• Nie Znaleziono Wyników

Przekłady polskie "Dystychów" Pseudo-Katona

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przekłady polskie "Dystychów" Pseudo-Katona"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Gubański

Przekłady polskie "Dystychów"

Pseudo-Katona

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 75/2, 217-249

(2)

II.

M

A

T

E

R

I

A

Ł

Y

I

Ν

Ο

Τ

Α

Τ

Κ

Γ

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X V , 1984, z. Z P L I S S N 0031-0514

MAREK GUBANSKI

PRZEKŁADY POLSKIE „DYSTYCHÓW” PSEUDO-KATONA

1

D ystychy Pseudo-Katona należą do tej grupy dzieł z pogranicza

starożytności i czasów nowożytnych, których geneza — mimo później­

szej popularności i poczytności — pozostaje nieznana. Nie dotrw ały do

współczesności w iarygodne źródła umożliwiające precyzyjne wyznacze­

nie daty i okoliczności powstania zbioru. Opinie poszczególnych badaczy

są zróżnicowane. Term in najwcześniejszy — „około 200 lat po C hrystu­

sie” — podał Franz Skutsch. W edług W ilhelma Bruchnalskiego Pseudo-

-K aton żył w czasach K onstantyna Wielkiego (ok. 280—337; cesarz od

r. 306). W alter Mitzka datował tekst na połowę III w. n. e. Tadeusz Sin-

ko i M aria Cytowska określili czas powstania D ystychów na przełom

stuleci III i IV

Dzięki ustaleniom badaczy niemieckich z końca XIX w. wyznaczyć

można „term inus ante quem ” narodzin tekstu. Max Otto Goldberg i P aul

G raf funder wspominają w częściach w stępnych swych rozpraw o nie

datowanym liście W indicjana do cesarza W alentyna (panującego w la­

tach 364—375), w którym to liście autor zamieścił uwagi na tem at dzieła

Pseudo-Katona, cytując również jeden z dystychów z księgi 1 2. Roz­

szerza tę inform ację Ja n Vaclav Novak i wykazuje, że w IV stuleciu

D ystychy były już znane w szerokim gronie czytelników 3.

1 F. S k u t s c h , Dicta Catonis. W: Paulys Realencyclopädie der Classischen

Altertumwisse nschaft. T. 1, cz. 1. Stuttgart 1903, s. 358. — W. B r u c h n a l s k i , R oz w ó j w y m o w y w Polsce. W: Dzieje literatury pię knej w Polsce. T. 2. Kraków

1935, s. 60. — W. M i t z k a , Cato. W: Die deutsche Literatur des Mittelalters.

Verfasserlexicon. Hrsgb. von W. S t a m m l e r . T. 1. Berlin—Leipzig 1933, s. 370.

Zob. też informację H. B a r y c z a na tem at datacji zbioru (Łacińsko-polski w iersz

szkolny z X V I wieku. „Silva R erum ” 1938/39, z. 4, s. 77). — M. C y t o w s k a ,

w stęp w: E r a z m z R o t t e r d a m u , Adagia. W rocław 1973, s. X. BN II 172. 2 Zob. M. O. G o l d b e r g , Die Catonischen „Distichen” w äh rend des Mittelal­

ters in der englischen und französischen Literatur. Leipzig 1883, s. 11 — P. G r a f-

f u n d e r , Cato’s „Distichen” in niederrheinischer Übersetzung. Berlin 1897, s. 3. Zob. też S k u t s c h , op. cit., s. 359.

* J. V. N o v a k (Ceske p f e k la d y t.zv. Catonovych dvojverU . W klocku: Com e-

(3)

ys-2 1 8 M A R E K G U B A Ń S K I

W wieku V zbiór pojawił się na terenie F r a n c ji4, natomiast pierwsze

znane (anonimowe) tłumaczenie starofrancuskie powstało w drugiej

połowie XII wieku. N ajdawniejsze zachowane na terenach Niemiec

rękopisy pochodzą z początku w. X; w ty m samym czasie dokonano

pierwszego tłumaczenia tekstu na język niem iecki5. Nieco później do­

ta rły D ystychy do Czech. A utor pracy o czeskich tłumaczeniach datuje

ich rękopiśmienne egzemplarze na wiek X 6.

W Anglii zbiór Pseudo-K atona znany był od w. VIII, a dwa anoni­

mowe tłumaczenia, zachowane we fragm entach, pochodzą z wieku XII 7.

W stuleciu XIII pow stały przekłady D ystychów na język włoski, fla­

mandzki, hiszpański8, g re c k i9. Zachowała się także rękopiśmienna

islandzka w ersja tekstu z wieku XV 10. Zatem w szczytowej i schyłko­

wej fazie średniowiecza dzieło Pseudo-Katona znane było zarówno

w brzmieniu oryginalnym, jak i w tłumaczeniach na większość języków

europejskich.

D ystychy Pseudo-Katona, z całą pewnością nie należące do arcydzieł

literackich, były utw orem typowo utylitarnym — podręcznikiem szkol­

nym, traktow anym jako elem entarne źródło nauki i ćwiczeń w zakresie

łaciny, a jednocześnie uniw ersalnych mądrości życiowych, wyrażonych

w postaci sentencjonalnych, synkretycznych formułek. Już od początku

istnienia D ystychów propagatorzy zaw artych w nich praw d etycznych

zdawali sobie sprawę, że zbiór ten o wiele skuteczniej spełniać będzie swe

moralizatorskie zadanie, jeśli przetłum aczony zostanie na języki naro­

dowe.

Powstała w ten sposób specyficzna sytuacja odbiorcza, w której dzie­

ło Pseudo-Katona okazało się równie poczytne w w ersji orygi­

nalnej (jako podręcznik łaciny), jak i w przekładzie (jako podręcznik

etyki). Dwujęzyczny tek st w obiegu czytelniczym nie stanowił w daw ­

nych epokach zjawiska wyjątkowego. Jednak w przypadku D ystychów

było to zdeterminowane koniecznością spełniania dwóch, równorzędnych

pod względem doniosłości, funkcji edukacyjnych.

tychach, że „uziva jich Commodianus, cituje Vindicianus v listé Valentinianovi”

(tekst nr 16 — w edług rękopiśm iennego spisu treści zamieszczonego na s. 1). 4 Zob. G o l d b e r g , op. cit., s. 6.

5 Zob. F. Z a r n с к e, Der deutsche Cato. Leipzig 1852, s. 5. 8 Zob. N о v a k, op. cit., s. 355.

7 Zob. J. N e h a b, Der altenglische Cato. Berlin 1879, s. 4.

8 M. A u t о r e, Dicta Catonis. Neapoli 1897, s. 5. — S k u t s с h, op. cit.,

s> 368. — K. P i e t s c h , Prelim in ary Notes on T w o Old Spanish Versions of the

„Disticha” Catonis. „Publications of the U niversity of Chicago” [b. r.], seria 1, t. 7, s. 48.

9 Przekładu dokonał około 1295 r. słynny średniow ieczny uczony — M axim os Planudes.

10 H. G e r i n g , Eine altisländische Übersetzu ng der „Disticha” Catonis. Kiel .1907, s. 5.

(4)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K IE „ D Y S T Y C H Ö W ” P S E U D O -K A T O N A

219

2

Tłumacz staropolski, przystępujący do pracy nad tekstem znanym

dotychczas w innej w ersji językowej, znajdował się w sytuacji szcze­

gólnej. W yraźnie zaznaczał się kompleks językowy i literacki Polaków

wobec k u ltu ry zachodniej. C harakterystyczne było np. przekonanie tłu ­

maczy o niedoskonałości swojego przekładu n . Zasadniczą jej przyczynę

upatryw ali m. in. w leksykalnej, frazeologicznej i syntaktycznej wyż­

szości języka oryginału nad polszczyzną; po wtóre, we własnej nieum ie­

jętności (podkreślanie tej krytycznej autooceny we wstępach „ad lecto-

rem ” nakazyw ała konwencja literacka e p o k i12). Ale zwiększająca się —

zwłaszcza w drugiej połowie w. XVI — ilość prób translatorskich wska­

zuje na świadomą lub podświadomą chęć przełam ania owego kompleksu

kulturowego. W yrażane przez tłumaczy obawy stanowią dowód, że zdają

sobie oni sprawę z doniosłości swej pracy i odpowiedzialności przed

czytelnikami.

„Każdy przekład jest wypadkową k u ltu ry literackiej epoki i talentu

tłum acza” — orzekła Zofia Szmydtowa 13. Twórcy staropolscy podejmo­

wali prace translatorskie najczęściej w początkowej fazie swej działal­

ności, jako „sprzyjające doskonaleniu indyw idualnych w arsztatów pi­

sarskich” -t4. Pierwsze tłumaczenia były zatem etiudam i literackim i

i sprawdzianam i językowymi, co w znacznej mierze decydowało o jakości

przekładu.

