• Nie Znaleziono Wyników

Kronika Wydziału Teologicznego ATK : II semestr 1977

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kronika Wydziału Teologicznego ATK : II semestr 1977"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Dajczer

Kronika Wydziału Teologicznego

ATK : II semestr 1977/1978 r.

Studia Theologica Varsaviensia 17/1, 307-324

(2)

Studia Theol. Vars. 17 /1979/ иг 1

KRONIKA

WYDZIAŁU TEOLOGICZNEGO ATK

(II sem estr 1977/78 r.)

I. DOKTORATY

N astępujące osoby otrzym ały stopień naukow y doktora teologii. M. M. S t r a s z e w i с z, M in is t e r ia ś w ie c k ic h w K o ś c ie le w u ję c iu

У. C o n g a ra , W arszawa 1978 ss. 236.

Promotor: ks. doc. dr hab. T. G o g o l e w s k i . Recenzenci: ks. prof, dr A. Z u b e r b i e r, ks. prof, dr A. S z a f r a ń s k i (KUL).

Obrona 27 II 1978 r.

Y. С o n g a r, którego poglądy teologiczne w yw arły znaczny w p ływ na naukę soboru w atykańskiego II, inspirow ał się tą nauką kontynuując w późniejszych latach zagadnienia teologii laikatu (rozdz. I). Sform u­ łow ał on opisow ą definicję m inisteriów ludzi świeckich, czyli posług spełnianych w K ościele dla dobra bliźnich,

z

poczuciem odpow iedzial­ ności, stosunkow o trw ałych, powierzanych przez urzędowego przedsta­ w iciela w spólnoty kościelnej. Dzięki m inisteriom , jak w ykazała autorka, św ieccy w łączają się czynnie w m isję Kościoła w ramach trzech fun k ­ cji Chrystusa (rozdz. II). K oncepcję tę porównała autorka ze w spółczes­ nym nauczaniem m agisterium dotyczącym roli laikatu w K ościele (rozdz. III). Koncepcja Congara uwydatnia sakralny charakter całego ludu Bożego, a zw łaszcza św ieckich, co stanow i uzupełniającą tenden­ cję w e w spółczesnej teologii, akcentującej raczej św iecki charakter św iata i laikatu. Autorka zbadała koncepcję Congara z punktu w id ze­ nia apologetyki rozum ianej jako nauka o sposobach uw ierzytelniania w iarogodności Kościoła i stwierdziła, że m inisteria w ujęciu Congara stanow ią now y, szczególnie dziś aktualny m otyw w iarogodności K oś­ cioła dla w spółczesnego człow ieka.

T. M i e s z k o w s k i , P o z a te o lo g ic z n e ź ró d ła w te o lo g ii T h o m a s a

J . J . A lt iz e r a , W arszawa 1978 ss. 292.

Promotor: Ks. prof. dr A. Z u b e r b i e r . Recenzenci: ks. prof, dr A. S k o w r o n e k , ks. prof, dr Cz. B a r t n i k (KUL).

Obrona 27 II 1978 r.

Przedm iotem pracy jest opis i krytyczna ocena sposobu w ykorzysta­ nia przez A l t i z e r a twórczości trzech m yślicieli: H e g l a , B l a k e ’ a i N i e t z s c h e g o jako podstaw y rozw inięcia swojej w łasnej teologii „śm ierci B oga” w książce E w a n g e lia c h r z e ś c ija ń s k ie g o a te iz m u . Autor dokonał analizy filologicznej i lingw istycznej oryginalnych tekstów w ym ienionych m yślicieli w zestaw ieniu z interpretacją ow ych tekstów przez A ltizera i z uw zględnieniem w ażniejszej literatury przedmiotu. Rozważania w ykazują bezzasadność interpretacji w ysun iętych przez A ltizera jako podstaw y teologii „śm ierci Boga”, odsłaniając tym

(3)

sa-m ysa-m w ew nętrzną niespójność tej koncepcji teologicznej. Doprowadziły rów nież do refleksji natury bardziej ogólnej, dotyczącej w arunków i granicy stosow alności źródeł pozateologicznych w teologii.

Ks. B. P o n i ż y , D ro g i p o z n a n ia B o g a w e d łu g K s i ę g i M ą d r o ś c i, War­ szawa 1978 ss. X I 174..

Promotor: ks. prof, dr A. G r z y b e k . Recenzenci: ks. doc. dr hab. J. Ł a c h , ks. prof. dr F. G r y g l e w i c z (KUL).

Obrona 30 V 1978 r.

K s ię g a M ą d r o ś c i pow stała w klim acie spotkania dwóch różnych re­

lig ii (panteizm — monoteizm) i dwóch odm iennych kultur (sem icko-hel- lenistyczna). Izraelita przystępując do analizy objaw ienia z w łaściw ą postaw ą moralną (czystość etyczna i postawa ufności) poznaje Boga. To religijne doświadczenie w yrażone zostało w kategoriach specjaln e­ go w idzenia (rozdz. I). A naliza siedm iu historycznych w ydarzeń, w k tó­ rych autor K s ię g i M ą d r o ś c i dostrzega błogosław ieństw o dla Izraelitów i kary dla Egipcjan, służą jako m ateriał do ilustracji, że Boga można poznać poprzez uchw ycenie m echanizmu Jego działania w historii, w y ­ powiedzianego w dwóch m aksymach: „czym kto grzeszy, tym bywa karany” i „ta sam a rzecz m oże być narzędziem nagrody i kary” (rozdz. II). Poznanie Boga na podstawie obserwacji dostrzegalnej hie­ rarchii bytów, poprzez analogię, stanow i przedmiot dalszych rozważań (rozdz. III). A naliza kluczow ych w yrażeń i toku rozum owania proWadzi do w niosku, że perykopa 13,1:—9 zaw iera argum entację i słow nictw o obce m entalności sem ickiej i w skazuje na zależność od A rystotelesa i kół stoickich. W zakończeniu podkreślono, że autor K s ię g i M ą d r o ś c i

aktualizuje om awiany problem i akcentuje jego uniw ersalistyczny cha­ rakter.

Ks. S. W e 1 e n c, R o z w ó j w ia r y a k a to lic k o ś ć o b ja w ie n ia w e d łu g H .

d e L u b a c a , W arszawa 1978 ss. 234.

Promotor: ks. prof, dr A. Z u b e r b i e r. Recenzenci: ks. prof, dr A. S k o w r o n e k , ks. prof, dr Cz. B a r t n i k (KUL).

Obrona 30 V 1978 r.

Tem atem rozprawy jest całość relacji zachodzącej pom iędzy rozwojem w iary w historii i K ościele a katolickością objaw ienia w edług H. d e L u b a c a . W rozdz. I ukazane jest samo pojęcie rozwoju, jego podsta­ w a, rozwój teologiczny i dogmatyczny, homogeniczność rozwoju, hi­ storia dawnych interpretacji i w reszcie krytyka i odrzucenie teorii „konkluzji teologicznych” przez de Lubaca. W rozdz. II przedstaw ione jest rozum ienie objaw ienia szerokie, personalistyczne i responsoryjne, u łatw iające przyjęcie jego rozwoju. Najbardziej jednak oryginalną kon­ cepcją w tej pracy jest „katolickość objaw ienia” tak ukazana, że sta­ n ow i konieczne dopełnienie rozwoju w iary, niejako jej płerom izację (rozdz. III). Dokonano połączenia katolickości z rozwojow ością, czy­ niąc je pojęciam i dopełniającym i się wzajem nie. Sam de Lubac nie zwraca w yraźnie uw agi na związek m iędzy tym i dwom a pojęciami. Bliższa analiza jego pism pozwala jednak ten związek zauważyć.

Ks. M. B e d n a r c z y k , R e la c ja o z w ia s t o w a n iu n a ro d z e n ia J a n a

C h r z c ic ie la ( Ł k 1,525) w ś w ie t le w s p ó łc z e s n y c h m e to d b i b lijn y c h ,

W arszawa 1978 ss. 261.

Promotor: ks. doc. dr hab. J. Ł a c h . Recenzenci: ks. prof. dr S. G r z y b e k , ks. prof. dr H. L a n g k a m m e r (KUL).

(4)

[ 3 ] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 0 9

Autor podjął się analizy literackiej i egzegetycznej perykopy Łk 1,5—25. Na jej podstaw ie w ykazał, że perykopa stanow i zwartą całość ułożoną w kilka koncentrycznych kręgów wokół centrum, do którego należy w w . 15— 17. W przeprowadzonej egzegezie uwzględniono odkry­ te kręgi koncentryczne, które stanow ią osobne tem aty teologiczne. W ostatnim rozdziale dokonano w eryfikacji tem atyki zawartej w cen­ trum perykopy z treścią relacji Łukaszow ych o działalności publicznej Jana Chrzciciela. Stwierdzono, że są one doskonałym kom entarzem do charakterystyki poprzednika Jezusa, podanej w relacji o jego zw ia­ stow aniu.

Ks. E. F o r n i c k i , S t r u k t u r a p o ję ć w a r to ś c i p r a c y a r e lig ijn o ś ć .

