności i sk om p lik ow an iu , których interesu ją sp ołeczn e k o n tek sty i fu n k cjo ­ n o w a n ie p iśm ien n ictw a , k tórzy cenią h istorię literatury, książka Z dzisław a L ibery jest lek tu rą pobudzającą i w ażn ą poznaw czo.

T eresa K o s t k i e w i e ż o w a

B A D A N IA BO G D A N A ZAKRZEW SKIEGO

N A D PO EZJĄ PATR IO TY C ZN Ą I REW OLUCYJNĄ X IX W IEK U *

S zereg stu d ió w Bogdana Z akrzew skiego, w y d a w a n y ch regu larn ie od r. 1978 do 1984, tw orzy, zad ziw iający sw oją k o n sek w en cją tem atyczn ą i m etodologiczną, cyk l m ikrom on ografii u tw o ró w d oskonale zadom ow ionych w naszej pam ięci. S u ­ b iek ty w n ą g en ezę cyk lu n ajp ełn iej w y ja śn ia autor w zw ięzły m sło w ie w stęp n y m do tom u „Pale ń dla c a ra ”:

♦ B o g d a n Z a k r z e w s k i : „Pale ń dla ca ra”. O p o ls k ie j p o e z j i p a t r i o t y c z n e j

i r e w o l u c y j n e j X I X w i e k u . W rocław —W arszaw a—K raków —G dańsk 1979. Z akład

N arod ow y im ien ia O ssolińskich — W ydaw nictw o, ss. 228, 18 w k le je k ilustr.; S z t a n ­

d ar i k r e w . S tu d i a m o n o g r a fic z n e o n a jg ło śn ie jsz y c h pie śnia ch W ie lk ie g o P r o le t a ­ ria tu . W rocław —W arszaw a— K rak ów —G dańsk—Łódź 1982. Z akład N arod ow y im ie ­

n ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o, ss. 276; „M azur k a jd a n i a r s k i ” L u d w i k a W a r y ń ­

skiego. W rocław —W arszaw a—K raków — Gdańsk 1978. Z akład N arodow y im ien ia

(3)

-362

R E C E N Z JE

„To jest dług sp ła co n y p ieśn io m m ej m łod ości, k tó re żyją dotąd jeszcze, n a ­ sz y m i głosam i, w starych ścia n a ch ro d zin n ego i p rzy ja cielsk ieg o dom u. P ie śn i te u czy ły nas czyn n ego p atrio ty zm u oraz w zru szającego p rzyw iązan ia do b o h a ter­ sk ie j przeszłości. C zy są dziś sta ro św ieck ie, n iem od n e, zapom niane? Czy p ie lę g n u ­ je m y je tylko od św iętn ie? S p ra w d za łem ich d ziałan ie w okru tn ych la ta ch ostatn iej w o jn y i w ty r te jsk ic h b io g ra fia ch m oich n a jlep szy ch uczn iów . O dradzały się n a g le jak fen ik s leg en d a rn y . U ch od ziły cało z pożogi »m alow an ych dziejów « i przed sp u sto szen ia m i »m ieczow ych złodziei«. N iezn iszczaln a je s t b o w iem m oc życia ty ch p ieśn i i b u d zen ia przez n ie »ducha czasu«. D u ch a — jak p o ety zo w a ł S ło w a ck i —· »w ieczn ego r e w o lu c jo n isty « ” (s. 5).

A w ię c fen o m en trw a n ia p ieśn i, k tó re p o w ołała do życia sy tu a cja p olityczn a i sp ołeczn a Χ Ι Χ -w ie c z n e j P o lsk i, i w k tó ry ch sp lo tły się ze sobą rodzim e tra d y cje p atrio ty czn e oraz eu ro p ejsk ie ten d en cje d em ok ratyczn e i r ew o lu cy jn e, sta n o w i in i­ cja ln y czynnik badań B ogdana Z ak rzew sk iego. D la autora rozp raw jest jed n ak w a żn y n ie ty lk o charakter recep cji o m a w ia n y ch u tw orów , lecz — i przede w s z y s t­ k im — grunt, na k tó ry m k sz ta łto w a ł się tek st; jego gen eza, in sp iru ją ce id eologie,

pole zw iązk ów litera ck ich i k u ltu ro w y ch , w reszcie zasad y b u d ow y artystyczn ej. D op iero na ty c h p od staw ach u sta la badacz sia tk ę p rzyczyn w ejścia u tw o ró w w tak szero k i ob ieg sp ołeczn y; obieg, w k tó ry m sam u czestn iczy ł.

M im o w id oczn ej m o ty w a c ji su b iek ty w n ej prace Z ak rzew sk iego n ie są n a sy ­ con ym i em ocją eseja m i. W k o le jn y c h k sią żk a ch autor k o n sek w en tn ie sto su je r y ­ g o ry n au k ow e. Dba o lo g iczn y i u d o k u m en to w a n y tok w y w o d ó w . P o słu g u je się od p o w ied n io do b ad an ego p rzed m iotu dobraną term in ologią. Z n iezw y k łą p ieczo ­ ło w ito śc ią i — ch ciałob y się p o w ied zieć — p ed an terią b adaw czą rozpatruje drob­ n e szczeg ó ły g en ezy , fu n k cji i stru k tu ry u tw orów . A jednak... od czasu do czasu dostrzec m ożna ow ą sk ry w a n ą em ocję, w y ra żo n ą ja k im ś w y k rzy k n ik iem , drobnym n a p o m k n ien iem , w sp o m n ien iem , p olem iczn ą u w agą. N ie sposób o ty m n ie p a m ię ­ tać, k ied y się czyta stu d ia o tek sta ch tak dobrze zn a n y ch i za k o tw iczo n y ch w p a ­ m ięci zarów no badacza, jak i czy teln ik a .

Z arazem k sią żk i te czyta się n ie ty lk o z p o d ziw em dla eru d y cji i a n a lity czn ej p rzen ik liw o ści autora. C zy teln ik o w i — ró w n ież p ro fesjo n a liście — m oże u d zielić się zaan gażow an ie i p asja badacza, k tóry n ie ty le op isu je, ile „trop i” dzieje a n a ­ lizo w a n eg o tek stu . R ozp raw y b o w iem cech u je „ d e te k ty w n a ” zasada dociek ań i p o ­ szla k , słu żą cy ch rek o n stru k cji k o n tek stu g en ety czn eg o oraz „sposobu istn ie n ia ” w św ia d o m o ści odbiorczej in terp reto w a n y ch u tw o ró w . O dnosi się — n ajzu p ełn iej za sa d n e — w rażen ie, iż na n a szy ch oczach ro zgryw a s ię frap u jąca „p rzygoda” b a ­ d aw cza, w której na pozór o czy w iste fa k ty zm ien iają sw o je zn aczen ia; lo sy a u to ­ rów , dzieje te k s tó w i k o leje ich recep cji często n ieo cze k iw a n ie o d k ryw ają sw ą m ean d ryczn ość i n iejed n ozn aczn ość. W okół k ilk u n a stu u tw orów , b ęd ących „bo­ h a tera m i” rozpraw , tw o rzy się k o n stela cja zdarzeń, k tóre n a leżą do isto tn y ch

s t a w a E h ren berga. W rocław — W arszaw a— K rak ów — G dańsk 1979. Z akład N arod ow y

im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o, ss. 44, 6 w k le je k ilustr.; „ W a r s z a w i a n k a ”

