• Nie Znaleziono Wyników

Honor p. Władysława Sikorskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Honor p. Władysława Sikorskiego"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Honor p. Władysława Sikorskiego.

P ra w ie p rzed p ię c iu m iesiącami, ogłosit p. W a cław Sieroszewski list o tw a r ty do p. Wład*ysława S ikorskiego szefa Dep. Wojsk. N.K.N. L ist nosi d a tę 24 listopada 1916 r. do rę czo n y został p. S ik o rsk ie m u 2 g ru d n ia 1916 r.

L ist bezw zględny, o s karżenie bardzo surowe. N i e ­ raz j u ż oskarżano p u łkow nika S ik orskie go. Oskarżano ustnie—p ublicznie i p ry w a tn ie , oskarżano pism em w p r a ­ sie legalne j i n ielega lne j. O skarża go praw ica, oskarża lewica, oskarżają obozy środka. Bez przesady m ożna powiedzieć, że k ilk ad ziesiąt ty s i ę c y ludzi w P o ls c e os­

karża go muiej lub więcej słusznie, mniej lub więcej n am iętnie, mniej lub w ięc ej obraźliw ie. Ale P o ls k a n ie ­ ma swego rządu, nie ma w ła d z y fizycznej, k t ó r a b y m o ­ gła zm usić p. S ik o rsk ie g o do czyszczenia śię z zarzutów, do stanięcia p rz ed sądem. 0 co go oskarżają? O skarże­

nie tr u d n o ująć w p a r a g ra fy ja k ie g o k o lw ie k kodeksu.

Wojna w y d o b y ła na światło dzienne dużo n o w y c h ludzi, dużo d r z e m ią c y c h talen tó w . N azw iska o k r y t e chw ałą n ie ś m i e r t e l n ą z d o b y tą na polach bitew słyszy się w P o l ­ sce przew ażnie po raz p ierw szy . Każdy żołnierz legjo- now y niósł buławę h e tm a ń sk ą w swoim p lecaku, a jeśli nie buław ę, to w k a ż d y m razie sławę n ieśm iertelną.

W ięc i n ie z n a n y p rzed wojną p. S ik o rsk i miał szanse z d o b y c ia sobie sławy nieśm iertelnej. I nie c z y n im y mu z a r z u t u z teg o , że zam iast szukać sław y ua p o lu w alki, pracow ał na polu o wiole trudniejszem , Żołnierz wal­

czący o P olskę potrze b o w ał silnego o p arcia o p o lity k ó w polskich, d o k u m e n t u j ą c y c h w g a b iu e ta c h państw wal­

cz ący c h o co żołnierz polski walczy, p rz e k u w a ją c y c h j e ­ go krew ofiarną i n iesłychane c ie rp ie n ia n aro d u w w o l ­ ne i niepodległe państw o polskie. S tróżem t y c h p o l i t y ­ ków, t y m żołnierskiem m em e n to dla n ie b , niedozw alają- cem im ani ugiąć się ani zawahać m iał by ć p. S ik o rsk i Ale nie był. Slaby c h a r a k t e r , giął się ja k t rz c in a przed każ d y m p odm uchem w iatru n ie p rz y ja z n e g o ; słaby umysł dał się oszukać, n astra s z y ć , pozwala! w siebie wmawiać nieistniejące stra c h y .

G łów na je g o wina nie w tem , że ch c ia ł b y ć w y ra ­ zicielem p o lity c z n y m idei legjonów , ale wina jogo w ie l­

ka, że nie um iał tw ard o tej idei bronić. Na wojnie n ie ­ pow odzenie jest zbrodnią. U żołnierza b ra k e n e rg ji i s ta ­ nowczości w y stę p k ie m .

A p. S ik o rsk i chciał u n ik n ąć tego sądu i tego p o ­ t ę p ie n ia i ra to w ać c h o ć b y t y lk o pozory. Nie c h c ą c się p rzyznać do nicości chciał się u trz y m a ć na pozycji.