W arszawa 1978 ss. 193.

Promotor: prof, dr A. Ś w i ę c i c k i . Recenzenci: ks. doc. dr hab. H. J u r o s , doc. dr hab. Cz. С z a p ó w (UW).

Obrona 13 VI 1978 r.

Praca stanow i studium socjologiczne na podstaw ie badań młodzieży utrzym ującej związek z K ościołem w okresie przed rozpoczęciem pracy zawodowej: klasy ósm e szkół podstaw owych, maturzyści szkół ogólno­ kształcących i technicznych, studenci oraz jako grupa kontrolna — rodzice klas drugich szkoły podstaw owej. Badania prowadzono w War­ szawie, Krakowie, W rocławiu i Bydgoszczy w 1970 r. Próba w ilości 400 osób. Rozprawa składa się z sześciu rozdziałów: 1) Metoda badań i charakterystyka badanych osób; 2) R eligijność badanych; 3) Ogólne orientacje moralne respondentów; 4) Zasady k lasyfikacji pojęć w ar­ tości pracy: 5) Analiza struktury pojęć w artości pracy; 6) W eryfikacja postaw ionych hipotez. Autor w ykazuje w p ływ religijności na kształto­ w anie postaw w obec pracy, korzystnych zarówno z punktu w idzenia rozwoju stosunków społecznych, jak i z punktu w idzenia rozwoju ży­ cia gospodarczego.

Ks. J. H a r a s i m , P a r a k le z a ja k o fo rm a p r z e p o w ia d a n ia e w a n g e lii

w e d łu g ś w . P a w ia , W arszawa 1978 ss. 135.

Promotor: ks. prof. dr J. S t ę p i e ń . Recenzenci: ks. prof. dr S. G r z y b e k , ks. doc. dr hab. J. K u d a s i e w i c z (KUL).

Obrona 19 VI 1978 r.

W pracy rozpatrywany jest problem, na czym polega sposób głosze­ nia ew an gelii określany przez św. P aw ła greckim term inem p a r a k le s is .

Rozdz. I poświęcono analizie filologicznej greckich słów p a r a k le in

i p a r a k le s is . Znaczenie powyższych term inów zostało przebadane w li­

teraturze pozabiblijnej, ze szczególnym uw zględnieniem papirusów i in­ skrypcji, w LX X i w NT, a zwłaszcza w pism ach św. Pawła. Rozdz. II zawiera odpowiedź na pytanie, na czym polega ew angelia św. Pawła. Rozdz. III rozpatruje paraklezę św. Paw ła w 5 aspektach. Najpierw ukazuje jej szczególną strukturę z w yeksponow aniem istotnych ele­ m entów paraklezy: pouczenia, pocieszenia, pokrzepienia, napomnienia i prośby. Dalej jest om ówiony podmiot, przedmiot i m etoda paraklezy. W ostatnim paragrafie tegoż rozdziału autor podejm uje problem zw iąz­ ku, jaki zachodzi m iędzy parakleza a proroctwem, i próbę odpowiedzi na pytanie, czy parakleza może być uważana za charyzmat. Zawarte w zakończeniu w nioski usiłują dać odpowiedź na postaw iony w e w stę­ p ie problem.

(5)

w o je n n y m w ś w ie t le u r z ę d o w y c h d o k u m e n tó w k o ś c ie ln y c h , W arszawa 1978 ss. VI, 387.

Promotor: ks. prof. dr S. G r z y b e k . Recenzenci: ks. doc. dr hab. K. R o m a n i u k , ks. doc. dr hab. J. K u d a s i e w i c z (KUL).

Obrona 19 VI 1978 r.

Przedm iotem rozprawy jest teoria i praktyka duszpasterstwa (apo­ stolstw a) biblijnego w Polsce w ostatnim trzydziestoleciu powojennym pod kątem uchw ycenia praw idłow ości w arunkujących odnow ę biblijną polskiego duszpasterstwa oraz w skazania perspektyw jego rozwoju. Punktem w yjścia do rozważań w części teoretycznej pracy są doku­ m enty urzędowe Kościoła powszechnego i Kościoła w Polsce, które określają praktyczne normy posługiwania się Pism em św. w duszpaster­ stw ie (rozdz. I). U pow szechnianie znajomości B iblii wśród w iernych zależy n ie tylko od urzędow ych nakazów, ale i od w ypracow anych przez teologów teoretycznych założeń duszpasterstwa biblijnego (rozdz. II). A naliza periodyków diecezjalnych, kwerenda czasopism teologicznych oraz w yniki ankiety pozw oliły ukazać różnorodność form apostolatu biblijnego stosow anych w Polsce (rozdz. III). Zarówno teoretyczne podstaw y om awianego duszpasterstwa, jak i praktyczna jego realiza­ cja dom agają się odpowiedniego przygotowania duchow ieństw a (rozdz. IV). Na koniec została przedstawiona próba oceny duszpasterstwa bi­ blijnego w Polsce, tj. jego osiągnięć, braków i postulatów na przy­ szłość (rozdz. V).

M, M. M i c h a ł o w s k a , T e m a ty b ib lijn e w p o ls k im rz e m io ś le a r t y ­

s t y c z n y m d o b y p o t r y d e n c k ie j, W arszawa 1978 ss. 304.

Promotor: ks. prof. dr J. S. P a s i e r b . Recenzenci: ks. prof. dr S. G r z y b e k , doc. dr hab. M. K a r p o w i c z (UW).

Obrona 14 VI 1978 r.

We w stęp ie przedstawiono m otyw y podjęcia tem atu, zakres i zało­ żenia pracy, tok i układ rozważań, tezę rozprawy, m etodę oraz kry­ teria w yboru m ateriału zabytkowego. Dwa pierwsze rozdziały m ają aspekt biblijno-ikonograficzny, dwa następne zaw ierają analizę ma­ teriału zabytkowego. W rozdz. I om ówiono te prądy um ysłow e i reli­ gijne oraz gatunki literatury, które w yw arły w p ływ na kształtow anie się ikonografii biblijnej w ówczesnej sztuce przedstaw ieniow ej. Rozdz. II zaw iera problem atykę teorii ikonografii i charakteryzuje potrydfin- cką sztukę przedstaw ieniow ą oraz uw ypukla funkcję słow a i obrazu w relacji B iblia-teoria-sztuka na gruncie polskim. W rozdz. III i IV w oparciu o w ybrane obiekty ukazano głów n e aspekty ideow e ikono­ grafii zaczerpniętej z Pism a św. jako najbardziej powszechnie i charak­ terystyczne zjaw iska tego okresu w polskim rzem iośle artystycznym . W zakończeniu podsum owano badania nad potrydenckim rzem iosłem artystycznym o tem atyce biblijnej i scharakteryzowano jego rolę w dziele reform y i odnowy życia religijnego w Polsce.

II. GOŚCIE WYDZIAŁU

Dn. 22 II 1978 r. złożył w izytę w ATK ks. prof. dr B. We ^ i s s z U n i­ w ersytetu J. G uttenberga w Moguncji, w ygłaszając w ykład otw arty

nt. B e z r e lig ijn e c h r z e ś c ija ń s t w o w e d łu g D . B o n h o e f fe r a w d z is ie js z e j

(6)

[ 5 ] K B O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 1 1

stracony został ew angelicki proboszcz i teolog D, B o n h o e f i e r , znany jako działacz ruchu ekumenicznego. Nie dostrzegano jego dzieła, dopóki jego przyjaciel E. В e t h g e w 1952 r. n ie opublikował jego listów i zapisków z czasów w ięziennych pt. W iderstand und Ergebung (Opór i oddanie). Bonhoeffer reprezentow ał tezę, że era religii ma się ku końcowi, i staw iał pytanie, jak Chrystus może być także Panem b ezrełigijnych czasów. K w estię tę od początku lat 70-ych podejm owała teologia ew angelicka, a także katolicka. Prof. В. Weiss przeprowadził analizę Bonhoefferow skich pojęć „chrześcijaństwo bezreligijne” i „re- iig ia ”. Dla teologa katolickiego bezreligijne chrześcijaństwo byłoby próbą życia bez cnoty czczenia Boga, tylko na poziom ie i płaszczyźnie w spółżycia z bliźnim (Mitmenschlichkeii). Bonhoeffer nie był rzeczni­ k iem takiej postaw y, bo rozróżniał jasno m iędzy m odlitw ą a czynam i człow ieka spraw iedliwego. Badania nad m yślą Bonhoeffera zwracają się ostatnio ku czci. Bożej w teologii. Bonhoeffer um ieszcza rozum ienie religii w sam ej teologii. Punktem w yjścia jest teza, że św iat jako doj­ rzały daje sob ie radę bez Boga. Głosiła ją liberalna teologia XIiX w. szukająca dla chrześcijaństw a m iejsca w obrębie świata, który stał się autonomiczny. W edług B onhoeffera pierwszym, który zapoczątko­ w a ł krytykę religii, był К. В a r t h głoszący, że religia jest ludzkim usiłow aniem uchw ycenia Boga, a w iara chrześcijańska jest odpow ie­ dzią na objaw iającego się Boga. Zdaniem zaś Bonhoeffera n ie należy przypisyw ać chrześcijaństw u jakiegoś m iejsca częściowego, lecz trzeba uznać prawo św iata do „przydzielania m iejsca C hrystusow i”. Chrześci­ jaństw o, w ed łu g Bartha (krytykowanego przez Bonhoeffera), starało) się rozw iązać problem tylko „człowieka w ew n ętrznego” i dlatego przedm io­ tem duszpasterstwa nie stał się cały człowiek. Boga należy szukać nie u granic człow ieka, lecz pośrodku życia, ażeby Jezus był Panem ca­ łego człowieka.

