• Nie Znaleziono Wyników

Z metafilozofii człowieka / Stanisław Kamiński.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Z metafilozofii człowieka / Stanisław Kamiński."

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław K am iński

Z METAFILOZOFII CZŁOWIEKA

W czasach now ożytnych nietrudno zauw ażyć w zrost zainteresowania spraw am i ludzkim i, co w y w o łu je rozwój i pow stanie rozm aitych dyscyplin 0 człow ieku. Obok nauk, które rozpatrują go z punktu w idzenia parcjal­

nego, jak np. anatom ii, fizjologii, psychologii, etnologii, antropologii przy­

rodniczej i hum anistycznej, istnieją liczne próby stw orzenia o nim w ie­

dzy uniw ersalnej i dogłębnie odpowiadającej na pytania, kim jest człow iek, jaka jest jego istota. Zagadnienia te mają n iew ątpliw ie charakter filozoficzny. A le sytuacja ta powoduje, że wraz z olbrzym ią rozmaitością m odeli filozofii rodzi się różnorodność ujęć antropologii filozoficznej. Nie koniec na tym . W spółczesna eksplozja antropocentryzm u w yw ołana została nie ty le życzeniem m yślicieli, ile przede w szystkim potrzebam i dyscyplin praktycznych. M ożliwie najpełniejszy obraz człow ieka okazuje się bowiem nieodzow ny szczególnie dla teologii, etyki, pedagogiki, polityki oraz m e­

d ycyn y (zwłaszcza w leczeniu chorób psychicznych i przew lekłych).

Zdaje się to w ym agać, aby filozofia człow ieka nie ograniczała się do spe- k ulatyw nych dociekań (jakiejś stosow anej m etafizyki), lecz dokonała in­

tegrującej w izji natury' ludzkiej, jak najpełniej w ykorzystując do tego cały dorobek nauk szczegółow ych. W takiej sytuacji m erytorycznie trafna 1 m etodologicznie poprawna koncepcja filozofii człowieka staje się proble­

m em ogrom nie w ażnym , ale i zarazem niezm iernie trudnym do rozwiąza­

nia. N ie da się go jednak ominąć, jeśli dążym y do zreflektow anego uczest­

niczenia w antropocentrycznym ukierunkow aniu naszego m yślenia, jeśli m am y w iedzieć, czego (i dlaczego) chcem y, chcąc filozofii człowieka

1 Ze w zro stem licz b y nau k o czło w iek u i ogrom nym ich p ostęp em n ie idzie w parze k la ro w a n ie się ca łościow ej w iz ji człow iek a. O soba lud zk a ok azała się z ło ­ żona w ie lo str o n n ie, ta jem n icza , lecz zarazem o n ty czn ie identyczn a. N ie w y czerp u je się w liczn y c h u jęcia ch p ozn aw czych , ale sta je się coraz bardziej n ie u ch w y tn a w sw ej natu rze. Por. E. C o r e t h , W as is t d ie p h ilo so p h isch e A n th ro p o lo g ie? ,

„Z eitsch r. fu r k ath . T h eol.”, 1969, s. 252 nn.

(2)

42 6 Z m e ta filo z o fii c z ł o w ie k a

Poniższe uwagi będą próbą okazania na tle szkicowego przedstaw ienia rozm aitych ujęć antropologii filozoficznej, że jej koncepcja w ramach kla­

sycznej filozofii bytu jest najwszechstronniej uprawomocniona; najade- kwatniej może spełnić w ysuw ane pod jej adresem postulaty św iatopoglą­

dow e i funkcje usługow e dla dyscyplin praktycznych, a przy tym nie musi naruszać ogólnie w ym aganych kryteriów dla w ied zy racjonalnej.

Spójrzm y najpierw na dzieje kształtow ania się antropologii filozoficznej.

H istoria filozofii nie od razu notuje zwrot zaciekaw ienia ku człow ie­

kowi. W starożytności głów nym przedm iotem zainteresowania filozoficz­

nego był przede w szystkim kosmos, a człow iek traktow any był dopiero jako jeden z jego e le m e n tó w 2. Teza Protagorasa o człow ieku jako mierze w szystkich rzeczy nie została filozoficznie rozwinięta. Jeśli naw et w do­

ciekaniach zwracano się ku sprawom ludzkim, to najczęściej w yłącznie ze w zględu na aspekty poznawcze lub moralne :i. Podobnie ustalanie ontycz­

n e g o m iejsca człowieka w e w szechśw iecie podejm owano nie wprost, lecz w ramach filozofii przyrody. Stąd problem duszy jako form y odróżniającej ludzi od innych bytów zm iennych stał się w łaściw ie częścią kosmologii.

Inna rzecz, że Platona i A rystotelesa próby zdeterm inowania natury duszy oraz jej stosunku do ciała dają się tem atycznie i m etodycznie w łączyć do ontologii.

U m yślicieli chrześcijańskich uform owała się raczej teologiczna kon­

cepcja człowieka, w edług której stanow ił on elem ent porządku spraw Bożych (np. im ago D ei u św. A ugustyna). Nie istota bow iem człowieka, lecz jego zbawienie zaprzątało uwagę osób parających się filozofią we w czesnym średniowieczu. Również w yeksponow any teocentryzm Tomasza z A kw inu nie sprzyjał w yodrębnieniu się problem atyki antropologicznej w filozofii. Już w ted y jednak zostały sform ułow ane dla niej pew ne pod­

staw y w teorii bytu i działania oraz jakby przygotowano m iejsce na ak­

ceptację godności osoby 4.

2 N ieco w ięcej antropocentryzm u natom iast m ożna dopatrzyć się w całej k u ltu ­ rze greckiej.

3 Tak je st np. z h asłem S ok ratesa „poznaj sam ego sie b ie ”. W ten sposób r ó w ­ nież dotyk a się w a żn y ch an trop ologiczn ie m o m en tów takich, jak m y ślen ie (w lo ­ gice) lub d ziałan ie i sp raw n ości (w etyce). W arto dodać, że z a in tereso w a n ie w ied zą lud zk ą w y w o ła n e zostało rozm aitością od p ow ied zi dan ych na p y ta n ie o pryncypiu m i natu rę św iata. S k u p ie n ie zaś u w a g i na d ziałan iu lu d zk im b yło w dużej m ierze w y w o ła n e zw iązk iem tego ostatn iego z poznan iem (Sokrates) albo zagadnieniam i sp ołeczn ym i (Platon). D opiero w o k resie h elle n isty czn y m m ocno ak cen tow an o pro­

blem y m ądrości praktycznej i sztu k i życia.

4 O T om aszow ej filo zo fii Gzłowieka inform ują: T o m a s z z A k w i n u , T r a k ta t o c z ło w ie k u (tek st łac. i poi. S u m y teol. I, 75-89 oraz wsitępy i obszerne objaśnien ia), oprać. S. S w ieża w sk i, Poznań 1956 oraz A. C. P e g i s, A t th e O rig in s o f th e T h o m is- tic N otion o f M an, N Y 1963; J. S t i p i ć i ć. D ie G re n zsitu a tio n d es M e n sch en un d sein e E x isten z, F ribou rg 1967 i K. B e r n a t h, A n im a fo rm a c o rp o ris, B onn 1969.