S ta ł się k o lp o rte re m c u d z y c h słów i myśli. N a jp ierw N.K.N -u p otem au strjac k iej naczelnej K o m e n d y arm ji, a obecnie w arszaw skiego g e n e ra ł-g u b e rn a to rstw a . Kol- p o rte r k ę u rz ą d z ił dobrze. P rac u je zawsze ku za dow ole­

niu s w y c h p ry n c y p a łó w . To nie dziennik. T o u m i e j ę t ­ ność podania n ib y to ta je m n ic y sianu, w z a m k n ię ty m pokoju, w d o b ra n em kółku, jako konsp irac y jn e g o , zaka­

sanego o w oc u—tego, co rząd a ustrjac ki albo B eseler chce wm ówić w społeczeństwo polskie. To j e s t dla nich coś warte, za to w a rto u trz y m a ć p. S ik o rsk ie g o na powierz- Chni z całym je g o aparatem , dać mu prawo cenzury, a więc dać m u n iety k aln o ść w prasie legalnej.

Ale ta o p ieka nie obroniła p. S ikorskiego p rz e d m o ­ r a ln y m sądem świadomej swej siły, połnej poczucia swej godności części Polski. J ak o sędzia w ystąpił p. Wa­

cław Sieroszewski.

A n ty t e z a p. Sikorskiego. J e d e n z n ajw ię k s z y c h ta ­ lentów pisarskich Młodej Polski. C h a r a k te r stalowy.

Wiekiem nie m łody, u m y słem d o jrz a ły , ro z p ę d e m , za­

m iaram i, p rz ed sięw z ię ciam i jeden z n ajm ło d s z y c h . C zło­

wiek, k tó re g o całe życie czyste j a k ł?a, było j e d n e m pasm em ofiar dla um iłow anej przez niego id e i b u d o w a ­ nia wolnej ludowej Polski. I d e j a prz y ś w ie c a ła m u w m ro k a c h c y tad e li, p o d t r z y m y w a ł a w k a t o r d z e , wiodła przez tajg i S y b iru a po po w ro c ie do k ra ju to w a r z y s z y ła n ie p o p ra w n e m u na tułaczce, aż zawiodła go, g d y już włos p r z y p r u s z y ł a siwizua, w szeregi 16 i 17 le t n i c h chłopców , k t ó r z y jak o strze lc y polscy ruszali w bój p r z e ­ ciw Moskwie z Krakowa. Ten w aleczny m łodzieniec p rz e m ie rz y ł swemi nogam i z karabinom w rę k u część P olski, zanim ja k o ułan nie dosiadł konia, b y p rz e b y ć tr u d y , znoje i boje p ó łtorarocznej k a m p a n ji w najcię ż­

sz y c h w arunkach. O siebie j a k zw y k le nie dbał. S z l i f ofice rsk ich nie chciał. J e d n o m iał m a rz e n ie i je d n ą a m ­ bicję: J a k o ułan brać udział w szarży k a w a le ry js k ie j beliniaków.

Ale wiek i z d ro w ie n a d s z a rp n ię te S y b ir e m z r o b iły swoje, sterane z d ro w ie zmusiło go do z a m ia n y szabli na pióro i t ru d ó w w o je n n y c h na walki p o lity c z n e . W ielka ideja je g o życia robi z niego tw a r d e g o p o lity k a , w ielki ta le n t pisarski budzi re s p e k t w p rz e c iw n ik a c h , w ielkie serce u trw a la p o w sze chną dla n ieg o cześć i poważanie.

To nie ktobądź. To j e d e n z n ajw ię k s z y c h i n a j­

bardziej pow ażanych ludzi w Polsce stanął z o tw a r tą p rz y łb ic ą prz eciw p. S ik o rsk ie m u . I sądził n ieubłaga nie , i P is a ł bez o g ró d e k . R z e c z nazyw ał po im ieniu. P is a ł

pod znakiem wielkiej idei, oskarżał w im ię obrażonej godności narodow ej. Sieroszew ski miał pra w o £ak o- skarżać a prawo to zdobył sobie całem swem życiem .

