tów, listów, zapisek itp., podczas gdy z terenu kilkakrotnie m niejszej S ło w a c ji z tego samego okresu niew iele m niej, bo 115 pozycji. Szybsza nieco recepcja. d o kum entu w S ło w a c ji w yriikła z jej korzystniejszego od P o lsk i p ołożenia geo g ra ficznego, bliższego ówczesnych centrów kulturalnych, i wcześniejszego n a w ią z a nia z nim i stosunków za pośrednictwem p ań stw a w ielkom oraw skiego. Poza jedn ak epizodem w ielk om oraw sk im proces recepcji dokum entu przebiegał na S ło w a c ji n ie
m al równocześnie j.ak w Polsce. Stulecia X i X I i tu i tam są okresem b e z - dokum entowym . Z X w. zachow ały się dokum enty niem ieckie z kościelnym i roszczeniam i do ziem słowackich, z X I w. p rzew ażnie akty w yn ik łe ze stosunk ów z p apiestw em i Niem cam i. Podobnie jak w Polsce, do schyłku X I I w. p rzew aża w dokumentach pismo kodeksowe. Podobnie też p rzedstaw ia się w zajem n y stosu
nek ilościowy poszczególnych gru p w y s ta w c ó w i o dbiorców : w opu blikow anym tomie (467 pozycji) p rze w a ża ją dokumenty m onarsze (246) i bulle .papieskie (100) nad dokum entam i innych w y sta w c ó w (12 1); odbiorcą zaś dokum entów jest p rz e w ażnie Kościół (269 na 198 dokum entów dla innych odbiorców).
U zasad n io n ą zazdrość polskich m ed iew istó w bud zi fakt, że podobizny p ie częci i pism a w sło w ack im kodeksie d ruk ow ane na k red ow y m papierze są zu
pełnie czytelne w p rzeciw ieństw ie do tego ro d zaju podobizn zamieszczonych w p o l
skich w y d a w n ictw ach źródłowych. N asz przem ysł poligraficzn y daje z re g u ły tak zam azane i nieczytelne podobizny p ism a i pieczęci, że p u bliko w an ie ich p o zbaw ione jest w łaściw ie celu. I jeszcze jeden pow ód do zazdrości: kodeks sło
w ack i w y d a n y jest w ilości 1200 egzem plarzy, podczas gdy polskie w y d a w n ic tw a tego typ u ukazują się w ilościach 400— 800 egzem plarzy i albo po k ilk u tygodniach są ju ż nie do nabycia, a lb o n iebaw em idą na m akulaturę. N ajw id oczn ie j p ra w ie pięciom ilionowy n a ró d słow acki stać na w y d a w a n ie sw ych źródeł historycznych w przyzw oitej szacie graficznej i w p rzyzw oitej ilości. C o w ięcej — p rzyk ład g o d ny dla nas do n aślad ow a n ia — w ydaw nictw o- Słow ack iej A k ad em ii N a u k w B r a tysław ie rozumie, że w y d a w n ic tw a źródłow e nie muszą się rozejść w kilk u dniach, ale m ożna je sp rzed aw ać nie tylko po kilku, ale i po kilkudziesięciu latach i to n aw e t za dew izy zia granicę.
Jak każde dzieło ludzkie, kodeks słow acki posiada także m inusy. W y d a je się np., że opis rękopisu 'byw a czasem zbyt lakoniczny. G d y czytamy sigillum avulsum deest, nie w iem y, czy pozostał po pieczęci pasek, czy sznur, a w ostatnim p rz y p ad k u jaki, ewentualnie, czy dziu ra po pasku, czy po sznurze? Także objaśn ienia osób, a- zwłaszcza m iejscowości p ow in n y być nieco bardziej wyczerpujące. Teren S ło w acji jest stosunkowo nieduży i tam tejsi historycy zapew n e „ m ają go w g ło w ie ” , ale np. polski historyk czasem nie w ie, czy dana m iejscow ość leży na p ół
nocnej granicy S ło w acji i dlatego należy na odnośny dokum ent zwrócić b aczn iej
szą u w agę, czy też może gdzie nad Dunajem ?
N ie przeszkadza to oczywiście, że n aro d o w i słowackiem u, jego historykom i w y d a w c y kodeksu dyplom atycznego S ło w acji należą się od n aro du i h istoryków polskich najserdeczniejsze gratulacje.