Obok sprawności translatorskich ważnym czynnikiem, w pływ ającym

n a końcowy efekt pracy, było przeznaczenie tłumaczonego tekstu.

Co przekładano? [...] Rozstrzygał często wybór, nawet jeśli nie zawsze w pełni uświadom iony, to uwarunkowany różnego rodzaju potrzebami społecz­ nymi i sytuacją na rynku wydawniczym . Na to w każdym razie w skazyw ałyby dość liczne w ypow iedzi tłum aczy [...] i w yraźne prawidłowości widoczne dziś w kanonie dzieł przejątych (a także w zespole utworów odrzuconych)15.

Jeśli o wyborze tekstu decydowało szerokie zapotrzebowanie spo­

łeczne, to tłumacz zdawał sobie sprawę, że kieruje dzieło nie do od­

11 Skarżyli się tłum acze na niedostatek m owy polskiej, przypominali, że także inne języki w alczyły z trudnościami, że — jak uważa B. N a d o 1 s к i (Dookoła

prac prze kładow y ch w X V I wieku. „Pamiętnik Literacki” 1952, z. 1/2, s. 476) —

„»przydawania słów potrzebuje w ykład każdego języka«”, „że nie ma koniecznej potrzeby polszczyć obcych terminów, bo i doskonałe inne języki tego nie robiły”. 12 Zob. uwagi E. R. С u r t i u s a na tem at topiki exordialnej (Topika. Prze­ łożyła K. K r z e m i e n i o w a . W zbiorze: Studia z teorii literatury. A rch iw u m

p rze k ła d ó w „Pamiętnika Literackiego”. Cz. 1. W rocław 1977, s. 131 n.).

18 Z. S z m y d t o w a , Cz ynniki rodzime i obce w przekładzie literackim. W:

Poeci i poetyka. Warszawa 1964, s. 440.

14 J. S 1 a s к i, Tłumaczenia w Polsce doby renesansu oraz pogranicza baroku.

(Szkic problematyki). W zbiorze: P roblem y literatury staropolskiej. Seria 3. Wro­

cław 1978, s. 17. 15 Ibidem, s. 156.

(5)

220

M A R E K G U B A N S K I

biorcy elitarnego, lecz do powszechnego, często do czytelnika niew y­

kształconego. Dlatego konieczne staw ały się ułatw ienia w zrozumieniu

treści, pokonanie barier odrębności kulturow ej oraz wszelkiego rodzaju

zabiegi mające na celu popularyzację i aktualizację utworu. N iewątpli­

wie zespół powyższych uw arunkow ań określał — w sposób pośredni lub

bezpośredni — sytuację polskiego tłum acza D ystychów Pseudo-Katona.

3

Jan Slaski stwierdził:

Tradycje średniowiecza w obrębie polskiego piśm iennictwa tłum aczonego przejawiały się zwłaszcza w fabularnej prozie oraz w twórczości popularno- naukowo-dydaktycznej. '[...] Drugą z zasygnalizowanych tutaj dziedzin piśm ien­ nictwa tłum aczonego reprezentują takie dzieła, jak: Ż y w o ty filozofów Marcina Bielskiego i Andrzeja Glabera z Kobylina Problemata Aristotelis, czy też Pseudo-K atonowe Disticha moralia ie.

Do Polski dotarł zbiór Pseudo-Katona najprawdopodobniej za pośred­

nictwem niemieckim na przełomie XII i XIII wieku. Nie zachował się

niestety żaden dokument, który potw ierdzałby średniowieczną próbę

spolszczenia tekstu. Dopiero w pierwszej połowie XVI w. pracę prze­

kładową podjął Franciszek M ymer (1527), a apogeum zainteresowań

translatorskich D ystycham i przypada na przełom XVI i XVII wieku.

W tym właśnie okresie przejściowym — między renesansem a baro­

kiem — powstało pięć polskojęzycznych w ersji zbioru. Tłumaczenie po­

dejmowali kolejno: Sebastian Fabian Klonowie (1588), Stanisław P etry cy

z Wieruszowa (1593), Jan Turnow ski (1606), Adam W ładysławiusz (1610),

a parafrazę D ystychów wydał w Gdańsku Jan Guliński (1638). Do­

piero po przeszło 100 latach ukazał się w Poznaniu ostatni przekład,

pióra Jan a Ziemięckiego (1753). Istnieją również parodystyczne w ersje

niektórych dystychów — należące do literatu ry sowizdrzalskiej 17.

Sześć tłumaczeń — nie licząc parafrazy Gulińskiego — stanowi liczbę

znaczącą. Co prawda, literatu ra polska ustępuje w tym względzie fran ­

cuskiej i niemieckiej, które m ają po kilkanaście narodowych w ersji D y­

stychów, ale przewyższa angielską (4 przekłady) i czeską (4).

Już w epoce inkunabułów przewagę zyskały dwujęzyczne edycje

zbioru Pseudo-Katona: w ersja łacińska oraz przekład. Nierzadkie były

również w ydania wielojęzyczne — swoistą „sum m ę” tłumaczeń stanow i

am sterdam ska edycja krytyczna François H outtuyna z r. 1759, zaw ie­

rająca tekst w językach łacińskim, greckim, angielskim, niemieckim, fla­

mandzkim i francuskim — w układzie synoptycznym.

11 Ibidem, s. 159.

17 Opublikował je K. B a d e c k i (Polska fraszka mieszczańska. Minucje so-

(6)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H O W ” P S E U D O - K A T O N A

221

Spośród polskich tłumaczy D ystychów wydanie trójjęzyczne przygo­

tow ał Franciszek Mymer — w językach łacińskim, polskim i niemieckim

(układ te n zachowały reedycje H. W ietora i M. Wirzbięty; S. Szarffen-

berg (1582) opuścił w ersję niemiecką) oraz Jan Turnowski — wersje

łacińską, grecką (przekład J. Scaligera) i polską. Sebastian Klonowie

i Stanisław Petrycy, a także Jan Guliński umieścili w swych wydaniach

tekst oryginalny i przekład polski, natom iast Adam Władysławiusz i Jan

Ziemięcki w ogóle w ersję łacińską pominęli.

Zbiór Pseudo-K atona składa się z jednej księgi monostychów (ok. 56;

ich liczba jest różna w rozmaitych wydaniach) oraz czterech ksiąg dy­

stychów (40, 31, 24, 49). Właściwy tekst poprzedzony jest wstępem

(Praefatio):

C u m an im adve rte rem quam plurimos homines graviter errare in via mo- ru m , succurendum et consulendum eorum opinioni fore existim avi, maxim e ut gloriose viveren t, et honorem contingerent. Nunc te, fili charissime docebo, quo pacto mores animi tui componas. Igitur praecepta mea ita legas, ut intelligas. Legere enim, et non intelligere, negligere est.

Jest to klasyczny topos wstępu, nakazywanego przez konwencję li­

teracką 18. A utor tłum aczy przyczyny napisania i określa przeznaczenie

dzieła. W ostatnim zdaniu przekazana została charakterystyczna uwaga

dydaktyczna na tem at podstawowej zasady samokształcenia — efektyw ­

nego korzystania z tekstu.

W przekładzie M ymera wstęp ten brzmi następująco:

Gdym obaczył m nogie ludzi, iż ich w iele w drodze obyczajow błądzi — pomoc i poradzić ich domniem aniu godną rzecz być mniemałem , a tym więcej, aby poczciwie żyli, a chw ały (s)tąd dostąpili. Nuż, m iły Synu, będziesz się n inie uczyć, jako masz obyczaje zmysłu twego sprawować; przetoż kaźni m oje tako czytaj, aby im dobrze rozumiał. Abow iem przez rozumienia czcienie czyni w ielkie zamieszkanie 19.

A oto w ersja Klonowica:

Gdym obaczył mnogie ludzi, iż ich w iele w drodze obyczajow błądzi — m yli — rozumiałem to być za rzecz przystojną ratować i radzić domniemaniu 18 Zob. C u r t i u s , op. cit., s. 252.

19 Przekład M y m e r a cyt. z: K atonow e wiersze obyczajne przez Erazma Ro-

th erodam a w łacinie opatrzone, nowo polską m ow ą okraszone. Cracoviae. Ex officina

Stanislai Szarffenberg, Anno Domini 1582. Egz. w Bibl. Kórnickiej PAN, sygn. Cim.O. 191. Wydanie to zostało porównane z drukami M. Wirzbięty (1570; fotokopie w posiadaniu Bibl. Instytutu Filologii Polskiej U niw ersytetu im. Adama M ickie­ w icza w Poznaniu) i H. Wietora (zachowane karty С—С; egz. w Bibl. U niwersytetu

Jagiellońskiego, sygn. Cim.O. 525) oraz z w ydaniem J. B y s t r o n i a (K atonowe

w iersze ( Catonis Disticha) w przekładach polskich w ie k u XVI, Franciszka Mymera i Sebastiana Klonowica. K raków 1894. „Sprawozdanie jedenaste Dyrekcji C.K.

