• Nie Znaleziono Wyników

Pani Marysia wpada na scenę, rozgląda się. Pierwszym momencie zauważa gości. Uśmiecha się, kłania i krzyczy:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pani Marysia wpada na scenę, rozgląda się. Pierwszym momencie zauważa gości. Uśmiecha się, kłania i krzyczy:"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Program z okazji Dnia Edukacji Narodowej

SCENKA 1 – DZIŚ AKADEMIA

Pani Marysia wpada na scenę, rozgląda się. Pierwszym momencie zauważa gości.

Uśmiecha się, kłania i krzyczy:

- Pani Kasiu szybciej, szybciej, czas zaczynać.

Chłopcy wnoszą stół i krzesła. Pani Marysia wprowadza gości, nauczycieli i wita prowadzącego.

Prowadzący zaczyna.

Prowadzący

Szanowni państwo! Witamy serdecznie na akademii z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Dzień ten na ogół świętujemy, organizując zamiast normalnych zajęć dydaktycznych spotkania w niezobowiązującej formie. My, uczniowie klas licealnych, postanowiliśmy zerwać z tym fatalnym zwyczajem, przez który tracimy jeden, jakże cenny dzień z naszej edukacji. Wiemy, jak ważne jest dzisiaj wykształcenie. Dzień bez lekcji to dzień bezpowrotnie stracony.

Zaproponowany przez naszych wychowawców program rozrywkowy uznaliśmy za

niedopuszczalny i robiący mętną wodę z naszych młodych mózgów. Dlatego postanowiliśmy świętować przez pracę. Za chwilę będziecie uczestnikami lekcji historii kultury. Bardzo

prosimy koleżanki i kolegów o uwagę oraz prowadzenie szczegółowych notatek, gdyż na naszą wyraźną prośbę nauczyciele zostali zobowiązani przez dyrekcję do odpytania was z dzisiejszej lekcji, a może nawet zrobienia sprawdzianów. Życzymy powodzenia. I pamiętajcie: czego Jaś się nie nauczy, tego Józef nie będzie umiał, czy jakoś tak.

Grupa uczniów wpada z kwiatami i śpiewa 100 lat.

Pani Marysia:

- Kochani imieniny piętro niżej.

Przeprasza i siada. Prowadzący poirytowanym głosem mówi dalej. Znowu wchodzi grupa z piosenką plon niesiemy, plon...

Pani Marysia:

- Dożynki piętro wyżej.

Prowadzący kontynuuje. Wchodzi sprzątaczka z wiadrem.

(2)

Pani Marysia:

- Pani Elu, nie teraz!

Pani Ela:

- Ja tu muszę posprzątać!

Pani Marysia:

- Ale teraz akademia.

Pani Ela:

- No dobra, dobra, tylko żeby potem nie gadali, że tu brudno.

SCENKA 2 - PREHISTORIA

Plansza z napisem: „Bardzo, bardzo dawno temu. Zespół szkół jaskiniowych im. Walki o ogień”.

Muzyka: The Flinstones theme. Nauczyciel i czworo dzieci – jaskiniowcy wychodzą zza prawej kulisy. Z długimi kudłami, w skórach, podrygują jak małpoludy. W rękach maczugi z plastikowych butelek. Tło stanowią nagrane na płycie odgłosy wydawane przez małpy. Nauczyciel wali dwoma maczugami o ziemię, siada na głazie, uczniowie przykucają na ziemi.

Nauczyciel sprawdza obecność, dzieci się iskają, szarpią, kręcą, opornie uczestnicząc w lekcji. Wszystko obywa się bez słów. Nauczyciel demonstruje na sobie, jak się wali maczugą – uderza się w głowę i osuwa z siedzenia. Jeden z uczniów (Jaskiniowiec I) zostaje wybrany na oiarę, wbrew oporom i próbom ucieczki, i na nim Nauczyciel pokazuje prawidłowe walenie maczugą po głowie. Jaskiniowiec II uderza za lekko, więc Nauczyciel poprawia mocniej, Jaskiniowiec II bije więc mocniej, Jaskiniowiec III nie może traić, więc próbuje ponownie. Najmniejszy Jaskiniowiec z malutką maczugą nie może dosięgnąć, musi stanąć na podwyższeniu. Najlepiej bijący Najmniejszy Jaskiniowiec dostaje w nagrodę kość, z którą ukrywa się w kącie i, broniąc jej przed innymi, próbuje „ogryzać”. W tym momencie wchodzą Troglodytka I i Troglodytka II.

