• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie przedmiotu filozofii przyrody a zasada klasyfikacji nauk filozoficznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie przedmiotu filozofii przyrody a zasada klasyfikacji nauk filozoficznych"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Lubański

Zagadnienie przedmiotu filozofii

przyrody a zasada klasyfikacji nauk

filozoficznych

Studia Philosophiae Christianae 6/1, 92-107

1970

(2)

ATK 6/1970/1

M IECZYSŁAW LU B A Ń SK I

ZAGADNIENIE PRZEDMIOTU FILOZOFII PRZYRODY

A ZASADA KLASYFIKACJI NAUK FILOZOFICZNYCH

1. W prow adzenie. 2. P ojęcie k la sy fik ac ji. 3. P rz ed m io t filozofii przyrody. 4. „S to so w an a” czy „zasto so w an ie” ? 5. A nalogie z m a te m a ty k ą w spół­

czesną. 6. W nioski.

1. W prowadzenie

W iele pisano ju ż o przedm iocie filozofii p rz y ro d y a także o k lasy fik a c ji n a u k filozoficznych. I to nie tylk o w lite ra tu rz e św iato w ej, ale rów nież i w neoscholastyce. Nie będziem y tu tego p ow tarzać. C elem a rty k u łu je st sp o jrzen ie na pow yższy p ro b lem z p u n k tu w idzenia n a u k w spółczesnych, w szczegól­ ności przez analogię z now oczesną m ate m a ty k ą. Z apropono­ w ane będą pew ne su g estie o c h a ra k te rz e d y sk u sy jn y m , nie zaś d e fin ity w n e rozw iązania.

Z auw ażm y od razu , że w łaściw e sfo rm u ło w an ie zagadnienia, a n a w e t sam o p rzered ago w an ie p ro b lem u na języ k w spółcześ­ n ie zro zu m iały je s t rzeczą n iezm iernie cenną. Z daniem J. G. K em en y ’ego „S fo rm u ło w an ie dobrze postaw ionego, jasnego p y ­ tan ia je s t jed n ą z n ajw ażn iejszy ch rzeczy, k tó ry c h m ożem y dokonać. [...] O b jaśnienie tru d n eg o p ro b lem u jest w ielkim k ro ­ kiem n ap rzó d .” 1 S am p rze k ład z jednego języ k a n a d ru g i jest 1 J. G. K em eny, N auka w oczach filozofa (tł. S. A m sterd am sk i), PW N, W a rsza w a 1967, 14.

(3)

rzeczą cenną. Z w y k le je d n a k byw a tak , że p rze k ład a ją c sta re p rob lem y n a now y języ k u zy sk u je się pogłębienie ich oraz m ożliw ość ich u jęcia w sposób b ardziej e fe k ty w n y 2. P ow yż­ szy pogląd w y d aje się u sp raw ied liw iać o b ran ą w tym a r ty ­ k ule drogę postępow ania.

2. Pojęcie klasyfikacji

P rz y p o m n im y n a jp ie rw pow yższe pojęcie. Zaznaczm y, że uto żsam iam y pojęcie k lasy fik acji z pojęciem podziału logicz­ nego. N iek tó rzy a u to rz y k lasy fik acją n azy w ają rozgałęziony podział logiczny. D la celu tej p ra c y w spom niane odróżnienie nie je s t w ażne, dlatego pozostaniem y p rzy prostszej te rm in o ­ logii, k tó ra po słu g uje się term in a m i „podział logiczny” oraz „ k la sy fik a c ja ” zam iennie.

N iech d an y będzie dow olny n iep u sty zbiór A. Pow iem y, że w yo dręb nien ie w nim n iep u sty ch podzbiorów A j, A2, . . . . , A t stanow i podział tego zbioru, jeżeli spełnione są n a stęp u jące dw a w aru nk i:

1° Ai ' Aj = 0 dla iy^j (w aru n ek rozłączności) 2° A = Ai + A2 + . . . + A t (w arun ek adekw atności)

J e s t rzeczą zrozum iałą, że podział tego ro d za ju do konuje się zaw sze w oparciu o pew ną zasadę. Podział zbioru je st więc zawsze dokonyw any z pew nego p u n k tu w idzenia. W spom nia­ n a zasada czy też w spom niany p u n k t w idzenia jest d o bry zawsze i tylk o g d y spełnione są dw a pow yższe w aru n k i: a d ek ­ w atności i rozłączności. Je d e n i te n sam zbiór m ożna dzielić na w iele sposobów, sto su jąc różne zasady podziału. A p rio ri

2 P or. np. B. W. A ch lib in in sk ij i A. G. L ebedew , P rim e n e n ie te o rii in fo rm acii к gnoseologiczeskom u an a liz u nauczn o j teorii, F ilosofskie

n a u k i 1969, 1, 37—43. A utorzy piszą m. in., że h isto ria n a u k i zn a w iele

przykładów , gdzie p rz e k ła d sta ry c h zag ad n ień n a now y język odeg rał h e u ry sty c zn ą ro lę p o d p o w iad a ją c now e asp ek ty d la sta ry c h zagadnień a ta k że now e k ie ru n k i rozw iązań (s. 37).

(4)

nie m a sensu oceniać, k tó ry podział je s t „lepszy” . Zależy to w yłącznie do celu, dla któreg o podział jest dokonyw any. S ta ­

w iając sobie cel ci pow iem y na przy k ład, że .podział n r 1

je s t dobry, zaś podział n r 2 nieodpow iedni. N ato m iast zakła­ dając cel C‘2 ocena nasza może w ypaść odw rotnie.