E. F e i l , najw ażniejszy chyba katolicki interpretator Bonhoeffera, w id zi różnicę m iędzy obu teologam i w tym, że Barth ma system aty­ czne, a Bonhoeffer historyczne pojęcie religii. Dla Bartha religia n ale­ ży do istoty człow ieka, jak grzech i prawo, tj. człowiek zaw sze jest grzesznikiem i podlega prawu, a zarazem usiłuje uchwycić objaw ienie Boga w religii. Bonhoeffer natom iast w idzi w religii pew ne historycznie uw arunkow ane i przejściow e zjawisko, a tym samym — fenomen, z dziedziny historii ducha. W w ięzieniu obserw ow ał ludzi pod kątem tego, w co wierzą, czego się- trzym ają. Na podstaw ie tego m ateriału i obserwacji poczynionych na sobie doszedł do w niosku, że człow iek daje sob ie radę bez Boga także co do pytań ostatecznych. Co; do przyszłości, Bonhoeffer stw ierdza, że idziem y naprzeciw całkiem bez- religijnych czasów. Rozwój bezreligijności jest tylko częścią rozłeglej- szego rozwoju, w którym św iat staje się dojrzały, a człow iek w coraz w ięk szej ilości dziedzin obywa się bez hipotezy Boga.

W niektórych sw ych pism ach twierdzi, że kresu dobiega tylko p ew ­ ne określone zachow anie się religijne, ale nie religia sama w sobie. W edług podstaw owego założenia jego etyki Bóg i św iat nie są w praw ­ dzie w Jezusie Chrystusie czym ś identycznym , ale są czym ś zjednoczo­ nym i pojednanym ze sobą. Tam, gdzie natrafiam y na ostateczną rze­ czyw istość tego św iata, spotykam y także Chrystusa, a w N im Boga. Objawienie, w ed łu g Bonhoeffera, odbywa się n ie przez coraz to now e w ydarzenia z zewnątrz, lecz zostało raz dokonane przez Jezusa Chry­ stusa i ustanow ione przez Jego w cielenie. Dlatego chrześcijanin znaj­ d u je Boga n ie gdzieś w zaświatach, lecz przede w szystkim w św iecie.

(7)

Stąd chrześcijaństwo bezreligijne jest z tego św iata n ie w antropocen- trycznym sensie teologii liberalnej, m istycznej, pietystycznej i etycznej,, lecz w biblijnym sensie stw orzenia i w cielenia, ukrzyżowania i zmar­ tw ychw stania Jezusa Chrystusa. Nie pow inniśm y sobie w ytw arzać ab­ strakcyjnego obrazu Boga. W spotkaniu z Bogiem nie chodzi o stosunek do Istoty najw yższej, najpotężniejszej i najlepszej. Bóg nie ukazał się; takim w Jezusie Chrystusie. Jezus jest raczej człow iekiem dla innych i to nie w potędze, lecz w słabości umierania. W tym rozpoznajem y Boga. M iejscem, gdzie Bóg znajduje się w św iecie, jest krzyż. N ie ak t religijny czyni chrześcijanina, lecz uczestnictwo w cierpieniu Boga. Poganin jako człow iek religijny idzie do Boga w potrzebie. Chrześcija­ nin zaś stoi przy Bogu w cierpieniu Jezusa Chrystusa.

Czy Bonhoeffer pom ylił się w swojej prognozie? Czy św iat rzeczy­ w iście obywa się bez religii? Żyjem y w praw dzie w sp ołeczeństw ie pluralistycznym , ale w miarę, jak św iat coraz bardziej się scala d zięki osiągnięciu techniki, znowu rozpada się na różne kierunki duchowe. Ludzie o różnych św iatopoglądach żyją w tej samej przestrzeni, w ty m sam ym czasie. Liczba bezreligijnych nie wzrasta w tej mierze, w ja­ kiej Bonhoeffer tego oczekiwał. Z doświadczeń cierpienia i śm ierci rodzi się pytanie o sens życia. Coraz w ięcej ludzi szuka odpowiedzi, na to pytanie w religii. Oznaką rozbudzonego zainteresow ania sprawam i religijnym i jest np. silny ruch m edytacyjny w naszych czasach. Skoro- zatem w ielu ludzi odzyskuje dziś sw oją w iarę religijną, prognoza D.. Bonhoeffera, zdaniem ks. prof. В. Weissa, okazała się niesłuszna.

Dn. 25 IV przedstaw iciele kierunku teologii moralnej zorganizow ali sym pozjum pośw ięcone problem atyce etyki m ałżeńskiej i seksualnej, w którym w zięli udział w ykładow cy teologii m oralnej z sem inariów duchownych i zgromadzeń zakonnych oraz liczn i studenci. Na program, sym pozjum złożyły się trzy referaty w ygłoszone przez goszczących w Polsce teologów zagranicznych,

Ks. prof, dr W. E r n s t , w ykładow ca etyki i teologi moralnej w E r- furcie, w ygłosił referat pt. Małżeństwo jako instytucja. P rzed staw ił tezy opracowane przez Papieską K om isję Teologiczną i zatwierdzone· przez K ongregację Nauki Wiary i Sekretariat S tolicy Apostolskiej.- T ezy te stanow ią oficjalny dokument, w którym zaw arte jest stanowisko- w obec problem ów instytucji m ałżeństwa. Podkreślono w nich w p ły w urbanizacji i technizacji na form ow anie się człowieka. Zjawiska z tym- zw iązane skłaniają nieraz do przeświadczenia o w zględności norm mo­ ralnych. W św ietle tej opinii m ałżeństwo bywa kw estionow ane i u w a­ żane za czysto osobistą spraw ę człow ieka, chociaż istnienie człow ieka jest zawsze społeczne. Dokument uzasadnia m ałżeństw o na p odstaw ie ST i NT oraz orzeczeń soboru w atykańskiego II (G audium et spes), który pojm uje je jako dogłębną w spólnotę m iłości w duchu urzeczy­ w istnienia Bożego w ezwania, ponieważ dobro ekonom iczne n ie może- nigdy decydow ać o samej naturze m ałżeństwa. Z 10 tez dokum entu prof. W. Ernst om ówił 1—3 oraz 8— 10.

1. Związek m ałżeński, oparty na z góry danych i trw ałych struktu­ rach różnicy m iędzy m ężczyzną a kobietą i założony przez sam ych m ał­ żonków, w sw ej konkretnej form ie podlegający różnym przemianom historycznym i kulturowym , jak również kształtow aniu przez sam ych m ałżonków, jest instytucją pochodzącą od Stwórcy dla w zajem nej po­ m ocy w m ałżeńskiej m iłości i w ierności oraz rodzenia i w ych ow yw a­ nia potom stwa w rodzinnej wspólnocie.

(8)

[ 7 ] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 1 3

2. W NT potwierdzi! Jezus tę instytucję, która była „na początku” i u św ięcił ją (Mk 10, 2—9; 10— 12), przywracając jej pierwotną god­ ność i wartość. N adał now y w ym iar m iłości (GS 48), włączając ją w tajem nicę sw ej m iłości do Kościoła. Na tej zasadzie powierzono paste­ rzom Kościoła kierowanie adm inistrow aniem chrześcijańskiego m ałżeń­ stw a (por. 1 Kor 7, 10).

3. Pism a NT wym agają, aby życie m ałżeńskie było szanow ane „pod każdym w zględem ” (Hbr 13,4), i bronią m ałżeństw a przed tendencjam i jem u wrogim i, jako dobrego dzieła Boga Stw órcy (1 Tm 4,1—5). Chwa­ lą m ałżeństw o m iędzy chrześcijanam i, poniew aż „tajemnica to jest w ielk a” w ięzi i m iłości m iędzy Chrystusem a K ościołem (Ef 5,22—33; GS 48,2). Dlatego żądają, by chrześcijańskie m ałżeństw o zaw ierane by­ ło w łączności „z Panem ” (1 Kor 6,12—20; por. 6, 9—10) i aby życie - m ałżeńskie kształtow ane było w edług godności „nowego stw orzenia” (2 Kor 5,17) i „w odniesieniu do Chrystusa” (Ef 5,32; Kol 3,18 nn.; Tt 2, 3 nn.; 1 P 3, 1—7). Na podstaw ie sta le obowiązującego prawa w y n i­ kającego z w iary dawał K ościół czasów apostolskich nie tylko w sk a­ zów ki etyczne, ale także i zarządzenia prawne, które służyły m ałżeństw u żyjącem u „wiarą” w różnych sytuacjach i okolicznościach życiowych.