(3)

7. m e ta filo z o fii c z ło w ie k a 427

D opiero w X IV w . zaczęli filozofow ie, w sposób bardziej w idoczny, skupiać sw e zainteresow anie na człow ieku jako podm iocie poznającym oraz na w szystkim innym , co mu poznawczo dane. Mikołaj z K uzy podniósł nadto rangę osoby ludzkiej, podkreślając jej indyw idualność i zdolności tw órcze 5. H um anizm renesSpsow y stał się raczej hasłem niż tem atycznie i m etodycznie określoną propozycją filozoficzną. W prawdzie gw ałtow nie szukano odpowiedzi na pytanie, jaki jest człow iek, ale nie robiono tego w płaszczyźnie ontologicznej. D eliberow ano w n ik liw ie nad sztuką życia ludzkiego (M. d e M ontaigne), w iele m oralizowano (ks. F. de La R ochefou- cauld, J .,d e La Bruyere); w ielkością i nicością oraz innym i sprzecznościa­

m i w ew nątrz człow ieka i jego tajem niczością interesow ał się żyw o B. Pas­

cal. Próbowano naw et w yeksponow ać jednostkę ludzką jako przezw ycię­

żającą sw oje w ytw ory, aby kształtow ać now e dzieła lepiej odpowiadające rzeczyw istości (F. Bacon) 6. Przew ażnie jednak stosow ano tu podejścia in- trospekcyjne (najpierw) lub historyczne (w późniejszym okresie), które /spraw iały, że badania te jed yn ie nieznacznie zbliżały się do filozofii. A le

\w ted y w zw iązku z w ykładem psychologii pojaw iło się w reszcie samo [pojęcie an tro p o lo g ii7.

Antropocentryzm teoriopoznaw czy uw yraźnia się w XV II w. A toli nas­

tęp u je zw rot nie do człow ieka w jego całościow ej, konkretnej strukturze, lecz do czystego podmiotu. W edług K artezjusza i L ocke’a świadom ość ludzka jako w yłączn y podm iot i przedm iot analiz filozoficznych stała się źródłem w iedzy ludzkiej oraz sprawdzianem jej wartości. Filozofia pozna­

nia nie była w stępem lub fragm entem filozofii, ale tę ostatnią jeśli nie' zastępow ała, to w zasadniczej części w chłaniała. Przejaw em zaś parcjalnego traktow ania człow ieka jest określenie przez K artezjusza człow ieka jako przede w szystk im res cogitans w opozycji do res extensa. U trw ala się to w XVIII w .8 W K anta teorii autonom icznego i aktyw nego rozum u traktuje

5 U w a ża ł, że c zło w iek to m ikrokosm os. M ożna przy tym rozu m ieć czło w iek a n ie ty lk o z p u n k tu w id z e n ia św ia ta , lecz tak że św ia t z p u n k tu w id zen ia człow iek a.

Jak Bóg stw a rza b yty realn e, tak śm iała m y śl lud zk a tw orzy b y ty m y śln e i form y sztu czn e.

6 N a u w a g ę za słu g u ją ró w n ież L. V alli próby tra k to w a n ia zagad n ień p o stęp o ­ w a n ia lu d zk ie g o z p u n k tu w id z e n ia z m ien iającego się życia oraz dośw iad czeń p o ­ zn a w czy ch i w o lity w n y c h człow iek a. N ie p rzestały od gryw ać dużej roli in sp iracje r e lig ijn e filo z o fii czło w iek a (Erazm z R otterd am u, M alebranche, L eib niz). Por.

B. S u c h o d o l s k i , N a r o d zin y n o w o ż y tn e j filo z o fii c zło w ie k a , W arszaw a (1963) 1968 oraz t e n ż e , R o z w ó j n o w o ż y tn e j filo z o fii c zło w ie k a , W arszaw a 1967.

7 Zob. O. C a s m a n n, P sich o lo g ia a n th ro p o lo g ica , H anau 1594. R ó w n ież u F. B a ­ cona w y s tę p u je n azw a „an trop ologia” na ozn aczen ie nauki, o czło w iek u w asp ek cie zm y sło w y m .

8 C złow iek je s t p rzed m iotem p sych ologii ty lk o jak o re s c o g ita n s u Ch. W olffa.

R ozdział w p ro w a d zo n y przez K artezju sza, a u n iem o ż liw ia ją cy zb u d ow an ie teorii o je d n y m i ca ły m czło w iek u , u trw a lił się w w ie lu „ reg io n a ln y ch ” u jęciach człow iek a,

(4)

428 Z m e ta f ilo z o f ii c z ł o w i e k a

się ten ostatni ponadto jako w ew nętrzny przedm iot filozofii. N iezależnie od tego, gdy ugruntowano antropologię przyrodniczą (J. F. Blum enbach), w ielki krytyk z K rólewca oddzielił od antropologii filozoficznej tzw . an­

tropologię pragmatyczną, która m iała rozpatrywać człow ieka jako w ol­

nego i twórczego, a zwłaszcza sam okształcącego się („człowiek dąży do kultury i obyw atelskości”) 9. W ydzielona dyscyplina nie posiada jednakże charakteru filozoficznego; jest po prostu kulturow o-historyczną teorią człowieka. Wiek XVIII antycypuje jednak filozofię człowieka, poszukując pryncypiów natury ludzkiej (zwłaszcza D. Hume).

W iek X IX prezentuje ogromną rozmaitość podejść do zagadki istoty ludzkiej. Idealiści niem ieccy na ogół potraktowali człowieka jako absolutny rozum. Podkreślenie aktyw ności m yśli ludzkiej doprowadziło u Hegla do idealizm u obiektyw nego. .Przedmiot m yśli jest wszystkim ; bytuje dialek­

tycznie i ew olucyjnie. H egel uczynił przy tym teorię kultury, pojętej roz­

wojowo, najw ażniejszą dziedziną filozofii. D zięki tem u zaczęła się rodzić reakcja przeciw racjonalizm owi i idealizm owi, która utorowała drogę ari- tropocentryzm owi ontologicznem u, czyli kierunkow i głoszącem u podej­

ście w teorii rzeczyw istości od strony człowieka, a przy tym ujm ującem u go konkretnie 10. L. Feuerbach postawił człowieka na pierw szym m iejscu w filozofii (filozofia = antropologia), ale pojął go jako najdoskonalszy tw ór przyrody (naturalizm), a rzeczyw istość kulturową jako jego projekcję. Po tej linii idąc, K. Marks sform ułow ał przesłanki m aterialistycznej filozofii człowieka: teorię alienacji i hum anizm u socjalistycznego u .

Rozwój tzw. nauk szczegółow ych w X IX w ., a zwłaszcza hum anistyki,

np. jak o istoty: m oralnej — S h aftesb u ry, M an d eville, H um e (ten ostatn i jaśn iej niż inni pod k reślił rolę teorii człow iek a w epistem ologii); historyczn ej — Vico, M on tes-

quieu, V oltaire („człow iek św ia to w y ”), Herder.

9 S w o iste w tej sp ra w ie stan ow isk o zajm ow ał J. J. R ou sseau, ak cen tu jący sprzeczności lud zk iej eg zy sten cji oraz głoszący h asło pow rotu człow iek a do przyrody i k u lt uczucia.

10 O koło p ołow y X IX w . p o w sta ją ce w y k ła d y , p o św ięco n e an trop ologii filo z o - ficzn o-p sych ologiczn ej, w yrażają te przem iany. C. L. M ichelet (A n th ro p o lo g ie u n d P sych o lo g ie , B e rlin 1840) uw aża, że czło w iek to duch, produkt ducha i w y o b co w a ­ n ie jego oraz n a jw y ższy szczebel p rzeciw ień stw . J. H. F ic h te (A n th ro p o lo g ie , L e i- pzig 1856) pod kreśla już sam op ozn anie czło w iek a -d u ch a . N atom iast H. L otze (M ik ro - k o sm os, 1856-64) dochodzi do w n iosk u , iż p rzed m iotem antropologii je st c a ły czło­

w iek : św ia t cielesn y , d u ch ow y i dusza.

11 A k cen to w a n ie a k ty w n o ści u człow iek a doprow adziło u F eu erb ach a do a n - tropoteizm u (nie Bóg stw o rzy ł człow iek a, ale czło w iek Boga). W edług M arksa zaś czło w iek w y tw a rza się sam — doskon ali albo zatraca się przez sw e d ziałan ie (pracę, produkcję; praca u człow iecza m ałpę, czło w iek je st zw ierzęciem produ ku jącym ).

