• Nie Znaleziono Wyników

Zalecenia i przestrogi lekturowe : (XVI-XX wiek)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zalecenia i przestrogi lekturowe : (XVI-XX wiek)"

Copied!
232
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

( XVI — XX wiek)

(4)
(5)

Zalecenia i  przestrogi lekturowe ( XVI — XX wiek)

pod redakcją

Marioli Jarczykowej i  Agnieszki Bajor

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2012

(6)

Irena Socha

Recenzent

Halina Kosętka

Publikacja będzie dostępna — po wyczerpaniu nakładu — w wersji internetowej:

Śląska Biblioteka Cyfrowa www.sbc.org.pl

(7)

Wstęp (Mariola Jarczykowa) Anna Sitkowa

Książki „zalecane” przez Andrzeja Trzecieskiego Mariola Jarczykowa

Pożyteczne i szkodliwe lektury według Jana Amosa Komeńskiego Bożena Mazurkowa

Księgi uczone i  pożyteczne rekomendowane w  „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych”

Grzegorz Nieć

Lektury galicyjskiego arystokraty doby międzypowstaniowej (literatura w życiu i edukacji Stanisława Tarnowskiego do 1863 roku)

Adrian Uljasz

Wychowanie historyczne w twórczości Walerego Przyborowskiego Krystyna Kossakowska ‑Jarosz

„Duch z litery” w górnośląskim wariancie. Koncepcja książki jako „skarbnicy dobrych słów i złotych myśli” w programie rodzimych działaczy kulturalnych w XIX wieku

Anna Zdanowicz

Pożytki i  szkody płynące z  lektury według poradników savoir ‑vivre’u z lat 1806—1939

Agnieszka Paja

„Puszka Pandory”, czyli czego obawiali się dziewiętnastowieczni publicyści piszący o czytelnictwie kobiet

7 9 18 33

43 56

69 82 99

(8)

Małgorzata Komza

Znaczenie lektury w życiu młodych ziemianek na początku XX wieku Anna Karczewska

„Ducha wiary obudzić, myśl zbłąkaną sprostować…”. Opinie publicystów związanych z Kościołem katolickim o czytelnictwie ludowym w Królestwie Polskim w drugiej połowie XIX wieku

Janusz Kostecki

Carska cenzura zagraniczna wobec importu literatury religijnej w  języku polskim w latach 1865—1904

Agata Muc

Wpływ cenzury kościelnej na program wydawniczy Księgarni i  Drukarni Katolickiej

Monika Olczak ‑Kardas

Znaczenie lektury w  życiu społeczności wiejskiej w  świetle pamiętników chłopów w okresie dwudziestolecia międzywojennego

Hanna Langer

Biblioteka szkoły powszechnej miejscem edukacji czytelniczej i bibliotecznej (1918—1939)

Zdzisław Gębołyś

Książka zakazana i  niepożądana w  niemieckich bibliotekach szkolnych i oświatowych w II Rzeczypospolitej

Indeks osobowy (Agnieszka Bajor)

108

122 134 145 159 171 191 211

(9)

Badania nad czytelnictwem w dawnych wiekach ukazują ważną rolę książek w ży‑

ciu różnych środowisk. W okresie staropolskim rękopiśmienne i drukowane woluminy były przedmiotami luksusowymi, podchodzono do nich z wielkim pietyzmem, zale‑

cano ich lekturę w specjalnie komponowanych wierszach (Anna Sitkowa), personifi‑

kowano książki, traktując je jak przyjaciół i nauczycieli1. Jednak już wtedy dostrzegano niebezpieczeństwa mogące wynikać z czytania niepożądanych tekstów przez nieprzy‑

gotowanych odbiorców (Mariola Jarczykowa). Zachęcano do czytania nie tylko lite‑

ratury pięknej, ale także cieszących się dużym powodzeniem książek „użytecznych”:

poradników czy publikacji naukowych, promując je na łamach prasy, a nawet w pod‑

ręcznikach savoir ‑vivre’u (Bożena Mazurkowa, Anna Zdanowicz).

Książki odgrywały ważną rolę w czasie zaborów: były przekaźnikiem wartości pa‑

triotycznych, zastępowały zabronioną edukację polonistyczną (Grzegorz Nieć, Adrian Uljasz). Stopniowo rozszerzał się też krąg odbiorców słowa drukowanego: po lekturę coraz chętniej sięgały kobiety, dzieląc się w korespondencji swoimi wrażeniami czy‑

telniczymi (Małgorzata Komza), chociaż emancypacja w tym zakresie nie zawsze była życzliwie przyjmowana (Agnieszka Paja).

Książki pełniły też znaczące funkcje w programach kulturalnych poszczególnych dzielnic i prowincji — działacze i publicyści starali się bowiem wykorzystać lekturę jako sprawdzony sposób propagowania wartości patriotycznych i religijnych w coraz szer‑

szych środowiskach społecznych (Krystyna Kossakowska ‑Jarosz, Anna Karczewska).

Działania w zakresie popularyzowania książek o wyraźnym profilu religijnym były jednak ograniczane przez cenzurę zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną (Janusz

1 J.S. Gruchała: Iucunda familia librorum. Humaniści renesansowi w świecie książki. Kraków 2002, s. 60—73.

(10)

Kostecki, Agata Muc). W okresie międzywojennym bacznie obserwowano także do‑

bór książek, zwłaszcza w bibliotekach szkolnych (Hanna Langer). Reagowano na za‑

silanie księgozbiorów publikacjami o charakterze nacjonalistycznym i faszystowskim (Zdzisław Gębołyś).

Oprócz działań instytucjonalnych podejmowano wieloaspektowe prace w zakresie podniesienia edukacji czytelniczej w środowiskach wiejskich, czego świadectwem są pamiętniki chłopów, przedstawiające wybór książek oraz okoliczności lektury (Mo‑

nika Olczak ‑Kardas).

Badania nad czytelnictwem w dawnych wiekach nie są łatwe: brakuje odpowied‑

niej bazy materiałowej, tym bardziej należy więc docenić trud autorów, którzy z za‑

chowanych, często rękopiśmiennych źródeł archiwalnych, z unikatowych druków i ze starej prasy wydobyli świadectwa recepcji piśmiennictwa oraz zechcieli podzielić się refleksjami na temat pożądanych i niewłaściwych lektur naszych przodków.

Mariola Jarczykowa

(11)

Uniwersytet Śląski

Książki „zalecane” przez Andrzeja Trzecieskiego

Jednym z  elementów literackiej oprawy dawnych druków1 były wiersze zalecające dzieło, tworzone przez osoby powołane przez autora, edytora lub

„kogoś innego, pośredniczącego” w procesie wydawniczym (np. przez mecenasa)2. Umieszczane w  „ważnej” przestrzeni książki — na jej początku lub na końcu, a  niekiedy już na karcie tytułowej — reklamowały utwór, wskazywały po‑

żytki płynące z  lektury i  jednały przychylność dla twórcy. Spośród renesanso‑

wych autorów, którzy zalecali cudze prace warto przypomnieć Jana Dantyszka (1485—1548), wzywającego „żądną wiedzy młódź” do studiowania rozprawy Mikołaja Kopernika (1473—1543) (De lateribus et angulis triangulorum)3, Andrzeja Krzyckiego (1482—1537), zachęcającego do czytania kroniki Macieja z Miechowa (1457—1523)4, czy Jana Kochanowskiego (1530—1584), zalecającego słownik Jana Mączyńskiego5 (ur. ok. 1515; zm. przed 1584).

Zwyczaj przedstawiania walorów książek za pomocą rymów, które wychodziły spod piór zarówno najwybitniejszych poetów, jak i przygodnych wierszokletów był

1 Por. R. Ocieczek: Rama utworu. W: Słownik literatury staropolskiej. (Średniowiecze. Renesans.

Barok). Red. T. Michałowska, współudział B. Otwinowska, E. Sarnowska ‑Temeriusz. Wrocław 1990, s. 684—688.

2 R. Ocieczek: O różnych aspektach badań literackiej ramy wydawniczej w książkach dawnych.

W: O literackiej ramie wydawniczej w książkach dawnych. Red. R. Ocieczek. Katowice 1990, s. 7.

3 Por. Antologia poezji polsko ‑łacińskiej 1470—1543. Wstęp, oprac. A. Jelicz. Szczecin 1985, s. 228—

229, 329. Por. też: J. Kotarska: Staropolskie wiersze do czytelnika. Próba interpretacji. W: Literatura i instytucje w dawnej Polsce. Red. H. Dziechcińska. Warszawa 1994, s. 133.

4 Por. J. Kotarska: Staropolskie wiersze do czytelnika…, s. 134.

5 Ibidem, s. 135. Por. P. Buchwald ‑Pelcowa: Dawne wydania dzieł Jana Kochanowskiego. War‑

szawa 1993, s. 225—226.

(12)

w drugiej połowie XVI stulecia tak bardzo rozpowszechniony6, iż z dzisiejszej perspek‑

tywy godne uwagi oraz podkreślenia wydaje się postępowanie tych pisarzy, którzy — z programową należy przypuszczać konsekwencją — nie umieścili w swoich dziełach opublikowanych za życia reklamiarskich wierszy, a więc: Andrzeja Frycza Modrzew‑

skiego (ok. 1503—1572)7, Łukasza Górnickiego8 (1527—1603), Jana Kochanowskiego9 i Piotra Skargi (1536—1612)10.

