W SZECHŚW IAT
PIS M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N P O L S K I E G O T - W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A
ROCZNIK 1948, ZESZYT 3
R E D A K T O R : Z. G R O D ZIŃ S K I
K O M IT E T R E D A K C Y J N Y :
K. M A Ś L A N K IE W IC Z , W Ł . M IC H A L S K I, S T.K SK O W R O N , D. S Z Y M K IE W IC Z , J. T O K A R S K I
^ » T
Z Z A S IŁ K U W Y D Z IA Ł U N A U K I M IN IS T E R S T W A OŚWIATY
K R A K Ó W 1948
T R E Ś Ć Z E S Z Y T U
K o w a l s k i K .: W ę d r ó w k i lem in gó w ... str. 65
M a c k o S.: F lo r a Sudetów ... ,, 69
P a d a s z y ń s k i St.: W y p ra w a «A lba tro ssa » ... „ 76
S k r z y ń s k a J .: W p ły w w aru n kó w m eteo ro logiczn ych na aeroplankton . . . . „ 80
Ł ą c z y ń s k a T . : Sztuczne w y w o ły w a n ie m utacji — m etodą p raktyczn ej h o
d o w li roślin ... „ 83
Ś r o d o ń A.: Z m ian y roślinn ości m iast p o rto w ych ...„ 86
S m r e c z y ń s k i S t.^ K o m ite t badań fizjo g ra fic zn y ch ... 87
Z n a s z e j p r z y r o d y : „ 89
Śnieżyczka.
P o r a d n i k p r z y r o d n i c z y : „ 91
B arw ien ie k om órek « ołó w k iem chem icznym *, atram entem i tuszem.
D r o b i a z g i p r z y r o d n i c z e : „ 93
O zachm urzeniu.
\
Obrastanie ok rętó w p rzez m orskie zw ierzęta i rośliny.
V ...
Z w y ż s z y c h u c z e l n i : ... „ 94 U n iw ersytet M ik ołaja K op ern ik a w Torunitłr
P r z e g l ą d w y d a w n i c t w : ... „ 95 D ’A rcy W . Thom pson — A glossary o f greek fishes.
E. G odlew ski — E m briologia.
K. Sm ulikow ski — K am ien ie bu dow lan e Polski.
P o zn a j Świat.
A d res Redakcji i A d m in is tra c ji:
R e d a k c j a : Z. G rodziński — Zakład anatom ii p orów n a w czej U. J.
K ra k ów , św. A n n y 6. — T e lefo n 566-92.
A d m i n i s t r a c j a : Br. K okoszyń ska — K raków , P odw ale 1.
\ — \
Rocznik 1948 Zeszyt 3 (1777)
PISMO p r z y r o d n i c z e :
O R G A N P O L S K I E G O T - W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A
K. K O W A L S K I
WĘDRÓWKI LEMINGÓW
W iadom ości o wędrówkach lemingów, stawianych w jednym rzędzie plag z nalo
tami szarańczy, zarazami i trzęsieniami . ziem i, śledzić m ożem y wstecz aż po śred
niowiecze. Co prawda są oine zjawiskiem ograniczanym do terenu samej tylko Skan- _ dynawii, ale tam występują ,z Laką potęgą i tak bezpośrednio dotykają gospodarki ludzkiej, że stawę ich trzeba luiważać za za
służoną, Z tłumaczeniem tej klęski nie ro biono sobie w iele kłopotu — lem ingi m iały spadać wprost z nieba. O 1 a u s M a g n u s w 1555 r. przedstawia to nawet na dokład
nej ryc i n ie (ryc. 1), na której widać j ak jeden z lem ingów spadłszy z chmur dostaje się w pasżczę czekającego ju ż lisa. W iara w niebiańskie pochodzenie lem ingów zacho
wała się zresztą ponoć do dziś wśród ludów Norwegii.
Nauka w yjaśniła już niejedną zagadkę życia i wędrówek tych tajemniczych i cie
kawych zwierząt. Dużo poizo^ało jednak rzeczy nieznanych i niepewnych. Zrozum ie
nie przyczyn i przebiegu wędrówek lem in
gów m ożliw e jest tylko na tle całości ich obyczajów i otaczającej je przyrody. D la
tego przed - przedstawieniem tego n iezw y
kłego dramatu natury trzeba zapoznać się
najpierw ze sceną na której on się odbywa i z głów nym aktorem.
Lem ing górski Lem m us lemmus L. w y stępuje w północnej Europie po Morze Białe na wschodzie. Zamieszkuje on więc Lapo
nię i góry Skandynawii. Podczas gdy na północy schodzi aż dó poziomu morza, ku południowi dolna granica stałego zasiedle
nia, pokrywająca się z górną granicą lasu, podnosi się ku górze. Jest więc lem ing zw ią zany z tundrą i podobną do niej strefą sub- alpejską gór. T rzy inne gatunki tego samego rodzaju zamieszkują pas tundr w A z ji
Ryc 1. Rycina z książki Clausa Magnusa r. 1555, która przedstawia, jak lem ingi spadają z chmur.
Lisy czatują na nie na ziem i i łow ią spadające lub w ybierają z paści.
66 W S Z E C H Ś W I A T
Ryic. 2. M apą Arktyki. Zaznaczono okolice za
m ieszkałe pnzez lem ingi. A — lem ing górski Lem m us lem m us L., B — L. obensis Br., C — L. trim ucronatus Kich., D — L. chrysogaster AU.
i Am eryce Północnej (ryc. 2). W plejstoce
nie w raz z posuwającym się lądolodem prze
sunął się i leming ku południowi. SzczaLki jego — spotykane w Polsce — znajduje się ku południow i aż po Portugalię. Jest m oż
liwe, a; nawet prawdopodobne, że i u nas w tym czasie m iały m iejsce podobne jak dziś na północy wędrówki.
Lem in g jest niew ielk im gryzoniem około 15 cm długim, o krótkim ogonku i gęstym futerku b arw y brązowej z czarnym rysun
kiem (ryc. 3). W yg lą d em nie różni się zby
tnio od naszych norników. O jczyznę jego stanowią bezleśne przestrzenie porosłe tylko karłowatą brzozą, wierzbą, trawam i i mcha
mi. T u zakłada on n ory ukryte zazwyczaj pod kam ieniam i, lub korzeniam i krzewów, w których chroni się za dnia. Żeruje prze
ważnie w nocy, jest w yłącznie roślinożerny.