III Gimnazjum w K rakow ie”, 1894. I odb.: Kraków 1894). W cytatach ze w szystkich przekładów zmodernizowano interpunkcję i pisownię; w nawiasach kątowych O um ieszczono koniektury, a m iejsca nieczytelne, uszkodzone oznaczono trzykropkiem w naw iasie kątowym <...).

(7)

222

M A R E K G U B A Ń S K I

ich; a nawięcej, aby oni z pochwałą żyjąc poczciwości doszli. Teraz cię ted y, synu namilszy, uczyć będę, którym byś sposobem obyczaje umysłu tw ego umiarkował. Przetoż ty niniejsze przestrogi moje tak czytaj, cobyś je zrozu­ miał. A bowiem czytać, a w rozum sobie nie brać — lepiej by snadź n iec h a ć20.

Obaj tłumacze oddali pierwowzór dosłownie, przy czym podobieństwo

przedstawionych fragm entów obejm uje nie tylko w arstw ę znaczeniową,

ale i stylistyczną.

Także przekład Turnowskiego nie odbiega od tekstu podstawowego,

natomiast jego wartość językowa jest w yraźnie niższa:

Gdym obacz(y)ł, iż barzo w ie l(e ) ludzi szkodliwie na drodze obyczajow błądzą — um yśliłem zabieżeć i radę dać ich zdrożnemu mniemaniu; n aw ięc(ej) dlatego, żeby chw alebnie żyli i zacności dostąpili. Tera<z> tedy nauczę cię, nam ilejszy Synu, jakobyś obyczaje tw oje umiarkować miał. A przeto nauki moje tak czytaj, żebyś zrozumiał. Bo czytać, a nie zrozumiewać, jest zanied­ bywać 21.

Petrycy nie dochował w tym miejscu wierności oryginałowi. Jego

w ersja jest parafrazą — w dodatku tłumacz dokonał wyraźnego podziału

(także w układzie graficznym) tekstu łacińskiego na dwie części, a sens

zaw artej w nim myśli przekazał w formie dystychicznej:

Żem obaczył, jak w iele na tym ludzi błądzi,

Zwłaszcza kto się niebacznie w rozumie swym rządzi — Zabieżeć i poradzić zm ysłow i takiemu

Trzeba, wiedząc pożytek być człeku każdemu. Aby z pochwałą ludzką tu na św iecie mieszkał, A sław y nieśm iertelnej z nieba nie omieszkał.

I następnie — po drugiej części tekstu łacińskiego —

Teraz cię synu m iły będę pilnie uczył, Jakby w dobry obyczaj zmysłu tw ego łuczył. Przetoż ro<z)kazanie to często sobie czytaj, Też, co czytasz — rozumiej, a dobrze pamiętaj. Kto czcie nie rozumiejąc, a pytać się wstydzi, A gdy o to nic nie dba — mędrszy z niego sz y d z i22.

Pozostali polscy tłumacze — Władysławiusz, Guliński, Z iem ięcki23 —

pominęli wstęp, zaczynając od razu przekład poszczególnych ksiąg.

2° Przekład K l o n o w i c a cyt. z: Katonow e wiersze podwojne, dobrych o b y ­ czajow uczące, praw ie w e dle p o trz e b y poprawione i r y th m a m i polskiemi w y ­ świetlone. S e b a s t i a n u s F a b i a n u s A c e r n u s . Typis Sebastiani Sternacii

[1588]. Egz. w Bibl. Ossolineum w e W rocławiu, sygn. XVII 7501 II.

21 Przekład T u r n o w s k i e g o cyt. z: Cato Trilinguis. In usum scholae lob-

senesis. Dantisci. Apud Guilhelm um Guilmothani. Anno 1606 [po 20 III]. Egz.

w Bibl. Muzeum Narodowego im. Czartoryskich w Krakowie, sygn. 32203/1. 22 Przekład P e t r y c e g o cyt. z: Ethica Cathonis, to jest Katonowa nauka

o obyczajach. B. m. 1593. Egz. w Bibl. Narodowej, sygn. XVII.2.159.

28 Przekład W ł a d y s ł a w i u s z a cyt. z: Katonow e wiersze parzyste, nowo

(8)

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy wstęp Cum anim adverterem

pochodzi od samego tw órcy dystychów. We wczesnym średniowieczu

zbiór ulegał modyfikacjom ilościowym (pierwotna w ersja była znacznie

obszerniejsza 24) — mógł zatem nieznany uczony-pedagog dopisać kilka

zdań, podkreślających dydaktyczny charakter dzieła (około 30% euro­

pejskich edycji zbioru nie zawiera fragm entu wstępnego).

Największe rozbieżności w procesie translatorskim dotyczą księgi

monostychów. Mymer i P etrycy łączyli monostychy w grupy (po 2, 3,

4, a naw et 5) i tłumaczyli je za pomocą dwu- lub trójwierszy. Klonowie

zachował ścisłą korelację: monostych łaciński — monostych polski. Po­

dobnie uczynił Guliński; jego w ersja właśnie w zakresie monostychów

jest przekładem — nie zaś parafrazą jak reszta tekstu. Turnowski sens

każdego jednowiersza łacińskiego oddaje dystychem w języku polskim

(najczęściej pierwszy w ers jest tłumaczeniem monostychu, a drugi sta­

nowi komentarz, dopowiedzenie, rozszerzenie myśli podstawowej). Na­

tomiast w pracach W ładysławiusza i Ziemięckiego księga monostychów

me została uwzględniona.

Mymer połączył trzy początkowe monostychy tłumacząc je tró jw ier-

szem — jednocześnie zachował ich semantyczną autonomię:

Itaąue I eo supplied. Parentes ama. Cognatos cole.

Naprzód, aby Bogu modły dawał, Rodzice sw oje m iłował,

A krewne sobie zachował.

Petrycy skom isował aż piąć monostychów. Przekład dwóch ostatnich

jest niezbyt zręczną parafrazą, naruszającą znaczenie oryginału:

In primis Deo supplied. Pdrentes ama. Cogndios cole. Datum serva. Foro te para.

Wprzód chw ał Boga; Rodzice m iewaj w poczciwości. Dar każdy dobrze chowaj, nie poczynaj złości. Bądź gotów słuszną powieść uczynić każdemu — Gdy cię kto o co spyta — człeku uczciwemu.

Formę dystychiczną próbował nadać swemu tłum aczeniu Guliński:

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

223

Loba. Egz. w Bibl. U niw ersytetu W arszawskiego, sygn. 4.11.1.15. — Przekład Z i e ­ m i ę c k i e g o cyt. z: Dyjonizyjusza Katona Moralizacyje. Z łacińskiego wiersza

na polski przetłumaczone. Roku Pańskiego 1753. W Poznaniu, w Drukarni Akade­

m ickiej. Egz. w Bibl. U niwersytetu W arszawskiego, sygn. 4.11.2.67. — Parafraza G u l i ń s k i e g o cyt. z: In Praecepta Catonis moralia rithmus Polonicus [■■■]. P er Joannem Guliński. Dantisci, Typis R hetia(n is), An. D. 1638. Egz. w Bibl. PAN w Gdańsku, sygn. Od 24697.

24 E. B i s c h o f f (Prolegomena zu m sogenannten Dionysius Cato. Zw eite

deutsche Ausgabe der Inauguraldissertation „Prol. in Dionysium Catonem”. Leipzig

1890, s. 10 n.) uważa, że księga m onostychów (Breves sententiae), wstęp Cum

anim adverterem oraz w ierszowane w stępy do ksiąg II, III i IV powstały w okresie

późniejszym (między VII a IX w.) i dlatego edycje europejskie różnią się między' sobą — zależnie od zawartości tekstu, który stał się podstawą wydania.

(9)

•224

M A R E K G U B A Ń S K I

Deo supplica, Do Boga usiłuj.

Parentes ama. A rodzice miłuj.

Cognatos cole. Czci też i powinnych —

Magistrum metue. I Mistrza nad innych.

Natomiast w ersja Turnowskiego łączy translację z komentarzem (in­

terpretacją):

Itaąue Deo supplica.

Naprzód Bogu oddaj chw ały — W Bożej służbie traw w iek cały.

Parentes ama.

Rodzice miłuj; tak św iata Zażyjesz na długie lata.

Cognatos cole.