W a c ł a w a Ś w ię c i c k ie g o . W rocław — W arszaw a— K rak ów — G dańsk 1981. Z akład N a ­

rod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o, ss. 48, 8 w k le je k ilustr. + errata na lu źn ej kartce; „C z e r w o n y s z t a n d a r ” B o le s ł a w a C ze r w ie ń s k ie g o . W rocław —W ar­ sz a w a —K rak ów — G dańsk—Łódź 1982. Z ak ład N a ro d o w y im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o, ss. 44, 8 w k le je k ilustr.; „Boże, coś P o l s k ę ” A lo j z e g o Felińsk ie go. W rocław —W arszaw a— K rak ów — G dańsk—Ł ódź 1983. Z ak ład N arod ow y im en ia O sso­ liń sk ich — W y d a w n ictw o , ss. 64, 8 w k le je k ilu str.; P a n T a d e u sz, c z y l i J eszcze P o l ­

s k a nie zginęła . W rocław —W arszaw a—K rak ów — G dańsk— Łódź 1984. Z akład N a ro ­

(4)

sk ła d n ik ó w h isto rii narodow ej. T eksty są nie tylk o ich literack ą ilu stracją, lecz także — a n a w et przede w szy stk im — „postaciam i” narodow ego i rew olu cyjn ego dram atu. „L ekcje le k tu r y ” Bogdana Z ak rzew sk iego prow adzą w ła śn ie1 w tym kieru n k u ; ro zszyfrow u ją h istoryczną zm ienność tek stów . W w y w o d zie in terp re­ ta cy jn y m przed staw iają n ie sta ty czn y opis, lecz d yn am ik ę form ow ania się utw oru oraz jego p óźn iejsze „ życie”.

Co ciek aw e, m etoda an alizy stosow an a przez badacza nierzadko przypom ina k la sy czn y sch em a t d etek ty w isty czn ej dedukcji. N iejako reg resy w n ie, od punktu w sp ółczesn ego, pow raca on do źródeł i pierw otnej w ersji tek stu . Stop n iow o u k a­ zuje p rzem ian y znaczeń i fu n k cji. T en sposób postępow ania b ad aw czego n a jw i­ doczniej p rzed staw ia część I rozpraw y o Boże, coś Polską zatytu łow an a Bie g ż y c ia

h y m n u Felińskiego:

„Któż z p rzeciętn ych śp iew a k ó w Boże, coś Polską w ie lub pam ięta o »sk an - dalizującej« h istorii tek stu tego hym nu? Jego zasłużonej popularności i n a ro d o - w o -k o ścieln ej dostojn ości n ie m ogą u m n iejszyć n a w et najbardziej sen sa cy jn e ![...] h isto ry jk i gen ety czn o -o b y cza jo w e. D ziejo w y bieg życia tej p ieśn i ob fitu je w tak w ie lk ie w yd arzen ia, słu żeb n o ści oraz zasłu gi narodow e, iż p rzysłoniły one n ieom al w całości pam ięć o w iern op od d ań czym charakterze p ieśn i F eliń sk iego. W arto prze­ cież poznać jej początki. Są one b ow iem tak sk om p lik ow an e jak nasza h istoria narodow a. S am tekst, m im o że przechodził »setne« przeobrażenia, w dzisiejszej sw ej le k c ji jest najbardziej zbliżony do p ierw odruku (tj. m acierzystej w ersji) h y m ­ nu F eliń sk iego. F ak t ten zobow iązuje n as rów nież do poznania losów p ieśn i od jej p oczątk ów ” (s. 5).

C ele pozn aw cze i cele w artościu jące k ieru ją zatem autorskim w yb orem te c h ­ nik badaw czych; istotn ą rolę p ełn ią w śród nich zagadnienia an alizy sem a n ty cz­ nej, rozpoznanie fu n k cji a rch etyp ów i to p o i w y stęp u ją cy ch w tek stach , kategorie trad ycji historyczn ej i litera ck iej, procesy stereotyp izacji i folk loryzacji. Te różno­ rodne tech n ik i n ie łączą się w rozpraw ach Z ak rzew sk iego w sposób ek lek tyczn y; są sp ójn e — d opełniają się i m o ty w u ją w zajem n ie. T w orzą w rezu lta cie w ie lo ­ stron n ą projek cję utw oru, w p isan ego w „rodzinę” b lisk ich m u tek stó w oraz roz­ p ozn aw an ego na tle tra d y cji rodzim ej i obcej. S top ień d okładności ustaleń, dobór argu m en tów i lo g ik a w y w o d u sp raw iają, iż tezy badacza są n ie z w y k le p rzek o­ n u jące. M im o to autor podchodzi do n ich z w ielk ą ostrożnością, w sk azu jąc na m iejsca w y m a g a ją ce dalszej — zw łaszcza k om paratystycznej — pen etracji i śc i­ ślejszy ch u staleń .

Jak w y n ik a z ty tu łó w rozpraw , rozpoznaw anym w nich obszarem jest p oezja Χ Ι Χ -w ieczn a in sp irow an a dw ojaką tradycją: patriotyczną i rew olu cyjn ą. Jej za­ sad n iczy układ od n iesien ia sta n o w i przy tym dziedzictw o rom antyczne. G ranice te przekracza — jednak tylk o pozornie — studium o Boże, coś Polskę. P ozornie, gdyż charakter „życia” h ym n u F eliń sk ieg o określił i zdom inow ał ro m a n ty czn o -p a - triotyczn y k on tek st. U kazując w ielo stro n n ie fu n k cjon ow an ie an alizow an ych te k s­ tów , autor za isto tn y elem en t w sp ó ln y uznaje ich m e l i c z n o ś ć , słu żącą za ­ rów no k o m u n ik a ty w n o ści, jak i u p ow szech n ien iu .

D o ty ch cza so w y dorobek badaw czy B ogdana Z akrzew skiego w o m aw ian ym za ­ kresie zam yka się w dw óch tom ach stu d ió w (7 rozpraw w zbiorze „Paleń dla c a ra ” oraz 5 — w S z t a n d a r z e i k r w i ) i sześciu osobno w yd an ych eseja ch p op u larn o­ n au k ow ych , p o św ięco n y ch p oszczególn ym utw orom . .Cztery z tych to m ik ó w to sk ró­ cone w ersje rozpraw z w ym ien io n y ch poprzednio tom ów ; praca o P a n u T a d e u s z u w u jęciu rozszerzonym ukazała się w „P am iętniku L iterackim ” (1984, z. 3), a tek st o Boże, coś P o ls k ę n ie posiada jeszcze sw ej rozw iniętej w ersji. S tąd inaczej m uszą być od czy ty w a n e prace przeznaczone dla grona sp ecja listó w niż te, k tórych ad re­ satem jest szerszy i n iep ro fesjo n a ln y odbiorca. Jednak różnice pom iędzy rod zaja­

(5)

364

R E C E N Z J E

m i stu d ió w są przede w szy stk im n atu ry form aln ej (p ew n e sk róty i o gran iczenie aparatu naukow ego), a n ie m ery toryczn ej.