Z  kolei Andrzej Trzecieski (ur. przed 1530; zm. 1584/1585), działacz reformacyjny, tłumacz, wydawca, a także piszący po polsku i po łacinie poeta, wysoko ceniony przez współczesnych11, z tak „szczególnym upodobaniem oddawał się rekla‑

mowaniu innych”, że pozostawione przez niego carmina minora przynoszą „mode‑

lowe niemal cechy poezji zalecającej”12. I chociaż na ten rodzaj literackiej aktywności zwrócili już uwagę dotychczasowi badacze staropolskiej poezji okolicznościowej13, krytyki literackiej14 oraz twórczości Trzecieskiego15, to jednak „rekomendacyjnych wierszyków generalnego podówczas ich dostawcy”16 nie rozpoznano dotąd bliżej,

6 Świadczą o tym także sowizdrzalskie parodie. Por. R. Ocieczek: Rama utworu…, s. 686—

687. 7 Por. J. Starnawski: Z dziejów sławy Stanisława Hozjusza — pisarza i jego biografa Stanisława Reszki. W: Idem: Odrodzenie. Czasy — Ludzie — Książki. Łódź 1991, s. 68.

8 Por. A. Sitkowa: „Liberi et libri”. Z wydawniczych dziejów spuścizny Łukasza Górnickiego w pierwszej połowie XVII wieku. W: Sarmackie theatrum. T. 4: Studia o literaturze i książce dawnej. Red.

R. Ocieczek, M. Jarczykowa. Katowice 2009, s. 32.

9 Por. P. Buchwald ‑Pelcowa: Epigoni i nowatorzy, czyli o stosunku do spuścizny Jana Kochanow‑

skiego w czasach baroku. W: Eadem: Historia literatury i historia książki. Studia nad książką i literaturą od średniowiecza po wiek XVIII. Kraków 2005, s. 239, przypis 26.

10 Por. A. Sitkowa: „Na połów dusz ludzkich”. O literackiej ramie wydawniczej w edycjach kazań Piotra Skargi (XVI—XVIII w.). Warszawa 1998, s. 180—181.

11 Wedle Bartosza Paprockiego (ok. 1543—1614), pierwszego polskiego heraldyka, Trzecieski jako człowiek „nauki wielkiej” „[…] był prawie ornamentum królestwa tego, jako go niektórzy w skryptach swych opowiedali, […]; był poeta utriusque linguae non vulgaris, przed którym przedniejszy nie był wieku mego. Wiele ksiąg pisał potrzebnych ku ozdobie ojczyzny albo królestwa tego, które uczonym nie są tajne” — B. Paprocki: Herby rycerstwa polskiego. Wyd. K.J. Turowski. Kraków 1858, s. 302.

(Pierwodruk: Kraków, M. Garwolczyk 1584). Tę i kilkadziesiąt innych pochlebnych opinii na temat Trzecieskiego, zdaniem J. Krzyżanowskiego „wytłumaczyć można chyba tylko przypuszczeniem, że znano wówczas jakieś jego utwory, które nie dochowały się do naszych czasów, dochowane bowiem nie pozwalają widzieć w nim ptaka wysokiego lotu”. Zob. J. Krzyżanowski: Rej i Trzecieski. W: Mikołaj Rej.

W czterechsetlecie śmierci. Red. T. Bieńkowski, J. Pelc, K. Pisarkowa. Wrocław 1971, s. 9.

12 E. Sarnowska ‑Temeriusz: Krytyka literacka w Polsce w XVI i XVII wieku. W: E. Sarnowska‑

‑Temeriusz, T. Kostkiewiczowa: Krytyka literacka w Polsce w XVI i XVII wieku oraz w epoce Oświe‑

cenia. Wrocław 1990, s. 138—139.

13 Por. J. Nowak ‑Dłużewski: Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Pierwsi królowie elek‑

cyjni. Warszawa 1969.

14 Por. E. Sarnowska ‑Temeriusz: Krytyka literacka w Polsce…

15 J. Krókowski: Andrzej Trzecieski. Poeta — humanista i działacz reformacyjny. Warszawa 1954, s. 80—82. Badacz podkreślił, że najlepsze z tych utworów Trzecieski przedrukował w zbiorowych wy‑

daniach swych wierszy (ibidem, s. 123).

16 J. Nowak ‑Dłużewski: Okolicznościowa poezja polityczna…, s. 46.

(13)

z wyjątkiem tych tekstów, które zostały zamieszczone przez niego w drukach Miko‑

łaja Reja (1505—1569)17.

Podjęcie próby ich całościowego oglądu znacznie ułatwia edycja Dzieł wszystkich Trzecieskiego w serii B Biblioteki Pisarzów Polskich (nr 8, 9)18. Choć ramy niniejszego szkicu nie pomieszczą wielokierunkowej analizy zgromadzonych w tomie pierwszym Wierszy mniejszych, zebranych przeważnie z druków innych autorów (Carmina minora ex diversis aliorum auctorum libris typis excusis maximam partem collecta)19, przetłu‑

maczonych i opracowanych przez Jerzego Krókowskiego, to jednak stwarzają szansę na poczynienie kilku spostrzeżeń, mogących stać się w przyszłości punktem wyjścia do dalszych studiów.

Na użytek wydanych w latach 1550—1580 książek 25 autorów, Tricesius napi‑

sał, głównie w języku łacińskim, kilkadziesiąt okolicznościowych wierszy, z których spora część miała charakter reklamiarski. Zalety publikowanych dzieł wynosił głównie w tekstach adresowanych do autora (np. Andrzej Trzecieski do Andrzeja Gostyńskiego, doktora filozofii w Carmen extemporaneum Splavius, s. 393) lub autorowi poświęco‑

nych (np. O autorze tego dzieła w Lexicon latino ‑polonicum Jana Mączyńskiego, s. 391).

Czynił to również w adresach skierowanych do czytelnika, np. Do polskiej młodzieży zwracał się w rozprawie pt. De scholis seu academiis libri duo Szymona Marycjusza (s. 373), zaś Do studiującej młodzieży w De generibus dicendi liber Jakuba Górskiego (s. 385). Tworzył także wiersze o imprymowanych pracach (np. Wiersz na historię proroka Jonasza, przez szlachetnie urodzonego pana Mikołaja Krzysztoporskiego pięk‑

nymi rytmami polskimi ułożoną w Niniwe miasto, s. 409—411; Wiersz o tej pięknej mo‑

wie Krzysztofa Warszewickiego, szlachcica polskiego w Ad Henricum Valesium oratio, s. 433) i o portretach ich autorów (np. Wiersz improwizowany na portret Jakuba Przy‑

łuskiego, znakomitego poety, filozofa i prawnika w Leges seu statuta ac privilegia regni Poloniae omnia, s. 379—381). Z niektórymi twórcami współpracował kilkakrotnie, np.

z autorem Krótkiej rozprawy czy z Bartłomiejem Groickim (zm. 1605). Zdarzało się wszakże, że łaciński utwór Trzecieskiego stanowił jedyne zalecenie dzieła, zaś współ‑

praca z jego twórcą nie była w następnych latach kontynuowana (np. Ad Christianum lectorem w O wolności Korony Polskiej Macieja Stryjkowskiego, s. 322—325). Na użytek niektórych edycji przygotowywał kilka reklamiarskich wierszy (np. Źwierciadło Reja;

17 Na temat literackiej współpracy Reja i Trzecieskiego pisano bardzo często, zwłaszcza przy okazji rozpatrywania autorstwa biogramu zamieszczonego w Źwierciadle. Z bogatej literatury przedmiotu por. np.: J. Krzyżanowski: Rej i Trzecieski…, s. 7—13; J.T. Maciuszko: Mikołaj Rej. Zapomniany teolog ewangelicki z XVI w. Warszawa 2002.

18 Por.: A. Trzecieski: Dzieła wszystkie. T. 1: Carmina. Wiersze łacińskie. Oprac., przekł., komen‑

tarz J. Krókowski. Wrocław 1958; A. Trzecieski: Dzieła wszystkie. T. 2: Pisma polskie. Cz. 1: Wstępy, teksty, objaśnienia, indeks wyrazów i form. Oprac. S. Bąk ; oprac. muzykologiczne Z.M. Szweykowski.

Wrocław 1961; A. Trzecieski: Dzieła wszystkie. T. 2: Pisma polskie. Cz. 2: Reprodukcje fototypiczne.

Wrocław 1961.

19 A. Trzecieski: Dzieła wszystkie. T. 1…, s. 367—485. Wszystkie utwory Trzecieskiego cytowane będą w polskim przekładzie J. Krókowskiego ze wskazaniem w wywodzie tytułu tekstu i jego loka‑

lizacji w opisanej edycji.

(14)

Urania sive caelestis electio Jana Dymitra Solikowskiego), czasem jego rymy sąsiado‑

wały w edycji z podobnymi utworami pióra innych twórców20.