Je że li dokonam y dw u podziałów tego sam ego zbioru w o p a r­ ciu o dw ie różne zasady podziału, to m ożna m ówić o ro zd ro b ­ nien iu podziału sto su jąc obie zasady podziału jednocześnie. Do­ k ład n iej m ów iąc w y g ląd a to następ u jąco . N iech A i, A2, ..., A t oraz B i, B2, ..., B s będą dw om a ró żn y m i podziałam i tego sa ­ m ego zbioru A. W ówczas biorąc w szystkie m ożliw e części w spólne zbiorów A ; oraz Bj (niek tó re z n ich m ogą okazać się p uste) za e le m en ty now ego ro zkład u zbioru A, otrzy m am y jego podział, poniew aż w a ru n k i 1° oraz 2° d la zbiorów Ai oraz Bj p ociągają za sobą zachodzenie tych że w a ru n k ó w d la części w spólnych zbiorów Ai o raz Bj. P rzez p ro stą in d u k cję m a te ­ m aty czn ą m ożna to uogólnić n a dow olną skończoną liczbę róż­ n y c h podziałów tego sam ego zbioru.

N ie zawsze je st rzeczą ła tw ą stw ierdzić czy proponow ana za­ sada k lasy fik a c ji je s t „ d o b ra ”, tzn. czy pociąga za sobą speł­ nienie w a ru n k ó w rozłączności i adekw atności. W ym aga to często w ielu bad ań em pirycznych.

P rz y k lasy fik a c ji n a u k sp o ty k a m y się głów nie z trz e m a za­ sad am i podziału. P ierw szą stan o w i przed m iot badań, d ru g ą —■ m eto d y badań, trzecią — s tr u k tu ra m etodologiczna języ k a d a­ nej nauki. Zgodnie z p ierw szy m podziałem n a u k i odróżnia przed m io t badań, w edług drugiego — m eto da b adań, w edług trzeciego — cel badań. Zazw yczaj p rz y podziale n au k uw zględ ­ nia się nię jedno, a k ilk a k ry te rió w podziału. Jed n akże, w tego ro d zaju przypad k ach , jed n a zasada podziału p rz y jm u je rolę naczelną. T rzeba jeszcze tu ta j zaznaczyć, że oprócz w spom nia­ nego sposobu postępow ania sto su je się w e w spółczesnych n a u k a ch tak że opis do przed staw ien ia i sc h ara k te ry zo w a n ia obecnego sta n u n a u k i 3.

(5)

G dy idzie o filozofię klasyczną, to p rz y podziale jej d a ją się zauw ażyć n astę p u jąc e dw a stanow iska: „W edług pierw szego p rz y jm u je się ty lk o jed e n g a tu n e k filozofow ania, tzw . filozofię b ytu. Poszczególne działy filozofii m ogą dotyczyć różnych ty ­ pów b y tu , w zględnie różn y ch ra c ji bytow ości, lecz zawsze roz­ p a tru je się je pod ty m sam ym k ą te m w idzenia, m ianow icie b y ­ towości. In n i n ato m ia st uw ażają, że obok m etafizy k i ogólnej czyli tzw . ontologii z teodyceą oraz m etafizy k i szczegółowej (antropologii filozoficznej i kosmologii), istn ieją tak ie d y scy p ­ lin y filozoficzne, ja k np. teo ria poznania, estety k a, h isto ria fi­ lozofii, k tó re aczkolw iek są poznaniem filozoficznym , różnią się g atu n ko w o od m etafizy ki, bo a sp ek t bytow ości podlega tu specyfikacji, ograniczeniu do pew nego m odum bytow ości” 4..

3. Przedmiot filozofii przyrody

O dróżnia się tra d y c y jn ie przedm io t m a te ria ln y i przedm iot: fo rm aln y . Ten o statn i nie je s t ro zu m ian y jednakow o w śród w szystkich p rzed staw icieli filozofii klasy cznej. Np. D. Nys,. F. G abry l u jm u ją go w sensie unow ocześnionym , nie zaś w d aw n ym znaczeniu jako to, co fo rm a lite r specif icat seu est fo rm a et ra tio sp e c ific a n d i5. P o w sta je p y tan ie, czy w spom nia­ ne odróżnienie je s t w artościow e w odniesieniu do w spółczes­ n ych nauk? Czy istn ieją więc, w szczególności, n a u k i posiada­ jące te n sam p rzed m io t m ate ria ln y , zaś różne p rzed m io ty fo r­ m alne? W eźm y dla p o ró w n ania np. anato m ię i fizjologię ssa­ ków. Co tu je s t p rzedm iotem m ate ria ln y m ? Czy ssaki? Zaś fo r­

Dla pełności obrazu w a rto zw rócić uw agę, że oprócz podejścia o p is u ją ­ cego a k tu a ln y sta n n a u k i, sp o ty k am y ta k że podejście n o rm aty w n e , tzn. podejście d e k re tu ją c e , ja k n a u k a w in n a w yglądać. Chodzi w ów czas

o id e aln y sta n n au k i. _

'* S. K am iń sk i, P ojęcie n a u k i i k la sy fik a c ja n a u k , L u b lin 1961, 115. 5 Jo a n n is a S ancto T hom a C ursus philo so p h icu s thom istious, vol. I,. Log. II. P, qu. X X I, a. 4 b 38, 39. Рог. D. Nys, Cosm ologie ou E tu d e p hilo so p h iq u e du m onde in o rg a n iq u e 4, L o u v ain 1928 o raz F. Gabryl,. Filozofia p rzy ro d y , K ra k ó w 1910, 5.