Stanisław Kuraś
Irena R e m b o w s k a , Gdański cech złotników od X I V do końca X V I I I . w., „Studia i M ateriały do D z ie jó w G d ań sk a” pod red. E. C i e ś l a k a , n r 4, Z a k ła d N a ro d o w y im. Ossolińskich — · W y d a w n ic tw o 1, G d ań sk 1971, s. 252, ryc. 58, 2 mapy.
W literaturze poświęconej w ew n ętrzn y m dziejom gospodarczym G dańska, praca niniejsza odznacza się podjęciem problem atyki z p ogranicza dw óch dzie
dzin: historii gospodarczej i historii sztuki, tym sam ym z w iększym niż p rzy t r a -
dycyjnych badaniach historycznych zróżnicowaniem m ateriału źródłowego, dodat
k o w o w zbogaconym o w y tw o ry złotników gdańskich. O pow odzen iu w realizacji c e ló w bad aw czych m iał decydować stopień opanow ania w arsztatu n a u k o w o -b a daw czego w zakresie obydw óch dziedzin.
C zy autorce udało się w y jś ć obronną rę k ą z tych trudności? Z ra c ji W łasnych zainteresow ań skupię głó w n ie u w a g ę na pierw szej części m onografii, traktującej 0 dziejach społeczno-gospodarczych cechu (s. 7— 95). Pro blem aty k ę tę ujęto w trzy rozdziały, osobno p rze d sta w iając s p ra w y organizacji cechu i(s. 23— 62), organizacji 1 technologii p ro d u k c ji (s. 63і— 82), udziału w życiu społeczno-politycznym m iasta i obyczajow ości (s. 83— 94).
W zakresie p ro blem aty ki ekonomicznej i socjalnej m o n ogra fia osiągnęła n a kreślone zjadania. W yk orzystanie literatu ry przedm iotu, a przede wszystkim licz
nych m ateriałó w arch iw aln y ch , p ozw oliło n a zaprezentow anie w ie lu różnorodnych zagadnień z zakresu życia w ew n ętrzn ego cechu oraz s p r a w bezpośrednio zw iązanych z p rod u k c ją złotniczą. Sum ienne bad an ia przyniosły w iele interesującego m ate
ria łu do d zie jó w złotnictwa gdańskiego. P r a c a stan ow i w ięc uzupełnienie i p o głębienie bad ań M . B o g u c k i e j prow adzonych rów n ież nad złotnictwem g d a ń skim X I V — X V I I w . w ram ach je j obszernej priacy o gdańskim ośrodku p ro d u k cy jn y m *.
W śró d w ykorzystanych a rc h iw a lió w cechu złotników n a p ierw szym m iejscu postaw iono statuty cechowe. P o d k reślając ich szczególne znaczenie autorka zdaje sobie sp ra w ę z ich jednostronnego, norm atywnego: charakteru, tym bardziej, iż zm ia
n y jakie zachodziły w późniejszych statutach, w stosunku do najstarszego z nich, z r. 1409, najczęściej dotyczyły detali a nie s p r a w zasadniczych. Ponadto w m iarę u p ły w u lat norm y statutowe dezaktualizow ały się, b y w a ły łam ane, gdyż nie odpo
w ia d a ły już zm ieniającym się w aru n k om ekonom iczno-społecznym . I tak w okresie X V I I — X V I I I w . w stosunku do w ie k u X V nastąpił tak p ow a żn y w z ro st opłat i u tru d
nień form alnych, że praktycznie aw an s n a m istrza zaw ężał się do gron a syn ów m istrzó w i m asełków . O zm ianach tych coraz częściej decydow ał zwyczaj i utarta p ra k ty k a aniżeli statut. T a k samo w w y p a d k u czeladników i uczniów nagm innie łam ano zakazy porzucania pracy, „sp raw ian ia sobie w oln ych nocy”. M a r t w ą literą staw a ły się także przepisy p rzew id u jące lik w id a cję p rodu k cji pozacechowej, lub też usiłujące zapew nić jedn ak ow e w a ru n k i w szystkim członkom organ izacji w z a kresie zakupu surowca, czy też zbytu w y pro d u k o w an y ch tow arów .