W izimie r y je sobie chodniki pod pokrywą śniegu, zapasów" bowiem nie gromadzi, ani nie zapada w sen zim owy. D w a razy w ciągu krótkiego lata polarnego samica w yd aje na świat m łode w podziem nym gnieździe w y słanym suchymi trawam i. Ilość młodych w m iocie w ynosi 3— 5, dochodzi jednak niekiedy do 10. Lem in g jest zw ierzęciem
bardzo płochliw ym i ostrożnym, znalazłszy się jednak w sytuacji baz w yjścia atakuje z desperacją nawet i człowieka.
T e dane biologiczne nie w yróżniają le minga od innych podobnych gryzpni i nie byłyby jeszcze pow7odem do zwrócenia na niego szczególnej uwagi. A le co pewien, za
zw yczaj w danym miejscu nieregularny, okres czasu ilość lem ingów w ich o jc zy źnie bardzo Wzrasta. Zrazu pojedyncze osobniki opuszczają strefę subalpejską i schodząc do leżącego poniżej pasa lasów osiedlają się tam i w ydają potomstwo. Sto
pniowo jednak ilość em igrantów wzrasta.
Charakterystyczną cechą ich w ędrów ki jest dążenie w dół. Toteż mimo iż nie w yk a
zują tendencji społecznych i nawet przy najliczniejszej m igracji każdy .w ędruje na własną rękę w pewnym oddaleniu od in
nych, poszczególne ich grupy łączą się jak .spływające z gór strumienie w jedną •gro
madę, która wreszcie potężną falą w ylew a się z dolin na podgórską równinę. Pochód ich odbywa się najczęściej nocą, toteż z ja w iają się nagle i nieoczekiwanie, co tłuma
czy w iarę w ich niebieskie pochodzenie. P o chodu lem ingów nie jest w stanie powstrzy
mać żadna przeszkoda. T e ostrożne i płoch
liw e zazw yczaj zwierzątka rzucają się te
raz w dół ,z pionowych turni, przebywają śmiało miasta i wsie wchodząc nawet do domów, przepływ ają rwące i szerokie rzeki. • Po drodze niszczą wszelką roślinność, ogry
zają korę z młodych drzew’, zjad ają aż do korzeni trawę na łąkach. Za lem ingam i cią
gną ssaki i ptaki drapieżne, żyw ią się nimi zwierzęta domowe, nawet roślinożerne, jak renifer. Ptaki górskie zlatują za lem inga
m i na niż), a równocześnie morskie, jak m ewy, zapuszczają się daleko w głąb lądu.
Z bogato zastawionego stołu korzystają w re
szcie i ry b y rzeczne i morskie. Pochód bo
w iem dochodzi wreszcie do brzegu morza, ale i ono m e zatrzym uje niezw ykłych w ę drowców. Obdarzone dużą zdolnością p ływ a nia przebyw ają nieraz znaczne przestrzenie, na morziui, tak że spotykano je w w odzie i na wyspach o w iele mil od brzegu.
Jak w ięc widać cały. pochód wędrujących lem ingów ginie wcześniej czy później pod
W S Z E C H Ś W I A T 67
czas w ędrówki. Żadnych m igracji powrot
nych nie obserwowano. Tu i ówdzie, w od
powiednim terenie, osiedla się pewna ilość lemingów, czasem w yd ają potomstwo, ale zawsze taka próba kolonizacji kończy się niepowodzeniem]. Ciągłość gatunku utrzy
mują tylko te nieliczne osobniki, które p o zostały na miejscu.
W ęd rów k i lem ingów, choć są zjawiskiem niew ątpliw ie niezw ykłym , nie są przecież jedynym i m igracjam i jakie wśród zwierząt spotykamy. Każdy w idział wędrówki pta
ków, słyszał o nalotach szarańczy, o w ę
drownych rybach. W śród m igracji zwierząt, pom ijając jiuiż tzw. wędrówki bierne, czyli przenoszenie się zwierząt niezależne od ich woli, można wyróżnić co najm niej trzy bio
logicznie zupełnie różne typy. Pierw szym z nich jest nomadyizim, polegający na cią głym koczowaniu na pewnym terenie bez stałego m iejsca zamieszkania. Istnieją n a stępnie m igracje okresowe, związane z roz
rodem, lub zm ianam i klim atycznym i. Są to zawsze w ędrów ki powrotne. Ich typowym przykładem są wędrówki ptaków, lub n ie
których ryb np. łososia lub węgonza. W y różnia się wreszcie ostatni typ wędrówek, które możmaby nazwać masowymi em igra
cjam i, w ędrów ki bez powrotu. W ią żą się one zawsze z m asowym rozmnożeniem się ga
tunku w jego własnej ojczyźnie. W typo
w ej form ie występują u lemingów, ale zda
rzają się, choć rzadko, u bardzo w ielu zw ie
rząt należących do rozmaitych grup syste
matycznych. Obserwowano je u ssaków (m y szy, w iew ió rk i), ptaków (puslynnik, pasterz różow y), owadów (szarańcza, ważki, m o
tyle). Jak więc widać, wędrówki lem ingów nie są w zasadzie czymś w yjątkow ym , jeśli się przyjm ie, że za podłoże m ają niezw ykle silne rozmnożenie się gatunku w pewnym okresie. W ten sposób punkt ciężkości zagad
nienia przenosi się na zbadanie przyczyn i przebiegu okresowej zmienności populacji lem ingów.
D awno już zauważono, że ilość osobników każdego gatunku ulega ciągłym wahaniom.
Dopiero jednak od niedawna fakt ten stał się przedmiotem żyw szego 'zainteresowania przyrodników, a dziś jest jednym z podsta
wowych zagadnień ekologii zwierząt. B a
dania w ykazały przede wszystkim, że te zm iany ilościowe m ają określony cykl, za
zwyczaj kilkuletni. Cykl taki znaleziono i u lem ingów, wynosi 011 3— 4 lat. Dawniej nie zauważono istnienia tej regularności, występuje ona bowiem dopiero przy zesta
wieniu danych z całej Skandynawii. Można powiedzieć, że co 3— 4 lat pojaw ia się ten
dencja do nadm iernego rozmnożenia się, ale nie wszędzie jest ona zrealizowana w tak silnym stopniu by doprowadzić do w ędró
wek. Toteż w danym m iejscu występują one zazwycizaj w nieregularnych, większych od
stępach czasu.
Ryc. 3. L em in g górski.