(6)

m aln ym , odpow iednio, p u n k t w idzenia anatom iczny i fizjolo­ giczny? Ale przecież zajm u jąc się anato m ią ssaków , nie zajm u ­ je m y się ssakam i z anatom icznego p u n k tu w idzenia. Z a jm u je ­ m y się po p ro stu budow ą szk ieletu ssaka. Podobnie, zajm ując się filzjologią ssaków , nie z ajm u jem y się ssakam i z fizjologicz­ nego p u n k tu w idzenia. Z a jm u jem y się po p ro stu ich fizjologią. W k ażdym z ty ch p rzy p ad k ó w z a jm u je m y się, fak ty czn ie rzecz biorąc, czym ś innym : szkieletem lub fizjologią. M ożna b y za­

p y tać tro ch ę żartobliw ie, czy w an ato m ii ssaków , z a jm u je m y się ssak am i z anatom icznego p u n k tu w idzenia, czy an atom ią z ssakow ego p u n k tu w idzenia? A może to są dw ie ró żne nauki?

P ow iedziane w yżej, zdaje się u sp raw iedliw iać pogląd, że w odniesieniu do w spółczesnych nauk, odróżnianie przed m io tu m aterialn eg o i przed m io tu form alnego je s t podejściem dość pow ierzchow nym , stanow i d alekie przy bliżenie do w y ró żn ian ia n a u k now oczesnych. W ydaje się zarazem , że lep iej je s t po p ro stu m ówić: przedm iot, n ad ając tem u term in o w i znaczenie, jak ie m u p rzy p isu je nau ko w spółczesna. Nie tru d n o je s t za­ uważyć,· że tego ro d zaju term in o log ia je s t u ż y w an a w dzisiej­ szej nauce. P rz y k ła d ó w n a to m ożna podaw ać w iele. Z resztą także i w lite ra tu rz e filozoficznej sp o ty k a m y się z tą te rm in o ­ logią 6. N ie będzie to więc czym ś isto tn ie now ym , a raczej ty l­ ko u w y raźn ien iem istn iejąceg o ju ż sta n u rzeczy.

J e śli chodzi o o kreślenie p rzed m io tu filozofii p rzyrod y , to p rzy p o m n im y tu ta j p ropozycje n astęp u jącą:

„Filozofia p rzy ro d y je s t to d y scy p lin a filozoficzna (zbudo­ w an a p rz y pom ocy m eto d y a b stra k c ji fizycznej), k tó re j p rze d ­ m iotem je s t św iat m a te ria ln y jako całość, czyli w szechśw iat,

6 Zob. np. A. G. vao M eisen, F ilozofia p rzy ro d y (przełożył S. Z a ­ lew ski), PA X , 1968. Na stro n ie 25 czytam y: „P rzed m io t filozofii p rz y ­ rody. W w y n ik u pow yższej an a liz y d ośw iadczenia p rz e d n a u k owego ła tw o tnoźna w skazać dziedzinę b a d a n ia w łaściw ą dla filozofii p rz y ­ rody, dziedzinę ró ż n ą od te j, k tó rą się z a jm u ją n a u k i p rzyrodnicze. F ilozofia p rzy ro d y za jm u je się p o d staw o w ą s tr u k tu r ą m ajterii i w szy st­ k ich zjaw isk m a te ria ln y c h ja k o ta k ic h .”

(7)

oraz isto ta najo g ó lniejszych w łaściw ości i zm ian ciał podpad a­ jący ch pod zm y sły ” 7.

N ależy zaznaczyć, że: „P rzed m io tem szczególnego z a in te re ­ sow ania kosm ologii są zm iany b y tu m aterialneg o, co je s t u w i­ docznione w ogólnikow ym o kreślen iu filozofii p rzy ro d y jako d y scy p lin y filozoficznej, k tó ra b ad a b y t m a te ria ln y w aspekcie ru c h u (sub specie m o bilitatis)” 8. A także: „F akt, że kosm ologia zajm u je się nie ty lk o w łaściw ościam i i zm ianam i p o d p ad ający ­ m i pod zm ysły, lecz tak że m ate rią pierw szą d ostęp ną tylk o dla p oznania um ysłow ego, nie p rzeczy odrębności filozofii p rz y ro ­ d y od innych d yscyplin filozoficznych, lecz św iadczy o tym ,

że kosm ologia w celu w y ja śn ie n ia w ielości g a tu n k ó w i zm ian su b sta n c ja ln y ch k o rzy sta tak że z pojęć m etafizycznych. Z tego pow odu filozofię p rz y ro d y in sp irac ji ary stotelesow sko -to m i- stycznej należałoby uw ażać za m etafizy k ę sto so w aną” 8.

Rozw ażając pow yższą definicję, należy pow iedzieć, że w y ró ż­ nienie filozofii p rz y ro d y przez podanie jej p rzed m io tu badań, w y d aje się być zupełnie jasne i nie budzące w ątpliw ości. O kreś­ lenie m ówi nam , że ty m przed m io tem je s t „w szechśw iat” oraz „isto ta n ajo gólniejszych w łaściw ości i zm ian ciał p o d p a d a ją ­ cych pod zm y sły ” . Jed n ak że gdy u p rzy to m n im y sobie, że filo­ zofia p rz y ro d y może być jednocześnie u w ażana za m etafizyk ę stosow aną, to p o w staje n a ty c h m ia st p y tan ie, ja k należy to ro ­ zumieć. Czy filozofia p rzy ro d y je s t m etafizy k ą stosow aną, czy też zastosow aniem m etafizyki? Nie w y d a je się bowiem , aby te dw a te rm in y p osiadały to sam o znaczenie. P rz y jrz y jm y się n ie­ co bliżej tem u zagadnieniu.

4. „S to sow an a” czy „zastosow anie” ?

P osłużym y się w ty m celu poró w n an iem z m ate m a ty k ą. J a k dobrze wiadomo, w lite ra tu rz e sp o ty k am y zarów no term in

7 S. M azierski, P rz ed m io t filozofii przy ro d y in sp ira c ji ary sto teleso w - sko-to m isty czn ej. R o czn iki F ilozoficzne 15 (1967), 3, 22.

