• Nie Znaleziono Wyników

Dyskusja po referacie Stanisława Salmonowicza "Między strachem a manipulacją. Inteligencja polska wobec stalinizmu"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dyskusja po referacie Stanisława Salmonowicza "Między strachem a manipulacją. Inteligencja polska wobec stalinizmu""

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Strzałkowski, Stanisław

Waltoś, Jerzy Wyrozumski [et al.]

Dyskusja po referacie Stanisława

Salmonowicza "Między strachem a

manipulacją. Inteligencja polska

wobec stalinizmu"

Prace Komisji Historii Nauki Polskiej Akademii Umiejętności 7, 95-104

(2)

M i ę d z y s tra c h e m a m a n ip u la c ją : in te lig e n c ja p o lska w o b ec s t a lin iz m u 95

D y sk u sja po referacie S ta n isła w a S alm on ow icza:

M ię d z y s tr a c h e m a m a n ip u la c ją : in te lig e n c ja p o ls k a w o b e c s ta lin iz m u

A d a m S tr z a łk o w s k i:

in icju jąc d y sk u sję, c h c iałb y m zrobić d w ie uw agi.

W ydaje m i się, że w p o sta w a c h inteligencji w obec s ta lin iz m u isto tn ą rolę o d e ­ g ra ło to, że lu d z ie ci, n a w e t w sp ó łp ra c u ją c w ja k im ś sto p n iu z sy stem em , n ie b rali go i jego b z d u rn e j id eo lo g ii p o w a ż n ie . To w y ró ż n ia ło Polskę w śró d in n y c h d em o - lu d ó w - P o lsk a n a z y w a n a była „n a jw e se lsz y m b a ra k ie m w obozie". W ty m c z a ­ sie m ia łe m d o ść b lisk ie k o n ta k ty z fiz y k a m i n ie m ie c k im i z NRD, b y w a łe m w ich in s ty tu ta c h i z d u m ie w a ło m n ie, a n a w e t p rz e ra ża ło , jak serio o n i p o d c h o d z ili do k o m u n iz m u .

R efleksje p rz e d s ta w io n e w referacie P a n a P ro feso ra w y m a g a ły b y o c z y w iśc ie p o g łę b ie n ia w s tu d ia c h socjo lo g iczn y ch d o ty czący ch ty ch p o sta w i m e n ta ln o śc i in telig en cji. N iestety , w y d a je m i się, że ta k ą m ożliw ość w d u ż y m s to p n iu s tra c i­ liśm y. W ó w czas w o k re sie s ta lin iz m u , czy w p ó ź n ie jsz y m o k resie PRL-u, s tu d ia ta k ie b yły o c z y w iśc ie n iem o żliw e , a d z iś jest n a to za p ó źn o . N a w e t my, u c z e s tn i­ cy ty c h z d a rz e ń , u tra c iliśm y z c zasem o stro ść sp o jrz e n ia n a nie. Jak w s p o m in a ł P an, n a w e t n a m te ra z ta k ie form y p ro te s tu , jak u n ik a n ie u d z ia łu w p o c h o d a c h p ie rw sz o m a jo w y c h , a b ra n ie u d z ia łu n a p rz y k ła d w procesji św. S ta n isła w a ze S k ałk i n a W aw el, w y d ają się d z iś ju ż śm ieszn e, a m ło d sz e p o k o le n ie ty c h sp ra w ju ż w o góle n ie ro z u m ie .

S ta n is ła w W a lto ś:

B a rd z o p o d o b a ł m i się referat, bo jest on w y ra z e m z d ro w e g o ro z są d k u w o ce­ n ie p rz e sz ło śc i. O b e c n ie w ró ż n y ch p o jaw iających się w y p o w ie d z ia c h p rz e d s ta ­ w ia n e są cz ę sto p o g lą d y sk rajn e, p o d c h o d z ą c e do p rzeszło ści p rz e z p ry z m a t w ła s­ n eg o życia. W y d aje m i się, że poglądy, k tó re p re le g e n t z a w a rł w sw o im referacie, są w y w a ż o n e . Jest on w y ra z e m p o g lą d u u o g ó ln iająceg o n a ten tr u d n y do oceny o k res. T ru d n o jest ocenić z d a rz e n ia , w śro d k u k tó ry ch alb o sa m i się z n a jd o w a ­ liśm y, alb o m ie liśm y ro d zicó w , k tó rz y p rz e ż y w a li to w sz y stk o w sp o só b często d ra m a ty c z n y . P rz e d s ta w io n y p o d z ia ł czasow y, p e rio d y z a c ja ty ch w y d a rz e ń jest z g o d n a z ich p rz e b ie g ie m h isto ry c z n y m

A u to r u n ik a ł tu z u p e łn ie n a z w is k , i słu szn ie. C iekaw e jest tu p r z e c h o d z e ­ n ie p e w n y c h lu d z i ze s tr u k tu r P a ń stw a P o d z ie m n e g o w d a ls z y m d z ia ła n iu do s t r u k t u r PRL-u - jak ci lu d z ie m o g li p rz e trw a ć , zach o w u jąc się g o d n ie. M ożna tu p rz y to c z y ć p rz y k ła d d w ó c h ludzi: L o re n tz a i Z a ch w ato w ic za . P rzecież L o re n tz był c z ło n k ie m w ła d z P a ń s tw a P o d z ie m n e g o , a p o te m zajm o w ał w PRL-u to sa m o s ta n o w is k o w z a k re s ie m u z e a ln ic tw a do końca sw eg o u rz ę d o w a n ia w ro k u 1982. T akich o só b m ó g łb y m w y m ie n ić k ilk a n a śc ie . Z a s ta n a w ia łe m się, jak to się stało,

(3)

9 6 STA N ISŁ A W SA LM O N O W IC Z

że lu d z ie ci n ie z o sta li w y rz u c e n i p o z a n a w ia s w o k resie sta lin o w sk im . B a rd zo z a c h ę ca łb y m re fe re n ta d o n a ś w ie tle n ia tego z a g a d n ie n ia .

Jerzy W yrozumski:

P ro feso r W altoś p o d n ió s ł tu tę p e rio d y z a c ję b a rd z o p rz e k o n u ją c ą. Ja b y m z kolei z a z n a c z y ł b a rd z o tra fn ą ty p o lo g ię p ostaw . U w a ż a m , że jest o n a n ie z w y k le w a ż n a . P rz ecie ż m y b y liśm y d o p ie ro co ś w ia d k a m i n a u k o w e g o p ro s ta c tw a , k tó re d o tk n ę ło śro d o w isk o n a u k o w e k ra k o w sk ie z e stro n y p a n i R ybickiej, o so b y z u p e ł­ n ie w y p ra n e j z w szelk iej u m ie ję tn o śc i n a u k o w ej an alizy .