Dla obcego, dla nieznającego ani osk arży ciela ani oskarżonego list o t w a r t y w yd a w ał się szeregiem c ięż k ich obraz. Osądźcie sami: „Z p o g o d n y m u śm iech e m m a rn o ­ wałeś lek k o m y śln ie cudzą ofiarn o ść“, (

zarzilt lekkomy­

ślnego roztrwonienia cudzej własności).

„P isałeś me- m orjały, choć wiedziałeś, że te z nich będą brane pod uwagę, w k t ó r y c h znajdują się inform acje o p rą d a c h n u r t u ją c y c h w wojsku i społeczeństw ie, o osobach z b y t n iep o d leg ło ścio w y c h i n i e z a le ż n y c h “

(zarzut świadomej denuncjacji).

»P orządni ludzie zaczęli u n ik ać służby w Dep. W ojskow ym “. (

Obraza

) „W yzbyw szy się re s z te k o b y w a te ls k ic h s k r u p u ł ó w “ (

zarzut bezczelności).

„ R ó ż ­ nica m ięd zy fałszem a p ra w d ą p rz e s ta ła is tn ie ć dla P a ­ n a “

{zarzut kłamliwości).

„Interes osób p a t r z ą c y c h na P o la k ó w z nienawiścią stał się dla P ana j e d y n y m n a k a ­ zem m o ra ln y m . G d y b y ten posłuch b y ł b ez in te re s o w n y nie p isałb y m o tem . L ec z skądże P a n ma szlify p u łko- w nikow skie nie spędziw szy ani je d n e g o d nia w boju?

Co oznacza o r d e r na piersiach P ana? W j a k i sposób za- j służył Pan na wielką pensję, j a k ą P a n p o b ie ra ? “

(zarzut

(2)

sprzedajności).

» P r z e z j r ę ć e P a n a p r z e p ły w a ły stru g i złota, za k tó re p o z y sk iw a ł P a n sobie liczne g r o n a sług p o k o r n y c h oraz pochlebców . P ró c z 45000 kor. m iesięcz­

nie, p o b ie r a n y c h z Kasy państw a A u strjac k ie g o na w y ­ d a tk i D e p a rta m e n tu Wojsk. N.K.N ., m iał Pan w swem ro z p o rz ą d z e n iu krociow e sum y pochodzące z ofiarności rodaków . W y d a tk o w a ł je P a n j a k c h c ia ł .“

{zarzut użyt­

kowania znacznych sum publicznych , bez żadnej kon­

troli dla zaspokojenia swej osobistej ambicji).

. G r z e ­ c h y P a n a są lic z n e “

(Obraza).

„P ański plan powieść się nie może, uważać go należ y za zdradę o jc z y z p y “

(zarzut zdrady ojczyzny).

Dość c y t a t . A ż n adto w y s ta r c z y . N aw et człowiek, uw ażający każde z t y c h słów za n i e p o d lt g a j ą c ą w ą tp li­

wości p r a w d ę »żułby się p u b lic z n e m ogłasza n iem ich o b ra ż o n y m i d ąż yćby p o w in ie n do uzyskania sutyslakcji od piszącego teg o ro d z aju p u b liczny list. N a tu ra ln ie w takim w ypa dku n a jw y g o d n ie js z y m sposobem załatw ie­

nia s p ra w y o y łb y p o j e d y n e k . B a rb a rz y ń s k i p r z e ż y te k ś re d n io w ie c z n y c h czasów w ty m w y p a d k u p o k r y łb y wszy.-,tkie z a r z u t y , c h o ć b y najsłuszniejsze, w oczach w szy stk ich filistrów (ty c h p rz ecie u nas najwięcej) n i m ­ bem osobistej waleczności. Człowiek o s k arżo n y niesłusz­

nie za żąd a łb y sądu dla o cz y sz c z e n ia się z zarzutów i n a ­ p ię tn o w a n ia m ianem oszczercy tego, k t ó r y w y stą p ił z t e ­ go ro d z aju zarzutam i.