Zastanowić się teraz wypada nad przy
czynami tej cyklicznej zmienności w ilości osobników. Należy przede wszystkim p o w ie
dzieć, że poza lem ingam i obejm uje ona i inne gatunki gryzoni Skandynawii. P o n i
żej strefy subalpejskiej, w lasach i na łą kach, żyje szereg gatunków gryzoni, które również w ykazują wahania ilościowe i to zgodne z wahaniam i lemingów. W reszcie wahania te dotyczą wszystkich drapieżni
ków żywiących się gryzoniam i, jak lis, gro
nostaj, ptaki drapieżne i ęowy. U sowy b ia łej Nyctea nyctea obserwujem y nawet m a
sowe wędrówki ku południowi w czasie zim następujących po «szczytow ych» latach ilości lemingów. Sięgają one do Polski i już T a c z a n o w s k i stwierdza, że nie zależą one zupełnie od oslrości zim y jak przylatywanie wielu innych ptaków północnych. Podobne wahania ilościowe gryzoni i ich tępicieli w y stępują też bardzo w yraźnie w Am eryce Północnej. Angielski ekolog E l t o n opiera
jąc się na statystyce Hudson Bay Company,
68 W S Z E C H Ś W I A T
obejm ującej ilość upolowanych corocznie l i sów, których liczebność, jak stwierdzono, zależy ściśle od ilości gryzoni, w ykazał istnienie takich regularnych wahań w ciągu ostatnich 100 Lat. W reszcie i u nas marny powtarzające się co 3—4 lata m asowe po- ja w y szkodliwych gryzoni polnych, a la ^ ich pojawia, które podaje S k u r a ł o w i c z (W szechśw iat 1946, nr 6) pokryw ają się na ogół z datam i w ędrówek lem ingów . W id zim y tu więc istnienie powszechnego cyklu życio
w ego na całej północnej półkuli.
Przyczyn cyklicznej zmienności populacji dopatrywano się w w ielu czynnikach. W e dług teorii V o 11 e r r y (opisanej bliżej przez S k u r a t o w i ciza, W szechśw iat 1946,'nr 6)
w zespole złożonym z ofiary i je j lępiciela następują regularne wahania ilości obu ga
tunków. Trzeba pamiętać, że każdy gatunek gryzonia dzięki dużej płodności stale dąży do zwiększenia populacji i że w yjaśnienie przyczyny nagłego spadku ilości po osią
gnięciu maksimum gęstości ju ż w ystarczy do wytłum aczenia istnienia cyklu. Poza dra
pieżnikami, takim powodem m asowego w y m ierania mogą być choroby zakaźne, które w la Lach m asowego pojaw u panują wśród gryzoni. P ra w o V o 1 L e r r y m ożna rozsze
rzyć zresztą i na ten wypadek, bo przy w zro
ście ilości gryzoni wzrasta nie tylko w spół
czynnik spotkań z drapieżnikam i, ale i spot
kań osobników chorych ze zdrow ym i. Można wreszcie przyjąć istnienie okresowych w a hań klimatu, czy nawet innych czynników
natury kosmicznej. Powszechność i w du
żym stopniu izgodny rytm cyklów życio
wych na w ielkich przestrzeniach Z iem i i dla różnych gatunków sugerują to ostatnie roz
wiązanie, choć działania poprzednich czyn
ników też zaprzeczyć nie można.
Zarów no wśród naszych gryzoni, jak i wśród lem ingów A z ji i A m eryki w ystę
pują cykliczne wahania ilościowe-, a m im o to nie obserwuje się zazw yczaj zjaw iska masowych wędrów ek jak w Skandynawii.
Przyczyną tego jest zapewne to, iż ma się tam w szędzie do czynienia z w ielk im i prze
strzeniami zaludnionym i m niej w ięcej ró wnom iernie, a na granicy zasiedlenia brak tego czynnika łączącego jakim jest tendencja
do dążenia w dół i ukształtowanie terenu w N orw egii, Toteż wędrów ki m ają tu cha
rakter indywidualnego przenikania do obsza
rów norm alnie obcych dla gatunku. Obser
wowano to np. w roku 1946 w Polsce, kiedy po brzegach lasów spotykało się w icie pol
nych gryzoni masowo w tym roku rozmno
żonych. W Skandynawii zaś strefa gęstego zasiedlenia lem ingów graniczy wzdłuż ostrej lin ii ze strefą lasów, wolną od nich, a po
nadto zbieganie się dolin górskich skupia wędrujące osobniki w w ielkie gromady.
W ędrów ki takie jak u lem ingów, są więc jeszcze jednym sposobem przełam ania dla dobra gatunku nadm iernego zagęszczenia populacji poprzez wyniszczenie w ielkiej ilo ści osobników. Oczywiście zarówno drapież
niki wszelkiego rodzaju, ja k i choroby za
kaźne grają wielką rolę w wytępieniu lem in
gów. N iekiedy iznajduje się duże ilości pad- łych ria zarazę osobników. W śród ludności Skandynawii p ojaw ia się w latach w ędró
w ek choroba opisywana ju ż w X V I wieku jako « gorączka lem ingów*, która okazała się identyczną z tularemią, chorobą przenoszącą się z zajęcy i królików na ludzi w7 Am eryce Północnej.
W ęd rów k i lem ingów, koło których utw o
rzyło się w ciągu w ieków tak wriele legend i m niej lub w ięcej fantastycznych teorii (ja k np. ta, że lem ingi płyną przez m orze szuka
jąc zatopionej A tlantydy), okazują się więc jeszcze jednym sposobem służącym do za
chowania równowagi w pierwotnej przyro
dzie. Chociaż w iele tui w yjaśniono niejeden przecież sizczegół pozostaje tajemnicą. Jak zachowuje się z pokolenia na pokolenie in
stynkt wędrówek, skoro obdarzone nim osob
niki zawsze giną, a nie m ające go zachowują się? Dlaczego zmienia się zupełnie zachowa
nie zwierząt w czasie w ędrów ki z ostrożnego i płochliwego na agresywne i śmiałe? Co wreszcie jest przyczyną istnienia powszech
nego cyklu życiow ego w cą tej Arktyce i na
wet krajach na południe leżących? T e wszystkie pytania czekają jeszcze na odpo
wiedź. Niekoniecznie przynieść ją musi ba
danie lem ingów. Rów nie dobrze może na ten problem rzucić światło jakieś odkrycie do- konanę u nas, czy gdziekolwiek na świeęię,
W S Z E C H Ś W I A T
Bo tak ju ż jest w nauce o życiu, że rozwią- ukazuje masę zagadnień, których istnienia zanie jednego zagadnienia rzuca światło na nikt nie przeczuwał. I na tym polega cały wszystkie sąsiednie. A le zarazem światło lo urok nauki.
