• Nie Znaleziono Wyników

Granice Czechosłowacji mają być zmienione. będzie wręczone Pradze dzisiaj

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Granice Czechosłowacji mają być zmienione. będzie wręczone Pradze dzisiaj"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

J i e d e m

DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH O W S Z Y S T K I M »

WIADOMOŚCI ZESW!ATĄ'SEHSACYJK£POWIEŚCL

Wydanie Ä

Cena egzemplarza 8 gr.

ROK VII. Wtorek, dnia 20 w rześnia 1938 r. Nr. 259

Proces DobosróMego

Lwów, 19. 9. Tel. wl.

Dziś rozpoczął się w Sądzie Okręgi wym we Lwowie proces inż. Doboszya skiego, kilkakrotnie już odraczany. Dobo- szyńskiego sprowadzono na roźprawę z więzienia, gdzie przebywa, jak wiadomo, od przeszło 2 lat. W charakterze świad­

ków zeznawać będzie 12 osób.

N a ro d ó w nie biorą udziału w wyborach parlamentarnych

Warszawa, 19. 9. Tel. wł.

Stronnictwo Narodowe ogłosiło oficjalny komunikat, w myśl którego oświadcza, że do wyborów nie pójdzie, lecz że tylko weź­

mie udział w wyborach samorządowych.

Granice Czechosłowacji mają być zmienione

będzie wręczone Pradze dzisiaj

/ra g a , 19. 9. Teł. w ł.

Ludność z północno-zachodniego po­

granicza Czechosłowacji, także I niemiec­

ka, ucieka w dalszym ciągu w głąb kra­

ju i do stolicy.

Dziś przed południem zebrali się na zamku Hradczynie,

W

rezydencji prezy­

denta Republiki, Benesza członkowie rzą­

du na narady.

Zebrał się również komitet stały, po­

wołany na podstawie paragrafu 11 kon­

stytucji Republiki z racji rozwiązania par­

lamentu.

Rząd ogłosił za pośrednictwem radia komunikat uspokajający, apelując w nim do ogółu, aby nie dawał wiary wieściom o wynikach narad niedzielnych francusko- angielskich w Londynie, ogłaszanym przez zagraniczne agencje prasowe, gdyż wobec ścisłego milczenia, zachowywane­

go przez rządy francuski i angielski, in­

formacje te są nieścisłe i bałamutne, w o­

bec czego należy traktować je z zastrze­

żeniami.

Komunikat zwraca się do opinii, aby zachowała karność, spokój i zaufanie do władz, które pracują bezustannie i będą działały w duchu ostatnich mów prezy­

denta Benesza i premiera Hodży.

Komunikat stwierdza w końcu, że pro­

pozycje uchwalone przez angielskich i fran cuskich mężów stanu wczoraj w Londy­

nie nie nadeszły jeszcze do Pragi. Poseł angielski w Pradze Newton i francuski Delacroix wręczą je rządowi czechosło­

wackiemu w dniu dzisiejszym.

M ILCZENIE

Londyn, 19. 9. Tel. wł.

Premier francuski Daladier i minister spraw zagranicznych Bonnet po nara­

dach, przeprowadzonych wczoraj na Downing street z premierem Chamberlai­

nem i innymi członkami rządu angielskie­

go udali się do ambasady francuskiej, gdzie premier Daladier przyjął dzienni­

karzy.

Na ich pytania francuski mąż stanu od­

powiedział krótko, że — niestety — nie może poinformować prasy o tym, co za­

szło, ani o uchwałach, jakie zapadły na Downing street, zobowiązał się bowiem wobec premiera Chamberlaina słowem honoru do zachowania milczenia.

Angielskie koła urzędowe również chowują w najściślejszej tajemni niki narad na Downing street.

Londyn, 19. 9. Tel. wł.

Posiedzenie Rady gabinetoVltej, jakie rozpoczęło się o godz. ll-e^U ggjli prze­

w odnictwem premiera Chamberlaina, trwało przeszło dwe godziny.

Jak z kół dobrze poinform owanych donoszą, Rada gabinetowa zatwierdziła decyzje, powzięte przez ścisły kom itet m inisterialny.

Kwestia plebiscytu w Sudetach zo­

stała zupełnie zarzucona. Powzięto na­

tom iast plan korektury granicy sudec­

kiej, który będzie przedłożony rządowi czechosłowackiem u. Szczegóły tego pla­

nu miałyby być opracowane przez rząd czechosłowacki.

Ponowny wyjazd premiera Cham­

berlaina do Niemiec nastąpi prawdopo­

dobnie w środę 21 b. m.

Rezultat dzisiejszych obrad Rady ga­

binetowej zostanie przedłożony rządowi czechosłowackiem u za pośrednictwem posła brytyjskiego w Pradze.

Paryż, 19. 9. Tel. wł.

Premier Daladier i minister Bonnet,

wystartowawszy dziś o godz. 8.20 rano samolotem linii „Air France“ z Londynu, wylądowali o godz. 9.40 na lotnisku Le Bourget. O godz. 10.30 rozpoczęło się w Pałacu Elizejskim posiedzenie rady mini­

strów z udziałem prezydenta Republiki Lebrun'a.

Paryż, 19. 9. PAT.

Posiedzenie Rady ministrów, odbyte w pałacu Elizejskim pod przewodnictwem prezydenta Lebrun, zakończyło się O godz 12-tej po półtoragodzinnych naradac'

posiedzeniu min. Sarraut doręczył prasie następujący komunikat:

„Premier Daladier i minister spraw za­

granicznych Bonnet złożyli sprawozdanie z rozmów, przeprowadzonych w Londy­

nie, przedstawiając warunki, w jakich za­

warte zostało porozumienie z rządem W.

Brytanii. Rada ministrów jednomyślnie zatwierdziła stanowisko, zajęte przez Da- ladier'a oraz wysuwane w porozumieniu z rządem W. Brytanii projekty rozwiąza­

nia aktualnych zagadnień.

Berlin, 19. 9. Tel. wł.

Z niem ieckich kół oficjalnych dono­

szą, że organizowany w Niemczech

„Ochotnicy Korpus Sudecki“, którego

zadaniem jest „wyzwolenie kraju sudec- Stoi of

kego“, liczyffuż obecnie 40 tysięcy łudzi i jest p odzielonyA a cztery dywizje.

„Korpus“ ten jest doskonale wypo­

sażony^ uzbrojony w nowoczesną broń.

naczelnym dowództwem

K&rlove

X% R AG A

¥ 4WÄ

ar-

bodnio-środkowa część Czechosłowacji. Miejsca kropkowane oznaczają tereny, zam ieszkane przez Niem ców sudeckich.

Konrada Henlelna. 1

„Ochotniczy Korpus Sudecki“ jest rozmieszczony w Niemczech na pogra­

niczu sudeckim, aby każdej chwili mógł objąć w Sudetach funkcje policyjne w wypadku, gdyby Niemcom sudeckim przyznano prawo samostanowienia o przyszłych losach ziem sudeckich!

Inspekcja Krebsa

Berłn, 19. 9. Teł. wł.

Dr. Krebs, który uszedł z Czechosło^

wacji, a który z początkiem wysunięcia sprawy sudeckiej przez Niem cy został m ianowany przez Hitlera „Gaułeiterem“

bez określonych atrybucyj, przeprowa dził inspekcję „Obozu uchodźców su­

deckich w Niem czech“,

Oświadczył on, że „oddziały, które przedefilowały w zwartych szeregach i które składają się prawie wyłącznie z młodych ludzi, zdolnych do noszenia broni, postanow iły działać wszystkimi swym i siłam i na każdym miejscu, skore tylko Rzesza będzie ich potrzebowała

100.000 uchodźców

Berlin, 19 9. PAT,

Liczba uchodźców niemieckich z Czi chosłowacji przekracza już 100 tysięcy.

o Czechosłowacji

Wywiad z dziemeilsarzem angielskim

Londyn, 19. 9. PAT.

„Daily Mail“ ogłasza wywiad Ward Price'a z kanclerzem Hitlerem na temat Czechosłowacji.

„Czesi twierdza — oświadczył Hitler

— że nie mogą odbyć plebiscytu, albo­

wiem tego rodzaju zarządzenie nie jest w ich konstytucji przewidziane. Moim

zdaniem — ich konstytucja — zdaje się zapewniać tylko jedną rzecz, a mianowi­

cie, aby siedem milionów Czechów mo­

gło uciskać 8 milionów mniejszości naro­

dowych (!). Te kłopoty z Czechami winny ulec natychmiastowej likwidacji i to raz na zawsze. Jest wrzód, który zatruwa ca­

ły europejski organizm. O ile ten stan

rzeczy miałby trwać nadal, to zarażałby on stosunki międzynarodowe dotąd, do­

póki by one się katastrofalnie nie załama­

ły.

Egzystencja Czechosłowacji, jako so­

jusznika Rosji sowieckiej, wysuniętego v

samo serce Niemiec, zmusiła mnie di

stworzenia wielkiej niemieckiej armii lot

(2)

S fr. I ^ S I E D E M Q S O S Z Y m Nr . *59 — 2ö. 9. 1938 r.

PLAN ANGIELSKO-FRANCUSKI

Czy Czechosłowacja go przyjmie?

PRAGA, 19. 9. T el. wł.

Dziś o godz. 14-tej prezydent dr, Be­

nesz przyjął posła angielskiego w Pra­

dze New tona, który w ręczył mu notę brytyjską, zaw ierającą ostatnie propo­

zycje angiclsko-francuskie, objęte t. zw .

„planem londyńskim “.

Plan ten przewiduje:

1) odstąpienie terenów , zam ieszka­

nych w w iększości przez N iem ców , Rze­

szy niem ieckiej;

2) neutralizację Czechosłowacji i

skreślenie czechosłow ackich zobow ią­

zań m onetarnych wobec Francji 1 Ro- sj, utrzym anie francuskich i rosyjskich zobowiązań w sprawie obrony nowych granic czechosłowackich;

3) przystąpienie Anglii i Francji do now ego paktu gwarancyjnego z rów ny­

m i zobowiązaniam i Francji i Rosji So­

w ieckiej.

Następnie prezydent Benesz przyjął

posła francuskiego De la Croix, który przedstawił francuski punkt widzenia na sprawę.

Gabinet czechosłow acki obradował dzisiaj kilkakrotnie przez cały dzień pod przewodnictwem prezydenta B ene­

sza. Na posiedzeniu tym dyskutowano nad planęm londyńskim . Narady w tej sprawie nie zostały jeszcze zakończone.

Jak jednak słychać, rząd nie chce przy­

jąć tych propozycji, jako ostatecznych, lecz pragnie by stanow iły one podstawę do dalszych rozm ów z Anglią I Fran- cją.

Praga bez reklam św ietlnych

PRAGA, 19. 9. Tel. wł.

Dziś przez radio praskie zakom uni­

kow ano ludności, że z dniem dzisiej­

szym zakazane jest używ anie reklam św ietlnych w Pradze.

Dokończenie wywiadu z Hitlerem

ze strony pierw szej

nic,ci (?), co z kolei doprowadziło do wzmocnienia wojsk lotniczych Francji i W. Brytanii. Już raz podwoiłem niemiec­

ką flotę powietrzną z powodu sytuacji istniejącej obecnie w Czechosłowacji. Je­

żeli tym razem nie uda się nam kryzysu opanować, marszałek Goering niedługo domagać się będzie ode mnie zgody na ponowne podwojenie sił, a wówczas Fran­

cja i W. Brytania podwoją sw e floty po­

wietrzne i w ten sposób szalony w yścig będzie trwał nadal.

Dopóki ucisk czeski nad mniejszością niemiecką trzyma Europę w stanie go­

rączki, muszę być na w szystko przygo­

towany. Przestudiowałem linię Maginot'a i dużo się z niej nauczyłem, ale myśmy skonstruowali na podstawie naszych w ła­

snych pomysłów coś, co jest jeszcze lep­

sze i co wytrzyma napór wszystkich sił świata, o ile w razie zaatakowania nas

•zdecydujemy się pozostać w defensywie.

W szystko to jest szaleństwem, albo­

wiem nikt w Niemczech nie marzy o za­

atakowaniu Francji. Nie odczuwamy żad­

nej niechęci wobec Francji — przeciwnie w Niemczech istnieją silne uczucia sym­

patii dla Francji. Niemcy nie pragną rów­

nież żadnej wojny z W. Brytanią.

Mój Boże! — wykrzyknął Hitler pod­

niesionym głosem — ile mógłbym w Niemczech i dla Niemców uczynić, gdy­

bym nie miał do czynienia z ta piekielną tyranią czeską nad paru milionami Niem­

ców. Ale to musi ustać, to ustanie.

Czesi nigdy nie byli niepodległym na­

rodem, aż dopóki traktatami pokojowymi nie podniesiono ich do niezasłużonej 1 sztucznej pozycji panowania nad mniej­

szościami liczniejszymi od nich samych.

Utworzenie tej czechosłowackiej republi­

ki, składającej się z wielu narodowości, po wojnie, było obłędem. Posadzenie in­

telektualnie niższej garstki Czechów w roli rządzących nad mniejszościami, na­

leżącymi do takich narodów, jak: Niem­

cy, Polacy, Węgrzy, posiadających za sobą tysiącletnią kulturę było dziełem szaleństwa i ignorancji,

Niemcy sudeccy nie szanują Czechów 1 nigdy nie przyjmą ich pąnpwąnla. Po wojnie mocarstwa sojusznicze oświadczy­

ły, że Niemcy niegodne są, aby panować nad czarnymi, ale równocześnie udzieli­

ły drugorzędnemu narodowi, jak Cze­

chom, prawa panowania nad trzy i pól milionami Niemców, odznaczających się najlepszym charakterem i kulturą, gdyby wówczas istniały potężne Niemcy, to by­

łoby to niemożliwe, i gdy tylko Niemcy znowu stały się silniejsze, Niemcy sudec­

cy zaczęli się organizować.