W arto rów n ież zw rócić u w a g ę na zew n ętrzn ą stron ę ed ytorsk ą k siążek . Są one bardzo sta ra n n ie w y d a n e przez Z akład N arod ow y im . O ssolińskich. P osiad ają podobne op racow an ie g raficzn e, in teresu ją co dobrany m ateriał ilu stra cy jn y na osob n ych w k ład k ach , dobry papier. T om iki p op u larn on au k ow e w y ró żn ia ten sam form at. K ażdą rozp raw ę za m y k a przy ty m rodzaj m ik ro a n to lo g ii sk ład ającej się z an a lizo w a n eg o tek stu , jego od m ian oraz n iek tó ry ch u tw o ró w z nim sp o k r e w ­ n ion ych . D o łą czen ie tak iej a n to lo g ii zw ięk sza n ie w ą tp liw ie w ia ry g o d n o ść w c z e ś ­ n iejszej in terp reta cji i, co w ię c e j, p ozw ala na bezp ośred n ią jej w ery fik a cję.

M im o iż każda rozpraw a sta n o w i odrębną całość, to jednak łą czy je ze sobą m etod a an alizy — oraz w sp ó ln o ta p rob lem ów i m o ty w ó w . R ela cje m ięd zy u tw o ­ ram i pozw alają b ad aczow i na rek o n stru o w a n ie nurtu p a trio ty czn o -rew o lu cy jn eg o w p o lsk iej Χ Ι Χ -w ie c z n e j p oezji. T akże — na rek o n stru k cję jej tła św ia to p o g lą ­ dow ego i k u ltu ro w eg o . W ybór in terp reta cy jn ej dom in an ty narzuca jednak w y -, b rany do a n a lizy utw ór. D latego, m im o podobnej m etod ologii, rozp raw y Z ak rzew ­ sk iego cech u je znaczn a różnorodność. N iek tó re z n ich m ocniej ek sp on u ją tło, h i­ storyczn e, in n e — p ro b lem a ty k ę filo lo g iczn ą , in n e na k o n iec — a n a lizę s tr u k tu ­ ralną i sem a n ty czn ą .

W w ięk szo ści prac na p ie r w sz y p la n w y su w a ją się zagad n ien ia ed y cji i d zieje k szta łto w a n ia się tek stu . S tąd tak isto tn ą w a g ę p rzyw iązu je badacz do „zbioru” różn ych od w ołań i o d n iesień oraz u fo rm o w a n y ch przez n ie od m ian tek stu . Im m a - n en tn y opis u tw oru poprzedza zazw yczaj próba od tw orzen ia jego m acierzystej „ k o n stela cji” oraz z w ią zk ó w i zależności, zarów no b ezpośrednich, jak i pośrednich. S p osob y w y z y sk a n ia aluzji, tra w esta cji i k o n ta m in a cji, arch etyp iczn ość p o d sta ­ w o w y ch ob razów p oetyck ich , p rocesy fo lk lo ry za cji — sta n o w ią „ sło w n ik ” in te r ­ p reta cy jn y stu d ió w . B adacza p rzed e w sz y stk im in teresu ją zróżn icow an e form y „ro­ d zenia s ię ” u tw orów ; w rozp raw ie „P a le ń dla c a ra ” śled zi on proces a u to n o m i­ zacji P ieśn i F eliksa z III części D z ia d ó w , k szta łtu ją cą fu n k cję tek stu w tek ście rozp atru je na p rzyk ład zie fu n k cjo n o w a n ia M a z u r k a D ą b r o w s k ie g o w Panu T a ­

deu sz u , zasady k o n ta m in a cji i „rozrastania s ię ” tek stu przed staw ia w stu d iach

o p ieśn ia ch G d y n a r ó d do boju... i Boże, coś P olskę, a M a z u r k a jd a n i a r s k i W a­ ry ń sk ieg o tra k tu je „jako p ie śń folk loru w ięzie n n eg o i zesłań czego p ro leta ria tczy - ków , to znaczy p ieśń sta n o w ią cą w ła sn o ść ich ogółu, z p rym atem in ic ja ln o -tw ó r - czym W a ry ń sk ieg o ” (SK, s. 1 4 2 )I. W łaśn ie ow e n a p ięcia m ięd zy tek sto w e i ich m o ty w a cje u ja w n ia n e w „ lo sa ch ” p ieśn i sta n o w ią jed en z n ajbardziej frap u jących w ą tk ó w prac B ogdana Z ak rzew sk iego.

^Zresztą n ie ty lk o one. „T ek sty w ierszy i p ieśn i rew o lu c y jn y c h m ają na ogół sw o je o so b liw e h isto rie ed y to r sk ie ” — p isze badacz w rozp raw ie o p ieśn i G ustaw a E hrenberga ,(SK , s. 188). Te w ła śn ie „ h isto rie” p rzed staw ia badacz z filo lo g iczn ą p recyzją w cy to w a n ej rozp raw ie oraz w o m ó w ien ia ch C z e r w o n e g o s z ta n d a r u B o­ le sła w a C zerw ień sk iego i W a r s z a w i a n k i W acław a Ś w ięcick ieg o . O sobliw ość d zie­ jó w p ierw od ru k u G d y n a ró d do boju... p olega n a p ery p etia ch an on im ow o w y d a ­ nego zbiorku w ie r sz y E h ren b erga D ź w i ę k i m i n i o n y c h la t (1835 i 1836). B y ł on d ru ­ k o w a n y w k raju , a ze w z g lę d ó w cen zu raln ych jako m iejsce w y d a n ia podano P a ­ ryż. T om ik n ie d oczek ał się jed n a k ro zp o w szech n ien ia i p rzeleżał u w y d a w c y la t blisk o 30. N iep ew n e jest za tem m iejsce druku (Z ak rzew sk i — in aczej niż jeg o p op rzed n icy — p rzypuszcza, że b y ł to P oznań) i n ieja sn e p ow o d y w strzy m a n ia sprzedaży. N ie k o n iec na ty m . K ied y — po la ta ch — w y d a w c a d ecy d u je się na

1 L o k a liza cje cy ta tó w ze S z t a n d a r u i k r w i op atru je się dodatkow o sk rótem „SK ”, gd y ż z k o n tek stu n a ogół n ie w y n ik a , skąd pochodzi cytat.

(6)

rozp ow szech n ien ie tom iku, w ów czas napotyka sp rzeciw autora. W rezu ltacie D ź w i ę ­

k i [...] m ają się ukazać bez 5 ostatnich k art (m.in. z tek stem G d y n aród do boju...).

A jednak, jak stw ierd za Z akrzew ski, „w brew opiniom badaczy, istn ieje sporo za ­ ch o w a n y ch w k om p lecie egzem plarzy D ź w i ę k ó w z p ierw od ru k iem w iersza G d y

na ró d na pole... M u siały być one sprzedaw ane przed a k tem ow ej k a stra cji”. A w d a l­

szy m w y w o d zie odkryw a Z ak rzew sk i rzecz jeszcze bardziej n iezw yk łą: „A le co d ziw n iejsze, i tak że w b rew opiniom badaczy, nie udało się n a tra fić na o w e o k a ­ leczon e egzem p larze!” (SK, s. 193).

Z referow ałem dokładniej ten fragm en t rozpraw y m .in. dlatego, aby p rzed sta­ w ić stop ień tru d n ości w badaniach nad p od staw ow ym i prob lem am i tek sto lo g icz- n ym i i filo lo g iczn y m i analizow an ego n urtu poezji. Z arazem po to, by ukaząć w arsztat i sty l dociekań B ogdana Z akrzew skiego, dążącego do u ściśleń i m a ją ce­ go rów n ocześn ie św iadom ość h ip otetyczn ości n iektórych rozstrzygnięć. P odobna do­ kład n ość i ostrożność cech u je i in n e płaszczyzny interpretacji.