8. W przewidzianym nowym praw ie kanonicznym pow inien być poda­ ny całościow y obraz m ałżeństwa, z jego różnym i W3rm iaram i (persona- listycznym i społecznym ). K ościół m usi być świadom y tego, że zarżą- ■ dzenia prawne spełniają tylko funkcję pomocniczą, przyczyniając się do w iększej hum anizacji m ałżeństwa. Zarządzenia takie nigdy zresztą . n ie mogą w pełni odpowiadać całej rzeczyw istości m ałżeństwa.

9. Osoba ludzka jest i powinna być zasadą, podm iotem i celem w szy ­ stkich urządzeń społecznych (GS 25). M ałżeństwo jako „głęboka w sp ól­ nota życia i m iłości” (GS 48) jest w łaściw ym m iejscem i odpowiednim środkiem sprzyjającym dobru ludzi w ich w łaściw ym powołaniu. Dla­ tego nigdy n ie powinno być nadużyw ane z poświęceniem osoby ludz­ kiej dla jakiegoś w spólnego dobra zewnętrznego. Dobro w spólne jest bowiem },sumą w arunków życia społecznego, jakie pozwalają osiągać pełniej i łatw iej w łasną doskonałość” (GS 26).

10. Zaw ieranie m ałżeństw a jak i jego trw anie w ym agają w praw dzie uwzględnienia realnych stosunków ekonom icznych, ale m ałżeństwo nie jest nadbudową prywatnego posiadania dóbr i produktów. Bez w zglę­ du na to, w jakim stopniu konkretne w arunki egzystencji m ałżeństwa i rodziny zależą od stosunków gospodarczych, definityw na w ięź jedne­ go m ężczyzny z jedną kobietą w m ałżeńskim związku odpowiada na­ turze ludzkiej i jej cechom ustanow ionym przez Stwórcę.

Papieska Kom isja Teologiczna w ysunęła zatem trzy argum enty na potw ierdzenie instytucjonalnego charakteru m ałżeństwa.

1° Charakter m ałżeństw a jest personalistyczny. M ałżonkowie jako - partnerzy tworzą zawsze w ięź „ja ■—■ ty ”.

2° Istnienie m ałżeństw a w iąże się ściśle ze społeczną egzystencją. Normy etyczne i prawne, jakie w ypracow uje społeczeństwo, mają słu ­ żyć zabezpieczeniu instytucji m ałżeństwa. N ie można wobec tego trak­ tow ać m ałżeństw a jako sprawy typow o prywatnej.

3° Pism o św. podkreśla ponadjednostkowy charakter m ałżeństwa i jedności m ałżonków. Instytucja m ałżeństw a powołana jest z ustano­ w ien ia Bożego, jakkolw iek w historii podlegała różnym dewiacjom w skutek słabości natury ludzkiej. NT przyniósł jeszcze głębsze spoj­ rzenie na m ałżeństwo, chociaż jego nauka nie stanow i system atycznego . w ykładu.

(9)

Pod adresem zaś starego prawa kanonicznego prelegent w ytoczył . szereg zarzutów. Całokształt dotychczasowych przepisów praw nych zbyt m ocno zinstytucjonalizow ał m ałżeństwo, co w rezultacie doprowadziło niekiedy do jego dehumanizacji. N ow e prawo kanoniczne nie będzie ściśle konkretyzowało życia m ałżeńskiego w form ie norm prawnych. . Np. dawniej podkreślało się prawo małżonka do ciała współm ałżonka. Dziś istota m ałżeństw a (c o n se n su s) jest pojm owana bardziej personali- stycznie jako sw oista więź, jakkolw iek zorientowana prokreacyjnie. Już w dokumentach soborow ych przypomniano, że porządek społeczny jest zw iązany zaw sze z porządkiem osób, a w ięc ma służyć poszczególnym osobom. Rozwój życia społecznego pow inien prowadzić do coraz bar­ dziej hum anistycznego urzeczyw istnienia w artości osobowych, w tym także małżeńskich.

Drugi w ykład pt. Z a s a d y c h r z e ś c ija ń s k ie j e t y k i s e k s u a ln e j w ygłosił ks. dr A. L a u n, pracownik naukowy Instytutu Teologicznego i K ate­ dry Teologii Moralnej w Wiedniu. Na pierwszy plan w ysun ął relację między płciow ością a m iłością m ałżeńską. Należy przeprowadzić fun­ dam entalne rozróżnienie m iędzy seksualizm em „w yizolow anym ” a sek­ sualnością przepojoną głęboką miłością. Seksualizm powinien być uj­ m owany zawsze w kontekście m iłości, gdyż dopiero m iłość otwiera w łaściw ą perspektyw ę oddania się płciowego. „W yizolowana”, a w ięc negatyw na forma seksualizm u, w ystęp uje tam, gdzie seksualne po­

budzenie i pożądanie są um yślnie oddzielone od m iłości. Wtedy płcio- ■ w ość zam iast być czym ś pięknym , uszczęśliw iającym , budzącym posza­

nowanie, staje się egoistyczna i brutalna ■— aż do takich w ynaturzeń, jak gw ałt czy m orderstwo na tle seksualnym .

Jesteśm y podatni na zwodnicze i złe rozbudzanie popędu. Przeczenie tem u lub nieliczenie się z tym faktem to pierwszy krok ku n iew łaści­ w ym postawom i przewinieniom . Należy trzeźwo patrzeć na rzeczyw i­ stość w łasnej upadłej natury. Nie w ystarczy powiedzieć, że grzechy seksualne, tak jak w szelk ie inne m oralne upadki, m ogą być zgładzo­ ne przez skruchę i sakram ent spowiedzi. N ieodzow ne jest otw arcie m ło­ demu człow iekow i oczu na to, czym może być m iłość, gdy się jest po­ słusznym jej prawom, i że jest to jedyne w sw oim rodzaju źródło szczęścia.

W ostatniej części w ykładu prelegent przedstaw ił szczegółow e normy chrześcijańskiej etyki seksualnej, dotyczącej czystości, w strzem ięźli­ w ości przedm ałżeńskiej i przysięgi m ałżeńskiej jako ścisłego im pera­ tyw u m iłości dwojga ludzi, związanych sakram entalnym związkiem m ałżeńskim dokonanym w obliczu K ościoła jako prasakramentu.

Trzeci w ykład w ygłosił ks. prof. dr K. H ö r m a n n , kierownik In­ stytutu Teologicznego i K atedry Teologii Moralnej w Wiedniu. Om ówił cele i założenia deklaracji Kongregacji Doktryny Wiary pt. P e r s o n a

H u m ana. Podkreślił, że zasady m iłości i godności człow ieka — o ile

się je rozumie jako zasady beztreściow e — nie są w ystarczające, by regulować sferę seksualną. Należy te ogólne reguły w zbogacić o dane, które w ynikają z sam ej natury ludzkiej, a także kierować się konkret­ nym i w ytycznym i urzędu nauczycielskiego Kościoła oraz soboru w a ­ tykańskiego II. Ważnym zagadnieniem w orzeczeniu P e r s o n a h u m a n a

jest problem w spółżycia przedm ałżeńskiego.. Nauka K ościoła niezm ien­ nie głosi, że tylko w ramach m ałżeństw a dozw olone jest zachow anie się . seksualne. Jedynie bowiem wzajem na, głęboka, dobrze pojęta miłość

(10)

K R O N IK A W Y D Z IA Ł U

315

j e s t postulatem i założeniem m oralnie dozwolonego w spółżycia płcio­ w ego. Seksualnie zjednoczenie może w yrazić pełną szacunku m iłość ty lk o w tedy, gdy m ałżonkow ie w zajem nie i całkow icie siebie obdaro- 'wują. Włącza się w to indyw idualne, osobowe „ja” w spółm ałżonków , •znajdujące swój w yraz w obec społeczeństw a i Kościoła. W ramach tak .pojętego m ałżeństw a poczęcie dziecka jest czym ś w pełni odpow ie­ dzialnym . Prelegent skom entow ał ni.e tylko problem y w spółżycia przed­ m ałżeńskiego, ale także homoseksualizm i masturbację, stwierdzając, że :należy je traktow ać kazuistycznie, co n ie obala jednak zasady, że są t o sprawy m oralnie naganne. Pow ołał się przy tym na opinię św. Pawła, .•że cielesność chrześcijanina równoznaczna jest z jego całościow ą przy­ n ależnością do Chrystusa. Zachow anie płciow e m ożliwe jest tylko w ■małżeństwie, a nieum iarkowanie poza jego obrębem sprzeczne jest

:z m iłością Chrystusa i z przynależnością do Niego.

W dyskusji om awiano teologiczną m otyw ację postaw y Kościoła w o ­ bec zw iązków cyw ilnych oraz powtórnych zw iązków ludzi rozw iedzio­ nych. Zwrócono też uwagę na konieczność duszpasterskiej opieki nad rozw iedzionym i żyjącym i w ponownych m ałżeństw ach cyw ilnych. W y­ m aga ona niestrudzonej troski apostolskiej.