N ie w iadom o nam z j a k ie m ucz uciem p rz y ją ł p. Si­

k o rsk i t e n list. W szystko zresztą je d n o czy czuł ^się w iuuyru czy nie. J e d n o je s t pewuern. C hoćby czuł naj- zupem iej słusznosć w s z y stk ic h zarzutów , winien był dla h o n o ru m unduru, k tó r y nosi, żądać satysfakcji od p. Sie­

roszew skiego. O czyw iście s aty sfa k cji w d ro d z e sądu, bo ta je s t je d y n i e logiczna. A g d y b y takiej m e m ógł chcieć, to bodaj saty sfa k cji formalnej t. j. p o je d y n k u , j e ­ żeli taki j e s t j u ż obyczaj wśród wojska. B y ło b y to n ie ­ logiczne i g ł u p i e w oczach c y w i l n y c h a zapew ne 1 w ocz ach większości oficerów, ale czyniłoby zadość k o ­ deksow i t. zw. honorow em u, k tó re g o p rz e strz e g a n ie jest obow iązkiem k aż dego o licera.

Co z robił ,pan LS ikorski? Nic. A l e t ,przecież b y ł ja k iś sąd oficerski, ja k iś sąd obyw atelski?... N iczego po ­

dob n eg o m g d y m e _było. P a n S ikorski t a k p rz y u czy ł się ży ć pozoram i, że ^ sta ra ł się n a g ro m a d z ić pozory, że żąda i szuka satysfakcji honorow ej, a g d y spraw a p r z y ­ c ic h ła liczy ł na zaw odność ludzkiej pam ięci i na to że te n p o lic z e k p r z y s c h n i e i j a k o ś to będzie.

A p o zo ry w y g ląd a ły tak: N a ty c h m ia s t ,po o t r z y ­ m a n iu do r ą k w łasnyc h lis tu o tw a r te g o (stało się to 2 g r u d n i a f916) wysłał d w u c h oficerów jkap. ^Zająca i ppor. J a k lic z a do p. Wacława S ieroszewskiego, k tó rz y m u 3 g r u d n i a 1916 za kom unikow ali pisem nie, że: . P o n i e ­ waż p. W. S ieroszew ski fig u ru je w odnośnych spisach ja k o p o d o fice r 1 p u łk u ułanów, p rz e to p. p u łk o w n ik Wł.

Sikorski rozpoczął k r o k i , przepisane m u ja k o oficerowi.

Dalsze tr a k t o w a n i e zostało p rz e z to , aż do chw ili decyzji odnośnej K o m e n d y (K om endy legjonów ) w strz y m a n e .“

D otąd wszystko w p o rz ąd k u .

K o m e n d a L egjonów wezwała k ilk u starsz y ch ofice- row na n a r a d ę w d n iu 11 g ru d u ia 191łj. T y m c z a se m p. W acław S ieroszew ski, wiedząc, że w n ajbliższym cza­

sie okaże się, iż pp. Zając i J a k lic z p o m y l il i się uw aża­

j ą c go za p o doficera 1 p u tk u ułanów i sądząc, że w n a ­ stęp stw ie p. S ik o rsk i zażąda od niego osobistej saty sfa­