W tej sytuacji, w ram ach w ykorzystanych m ateriałów , p ierw sze m iejsce n a leżałoby przyznać źródłom ukazującym praktyczną stronę fu n k cjon ow an ia o rga n i
zacji, np. księgom rachun kow ym , recesom z zebrań cechowych, niektórym księgom pam iątkow ym , a ze źródeł pozacechowych m ateriałom archiw alnym n a jw a ż n ie j
szych urzęd ó w m iejskich, w kom petencji których leżało re gu lo w an ie s p r a w w a ż nych dla życia cechów. Szeregu wiadom ości, zw łaszcza z zakresu zagadnień zbytu (np. k onk urencja pozacechowa, spory kom petencyjne) m o gły by dostarczyć księgi sądu w etow ego lu b pełniejsze w ykorzystanie zespołów p rezydującego burm istrza i jego zastępcy. Recesy o rd y n k ó w gdańskich, skądinąd źródło o p od staw o w ym
■znaczeniu, w odniesieniu do historii cechu złotników ustępują randze innych ze
społów. Ich zasadnicze znaczenie u p a try w a łb y m nie w tym — tu nie zgodziłbym się z poglądem autorki, że za w ie ra ją one odpisy w y d a w a n y c h przez R ad ę ro zpo rządzeń, dotyczących rów nież cechów (s. 10), lecz przede wszystkim w u k a z y w a niu, ja k p o w sta w a ła ostateczna re d ak cja edyktu czy rozporządzenia. O w e akty p r a w ne .niejednokrotnie by ły już tylko finalnym efektem, nierzadko zażartych kontro
w e r s ji i tarć w łonie trzech ordynków. Nieco interesującego m ateriału, głów n ie
i M. B o g u c k a , Gdańsk, ja k o ośrodek p ro d u k cy jn y X I V —X V I I w., W arszaw a 1962.
dotyczącego udziału złotników w w alce cechów gdańskich, m ożna znaleźć w ze
spole akt zatytułow anym „ S p ra w y cechów w B ad zie” ( W A P Gd., 300, 30). M iędzy innym i zn ajd u je się tam dokum ent z r. 1765, w którym m o w a o generalnym w y stąpieniu cechów gdańskich p rzeciw partaczom d ziałającym n a terenie trzech d w o ró w klasztornych. W sporządzonym rejestrze w ym ieniono rów nież sześciu złot
n ik ó w ro z w ija ją c y c h produ kcję, godzącą w interes c e c h u 2. Inny przekaz źródłow y z 1764 r., pochodzący z zespołu akt czterech cechów głów nych, w y m ien ia także cech złotników, jiako współuczestnika p artycypującego w p ok ry w a n iu w ysokich kosztów procesu toczonego przez cechy gdańskie z m iejscow ym i kram arzam i. Z ło t
nicy w p łac ili na ten cel do w spóln ej kasy 120 f l A
W ielce pożyteczne jest p rzedstaw ienie przez autorkę w ie lu zagadnień na tle p orów naw czym , w stosunku do innych cechów złotniczych Rzeczypospolitej. O d czu w a się natom iast p ew ien niedosyt w iadom ości o usytu o w an iu cechu złotników w ram ach gdańskiego ośrodka rzemieślniczego. N iezależnie od cech specyficznych p rodu kcji złotniczej istniało w iele s p r a w w spólnych dla gdańskiej społeczności cechowej, np. w a lk a z konkurencją pozacechową, w a ru n k i pracy i płacy uczniów i czeladników, utrudnienia w aw an sie w hieriarchii cechowej, udział w w alkach społeczno-politycznych i inne. P o d staw ę dla tych porów n ań m ogłyby stanowić m onografie cechów gdańskich: Z. B i n e r o w s k i e g o 4, S. S o k o ł a 6, w sp om n ia
na książka B o g u c k ie j6 oraz nieco już przestarzałe prace niemieckie P. G e h r k e - g o 7, S. R ü h l e g o 8, P. L ö s c h i n a 9.
L ek tu ra pracy, w łaśn ie dlatego, że porusza sp ra w y dotychczas niezbyt, albo w cale nie zbadane, zachęca do· dyskusji.