Dn. 24 V prof. dr R. H o l t e z uniw ersytetu w Uppsali w ygłosił ■wykład otw arty pt. Etyczny problem sprawiedliw ośc i, biorąc za punkt w yjścia prace współczesnego szwedzkiego specjalisty w zakresie nauki

o państw ie, G. A d l e r - K a r l s s o n a . Postuluje on pew ną etyk ę

n orm atyw n ą oraz praktyczno-polityczny program działania w kw estiach sp raw iedliw ości m iędzynarodowej. Stale bow iem pogłębia się przepaść Yniędzy krajami bogatym i a biednym i oraz m iędzy bogatym i i biedny­ m i ludźmi. Celem etyki i polityki w inno być n ie m aksimum szczęścia, le c z m inim um cierpienia. Z podstaw owej koncepcji takiego „odwróco­ n ego utylitaryzm u” prelegent w yprow adził wniosek, że absolutną biedę •wykorzeniać trzeba z taką energią, jak niegdyś zwalczano malarię. Ża­ d en kraj nie powinien powiększać swej nadw yżki, zanim nie zostaną zaspokojone zasadnicze potrzeby w szystkich. Na konferencji w H adze <1975), która zgrom adziła czołowych ekonom istów św iata zachodniego oraz m inistrów .z krajów rozw ijających się i bogatych, przyjęto teo ­ retyczn ie koncepcję dochodu m inim alnego. W związku z tym prelegent •zastanawiał się, w jakiej m ierze utylitaryzm w ziął na tym spotkaniu górę nad innym i odmianam i filozofii społecznej i jak w ielk i jest jego ■wpływ poza obrębem krajów anglosaskich.

W ysuwano nieraz zarzut, że sw ego czasu n ie nadano należytej ran gi etyczn ej kw estiom spraw iedliw ości, staw iając w yżej m aksym ilizację dóbr niż ich spraw iedliw y podział. K rytykę tę opracował najbardziej gru n tow nie J. R a w 1 s w sw ej książce A Theory of Justice z 1972 r. P relegen t om ówił stanow isko A dler-K arlssona w obec Raw lsa teorii sp raw iedliw ości. P ostaw ił pytanie, czy jako jedyny cel społeczeństw a należy przyjm ować sprowadzenie cierpienia do minimum, czy też jest to cel tylko połowiczny. Ponadto nasuw a się zagadnienie, czy propo­ now ana przez A dler-K arlssona hierarchizacja oddała jego teorię cał­ k ow icie od utylitaryzm u, czy też da się pogodzić z jakąś form ą etyki u tylitarystycznej. Już klasyczni teoretycy utylitaryzm u m ieli w iele do pow iedzenia o znaczeniu zwalczania cierpienia. Rawls natom iast dy­ stan su je się w obec utylitaryzm u oraz teorii, które określa jako p erfek ­ cjonistyczne. Niedom ogą utylitaryzm u jest, iż n ie daje on spraw iedli­ w o ści pierwszeństw a przed w artościam i pozamoralnymi. W teoriach

(11)

zaś perfekcjonistycznych etyka nabiera struktury teologicznej, bo ich celem jest doskonalenie natury ludzkiej, przy czym nacisk kładzie się; na w ładze duchow e najbardziej cenione. Teorie perfekcjonistyczne w chodzą w konflikt z teorią spraw iedliw ości Rawlsa, gdy żądają spo­ łeczeństw a tak zorganizowanego, aby narzucało jednostkom zobowiąza­ n ie rozwijania się w edług odpow iedniej teorii. Społeczne i ekonomicz­ ne nierów ności należy regulow ać tak, aby były m aksym alnie korzystne- dla najm niej uprzyw ilejowanych. Tym czasem przesłanki te są iluzo­ ryczne. W prawdzie bogaci i biedni są rów ni w obec prawa, lecz n ie­ uniknione jest, że poszczególne sw obody mają różną w artość dla jed­ nostek, zależnie od zdolności tych jednostek do korzystania z nich.. Jest w ielu biednych, w ysoko ceniących w łasność prywatną. Mogą by& ludzie lepiej sytuow ani ekonomicznie, m ający znaczną m ożliwość efek ­ tyw nego korzystania z prawa w łasności, ale mniej ceniącs’· to prawo· i np. zużyw ający ow e środki na cele ideowe. Niedobory teorii R aw lsa w ynikają z jego tkw ienia w tradycyjnych liberalnych nawykach m y­ ślenia. Dominująca tendencja teorii R.awlsa polega na akcentowaniu, równości, często jednak miesza się jej etyczną zasadę z równością, ludzi co do skłonności i zdolności. U w zględniać w ięc trzeba różnice.· w ynikające z indyw idualnych w łaściw ości charakteru i uzdolnień. D la­ tego prelegent tw ierdził w brew Raw lsow i, że bardziej fundam entalną. zasadą niż spraw iedliwość lub równość jest przekonanie, iż każde in ­ dywiduum ma pew ną podstaw ową w artość, czyli samo jest dobre. B y­ cie dobrym może być przypisane także innym istotom żywym ,, a n a w e t całej naturze. Przy obecnym uw rażliw ieniu na sprawy ekologii, coraz w ięcej ludzi twierdzi, że zwierzęta i przyroda m ają pew ną swoistą w artość, którą mierzyć należy nie tylko pożytkiem dla człowieka.

Niejasne jest też, jakie m iejsce zajm uje u Rawlsa teoria dobra. N a­ leżałoby w ięc do jego projektu polityki spraw iedliw ości dodać pojęcie etyk i norm atywnej. Zasady spraw iedliw ości i dobra mogą popaść w konflikt ze sobą w różnych sytuacjach. Dla rozwiązania takich kon­ flik tów mogłaby się przydać zasada spraw iedliw ości Rawlsa ze sw ym . postulatem stałego kontrolowania, jak różne alternatyw y działania w pływ ają na ludzi najm niej uprzyw ilejow anych w społeczeństwie. Pro­ blem spraw iedliw ości w etyce teologicznej staw ia zadania ludziom jako stw orzeniom Bożym, obdarzonym rozsądkiem i sumieniem . N ie pow in­ no się, oczywiście, zrywać w ięzi między etyką a w iarą chrześcijańską.. Teologia jednak nie m oże zastąpić refleksji etycznej i z. punktu w i­ dzenia etyki należy krytycznie badać także tradycję teologiczną i koś­ cielną. Dzieła takie, jak Rawlsa teoria spraw iedliwości, opierają się na wierze, że człow iek j.est racjonalny i że zdolny jest tw orzyć lepszą i bardziej spraw iedliw ą przyszłość. Zadaniem teologii jest w ykazanie m otyw ów , które mogą się przyczynić do utrzym ywania nadziei co do przyszłości człowieka, a le w ażne jest też, żeby teologia dawała reali­ styczny obraz człowieka, będącego m ieszaniną tendencji budujących, i destrukcyjnych. Chodzi o takie w ym iary przykazania m iłości bliźnie­ go, które nabierają w agi w społeczno-etycznym jego zastosowaniu. Te­ ologia m usi w skazać na te w ym iary i w iązać je z cierpieniem Chrystu­ sa i Jego ofiarną m iłością.

D yskusja, jaka się w yw iązała po referacie, dotyczyła zarówno ety k i norm atyw nej G. A dler-K arlssona jak i teorii spraw iedliw ości J. R aw l­ sa. Zwrócono uw agę na powiązania problem atyki etycznej n ie tylko z w iarą chrześcijańską, ale także z teologią katolicką.

(12)

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 1 7

III. ODCZYTY POZA UCZELNIĄ

Na zjeździe teologów m oralistów w e W rocławiu w dn. 30—31 III 1978 r. pośw ięconym m oralności rodziny człowieczej ks. dr J. B a j d a w ygłosił referat pt. Populacja w aspekcie etycznym .

Rozw ażanie populacji w aspekcie etycznym w ym aga przede w szyst­ k im w ydobycia tego problemu z aspektów pozaetycznych, zacieśniają­ cych i fałszujących istotę zagad n ien ia Takim kontekstem zacieśniają­ cym pojęcie populacji jest np. socjologia i tzw. polityka dem ograficzna form owana w św ietle w ym agań ekonom ii państwa. Niedopuszczalnym zafałszow aniem zagadnienia jest próba konstruow ania kryteriów po­ zaetycznych lub w prost niem oralnych do rozw iązyw ania k w estii dem o­ g raficzn ej, co prowadzi do absolutnej dehum anizacji i depersonalizacji

płciow ej oraz zupełnego w ym azania z życia ludzkiego relacji rodziciel­ sk iej. N ależy koniecznie przywrócić całemu zagadnieniu — na w szyst­ kich płaszczyznach ludzkiej aktyw ności — profil ogólnoludzki, co w isto cie polega na przyjęciu etycznej natury rodzicielstwa.

