• Nie Znaleziono Wyników

Interpunkacja w "Panu Tadeuszu"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Interpunkacja w "Panu Tadeuszu""

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Konrad Górski

Interpunkacja w "Panu Tadeuszu"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/2, 155-182

(2)

Z A G A D N I E N I A J Ę Z Y K A A R T Y S T Y C Z N E G O

KONRAD GÓRSKI

IN T E R PU N K C JA W „PA N U TA D EU SZU ”

H isto ria in te rp u n k c ji polskiej należy do ty ch rozdziałów g ram a ty k i naszego języka, k tó re nie doczekały się d o tąd należytego opracow ania. D otkliw ie odczuw am y tę lu k ę wów czas, gdy m am y u stalić k ry ty c z n y te k s t d aw n y ch au to ró w i s ta je m y przed zagadnieniem , jak ą zastosow ać w n im in te rp u n k c ję . D zisiejsza in te rp u n k c ja stopniow o w y tw o rzy ła się w d ru g ie j połowie w. X IX i g d y ją zestaw iam y z zasadam i p rzestan k o ­ w ania w czołow ych języ k ach europejsk ich, zauw ażam y w net, że różni się ona b ardzo od fra n c u sk ie j, jeszcze bard ziej od angielsk iej, okazuje n a to m ia st n ajw ięcej po dobieństw a do niem ieckiej. Nie byłoby nic z a ­ skak ującego w stw ierd zen iu , że po p ro stu p rzejęliśm y ją od Niemców. Za czasów ro m an ty zm u od daliliśm y się od k u ltu ry fra n c u sk ie j i sto p­ niow o u legliśm y w pływ ow i niem ieck iej. T ylu w y b itn y ch naszych p rze d ­ staw icieli intelig en cji tw órczej studiow ało n a u n iw e rsy te ta c h niem ieckich, ta k silnem u w pływ ow i niem ieckiem u u leg ała G alicja, gdzie istn iały i odd ziały w ały na k u ltu rę całego n aro d u dw a jed y n e u n iw e rsy te ty polskie, że przejęcie in te rp u n k c ji niem ieckiej sta je się w ty ch w a ru n k a ch czym ś n a tu ra ln y m i zrozum iałym . Zasadniczą te n d e n c ją zaś te j in te r­ p u n k c ji jest składniow e rozczłonkow anie zdania za pom ocą znaków przestank o w ych . W obrębie te k s tu zaw artego m iędzy dw iem a k ropkam i oddzielam y przecin k am i zd anie głów ne od podrzędnego, ro zgraniczam y zd an ia w spółrzędne lub jed n o ro d n e części tego sam ego zdania, używ am y d w u k ro p k a przed w yliczeniem albo przed przytoczeniem cudzych słów, a śred n ik a do rozgraniczenia dw óch całości składniow ych niezależnych, ale złączonych ze sobą w spólnością m yślow ą. Tego ro d za ju in te rp u n k c ja w ym ag a n ieu sta n n ej św iadom ości, jak ą fu n k cję p ełn ią poszczególne człony większego zdania, a że rzadko k to spośród zw y kły ch u żytko ­ w ników języ k a podobną św iadom ość posiada czy się o n ią sta ra , więc i ludzi popraw nie sto su jący ch znaki przestan k ow e je s t u nas n ap raw d ę niew ielu.

(3)

W drożenie się jed n a k w składniow o-logiczną in te rp u n k c ję w facho w ym środow isku h isto ry czn o literack im pociąga za sobą p ew n e n astęp stw a. S ty k a ją c się ze sposobam i u ży w an ia znaków przestan k o w y ch w d aw ny ch tek stach , n iem al do połow y w. X IX , ulegam y łatw e j pokusie d y sk w a­ lifikow ania naszych przodków jako ludzi, k tó rz y po p ro stu nie w iedzieli, jak m ają staw iać znaki p rzestank o w e, wobec tego ro b ili to przypadkow o i niekonsekw entnie. J a k się w y raził w m ojej obecności pew ien h isto ry k lite ra tu ry , ludzie ci by li w obliczu tej sp raw y „b e zra d n i” . A le znaki przestank ow e nie zostały w ym y ślo n e w d ru g iej połow ie X IX w ieku. — G recka etym ologia tak ich nazw , jak k o m m a , kolon, semikolon, w yw odzi się od term in ó w o k reślający ch w iększe czy m niejsze człony reto ryczneg o okresu, więc i ci, co pierw si zaczęli używ ać znaków przestan k o w y ch dla w ew nętrznego rozczłonkow ania stru m ie n ia m owy, m usieli to czynić z jak ąś m yślą, m usieli ulegać jak im ś ten d en cjo m w y n ik a ją c y m n a tu ra ln ie z czynności m ów ienia i u trw a la n ia brzm ieniow ej w a rstw y te k s tu n a piśm ie w ta k i sposób, aby g raficzn y obraz u łatw ia ł ponow ne jej odtw o­ rzenie żyw ym słow em . Bez w zględu na to, czy owe ten d e n c je zostały przez kogokolw iek sfo rm u ło w ane jako zasady czy istn ia ły tylk o w zbio­ row ej św iadom ości i p ra k ty c e m ów iących, jest n aszym obow iązkiem — jako h isto ry kó w — dążyć do ich odtw orzenia n a podstaw ie ow ej p ra k ty k i daw ny ch p isarzy i nie przesądzać z góry, że inność ich p rzestan k o w an ia jest św iadectw em jed y n ie ig n o ra n c ji i bezradności.

P ierw szy m człow iekiem u nas, k tó ry w sposób p rzek o n y w ający spróbow ał w y jaśn ić isto tę polskiej in te rp u n k c ji od czasów ren esan su , b y ł S tan isław F u rm an ik . A rty k u ł jego, zam ieszczony w „ P a m ię tn ik u L ite rac k im ” w odpow iedzi n a propozycję jednego z naszych specjalistów od lite ra tu ry staro p o lsk iej, aby m odernizow ać in te rp u n k c ję au to ró w w. XVI, jest obroną tezy, że polskie p rzestan k o w an ie w yn ika z re to - ryczn o -in to n acy jn eg o rozczłonkow ania utrw alo neg o n a piśm ie te k stu к F u rm a n ik sku pił się głów nie na te k sta c h staropolskich, ale szkicowo zaznaczył, że tra d y c ja w y m ien ion ej in te rp u n k c ji u trz y m u je się aż d o początku w. X IX ; w yw ody sw oje u rw a ł na Grażynie, w y k azu jąc i w ty m utw orze trw ałość u stalo n y ch od ren e sa n su zw yczajów p rzestan ko w an ia.

P rz ed zagadnieniem , k tó re tu poruszam , stan ąłem podczas p racy n ad tek stem k ry ty c z n y m Pana Tadeusza. Z am ierzałem pójść zrazu ślad em p oprzednich w ydaw ców now oczesnych (przede w szystkim W y dan ia N arodow ego i W yd ania Jubileuszow ego), k tó rz y w zasadzie m od ernizo­ w ali in te rp u n k c ję poem atu, u w zg lęd n iając tu i ówdzie pew ne odchy­ lenia M ickiew icza od p a n u ją c y c h obecnie zasad. Ale w m iarę posuw ania

1 S. F u r m a n i k , O in terpun kcji w drukach staropolskich. „Pamiętnik L ite­ racki” 1955, z. 4.

(4)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 157 s ię n ap rzód zacząłem sobie uśw iadam iać coraz m ocniej, że in te rp u n k c ja M ickiew icza posiada sw o ją w e w n ętrzn ą kon sekw en cję i że u su w ając ją n a rzecz w spółczesnej coś ru jn u ję , a nie d a ję w zam ian żadnych w artości, k tó re m ożna by obronić. W rezu ltacie zdecydow ałem się w tekście k r y ­ ty c z n y m u trz y m ać zw yczaje p rzestan k o w an ia poety, przeko nałem się bow iem , że są one zgodne z tra d y c ją in te rp u n k c ji d aw n ej, k tó ra u s tą ­

p iła w ciągu d ru g iej połow y X IX w. na rzecz składniow ej, a w y ra ż ała się w dążeniu do reto ry czn o -in to n acy jn eg o rozczłonkow ania stru m ie n ia m ow y. A że to rozczłonkow anie n ieje d n o k ro tn ie zbiegać się m usi ze sk ła d n io w ą budow ą zdania, w ięc czy teln ik dzisiejszy, k tó ry w o w iele w yższym sto p n iu w i d z i te k st n ap isan y niż go s ł y s z y i poczytuje s tą d in te rp u n k c ję sk ładn io w ą za jed y n ie celow ą, u łatw ia ją c ą m u n a ty c h ­ m iasto w y odbiór sensu, posądza auto ró w daw niejszy ch o dezorientację i n iekonsek w encję, gdy stw ierd za, że oni n iek ied y o ddzielają p rzecinkam i podm iot od orzeczenia albo ro zg ran iczają w p ew nych w yp ad kach zdanie głów ne od podrzędnego, a w in n y ch tego nie czynią.

A rty k u ł n in iejszy m a w ięc na celu: po pierw sze, zilustrow ać licznym i p rzy k ła d am i zw yczaje stosow ane w przestan k o w an iu od czasów K o n a r­ skiego do epoki ro m an ty zm u , a po drugie, poddać szczegółowej analizie in te rp u n k c ję a u to rsk ą Pana Tadeusza, aby w ykazać celowość zachow ania jej w tekście k ry ty c z n y m — ze stanow iska in te resu naukow ego h isto rii lite ra tu ry .