S. M ACKO
F L O R A S U D E T Ó W
Układ piętrow y roślinności Sudetów i jej charakter, jest wynikiem dwóch zasadni
czych czynników selektywnych: klimatu i podłoża jako substratu gleby. Jeden z ry sów charakterystycznych natury ogólnej, brak w7apieni w Sudetach, w yelim in ow ał ro
ślinność wapieniolubną unikającą granitów i piaskowców, a w ięc skał kwaśnych. Z tych właśnie elementów zbudowane są Sudety w trzech swoich głównych partiach: zacho
dniej — Karkonoszach, środkowej — Gó-
Ryc. 1. A ster alpejski Aster alpinus.
rach Sowich i wschodniej — Śnieżnika Kłodzkiego i Górach Stołowych H ejszow i- nach. Karkonosze w sw ojej południowej czę
ści są zbudowane z lupkóvy krystalicznych, w północnej części z granitów, a m iędzy nim i występujący pas grzbietów}7 ze specjal
nie twardych i odpornych na czynniki w ie trzenia skał kontaktowych. Góry Sowie zbu
dowane są głównie z gnejsu, powstałego z przeobrażenia gran i l u pod w pływ em w y sokich ciśnień natury tektonicznej. Sudety wschodnie z Hejszowinam i zbudowane są z grubych pokładów twardego piaskowca, utworzonego z osadów' morza kredowego, a Śnieżnik Kłodzki z gnejsów i łupków lyszczykowych. Zdarzają się wypadki, że niektóre gatunki karpackie, przywiązane do skal wapiennych, przywędrow ały do wscho
dnich Sudetów i osadziły się na piaskow
cach np. A con ilum lasiostomum, Aster alpi
nus (ryc. 1), Hieracium uillosum, Gentiana uerna, jednakże stanowiska ich są bardzo rzadkie i żaden z wym ienionych gatunków nie przekracza kotliny kłodzkiej w kierunku zachodnim.
Pas przedgórza sudeckiego rozciąga się m niej więcej do wysokości 400 rn n. p. m.
i jest porośnięty przeważnie lasami świerko
w ym i z nieznaczną domieszką drzew liścia
stych, w którym brak prawie zupełnie sosny Pinus siluestris. Całe pasmo sudeckie po
dzielone jest na 3 wyraźnie odgradzające się piętra:
1. piętro regla dolnego i górnego, łącznie sięgające od 400 do 1.250 m n. p. m „ stanowi nieprzerwany pas lasów świerkowych. W la
tach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia było tutaj dobrze wyróżnione piętro regla dol
nego sięgające od 400 do 650 m n. p. m.
zbudowane z lasów hukowo-jodłowych, dzi
siaj, niestety, doszczętnie wyniszczonych
70 W s z e c h ś w i a t
w składzie florystycznym lasów świerko
w ych rosnących w pasie regla dolnego i la sów świerkowych regla górnego. Pierwsze m ają słabo wykształcone podszycie leśne i nieurozmaiconą roślinność skąpego runa zielnego, natomiast w pasie regla górnego zjaw ia się m odrzew europejski L a rix euro- paea a w podszyciu wśród podrostu św ier
kowego wierzba iw a Salięc capraea i jarzę
bina Sorbus aucuparia. W śród dużych i m iejscam i gęsto rozmieszczonych piatów borówki czernicy Vaccinium m yrtillus, ro śnie trzydzieści kilka gatunków' znacznie bo
gaci ej rozwiniętego rana (ryc. 2). N a skra
jach lasów świerkowych i na zrębach, w y stępuje niekiedy gromadnie tirzcinnik leśny Calamagrostis arundinacaea. W partiach re
gla górnego zbliżających się do górnej gra
n icy lasów, rośnie zw ykle w zbitych i gę
stych kępach turzyca drżączkowata Carex brizoides i płaty wrzosu zw yczajnego Cal- luna uulgaris, a wśród nich dość liczne ga- tunki roślin zielnych (ryc. 3). W środkowych i wschodnich Sudetach pojaw ia się w lasach świerkowych domieszka brzozy Betula p u - bescens i B. uerrucosa, a pojedynczo tu i ów dzie sosny Pinus silvestris, oraz wystę- Ryic. 2. Podraeń żebrowiec Blechnum spicant. pują m niejsze łub większe skupienia m a li
n y Rubus idcieus i jeżyn y sinojagodowrej i zastąpionych czystą świerczyną. Tu i ó w
dzie trafiają się resztki buków, zwłaszcza w środkowych i wschodnich Sudetach.
2. piętro rozciąga się na wysokości 1.250—
1.450 m n. p. m. ponad lasam i św ierkowym i, o charakterze subalpejskim, porośnięte przez gęste m iejscam i zarośla kosodrzew iny Pinus p u m ilio, oraz niskie krzew y podalpejskiego buszu.
3. piętro o charakterze alpejskim , rozciąga się ponad piętrem kosodrzewiny i sięga po najwyższe szczyty sudeckie (Śnieżka — 1.603 m ). W ystępująca w nim roślinność a l
pejska ma przeważnie charakter roślinności kobiercowej.
W Sudetach środkowych i wschodnich, brak piętra kosodrzewiny i piętra a lp ej
skiego.
L a s y ś w i e r k o w e P ice e łu m , W K a r-' «
konoszaoh istnieje dość w yraźna różnica Ryc. 3. Podbiałek alpejski H om ogyne alpina.
W S Z E C H Ś W I A T 71
Hyc:. 4. Zaw ilec alpejski A nem one alpina.
Ryc. 5. Z aw ilec narcyzow y Anem one nurcissi[lora.
Ryc. G. Bantsia alpejska Bartschia alpina.
L a s y b u k o w e Fagetum. W ystępuje tylko w m ałych resztkach głów nie w Sowich Górach i wschodnich Sudetach w kotlinie kłodzkiej i Iiejszow inach. W tych szczątko
wych lasach prócz buka Fagus silvatica jako elementu budującego, rosną w domieszce:
jawror, wiąz, m odrzew europejski, a z krze
w ów prócz podrostu wym ienionych w yżej gatunków drzew, jarzębina, wilczełyko, je żyna sino jagodowa. Dno lasu porasta zwykle dobrze wykształcona warstwa zielna, w skład której wchodzi około 25 gatunków roślin. ,
T ra fia ją się rówrnież małe resztki czy
stych buczyn z jednostkową domieszką je sionu Frnxinu.%excelsior. W* podszyciu tych małych kompleksów leśnych rośnie często bez koralow y Sambucuś racemosa, a w skład
runa zielnego wchodzi znacznie więcej ga tunków bo do 40. W zdłu ż potoków górskich rosną po ich brzegach gęste skupienia le- piężnika białego Petasites albus w towarzy
stwie równie licznego świerząbka kosmatego Chaeroplnjlluin hi r su tum.