Ja n ie je ste m ta k im p e s y m is tą jak P ro feso r S trz a łk o w sk i, że z p u n k tu w id z e ­ n ia b a d a ń so cjo lo g ic zn y ch je st to czas stracony. O n n ie je st c a łk ie m stracony, d la ­ teg o że m a te ria ł fak to g ra ficzn y , m e d ia ln y jest ta k obfity, że s ta n o w i s u b s tra t d o a n a liz y socjologicznej. Ja b y m p o w ie d z ia ł, że n a m czeg o in n e g o b ra k - b ra k n a m w a rs z ta tu . I b a rd z o n iep o k o jące jest tu u p o w s z e c h n ie n ie p ro s ta c tw a w nau ce, n ie u m ie ję tn o śc i n a u k o w e j a n alizy , n ie u m ie ję tn o śc i p e rio d y za cji, a n a liz y ty p o lo ­ g icznej itd. Ja z u z n a n ie m c h c ia łb y m p o d k re ślić w referacie z a ró w n o w łaściw e p o d ejśc ie d o p e rio d y z a c ji, jak i a n a liz y ty p o lo g ic z n e j p o staw . To by w y m a g a ło ro z w in ię c ia , b o jest to b a rd z o isto tn y e le m e n t socjologiczny.

Z g a d z a m się z P ro fe s o re m W a lto sie m , że b ra k u je tu n a z w is k . A le z n a z w i ­ s k a m i m o ż e m y so b ie ju ż ła tw ie j p o ra d z ić , je ż e li m a m y tę sia tk ę , n a k tó rą to w s z y s tk o m o ż n a n a ło ż y ć , m a m y te ram y . To je st w ie lk ie z a d a n ie n a u k i: s tw o ­ r z e n ie k a d ry , k tó ra p o tra fiła b y z p e r s p e k ty w y tę rz e c z y w is to ś ć o b s e rw o w a ć i o p isa ć . M a m y d z is ia j d o b ry w a r s z ta t b io g ra fic z n y , p o k a z u je g o Polski słow nik

biograficzny. N ie s te ty je st to śc isły g o rs e t, b o je st to z d e te r m in o w a n e lite rą a l­

fa b e tu . Je ste śm y p r z y lite rz e S i d o s k o ń c z e n ia s ło w n ik a p o tr z e b a 28 lat, ja k to p o lic z y ł P ro fe s o r M a rk ie w ic z . G o n ią c o s ta tn ią lite rę a lf a b e tu , tra c im y z p o la w id z e n ia c a łą w ie lk ą b io g ra fic z n ą rz e c z y w is to ś ć , lu d z i, k tó r z y n ie z d ą ż y li u m r z e ć w o d p o w ie d n im c z a sie , lu d z i, k tó r z y z n a jd u ją się w in n y m m ie js c u a lf a b e tu itd.

N ie sp o só b się tu o trz ą sn ą ć z p e w n y c h sp ra w - k tó ż z naszej gen eracji n ie p a ­ m ię ta W an d y O d o lsk iej, tej stra sz n e j in te rp re ta to rk i p ro c e só w p o lity c z n y c h , czy M a rty k i z Fali 49. To są te cie m n e biografie, k tó re też p o w in n y być p rz y p o m n ia n e . D o b rze się stało, że o d e sz ły ju ż o n e w n ie p a m ię ć , ale te p o sta c ie też n a le ż y p rz y ­ p o m in a ć , c h o ćb y k u p rz e s tro d z e .

Kazimierz Zarzycki:

Jestem b io lo g iem , s tu d io w a łe m w la ta c h 1949-1953 n a U n iw e rsy te c ie Jag iel­ lo ń sk im . Te ciężk ie cza sy p rz e ż y w a łe m z a te m jak o stu d e n t. G d y p o ró w n u je m y sy tu a c ję w C zech o sło w acji cz y in n y c h d e m o lu d a c h z sy tu a c ją w Polsce, to u n a s była o n a z n a c z n ie ła g o d n ie jsz a .

(4)

M i ę d z y s tra c h e m a m a n ip u la c jij: in te lig e n c ja p o ls k a zuobec s t a lin iz m u 97

P an P ro fe so r w sw o im refera cie z a k re ślił sy tu a c ję in telig en cji w sz e ro k im asp ek cie, ja ch c ia łe m się zająć sy tu a c ją w w ą z iu tk im z a k re sie n a u k b io lo g iczn y ch i p rz y ro d n ic z y c h . Po w ojnie, p o w ró c iw s z y z zag ran icy , w ielu w y b itn y c h u c z o ­ n y ch w łączyło się w b a d a n ia n a u k o w e i p ró b o w a ło z o rg a n iz o w a ć n a n o w o sw e w a rs z ta ty p ra c y n au k o w ej. W racali do k ra ju m im o n e g a ty w n e g o s ta n o w is k a w tej sp ra w ie e m ig racji, n a p rz y k ła d p ro fe so r S k a liń sk a, czy g eo lo d z y i bo tan icy . W ierzyli, że w łączając się w s tr u k tu r y w ład zy , p o m o g ą o d b u d o w y w a ć n a u k ę p o l­ ską. D zięki te m u n a s z e ró żn e w a rs z ta ty n a u k o w e m o g ły się ro zw ijać i m ło d z ie ż n a sz a m o g ła się kształcić. D zięki te m u m a m y w k ra ju d o b re o śro d k i i n ie z o sta ły o n e z n isz c z o n e ta k jak n a p rz y k ła d w Rosji, g d z ie w g e n ety ce p a n o w a ł ły se n k iz m , a u n a s je d n a k w ielu lu d z i o p a rło się tem u . We W ro cław iu n a p rz y k ła d H irsz fe ld s tw o rz y ł p o w a ż n y o śro d e k n a u k o w y . Tym lu d z io m , k tó ry c h często w te d y k r y ty ­ k o w a n o , z a w d z ię c z a m y to, że m o ż e m y te ra z b e z k o m p le k só w m yśleć o w ejściu d o E uropy.

Julian Dybiec:

M ó w io n o ju ż tu taj w łaściw ie o w sz y stk ic h n a jw a ż n ie jsz y ch z a g a d n ie n ia c h , m ia n o w ic ie p e rio d y z a c ji i ty p o lo g ii. Ja ró w n ie ż c h cia łb y m p o d k re ślić w ie lk ą tra f­ n o ść teg o p o d ejścia.

