Konrad Górski
Interpunkacja w "Panu Tadeuszu"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/2, 155-182
Z A G A D N I E N I A J Ę Z Y K A A R T Y S T Y C Z N E G O
KONRAD GÓRSKI
IN T E R PU N K C JA W „PA N U TA D EU SZU ”
H isto ria in te rp u n k c ji polskiej należy do ty ch rozdziałów g ram a ty k i naszego języka, k tó re nie doczekały się d o tąd należytego opracow ania. D otkliw ie odczuw am y tę lu k ę wów czas, gdy m am y u stalić k ry ty c z n y te k s t d aw n y ch au to ró w i s ta je m y przed zagadnieniem , jak ą zastosow ać w n im in te rp u n k c ję . D zisiejsza in te rp u n k c ja stopniow o w y tw o rzy ła się w d ru g ie j połowie w. X IX i g d y ją zestaw iam y z zasadam i p rzestan k o w ania w czołow ych języ k ach europejsk ich, zauw ażam y w net, że różni się ona b ardzo od fra n c u sk ie j, jeszcze bard ziej od angielsk iej, okazuje n a to m ia st n ajw ięcej po dobieństw a do niem ieckiej. Nie byłoby nic z a skak ującego w stw ierd zen iu , że po p ro stu p rzejęliśm y ją od Niemców. Za czasów ro m an ty zm u od daliliśm y się od k u ltu ry fra n c u sk ie j i sto p niow o u legliśm y w pływ ow i niem ieck iej. T ylu w y b itn y ch naszych p rze d staw icieli intelig en cji tw órczej studiow ało n a u n iw e rsy te ta c h niem ieckich, ta k silnem u w pływ ow i niem ieckiem u u leg ała G alicja, gdzie istn iały i odd ziały w ały na k u ltu rę całego n aro d u dw a jed y n e u n iw e rsy te ty polskie, że przejęcie in te rp u n k c ji niem ieckiej sta je się w ty ch w a ru n k a ch czym ś n a tu ra ln y m i zrozum iałym . Zasadniczą te n d e n c ją zaś te j in te r p u n k c ji jest składniow e rozczłonkow anie zdania za pom ocą znaków przestank o w ych . W obrębie te k s tu zaw artego m iędzy dw iem a k ropkam i oddzielam y przecin k am i zd anie głów ne od podrzędnego, ro zgraniczam y zd an ia w spółrzędne lub jed n o ro d n e części tego sam ego zdania, używ am y d w u k ro p k a przed w yliczeniem albo przed przytoczeniem cudzych słów, a śred n ik a do rozgraniczenia dw óch całości składniow ych niezależnych, ale złączonych ze sobą w spólnością m yślow ą. Tego ro d za ju in te rp u n k c ja w ym ag a n ieu sta n n ej św iadom ości, jak ą fu n k cję p ełn ią poszczególne człony większego zdania, a że rzadko k to spośród zw y kły ch u żytko w ników języ k a podobną św iadom ość posiada czy się o n ią sta ra , więc i ludzi popraw nie sto su jący ch znaki przestan k ow e je s t u nas n ap raw d ę niew ielu.
W drożenie się jed n a k w składniow o-logiczną in te rp u n k c ję w facho w ym środow isku h isto ry czn o literack im pociąga za sobą p ew n e n astęp stw a. S ty k a ją c się ze sposobam i u ży w an ia znaków przestan k o w y ch w d aw ny ch tek stach , n iem al do połow y w. X IX , ulegam y łatw e j pokusie d y sk w a lifikow ania naszych przodków jako ludzi, k tó rz y po p ro stu nie w iedzieli, jak m ają staw iać znaki p rzestank o w e, wobec tego ro b ili to przypadkow o i niekonsekw entnie. J a k się w y raził w m ojej obecności pew ien h isto ry k lite ra tu ry , ludzie ci by li w obliczu tej sp raw y „b e zra d n i” . A le znaki przestank ow e nie zostały w ym y ślo n e w d ru g iej połow ie X IX w ieku. — G recka etym ologia tak ich nazw , jak k o m m a , kolon, semikolon, w yw odzi się od term in ó w o k reślający ch w iększe czy m niejsze człony reto ryczneg o okresu, więc i ci, co pierw si zaczęli używ ać znaków przestan k o w y ch dla w ew nętrznego rozczłonkow ania stru m ie n ia m owy, m usieli to czynić z jak ąś m yślą, m usieli ulegać jak im ś ten d en cjo m w y n ik a ją c y m n a tu ra ln ie z czynności m ów ienia i u trw a la n ia brzm ieniow ej w a rstw y te k s tu n a piśm ie w ta k i sposób, aby g raficzn y obraz u łatw ia ł ponow ne jej odtw o rzenie żyw ym słow em . Bez w zględu na to, czy owe ten d e n c je zostały przez kogokolw iek sfo rm u ło w ane jako zasady czy istn ia ły tylk o w zbio row ej św iadom ości i p ra k ty c e m ów iących, jest n aszym obow iązkiem — jako h isto ry kó w — dążyć do ich odtw orzenia n a podstaw ie ow ej p ra k ty k i daw ny ch p isarzy i nie przesądzać z góry, że inność ich p rzestan k o w an ia jest św iadectw em jed y n ie ig n o ra n c ji i bezradności.
P ierw szy m człow iekiem u nas, k tó ry w sposób p rzek o n y w ający spróbow ał w y jaśn ić isto tę polskiej in te rp u n k c ji od czasów ren esan su , b y ł S tan isław F u rm an ik . A rty k u ł jego, zam ieszczony w „ P a m ię tn ik u L ite rac k im ” w odpow iedzi n a propozycję jednego z naszych specjalistów od lite ra tu ry staro p o lsk iej, aby m odernizow ać in te rp u n k c ję au to ró w w. XVI, jest obroną tezy, że polskie p rzestan k o w an ie w yn ika z re to - ryczn o -in to n acy jn eg o rozczłonkow ania utrw alo neg o n a piśm ie te k stu к F u rm a n ik sku pił się głów nie na te k sta c h staropolskich, ale szkicowo zaznaczył, że tra d y c ja w y m ien ion ej in te rp u n k c ji u trz y m u je się aż d o początku w. X IX ; w yw ody sw oje u rw a ł na Grażynie, w y k azu jąc i w ty m utw orze trw ałość u stalo n y ch od ren e sa n su zw yczajów p rzestan ko w an ia.
P rz ed zagadnieniem , k tó re tu poruszam , stan ąłem podczas p racy n ad tek stem k ry ty c z n y m Pana Tadeusza. Z am ierzałem pójść zrazu ślad em p oprzednich w ydaw ców now oczesnych (przede w szystkim W y dan ia N arodow ego i W yd ania Jubileuszow ego), k tó rz y w zasadzie m od ernizo w ali in te rp u n k c ję poem atu, u w zg lęd n iając tu i ówdzie pew ne odchy lenia M ickiew icza od p a n u ją c y c h obecnie zasad. Ale w m iarę posuw ania
1 S. F u r m a n i k , O in terpun kcji w drukach staropolskich. „Pamiętnik L ite racki” 1955, z. 4.
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 157 s ię n ap rzód zacząłem sobie uśw iadam iać coraz m ocniej, że in te rp u n k c ja M ickiew icza posiada sw o ją w e w n ętrzn ą kon sekw en cję i że u su w ając ją n a rzecz w spółczesnej coś ru jn u ję , a nie d a ję w zam ian żadnych w artości, k tó re m ożna by obronić. W rezu ltacie zdecydow ałem się w tekście k r y ty c z n y m u trz y m ać zw yczaje p rzestan k o w an ia poety, przeko nałem się bow iem , że są one zgodne z tra d y c ją in te rp u n k c ji d aw n ej, k tó ra u s tą
p iła w ciągu d ru g iej połow y X IX w. na rzecz składniow ej, a w y ra ż ała się w dążeniu do reto ry czn o -in to n acy jn eg o rozczłonkow ania stru m ie n ia m ow y. A że to rozczłonkow anie n ieje d n o k ro tn ie zbiegać się m usi ze sk ła d n io w ą budow ą zdania, w ięc czy teln ik dzisiejszy, k tó ry w o w iele w yższym sto p n iu w i d z i te k st n ap isan y niż go s ł y s z y i poczytuje s tą d in te rp u n k c ję sk ładn io w ą za jed y n ie celow ą, u łatw ia ją c ą m u n a ty c h m iasto w y odbiór sensu, posądza auto ró w daw niejszy ch o dezorientację i n iekonsek w encję, gdy stw ierd za, że oni n iek ied y o ddzielają p rzecinkam i podm iot od orzeczenia albo ro zg ran iczają w p ew nych w yp ad kach zdanie głów ne od podrzędnego, a w in n y ch tego nie czynią.
A rty k u ł n in iejszy m a w ięc na celu: po pierw sze, zilustrow ać licznym i p rzy k ła d am i zw yczaje stosow ane w przestan k o w an iu od czasów K o n a r skiego do epoki ro m an ty zm u , a po drugie, poddać szczegółowej analizie in te rp u n k c ję a u to rsk ą Pana Tadeusza, aby w ykazać celowość zachow ania jej w tekście k ry ty c z n y m — ze stanow iska in te resu naukow ego h isto rii lite ra tu ry .
