Anna Guerquin
Wspomnienia o profesorze Janie
Zachwatowiczu
Ochrona Zabytków 37/2 (145), 87-89
w ręcz em ocjonalnej odrazy dio rekonstrukcji. Byliśm y chyba w ted y ośrodkiem najostrzej staw iającym te spraw y w Polsce, wszak trzeba było przerw ać falę rekonstrukcji', będącej n atu ra ln y m następstw em 'po w ojennej odbudowy.
W reszcie nadszedł okres a rch itek tu ry współczesnej, postm odernizm u czy naw et neohistoryzm u w n iektó rych odcieniach. Po poprzedniej arch itektu rze fu n k cjonalnej, program ow o odcinającej się od tradycji i historyzm ów szczególnie dziew iętnastow iecznych, nastąpiła większa swoboda, m niejsza logika, również czerpanie z historii, aż do zabawy, do pastiszów. Tak jak w X IX w. prace konserw atorskie reagow ały na nową arch itek tu rę w stylach historycznych p u ry z mem i różnym i odcieniam i rekonstrukcji, i z obecną a rch itek tu rą w iąże się m niej niechętne spojrzenie na rekonstrukcję; jej naganność nie jest już ta k jedno znaczna. Oczywiście zasady te mogą obowiązywać w czasie norm alnego funkcjonow ania gospodarki i takiej dbałości o zabytki, by w srwej m asie były one w należytym , dobrym stanie. Gdy ta k nie jest, p rze ciwko rek on stru k cji n ajsilniej przem aw ia argum ent, że nie m ożna budować, poza sytuacjam i w yjątk o w y mi, nowych zabytków ”, gdy niszczeją z powodu b ra ku środków i mocy przerobow ych zabytki oryginal ne, k tóre stanow ią najw iększy sk arb naszej k u ltu ry narodow ej, i k tó re w inniśm y przekazać następnym pokoleniom w m ożliwie dobrym stanie nie tylko technicznym , ale i form alnym , to znaczy nie znie kształcone, nie splam ione naszym niedobrym działa niem, bo tak ich plam już nieraz w yw abić się nie da. Trudności gospodarcze i stru k tu ra ln e skom plikow ały obraz, ale go nie zm ieniły, bo jest to głębsza i szer sza w skali św iatow ej faza przem ian kulturow ych. U nas doszła jeszcze, spóźnióna nie z naszej w iny, ze wszech m ia r słuszna, ocierająca się o- re k o n stru k cję odbudow a Zam ku K rólew skiego w W arszawie, podjęta zresztą przez P rofesora Zachwatowicza, m i mo już nie najlepszego zdrowia, z pełną gotowością i ofiarnością.
ANNA GUERQUIN
WSPOMNIENIA O PROFESORZE JANIE
W ybitnego znawcę historii i form arch itek tu ry pol skiej, P rofesora Ja n a Zachwatowicza, zasłużonego konserw atora zabytków , zajm ującego wiele bardzo odpow iedzialnych stanowisk, pedagoga, p ro jek ta n ta rew aloryzacji zabytków i autora licznych pu blikacji poznałam już w 1942 r.
Będąc stu d en tk ą na tajn y m W ydziale A rch itek tu ry na Politechnice W arszaw skiej często spotykałam P ro fesora w Zakładzie A rc h itek tu ry Polskiej, którego był kierow nikiem od października 1939 r., kiedy objął K atedrę A rc h ite k tu ry Polskiej po tragicznej śm ierci prof, d ra O skara Sosnowskiego. Od listopada 1939 r. na W ydziale A rc h itek tu ry P rofesor b ra ł udział w t a j nym nauczaniu, będąc jednocześnie k u rato rem zbio rów Zakładu.