Przep row ad zan e przez autora rozpraw ek sp lik acje tek stów w sp ierają się na b ogatym repertuarze m etod i technik. N iektóre z nich posiadają długotrw ałą tra ­ d ycję b adaw czą (filologiczną, tek stologiczn ą czy kom paratystyczną), inne n a w ią zu ­ ją do n o w o czesn y ch k ieru n k ó w badania sem an tyk i tek stu , jego o d n iesień a rch ety ­ p ow ych , charakteru recepcji. P o słu g u je się rów nież Z akrzew ski d yscyp lin am i p o ­ krew n ym i: fo lk lo ry sty k ą czy m uzykologią. Ow e m etody n ie są dobierane p rzyp ad ­ kow o. U k ład ają się — w ed łu g an alityczn ej potrzeby — w porządek h ierarchiczny i fu n k cjon aln y. O środkiem zaś, k u k tórem u zm ierzają w szy stk ie zab iegi b ad aw ­ cze, jest zaw sze sam utw ór. On bow iem , m im o różnych przeobrażeń, sta n o w i p od ­ sta w o w y i „tw a rd y ” fak t litera ck i. F ak t w sp ierający się na rea lia ch sp ołeczn ych i id eow ych , k tó re istn ieją w jego gen ezie. N atom iast o jego w ew n ętrzn ej za w a r­ tości i pojem n ości znaczen iow ej rozstrzyga analiza struktury. F u n k cje zaś określa k on tek st.

T en „rea listy czn y ” sposób w id zen ia dzieła literack iego jest n ie w ą tp liw ie d zie­ d zictw em m etod ologii p o zy ty w isty czn ej, z jej dbałością o d okum entację tez i lof- g ik i w y w o d ó w . Jednakże p ostęp ow an ie badaw cze Z akrzew skiego w yk racza poza gran ice tej trad ycji, n ad b u d ow u jąc nad nią m etod ologie w sp ółczesn e, w y m ien io n e już uprzednio.

A n a lizy u tw o ró w u m ieszcza autor rozpraw na przecięciu ujęć syn ch ron iczn ych i diach ron iczn ych . P o zw a la m u to na rozbudow anie czyn n ik ów m otyw acyjn ych , zarów no ogóln ych , historyczn ych , jak i bardziej su b iek ty w n y ch , b iograficznych. S łu żą one ró w n ież do u w id oczn ien ia p ro cesó w „życia” pieśni, takich jak rezu lta ty p resji id eologiczn ych , form folk lo ry za cji (z utratą a u torstw a w łącznie), w reszcie fu n k cjo n o w a n ia w zróżnicow anych sp ołeczn ie środow iskach. W zasadzie jednak rola tych sk ła d n ik ó w jest pom ocnicza. Z asadniczy p unkt ciężkości sp oczyw a na k ategoriach in terp reta cy jn y ch ściślej zesp olon ych z sam ą strukturą tekstu. O dnie­ sien ia tych k a teg o rii m ieszczą się zasadniczo w dw óch bliskich sobie obszarach: obszarze szeroko pojm ow an ej tradycji (zarów no litera ck iej, jak i k u ltu row ej, m u ­ zyczn ej, ik on iczn ej, czy historyczn ej) oraz obszarze p an ad in d yw id u aln ych stru k tu r arch etyp iczn ych (topika, em b lem atyk a, sym bolika). One to stanow ią przede w s z y s t­ k im o in stru m en tariu m p ojęciow ym d ok on yw anych analiz.

W rezu lta cie u k ład em od n iesien ia dla in terp retow an ych u tw o ró w będą za ró w ­ no w cześn iejsze, zm ierzające k u stereotyp ow i, tek sty (np. „rodzina” M a r s y li a n e k i W a r s z a w i a n e k w rozp raw ie o W a r s z a w ia n c e Św ięcick iego czy p ieśn io w o -litera - cki gatu n ek m azura w an alizie M azura kajd aniarskiego), jak i u trw alon e w św ia ­ dom ości zbiorow ej (i w zm ocn ion e jeszcze m otyw acjam i m itologiczn ym i oraz r e lig ij­ nym i) archetypy: b o h a tera -d ziew icy (studium „Ach, to b yła dziewica...” O M i c k ie ­

w i c z o w s k i e j P la te ró w n ie ), u czty i tańca zem sty (studia: „P ale ń dla c a ra ” i „O cześć w a m , panow ie ...”), topika k rw i (m.in. w interpretacji C z e r w o n e g o sz tan daru ) oraz

(7)

366

R E C E N Z JE

b ib lijn a topika w a n a lizie B o ż e , coś P o l s k ę 2 W sw o ich szczeg ó ło w y ch ek sp lik a - cjach te k stó w badacz k rzy żu je różnorodne alu zje i m o ty w y w sk a zu ją c na ich w za jem n e p ow iązan ia. P rzy w o ła n a np. w arch etyp iczn ej fu n k c ji em b lem atyk a sztandaru (w rozp raw ach o C z e r w o n y m s z ta n d a r z e i W a r s z a w i a n c e ) zostaje — w a n a lity czn y m p rzew od zie — skojarzona ze „starym i top osam i re w o lu c ji” (SK, s. 204), zw łaszcza zaś z sym b olik ą k rw i. O w o p rzen ik an ie się stru k tu r a r c h e ty - p iczn ych oraz a lu zji litera ck ich i ik o n iczn y ch jest k o n sek w en tn ie stosow an ą m e ­ todą badaw czą. C harakter tej m etod y d ok u m en tu je w y r a z iśc ie w n ik liw a analiza stru k tu ry p ieśn i C zerw ień sk iego:

„Z w ięzłość, ek sp resy jn a ja sk ra w o ść an a lizo w a n eg o w ersu (chodzi o p ierw szy w ers C z e r w o n e g o sz ta n d a r u — T. B.] a k cen tu jącego podm iot zb iorow y decydują 0 in icja ln ej, sp on tan iczn ej k o m u n ik a ty w n o ści [...]. W ers ten an on su je u tartym i p o w szech n ie środ k am i a g ita cy jn y m i p od jęcie p ro b lem a ty k i k o n flik tu oraz w a lk i k la so w ej. Jego ek sp resy w n o ść określają dw a ra m o w e a rch ety p y o ek sp lo zy w n y ch sp ółgłosk ach : k rew i katy. Oba a n ty tety czn e »klasow o« a rch ety p y ze stan d ard o­ w eg o rep ertu aru p ieśn i b u n to w n iczy ch , rew o lu cy jn y ch , in icju ją w w ierszu top ik ę w yob rażającą w a lk ę k lasow ą; topikę, k tóra ob ejm ie całą pieśń: dla k r w i p o ­ przez sy m b o lik ę czerw on ego sztandaru, dla k a t ó w — w p o g a rd liw y ch n azw ach [...]” (SK , s. 24).