Troglodytka I:

Mamuty! Chłopaki, na przełęczy pokazało się stado mamutów!

Troglodytka II:

No ruchy, ruchy, bo na obiad znowu będą korzonki w sosie własnym!

Nauczyciel i uczniowie wybiegają podekscytowani, a Troglodytki toczą rozmowę.

Troglodytka I:

Ech, ci tradycjonaliści. Nasze babki dobre trzy pokolenia temu wynalazły mowę, a oni dalej nie chcą się posługiwać tym wynalazkiem.

Troglodytka II:

A odkąd jeszcze szamani uchwalili, że to głos demonów, już w ogóle nie można namówić mężczyzn, by się odezwali. Zobaczysz, ten wynalazek się nie przyjmie!

Troglodytka I:

A ja myślę, że oni w końcu też się do niego przekonają, ale nawet za tysiąc pokoleń to my będziemy chętniej z niego korzystać!

Wychodzą. Scena farsowa – zza kulis wybiega Mamut w czymś włochatym, za nim myśliwi, krzycząc i wymachując maczugami; znikają za kulisami, za chwilę przebiegają w odwrotnej kolejności. Potem Mamut może wyjechać np. na rowerku, zależnie od inwencji uczestników sceny. W tle oberek z Benny’ego Hilla.

(3)

Prowadzący (czyta ponurym tonem, beznamiętnie):

Szkoła jest stara jak świat, a świat się ciągle zmienia. A jak zmieniał się wizerunek

nauczyciela? Na początku nie było nikogo, potem pojawił się pedagog z greckiego pedagogos, czyli prowadzący dziecko. Cóż to były za czasy... Było to jednak wielkie marnotrawstwo potencjału pedagogicznego i już w następnych wiekach zwiększono liczbę uczniów przypadających na jednego nauczyciela.

Wraz z rozwojem cywilizacji, profesja nauczyciela stała się tak powszechna a możliwości wręcz nieograniczone, że liczba uczniów znacznie przekroczyła liczbę nauczycieli. Cóż czasem marzą się czasy, gdzie szanse były wyrównane zarówno

dla ucznia jak i nauczyciela.

OGŁOSZENIE

Wielkie mi uczyniłeś pustki w szkole mojej Mój drogi polonisto

Tym zniknieniem swoim

Klasy bez języka ojczystego zostały

Muszę przez to znowu zmienić nauczania plan cały Jak długo każesz czekać na swoje zjawienie

Czekamy na ciebie jako na zbawienie

Przyjdź polonisto drogi, rozwiń wiedzy skrzydła Daj młodzieży zaznać naszego języka

Bo inaczej Polska nam już z oczu znika

Daj szansę maluczkim wstąpić w ojczyzny progi I zaznać nam szczęścia, wszak my lud ubogi A wielkość zapłaty niech cię nie zniechęca Przecie ci wiadomo, że w oświacie nędza Uczyń dla potomnych tak wielką łaskawość Pracuj dla idei, toż to nasza słabość.

(4)

SCENKA 3 - U DYREKTORA

Pani Marysia:

- Pani dyrektor, nauczyciel przyszedł!

- Nauczyciel? Prosić!

A, witam pana serdecznie, proszę usiąść.

- Dziękuję.

- A więc chce pani wstąpić w szeregi nauczycieli...

- Ach (niepewnie)

- Nie ma się czego obawiać, zawód nauczyciele to zaszczytna misja!

- Eeeee (zdziwiony)

- Tak , tak misja z domieszką wizji.

A zatem trzeba, aby poznała pani podwaliny zawodu.

Woła panią Marysię

- Pani Marysiu, proszę przynieść tę niebieską teczkę, białą, no może jeszcze te dwie zielone... Ach, co pani będzie tak chodzić. Proszę przynieść całą

dokumentację.

Wchodzi Pani Marysia obładowana teczkami i kładzie na biurku.

- Tak, no cóż... Aby poznać arkana zawodu musi koleżanka zapoznać się z dokumentami (wylicza po kolei): statut szkoły, regulamin rady pedagogicznej, wewnątrzszkolny system oceniania, katalog praw i obowiązków ucznia,

program wychowawczy szkoły, regulamin komisji socjalnej, a resztę w późniejszym terminie.