P rofesor znowu wcześnie odebrał, niew yczuw alne jeszcze dla w ielu, sygnały nowego okresu. P am iętam zażarte gorące dyskusje, jakie w yw oływ ała próba re ko nstru kcji zam ku K rzyżtopór w Ujieździe, g w ałtow ny, em ocjonalny opór przeciwko tem u przedsięw zię ciu. P am iętam naw et pew ien okres, kiedy P rofesor wobec innych zajm ow ał już stanowisko łagodniejsze, bardziej przyzw alające, ale jeszcze n ie przy m nie, bowiem m n ie w łaśnie P rofesor ukształtow ał na zde cydowanego przeciw nika rekonstrukcji. Znowu, ja k by im pulsy odbierane przez P rofesora w kategoriach podświadomości, przez pew ien czas nie znalazły jeszcze pełnego potw ierdzenia w Jego w arstw ie in te lektualnej. K ilka lat ternu na zebraniu K rajow ego K om itetu ICOMOS Profesor, jeden z tw órców K a rty Weneckiej,, w ystąpił z referatem przeciwko p o tw ier dzeniu pełnej jej aktualności i polski K om itet K ra jowy, i ja w jego ram ach przyjęliśm y to stanow isko, k tóre zresztą przeważyło na K onferencji G en eralnej ICOMOS w Moskwie.
Z tych kilku naw et w spom nień widać, jak w ielka była wrażliwość Profesora na potrzeby społeczne, na dopiero rodzące się nowe p rąd y kulturow e, w ra ż li wość, k tóra nieraz i u samego Profesora w yw oływ a ła zrazu opór, następow ało ścieranie się starego z no wym, ale zawsze dochodziło do przyjęcia nowego, w łaściw ej odpowiedzi na aktualne potrzeby społecz ne. W rażliwość ta w ystępow ała do końca i w w ieku kiedy traci się już elastyczność i podatność na zmiany. Tę w łaśnie cechę uw ażam za w ażną, może naw et najw ażniejszą u wielkiego konserw atora, za pew ne największego' konserw atora naszych czasów, jakim był P rofesor Zachwatowicz. Szkoda, że n ie ma już Go w śród nas, ale Jego dzieło, Jego m yśl za pew ne długo jeszcze będą trw ały.
Listopad 1983
doc. dr A ndrzej Gruszecki W ydział A rch itektu ry Politechniki W arszaw skiej
ZACHWATOWICZU
W tym że Zakładzie pracow ał jako asystent, a po d czas okupacji jako ad iu n k t mój kuzyn, a późniejszy mąż, Bohdan G uerquin, którego łączyła w ieloletnia przyjaźń z Janem . Prócz w spólnej p racy przy p eł nieniu zajęć dydaktycznych, naukow ych i pom iaro wych łączyły ich wspólne zainteresow ania, co zna lazło odbicie w pracach Sekcji H istorii F o rty fi kacji.
Profesor Zachw atow icz doktoryzow ał się w 1936 r. na podstaw ie pracy o architekturze tw ierdzy Zamość, którą badał i na tem at której w ydał p ublikację w raz z prof, drem Stanisław em Herbstem .
Z in icjaty w y P rezydenta W arszawy S tefana S ta rzyńskiego zrealizowano w 1938 r. projekty, poprze dzane studiam i i badaniam i, opracow ane przez
fesora Zachw atow icza i przeprow adzona została k o n serw acja fragm entu m iejskich m urów obronnych z m ostem gotyckim i fosą na S tarym Mieście w W arszawie.
Podczas oblężenia W arszawy, gdy 17 w rześnia 1939 r. stan ął w płom ieniach Zamek K rólew ski, Profesor Zachw atow icz b rał czynny udział przy gaszeniu po żaru i zabezpieczaniu dzieł sztuki rów nież w innych obiektach, będąc członkiem OPL Warszawa-Półinoe. N astępnie po k ap itu lacji na jesieni i w zimie 1940 r. ra to w ał frag m en ty w ystroju w n ętrz i elew acji w raz z ekipą pracow ników Muzeum Narodowego pod k ie ru n k iem prof, d ra S tanisław a Lorentza. W akcji tej uczestniczył rów nież Bohdan G uerquin i nieraz w w rozm ow ach w spom inali te tragiczne chwile, gdy pilnow ani przez Niemców po k ryjom u fotografow ali dew astow ane przez nich w nętrza i wynosili filmy, przesłane następnie do Anglii (gdzie zostały opubli kowane). Byli św iadkam i grabieży prow adzonej przez Niemców i przygotow ań do w ysadzenia d y n a m item Zam ku. Podczas tej ostrej zimy, przy szale jącym w ichrze, w pozbawionych okien salach w y p a lonego Z am ku i mrozie przekraczającym — 20°C jakże utru d n io n e było notow anie i szkicowanie oraz dem ontow anie kom inków, fragm entów sztukaterii, portali, fresków i stolarki. W iele tych fragm entów udało się przewieźć do m agazynów M uzeum N arodo wego, gdzie ocalały.