Powinnych szanuj, bo swego Snadniej dosiąc czasu złego.

Tylko przekład Klonowica zachowuje ścisłą wierność wobec orygi­

nału — tak pod względem znaczeniowym, jak i w układzie graficznym:

In primis Deo supplica.

Naprzód Bogu czyń pokłon.

Parentes ama.

Rodzice miłuj.

Cognatos cole.

Powinnych szanuj.

Kolejność poszczególnych monostychów w różnych edycjach była

zm ienna (uwaga ta dotyczy w ydań polskich, a także innych europej­

skich). Tylko trzy pierwsze monostychy występowały na identycznych

pozycjach we wszystkich objętych badaniami egzemplarzach. Trakto­

wano zatem tę księgę dość swobodnie, dokonując często wewnętrznego

„przetasow ania”. Niektóre następujące bezpośrednio po sobie monosty­

chy pozostają w tak silnym związku znaczeniowym, że ich łączny prze­

kład jest w pełni uzasadniony (bywały również liczbowane łącznie).

Zależność tę w ykorzystał Mymer:

Maiori cede. Minori parce.

Ustępuj zawżdy więtszem u, A przepuszczaj też m niejszemu.

Libros lege. Quos legeris, memento.

Dobre księgi przeczytaj,

A które przeczciesz — pamiętaj.

N eminem iriseris. Vel m is erum ne iriseris.

Nie naśm iew aj się z żadnego Albo też z człow ieka nędznego.

Mutuum dato. Cui des, videto.

Rad pożyczaj tylko człeku dobremu, A le patrzaj, aby nie każdemu.

(10)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H O W ” P S E U D O -K A T O N A

225

Troho lude. Aleas fuge.

Pokiś m łody — cygę graj; Kart, warcabów, kostek niechaj.

Próby translatorskiej kontam inacji podejmował także Guliński —·

z różnym skutkiem:

Maiori cede. Ustępuj starszem u —

Minori parce. Przepuszczaj mniejszemu.

Mutuum dato. Rad też drugiemu pożyczaj,

Cui des, videto. Ale komu — w ie(d z) ten zwyczaj.

Bonis bene facito. Dobrym dobrze czyniąc z swego,

Maledicus ne esto. A nie przeklinaj drugiego.

Klonowie konsekwentnie przestrzegał odrębności graficznej mimo

zbieżności znaczeniowej monostychów:

Libros lege.

K sięgi czytaj. Quos legeris, memento.

Które przeczytasz — pamiętaj.

Zdarzały się również przypadki łączenia łacińskich monostychów

w syntaktyczną całość:

[Petrycy:]

Mutuo dato, cui des — videto.

Pieniędzy czasem ludziom, kiedy masz, pożyczaj — Ale wiedz, komu da wasz i dobrze pamiętaj. fGuliński:]

Libros lege et quod legeris — memento.

Czytając księgi pamiętaj, co czytasz.

W układzie tekstu łacińskiego — poza wspomnianymi w yjątkam i —

brak jakiegokolwiek kryterium określającego kolejność monostychów.

Każdy posiada wartość autonomiczną. Autom atyczny przekład następu­

jących po sobie jednowierszy był więc próbą łączenia treści różnych,

naw et antonimicznych. Oczywista sztuczność takiej operacji translator­

skiej powodowała niezamierzone wyniki: poczucie nielogiczności, m ery­

torycznej opozycji, a naw et efekty hum orystyczne. Wśród polskojęzycz­

nych w ersji Dystychów szczególną dowolnością w zestawieniu tłum a­

czonych monostychów wyróżnia się przekład Petrycego:

Maiori cede. Minorem te ne contempseris. Pugna pro Patria. R em tuam custodi.

Nigdy się nie podwyższaj, daj m iejsce starszemu; Nie bywaj też upornym, a ustąp młodszemu. Broniąc swojej Ojczyzny — cudzemu pokoj daj, A rzeczy sw ej uczciwej z pilnością przestrzegaj. [Guliński:]

Aliena concupiscere noli. Nie żądaj rzeczy bliźniego;

Coniugem ama. Miej żonę miłą ze wszego.

(11)

226

M A R E K G U B A N S K I [Mymer:]

Meretricem juge. Literas disce.

Przed kurwą uciekaj cnotliwy każdy, Ale się ucz dobrych nauk zawżdy.

W tym miejscu w edycji Szarffenberga (1582) w yraźna jest ingeren­

cja cenzora, który zmienił brzmienie pierwszego w ersu („Sam sobie radź

sprawiedliwie [...]”) zupełnie nie dbając o zgodność w ersyfikacyjną (i m e­

rytoryczną).

Wszyscy tłum acze polscy przekładający księgę monostychów w za­

sadzie dochowali wierności oryginałowi, choć dość częste kalki wyrazowe

są dowodem nieporadności językowej (najm niej widocznej w pracy Klo-

nowica). Sens spolszczonego hasła jest zgodny z m yślą monostychu ła­

cińskiego. Oto przekłady słynnego zw rotu przysłowiowego: „Ad eon-

silium ne accesseris, antequam voceris” (jedynego, który znalazł się

w Adagiach Erazma z Rotterdamu):

[Mymer:]

Nie wchodź w radę, gdzieś nie w ezwań: Chceszli za mądrego być mian.

[Klonowie:]

Do rady nie przystępuj pierwszej, niż cię wzową. [Petrycy:]

W poradę nie w dawaj się, zwłaszcza gdy nie zową; Przy sobie zawżdy m iewaj odpowiedź gotową. [Turnowski:]

Na plac nie wyjeżdżaj z mową Pierw ej, niźli cię przyzowią. [Guliński:]

A i do rady nie przychodź; rzekąć: niew ołany — w ych od (ź).

Polskojęzyczne edycje D ystychów Pseudo-K atona różnią się liczbą

przełożonych jednowierszy. Mymer i Klonowie przetłum aczyli po 57

jednowierszy łacińskich 25, P etrycy — 36, Turnowski — 54, G uliński —

47. Powyższa niezgodność ilościowa spowodowana została odmiennością

w ydań (wersji) tekstu podstawowego, z których korzystali tłum acze.

Europejskie dzieje zbioru potw ierdzają częstość zmian dokonywanych

w układzie i liczebności księgi monostychów.

Pisała Szmydtowa:

Każdy przekład zależy wielostronnie od oryginału, a mimo to tłum acz może starać się głów nie o najdokładniejsze oddanie cech pierwowzoru, o w y ­ dobycie jego odmienności, albo też dążyć do znalezienia odpowiedników w sw o­ jej kulturze, w swoim języku tak usilnie, że utwór będzie się jakby w yłan iał sam orzutnie z tej w łaśnie kultury i z tego języka 2e.

25 Analiza porównawcza wskazuje, że Klonowie przygotował swój przekład korzystając z tekstu łacińskiego ostatniej edycji Mymera (1582).

(12)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

227

Sztywne trzym anie się oryginału lub — przeciwnie — zbyt dowolne

jego traktow anie stanowiło alternatyw ę, wobec której staw ał tłumacz

w każdym momencie swej pracy. Dokonany w ybór determ inow any był

z jednej strony poczuciem obowiązku wierności wobec pierwowzoru,

z drugiej — świadomością możliwości odbiorczych potencjalnego czytel­

nika.

Autor przekładu stale bierze pod uwagę jego m ożliwości, odgaduje po­ trzeby i oblicza skuteczność dydaktycznego od działyw ania87.

Dlatego tłum acze tekstów moralizatorskich, wśród których D ystychy

stanowiły pozycję kanoniczną, szczególnie dbali o precyzję w yrażenia

zaw artej w nich wskazówki wychowawczej. Dowodem jest przekład

słynnego dystychu otwierającego księgę I:

Si Deus est animus, nobis ut carmina dicut, Hic tib i praecipue sit pura m ente colendus.

[Mymer:]

Gdyżci jest Bog nawyższy Duch, Jako w <P)ismie jest o tym słuch: Patrzysz, aby go naprzód czcił i czystym um ysłem chwalił. [Klonowie:]

Jeślić Bog jest m yśl wieczna, Jak z Pism a słycham y — Tedyć m y go też m yślą Szczyrą chw alić mamy. [Petrycy:]

Bog jeśli jest w m yśli nam, a w ierzym li <P)ismu — Chwalić go też potrzeba z szczyrego umysłu.

[Turnowski:]

Jeśli Pan Bog jest Duchem, jako twirdzą rym y — Najrychliej go serc czystych ofiarą uczcimy. [W ładysławiusz :]

Gdyż Bog jest Duch, jako nam pism a powiadają, Tego w Duchu czystością ludzie chw alić mają. [Ziemięcki :]

Bog jest, jak Pism o mowi, Duchem wiekuistym ;

Przetoż w każdej sw ej sprawie chw al go sercem czystym.