P rz y k ła d y in te rp u n k c ji z dru g iej połow y w. X V III i pierw szej połow y X IX zaczerp n ąłem z dzieł n astęp u jący ch :
S ta n isław K on arsk i, O religii poczciw ych ludzi (1769);
Ig nacy K rasicki, Historia (1778), W o jn a chocimska (1780), Wiersze (1784), L is ty i pisma różne (t. 1— 2, 1786— 1788);
A ndrzej Z am oyski, Zbiór praw sądowych (1778);
Ju lia n U rsy n Niem cew icz, Pisma różne w ie rsze m i prozą (t. 1— 2, 1803— 1805);
F ranciszek K saw ery D m ochow ski, p rzek ład En eid y (1809);
S tan isław K ostka Potocki, Ś w is te k k r y t y c z n y (1816), Podróż do Cie
m nog ro d u (1820);
„ P a m ię tn ik W arszaw ski” (1815— 1823) — sta m tą d zaczerpnięto tek sty B ru n o n a K icińskiego (p rzekład M etamorfoz) i Józefa K orzeniow skiego;
F ran ciszek S alezy D m ochow ski, p rzek ład Iliady (1827); F ranciszek K niaźn in, Balon (w w yd. zbiorow ym , 1828);
S tefan G arczyński, W acława dzieje (1833) — k o rek tę tego u tw oru robił, jak w iadom o, M ickiewicz.
Z acznijm y od K onarskiego. W jego dziełku (o ch a ra k te rz e polem icz nego tra k ta tu , a więc na w skroś in telek tu aln y m ) znaki przestankow e służą w y ra ź n ie do podziału stru m ie n ia m ow y na człony recy tacy jn e,
s k u tk ie m czego zd an ia p odrzędne b y w a ją odgraniczane przecin k am i od siebie i od zd ania głów nego, ale nie ze w zględu n a ich sk ład n io w ą rolę, lecz dlatego że stano w ią p ew n ą całość in to n a c y jn ą . S tą d częste oddzielanie przecin kiem p odm iotu od orzeczenia, gdy długość zd an ia pow oduje konieczność rozbicia go n a dw a odcinki. Ś red n ik pełni n iera z fu n k c ję dzisiejszego p rzecin k a i oznacza ty lk o dłuższe zaw ieszenie głosu. P rz y k ła d y będę cytow ać podając te k st nie w form ie c on tinu um , lecz z po działem n a człony reto ry czn e, ułożone pionowo pod sobą. Np.:
Sprawy i postępki każdego człowieka, pochodzą z sentym entów i m aksym , którym i i jakim i się rzą d zi2.
Ba-rdzo często nie z n a jd u je m y przecin k a przed zdaniam i p o d rzęd nym i, zaczynającym i się od że lub czy, zdania w trącone (,,jak się rzek ło ”) nie są w yo drębn io ne żad ny m i znakam i, a czasem sp o ty k a m y oddzielenie podm iotu od re sz ty zdania, aby podkreślić podm iot um iesz czoną po nim pauzą. Np.:
Filozofow ie, są doktorowie religij poczciwych lu d z i5.
W in te rp u n k c ji K rasickiego sp o ty k am y n a stę p u jąc e ten d en cje: od dzielanie przecinkiem podm iotu od orzeczenia, orzeczenia od d o pełn ien ia, zdań w sp ółrzęd ny ch złączonych spó jn ik iem i, używ anie śred n ik a m iędzy zdaniem głów nym i podrzędnym , częsty b ra k jakiegokolw iek o dgranicze nia zdań p o drzędnych jako p ew n ych całości składniow ych. To w szy stk o w prozie, a w w ierszu — c h a ra k te ry sty c z n e podk reślan ie p rzecink am i średniów ki i klau zu li bez żad nej p o trzeby składniow ej, a z d ru g ie j stro n y dostosow yw anie rozczłonkow ania składniow ego do b u d o w y w iersza, co może stw arzać w rażen ie, że a u to r liczy się z budow ą sk ła d niow ą zdania. B ardzo ty p o w y m p rzy k ład em jest n a stę p u jąc y u ry w e k w ierszow y:
Ta co w ażn e rzeczy pisze, Ta co pisze, ta co głosi, Sław a, w as o trw ałość p r o si4.
Z re g u ły rów nież K rasick i nie w ydziela przecinkam i apostrof.
B ardzo zn am ien n e p rz y k ła d y m ożna znaleźć w p raw n iczej p ro zie dzieła A n d rzeja Zam oyskiego. Np.:
N iew iasta zaszła ciążą, gdyby dla utajenia,
płód już żyw y w sobie straciła,
2 S. K o n a r s k i , O religii p o czciw ych ludzi. W arszawa 1769, s. 99. 3 Ibidem, s. 21.
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 15»
albo urodziwszy,
dziecięciu życie dobrowolnie odebrała, ścięciem głow y karana być ma.
In n y p rzy kład :
W rzekach, strum ieniach, i jeziorach,
sąsiad sąsiadowi,
ani też podróżnemu wody czerpać, i bydła napawać,
zabraniać nie powinien,
kto by przecię dla swojej wygody wykopał kanał, albo studnią,
tem u do tej w ody prawo w łasności
z ekskluzyją użycia powszechnego służyć ma, w przypadku przecię ognia u sąsiada
do gaszenia tej w ody bronić n ie ma,
pod w in ą w rócenia szkody stąd w y n ik a ją c e j5.
D w a tom y P ism N iem cew icza (1803— 1805) są bardzo ciekaw ym źród łem do poznania ów czesnej in te rp u n k c ji, poniew aż, za w iera ją u tw o ry n ależące do ró żnych g atu n k ó w literack ich , prozę i poezję, a w o b ręb ie te j o sta tn ie j różne fo rm y w e rsy fik a cy jn e . Z re g u ły w ięc N iem cew icz nie oddziela p rzecinkiem zd an ia głów nego od podrzędnego, jeśli stanow ią one jed en człon in to n a c y jn y . Rola d w uk ro p k a zbliżona je st do dzisiej szego śred n ik a. W ogrom nej w iększości zdania zaczynające się od za im ków lub spójników : któ ry , kto, co, że, żeby, nim , jak, jeżeli, g dy itp., nie są oddzielone przecink am i, n ato m iast z re g u ły zdan ia w sp ó łrzęd n e złączone spójnikiem i są ro zg ran iczan e przecinkam i. N a porząd k u d zien n y m m am y przecin k i średniów kow e i klauzulow e w w ierszu, n a w e t gdy odd zielają podm iot od orzeczenia. Np.:
W szędzie radosne pienia, dzień szczęśliw y głoszą. [II, 127]6
W n iek tó ry ch w y p ad k ach przecinek służy do zapobieżenia złemu, zrozum ieniu tek stu , np.:
W radość zam ieniasz, srogą i rozpacz i trwogę. [II, 219]
W inn y ch jest ty p o w ą p au zą p od k reślającą sem an tyczn ie słowo, p a k tó ry m n a stę p u je:
której rzadko, będący na tronie doznawa. [I, 347]
5 A. Z a m o y s k i , Z biór p r a w sądow ych. Cz. 2. W arszawa 1778, s. 193, 107-6 J. U. N i e m c e w i c z , Pism a różne w ie rsz e m i prozą. T. 1—2. W arszawa 1803— 1805. Cyfra rzym ska w klam rze po cytacie oznacza tom, arabska — stronicą tego wydania.
Bardzo zn am ienn ie ilu s tru je ów czesne zw yczaje p rzestank ow ania n a stę p u ją c y dw uw iersz:
[byleby Naród] Uwodzić się namowom przewrotnym nie dawał, I w zaczętej już pracy, nigdy nie ustaw ał. [II, 152]
N astęp u jące w iersze z E n e id y D m ochow skiego m ogą służyć jako z n ak o m ity k o m en ta rz do zw yczajów , jakie b ęd ą panow ać u M ickiewicza:
trapiony,
Wolą niebian, i gniew em pam iętnym Junony
Skąd poszedł ród Latynów, i A lbańskie im ie Co zawziętą Olimpu królową przywiodło, Tylą dręczyć przypadki cnotliw ego męża? Wichrem zbrodnia porw ała, i w biła na s k a ły 7.
Z kolei w y ją tk i z M etam o rfo z p rzek ład u p ióra B ru n o n a K icińskiego:
Do pięknej D afny, pierw sze Apolla płom ienie Kupida gniew podniecił, nie ślepe zdarzenie Ja to, oręż rycerski zyskałem w podziele, Ja, dzikie zwierza gromię, nieprzyjaciół ścielę, Ja strasznego Pytona, m ocą pokonałem
I tak, ile moc twoja, m oc w szystkich przewyższa: Tyle od mojej chw ały, chwała twoja niższa. Widzi jej oko, które dobroć serca wróży, Widzi m ałe jej usta, p iękniejsze od róży, Które nie dosyć widzić! W szystko go zachwyca, Mała ręka i noga, św ieża białość lica,
Pierś w ięcej niż pół naga, i składny tok ciała Jakże m usi być pięknym to co za sła n ia ła 8.
Całe m nóstw o an alogicznych p rzy k ład ó w m ożna cytow ać i z in n y ch utw o ró w w ierszow anych zam ieszczonych w „P a m ię tn ik u W arszaw sk im ” . Oto k ilk a cy tató w z dłuższego listu poetyckiego, k tó ry n ap isał Józef K orzeniow ski pod adresem F ranciszka M oraw skiego, aby go skłonić do bard ziej czynnego udziału w życiu literack im :
Wprawdzie, nie jeden autor przypadkiem w zniesiony Jak prorok jaki, krył się pod cieniem zasłony...
7Eneida Wirgiliusza. Dzieło pośm iertn e tłumaczone przez F. [K.] D m och ow skiego. W arszawa 18(Ю, s. 1— 3.
8 P. N. О V i d i u s, P r z e m ia n y . „Pamiętnik W arszaw ski” 1816, t. 5, s. 450—
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 1 6 1
N iekontent żeś w yborny, chcesz być doskonałym Ty coś nigdy nie doznał bólów poronienia
P ew nie się nie zdziwisz Gdy powiem , że się niczym nie usprawiedliw isz Ty w iesz że cię nie czeka los tak opłakany
Godziż się, skąpstw em takim tchnąć ku w łasnej ziemi Gdy najczerstw iejsze źródło co w ojczyźnie tryska N ie pow inien spoczywać kto się n ie u n u ż y ł9.
N ic łatw iejszego niż d o p atry w ać się tu niekonsekw encji, ale w rzeczy w isto ści o sta w ia n iu przecinków p rzed że d ecy d u je zam ierzona pauza re to ry c z n a , nie zaś w zgląd składniow y. Podobnie zw yczaj p o d k reślan ia śre d n ió w k i nie jest stosow any, gdy n a stę p u je po niej zdanie zaczynające się od co lub k to , albow iem tak ie zdania z re g u ły nie b y w a ły oddzielane przecinkam i.
I jeszcze k ilk a przy k ład ó w z prozy S tan isław a K ostki Potockiego — a u to r czterotom ow ego dzieła O w y m o w ie i s ty lu nie należał ch yba do liczby pospolitych u ży tko w n ik ó w języka, k tó rzy nie w iedzą, ja k m ają o perow ać znak am i p rzestan ko w y m i.
Ś w i s te k k r y t y c z n y :
W net bystre pisarzów naszych oko,
dostrzegło że „Pam iętnik” jest uczciwym dla krytyki m ieszkaniem W iem dobrze że ci Ichm ościow ie przybyli tam
nie dla m ojej pochwały lecz dla mojej n a g a n y 10.
Podróż do Ciemnogrodu:
Gdyśm y się nieco oddalili od klasztoru rzekł do m nie Wacław: cóż m yślisz o tym błogosław ionym siedlisku głupstw a i szczęścia? Na co gdy ram iona tylk o podniosłem,
nie w iem rzecze dalej co o tym trzyma tw oja filozofia,
lecz nie mająż jego m ieszkańcy przyczyny być przyjaciółm i grubego n ie-ośw iecenia za pomocą którego tak sw obodne prowadzą życie?
0 bogdajby nad tym i co za życia litości n ie znaleźli u ludzi, przynajm niej po ich śm ierci zlitow ali się bogowie.
Dodaj WćPan że są w olni od baranowskich wojen, 1 nie znają u staw icznych zniszczeń,
9 J. K o r z e n i o w s k i , Wiersz do Fr. Morawskiego. „Pam iętnik W arszawski” 1823, t. 5, s. 265—268.
10 S. K. P o t o c k i , Ś w iste k k r y ty c z n y . „Pam iętnik W arszawski” 1816, t. 5, s. 208.
które ciągną za sobą;
bo chyba w przypadku pospolitego ruszenia, iść muszą w p o le n .
P o p rzestań m y n a przy to czo n y m tu m a te ria le i po d su m u jm y d o ty ch czasowe obserw acje. A więc:
1. In te rp u n k c ja w p o dan y ch p rzy k ła d ac h nie służy do składniow ego rozczłonkow ania zdań, lecz do takiego u k sz ta łto w an ia stru m ie n ia m owy, jakiego p rag n ą ł a u to r w razie, g dy b y tek st p isan y m iał być podany głosem. W obec tego znaki p rzestan k o w e służą do zasygnalizow ania pauz oraz zw iązanych z n im i w zniesień i spadków głosu. J e st to więc in te r p u n k c ja m ająca w yznaczyć ry tm ik ę i in to n a c ję danego tek stu , in n y m i słow y — m ająca rozgraniczyć pew ne in to n a c y jn e jed n o stk i sk ładające się na d an y tek st.
2. Owe jed n o stk i in to n a c y jn e (które m ożem y nazw ać rów nież re to ry czn y m i członam i) są n ieje d n o k ro tn ie id en ty czne z pew nym i całościam i składniow ym i (zdanie głów ne, zdania podrzędne rozw inięte i skrócone za pom ocą im iesłow u, zd an ia w trąco ne, dopow iedzenia, w yliczenia itp.), ale w w y p a d k u gdy d a w n y a u to r w ydziela je znakam i przestan k o w y m i, nie znaczy to, że sto su je on in te rp u n k c ję składniow ą.
3. D ążenie do k ształto w an ia te k stu na zasadzie re to ry c z n o -in to n a c y j- nej pow oduje w iele zw yczajów p rze stan k o w an ia całkow icie od m ienn y ch od dzisiejszej in te rp u n k c ji i z nią sprzecznych, ja k np.: oddzielanie podm iotu i orzeczenia, orzeczenia i dopełnienia, zdań w spó łrzęd ny ch złączonych spójnikiem i, a z d ru g iej stro n y n iestaw ian ie żadn y ch znaków , k tó re by ro zg ran iczały zdanie głów ne i zależne od niego zdania po d rzęd ne. Na porządku dzien n ym stw ierd zam y w ięc b rak przecinków , k tó re by oddzielały zdania ro zpoczynające się od zaim ków : któ ry , jaki, kto, co,
c zym , czego, albo spójników : gdy, kiedy, skoro, nim , jeżeli, g d y b y , aby, żeby, że, iż, czy, jak, ja k g d y b y itp.
4. W te k sta ch w ierszow anych in te n c ja p o d k reślan ia członów in to n a c y jn y c h prow adzi do sta w ia n ia przecinków po średniów ce i po k lauzu li, a że dążeniem w e rsy fik a cji p rzed ro m an ty czn ej b y ła zgodność rozczłonko w ania składniow ego z w e rsy fik a cy jn y m , w ięc ilość znaków p rz e s ta n kow ych w y d zielający ch pew n e całości składniow e jest w w ierszu znacz nie w iększa niż w prozie, z czego nie w y nika, że daw ni auto ro w ie k ie ro w ali się w ty m w y p ad k u in te rp u n k c ją sk ładniow ą, nie zaś in to n a c y jn ą . P odane tu w nioski m ożna w ysnuć z sam ej p ra k ty k i d aw n y ch p isarzy i celowo je w y sn u w aliśm y w o d erw aniu od jakich ko lw iek p rzesłan ek teo rety czn y ch, ja k b y n ik t n ig d y nie próbow ał ich daw niej form ułow ać. Ale ta k nie jest! O jciec g ra m a ty k i polskiej, O n u fry K opczyński, pok u sił
11 S. K. P o t o c k i , Podróż do Ciemnogrodu. Cz. 1. W arszawa 1820, s. 103— 104, 145, 158.
IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 163 się o to, aby u stalić podstaw ow e zasady ów czesnej in te rp u n k c ji, i z a j m iem y się tera z ich p rzed staw ien iem n a podstaw ie ostatniego w y d an ia jego g ra m a ty k i w 1817 rok u.
0 znak ach p rzestan k o w y ch m ówi on d w u k ro tn ie. P ierw szy raz w ro z dziale 2, cz. 1 (O głosie p is a n y m ), gdzie w yłuszcza znaczenie ich jako syg nałó w zaw ieszenia, p odniesienia lu b zniżenia głosu p rzy czytaniu. Ju ż tu przep ro w adza on analogię m iędzy m uzy ką i żyw ą m ową. Oto c h a ra k te ry s ty c z n y w yw ód, w k tó ry m zachow ujem y in te rp u n k c ję a u to ra , aby pokazać, ja k jego teo ria w y g ląd ała w prak ty ce:
Monoton, czyli jednostajny zawsze głos, znudziłby słuchacza: odmiana
w ięc rozm aitych dźw ięków w yp ływ a rów nie z natury m owy. Mamy narzędzia m ow y i liczne i rozmaite: m amy zdatność strojenia tych narzędzi kom bi- nacyjam i tysiącznym i: dźw ięków literalnych do czterdziestu, a dźwięków sylabow ych nikt dla w ielości, zliczyć n ie zdoła; przyrodzony w ięc języka naszego układ, przybliża nas, n ie m yślących naw et o tym, do rozm aitości głosu; a ta rozmaitość, żeby czyniła zgodę m owy, czyli sym foniją, m amy na to znamiona przestankowe, których w ydaw anie, zbliża w ysłow ien ie nasze do najpiękniejszej muzyki.