S pełnien ie powyższego postulatu zawiera w sobie szereg dalszych w ym agań. Problem populacji leży bowiem na styku trzech płaszczyzn: tajem n icy życia (wraz z jej w ym iarem kosm ologicznym , osobowym i religijnym ), kultury oraz społeczeństwa. W szystkie te płaszczyzny po­

siadają w ew nętrzny wym iar historyczny i em piryczny, ale n ie są spro- •wadzalne do historycyzm u (relatywizm ) czy em piryzmu (pozytywizm , naturalizm ). N ależy opracować teoretyczne podstaw y dla populacji: teo­ lo g ię życia (poza płaszczyzną teologii n ie istn ieje adekwatna teoria ży- «ia), teologię kultury (wraz z teologiczną interpretacją relacji m iędzy naturą a kulturą) oraz teologię społeczeństw a (w oparciu o teologię· K ościoła oraz tajem nicę św. Rodziny). Teologia społeczeństw a daje w p ew n y m sensie syntezę, poniew aż ukazuje: 1° społeczny w ym iar tajem ­

nicy życia, objaw iającego się w sam ourzeczywistnieniu rodziny, 2° w ar­ to ść kultury budującej ludzki św iat oraz środowisko spotkania osobo­ w ego w płaszczyźnie życia i m iłości, 3° fundam entalnie, istotow o i fi­ nalnie rodzinny charakter ludzkiej w spólnoty. W tym kontekście stają :się coraz bardziej aktualne zasady encykliki Humanae vitae.

IV. SYMPOZJA, SESJE I SPO TKANIA NAUKOWE

W dn. 13— 14 II 1978 r. odbyło się w ATK spotkanie w ykładow ców .sem inaryjnych katechetyki i pedagogiki. Obrady otw orzył ks. prof, dr 'J. S t ę p i e ń , rektor uczelni. W yraził, zadowolenie, iż spotkanie nastą­ p iło w Akadem ii, szczególną uw agę przywiązującej do problem ów k ate­ ch ety k i i dążącej do tego, aby specjalizacja ta owocnie służyła K oś­ ciołowi. N aw iązując do celu sympozjum, ks. rektor przypom niał, że pierwotna katecheza chrześcijaństw a m iała zawsze aspekt eschato­ logiczn y. Sens życia ziem skiego, a zwłaszcza cierpienia, staje się zro­ zum iały dopiero w św ietle w iary w życie przyszłe. Po soborze w a ty ­ kańskim II coraz częstsze są próby doceniania rzeczyw istości ziem skich przy niezapom inaniu o ostatecznym przeznaczeniu człowieka.

W pierw szym dniu przew odniczył obradom ks. prof. dr J. C h a r y -

t a ń s к i, który na ostatnim V synodzie biskupów pełnił fun kcję dorad­ cy, w drugim —· ks. bp dr E. M a t e r s к i, jeden z 204 uczestników synodu. Zadaniem sym pozjum było zapoznanie w ykładow ców z głów - rnymi prądami k atechetyki w św iecie, sygnalizow anym i przez ojców

(13)

synodu. Z pięciu referatów dwa dotyczyły organizacji pracy synodu, i udziału w niej polskiej delegacji, trzy zaś — związanej z synoderrti tem atyki katechetycznej.

Problem tzw. inkułturacji naśw ietlił obszernie ks. dr R. M u r a

w -

s к i w referacie K a te c h e z a a k u lt u r a . Inkulturacja ■— to n ad aw an ie lokalnem u K ościołow i charakteru specyficznego dla określonej sp ołe­ czności. Kościół n ie jest przynależny do pewnej rasy czy kultury lu dz­ kiej, lecz ma posłannictw o dla w szystkich ludzi. Ze sw ej strony k ul­ tura ogarnia w szelkie przejawy życia człowieka, w yznacza sposoby m yślenia i zachowania się danej społeczności. Wiedza, literatura, sztu­ ką, architektura, filozofia, religia n ie są heterogennym zbiorem w ar­ tości kulturow ych, bo całość kultury — to zjaw isko ciągłe, dynam i­ czne, w toku ew olucji. Katecheza w takim aspekcie globalnym ma. dotrzeć do katechum ena w środowisku jemu w łaściw ym , egzystencjal­ nym, kulturow ym . Katecheza powinna penetrować daną kulturę, czer­ pać sama z jej bogactwa, ale ni.e może jej niszczyć. Integracja ew ange­ lii i danej kultury musi być dokonywana niejako od w ew nątrz, tj.. chrześcijaństw o w inno przepajać daną kulturę, w ytw arzając jej n ow ą sw oistą jedność. V synod biskupów nie studiow ał zagadnienia inkul— turacji, podsunął je jednak papieżowi i całem u K ościołow i dla rozw a­ żenia oraz w ysnucia odpow iednich wniosków.

Na synodzie w w ypow iedziach biskupów ze w szystkich krajów pow ­ tarzał się wyraz „w spólnota” (c o m m u n ita s ). N ależyta katecheza winnai przygotow ać katechizow anych do tego, by pojm ow ali K ościół jako> w spólnotę ludzi w ielorako ze sobą powiązanych oraz w spólnotę ludzi. z Bogiem. Zagadnienie to om ówił ks. doc. dr M. M a j e w s k i w re­ feracie pt. K a te c h e z a w spólnoty d la w s p ó ln o t y . Porów nał dzieci uczę­ szczające na lekcję religii do luźnych ziaren piasku. Zadanie kateche­ ty polegać powinno nie tylko na nauczaniu dzieci prawd w iary, ale.· i w ytw arzaniu braterskiej w ięzi w iary. K atecheta ma stać się anim a­ torem ducha w spólnoty. Dlatego należy od niego w ym agać nie tylko.· um iejętności nauczania, ale rów nież zaangażowania oraz gorliw ości pogłębiających w ięź w danej grupie i w ięź z K ościołem lokalnym , K o­ ściołem powszechnym i z Bogiem. Stąd najistotniejszym i czynnikam i katechezy są: uśw iadom ienie braterstw a w ynikającego z pochodzenia od jedniego Ojca; przekazyw anie słow a Bożego jako w ezw ania kiero­ w anego przez Boga do poszczególnych ludzi, do całej grupy czy też ro­ dziny ludzkiej; dążność całej grupy do konkretnego celu; czynne ucze­ stnictw o w lekcjach religii pom agających odczytyw ać w olę Ojca; pa­ trzenie na św iat jako na pew ną całość w spólnych zadań; sprawowanie; liturgii i łączenie z nią codziennych, obowiązków; kształtow anie poczu­ cia, że w e w spólnocie realizuje się Kościół Chrystusowy. K atecheza typu „w spólnotow ego” w ytw arza atm osferę ułatw iającą identyfikowanie.· się z Kościołem , rodzi poczucie braterstwa z grupą i ogółem ludzi od­ kupionych przez Syna Bożego. W spólnotowy klim at sprawia, że na­ uczycielem religii staje się nie tylko katecheta, ale jakby cała grupa. Katecheza bowiem to n ie tylko nauczanie, lecz i w spólne uczestnictwo.

Ks. prof. dr J. C h a r y t a ń s k i w sw ym referacie przedstawił za­ gadnienie K a t e c h e z y e w a n g e lii i w d u c h u e w a n g e lii. Katecheza musi: trzymać się doktryny, ale n ie może się w yrzec poszukiw ania koncep­ cji. Skierow ana jest w przyszłość, ale zależy od czynnika historyczne­ go. N astaw ienie ku Bogu n ie może być rów noznaczne z obojętnością w obec ludzi i spraw tego świata. R eligijne patrzenie na św iat musii się w iązać z poczuciem odpow iedzialności za rozwój i losy św iata —

(14)

( 1 3 ] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 1 9 '

dzieła Boga i człow ieka. Liturgia i m odlitwa nie mogą zastąpić działa­ nia. Obecność i pomoc Ducha Św. w K ościele nie zaprzecza autonom ii św iata. E w angelię trzeba głosić w edług w zorów w łaściw ych dla każdego- K ościoła lokalnego i z uw zględnieniem istniejących przeciwieństw.

W dniach 30—31 III sekcja hom iletów polskich zorganizowała w ATK sym pozjum naukow e nt. K a z n o d z ie ja w e w s p ó ln o c ie p a r a fia ln e j. W sym ­ pozjum w zięli udział w ykładow cy hom iletyki w polskich seminariach: duchow nych diecezjalnych i zakonnych. Podczas m szy św. koncelebro­ w anej przez uczestników zjazdu hom ilię w pierwszym dniu w ygłosił' ks. dr M, G o s e k z Kielc, w drugim zaś ks. mgr J. S n i e g o c k i z Płocka.