Rząd czeski czyni rozpaczliwe w ysił­

ki powaśnienia wielkich mocarstw euro­

pejskich, albowiem inaczej państwo cze­

skie nie mogłoby dalej istnieć, ale jest rzeczą niemożliwą utrzymanie tego ro­

dzaju nienaturalnej instytucji drogą poli­

tycznej i dyplomatycznej przebiegłości.

Gdyby Henlein został aresztowany, o- świadczył Hitler, to ja sam stanę się przy­

wódcą Niemców sudeckich j bardzo był­

bym rad widzieć, jak długo po tym p, B e­

nesz byłby w stanie ogłaszać swe dekre­

ty. Mam nadzieję, że nie ogłosi on listu gończego, celem aresztowania mnie.

Gdyby Czesi' posiadali wielkiego mę­

ża stanu, to dawno dopuściłby on do tego, by

N iem cy su d e c c y p o łą cz y li się

z Rze­

sz ą , za p ew n ia ją c

w ten

sp osób autonom ię dla C z e c h ó w

(?!). Ale

p.

Benesz

jest poli­

ty k ie m , a

nie mężem

stanu, z a k o ń czy ł

kan^W? Hitler“.

D e m a r c h e P o l s k i

w Parnia i ftondymie

Paryż, 19. 9. Tel. wł. że Polska zainteresowana jest bezpośred- decklm powinna być zastosowana rów -

„Le Journal“ podaje, że rząd polski nlo w problemacie czechosłowackim 1, że nieź do mniejszości polskiej na Śląska podjął w ciągu dnia sobotniego demarche każda koncesja, przyznana Niemcom su- Zaolzańskim.

w Paryżu i Londynie, aby przypomnieć,

MANIFEST/KIA W KATOWICACH

Katowice, 19. 9.

W poniedziałek, o godz. 18-tej odbył się na rynku w Katowicach wiec, zwoła­

ny przez Komitet Pomocy Polakom za Ol­

zą. Na frontonie teatru widniał wielki na­

pis: „Zaolzie było 1 jest polskie“. Już ko­

ło gpdz. 5-tej zaczęły na rynek przybywać poszczególne organizacje, niosąc transpa­

renty z antyczeskimi napisami. Zebra­

ło się dużo ludzi. Koło godz. 6-tej rynek został zapełniony,

P ierw szy przemawiał b. poseł Szuścik.

Przypomniał on pa wstępie zachowanie się Czechów w roku 1920 podczas bolsze­

wickiego najazdu na Polskę. Podkreślił, że na Śląsku Zaolzańskim polski robotnik wydobywał „czarne diamenty", że chłop polski uprawia na nim rolę, że rozbrzmie­

wała i rozbrzmiewa na nim polska pieśń i mowa.

Następnie p. Szuścik mówił o czeskiej polityce w stosunku do mniejszości pol­

skiej, o sprowadzeniu tysięcy czeskich u- rzędników 1 nauczycieli. Dzisiejsza sy ­ tuacja Czechosłowacji sprawiła, że w szy ­ stkie odłamy narodowe wchodzące w jej skład stanęły w obliczu pytania: co dalej.

P. Szuścik zakończył wzniesieniem okrzy­

ku: „Niech żyje Śląsk Zaolzański, zjedno­

czony na wieki ze swą polską Macierzą“.

Przemówienie p. Szuśclka było przery­

wane burzliwymi okrzykami: „Nie opuści­

my rodaków za Olzą“. Padały również ostre okrzyki 1 hasła.

U czestnicy manifestacji odśpiewali na­

stępnie hymn narodowy ł „Rotę".

Rezolucja uchwalana na manifestacji przypomina najazd Czechów na ziemię cieszyńską w roku 1919 i wstrzymywanie przewozu amunicji w momentach decydu­

jących dla Polski. • Rezolucja ta oświad­

cza dalej, że fakty te w ykopały pomiędzy nami a Czechami przepaść 1 następnie ostro krytykuje postępowanie władz cze­

skich w stosunku do mniejszości polskiej.

W końcowej części rezolucji uczestni­

c y manifestacji przesyłają naszym roda­

kom za Olzą słow a pokrzepienia i otuchy«

stwierdzając, że naród polski stoi za ni­

mi niezłomnie. Rezolucja zwraca się doi władz i rządu Rzeczypospolitej, domaga­

jąc się „podjęcia wszelkich kroków i uży­

cia całej mocy, by sprawiedliwości stało się zadość i Śląsk Zaolzański został bez­

zwłocznie Rzeczypospolitej Polskiej zwró­

cony“.

Po manifestacji na rynku uczestnicy podążyli głównymi ulicami miasta pocho­

dem przed gmach województwa.

Odezwa Związku Polaków

na SSąsku za Olzą

Mor. Ostrawa. 19. 9. Pat.

Prezydium Związku Polaków wydało

w

dniu wczorajszym odezwę do ludności pol­

skiej na Śląsku za Olzą.

R odacy

— głosi odezwa —

w chw ili brze­

m ie n n e j w w y p a d k i, zw ra ca m y się z w ezw a­

n ie m do lu d u polskiego, a b y z w iarą p a trzy ł w przyszłość. K ażda w a lk a p rzechodzi ró łn e fa zy . Z w ycięża ty lk o ten, k to w ierzy w e w ła­

sne siły, w słusznoSć sp ra w y, o któ rą w al­

czy i w y trw a do końca. K ierow nictw o w a ­ szego zw ią zku czuw a i u czyn i w s zy stk o , aby spraw a polskiego lu d u na n a szy m Ś lą sk u zo­

stała rozw iązana. R odacy, dotychczas d a rzy ­ liście Z w ią ze k P olaków sw y m zau fa n iem , w iarę w jego w ielką m isję , pozostańcie

mu nadal

w iern i i ja k o karne społeczeństw o stosujcie się do jego w s k a zó w e k w im ię na­

szego w spólnego dobra i lep szej przyszłości.

N iech iy j e L u d polski.

Czeski C ieszyn, 19. 9. Tel. wł.

Żywo komentowana jest odezwa

Zw iązku

Polaków w Czechosłowacji w sprawie obe­

cnej sytuacji mniejszości polskiej. Odezwa ta

nie uległa ko n fiska cie,

gdyż utrzymana

je s t

w granicach lojalności wobec

państw a.

Podkreśla się, że

je ślib y rząd pra­

s k i zgodził się na p lebiscyt w Sudetach, ta tego sam ego praw a m ogłaby żądać m n ie j­

szość polska na Ś lą sku Z aolzańskim . Sło­

w ianie nie m ogą b yć tra k to w a n i gorzej n il Germanie.

Zainteresowanie, z jakim opinia w Polsce śledzi. dążenia mniejszości polskiej i obserwuje wypadki, wywołuje na Śląsku Zaolzańskim duże wrażenie.

Apelacyjny proces Dobeszyfistilcgo

Oskarżony oskarża sędziego Dyslewlcza

Lwów, 19. 9. Tel. wł.