Istotn e w ła sn o śc i lu d zk ie n ie są stałe., lecz zależą od czasu, m iejsca i w a ru n k ó w sp ołeczn o-ek on om iczn ych . Stąd natu rę człow iek a poznaje się w ś w ie tle historii, socjo lo g ii i ekonom ii. C złow iek je st produ ktem środ ow isk a przyrod niczego i sp o­

łeczn ego, a jed n ocześn ie sam k szta łtu je te środow iska.

(5)

Z m e ta f ilo z o f ii c z ło w ie k a 429

n ie sprzyjał ukształtow aniu się autonom icznej filozofii człow ieka. O soba ludzka nie znajdowała się ani w centrum uniwersum , ani nie mogła być przedm iotem ścisłych dociekań. S cjentyści w ykluczali spraw y ludzkie z zakresu naukow ego traktowania. Hum aniści głosili często relatyw izm w artości kulturow ych i tym sam ym ludzkich. Filozofia zajm ow ała się przew ażnie sam ow izerunkiem człow ieka, co zresztą czyniła niew ielostron- nie. O pisyw ała poszczególne aspekty człow ieka, jak np. hom o religiosus,

faber, creator, ludens.

Z filozofi podm iotu w yrosła S. Kierkegaarda egzystencjalizacja antro­

pologii. A naliza filozoficzna świadom ości prowadzi, w edług niego, w prost i najlepiej do autentycznego bytu, którym jest konkretne istnienie ludzkie.

Jego w yjątkow ość zaś tkw i w sam orefleksji, relacji siebie do siebie sa­

m ego oraz tragizm ie w ybierania m iędzy przeciw nym i alternatyw am i (Chrystusa albo nicości, nieskończoności albo skończoności, w olności albo konieczności, w iecznego albo czasowego...). Jego zadaniem natom iast jest sam odoskonalenie się. Pom ieszanie idealizm u z naturalizm em i ew olucjo- nizm em (naw et z apoteozą brutalności instynktów ) leży u podstaw antro­

pologii w yłożonej su gestyw n ie przez F. N ietzschego 12. Fundam entalną ka­

tegorią antropologiczną staje się tu życie ludzkie. W takiej atm osferze m yślow ej pow stała około 1900 r. próba traktow ania całej filozofii jako teorii człow ieka, utożsam iającej się z filozofią jego życia. Pociągający przykład tego dali H. Bergson, W. D ilth ey, a potem L. K lages. Starali się oni (każdy na swój sposób) w ysunąć w sw oich dociekaniach na pierw szy plan życie ludzkie, podkreślając w nim na ogół m om enty irracjonalne

i tw órcze 13.

Na tym tle w ystąp ił M. Scheler, twórca antropologii filozoficznej jako autonom icznej (w stosunku do nauk szczegółow ych) i najbardziej typow o (dla now oczesnej m yśli) ujętej d yscypliny. W edług niego filozofia czło­

w ieka ani n ie sy n tety zu je w yn ik ów nauk szczegółow ych, ani ich nie inter­

pretuje filozoficznie, ale bada ontyczną naturę ludzką. D zięki posłużeniu się m etodą fenom enologiczną stała się die S e lb stp ro b le m a tik des M en-

18 N a w ią zu ją c do ew o lu cjo n izm u tra k tu je czło w iek a ja k o tw ó r p r zejścio w y m ię ­ dzy z w ierzęcie m a n a d czło w iek iem (A lso sp ra ch Z a ra th u stra ). Ś w ia t zm ierza do w y tw o rz en ia n a d czło w iek a . O sn ow ą jeg o e g zy ste n c ji je st ży cie b io lo g iczn e (życie d u ch ow e ty lk o je g o odroślą), k tóre p osiad a w a r to ść p od sta w o w ą i b ezw zględ n ą. N ad - cz ło w iek to d o sto jn y , tw ó rczy w ła d ca , k tó ry w p otęd ze sił i żądz n ie je st sk ręp o ­ w a n y ż ad n ym i w ię za m i sp o łeczn y m i, żadną tra d y cy jn ą m oraln ością; na podobień stw o a rcy d zieł sztu k i sto i poza sferą rozróżn ian ia dobra i zła (J e n se its v o n G u t u n d B ose).

18 Ś w ia d czą o tym : B ergson a k on cep cja ela n v ita l, e vo lu tio n c re a tr ic e , D ilth ey a u ję c ie „nau k o d u ch u ” (V e r s te h e n , E rle b n is, H er m e n e u tik ) oraz K la g esa b io lo g is- ty c zn e p r z ec iw sta w ie n ie du ch a i du szy. Por. O. F. B o l l n o w , L eb e n sp h ilo so p h ie, S tu ttg a r t 1958 (to sam o pt. D ilth e y w 1967 r.).

(6)

430 Z m eta filo z o fii c z ł o w ie k a

schen w e w szystkich jego sferach: poznaniu, bytow aniu, działaniu, przeży­

w aniu itd. Jest jakby filozoficzną sam oświadom ością człowieka u . Ten ostatni przy tym to nie elem ent św iata organicznego, nie najw yższy pro­

dukt rozwoju biologicznego, lecz osobowość duchowa, która zwraca się ku sobie oraz która transcenduje świat, stąd naw et m etafizyka staje się M e-

taanthropologie.

P ełn y antropocentryzm filozoficzny został ugruntow any przez eg zy - stencjalizm , kierunek zaszczepiony również na drzew ie filozofii subiek­

tyw nej (przeważnie nie w olno „ja” obiektywizować). Początkowo trakto­

w ano filozofię człowieka jako w stęp do m etafizyki (regionale Ontologie).

Potem jednak antropologia filozoficzna zastąpiła filozofię bytu (M. H ei­

degger), a niekiedy naw et n iew iele miała z nią wspólnego. Sam sposób bytowania ludzkiego („obcowanie z egzystencją”) uznaje się już za fi­

lozofowanie (K. Jaspers i G. Marcel). Antropologia filozoficzna jest teorią autentycznej egzystencji człowieka. Istnienie ludzkie jest nie "tylko faktem pierw otnym i centralnym przedm iotem filozofii, lecz także całym w łaści­

w ym jej te m a te m 15. Jakkolw iek egzystencjalistyczna antropologia filo­

zoficzna bazuje przeważnie na sam odoświadczeniu lub samozrozumieniu, to jednak bierze za punkt w yjścia rozmaite m om enty ludzkiego feno­

m enu oraz akcentuje różne typy problematyki. Ta ostatnia m oże wiązać się niekiedy blisko m. in. z etyką (np. u J. P. Sartre’a) albo z teologią (np.

u M. Bubera, R. Bultm anna, E. Brunnera, D. Bonhoeffera, P. Tillicha, K. Rahnera). Zależnie zaś od w yboru takiego, a nie innego aspektu egzy­

stencji ludzkiej cała filozofia człow ieka staje się interpersonalistyczna (np.

14 Tego typ u an tropologia sk orzystała z zain teresow an ia się fen o m en o lo g ó w św ia tem p rzeżyć człow iek a i treścią jego św iad om ości oraz z m etod y fen o m en o lo ­ gicznej u jm ow an ia przedm iotu za pom ocą in ten cjon aln ości. C złow iek a dośw iadcza się, ale to d ośw iad czen ie je st p rocesem od p ow ied n io w yd łu żon ym . W ychodzi się od k on taktu z kon k retn ym przeżyciem lud zk im , które n astęp n ie preparuje się tak, iż w ostatn iej fa zie dośw iadczenia (W esen sch au ) kon tak tu jem y się ju ż z isto tn y m i m o ­ m entam i ujm ow an ego przedm iotu. Por. M. S c h e 1 e r, Zitr Id ee d e s M en sch en , B ern (1915), 19544; t e n ż e , D ie S te llu n g des M en sch en in K o sm o s, B ern (1928) 1962® oraz F. Z n a n i e c k i , A n tro p o lo g ia filo zo ficzn a M axa S ch elera , „Stu dia P e lp liń sk ie ”, 1969, s. 143-179. M ożna p ow ied zieć, że filozofia człow iek a jak o odrębna d yscyp lin a u k szta łto w a ła się w latach 1915-40.