8 S. M azierski, np. cit., 23. 9 S. M azierski, op. cit., 23.

(8)

„ m a te m a ty k a stoso w an a”, ja k i te rm in „zastosow ania m a te m a ­ ty k i” . Sądzi się zazw yczaj, że m ożna ich używ ać zam iennie, poniew aż ich treść je s t jednakow a. Czy jed n a k je s t ta k w rze ­ czyw istości? P rzy p o m n im y tu ta j pew n ą propozycję J. Łosia odnoszącą się do in teresu jąceg o nas zagadnienia. Oto jego słowa:

„ P ro b le m a k tu a ln y ju ż od w ielu lat: m ate m a ty k a sto so w an a czy zastosow ania m atem aty k i? W ty tu ła c h czasopism m ożna znaleźć a rg u m e n ty za k ażd y m z ty ch sform ułow ań. D rugie uzyskało w Polsce praw o o b y w atelstw a po założeniu po w ojnie czasopism a „Z astosow ania M a te m aty k i” . W ty m poglądzie m ie­ ści się przeko nan ie o niepodzielności m ate m a ty k i i o tym , że m a te m a ty k a — cała, niepodzielna — d aje się stosow ać. O tym , ja k to robić, sam a term ino lo gia nie mówi. [...]

M atem aty k a z a jm u je się a b stra k c y jn y m i tw oram i, n azw ijm y je m odelam i. N iek tó re m odele m a ją sw oje realizacje w śród in n y ch m odeli. T ak je s t z teo rią kateg o rii, k tó re j obiek tam i są alg eb ry lu b p rze strz e n ie topologiczne: In n e m odele z n a jd u ją realizację w śród tak ic h tw orów , ja k fu n k cje, ciągi czy o p era­ cje. To p rze strz e n ie liniow e, topologiczne, m etryczne. A le są m odele, k tó ry c h realizacje są niem al bezpośrednio m aterialn e, w tak im sto p n iu, że poprzez nie m ożna opisać rzeczyw istość w sposób, k tó ry może służyć podejm ow aniu k o n k re tn y c h d e­ cyzji tę rzeczyw istość k sz ta łtu jąc y c h . K lasycznym p rzy k ład em je s t tu geom etria, m echanika, i późniejsza od nich, teoria praw dopodobieństw a.

N ajm łodszą z tego działu je st teo ria decyzji. [...]

Te o statn ie działy (k tó rych zresztą nie w ym ieniliśm y w szy st­ kich) m uszą m ieć k o n ta k t z k o n k retn y m i p o trzebam i działal­ ności ludzk iej. Po p ro stu dlatego, żeby w śród licznych tw orów m atem aty czn ych , k tó re m ożna budow ać, w yb rać te, k tó re są istotne. Nie p rz e sta ją przez to być m ate m a ty k ą, jeśli są p o rząd ­ nie up raw ian e. M atem aty k a b ad a m odele — to w łaśnie się tam robi. O tym , czy coś je s t czy nie je s t m ate m a ty k ą, decy du je m etoda, a nie tak ie czy inne realizacje m odeli i h eu ry sty c zn e ich in te rp re ta c je .

(9)

J a k więc nazyw ać te działy m ate m a ty k i, k tó re m ają k o n­ k re tn e realizacje sw ych m odeli i n im i się k ie ru ją w w yborze tem aty k i? C hyba m a te m a ty k ą stosow aną, z podkreślen iem sło ­ w a „ m a te m a ty k a ” . [...]

T ak więc w y d a je się, że k o n tro w ersja: „ m a te m a ty k a stoso­ w a n a ” czy „zastosow ania m a te m a ty k i” będzie trw ać, jeśli b ę­ dziem y uw ażać, że chodzi o dw ie różne nazw y dla tej sam ej rzeczy” 10.

T ek st pow yższy je s t bardzo jasn y . W yraźnie staw ia on s p ra ­ w ę zasadniczej jedności m atem aty k i, w k tó re j w yróżnia, ze w zględu n a ty p rea liz a c ji m odeli, m a te m a ty k ę (użyjm y tu tego słowa) czystą oraz m ate m a ty k ę stosow aną. P am iętam y , że ak cen t je st tu położony n a w y raz m ate m a ty k a. I cała, tak ro ­ zum iana, m ate m a ty k a może być n a stę p n ie zastosow ana. Istn ieją więc zastosow ania m ate m a ty k i czystej, ja k i zastosow ania m a­ tem a ty k i stosow anej. Takie postaw ienie sp raw y elim in u je w ie­ le nieporozum ień term inologicznych. W p rzeciw n ym w yp ad k u spór m oże trw ać bez końca.

Je śli ta k się m a ją rzeczy w odniesieniu do m atem aty k i, to ty m bard ziej m ożna podejrzew ać, że podobna s y tu a c ja m a m iejsce w filozofii. M atem aty k a przecież jest, s tru k tu ra ln ie i logicznie biorąc, n au k ą n ajp ro stszą. Filozofia n ato m iast, roz­ w ażana pod ty m sam ym w zględem , je s t złożona, skom plikow a­ na. D latego by łoby rzeczą w skazaną p rzebadać bliżej w spo­ m niane zagadnienie, ja k m ianow icie p rze d staw ia się w filozofii problem rozum ienia term in ó w „sto so w an a” i „zastosow anie” . Pozw oliłoby to lepiej rozum ieć tre ść tego ro d zaju zw rotów , ja k „filozofia p rz y ro d y może być u w ażana za m etafizy kę stosow a­ n ą ” . Nie tu m iejsce, aby analizow ać dokładnie poruszoną tu p ro b lem aty k ę. S y g nalizując jed y n ie to zagadnienie w y ra ż am y pogląd, że pro b lem te n nie jest ob o jętn y dla rozw ażań, k tó ry m pośw ięcona je s t obecna praca. P ozostaw iając go n a m argin esie,

10 J. Łoś, M a te m a ty k a stosow ana czy zastosow ania m a tem aty k i, W ia ­

(10)

zajm iem y się in te re su ją c y m nas zagadnieniem od stro n y a n a ­ logii ze w spółczesną m ate m a ty k ą. W ty m celu przypom nim y, ja k b ędziem y rozum ieć te rm in „an alo gia” .