P rz y k ła d y in te rp u n k c ji z dru g iej połow y w. X V III i pierw szej połow y X IX zaczerp n ąłem z dzieł n astęp u jący ch :

S ta n isław K on arsk i, O religii poczciw ych ludzi (1769);

Ig nacy K rasicki, Historia (1778), W o jn a chocimska (1780), Wiersze (1784), L is ty i pisma różne (t. 1— 2, 1786— 1788);

A ndrzej Z am oyski, Zbiór praw sądowych (1778);

Ju lia n U rsy n Niem cew icz, Pisma różne w ie rsze m i prozą (t. 1— 2, 1803— 1805);

F ranciszek K saw ery D m ochow ski, p rzek ład En eid y (1809);

S tan isław K ostka Potocki, Ś w is te k k r y t y c z n y (1816), Podróż do Cie­

m nog ro d u (1820);

„ P a m ię tn ik W arszaw ski” (1815— 1823) — sta m tą d zaczerpnięto tek sty B ru n o n a K icińskiego (p rzekład M etamorfoz) i Józefa K orzeniow skiego;

F ran ciszek S alezy D m ochow ski, p rzek ład Iliady (1827); F ranciszek K niaźn in, Balon (w w yd. zbiorow ym , 1828);

S tefan G arczyński, W acława dzieje (1833) — k o rek tę tego u tw oru robił, jak w iadom o, M ickiewicz.

Z acznijm y od K onarskiego. W jego dziełku (o ch a ra k te rz e polem icz­ nego tra k ta tu , a więc na w skroś in telek tu aln y m ) znaki przestankow e służą w y ra ź n ie do podziału stru m ie n ia m ow y na człony recy tacy jn e,

(5)

s k u tk ie m czego zd an ia p odrzędne b y w a ją odgraniczane przecin k am i od siebie i od zd ania głów nego, ale nie ze w zględu n a ich sk ład n io w ą rolę, lecz dlatego że stano w ią p ew n ą całość in to n a c y jn ą . S tą d częste oddzielanie przecin kiem p odm iotu od orzeczenia, gdy długość zd an ia pow oduje konieczność rozbicia go n a dw a odcinki. Ś red n ik pełni n iera z fu n k c ję dzisiejszego p rzecin k a i oznacza ty lk o dłuższe zaw ieszenie głosu. P rz y k ła d y będę cytow ać podając te k st nie w form ie c on tinu um , lecz z po­ działem n a człony reto ry czn e, ułożone pionowo pod sobą. Np.:

Sprawy i postępki każdego człowieka, pochodzą z sentym entów i m aksym , którym i i jakim i się rzą d zi2.

Ba-rdzo często nie z n a jd u je m y przecin k a przed zdaniam i p o d rzęd ­ nym i, zaczynającym i się od że lub czy, zdania w trącone (,,jak się rzek ło ”) nie są w yo drębn io ne żad ny m i znakam i, a czasem sp o ty k a m y oddzielenie podm iotu od re sz ty zdania, aby podkreślić podm iot um iesz­ czoną po nim pauzą. Np.:

Filozofow ie, są doktorowie religij poczciwych lu d z i5.

W in te rp u n k c ji K rasickiego sp o ty k am y n a stę p u jąc e ten d en cje: od­ dzielanie przecinkiem podm iotu od orzeczenia, orzeczenia od d o pełn ien ia, zdań w sp ółrzęd ny ch złączonych spó jn ik iem i, używ anie śred n ik a m iędzy zdaniem głów nym i podrzędnym , częsty b ra k jakiegokolw iek o dgranicze­ nia zdań p o drzędnych jako p ew n ych całości składniow ych. To w szy stk o w prozie, a w w ierszu — c h a ra k te ry sty c z n e podk reślan ie p rzecink am i średniów ki i klau zu li bez żad nej p o trzeby składniow ej, a z d ru g ie j stro n y dostosow yw anie rozczłonkow ania składniow ego do b u d o w y w iersza, co może stw arzać w rażen ie, że a u to r liczy się z budow ą sk ła d ­ niow ą zdania. B ardzo ty p o w y m p rzy k ład em jest n a stę p u jąc y u ry w e k w ierszow y:

Ta co w ażn e rzeczy pisze, Ta co pisze, ta co głosi, Sław a, w as o trw ałość p r o si4.

Z re g u ły rów nież K rasick i nie w ydziela przecinkam i apostrof.

B ardzo zn am ien n e p rz y k ła d y m ożna znaleźć w p raw n iczej p ro zie dzieła A n d rzeja Zam oyskiego. Np.:

N iew iasta zaszła ciążą, gdyby dla utajenia,

płód już żyw y w sobie straciła,

2 S. K o n a r s k i , O religii p o czciw ych ludzi. W arszawa 1769, s. 99. 3 Ibidem, s. 21.

(6)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 15»

albo urodziwszy,

dziecięciu życie dobrowolnie odebrała, ścięciem głow y karana być ma.

In n y p rzy kład :

W rzekach, strum ieniach, i jeziorach,

sąsiad sąsiadowi,

ani też podróżnemu wody czerpać, i bydła napawać,

zabraniać nie powinien,

kto by przecię dla swojej wygody wykopał kanał, albo studnią,

tem u do tej w ody prawo w łasności

z ekskluzyją użycia powszechnego służyć ma, w przypadku przecię ognia u sąsiada

do gaszenia tej w ody bronić n ie ma,

pod w in ą w rócenia szkody stąd w y n ik a ją c e j5.

D w a tom y P ism N iem cew icza (1803— 1805) są bardzo ciekaw ym źród­ łem do poznania ów czesnej in te rp u n k c ji, poniew aż, za w iera ją u tw o ry n ależące do ró żnych g atu n k ó w literack ich , prozę i poezję, a w o b ręb ie te j o sta tn ie j różne fo rm y w e rsy fik a cy jn e . Z re g u ły w ięc N iem cew icz nie oddziela p rzecinkiem zd an ia głów nego od podrzędnego, jeśli stanow ią one jed en człon in to n a c y jn y . Rola d w uk ro p k a zbliżona je st do dzisiej­ szego śred n ik a. W ogrom nej w iększości zdania zaczynające się od za­ im ków lub spójników : któ ry , kto, co, że, żeby, nim , jak, jeżeli, g dy itp., nie są oddzielone przecink am i, n ato m iast z re g u ły zdan ia w sp ó łrzęd n e złączone spójnikiem i są ro zg ran iczan e przecinkam i. N a porząd k u d zien­ n y m m am y przecin k i średniów kow e i klauzulow e w w ierszu, n a w e t gdy odd zielają podm iot od orzeczenia. Np.:

W szędzie radosne pienia, dzień szczęśliw y głoszą. [II, 127]6

W n iek tó ry ch w y p ad k ach przecinek służy do zapobieżenia złemu, zrozum ieniu tek stu , np.:

W radość zam ieniasz, srogą i rozpacz i trwogę. [II, 219]

W inn y ch jest ty p o w ą p au zą p od k reślającą sem an tyczn ie słowo, p a k tó ry m n a stę p u je:

której rzadko, będący na tronie doznawa. [I, 347]

5 A. Z a m o y s k i , Z biór p r a w sądow ych. Cz. 2. W arszawa 1778, s. 193, 107-6 J. U. N i e m c e w i c z , Pism a różne w ie rsz e m i prozą. T. 1—2. W arszawa 1803— 1805. Cyfra rzym ska w klam rze po cytacie oznacza tom, arabska — stronicą tego wydania.

(7)

Bardzo zn am ienn ie ilu s tru je ów czesne zw yczaje p rzestank ow ania n a stę p u ją c y dw uw iersz:

[byleby Naród] Uwodzić się namowom przewrotnym nie dawał, I w zaczętej już pracy, nigdy nie ustaw ał. [II, 152]

N astęp u jące w iersze z E n e id y D m ochow skiego m ogą służyć jako z n ak o m ity k o m en ta rz do zw yczajów , jakie b ęd ą panow ać u M ickiewicza:

trapiony,

Wolą niebian, i gniew em pam iętnym Junony

Skąd poszedł ród Latynów, i A lbańskie im ie Co zawziętą Olimpu królową przywiodło, Tylą dręczyć przypadki cnotliw ego męża? Wichrem zbrodnia porw ała, i w biła na s k a ły 7.

Z kolei w y ją tk i z M etam o rfo z p rzek ład u p ióra B ru n o n a K icińskiego:

Do pięknej D afny, pierw sze Apolla płom ienie Kupida gniew podniecił, nie ślepe zdarzenie Ja to, oręż rycerski zyskałem w podziele, Ja, dzikie zwierza gromię, nieprzyjaciół ścielę, Ja strasznego Pytona, m ocą pokonałem

I tak, ile moc twoja, m oc w szystkich przewyższa: Tyle od mojej chw ały, chwała twoja niższa. Widzi jej oko, które dobroć serca wróży, Widzi m ałe jej usta, p iękniejsze od róży, Które nie dosyć widzić! W szystko go zachwyca, Mała ręka i noga, św ieża białość lica,

Pierś w ięcej niż pół naga, i składny tok ciała Jakże m usi być pięknym to co za sła n ia ła 8.

