• Nie Znaleziono Wyników

Matynia-Choińska Anna Teresa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Matynia-Choińska Anna Teresa"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS ZAWARTOŚCI TECZKI — hfUY.AO. ftr.

...

1/1. Relacja —

I/2. Dokumenty (sensu slricto) dolycżące osoby relatora

I/3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące osoby relatora —

II. Materiały uzupełniające relację y

111/1 - Materiały dotyczące rodziny relatora —

III/2 - Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. — III/3 - Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji ( I939- I945) 111/4 - Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 r. -—

III/5 - inne...—

IV. Korespondencja —

V. Nazwiskowe karty informacyjne \J

VI. Fotografie UfoJU.

2

(3)

3

(4)

Anna Teresa M a t y n i a - C h o i ń s k a „ A n ia ” , c. S tefana, u r. 8 stycznia 1924 r. w W arszaw ie. W 1939 r. uk o ń czy ła dwie klasy P ryw atnego G im nazjum i Liceum P P . R oszkow skiej i Popielew skiej w W arszaw ie przy ul. B agatela 15.

O blężenie W arszaw y o ra z o k u p ację niem iecką przeżyła A n n a w raz z rodzicam i i m łodszym rod zeństw em D a n u tą i Stanisław em w W arszaw ie. W czerw cu 1940 r. N iem cy zezwolili n a otw arcie k u rsó w przygotow aw czych d o wyższych szkół zaw odow ych, m ających w ykształcić w ykw alifikow anych ro b o tn ik ó w d la j p o trzeb przem ysłu i ro ln ictw a niem ieckiego. K u rs A o d p o w iad a ł pierw szej j i drugiej klasie gim nazjalnej. K u rs B o d p o w iad a ł trzeciej i czw artej klasie. A n n a ^ podjęła n a u k ę n a k u rsie B. 11 paźd ziern ik a 1941 r. zm arł ojciec A n n y , c ię ż k o , p o tu rb o w a n y przez N iem ców w czasie rewizji, d o k o n an ej w jej d o m u . Po ukończeniu czterech klas w gim nazjum M arii T aniew skiej dalsza n a u k a licealna f o dbyw ała się n a k o m p letach w pry w atn y ch m ieszkaniach. O ficjalnie A n n a j praco w ała ja k o u rz ęd n iczk a w biurze K a sy Stefczyka n a ulicy W areckiej 11 a. r D o p racy k onspiracy jnej w A K w ciągnął A n n ę kolega z ko m pletów , S te fa n , Janiszew ski. N a jesieni 1944 r. była łączniczką p rzew ożącą ró żn e d o k u m e n ty i i prasę n a zlecenie S tefana Janiszew skiego. D w u k ro tn ie znalazła się w niebez-j pieczeństwie; pew nego ra zu w ra cała tram w ajem po p racy d o d o m u . Przed j m ostem P oniato w sk ieg o m o to rn iczy ostrzegł jad ąc y ch , że za m ostem przy p a rk u [ Paderew skiego sto ją „ b u d y ” (sam o ch o d y ciężarow e k ryte p lan d ek ą). Z tram -, w aju N iem cy p ak o w ali w szystkich p asażerów d o tych „ b u d ” . M o to rn iczy j zw olnił przed m ostem i A n n a w raz z innym i w yskoczyła. C zek ała d o godzinyx policyjnej, aż o d jad ą „ b u d y ” , poniew aż m iała przy sobie k o m p ro m itu jącej d o k u m en ty w teczce. In n y m razem u n ik n ęła p o d o b n ej tragedii w d ru g i dzień ^

Św iąt W ielkanocy 1944 r. 7,

Pierw szego sierp nia w ybuchło po w stanie; A n n a o trzy m a ła ro z k az d o sta n ia s się n a Ż o lib o rz d o m ieszk a n ia cioci K arw an o w ej. N ie zd o łała dotrzeć. N o c j spędziła w piw nicy d o m u n a w p ro st k ościoła św. A n n y przy ul. M iodow ej 7 n a n S tarym M ieście. R o zp o częła się w alka. N iem cy wzywali m ieszkańców stolicy: ^