Stawiamy także duży nacisk na pracę twórczą. Będzie musiała koleżanka sporządzić plan pracy wychowawczej, plan wynikowy, kryteria oceniania, wypełniać dziennik, pamiętać o dyżurach, uczestniczyć w spotkaniach z rodzicami, kontaktować się z panią pedagog.

Podchodzi do biurka, popija wodę, uśmiecha się, poklepuje przyjętego nauczyciela.

- To bardzo ważne, aby koleżanka poznała wszystkie sekrety drzemiące w tych dokumentach. Myślę, że za 3 dni będzie koleżanka przystąpić do kolejnej porcji wiedzy na temat szkoły i zawodu. Życzę powodzenia i do zobaczenia.

Zwraca się do pani Marysi:

- Pani Marysiu, czy jest jeszcze jakiś ochotnik?

Pani Marysia rozgląda się i odpowiada:

- Nie, na dziś już koniec z ochotnikami.

- Dziękuję. (siada za biurkiem pełnym papierów, przekłada kilka teczek, wstaje i wychodzi).

(5)

SZKOLNY HAMLET

Wejść albo nie wejść Oto jest pytanie

Które zadaję sobie przed drzwiami Bo jeśli tam wejdę to będę pytany Któż mi pomoże w godzinie próby Już tam nie jeden czeka mojej zguby I cóż mi robić w tej czarnej godzinie Może poczekam – czas tu szybko płynie Tyle już razy stałem tu pod drzwiami Ciągle się czuję nieprzygotowany Może tam wejdę – może się uda A jeśli będzie to godzinna próba Mija kolejna cenna minuta A we mnie pęka odwagi nuta

Czuję się taki zdenerwowany – ręce bezsilne Nogi drewniane a myśli jak pocerowane Cóż mogę dodać – znowu przegrałem Muszę stąd odejść próżne me żale I żeby dłużej nie przeciągać sprawy Odchodzę cicho lecz nie pokonany Następnym razem będę przygotowany SCENKA 4 – BRAT I SIOSTRA

Siostra:

Janku, wychodzisz? Nie odrobiłeś lekcji!!

Brat:

Robota nie zając, nie ucieknie.

Siostra:

Weź się do pracy, dostaniesz czekoladę.

Brat:

Milsza chuda wolność, niż tłusta niewola.

Siostra:

Znowu nie dostaniesz ani jednej dobrej oceny w tym semestrze.

Brat:

Nie dla psa kiełbasa.

(6)

Siostra:

A wychowawczyni mówi, że wyglądasz na innego chłopca, że stać cię na więcej.

Brat:

Nie wszystko złoto, co się świeci.

Siostra:

Tak skarbie?! Wic jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz!

(i zamyka bratu książkę) Brat:

Nie rządź się jak szara gęś! Dlaczego „zamkłaś” mi książkę?

Siostra:

Ach ty nieuku, mówi się zamknęłaś.

Brat:

Ojej, koń ma cztery nogi i też się potknie.

Siostra:

Poczekaj tatuś niedługo wyleczy cię z lenistwa.

Brat:

Dwakroć milsza chłosta, ni niedobra siostra.

Siostra:

Doskonale, o tatuś wraca! (chłopiec siada i otwiera książkę) Brat:

Nic nie mów. Mowa jest srebrem, lecz milczenie złotem.

Siostra:

Niedoczekanie twoje, powiem!

Brat:

Pogódźmy się. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Nie powiesz?

Siostra:

Jeśli wszystko zrobisz. (chłopiec siada, pisze coś, potem patrzy na zegarek) Brat:

Ale, ale, godzina już minęła, a taty nie widzę. Kłamstwo ma krótkie nogi.

Siostra:

Niesłusznie zarzucasz mi kłamstwo. Tatuś wrócił naprawdę.

Brat:

Niemożliwe, przecież go nie ma.

Siostra:

No, bo wrócił nie nasz tatuś, tylko Halinki.

(chłopiec łapie książkę, próbuje nią rzucić w siostrę, ta ucieka, znikają ze sceny.)

(7)

Sprzątaczka 1:

Boże drogi jak te dzieci śmiecą! Zawsze po długiej przerwie to samo! Śmieci, ogryzki i puste butelki po napojach! A dzisiaj rano cały korytarz był czyściutki! I cała robota od nowa!