Trzecieski wychwalał owoce „czułych nocy” twórców nowołacińskich (np. Adama Schroetera), jak i autorów tworzących programowo w języku narodowym (np. Mar‑

cina Bielskiego). Z równym zapałem oddawał do rąk czytelników prace historyczne, prawnicze, geograficzne, pedagogiczne, religijne, leksykograficzne, muzyczne, jak zbiory kazań, poetyckie tomy oraz panegiryki.

Uderzająca jest nie tylko różnorodność repertuaru wydawniczego, polecanego szesnastowiecznym czytelnikom, ale i grona wychwalanych autorów. Znaleźć można wśród nich zarówno twórców powszechnie wówczas uznanych (Reja), jak i debiutan‑

tów (Joachima Bielskiego). Trzecieski akcentował walory wystąpień przygodnych pa‑

negirystów, jak np. „prostego opowiadania” (s. 433) o wjeździe Henryka Walezego do Krakowa pióra zapoznanego Jana Zawadzkiego (1541—1615) i podkreślał patriotyczne pobudki, które stały u genezy wydania „na światło” fundamentalnych dla narodowego piśmiennictwa opracowań. Znalazły się wśród nich np.: Kronika wszytkiego świata (1551) — pierwsze dzieło historiograficzne napisane w języku ojczystym przez Mar‑

cina Bielskiego (ok. 1495—1575); „najwybitniejsza pozycja polskiej literatury pedago‑

gicznej epoki renesansu”21 — De scholis seu academiis libri duo Szymona Marycjusza (1516—1574); Leges seu statuta ac privilegia regni Poloniae omnia Jakuba Przyłuskiego (ok. 1512—1554), będące „pierwszym drukowanym układem systematycznym prawa polskiego”22, a także jeden z podręczników z zakresu teorii retoryki Jakuba Górskiego (De generibus dicendi liber, 1559) i Lexicon latino ‑polonicum Jana Mączyńskiego.

Jednał przychylność dla dzieł stworzonych przez pisarzy wywodzących się ze stanu szlacheckiego (z autorem Źwierciadła na czele), ze stanu mieszczańskiego (np.

Bartłomieja Groickiego, Wacława z Szamotuł, Mikołaja Gomółki) oraz ze stanu chłop‑

skiego (np. Klemensa Janicjusza, Jana Seklucjana). Trzecieski, który zajmował „wy‑

bitne i eksponowane stanowisko”23 w obozie antykatolickim jako czołowy publicysta i działacz, acz „ochłonął” z kalwinizmu w czasie panowania Stefana Batorego24, kiedy to „z żarliwego bojownika o sprawę reformacji została już raczej tylko legenda […]”25, nawet w czasach najmocniejszego zaangażowania się w sprawy innowiercze miał wielu przyjaciół między katolikami. Obok zalecania dzieł protestantów (np. Reja, Jakuba Przyłuskiego) czy sympatyzującego z reformacją Marcina Bielskiego, gorliwie reko‑

20 Na przykład w słowniku Jana Mączyńskiego Lexicon latino ‑polonicum. Jerzy Ziomek zwrócił uwagę na znamienny, „bo obejmujący grono o różnych przekonaniach religijnych” skład autorów. Zob.

Idem: Renesans. Warszawa 1980, s. 56.

21 H. Barycz: Maricjusz (Marycjusz) Szymon. W: Polski słownik biograficzny. T. 20. Red. E. Ro‑

stworowski. Wrocław 1975, s. 13.

22 Określenie H. Grajewskiego cytuję za: H. Kowalska: Przyłuski Jakub. W: Polski słownik bio‑

graficzny. T. 29. Red. E. Rostworowski. Wrocław 1986, s. 208.

23 J. Krókowski: Andrzej Trzecieski. Poeta…, s. 32.

24 Ibidem, s. 80.

25 Ibidem, s. 111.

(15)

mendował prace katolików (np. Jakuba Górskiego), w tym także biskupów: przyszłego włodarza diecezji lwowskiej Jana Dymitra Solikowskiego (1539—1603)26 i biskupa ka‑

mienieckiego Marcina Białobrzeskiego (ok. 1530—1586), który notabene „dbał […]

o przyjaźń ludzi pióra”27.

Powodów reklamiarskich wystąpień Trzecieskiego można wskazać wiele. Teksty te były konsekwencją sympatii religijnych — jako działacz kalwiński wzywał między innymi do czytania ksiąg Rejowych, „które wyjaśniają to, co nam objawił wszech‑

mocny Bóg”, a szczególnie Apokalipsis (s. 393). Stanowiły owe laudacje także ślady zabiegania o mecenasa, np. po śmierci Mikołaja Radziwiłła Czarnego (1515—1565) Trzecieski szukał innego opiekuna wśród panów różnowierczych28 i chcąc zyskać łaskę Jana Krzysztoporskiego (1518—1585), kasztelana sieradzkiego, dedykował mu własne dzieła, zaś publikacje jego synów opiewał w okolicznościowych rymach29. Czasami odwdzięczał się za poświęcony sobie utwór. Poeta nowołaciński Adam Schroeter (ur.

ok. 1525; zm. ok. 1572) „bliżej poznał Andrzeja Trzecieskiego” w czasie edukacyjnej podróży, odbywanej „po krajach Cesarstwa” pod koniec lat czterdziestych XVI wieku30. W 1552 roku przybył do Polski i oprócz zapisania się na Akademię Krakowską, podał do druku zbiór pt. Elegiarum liber unus. Item Epigrammatum liber unus. Jedną z elegii poświęcił autorowi Oratio pro Republica et rege, a ten zrewanżował się wierszem pt.

Lectori Andreas Tricesius, zamieszczonym na końcu edycji31. Z kolei z Janem Dymitrem Solikowskim, Piotrem Roizjuszem (ok. 1505—1571), Pier Paolo Vergerio (1498—1565), byłym biskupem i legatem papieskim, a później „zawziętym luteraninem”32, łączyły go więzy przyjaźni. W bliskich stosunkach pozostawał ze Stanisławem Orzechowskim (1513—1566)33, mieszczaninem sieradzkim Cyprianem zwanym Bazylikiem (ur. ok.

1535; zm. po 1591)34 i zapewne z Mączyńskim35. Bywało, iż owe więzy akcentował w ty‑

tule wiersza (Epigram do Bartłomieja Groickiego, autora tego dzieła, swego dawnego i serdecznego przyjaciela w Tytułach prawa majdeburskiego, s. 401)36.

26 Ibidem, s. 81. Dzieła Solikowskiego, z którym zaprzyjaźnił się na dworze Jana Krzysztoporskiego, zalecał Trzecieski już po przejściu przyszłego biskupa lwowskiego na katolicyzm. Por. E. Kotarski, B. Kumor: Solikowski Jan Dymitr h. Bończa. W: Polski słownik biograficzny. T. 40. Red. H. Markiewicz.

Warszawa—Kraków 2000, s. 282.

27 W. Budka: Białobrzeski Marcin. W: Polski słownik biograficzny. T. 2. Red. W. Konopczyński.

Kraków 1936, s. 15.

28 J. Krókowski: Andrzej Trzecieski. Poeta…, s. 82.

29 Por. H. Kowalska: Krzysztoporski (Christoporski, Krystoporski, Krzyżtoporski) Jan h. Nowina.

W: Polski słownik biograficzny. T. 15. Red. E. Rostworowski. Wrocław 1970, s. 569.

30 L. Hajdukiewicz: Schroeter (Schroter) Adam. W: Polski słownik biograficzny. T. 36. Red.

H. Markiewicz. Warszawa—Kraków 1995, s. 3.

31 Por. ibidem. Por. też: K. Estreicher: Bibliografia polska. T. 27. Kraków 1929, s. 275.

32 J. Krókowski: Andrzej Trzecieski. Poeta…, s. 43, 45.

33 Ibidem, s. 30—31.

34 Ibidem, s. 63—64.

35 Ibidem, s. 63.

36 K. Koranyi, M. Patkaniowski: Groicki (Grodzicki) Bartłomiej. W: Polski słownik biograficzny.

T. 8. Red. K. Lepszy. Wrocław 1959, s. 629.

(16)

Należy podkreślić, iż wiersze sławiące dzieło i jego autora, które pod piórem Trze‑

cieskiego przybrały wspomniane już modelowe cechy, były strukturami bardzo mocno skonwencjonalizowanymi. Zachęcały do lektury i do życzliwego przyjęcia książki, wchodziły w kompetencje adresów do Zoila, gdy „zabezpieczały” dzieło przed niespra‑

wiedliwą krytyką, akcentowały przyjemności i pożytki płynące z czytania, często za pomocą literackich aluzji. Stosując tę metodę, znaczenie opublikowania prawniczego dzieła Jakuba Przyłuskiego zestawił Trzecieski z rangą poczynań cesarza Justyniana (483—565), z którego inicjatywy powstało rzymskie Corpus iuris, zaś Kronikę wszyt‑

kiego świata wydaną „na jaśnią” przez „Kariona sarmackiej historii” polecał wszystkim znającym „dostojną mowę lechicką”:

Tu znajdzie naukę młodzieniec, którego do chwały i wielkich czynów na wzór ojców wzywa heroiczne męstwo. Tu mężowie znajdą wzory do naśladowania w ży‑

ciu, tu i starcy poważni wiekiem i mądrością. Z niej i niewiasta mieć będzie godziwą rozrywkę zamiast płochych igraszek, czy to panna, czy mężatka. (s. 371)

O ile zestawienie Bielskiego z Janem Carionem (1499—1538), profesorem mate‑

matyki we Frankfurcie, który w 1532 roku wydał historię świata najpierw po niemiec‑

ku, a potem po łacinie, miało tylko zwiastować popularność i szeroką recepcję czytel‑

niczą pracy polskiego dziejopisa, o tyle postawienie w jednym rzędzie Przyłuskiego i Platona (427—347), wiązało się również z wyjaśnieniem powodu — ze względu na warunki fizyczne polskiego prawnika i poety — dla którego muzy „nie bały się w tak ogromnym ciele obrać sobie siedlisko” (s. 379). Autor Praw i Rzeczpospolitej nazywał się właściwie Aristokles, a miano Platon zyskał dzięki szerokim barkom37.