N ale ży w s p o m n ie ć o jeszcze je d n y m is to tn y m p ro b lem ie, k tó ry P an P ro feso r tu p o ru sz y ł, a k tó re g o n ie sp o ty k a się n a ogół w ró ż n y ch o p ra c o w a n ia c h tej te m a ­ ty k i. C h o d z i m i o p o ru s z a n e p rz e z P a n a w ie lk ie z ró ż n ic o w a n ie g eo g raficzn e, co jest b a rd z o is to tn e w u jm o w a n iu s ta n o w is k a inteligencji w o b ec sta lin iz m u . G d y c z y ta się ró żn e p a m ię tn ik i z o k re su P olski L udow ej d o 1956 ro k u , to w id a ć w y r a ź ­ nie, że in n a była p o s ta w a in telig en cji n ie ty lk o Śląska, o której P an w sp o m in a ł, ale ró w n ie ż W ielk o p o lsk i, k tó ra m ia ła tra d y c je nie m ieck ie, ale była a n ty g e rm a ń s k a . D latego c zęsto w y s tę p o w a ły ta m p rz e ja w y n a w e t sy m p a tii do tego, co d z ia ło się w Polsce p o w ojnie. K ry ty k a n a z iz m u w p o łą c z e n iu ze w sp ó łp ra c ą z n o w y m sy­ ste m e m o d b y w a ła się n a k a n w ie b u d o w a n ia p o z y ty w n y c h w arto ści. N ależało b y jeszcze b a rd z ie j sp re c y z o w a ć i p o d k re ś lić to z ró ż n ic o w a n ie geo g raficzn e. N a p rz y k ła d w p ó łn o c n o -w s c h o d n ic h c zęśc iach Polski inaczej w y g lą d a ł te n sto s u n e k in telig en cji do sy ste m u , n a p rz y k ła d w B iałostockiem .

C h c ia łb y m te ż z w ró c ić u w a g ę n a w ie lk ą rolę tradycji. P an P ro feso r Z a rzy ck i w s p o m in a ł o u c z o n y c h , biologach, k tó rz y w ra c a li z z a g ran icy , aby pra co w ać w k raju. M ów ił P a n ró w n ie ż o ty m , że P olska w y g lą d a ła w ty ch z a g a d n ie n ia c h s to s u n k u in telig en cji d o s ta lin iz m u in aczej n iż in n e kraje. W ydaje m i się, że ta sp e cy fik a p o lsk a w y p ły w a ła stą d , że ty lk o P olska była w d u żej m ie rz e p o d p a n o w a n ie m Rosji w czasie zab o ró w . P rz e z to in n y był s to s u n e k C zech ó w czy N iem có w d o R osjan, a in n y Polaków . M yśm y z n a li ich lepiej i to jak o ciem iężycie- li. A n a p rz y k ła d d la B u łg aró w byli to d a w n i sojusznicy. N a ty m p o leg ała ta rola trad y cji w p o d e jśc iu do sy ste m u . W w ie lu w s p o m n ie n ia c h z teg o o k re su sp o ty k a

(5)

98 STA N ISŁA W S A L M O N O W IC Z

się tw ie rd z e n ie , że Polacy p a trz y li n a ten sy stem ze sc e p ty c y z m e m czy iro n ią . N aw et p o d o b n o C h ru s z c z o w o w i z w ra c a n o u w ag ę w jego e k s p e ry m e n ta c h z k u ­ k u ry d z ą , że w Polsce nic z tego n ie w y jd z ie , bo Polacy z teg o się śm ieją.

W reszcie b a rd z o słu sz n ie p o d k re ś la P an z ró ż n ic o w a n ie p ro fe sjo n a ln e . B iolodzy m ogli p raco w ać i ich sy tu a c ja była o w iele p ro s ts z a n iż h u m a n is tó w .

C h c ia łb y m jeszcze z a d a ć P an u p y ta n ie w jednej k w e stii. D o k o n a ł P an d a le k o idącej s y n te z y w ty p o lo g ii i p erio d y zacji. Co było p o d s ta w ą d o s fo rm u ło w a n ia ta k ie g o w ła śn ie o b ra z u ? C zy w z n a c z n y m sto p n iu w ła sn e o b se rw a c je , w ła sn a refleksja, czy też le k tu ra ró żn y c h o p raco w ań , o k tó ry c h P an w s p o m in a ł, czy też le k tu ra p a m ię tn ik ó w i w y p o w ie d z i in d y w id u a ln y c h ?

S te fa n W . A 1 exa n d ro w icz:

C h c ia łb y m ta k ą refleksję w ziąć p o d uw agę. T rzeba przy jąć, że w ta m ty c h c z a ­ sach obie stro n y i ta rz ą d o w o p ro ra d z ie c k a , i ta p o lsk a b a r d z o się w y silały . Była to w ja k iś sp o só b g ra m ię d z y d w ie m a s tro n a m i. S tro n a rz ą d o w a czy cała ta e k i­ pa, k tó ra p rz y sz ła d o n a s ze W schodu, starając się o p a n o w a ć sp o łe c z e ń stw o , czy stw o rz y ć jak iś rz ą d d u sz , p rz y jm o w a ła p e w n e m e to d y p o s tę p o w a n ia w s to s u n k u d o lu d z i, k tó rz y w ia d o m o było, że b ę d ą się opierać, a ich p o te n c ja ł in te le k tu a ln y p o z w o li im w cale d o b rz e się opierać. R óżnica m ię d z y ty m i d w ie m a g r u p a m i by ła n ie w ą tp liw ie ta, że ta p ie rw sz a g ru p a była z o rg a n iz o w a n a , a ta d ru g a nie. M yślę, że cały w y siłe k , k tó ry m d ą ż o n o d o o p a n o w a n ia elit in te le k tu a ln y c h , p o le g a ł n a m e to d z ie „kija i m arch ew k i". W ten sp o só b re g u lo w a n o to, co k to b ę d z ie m ia ł i co b ę d z ie robił.

Jak m ó w ili m oi p rz e d m ó w c y , p rz e d sta w ic ie le n a u k ścisły ch i p rz y ro d n ic z y c h byli tu u p rz y w ile jo w a n i w s to s u n k u do h u m a n istó w . Ja p a m ię ta m to z m o ic h c z a ­ só w stu d e n c k ic h . Ta g ra w y stę p o w a ła ró w n ie ż ta m , w śró d stu d e n tó w . M ia n o w ic ie była p e w n a g ru p a lu d z i z d e c y d o w a n y c h robić k a rie rę n a p o d s ta w ie sw ej p r o w e ­ niencji ro b o tn ic z o -c h ło p sk ie j, czy p ro rad zieck iej. I była p e w n a g ru p a s tu d e n tó w , k tó rz y n ie chcieli tego, alb o k tó rz y byli w p ro s t w opozycji. D la ty c h z o p o z y cji była to często d ro g a tr u d n a alb o d ro g a p rz e g ra n a . D la ty ch , k tó rz y u s ta w ili się w ja k im ś sto p n iu n ie c h ę tn ie , ale n ie m a n ife stu ją c tej n iech ęci, ta d ro g a by ła w ja­ k im ś s to p n iu m o żliw a.