P i ę t r o k o s o d r z e w i n y . Pow yżej górnej granicy lasów w Karkonoszach roz
ciąga się piętro subalpejskie z zaroślami o charakterze niewysokiego buszu, które jest najpiękniej wykształcone w kotle Śnieżki, miejscu spływu Małej Łom nicy — prowa
dzącej swój ciek w odny po południowo-- wschodnich, kamienistych zboczach Małej Kopy — i potoczku ściekającego żlebem z zachodnio-północnego stoku Śnieżki. T u taj rozpoczyna się ju ż piętro kosodrzewiny,
72 W S Z E C H Ś W I A T
Ryic. 7, GnJHosiz sudecki P e d icu la ris sudetica.
której stosunkowo gęste jeszcze stanowiska są wypierane z powodzeniem przez brzozę karpacką Betula carpatica i zarośla złożone z różnych krzew ów (np. Prim us, Rosa, R u - bus, S a lix ). Kocioł Śnieżki jest w Karkono
szach jedynym m iejscem występowania i to masowego hrzozy karpackiej, która rośnie gęsto na południowych zboczach Małej K o py do wysokości ok. 1.450 m n. p. m. i w do
linie Małej Łom nicy po obu brzegach rzeki.
Natomiast na północnych stokach Śnieżki, wychodzących wprost z doliny Małej Ł o m nicy, nie spotyka się jej wcale. K rzew y tej brzozy posiadają liczne, płożące się pnie, o m orfologicznym pokroju kosówki. W śród podalpejskiego buszu, m iędzy kępami boró
wek V accinium vitis idaea i wrzosu Calluna uulgaris, rosną liczne (około 40 gatunków ) rośliny zielne (ryc. 4, 5, 6, 7).
W piętrze kosodrzewiny, szczególnie pięk
nie rozwiniętej na północnych zboczach Śnieżki, na stromych ścianach skalnych Małego i W ielk iego Stawu, na rumoszu skalnym Śnieżnych Kotłów , rosną niskie krzew y w ierzby lapońskiej S a lix lapponum, borówki Y a ccin iu m m ijrlillus, wrzosu i ba-
żyny Em petrum nigrum . W śród mniejszych i większych brył skalnych obrośniętych gę
sto zwłaszcza na ciekach wodnych mchami i licznym i porostami, rosną luźnodarniowe kępki szczeci nias tych traw, a m iejscami zwarte płaty w idłaka alpejskiego L y cop o- dium alpinum . Z roślin kwiatowych, prócz przedstawicieli rosnących wśród krzew ia
stego buszu, spotyka się w piętrze kosodrze
w in y dziesięć innych gatunków (ryc. 8).
Na grzbietach Karkonoszy występują du
że powierzchnie m uraw psiej trawki N a r- detum strictae jako następstwo gospodarki człowieka. W tych miejscach usunięto swego czasu kosodrzewinę dla zdobycia pastwisk i dla zaspokojenia potrzeb bu
downictw a górskiego. Zwarte kępy psiej trawki przerastają m iejscam i dość gęsto po
rosty, m chy i turzyce.
W piętrze kosodrzewiny i wśród lasów
W S Z E C H Ś W I A T 73
Ryc. 9. Wiażniejsize, drogii m igracyjne elementu anktyczinego, subarktycznego i alpej
skiego w positglacjiale.
O — e lem en t alp ejski, 9 — elem en t ark ty c zn y i su barktyczn y, X — m o ren y czo ło w e z lo d o w a c e n ia b ałtyck iego.
świerkowych regla górnego w Karkonoszach subalpejską w całym pasie powyżej górnej a we wschodnich Sudetach w niżej położo- granicy lasów, stanowiąc, tzw. element ark- nyołl lasach świerkowych, są rozrzucone tu tyczno-alpejski. Elem ent ten jest reprezen- i ówdzie torfowiska wysokie, tworzące się towany w Sudetach przez 45 gatunków ro- głównie na ciekach wodnych. Jako zespoły
deszczoluhne utrzym ują się dzięki dość zna
cznym opadom atmosferycznym głównie w form ie gęstych i ciężkich mgieł. T o rfo w i
ska te są zw ykle porośnięte kępami koso
drzewiny, tu i ówdzie skarlałymi świerkami a we wschodnich Sudetach nawet norm al
nymi lasami świerkowym i. Powierzchnie torfowiska zbudowane z mchów torfowców Sphagnum i mchów poduchpwych P o ly tri- chum , D icranum , zarastają kępy borówek bagiennych Vaccinium uliginosum, modrze- wnicy zw ycza jn ej Andromeda pohjfolia, i płożące się pędy Żórawiny błotnej O xgcoc- cos ąuadripetala. Obok wełnianek E rio p h o - rum, rośnie na tych torfowiskach sitowie darniowe Scirpus caespitosus, oraz dość li
czne gatunki turzyc.
P i ę t r o a l p e j s k i e . N ie jest ono w y raźnie zaznaczone, gdyż roślinność alpejska i arktyczna właściwa temu piętru, jest
w Karkonoszach wymieszana z roślinnością Ryc. 10. Skalnica śnieżny Sasi/raga nwalis.'
74 W S Z E C H Ś W I A T
Ryc. 11. Naradka tępołistna Androsacae obtusifolia.
ślinnych, co stanowi 77% wszystkich gatun
ków roślinnych tego elementu rosnących w górach środkowej Europy. G łównym i m iejscam i występowania tych roślin, które m ają charakter relik jów glacjalnych, są szczytowe punkty Karkonoszy: Śnieżka, strome ściany skalne W ie lk ieg o i Małego Stawu, Gzanly Kocioł Jagniątkowsiki i Śnie
żne K otły, leżące na zachodniej granicy Karkonoszy. W dyluw ium rośliny^ te tw o
rzyły najprawdopodobniej duże zespoły z a j
mujące znaczne obszary w Europie środko
w ej. W okresie pplodowcowym odbywały się ożywione ich w ędrów ki w różnych kie
runkach. Sudety były w ażnym szlakiem m i
gracyjnym dla tych roślin, o czym świadczy w ielkie ich nagromadzenie w naszym, pa
śmie górskim. Do Sudetów' i przez Sudety w ędrow ały one z A lp poprzez Góry Krusz
cowe położone na granicy Czech i południo
w ej Saksonii, pasem szerokości ok. 150 km,
Druga droga z A lp prowadziła przez Cze
ski Las, pasmo górskie szerokości ok. 30— 60 km, przebiegające wzdłuż granicy czesko- bawarskiej. Z Sudetów w ędrow ały rośliny na północ i na wschód do Karpat, oraz z Karpat i z północy z Pom orza i. Mazurów do Sudetów (ryc. 9). Do najbardziej cha
rakterystycznych reliktów glacjalnych w Karkonoszach należą gatunki, które m ają tutaj sw oje jedyne stanowiska w Europie środkowej, ograniczone do jednego tylko,
Ryic. 12. Niezapominajka alpejska Myosotię alpina.