Od paralel tego typu — bardzo wówczas rozpowszechnionych38 — nie stronił Tri‑

cesius, zalecając utwory mniej znanych lub debiutujących renesansowych twórców.

W 1564 roku wieścił wielką karierę dla dwudziestoczteroletniego Andrzeja Gostyń‑

skiego (1540—1571)39 (Andrzej Trzecieski do Andrzeja Gostyńskiego, doktora filozofii), którego współcześni uważali „za cudowne dziecko”40: „Zaprawdę, niejednemu dorów‑

nasz w wymowie i we wdzięcznej pieśni będziesz drugim naszym Janicjuszem” (s. 393).

Przyszłość miała pokazać, że ów wprawdzie wielostronnie uzdolniony i wykształcony krakowianin, ale popadający w konflikty i oskarżany o prowadzenie rozwiązłego życia

37 Por. J. Krókowski: Komentarz historyczny do utworów Trzecieskiego. W: A. Trzecieski: Dzieła wszystkie. T. 1…, s. 619.

38 Por. na ten temat np. T. Bieńkowski: Antyk w literaturze i kulturze staropolskiej (1450—1750).

Główne problemy i kierunki recepcji. Wrocław 1976, s. 65—66.

39 Wówczas już autora wydanego w 1558 roku Pro nobilium, primorum principumque liberis […]

perpoliendis oratio oraz zalecanego przez Trzecieskiego sześć lat później Carmen extemporaneum Spla‑

vius […]. Por.: J. Krókowski: Komentarz historyczny do utworów…, s. 621; J. Skoczek: Wstęp. W: Wybór pism pedagogicznych Polski doby odrodzenia. Oprac. J. Skoczek. Wrocław 1956, s. LXIV—LXVI.

40 H. Barycz: Gostyński Andrzej zwany Receptą. W: Polski słownik biograficzny. T. 8. Red. K. Lep‑

szy. Wrocław 1960, s. 371.

(17)

oraz „szpetne obyczaje”, zmarł przedwcześnie, stając się jeszcze jednym przykładem

„zmarnowanego talentu”41.

Nie rozwinęli też skrzydeł bracia Krzysztoporscy, synowie Jana: Mikołaj (1547—

1573), którego „pięknymi rytmami polskimi ułożoną” (s. 409) historię proroka Jonasza zalecał Tricesius na rok przed śmiercią autora, oraz Piotr (1551—1581), twórca pane‑

giryku pt. Colloquium Musarum cum Apolline in laudem […] Henrici Valesii (1574), w którym notabene poetę Trzecieskiego postawił przed Janem Kochanowskim42. Być może przedwczesna śmierć nie pozwoliła mu — zgodnie z życzeniem twórcy Ora‑

tio pro Republica et rege — „celować” zarówno w rzemiośle rycerskim, jak w służbie u Apollina (s. 431).

Spełniły się z kolei poniekąd oczekiwania w stosunku do Joachima Bielskiego (ok.

1550—1599), którego pierwsze drukowane dzieło43 (Istulae convivium in nuptiis […]

Stephani I et […] Annae […]) z 1576 roku opatrzył Trzecieski sześcioma utworami, dwa z nich poświęcając synowi autora Sprawy rycerskiej. W wierszu pt. Lectori candido autor elegii o postępie reformacji w Polsce, który ćwierć wieku wcześniej wychwalił Kronikę wszytkiego świata, wzywał syna „Kariona sarmackiej historii”: „Podążaj dalej drogą, na którą wstąpiłeś, z wielkiego ojca zrodzony Joachimie, a w przyszłości więk‑

sze jeszcze zrobisz postępy w uczonej pieśni” (s. 443). Czas miał pokazać, iż Wróżba dla Autora (Omen Auctori) sprawdziła się, choć syn kronikarza bardziej niż jako poeta jest dziś znany jako wydawca i katolicki „cenzor” prac ojca44.

Tricesius autorom zalecanych książek, w zgodzie z konwencją i z ówczesnym głę‑

bokim przeświadczeniem, obiecywał sławę u Lechitów tak długą, „jak długo Wisła, co szeroko się rozlewa po sarmackiej ziemi, będzie swe bystre wody toczyć ku morzu […]” (s. 371). Wieścił chwałę i przewidywał hojne nagrody materialne, a gdyby tych brakło — „zapłatę niebieską”. Nadmieńmy tylko, że różnie potoczyły się losy wychwa‑

lanych przez Trzecieskiego ksiąg. Jedyny utwór Mikołaja Krzysztoporskiego (Niniwe miasto) w 1617 roku trafił na indeks ksiąg zakazanych45. Rozpowszechnianiu funda‑

mentalnego dzieła Przyłuskiego, za którego wydanie król, dostojnicy i szlachta „na wyścigi” mieli go „szczodrą ręką” nagradzać (s. 379),

sprzeciwił się natychmiast Kościół katolicki. W maju 1553 kapituła płocka […] wy‑

stąpiła z wnioskiem, by arcybiskupi i biskupi zwrócili się do króla o wydanie zakazu 41 Ibidem, s. 372.

42 Por. J. Nowak ‑Dłużewski: Okolicznościowa poezja polityczna…, s. 48.

43 O wydawniczych losach utworu pt. Encomiasticon z 1572 roku zob. H. Barycz: Bielski Joachim.

W: Polski słownik biograficzny. T. 2. Red. W. Konopczyński. Kraków 1936, s. 61.

44 Por. np. I. Chrzanowski: Marcin Bielski. Studium historycznoliterackie. Wyd. 2 uzupełnione.

Lwów—Warszawa 1926, s. 253—254; K. Kłodzińska: Nieznane wydanie „Satyr” Marcina Bielskiego w Bibliotece Kórnickiej. W: Z zagadnień teorii i praktyki bibliotekarskiej. Studia poświęcone pamięci Józefa Grycza. Wrocław 1961, s. 383—407; M. Korolko: „Pionier sarmackiego dziejopisarstwa” — Marcin Bielski.

W: Pisarze staropolscy. Sylwetki. T. 1. Red. S. Grzeszczuk. Warszawa 1991, s. 439—472.

45 J. Krókowski: Komentarz historyczny do utworów…, s. 622.

(18)

sprzedawania dzieła, a gdyby król się do tego nie zastosował, miał się arcybiskup postarać o interwencję papieską46.

Należy jednak podkreślić, że choć oficjalnie nieuznany, zbiór Przyłuskiego mocno oddziałał na „rozwój polskiego prawa, a przede wszystkim stał się głównym źródłem przepisów prawa zwyczajowego”47. Z kolei wychwalane przez Trzecieskiego Melodie na Psałterz polski (1580) Mikołaja Gomółki, „jedyne znane dotąd i zachowane dzieło”

kompozytora, popadły po jego śmierci w zapomnienie i zostały docenione dopiero w XIX wieku48.

Rekomendacyjne utwory Trzecieskiego, „który czuł się w obowiązku promować książki”49, acz często ujawniają sięganie przez poetę po skonwencjonalizowane ar‑

gumenty i środki, mające na celu wychwalanie zarówno „efemeryd” literackich, jak i pierwszorzędnych dzieł dla rozwoju nauki, kultury, języka i literatury polskiej, acz stanowią trybut złożony konwencji, a u ich genezy często stało pragnienie osiągnięcia przez „zalecającego” autora osobistych korzyści, w tym także materialnych, wydają się ze wszech miar godne uwagi. Poza wszystkim, stanowią one bowiem dowód, iż w cza‑

sach renesansu, kiedy „pracę literacką uważano za obywatelski i społeczny obowiązek każdego wykształconego i literacko uzdolnionego Polaka”50, w czasach, w których „być oprawionym w skórę” stało się „miarą […] udziału w życiu społecznym, […] pod‑

stawą zasługi wobec współobywateli i [warunkiem] otrzymania od nich nagrody”51 każda książka, niezależnie od tematyki, niezależnie od statusu społecznego jej autora, jego miejsca na ówczesnym Parnasie i reprezentowanego wyznania, jeśli przyczyniała się do pomnożenia zasobu kultury narodowej, była witana z radością. Są te wiersze również dowodem na to, że w epoce renesansu „ludzie nauki związani byli ze sobą węzłami silniejszymi niż koniunkturalne animozje”52.

46 H. Kowalska: Przyłuski Jakub…, s. 209.

47 Ibidem.

48 J. Reiss: Gomółka Mikołaj. W: Polski słownik biograficzny. T. 8…, s. 274—275.

49 A. Karpiński: Renesans. Warszawa 2007, s. 190.

50 T. Bieńkowski: Rola literatury w opinii Reja i jego współczesnych. W: Mikołaj Rej. W czterech‑

setlecie…, s. 54 51 Ibidem, s. 64.

52 J. Krókowski: Andrzej Trzecieski. Poeta…, s. 81.

(19)

Anna Sitkowa

Books „recommended” by Andrzej Trzecieski

Summary

The article discusses occasional poems in which Andrzej Trzecieski praised the 16th century works and their authors. The poems, printed in „recommended” books fulfilled, above all, advertising functions.

Among others, it was emphasized that Trzecieski encouraged equally enthusiastically to read works by the authors enjoying authority in the 16th century and the debuting ones, wrote praises of Latin works and written in the national language. He appreciated advantages of works that are fundamental from a today’s perspective, but also indicated the „advantages” of literary ephemerides. Worth attention, from a religious point of view, were Trzeciewski’s praising rhymes, both in books submitted to print by refor‑

mation advocates and the Catholic church.

Anna Sitkowa

Die von Andrzej Trzecieski „empfohlene“ Lektüre

Zusammenfassung

In dem Artikel werden Gedenkgedichte von Andrzej Trzecieski besprochen, in denen er die aus 16.Jh. stammenden Werke und deren Autoren lobte. Diese in „empfohlenen“ Werken veröffentlichten Gedichte erfüllten v.a. eine propagandistische Funktion. Mit derselben Begeisterung ermunterte Trze‑

cieski zum Lesen der Werke von den Autoren, welche im 16.Jh. Ansehen genossen, wie auch von den damals debütierenden Autoren; er lobte sowohl lateinische Werke, wie auch die in Nationalsprachen.

Trzecieski wusste die Werte der heutzutage als fundamentale geltenden Werke zu schätzen, doch er lobte auch literarische Ephemeriden. Konfessionsgesehen ist es beachtenswert, dass seine Lobreimen sowohl an die von den Anhängern der Reformation wie auch der katholischen Kirche herausgegebenen Bücher gerichtet waren.

(20)

Uniwersytet Śląski

Pożyteczne i szkodliwe lektury według Jana Amosa Komeńskiego

Jan Amos Komeński znany jest nie tylko jako wielki pedagog, ale także jako za‑

deklarowany miłośnik książek, nazywający je „niemymi nauczycielami”, „najwierniej‑

szymi przyjaciółmi” i „najcelniejszym narzędziem kształcenia umysłu”1. Określenia te — typowe dla humanistów renesansowych2 — pojawiły się w słynnej, inaugurującej zajęcia szkolne mowie, którą Komeński wygłosił w Szarosz Patak 28 listopada 1650 roku. Czech oddawał książkom cześć niemal religijną, przekonując słuchaczy:

O jakże przedziwna jest moc, dostojeństwo i niemal boskość ksiąg […]. Jakimże przeto boskim darem udzielonym umysłowi ludzkiemu są księgi3.

Po emocjonalnym, jednoznacznie pozytywnym wobec słowa drukowanego wstę‑

pie, pedagog zaznaczył jednak, że bibliofilstwo nie może się ograniczać do kolekcjo‑

nowania woluminów, gdyż „nade wszystko trzeba książki czytać”4. Uwaga ta została następnie uzupełniona konkretnymi wskazówkami dotyczącymi lektury. Komeński przychylał się do opinii Pliniusza Starszego, że pożądane jest poznawanie wszystkich dzieł i cytował zdanie starożytnego autorytetu: „Nie ma bowiem tak złej książki, by

1 Zob. J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu się książkami, najcelniejszym narzędziem kształcenia umysłu. Cyt. za: M. Walentynowicz: Działalność pedagogiczna bibliotekarza. Toruń 1956, s. 218—219.

2 Zob. J.S. Gruchała: Iucunda familia librorum. Humaniści renesansowi w świecie książki. Kra‑

ków 2002, s. 63—70.

3 J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu…, s. 220.

4 Ibidem.

(21)

czegoś dobrego nie zawierała”5. Rozważania bibliologiczne czeskiego emigranta wpisy‑

wały się w długą tradycję traktatów i rozpraw dotyczących metodyki pracy z książką.

Jednym z najstarszych dzieł tego typu był pochodzący z XII wieku Didascalicon Hu‑

gona od Św. Wiktora, w którym pojawiły się takie uwagi:

Po pierwsze, aby każdy wiedział, co należy czytać. Po drugie, w jakim porządku na‑

leży czytać […]. Po trzecie, w jaki sposób należy czytać6.

W wiekach XVII i XVIII najpopularniejsze były jezuickie poradniki bibliologiczne takich autorów, jak Jeremias Drexel, Francesco Sacchini czy Rainier Carsughi. Postu‑

lowali oni powolną, wielokrotną lekturę niewielkiej liczby dzieł7.

Komeński również zdawał sobie sprawę z nawału publikacji („liczba ich wzrasta jak istny potop”)8, ważnym więc problemem okazały się kryteria doboru właściwej lektury. Temu zagadnieniu Czech poświęcił dużo miejsca nie tylko w cytowanej wyżej mowie, ale także w wielu swoich dziełach. Trzeba dodać, że pedagoga fascynowała za‑

równo treść książek, jak i sam proces wydawniczy oraz wyposażenie techniczne edycji.

Przywiązywał on ponadto wielką wagę do ilustracji9, a także zajmował się problemami odbioru, wskazując najlepsze dzieła przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Pedagog był wielkim propagatorem kształcenia ustawicznego i doceniał rolę lektury w dorosłym życiu. Tak bowiem pisał o „szkole mężczyzn”:

Zakorzeniający się nieszczęśliwie w niektórych środowiskach zwyczaj rozstawania się z książkami razem ze szkołą i odrzucanie ich niczym kajdan, zmusza do poświę‑

cenia paru słów temu bezsensowi, aby mieć sposobność uzasadnienia jak niemądre, szkodliwe i niesłuszne jest to postępowanie10.

Komeński widział też problem utrudnionego dostępu do woluminów w niektó‑

rych krajach, dostrzegał zróżnicowaną wartość dzieł, wyróżniał prace dobre i złe, szkodliwe dla czytelników. Postulował więc:

Trzeba udoskonalić książki, narzędzie ludzkiej kultury, tak aby żadnemu narodowi nie mogło ich zabraknąć i aby ich niezliczone mnóstwo zostało ograniczone do 5 Ibidem, s. 221.

6 Cyt. za: W. Pawlak: Otium litteratum — lectio, excerptio, compilatio? Przyczynek do dziejów siedemnastowiecznej kultury literackiej. W: „Wszystko tu najdzie, co wy macie w głowie”. Świat prozy staropolskiej. Red. E. Lasocińska, A. Czechowicz. Warszawa 2008, s. 260.

7 Zob. ibidem, s. 266.

8 J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu…, s. 221.

9 Zob. I. Barowa: Jan Amos Komeński o książce w „Orbis pictus”. „Roczniki Biblioteczne”

R. 16 (1972), z. 1—2, s. 69—77.

10 J.A. Komeński: Pampaedia. Przeł. K. Remerowa. Wstęp i komentarz B. Suchodolski. Wroc‑

ław 1973, s. 243.

(22)

określonej liczby przez sprowadzenie tego, co zbędne do granic wystarczalności […]

a trudności w korzystaniu z nich do przyjemności obcowania z nimi11.

Wobec nadmiernej oferty wydawniczej Czech w obrazowy sposób przedstawił zasady dotyczące właściwego wyboru dzieł:

Zróbmy to, co robi zazwyczaj wstrzemięźliwy i mądry mąż siedzący przy bardzo wystawnej uczcie. Przyjrzyjmy się wszystkiemu, a na swój użytek wybierzemy jak najmniej, ale najlepszych rzeczy […] czytanie bowiem wielu ksiąg osłabia12. Komeński posłużył się obrazem uczty, do której jeszcze wymowniej odwołał się Drexel:

Wielość książek nie rodzi mądrości, owszem często jej przeszkadza […]. Doskonale powiedział Arystyp: nie ci, którzy dużo jedzą są zdrowi; podobnie nie ci, którzy dużo czytają, są uczeni13.

Kolejne postulaty czytelnicze autora Pampaedii to ograniczenie dzieł do swojej specjalności zawodowej, prac znanych i tych, które napisane są w sposób jasny i przej‑

rzysty, w przeciwnym wypadku odbiorcy niepotrzebnie oddają się lekturze:

Czytanie mętnych książek to strata czasu, chyba, że się wierzy, iż kryją w sobie jakieś szczególniejsze tajemnice14.

Książka w dobie kontrreformacji odgrywała bardzo ważną rolę w walce z prze‑

ciwnikami wyznaniowymi. Bibliotheca selecta de ratione studiorum jezuity Antonia Possewina precyzowała, jakie prace mają być studiowane przez katolików:

Dobre książki, zdaniem Possewina, to takie, które przede wszystkim zachęcają ludzi do pobożnego życia. Dopiero drugoplanowym ich celem jest dostarczenie wzniosłej rozrywki umysłowej i wzbudzanie doznań estetycznych15.