„podd ajcie się P olacy, w ychodźcie z d o m ó w ” . O dp ow ied zią było b u d o w an ie p b ary k ad , odzielających część m ia sta w o ln ą od N iem ców . A n n a b ra ła ud ział [s w b u d o w a n iu pierw szej b ary k ad y naprzeciw ko k ościo ła św. A nny . Jej p ragnienie a n aw iązania k o n ta k tu z A K spełniło się. W piw nicy sp o tk a ła starszego p a n a , A k tó ry zap ro w ad ził j ą d o swego m ieszk an ia n a ulicę Z akro czym sk ą. T o byli u p aństw o Zielińscy. O n i jego żo n a p rzygotow yw ali posiłki d la w alczących j żołnierzy A K , a A n n a d o n o siła je n a b ary k ad ę p o d M enn icą. S k o n ta k to w ała się j z p u n k tem o p a tru n k o w y m n a ul. F ran ciszk ańsk iej, gdzie o.o. franciszkanie n prow adzili p u n k t s a n ita rn y i dożyw ianie ludności cywilnej, przybyłej z różny ch A dzielnic W arszaw y. U o.o. fran ciszk an ó w sp o tk a ła sw oją siostrę D a n u się — obie były san itariu szk am i. P o u p a d k u p o w stan ia A n n ę i jej siostrę w raz z wielom a-, innym i bohatersk im i o b ro ń c am i stolicy w yw ieziono — stłoczonych po 60 osób v w tow arow ych w a g o n ach — d o L inzu w A u strii. M ężczyzn u staw io ny ch w o g rom ny p o ch ó d p o p ro w a d z o n o do M a u th a u se n , k obiety po kilku d n iach j wywieziono z M a u th a u se n d o R avensbriick. A n n a krzepiła w spółw ięźniarki * do brym słowem i p o d trzy m y w ała je n a duchu. Z R avensbriick w yw ieziono ją w raz z sio strą tra n sp o rte m d o F lo sse n b u rg a, K o m m a n d o D resd en. Z ostały przydzielone d o p racy w drezdeńskiej fabryce, p ro d u k u jącej części d o sam o lo ­ tów . M im o ściślej k o n tro li niem ieckiej zd arzało się czasem przem ycić n iew łaś-(

ciwie zało żo n ą sprężynkę czy źle włożyć śrub ki, co w konsekw encji m og ło t spow odow ać k a ta s tro fę m aszyny.

W styczniu 1945 r. rozpoczęły się alianckie dyw anow e n alo ty , k tó re zam ieniały piękne m iasto w stertę gruzu, ale ich b u dy nek stał. W zachow aniu strażniczek n a stą p iła p ew na zm ian a, ju ż nie było nieludzkiej buty, ale n ad a l obow iązyw ał zak az p o d ch o d z en ia do okien. W czasie w ietrzenia hali fabrycznej

4

(5)

wszystkie więzmarKi m usiaiy oyc zgium auzum ; w jcu n y m muijawu.

j

.

A n n a je d n a k p odeszła d o uchylonego o k n a. R o zp łak a ła się. P odeszła d o niej strażniczka przezw ana Ż a b ą , u osobienie brzydoty i okrucieństw a.

— D laczego płaczesz?

— Bo przypom niałam sobie W arszaw ę, m ój do m , m o ją m am ę.

K a z a ła w rócić d o grupy. D ziew częta nie m ogły wyjść z podziw u, że tak wielkie przew inienie uszło bez o k ru tn ej kary.

Czy człow iek jest d o k o ń ca zły?

7 kw ietnia 1945 r., p o m im o b o m b a rd o w a ń alianckich, za rząd zo n o ew ak u a­

cję obozu. W ięźniarki o trzym ały skąpy p ro w ian t n a d ro g ę i ruszyły w k ieru n k u n a Czechy. A nnie, jej siostrze i 3 innym odw ażnym u d ało się w pewnej chwili .oderw ać od k o lu m n y i zbiec do lasu. K iedy p o c h ó d się oddalił, zn ająca język niem iecki A n n a w yszła z lasu i sp y tała n a p o tk a n ą N iem kę, czy m oże u niej p rz en o co w a ć. K o b ie ta k az ała im przyjść d o siebie, kiedy się ściem ni, n ak a rm iła

^’e k arto fla m i i m lekiem , a następ n ie u k ry ła u siebie w stodole. Było to we wsi Bielatel.