15 P ojm u je się je najczęściej jak o p rzypadk ow e (kruche), n iep ow tarzaln e, n ie m ające poza sobą oparcia („człow iek rzu con y je st w św ia t”), rzadko o tw iera ją ce się na in n e byty, p łyn n e, n iesp ok ojn e i tragiczn e. W łaściw y dla człow iek a je st p od m io­

tow y sposób istn ien ia. E gzysten cja lud zk a nie je s t przyp ad k iem rzeczyw istości, ale p ersp ek tyw ą, w której w id zian y je st św ia t rzeczy. Zob. M. H e i d e g g e r , S e in u n d Z eit, T iib in gen (1927) 19609; K. J a s p e r s , V e rn u n ft u n d E x isten z, G ron in gen 1935 i t e n ż e , Von d e r W a h rh eit, M iinchen (1947); G . M a r c e l , H om o v ia to r, P aris 1944 (tłum . p o lsk ie W arszaw a 1959); t e n ż e, LShomme p ro b le m a tią u e , P aris 1955.

(7)

2) m e ta filo z o fii c z ło w ie k a 431

u Bubera) albo personalistyczna, mniej lub bardziej herm eneutyczna, a w reszcie słabiej lub mocniej nawiązująca do tradycji o n to lo g ii1G.

Często spotyka się m odele antropologii filozoficznej, które zachowując egzysten cjaln y punkt w yjścia i fenom enologiczną m etodę, próbują kon­

struować obiektyw istyczną m etafizykę człow ieka. Rzadziej chyba, nie ne­

gując naw et jej autonomii, widzą ją jako w ycin ek lub aspekt tem atyczny zarazem klasycznej ontologii, kosm ologii, teodycei i etyki. Niem niej uw yraźniła się i przybrała jakąś zdeterm inow aną form ę koncepcja auto­

nomicznej antropologii filozoficznej, budowana całkow icie w ramach kla­

sycznej filozofii bytu. Traktowana byw a w ted y przew ażnie jako jedna z d yscyplin tzw . m etafizyki szczegółow ej, szukająca ostatecznych racji ontycznych zachowania się ludzkiego 17.

Z ogromną pom ysłow ością przedstaw iane są propozycje antropologii filozoficznej, będącej odmianą syn tetyczn ego zw ieńczenia nauk szczegóło­

w ych o człowieku. Najczęściej dokonuje się to na gruncie jednej dyscypli­

ny wiodącej. N ie zawsze m usi być tylko uogólnieniem ekstrapolującym , zw ykłą pozytyw istyczną syntezą. N iekiedy stanow i spekulatyw ne dopeł­

nienie nauk szczegółow ych, powiązane ściśle z m etafizyką lub etyką.

Przykładem w łaśnie takiej pośredniej (między teorią bytu a przyrodo­

znaw stw em ) filozofii człow ieka jest m odel H. Plessnera 18. Bardzo szeroko

*• Por. np. J. P. S a r t r e, L ’e x is te n tia lis m e e s t un h u m a n ism e, Parjs 1946 oraz M. B u b e r, D as P r o b le m des M en sch en , H eid elb erg (1948) 19613. P erson alizm za ­ rów n o co do m etod y, jak i rezu lta tó w poznan ia czło w iek a przybiera rozm aite o d ­ cien ie. Por. np. E. M o u n i e r, L e p e rso n n a lism e, P a ris (1949) 196911; A. V e 11 e r, P erso n a le A n th ro p o lo g ie , M iinchen 1966; H. D u e s b e r g , P erso n u n d G e m ein sch a ft, B onn 1970; K. W o j t y ł a , O soba i c zy n , K rak ów 1989. L u d zk ie istn ie n ie rozp atry­

w a n e b yw a za H eid eggerem w e g zy sten eja ln o -o n to lo g icz n ej h e rm en eu ty ce k o n k r et­

nego b ytu (chodzi g łó w n ie o język ; trzeba zrozum ieć jeg o tra n sc en d en ta ln e u w a ­ ru n k o w a n ia , co u m o ż liw ia czło w iek o w i sam ozrozu m ien ie i sam od osk on alen ie). Por.

np. H. G. G a d a m e r , W a h rh eit u n d M ethode-, T ub ingen (1960) 19652; E. C o r e t h , G r u n d fr a g e n d e r H e r m e n e u tik , F reib u rg 1969.

17 Oto k ilk a pozycji c h a ra k tery zu ją cy ch k o lejn o te trzy ty p y ujęć: M. D u f r e n - n e, P o u r l’h o m m e , P a ris 1968; R. C h a b a l , V e rs un e a n th ro p o lo g ie p h ilo so p h ią u e, P aris 1964; J. F. D o n c e e l , P h ilo so p h ica l A n th ro p o lo g y, N Y 1967; H. H e n g s t e n - b e r g , P h ilo so p h isc h e A n th ro p o lo g ie , S tu ttg a rt (195 7) 19663; J. Y. J o l i f , C o m p re n - d re 1’h o m m e, P a ris 1967; J. B. L o t z, Ich —D u— Wir. F ragen urn d en M en sch en , F ra n k fu rt 1968, J. M o l i e r , Z urn T h em a M e n sch -sein , M ain z 1967 (tłum . polsk ie P aryż 1969); R. V e r n e a u x , P h ilo so p h ie d e l ’h om m er, P aris 1956; E. C o r e t h , art.

cyt.; G. P. K l u b e r t a n z , P h ilo so p h y o f H u m a ń N a tu rę, N Y 1953; J. M. F e r - r a t ć r , T h e Id e a o f M an, K an sas 1961; S. K a m i ń s k i , A n tr o p o lo g ia filo zo fic zn a a in n e d z ia ły pozn a n ia , w : O B o g u i o c z ło w ie k u , t. I, W arszaw a 1968, s. 149-164.

18 C h ce on, idąc za S c h eler em i H eid eggerem , u trzym ać d ystan s w sto su n k u do nau k szczeg ó ło w y ch , a zw łaszcza do p sy ch o lo g ii, a le zarazem resp ek to w a ć ich w y ­ n ik i, k tó re m uszą ,być w in te g r o w a n e w p o g łęb ia ją ce ro zu m ien ie i p rzem y ślen ie do k oń ca d o św ia d czen ia lu d zk iego. Por. D ie S tu fe n d e s O rg a n isch e n u n d d e r M ensch, B erlin (1928) 1965*.

(8)

432 Z m e ta filo z o fii c z ł o w ie k a

i obficie usiłuje również korzystać z m ateriału dostarczanego przez nauki szczegółow e w przeprowadzaniu filozoficznego „ujaśnienia” istoty czło­

w ieka A. G ehlen ,n. Głównie na kanwie biologii i porównawczego badania zachowania się ludzkiego uprawia antropologię A. P o rtm a n n 20. Pociąga­

jącą w izję człowieka i jego pozycji w e w szechśw iecie (zaprawioną zresztą m istycyzm em ) rysuje P. Teilhard de Chardin w oparciu o daleko idące ekstrapolacje w yników kosm o- i biogenezy 21. N aw et m edycyna dostarczy­

ła niektórym podstaw do skonstruowania filozofii człowieka 22.

Częste w reszcie są filozoficzne próby stw orzenia całościowego obrazu człow ieka w drodze rozbudowania psychologii. Uważa się, że -wystarczy do tego uw zględnić w punkcie w yjścia w szystkie doświadczenia ludzkie 2S.