Komeński — jako przedstawiciel braci czeskich — był zaangażowany w szerze‑

nie protestantyzmu i przedstawiał podobne do Possewina priorytety lekturowe, z tym jednak, że zachęcał przede wszystkim do studiowania Pisma Świętego:

11 Ibidem, s. 68.

12 Ibidem, s. 245.

13 Cyt. za: W. Pawlak: Otium litteratum — lectio…, s. 261—262.

14 J.A. Komeński: Pampaedia…, s. 245.

15 T. Bieńkowski: „Bibliotheca selecta de ratione studiorum” Possewina jako teoretyczny fundament kultury kontrreformacji. W: Wiek XVII, kontrreformacja, barok. Prace z historii kultury. Red. J. Pelc.

Wrocław 1970, s. 300.

(23)

Od najwcześniejszych zaś lat niech się jak najwięcej zajmują tym, co bezpośrednio wiedzie do Boga: lekturą Pisma św., ćwiczeniami w kulcie religijnym i pełnieniem na zewnątrz dobrych uczynków. Lektura bowiem Pisma św. pobudza do rozważań o Bogu i sprzyja ich rozwojowi16.

Komeński bardzo wyraźnie akcentował potrzebę wychowania religijnego, uważał, że należy przede wszystkim troszczyć się o kształtowanie charakterów uczniów, a temu służą starannie wyselekcjonowane i nieliczne podręczniki. Krytykując dotychczasowe metody nauczania, zwrócił uwagę na niewłaściwy dobór lektury i jej nadmiar:

[…] mnogość nauczycieli, tak samo jak i książek, rozprasza umysły […] wolno było uczniom bez sprzeciwu nauczycieli zajmować się w szkole lub poza szkołą także i in‑

nymi książkami i uważano, że im więcej przeczyta się autorów, tym więcej znajdzie się sposobności do czynienia postępów, gdy tymczasem było to tylko tym większym rozpraszaniem uwagi […]17.

Narzekania na nadmiar ksiąg występowały często w literaturze i były starym to‑

posem, podobnie jak przedstawianie problemu wyboru intensywnej lub ekstensyw‑

nej lektury18. Komeński wybrał pierwszy model, kierując się zasadą selekcjonowania i ograniczania dzieł, studentom zaś radził, aby — wobec nadmiaru książek — korzy‑

stali z wypisów i wyciągów:

[…] w Akademiach powinno się przewertować autorów wszelkiego rodzaju. Ażeby nie było to zbyt uciążliwe, a jednak pożyteczne, byłoby pożądane uprosić ludzi uczo‑

nych […], ażeby zechcieli wyświadczyć studiującej młodzieży taką przysługę, jaką świadczą uczniom geografii geografowie, rysując na tablicach całe prowincje, króle‑

stwa i światy i posuwając im najdalsze kręgi ziemi i morza tak, by je mogli objąć jed‑

nym rzutem oka. […] Tego rodzaju wypisy dawałyby znakomitą korzyść. Po pierw‑

sze tym, którzy nie mają czasu czytać obszernych dzieł […] po wtóre tym, którzy pragną bliżej zająć się jednym jakimś talentem, aby […] łatwiej i rozważniej mogli przeprowadzić wybór19.

W Drodze światłości pojawił się nawet postulat Komeńskiego, aby uczeni sporzą‑

dzili indeks ksiąg zalecanych20. Czeski pedagog uważał zarazem, że podstawą studio‑

16 J.A. Komeński: Wielka dydaktyka przedstawiająca uniwersalną sztukę nauczania wszystkich wszystkiego. Przeł. K. Remerowa. Lwów 1935, s. 210.

17 Ibidem, s. 151.

18 Zob. J.S. Gruchała: Iucunda familia librorum…, s. 180—187.

19 J.A. Komeński: Wielka dydaktyka…, s. 268—269.

20 Zob. J. Sawicka ‑Jurek: „Trzeba nadto czytać książki”. Komeński i inni w XVII wieku o roli książki. W: Jan Amos Komeński w kontekście kultury i historii europejskiej XVII wieku. Red. B. Sitarska, R. Mnich. Siedlce 2010, s. 268.

(24)

wania jest samodzielna lektura i dostęp do zbiorów bibliotecznych. Przekonywał więc, aby wykształceni, światli profesorowie byli przewodnikami młodzieży, a biblioteka do‑

brze zaopatrzona w dzieła różnych autorów służyła wszystkim studentom21. Komeński z jednej strony zalecał wszechstronne oczytanie, intensywne samokształcenie, a z drugiej miał świadomość ograniczonych możliwości poznania i wzrastającej liczby książek:

Po pierwsze bowiem jest ich więcej niż starczyłoby życia jakiegokolwiek śmiertel‑

nika na przeczytanie choćby tysięcznej ich części i zbyt są różnorodne jak na to, by znalazł się umysł tak niezłomny, że nie popadłby nieuchronnie w zamęt. Wobec tego olbrzymie stosy książek bardziej są na pokaz niż ku pożytkowi, i tak wychodzi na jaw ich próżność, albo służą bardziej pomieszaniu umysłów niż pouczeniu, i tak okazuje się ich szkodliwość. Stąd bowiem biorą się zastępy nieuczenie uczonych lub uczenie szalonych, prawdziwie zaś uczonych, tj. mędrców mało22.

Radą na nadmiar książek miała być odpowiednia polityka edytorska. Wiele poczy‑

nań Komeńskiego „ożywiała wiara, że rynek wydawniczy będzie w miarę powszech‑

nego postępu oświaty zaopatrywany w książki coraz lepsze, będące rzeczywiście »naj‑

przedniejszym instrumentem kształcenia«”23. Sam Czech starannie przygotowywał swoje prace, które miały zawierać „ekstrakt” dotychczasowej wiedzy. O przeznaczeniu Pansofii tak pisał do Bogusława Leszczyńskiego:

Gdyby księga taka, na której treść składają się zasady tak powszechne jak Bóg, świat, rozum i która dostosowana jest do powszechnego użytku wszystkich ludzi, mogła znaleźć uznanie, wszyscy uczeni, nawet należący do odmiennych wyznań i sekt, za‑

poznawszy się z moim dziełem uznaliby, że jest ono nader zbawienne dla rodzaju ludzkiego24.

Oprócz Pansofii Komeński planował opracowanie jeszcze innych uniwersalnych dzieł pod równie znaczącymi tytułami: Panhistoria i Pandogmatia. W zamierzeniu Czecha prace te miały być w przyszłości wydane na koszt publiczny we wszystkich językach świata25.

Spośród wielu dyscyplin, które zawierałyby te ambitne kompendia Komeński szczególnie wyróżnił historię, w listach do Leszczyńskiego tak zachwalając zainte‑

21 Zob. J.A. Komeński: Wielka dydaktyka…, s. 267

22 J.A. Komeński: Unum necessarium, czyli Jedyne konieczne. Z języka łacińskiego przełożyła J. Sachse. Wstęp M. Magdziak, J. Sachse. Wrocław [1996], s. 83—84.

23 W. Voisé: „Najprzedniejszy instrument kształcenia” w oczach adeptów Jana Amosa Komeńskiego.

W: Jan Amos Komenky a Polsko. Referaty prednesene na cs.‑polskem seminari usporadanem k 30. listopadu 1974 v Praze. Pripr. M. Bečkova. Red. J. Novotny. Praha 1975, s. 192—193.

24 Cyt. za: O edukacji dawnych Polaków. Materiały z XVI—XVII wieku. Oprac. T. Duralska‑

‑Macheta. Warszawa 1982, s. 136.

25 Zob. Ł. Kurdybacha: Pisma wybrane. T. 2. Wybrał J. Miąso. Warszawa 1976, s. 110.

(25)

resowanie przeszłością: „[…] historia jest »najpiękniejszą częścią wiedzy ludzkiej, okiem całego życia«”26.

Pedagog proponował skupienie uwagi zwłaszcza na dziejach rodzimych, traktując upowszechnianie wiedzy o przeszłości ojczystego kraju jako akt patriotyzmu. Poza tym był to wyraz dezaprobaty wobec szkół jezuickich, nieprzywiązujących do tego przedmiotu należytej wagi27. Negatywnie oceniał natomiast Komeński przeładowa‑

nie programów nauczania odniesieniami do literatury i kultury niechrześcijańskiej:

Niepotrzebne są rzeczy, które nie przyczyniają się ani do moralności, ani do bogo‑

bojności, a bez których jednak może obejść się wykształcenie, takimi są imiona i hi‑

storie bóstw pogańskich i obrzędów. Także i zabawy przeróżnie wybujałych, a często zgoła wyuzdanych umysłów poetów i komediopisarzy itp. Jeżeli komuś kiedyś bę‑

dzie zależało na tym, aby przeczytać to u odnośnych autorów, niechże je oczywiście czyta, ale w szkołach, gdzie ma się kłaść podwaliny wiedzy, podawanie tych rzeczy nie przynosi żadnego pożytku28.