Przed lwowskim sądem karnym roz­

grywa się prawdopodobnie ostatni akt marszu Inż. Doboszyńskiego na Myślenice.

Jak wiadomo, Sąd Najwyższy polecił po­

nowne przeprowadzenie rozprawy odnoś­

nie do czwartego pytania, które zatwier­

dzili sędziowie przysięgli.

Po odebraniu generalii od osk. Dobo­

szyńskiego, mee. Stypułkowski zgłosił wniosek o powołanie w charakterze świadków wszystkich sędziów przysię­

głych na udowodnienie faktu, że poprzed­

ni przewodniczący s. Dysiewicz tylko przez pouczenie, że inż. Doboszyńskiemu w razie zatwierdzenia pytania grozi grzy­

wna pieniężna, uzyskał 7 głosów potwier­

dzających 4-te pytanie.

Przysięgli zatwierdzając pytanie w y­

kluczyli słowa „w celu przywłaszczenia".

A tymczasem inż, Doboszyński wówczas skazany na 2 lata aresztu, staje dziś przed sądem oskarżony o kradzież.

Po kilkakrotnym przerywaniu przez przewodniczącego, mec. Stypułkowski skrócił dalsze uzasadnienie wniosku, po czym wiceprok, Olberęk sprzeciwił się przesłuchaniu sędziów przysięgłych, na co znów replikowali obrońcy Maciejko i Ma- cielińskl.

Z kolei odczytano akt oskarżenia,

0

-

g r a n i c z n n y

do ustępu, który mówi o wtar­

gnięciu Doboszyńskiego w nocy z 22 na 23 czerwca 1936 do lokalu posterunku P. P„

skąd zabrał on wspólnie z będącymi pod jego rozkazami uczestnikami w ypraw y w celu przywłaszczenia 14 karabinów, 4 re­

wolwery, amunicję i inne przedmioty wyekwipowania policyjnego, ogólnej war­

tości 2.500 zł,

Na zapytanie przewodniczącego co ma do wyjaśnienia, inż. Doboszyński odpo­

wiedział;

— Dopóki sędzia Dysiewicz nie zasią­

dzie na ławie oskarżonych, nie będę przed lwowskim sądem zeznąwdł.

— Przewodniczący: — Proszę odpo­

wiedzieć, czy pan chce zeznawać?

Osk. Doboszyński: — Mógłbym, gdyby]

mój poprzedni wniosek o pociągnięcie dti odpowiedzialności sędziego Dysiewicz*

był pomyślnie załatwiony. Więcej ni*

mam nic do powiedzenia.

Przewodniczący odczytuje wobec tegcf zeznania Doboszyńskiego złożone na po­

przedniej rozprawie, a następnie na wnio­

sek wiceprokuratora Olszewskiego odczy­

tuje zeznania Doboszyńskiego, które ten złożył przed sędzią śledczym w Krako­

wie.

Przewodniczący zarządził 5-minutową przerwę.

Pracow nicy sam orządowi jeszcze nie pow zięli riecyzii

Warszawa, 19 9. Tel. wł.

Obradująca w Warszawie rada naczelni Związku Pracowiiikdvy Samorządu Terytorialne go nie powzięła jeszcze uchwał konkretnych v sprawie wyborów parlam entarnych i sam orzą iłowych.

Dalsze obrady mają się toczyć dnia 22 hm

(3)

CaT

Üfiss

Nr. 2=iQ — 20. g. 1Q38 r. S I E D E M G R O S Z Y ' Str. 3

r AZ WO

USUWAVĄ

05T R Z A

i i e s p o i s ® i m @ cf o m

Us #owane samobójstwo # naoad

Wiórek j

i O I

Wrzrśe MI3S i

Dziś: Eustachego j Jutro: Mateusza

I Wschód słońca: g. 5, m.

Zachód słońca: g. 18. m. 24 I Długość dnia: g. 12. m 24

— m r

W dom u sypialnym w B ogucicach przy ul. P eow iaków 2 dnia 17 bm. usiłow ała po­

zbaw ić się życia przez w ypicie w iększej ilo­

ści lizolu ro botnica Józefa Ł uczak. W stan ie ciężkim o d staw io n o ją do szpitala m ie jsk ie­

go w K atow icach. Stan zdrow ia je j jest po­

ważny. P ow odu targ n ięcia się na życie n a ­ razić nic stw ierdzono.

W ieczorem w tej sam ej syp aln i n a p a d ­

nięty został przez w ielu osobników Alfons S atern u s z W ełnow ca, k tó ry przyszedł w od­

w iedziny do sw ego b rata . W w yniku b ó jki został on pobity do k rw i, a poza tym s k ra ­ dziono m u kapelusz i k raw at.

Jednego ze spraw ców napadu, W ilhelm a M ana, policja p rzy trzy m ała . D alsze docho­

dzenia w toku. (W ka).

Śmierć zakończyła

BANIO

W TOREK, 20 WRZEŚNIA 1938 R.

K atow ice. 6,15 Płyty. 6,20 Płyty. 6,45 G im nastyka.

1.16 K oncert po ran n y . 11,00 A udycja dla szkól. 11.15 Pły­

ty . 11,57 Sygnał czasu. 12,03—13,00 Audycja południow a.

14,00 Płyty 15.10 G iełda zbożowa i to w aro w a. 15,15 Au­

dycja dla dzieci. 15,45 W iadom ości gospodarcze. 16,00 M uzyka o perow a. 16,45 „O d T a tr do s tra to s te ry " . 17,00

„ Z album u s p ik e ra " . 18,10 Recital fortep ian o w y . 18,45

„ O d w u n astu ro z b ó jn ik a c h “ — opow ieść. 19,00 U tw ory skrzypcow e. 19,30 T ra n sm isja z uroczystości „D ni Mic­

k iew iczo w sk ich w N o w o g ró d k u ". 19,50 K oncert ro z ry w ­ kow y. 21,10 R ep o rtaż m uzyczny. 21,50 W iadom ości spor­

tow e. 22,05 K oncert w ieczorny.

Firanki, obicia meblowe

M @ i n e s e l

Katowice PI. Marsz. Piłsudskiego nr. 2.

nieostrożną jazdę

Na skrzyżow aniu ul. św. Jadw igi i Peo­

w iaków w W ielkich H ajd u k a ch w ydarzył się trag iczn y w sk u tk a c h w ypadek sam o ch o ­ dowy, k tó ry pociąg n ął za sobą życie ludz kie.

Ul. P eow iaków je c h a ł sam ochód osobo­

wy, k ie ro w a n y przez p o dróżującego f-my

„M aks W e ic h m a n n “ z K atow ic, Jerzego T rzcionkę. Z bocznej ulicy w yjech ał na m otocyklu F ra n cisz ek L an g er z W ielkich H ajd u k ó w , k tó ry w p ad ł w p ro st n a sam o ­ chód. W sk u tek silnego zd erzen ia L an g e r w y­

rzucony został z siodełka i zatoczyw szy wielki łuk w pow ietrzu, ru n ą ł głow ą na jezdnię.