Całe m nóstw o an alogicznych p rzy k ład ó w m ożna cytow ać i z in n y ch utw o ró w w ierszow anych zam ieszczonych w „P a m ię tn ik u W arszaw sk im ” . Oto k ilk a cy tató w z dłuższego listu poetyckiego, k tó ry n ap isał Józef K orzeniow ski pod adresem F ranciszka M oraw skiego, aby go skłonić do bard ziej czynnego udziału w życiu literack im :

Wprawdzie, nie jeden autor przypadkiem w zniesiony Jak prorok jaki, krył się pod cieniem zasłony...

7Eneida Wirgiliusza. Dzieło pośm iertn e tłumaczone przez F. [K.] D m och ow ­ skiego. W arszawa 18(Ю, s. 1— 3.

8 P. N. О V i d i u s, P r z e m ia n y . „Pamiętnik W arszaw ski” 1816, t. 5, s. 450—

(8)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 1 6 1

N iekontent żeś w yborny, chcesz być doskonałym Ty coś nigdy nie doznał bólów poronienia

P ew nie się nie zdziwisz Gdy powiem , że się niczym nie usprawiedliw isz Ty w iesz że cię nie czeka los tak opłakany

Godziż się, skąpstw em takim tchnąć ku w łasnej ziemi Gdy najczerstw iejsze źródło co w ojczyźnie tryska N ie pow inien spoczywać kto się n ie u n u ż y ł9.

N ic łatw iejszego niż d o p atry w ać się tu niekonsekw encji, ale w rzeczy­ w isto ści o sta w ia n iu przecinków p rzed że d ecy d u je zam ierzona pauza re to ry c z n a , nie zaś w zgląd składniow y. Podobnie zw yczaj p o d k reślan ia śre d n ió w k i nie jest stosow any, gdy n a stę p u je po niej zdanie zaczynające się od co lub k to , albow iem tak ie zdania z re g u ły nie b y w a ły oddzielane przecinkam i.

I jeszcze k ilk a przy k ład ó w z prozy S tan isław a K ostki Potockiego — a u to r czterotom ow ego dzieła O w y m o w ie i s ty lu nie należał ch yba do liczby pospolitych u ży tko w n ik ó w języka, k tó rzy nie w iedzą, ja k m ają o perow ać znak am i p rzestan ko w y m i.

Ś w i s te k k r y t y c z n y :

W net bystre pisarzów naszych oko,

dostrzegło że „Pam iętnik” jest uczciwym dla krytyki m ieszkaniem W iem dobrze że ci Ichm ościow ie przybyli tam

nie dla m ojej pochwały lecz dla mojej n a g a n y 10.

Podróż do Ciemnogrodu:

Gdyśm y się nieco oddalili od klasztoru rzekł do m nie Wacław: cóż m yślisz o tym błogosław ionym siedlisku głupstw a i szczęścia? Na co gdy ram iona tylk o podniosłem,

nie w iem rzecze dalej co o tym trzyma tw oja filozofia,

lecz nie mająż jego m ieszkańcy przyczyny być przyjaciółm i grubego n ie-ośw iecenia za pomocą którego tak sw obodne prowadzą życie?

0 bogdajby nad tym i co za życia litości n ie znaleźli u ludzi, przynajm niej po ich śm ierci zlitow ali się bogowie.

Dodaj WćPan że są w olni od baranowskich wojen, 1 nie znają u staw icznych zniszczeń,

9 J. K o r z e n i o w s k i , Wiersz do Fr. Morawskiego. „Pam iętnik W arszawski” 1823, t. 5, s. 265—268.

10 S. K. P o t o c k i , Ś w iste k k r y ty c z n y . „Pam iętnik W arszawski” 1816, t. 5, s. 208.

(9)

które ciągną za sobą;

bo chyba w przypadku pospolitego ruszenia, iść muszą w p o le n .

P o p rzestań m y n a przy to czo n y m tu m a te ria le i po d su m u jm y d o ty ch ­ czasowe obserw acje. A więc:

1. In te rp u n k c ja w p o dan y ch p rzy k ła d ac h nie służy do składniow ego rozczłonkow ania zdań, lecz do takiego u k sz ta łto w an ia stru m ie n ia m owy, jakiego p rag n ą ł a u to r w razie, g dy b y tek st p isan y m iał być podany głosem. W obec tego znaki p rzestan k o w e służą do zasygnalizow ania pauz oraz zw iązanych z n im i w zniesień i spadków głosu. J e st to więc in te r­ p u n k c ja m ająca w yznaczyć ry tm ik ę i in to n a c ję danego tek stu , in n y m i słow y — m ająca rozgraniczyć pew ne in to n a c y jn e jed n o stk i sk ładające się na d an y tek st.

2. Owe jed n o stk i in to n a c y jn e (które m ożem y nazw ać rów nież re to ­ ry czn y m i członam i) są n ieje d n o k ro tn ie id en ty czne z pew nym i całościam i składniow ym i (zdanie głów ne, zdania podrzędne rozw inięte i skrócone za pom ocą im iesłow u, zd an ia w trąco ne, dopow iedzenia, w yliczenia itp.), ale w w y p a d k u gdy d a w n y a u to r w ydziela je znakam i przestan k o w y m i, nie znaczy to, że sto su je on in te rp u n k c ję składniow ą.

3. D ążenie do k ształto w an ia te k stu na zasadzie re to ry c z n o -in to n a c y j- nej pow oduje w iele zw yczajów p rze stan k o w an ia całkow icie od m ienn y ch od dzisiejszej in te rp u n k c ji i z nią sprzecznych, ja k np.: oddzielanie podm iotu i orzeczenia, orzeczenia i dopełnienia, zdań w spó łrzęd ny ch złączonych spójnikiem i, a z d ru g iej stro n y n iestaw ian ie żadn y ch znaków , k tó re by ro zg ran iczały zdanie głów ne i zależne od niego zdania po d rzęd­ ne. Na porządku dzien n ym stw ierd zam y w ięc b rak przecinków , k tó re by oddzielały zdania ro zpoczynające się od zaim ków : któ ry , jaki, kto, co,

c zym , czego, albo spójników : gdy, kiedy, skoro, nim , jeżeli, g d y b y , aby, żeby, że, iż, czy, jak, ja k g d y b y itp.

4. W te k sta ch w ierszow anych in te n c ja p o d k reślan ia członów in to ­ n a c y jn y c h prow adzi do sta w ia n ia przecinków po średniów ce i po k lauzu li, a że dążeniem w e rsy fik a cji p rzed ro m an ty czn ej b y ła zgodność rozczłonko­ w ania składniow ego z w e rsy fik a cy jn y m , w ięc ilość znaków p rz e s ta n ­ kow ych w y d zielający ch pew n e całości składniow e jest w w ierszu znacz­ nie w iększa niż w prozie, z czego nie w y nika, że daw ni auto ro w ie k ie ro ­ w ali się w ty m w y p ad k u in te rp u n k c ją sk ładniow ą, nie zaś in to n a c y jn ą . P odane tu w nioski m ożna w ysnuć z sam ej p ra k ty k i d aw n y ch p isarzy i celowo je w y sn u w aliśm y w o d erw aniu od jakich ko lw iek p rzesłan ek teo rety czn y ch, ja k b y n ik t n ig d y nie próbow ał ich daw niej form ułow ać. Ale ta k nie jest! O jciec g ra m a ty k i polskiej, O n u fry K opczyński, pok u sił

11 S. K. P o t o c k i , Podróż do Ciemnogrodu. Cz. 1. W arszawa 1820, s. 103— 104, 145, 158.

(10)

IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 163 się o to, aby u stalić podstaw ow e zasady ów czesnej in te rp u n k c ji, i z a j­ m iem y się tera z ich p rzed staw ien iem n a podstaw ie ostatniego w y d an ia jego g ra m a ty k i w 1817 rok u.

0 znak ach p rzestan k o w y ch m ówi on d w u k ro tn ie. P ierw szy raz w ro z ­ dziale 2, cz. 1 (O głosie p is a n y m ), gdzie w yłuszcza znaczenie ich jako syg nałó w zaw ieszenia, p odniesienia lu b zniżenia głosu p rzy czytaniu. Ju ż tu przep ro w adza on analogię m iędzy m uzy ką i żyw ą m ową. Oto c h a ra k te ry s ty c z n y w yw ód, w k tó ry m zachow ujem y in te rp u n k c ję a u to ra , aby pokazać, ja k jego teo ria w y g ląd ała w prak ty ce:

Monoton, czyli jednostajny zawsze głos, znudziłby słuchacza: odmiana

w ięc rozm aitych dźw ięków w yp ływ a rów nie z natury m owy. Mamy narzędzia m ow y i liczne i rozmaite: m amy zdatność strojenia tych narzędzi kom bi- nacyjam i tysiącznym i: dźw ięków literalnych do czterdziestu, a dźwięków sylabow ych nikt dla w ielości, zliczyć n ie zdoła; przyrodzony w ięc języka naszego układ, przybliża nas, n ie m yślących naw et o tym, do rozm aitości głosu; a ta rozmaitość, żeby czyniła zgodę m owy, czyli sym foniją, m amy na to znamiona przestankowe, których w ydaw anie, zbliża w ysłow ien ie nasze do najpiękniejszej muzyki.