Nie mogłaś ty sobie dziecko, innej roboty znaleźć, tylko sprzątanie w szkole?

Sprzątaczka 2:

O matko! I my to wszystko musimy znowu sprzątnąć?

Sprzątaczka 1:

I tak codziennie! Dzień Świstaka! Taki nauczyciele to ma dobrze! Weźmie dziennik pod pachę i pójdzie na lekcje, tam odpocznie po dyżurze, pogada trochę i po robocie.

Sprzątaczka 2:

Eeeee… chyba tak lekko to nie mają? Nie każdy się nadaje, żeby pracować w tym zawodzie Sprzątaczka 1:

Dziecko drogie, ja tu tyle lat pracuję, że sama bym mogła poprowadzić każdą lekcję!

Sprzątaczka 2:

Każdą?

Sprzątaczka 1:

No. taki polski na ten przykład. Przecież po polsku od dziecka gadam, nawet dużo, to gadałabym tak samo tylko za pieniądze.

Sprzątaczka 2:

A matematyka? Tam trzeba umieć liczyć!

Sprzątaczka 1:

Jak się całe życie liczy, żeby do pierwszego starczyło, to żadna matematyka człowiekowi nie straszna!

Sprzątaczka 2:

A religia?

Sprzątaczka 1:

Religia to najprościej! Cały październik odmawiasz z uczniami różaniec, w grudniu roraty, a w maju nabożeństwo majowe

Sprzątaczka 2:

(8)

Sprzątaczka 2:

No, rzeczywiście to nietrudne. A pieni pieniądze z tego niezłe, nie? Widziałam te auta zaparkowane przed szkołą!

Sprzątaczka 1:

Auta są uczniowskie! Nauczycielskie stoją u nas w dyżurce.

Sprzątaczka 2:

W dyżurce?

Sprzątaczka 1:

No „Wigry3” i „Jubilat” składak.

Sprzątaczka 2:

O matko! To kiepsko się wiedzie biedakom!

Sprzątaczka 1:

No, i zawsze tak było, przed wojną to był obciach ożenić się z nauczycielką. Czytałam taką książkę, że w takiej jednej zakochał się bogaty dziedzic, ale nie mógł się z nią ożenić, bo ona była biedna jak ta mysz kościelna, a on miał super furę.

Sprzątaczka 2:

Kabroilet!

Sprzątaczka 1:

Nie, prawdziwą furę –powóz i cztery konie! I tak się biedaczka przejęła, że złapała w szkole trąd i umarła!

(9)

Sprzątaczka 2:

Biedni nauczyciele!

Sprzątaczka 1:

Nie bardzo! Przyzwyczaili się… jak bakterie do antybiotyków!

Sprzątaczka 2:

A co Wy mi tu biegacie po korytarzu?! 20 minut po dzwonku!?

Uczniowie (chłopak i dziewczyna z kwiatami w ręku)

Uczeń 1:

Bo my proszę pani byliśmy w kwiaciarni…po kwiaty dla naszej pani.

Sprzątaczka 1:

A to nie można było o tym wszystkim wcześniej pomyśleć?! Tylko biegać mi tu?! Po umytym!

Uczeń 2:

No ale my dopiero na przerwie kasę zbierali, bo wszystko poszło na kubki i takie tam. Ale udało się…nasza pani zostanie doceniona!

Sprzątaczka 2:

To gdzie są te kwiaty?

Wyjmuje kwiaty zza pleców (jakieś zerwane z pola).

Uczeń 1:

To my…my już uciekamy, dać kwiata naszej pani.

Sprzątaczka 1:

Aaaa bo dzisiaj dzień nauczyciela! I emeryty przyjdą! Aleee będzie wspomnień! Dwa razy do roku przychodzą…na Dzień Nauczyciela i Boże Narodzenie.

Sprzątaczka 2:

A czemu tylko dwa razy?

Sprzątaczka 1:

A co Ty dziecko myślisz, że im pieniędzy na więcej niż dwa bilety autobusowe w roku wystarczy? (chwilę sprząta)

(10)

Rozumiesz dziecko – tropikalne... A Asia…dzisiaj inżynier budownictwa, a kiedyś jak to nauczyciele mówili, pola kwadratu nie umiała liczyć.

Wychodzi 10 dziewcząt i tańczy w rytm muzyki (ja uwielbiam ją, ona tu jest)….zakochana para tańczy na środku.