Ja m ia łe m b a r d z o d u ż e k o n ta k ty z C z e c h a m i i zdaję sobie z n a k o m ic ie s p r a ­ w ę z tego, że w C zechosłow acji w a r u n k i były całk o w icie o d m ie n n e . N ie jestem p e w ie n , czy w y n ik a ło to ty lk o z tradycji. Myślę, że w y n ik a to też z o so b o w o śc i czeskiej; p o d o b n ie było w NRD. M yślę, że ta ró żn ica m ię d z y P olską i p o z o s ta ły m i k ra ja m i d e m o lu d ó w p o z w a la ła zach o w ać część ty ch w a rto śc i, k tó re m y śm y p o ­ tem o d z ie d z ic z y li i rozw ijali.

C h cę o ta k ą rz e c z zap y tać: Ta s tro n a rz ąd o w a w jak iś sp o só b z m ie r z a ła d o o p a n o w a n ia całego p o la i s ta ra ła się to robić ró ż n y m i m e to d a m i, m ię d z y in n y ­ m i p r z e z ro z d z ia ł ś ro d k ó w fin a n so w y c h , czyli p o p rz e z w s p ie ra n ie ty ch , k tó ry m

(6)

M i ę d z y s tr a c h e m a m a n ip u la c ja : in te lig e n c ja p o lska w o b ec s ta lin iz m u 99 m o ż n a b yło zaufać, a e lim in o w a n ie tych, k tó rz y byli n ie c h ę tn i. W ja k im sto p n iu w p ły n ą ł n a to I K o n g re s N a u k i Polskiej? Jaką rolę o n m ia ł i czy p rz y p a d k ie m nie d la te g o go z w o ła n o . M iał on p rz e c ie ż p e w n e efekty. W jego w y n ik u sz e re g w y ­ b itn y c h p ro fe so ró w , w y b itn y c h n a u k o w c ó w p rz e sz ło n a pozycje, k tó re im d a w a ły m o ż liw o śc i ro z w o ju n a u k i, ale k tó re w ró żn y sp o só b były w śro d o w isk u w id z ia n e i k o m e n to w a n e . A były to osoby, k tó re p rz e sz ły p o te m n a ró ż n e w y so k ie pozycje w e w ła d z a c h p a ń stw o w y c h . M am n a m yśli n a p rz y k ła d p ro fe so ra M ieczy sław a K lim a sz e w sk ie g o , z n a k o m ite g o geom o rfo lo g a. Z w ie lk ą pasją, jak p a m ię ta m , s k u p ia ł o n w o k ó ł siebie s tu d e n tó w i asy sten tó w , a p o te m p rz e sta ł, g d y z o sta ł w i­ c e p rz e w o d n ic z ą c y m R ady P a ń stw a .

Z b ig n ie w W ó jcik:

K a ż d y ze sta rs z y c h u c z e s tn ik ó w n a sz e g o s p o tk a n ia jest o b a rc z o n y o g ro m ­ n y m ła d u n k ie m w ła sn y c h o b serw acji. Ja n ie m a l p rz e z całe sw oje życie p rz e s z e d ­ łem o b o k p o lity k i. To jest m oże n ie s p o ty k a n e , ale w m o im p r z y p a d k u p ra w d z iw e . G d y b y łem d z ie c k ie m , to z b ie ra łe m sk a m ie n ia ło śc i, a sy ste n te m z o sta łe m n a d r u ­ g im ro k u stu d ió w . M am z tego c z a su p e w n e obserw acje. P ro feso r P a ssen d o rfer, w y b itn y g eo lo g , tu ta j w K ra k o w ie w y k sz ta łc o n y i pracujący, n ie d łu g o p o śm ierci S ta lin a , g d y z o sta liśm y w e z w a n i d o zja w ie n ia się n a p o c h o d z ie , s p o ty k a m n ie n a k o r y ta r z u i m ów i: „P an ie Z b y sz k u , id z iem y n a p o ch ó d !" P y ta m : „A p o co ?". P ro fe so r s p o k o jn ie o d p o w ia d a : „ P an m o że n ie iść, a ja jestem u rz ę d n ik ie m p a ń ­ s tw o w y m i m u sz ę iść". Ja co p ra w d a też byłem u rz ę d n ik ie m p a ń s tw o w y m .

G e n e ra ln ie rz e c z biorąc, w ta k ic h ro z w a ż a n ia c h n a le ż a ło b y n a w ią z a ć do tego, co m ó w ił P a n P ro feso r o g eo g rafii. R epresje ró ż n ie się p o jaw iały w ró żn y ch m ia s ta c h p o lsk ic h . M oim z d a n ie m rep resji, jeżeli c h o d z i o n a u k ę , było s to s u n k o ­ w o d u ż o w W arsz a w ie i Ł odzi, tro c h ę w P o z n a n iu , tro c h ę w K rak o w ie, ale s to ­ s u n k o w o u lg o w o było na p rz y k ła d w e W ro cław iu i L ublinie, ta k ż e w T o ru n iu . N a le ż a ło b y zb ad ać, w jaki sp o só b n a ra ż e n i p o lity c z n ie p ro fe so ro w ie , n a p rz y k ła d w ra c a ją cy z o b o z ó w w Rosji, lo k o w a n i byli w ty ch p lacó w k ac h p o z a c e n tra m i w ła ­ d z y p o lity c z n e j. Istn ieje n a p e w n o ja k a ś g eo g rafia rep resji, jeżeli c h o d z i o n au k ę.

W ty c h c z a sa c h s ta lin o w sk ic h o ta rłe m się o legionistów . P ro sz ę m i w ierzyć, że n a p rz y k ła d leg io n iści m ieszk ając y w W arszaw ie w y w a la n i byli co jak iś czas z pracy, ale p o m ie siącu z n ó w m ieli jak ąś pracę. L egioniści tw o rz y li w te d y ta k ą z w a r tą g ru p ę , w z a je m n ie się po p ierającą. O ile o c z y w iśc ie n ie siedzieli.

N a k o n iec c iek aw o stk a o p o w o ła n iu K om itetu H isto rii N au k i, a p o te m Z ak ład u H isto rii N a u k i PAN. K om itet ten u tw o rz y ł z różn y ch w łasnych w zg lęd ó w Z y g m u n t M o d z ele w sk i. P od ejrzew am , że sp o d z ie w a ł się, że w y sk o czy ze s tr u k tu r p a ń s tw o ­ w y ch i ścielił sobie jakieś m iejsce do p rz e trw a n ia . Potem K om itet p rzek ształcił się w Z a k ła d i była to p rz e z d łu g i czas tak a d ro g a ucieczki od oficjalnej historii, n a r z u ­ conej p rz e z w ład ze. W h isto rii n a u k i n ik t n ie n a k a z y w a ł cy to w a n ia M arksa, L en in a i S talin a. Ja w p ó ź n iejszy m okresie n iż ten, o k tó ry m m ów ił Pan Profesor, z n alazłem

(7)

100 STA N ISŁA W S A L M O N O W IC Z

się w e w s p ó łp ra c y z ty m Z a k ład em i b e z p o ś re d n io to o b serw o w ałem . Ta u cieczk a h isto rii od p o lity k i ta k ż e d o p ro w a d z iła d o p o w sta n ia In s ty tu tu P rz y ro d o z n a w s tw a i T echniki w M oskw ie. C oś tak ieg o p o w sta ło też w C zechosłow acji.