P od ob n ie w in n y m m iejscu cytow an ej rozpraw y:

„T w órczość litera ck a , szczeg ó ln ie w p ieśn ia ch w o jen n y ch i r ew o lu cy jn y ch , w y ­ n io sła sztandar na czoło sw ej bogatej em b lem a ty k i i n adała m u n a jzn a m ien itsze atry b u ty , często o ch arak terze n arod ow ym , sak raln ym , k la so w y m oraz o w ła ś c i­ w o ścia ch an trop om orficzn ych . R odzina sztan d arów i ch orągw i jest bardzo rozrosła 1 zróżn icow an a, w zależn ości np. od ich fu n k cy j, jak ie sp ełn iają, od czasu ich s łu ­ żeb n ości, od ich p rzy n a leżn o ści sp ołeczn ej czy o rgan izacyjn ej itp. Sztan d ary m a ­ ją [···] ch arak ter p a rty k u la rn y i u n iw ersa ln y . Ten drugi rodzaj oznacza z w y k le id ee lu b d ążenia m ięd zyn arod ow e, szczeg ó ln ie poprzez sy m b o lik ę b a rw [...]” (SK, s. 40).

„W p ieśn i C zerw ień sk iego b arw a sztandaru o k olorze k rw i m a stereotyp ow ą czerw ień , a w ię c pozb aw ion ą p o lifo n iczn o ści k olo ry sty czn ej, k tóra by przyw ołała różn orak ie »nośniki« tej b arw y. Jej em b lem a ty czn a czerw ień n ie oznacza przeto r zeczy w isteg o k oloru k rw i, le c z u sy m b o lizo w a n ie go poprzez od w ieczn ą ofiarę, z w y k le m ęczeń sk ą, dla zb a w ien ia czy od kupienia, dla w y zw o len ia z n iew o li c zło ­ w iek a , lu d zk o ści czy św iata. P osiad a ona w ty m w zg lęd zie arch etyp ow ą p ro w e­ n ie n c ję w różn ych relig ia ch , m itach , leg en d a ch , b iografiach m esja szy — leg io n ó w m ęczen n ik ów , w różnorakiej sy m b o lice ob rzędow ości i w w y d a rzen ia ch h isto ry cz­ n y ch ” (SK , s. 42).

P rzy to czy łem te dw a c y ta ty dlatego, iż w n ich p rzede w szy stk im m ożna roz­ poznać zasady in terp reta cy jn e badacza. P u n k tem w y jśc ia jest dla nich im m a n e n - tna i szczegółow a an aliza tek stu , jego rozu m iejąca lek tu ra . Ona to z k o le i otw iera p erp ek ty w ę na od n iesien ia ogóln e; tu g łó w n ie n a arch ety p iczn e i u n iw ersa ln e. Z a­ razem „p on ad czasow e” stru k tu ry realizu ją się w w id o czn ie p rzy w o ła n y m k o n te k ­ ście historycznym ,. S łu żą m u różn orak ie m o ty w y , zarów n o k u ltu ro w o -sp o łeczn e, jak i litera ck o -a rty sty czn e. Isto tn e fu n k c je p ełn i przy ty m w w y w o d z ie in terp reta ­ cy jn y m aluzja (w a n a lizie C z e r w o n e g o s z ta n d a r u obok fra n cu sk ieg o im ien n ik a p ie ś­ ni — D r a p e a u r o u g e , p rzy w o łu je Z ak rzew sk i O dę do m łodości, D a r e m n e żale A s ­ n yk a i M a r s z w p r z y s z ł o ś ć B erw iń sk ieg o ; a lu zy jn y zw iązek m ięd zy P a n e m T a -2 R ozróżn ien ie m ięd zy a rch ety p em i top osem n ie je st w rozp raw ach zb yt w i­ doczne. N ierzadko badacz p o słu g u je się ty m i term in a m i sy n o n im iczn ie. T en brak u ściślen ia pojęć p o w o d u je p ew n e n ieja sn o ści (czy m ożna np. m ów ić o „toposie m a ­ zura”? — SK , s. 146).

(8)

d e u s z e m a M a z u r k i e m D ą b ro w sk ie g o jest podstaw ą rozpoznania p rzew odnich id ei

M ick iew iczo w sk ieg o poem atu). Owo w yd ob ycie przez badacza w ielorak ich elem en ­ tó w tek stu słu ży przede w szy stk im pod staw ow em u c elo w i interpretacji, jakim jest n iew ą tp liw ie dokładne ok reślen ie struktury sem an tyczn ej i jej k o lejn y ch p rze­ k ształceń w dziejach odbioru. T en sposób postępow ania badaw czego autora rozpraw p ozw ala w ięc na w y o d ręb n ien ie — m im o ścisłych p ow iązań — dw óch porządków in terp retacyjn ych : im m an en tn ej analizy, bazującej na p oetyce utw oru, w y stę p u ­ ją cy ch w n im sk ład n ik ach trad ycji, realiach i ideach oraz u ogólnionej h istorycz­ n oliterack iej i a rch etyp ow ej k on cep cji tła. K onstatacje dokonane na tych dw óch poziom ach in terp retacji przygotow ują k olejn e, w ażn e dla badacza, stad iu m roz­ poznania: obraz recep cji utw orów .

Z agad n ien ia recep cji należą b ow iem do w ażn iejszych k w e stii p oszczególn ych rozpraw . W ejście p ieśn i w ob ieg sp ołeczn y oraz role odgryw ane w życiu n arodo­ w y m tw orzą frap u jący ciąg ich przeform ow ań. U legają one przek ształcen iom fo l- k lo ry za cy jn y m i sw oistej selek cji. D okonują się w nich procesy tra w e sta c y jn e i k o n ta m in a cy jn e, a „utrata au to rstw a ” pow oduje, iż stają się one w ła sn o ścią w sp ó ln ą ogółu u żytk ow n ik ów . P rocesy te n iezw y k le dobitnie ukazują d w ie ro z­ p raw y: o p ieśn i Ehrenberga G d y n aród do boju... (pierw otnie zatytu łow an ej S z l a c h ­

ta w r o k u 1831) oraz o B o że, coś P o lsk ę F eliń sk iego. Sposób odbioru i charakter

w y k o n y w a n ia w zm acn ia w w ie lu utw orach p ierw ia stk i sakralizujące (n aw et w tek sta ch o a relig ijn ej koncepcji). R ealia, początkow o zrozum iałe i zak otw iczon e w rzeczy w isto ści, nabierają cech n iezw y k ły ch i tajem n iczych , zgodnie z dostrzeżoną przez badacza tendencją:

„P osługują się [pieśni rew olu cyjn e] [...] realiam i, m.in. historycznym i, które z b ieg iem czasu zm ieniają, a n aw et zatracają p ierw iastk ow ą w artość, sw ą czy ­ telność. W przekazach p okoleń realia historyczn e tych p ieśn i żyją na ogół na p ra­ w a ch trad ycyjn ego m itu m ającego w artość narodow ą. M itu pozbaw ionego w p ra w ­ dzie w yrazistej czyteln ości fa k tograficzn ej, o zam azan ym znaczen iu szczegółów h i­ storycznych, a le m im o to żyjącego trad ycjam i em ocji w ob ec pam iątek narodow ych, n ieraz na p raw ach tajem n iczego s a c r u m ” (SK, s. 214—215).