Sprzątaczka 1:

Sio, już sio…tylko robota i robota. Człowiek nic nie usiądzie. Tylko sprzątać i sprzątać. Nawet się kawy nie napije.

Sprzątaczka 2:

O następny obibok! A Ty tu czego? Czego na lekcji nie siedzisz?!

UCZEŃ 3

Ja? Bo ja nie lubię szkoły.

Sprzątaczka 1:

O patrzcie go. Znalazł się ten co szkoły nie lubi. Szkoła nie jest od lubienia, tylko od uczenia się. Tak było, jest i będzie. Rozumiesz!?

Sprzątaczka 2:

A idź już na lekcje! Szkoła mu się nie podoba, drze mi się tutaj! Pójdziesz do roboty, to zobaczysz! Zatęsknisz za szkołą!

Sprzątaczka 1:

Coś mi się wydaje, że ten nauczyciel, to naprawdę ma przekichane. Płace kiepskie. Uczniowie wagarują. A jak przynoszą kwiatki, to jakieś takie wygięte. Ja nie wiem, co ich trzyma w tym zawodzie. Naprawdę…

Sprzątaczka 2:

Nadzieja…że kiedyś będzie lepiej…wiesz…lepsza zmiana.

Sprzątaczka 1:

Dziecko, wiesz, ja to tak myślę, że ten zawód nauczyciela, to taki podobny do naszego. Wiesz?

Sprzątaczka 2:

Tak? A niby jak?

Sprzątaczka 1:

(11)

Uczeń 1:

Ale czasem, to by się chciało tym nauczycielom powiedzieć coś miłego. Tak przy Dniu Nauczyciela, żeby poczuli się potrzebni… żeby było im miło

Uczeń 2:

Naszym drogim nauczycielom życzymy: zadowolenia z własnej pracy, uznania i należytego im szacunku, wdzięczności uczniów i mimo trudu pracy – więcej optymizmu!

A dla wszystkich…piosenka optymistyczna!

Piszesz mi w liście, że kiedy pada, Kiedy nasturcje na deszczu mokną, Siadasz przy stole, wyjmujesz farby I kolorowe otwierasz okno.

Trawy i drzewa są takie szare, Barwę popiołu przybrały nieba.

W ciszy tak smutno, szepce zegarek O czasie, co mi go nie potrzeba.

Więc chodź, pomaluj mój świat Na żółto i na niebiesko,

Niech na niebie stanie tęcza Malowana twoją kredką.

Więc chodź, pomaluj mi życie, Niech świat mój się zarumieni,

Niech mi zalśni w pełnym słońcu, Kolorami całej ziemi.

Za siódmą górą, za siódmą rzeką, Twoje sny zamieniasz na pejzaże.

Niebem się wlecze wyblakłe słońce, Oświetla ludzkie wyblakłe twarze.

Więc chodź, pomaluj mój świat Na żółto i na niebiesko,

Niech na niebie stanie tęcza Malowana twoją kredką.

Więc chodź, pomaluj mi życie, Niech świat mój się zarumieni, Niech mi zalśni w pełnym słońcu, Kolorami całej ziemi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Małgorzacie Szpakowskiej za warsz- tat pisarski, etos redaktorski i ten uwewnętrzniony głos, który nie po- zwalał mi odpuścić, kiedy wydawało mi się, że już nie mam

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli"1. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

Dodatkowo, ten drugi typ komunikacji konstruowany jest przez szczególny rodzaj mediów, które określa się jako pre- stiżowe (przede wszystkim tygodniki społeczno-polityczne

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

Jeszcze przed chwilą powodowała nim raczej ciekawość, teraz świat odmienił się dokoła

I to jest ka- tastrofalne, jeśli chodzi o rozwój wiedzy, bo najciekawsze projekty rodziły się tam, gdzie nie było sztucznych ramek, zamkniętych terenów, tylko taka osmotyczna

podczas rozmowy z oficerami wojska i SB Wałęsa przypomniał o swojej roli w pozbyciu się Anny Walentynowicz: “W Gdańsku wyrzuciłem wszystkich, którzy wam się mogli nie podobać

perły przed wieprze to wszytko pieprze Tak mi się nie chce tak bardzo nie chcę. lecz kiedyś jeszcze będę seksi Tak mi się