Stanisław Grodziski:

K o n ty n u u jąc ten w ątek, k tó ry P an p o ru sz y ł, chciałem p o w ied zieć, że w d z ie d z i­ nie n a u k h u m a n isty c z n y c h , k tó re były b a rd z ie j n a c elo w n ik u w ła d z p o lity czn y ch , w w y n ik u w zm o żo n ej k o n tro li pojaw iło się zjaw isko sz u k a n ia sobie b e z p ie c zn y c h n isz ek o lo g iczn y ch i takiej ucieczki. N a p rz y k ła d w d z ie d z in ie n a u k h isto ry c z n y c h co fan ia się w głęboką przeszłość dziejow ą. To było b ezp ieczniejsze. C zy też u c ie k a ­ nie od p rac m o n o g raficzn y ch , sy n tety c zn y ch , a k ie ro w an ie się w stro n ę p o m o c n i­ czych d y sc y p lin n a u k o w y c h h isto rii, czy k u w y d a w n ic tw o m ź ró d ło w y m . To też było a b so lu tn ie b ez p ie c zn e i m o ż n a ta m było spokojnie pracow ać.

Były też n ie s te ty in n e zjaw isk a , ja k n a p rz y k ła d n is z c z e n ie w p e w n y m c z a ­ sie socjologii, n o rm a ln e j socjologii, u c ie c z k a socjologów d o e tn o g ra fii, b o i to też m ia ło m iejsce. A z a te m s z u k a n ie b e z p ie c z n y c h d z ie d z in , w k tó ry c h m o ż n a b yło p rac o w ać i o ile m o żn o ści k o n ty n u o w a ć cały w ie lk i n u r t d y sc y p lin y n a u k o w e j. Tak n a p rz y k ła d z n a n y P a n u P ro fe so ro w i d o sk o n a le p ro feso r, k tó ry p r z e z całe życie z a jm o w a ł się p ra w e m m ię d z y n a ro d o w y m , n a g le za c z ął p u b lik o w a ć p ra c ę o P aw le W ło d k o w ic u z XV w. - notabene słab ą pracę, b o p rz e c ie ż p r z e z całe życie p ra c o w a ł w in n ej d z ie d z in ie - to w sz y sc y w ie d z ie li, że jest to d e m o n s tra c y jn e zjaw isko. W z a k re sie n a u k p ra w n y c h b a r d z o c h a ra k te ry s ty c z n a była u c ie c z k a o d p ra w a k a r n e g o k u b e z p ie c zn ie jsz e m u p r a w u c y w iln e m u .

M ó w iąc o ty ch z ja w isk ach , c h c ia łb y m ja k o ś w ezw ać re fe re n ta , k tó ry te n te m a t p o d ją ł - i n a p e w n o n ie o g ra n ic z y się d o re fe ra tu sy g n a liz u ją c e g o ty lk o te b a d a n ia - ab y w ty ch p ra c a c h n ie po m ijać n a z w is k , te są b o w ie m b a rd z ie j k o n k r e tn y m i d o w o d a m i w ty ch p ro c esac h . W z w ią z k u z ty m jest o g ro m n e z a d a n ie . W ia d o m o , że p ra c e n a d Polskim słownikiem biograficznym p o trw a ją jeszcze z 20 lat, ale n a jw y ż ­ szy ju ż czas, żeb y z o rg a n iz o w a ć z esp ó ł, k tó ry p o d e jm ie p ra c e n a d PSB N ow ej Serii. I jeżeli to się ro z p o c z n ie , to w ó w c z a s całe ow o n o w e p o k o len ie, o k tó ry m m ó w im y , k tó re ju ż p rz e sz ło d o h isto rii, a n ie zo sta ło w PSB o p ra c o w a n e , b o byli to n a p rz y k ła d lu d z ie z p o c z ą tk u a lfa b e tu , ju ż te ra z m u si być d o k u m e n to w a n e , jeżeli m a n ie z n ik n ą ć z a re n y dziejow ej. N ie m a tu n a co czek ać i tę p racę, k tó ra z n o w u trw a ć b ę d z ie w iele lat, n a le ż a ło b y ju ż te ra z podjąć.

Stanisław Salmonowicz:

D y sk u sja była b a rd z o sz e ro k a i w iele s p ra w z o sta ło p o ru sz o n y c h .

Sw oje u w a g i k o ń co w e z a c z n ę o d tego, co P ro feso r G ro d z is k i m i w ła śc iw ie w y ją ł z u st, b o p rz e c ie ż ja ju ż 15 lat te m u p ro p o n o w a łe m w In s ty tu c ie H is to rii PAN, aby n ie z a le ż n ie od tego, k ie d y Słow nik biograficzny d o jd z ie do lite ry Z - a m y

(8)

M i ę d z y s tra c h e m a m a n ip u la c ją : in te lig e n c ja p o ls k a w o b ec s t a lin iz m u 101 ju ż te g o n a p e w n o n ie d o c z e k a m y - stw o rz y ć ju ż te ra z re d a k c ję s u p le m e n tu , p o ­ w ołać je d n e g o z d o św ia d c z o n y c h p ra c o w n ik ó w d o ty ch czaso w ej red ak cji, p rz y ją ć sześciu m ło d y c h p ra c o w n ik ó w i zacząć tę pracę. N ie ste ty P ro feso r M a rk ie w ic z i P ro fe so r T azb ir byli p rz e c iw n i. S p ra w d z iłe m , że lu d zie, k tó ry c h n a z w is k a z a ­ c z y n a ją się n a lite ry od A do K i k tó rz y z m a rli po II w ojnie św iato w ej, z r e g u ły n ie w y s tę p u ją w PSB, a p ó ź n ie jsz y c h te ż n ie m a często z p o w o d ó w c e n z u ra ln y c h , n a p rz y k ła d lu d z i P a ń s tw a P o d z ie m n e g o , a n ty k o m u n is tó w itd. Te ż y c io ry sy d w u d z ie s to w ie c z n e n ie z n a la z ły w PSB m iejsca, p rz y n a jm n ie j o d lite ry K d o L. P rz y g o to w a n ie m a te ria łó w do ty c h to m ó w su p le m e n tu m u siało b y te ż p o trw a ć k ilk a lat. N ie ste ty mój w n io s e k z o sta ł o d rz u co n y , ró w n ie ż ze w z g lę d ó w f in a n s o ­ w y ch , ale n ie tylko. U w aż an o , że n a jp ie rw n a le ż y d o p ro w a d z ić sło w n ik d o lite ry Z. N ie s te ty jesteśm y o b e c n ie p rz y lite rz e S i nic n ie w sk a z u je n a to, ż e b y śm y s z y b ­ ko p o je c h a li n a p rz ó d .

To b y ła ta k a u w a g ą w z w ią z k u z w y p o w ie d z ią P ro fe so ra G ro d z isk ie g o . A z a c z n ę te ra z o d d w ó c h s p ra w k o n k re tn y c h . Ja rz e c z y w iśc ie n ie p o ru s z a łe m sp ra w n a u k i, bo u o g ó ln iłe m n ie co b a rd z ie j te n referat. W m o im a rty k u le z a jm o ­ w a łe m się in te le k tu a lis ta m i w s z e rs z y m z a k re sie tego słow a. T eraz w z w ią z k u z p e w n ą sesją m a m o p ra c o w a n ie d o ty c zące ty lk o p o s ta w p ro fe su ry . Ten re fe ra t się u k a ż e . P o w o łu ję się w n im g łó w n ie n a p rz y k ła d y k ra k o w sk ie , ta k że n ie w ie m , czy p ó ź n ie j b ę d ę m ó g ł p rz y je ż d ż a ć d o K rak o w a b e z o chrony. T am sp ró b o w a łe m p o d a ć ty p o lo g ię 7 ro d z a jó w p o sta w p ro feso rsk ich : o d V etu la n ie g o z jed n ej s tro n y d o B obińskiej z d ru g iej. N aw ią z u ją c d o w y p o w ie d z i, k tó re p a d ły n a te n te m a t, c h c ia łb y m p o w ie d z ie ć , że to sp o jrz e n ie n a p ro fe su rę w ią ż e się z p ro b le m e m p o ­ dejścia d o tego, co b y śm y m o g li n a z w a ć p o z y ty w iz m e m ty p u „po klęsce", czyli ina cze j m ó w ią c p ra c y o rg an iczn ej. R ze c z y w iśc ie n a u k i ścisłe i p r z y ro d n ic z e b y ły tu w lep szej sy tu a c ji - choć bio lo g ia n ie ta k d łu g o , bo p rz y s z e d ł Ł ysen k o i trz e b a b yło c h w a lić M ic z u rin a . N ajlepiej było m ate m a ty k o m . Jak k tó ry ś z P a n ó w p o w ie ­ d z ia ł, p ro fe s o ro w ie w c h o d z ili w s tr u k tu r y w ład zy , bo chcieli ro zw ijać p e w n e d z ie d z in y d a le k ie od p o lity k i, ale m o g li to robić za p e w n e koncesje, na p rz y k ła d p ro fe s o r Szafer, ale n ie ty lk o on, też w s p o m in a n y tu p ro fe so r L o ren tz. Z d z ia ła li rzeczy, k tó re m o ż e m y sk ą d in ą d o cen ić p o z y ty w n ie , jest ty lk o p ro b le m , ja k d a ­ leko się id z ie w ty ch u stę p stw a c h . Jeżeli za c h o w u je się sw oje w ła sn e s ta n d a r d y m o ra ln e , n ie p rz e k ra c z a się p e w n y c h g ra n ic , to p ow iem y, że było to n ie u n ik ­ n io n e i p rz y n io s ło p o z y ty w n y , z w ła sz c z a d la d an ej n a u k i, sk u tek . A le g ra n ic a jest tu d o ść cien k a . T akie p rz y k ła d y n e g a ty w n e m o ż n a p o d a ć , jak M ie c z y sła w K lim a s z e w s k i i w ie lu in n y c h , T eodor M a rch lew sk i, Jan D ąb ro w sk i.

D ru g a k w e sia w ią ż e się z s z e re g ie m w y p o w ie d z i. D ziękuję za p o p a rc ie m o je ­ go s ta n o w is k a , że trz e b a p a trz e ć n a te k w e stie ró w n ie ż z p u n k tu w id z e n ia p r z e ­ szłości. Ja z a w sz e m o im s tu d e n to m m ó w ię, że p rz e c ie ż n ie jest rzeczą o b o ję tn ą n a ­ w e t d z isiaj, g d z ie d a n y p o w ia t leży, czy jest to d a w n y p o w ia t p ru s k i, czy g a lic y j­ ski, cz y te ż n a le ż a ł do K ró le stw a P olskiego. T e ch n ik a w XX w ie k u d o k o n a ła n ie ­ s a m o w ity c h skoków , ale m e n ta ln o ść lu d z k a w y g lą d a z u p e łn ie inaczej. P ro sz ę n ie

(9)

102 STA N ISŁA W SA LM O N O W IC Z

za p o m in a ć , że p o d s ta w o w y m fa k te m sp o łe c z n y m je st to, że c h ło p w ie lk o p o lsk i ju ż około 1820 ro k u w s z e d ł w sy ste m w łasn o ści, c h ło p g alicyjski d o p ie ro w latach sz e ść d z ie sią ty c h XIX w. z acz ął jak o tak o eg zy sto w ać i to kiep sk o , a w z a b o rz e ro ­ sy jsk im z o sta ł u w o ln io n y od p a ń s z c z y z n y d o p ie ro w ro k u 1864. To są fa k ty p o d ­ staw o w e d o ty cz ące m e n ta ln o śc i. P o słu żę się tu a n e g d o tą - ja a n e g d o ty k o lek cjo ­ nuję: S p o ty k a się p o w o jn ie p o z n a n ia k z w a rsz a w ia k ie m . W a rsz a w ia k o p o w ia d a b a rw n ie , jak to było w czasie okupacji: „W p iw n ic y m ia łe m tajną d r u k a rn ię , n a s try c h u trz y m a łe m Żydów , ra z z a strz e liłe m z o k n a N iem ca, d ru k o w a liś m y g a z e t­ ki i u lo tk i, ro z p ro w a d z a liś m y je szero k o , m ia łe m m a g a z y n b ro n i p o d p o d ło g ą " P o z n a n ia k w y s łu c h a ł teg o i m ów i: „A w iesz, u n a s to w sz y stk o było za k a z an e ".

Była tu m o w a o ty m , że w N R D było inaczej n iż w Polsce. Był o k re s w m o im życiu, g d y p o z b a w io n o m n ie k a te d ry , n ie m o g łem w y jeżd żać, ale p u s z c z a n o m n ie do NRD. Ten s a m blok, ale in n y b a ra k . P o zn ałem w te d y d o b rz e N R D i stw o rz y łe m teorię, że jeżeli n a w e t w N R D n ie u d a ło się z b u d o w ać k o m u n iz m u , to znaczy, że jest to a b so lu tn ie n iem o żliw e.

Co d o p ra c so cjo lo g iczn y ch z teg o o k re su , to o n e istnieją. M u sz ę p o d k re ślić d u ż e z n a c z e n ie takiej a n k ie ty , k tó rą p r z e p ro w a d z iła i o p ra c o w a ła P a n i P ro fe so r S w id a-Z iem b a. To są b a rd z o w a ż n e teksty, ale d o ty c z ą g łó w n ie łó d z k ic h m a tu ­ rz y stó w lat p ię ć d z ie sią ty c h . P e w n e z a te m in fo rm a c je są. Ja o g ło siłem a r ty k u ł d o ­ ty c ząc y m o ich s tu d ió w n a W y d zia le P ra w a UJ, są też ró ż n e w s p o m n ie n ia . Ja n a ­ d a łe m m o jem u o p ra c o w a n iu c h a ra k te r eseju, k tó ry w y łą c z n ie był p o św ię c o n y tej sp ra w ie . P iszę ta m , że mój ro c z n ik n a le ż a ł d o tak ich , g d z ie n a 476 s tu d e n tó w 90% n a le ż a ło do ZMP, a te p o z o sta łe 10% to były p rz e w a ż n ie d z ie w c z ęta , o k tó ry c h się m ów iło, że o n e jeszcze dojrzeją ideo lo g iczn ie. Ja n ie m o g łem ju ż dojrzeć id e o lo ­ g iczn ie, jeszcze m ia łe m fa ta ln ą ro d z in ę i w tej sy tu acji n ie b yły to s tu d ia łatw e. Z o sta łe m p o te m p rz o d o w n ik ie m p ra c y - in n i p o p ro s tu o b le w ali e g z a m in y - i to była też m e to d a , k tó ra ra to w a ła czło w iek a. Ż eby d o stać s ty p e n d iu m p re m io w e i m ieć z czeg o żyć, trz e b a było m ieć ś re d n ią 4.5. D o staw ało się 150 zł, k tó re jakoś p o z w a la ły przeży ć.

N a m a r g in e s ie tego, co m ó w ił P ro fe so r W altoś, m u s z ę s tw ie rd z ić , ż e za m a ło z a a k c e n to w a łe m te n p ro b le m s tra c h u . Tego e le m e n tu s tra c h u n ie m o ż n a e lim in o w a ć w o cen ie. Ja m a m ta k i p rz y k ła d z w ią z a n y z re p re s ja m i. N ie d a w n o w a r ty k u le J o a n n a S ie d le c k a p r z y p o m n ia ła sy tu a c ję , jak to W ła d y sła w G ra b sk i - notabene s y n p rz e d w o je n n e g o p re m ie ra W ła d y sła w a G ra b sk ie g o - p o k a z a ł w ro k u 1953 N a ta lii G a łc z y ń sk ie j n ie p u b lik o w a n y w ie rsz , w k tó r y m ro z w a ż a ł w in y i z a s łu g i G a łc z y ń sk ie g o , n ie k o n ie c z n ie z g o d n ie w d o k tr y n ą oficjaln ą. I w te d y u r z ą d z o n o w Z w ią z k u L ite ra tó w P o lsk ich z e b ra n ie , k tó re było w ła ś c i­ w ie s ą d e m n a d G ra b s k im . W te d y tacy p is a rz e , jak Jerzy W ald o rff, A n a to l S te rn , A r tu r S a n d a u e r, St. R y sz a rd D o b ro w o lsk i, K a z im ie rz K o ź n ie w sk i w y s tę p o w a li z n a jo s trz e js z y m i z a r z u ta m i, a n ik t go n ie b ro n ił. G ra b sk i n a p is a ł p o te m p o ty m p ro c e sie p rz e c iw k o n ie m u : „ O sz o ło m io n y i z d u m io n y n ie b ro n iłe m się n a le ż y ­ cie p rz e c iw k o ra z o m z a d a w a n y m m n ie i m ojej Balladzie, p rz e c iw k o z a ś le p io n y m

(10)

M i ę d z y s tra c h e m a m a n ip u la c jq : in te lig e n c ja p o lska w o b ec s ta lin iz m u 103 fa n a ty z m e m i u p o je n ie m sw oją siłą i p rz e w a g ą kolegom ". A le on tu z a p o m n ia ł, że w ie le osób, k tó re go n ie ata k o w a ły , p o p ro s tu b a ło się w y s tą p ić w jego o b r o ­ nie. I to je st rz e c z n ie w ą tp liw a .

P ro fe so r W altoś p o ru s z y ł jeszcze k w estię, że n ie k tó re o so b y n a w e t w y so k o p o s ta w io n e w P a ń s tw ie P o d z ie m n y m p rz e c h o d z iły do n o w y c h w ład z. K a żd y u stró j, n a w e t d ia m e tr a ln ie obcy, z a w sz e zn a jd u je p e w n ą liczbę osób, k tó re są p o p ro s tu k o n ie c z n ie p o trz e b n e . A le też m o g ą być n a tyle sp ry tn e , aby p rz e trw a ć . T a lle y ra n d , F ouche - czy m o ż n a było lepiej przejść p rz e z w sz y stk ie kolejne re ­ żim y, jak to z ro b ił T a lle y ra n d . Później n a p isa ł w sw y c h p a m ię tn ik a c h kró tk o : „Ja słu ż y łe m za w sz e Francji. To n ie m oja w in a , że kolejne re ż im y się z m ie n ia ły " U n a s L o re n tz w s p o m n ia n y p rz e z P ro fe so ra W altosia, d z ia ła ln o ść w ie lo s tro n n a A le k s a n d ra G iey szto ra, m im o że n a le ż a ł d o B iura In fo rm acji i P ro p a g a n d y AK, to są p o z y ty w n e p rz y k ła d y p ra c y o rg an iczn e j. A le m a m y też p rz y k ła d y p rz e c iw n e . Taki N iecko, jed en z sze fó w P a ń s tw a P o d ziem n eg o , p ó źn iej z a u s z n ik w ła d z y k o ­ m u n isty c z n e j, alb o C zesław W ycech, k tó ry był w P a ń stw ie P o d z ie m n y m ty m , co m o g lib y śm y n a z w a ć m in is tr e m ośw iaty , a p o w ojnie dalej p e łn ił te fu n k c je i p o d jego rz ą d a m i w ła d z a lu d o w a robiła, co ch ciała, choćby p rz y p o m o c y sły n n ej G ieni K rasso w sk iej.