D oniosłą rolę w u m asow ien iu utw oru oraz w zm ocn ien iu jego k o m u n ik a ty w ­ n o ści p ełn i m elodia. Jej istotn e zn aczen ie badacz m a sta le na uw adze. T akże w c y ­ to w a n ej p ow yżej rozpraw ie pogląd na „organiczność” słó w i m elod ii w yrazi d o­ bitnie: „o jej [tj. p ieśni E hrenberga] pow odzeniu i w artości d ecyd u je istn iejąca tu n ierozd zieln ość słó w i m elodii, ich organiczne fu n k cjon ow an ie rew olu cyjn e w tra d y ­ cji n arodow ej, k tóre nadaje ow ej p ieśn i sakrę w ielk o ści. Dobrze o tym w iem y śp ie ­ w a ją c tę p ieśń w sposób bądź to utajony, w ew n ętrzn y, bądź też głośno w soju szu ch óraln ym — u zysk u je ona w ów czas in n e w artości artystyczn e i w y w o łu je in n e m oce w zru szen io w o -a g ita cy jn e: g w a łto w n iejsze, bardziej sp on tan iczn e” (SK, s. 230— 231).

F akt, iż w ięk szo ść in terp retow an ych przez Z akrzew skiego u tw orów już w sa ­ m ym założeniu była przeznaczona do chóralnego, m asow ego w y k on an ia i sk o ja ­ rzona z jakąś (często już dobrze znaną) m elodią oraz nastaw ion a na ok oliczn ości szczeg ó ln e w y k o n a n ia (uroczystości relig ijn e, d em onstracje patriotyczne i re w o lu ­ cyjne), pozw ala na od krycie w ich w ew n ętrzn ej strukturze sk ład n ik ów p o ten cja l­ n ie słu żą cy ch tak iej realizacji. S y g n a łem tej m ożliw ości jest n ajczęściej pod m iot zb iorow y. W rozpraw ie o C z e r w o n y m s z ta n d a r z e Z akrzew ski pisze:

„In cip itow y w ers p ieśn i C zerw ień sk iego uderza [...] w n a jw y ższy ton o sk a rże­ nia [...]. Ta h ym n iczn a, p atetyczn a fraza o zaskakującej strukturze fon iczn ej o tw ie ­ ra jak b y i rozpoczyna potężn y zb iorow y śp iew o d b y w a j ą c e j się m a n ifesta cji rob otniczej. J est n ib y chóralną groźbą podjętą solid arn ym i głosam i, po rzu can ych w tłu m ie h asłach [...]” (SK, s. 23).

(9)

368

R E C E N Z JE

liz y i ocen y te k stu z form am i jego rea liza cji odbiorczej: zb iorow ym śp iew em . Jest to ty m w id o czn iejsze, że p rzew ażająca w ięk szo ść u tw o ró w tak iej w ła śn ie rea liza cji „oczek u je”. Te n atom iast, k tó re p op u larn ość p ieśn io w ą zdobyły „ w tó rn ie”, są z r e ­ g u ły do niej p rzy g o to w a n e (jak np. P ie ś ń F eliksa — przez sy tu a c ję dram atyczną, u zasad n iającą jej w y k o n a n ie). W yjątek sta n o w i in terp reta cja P ana Tadeusza. W tej — n ie z w y k le d robiazgow ej — rozp raw ie p ieśń jest „w sp ółb oh aterem ” ty tu ło ­ w y m o d k ry w a ją cy m sen s id e o w y p oem atu . Tak za p ew n e n a le ż y odczytać tytu ł:

P a n T adeu sz, c z y l i J e sz c ze P o ls k a nie z g i n ę ła (podkreśl. T. B.). N ie m elod ia b o ­

w ie m i nie w y k o n a n ie (poza p o ety ck ą tran sform acją w K o n c e r c ie J a n k ie l a ) sta n o ­ w ią tu czyn n ik dom in u jący, le c z ew ok ow an a, przez istn ieją cą w św iad om ości zb io­ row ej pieśń, n o w o czesn a w ersja p atriotyzm u .

B adając „ życie p ie ś n i” p ozo sta je Z ak rzew sk i h isto ry k iem litera tu r y sta le ś w ia ­ d om ym ce ló w i m o żliw o ści w ła sn ej d y scy p lin y . C elów zarów no p ozn aw czych , jak i w a rto ściu ją cy ch . D latego ta k w ie lk ie zn a czen ie p rzy w ią zu je badacz do w arsztatu p o ety ck ieg o i fo rm a ln ej stru k tu ry tek stó w . Ich in terp reta cy jn a lek tu ra, op ierająca się na szczeg ó ło w y ch an a liza ch p oetyk i, w p row ad za k olejn o coraz w y ższe „p iętra” rozpoznania. M etodę badacza, in teg ru ją cą różne p ła szczy zn y sem a n ty k i u tw oru, w sposób w y r a z isty u k azu je an aliza W a r s z a w i a n k i Ś w ięcick iego:

„»Sztandar całej lu d zk ości« jest r ó w n ież »hasłem św iętym «, a w ięc u zy sk u je n a jw y ższe d y sty n k c je znak u , sy g n a łu , u św ię c a ją c e rew o lu cję m ięd zyn arod ow ą. » Ś w iętość« em b lem a ty czn ą d zieli on jeszcze z in n y m i m o ty w a m i organicznie z nim w sp ó łd zia ła ją cy m i [...]. Ta tro isto ść m o ty w ó w św ię to śc i jest zn am ien n a w utw orze i narzu ca m u h y m n iczn e d o sto jeń stw o . » Ś w ięty zapał m łodości« to je d e n z p rze- lic z n y c h w p o ezji rom a n ty czn ej m o ty w ó w n a w ią zu ją cy ch do p ra m o ty w u z O d y do

m ł o d o ś c i [...].

S ztan d ar jest tak że »p ieśn ią zm a rtw y ch w sta n ia « , co k ojarzy się jak b y (otoczę sty lizo w a n ej fra zeo lo g ii i to p ik i b ib lijn ej jest w y r a z iste w W a r s z a w i a n c e i n ie z e ­ zw a la p o w o ły w a ć się na to p ik ę czerw on ej fr y g ijk i ja k o b in ó w — sy m b o lu w oln ości) z p ieśn ią rezu rek cy jn ą , »w trzep ocie czerw o n y ch chorągw i«, choć sąsied ztw o m o ­ ty w u sztan d aru — »pieśni zm a rtw y ch w sta n ia « z m o ty w e m sztan d aru — »tryu m fu p racy — sp ra w ied liw o ści« d aje in n ą w y k ła d n ię i sp ełn ia in n e fu n k c je ” (SK, s. 97— 98).

C ytat, b ęd ą cy fra g m en tem o b szern iejszego w y w o d u in terp reta cy jn eg o , d aje ty ­ p o w y obraz a n a lity czn ej m eto d y autora. D o m in u ją ce fu n k c je sp ełn ia w niej str u k ­ tura sem a n ty czn a w y b r a n y c h m o ty w ó w (toposów ), u k azan ych w e w za jem n y ch p ow iązan iach . S ą o n e r ó w n ież u jęte w p ersp ek ty w ie tra d y cji litera ck iej i k u lt u ­ ro w ej. D latego ich zn aczen ia każd orazow o ok reśla k o n tek st. B adacz u n ik a przy ty m ła tw y ch i p ozorn ie o c z y w isty c h a n a lo g ii i p ow iązań (stąd od rzu cen ie „topiki czerw on ej fr y g ijk i ja k o b in ó w ”), dąży n a to m ia st do p rzek on u jącej i u a rg u m en to - w a n ej w y k ła d n i sw o ich tez. S tąd in terp reta cje Z ak rzew sk iego m ają n ie tylk o n a u - k o w o p o zn a w cze, lecz ró w n ież i d y d a k ty czn e zn aczen ie. U czą rzeteln eg o p od ejścia do fa k tu , p recy zy jn eg o u za sa d n ien ia tw ierd zeń oraz k ry ty czn eg o stosu n k u do is tn ie ­ ją cy ch już u staleń .