N ajpełniejsze jednak oparcie zdaje się mieć antropologia filozoficzna w hu­

m anistyce. Z tego punktu widzenia da się w yróżnić przynajm niej trzy odm iany filozofii człowieka: osadzoną mniej lub bardziej w yraźnie w tra­

dycji neokantowskiej, m arksistowską i strukturalistyczną 24. Osobny typ

19 D er M ensch, sein e N a tu r u n d S te llu n g im W e lta ll, F ran k fu rt/M ain (1940) 1971®

i Die S e e le im tech n isch en Z e ita lte r , A ach en (1957) 1969".

20 Von U rspru n g des M ensch en , B a sel (1949) 19655. B iologiczn e n ach ylen ie f ilo ­ zofii człow iek a prezen tu je J. H u x ley i J. v. U e x k u ll, który a k cen to w a ł rolę środ o­

w isk a w d eterm in ow an iu życia lud zk iego.

21 L e ph en om en e h u m ain , P aris 1955 (tłum . p o lsk ie W arszaw a 1962).

22 Por. np. L. B i n s w a n g e r , G ru n d fo rm en u n d E rk e n n tn is m en sc h lich en D a- sein s, Ziirich (1942) 19532 oraz E. F r o m m , D as M en sch en b ild bei M a rx , F ran k fu rt 1963 i t e n ż e , T he H ea rt o f Man, N Y 1964.

28 Np. O. F. B o l l n o w , N eue G e b o rg e n h eit [...], S tu ttgart (1955) 19602 oraz Ph.

L e r s h, A u fb a u d er P erso n , M unchen 19628.

24 P ierw szy , tzw . h isto ry czn o -k u ltu ro w y , sta n o w i k om b in ację historyzm u W. D ilth eya i m etod y fen om en ologiczn ej. P rzyk ład em m ogą tu być: E. C a s s i r e r , A n E ssay of M an, N Y 1941 (tłum . p olsk ie W arszaw a 1971); W. S o m b a r t, V o m M ensch en , B erlin (1938) 1956; E. R o t h a c k e r , P h ilo so p h isch e A n th ro p o lo g ie , Bonn (1964) 19703; M. L a n d m a n n , P h ilo so p h isch e A n th ro p o lo g ie, B erlin (1955) 19693 i H. J. S c h o e p s, Was is t d e r M e n sch l, G ottin gen 1960. M ark sistow sk a an trop o­

lo g ia in teresu je się ek o n om iczn o-sp ołeczn o-p olityczn ym i p ersp ek ty w a m i człow iek a danego h istoryczn ie (istotę człow iek a w id z i w tym , że stw arza on w toku p rz ez w y ­ ciężan ia a lie n a cji w ła sn e istn ien ie w dziełach i k szta łtu je sw o je otoczen ie oraz p o ­ d ejm u je od p ow ied zialn ość za stw orzony porządek). Por. np. R. G a r a u d y , P e r s- p e c tiv e s de l ’h o m m e, P aris (1959) 19695 (tłum . p o lsk ie W arszaw a 1968); A. S c h a f f , F ilozofia c zło w ie k a , W arszaw a (1961) 19658; V. E i c h o r n, H. L e y, E . L o t h e r, D as M en sch en b ild d er m a rx istis c h -le n in is tisc h e n P h ilo so p h ie, B erlin 1969; I. A n t o n o ­ w i c z , W sp ó łczesn a filo zo ficzn a a n tro p o lo g ia , M ińsk 1970; T. M. J a r o s z e w s k i , O so b o w o ść i w sp ó ln o ta , W arszaw a 1970; J. C r o s b y, Z u r K r itik d e r m a rx istis c h e n A n th ro p o lo g ie , Salzbu rg 1970; Z. K a k a b a d z e , C ze ło w ie k k a k fiło s o fsk a ja p ro b - lem a , T b ilisi 1970. F ilozofia człow iek a rozw ijan a w ram ach stru k tu ralizm u m a ch a ­ rakter n atu ralistyczn y i ahistoryczn y. B azu je na etn ologii, języ k o zn a w stw ie i so c jo ­ lo g ii. Por. C. L e v i - S t r a u s s , A n th ro p o lo g ie s tru c tu ra le , P aris 1958; t e n ż e , L a p en see sa u va g e, P aris 1962 (tłum . p olsk ie W arszaw a 1969); G. S c h i w y , D er fra n - zó sisch e S tru k tu ra lism u s , R einbek 1970.4

(9)

Z m e ta f ilo z o f ii c z ło w ie k a 433

antropologii filozoficznej kształtuje się w zw iązku z futurologią (D. Gabor, N. Rotenstreich, Bromberger, Pendell, K óstler).

N aszkicowana panorama typ ow ych dziś m odeli antropologii filozoficz­

nej’ m usiałaby być wzbogacona jeszcze o koncepcje przejściow e, syn k re- tystyczn e i cząstkow e. N ie chodzi tu jednak o pełność przedstaw ienia, lecz o próbę odpowiedzi na pytanie, które z najbardziej znanych ujęć filozofii człow ieka m oże adekw atnie zaspokoić zainteresow ania św iatopoglądow e, pełnić rolę w ied zy fundam entalnej dla hum anistyki i nauk praktycznych d otyczących działania ludzkiego oraz jednocześnie realizow ać podstaw ow e postulaty epistem ologiczne i m etodologiczne.

N a ogół zgodnie przyznaje się, że antropologii filozoficznej nie da się zastąpić ani żadną inną nauką o człow ieku, ani ich zespołem . A toli roz­

bieżność poglądów zaczyna się już przy ocenie w ystarczalności do w spom ­ nianych w yżej zadań takiej filozofii, która jest m etanauką w stosunku do dyscyplin zajm ujących się sprawam i ludzkim i. N ietrudno jednak zgo­

dzić się z tym , że sam a analiza logiczna lub sem iotyczna języków czy też teoria m etod nauk szczegółow ych o człow ieku albo krytyka poznania w y ­ stępującego w tych naukach żadną miarą nie doprowadzają do ostatecznie ugruntow anego rozwiązania zagadnień, oplatających się w okół tajem nicy człow ieka jako całości. Jego natura, egzystencja i pozycja w kosm osie w y ­ m agają bow iem dociekań przedm iotow ych, i to dotyczących najgłębszej struktury ludzkiej. Zresztą w ogóle ograniczenie filozofow ania do upra­

w iania m etanauki okazało się n ie tylko nieskuteczne do uporania się z istotną problem atyką ukształtow aną przez w ielow iekow ą tradycję, ale także k onsekw entnie niew ykonalne 25.

O w iele w ięcej kontrow ersji w y w o łu je w alor antropologii filozoficznej pojętej jako syntetyczno-uogólniająca nadbudowa na bazie w ied zy po­

rów naw czej o człow ieku. Ta nadbudowa przybiera zresztą rozm aite od­

m iany. Może być bądź en cyklopedyczno-syntetycznym opracowaniem re­

zultatów antropologii przyrodniczej, kulturow ej oraz psychologii i socjologii (dawałoby to m ozaikow ą w izję człowieka), bądź uogólnieniem ekstrapola­

cyjn ym najbardziej teoretycznych tw ierdzeń w spom nianych nauk (tzw.

25 Ju ż od p rzeszło stu le c ia p rób ow an o w y k r e ślić filo zo fią z r ejestru n o w o cz es­

n y ch d zia łó w w ie d z y . O statn io ro b ił to n e o p o zy ty w izm , w p ro w a d za ją c m etan au k ę (a w szczeg ó ln o ści lo g ik ę w ie d z y lu b a n a lizę języ k a n au k ow ego) za m ia st filo z o fii.