Otóż posłuży m y się tu sform ułow aniem p odanym przez G. P o ly a ’ę. Z aznaczam y, że p rz y jm u ją c ujęcie P o ly a ’i w cale nie przesądzam y, b y m iało ono być k o m p letn e i całkow icie zada­ w alające. Chodzi jed y n ie o to, że je s t ono zrozum iałe i dla celu p rac y tej zupełnie w y starczające.

J a k G. P o ly a rozum ie analogię? P o słu ch ajm y jego samego: „A nalogia jest to pew ien rodzaj podobieństw a. O biek ty po­ dobne zgadzają się ze sobą w pew n ym stopniu; w obiektach analogicznych zgadzają się pew ne rela cje m iędzy ich odpo­ w iednim i częściam i” n .

A teraz sp ó jrzm y n a ilu stra c ję tego pojęcia analogii.

„ P ro sto k ą t jest analogonem prostopadłościanu. Istotnie, r e ­ lacje m iędzy bokam i p ro sto k ą ta są podobne do rela cji m iędzy ścianam i prostopadłościanu:

K ażd y bok p ro sto k ą ta je s t ró w no leg ły do jednego z boków i p ro sto p ad ły do pozostałych boków.

K ażda ściana p rostopadłościanu je s t rów noległa do jed n e j ze ścian i p ro sto p a d ła do pozostałych ścian.

N azw ijm y bok „elem en tem o g raniczającym ” prosto kąt, a ścianę „elem en tem o g ran iczający m ” prostopadłościan. Mo­ żem y obecnie dw a poprzednie stw ierd zen ia zastąpić jednym , k tó re sto su je się w ró w n y m sto p n iu do obu figur:

K ażd y elem en t ogran iczający jest ró w noległy do jednego z elem entó w o graniczających i p ro sto p ad ły do pozostałych ele­ m en tó w ograniczających.

W yraziliśm y więc pew ne związki, k tó re są w spólne dla dw óch p oró w n y w aln y ch przez nas układów obiektów : dla bo­ ków p ro sto k ą ta i dla ścian prostopadłościanu. A nalogia m iędzy ty m i u k ład am i polega na tej w spólnocie zw iązków ” 12.

11 G. Polya, J a k to rozw iązać?, W arszaw a 1964, 61. 12 Tam że.

(11)

O znaczeniu i w arto ści analogii oraz o jej w yk o rzy sty w an iu w m ate m a ty ce ta k m ów i w spom niany A utor:

„A nalogią p rze n ik n ię te je st całe nasze m yślenie: nasza co­ dzienna m ow a i nasze p ro ste w nioskow anie, ja k rów nież lite ­ rackie sposoby w y ra ż an ia się i najw ięk sze naukow e osiągnię­ cia. A nalogii używ a się na bardzo różn y ch poziom ach. Ludzie często uży w ają analogii m glistych, dw uznacznych, niepełn ych lub niezupełnie określonych, lecz analo g ia m oże także osiągnąć m ate m a ty cz n y sto p ień p rec y z ji” 13. A także: „W nioskow anie przez analogię je s t n ajp ro stsz y m ro d zajem w nioskow ania, ale być m oże i n ajw ażniejszy m . D ostarcza n a m ono bardziej lub m niej praw dopodobnych przypuszczeń, k tó re dośw iadczenie i ściślejsze rozum ow anie potw ierd zi lub n ie ” u . Oraz: „B ardzo p recy zy jn y m ro d zajem analogii je st izom orfizm i h om om or- fizm ” 15.

W oparciu o ta k sprecyzow ane pojęcie analogii będziem y te ­ raz podchodzić do p ro b le m aty k i przed m io tu filozofii p rzy ro d y od stro n y m ate m a ty k i w spółczesnej. W ty m celu p rz y jrz y m y się a k tu a ln e j sy tu a c ji, ja k a istn ieje w dzisiejszej m ate m a ty ce a k tó ra pozwoli nam postaw ić pew n e sugestie odnośnie do in­ teresująceg o nas zagadnienia.

5. Analogie z m atem atyką współczesną

Z auw aży m y n ajp ierw , że podstaw ow e w ykształcenie m a te ­ m atyczne o b ejm u je w sobie stad iu m trz e ch n a stę p u jąc y c h d y s­ cyplin: a lg e b ry w yższej, geom etrii an ality cznej oraz analizy m atem aty czn ej. W ym ienione działy m ate m a ty k i są różnym i działam i. Co do tego nie m a żadnych w ątpliw ości. Z arazem jed n a k dobrze w iadom o, że istn ieją liczne p u n k ty styczne m ię­ dzy w ym ienionym i dyscyplin am i oraz w iele p u n k tó w w spól­ nych. G dybyśm y więc chcieli określać w spom niane działy m a­

13 G. Polya, op. cit., 61—62. 14 G. Polya, op. cit., 68. 15 G. Polya, op. oit., 71.

(12)

te m a ty k i przez zdefiniow anie ich p rzed m io tu badań, o trz y m a ­ lib y śm y nierozłączność przedm iotów . W ko nsekw encji trz e b a b y orzec, że nie są to różne działy. N ik t jed n a k tego nie powie. Ten fa k t św iadczy w yraźnie, że o kreślan ie w spółczesnych dzia­ łów m a te m a ty k i p rz y pom ocy w y o d ręb nian ia ich przedm iotów b a d ań nie w y d a je się być ad ek w atn e. T rzeba to uczynić w oparciu o coś innego, niż przedm io t badań. W ydaje się, że lepiej jest tu posłużyć się podaniem tem aty k i, k tó rą zajm ow ać się będzie d an y dział m ate m a ty k i, bądź w skazaniem stosow a­ n y c h m etod itp.