P an P ro fe so r W y ro z u m s k i p o ru s z y ł sp raw ę, że m o ż n a się op iera ć n a m a te ria ­ le m e d ia ln y m . N o m o ż n a , ty lk o że ó w czesn y m a te ria ł m e d ia ln y d o sta rc z a n a m in fo rm acji, kto i ile ra z y się u m a c z a ł, ale czy m u sia ł się u m a c z a ć i d la c z e g o się m aczał, to teg o się z ty ch m a te ria łó w n ie dow iem y.

A p ro p o s M a rty k i: K ied y ś w „G azecie W yborczej" był ta k i dość k iep sk i a r ty ­ k u ł h isto ry c z n y , z k tó re g o w y n ik a ło , że M a rty k a to była m oże n a w e t p o sta ć h e ro ­ iczna. O d e g ra ł on fa ta ln ą rolę. P rz e d w ojną był M a rty k a d z ie n n ik a rz e m w W il­ nie, a p ó ź n iej ra z e m z O d o lsk ą k ie ro w a li sły n n ą Falą 49. P otem M a rty k a z o sta ł z a strz e lo n y , O dolskiej n ie zd o łan o . Był ta k i w ierszy k : M a rty k a d o O dolskiej:

Jestem w niebie I czeka m na Ciebie

Co d o w s p o m in a n y c h tu C zechów : C zechy p rz e d ro k ie m 1948 to było co in n e ­ go; ta m się w sz y stk o zaczęło później.

Ta m iło ść d o w a rs z ta tu p ra c y w n a u k a c h p rz y ro d n ic z y c h , czy w ogóle e k s p e ­ ry m e n ta ln y c h , jest z ro z u m ia ła w p e w n y c h g ra n ic a c h , bo jest to d z ia ła ln o ść nie- m ająca ż a d n y c h id eo lo g iczn y ch k o n sek w en c ji i o ile ta d z ia ła ln o ść n ie p ro w a d z iła d o - p r z e p ra s z a m za w y ra ż e n ie - św iń stw , to jest w sz y stk o w p o rz ą d k u . A le ró ż ­ n ie z ty m byw ało.

Jeszcze co d o g e o g ra fii ró żn y ch u n iw e rsy te tó w . Ja b y m się z ty m i s tw ie r­ d z e n ia m i n ie b a rd z o z g a d z a ł. M am in n e sp o jrz e n ie n a u n iw e rs y te ty lat pięć­ d z ie sią ty c h . B ard zo s iln a o p ozycja i z w ią z a n e z ty m re p re sje były n a te re n ie U n iw e rs y te tu Jagiello ń sk ieg o , ró w n ie ż n a U M K w T o ru n iu , g d z ie p ra c o w a ło w ie ­

(11)

104 STAN ISŁA W SA L M O N O W IC Z

lu n a u k o w c ó w z U n iw e rs y te tu W ileńskiego. N ajb ard ziej lo jaln a w o b e c w ła d z y lu d o w ej była Ł ó d ź, n a u k i h u m a n is ty c z n e b yły b a rd z o m a rk sisto w sk ie w Ł odzi, w W arszaw ie, częścio w o n a U M C S w L ublinie; L u b lin z re s z tą do c h w ili obecnej p o z o sta ł n a jb a rd z ie j „ c z e rw o n y m " u n iw e rsy te te m . Taką b a rd z o s y m b o lic z n ą p o ­ stacią jest Z y g m u n t W ojciechow ski, k tó ry p o d c z a s w ojny był je d n y m z id eo lo g ó w N a ro d o w y c h Sił Z b ro jn y ch , był n a skrajnej praw icy, ale za w sz e a n ty n ie m ie c k i. Po w ojnie tw o rz y I n s ty tu t Z a c h o d n i, o rg a n iz u je całą h u m a n is ty c z n ą p o lity k ę o b sa ­ d z a n ia Z iem Z a c h o d n ic h . W P o z n a n iu z re sz tą ta lojalność w o b ec w ła d z y lu d o w ej szła o w iele dalej n iż w K rak o w ie. W K ra k o w ie g o rliw e b yły ty lk o je d n o s tk i.

N a w ią ż ę tu jeszcz e d o p e rfid n e j ta k ty k i w ładzy. P ro p a g a n d a b y ła za w sz e m o c n ą s tro n ą k o m u n iz m u . P r o p a g a n d a była sk ie ro w a n a do lu d z i, k tó rz y n ie m ie ­ li in n y c h k o n ta k tó w z rz e c z y w isto śc ią. N a jp ie rw w latach 1944-45 n a jw a ż n ie jsz e było m ieć w rę k u b e z p ie c z e ń stw o , s p ra w y w e w n ę trz n e , o p a n o w a ć z g ru b s z a sy­ tu ację g o sp o d a rc z ą . In n e rz e c z y z o s ta w ia n o n a później. D lateg o k lu b y d y s k u s y j­ ne, K u źn ica, „T y g o d n ik P o w szech n y ", ks. P iw o w arczy k , to sobie z o s ta w ia n o n a deser. N a jp ie rw trz e b a b yło re a liz o w a ć h asło le n in o w sk ie „Kto? Kogo?", a z a te m zająć się ty m i, k tó rz y b y li d la n ic h p ra w d z iw ie n ie b e z p ie cz n i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

na terenach Lubelszczyzny, zamieszkanych także przez ludność ukra- ińską, wśród osób zlikwidowanych przez polskie podziemie było – obok Polaków – również wielu działaczy

Warto przy okazji przypomnieć podnoszony po stronie polskiej argument, że starcia zbrojne, mające charakter konfliktu wewnętrznego („wojny” domowej) pomiędzy Polakami i

Już do samych tych zdecydowanie ponadprzeciętnych rozmiarów pra- cy odnosi się mój podstawowy zarzut wobec Autora monografii, sprowadzający się do niewystarczającego poziomu

W konsekwencji audiowizualne oraz multimedialne konstrukcje stają się nie tylko alternatywny- mi, lecz także równoprawnymi – w sensie źródła wiedzy na temat tego, co było

Jak zauważył Jens Ruchatz, „Jeśli weźmiemy pod uwagę, że sama fotografia była uznawana za pamięć, staje się jeszcze mniej zrozumiałe, że tylko sporadycznie pojawia się

Problem komiksu historycznego sprowadza się więc w głównej mierze do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czym jest (lub czym powinien być) udany komiks historyczny, a także czy

opowiedzieli się wyraźnie przeciwko zwiększaniu pomocy innym krajom, w domyśle zapewne „bratnim” (HU OSA, 300-6-2 Records of RFE/RL Research Institute, Media and

Voor de zwaardere categorie breuksteen moesten n1.em'?e winplaatsen worden aangeboord om in de behoefte te voorzien.. Hierbij moest