9
W S Z E C H Ś W I A T 75
do dwu lub najw yżej kilku miejsc. P rz y kładowo można wym ienić: skalnica S a x i- frąga nwcilis (ryc. 10), gnidosz Pedicularis sudetica, pierwiosnka maleńka P rim u la m i
nim a, m alina moroszka Rubus cham aem o- rus, naradka Androsace obtusifolia (ryc. 11), ciem iężyca Yeralrum album uar. L ob elia - num, siekiernica Hedysarum obscurum, nie
zapom inajka Myosotis alpina (ryc. 12).
Spośród gatunków, które przywędrowały z północy, nieliczne zatrzym ał}7 się w K ar
konoszach i nie dotarły do środkowych i wschodnich Sudetów, np. skalnica S a xi- fraga niualis, m alina Rubus clmmaemorus.
Z gatunków wędrujących z Karpat do Su
detów, niektóre gatunki dotarły tylko do Śnieżnika kłodzkiego np. owies spłaszczony Auena planiculm is, szczwoligorz Conioseli- num talaricum , inne przekroczyły Śnieżnik kłodzki ale nie dotarły do Karkonoszy np.
wierzba siwa S alix incana, września M y ri- caria germanica.
Droga m igracji niektórych elementów al
pejskich w iodła z A lp do Sudetów przez Karpaty. W ten sposób przyw ędrow ały m ię
dzy innym i wierzba oszczepowa ta S alix ha- stata, skalnica Saxi[raga aizoon. W Karko
noszach rosną także i takie gatunki, które często występują w Karpatach, ale brak ich zupełnie we wschodnich Sudetach. Na ogół Karkonosze są bogatsize w gatunki roślinne od wschodnich Sudetów (w edług F i e c k’a o 49 gatunków). W e wschodnich Sudetach daje się zauważyć brak nie tylko takich ro
ślin, które niezbyt często występują i w K ar
konoszach, ale i takich, które w Karkono
szach występują dość często lub są zupeł
nie pospolite.
Element ałtajski jest reprezentowany w Karkonoszach przez piękny czosnek siat
kowaty A lliu m V id o ria lis (ryc. 13) o biała
wych, drobnych, zebranych w duży, kulisty baldach kwiatach. Piękna ta roślina wystę
puje w Karkonoszach nie często, głównie na
Ryic. 13. Czosnek siatkow ały A lliu m Yictorialis.
murawach skalnych przewieszek koło W ie l
kiego i Małego Stawru oraz na skalnych pół
kach Śnieżnych Kotłów.
76 W S Z E C H Ś W I A T
j. s r . p a d u s z yNs k i
W Y P R A W A „ A L B A T R O SS A “
(1947— 1948)
O lbrzym ia część powierzchni naszego g lo b u — bo ok. 71% — zajęta przez oceany, jest nam prawie nieznana. Trudność i... kosztow
ność przeprowadzania badań złożyły się na niezupełność, fragmentaryczność naszej w ie dzy o m orzu, o jego życiu i życiu w nim.
Oceanografia ma w iele do zrobienia, a nie będzie przesady, jeżeli pow iem y, że i dziś jeszcze zn ajd u ję się w swych wczesnych po
czątkach, w fa zie « ek spiorą tacyj nej *.
*
Dziś do szeregu: Challenger, Tuscarory, Gazella, V aldivia, Travailleu r, Talism an, Meteor... dochodzi biały 1400-tonowy sizku- ner m otorow y A l b a t r o s s, który dnia 4 lipca 1947 r. opuścił Goteborg w Szwecji, udając się w 15-miesięczną naukową podróż poprzez oceany. K ierow n ikiem w yp raw y jest znany oceanograf szwedzki H. P e t t e r s - s o n. Statek jest specjalnie przygotow any do spełniania niecodziennych zadań, co w y raża się w doskonałym wyposażeniu w labo
ratoria, pracownie naukowe, ciemnie, chłod
nie oraz w najnowsze precyzyjne aparaty.
Zagadnienia rozw iązyw an e zw ykłe przez za
łogę naukowego istaitku oceanograficznego są z natury rzeczy różnorodne i rozliczne. Z a łoga, złożona z naukowców różnych specjal
ności, zapew nia m ożliw ie w ielostronny wgląd w oceaniczne głębie, m ożliw ie wszechstron
ne, fizyczno-przyrodnicze rozw iązanie za gadnień. Jednak w wypadku A l b a t r o s s a głów ny nacisk położono na studia glęboko- morskich osadów7, ich warstwowania, szyb
kości akumulacji oraz całkow itej miąższości.
Dokładne sondowania w ykażą ewentualne istnienie zatopionych pomostów, które (w e dług pewnych hipotez) m iały istnieć m ię
dzy lądam i Starego a N ow ego Świata, umo
żliw ia ją c m igrację roślin i zw ierząt poprzez przestrzenie pokryte dzisiaj oceanicznym zw ierciadłem ’). Badania radioaktywności
ł) Z ja w isk o m ig ra cji flo r y i fa u n y m oże zna
le ź ć w y ja ś n ie n ie w o p a r c iu o in n ą teo rię, ja k
podłoża osadów głębokomorskich, pomiary temperatury i zasolenia w ody w różnych głębokościach, przenikliwość światła dzien
nego, przezroczystość wody, a z biologicz
nych prac — głównie łowienie okazów na dużych głębokościach, — oto inne tematy, które uzupełniają obraz zagadnień rozw ią
zywanych przez wyprawę.
Na tym m iejscu chciałbym zw rócić jed y nie uwagę na nowe m etody badań i nowe typy instrumentów, wypracowane w Szw e
c ji w czasie ostatniej wojny, oraz-na nie
które dotychczas przez ekipę « Albatrossa*
osiągnięte w yn iki badania dna oceanu. Sta
tek odbył do końca października 1947 r. już pierwszą część sw ej drogi, m iędzy Maderą a Panamą.