Z upełnie podobna s y tu a c ja istn ieje np. w algebrze a b stra k - c y jn e j. P o w stan ie a lg e b ry a b stra k cy jn e j w cale nie oznacza lik w id acji w cześniejszych działów a lg e b ry (ab strak cy jn ej). Pod to pojęcie p o d p ad ają w szystkie inne tw o ry algebraiczne, ja k pó łg ru p y , g ru p y , pierścienie, ciała, m oduły itd. Je d n ak ż e nie­ zależnie od tego alg eb ra a b stra k c y jn a je s t sam odzielną n auką z w łasn ą p ro b lem aty k ą, z w łasny m i m etodam i nie u n icestw ia­ jąca w cale ani teo rii półgrup, ani teo rii grup, ani teo rii p ie r­ ścieni, ani teorii ciał itd. T ak sam o p ow stanie teo rii pierścieni nie było lik w id acją teo rii ciał, chociaż każde ciało je s t p ierście­ niem . A także po w stan ie teo rii p ó łg ru p nie oznaczało u n ice st­ w ie n ia teo rii gru p, chociaż każda g ru p a jest półgrupą.

W idać więc w yraźn ie, że p rzed m io t b ad ań nie je s t tym , co specyfik u je d y scy p lin y m atem aty czn e. Idąc od ciał do p ierście­ ni, od g ru p do pó łg ru p , a n a stęp n ie do alg eb r (ab strakcy jny ch) p o stę p u je m y k u coraz w iększej ogólności pojęć. M ogłoby się więc w ydaw ać, że każda teo ria o p eru jąca b ard ziej ogólnym i p o jęciam i zaw iera w sobie au to m aty czn ie teorię z pojęciam i b a rd z iej specjalnym i. O kazuje się, że ta k nie jest.

W ychodząc z tej uw agi, n ależałob y pow iedzieć, że chociaż k a ż d y b y t m ate ria ln y , k tó ry m z a jm u je się filozofia przy rod y, pod pad a pod ogólne pojęcie b y tu i chociaż tru d n o je s t w y ra ź ­ nie oddzielić p rzed m iot filozofii p rzy ro d y od p rzed m io tu m e ta ­ fizyki, to ta k a s y tu a c ja w cale nie m usi przesądzać o tym , że filozofia p rzy ro d y nie je s t sam odzielną dyscypliną, bądź iż jest działem m etafizyki. J a k św iadczą podaw ane w yżej analogie ze

(13)

w spółczesną m ate m a ty k ą, m im o tru d n o ści w w y o d ręb nieniu przed m io tu filozofii przy rod y , od m etafizyki, m ożliw ą rzeczą je s t u trz y m y w a ć sam odzielność filozofii p rzy ro d y jako nauki, a także to, że nie je s t ona działem m etafizyk i. N ależy tylko inaczej określać filozofię p rzyrody, aniżeli przez podaw anie je j przed m io tu badań. Tego ro d zaju sug estie już b y ły p rze d ­ staw ion e 16. W yd ają się one in te resu jąc e . Szkoda, że nie zna­ la z ły one k o n ty n u ato ró w .

P o d k reślm y tu ta j, że (p rzy n ajm n iej w zak resie w spółczes­ n ych n au k m atem aty czn y ch ) w y d aje się, iż dzisiejsze n a u k i o k reśla się przez w skazanie p ro b le m aty k i o raz m etod danej nauki. To jest istotne. N atom iast „przedm iotow o” biorąc, n a u k i „zachodzą” n a siebie 17. P ro b le m a ty k a o raz m etod y — oto są te czynniki, k tó re decydują, czy m am y do czynienia z ró żnym i n aukam i, czy też nie. I tru d n o jest tu ta j odgórnie, n iejako apriorycznie, ro zstrzy g ać ja k może i p ow inien w yglądać sto­ sunek m iędzy ró żny m i naukam i. B ardziej n a tu ra ln e oraz in te r- su b iek ty w n e w y d aje się w y b ra n ie drogi oddolnej przez a n a li­ zow anie istn iejący ch fak ty czn ie re la c ji w e w spółcześnie rozw i­ ja ją cy c h się n au k a ch i w yprow ad zenie n a stę p n ie n a ta k u zy ­ skanej bazie em pirycznej m ożliw ie ogólnych w n io s k ó w 18.

Ze w spom nianym i przed chw ilą p ro b lem am i w iąże się zagad­ nienie języka, m odelu oraz n au k i. R ozw ażm y tę sp raw ę n a przyk ład zie choćby a lg e b ry i geom etrii an ality czn ej. P rz y p u ść ­ m y, że m am y rozw iązać u k ład dw u ró w n ań z dw om a niew ia­ dom ym i, p rz y czym jedno ró w n an ie je s t liniow e (czyli stopnia pierw szego), zaś d ru gie k w ad rato w e ze w zględu na jed n ą z n ie­ w iadom ych, n ato m ia st liniow e ze w zględu n a dru g ą niew iad o ­

16 K. K łósak, J a k pojąć w neoscholastyce p rze d m io t i m etodę filozofii p rzyrody?, R o czn iki F ilozoficzne 4 (1954), 1—31.

17 Zob. np. P. M. C onh, U n iv ersa l A lgebra, N ew Y o rk 1965. Por. zw łaszcza przedm ow ę A. G. K u r os za do tłu m ac ze n ia rosyjskiego z r. 1968.