Gdy te teoretyczne uwagi, trafią na piersi czyste i mocne, na usta m iękkie 1 zw inne; jakiego z nich głosu spodziewać się m ożn a?12
T ru d n o chyba o b ard ziej w y raźn e w skazanie, że in te rp u n k c ja m a na celu oddanie zgodnego z zam iarem p isarsk im dźw iękow ego u k sz ta łto w a nia te k stu , że n arzu ca czy tającem u pew ne rozczłonkow anie stru m ie n ia m ow y i pew ną in to n ację.
D rugi raz om aw ia K opczyński tę spraw ę w o statn iej części swego dzieła, w p arag rafie z a ty tu ło w an y m Przestanki powyrazowe. Celowość ich stosow ania a u to r u zasadn ia w n a stę p u jąc y sposób:
Przestanki powyrazow e, w yp ływ ają naprzód z natury i głosu m ówcy, i uszu słuchacza. Ani bowiem tam ten nieprzestannie mówić, ani ten bez od poczynku słuchać, rozumieć i spam iętać nie może. Po w tóre, z natury dźw ię ku, czyli harmonii, która, jeżeli jest w m yśli pisarza, m usi się i w piśm ie znajdować: a przeto i w w ym aw ianiu w ydaną być powinna. N ie spuszczajmy z uwagi bliskiego bardzo porównania m owy z muzyką. W m uzyce pisanej są osobne znaki na tony, w yższe i niższe, prędsze lub powolniejsze: są zna ki na przestanki czyli pauzy, krótsze, lub dłuższe. Toż w szystko jest w ustnej m owie, toż w szystko i w piśm ie oznaczyć trzeba.
K opczyński idzie d alej w ty m zestaw ieniu m uzyki z m ową:
są powyrazowe przestanki dobitniejsze od pauz muzycznych: bo urobienie głosu, albo równo przeciętego, albo podniesionego i zawieszonego, albo m niej lub w ięcej spuszczonego okazują. Jakże w czytaniu zachować te istotne m owie tony, jeżeli w piśm ie n ie będzie na to przyzw oitych znaków? 13 12 O. K o p c z y ń s k i , G ra m a ty k a ję z y k a polskiego. Dzieło pozgonne. War szaw a 1817, s. 27.
W d u ch u ty c h założeń p rec y z u je bliżej zastosow anie czterech n a jw a ż niejszy ch znaków p rzestan k o w y ch : przecink a, śred n ik a, d w u k ro p k a i kropki, uw ażając bliższe o k reślen ie fu n k c ji pozo stały ch za zbyteczne ze w zględu n a etym ologiczny sens ich nazw y (w y k rzy k nik , p y ta jn ik , cudzysłów itd.).
T ak w ięc p rzecin ek sta w ia się tam , gdzie jest m ały p rzestan ek , a głos ani się spuszcza, an i się podnosi; np.: „K ról, sen at, ry cerstw o , m iasta i w łościanie, ró w n y m i są w obliczu p ra w a ” .
D w uk ro pek m a dw a zastosow ania: pierw sze tam , gdzie dw a zdania są pow iązane w spólną m yślą, aczkolw iek nie stan o w ią fo rm a ln e j je d ności skład n iow ej; d ru gie — gdy zd anie poprzednie zapow iada jak ąś n a rra c ję lu b sen ten cję, k tó ra m a nastąpić. O d daję tu m yśl K opczyńskiego term in a m i dzisiejszym i.
Średn ik, w k tórego zastosow aniu ludzie n a jb a rd zie j się m ylą, pisze się w śro d k u m yśli, k ę d y się głos zaw iesza, po czym n a stę p u je d ru g a część m yśli i łączy z pierw szą przez sp ójn ik u ż y ty lub dom yślny. Jak o p rzy k ła d y są zacytow ane dw ie fraszk i K ochanow skiego: Na dom w Czar-
nolesie i Nagrobek Podlodowskiego. W pierw szej z n ich śre d n ik u m iesz
czony je st w k lau zu li w. 1 i 4, d ru g a b rzm i w tra n s k ry p c ji K opczyń skiego:
By w ed le cnót, i zacności, Grzebiono umarłych kości; Przystałoby leżeć Tobie
W złotym Podlodowski grobie. Teraz cię licha m ogiła, Zacnego męża pokryła, A le sław a sięga nieba;
Nie z grobu cię sądzić tr z e b a 14.
W reszcie k ro p k ę każe nasz g ra m a ty k pisać n a końcu okresu, czyli periodu, gdzie m y śl skończona i gdzie się głos zupełnie spuszcza.
Tyle K opczyński. G dy czy tam y jego dzieło, zauw ażam y, że op ierał on sw oje tw ierd zen ia n a ob serw acji języ ka au to ró w polskich od epoki ren esan su do czasów m u w spółczesnych i w yprow ad zał stąd, czasem tra fn ie , czasem m ylnie, re g u ły językow ej popraw ności. T ak było i w ty m w y p ad k u ; jego w yw ody n a te m a t in te rp u n k c ji nie są a rb itra ln ie n a rz u canym i p o stu latam i, lecz w y ra z em ów czesnej św iadom ości języ kow ej, jeśli chodzi o przeznaczenie i fu n k cję przestan k ow ania.
P rz ejd ź m y te ra z do M ickiew icza.
J a k bardzo założenia ów czesnej in te rp u n k c ji m u sia ły odpow iadać naszem u poecie, to łatw o w yw nioskow ać, po pierw sze, z jego n ie w ą tp li
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 165 w e j m uzykalności, k tó ra m u siała rozw ijać w nim w rażliw ość n a dźw ię k ow ą stro n ę język a, a po d ru g ie — z fa k tu , że on sam b y ł p o ry w ający m re c y ta to re m . Z daw ał sobie też od w czesnej m łodości sp raw ę z w alo ru dźw iękow ego w łasn ej poezji. G dy donosił M alew skiem u (w sty czniu 1822) o n ap isan iu „now ych D zia d ó w ” (chodziło o ta k nazw an ą później część IV), po d k reślał, że on sam je w y d e k la m u je przy jacielow i i że je „ rz a d k i” w ydeklam ow ać po trafi. A później zab łysnął jako gen ialny im p row izato r. M ożna bez w ielkiego ry zy k a stw ierdzić, że olbrzym ie w ra żenie, jakie w y w ie ra ły im prow izacje M ickiew icza, m iało sw oje źródło nie w sam y m ich tekście, lecz w sposobie w ygłaszania. W salonach m os kiew sk ich i p e te rsb u rsk ich słuchaczam i M ickiew icza byli w ogrom nej w iększości R osjanie, k tó rz y n a pew no w ielu słów polskich w ty c h im p ro w izacjach znać nie m ogli i nie rozum ieli, a jed n a k oni w łaśnie reago w ali n a w y stęp y M ickiew icza w sposób — m ało pow iedzieć: e n tu z ja s ty czn y , raczej w ręcz bałw ochw alczy. Mogło to być oczyw iście tylk o w y n ik iem ta le n tu rec y tato rsk ie g o poety, k tó ry u m iał w ydobyw ać z żyw ej m ow y w szystkie jej e k sp resy w n e m ożliwości. Nie ulega w ątpliw ości, że u trw a la ją c n a piśm ie te k s t w ła sn y ch utw orów , m usiał dążyć do zn ale zienia tak ich m etod g raficzn y ch, k tó re b y um ożliw iały ukazan ie tek sfu w te j postaci, ja k go s ł y s z a ł sam poeta. T ra d y c ja językow a in te r p u n k c ji reto ry cz n o -in to n a cy jn e j w n a tu ra ln y sposób p odsuw ała m u p otrzebn e środki w y razu .
Z acznijm y od k ilk u spostrzeżeń, jak ą rolę odgryw a w tek sta ch n a r ra c y jn y c h M ickiew icza u k ła d graficzny. Słusznie pow iada K opczyński (w przytoczonym w yżej u ry w k u ), że an i m ówca nie może bez p rze stan k u m ówić, ani słuchacz o dbierać bez odpoczynku cudzej m ow y. A by tego un ik nąć, m usim y robić p au zy w opow iadaniu, a g raficzn ym ich sy g n a łem są odstępy w p isan ym tekście. Dość otw orzyć G ra żyn ę„ aby się p rze konać, jak często M ickiew icz o p e ru je ty m środkiem graficznym . To samo
jest w P anu T adeuszu. O gran iczając się do tom u 1 p ierw o d ru k u stw ie r dzam y na 234 stro n a c h te k s tu 288 odstępów graficznych. P rzem ów ienia osób na ogół p rze rw nie z a w ierają, ja k np. w yw ody Sędziego o grzecz ności albo an egdota T elim en y, ale jeśli są bardzo obszerne (w spom nienia Podkom orzego w księdze I), w ów czas a u to r dzieli je n a u ry w k i m n ie j sze. Podobnie h isto ria o D om eyce i Dow eyce, jako te k st n a rra c y jn y , roz p ada się n a części, nie m ów iąc już o przerw ie, jak ą spow odow ało w y rw an ie się szarak a i g onitw a psów za nim . Tak częste stosow anie odstępów g raficznych jest cechą b ard zo zn am ien n ą dla te k s tu Pana Tadeusza, ale za chw ilę ze tk n iem y się z czym ś, co w ów czesnej p ra k ty c e p isarsk iej było unik atem .
Oto M ickiew icz w p ro w adza w całym poem acie 57 odstępów graficz ny ch ro zry w ający ch w iersz, p rzy czym dokonyw a owego przecięcia
w różnych m iejscach dzielonego n a dw ie części w ersu, a m ianow icie po zgłosce 1, 2, 3, 4, 5, 7, 9 i 10. Oczyw iście z bu do w y 13-zgłoskowca w ynikało, że poeta nie ro zerw ał ani jednego w e rsu po zgłosce 6 i 12. — Oto p rzy k ład y :
Aż w reszcie w szystk ie głow y, jak kłosy schylone, W stecznym w iatrem w przeciwną zwróciły się stronę, W kąt. [V 582—584]
Obejrzał się i konia zatrzym ał przy płocie; B ył sad. [II 402—403]
Stoją drabi — poznał ich Gerwazy, niestety! Moskale! [IX 46—47]
A le dziś muszą znowu ustąpić boginie: Mars powraca. [VI 483—484]
M ężczyźni palą lulki, kobiety przy prątkach; N aw et śpią m uchy. [VI 63—64]
Rozprawim y się jutro, plac i broń wybierzem . Dziś uchodź pókiś cały — [V 697—698]
„Za drzwi z n im ” Podkomorzy krzyknął.
„Panie Hrabia! Zaw ołał Klucznik, w id zisz Pan co się wyrabia: [V 624— 625] Tylko poprawił kaptur, i ręce za pasem
Zatknąw szy, w yszedł cicho z pokoju. [II 768—769]
A oto tab e la ilu s tru ją c a częstość stosow ania ow ych ro zry w a ją cy c h w ers odstępów zależnie od ilości zgłosek, po k tó ry c h one n a stę p u ją.
Zgłoski 1 2 . 3 4 5 7 9 10
Odstępy 1 6 4 9 U 20 2 4.
W arto zapam iętać p odane tu sto su n k i liczbowe, zw łaszcza bogactw o odstępów po zgłoskach 4, 5, i 7 (średniów ka!), bo te sam e ten d e n c je u ja w n ią się, gdy zw rócim y uw agę na stosow anie przez M ickiew icza pauz w e w n ątrz 13-zgłoskowca.
B ardzo sp ecjaln e p rzeznaczenie m ają odstępy w spow iedzi Jack a, chodzi bow iem o pokazanie, że u m ie rają cy b o h a te r „zaryw a się” w m o w ie. Nie jest to w ięc p rzecin an ie w ersu, lecz jego u ry w a n ie w o k reślo ny m m iejscu. Ale jakim ? To p o k azu je tab e la n astęp n a.
Zgłoski 1 3 4 5 6 7 9
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 167 Z a m ia r pokazania za pom ocą niedokończonych w ersów , ja k to po d czas spow iedzi Ja ck a n ieraz „b rak ło m u od dech u” , prow adził do p rz e ry w a n ia ich w m iejscach n ieprzew id zian ych (stąd d w u k ro tn e przerw an ie po zgłosce 6), a jed n a k zestaw ienie obu ta b e l ilu s tru je te n d e n c ję do w p ro w ad zan ia pauz po ty c h sam ych u p rzy w ilejo w an y ch zgłoskach: 4,
5 i 7. ^ 'S-fc. l" ‘
P rzyto czo n e tu ob serw acje są jed y n ie w stępem do p rzy jrze n ia się o b ja w ia ją c y m zdecydow aną reg u larn o ść zw yczajom p rzestan ko w an ia, za pom ocą k tó ry c h M ickiew icz w prow adza pauzy reto ry cz n o -in to n a cy jn e do to k u o b ran ej przezeń fo rm y w ersy fik a cy jn e j.
M a te ria ł obserw acji ze b ra n y został na podstaw ie czterech ksiąg Pana
T a d e u sza : I, II, V, V III, i d otyczy liczbow ych stosunków ilu stru ją c y c h
sto so w anie poszczególnych znaków p rzestan k ow ych po określonej sy la bie 13-zgłoskowca. M ogą to b y ć w szystkie k o lejn e zgłoski w iersza z w y ją tk ie m 6 i 12, co ze w zględu n a rodzaj średniów ki i żeński ry m jest oczyw iste. O graniczyłem się do analizy z tego p u n k tu w idzenia ty lk o c z te re c h pieśni: dw óch z pierw szego okresu tw o rzenia dzieła (przed w y jaz d e m w celu pielęgnow ania G arczyńskiego) i dw óch z drugiego o kresu (p aździern ik 1833— lu ty 1834). Z badanie analogicznego m a te ria łu w ca ły m tekście rozszerzyłoby n iew ątpliw ie m ate ria ł d o k u m en tacy jn y , ale nie w niosłoby chyba w iększych zm ian w e w nioskach, jakie dadzą się w y sn u ć z tej części tek stu , jak a została zbadana, a część ta ob ejm u je 3546 w ersów , czyli 36,5% ogólnej liczby w ersów poem atu.
W ym ieniony m ate ria ł da się ująć w n astęp u jące tab ele 15:
Tab. 1: Księga I (985 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 13 Kropka 1 2 2 7 1 191 Średnik 1 2 6 7 27 1 1 122 Przecinek 2 25 51 62 46 203(14) 6 20 19 10 401(63) W ykrzyknik 2 3 3 2 2 7 1 23 Pytajnik ф 1 1 1 4 2 9 Dwukropek 1 2 1 1 3 7 1 1 2 22 Myślnik 1 1 3 2 1 4 W ielokropek 2 Razem 5 32 60 73 62 258 7 28 23 10 774
15 Liczby w nawiasach w rubryce odnoszącej się do przecinków po średniówce i po klauzuli dotyczą tych przecinków, dla których nie ma żadnego uzasadnienia składniow ego; w ten sposób ilustrują one w czystej postaci tendencję do pod kreślania dwóch zwrotnych m om entów w budowie wiersza.
Tab. 2: K sięga II (851 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 » Kropka 2 4 1 7 1 142 Średnik 1 2 8 6 29 4 1 1 114 Przecinek 4 24 19 48 40 193(32) 21 14 7 353(93) W ykrzyknik 2 2 3 1 5 1 31 Pytajnik 2 1 3 1 9 Dwukropek 2 2 10 2 37 M yślnik 2 2 1 1 2 1 1 4 Wielokropek ! Razem 6 31 25 66 52 j 249 2 26 19 8 ... 690 Tab. 3: K sięga V (905 ww.) Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 13 Kropka 1 2 1 3 14 3 169 Średnik 2 7 6 3 27 1 1 1 1 114 Przecinek 4 26 36 42 51 217(39) 4 20 20 5 391(94) W ykrzyknik 1 7 5 5 7 13 2 1 34 Pytajnik • 3 1 1 1 6 1 2 8 Dwukropek 1 4 3 12 3 8 1 38 M yślnik 3 3 2 8 1 2 1 11 W ielokropek 1 Razem 6 40 54 62 70 297 7 31 32 8 765
Tab. 4: K sięga VIII (805 ww.)
Po zgłosce 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Ф » Kropka 1 4 5 143 Średnik 3 7 9 7 27 5 1 60 Przecinek 5 34 43 59 59 1 166(28) 10 29 16 8 339(65) W ykrzyknik 3 8 7 10 10 20 1 5 4 . 56 Pytajnik 2 3 2 5 1 6 1 3 1 20 Dwukropek 3 2 1 4 3 1 2 21 M yślnik 1 2 1 3 5 12 2 2 1 9 Wielokropek 1 Razem 9 52 64 85 90 2 240 12 44 26 13 ... 648
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 169 P o d a n e tu liczby bezw zględne po siad ają już sw oją n ied w uzn aczną w ym ow ę, ale żeby u w y p u k lić dokładnie p rzejaw iające się w p rz e sta n k o w an iu M ickiew icza te n d e n c je , przed staw im y poniżej w p rocen tach osobno użycie trz e ch n a jw a żn ie jsz y c h znaków : kropki, śre d n ik a i p rze cinka, oraz su m ary czn e użycie pozostałych znaków w sto su n k u do liczby w ersó w k ażd ej z p rze b a d a n y ch ksiąg.