Ó sm ego m a ja d o wsi przyszli R osjanie. J e d n a z g rupy uciekinierek zn ała , język rosyjski. T o b ard zo p om o g ło w naw iązan iu rozm ow y i przeżyciu. Od jednego z R o sja n o trzym ały row er i p ostanow iły w rócić n a nim d o Polski. P od fw sią C rostw itz (obecnie C hróścica) D a n u sia , zjeżdżając z góry, sp ad ła z ro z ­ p ę d z o n e g o ro w eru w ró w rzeki K laszto rn ej, k tó ry p ow stał p o w ybuchu b om by 3i zerw aniu m o stu . Był to śm iertelny w ypadek. 14 m a ja 1945 r. D a n u sia zm arła f,w szpitalu w R ackelw itz nie odzyskaw szy przytom n ości. Z aprzyjaźnieni Ł u ży ­ c z a n i e u rządzili w C ro stw itz piękny pogrzeb. Z krzyżem przed tru m n ą szedł

ksiądz L ucjusz T eic h m a n n , a za tru m n ą p o n a d 2 km szła sam otnie A n n a . C m en tarz był pełen ludzi w łużyckich strojach. Starzy Ł u życzanin zw rócił się do A n n y ze słow am i „ N a tym grobie będą zaw sze k w iaty ” .

P o pogrzebie A n n a zw róciła się o p o m o c d o grupy stacjonujących w C ro s t­

witz polskich żołnierzy, k tó rzy n astęp n eg o d n ia w racali d o k raju . N ie w olno im było oficjalnie przew ozić osób cyw ilnych, ale A n n ę ukryli w sam ochodzie ciężarow ym , przew ożącym bydło. W ten sposób do jechała d o L eszna. W Lesznie otrzy m ała d o k u m e n t R G O , stw ierdzający jej tożsam ość i u p o w ażn iający do darm ow ej jazd y pociągiem . Z L eszna pojech ała do O stro w a W ielkopolskiego i tam d w a dni czekała n a p o ciąg z P o zn an ia d o W arszaw y. Przyjechał przepełniony, obw ieszony szabrow nikam i. S zczuplutkiej, rozpaczliw ie w yg ląd a­

jącej dziew czynie pom ó gł kiero w n ik pociągu wsiąść d o pu lm an ow skiego w ag o ­ nu, przeznaczonego d la osób jad ą c y c h służbow o i zapew nił jej m iejsce siedzące w przedziale. T u p o z n a ła Jerzego R em iszew skiego z P o zn an ia, k tó ry jech a ł d o W arszaw y p o sw oją żonę rów nież w ra cają cą z o b o zu w R avensbriick. Z a o fia ro ­ w ał po m o c w k o n ty n u o w a n iu nauki.

I A n n a w róciła d o W arszaw y, a n astępnie sko rzystała z zaproszenia p. R em iszew skiego i p o d jęła stu d ia n a W ydziale M atem aty czn o-P rzy ro dn iczym I U niw ersytetu P o znańskiego ja k o s tu d e n tk a nadzw yczajna i rów nocześnie

•przygotow yw ała się d o u zy sk a n ia m a tu ry . Z ap isała się d o II klasy P aństw ow ego ' G im nazjum Ż eńskiego im. generałow ej Jadw igi Z am oyskiej, gdzie d y re k to rk ą była d r H elena H o p p ó w n a . M a tu rę zd ała 26 lutego 1946 ro k u . W ów czas uzyskała statu s stu d en tk i zw yczajnej. W czerw cu tegoż ro k u zdała egzam in n a W ydział L ekarski U niw ersytetu P oznańskiego. P o dw u latac h studiów w P o- ' znaniu p rzeniosła się d o swej rodzinnej W arszaw y n a trzeci ro k W ydziału L ekarskiego U niw ersy tetu W arszaw skiego. O d 1965 r. pracu je w psychiatrii, początk o w o w W ojew ódzkiej P o ra d n i Z d ro w ia Psychicznego, a n astęp nie — po uzyskaniu specjalizacji — w Specjalistycznym P sychiatrycznym Z espole O pieki Z d ro w otn ej w O lsztynie. P rzez wiele la t p raco w ała i p racu je n ad al społecznie i w o rganizacjach k o m b atan c k ic h . Jej odznaczenia: K K O O P , M Z iW , K P , K P o w ., W iM , M 40 P R L , K D , O d z n a k a „ Z a w zoro w ą p racę w służbie zdfUWfa^r

5

(6)

6

(7)

7

(8)

8

(9)

9

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dokumenty (sensu stiiclo) dolycżące osoby relatora

Dokumenty (sensu stricto) dolycżące osoby relatora

Dokumenty (sensu slricto) dotyczące osoby relatora

Dokumenty (sensu slricto) dotyczące osoby relatora

Dokumenty (sensu slricto) dotyczące osoby relatora

Dokumenty (sensu stricto) dotyczące osoby relatora

Dokumenty (sensu stricto) dotyczące osoby relatora

Dokumenty (sensu slricto) dotyczące osoby