O ficjalnego otwarcia dokonał rektor A kadem ii ks. prof. dr J. S t ę— p i e ń . Stw ierdził, że przeżywam y ostatnio w K ościele rozwój hom ile­ tyki, do czego przyczyniły się sobór w atykański i dwa ostatnie synody* biskupów, pośw ięcone ew angelizacji i katechizacji. Przejawia się w tym k onsekw entne dążenie do odmłodzenia Kościoła, którego pragnął pa­ pież Jan X X III. Głoszenie ew angelii było w pierw otnym Kościele- pierw szym i głów nym zadaniem apostołów i ich pomocników. Przeka­ zyw anie niezm iennego depozytu w iary m usi być dostosow ane do po­ ziomu dzisiejszego człow ieka i jego aktualnej w izji świata. W postulo­ w anej dziś odnow ie kaznodziejstwa zagadnieniem dużej w agi jest jego ściślejszy niż dotychczas zw iązek z Pism em św., a także u łatw ienie słuchaczom przeżywania treści objawienia. Ks. rektor przypom niał, jak odbyw ała się ew angelizacja Tesalonik, którą św. P aw eł n azyw ał para- kleza, obejm ującą cztery elem enty: pouczenie, upom nienie, pokrzepie­

n ie i pocieszenie. Parakleza ta nosii na sobie znam ię eschatologiczne: najw iększa pociecha — to myśl, że kiedyś zaw sze będziem y z Panem (por. 1 Tes 4, 17). Sw. P aw eł jest w ciąż aktualnym wzorem kazno­ dziei.

W pierw szym referacie na sym pozjum pt. R o la i k w a lif ik a c je w s p ó ł­

cz e sn e g o k a z n o d z ie i ks. dr A. L e w e k, sekretarz sekcji hom iletów,

om ów ił dokładniej niektóre w spółczesne poglądy na tem at osobow ości“ kaznodziei, w skazał na związek cech osobowości z sam ym procesem przekazywania słowa oraz przedstaw ił rozwój tego zagadnienia w róż­ nych okresach dziejów Kościoła. W czasach apostolskich i pozaapostol- skich głoszenie ew angelii było zadaniem pierwszoplanow ym (,.Nie uo- syłał m nie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił ew an gelię”, 1 Kor 1, 17). W średniow ieczu natom iast kaznodziejstwo upadło. Na pierwszy plan w ysunęło się udzielanie sakram entów. Reakcją na to była m in . reform acja. Na soborze trydenckim przywrócono hom iletyce należyte- m iejsce, uznając ją za zasadniczy obowiązek duchownych. Dla w ielu ludzi kazania w ygłaszane podczas mszy św. są jedynym sposobem po­ głębiania w iedzy o K ościele i wierze. K aznodzieja — to w ysłannik Boga i Kościoła, pośrednik przekazujący treść w iary oraz świadek' w iary w Chrystusa i Jego dzieło zbawienia.

Na tej ostatniej funkcji hom iletv skoncentrow ał się w sw ym refera­ cie ks. dr H. P a g i e w s k i (Tuchów), przew odniczący sekcji. K azno­ dzieja — św iadek w akcie głoszenia kazania — w ystęp uje jako u cie­ leśnien ie i znak przekazywanych prawd w iary, urzeczyw istnianych w życiu osobistym i w życiu w spólnoty kościelnej. Takie spojrzenie po­ zwala na- teologiczne uściślenie pojęcia kaznodziei.

W drugim dniu referat nt. T y p o lo c ia k a z n o d z ie jó w w ygłosił ks. dr T , O l s z a ń s к i (Kraków). Na w stęp ie rozróżnił zakresy znaczeniowe:'

(15)

pojęć: osobowość i indywidualność, a następnie zanalizow ał różne ty ­ py homiletów, przyjm ując za podstaw ę rozróżnienia źródło inw encji, kierunek oddziaływ ania i jego metodę. Ze w zględu na źródło inw encji istn ieje typ twórczy i odtwórczy, z uw agi na kierunek oddziaływ a­ nia — typ intelektualny i em ocjonalny, odnośnie zaś do metody od­ d ziaływ ania — typ refleksyjny, praktyczny, doktrynalny i in.

W ykładem zam ykającym obrady sym pozjum było w ystąpienie red. H. B o r t n o w s k i e j (Kraków) nt. Relacja: kaznodzieja a wspólnota. Prelegentka teologicznie uzasadniła w spólnotow y charakter każdego kazania, ponieważ w spólnota form uje kaznodzieję i w tym sensie go posyła. Podzieliła się spostrzeżeniam i na temait w spólnoty jako pod­ miotu, a nie tylko adresata homilii. Podkreśliła konieczność badania recepcji tego, co zostało słuchaczom w kazaniu przekazane. W ysunęła też szereg propozycji co do praktycznego zastosow ania sw ych teoretycz­ nych rozważań.

W dniach 12 IV ■— 18 V odbyły się w kościele W szystkich Ś w iętych ■ oraz w *kościele garnizonow ym w W arszawie w ykłady otw arte nt.

T rzeźw ość w a r u n k iem wolnośc i człowieka. W ygłoszonych zostało sześć

prelekcji.

Ks. dr M. C z a j k o w s k i podjął zagadnienie Ewangeliczna wolność

człowieka. Na podstaw ie P ism a św. uzasadnił i rozw inął 4 tezy: 1) kto­

kolw iek w ierzy w Chrystusa, otrzym uje w olność; 2) ktokolw iek przyj­ m uje Ducha Św. żyje jak w olny; 3) k tokolw iek narodził się z Boga,

jest w oln y od w szelkiego zniewolenia; 4) kto zaś w padł w nałóg, traci w olność.

Izrael zrodził się z w yzw olenia. Prorocy zw iastow ali, że Jahw e do­ kona nowego w yzw olenia. Jego Pom azaniec przedstawia się jako w y ­ zw oliciel, bo prawda, którą w ciela i proponuje Jezus, zw ycięży ciem ność, ' zerw ie w ięzy grzechu. „Prawda w as w yzw oli (...) Każdy, kto popełnia

grzech, jest n iew olnikiem grzechu” (J 8,33—36). Jezus przyszedł u w ol­ nić ludzi od w szelkiej n iew oli i dlatego proponuje im prawdę. Fary­ zeuszem jest człowiek, który się trzyma interpetacji najciaśniejszej i obserwancji naściślejszej. Św. P aw eł pozostawał do w ieku dojrzałoś- ści pod jarzmem Tory, a religia ta w ynosiła prawo ponad Boga. Gdy przeżył wstrząs spotkania z Jezusem pod Damaszkiem , poczuł się na­ głe w olny. „Albowiem prawo Ducha, który daje życie w C hrystusie Jezusie, w yzw oliło się spod praw grzechu i śm ierci” (Rz 8,2). „A za­ tem (...) nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo n iew oli” (Ga 5,1). 'W tym się zaw iera i w ypełn ia powołanie chrześcijańskie. W olność bo­

w iem to nie jeszcze jedna cnota, ale całe życie chrześcijanina. Św iado­ my chrześcijanin patrzy w ięc na prawo jako na w ych ow aw cę w o l­ ności w ew nętrznej, w łaściw ej dzieciom Bożym po zm artw ychw staniu Chrystusa. Wolność m oralności chrześcijańskiej to w olność m iłości. „Owocem Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejm ość, dobroć, w ierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom n ie ma Praw a” (Ga 5,22). Są jeszcze ciągle ludzie ochrzczeni, których jedyną am bicją duchową jest uniknąć kary, ale „w m iłości nie ma lęku, do­

skonała m iłość usuw a lęk, który kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lę ­ ka, nie w ydoskonalił się w m iłości” (1 J 4, 18).

Postulat w olności duchowej człow ieka w yp ływ a z głębi naszej w iary, która nas uczy, iż jesteśm y w Chrystusie. Nałóg w ięc nie jest tylko problem em etycznym, m edycznym , psychologicznym , pedagogicznym czy -społecznym. Dla chrześcijan jest to przede w szystkim problem religij­

(16)

[15] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U 3 2 1

ny: przekreślenie krzyża Chrystusowego, rezygnacja ze zm artw ychw sta­ nia, zabicie dobrej now iny, iż jesteśm y dziećm i Bożymi. Upadek za­ czyna się od pychy: dam sobie radę, zatrzym am się w porę, umiem k ie­ rować sw oim życiem. Jrtatunek zaczyna się od pokory czyli prawdy, od otwarcia uszu i serca na stwórcze, paschalne: Wstań! Dla w olności uw olnił cię Chrystus.

Wykład ks. dr. T. S i k o r s k i e g o pt. Trzeźw ość — problem etyczny składał się z analizy samego problemu oraz reflek sji moralnej nad nim. Zachodzą nieporozum ienia terminologiczne. Przyjęto, że pojęcie trzeźw ości to wyznacznik postaw y przeciwnej alkoholizm ow i i n ie­ trzeźwości, tzn. nałogow i oraz nieum iarkowanem u spożyw aniu napo­ jów alkoholowych. Prelegent stw ierdził niesłuszną deprecjację „trzeź­ w ości” w języku potocznym w stosunku do takich pojęć, jak np. bohaterstw o, ofiara, w olność, poświęcenie, św iętość. Czy w ysuw anie zagadnień trzeźwości w aspekcie m oralnym jest kw estią naczelną czy uboczną w stosunku do trzeźwości jako problemu społecznego, gospo­ darczego, psychologicznego, wychow awczego? Konieczne są w yznaczni­ ki m oralne spraw należących do różnych płaszczyzn życia. U jm ow a­ nie zatem trzeźw ości pod kątem etycznym jest niezbędne, bo życi|e mo­ ralne polega na uświadom ieniu sobie, że człow iek jest istotą odpow ie­ dzialną i posiadającą sw ą godność.