Tab. 5: Kropka
■
1 M iejsce Przed
średniówką W średniów ce Po średniówce W klauzuli
K sięga I 0,5 0,7 0,1 19,4 K sięga II 0,8 0,8 0,1 16,7 K sięga V 0,7 1,5 0,3 18,6 K sięga VIII 0,6 0,6 0,0 17,7 Tab. 6: Średnik M iejsce Przed
średniówką W średniówce Po średniówce W klauzuli
I 1,6 2,7 0,2 12,4 II 1,9 3,4 0,7 13,4 V 1,9 2,9 0,4 12,7 VIII 3,2 3,3 0,7 7,4 Tab. 7: Przecinek M iejsce Przed
średniówką W średniówce Po średniówce W klauzuli
I 18,8 20,6 5,5 40,7
II 15,8 22,6 4,9 41,4
V 17,5 24,0 5,4 43,2
VIII 24,9 20,6 7,8 42,1
Tab. 8: Pozostałe znaki
M iejsce Przed
średniówką W średniów ce Po średniówce W klauzuli
I 2,5 2,1 1,0 5,8
II 2,4 2,3 0,7 9,5
V 5,3 4,3 2,4 10,0
W reszcie tab e la p rzecinków nie u zasad n io nych składniow o, a więc pod y k to w an y ch te n d e n c ją do p o d k reślan ia m om entów zw ro tnych w b u dow ie w iersza, tzn. śred n ió w k i i klau zu li. T abela w y m ien ia procent ow ych p rzecinków w sto su n k u do ogólnej liczby przecinków w danym m iejscu.
Tab. 9
M iejsce W średniów ce W klauzuli
I 6,9 15,7
II 16,6 26,3
V 18,0 24,0
VIII 16,9 19,1
S p ró b u jm y tera z poddać analizie przytoczone tu obliczenia procen tow e.
Ju ż pierw sze spojrzen ie n a w zajem n y stosun ek liczb w tab elach 5— 8 przekonyw a, że p ra k ty k a M ickiew icza w zakresie przestan k o w an ia nie m ogła być w y n ik iem przypadkow ości i bezradności. L iczby te odzw ier c ie d lają pew ien ład i konsekw encję. Tam gdzie sp o tyk am y się z w ięk szym i odchyleniam i, rzecz się tłu m aczy w łaściw ościam i treści. K sięgi V i V III są w y b itn ie dynam iczne, z aw ierają scen y o duży m napięciu i dialogi pełn e g w ałtow n ej ek sp resji uczuciow ej (zwłaszcza księga VIII). S tą d w idoczne zw iększenie się w nich p ro cen tu ,.pozostałych znaków ” , w śród k tó ry c h n ajw ięk szą częstość osiągają w y k rz y k n ik i p y tajn ik . W księdze V te dw a zn aki w y stę p u ją 98 razy , w księdze V III — 158 razy, podczas g dy w I liczba ich w ynosi zaledw ie 61, a w II — 51. O dchy lenie je st zatem zupełnie zrozum iałe. A poniew aż owe „pozostałe z n a k i” m a ją jeszcze to w spólnego, że zam y k a ją albo całe zdanie, albo sam o dzieln ą jego część, p ełn ią w ięc n iek ied y podobną fu n k cję jak śred n ik , przeto zm niejszenie się w księdze V III liczby śred nik ów w klauzu li n a rzecz „pozostałych zn ak ów ” posiada p ełn e uzasadnienie i w yłącza ja k ą kolw iek przypadkow ość i dowolność.
D ruga obserw acja o p odstaw ow ym znaczeniu to u d erzające obcią żenie średniów ki i k lau z u li znakam i przestan ko w ym i w szelkiego ty p u . J a k łatw o p rzek o n y w am y się z zestaw ienia d any ch w tabelach 6-8, liczba w ersów nie p o siad ający ch w k lau zu li żadnego znaku w ynosi p rz e ciętnie 20% , czyli 80% w ersów otrzym ało tak ie lub inne znaki. W ś re d niów ce przeciętn a liczba w ersów o p atrzonych znakam i osiąga 28,7% . Je śli tera z w eźm iem y pod uw agę w y n ik i tab e li 9 i odliczym y liczbę przecinków nie m ający ch u zasad n ien ia składniow ego, stan ie się rzeczą oczyw istą, że 13zgłoskowiec Pana Tadeusza w dużym stopniu p o d trz y
-IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 171 m u je d a w n ą tra d y c ję te j fo rm y w ersy fik a cy jn e j, a m ianow icie dosto so w anie rozczłonkow ania składniow ego do budow y w iersza. O grom na w iększość zdań dłuższych posiada swe zam knięcie w k lau zuli; w iele zdań p o d rzęd n y ch zaczyna się albo na początku w ersu, albo w śred n ió w ce, a w obec sta łe j w epoce M ickiew icza te n d e n c ji do p od k reślan ia śre d n ió w k i i k lau zu li — bardzo w iele znaków , któ re m ożna b y in te rp re to w ać jako s k u te k rozczłonkow ania składniow ego, pełni przede w szystkim fu n k c ję pauz ry tm iczn ych .
A te ra z sto su n k i p a n u ją c e w przedśredniów kow ej i pośredniów kow ej części w ersu . Liczba znaków przed średniów ką g óruje n ad liczbą ich po średniów ce w sposób u d erzający . Czasem d w u k ro tn ie, częściej trz y - i cztero k ro tn ie, a n iek ied y i pięciokrotnie. W ynika to z dw óch przyczyn. P ierw sza — to bogactw o p rze rz u tn i, k tó re w w ersie d o p ełn iający m o trz y m u ją z reg u ły zam knięcie przecinkiem , a bardzo często śred n ik iem lub in n y m znakiem . Oto k ilk a przykładów .
On Pana zastępuje i on w niebytności
Pana, zw yk ł sam przyjm ować i zabawiać gości; [I 152—153] no, tak i Suw arów Czarował; tak i b yły czary przeciw czarów. [I 525—526] To w ysyłał posłańców, ale gdzie i po co,
N ie powiadał; częstokroć w ym yk ał się nocą
Do dworów pańskich, z szlachtą ustaw icznie szeptał... [I 978—981] Wieża zdała się dwakroć w yższa, bo stercząca
Nad m głą ranną; dach z blachy złocił się od słońca. [II 119—120] O szczęśliw e nieba
K rajów włoskich! [III 535— 536] T elim ena m u leje w ino, on się gniewa
Na natrętność; pytany o zdrowie — poziewa. [V 365—366] I ciągnie je za sobą, a sam w yżej głow ą
Mierzy, na północ, prosto w gwiazdę biegunową. [VIII 115— 116] biegą do domu, w podwórze
Wpadają; dwór budzi się, psy w hałas, w krzyk stróże. [VIII 633—634]
Z arów no w n ie k tó ry ch pow yższych p rzy k ład ach , jak i w w ielu a n a logicznych w y p ad k ach w y d a je się, że poeta nie m usiał po ostatn im sło w ie p rz e rz u tn i staw iać śre d n ik a ; mógł się posłużyć rów nież przecinkiem , a le tu w a rto przypom nieć sobie uw agi K opczyńskiego, że śre d n ik i p rze cin ek są to p au zy różnej długości, toteż M ickiewicz posługując się śre d nikiem , a n iek ied y i k rop k ą, w y raźn ie n arzu ca n am zam ierzony przez siebie reto ry cz n y a k cen t przy słuchow ym odbiorze utw o ru.
D ruga p rzy czyn a bogactw a znaków p rzestank o w y ch w p rze d śred n iów kow ej części w e rsu m a sw o ją podstaw ę rów nież w reto ry czn o -in to - n a c y jn y m k sz ta łto w an iu te k stu . Tu p ra k ty k a M ickiew icza całkow icie
odbiega od dzisiejszych zasad in te rp u n k c ji i n ie je d n o k ro tn ie późniejsi w ydaw cy p oem atu, u w ażając w prow adzone przez poetę p rzecin k i za coś niezrozum iałego i zbytecznego, u suw ali je po p ro stu i niw eczyli ty m sam ym zam ierzone przez poetę reto ry cz n e rozczłonkow anie fo rm y w e r- sy fik a c y jn e j. Z a c y tu je m y tu w iększy zasób przykładów .