R ealizu jąc w y ra zistą d y rek ty w ę p o zn a w czo -o b ja śn ia ją cą , p race B ogdana Z a­ k rzew sk ieg o sp ełn ia ją tak że — a czk o lw iek zazw yczaj pośrednio — fu n k cje w a r ­ tościu jące. W iążą się one z m ocnym osad zen iem tek stó w w obszarze n arod ow ych m itó w u fo rm o w a n y ch przez w ie k X IX . S tąd w k raczają one w obręb narodow ego

s a c r u m dw ojako zab arw ion e: p a trio ty czn y m im p era ty w em w a lk i n iep o d leg ło ścio ­

w ej i rew o lu c y jn y m im p era ty w em w a lk i sp ołeczn ej. M ityczn ość p o ety ck ich (r e c t e : p ieśn io w y ch ) ob razów w zm a cn ia jeszcze ich ten d en cja u n iw ersalizu jąca: w y stę p o ­ w a n ie top ik i a n ty czn ej i b ib lijn ej. N a tym , zd an iem Z ak rzew sk iego w y ra żo n y m w e w stęp ie do tom u „Pale ń d la c a r a ”, polega „n iezn iszczaln a [...] m oc życia tych p ie ś n i” (s. 5). To p rzek o n a n ie n ie zm ien ia jed n ak fa k tu , iż badacz sta le dążf< do

(10)

u sta n o w ien ia rów n ow agi pom iędzy historyczn ym osadzeniem u tw oru a jego arch e- ty p iczn y m i p row en ien cjam i. Ta rów n ow aga nie zezw ala m u ani na „ w yp rep aro­ w a n ie ” p ieśn i z ich m acierzystych kon tek stów , ani na redukcję do h istoryczn ej an egd oty, n ie u w zględ n iającej roli k o n w en cji literack iej.

T akie stan ow isk o badacza jest p od staw ą w ielu polem ik z poprzednikam i. Z nacz­ ną ich część trak tu je jako rów n op raw n ych p artnerów n aukow ego dialogu, a sp iera ­ jąc się z nim i, n iejed n ok rotn ie k orzysta z ich u staleń . D y sk u tu jąc z k o n cep cjam i S ta n isła w a P ig o n ia i M arii Janion (w zw iązku z pieśn ią Ehrenberga), A lin y W it­ k o w sk iej (o ro m an tyczn ych tradycjach C ze rw o n e g o szta n daru ) czy Józefa B achorza (w zw iązku z k reacją E m ilii P later w Ś m i e r c i p u łk o w n ik a ), Z akrzew ski proponuje a ltern a ty w n e bądź u ściśla ją ce in terp retacje u tw orów . N iek tórych „praktyk” w a r­ tościu ją cy ch jednak n ie uznaje i stanow czo je odrzuca. W stu d iu m o E m ilii P la ­ ter ze Ś m i e r c i p u ł k o w n i k a (w zbiorze „Paleń dla c a ra ”) pisze:

„W stw ierd zen iach badaczy w y m ien ia ją cy ch [...] sprzeczności odczuć m ożna n ieraz sa ty sfa k cję »uczonego historyka«, który obnaża n ieścisło ści zaszczepionej przez w ielk ieg o p oetę leg en d y . Owa sa ty sfa k cja m a ukryć n ieraz bezradność in ­ terp retacyjn ą przy w y ja śn ia n iu tak iego ch w ytu artystyczn ego p oety [...].

Z apom ina się nieraz o sp raw ie najistotn iejszej: M ickiew icz kreow ał P la teró w n ę na boh atersk iego m ęczen n ik a ».arodow ego, który z ran ginie, um iera za ojczyznę. U m iera w ed łu g prastarych, p rzek ształcon ych sch em atów ik on ograficzn ych (jakże często ulu d ow ian ych ) — jak św ięty m ęczen n ik z m alow id eł k o ścieln y ch lu b jak w ie lk i w ódz z k ryp t k ated raln ych , w apoteozie sw ojego czynu [...]” (s. 16).

Z n ajw ięk szą pasją tropi jednak Z akrzew ski te ujęcia utw orów , k tóre cech u je n a sta w ien ie ilu stra cy jn e, n a iw n ie w erystyczn e, źle lu b ogólnikow o u a rg u m en to - w a n e. W sytu acjach , w k tó ry ch dochodzi do naruszenia zasad p opraw nej an alizy, gd zie w n io sk i są n ieu p raw n ion e, a język prac obciąża p u b licystyczn a sztam pa, ton p o lem iczn y badacza sta je się surow y, a n aw et iron iczn y. D o tyczy to zw ła szcza au torów prac i an tologii p ośw ięcon ych poezji rew o lu cy jn ej, nb. dotąd słab o i p o ­ w ierzch o w n ie opracow anej i n iesta ra n n ie w y d a w a n ej. O ile jednak książkom i roz­ p raw om Józefa K ozłow sk iego i S tefa n a K lo n o w s k ie g o 8 — m im o p ow ażn ych z a ­ rzu tó w m erytoryczn ych i w y tk n ięcia usterek ed ytorsk ich — przyznaje badacz isto tn e zasłu gi i nierzadko korzysta z ich ustaleń, o ty le k siążki D ion izy W aw rzy- k o w sk ie j-W ie r c io c h o w e j4 sp otyk ają się z jego zd ecyd ow an ą dezaprobatą. W tak i oto sposób ocen ia p ostęp ow an ie b ad aw cze autorki:

„W okół pow stan ia tej p ieśn i [tj. M a z u ra k a jd a n i a r s k i e g o ] i uform ow an ia się jej »ostatecznej« w ersji tek sto w ej narosło sporo b a ła m u ctw i m isty fik a cji, szcze­ g ó ln ie dzięki b u jnej w yob raźn i »naukow ej« D ionizy W aw rzyk ow sk iej-W iercioch o- w ej, która m a sk łon n ości leg en d o tw ó rcze, choć zap ew n ia, że jej prace k ład ą kres »bałam u ctw om h istoryczn ym , tek sto w y m , m elod yczn ym «” (SK, s. 134).

B adacz b ezlito śn ie tęp i o w e „legen d otw órcze” ten d en cje spraw dzając d ok ład ­ n ie zasadność in fo rm a cji i w iarygod n ość źródeł. Sam zaś zm ierza do takiego zin ter­ p retow an ia u tw orów , w k tórym rzeteln ości opracow ania m ateriału tow arzyszy w n i­ k liw o ść an alizy. W rezu lta cie otrzym u jem y n a jp ełn iejszy — jak dotąd — obraz rzeczy w istej sy tu a cji h istoryczn oliterack iej i historyczn ej nurtu p ieśn i n arod ow ej i rew o lu cy jn ej w w iek u X IX .

M ożna oczyw iście p ostaw ić przed an alizow an ym przez badacza m ateriałem i in ­ ne pytania. Z w łaszcza zaś rozszerzyć k on tek st i kom entarz zw iązan y z „ w e jśc ie m ” 3 J. K o z ł o w s k i , Ś p i e w y p r o l e ta r i a tu polskiego. K raków 1977. — S. K l o ­ n o w s k i , P o d c z a p k ą f r y g ijs k ą . W arszaw a 1975. — P o lsk a p o e z j a r e w o l u c y j n a

1878— 1945. W ybór i op racow an ie S. K l o n o w s k i . W arszaw a 1977.