♦
Sprawa pobierania próbek dennego osadu nie jest bynajm niej prosta. N ajogólniej po
dzielić można przyrządy do tego służące na dw ie grupy, a to w zależności od sposobu ich działania. Do pierwszej zaliczają się przyrządy zdzierające powierzchniowe w ar
stwy bądź to rodzajem szufli, bądź chwyta
jące próbkę rodzajem łap; do grupy dru
g iej — przyrządy dostarczające próbki rdze
niowe. Próbka pobrana sposobem p ierw szym jest w ybitnie w yrazem średniego składu badanego utworu, nie zachow uje pierwotnego wzajem nego położenia poszczególnych czę
ści materiału, a przez to, w większości w y padków, nie może byrć użyta do prac nauko
wych, w toku których chodzi o ustalenie p ie rw o tn e j: sukcesji poszczególnych pozio
mów. Postulat sukcesji spełnia grupa druga':
próbka rdzeniowa. Starania badaczy zm ie
rzają do uzyskania próbki rdzeniow ej jak największej długości, co pozw oli na zbada
nie m ateriałów obejmujących w iększy prze
dział czasowy. Głębokość, na jaką w b ija się przyrząd w warstwę osadu, zależy od jego np. teorię W e g e n e r,a , przyjm u jącą rozd ziele
nie i w zajem n e odsunięcie się k ie r lądow ych.
W s z e c h ś w i a t* 17
Rys. 1 Szkic budow y s-oindy Kullenberga, służącej do pobierania próbek rdzen iow ych dna oceanu;
1 — mechanizm zw alniający; 2 — obciążenie;
3 — lina prow adząca od statku do tłoka; 4 — tłok; 5— przeciw w agi.
momentu i od twardości badanego mate
riału. N ależy rów nież zatrzymać materiał, zwłaszcza piaszczysty, nadzwyczaj łatwo w ym yw any przy ruchu sondy ku pow ierz
chni wody, co dotychczas uzyskiwane było głównie przez ustawienie rury przyrządu w pozycji poziom ej. Dotychczasowe wyniki konstrukcyjne nie były jednak zadaw ala
jące. I tak C h a H e n g e r zbierał próbki rdzeniowe, których długość dochodziła za
ledwie do 60 cm. Późniejsza o pięćdziesiąt lat niemiecka wypraw a atlantycka M e-
t e o r 1) zwiększyła ich długość zaledwie do
1 m. Zwiększenie długości rdzenia uzyskać możemy przez zwiększenie siły uderzenia głow icy przyrządu o dno (zwiększenie m o
mentu), a rów nież przez zastosowanie pom py ssącej. Amerykanin, C. S. P i g g o t t po
woduje głębokie wbicie się instrumentu przez nadanie mu w chw ili zbliżenia się do dna przyśpieszenia przez wystrzelenie z pewnego rodzaju katapulty podwodnej. Pozw oliło to na zwiększenie długości próbki do 3 m. W latach wojennych oceanografowie szwedzcy budują przyrząd próżniowy, w którym wysokie ci
śnienie w ody na dużych głębokościach jest użyte do wepchnięcia słupa osadu do w b i
tej weń dużym obciążeniem rury. Długość, jaką nim otrzymano jest znaczna: 15 m.
Następnie B. K u l l e n b e r g projektuje przyrząd tłokowy, bijący rekordy długości próbki w granicach do przeszło 20 m. P rz y rząd K u l l e n b e r g a składa się z grubej sialowej rury, obciążonej na końcu i zaw ie
szonej na mechaniźmie zwalniającym , uru
chamianym przez zetknięcie się przeciw wagi z dnem oceanu. Rura wówczas opada, utrzymując się w pozycji pionowej, z dość dużą szybkością. Równocześnie tłok, pozo
stający w tym samym położeniu względem powierzchni osadu od chw ili zetknięcia się z nią głow icy przyrządu, w ytwarza w opa
dającej rurze próżnię, która wsysa do w nę
trza slup osadu. Pow yżej dolnego otworu znajduje się klapa, zamykająca koniec p rzy
rządu w czasie wznoszenia się sondy ku po
wierzchni wody. W ten sposób spełniono postulat zabezpieczenia próbki przed w ym y waniem. Schematyczny rysunek 1 w yjaśnia budowę i działanie sondy K u l l e n b e r g a . Rdzenie o maksymalnej długości, pobrane z wolno osadzających się czerwonych m u
łów Środkowego Pacyfiku, odpowiadałyby okresowi czasu od dziesięciu do dwudziestu m ilionów lat.
Ł) Instrument E k m a n a działa we wszelkich glęboko-ściach; w utworach ilastych i mulastych daje rdzenie o długości 5—120 cm. Instrument D a v i s’a działa jedynie w wodzie płytkiej, da
jąc już jednak rdzenie do 7 rn długości; przy
rządy R o s s ’a i M a n n’a zaliczają się już do grupy pierwszej.
18 W S Z E C H Ś W I A T
Sondowanie, czyli pom iar głębokości, do
konuje się obecnie ju ż nie przy pomocy c ię żarów zawieszonych na linach, lecz przy po- I m ocy specjalnych sond echowych, w których używa się ultra-dźwięków , czyli fal głoso
wych o bardzo w ysokiej częstotliwości, już niesłyszalnych dla ucha. Sonda taka daje zapis m ierzonych głębokości w postaci cią
głej k rzyw ej; innym i słow y •— zapisuje cią
gły profil dna oceanu w przekroju odpow ia
dającym lin ii rejsu statku. Sonda «Al;batros- sa» ma zasięg do 7.500 m głębokości.
Zarysowuje się problem poznania całko
w itej miąższości osadów spoczywających na skałach pierwotnych, tworzących ich podłoże. Pozw oli to na oszacowanie długo
ści okresu, podczas którego pow staw ały te osady. W . W i e l b u 11 opracował w tym celu specjalną metodę, która w zarysie przedstawia się następująco. Fale głosowe wybuchów ładunków głębinow ych bomb na głębokościach 500, 2.500 w zględnie 4.500 m, zostają odbite ku powierzchni w ody nie tylko przez powierzchnię osadu, lecz ró w nież przez powierzchnie, znajdujące się po
niżej. Znajdujące się w płytkim zanurzeniu, tuż pod pow ierzchnią w ody specjalne p rzy
rządy rejestrują nadchodzące fale głosowe odbite od powierzchni dna m orza jak i od powierzchni granicznych, oddzielających partie posiadające inne własności fizyczne, odpowiedzialne za przebieg odbicia. Zapis przedstawia się w postaci lin ii krzywej, z której kształtu m ogą być wydedukowane pionowe odległości m iędzy reagującym i po
wierzchniam i, z których jedna jest właśnie dnem ocieanu, druga — należy do twardszej w arstw y osadu lub — najprawdopodob
niej — d o podłoża zbudowanego ze skal pierwotnych. A właśnie ta odległość jest miąższością osadu (rys. 2).
Tak przedstaw iają się przyrządy, odzna
czające się dużą, nawet bardzo dużą, w po
rów naniu z dotychczas używ anym i, spraw nością techniczną. A oto, do jakich zagad
nień doprow adziło poznanie faktów przy pomocy tych instrumentów; ja k ie zaryso
w u ją się problemy.
Krzyw a sondy echowej obala w zupełno
ści — przyn ajm n iej w odniesieniu do P ół-
r ^ T i t o m .
morza wybuch r"
500 m[ t
1
11
\,\l A1
• 11{ r
11
wybuch r
2500 m T 11 11 1 r\
1
A1 1
f
11
wybuch r )
4500 m]’
1-1 11
'
t
• i,i i - %
w a r s t w a" o s a d u’- , ’
’• V
7 7 7 7 7 7 7
' / / , P 0 D Ł 0 Ż E
'/ / / / / / / .
Rys. 2. P o m ia r miąższości w arstw y osadu p rzy pom ocy sondy echow ej. Fale głosow e są wy- twairzian© przez wybuchy boimb głębinow ych na
głębokościach: 500, 2500 w zględnie 4500 m.
nocnego Atlantyku do niedawna panujące przekonanie o gładkości, niemal równości dna morskiego w obszarach depresyjnych.
W czasie dotychczasowej podróży «A lb a - trossa» powierzchnie takie były napotykane
W S Z E C H Ś W I A T 79
stosunkowo rzadko i to na niedużych ob
szarach. Przew aża powierzchnia falista, co nie wyklucza istnienia często spotykanych przepaści i urwisk 300-metrowej wysokości, które przypom inają uskoki. Wspomniana nierówność dna, zmniejszająca wybitnie pola o powierzchni poziomej, utrudnia m ię
dzy innym i w wysokim stopniu w ykonyw a
nie pom iarów miąższości osadów.
Z powyższego widać, że wobec wybitnego, jaskrawego skomplikowania m orfologii dna oceanów staje przed nauką problem dokład
nego zbadania dna w m ożliw ie największej liczbie p rofilów , czego przecież ekspedycja pojedynczego statku oceanograficznego doko
nać nie jest w. stanie. Organizacyjnie pewne analogie przeprowadzić można m iędzy roz
patryw anym zagadnieniem, a sprawą badań polarnych, w których już indywidualny, często rekordomański w ysiłek ustąpił' (przy
najm niej w projektach, częściowo spełnio
nych w «Latach Polarnych *) m iejsca w ysił
kowi zbiorowem u i stałemu. W Kopenhadze ma siedzibę «Conseil permanant internatio- nal pour rexploitation de la m er», który gro
madzi środki do badań oceanograficznych.
Spodziewać się można, że poznanie rzeź
by dna oceanu, samo w sobie fraptujące, nie
mało wartościowych przyczynków dorzucić potrafi do ogólnej m orfologii, co więcej — nawet do znajomości ogólnej budowy geolo
gicznej naszego globu.
i
Charakter i skład osadów morskich zależy od odległości basenu sedymentacyjnego od lądu dostarczającego materiału; od rodzaju skał ten ląd budujących; od obszaru odwad
nianego przez rzeki, mające swe ujście w tym basenie; od głębokości tworzenia się osadów; temperatury, ruchów wody itp.
Duże wartości dla odległości od lądów i dla spokojności wód znajdujem y w obszarach głębokomorskich, które warunkują powsta
wanie specjalnego typu osadów, zwanego c z e r w o n y m m u ł e m . Osad ten tworzy się z bardzo drobnych cząstek długo utrzy
m ywanych w zawieszeniu, z m ateriałów po
chodzenia atmosferycznego, z rozkładu sub
stancji wulkanicznych i z pozostałości po
rozpuszczeniu materiałów organicznych.
Barwa tego osadu jest przeważnie czerwona, z dużą skalą wahań w intensywności i w od
cieniu. Materiał jest plastyczny, miękki, w7 dotyku — Husty, przedstawia więc sobą grunt specjalnie podatny do pobierania pró
bek rdzeniowych.
Zakładając dla Północnego Atlantyku
8 m m . na 1000 lat jako szybkość akumulo- wania wspomnianego mułu, znajdziem y, iż 15-to m etrowej długości słup osadu odpo
wiada okresowi czasu od 1,000.000 do
2,000.000 lat, tzn. że partie dolne słupa osa
dziły się jeszcze przed końcem trzeciorzędu.
A ponieważ istnieją powody, by uważać denne w ody oceaniczne na ogół za cieplej
sze w czasie trzeciorzędu niż w okresie czwartorzędowym, więc wniosek wypływa, że zostaje silnie zachwiane panujące wśród oceanografów mniemanie, odnoszące się do sposobu powstawania rozważanych osadów.
Mianowicie uważano, że głównym, a nawet jedynym czynnikiem powodującym prze
tworzenie wapiennego mułu w głębokoinor- ski mul czerwony, j e s t zdolność rozpuszcza
nia w apienia przez lodowato zimny denny prąd antarktyczny.
Odcyfrowanie diagram ów uzyskanych przy' użyciu sondy do pom iarów miąższości osadów w miejscach, gdzie zaburzający w pływ bogato rozwiniętej m orfologii dna zostaje sprowadzony do minimum, a więc w odcinkach poziomych, nawet nie uw zglę
dniając większej szybkości rozprzestrzenia
nia się fal głosowych w m ateriale - osado
wym, wskazuje na znaczną grubość. Odpo
wiednie wartości dla Północnego Atlantyku, ustalony przez w ypraw ę «Albatrossa» w stre
fie głębokomorskiej, wahają się m iędzy 300 a prawie 2.500 m. Na Morzu Karaibskim w y kres wskazuje na miąższości od 250 do 900 m. Głębokość odbijającej echo powierzchni, najprawdopodobniej skały pierwotnej, sta
nowiącej podłoże osadu, wynosi dla A tlan
tyku 4.800 do 7.800 m, dla M. Karaibskiego 2.900 do 5.600 m.
W nioski, jakie z powyższego można Wy
ciągnąć, stoją w jaskrawej niezgodności z teorią W e g e n e r a , która tłumaczy ana
logie w ielu zjawisk, panujące m iędzy lą