Zatem: „animus” = „najwyższy D uch” (Mymer), „Duch w iekuisty”

(Ziemięcki), „Duch” (Turnowski, W ładysławiusz) — w przekładzie li­

teralnym . Zmianę jakościową czynią peryfrazy Klonowica i Petrycego

(„myśl wieczna”, „jest w m yśli nam ”). W yraźną aktualizację religijną

stanowi „carmina” = „Pismo” (Mymer, Klonowie, Petrycy, Ziemięcki).

27 J. K u ł t u n i a k - A b r a m o w s k a , Przekła du staropolskiego naiwności i pa­

(13)

228

M A R E K G U B A Ï ÏS K I

Natomiast zachowanie kategorii gram atycznej „pism a” (Władysławiusz)

i „rym y” (Turnowski) jest kalką wyrazową, powodującą niejasność in ter­

pretacyjną.

Wyrażenie „pura m ens” zrozumiane zostało jednoznacznie: „czysty

um ysł” (Mymer), „serce czyste” (Turnowski, Ziemięcki), „szczyry um ysł”

(Petrycy), „myśl szczyra” (Klonowie), „czystość” (Władysławiusz). Myśl

zaw artą w tym dystychu sparafrazow ał Guliński, zachowując jej sens

ogólny:

Bog, który czas zam ierzył w szem wiekom na św iecie I który dał ziem icy dość kształtow ne kwiecie — Ten w edług wiersza tego jest Bog serca twego, Honoru w yciągając od człowieka swego; Który czysty i snażny, i nienaruszony Ma być szczyrze oddany i też niezgwałcony.

W polskich przekładach ksiąg dystychów nie ma tak znaczących roz­

bieżności, jak w przypadku księgi monostychów. Podstawowa różnica

dotyczy przyjętego systemu wersyfikacyjnego: czterowiersz w w ersji

Mymera (8, 8, 8, 8) i Klonowica (7, 6, 7, 6). Pozostali tłum acze wyko­

rzystali dwuwiersz 13-zgłoskowy z dość konsekw entną średniów ką (7 + 6)

i akcentem paroksytonicznym w klauzuli; przejęli zatem nie tylko treść,

ale i formę oryginału, potw ierdzając tym samym wpływ tłum aczeń na

rozwój rodzimej genologii.

Sposób spolszczenia D ystychów wskazuje na skłonność staropolskich

tłum aczy do przekładów swobodnych, które

są rezultatem operacji translatorskiej przerastającej zasięgiem elem entarną czynność przełożenia tekstu z jednego języka na inny [...]. Zabiegi owe doko­ nywane są najczęściej na planie przedstawionym utworu, w obrębie „wyższych układów znaczeniow ych”, w sferze zawartości m yślow ej 28.

Tłumaczenia wolne były zgodne z konwencją literacką e p o k i29 i zde­

cydowanie dominowały wśród przekładów staropolskich30. A utorzy dą­

żyli do nadania własnego stylu utworom tłum aczonym 31 (tendencja

szczególnie widoczna w pracy Klonowica) oraz stworzenia dzieła w pew ­

nym stopniu oryginalnego, posiadającego wartość autonomiczną. Jeden

z badaczy określił tę cechę translacji mianem „reguły ap okryfu”.

28 J. S 1 a s к i, O tłumaczeniach w Polsce doby renesansu. „Człowiek i Św iato­ pogląd” 1975, z. 2, s. 113.

29 Zob. K u ł t u n i a k - A b r a m o w s k a , op. cit., s. 37: „Teoria »im ita tio« w spom ina o niem ożliw ości przekładu literalnego ze w zględu na odm ienną strukturę języków i postuluje przekład wolny, przeróbkę. [...] Więc wolno zm ieniać nie tylko słow a, ale i sens. Jeszcze w późnym klasycyzm ie dopuszczano »ulepszanie« orygi­ nału, poprawianie jego błędów ”.

30 Zob. S 1 a s к i, Tłumaczenia w Polsce doby renesansu oraz pogranicza ba­

roku, s. 169.

81 Zob. E. B a l c e r z a n , Sztuka tłumaczenia a styl. W zbiorze: S tudia z teorii

(14)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

229

reguła apokryfu powoduje w łączenie tłum acza w proces twórczy: przekład ma być ulepszeniem oryginału, kontynuacją twórczości; jeżeli często są to ulepszenia pozorne, to przecież w sam ej dążności ostaje się poczucie swobód korektorskich i m ożliwości licznych innow acji ®2.

Już drugi dystych z księgi I jest przykładem stylistycznych i sem an­

tycznych odrębności. Znaczenie pierwszego w ersu łacińskiego zostało

zachowane, natom iast innowacje translatorskie pojaw iają się w prze­

kładzie w ersu drugiego:

Plus vigila semper, пес somno deditus esto; Nam diuturna quies vitiis alimenta ministrat.

[Mymer:]

W ięcej czując — nie dosypiaj, Snow i nad się gory nie daj; Abociem długie spanie Zbytkom czyni rozmnożenie. [Klonowie:]

Więcej czasu, niż snowi, Udzielaj czujności — Bo rad płodzi długi sen D ziwne namiętności. [Petrycy:]

Więcej czuć masz, a strzec się, by nie był ospałym; Długie bo spanie przyjdzie z w ystępkiem niem ałym . [Turnowski:]

W ięcej zawżdy czuj — snow i nie dając wolności, Bo długie dosypianie ciało stroi w złości.

[W ładysławiusz :]

Nie kochaj się w e spaniu, trwaj w ięcej w czujności Daje przyczynę długie sypianie do złości.

[Ziemięcki:]

Strzeż się długiego spania, a pracuj sowicie, Bo proznowanie grzeszne sprawuje pożycie.

Przekład Ziemięckiego wzmacnia dydaktyczność myśli przez stwo­

rzenie etycznej opozycji pracy i próżnowania. Trudno jednak mówić

0 znaczących rozbieżnościach między przedstawionymi w ersjam i dysty-

chu, żaden bowiem z tłum aczy nie naruszył granicy pomiędzy przekła­

dem wolnym a parafrazą. N atom iast tak w tym, jak i w większości

pozostałych dystychów, widoczne są efekty swobody translatorskiej

1 odmiennej m aniery stylistycznej.

Cum sis ipse nocens, moritur cur victima pro te? Stultitia est morte alterius sperare salutem. [IV, 14]

82 E. В a 1 с e r z a n, Sztuka przekła du jako przedm io t badań literackich. „Pa­ m iętnik Literacki” 1980, z. 1, s. 5.

(15)

230

M A R E K G U B A Ń S K I [Mymer:]

Gdy sie w sw ojej złości psujesz — Prozno kozła ofiarujesz;

Ofiarą się ty nie zbawisz, Jeśli serca nie naprawisz. [Klonowie:]

Gdyś sam zgrzeszył — cierp też sam; Nie bądź tak prostakiem,

Byś m iał ofiarowanym Skropić grzech ciołakiem. [Petrycy:]

Gdyżeś sam w inien — czemuż bydlę ofiarujesz?

Śm iercią cudzą grzech zmyć — błąd, gdy się sam nie wszczujesz. [Turnowski:]

Tyś winien; czemuż bydlę ma swą krew przelewać? Głupia rzecz z śmierci drugich zdrowia się nadziewać. [Władysławiusz:]

Sam eś w inien, a bydlę rzeżesz na ofiarę;

Głupstwo jest w śmierci jego m ieć odpustu wiarę.

Są to przekłady znaczeniowo zgodne, ale wykazujące różnice syn-

taktyczne (tylko P etrycy i Turnowski zachowali pytanie retoryczne

pierwszego wersu) i leksykalne. Natomiast Ziemięcki odczytał sens tego

dystychu zupełnie odwrotnie — jego w ersja znajduje się w opozycji

wobec pozostałych:

Za grzechy czyń ofiary — te poprawą sumnienia; A tak b<ę)dziesz po śm ierci pew niejszy zbawienia.

W grupie dystychów dotyczących stosunków między panem a pod­

danym i znajduje się dwuwiersz charakteryzujący poglądy społeczne

autora zbioru. Mymer, P etrycy i Turnowski dokonali przekładu literal­

nego („servi” = „niewolnicy”), natom iast zaktualizowali ten zwrot Klo­

nowie („kupne sługi”) i Ziemięcki („człek do usługi”):

Cum servos fueris proprios mercatus in usus;

Et famulos dicas — homines tarnen esse memento. [IV, 44]

[Mymer:]

Kiedy by ku sw ej potrzebie Kupił niew olniki sobie — By je skromnie sługam i zwał, A iż są ludzie — pamiętał. [Klonowie:]

Jeśli masz kupne sługi, Tak się obchodź z nimi, Jako z ludźmi — i tobie W naturze równymi. [Petrycy:]

Kupiszli niew olniki do posługi sobie — Pam iętaj, że też ludzie, chocia służą tobie.