A u to rk a n a s. 47 tłum aczy b ra k w iększej ak tyw n ości stow arzyszenia czeladni
czego cechu złotników n a p olu społeczno-politycznym tym, że za w ód złotnika b y ł drogi, przechodził z p okolenia n a pokolenie i b y ł opanow any przez niektóre r o dziny. Syn ow ie m istrzów nie napotykali n a większe trudności w uzy sk iw an iu m i
strzostwa, więc nie p otrzebow ali w y stęp ow ać w obronie swoich p raw . Sęk tylko w tym, w iadom o to z historii innych z w iązk ó w czeladniczych, że nie synow ie m istrzów n ad aw ali ton stowarzyszeniom , a rzesze czeladników spoza rodzin m i
strzowskich, p ozbaw ione szans na zdobycie tytułu mistrza. Ich to zapew ne obo
w ią z y w a ł przepis o szesraastogodzinym dniu pracy czy też niezbyt w ysok ie staw k i płacy (s. 45). Z drugiej strony, p rak ty k a zach o w y w an ia tytułów m istrzowskich w gronie tych sam ych rodzin, zw łaszcza w X V I I — X V I I I w., nie b y ła zjaw isk iem odosobnionym, lecz w y stę p o w a ła bardzo w y raźn ie w innych cechach. O tym, że rów nież w cechu złotników stosunki pom iędzy czeladnikam i i uczniam i a m istrza
m i nie uk ładały się bezkonfliktow o św iadczą su ro w e sankcje, p rzew idziane w obec zbiegłych czeladników (s. 45). P o gląd o b ra k u antagonizm ów klasow ych w y n ik a p raw d opod obnie ze szczupłości źródeł do d zie jó w wspom nianego stowarzyszenia, odnośne zaś statuty i ordynacje u jm u ją zagadnienie od strony n o rm a ty w n o - -p ra w n e j.
2 W A P Gd. 300, 30/332. \
S A k ta czterech cech ów g łów n ych — W A P Gd., 300 C/1009.
4 Z. B i n e r o w s k i , G dański przem ysł o k rę to w y od X V I I do począ tków X I X w iek u , Gdańsk 1963.
5 S. S o k ó ł , H is to ria gdańskiego cech u c h iru rg ó w li s i—1820, W ro cła w — W arszaw a 1957, 6 M. B o g u c k a , op. cit., passim.
7 P · G e h r k e , Das D a n ziger F le is ch e r g ew erck in seiner g e sch ich tlich en E n tw ick lu n g , D anzig 1895.
8 S. R ü h l e , Geschichte des Getoercfcs der B äcker zu D anzig, D anzig 1932; t e n ż e , Das G ew erk d e r B ö ttc h e r in D anzig, „M itte ilu n g e n des W estpreussischen G eschichtsvereins”
1930, H. 4; t e n ż e , G eschich te des G ew ercks der S ch n eid er zu Danzig, D anzig 1931.
» G . L ö s c h i n , D ie D a n ziger B ra u e rz u n ft, „B e iträ g e zu Geschichte D anzigs” t. III , 1837, s. 3— 22; t e n ż e , D ie D a n ziger F leisch erg ew e rck e, tam że t. I, s. 31—37.
N a s. 61— 62 poruszono kapitalny problem konk urencji pozacechowej. W śró d licznych konk urentów au tork a w y m ien ia rów n ież tzw. w oln ych m istrzó w (F re i- m eistere), zaszeregow ując ich do grona partaczy. P o w stan ie tej grup y jest ja s k ra w y m przykładem zmian w m etodach w a lk i z p ro d u k cją partacką. Cechy zdecydo
w a ły się n a tolerancję niektórych rzem ieślników, działających poza ram am i k o r
poracji, w zam ian za w niesienie w y gó ro w an y ch opłat' pieniężnych. Stąd takich producen tów nie należy zaliczać do partarczy, gdyż faktycznie staw ali się oni człon
kam i cechu o niepełnych p raw ach. O graniczenia te, np. w cechach piekarskich, polegały na ad m inistracyjnym zaw ężeniu im ry n k u zbytu do ściśle określonych m iejscowości lu b też w p ro w ad zen iu restrykcji w zatrudnianiu uczniów i czelad
n ik ó w 10.