18 Zob. A. G. K urosz, M u ltio p e ra to rn y e kolca i algebry, TJspechi m a-

(14)

m ą. Z p u n k tu w idzenia algebraicznego szukanie rozw iązania tego ro d zaju u k ład u ró w n ań polega n a znalezieniu w szystkich tak ic h p a r liczb, k tó re sp e łn ia ją oba ró w n an ia jednocześnie. N atom iast p a trz ąc n a to sam o zadanie z geom etrycznego p u n k tu w idzenia pow iem y, że rozw iązanie powyższego u k ład u polega na znalezieniu p u n k tó w w spólnych linii p ro ste j oraz paraboli. Bow iem ró w n anie pierw sze, m ów iąc geom etrycznie, je st to p ro sta leżąca n a płaszczyźnie, zaś rów n anie d ru g ie — to parab o la. I tera z p o w staje w łaśnie sygnalizow ane w yżej p y ta ­ nie. Czy alg eb ra o geo m etria (mówiąc przykładow o) są dw om a różnym i języ k am i m ów iącym i o tej sam ej „rzeczyw istości” , czy też są to nie ty lk o d w a różne języki, ale także i opisy dw u różnych „rzeczyw istości” ? W jak ie j re la c ji do ty ch zagadnień zn a jd u je się p rob lem m odelu? S y g n alizu jem y jed y n ie tę cie­ k aw ą p ro b lem aty k ę nie w chodząc w bliższe jej ro zp atry w an ie. Jeszcze je d n a uw aga. W podaw aniu in te resu jąc y c h nas a n a ­ logii ograniczyliśm y się do p o ró w n ań z m a te m a ty k ą w spółczes­ ną. W ydaje się, że nie stan o w i to jakiegoś istotnego zubożenia rozw ażań, bądź jego szkodliw ego zaw ężenia. N au k a w spółczes­ na c h a ra k te ry z u je się tą sam ą w spólną cechą, k tó ra została w yżej podkreślona dla m ate m a ty k i. Nie trz e b a zb yt w ielkiej biegłości w dzisiejszych n a u k ach , alb zauw ażyć, że „przedm io­ tow o” b ran e „zachodzą” one na siebie. P o m y ślm y chociażby o fizyce atom ow ej i chem ii. Z resztą nie je s t to isto tnie w ażne dla przed staw ian eg o w yżej to k u m yśli. D la słuszności ro zw a­ żań w y starczy jeśli znajd ziem y choć jed e n p rzy k ła d różnych nauk, k tó re „przedm iotow o” w zięte „zachodzą” n a siebie. A w łaśnie tak i p rzy k ła d znaleźliśm y w m ate m a ty ce w spółczes­ nej.

P rz ejd ź m y obecnie do p rzed staw ien ia n a su w ający ch się t u ­ taj w niosków.

6. Wnioski

Z p rzed staw io nej w ty m a rty k u le d y sk u sji interesu jąceg o nas zagadnienia d ają się u w y p u k lić n a stę p u jąc e spostrzeżenia.

(15)

klasyfik o w an e n a różne sposoby zależnie od postaw ionego celu. Ten je s t czynnikiem w odzącym . Nie m ożna o nim zapom nieć. Z atem k lasy fik a c ja nosi n a sobie zaw sze p iętn o relaty w izacji. A priori nie m a sensu u stalać sto su n k u hierachicznego, k tó ry m iałb y zachodzić m iędzy różnym i k lasy fik acjam i. N ależy u sta ­ w icznie pam iętać o tym , aby un ik n ąć p seu d o tru d n o ści i pseudo- problem ów . Oczywiście m ając d an ą jak ą ś k o n k re tn ą k lasy fi­ kację, w in niśm y zawsze spraw dzić, czy spełnia ona w y m agane w a ru n k i dla popraw ności k lasy fik acji, czy więc m a m iejsce adekw atność oraz rozłączność (mówiąc k ró tk im schem atem ).

D alszy w niosek to konieczność u św iadom ienia sobie p rzy do­ k o n yw an iu k lasy fik acji tego, czy d o k o nu jem y podziału w zględ­ nie d efin iu je m y jak ąś gałąź filozofii w odniesieniu do istn ie ­ jącej ju ż d yscypliny, czy też m am y n a m yśli pew ien sta n idealny, do któreg o dopiero będziem y dążyć. Są to różne s p ra ­ w y i zapom inanie o ty m może spow odow ać w iele zbędnych trudności.

W yróżnienie d an ej n a u k i od inn y ch nie m usi być dokonane n a drodze „p rzed m io to w ej” . Je ste śm y św iadkam i istn ien ia ró ż­ n ych nauk, k tó re z p u n k tu w idzenia „przedm iotow ego” posia­ d ają liczne p u n k ty w spólne. W ydaje się, że lepiej je s t określać n a u k i przez podanie p ro b lem aty k i, k tó rą się one z a jm u ją oraz stosow anych m etod. P onow ienie propozycji, postaw ionej już daw niej w lite ra tu rz e polskiej, ab y pójść tą drogą p rzy o k reś­ lan iu filozofii p rzyrody, może być u w ażane za k o lejn y n a su w a ­ jący się tu w niosek.

P rz y rozw ażaniu sto su n k u m iędzy filozofią p rzy ro d y a m eta ­ fizyką w y d aje się być w ażne zw rócenie uw agi n a znaczenie term inów : „stosow an a” i „zastosow anie” . Nie są w spom niane te rm in y sam e w sobie z b y t jasne. P rz ed y sk u to w a n ie tego p ro ­ blem u rzu ci w iele św iatła na zagadnienie czy filozofia p rz y ro ­ dy je s t m etafizy k ą stosow aną.

P rzed staw io n e w yżej uw agi n a su w a ją n a stę p u jąc e p ro ste spostrzeżenie. D otychczasow e d y sk u sje pośw ięcone zagadnieniu w y o d ręb n ienia przed m io tu filozofii p rzy ro d y od m etafizy k i nie d ały zadaw alającego rozw iązania. J a k a je s t tego przyczyna?