Gdy te teoretyczne uwagi, trafią na piersi czyste i mocne, na usta m iękkie 1 zw inne; jakiego z nich głosu spodziewać się m ożn a?12

T ru d n o chyba o b ard ziej w y raźn e w skazanie, że in te rp u n k c ja m a na celu oddanie zgodnego z zam iarem p isarsk im dźw iękow ego u k sz ta łto w a ­ nia te k stu , że n arzu ca czy tającem u pew ne rozczłonkow anie stru m ie n ia m ow y i pew ną in to n ację.

D rugi raz om aw ia K opczyński tę spraw ę w o statn iej części swego dzieła, w p arag rafie z a ty tu ło w an y m Przestanki powyrazowe. Celowość ich stosow ania a u to r u zasadn ia w n a stę p u jąc y sposób:

Przestanki powyrazow e, w yp ływ ają naprzód z natury i głosu m ówcy, i uszu słuchacza. Ani bowiem tam ten nieprzestannie mówić, ani ten bez od­ poczynku słuchać, rozumieć i spam iętać nie może. Po w tóre, z natury dźw ię­ ku, czyli harmonii, która, jeżeli jest w m yśli pisarza, m usi się i w piśm ie znajdować: a przeto i w w ym aw ianiu w ydaną być powinna. N ie spuszczajmy z uwagi bliskiego bardzo porównania m owy z muzyką. W m uzyce pisanej są osobne znaki na tony, w yższe i niższe, prędsze lub powolniejsze: są zna­ ki na przestanki czyli pauzy, krótsze, lub dłuższe. Toż w szystko jest w ustnej m owie, toż w szystko i w piśm ie oznaczyć trzeba.

K opczyński idzie d alej w ty m zestaw ieniu m uzyki z m ową:

są powyrazowe przestanki dobitniejsze od pauz muzycznych: bo urobienie głosu, albo równo przeciętego, albo podniesionego i zawieszonego, albo m niej lub w ięcej spuszczonego okazują. Jakże w czytaniu zachować te istotne m owie tony, jeżeli w piśm ie n ie będzie na to przyzw oitych znaków? 13 12 O. K o p c z y ń s k i , G ra m a ty k a ję z y k a polskiego. Dzieło pozgonne. War­ szaw a 1817, s. 27.

(11)

W d u ch u ty c h założeń p rec y z u je bliżej zastosow anie czterech n a jw a ż ­ niejszy ch znaków p rzestan k o w y ch : przecink a, śred n ik a, d w u k ro p k a i kropki, uw ażając bliższe o k reślen ie fu n k c ji pozo stały ch za zbyteczne ze w zględu n a etym ologiczny sens ich nazw y (w y k rzy k nik , p y ta jn ik , cudzysłów itd.).

T ak w ięc p rzecin ek sta w ia się tam , gdzie jest m ały p rzestan ek , a głos ani się spuszcza, an i się podnosi; np.: „K ról, sen at, ry cerstw o , m iasta i w łościanie, ró w n y m i są w obliczu p ra w a ” .

D w uk ro pek m a dw a zastosow ania: pierw sze tam , gdzie dw a zdania są pow iązane w spólną m yślą, aczkolw iek nie stan o w ią fo rm a ln e j je d ­ ności skład n iow ej; d ru gie — gdy zd anie poprzednie zapow iada jak ąś n a rra c ję lu b sen ten cję, k tó ra m a nastąpić. O d daję tu m yśl K opczyńskiego term in a m i dzisiejszym i.

Średn ik, w k tórego zastosow aniu ludzie n a jb a rd zie j się m ylą, pisze się w śro d k u m yśli, k ę d y się głos zaw iesza, po czym n a stę p u je d ru g a część m yśli i łączy z pierw szą przez sp ójn ik u ż y ty lub dom yślny. Jak o p rzy k ła d y są zacytow ane dw ie fraszk i K ochanow skiego: Na dom w Czar-

nolesie i Nagrobek Podlodowskiego. W pierw szej z n ich śre d n ik u m iesz­

czony je st w k lau zu li w. 1 i 4, d ru g a b rzm i w tra n s k ry p c ji K opczyń­ skiego:

By w ed le cnót, i zacności, Grzebiono umarłych kości; Przystałoby leżeć Tobie

W złotym Podlodowski grobie. Teraz cię licha m ogiła, Zacnego męża pokryła, A le sław a sięga nieba;

Nie z grobu cię sądzić tr z e b a 14.

W reszcie k ro p k ę każe nasz g ra m a ty k pisać n a końcu okresu, czyli periodu, gdzie m y śl skończona i gdzie się głos zupełnie spuszcza.

Tyle K opczyński. G dy czy tam y jego dzieło, zauw ażam y, że op ierał on sw oje tw ierd zen ia n a ob serw acji języ ka au to ró w polskich od epoki ren esan su do czasów m u w spółczesnych i w yprow ad zał stąd, czasem tra fn ie , czasem m ylnie, re g u ły językow ej popraw ności. T ak było i w ty m w y p ad k u ; jego w yw ody n a te m a t in te rp u n k c ji nie są a rb itra ln ie n a rz u ­ canym i p o stu latam i, lecz w y ra z em ów czesnej św iadom ości języ kow ej, jeśli chodzi o przeznaczenie i fu n k cję przestan k ow ania.

P rz ejd ź m y te ra z do M ickiew icza.

J a k bardzo założenia ów czesnej in te rp u n k c ji m u sia ły odpow iadać naszem u poecie, to łatw o w yw nioskow ać, po pierw sze, z jego n ie w ą tp li­

(12)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 165 w e j m uzykalności, k tó ra m u siała rozw ijać w nim w rażliw ość n a dźw ię­ k ow ą stro n ę język a, a po d ru g ie — z fa k tu , że on sam b y ł p o ry w ający m re c y ta to re m . Z daw ał sobie też od w czesnej m łodości sp raw ę z w alo ru dźw iękow ego w łasn ej poezji. G dy donosił M alew skiem u (w sty czniu 1822) o n ap isan iu „now ych D zia d ó w ” (chodziło o ta k nazw an ą później część IV), po d k reślał, że on sam je w y d e k la m u je przy jacielow i i że je „ rz a d k i” w ydeklam ow ać po trafi. A później zab łysnął jako gen ialny im p row izato r. M ożna bez w ielkiego ry zy k a stw ierdzić, że olbrzym ie w ra ­ żenie, jakie w y w ie ra ły im prow izacje M ickiew icza, m iało sw oje źródło nie w sam y m ich tekście, lecz w sposobie w ygłaszania. W salonach m os­ kiew sk ich i p e te rsb u rsk ich słuchaczam i M ickiew icza byli w ogrom nej w iększości R osjanie, k tó rz y n a pew no w ielu słów polskich w ty c h im p ro ­ w izacjach znać nie m ogli i nie rozum ieli, a jed n a k oni w łaśnie reago­ w ali n a w y stęp y M ickiew icza w sposób — m ało pow iedzieć: e n tu z ja s­ ty czn y , raczej w ręcz bałw ochw alczy. Mogło to być oczyw iście tylk o w y n ik iem ta le n tu rec y tato rsk ie g o poety, k tó ry u m iał w ydobyw ać z żyw ej m ow y w szystkie jej e k sp resy w n e m ożliwości. Nie ulega w ątpliw ości, że u trw a la ją c n a piśm ie te k s t w ła sn y ch utw orów , m usiał dążyć do zn ale­ zienia tak ich m etod g raficzn y ch, k tó re b y um ożliw iały ukazan ie tek sfu w te j postaci, ja k go s ł y s z a ł sam poeta. T ra d y c ja językow a in te r ­ p u n k c ji reto ry cz n o -in to n a cy jn e j w n a tu ra ln y sposób p odsuw ała m u p otrzebn e środki w y razu .

Z acznijm y od k ilk u spostrzeżeń, jak ą rolę odgryw a w tek sta ch n a r ­ ra c y jn y c h M ickiew icza u k ła d graficzny. Słusznie pow iada K opczyński (w przytoczonym w yżej u ry w k u ), że an i m ówca nie może bez p rze stan k u m ówić, ani słuchacz o dbierać bez odpoczynku cudzej m ow y. A by tego un ik nąć, m usim y robić p au zy w opow iadaniu, a g raficzn ym ich sy g n a­ łem są odstępy w p isan ym tekście. Dość otw orzyć G ra żyn ę„ aby się p rze­ konać, jak często M ickiew icz o p e ru je ty m środkiem graficznym . To samo

jest w P anu T adeuszu. O gran iczając się do tom u 1 p ierw o d ru k u stw ie r­ dzam y na 234 stro n a c h te k s tu 288 odstępów graficznych. P rzem ów ienia osób na ogół p rze rw nie z a w ierają, ja k np. w yw ody Sędziego o grzecz­ ności albo an egdota T elim en y, ale jeśli są bardzo obszerne (w spom nienia Podkom orzego w księdze I), w ów czas a u to r dzieli je n a u ry w k i m n ie j­ sze. Podobnie h isto ria o D om eyce i Dow eyce, jako te k st n a rra c y jn y , roz­ p ada się n a części, nie m ów iąc już o przerw ie, jak ą spow odow ało w y ­ rw an ie się szarak a i g onitw a psów za nim . Tak częste stosow anie odstępów g raficznych jest cechą b ard zo zn am ien n ą dla te k s tu Pana Tadeusza, ale za chw ilę ze tk n iem y się z czym ś, co w ów czesnej p ra k ty c e p isarsk iej było unik atem .