W y rzu ciw szy jed n a k u ro czy ście m e ta fiz y k ę fro n to w y m i drzw iam i, m u s ie li w p u ścić ją od k u ch n i. Trzeba b o w iem p rzyjąć im p lic ite w ie le fu n d a m en ta ln y ch założeń o n - to lo g iczn y ch i teoriop ozn aw czych dla zb u d ow an ia p e łn ej teorii n au ki. N ad to n a w et z a fa sc y n o w a n y r e w o lu cją n a u k o w o -tech n iczn ą i zm ęczon y tem p em życia czło w iek n ie p rzesta je in te re so w a ć się o g ó ln o eg zy sten cja ln y m a sp ek tem rzeczy w isto ści oraz szu k a ć o sta te czn y c h ra cji św ia ta i zrozu m ien ia n a jg łęb szeg o sen su życia. J e śli n ie w y p a d a m u robić te g o w ram ach ak a d em ick iej filo z o fii, to p rzen osi się na teren p ry w a tn ej m isty k i lu b irra cjo n a ln y ch rozm yślań na m a rg in esie p racy n au k ow ej.

2*1 .Ta c z io w ie k

(10)

434 Z m e ta filo z o fii c z ł o w ie k a

indukcyjna filozofia człowieka), bądź zwieńczającą syntezą osiągnięć nau­

kow ych, która dokonuje się na płaszczyźnie jednej d yscypliny wiodącej albo ponaddyscyplinarnie w edług od hoc w ynalezionej idei kierowniczej czy naw et prekoncepcji człowieka (osiągają to u m ysły w yjątkow o twórcze oraz po odpowiednim przygotow aniu naukowym i życiow ym ), bądź w resz­

cie refleksją analityczno-krytyczną nad ogólnie przyjm ow anym i w nau­

kach faktam i z dziedziny spraw ludzkich, zm ierzającą do konstruowania uzasadnionej odpowiedzi na fundam entalne pytania dotyczące natury czło­

wieka, jego pozycji w św iecie i sensu jego istnienia.

Encyklopedyczno-syntetyczne ujęcie antropologii filozoficznej nie uży­

cza potrzebnych podstaw ostatecznych do budowania poglądu na świat.

Nie wykracza bowiem istotnie poza w ynik nauk szczegółow ych o czło­

wieku. Dając o nim masę inform acji „regionalnych”, nie zdobywa się na spojrzenie na niego z now ej, całościow ej perspektyw y, która uw zględ­

niałaby pierwotną jedność i integralność człowieka, a jedynie m echanicz­

nie sum uje aspekty parcjalne 26. N ie jest w stanie również być taką bazą, jaką chcą mieć hum anistyka i praktyczne nauki o człowieku, bo w łaści­

w ie jest tylko zw ięzłym zestaw ieniem rezultatów tych nauk. A tym cza­

sem, aby skutecznie gromadzić doniosłe treści szczegółowe, trzeba uprzed­

nio zrozumieć, co w ogóle znaczy być człowiekiem . Dla w yjaśnienia po­

szczególnych aspektów parcjalnych osoby ludzkiej i jej w ytw orów na­

leży posłużyć się idealnym i lub w zorcow ym i typam i zachowania się czło­

wieka oraz teoretycznym m odelem ludzkiej aktywności. Takie typ y lub modele nie mogą być uogólnieniem obserwacji, ale muszą stanowić re­

zultat osobnego ujęcia intelektualnego natury człowieka, jego ontycznej identyczności. Zachodzi naw et paradoksalna sytuacja. Im więcej filozo­

fia człowieka w iąże się z naukami szczegółow ym i, tym mniej może speł­

niać funkcję ich bazy i rolę fundam entu teoretycznego dla poglądu n?.

świat. Podobnie ma się sprawa z filozofią człow ieka jako ekstrapolacją najogólniejszych tez odpowiednich tem atycznie dyscyplin. N ie zdobywa się tu przecież istotnie now ych treści, a w alory epistem ologiczno-m eto- dologiczne takiej indukcyjnej antropologii filozoficznej w miarę oddala­

nia się jej od w iedzy ściśle naukowej szybko m aleją. O siągnięte w ten sposób rezultaty ani nie dają się naukowo w eryfikow ać, ani nie przyczy­

niają się zasadniczo do rozwiązania najbardziej niepokojących nasz u m ysł problemów, które dotyczą ostatecznych racji egzystencji i sensu życia ludzkiego.

Nie są również w olne od pow yższych trudności m odele filozofii czło­

w ieka zwieńczającej analityczno-krytycznie lub syntetycznie osiągnięcia

28 To, że taka w ied za n ie w y sta rcza do poznania czło w iek a jak o całości, w y k a ­ zuje A. Carrel (C z ło w ie k , isto ta n iezn an a, W arszaw a 1SI30).

(11)

Z m e ta f ilo z o f ii c z ło w ie k a

odpowiednich działów hum anistyki i przyrodoznaw stw a. Polinaukow a te­

oria człow ieka bow iem nie dysponuje ani metodą, ani językiem w spólnym dla rozm aitych nauk o człow ieku, a zarazem spełniającym postulaty lo­

giki w ie d z y 27. R efleksja zaś nad sprawam i ludzkim i, o których traktują . te nauki, albo nie przekroczy ram określonej dyscypliny, albo nie m iesz­

cząc się w niej zam ieni się w autonom iczną w iedzę. W tym ostatnim przy­

padku m usi dane do w yjaśn ien ia fak ty ująć za pomocą w łasn ego aparatu pojęciow ego i posłużyć się w łasnym sposobem uprawom ocniania w y su ­ w anych hipotez. Propozycja kom prom isowa, aby antropologia filozoficzna czerpała fak ty w yjściow e z nauk szczegółow ych oraz tłum aczyła je do­

głębnie, w skazując im plikow ane przez nie racje ontyczne, jedynie po­

zornie rozw iązuje trudność obrania w łaściw ej drogi w spółpracy nauko- w o-filozoficznej. Fakty naukow e bow iem nie są opisane w języku nieza­

leżnym od określonej teorii w yjaśniającej 28. Stąd nie ma — ściśle m ó­

w iąc — faktów naukow ych w spólnych dla różniących się istotnie teorii przyrodniczej, hum anistycznej i filozoficznej. Każda z nich ma sobie w łaściw e fak ty do w yjaśnienia, każda bada rzeczyw istość w specyficz­

nym aspekcie i każda stawia sobie inne cele poznawcze.

Pow yższe uw agi nie przeczą jednak tezie o pożyteczności, obok nauk szczegółow ych o człow ieku i autonom icznej antropologii filozoficznej, w ied zy nadbudowanej na tych pierw szych. Na pew no przyczynia się ona do uporządkowania rozlicznych inform acji o człow ieku, pozwala łatwiej usunąć w nich luki i przypadkową dysharm onię, a m iędzy sam ym i sfe ­ rami regionalnym i dostrzec w iedzotw órcze analogie i współzależności. P o­

dobnie zresztą nie neguje się potrzeby dla filozofa znajom ości głów nych w yn ik ów nauk szczegółow ych. N iezależnie od pełnienia ogólnokulturo- w ych funkcji prowokują i przygotow ują one ubocznie pytania dla filo ­ zofii człow ieka oraz pom agają od strony negatyw nej w yodrębnić jej fak ty w yjściow e. A w reszcie, przeciw staw iając się scjentystycznej koncepcji an­

tropologii filozoficznej, nie uspraw iedliw ia się w niej jakiegokolw iek irracjonalizm u. Istnieją pow ażne racje historyczne przem aw iające za tym , iż m ożliw a jest autonom iczna filozofia człow ieka, która nie odw ołując się do pozaracjonalnych źródeł poznania daje ostatecznie uprawom ocnione em pirycznie rozw iązanie problem ów nękających ludzi, a nie znaj duj ą-

27 P o d k re śla się, że n au k a szczeg ó ło w a je s t ze sw ej n a tu ry ab stra k cy jn a i fr a g ­ m en taryczn a. W yd ziela — p o m ija ją c in n e — szczególn y a sp ek t w bad anej r zeczy ­ w isto ś c i oraz do tak w y izo lo w a n eg o fr a g m en tu d osto so w u je m eto d ę je g o badania.