Dzięki tej akcji m ogły powrócić autentyczne detale na sw oje m iejsce podczas podjętej po w ojnie re s ty tucji Zam ku.
M ury Zaimku zostały po barbarzyńsku przez N iem ców w ysadzone w pow ietrze w końcu listopada 1944 r. przy w ykorzystaniu w yborow anych w 1939 r. otw orów do założenia dynam itu.
Podczas zajm ow ania przez Gestapo gm achu M ini sterstw a W yznań R eligijnych i Oświecenia P ublicz nego przy al. Szucha udało się Profesorow i Zachw a towiczowi i dyrektorow i Jerzem u Szabłowskiem u, dzięki pomocy woźnych M inisterstw a, wywieźć cię żarów ką z piwnic 128 skrzyń z kliszam i fotograficz nym i ze zbiorów C entralnego B iura Inw entaryzacji Z abytków do Z akładu A rch itek tu ry Polskiej. Zbiory te w yw iezione przez Niemców do K rakow a p rz etrw a ły w ojnę.
Podczas okupacji przez parę m iesięcy porządkow a łam zbiór przeźroczy w Zakładzie A rchitektury P ol skiej i za tę pracę w łaśnie z rą k Profesora otrzym a łam pierw sze w m ym życiu w ynagrodzenie.
P rzed sam ą k apitu lacją P ow stania W arszawskiego w ystąpiłam ze szpitala polowego przy ul. Wilczej 61 i zapisałam się na listę uczestników ekipy tw orzonej przez P rofesora w celu ratow ania ocalałych zbiorów m uzealnych i bibliotecznych, dostając przydział do rejonu Starego Miasta.. A kcja ta została odwołana i podjęto ją po k apitulacji pod kierunkiem prof, dra St. L orentza i prof, dra J. Zachwatowicza. Bohdan G uerquin rów nież b rał udział w akcji wywożenia ciężarów kam i ocalałych zbiorów dóbr k u ltu raln y ch z w yludnionej i system atycznie podpalanej przez Niemców W arszaw y. U ratow ane zostały w tedy m. im. zbiory z Z akładu A rchitektury Polskiej i z B iblioteki W ydziału A rchitek tury, zgromadzone w piw nicach wypalonego gm achu, oraz część biblioteki Załuskich i M uzeum Zoologicznego. Lokowano je w rem izie strażackiej w B rw inow ie i innych m agazynach. W przeddzień W igilii 1944 r. część zbiorów konw o
jow ana przez Bohdana G uerquin została przewiezio na ciężarówką do P iotrkow a Trybunalskiego, gdzie u k ry ł je w klasztorze i podziem iach kościoła b ern ar dynów. Zbiory te przetrw ały do zakończenia wojny, a inw entaryzacje zabytków , m. in. kam ienic staro m iejskich w W arszawie, w ykorzystano przy ich od budowie.
Wśród zbiorów ocalał też rękopis pracy doktorskiej, o zam ku w Jazłow cu, mego przyszłego męża, której prom otorem był prof, dr O skar Sosnowski, a następ nie prof. J. Zachwatowicz.
W ielką radością dla mego męża i dla m nie było pa rokrotne goszczenie P rofesora na W awelu, gdzie m ieszkaliśm y przez pierw sze dwa lata po wojnie; zaprosiliśm y wówczas Jan a na ojca chrzestnego na szego pierw orodnego syna.
Na zlecenie Profesora mąż kierow ał w 1947 r. zapo czątkow anym i przez Niego przed w ojną badaniam i podziemi k ated ry w Gnieźnie z inw entaryzacją frag m entów dom niem anej ro tu nd y Chrobrego.
Po pow racie do W arszawy słuchałam prowadzonych przez P rofesora z w ielką erudycją w ykładów z histo rii arch itek tu ry polskiej. Po uzyskaniu dyplom u w 1949 r., biorąc udział w odbudow ie Starego Miasta (zrealizowano w edług moich projektów 16 kam ie nic) — z ogrom nym zainteresow aniem czytałam a r ty k u ły Profesora publikow ane w „Stolicy”, „K w ar taln ik u A rch itek tu ry i U rbanisty ki”, „O chronie Za by tkó w ” i innych czasopismach. Słuchałam referatów na zebraniach i konferencjach oraz rozmów podczas p ry w atn ych spotkań na tem at odkryć, badań, tez konserw torskich i przykładów rozw iązań odbudowy zabytków , koniecznej wobec ogrom u zniszczeń w o jennych dokonanych przez wroga.