(16)

Czy ty lk o to, że sam o zagadnienie je st tru d n e . W ydaje się, że isto tn ą tu ta j rzeczą je s t nie ty le skom plikow anie sam ego p ro ­ b lem u , co raczej posługiw anie się n iezby t p rec y z y jn ą te rm in o ­ logią oraz stosow anie n iesk uteczn y ch m etod. S tą d też rodzi się p o s tu la t n aw iązania w b ad an iach tego ro d za ju do sy tu a c ji we w spółczesnych n auk ach, k o rzy sta n iu z istn ieją cy c h analogii i p o staw ien iu podstaw ow ego p y ta n ia czy chodzi o zagadnienia zw iązane ze zbudow anym ju ż system em filozofii p rzyro d y, czy te ż z p lano w an y m dopiero. Je d n y m słow em chodziłoby o uw spółcześnienie p ro b le m aty k i oraz o m ożliw ie d okładne jej sprecyzow anie. K ró tk o m ówiąc: ścisłość i w spółczesność — oto nasu w ające się tu ta j p o stu la ty . Ich zrealizow anie otw orzy b ra ­ m ę do rze teln e j dy sk u sji. Inaczej zagadnienie będzie w yglądać na n iero zstrzyg aln e.

M IECZY SŁA W LU B A Ń SK I

DAS PROBLEM DES GEGENSTANDES DER NATURPHILOSOPHIE UND DAS KLASSIFIKATIONSPRINZIP DER PHILOSOPHISCHEN

WISSENSCHAFTEN

Das Z iel des A rtik e ls d ie B e tra c h tu n g des P ro b lem s des G e g e n sta n ­ des der N atu rp h ilo so p h ie re la tiv dem K la ssifik atio n ap rin z ip d e r p h ilo ­ soph isch en W issen sch a fte n ist. M an g e h t von dem B e g riff d e r K la ssifi­ k a tio n aus, u n d zeigt dass h ie r die essen tielle Rolle das Ziel d er K las­ sifik a tio n , das Ziel d er T eilung spielt. Es ist das L e itfa k to r d e r k la s- ssifik a tio n e len A rb eit. D a rü b e r m uss m a n ac h te n ob die K lassifik atio n zu dem g e g e n w ärtig e n S tan d d e r W issenschaft oder n u r p ro g ra m m ie rte n b e r ü h r t sich. N ach diesen allgem einen B e m e rk u n g e n b e n u tz t d e r A rtik e l d ie A nalogie m it d er g e g e w ärtig e n M a th em atik . H ier k a n n m an sagen, dass die h e u tig en m a th e m a tisc h e n D isziplinen die g eg e n stä n d lic h a u f- gefasst sind, v iele P u n k te m it sich gem einsam haben. Also n ic h t der G eg en stan d u n te rsc h e id e t genug die m a th e m a tisc h e n D isziplinen a u s e in ­ an d e r. Es scheint, dass d ie ser F a k to r die P ro b le m a tik m it d e r sich die h e u tig en m a th e m a tisc h e n W issen sch a fte n b esch ä ftig en u n d die M etho­ de deren, ist. Also die P ro b le m a tik u n d die M ethoden — das sin d die E lem ente, w elche spezifizieren die h e u tig e n m a th e m a tisc h e n D iszipli­ n en . D er A rtik e l eine äh n lich e T ä tig k e it zu dem h ie r in te re s s ie rte n uns P ro b le m r e la tiv d er N atu rp h ilo so p h ie suggeriert.

(17)

Um die A uslegung der K onzeption d e r A rb e it h e lle r zu m achen, b e ­ tra c h t m an in A rtik e l die P ro b le m a tik r e la tiv dem In h a lt der A u sd rü ck e: „die a n g e w an d te W issen sch a ft” u n d „die A n w en d u n g d er W issen sch a ft”. Es scheint, dass ih re r S in n v ersc h ied e n ist. P rä z is ie rt m a n auch den B e g riff d er A nalogie, m it der sich diese A rb e it b esch ä ftig t.

D as M o idernisierungspostulat der D eb a tte n u n d A n ru f um die E x a k th e its so rg e d er A ussagen die Z u sam m en fassu n g d er B e tra c h tu n g e n ist. W enn m a n das au h ö rt, das P ro b le m als u n e n tsc h e id b a r zu sein sc h ein e n w ird.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziś jednak wątpienie silniejsze jest niż przekonanie, przez co trudniejsze staje się również zachowanie sensu. Kryzys istnienia został więc poprzedzony kryzysem poznania,

Nadto zaś przeciwstawił ję Platon wiedzy zmysłowej nie tylko jako wiedzę ogólnę i pewnę /gdy tamta Jest Jednostkow i złudnę/ - lecz także przez to, że źródła jej szukał

Innymi słowy: wszyscy obserwatorzy, niezależnie od tego, gdzie się znajdują w przestrzeni i w jaki sposób się względem siebie poruszają, zgadzają się ze sobą co do tego,

Overigens is deze afname ook gemeten door Roorda (2004) in zijn onderzoek. Echter tijdens de experimenten met het 1-STEP® filter is de SUR-waarde afname onafhan- kelijk van de

Asertywność polega na odmawianiu i pozostawaniu przy własnym zdaniu w taki sposób, aby nie mieć poczucia winy oraz nie zranić innych osób.. Przeczytaj opisany krok po kroku

TaEela 5 SrezentXje XSorządkowanie analizowanych metod klasyfikacji z 4 od- legáoĞciami zastosowanych z odSowiednimi indeksami wyEorX liczEy klas wedáXg Ğrednich

Według autora, najmocniejszy jest tu argument epistemologiczny, który pokazuje, że tylko przy założeniu możliwości poznania bezpośredniego staje się w ogóle sensow­..