T y m czasem filo zo ficzn e u ję c ie czło w iek a dosięga go jako k on k retn ej ca ło ści b y to ­ w e j. Por. C o r e t h, art. cyt., s. 259 n.

28 M etod ologow ie n au k i zw racają u w a g ę, że tru d n o przep row ad zić ostrą granicę m ięd zy term in am i o b serw a c y jn y m i a teo rety czn y m i w języ k u ja k ie jś w ied z y ; sen s p ierw szy ch zależy ró w n ież od zw iązan ej z n im i teorii.

(12)

436 Z m eta filo z o fii c z ł o w ie k a

cych m iejsca na rozpatrzenie w ramach rozm aitych typów w ied zy poza- filozoficznej.

A toli nie w ydaje się słuszne, aby doceniając w agę tajem nicy i roli człow ieka trzeba było aż głosić antropocentryzm teoriopoznaw czy (w łaś­

ciw y w ielu fenom enologom ) lub ontologiczny (znam ienny dla egzysten- cjalistów). Człowiek w praw dzie jaw i się jako byt n iezw yk ły i uprzyw i­

lejow an y co do sw ego sposobu zachowania się i pożycji w św iecie. W y­

gląda naw et na osobliw y zwornik rozm aitości ontycznej kosmosu. Ś w ia­

domość ludzka bowiem pozwala ująć w łasną osobę jako sw oje „ja” oraz w szystko inne jako dane podm iotu lub jego działanie. N iem niej jednak filozof nie pow inien m ówić o człow ieku w yłącznie w pierwszej osobie.

Ludzie nie w yczerpują również całego obszaru zainteresowania filozo­

ficznego, a co w ażniejsze — nie mogą stać się najgłębszą racją tłum a­

czącą w szelką rzeczyw istość. Człowiek jest również elem entem kosmosu.

Stąd potrzeba teorii dotyczących typów bytu innych niż ludzie oraz ogól­

nej teorii bytu, aby w sposób pełny i ostatecznie w yjaśnić w szystko, co tak istnieje, że nie musi istnieć. Zresztą sam odoświadczenie, sam ozrozu- m ienie, sam odoskonalenie się, aczkolw iek są w ażnym czynnikiem w pro­

cesie sam ookreślenia, nie w yczerpują ludzkiego poznania, a tym bardziej zachowania się. N ieodzowna jest nadto w iedza zdobyta ekstraspekcyjnie i ekstraprzedmiotowo.

Antropologia filozoficzna w ięc to nie odczytanie filozoficzne ze stano­

w iska człowieka tez o przyrodzie, społeczeństw ie i poznaniu, ale odrębny dział filozofii. Z przyjęciem takiego poglądu w iąże się inna jeszcze kon­

sekw encja dotychczasow ych rozważań. Filozoficzna interpretacja faktów ludzkich nie uchroni się przed subiektyw izm em i jego następstw am i, jeśli w punkcie w yjścia nie uw zględni obok sam odoświadczenia i sam ozrozu- m ienia również w iedzy o podstaw ow ych strukturach obiektyw nej rzeczy­

w istości. N ie należy tego rozumieć tak, jakoby filozofia człowieka była je ­ dynie rozw inięciem ontologii albo że sama refleksja nad naturą filozofii doprowadza do zobaczenia tam antropologii filozoficznej. Ta ostatnia nie m oże być partykularyzacją m etafizyki ogólnej, aczkolw iek pozostaje m eta­

fizyką. Posiada bow iem odrębne dane do w y ja śn ie n ia 29. Fenom eny ujm o­

w ane W punkcie w yjścia m ieszczą się w horyzoncie bytow ości, ale typu ludzkiego; są konstytutyw ne i fundam entalne dla człow ieka i jego po­

zycji egzystencjalnej. Skoro jednak są n ie tylk o sytuacjam i bezw zględ­

nym i w yłącznie m ojego „ja”, lecz także relacji jego do drugiej osoby, 29 Zdarzeniem danym w samodoświadczeniu jest np. lęk, konflikt egzystencjal­

ny, wolność, pytajna sytuacja poznawcza, aktywność umysłu, osobowy dialog itp.

Egzystencjalizm niewątpliwie przyczynił się do wzbogacenia tego zestawienia, ale jednocześnie usunął bezzasadnie z pola zainteresowania inaczej ujmowane fenomeny

bytowego horyzontu.

(13)

Z m e ta f ilo z o f ii c z ł o w ie k a 4 3 7

do innej rzeczy, do przyszłości, do całego uniw ersum , a nadto nie tłu ­ m aczą się ostatecznie w łasną naturą, przeto ich dogłębna interpretacja m u si dokonać się w ram ach poznania typu m etafizycznego. A w ięc trzeba p osługiw ać się w najbardziej teoretycznych w yjaśnieniach m etodą filo ­ zofii bytu i jej aparatem pojęciow ym . O czyw iście, m etoda ta zostaje w zbo­

gacona odpowiednio do zm ienionego punktu w yjścia antropologii filozo­

ficznej. Język zaś przeobraża term iny ogólnom etafizyczne na uw yraźnio­

ne n ow ym i treściam i (w oparciu o analogię). Z uw agi na tę analogiczność zresztą tw orząc now e pojęcia, charakteryzuje je rów nież przez odniesie­

nie do pojęć ogólnom etafizycznych. D zięki tem u da się stw ierdzić zasad­

nie, iż bytow ość ludzka tłum aczy się ostatecznie i w sposób p ełny w e w - nątrzbytow ą strukturą człowieka, w dużym stopniu w spólną w szystkim bytom , a co w ażniejsze -— jako w spółpartycypującą w bycie absolut­

n ym 30.

Z arysow ane ujęcie antropologii filozoficznej w ym aga przeto, aby jej system suponow ał m etodologicznie tzw . m etafizykę ogólną oraz filozofię przyrody, a w yprzedzał m etafizyczną psychologię, etykę, estetyk ę i całą filozofię kultury. Antropologia filozoficzna bow iem w yjaśnia fenomeny, ludzkie ich ontyczną strukturą i co za tym idzie — pozycją egzystencjal­

ną w śród bytów . Do tego potrzebne są m etafizykalne tezy o złożeniu by­

tow ym , w łaściw ościach bytów i hierarchii ich t y p ó w 31. A znow u inne wspom niane d yscyp lin y tzw . m etafizyki szczegółow ej w interpretow aniu sw oich zdarzeń w yjściow ych korzystają z tw ierdzeń filozofii człow ieka :12.

N ie da się jednak w samej operacji uprawiania całej m etafizyk i prze­

prow adzić ostrego oddzielenia etapów przyporządkow anych poszczegól­

n ym częściom m etafizyki. Najbardziej znam ienne dla tej ostatniej jest bow iem postępow anie cyklicznie nawracające do kontaktów z rzeczyw i­

stością oraz w ielokrotnie szukające analogii m iędzy rozm aitym i typam i b ytow ości i stale pod tym kątem uw yraźniające zdobyte już tezy. Tłu­

30 Istn ieją różn e, bardziej sz czeg ó ło w e d eterm in a cje m etod y m e ta fiz y k i k la sy c z ­ nej. W ed łu g tzw . m eto d y tr a n scen d en ta ln ej u jęc ie fen o m en u lu d zk ie g o u w id aczn ia k on k retn ą e g zy s te n c ję c zło w iek a -ca ło śc i i stru k tu ra ln ą je g o jedność. R e flek sja m e ­ ta fizy c zn a zaś szu k a tr a n scen d en ta ln y c h w a r u n k ó w m o żliw o ści b y to w o ści lu d zk iej.

In n i m ó w ią tu o o sta te cz n y ch ra cja ch u n iesp rzeczn ia ją cy ch b y to w o ść lud zk ą, daną p rzy ty m n ie ty lk o w sa m o d o św ia d czen iu i up rzednim rozu m ieniu.