(16)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

231

[Turnowski:]

Gdy kupisz niew olniki ku w łasnej potrzebie — Sługam i je zow, ludźmi licz je — jak sam siebie. [Ziemięcki:]

Zażywaj przyjętego człeka do usługi,

Lecz pam iętaj, że człekiem jest jako i drugi.

Wobec częstych w zbiorze Pseudo-Katona nakazów um iaru, altruizm u,

poświęcenia w imię przyjaźni — zaskakuje sens dystychu 40 z księgi I.

Z najduje się on w w yraźnej opozycji etycznej wobec pozostałych. Za­

chowane w ersje polskojęzyczne (z w yjątkiem przekładu Klonowica)

zbliżone są do przekładu literalnego:

Dapsilis in terdum notis et largus amicis; C u m fueris felix — se mper tibi proxim us esto.

[Mymer:]

Bądź szczodr niegdy znajomym swym, Zwłaszcza przyjacielom miłym; A le kiedyś naszczęśliw szy — Napierwej sobie bądź bliższy. [Klonowie:]

Nie wadzić też i szczodrość Ku powinowatym ,

Lecz sobie powinniejszy I bliższy bądź za tym. [Petrycy:]

Przyjaciołom sw ym wdzięcznym znacznie hojny bywaj, A gdyć szczęście posłuży — siebie nie zabywaj.

[Turnowski:]

U częstuj przyjaciela, miłego krewnego,

Gdyć Bog szczęści — lecz opatrz wprzód siebie samego. [Władysławiusz :]

N ie żałuj przyjacielom i znajomym chleba

Gdyś szczęśliw — ale sobie wprzód dogodzić trzeba. [Ziemięcki:]

Czyń dobrze przyjacielom życzliwym , atoli

N ajlepszym bądź dla siebie, gdyś w szczęśliwej doli.

Petrycy posłużył się zw rotem eufemistycznym („semper tibi proxi­

m us esto” = „siebie nie zabyw aj”), łagodząc w ten sposób znaczenie

sentencji łacińskiej.

Umiar w mowie, k rytyk a gadatliwości i plotkarstw a to tem at sporej

grupy dystychów. Wszystkie polskie w ersje są swobodnymi przekładami

oryginału:

Inter convivas fac sis sermone modestus;

(17)

232

M A R E K G U B A Ń S K I [Мушег:]

K iedy będziesz gdzie godował — Patrzaj, by w. m owie miai’ę miał; Aby św iegotem nie przezwan, K iedy trafny chcesz być widzian. [Klonowie:]

Pomierną się zabawiaj Przy biesiedzie gadką;

Gdy się dworstwem baw ić chcesz — Byś nie został plotką.

[Petrycy:]

Na ucztach masz przestrzegać m ówienia miernego; Nie mow w iele, gdy chcesz być w zięty za mądrego. [Turnowski:]

Miedzy godownikami patrz być skrom ny w m owie, Byś — kiedy chcesz być m ownym — nie ostał w obmowie. [Władysławiusz:]

Miej w m owie miarę, kiedy z towarzystw em siędziesz, Bo tak nie plotką, ale bacznym rzeczon będziesz. [Ziemięcki:]

W publicznym posiedzeniu nie bądź w ielom ow nym — Chceszli grzecznym w grzeczności nazwany być równym.

Motyw śmierci jako wyzwolenia od trosk i kłopotów ziemskiej egzy­

stencji w ystępuje w dystychu 21 z księgi III. Mymer, Klonowie i Zie­

mięcki dokonali tu taj redukcji tekstu pom ijając zwrot „Quae bona si

non est” i wyraźnie zbliżając się do granicy parafrazy;

Fac tibi proponas, m o r t e m non esse timendam: Quae bona si non est — finis tarnen Ula malorum est.

[Mymer:]

Um ysł taki by zawżdy miał, Jakoby się śm ierci nie bał: Boć ona koniec w szystkiego — Wybawia ludzie ze złego. [Klonowie:]

Byś się śm ierci nie lękał — To u siebie uważ,

Ze się przez nię ze w szytkich K łopotow wyzuwasz.

[Petrycy:]

Śmierci nie trzeba się bać człeku pobożnemu, Bo, aczci nie jest dobra — w szakoż koniec złemu. [Turnowski:]

Nie lękaj się nic śmierci, a umrzeć bądź gotow:

(18)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K IE „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O - K A T O N A

233:

[W ładysław iusz :]

Śmierci się nie obawiaj: acz jest nic dobrego — Lecz jednak niesie koniec kłopotu w szelkiego. [Ziemięcki:]

Miej przedsięwzięcie śm ierci nie lękać się cale, Ponieważ kończy w szystkie nieszczęścia i żale.

W dystychu 30 z księgi IV pojawia się motyw 'Wenery i Bachusa,

jako synonim rozpusty i pijaństw a. Mymer dokonał substytucji w tłu ­

m aczeniu pierwszego wersu posługując się peryfrazą:

Cum Venere et Baccho lis est, et juncta voluptas; Quod lautum est animo complectere, sed fuge Utes.

Picie wina, fryjow anie Rodzą zawżdy i kochanie;

Co jest dobrze — w tym sie kochaj, Ale zwady nigdy niechaj.

Klonowie wprowadził inw ersję w drugim wersie:

Przy w inie i miłości Jest rozkosz i zwada:

Zwady się strzeż — rozkoszy Zażywaj — ma rada.

Przekład Petrycego wzmacnia wymowę etyczną dystychu zastępując

przekazaną w nim zasadę rozsądku i um iaru — jednoznacznym zaka­

zem:

Bachus z W enusem rządzi, za łby często chodzą Rozkosz z nimi — strzeż się ich, bo każdemu szkodzą.

Podobny problem obyczajowy w ystępuje w dystychu 10 z księgi IV.

Jego w ersja oryginalna została sparafrazow ana przez Klonowica i Zie-

mięckiego:

Cum te detineat Veneris damnosa voluptas ■

Indulgere gulae noli, quae ventris arnica est.

[Klonowie:]

Jeśli cię kiedy jurność Cielesna napadnie — Ujmi sobie obroku, Ugasisz ją snadnie. [Ziemięcki:]

Pragnieszli występnem u nie podlegać życiu — Przestrzegajże m ierności w jedzeniu i piciu.

Władysławiusz rozszerzył myśl oryginału o wskazówkę etyczną, za­

w artą w drugim wersie:

Gdy w sobie widzisz nałóg zły ku nierządności — Ujm i gębie obroku, żyj zaw żdy w skromności.

(19)

234

M A R E K G U B A N S K I

Najwyraźniejsze rozbieżności znaczeniowe pomiędzy poszczególnymi

w ersjam i polskimi dotyczą dystychu 6 z księgi I:

Quae nocitura tenes, qu amvis sint cara — relinque; Utilitas opibus praeponi te m pore debet.

(Mymer:]

Co sobie szkodnego czujesz — Odrzuć, chocia to m iłujesz. Dobrzeć nigdy lube stracić, Aby mógł lepszego nabyć. {Klonowie:]

Odbądź tego, coćby w ięc Mogło szkodzić potym: Lepszy pokoj niż trzymać Lubą rzecz z kłopotem. {Petrycy:]

Miłą masz, coć szkodzi rzecz — opuść ją za czasu; Pożytku, nie bogactwa, patrzaj sw ego czasu. {Turnowski:]

Odrzuć precz rzecz szkodliwą, choć i namilejszą, Bo pożytek ma cenę nad ro(z)k osz ważniejszą. {Władysławiusz:]

Porzuć to, coćby miało przynieść pew ne szkody: Lepsze jest beśpieczeństwo nad skarby, dochody. {Ziemięcki:]

Porzuć rzecz lub kosztowną, ktorać jest szkodliwa; Pożytek niech ci m ilszy niż bogactwa bywa.

Mymer sformułował w drugim w ersie czysto u ty lita rn ą uwagę na­

kazującą myślenie perspektywiczne. Pozostali tłumacze posłużyli się

ujęciem alternatyw nym , przy czym opozycja obejm uje: „pokoj — kło­

pot” (Klonowie), „pożytek — bogactwo” (Petrycy, Ziemięcki), „poży­

te k — rozkosz” (Turnowski), „beśpieczeństwo — skarby, dochody” (Wła­

dysławiusz). Różnice leksykalne powodują w tym w ypadku istotne zmia­

ny interpretacyjne.