Wśród najbardziej szkodliwych autorów wymieniał pisarzy starożytnych. Po‑

sługiwał się nawet w swojej Wielkiej dydaktyce przykładami pierwszych wyznawców Chrystusa — Efezjan, którzy

[…] skoro tylko zajaśniało im światło boskiej mądrości popalili wszystkie te dzi‑

waczne książki, niepotrzebne im już odtąd jako chrześcijanom (Act. 19. 19). I no‑

wogrecki Kościół pomimo tego, że mają oni filozoficzne i poetyczne dzieła swoich przodków, uważanych za najmędrszy naród świata, pisane wytwornie w ich dawnym języku, zakazał jednak czytania ich sobie i swoim pod karą klątwy […]. W tym przy‑

padku więc powinno się ich oczywiście naśladować, aby (wprowadziwszy głębsze studia nad Pismem św.) łatwiej było usunąć pozostałe po pogaństwie ciemności za‑

mętu, bo tylko w światłości Bożej widzieć można światło (Ps 36, 10)29.

Komeński potępił książki autorów pogańskich, nazywając je za Filipem Me‑

lanchtonem „łupinami bez ziaren”, ostro rozprawił się też z najbardziej znanymi au‑

torytetami starożytnymi:

Cicero w „Granicach zła i dobra” wszelkie uzasadnienie cnoty wywodzi z miłości własnej i samolubstwa. Ileż pychy i nadętości jest u Platona […]. Nauka Arystotelesa przepojona jest na ogół upodobaniem w sporach tak, że nie uważamy go za godnego choćby i ostatniego miejsca wśród pisarzy z zakresu parenetycznej filozofii30. 26 J.A. Komeński: Wielka dydaktyka…, s. 97.

27 Ibidem, s. 98.

28 Ibidem, s. 170.

29 Ibidem, s. 226.

30 Ibidem, s. 228.

(26)

Pedagog nie zalecał lektury starożytnych pisarzy również ze względu na styl.

Obrazowo przedstawił charakterystykę proponowanych dotychczas lektur szkol‑

nych:

Czyż po to, aby nasze dzieci nauczyły się mówić, będziemy je oprowadzać po szyn‑

kach, garkuchniach, oberżach, domach publicznych i tym podobnych rynsztokach?

Bo którędy — na miłość Boską — jeśli nie po takich brudnych zakamarkach opro‑

wadzają młodzież Terencjusz, Plautus, Katullus, Owidiusz itd.? Cóż innego nasuwają oni przed oczy, prócz dowcipów, żartów, hulanek i pijatyk, zakazanych miłostek, nierządu, wyrafinowanych oszustw itp. od których powinni chrześcijanie odwracać oczy i uszy nawet, gdy się na nie natkną przypadkiem31.

Komeński uważał, że czytanie klasycznej literatury powinno być zarezerwowane tylko dla najbardziej doświadczonych czytelników, a spośród pisarzy starożytnych wyróżnił Senekę jako nauczyciela cnót i szlachetności. Pisarz ten był też najchętniej przywoływanym przez pedagoga autorytetem, a za wyraz uznania dla popularnego w XVII wieku filozofa można uznać nie tylko przytoczenia jego sentencji, ale także uwagi o „złotych słowach” Seneki.

Twórca Pampaedii, pomimo ostrego napiętnowania pogańskich autorów, w swo‑

ich wywodach bardzo często cytował również Cycerona, Arystotelesa, Platona, Hora‑

cego, i to nie tylko w drukowanych pismach, ale też w listach prywatnych32. W mowie wygłoszonej w Szarosz Patak przedstawił bardziej przyjazne niż w Wielkiej dydaktyce stanowisko wobec pisarzy antycznych. Zwracał się bowiem do uczniów z pytaniem i propozycją:

Przeczytałeś niektórych pisarzy naszej doby? Popróbuj i starożytnych — stare bo‑

wiem wino lepsze jest, jak mówi Zbawiciel. Poczytałeś starożytnych? Nie gardź i młodszymi, boć wnoszą nowe spostrzeżenia nieznane dawnym. […] wiedzę daw‑

nych cenić trzeba dla jej starożytności, wiedzę młodszych dla obfitszego w niej światła33.

Zwracając się do młodych Węgrów, jako przykład wykształconych narodów wska‑

zał Włochów, Hiszpanów, Francuzów, Anglików i Belgów. Pisał:

Tamci nie książeczki czytają tylko — całe biblioteki. Nie poznajamiają się z pisarzami jednego wieku, lecz przetrząsają całą starożytność34.

31 Ibidem, s. 230.

32 Na przykład w listach do Bogusława Leszczyńskiego cytował Marcjalisa i Arystotelesa. Zob.

O edukacji dawnych Polaków…, s. 138, 141.

33 J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu…, s. 222.

34 Ibidem, s. 226.

(27)

W Pampaedii również można znaleźć słowa uznania dla klasycznej literatury:

[…] abyśmy znali bieg dziejów i wpływ światła na rodzaj ludzki. Toteż byłoby dobrze, gdyby w akademiach byli ludzie studiujący starożytność35.

Negatywne stanowisko wielkiego pedagoga wobec spuścizny starożytnych wy‑

nikało według Łukasza Kurdybachy z jego przekonań religijnych i sprzeciwu wobec czytanych w szkołach katolickich autorów. Dużą rolę odgrywał też język łaciński, który kojarzył się pedagogowi z katolicyzmem. Należy jednak podkreślić, że jezuici również selekcjonowali pisarzy starożytnych — Possewin radził, aby usuwać z an‑

tycznej poezji fragmenty erotyczne, zacierać jej pogański charakter, alegorycznie wykładać utwory odwołujące się do mitologii36. Tadeusz Bieńkowski tak tłumaczył obecność tekstów antycznych w XVII wieku w szkołach: „Krąg książek starożytnych był zbyt atrakcyjny pod względem dydaktycznym i merytorycznym, aby w wieku XVII szkoły katolickie i innowiercze mogły sobie pozwolić na konsekwentną z nich rezygnację”37.

Postulaty Komeńskiego odcięcia się od kultury piśmienniczej antyku pojawiły się w jeszcze bardziej radykalnej formie w propozycji zwołania soboru powszechnego, który według koncepcji Czecha podjąłby uchwałę

[…] o zamknięciu w specjalnych bibliotekach całej literatury pogańskiej oraz scho‑

lastycznych dzieł filozoficznych i teologicznych. […] Na wypadek gdyby wiadomości zawarte w wycofanych dziełach klasycznych i scholastycznych były komuś niezbędne do badań naukowych, mógł on zorientować się w treści każdej książki za pomocą rzeczowych indeksów i repetytoriów, które Komeński radził opracować38.

Siedemnastowieczny pedagog próbował zastąpić autorów klasycznych nowożyt‑

nymi pisarzami i uczonymi — głównie z obozu protestanckiego, gdyż ich poglądy wzmacniały jego stanowisko ideologiczne39. Dla zaangażowanego w ruch reforma‑

cyjny nauczyciela najważniejszym autorytetem była jednak Biblia i dlatego postulował nieustanne obcowanie z tekstami Starego i Nowego Testamentu:

Stąd też Pismo św. powinno być alfą i omegą dla szkół chrześcijańskich […] Toteż w chrześcijańskich szkołach ta Księga Boga przed wszystkimi innymi powinna mieć stałe miejsce40.

35 J.A. Komeński: Pampaedia…, s. 230.

36 Zob. T. Bieńkowski: „Bibliotheca selecta de ratione studiorum”…, s. 302—303.

37 T. Bieńkowski: Komeński w nauce i tradycji. Wrocław 1980, s. 74.

38 Zob. Ł. Kurdybacha: Pisma wybrane. T. 2…, s. 192.

39 Ibidem, s. 92.

40 J.A. Komeński: Wielka dydaktyka…, s. 210.

(28)

Postulat czytania fragmentów Biblii w oświatowych placówkach protestanckich był w XVII wieku realizowany w odróżnieniu od szkół katolickich, które, kierując się zasa‑

dami wyrażonymi w indeksie ksiąg zakazanych, nie zalecały bezpośredniego korzysta‑

nia z Pisma Świętego. Jan Bogusławski podsuwał kobietom lekturę Skargowego zbioru:

[…] niech Biblijej dadzą pokój, a zwłaszcza panienki, siła tam nie prze nie: ale […]

Żywoty świętych, od człowieka osobliwego księdza Piotra Skargi, który i kazaniem i pisaniem chętliwym radby co nawięcej ludzi Panu Bogu pozyskał. Te pisma prze nie i insze tym podobne41.

Inne poglądy na ten temat spotykamy wśród protestantów. Piotr Kochlewski w swoim testamencie w następujący sposób przedstawił dyspozycje w odniesieniu do Księgi:

Tym córkam trzy Biblie polskie brzeskie na podział za najznaczniejszy klejnot odka‑

zuję. Bibliotekę i księgi wszytkie pisane dochować wiernie synom42.

W XVII wieku czytelnictwo kobiet nie było powszechne. Przysłowie odnotowane przez Salomona Rysińskiego raczej deprecjonowało to zajęcie wśród innych zaleca‑

nych „zatrudnień białogłowskich”:

Która czyta, śpiewa, gędzie Z tej rzadko cnotliwa będzie43.