81 N iek tó rzy m ó w ią tu o w a r stw a ch b ytow ych : c ie lesn ej, ro ślin n ej, zm y sło w ej i d u ch o w ej, a le term in o lo g ia tak a w y d a je s ię n ie zharm onizow ana z ję zy k ie m teorii b ytu .

32 Ś c iśle m ó w ią c, p sy ch o lo g ia jak o d yscyp lin a filo zo ficzn a zajm u je się m e ta ­ fizy c zn y m w y ja ś n ia n iem ży cia p sych iczn ego i w te d y su p o n u je filo zo fię czło w iek a ja k o m e ta fiz y k ę całej b y to w o śc i lu d zk iej. H istoryczn ie u k szta łto w a n a p sych ologia filo zo ficzn a za w iera obok m e ta fiz y k i p sy ch ik i lu d zk iej ró w n ież bardziej og ó ln e p ar­

t ie p sy ch o lo g ii, em p iry c zn ej, a n a w et w ie le zagad n ień zaliczan ych śc iśle do an tro ­ p o lo g ii filo z o ficzn e j.

(14)

438 Z m e ta filo z o fii c z ł o w ie k a

macząca refleksja m etafizyczna oraz dośw iadczalne ujęcie fenom enu wraz z jego pierw otnym rozum ieniem przenikają się wzajem nie.

N ie znającem u bliżej filozofii klasycznej zaproponowany m odel an­

tropologii filozoficznej wydać się m oże zbyt abstrakcyjny, m ało uw zględ­

niający dorobek interesujących się człow iekiem nauk, a nade w szystko trudno kontrolowalny co do, em pirycznego upraw om ocnienia tez. W iele z tych obaw da się rozproszyć. Mimo bow iem m etafizycznego charakteru ocenianej w zględnie najwyżej tu teorii człowieka nie jest ona ani prze­

starzała, ani daleka od życia. Zrodziły ją w łaśnie potrzeby m entalności współczesnej. N auki szczegółow e nie dają dziś odpowiedzi na pytania 0 to, kim jest człow iek całościowo w zięty, oraz w jakich relacjach po­

zostaje do innych bytów (gatunku, społeczeństw a, kultury, przyrody, po­

nadczasow ych wartości, Absolutu). N ie odpowiedzą nauki; czy człow iek jest treściowo prosty czy złożony w aspekcie jego struktury ontycznej ani jaki typ w ięzi bytow ej przysługuje naturze ludzkiej, ani w reszcie jaki jest sens człow ieka w jego perspektyw ie ontycznej. N ie wiadomo, jak ostatecznie zdeterm inować dychotom ie: człow iek— św iat, w olność—

konieczność, im m anentność— transcendentność, dualizm— jedność duszy 1 ciała. N ie wystarczą też do rozwiązania tych problem ów filozoficzne teorie parcjalnych perspektyw osobowości ludzkiej, naw et ujm u­

jące rozmaite funkcje człowieka jako wariacje tego sam ego tem atu.

A w ięc nie rozwiązują w spom nianych w yżej zagadnień antropologie fi­

lozoficzne jako: teoria percepcji i kreacji estetycznej (M. Dufrenne, M. Souriau), teoria poznania (E. Husserl), teoria m oralności czy prawa naturalnego (J.G. Fichte, J.P. Sartre), teoria religii (F.W. Schelling, J. Bachofen, P. Ricoeur), teoria samej egzystencji (M. Heidegger) lub teoria kreacji znaku (E. Cassirer). Człowiek bow iem w e w szystkich m a­

nifestacjach i aktyw nościach okazuje się ontycznie identyczny, choć o różnych, przeciw staw nych biegunowo obliczach. N ależy znaleźć taką perspektyw ę w filozofii człowieka, aby osiągnąć kom plem entarność ujęć.

D otychczasow y antagonizm koncepcji antropologii filozoficznych nie sprzyja takiem u poszukiwaniu. Tym czasem rośnie odpowiedzialność ludzi za rzeczywistość, w której żyją i którą tworzą, oraz w cale nie m aleją (mimo olbrzym iego postępu nauki i techniki) kłopoty w zajm owaniu opty­

malnej postaw y w aktualnej cyw ilizacji. Niepodobna uniknąć sytuacji konfliktow ych. Trzeba stale rozstrzygać, a tu brak bardziej trw ałych k r y te r ió w 33. Okazuje się, że dostateczne i racjonalnie uzasadnione pod­

staw y do rozwikłania tej pogm atw anej, niezgłębionej i bogatej rzeczy­

33 D la zorien tow an ia się w e w sp ółczesn ej p rob lem atyce filo z o fii czło w iek a w a r ­ to przejrzeć streszczen ia od czytów X S e k cji M iędzynarodow ego K ongresu F ilo zo fii w W ied niu 1968 r. Zob. A k te n d e s X IV In tern . K o n g r. ju r P h ilos., Bd. V, W ien 1970, s. 3-110.

(15)

Z m e ta f ilo z o f ii c z ło w ie k a 439

w istości ludzkiej m oże dać teoria, która bada człow ieka w aspekcie jego bytow ości oraz w skazuje ostateczne dla niego racje w jego ontycznej strukturze. N ie rozw iąże się zagadki śm ierci oraz w in y i cierpienia, jeśli nie um ieści się człow ieka w ontycznej perspektyw ie A bsolutu (człowiek jest pow ołany do w iecznego szczęścia). Filozofia człow ieka ma ukazać jego transcendencję (otwarcie, odniesienie) nie tylk o do „ty” ludzkiego, lecz także boskiego. Racją bow iem i celem człow ieka je st Absolut, okre­

ślający się jako „T y” dla człow ieka (K. Rahner). W tych ogólnych tw ier­

dzeniach kryje się dostateczna baza dla uprawom ocnienia zasadniczych tez teoretycznych poglądu na św iat oraz konkretnych zasad działania.

Nauki szczegółow e o człow ieku zaś znajdują tam uw yraźnienie i uzasad­

nienie sw oich im plikacji. W szystko to stanow i jednocześnie empiryczną w eryfik ację tez filozofii człow ieka. Ta ostatnia kontroluje sw ą realność rów nież w bardzo konkretnych fenom enach danych w punkcie w yjścia.

W każdym razie jednak ten sposób uprawiania antropologii filozoficznej

nie jest mniej popraw ny epistem ologicznie i m etodologicznie niż m etoda,

która um ieszcza antropologiczne dociekanie m iędzy religią, sztuką i nauką

albo w sferze pryw atnej kontem placji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ten sposób Rorty ostatecznie neguje trady- cyjną epistemologię wraz jej rozumieniem uzasadnienia poznania rzeczywisto- ści, jako przyczynowego wyjaśnienia genezy treści tego

Przed przystąpieniem do szczegółowego omówienia książki, warto - jak to zresztą czyni sam autor w przedmowie - naszkicować pokrótce główny bieg ar ­ gumentacji w jej

Jeśli pierwsza jego koncepcja metody filozofowania koncentrowała się na analizie i kon­ strukcji fundamentalnych pojęć filozoficznych, to ta dotyczy głównie budowania

Chce bowiem być filozofią, która posługuje się zasadniczo metodą przedmiotowego poznania, a więc pierw­ szorzędnie bada i wyjaśnia bezpośrednio ujętą

Ogólnie można zauważyć, że nie wprowadza się w samej teorii bytu wyrażeń przy pomocy przepisów, które żądają ich bezwzględnego uzna­ wania. Możliwe jest

[r]

W filozofii przyrody pierw­ szego rzędu (FPJ źródło to jest niezależne od konstrukcji budowanych w naukach przyrod­ niczych, zaś w uzasadnianiu jej tez nie odwołu­ jemy się

10.. Niebezpieczeństwo pracy tych organizacji polegało na tym że d«cy PRZP i PAP-u i AK mieli przy sobie spisy członków, Zwjjacałem na to u w a ^ jeszcze w czasie okupacji,