Na m iejsce w ypadku w ezw ano niezw łocz­

nie lek arza, k tó ry po n ałożeniu o p atru n k ó w , polecił przew ieźć nieszczęśliw ego m oto cy k li­

stę do szpitala. W edług orzeczenia lekarza L an g er d oznał p ęk n ięcia czaszki, przy w ie­

ziony do szpitala h u ty „ B a to ry “, L anger, nie odzyskaw szy przy to m n o ści zm arł tego sa ­ mego dnia. (c)

WAŻNE DLA KATOWIC I OKOLICY!

Znany w całej Polsce specjalista z dłu goletnią praktyką M. TILLEMAN z Krako wa, ul. Szlak 39, wynalazca opatent. ban dąży stosujący je z najlepszym i najrady kalnie jszym skutkiem na różnego rodzaju najniebezpieczniejsze i najzastarzalsze

Przepukliny

(rupt.) u pań, panów i dzieci na zlec. lek nawet w wypadkach, gdzie różnego systemu bandaże nie pomogły, przyjeżdża do Kato­

wic i będzie przyjmował od 20 — 24 wrześ nia b. r. włącznie w Hotelu „Ssvoy“. ul. Ma riaeka 6 od godz. 2 — 5.30 po południu. W Sosnowcu od 28. IX. do 1. X b. r. włącznie w Hotelu Centralnym, ul. 3 Maja 11 od godz 2.30 5 po południu.

Udoskonalone pasy na różne dolegliwo ści brzuszne i pooperacyjne.

Proszę żądać bezpłatnych prospektów t Krakowa.

Mała rzecz, a wstyd

Kompromitujący napis K atowice — m iasto

R edakcja i A d m in istracja: K a to ­ w ice. ul. S o b iesk ieg o n . T el.

34Q-8 i .

ODDZIAŁ» KATOWICE, MARJACKÄ 6, TEŁ. 328-21

(K) CHOROBY NA ŚLĄSKU. W czasie od 4 do 10 września br. zanotowano na terenie wo­

jewództwa śląskiego następujące wypadki cho­

rób zakaźnych: dur brzuszny — 6, płonica ‘—

24, błonica —- 15 (2), odra — 8, róża — 1, krztusiec — 9, gruźlica otwarta — 46 (18), Ja­

glica — 1, wodowstręt — 1 (1). (W nawiasach z wynikiem śmiertelnym),

(K) ŁOBUZERSKI NAPAD. Przed restaura­

cją Silbersteina przy ul. Piłsudskiego w Kato­

wicach, dnia 18 bm. szofer Kurt Rudek z Kato­

wic napadł na emerytowanego pracownika kole­

jowego Pawła Przybyłę, którem u wybił Cztery zęby, a następnie powalił na ziemię i porwał mu z tylnej kieszeni portfel, zawierający 160 zło­

tych. Przybyłę zatrzymała policja. (Wka)

Chorzów — miasto

ODDZIAŁ: CHORZÓW, ZJEDNOCZENIA 2, TEL. 406 25

(Ch) ZA GŁĘBOKO ZAJRZAŁ DO KIE­

LISZKA. Mieszkaniec Wielkich Hajduków, wy­

chodząc pijany z restauracji Adlera w Chorzo­

wie, wybił ręką 7 szyb, kalecząc sobie dotkliwie dłonie. Przewieziono go do szpitala miejskiego.

Ju ż 16 la t m inęło od czasu o bjęcia Gór­

nego Ś ląska przez w ładze polskie, a m im o to sp o ty k a się do dn ia dzisiejszego jeszcze ślady niem czyzny i to w m iejscach p u b licz­

nych, często uczęszczanych.

W C horzow ie n. p. n a n aro ż n y m dom u

Stały nasz abonent p.

Franciszek dodera z W ełnowca obchodził 15 bm. 82-gą rocznicę urodzjn. Jubilatowi składamy najserdecz­

niejsze życzenia „Ad

• multos annos!”

Sw lętochow lce — powiat

(Św) DO RESTAURACJI WILHELMA MI­

CHALIKA W ŚWIĘTOCHŁOWICACH włamali się złodzieje i ukradli radioaparat, kilka bute­

lek wódki monopolowej, spirytusu oraz 7 zł. z kasy. (c)

(ŚW) POLICJA W RUDZIE ŚL. wdrożyła dochodzenia przeciwko Janowi Kaladzie, który 30 ub. mies. uderzeniem w głowę tępym narzę­

dziem ogłuszył i powalił na ziemię Wiktora Szczepanika, również z Rudy Śl., a następnie skopał go do tego stopnia, te Szczepanikowi pękło kilka żeber i przebywa on w szpitalu

ul. 3-go M aja i 23 czerw ca, od stro n y tej o sta tn ie j wisi ta b lic zk a z nast. n ap isem : „D r.

Riedl, E in g an g K ro n p rin z en -S tra sse“ . Kto zna Chorzów , ten dobrze wie, ja k w ielki p a n u je w tym m iejscu ru ch uliczny.

U licą 3-go M aja p rze jeż d ża ją tra m w a je , a u ­ tobusy, w pobliżu m am y II. K o m isariat P o­

licji, a w dom u, na k tó ry m wisi tabliczka z n iem ieckim napisem m ieszka czynny p o ­ w staniec. Dom ten był ju ż k ilk a k ro tn ie resta u ro w a n y , a o sta tn io w ub. m iesiącu z n ak azu w ładz. Mimo to tabliczk a w szystko p rz e trw a ła i w dalszym ciągu wisi sobie spo­

k ojnie, przez nikogo niezakw estionow ana.

A pelujem y do naszych w ładz, by zw ró ci­

ły baczn iejszą uw agę n a p o dobne u ch y b ien ia i z u rzędu n ak a z a ły usunięcie ta k ic h n a p i­

sów. (c)

W y p la ta z a s iłk ó w w C h orzow ie

Miejski Komitet Funduszu Pracy w Chorzowie podaje do wiadomości miej­

scowym bezrobotnym, że z dniem 20 września br. rozpoczyna wypłatę zasiłku z akcji pomocy doraźnej w gotówce we­

dług następującego porządku:

Dla Chorzowa Iii i Maciejkowic w Cho­

rzowie III — Urząd Gminny: Chorzów III dnia 20 września br. od godz. 9 — 10,30, litera A — Z., oraz pracownicy umysłowi i wszystkie kobiety.

Maciejkowice, dnia 20 września br. od godziny 9 — 10,30 litera A — Z, pracow­

nicy umysłowi i wszystkie kobiety.

Dia Chorzowa I i II hala wypłat — Targowisko Końskie: środa, dnia 21 brru od godz. 9 — 11,30, litera A — J; czwar­

tek, dnia 22 bm. godz 9 — 11,30, litera K — R i St.; piątek, dnia 23 bm. od godz.

9 — 11,30, litera S — Z, oraz pracownicy umysłowi i wszystkie kobidty.

Po odbiór zasiłku winien każdy bezro­

botny stawić się osobiście.