Oto M ickiew icz w p ro w adza w całym poem acie 57 odstępów graficz­ ny ch ro zry w ający ch w iersz, p rzy czym dokonyw a owego przecięcia

(13)

w różnych m iejscach dzielonego n a dw ie części w ersu, a m ianow icie po zgłosce 1, 2, 3, 4, 5, 7, 9 i 10. Oczyw iście z bu do w y 13-zgłoskowca w ynikało, że poeta nie ro zerw ał ani jednego w e rsu po zgłosce 6 i 12. — Oto p rzy k ład y :

Aż w reszcie w szystk ie głow y, jak kłosy schylone, W stecznym w iatrem w przeciwną zwróciły się stronę, W kąt. [V 582—584]

Obejrzał się i konia zatrzym ał przy płocie; B ył sad. [II 402—403]

Stoją drabi — poznał ich Gerwazy, niestety! Moskale! [IX 46—47]

A le dziś muszą znowu ustąpić boginie: Mars powraca. [VI 483—484]

M ężczyźni palą lulki, kobiety przy prątkach; N aw et śpią m uchy. [VI 63—64]

Rozprawim y się jutro, plac i broń wybierzem . Dziś uchodź pókiś cały — [V 697—698]

„Za drzwi z n im ” Podkomorzy krzyknął.

„Panie Hrabia! Zaw ołał Klucznik, w id zisz Pan co się wyrabia: [V 624— 625] Tylko poprawił kaptur, i ręce za pasem

Zatknąw szy, w yszedł cicho z pokoju. [II 768—769]

A oto tab e la ilu s tru ją c a częstość stosow ania ow ych ro zry w a ją cy c h w ers odstępów zależnie od ilości zgłosek, po k tó ry c h one n a stę p u ją.

Zgłoski 1 2 . 3 4 5 7 9 10

Odstępy 1 6 4 9 U 20 2 4.

W arto zapam iętać p odane tu sto su n k i liczbowe, zw łaszcza bogactw o odstępów po zgłoskach 4, 5, i 7 (średniów ka!), bo te sam e ten d e n c je u ja w n ią się, gdy zw rócim y uw agę na stosow anie przez M ickiew icza pauz w e w n ątrz 13-zgłoskowca.

B ardzo sp ecjaln e p rzeznaczenie m ają odstępy w spow iedzi Jack a, chodzi bow iem o pokazanie, że u m ie rają cy b o h a te r „zaryw a się” w m o­ w ie. Nie jest to w ięc p rzecin an ie w ersu, lecz jego u ry w a n ie w o k reślo ny m m iejscu. Ale jakim ? To p o k azu je tab e la n astęp n a.

Zgłoski 1 3 4 5 6 7 9

(14)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 167 Z a m ia r pokazania za pom ocą niedokończonych w ersów , ja k to po d­ czas spow iedzi Ja ck a n ieraz „b rak ło m u od dech u” , prow adził do p rz e ry ­ w a n ia ich w m iejscach n ieprzew id zian ych (stąd d w u k ro tn e przerw an ie po zgłosce 6), a jed n a k zestaw ienie obu ta b e l ilu s tru je te n d e n c ję do w p ro w ad zan ia pauz po ty c h sam ych u p rzy w ilejo w an y ch zgłoskach: 4,

5 i 7. ^ 'S-fc. l" ‘

P rzyto czo n e tu ob serw acje są jed y n ie w stępem do p rzy jrze n ia się o b ja w ia ją c y m zdecydow aną reg u larn o ść zw yczajom p rzestan ko w an ia, za pom ocą k tó ry c h M ickiew icz w prow adza pauzy reto ry cz n o -in to n a cy jn e do to k u o b ran ej przezeń fo rm y w ersy fik a cy jn e j.

M a te ria ł obserw acji ze b ra n y został na podstaw ie czterech ksiąg Pana

T a d e u sza : I, II, V, V III, i d otyczy liczbow ych stosunków ilu stru ją c y c h

sto so w anie poszczególnych znaków p rzestan k ow ych po określonej sy la ­ bie 13-zgłoskowca. M ogą to b y ć w szystkie k o lejn e zgłoski w iersza z w y ­ ją tk ie m 6 i 12, co ze w zględu n a rodzaj średniów ki i żeński ry m jest oczyw iste. O graniczyłem się do analizy z tego p u n k tu w idzenia ty lk o c z te re c h pieśni: dw óch z pierw szego okresu tw o rzenia dzieła (przed w y ­ jaz d e m w celu pielęgnow ania G arczyńskiego) i dw óch z drugiego o kresu (p aździern ik 1833— lu ty 1834). Z badanie analogicznego m a te ria łu w ca­ ły m tekście rozszerzyłoby n iew ątpliw ie m ate ria ł d o k u m en tacy jn y , ale nie w niosłoby chyba w iększych zm ian w e w nioskach, jakie dadzą się w y sn u ć z tej części tek stu , jak a została zbadana, a część ta ob ejm u je 3546 w ersów , czyli 36,5% ogólnej liczby w ersów poem atu.

W ym ieniony m ate ria ł da się ująć w n astęp u jące tab ele 15:

Tab. 1: Księga I (985 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 13 Kropka 1 2 2 7 1 191 Średnik 1 2 6 7 27 1 1 122 Przecinek 2 25 51 62 46 203(14) 6 20 19 10 401(63) W ykrzyknik 2 3 3 2 2 7 1 23 Pytajnik ф 1 1 1 4 2 9 Dwukropek 1 2 1 1 3 7 1 1 2 22 Myślnik 1 1 3 2 1 4 W ielokropek 2 Razem 5 32 60 73 62 258 7 28 23 10 774

15 Liczby w nawiasach w rubryce odnoszącej się do przecinków po średniówce i po klauzuli dotyczą tych przecinków, dla których nie ma żadnego uzasadnienia składniow ego; w ten sposób ilustrują one w czystej postaci tendencję do pod­ kreślania dwóch zwrotnych m om entów w budowie wiersza.

(15)

Tab. 2: K sięga II (851 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 » Kropka 2 4 1 7 1 142 Średnik 1 2 8 6 29 4 1 1 114 Przecinek 4 24 19 48 40 193(32) 21 14 7 353(93) W ykrzyknik 2 2 3 1 5 1 31 Pytajnik 2 1 3 1 9 Dwukropek 2 2 10 2 37 M yślnik 2 2 1 1 2 1 1 4 Wielokropek ! Razem 6 31 25 66 52 j 249 2 26 19 8 ... 690 Tab. 3: K sięga V (905 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 13 Kropka 1 2 1 3 14 3 169 Średnik 2 7 6 3 27 1 1 1 1 114 Przecinek 4 26 36 42 51 217(39) 4 20 20 5 391(94) W ykrzyknik 1 7 5 5 7 13 2 1 34 Pytajnik • 3 1 1 1 6 1 2 8 Dwukropek 1 4 3 12 3 8 1 38 M yślnik 3 3 2 8 1 2 1 11 W ielokropek 1 Razem 6 40 54 62 70 297 7 31 32 8 765

Tab. 4: K sięga VIII (805 ww.)

Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Ф » Kropka 1 4 5 143 Średnik 3 7 9 7 27 5 1 60 Przecinek 5 34 43 59 59 1 166(28) 10 29 16 8 339(65) W ykrzyknik 3 8 7 10 10 20 1 5 4 . 56 Pytajnik 2 3 2 5 1 6 1 3 1 20 Dwukropek 3 2 1 4 3 1 2 21 M yślnik 1 2 1 3 5 12 2 2 1 9 Wielokropek 1 Razem 9 52 64 85 90 2 240 12 44 26 13 ... 648

(16)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 169 P o d a n e tu liczby bezw zględne po siad ają już sw oją n ied w uzn aczną w ym ow ę, ale żeby u w y p u k lić dokładnie p rzejaw iające się w p rz e sta n ­ k o w an iu M ickiew icza te n d e n c je , przed staw im y poniżej w p rocen tach osobno użycie trz e ch n a jw a żn ie jsz y c h znaków : kropki, śre d n ik a i p rze­ cinka, oraz su m ary czn e użycie pozostałych znaków w sto su n k u do liczby w ersó w k ażd ej z p rze b a d a n y ch ksiąg.

Tab. 5: Kropka

1 M iejsce Przed

średniówką W średniów ce Po średniówce W klauzuli

K sięga I 0,5 0,7 0,1 19,4 K sięga II 0,8 0,8 0,1 16,7 K sięga V 0,7 1,5 0,3 18,6 K sięga VIII 0,6 0,6 0,0 17,7 Tab. 6: Średnik M iejsce Przed

średniówką W średniówce Po średniówce W klauzuli

I 1,6 2,7 0,2 12,4 II 1,9 3,4 0,7 13,4 V 1,9 2,9 0,4 12,7 VIII 3,2 3,3 0,7 7,4 Tab. 7: Przecinek M iejsce Przed

średniówką W średniówce Po średniówce W klauzuli

I 18,8 20,6 5,5 40,7

II 15,8 22,6 4,9 41,4

V 17,5 24,0 5,4 43,2

VIII 24,9 20,6 7,8 42,1

Tab. 8: Pozostałe znaki

M iejsce Przed

średniówką W średniów ce Po średniówce W klauzuli

I 2,5 2,1 1,0 5,8

II 2,4 2,3 0,7 9,5

V 5,3 4,3 2,4 10,0

(17)

W reszcie tab e la p rzecinków nie u zasad n io nych składniow o, a więc pod y k to w an y ch te n d e n c ją do p o d k reślan ia m om entów zw ro tnych w b u ­ dow ie w iersza, tzn. śred n ió w k i i klau zu li. T abela w y m ien ia procent ow ych p rzecinków w sto su n k u do ogólnej liczby przecinków w danym m iejscu.

Tab. 9

M iejsce W średniów ce W klauzuli

I 6,9 15,7

II 16,6 26,3

V 18,0 24,0

VIII 16,9 19,1

S p ró b u jm y tera z poddać analizie przytoczone tu obliczenia procen­ tow e.

Ju ż pierw sze spojrzen ie n a w zajem n y stosun ek liczb w tab elach 5— 8 przekonyw a, że p ra k ty k a M ickiew icza w zakresie przestan k o w an ia nie m ogła być w y n ik iem przypadkow ości i bezradności. L iczby te odzw ier­ c ie d lają pew ien ład i konsekw encję. Tam gdzie sp o tyk am y się z w ięk ­ szym i odchyleniam i, rzecz się tłu m aczy w łaściw ościam i treści. K sięgi V i V III są w y b itn ie dynam iczne, z aw ierają scen y o duży m napięciu i dialogi pełn e g w ałtow n ej ek sp resji uczuciow ej (zwłaszcza księga VIII). S tą d w idoczne zw iększenie się w nich p ro cen tu ,.pozostałych znaków ” , w śród k tó ry c h n ajw ięk szą częstość osiągają w y k rz y k n ik i p y tajn ik . W księdze V te dw a zn aki w y stę p u ją 98 razy , w księdze V III — 158 razy, podczas g dy w I liczba ich w ynosi zaledw ie 61, a w II — 51. O dchy­ lenie je st zatem zupełnie zrozum iałe. A poniew aż owe „pozostałe z n a k i” m a ją jeszcze to w spólnego, że zam y k a ją albo całe zdanie, albo sam o­ dzieln ą jego część, p ełn ią w ięc n iek ied y podobną fu n k cję jak śred n ik , przeto zm niejszenie się w księdze V III liczby śred nik ów w klauzu li n a rzecz „pozostałych zn ak ów ” posiada p ełn e uzasadnienie i w yłącza ja k ą ­ kolw iek przypadkow ość i dowolność.

D ruga obserw acja o p odstaw ow ym znaczeniu to u d erzające obcią­ żenie średniów ki i k lau z u li znakam i przestan ko w ym i w szelkiego ty p u . J a k łatw o p rzek o n y w am y się z zestaw ienia d any ch w tabelach 6-8, liczba w ersów nie p o siad ający ch w k lau zu li żadnego znaku w ynosi p rz e ­ ciętnie 20% , czyli 80% w ersów otrzym ało tak ie lub inne znaki. W ś re d ­ niów ce przeciętn a liczba w ersów o p atrzonych znakam i osiąga 28,7% . Je śli tera z w eźm iem y pod uw agę w y n ik i tab e li 9 i odliczym y liczbę przecinków nie m ający ch u zasad n ien ia składniow ego, stan ie się rzeczą oczyw istą, że 13zgłoskowiec Pana Tadeusza w dużym stopniu p o d trz y

(18)

-IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 171 m u je d a w n ą tra d y c ję te j fo rm y w ersy fik a cy jn e j, a m ianow icie dosto­ so w anie rozczłonkow ania składniow ego do budow y w iersza. O grom na w iększość zdań dłuższych posiada swe zam knięcie w k lau zuli; w iele zdań p o d rzęd n y ch zaczyna się albo na początku w ersu, albo w śred n ió w ­ ce, a w obec sta łe j w epoce M ickiew icza te n d e n c ji do p od k reślan ia śre d ­ n ió w k i i k lau zu li — bardzo w iele znaków , któ re m ożna b y in te rp re to ­ w ać jako s k u te k rozczłonkow ania składniow ego, pełni przede w szystkim fu n k c ję pauz ry tm iczn ych .

A te ra z sto su n k i p a n u ją c e w przedśredniów kow ej i pośredniów kow ej części w ersu . Liczba znaków przed średniów ką g óruje n ad liczbą ich po średniów ce w sposób u d erzający . Czasem d w u k ro tn ie, częściej trz y - i cztero k ro tn ie, a n iek ied y i pięciokrotnie. W ynika to z dw óch przyczyn. P ierw sza — to bogactw o p rze rz u tn i, k tó re w w ersie d o p ełn iający m o trz y m u ją z reg u ły zam knięcie przecinkiem , a bardzo często śred n ik iem lub in n y m znakiem . Oto k ilk a przykładów .

On Pana zastępuje i on w niebytności

Pana, zw yk ł sam przyjm ować i zabawiać gości; [I 152—153] no, tak i Suw arów Czarował; tak i b yły czary przeciw czarów. [I 525—526] To w ysyłał posłańców, ale gdzie i po co,

N ie powiadał; częstokroć w ym yk ał się nocą

Do dworów pańskich, z szlachtą ustaw icznie szeptał... [I 978—981] Wieża zdała się dwakroć w yższa, bo stercząca

Nad m głą ranną; dach z blachy złocił się od słońca. [II 119—120] O szczęśliw e nieba

K rajów włoskich! [III 535— 536] T elim ena m u leje w ino, on się gniewa

Na natrętność; pytany o zdrowie — poziewa. [V 365—366] I ciągnie je za sobą, a sam w yżej głow ą

Mierzy, na północ, prosto w gwiazdę biegunową. [VIII 115— 116] biegą do domu, w podwórze

Wpadają; dwór budzi się, psy w hałas, w krzyk stróże. [VIII 633—634]

Z arów no w n ie k tó ry ch pow yższych p rzy k ład ach , jak i w w ielu a n a ­ logicznych w y p ad k ach w y d a je się, że poeta nie m usiał po ostatn im sło­ w ie p rz e rz u tn i staw iać śre d n ik a ; mógł się posłużyć rów nież przecinkiem , a le tu w a rto przypom nieć sobie uw agi K opczyńskiego, że śre d n ik i p rze­ cin ek są to p au zy różnej długości, toteż M ickiewicz posługując się śre d ­ nikiem , a n iek ied y i k rop k ą, w y raźn ie n arzu ca n am zam ierzony przez siebie reto ry cz n y a k cen t przy słuchow ym odbiorze utw o ru.

D ruga p rzy czyn a bogactw a znaków p rzestank o w y ch w p rze d śred ­ n iów kow ej części w e rsu m a sw o ją podstaw ę rów nież w reto ry czn o -in to - n a c y jn y m k sz ta łto w an iu te k stu . Tu p ra k ty k a M ickiew icza całkow icie

(19)

odbiega od dzisiejszych zasad in te rp u n k c ji i n ie je d n o k ro tn ie późniejsi w ydaw cy p oem atu, u w ażając w prow adzone przez poetę p rzecin k i za coś niezrozum iałego i zbytecznego, u suw ali je po p ro stu i niw eczyli ty m sam ym zam ierzone przez poetę reto ry cz n e rozczłonkow anie fo rm y w e r- sy fik a c y jn e j. Z a c y tu je m y tu w iększy zasób przykładów .

I w net sierpy gromadnie dzwoniące We zbożach, i grabliska suw ane po łące, U cichły i stanęły. [I 198—200]

Tym czasem, w końcu stoła naprzód ciche szmery, A potem się zaczęły w półgłośne rozmowy; [I 573—574] Czyż to prawda Mopanku że pan grosza skąpisz Na proces, i ten zamek Soplicom ustąpisz; [II 195— 196] Choć sam nic nie posiadał prócz kaw ałka roli,

Szabli, i w ielkich w ąsów od ucha do ucha. [II 272—273] W tej części sadu, rosły tu i ów dzie w iśnie,

Śród nich zboże, w gatunkach zm ieszanych umyślnie: [III 23—24] Dlatego, nim ruszyli za Sędzią do lasu,

Wzięli postaw y, tudzież ubiory odmienne, [III 250—251] Stanąwszy nad strum ieniem , rzuciła na trawnik

Z ramion, swój szal pow iew ny, czerw ony jak krw awnik, [III 312—313] Na dole jak ruiny miast: tu w yw rót dębu

W ysterka z ziemi, na kształt ogrom nego zrębu, [IV 57—58] I znowu zapytała o radę zwierciadła;

Po chwili, wzrok spuściła, w estch n ęła i siadła. [V 17—18] Nade drzwiami, Dobrzyńskich w id n e były herby; Lecz armaturę, serów zasłoniły pułki, [VI 466— 467] Z kolei, Bartek poseł rzecz sw ą wyprow adzał; [VII 1] Po wieczerzy, i Sędzia i goście ze dworu

Wychodzą na dziedziniec, używać wieczoru; [VIII 9—10] Klucznik trw ogę Chrzciciela poznawszy po krzyku Odwrócił się, i spuścił ostrze płytkiej stali [IX 439—440] W takim dniu, pożądany b ył czas najburzliwszy; [X 90] Um ilkła, i spuściła głow ę; oczki m odre

Ledw ie stuliła, z rzęsów pobiegły łzy szczodre, [X 336—337] A w szystk ie przeciw Bogu i ojczyźnie w in y

Zgładził, przez żyw ot św ięty i przez w ielk ie czyny. [XI 244—245] Próbowali go w szyscy, ale le d w ie który

Z oficerów, m ógł podnieść ten rapier do góry. [XII 304—305]

T ych p rzy k ład ó w m ożna b y cytow ać bez liku z k ażd ej księgi poem atu. Owe przecink i po 2, 3, 4, czasem 5 zgłosce, sk reślan e przez d o ty chczaso­ w ych w ydaw ców poem atu jak o niezgodne ze w spółczesną in te rp u n k c ją , są pauzam i ry tm iczn y m i, ro zcin ający m i w ers n a dw ie części. One w y m a ­

(20)

I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 173 g a ją zaw ieszenia głosu i p rze ry w a jąc n a chw ilę to k n a rra c ji budzą oczeki­ w a n ie tego, co m a n astąp ić. W ty m w y p a d k u in te rp u n k c ja M ickiew icza m a c h a ra k te r celow ego zabiegu i stanow i niezm iernie znam ien n y i o d ręb ­ n y ry s a rty z m u Pana Tadeusza. Dodać należy, że to w pro w adzan ie pauz ry tm ic z n y c h w części przedśred n ió w k o w ej nie ogranicza się do opero­ w a n ia przecin k am i. N iejed n o k ro tn ie p oeta sto su je tu śred n ik i lub k ro p ­ ki, a w ów czas w y d a w cy poem atu zachow yw ali te znaki u w ażając, że M ickiew icz kończy w te n sposób odrębne zdanie. A le owa różnica sk ła d ­ n io w a m iędzy śre d n ik ie m i k ro p k ą z jed n e j stro n y a zbyteczny m ze stan o w isk a składniow ego p rzecinkiem z d ru g iej jest pozorna; w obu w y p a d k a c h chodzi o p auzę ry tm iczn ą, dłuższą czy krótszą, o przeznacze­ niu nie składniow ym , lecz reto ry czn o -in to n acy jn y m .

A te ra z pro b lem o statn i, k tó ry ludziom p osądzającym M ickiew icza o bezrad ność i niek o n sek w en cję d aje w ręk ę n a jw a ln iejsz y a rg u m e n t na rzecz ich stan o w isk a, a m ianow icie obecność czy b ra k przecinków dla o ddzielenia zdań p o d rzęd n y ch od głównego. I znow u m usim y się uciec do zestaw ień liczbow ych. T ym razem ograniczyłem się do zbadania tylko dw óch ksiąg: II i V III, szu k ając w n iek tó ry ch w y pad kach potw ierd zen ia osiągnięty ch d an y ch w m ate ria le ksiąg innych. T ak było, jeśli chodzi o sta w ia n ie lu b n iestaw ian ie przecinków przed zdaniam i zaczynającym i się od zaim ków co, k tó r y (lub jaki) i od spó jn ik a że (iż). W tab eli 10, k tó ­ ra ilu s tru je sta n rzeczy w liczbach bezw zględnych, w zięto pod uw agę ty lk o obecność lub b ra k przecin k a przed początkiem zdania, poniew aż e w e n tu aln e (rzadkie!) w ystęp ow an ie przecin k a po zdaniu może być w y ­ w ołane ró żn y m i in n y m i przy czyn am i i w y sta rc z a ją c ą podstaw ą w niosko­ w a n ia być nie może. T ab ela podaje obecność p rzecinka po określonej k o lejn e j sylabie 13-zgłoskowca. R u b ry k a m ów iąca o przecin ku po k la u ­ zuli syg nalizu je, że zd anie podrzędne zaczyna się w raz z początkiem w ersu następnego. W w y n ik ach liczbow ych tab eli 10 (zob. s. 174) m a­ te ria ł obu zb ad an y ch ksiąg został podany łącznie; dzielenie go na dw ie księgi nie b yło celowe.

Z zestaw ienia tego w y n ik a , że na 340 zdań podrzędnych, k tó re za w a r­ te są w księdze II i V III, 136 nie zostało w cale oddzielonych przecinkiem , 106 n a stę p u je po p rzecin k u klau zu lo w y m w w ersie poprzednim , 42 po p rzecinku w średniów ce, 50 po przecinku w p rzedśredniów kow ej części w iersza, a 6 w części pośredniów kow ej. S tosunek te n w y raża się w n a ­ s tę p u ją cy c h procen tach :

B rak p rzecinków p rzed zdaniem p od rzędn y m — 40,00% zdania po p rzecin k u w k lauzu li poprzedzającego w ersu — 31,17%

w średniów ce

w części p rzedśredniów kow ej w części pośredniów kow ej

— 12,35% — 14,70% — 1,76%

(21)

Tab. 10

Po zgłosce 2 3 4 5 7 9 13 Brak

aby, ażeby, żeby,

by 1 1 5 3

bo 2 1 5 1 6 1

choć, chociaż 1 1 1 1 2 5 5

co, czym, czego 1 2 3 7 23

czy, czyli, czyż 1 1 4 5 5

gdy 2 1 1 2 9 5 gdyby 1 gdzie 2 1 1 2 1 2 3 ile 1 jak, jakby i 1 2 4 10 jeżeli, jeśli 1 3 kiedy 2 3 5 1 kto 3 który, jaki 2 1 1 5 5 1 26 14 nim 1 1 1 1 po co, za co 1 1 1 skąd 1 skoro 1 1

że, iż (dopełń.) 3 1 1 3 7 1 19 60

że, iż (skutk.) 3 1 2 5

że, iż (przycz.) 1 1 1 2

R a z e m 15 8 9 18 42 6 106 136

Jak ież w nioski w y p ły w a ją z powyższego sta n u rzeczy? — Je śli M ic­ kiew icz nie oddziela przecin k am i 40°/o zdań podrzęd nych od zdań, od któ ry ch są one zależne, to ta k a p ra k ty k a nie może być w y n ik iem n ie d b a l­ stw a ani nieuw agi, lecz je st dow odem , że poeta nie uw ażał sto sow an ia w ty m m iejscu p rzecin ka za p o stu la t konieczny, a jeśli go staw iał, to nie uzależn iał tu in te rp u n k c ji od w zględów składniow ych.

Z kolei następo w an ie zdań p odrzędnych po przecinkach k lau zu lo w y m (przeszło 31%) i śred n ió w k o w y m (przeszło 12%) św iadczy o ścisły m zw iązku m iędzy rozczłonkow aniem ry tm iczn y m i składn iow y m , a że te n d e n c ja do ak cento w an ia p auz k lauzulow ych i średniów ko w ych w y stę

(22)

-IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 175 p u je n a w e t w tedy , g d y żaden w zgląd skład n io w y tego nie w ym aga (zob. ta b . 9), w olno jest w nioskow ać, że w ysoki p rocent zdań podrzędnych od d zielan y ch w te j sy tu a c ji przecinkiem (razem 43,52%, a więc n iem al połowa!) da się w y jaśn ić liczeniem się nie ze składn ią, lecz z budow ą w iersza. Je śli chodzi o żyw e odczuw anie przez M ickiew icza pauzy śre d ­ niów k ow ej, to bardzo zn am ien ny m p rzy k ład em jest w. 423 księgi VI. C z y ta m y tam o M aćku Rózeczce:

Potem z siedem set dziew ięć-dziesiąt czwartym rokiem, Odm ieniwszy przydomek ochrzcił się Zabokiem.

Otóż to rozdzielenie ze w zględu n a średniów kę słow a: d ziew ięć-d zie­

siąt w y stę p u je zarów no w a u to g rafie jak i w pierw o d ru k u .

A jeśli w eźm iem y te ra z pod uw agę w y n ik i procentow e tab eli 7, ilu ­ s tru ją c e j sto su n ek m iędzy przecin k am i klau zulow ym i i średniów kow ym i w księgach: I, II, V i VIII', okaże się, że ogólny pro cen t przecinków k la u ­ zulow ych jest przeciętn ie dw a ra z y w iększy niż średniów kow ych, podczas gdy p ro cen t przecinków k lauzu low y ch p o p rzedzających zdanie podrzędne jest trz y razy w iększy niż p ro cen t przecinków średniów kow ych w tej sam ej sy tu a c ji. Św iadczy to o istn ien iu w ielu przecinków średniów ko­ w ych, k tó re w cale nie o d dzielają zdań podrzędny ch od głów nych, ale m a ją in n e przeznaczenie. Jak ie? — To z ilu stru je stosow anie p rzecinka p rzed w y rażen iam i porów naw czym i. M ickiew icz z reg u ły tu p rzecinka nie staw ia; na 34 w y p ad k i w księdze II i V III w y rażeń zaczyn ających się od spójników : jak, jako, ja k b y , ja k g d y b y , 24 nie są oddzielone p rze­ cinkiem , 4 — oddzielone p o p rzed zający m przecinkiem klauzulow ym , 4 — przecinkiem średniów kow ym . Oto p rzy k ład y :

Przebawiłem tu, dni te m inęły jak chwilka [VIII 320] Ostrzyły dzioby jakby czekając na trupy [VIII 122] Drzemały obok siebie, jako m ałżonkow ie [VIII 58] I za tą niepoczciw ą pociągnął karetą

Ogon Targowiczanów, jak za tą kometą. [VIII 159—160]

Te p rzy k ład y p o tw ierd zają jeszcze raz w e rsy fik a cy jn e głów nie p rzez­ naczenie średniów kow ego przecin k a. S k ładniow a fu n k c ja n atom iast klauzulo w y ch i śred niów k o w y ch przecinków nie w y n ik a z zasad p rze­ stan k o w an ia M ickiew icza i jego epoki, lecz ze s tr u k tu ry języka: zdanie podrzędne odczuw am y jako osobny człon w stru m ie n iu m ow y, zw łaszcza w w ierszu, którego bu d o w a ry tm ic z n a w y m aga nieraz przystoso w ania do niej budow y zdania. T ym sposobem składniow a fu n k c ja w ym ienionych znaków p rzestan k ow y ch je s t pośrednio w y nikiem stosow ania ich dla zupełnie innego celu.

(23)

P ozo staje w reszcie om ów ienie po zostałych 16% zdań pod rzędnych, oddzielonych p rzecin kam i w częściach p rzed średniów ko w ej i pośredniów ­ kow ej w iersza. I znow u p ouczające będzie zestaw ien ie z ta b e la m i 5—8, k tó re p okazu ją te n d e n c ję do sto so w an ia licznych pauz w części p rzed­ średniów kow ej i bard zo n ieliczn y ch w części pośredniów kow ej. Ściśle odpow iad ają tem u w ysokości procentów : 14,32 i 1,68. Ilek ro ć jakieś zdanie podrzędne zaczynało się w części p rzed śred n ió w k o w ej, daw ało okazję do w p row adzenia pauzy. O w iele w ięcej m ożna by zacytow ać w y ­ padków , gdy M ickiew icz w p ro w ad zając p au zy do części p rzed śred n ió w ­ kow ej w cale ich nie uzależniał od tego, czy a k u ra t p rzy p a d a ł w te j części początek jakiegoś zd ania podrzędnego, czy nie p rzy p ad ał. O to p rzy ­ kłady:

Lud prosty choć w publiczne nie m ięszał się rady,

Zgadnął zaraz że ogon ów jest w różbą zdrady. [VIII 161—162] przypominam w łaśnie,

Co m nie m ówiono niegdyś m ałem u dziecięciu,

Pam iętam , choć nie m iałem w ów czas lat dziesięciu. [VIII 166— 168]

In n y m i słow y — ów niew ielk i stosunkow o p ro cen t zdań podrzęd nych, k tó re zo stały poprzedzone p rzecinkiem , choć nie zaczy n ały się po k la u ­ zuli czy po średniów ce, zaw dzięcza to w yró żn ienie nie w zględom sk ła d ­ niow ym , lecz reto ry cz n o -in to n a cy jn e m u u k sz ta łto w an iu w ierszow anej n a rra c ji.

B ardzo w ym ow nego św iad ectw a, że ta k w łaśn ie rzeczy się m ają, dostarcza bliższe ro zp atrzen ie p ra k ty k i M ickiew icza, jeśli chodzi o zdania dopełnieniow e zaczynające się od spójników że lub iż. J a k w y k a z u je tab e la 10, M ickiewicz w ogrom nej w iększości w y padków nie sta w ia ł przed nim i przecinków . N a ogólną liczbę 98 zdań tego ty p u 56 nie po­ siada p rzecin k a w cale, 25 zaczyna się po p rzecin k u k lau zulo w ym , 8 — po średniów kow ym , a jed y n ie 9 poprzedzone zostało przecinkiem w częś­ ci p rzedśredniów kow ej. N ie tru d n o zauw ażyć, że te zdania w y s tę p u ją w ogrom nej w iększości po czasow nikach, k tó re o k reślam y jak o verba

dicendi et sen tiend i. A jed n ak :

Hrabia chow ał się w obcych krajach od dzieciństwa I powiada, że to jest znakiem barbarzyństwa

Polow ać tak jak u nas [...] [II 577—579]

N ajw y raźn iej chodzi o pauzę, o zaw ieszenie głosu p rzy g otow ujące słuchaczy n a rew e la c y jn ą — zd an iem R e je n ta — opinię H rabiego o w a ­ ru n k a c h naszego polow ania. T a k a pauza jest ak c en te m logicznym , po­ dobnie ja k w zacy to w an ym p rze d chw ilą w. 168 księgi V III, gdzie chodzi o podkreślenie, że W ojski p a m ię ta pew ien szczegół, m im o że sięg ający

(24)

IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 177 czasów jego dzieciństw a. Oczywiście w y g ran ie tego osiąga się nie ty lk o przez sam o zaw ieszenie głosu, ale i odpow iednią intonację.

M eto dę M ickiew icza n a jle p ie j m alu ją tak ie m iejsca tek stu , w k tó ry c h z d a n ia d o p ełn iające z że (iż) oddzielone przecink iem są sia d u ją bezpośred­ nio ze zdan iam i nie oddzielonym i ty m znakiem . A by tu w całej pełni w y d o b y ć n a jaw in te n c ję au to ra, należy sobie uśw iadom ić, że po cza­ so w n ik a ch dicendi et s e n tie n d i poeta z reg u ły przecin ka nie staw ia. Tak w ięc w księdze II nie m a przecin k a przed że w w ersach: 127, 130, 140, 150, 191, 195, 201, 244, 367, 372, 375, 383, 392, 420, 477, 548, 585, 649, 692, 708, 711, 717, 812, a zd ania te zależne są od tak ich czasow ników , jak : przysią c, m ów ić, darować, zdaw ać się, przew id zieć, w iedzieć, czuć,

m y śle ć , cierpieć, p rzyrzec, udaw ać, dow odzić, zd ziw ić się, tu s z y ć „ albo od

zw ro tó w w ro d zaju : [jest] szkoda, b y ł zn a k itp. A tera z sp ójrzm y na czterow iersz:

O! krzyknął Hrabia, ręce podnosząc do góry! Dobre m iałem przeczucie, żem lubił te mury!

Choć nie w ied ziałem że w nich taki skarb się mieści, T yle scen dram atycznych, i ty le powieści! [II 365—368]

W w ersie 366 jest p rzecinek, poniew aż zdanie dopełniające zaczyna się po średniów ce; w w. 367 nie m a, bo analogiczne zdanie zaczyna się po zgłosce 5. Rów nież śred n ió w k a sp raw iła w prow adzenie przecinka do w. 368; w y daw cy m od ern izu jąc pisow nię oczywiście go opuszczają.

In n y ciekaw y p rzy k ład :

Przysiągłbyś że krzyk z zamku, że pod m gły zasłoną Mury odbudowano i znów zaludniono. [II 127— 128]

P rz ec in ek przed d ru g im że podyktow ało zaznaczenie średniów ki, a fraza: „p rzysiągłbyś że” d a n am okazję do jeszcze in n y ch uw ag. N ależy ona do rzęd u w ielu fraz analogicznych, pełn iących fu n k cję spójników porów naw czych: ja k b y , ja k g d y b y . S tanow i to bardzo ciekaw ą w łaści­ wość sty listy c zn ą Pana T adeusza, k tó rą, naw iasem m ówiąc, p rze jął póź­ n iej Sienkiew icz. Są to fra z y ty p u : „rzekłbyś iż” , „m yślałbyś że” , „p rzy ­ siągłbyś że” , „w idać że” , „m yślisz że” itp.; np.:

M yślałbyś że u staw u siedzi Św itezianka [VIII 605] Rzekłbyś iż zły duch gościom zasznurował usta [V 324] Na nich, m yślisz iż rojem usiadły m otyle [II 420]

Szczególnie często w y stę p u je fraza: „rzekłbyś iż” , k tó rą spotykam y m . in. w w ersach V, 14, 324, 678; VI, 307; X II, 177. i w w ielu i n n y c h 16.

16 W pierwodruku, którego korektę robił — jak w iadom o — B. Jański, w V, 14 i 678 mamy: „rzekłbyś że”, co jest niezgodne z autografem.

Cytaty

Powiązane dokumenty

In figure 4 the longitudinal distribution of the heave damping coefficient for a Series 60, CB = 0.70 hull form at Fn = 0.20, calculated with a strip theory method, is compared

The tensile stresses i n the fixed and moving parts of the rigging were measured with strain gages which were applied either directly to the shrouds and stays (on the UWA,

Om het water dat met deze voedingsstromen meekomt af te voeren en om ophoping van andere stoffen in de geleeroplossing te voorkomen wordt een kleine hoeveelheid van de

Voor de verschillende werkplekken aan boord van een vissersschip betekenen deze criteria dat de in tabel 3.6 gegeven waarden niet overschreden moeten warden.. tabe13,6

Dit onderzoek richt zich voor wat betreft de planning en programmering met name op de activiteiten die betrekking hebben op het bepalen van de behoefte aan

Henszke, kierownik Zespołu Adwokackiego Nr 1 w Białymstoku, podkreślił, że spraw a stosowania no­ w ej taksy była omawiana na ostatnim zebraniu Zespołu, gdzie'

W izytacje będą m iały charakter kompleksowy, a wy­ niki tych wizytacji będą om awiane bez­ pośrednio przez wizytatorów w czasie zebrania członków zespołu

Być może koordynatorem tych działań, a także ich pomysłodawcą, jak również niezbędnym organem zbierania wszechstronnych tradycji adwokatury (historycz­ nych,