4 D. W a w r z y k o w s k a - W i e r c i o c h o w a , P olska p ie śń r e w o lu c y j n a . W ar­ sza w a 1970.

(11)

370

R E C E N Z JE

u tw o ró w w obszar trad ycji, p rzede w sz y stk im — tra d y cji tzw . p o ezji p ro leta ria ­ ckiej X X w iek u . N ie n ależało to jed n ak do pola z a in tereso w a ń zak reślon ego w cy k lu o m a w ia n y ch rozp raw . N a leży n a to m ia st stw ierd zić, iż badania B ogdana Z a k rzew ­ sk ieg o k szta łtu ją dobry p u n k t w y jśc ia do d a ls z y c h 'p e n e tr a c ji n a u k o w y ch . U k azu ją b o w ie m w sp osób w y so ce k o m p eten tn y u g ru n to w a n ie się p ew n y c h m o ty w ó w i stereo ty p ó w ob razow ych , od tw arzają k an on i rep ertu ar u p o w szech n io n ej u progu d w u d ziesteg o w ie k u trad ycji. K ieru n ek ten — i n n u c ę — jest już zaw a rty w n ie ­ k tó ry ch an alizach badacza, w y m a g a on jed n ak r o zw in ięc ia i p ołączen ia z in te r ­ p reta cja m i ju ż p od jętym i. T rzeba jed n ak stan ow czo stw ierd zić, że bez prac B o g ­ dana Z ak rzew sk iego ten k o le jn y krok n ie b y ł do p o m y ślen ia .

T a d e u s z B u jn i c k i

E w a Ł u b i e n i e w s k a , „FA N T A Z Y ” JU L IU S Z A SŁO W ACK IEGO , CZYLI K O M EDIA N A O PA K W YW RÓ CONA. W rocław — W arszaw a—K ra k ó w — G dańsk— Ł ódź 1985. Z ak ład N arod ow y im . O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk ie j A k a d em ii N au k , s. 220. „R ozpraw y L ite r a c k ie ”. (T.] 50. M i c h a ł G ł o w i ń s k i (przew od ­ niczący), M a r e k G u m k o w s k i (sekretarz), P r z e m y s ł a w a M a t u s z e w ­ s k a , A l e k s a n d r a O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , ' E d w a r d P i e ś c i k o w s k i , J a d w i g a R y t e l , A l i n a W i t k o w s k a . P o lsk a A k ad em ia N auk. K o m itet N au k o L iteratu rze P olsk iej.

F a n ta zy , w y d a n y 120 la t tem u , w r. 1866, fu n k cjo n o w a ł w b ad an iach na dosyć

sp ecy ficzn y ch p raw ach . S to su n k o w o często b y w a ł b o h a terem m eto d o lo g iczn y ch p rze­ w a rto ścio w a ń . Tak w ię c np. op u b lik o w a n a w 1874 r. rozp raw a S ta n isła w a T a rn o w ­ sk ieg o „ N i e p o p r a w n i ” ok azała się m a n ifestem n ie c h ę c i k ra k o w sk ieg o sta ń czy k a do p o ety u w ielb ia n eg o przez p o w sta ń czą i p o p o w sta n io w ą m łodzież. W yd an a w 20 la t p óźn iej rozpraw a F erd y n a n d a H ösick a H r a b in a I d a l ia w ią za ła g en ezę dram atu z b iograficzn ą p lotk ą. W la ta c h p ięćd ziesią ty ch naszego w ie k u F a n t a z y u zn an y zo­ sta ł za utw ór sp e łn ia ją c y w stop n iu ró w n y m chyba ty lk o P a n u T a d e u s z o w i z a ło ­ żen ia m odnej w ó w cza s k o n stru k cji m etod ologiczn ej, ok reślan ej m ia n em realizm u ro m an tyczn ego. W ty m k ieru n k u in terp reto w a ł dram at K a zim ierz W yka oraz jego u czn io w ie, J erzy S k ó rn ick i i n iżej p od p isan y. P o le m ik ę z „ rea lista m i” p od jął z k o le i W acław K u b ack i w rozp raw ie pt. W i e l k a k o m e d i a J u liu sza S ło w a c k i e g o

B y ły to zatem u jęcia jed n o stro n n e i za w sze w ja k ie ś m ierze ten d en cy jn e. T o­ w a r z y sz y ły im p u b lik a cje o ch arak terze p rzy czy n k a rsk im bądź też — m n iejszej lu b w ięk szej o b jęto ści — bard ziej zo b iek ty w izo w a n e o m ó w ien ia d ram atu w s y n te ­ zach ty p u p od ręczn ik ow ego czy w e w stę p a c h do p o p u la rn o n a u k o w y ch i p o p u la r­ n y ch edycji. O statn ie tego ty p u p rezen ta cje F a n ta z e g o to w stę p y n iżej p odpisanego do w y d a ń dram atu w seriach „B ib liotek a N arod ow a” (w yd. 1: 1966, w y d . 4, ostatn ie: 1976, oraz przed ru k w KAW : 1985) i „N asza B ib lio te k a ” (w yd. 1: 1973, w y d . 5, ostatn ie: 1985). Z d ecyd ow an ą p o lem ik ę z ty m i u jęcia m i podjął J a ro sła w M arek R y m k iew icz 2.

W ró żn y ch o k resach różn e d zieła J u liu sza S ło w a c k ie g o w y s u w a ły się na p lan p ierw szy . M ało k to w ie , że np. w p od ręczn ik ach g a lic y jsk ic h po r. 1867 n a jc z ę ­ ściej p rzed ru k o w y w a n y m u tw o rem b y ł J a n B ielecki, ściślej, obrazek k o śció łk a w ie j-1 W. K u b a c k i , W i e l k a k o m e d i a J u li u s z a S ło w a c k i e g o . „P rzegląd H u m a n i­ sty c z n y ” 1964, nr 2.

2 J. R y m k i e w i c z , J u li u s z S ł o w a c k i p y t a o god zin ę. W arszaw a 1982, s. 41— 48. R y m k iew icz op ow iad a s ię za tra d y cy jn y m d a to w a n iem dram atu na r. 1841 i n e g u je istn ie n ie w n im a k c e n tó w m isty czn y ch .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaznaczyć należy, że udział skazań za wszystkie te przestępstwa spekulacji, do których odnoszą się przepisy ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej, jest

In figure 4 the longitudinal distribution of the heave damping coefficient for a Series 60, CB = 0.70 hull form at Fn = 0.20, calculated with a strip theory method, is compared

First EAGE Eastern Africa Petroleum Geoscience Forum 17-19 November 2015, Dar es Salaam, Tanzania Courses planned and given during the first year.. are shown in the attached

Het simuleren van een liftsysteem maakt het mogelijk om onafhankelijk van het vertikale verkeerspatroon, een genuanceerde uitspraak te doen over de vervoerscapaciteit van

We consider robust ensemble-based (EnOpt) multiobjective pro- duction optimization of on/off inflow-control devices (ICDs) for a sector model inspired by a real-field case.. The use

The visualization of the instantaneous flow reveals that the central vortex core breaks up into a double helix, which is wrapped around the breakdown bubble. To the

– de renovatie en de restauratie van het Justus van Effencomplex te Rotterdam (1983-1989; 2001- 2012) is gekozen omdat het twee verschillende aanpakken voor instandhouding toont,