AbonuJ

„S|edem 6 i w v “

Nagrody, wartości 1® tysięcy zł.

d la wszystkich Czytelników „Siedmiu Groszy“

W dniu dzisiejszym przyznajemy nagrody następującym numerom ulotek:

Piłkę nożną z dętką z f-my Składnica H ar­

cerska, Katowice, ulica Francuską, przyznaje­

my właścicielowi ulotki numer 531935.

Żyrandol z f-my Centrala Światła, Katowi­

ce, ul. św. Jana 12, przyznajemy właścicielowi ulotki numer 532888.

Kapę na stół z f-my E. W alter, Katowice, ul Młyńska 5, przyznajemy właścicielowi ulot­

ki numer 501520

Wodę kolońską i mydło z f-my Kasa Regia, Chorzów, ul. Wolności 34, przyznajemy właści­

cielowi ulotki numer 437447.

Kilim rozm. 100X50 z f-my B. Bezruczka, Katowice, ul. Kościuszki 3, przyznajemy wła­

ścicielowi ulotki numer 549549.

Po nagrody należy się zwracać do centrali naszego wydawnictwa, Katowice, ul. Sobieskie­

go II. Kto w terminie 14 dni nie odbierze ha- grody,« traci do niej wszelkie prawa Nagroda taka będzie przyznana innej ulotce

H h m @%

IE! 1 DOTRZYMU

JE SŁOWA

— Czy można w ty - wierzyć ' n;

Iowo?

— Chyba Stalinowi, to ak powie, że kogoś roz­

ty c ia, to rozstrzela.

NIE 'NO W AL

MU

Rosjanin chwali sn irz=ri P -u ogrom nem swego kraju:

— G ’ ’ "PSz di a trzy dni jeszcze •’■<

irzejechaleś całej Rosji.

— 1 u nas też są tak

»ciągi.

COS A LAZŁ.

— Wczoraj coś V moim pokoju

zwierzy! się gospody nowy sublokator.

To

pewnie pan san

to

przywlókł — odm, wiada wzburzona pan;.

— To możliwe - u śmiecha się sublokator bo to była dwudziesto złotówka.

NA HELU.

— A w tym miejscu powiada wioślarz - skoczyła z łódki q'o wo dv orzed miesiącem ja

V na.

— Z melancholji?

zapytuje jeden z gości.

— Nie. Z Poznania.

— 176 —

— Powiedz mi, Zosiu, co to wszystko znaczy?

— Sama nie wiem Awansowałam na sekretarkę, może dlatego, by między mną i panem była mniejsza różnica. Księżna zawsze dla mnie była bardzo dobra, ale teraz...

— Taka jesteś cudna. Zosiu...

— Bardzo się cieszę. Wczoraj długo myślałam o sobie i o ., panu Nie chciałabym żeby pan kiedy­

kolwiek żałował swego kroku

Bo

ja doskonale ro­

zumiem. jaką pan robi ofiarę Kio ja jestem? Cóż sa­

ma wiem, prócz tego, że byłam wychowanką Vau- delów? I całe te późniejsze moje awanturnicze dzieje.

Nie mogę odżałować, nie mogę, do dziś, że poznawszy pana nie powiedziałam szczerze wszystkiego, ale...

bałam się Pan był taki jak królewicz z bajki, a ja?...

Pokojówka, uciekinierka z przytułku Nie wiem, kim byli moi rodzice przez mgłę jakby przypominam sobie mamę Później ta szkatułka nieszczęsna...

— Zosiu, to wszystko są drobiazgi, dla mnie naj­

w iększe znaczenie ma jedna rzecz... twoja fotografia, dlaczego dałaś ją Aleksemu?

— Ja?... Aleksemu?...! Fotografię?... — spytała Zosia z tak szczerym wyrazem zdumienia w oczach, że Andrzej pomyślał: „Ona nie kłamie... nie gra“.

— Twoja fotografia, a na odwrocie napis: „Moje­

mu najmilszemu — Zosia“.

— Boże miły! . Boże ., to on ukradł, a ja już m yślałam , że zgubiłam! — krzyknęła dziewczyna.

— Co znaczyła ta dedykacja?

— To., to było dla pana, myślałam, że jeśli pana spotkam... — szepnęła.

Andrzej chw ycił nagle jej ręce i przycisnął do ust.

— Mam wrażenie, że to ja jestem tuman, idiota

— 173 —

— Pomimo tego chłodu i dumy, pomimo wszyst­

kiego, co ją w mych oczach stawia daleko od kręgu mych zainteresowań, jest przemiła... przemiła — po­

m yślał Andrzej.

A czarne królewskie oczy Tamary od czasu dd czasu obejm owały dyskretnie postać m łodzieńca miękko i pieściwie.

Nazajutrz z biura Andrzej zadzwonił do księżnej z zapytaniem, czy może przyjść zobaczyć się z Zosią.

— Nie mam nic przeciwko temu, ale uprzedzam, że nie zdążyłam porozumieć się z jej opiekunami.

— W obec tego przyjdę kiedy indziej.

— Tak? A z Zosią nie chce się pan zobaczyć?

— Powiem pani szczerze, że widywanie się z nią u pani sprawia mi przykrość. Najlepiej będzie, gdy, jak najprędzej wezmę ją do siebie.

— W ątpię, czy to uda się panu przed ślubem.

Chwila milczenia, a potem zm ęczony głos

— O której mogę przyjść?

— Koło szóstej.

— Dobrze, dziękuję. Przyjdę.

Po tej rozmowie księżna zawołała Zosię. .

— Zadzwoń na szofera, niech przygotuje czarną lim uzynę i przyjdź zaraz do mnie z Józefem.

Po chwili stali oboje przed księżną, która rzekła do lokaja:

— Proszę w tej chwili dokładnie

o p r ó ż n i ć

daw­

ny pokój sekretarza i jego łazienkę i przenieść tam

■neble z błękitnego gościnnego. Od dziś ten pokój na-

ż

V do panny Zofii May.

Lokaj wytrzeszczył oczy, lecz

n ie d n rm o

służył

■eze za życia księcia Przełknął tvlkn ślinę i skło-

t

się głęboko. Zosia lekko poczerwieniała, ale tak­

że spokojnie poprawiała fałdy firanki#

(4)

Str. 4 S I E D E M G R O S Z Y " Jr. 2=59 — 20. o. 1938 r.

Zarząd przymusowy dńbr Rs. Pszczyńskiego

potrwa Jeszcze przez pewien czas

'{— ) Z anotow aliśm y o sta tn io pogłoski, ja k ie obiegły Śląsk, a dotyczące zniesienia za rząd u przym usow ego w m a ją tk a c h i za k ła­

dac h przem ysłow ych księcia Pszczyńskiego.

Zasięgnęliśm y w zw iązku z tym info rm a-

cyj u źródła. O kazuje się, t e m yśl o zniesie­

n iu za rząd u przym usow ego nie będzie zrea­

lizow ana ta k szybko, ja k o ty m m ów iono.

N a przeszkodzie stoi p rzed e w szystkim sp ra w a spadkow a, k tó ra nie została jeszcze zakończona.