Sprawa nałogu dotyczy ściśle reflek sji m oralnej, a n ie sztuki mo- ralizowania, tj. intelektu i intelektualnego rozpatrywania problemu. R efleksje podjęto z pozycji teologa-m oralisty, a nie etyka-filozofa. Tym sam ym rozum ow anie przeniesiono na teren istnienia chrześcijań­ skiego i jego powinności, ze szczególnym uwzględnieniem obecności chrześcijan w świecie. Teologia zw iązków Kościoła ze św iatem w ym a­ ga konkretyzacji w najbardziej naw et codziennych sytuacjach. W iąza­ nia sprawy owej obecności z poruszanym problemem n ie można trak­ tow ać jako sztucznego zabiegu zespalania faktów niew spółm iernych. Chodzi bowiem o konkretyzację w ielkiego powołania, które trzeba re­ alizować na w szystkich odcinkach życia, zw łaszcza że om awiana sprawa nałogu jest przyczyną poważnych zniszczeń. O dpowiedzialność chrze­ ścijan za kształt ziem skiej postaci królestw a Bożego jest w tej dzie­ dzinie zasadnicza.

Wykład pt. Psychopatologia alkoholizmu w ygłosił dr J. К o ś с i u с h, kładąc nacisk na psychologiczno'-psychiatryczny aspekt alkoholizmu. Prelegent podał głów ne m otyw y picia i definicję alkoholizmu, w y b ie­ rając spośród w ielu jego określeń te, które go traktują jako chorobę. W dalszych rozważaniach oparł' się na definicji Św iatow ej Organizacji Zdrowia m ówiącej, iż „alkoholikam i są ludzie nadm iernie pijący, u których zależność od alkoholu osiągnęła ten stopień, że przejawiają bądź w yraźne zaburzenia psychiczne, bądź zachowują się w sposób przynoszący szkodę ich zdrowiu fizycznem u i psychicznemu, ich sto­ sunkom z osobami drugimi, ich sytuacji społecznej i ekonomicznej; są to także ludzie, którzy wykazują· objawy zw iastujące takie zaburze­ n ia”. N astępnie dr Kościuch om ówił najczęściej w ym ieniane etapy cho­ roby alkoholowej: 1) fazę w stępną, przedalkoholową, objawową; 2) fazę zw iastunów , często nazyw aną fazą hałogu alkoholowego; 3) fazę krytyczną, ostrą, w której bardzo w yraźnie pojawia się tzw. zespół abstynencyjny; 4) fazę przewlekłą, w której w ystępują w yraźne zabu­ rzenia fizyczne, fizjologiczne, neurologiczne i psychiczne. W yróżnił też sześć najczęściej spotykanych typów nałogowców: 1) alkoholik n ieśw ia­ domy tego, że nim jest; 2) alkoholik anankastyczny — postać tę w ielu

(17)

autorów uważa za alkoholizm nałogowy; 3) alkoholik nerwicowy; 4) alkoholik objawowy; 5) alkoholik pijący regularnie, ale um iarkow a­ nie; 6) dypsom an — cechujący się opilstw em okresowym .

Po tych rozróżnieniach prelegent zajął się głów nym i cecham i oso­ bowości alkoholików uw zględniając m. in.: osobowość niedojrzałą; au- totolerancyjną; z tendencjam i do agresji; paranoidalną; w rażliw ą na stressy i frustrację; o rysach psychopatycznych; osobowość z zaburze­ niam i w sferze uczuciowości w yższej i sferze erotycznej. W spomniał także o głębszych zaburzeniach psychicznych w yw ołanych długotrwa­ łym działaniem alkoholu, zwłaszcza następujących: psychozy alkoho­ lowe; majaczenia drżenne (delirium tremens); halucynoza alkoholowa; epilepsja alkoholowa; zespół am nestyczny Korsakowa; encefalopatia Wernickiego; otępienie alkoholowe; paranoja alkoholowa.

W ostatniej części w ykładu przedstaw ił problem atykę terapii alko­ holików. Podkreślił trudności łączące się z ich leczeniem , zwracając jed­ nak uw agę na jego konieczność. Najczęściej stosow ane środki terapii obejm ują zarówno najprostsze leczenie w oparciu o środki farm ako­ logiczne (antabus, anticol) i m etodę odruchow o-w arunkow ą (terapia awersyjna), jak trudniejsze, ale bardziej skuteczne, a m ianow icie p sy­ choterapię. Przy om awianiu głów nych zasad psychoterapii indyw idu­ alnej oraz grupowej w skazał na konieczność odpowiedniego podejścia psychologicznego do pacjenta niezależnie od tego, jaką m etodę terapii ma się zamiar stosować. Zapoznał też z działaniem klubów anonim o­ w ych alkoholików, ponieważ ta forma niesienia pomocy ma dość d łu ­ gą tradycję (pierwsze kluby pow stały w 1935 г.), a ostatnio coraz bar­ dziej się rozwija i jest jedną z najbardziej efektyw nych metod lecze­ nia alkoholizm u.

Prelekcję nt. W ychowanie dla trzeźw ości ks. dr J. T a r n o w s k i po­ traktował w sposób dialogowy, aktyw izujący uczestników spotkania.

Głosy zebranych, pobudzonych do czynnej refleksji, b yły liczone. Pre­ legent postępow ał indukcyjnie: postaw ił na w stęp ie trzy zasadnicze py­ tania, by ułatw ić w ypow iedzi, które sam potem porządkował i uzupieł- niał, naśw ietlając je od strony teoretycznej.

1. Dlaczego młodzi ludzie stają się alkoholikam i? W ypowiedzi ucze­ stników pozw oliły rozróżnić przyczyny środow iskow e i osobowościowe. Środowisko rodzinne może w pływ ać ujem nie nie tylko w skutek złego przykładu rodziców, ale i w w yniku tradycyjnego łączenia św iąt i uro­ czystości rodzinno-kościelnych z piciem. Ostatnio dotyczy to nawet uroczystości pierwszej K om unii św. Pośrednio zaś popycha młodego człowieka do alkoholizm u rozbicie w rodzinie, niezgoda lub brak cie­ pła domowego. Jeszcze niebezpieczniejsze bywa środowisko rów ieśnicze (picie sym ptom em dorosłości). Dośw iadczenie wskazuje, że młodzi lu ­ dzie, skądinąd bez złego przykładu, rozpijają się w środowisku zakła­ du pracy. Co do przyczyn osobowościow ych zwrócono uw agę na fakt, że młodzi pozbawieni są często osobistych zainteresow ań oraz hierarchii w artości. Brak jest u nich nawyku krytycznej reflek sji nad sw oim życiem oraz system atycznej sam ooceny. N ie w yrobili też w sobie zdol­ ności do sam odzielnego w yboru w życiu, zwłaszcza gdy chodzi o dobro trudne, w ym agające w yrzeczenia. Życie w yłącznie chw ilą bieżącą, bez poczucia odpow iedzialności i niem ożność powiedzenia „nie” sobie ii oto­ czeniu — to także cechy osłabiające osobowość i czyniące ją podatniej- szą na presję zalkoholizowanego otoczenia.

2. Jak może m łody człow iek przezw yciężyć swój alkoholizm ? P ierw ­ szą grupę w ypow iedzi stanow iły spostrzeżenia, że w przypadku prze­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Inicjatorem jest natomiast Zak³ad Studiów Strate- gicznych WNPiD oraz Polskie Towarzystwo Studiów Miêdzynarodowych Oddzia³ w Poznaniu.. Nadzór naukowy nad czasopismem sprawuje

The structure of the dominant diatom species and numerously represented in the epiphytic communities on freshwater Ulva thalli in various stages of growth in the Nielba river

Biorąc pod uwagę występowanie w obszarze Pszczewskiego PK priorytetowego siedliska Natura 2000 Cladietum marisci, w którym kłoć wiechowata jest rośliną

Tym samym „to, co jeszcze wczo­ raj wydawało się napuszone i śmieszne, ponieważ było przypisywane tylko sferze przestrzeni teatralnej, staje się norm ą mowy

Zmian wymaga również, analizowana aktualnie przez sejm, usta- wa dotycząca wspierania rodziców po narodzinach dziecka, poprzez dobrze zorganizowany system urlopów macierzyńskich

Mentionnés plusieurs fois dans Cillium Flavii, y compris dans les inscriptions du fameux Mausoleum Flaviorum 8 , ainsi que l’indication dans le laterculus militum de Lambaesis

Rady Społeczno Gospodarczej ONZ, co jest szczego´lnie potrzebne w przypadku ich aktualizowania ze wzgle˛du na zmiany w strukturze rynko´w zatrudnienia i gospodarki. Nasuwa to

Inwestor decydujący się na udział pośredni w inwestycjach na rynku nieruchomości najczęściej nie ma możliwości kontroli dokonywanych inwestycji, a