W środowiskach reformacyjnych zdecydowanie jednak silniej podkreślano po‑

trzeby intelektualne kobiet, starano się o odpowiednie wykształcenie córek, zapew‑

niano im dostęp do książek44. Komeński także doceniał kobiety jako czytelniczki, nie odmawiał im prawa do zdobywania wiedzy:

Również niepodobna podać żadnej wystarczającej przyczyny, dlaczego miałoby się drugą płeć […] zupełnie wyłączać od zdobywania mądrości (czy to w języku łaciń‑

41 J. Bogusławski: [List dedykacyjny]. W: S. Sokołowski: Sprawiedliwy Józef albo o Męce i śmierci Pana naszego Jezusa Krystusa Rozmyślania. Przeł. J. Bogusławski. Kraków, Drukarnia Łazarzowa 1596, k. 4v. Zob. A. Sitkowa: „Żywot świętego Benedykta” w edycji „Reguły” benedyktyńskiej „przekładania”

Sebastiana Fabiana Klonowica. (Z dziejów recepcji „Żywotów świętych” Piotra Skargi). W: Studia biblio‑

logiczne. Biblioteki i ośrodki informacji — zbiory, pracownicy, użytkownicy. T. 18. Red. M. Jarczykowa.

Katowice 2010, s. 92.

42 Cyt. za: N. Śliż: Testament Piotra Kochlewskiego sędziego ziemskiego brzeskiego z 1646 roku.

„Zapiski Historyczne” T. 72 (2007), z. 1, s. 107.

43 S. Rysiński: Proverbiorum polonicorum. Lubcz, druk. P. Blastus Kmita 1619, k. D3r.

44 Zob. J. Partyka: Kobiety a reformacja. Postulaty badawcze. W: Reformacja w dawnej Rzeczy‑

pospolitej i jej europejskie konteksty. Postulaty badawcze. Red. P. Wilczek przy współudziale M. Chop‑

tianego, J. Koryla i A. Rossa. Warszawa 2010, s. 32—37.

(29)

skim, czy też w ojczystym). Kobiety są tak samo obrazem Boga, tak samo uczestnicz‑

kami łaski i królestwa w przyszłym życiu, tak samo wyposażone są w umysł sprawny i zdolny do pojmowania mądrości (nieraz w wyższym stopniu niż nasza płeć) […]

Dlaczegoż więc mielibyśmy dopuszczać je do abecadła, a później odsuwać je od ksiąg samych? Czyż ich płochości obawiamy się?45.

Jednak kiedy Komeński wskazuje jakie książki są szczególnie polecane kobietom, jego emancypacyjne poglądy znacznie słabną, postuluje bowiem ograniczenie oferty czytelniczej do dzieł nabożnych i poradników domowych:

Nie powinny jednak mieć dostępu do byle jakiej mieszaniny książek […], a tylko do takich książek, z których mogłyby czerpać stale, wraz z prawdziwym poznaniem Boga i dzieł Jego, także prawdziwe cnoty i bogobojność prawdziwą. […] W tym więc przede wszystkim należy je kształcić, co powinny wiedzieć i móc zastosować zarówno dla godnego zawiadywania gospodarstwem, jak i dla zdrowia własnego oraz męża, dzieci i rodziny46.

Kobiety były także postrzegane przez pedagoga jako opiekunki małych dzieci i z tego punktu widzenia Komeński określał, jakie publikacje są im najbardziej po‑

trzebne. Powinny to być przede wszystkim poradniki zawierające zalecenia pedago‑

giczne i określające zakres obowiązków:

W tej książce zaś powinno być szczegółowo to wszystko opisane, ku czemu zmierzać ma wychowanie dzieci i co w jakiej okoliczności należy podejmować […]. Drugą rzeczą, która może oddać usługi przy ćwiczeniach w owej szkole macierzyńskiej, będzie książeczka obrazkowa, którą powinno by się dawać nawet od czasu do czasu samym dzieciom do ręki47.

Kształcenie starszych dzieci w szkole zostało porównane przez Komeńskiego do sztuki drukarskiej, którą pedagog był nie tylko zafascynowany, ale dobrze znał szcze‑

góły techniczne dotyczące „prasowania” książek. Aby więc w umyśle dzieci „odcisnęły się” właściwe nauki, trzeba zadbać o dobór odpowiedniej lektury i odsunięcie nie‑

właściwej. Według Jana Amosa uczniowie nie powinni zagłębiać się w publikacjach o charakterze polemicznym:

Toteż nie jest to rozsądnie jeśli młodzieży zaraz u wstępu podaje się kwestie sporne ja‑

kiejś nauki […]. Bardzo słusznie napisał Hugo: nigdy nie wejdzie na drogę prawdy ten,

45 J.A. Komeński: Wielka dydaktyka…, s. 64.

46 Ibidem, s. 65.

47 Ibidem, s. 251.

(30)

kto swą naukę rozpoczął od wątpliwości. A także: jeśli się nie będzie trzymało młodzieży z dala od złych, błędnych i mętnych książek jako też od złego towa‑

rzystwa48.

Jako przeciwwagę dla tych negatywnych lektur pedagog wskazywał najlepsze we‑

dług niego dzieła do czytania — książki praktyczne. Takie nastawienie być może wy‑

nikało z inspiracji zaczerpniętej od Franciszka Bacona, którego Komeński podziwiał49. Podkreślał też potrzebę uważnego studiowania wybranych prac z równoczesnym spo‑

rządzaniem notatek:

To zaś jest jedynym trwałym owocem lektury: przyswoić sobie, co się przeczytało za pomocą wypisów […] pamięć nasza jest jak sito, przyjmuje mnóstwo rzeczy, ale zaraz je wypuszcza i traci, jeśli ich nie zatrzymają szranki pisma50.

W okresie staropolskim często powtarzano podobne uwagi:

Co czytasz pomni, tę masz z nauk mieć nagrodę, Bo inaczej jakobyś czerpał sitem wodę51.

Salomon Rysiński w zbiorze przysłów przytoczył myśl operującą zbliżonym po‑

równaniem: „Wodę czerpa przetakiem, kto bez ksiąg chce być żakiem”52.

Najbardziej zalecanym sposobem na utrwalenie lektury były notatki. Komeński szczególnie zalecał wypisywanie sentencji, ciekawych słów, zdań, streszczanie rzeczy nowych i interesujących. Proponował, aby założyć dziennik wyposażony w skoro‑

widz, który ułatwi odszukanie odpowiedniego zapisu. Praca ta miała doprowadzić do indywidualnego charakteru własnych antologii. W XVII wieku bardzo popularne były różnego rodzaju florilegia, skarbczyki, zbiory „złotych myśli”, sylwy kopiowane z przekazów nieautentycznych. Pedagog zauważył te praktyki i zachęcając do sporzą‑

dzania własnych wypisów, stwierdzał:

Ponadto tam przytacza się teksty cudzych świadectw często tak zmienione i przekrę‑

cone, że rzadko można na nich bezpiecznie polegać. O tym zaś co sam wynotowałeś, wiesz, żeś to czytał własnymi oczyma53.

48 Ibidem, s. 118.

49 W. Voisé: „Najprzedniejszy instrument kształcenia”…, s. 189.

50 J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu…, s. 222.

51 [O. Karmanowski]: Paidonomia, albo sposób życia w towarzystwie. W: Pamiętnik sandomierski.

T. 2. Wyd. T. Ujazdowski. [b.m.w.] 1830, s. 584.

52 S. Rysiński: Przypowieści polskie. Lublin, druk: J. Wirowski. 1629, s. 61.

53 J.A. Komeński: Mowa o umiejętnym posługiwaniu…, s. 224.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyodrębniono 24 czynniki potencjalnie moty- wujące do pracy: poczucie sprawiedliwej płacy, realną perspektywę wzrostu płacy, premię, nagrodę pieniężną, pożyczkę, rabat

Celem niniejszego tekstu jest prezentacja wyników badań przeprowadzonych wśród mieszkańców gminy miejskiej Grajewo w zakresie oceny funkcjonowania wybranych aspektów

Dzięki własnościom magnetycznym możliwe będzie jej wykorzystanie w leczeniu nowotworów poprzez wstrzyknięcie substancji w zmienione chorobowo miejsce, a następnie

Umożliwienie dziecku obcowania z książką w młodszym wieku szkolnym otworzy mu drogę do łatwego odbioru dzieł literackich w klasach starszych i dorosłym życiu.. Zajęcia

Institute for Materials Research and WPI-AIMR, Tohoku University, Sendai 980-8577, Japan We develop a theory of the spin wave dynamics excited by ultrafast focused laser pulses in

Odkryto jedynie pozostałości po dwóch grobach obwarowanych z n ieliczn ym i ułamkami popielnic zdobionych jodełkam i, przepalonym i kośćm i ludzkimi i kawałkami

Skrzynia omawianego grobu zbudowana była z pła­ skich płyt łupanych z siln ie przeprażonego kam ienia. gdańskie późne średn

Z tych to powodów Trybunał II instancji uznał pozw anego za niezdolnego do zawarcia m ałżeństw a i podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich, inaczej niż to