D opiero w tedy, gdy zo staną całkow icie u regulow ane te kw estie, m oże dojść do znie­

sienia zarządu przym usow ego. Zniesienie to było p ro jek to w a n e j u t n a początek bieżące­

go ro k u , n ie m ogło je d n a k dojść do skutku.

Stały nasz czytelnik p. Józef Mróz z

Ka­

mionki obchodził 15.

9. bm. 50-tą rocznicę urodzin. Redakcja przyłącza się do ży­

czeń, składanych Ju . bilatowl przez rodzi­

nę.

Rozmowy w sprawie nowel

(—) Przedstawiciele śląskich związków 'górniczych interweniowali w W arszawie w Ministerstwie Opieki Społecznej w związku z obecną sytuacją w górnictwie węglowym i zerwaniem rokowań z pra­

codawcami w sprawie zawarcia nowej u-

m owy zbiorowej. __

Po przedstawieniu sytuacji przez re­

prezentantów górników wiceminister opie­

ki społecznej p. Piestrzyński oświadczył, te sprawę przedstawi ministrowi Kościał- kowskiemu.

Równocześnie delegacji robotniczej za­

komunikowano, że do Katowic przybędzie Główny Inspektor Pracy dyr. Klott, który zbada sytuację na miejscu i zwoła konfe­

rencję celem omówienia sposobów zara­

dzenia krytycznej sytuacji.

W wyniku tej interwencji w ponie­

działek rano przybył do Katowic dyr.

Klott, który w ciągu dnia konferował z po­

szczególnymi organizacjami zawodowymi z osobna na temat wytworzonej sytuacji, przy czym wskazał na trudne położenie gospodarcze i międzynarodowe. W obec-

umowy górniczej

nycti warunkach zatem należy powziąć ostrożne decyzje, które nie zaszkodzą ca­

łokształtowi życia gospodarczego.

Na wtorek zapowiedziana jest na godz.

11.15 wspólna konferencja z udziałem lnsp. Klotta, przedstawicieli pracodawców przemysłu górniczego oraz reprezentan­

tów górniczych związków zawodowych.

Ruch tram wajow y

N a 15-tu lin iac h tra m w a jo w y c h Sp. Akc.

Ś ląskie K olejki p rz e je c h a n o w m iesiącu sie rp n ia 1938 r. 414 448 wozo- k m i p rz e ­ w ieziona 1 871 575 pasaż eró w ; w p o ró w n a ­ n iu do ro k u ubiegłego liczba przew iezio n y ch

osób w zrosła o około 98 000 pasażerów . Zu­

żyto 430 808 k W h elektrycznego.

Zachodzi podejrzenie, że Drucker

zbiegł

Na rozprawie, która odbyła się w ub.

sobotę, osk. Drucker nie był obecny, nato­

miast żona jego zeznała, że „mąż pojechał do W arszawy“ i jak następnie nadmieniła, miał wrócić w tymże samym dniu w po­

łudnie. Na rozprawę wyznaczoną na dzień 19 bm. na godz. 13, osk. Drucker

także się nie stawił. Na ten temat poczę­

ły krążyć różne wersje. Mówi się, że

0

- skarżony zbiegł.

Jak już pisaliśmy kilkakrotnie, akt o- skarżenla zarzucał Druckerowi wy myt z Polski za granicę przeszło 600.000 zł.

Obecnie prokurator i świadkowie o-

Szewcy niezadowoleni

z przetargu na obuwie

skarżenia, zbierają coraz więcej dowo­

dów winy Druckera, zaś przeprowadzona w ub. tygodniu wizja lokalna w Łagiewni­

kach, która miała na celu skonstatowanie, w jaki sposób Drucker zamienił teczki z 160.000 zł., wypadła dla niego nieko­

rzystnie.

Przypuszczać należy, że odroczona po raz siódmy sprawa zostanie ostatecznie zlikwidowana w środę, na rozprawie w y­

znaczonej na godz. 13.30, a epilog tego międzynarodowego oszustw a,. zamknie karierę przestępczą przemytnika.

Tydzień Dobrej Książki

W e w szystkich p a ra fia c h diecezji śląskiej u rz ą d z a A kcja K atolicka i Liga K atolicka w d n ia c h od 2 do 9 p a ź d z ie rn ik a b. r. T ydzień D o b re j K siążki pod hasłem ,,W rę k u k a to ­ lik a — k sią żk a i gazeta k a to lic k a l“

Stali nasi abonenci pp. Katarzyna i Jan Cobal- la’owie z Suchej Góry, obchodzili 18 bm. srebr­

ne gody. Jubilatom składamy najserdeczniejsze życzenia „Ad multos annos!”

(—) W

ub. nied zielę odbyło się

w

K ato­

w icach n ad z w y cz ajn e zgro m ad zen ie cech- m istrz ó w cechów szew skich celem

zajęcia stanowiska w sprawie przetargów przy do­

stawach butów dla dzieci bezrobotnych na

o k re s

zimowy.

Szewcy sk a rż ą się, że w ub, ro k u s ta ra ­ no się przy d zielić dostaw y c h a łu p n ik o m obuw niczym spoza Śląska, a d o p ie ro na sk u ­ te k n ac isk u o pinii pu b liczn ej przydzielono zam ó w ien ia in d y w id u a ln ie n ie k tó ry m i n ie­

licznym w arsz ta to m szew skim n a Śląsku.

O kazało się w ów czas w jed n y m w ypadku, że K om itet P om ocy Zim ow ej o trzy m ał copra- w da tańszy, ale gorszy pod w zględem ja k o ­ ści to w a r.

Na Śląsku istn ieje od pew nego czasu S półdzielnia „ O b u w n ik “, zrzeszająca około 250 szew ców z całego Śląska. C złonkow ie tej spółdzielni po stan o w ili zap ro testo w ać p rzeciw ko w yznaczonem u na w torek 20-go b. m. ustn em u przetarg o w i, do którego m ia­

ły m ieć dostęp n iety lk o poszczególne w ar­

sztaty szew skie ze Ś ląska ale i z poza w oje­

wództwa śląskiego, a nawet żydowskie.

P rzy w to rk o w y m p rz e ta rg u chodzi o 3 tysiące p a r obuw ia. N astępny p rz e ta rg m a się odbyć w p aź d ziern ik u

na przeszło 20 tys.

par obuwia. m \

Nadsyłajcie fotografie

n a k o n k u r s !

Związek Propagandy Turystyki Woj.

Si. ogłosił konkurs fotograficzny, celem zebrania materiału fotograficznego ze Ślą­

ska dla wydawnictw propagandowych.

Termin konkursu upływa z dniem 30 bm.

Zdjęcia powinne oddawać piękno kraj­

obrazu śląskiego, osobliwości Śląska, pa­

miątki historyczne, architekturę, warszta- taty pracy, oraz sceny rodzajowe z życia na tle obranych motywów Śląska. Za naj­

lepsze prace Związek przeznaczył 700 zł.

nagród.