A oto inny przykład:

Dilige sic alios, ut sis tibi carus amicus:

Sic bonus esto bonis, ne te mala damna sequantur. {I, 11]

{Mymer:]

Tako miej miłość ku innemu, Byś sobie sprzyjał samemu; By tak dobrym dobrze działał, Jakoby szkody sam nie miał. {Klonowie:]

Tak insze miłuj, cobyś Sam sobie dogodził;

(20)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

235

Dobrym dobrze czyń, cobyś — Sobie zły — nie szkodził. [Petrycy:]

Miej w uczciwości inszych, byś był sobie luby; Dobrym bądź, byś dla szkody nie przyszedł do zguby. [Turnowski:]

Bądź tak na drugie łaskaw, byś siebie szanował; Tak dobry bądź dobremu, byś sam nie szwankował. [W ładysławiusz:]

Miłuj insze tak, abyś sw ym pierwej dogodził Potrzebom; tak bądź dobry, byś sobie nie szkodził. [Ziemięcki:]

Czyń inszym dobrze, ale m iej pam ięć na siebie, Bo ludzka pomoc często om ylna w potrzebie.

W ładysławiusz rozszerzył znaczenie praktyczne myśli zaw artej w tym

dystychu, nadając jej wymowę analogiczną do sensu wspomnianego już

dystychu 40 z księgi I. W tłum aczeniu Ziemięckiego drugi w ers zmienił

znaczenie w stosunku zarówno do oryginału, ja k i pozostałych wersji.

A utor wprowadził zwrot przysłowiowy jako językowy ekwiwalent. Jedno­

cześnie w pierwszym wersie dokonał kontam inacji oddając sens dwóch

fraz łacińskich: ,,Dilige sic alios” i „Sic bonus esto bonis”, zwrotem

„Czyń inszym dobrze”. W pozostałych przekładach oba zw roty łacińskie

zachowały swą odrębność: pierw szy — w postaci spolszczonej — „Tako

m iej miłość ku innem u” (Mymer), „Tak insze m iłu j” (Klonowie), „Miej

w uczciwości inszych” (Petrycy), „Bądź tak na drugie łaskaw ” (Turnow­

ski), „Miłuj insze” (Władysławiusz); drugi — „By tak dobrym dobrze

działał” (Mymer), „Dobrym dobrze czyń” (Klonowie), „Dobrym bądź”

(Petrycy), „Tak dobry bądź dobrem u” (Turnowski), „tak bądź dobry”

(Władysławiusz).

Część rozbieżności translatorskich w ynika z nieznajomości kontekstu

(tradycji), do którego odwołuje się oryginał. Przekładając dystych 27

z księgi IV tłumacze sięgali zarówno do motywów pogańskich (Klonowie,

Władysławiusz, Ziemięcki), jak i chrześcijańskich (Petrycy, Turnowski):

Quod sequitur — specta; quodque im m inet — ante videto: Ilium imitare Deum, qui p a rte m spectat utramque.

[Mymer:]

Co przed tobą — tego patrzaj, A na zad się też oglądaj; Za tym bowiem icfzi, Który na wsze strony widzi. [Klonowie:]

Za się i przed się patrzaj, Naśladuj owego,

Co go Januszem zową — Boga dwogłowego.

(21)

236

M A R E K G U B A Ń S K I [Petrycy:]

Patrzaj, co przyść ma wprzód, przyszłe już obaczaj; Od Boga, co w szem rządzi, nigdy nie wykraczaj. [Turnowski:]

Uważ, co za czem idzie, zocz — niźli przykroczy; Naśladuj Boga, który ma w przód i w tył oczy. [Władysławiusz:]

Co ma nastąpić, zaczym co się wprzód w ytoczy — Patrz jak Janus, który miał i w przód, i w tył oczy. [Ziemięcki:]

Przeglądaj w czas, co w przyszłym pożyciu się zdarzy; Tego Bożka naśladuj, który ma dwie twarzy.

Mymer dokonał w tym dystychu redukcji i peryfrastycznego uogól­

nienia sensu, pomijając słowo „Deus”.

Dostrzegalne w przekładach innowacje są także wynikiem am plifi-

kacji — złagodzenia bądź podkreślenia cechy czy praktycznego nakazu:

V xorem juge ne ducas sub nomine dotis;

Nec retinere velis, si coeperit esse molesta. [Ill, 11]

[Mymer:]

Prze posag żony nie pojmuj, Tym się w ięcej nie obwięzuj; Żyć jej nie potrzeba wściągać, K iedy by się chciała precz brać. [Klonowie:]

Nie żeń się dla posagu, A gdy białagłowa

Naprze się precz od ciebie — Niechaj idzie zdrowa. [Petrycy:]

Wystrzegaj się wziąć żony dla posagu sobie:

Tej, gdy zechcesz, nie wym iesz — będzie ciężko tobie. [Turnowski:]

Z posagu — napominam — nie bierz żony sobie, A ro<z)tropnie naprawuj, gdy sie przykrzy tobie. [Władysławiusz:]

Na posa(g) się łakomiąc nie radzęć pojmować Żony: takiej zuchwalstwo trodno pohamować. [Ziemięcki:]

Nie żeń się, dajęć radę, z chciwości pieniędzy; Złej zaś żony furyje poskramiaj czym p rędz(ej).

^form ułowania w wersjach Mymera, Klonowica i Ziemięckiego są

surowsze i bardziej jednoznaczne niż w pozostałych przekładach. Do

tego samego kręgu tematycznego (tj. małżeństwa) należy dystych 19

z księgi III. Odmienność interpretacyjna poszczególnych tłumaczeń w y­

(22)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ó W ” P S E U D O -K A T O N A

237

nika tu ta j ze zróżnicowania barw y uczuciowej słów: „zdrada” (Mymer

i Klonowie), „chytrość” (Petrycy), „omamienie” (Ziemięcki):

Coniugis iratae noli tu verba timere;

Nam lachrym is struit insidias, dum foemina plorat.

[Mymer:]

M ówienia żony gniew liw ej N ie lękaj się, ni płaczu jej: Posłusznieciem łzy m iewają N iew iasty, kiedy zdradzają. {Klonowie:]

Gdy żona płacze, łaje — Nie boj się jej m owy: Łzamić w ięc pokrywają Zdradę białegłowy. [Petrycy:]

Gdzie się żona rozgniewa — nie dbaj na jej słowa, Bo łzam i chytrość zm yśla płacząc białagłowa. [Turnowski:]

Nie daj się straszyć fukom rozgniew an(ej) żony, Bo pod łzami zw ykły w ięc stawiać siatki ony. [Władysławiusz:]

Nie boj się, kiedy fuka rozgniewana żona — Bo płaczem, to stękaniem doświadcza (c )ię ona. [Ziemięcki:]

Nie regarduj na słowa złośliw e złej żony, Bo łzami jej być możesz bardziej omamiony.

Spośród czterech zachowanych w ersji dystychu 47 z księgi IV (w p ra­

cy Ziemięckiego pominięty) treść dwóch — Klonowica i Petrycego —

jest zgodna z oryginałem, dwie pozostałe natom iast odwracają sens myśli

dystychu łacińskiego:

Cum tibi sit сопгипх, пес res, et fama laboret — Vitandu m ducas inim icum nomen amici.

[Mymer:]

K iedy masz żonę pocześną, A dostatek żyw ności z nią — Chroń sie takich przyjacieli, Którzy by cię hańbić chcieli. [Klonowie:]

Maszli żonę ubogą I na sław ie chorą —

Strzeż się możnych przyjaciół I z w ilczą pokorą.

[Petrycy:]

Gdyś w ziął żonę ubogą i niesław ną sobie: W zgardziszli ją — najdzieć się nieprzyjaciel tobie.

(23)

238

M A R E K G U B A Ń S K I

[Turnowski:]

Gdy masz żonę, co cnoty i domu pilnuje — Strzeż się tego, co się z nią w<o)dzić usiłuje.

Przekłady D ystychów na języki narodowe służyć m iały nauce etyki,

w pajaniu młodemu pokoleniu elem entarnych praw i nakazów m oralnych,

a także praktycznych rad życiowych. Zadanie tłum acza polegało zatem

na opracowaniu w ersji zgodnej z m yślą oryginału, a jednocześnie jasnej

i precyzyjnie wyrażonej w języku rodzimym. Spełnienie tego w arunku

było szczególnie istotne w przypadku tych dystychów, które m iały cha­

ra k te r sentencji, „złotej m yśli”, aforyzmu. Oto przykład spolszczenia

tego typu „praw dy uniw ersalnej”:

Cum quis te laudat, iu dex tuus esse memento; Plus aliis de te, quam tu tib i credere noli. [I, 14]

[Myrne^:]

K iedy by cię niekto chw alił — Patrz, by sam sw ym sędzią był. Nie wierz o sobie innemu Więcej niż sobie samemu. [Klonowie:]

Sam się osądź, gdy cię kto Prozną chwałą raczy; Nie d zier(ż) w ięcej o sobie, Niż sum nienie świadczy. [Petrycy:]

Jeśli cię kto w ychw ala — ty się sam osądzi; Kto sobie lepiej wierzy, ten też nierad błądzi. [Turnowski:]

Gdy cię kto chwali — sam się rozsądź w sw ej osobie; W ięcej drugim o tobie nie w ierz niż sam sobie. [Władysławiusz:]

Będąc od kogo chwalon — sw ym się masz pomierzyć Rozsądkiem; sobie w ięcej, a niż inszym wierzyć. [Ziemięcki:]

K iedy ci kto obszerne pochw ały przyznawa — Patrz, jeśli z nimi zgodna jest każda twa sprawa.