Wszyscy pam iętam y, jakim auto ry tetem cieszył się Profesor pełniąc funkcję G eneralnego K onserw atora Zabytków od 1945 r. i ile Mu zawdzięczam y jako inicjatorow i zakrojonej na szeroką skalę akcji k o n serw acji ocalałych fragm entów , ad ap tacji zabytko w ych obiektów i rew aloryzacji całych zespołów u rb a nistycznych w ośrodkach starom iejskich. Profesor p otrafił podejm ować śm iałe decyzje na licznych kon ferencjach konserw atorskich i przekonyw ać grono w spółpracow ników oraz najw yższe instancje p a ń stw ow e o ich słuszności. W dużej m ierze Jem u za wdzięczam y realizacje odbudowy — poprzedzone b a daniam i, inw entaryzacjam i i studiam i — ośrodków starom iejskich w W arszawie, G dańsku, Poznaniu, W rocławiu, Opolu i w w ielu innych m iastach. Mąż mój b rał również udział w pracach badawczych, w spółpracując z Jan em w K om isji B adań S tarej W arszawy, K om isji B adań nad Polskim Ś redniow ie czem oraz był w ieloletnim konsultantem prac s tu dialnych opracow yw anych przez historyków sztuki w pracow niach dokum entacji n auko w o - h is to г y czn ych oddziałów P P Pracow ni K onserw acji Zabytków na terenie całej Polski (przede w szystkim dotyczących zam ków i fortyfikacji m iejskich). Był również zapro szony przez P rofesora na członka Komlisji Głównej R ady K onserw atorskiej przy M inisterstw ie K u ltu ry i Sztuki.
Profesor Zachwatowicz, jako uzdolniony architekt, w ybitny znawca arch itek tu ry i św ietny rysow nik, był głównym p ro jek tan tem i pełnił nadzory au to r skie w w ielu obiektach zabytkow ych. W ym ienię tu najw ażniejsze realizacje: odsłonięcie i konserw ację pełnego, podwójnego pierścienia obronnych m urów
starom iejskich w W arszawie, p ro jek t odbudow y k a ted ry Św. Jiama w W arszaw ie z rozw iązaniem nowego szczytu i w prow adzeniem żebrow ych ceglanych skle pień (w m iejsce pseudogotyckiej dekoracji z X IX w.), p rojekt odbudow y pałacu Potockich, z adaptacją na siedzibę M inisterstw a K u ltu ry i Sztuki w W ar szawie.
O ogrom ie zniszczeń dóbr k u ltu raln y ch podczas za głady stolicy dokonanej przez Niemców, ale również 0 cudem ocalałych, ratow anych z narażeniem życia fragm entów arch itek tu ry , rzeźb i pomników, ob ra zów i części księgozbiorów oraz elem entów w yposa żenia Zam ku K rólew skiego świadczyła w ystaw a zor ganizow ana w M uzeum N arodow ym w krótce po w o j nie zatytułow ana „W arszaw a oskarża”.
W pracach nad odbudow ą Z am ku K rólew skiego pod jętych pow tórnie w 1971 r. m iał P rofesor Z achw ato wicz decydujący głos jako przewodniczący K om isji A rchitektoniczno-K onserw atorskiej, zatw ierdzającej pro jek ty re sty tu cji w szystkich sal i elew acji opraco w anych w Pracow ni „Z am ek” w P P P racow nie K on serw acji Zabytków w W arszawie.
Tak więc P rofesor Ja n Zachw atow icz łączył obo wiązki kierow nika K a te d ry i Z akładu A rchitektu ry Polskiej z pełnieniem przez pierw sze lata po w ojnie funkcji G eneralnego K onserw atora Zabytków , biorąc jednocześnie udział w pracach licznych tow arzystw naukow ych, krajow ych i zagranicznych. Był człon kiem A kadem ii Nauk, honorow ym członkiem ICOMOS, uczestniczył w m iędzynarodow ych kongresach kon serw atorskich i organizow anych przez UNESCO. D ysponując szeroką wiedzą znalazł czas na opraco w anie obszernych syntetycznych publikacji, jak fu n dam entalny album A rch itektu ra Polska, w ydany przez „ARKADY” w 1966 r. oraz licznych artykułów na tem at konserw acji zabytków w czasopismach fa chowych. Był w spółautorem w ydań zbiorow ych oraz W ieloletnim naczelnym redaktorem „K w artaln ika A r c h itek tu ry i U rb an isty k i”.