Z dan iem autorki, w dziejach gdańskiego złotnictwa do najpom yślniejszych n a leżał w ie k X V I i p ierw sza p o ło w a X V I I (s. 7). Jednakże z dalszych w y w o d ó w w y n ik a (s. 30— 31), że na przełom ie X V I / X V I I w. zaczyna pow ażnie m aleć liczba w arsz tató w złotniczych; w r. 1598 spadła ona do 25, a z początkiem X V I I w. do 16 (gdy w połow ie X V I I w . — 48). Przyczyn y tego zaskakującego zjaw isk a nie zostały p rzekon yw ująco w yśw ietlone, nie może b o w ie m przekonać argum en t 0 słabnącym już n a przełom ie X V I/ X V I I w. zapotrzebow an iu n a przedm ioty ubytku jako rezultacie gospodarczego osłabienia Rzplitej w o jn a m i ze Szw ecją. Przecież w połow ie 3 ÍV II w., a w ięc już po w y padk ach w ojennych lat 1626— 1629, liczba w arsztató w w zro sła do 48. Przyczyn tego stanu rzeczy chyba należy up atry w ać w konkretnych w aru n k ach działalności w ytw órczej. B yć może, w jakim ś stopniu m oglibyśm y dać pełniejszą odpowiedź, gd ybyśm y posiadali dane o w ielkości p ro dukcji i zatrudnienia poszczególnych w arsztatów , gdyż nie można w ykluczyć, iż.
zasygnalizowane zjaw isk o łączyło się z procesem koncentracji produkcji.
Oto jeszcze k ilk a spostrzeżeń drobniejszej natury.
N ależałoby dopowiedzieć, że żądania cechów z p ierw szej p oło w y X V I I w.
zniesienia podziału o b y w a te lstw a na „duże” i „m ałe” do r. 1793 nie doczekały się zrealizow ania (s. 50).
N a 1 florena składało się 90 szelągów , a nie fen igó w (s. 39); 1 szeląg licz ył 6 fenigów , stąd 1 floren ró w n a ł się 540 fe n ig o m 11.
W y m a g a sprecyzow ania twierdzenie., że sąd w e tow y b y ł instancją odw oław czą od w y ro k u cechu (s. 35). W iad om o bow iem , iż od w e rd y k tó w cechowych p rzy słu g iw ało odw ołanie się do Rady, najczęściej za pośrednictw em rajcy-op iekun a. N a tomiast do kom petencji sąd u w etow ego należało, m iędzy innym i, k on trolow an ie jakości p ro d u k c ji rzem iosła i zapew n e w odniesieniu do cechu złotników sąd ten k orzystał z przyznanych m u upraw nień.
D z iał ed y k tó w i rozporządzeń Biblioteki G d ańskiej P A N (Danziger Edicté) n a leży raczej zaliczyć do źródeł d rukow aynch, a nie rękopiśm iennych (spis źródeł s. 236).
D ru g ą część p racy poświęcono rozw ażan iom n a temat w arsz tató w złotniczych 1 ich dzieł. A u to rk a w y d zieliła trzy rozdziały chronologiczne: 1. od X V do pierw szej p oło w y X V I w .; 2. d ruga p o ło w a X V I w. i pierw sza p oło w a X V I I w .; 3. druga po
ło w a X V I I i X V I I I w . W każdym przeprow adzono fac h o w ą analizę dzieł złotni
czych sakralnych i świeckich o raz scharakteryzow ano k rą g od bio rcó w tych w y ro bó w . Tę część p racy uzup ełn iają d w ie m apki, obrazujące stan i . rozm ieszczenie za bytk ó w złotnictwa gdańskiego (s. 17) oraz zasięg złotnictwa gdańskiego od p o ło w y X V do końca X V I I I w. (s. 167).
10 P or. sp ra w y d otyczące w o ln yc h m istrzów w cechach p iekarskich — W A P Gd. 300 C/1499 — 1 k w ie tn ia 11751, 19 sierp nia 1784; 300 C/1498, s. 345—346; 300 C/1491, s. 73—74'.
11 P or. np. T. F u r t a k , C eny w Gdańsku w la ta ch 1701—1815, L w ó w 1935, s. 45.
C ennym uzupełnieniem jest starannie dobrany i w ykonan y zbiór 58 rycin, u k a
zu jący ch gdańskie zabytki złotnicze.
M iłośnicy historii G d ań sk a i jego sztuki otrzym ali do rą k pozycję w artościow ą, któ ra dzięki rzetelnym badaniom przekonuje, że w ielk ie i bogate centrum p o rto w o - -h a n d lo w e Rzeczypospolitej szlacheckiej stanow iło ró w n ież ośrodek pom yślnie i z rozm achem ro z w ijają cy ch się rzem iosł artystycznych, czego złotnictwo było
dobitnym przykładem .