Łaciński zwrot „iudex tuus esse m em en to ” w w ersjach polskojęzycz­

nych brzmi zatem: „Patrz, by sam swym sędzią b y ł” (Mymer), „Sam

się osądź” (Klonowie), „ty się sam osądzi” (Petrycy), „sam się rozsądź

w swej osobie” (Turnowski), „swym się masz pomierzyć rozsądkiem ”·

(Władysławiusz). Ziemięcki poprzestał na omówieniu myśli zaw artej

w dystychu.

Bywają również przypadki bardzo zbliżonego lub wręcz identycznego

przekładu poszczególnych fraz łacińskich. W dystychu 8 z księgi I:

(24)

P R Z E K Ł A D Y P O L S K I E „ D Y S T Y C H Ö W ” P S E U D O -K A T O N A

239*

Nil tem ere uxori de se rvo crede querenti: Saepe eten im mulier, qu em coniunx diligit, odit.

— zw rot „quem coniunx diligit” przetłum aczony został w postaci: „Kogo

mąż m iłu je” (Mymer), „kogo P an m iłuje” (Turnowski), „kogo mąż rad

widzi” (Klonowie, Petrycy), „kogo mąż szanuje” (Władysławiusz).

Częściowy przekład literalny (dotyczący jednego w ersu lub zwrotu)

w ystępuje w spolszczeniach D ystychów kilkakrotnie (przede w szystkim

w incipitach):

Si tibi pro m eritis nemo respondet amicus — Incusare Deum noli, sed te ipse coerce. [I, 23]

„Incusare Deum noli” w tłumaczeniach na język polski: „Nie w in u j

Boga” (Klonowie, Władysławiusz), „Boga nie w in u j” (Petrycy), „Nie wiń

Boga” (Turnowski), „Przeto Bogu nie u rą g a j” (Mymer). W w ersji Zie­

mięckiego zwrot ulega rozszerzeniu: „nie kładź w iny na dobrego Boga”.

Analogie leksykalne widoczne są także w spolszczeniach całych w er­

sów, choć charakteryzują się odmiennymi konstrukcjam i składniowymi:

Morte repentina noli gaudere malorum;

Felices obeunt, quorum sine crimine vita est. [IV, 46]

Oto brzmienie pierwszego w ersu w przekładach:

[Mymer:]

Z n a g łej śm ierci człe k a złego N ie m iej w e se la żadnego; [Klonowie:]

N ie ciesz się n a g łą śm iercią B ezb ożn ego człe k a — [Petrycy:]

N a g łą śm iercią n ie ciesz się człek a n iezb ożn ego — [Turnowski:]

Z śm ierci n a g ł( e j) się n ie c iesz zły ch ludzi... [Ziemięcki:]

N ie ciesz się, gd y u m iera n a g le n iecn o tliw y ,

Przedstawione powyżej fragm enty są w iernym i przekładam i tek stu

łacińskiego. Swobodę tłum acza ogranicza w tym w ypadku niebezpieczeń­

stwo zdeformowania tekstu, jeśli podjąłby próbę przekładu wolnego. Na­

tom iast leksykalne podobieństwo jest wynikiem istnienia utartych, sta­

łych związków frazeologicznych i zwrotów, które u trw aliły się w obiegu

językowym — i stam tąd zostały przez autorów przejęte.

W dystychu 12 z księgi I w ykorzystane zostały semantyczne opozycje

„mowy” i „m ilczenia” oraz „mowy” i „rozum u” — połączone z etyczną

wskazówką właściwego postępowania:

Rumores fuge, ne incipias novus autor haberi, N am nulli taeuisse nocet, nocet esse locutum.

(25)

2

40

M A R E K G U B A Ń S K I [Mymer:]

Chroń się, by w ieści nie nosił, A by wieścinoszą nie był;

Żadnemu milczeć nie szkodzi — Częstokroć kłopot m owa rodzi. [Klonowie:]

Byś nie był za plotkę m ian — Chroń się płodnych w ieści: Milczenia się nie kajem — Kajem się powieści. '[Petrycy:]

Zwarow masz się w ystrzegać, ale cicho chodzi; Bo kto m ilczy — nie wadzi; m owa często szkodzi. '[Turnowski:]

Nowin nie noś, być nie rzekł kto, żeś klatka nowy; Nikt milczenia nie szkodzien — w ielom wadzą mowy. [Władysławiusz:]

W ieści chroń się, bowiem z nich zła sława pochodzi: M ilczenie pożyteczne — mowa czasem szkodzi. [Ziemięcki:]

Strzeż się pilnie niepew ne w ieści tradukować: Przez w ielom ow ność można na sław ie szkodować.

Tylko więc Ziemięcki zmienił konstrukcję składniową drugiego w er­

su, zachowaną przez pozostałych tłumaczy.

Pojawiające się w niektórych dystychach konstrukcje przysłowiowe

nie są w dziele Pseudo-Katona zjawiskiem w yjątkowym : „parem iogra-

ficzność” to jedna z najistotniejszych cech zbioru, zauważalna zarówno

w tekście oryginalnym, jak i w polskich przekładach. A utorzy podej­

mowali próby przekazania przysłów łacińskich za pomocą analogicznych

przysłów rodzimych.

Wzbogacali również narodową parem iografię przekładając — z lep­

szymi lub gorszymi rezultatam i — obcojęzyczne konstrukcje na język

polski. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że D ystychy stały się

w epokach staropolskich znaczącym źródłem przysłów 3S.

Przysłow ie jest podwójnie wyposażone sem antycznie: jedno wyposażenie czerpie z języka, drugie z fabuły. Inaczej mówiąc: językowa organizacja przysłowia powiadamia o pew nym stanie rzeczy, należącym do ogólnokultu- rowych zjawisk semantycznie nacechowanych *4.

88 Zob. A. B r ü c k n e r , P rzy słow ia. K a r tk i z d zie jów literatury i ku ltu ry

polskiej. „Ateneum ” t. 3 (1895). T. S i n к o: K lasyczne przysłow ia w polszczyźnie.

Warszawa 1939; O a n tyc zn y m pochodzeniu m a k s y m i przy słó w polskich. „Proble­ m y” 1946, nr 7. — J. K r z y ż a n o w s k i , U średniowieczn ych źródeł p r z y s łó w

polskich. „Pam iętnik Literacki” 1960, z. 3.

84 J. Z i o m e k , O przekładan iu przysłó w . W: Pow in ow ac tw a literatury. War­ sz a w a 1981, s. 201.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wie w języku polskim nieznana dotychczas w naszej literaturze naukowej przeróbka Co robić? Czernyszewskiego. Z tego względu poświęcimy jej więcej uwagi. We wspomnianej

Podmiot liryczny przyrównuje to oczekiwanie do straży nocnej, która z utęsknieniem wypatruje świtu jako końca swojej pracy. Na zakończenie osoba mówiąca zwraca się do

mimo posiadania mszalika nie ma się z czego modlić w kościele w' czasie innych paru uroczystości, które w Polsce solennie się obchodzi. Tę dużą usterkę wynagradzają jednak

Pierwszym badanym złożem była masa kata- lityczna G-1. Masa aktywna G-1 jest mineralnym kruszywem pochodzenia naturalnego wolnym od zanieczyszczeń. Jest bezpyłowym czarno-brązo- wym

diazotrophicus in glucose- limited chemostat cultures was low compared to the growth yields of other bacteria grown aerobically on glu- cose (13).. The maximum

Ów „goroliczek” to żywiecki harnaś, zaś cały wiersz opiera się na kontraście między mdłą teraźniejszością a barwną i wspaniałą przeszłością, którą idealizuje

Lukasiewicz, Sąd i poznanie w fenomenologii Edmunda Husserla, Wydaw ­ nictwo WSG, Wydawnictwo Rolewski, Bydgoszcz 2008.. Monografie i prace zbiorowe w języku polskim

With regard to the influence of changing student numbers on the probability of exiting employment in public schools it has been hypothesized that declining student population causes