Z inicjatyw y dyrek to ra prof, dra W ojciecha K alinow skiego Ośrodek D okum entacji Zabytków w W arsza wie w ydał w 1981 r. p rzedruk rozproszonych p ub li kacji pióra P rofesora w form ie tom u serii В — „B iblioteki M uzealnictw a i O chrony Z abytków ” k tó ry z zainteresow aniem przestudiow ałam . Uważam, że tom ten pow inien być w ydany w w iększym nakładzie 1 uzupełniony ilustracjam i.
W latach 1971— 1973, będąc słuchaczką Podyplom o wego S tudium K onserw acji Zabytków na W ydziale A rc h itek tu ry w W arszawie, opracow ałam p ro je k ty i dyplom pod kierunkiem P rofesora J. Z achw atow i cza, prof. P. Biegańskiego oraz doc. A. Gruszeckiego, zachow ując pełne uznanie dla Ich uw ag podczas ko re k t.
Z w ielką przyjem nością i zainteresow aniem słu ch a łam i oglądałam w yw iady telew izyjne z P rofesorem przeprow adzane parokrotnie w ciągu o statnich lat. W latach 1961— 1978 w ielokrotnie gościliśmy u siebie w e W rocławiu Profesora i z ciekawością słuchałam ożywionych dyskusji oraz wspom nień. B yłam Jan o w i bardzo wdzięczna za odw iedzanie mego m ęża w szpi talu w 1964 r., pisyw anie długich i serdecznych li stów oraz zachęcanie go do zakończenia pu blikacji 0 zamkach.
W łaśnie Profesor podjął się napisania po śm ierci mego męża obszernego nekrologu, k tó ry ukazał się w „K w artaln iku A rch itek tu ry i U rb an isty k i” (z. 4, 1979).
O statni raz w idziałam Jan a dw a lata tem u w lecz nicy pod troskliw ą opieką lekarzy i bliskich. W iado mość o ciężkiej chorobie i śm ierci P rofesora bardzo m nie przygnębiła.
Na zakończenie tych osobistych wspom nień chciałam podkreślić, że w łaśnie Profesorow i Janow i Z achw a towiczowi przypisujem y stw orzenie „polskiej m yśli 1 polskiej szkoły ko nserw ato rsk iej” oraz k ształtow a nie tez konserw atorskich w sikali m iędzynarodow ej, gdyż był jednym z autorów K A R T Y W E N E C K IE J i współzałożycielem ICOMOS-u.
S ylw etka Profesora, zawsze uśm iechniętego i pogod nego, prosto trzym ającego się mimo pogarszającego się stan u zdrowia, jak i jego jasno form ułow ane, sze rokie spojrzenie na zagadnienia jakże skom plikow a nych problem ów konserw atorskich — pozostaną w pam ięci przyjaciół, do których m am zaszczyt zaliczać się ze względu na w ieloletnią przyjaźń łączącą P ro fesora z moim mężem.
W dużej m ierze dzięki Niem u zagadnienia ko n serw a cji i rew aloryzacji zabytków , a szczególnie zw iąza nych ze S tarym M iastem w arszaw skim były i są mi bardzo bliskie.
Grudzień 1983
mgr inż. arch. Anna Guerquin W rocław
WOJCIECH KALINOWSKI
PRACE JANA ZACHWATOWICZA NAD SPUŚCIZNĄ DZIEJÓW ARCHITEKTURY
W POLSCE
Śmierć P rofesora J a n a Zachwatowicza zam yka p ew n ą epokę n ie tylko w rozw oju polskiej m yśli k o nser w atorskiej, ale też w ażny rozdział w dziejach badań nad arch itek tu rą polską. Był uczniem i w spółpracow nikiem O skara Sosnowskiego, k tó ry położył podw a
liny pod nowe m etody badań dziejów budow nictw a i u rbanistyki. Nie jest tu m iejsce na przedstaw ienie dorobku O skara Sosnowskiego, k tó ry był nie tylko architektem i badaczem, ale też m alarzem i rzeźbia rzem. Chciałbym jednak wspomnieć o dwóch