Jerzy Trzośka
Semen A le k san d ro w ic z P o d o k s z i n , R eform acija i obszczest- wennaja m ysi Belorussii i L itw y (w tora ja połowina X V I — naczało X V I I w.). Izdatielstw o „N au k a i Tech n ik a”, M insk 1970, s. 224.
A u tor od dłuższego czasu skupia u w a g ę n a działalności antytrynitarzy w W ielk im K sięstw ie Litew sk im . Po św ięcił jej m.in. dysertację kandydacką (treść o p u b lik o w an a w autoreferacie) o raz szereg a r t y k u łó w 1. O m a w ia n a tu książka pośw ięcona została piamięci w ybitnego zn aw cy stosunk ów społecznych w Europie w schodniej, W . I. P i c z e t y (zm. 1947). S k łada się ona z w p ro w ad zen ia, pięciu ro zdziałów i zakończenia.
N a w stępie spotykam y się z szeregiem trafnych uw ag, pod którym i w y p a d a s ię bez zastrzeżeń podpisać. P ie rw sz a dotyczy ogrom nych luk w dotychczasowej historiografii przedm iotu (s. 4). Z w róciliśm y na to u w a g ę n a innym miejscu, w y s u w a ją c szereg konkretnych postulatów, dom agających się r e a liz a c ji2. A oto d ru g a u w a g a P o d o k s z i n a: „Z re fo rm acją w iąże się kształtowanie narodowości białoru skiej i litew sk iej, ich kultury, pow stanie i ro z w ó j d ruk arstw a, oświecenia na B iałoru si i L itw ie, ro z w ó j stosunków kulturaln ych i naukow ych z in nym i n a rodam i. R eform acja sp rzy jała kształtow aniu się świadom ości n aro d o w ej ludu białoruskiego i litewskiego, ro z w ija n iu literatury i języka narodo w ego” (s. 5).
D odać tu m usim y: nie tylko re fo rm a c ja ale rów nież kontrreform acja, gdyż oba te zja w isk a m uszą być traktow ane łącznie. D ru gie z nich było szczególnie w ażne w litew skiej części W ielk iego Księstwia; św iadczy o tym obszerna m onografia tłum acza „Postylli” W u jk a n a język litew sk i — M ik o ła ja D aukszy oraz obszerna b io g ra fia tego zasłużonego dla k u ltu ry litew skiej działacza z k ręgu bisk up a M elc h io ra G ie d r o y c ia 3.
A u tor o m aw ia następujące kw estie: I. Przesłan k i re fo rm acji n a B iałoru si i L itw ie (s. 11— 41); 1-І. R uch reform acyjn y na tych ziemiach (s. 41— 96); III. S o cjo logiczne pogląd y id eo logów biedoty m iejskiej i chłopstw a (s. 97— 129); IV . R a c jo nalizm i ateizm w św iatopoglądzie antytrynitarzy (s. 130— 176); Ruch heretycki i jego zw iązek z re fo rm acją (s. 177— -204). D w a pierw sze rozdziały m ają charakter ogólny, pozostałe p od ejm u ją analizę m ateriału p ro gra m o w o -p ro p ag an d ow e go ró ż- n o w ie rc ó w i są n ajb ard z iej odkryw cze. W sposób w y czerp u jący została w y z y s k a n a lite ratu ra przedm iotu (w śród b ra k ó w dostrzegam y pom inięcie p od staw o w ej ro z p r a w y Lech a S z c z u c k i e g o 4) a także p rzeanalizow any m ateriał źródłowy,
1 S. A . P o d o k s z i n , R a d ik a ln o -re fo rm a c jo n n o je dw iźenije w B eloru ssii i L itw ę (w to ra ja połow ina X V I w .), M insk 1964 (a u to re fe ra t d y sertacji kan dydack iej — tam w y k a z w cześniejszych a rtyk u łó w autora).
2 M. K o s m a n , Badania nad re fo rm a c ją w W ie lk im K sięstw ie L ite w s k im (1919—1969),
„ O drodzenie i R efo rm a c ja w P ols c e ” t. X V I, 1971, s. 141.
3 J. L e b e d y s, M ik a lo ja u s Daukša, V ilnius 1963; t e n ż e , M ik a loja u s Daukśos b ib lio - g ra fija , V iln iu s 1971.
4 L. S z c z u c k i , M a rc in C zechow ic 1532—1613. S tu d iu m z dziejów a n ty try n ita ry z m u p o ls k ie g o w X V I w., W arszaw a 1964.