Ponieważ lato zu-iza się ku końcowi, miłośnicy fotografii powinni wykorzystać resztę pięknych dnj i utrwalić „Piękno Ziemi Śląskiej". Prace, nadesłane na kon­

kurs mogą być następnie nadesłane na wielką wystaw ę fotografiki śląskiej, laka odbędzie się od 1 — 15 listopada br.

Bliższych ińformacyj udzieli Związek Propagandy Turystyki Woj. ŚL, Katowi­

ce, ul. Pocztowa 2, III

p.

Tel. 360-74.

SSK

- 174 -

Księżna po odejściu służącego podeszła do dziew­

czyny i oparła jej dłoń na ramieniu.

— Przejrzyj starannie moją garderobę, znajdź jakąś sukienkę, płaszczyk i kapelusz z woalką, które byłyby odpow iednie dla ciebie. Za dwie godziny pój­

dziesz ze mną po zakupy Zdaje się, że to fokowe fu­

terko zeszłoroczne będzie dla ciebie zupełnie dobre.

Zosia spojrzała księżnej prosto w oczy i spytała przytłum ionym głosem:

— Czy księżna robi to dla mnie ze względu na pana Polickiego, żeby mu nie było przykro?

— Jesteś głuptas Nigdy nic dla nikogo nie ro­

bię, wszystko w yłącznie dla siebie, rozumiesz?

— Rozumiem.

I wyszła cichutko, za jakiś kwadrans zapukała

i weszła uśmiechnięta.

— Znalazłam wszystko. Czy można teraz po­

móc księżnej przy ubieraniu?

— Dobrze Gdy skończysz, przyjdź tu przebrana.

Zosia kręciła się koło swej pani szybko i zw in­

nie jak zwykle, może tylko dziś twarzyczka jej była różowsza i oczy bardziej lśniące. Tamara obserw o­

wała ją spod oka i kąciki ust drgały jej leciutko.

— Dziękuję ci. Możesz iść się ubierać.

Zosia drżącymi rękami kładła kapelusz z woalką.

Jakże dziw nie wygląda w lustrze. To tak, jakby tam zupełnie inna osoba. Usłyszała jednak dzwonek i po­

biegła do księżnej Stanęła w progu troszkę zadysza­

na, a księżna w m ilczeniu spoglądała na przeobrażo­

ną dziew czynę Jakże szykowna i urocza była ta ma­

ła Zosia. Typowa paryżanka! Tamara uśm iechnęła Się _ Zosiu, jestem z ciebie bardzo rada Idziemy.

Dosiadły do auta, dozorca otworzył bramę i lśniący

- 175 —

pojazd

p o to c z y ł

się po ulicach miasta, aż stanął przed jednym z najwytworniejszych domów mody. Na­

przeciw księżnej wyszła elegancka właścicielka

— Proszę pani. chciałabym u państwa skom ple­

tować wyprawę dla mej kuzyneezki, czy znajdziem y coś gotowego?

Trzy godziny minęły jak sen Auto zapełniły paczki Zosia miała krwawe wypieki, ale milczała.

Gdy znalazły się w domu, księżna rzekła:

— Ubierz się teraz Za godzinę przyjdzie twój narzeczony

— Księżno, to wszystko przybiera takie dziwne formy Ja nie mogę tracić tysięcy na ubranie, bo nie mam na to, i nigdy nie będę mogła zwrócić pani tych pieniędzy Nie przyjęłabym też nic od Andrzeja! — wybuehnęła dziewczyna z oczyma pełnymi łez.

— Moje dziecko, nie unoś się. Robię, co uwa­

żam za stosowne, zresztą w porozumieniu z twymi opiekunami sędzią Boleckim i Protem Pan Prot po- winipn lada chwila nadejść Od dziś pełnisz funkcję mojej sekretarki, a teraz idź do siebie, staraj się ochłonąć i nie zawiedź mego mniemania o tobie Są­

dzę bowiem, że jesteś młodą damą i ty o tym pa­

miętaj.

Kiedy lokaj zam eldował Andrzeja, ten zastał w salonie księżnę, a obok Zosię, w prześlicznej po­

obiedniej toalecie W yglądała jak obrazek.

Rolicki ucałował dłoń Tamary, która rzekła

Z

uśmiechem:

— Zdaje się, że moją sekretarkę pan także zna, prawda? Zostawiam pana pod jej opieką, a sama zajmę się doktorem Protem, który czeka na mnie w bibliotece.

Gdy wyszła, Andrzej zapytał:

H u m o t /sz .-

— 1/- - ’ V' esz,

— wota żona, w p ad a ąo do pokoju męża, że Cześ dopieroco wvn't Ws7»=łek atrament z kałamarza?

— Aha, to znaczy, że m z - ' w będę musia' d 'ożyczać mego wieczne.

ro pióra.

XJN1K1 GOSPODAR.

STV ...c J S K IJ ^ O Pani Iksińska kupuje od eśniaczki jaja.

— Za drogo chcecie —

■ówi — nie ■ 'mę tych ij. Są za małe.

Większych nie mam tłumaczy się wieśnia­

cka.

— Na drugi raz nie vyjmujcie ich tak rędkO

•pod kury, to wyrosną v ększe — radzi pani li ­

ńska.

UNIKAT.

Klient (do antykw ariu.

za): — Co to za śmie­

my aparat telefoniczny?

Antyk wariusz: — śm ie­

szny? To antyk, Sobieski ' pod Wiednia telefono­

wał do Marysieńki

o

zwycięstwie nad Turka­

mi. Kosztuje tysiąc zło­

tych.

Kkent: — Strasznie i rogi. — Ale przecież wtedy nie znal> ieszcze

elefonów.

Antykwariusz: — dla­

tego jest taki drogi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z jednej strony mamy szpitale kliniczne, które są zadłużone i notorycznie wykazują straty, z drugiej strony takie, które nie tylko nie generują zobowiązań wymagalnych,

Wydaje się jednak, że uczestnicy badania nie mają sprecyzowanej wizji swojej przyszłości w Polsce – zezwolenie na pobyt jest postrzegane jako coś pożytecznego dla ich

Ponieważ zespół nie został jeszcze powołany i nie zakończyły się także prace zespołu roboczego do spraw opieki farmaceutycznej (są one na etapie omawiania założeń

Szkolenie to zostało zorganizowane w odpowiedzi na szerokie zainteresowanie lekarzy, zwłasz- cza rodzinnych, w związku z wykryciem zachorowań na gruźlicę wśród

Przeciwnie, przez lata nie tylko nie otrzymywali rent ani emerytur, ale nawet nie mogli się przyznawać do podjętych w czasie okupacji działań przeciwko wrogom Polski i Polaków.. Wielu

Gdzie jest więcej?... Gdzie

Jeśli ktoś zadanie wykona, ale nie będzie mógł przesłać do sprawdzenia, proszę o przyniesienie do szkoły (np. na pendrive lub kartce), gdy jej

Wydawało się, że budynek uniwersytetu w Białorusi był trochę podobny do Krakowskiego.?. Dla każdego Białorusina Polska zawsze kojarzy się z pięknymi kościołami, każdy