kcji, zaprosił swoich p rz y ja ció ł por. leg. J ę d r z e j a Mo- raczew skiego i p. E d w a r d a S łońskiego do zastępow ania je g o spraw y. Ui p rz edłożyli K o m e n d z ie L eg jo n ó w do- k u m e u ta w ykazujące, że p. W acław Sieroszewski przed ro k ie m ( l » . X l i 1915) zw olniony został z wojska. Wobec tego zarów no K o m e n d a L egjonów j a k i ra d a oficerska zaw iadom iły p. Sikorskiego, że p. Wacław Sieroszewski p o d o fic e re m nie jest. R a d a oficerów uznała się za n ie ­ k o m p e te n t n ą do orzekania w tej spraw ie. Miała orz ec co robie z ta k i m objaw em n ie s u b o rd y n a c ji ze s tr o n y p. S ie ­ roszew skiego. Z chw ilą g d y się p rz ekonała, że n iesu ­ bordynacji nie było, że m e ma w ład z y nad p. Sieroszew ­ skim , nie m iała nad czem radzić. Do sądzenia spraw y S ik o rsk ie g o trze b ab y było koniecz n ie wezwać p rzed sie­

bie p. Sieroszew skiego lub je g o św iadków , tr z e b a b y by-

! ło zamienić się w sąd honorow y, do czego nie mogła b y ć upoważnioną, p rz e to nie m ogia w ydaw ać sądu.

T ak t e d y w y p a d ła d e c y z ja K o m e n d y L eg jo n ó w i powinno było nabtąpić dalsze t r a k t o w a m e s p r a w y . J a k ono w yglądało? P a n Sikorski zażądał telegraficznie p rz e sz k o n tro w a n ia rachunków , ta k j a k b y list o t w a r ty zarzucał m u j e d y n ie brak szkontrum . Ale n ie c h b y i ta k było. P u łk o w n ik a wojsk polskich nie^zabolał zarzut, że j e s t kłamcą, że się sprzedaje, że je s t b ez cze ln y , że de- nuncjuje, że lek k o m y śln ie trw oni cudzą ofiarność, że je s t z d ra jc ą ojczyzny, tylko zabolało go posądzenie, że bez k o n tro li w ydaje znaczne su m y p ie n ię d z y p u b lic z n y c h . A le niech b y .

N a skutek depe szy zaczęto w p o cz ątk u Łg ru d n ia 191t> p rz y g o to w a n ia do zaczęcia s z k o n tru m Kasy d e p a r­

ta m e n t u wojskowego. K ie d y ukończono t e ^ p r z y g o t o w a ­ nia? P o a m iesiącach uciążliwej p racy. Doniósł o tem

»P rze g lą d W ieczorny" jns 75 iz 20 m a rc a w a r t. p, t, R e w iz ja R a c h u n k ó w Dep. Wojsk. N.K.N. w Krakowie:

» P rz y g o to w a n ie do tej re w izji d o ty c z ą c y c h p a p ie r ó w i ra c h u n k ó w . . . . zabrało sporo czasu i d o p i e r o wczoraj zostało ukończone w K ra kow ie. Wczoraj te ż po p o ł u ­ d niu rozpoczęła swe czynności specjalna Komisja R e w i ­ zyjna. Wobec wielkiego m aterjalu, p ra c e K om isji p o ­ t r w a ją p ew ie n czas“. A więc? A więc aż ii1/» m iesięcy trze b a było na z a m k n ię c ie rachunków . R e w iz ja tr w a ju z m iesiąc i j a k d o tąd nie widać wcale je j końca. P o skończonej wojnie skończy zapew ne K om isja swe prace.

To znaczy: w ydatki d e p a rta m e n tu wojskowego nie były ulg d y szkoutrow ane. To znaczy: P a n p u łk o w n ik S ik o r ­ ski w y d a w ał s trugi zło ta p rz ep ły w ając e przez je g o ręce, k ro c io w e su m y , pocńodzące z ofiarności r o d a k o w , tak j a k chciał, „ ^ u o d e r a t d e m o n s tra n d u m “.

Ale za rzą d zen ie szkontrum , ac zk o lw iek bardzo chw alebne ze w z glę du na g o sp o d a rk ę w Dep. Wojskow.