I w net sierpy gromadnie dzwoniące We zbożach, i grabliska suw ane po łące, U cichły i stanęły. [I 198—200]
Tym czasem, w końcu stoła naprzód ciche szmery, A potem się zaczęły w półgłośne rozmowy; [I 573—574] Czyż to prawda Mopanku że pan grosza skąpisz Na proces, i ten zamek Soplicom ustąpisz; [II 195— 196] Choć sam nic nie posiadał prócz kaw ałka roli,
Szabli, i w ielkich w ąsów od ucha do ucha. [II 272—273] W tej części sadu, rosły tu i ów dzie w iśnie,
Śród nich zboże, w gatunkach zm ieszanych umyślnie: [III 23—24] Dlatego, nim ruszyli za Sędzią do lasu,
Wzięli postaw y, tudzież ubiory odmienne, [III 250—251] Stanąwszy nad strum ieniem , rzuciła na trawnik
Z ramion, swój szal pow iew ny, czerw ony jak krw awnik, [III 312—313] Na dole jak ruiny miast: tu w yw rót dębu
W ysterka z ziemi, na kształt ogrom nego zrębu, [IV 57—58] I znowu zapytała o radę zwierciadła;
Po chwili, wzrok spuściła, w estch n ęła i siadła. [V 17—18] Nade drzwiami, Dobrzyńskich w id n e były herby; Lecz armaturę, serów zasłoniły pułki, [VI 466— 467] Z kolei, Bartek poseł rzecz sw ą wyprow adzał; [VII 1] Po wieczerzy, i Sędzia i goście ze dworu
Wychodzą na dziedziniec, używać wieczoru; [VIII 9—10] Klucznik trw ogę Chrzciciela poznawszy po krzyku Odwrócił się, i spuścił ostrze płytkiej stali [IX 439—440] W takim dniu, pożądany b ył czas najburzliwszy; [X 90] Um ilkła, i spuściła głow ę; oczki m odre
Ledw ie stuliła, z rzęsów pobiegły łzy szczodre, [X 336—337] A w szystk ie przeciw Bogu i ojczyźnie w in y
Zgładził, przez żyw ot św ięty i przez w ielk ie czyny. [XI 244—245] Próbowali go w szyscy, ale le d w ie który
Z oficerów, m ógł podnieść ten rapier do góry. [XII 304—305]
T ych p rzy k ład ó w m ożna b y cytow ać bez liku z k ażd ej księgi poem atu. Owe przecink i po 2, 3, 4, czasem 5 zgłosce, sk reślan e przez d o ty chczaso w ych w ydaw ców poem atu jak o niezgodne ze w spółczesną in te rp u n k c ją , są pauzam i ry tm iczn y m i, ro zcin ający m i w ers n a dw ie części. One w y m a
I N T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 173 g a ją zaw ieszenia głosu i p rze ry w a jąc n a chw ilę to k n a rra c ji budzą oczeki w a n ie tego, co m a n astąp ić. W ty m w y p a d k u in te rp u n k c ja M ickiew icza m a c h a ra k te r celow ego zabiegu i stanow i niezm iernie znam ien n y i o d ręb n y ry s a rty z m u Pana Tadeusza. Dodać należy, że to w pro w adzan ie pauz ry tm ic z n y c h w części przedśred n ió w k o w ej nie ogranicza się do opero w a n ia przecin k am i. N iejed n o k ro tn ie p oeta sto su je tu śred n ik i lub k ro p ki, a w ów czas w y d a w cy poem atu zachow yw ali te znaki u w ażając, że M ickiew icz kończy w te n sposób odrębne zdanie. A le owa różnica sk ła d n io w a m iędzy śre d n ik ie m i k ro p k ą z jed n e j stro n y a zbyteczny m ze stan o w isk a składniow ego p rzecinkiem z d ru g iej jest pozorna; w obu w y p a d k a c h chodzi o p auzę ry tm iczn ą, dłuższą czy krótszą, o przeznacze niu nie składniow ym , lecz reto ry czn o -in to n acy jn y m .
A te ra z pro b lem o statn i, k tó ry ludziom p osądzającym M ickiew icza o bezrad ność i niek o n sek w en cję d aje w ręk ę n a jw a ln iejsz y a rg u m e n t na rzecz ich stan o w isk a, a m ianow icie obecność czy b ra k przecinków dla o ddzielenia zdań p o d rzęd n y ch od głównego. I znow u m usim y się uciec do zestaw ień liczbow ych. T ym razem ograniczyłem się do zbadania tylko dw óch ksiąg: II i V III, szu k ając w n iek tó ry ch w y pad kach potw ierd zen ia osiągnięty ch d an y ch w m ate ria le ksiąg innych. T ak było, jeśli chodzi o sta w ia n ie lu b n iestaw ian ie przecinków przed zdaniam i zaczynającym i się od zaim ków co, k tó r y (lub jaki) i od spó jn ik a że (iż). W tab eli 10, k tó ra ilu s tru je sta n rzeczy w liczbach bezw zględnych, w zięto pod uw agę ty lk o obecność lub b ra k przecin k a przed początkiem zdania, poniew aż e w e n tu aln e (rzadkie!) w ystęp ow an ie przecin k a po zdaniu może być w y w ołane ró żn y m i in n y m i przy czyn am i i w y sta rc z a ją c ą podstaw ą w niosko w a n ia być nie może. T ab ela podaje obecność p rzecinka po określonej k o lejn e j sylabie 13-zgłoskowca. R u b ry k a m ów iąca o przecin ku po k la u zuli syg nalizu je, że zd anie podrzędne zaczyna się w raz z początkiem w ersu następnego. W w y n ik ach liczbow ych tab eli 10 (zob. s. 174) m a te ria ł obu zb ad an y ch ksiąg został podany łącznie; dzielenie go na dw ie księgi nie b yło celowe.
Z zestaw ienia tego w y n ik a , że na 340 zdań podrzędnych, k tó re za w a r te są w księdze II i V III, 136 nie zostało w cale oddzielonych przecinkiem , 106 n a stę p u je po p rzecin k u klau zu lo w y m w w ersie poprzednim , 42 po p rzecinku w średniów ce, 50 po przecinku w p rzedśredniów kow ej części w iersza, a 6 w części pośredniów kow ej. S tosunek te n w y raża się w n a s tę p u ją cy c h procen tach :
B rak p rzecinków p rzed zdaniem p od rzędn y m — 40,00% zdania po p rzecin k u w k lauzu li poprzedzającego w ersu — 31,17%
w średniów ce
w części p rzedśredniów kow ej w części pośredniów kow ej
— 12,35% — 14,70% — 1,76%
Tab. 10
Po zgłosce 2 3 4 5 7 9 13 Brak
aby, ażeby, żeby,
by 1 1 5 3
bo 2 1 5 1 6 1
choć, chociaż 1 1 1 1 2 5 5
co, czym, czego 1 2 3 7 23
czy, czyli, czyż 1 1 4 5 5
gdy 2 1 1 2 9 5 gdyby 1 gdzie 2 1 1 2 1 2 3 ile 1 jak, jakby i 1 2 4 10 jeżeli, jeśli 1 3 kiedy 2 3 5 1 kto 3 który, jaki 2 1 1 5 5 1 26 14 nim 1 1 1 1 po co, za co 1 1 1 skąd 1 skoro 1 1
że, iż (dopełń.) 3 1 1 3 7 1 19 60
że, iż (skutk.) 3 1 2 5
że, iż (przycz.) 1 1 1 2
R a z e m 15 8 9 18 42 6 106 136
Jak ież w nioski w y p ły w a ją z powyższego sta n u rzeczy? — Je śli M ic kiew icz nie oddziela przecin k am i 40°/o zdań podrzęd nych od zdań, od któ ry ch są one zależne, to ta k a p ra k ty k a nie może być w y n ik iem n ie d b a l stw a ani nieuw agi, lecz je st dow odem , że poeta nie uw ażał sto sow an ia w ty m m iejscu p rzecin ka za p o stu la t konieczny, a jeśli go staw iał, to nie uzależn iał tu in te rp u n k c ji od w zględów składniow ych.
Z kolei następo w an ie zdań p odrzędnych po przecinkach k lau zu lo w y m (przeszło 31%) i śred n ió w k o w y m (przeszło 12%) św iadczy o ścisły m zw iązku m iędzy rozczłonkow aniem ry tm iczn y m i składn iow y m , a że te n d e n c ja do ak cento w an ia p auz k lauzulow ych i średniów ko w ych w y stę
-IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 175 p u je n a w e t w tedy , g d y żaden w zgląd skład n io w y tego nie w ym aga (zob. ta b . 9), w olno jest w nioskow ać, że w ysoki p rocent zdań podrzędnych od d zielan y ch w te j sy tu a c ji przecinkiem (razem 43,52%, a więc n iem al połowa!) da się w y jaśn ić liczeniem się nie ze składn ią, lecz z budow ą w iersza. Je śli chodzi o żyw e odczuw anie przez M ickiew icza pauzy śre d niów k ow ej, to bardzo zn am ien ny m p rzy k ład em jest w. 423 księgi VI. C z y ta m y tam o M aćku Rózeczce:
Potem z siedem set dziew ięć-dziesiąt czwartym rokiem, Odm ieniwszy przydomek ochrzcił się Zabokiem.
Otóż to rozdzielenie ze w zględu n a średniów kę słow a: d ziew ięć-d zie
siąt w y stę p u je zarów no w a u to g rafie jak i w pierw o d ru k u .
A jeśli w eźm iem y te ra z pod uw agę w y n ik i procentow e tab eli 7, ilu s tru ją c e j sto su n ek m iędzy przecin k am i klau zulow ym i i średniów kow ym i w księgach: I, II, V i VIII', okaże się, że ogólny pro cen t przecinków k la u zulow ych jest przeciętn ie dw a ra z y w iększy niż średniów kow ych, podczas gdy p ro cen t przecinków k lauzu low y ch p o p rzedzających zdanie podrzędne jest trz y razy w iększy niż p ro cen t przecinków średniów kow ych w tej sam ej sy tu a c ji. Św iadczy to o istn ien iu w ielu przecinków średniów ko w ych, k tó re w cale nie o d dzielają zdań podrzędny ch od głów nych, ale m a ją in n e przeznaczenie. Jak ie? — To z ilu stru je stosow anie p rzecinka p rzed w y rażen iam i porów naw czym i. M ickiew icz z reg u ły tu p rzecinka nie staw ia; na 34 w y p ad k i w księdze II i V III w y rażeń zaczyn ających się od spójników : jak, jako, ja k b y , ja k g d y b y , 24 nie są oddzielone p rze cinkiem , 4 — oddzielone p o p rzed zający m przecinkiem klauzulow ym , 4 — przecinkiem średniów kow ym . Oto p rzy k ład y :
Przebawiłem tu, dni te m inęły jak chwilka [VIII 320] Ostrzyły dzioby jakby czekając na trupy [VIII 122] Drzemały obok siebie, jako m ałżonkow ie [VIII 58] I za tą niepoczciw ą pociągnął karetą
Ogon Targowiczanów, jak za tą kometą. [VIII 159—160]
Te p rzy k ład y p o tw ierd zają jeszcze raz w e rsy fik a cy jn e głów nie p rzez naczenie średniów kow ego przecin k a. S k ładniow a fu n k c ja n atom iast klauzulo w y ch i śred niów k o w y ch przecinków nie w y n ik a z zasad p rze stan k o w an ia M ickiew icza i jego epoki, lecz ze s tr u k tu ry języka: zdanie podrzędne odczuw am y jako osobny człon w stru m ie n iu m ow y, zw łaszcza w w ierszu, którego bu d o w a ry tm ic z n a w y m aga nieraz przystoso w ania do niej budow y zdania. T ym sposobem składniow a fu n k c ja w ym ienionych znaków p rzestan k ow y ch je s t pośrednio w y nikiem stosow ania ich dla zupełnie innego celu.
P ozo staje w reszcie om ów ienie po zostałych 16% zdań pod rzędnych, oddzielonych p rzecin kam i w częściach p rzed średniów ko w ej i pośredniów kow ej w iersza. I znow u p ouczające będzie zestaw ien ie z ta b e la m i 5—8, k tó re p okazu ją te n d e n c ję do sto so w an ia licznych pauz w części p rzed średniów kow ej i bard zo n ieliczn y ch w części pośredniów kow ej. Ściśle odpow iad ają tem u w ysokości procentów : 14,32 i 1,68. Ilek ro ć jakieś zdanie podrzędne zaczynało się w części p rzed śred n ió w k o w ej, daw ało okazję do w p row adzenia pauzy. O w iele w ięcej m ożna by zacytow ać w y padków , gdy M ickiew icz w p ro w ad zając p au zy do części p rzed śred n ió w kow ej w cale ich nie uzależniał od tego, czy a k u ra t p rzy p a d a ł w te j części początek jakiegoś zd ania podrzędnego, czy nie p rzy p ad ał. O to p rzy kłady:
Lud prosty choć w publiczne nie m ięszał się rady,
Zgadnął zaraz że ogon ów jest w różbą zdrady. [VIII 161—162] przypominam w łaśnie,
Co m nie m ówiono niegdyś m ałem u dziecięciu,
Pam iętam , choć nie m iałem w ów czas lat dziesięciu. [VIII 166— 168]
In n y m i słow y — ów niew ielk i stosunkow o p ro cen t zdań podrzęd nych, k tó re zo stały poprzedzone p rzecinkiem , choć nie zaczy n ały się po k la u zuli czy po średniów ce, zaw dzięcza to w yró żn ienie nie w zględom sk ła d niow ym , lecz reto ry cz n o -in to n a cy jn e m u u k sz ta łto w an iu w ierszow anej n a rra c ji.
B ardzo w ym ow nego św iad ectw a, że ta k w łaśn ie rzeczy się m ają, dostarcza bliższe ro zp atrzen ie p ra k ty k i M ickiew icza, jeśli chodzi o zdania dopełnieniow e zaczynające się od spójników że lub iż. J a k w y k a z u je tab e la 10, M ickiewicz w ogrom nej w iększości w y padków nie sta w ia ł przed nim i przecinków . N a ogólną liczbę 98 zdań tego ty p u 56 nie po siada p rzecin k a w cale, 25 zaczyna się po p rzecin k u k lau zulo w ym , 8 — po średniów kow ym , a jed y n ie 9 poprzedzone zostało przecinkiem w częś ci p rzedśredniów kow ej. N ie tru d n o zauw ażyć, że te zdania w y s tę p u ją w ogrom nej w iększości po czasow nikach, k tó re o k reślam y jak o verba
dicendi et sen tiend i. A jed n ak :
Hrabia chow ał się w obcych krajach od dzieciństwa I powiada, że to jest znakiem barbarzyństwa
Polow ać tak jak u nas [...] [II 577—579]
N ajw y raźn iej chodzi o pauzę, o zaw ieszenie głosu p rzy g otow ujące słuchaczy n a rew e la c y jn ą — zd an iem R e je n ta — opinię H rabiego o w a ru n k a c h naszego polow ania. T a k a pauza jest ak c en te m logicznym , po dobnie ja k w zacy to w an ym p rze d chw ilą w. 168 księgi V III, gdzie chodzi o podkreślenie, że W ojski p a m ię ta pew ien szczegół, m im o że sięg ający
IN T E R P U N K C J A W „ P A N U T A D E U S Z U ” 177 czasów jego dzieciństw a. Oczywiście w y g ran ie tego osiąga się nie ty lk o przez sam o zaw ieszenie głosu, ale i odpow iednią intonację.
M eto dę M ickiew icza n a jle p ie j m alu ją tak ie m iejsca tek stu , w k tó ry c h z d a n ia d o p ełn iające z że (iż) oddzielone przecink iem są sia d u ją bezpośred nio ze zdan iam i nie oddzielonym i ty m znakiem . A by tu w całej pełni w y d o b y ć n a jaw in te n c ję au to ra, należy sobie uśw iadom ić, że po cza so w n ik a ch dicendi et s e n tie n d i poeta z reg u ły przecin ka nie staw ia. Tak w ięc w księdze II nie m a przecin k a przed że w w ersach: 127, 130, 140, 150, 191, 195, 201, 244, 367, 372, 375, 383, 392, 420, 477, 548, 585, 649, 692, 708, 711, 717, 812, a zd ania te zależne są od tak ich czasow ników , jak : przysią c, m ów ić, darować, zdaw ać się, przew id zieć, w iedzieć, czuć,
m y śle ć , cierpieć, p rzyrzec, udaw ać, dow odzić, zd ziw ić się, tu s z y ć „ albo od
zw ro tó w w ro d zaju : [jest] szkoda, b y ł zn a k itp. A tera z sp ójrzm y na czterow iersz:
O! krzyknął Hrabia, ręce podnosząc do góry! Dobre m iałem przeczucie, żem lubił te mury!
Choć nie w ied ziałem że w nich taki skarb się mieści, T yle scen dram atycznych, i ty le powieści! [II 365—368]
W w ersie 366 jest p rzecinek, poniew aż zdanie dopełniające zaczyna się po średniów ce; w w. 367 nie m a, bo analogiczne zdanie zaczyna się po zgłosce 5. Rów nież śred n ió w k a sp raw iła w prow adzenie przecinka do w. 368; w y daw cy m od ern izu jąc pisow nię oczywiście go opuszczają.
In n y ciekaw y p rzy k ład :
Przysiągłbyś że krzyk z zamku, że pod m gły zasłoną Mury odbudowano i znów zaludniono. [II 127— 128]
P rz ec in ek przed d ru g im że podyktow ało zaznaczenie średniów ki, a fraza: „p rzysiągłbyś że” d a n am okazję do jeszcze in n y ch uw ag. N ależy ona do rzęd u w ielu fraz analogicznych, pełn iących fu n k cję spójników porów naw czych: ja k b y , ja k g d y b y . S tanow i to bardzo ciekaw ą w łaści wość sty listy c zn ą Pana T adeusza, k tó rą, naw iasem m ówiąc, p rze jął póź n iej Sienkiew icz. Są to fra z y ty p u : „rzekłbyś iż” , „m yślałbyś że” , „p rzy siągłbyś że” , „w idać że” , „m yślisz że” itp.; np.:
M yślałbyś że u staw u siedzi Św itezianka [VIII 605] Rzekłbyś iż zły duch gościom zasznurował usta [V 324] Na nich, m yślisz iż rojem usiadły m otyle [II 420]
Szczególnie często w y stę p u je fraza: „rzekłbyś iż” , k tó rą spotykam y m . in. w w ersach V, 14, 324, 678; VI, 307; X II, 177. i w w ielu i n n y c h 16.
16 W pierwodruku, którego korektę robił — jak w iadom o — B. Jański, w V, 14 i 678 mamy: „rzekłbyś że”, co jest niezgodne z autografem.