N .K .N ., m e j e s t jeszc ze żą daniem satysfakcji. (Jo pan S ikorski zrobił poza tem ? Pisał do Ls w y c h z n a jo m y c h sążniste m em orjały odbijane na m aszynach swego u r z ę ­ du, p rz ez p o d k o m e n d n y c h m u żołn ierzy o zarządzeniu sz k o n tru m , a je g o prz yja ciele, lu b on sam rz u cają k a lu m ­ nie na Sieroszewskiego. Ale to m e je s t jeszcze w y s t a r ­ czającą satysfakcją na p u łk o w n ik a wojsk polskich.

P a n S ieroszew ski i jego p r z y ja c ie le czekali. Aż nareszcie widząc że spraw a p rz eciąga się w nieskończo­

ność, spisali dn ia 22 m arca 1917 je d n o s t r o n n y p ro to k ó ł kończący się zdaniem : „ W id z ą c że pułk. S ik o r s k i nie z a m ie rza re agow ać w sposob u n o rm o w a n y K ode kse m h o n o ro w y m na list o tw arty p. W acława S ieroszew skie­

go, postan o w iliśm y złożyć m a n d a t p o w i e r z o n y nam p rz e z p. W acława Sieroszewskiego i za w iadom ić go o tem. (P o d p isy :) M oraczewski J ę d r z e j por., E d w a r d Słoński.

P rz e s y ła ją c p ro to k ó ł te n p. Sieroszew skiem u piszą w liście: „Miło nam p r z y tej ^sposobności podziękow ać J.W ie lm o ż n . Hanu za dow ód zaufania i ze swej s t r o n y oświadczyć, że postępow anie P a ń s k ie w zu pełności o d ­ pow iad a zasadom honoru.

W arszawa d. 22 m arca^l917, podpisali: M oraczew ­ ski J ę d r z e j, E d w a rd Słoński,

Odpis tego p ro to k ó łu doszedł r ą k p .^S ik o rsk ie g o w d n iu 30 m arca. A ż d o p ie ro tera z uczuł się p. p u ł ­ kow nik S ikorski obrażonym , g d y za g ro z iła m u u tr a t a stopnia oficerskiego. W y z y w a t e u y obu św iadków p. S ie ­ roszew skiego. Ci prz ez swoich św iadków oświadczają gotow ość dania m u każdej żądanej saty sfa k cji. W tej chw ifi j e d n a k nie mogą, g d y ż p. p u łk o w n ik m e z a ła t­

wiwszy spra w y z4 p. S ieroszew skim w sposób d l a siebie h o n o ro w y nie j e s t z d o ln y m do p r z y jm o w a n ia satysfakcji.

Wobec tego św iadkow ie p. S ik o rsk ie g o oddali s p ra w ę j Honorow em u sądowi oficerskiem u. W y n i k sądu m e m o ­ że być w ątpliw ym . Sąd w szystkich lu d z i h o n o ru je s t je d n a k o w y .

T a k s k o ń c z y ł życie p o lity c z n e p. W ładysław S i­

korski, k t ó r y prz ez obłąk ań c zą am b ic ję i słabość c h a r a ­ k t e r u wiele szkodził budow ie niep o d leg łeg o P aństw a Pol- skiego. Może nie on jeden, może m e najw ażniejszy ze w szystkich, ale w y p a d k ie m losu w y m e i i o n y wysoko, mógł p r z e z to w ięcej od m n y c h psuć. Co też czynił rz eteln ie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz

wać się do organizm u nie tylko drogą pokarm ow ą, lecz także i oddechową, następnie ulega kum ulacji we w szystkich tkankach (również i w tk an ce kostnej),

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw

Po wyjściu 2-go zeszytu prenum erata

Schemat rozwiązywania modeli typu Inforum. Źródło:

In illa cognitione qua mens temporalia cognoscit non invenitur expressa similitudo Trinitatis increatae neque secundum conformationem, quia res maiterdales sunit

Metodyopartenalogice—postacinormalneformuł29 PrzekształcanieformułdoCNF Rozważmyponownieprzykładowąformułęijejzerojedynkowątabelęprawdy:

we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego