K onto c z e k o w e P. K. O. P ozn a ń nr. 204115. C ena p o je d y n c z e g o e g z e m p ta r z a iO g ro szy .
„Drwęca“ wychodzi 3 razy tygodn. we wtorek, czw artek i sobotę rano. — Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 zL
Kw artalnie wynosi z doręczeniem 3,89 zł.
Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milim etra na stronie 6-łamowej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia d ro b n e : Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.
Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich g az et ^
r-\_i. * ___ i___ * __ _____u ł ^_ »t . . .
Osp
N u m er t e l e f o n u : N o w e m l a s t o 8.Druk i wydawnictwo „Drwęca“ bp. z o. p. w Nowemmieśeie. Adres telegr.: .D rw ęca' Nowemiasto-Pomorze.
ROK XIII, NOW EM IASTO-POM ORZE SO BO TA , D N IA 13 M A JA 1933 N R . 56
Kilka uwag z racji dwuch ostatnich ważnych wydarzeń w życiu
naszego kraju.
Sprawa, k tóra od dłuższego już czasu zaprzą
tała żywiej um ysły szerokich warstw społeczeń
stwa w Polsce, a mianowicie spraw a wyboru Gło
wy Państw a, doznała już swego rozwiązania i zeszła z tego powodu obecnie z porządku dziennego. Ci, którzy łączyli ze spraw ą wyboru Prezydenta Państw a nadzieję nie tylko na zmianę osoby, ale i na zwrot w dotychczasowym kursie całej polityki pomajowej, doznali rozczarowania.
W szystko pozostało, jak było dotąd. I ta sama głowa i ten sam system . A jeżeli z racji po
nownych wyborów Prezydenta Państw a nastąpiła zmiana rządu, to oznacza ona tylko przetasow anie tych samych osób albo jeżeli nie tych samych, to w każdym razie z jednej i tej samej talji, a nie żadnej zasadniczej zmiany dotychczasow ego system u.
Poza ten obręb, poza to koło obecny reżim — jest to aż nadto widoczne, — nie wyjdzie nigdy, bo wyjść nie może. A jeżeli* byli tacy, którzy się ^łudzili, że, ponieważ najoczywistszy interes Państw a zda
wał się — zwłaszcza w tych przełom owych cza
sach — wymagać na czele nawy państwowej ta
kiego np. światowej sław y i wielkości męża jak Paderew ski, jego też w ybór tern samem n a
stąpi, to ci, którzy takie snuli przypuszczenia, nie zdawali sobie spraw y z tego, czem jest sanacja i jakiem i ona jest skrępow ana względami i oko
licznościami, żeby m ogła mieć wolną drogę w decyzji jedynie w edług tego, co zdaje się w oczach szerokich w arstw kraju wymagać dobro państw a. Te względy i okoliczności zmuszają ją do obracania się jedynie w pewnem ściśle w ytkniętem kole, poza obręb którego nie wolno jej w ykraczać ani na krok.
0 ile więc w ybór P rezydenta R. P. nie przy
niósł ze sobą żadnych niespodzianek ani zmian, to jednak odsłonił on przed krajem i światem niesam owity u nas stan rzeczy naszych we- w nętrzno-polityeznych stosunków , odbiegających daleko od tych, jakie obserw ujem y w innych krajach 0 normalnym biegu w ew nętrznego życia poli
tycznego. Mamy na myśli ten fakt, że nie było, jak gdzieindziej przy tego rodzaju akcie, żadnego kontrkandydata. A n ie b y ło go dlatego, bo cała opozycja we wyborze Głowy Państw a udziału nie wzięła. I stąd poszło, że na ogólną liczbę upraw nionych do głosow ania 555 wzięło udział tylko 343, a ważnych głosów padło tylko 332, a przeszło 200 krzeseł stało niezajętych. W te n - sposób ani nie postaw iono żadnego k o n trkandydata ani na żadnego innego nie głosowano. Ten fakt od
krył znów tak przed krajem jak i przed zagranicą tę wielką niezagojoną ranę i bolączkę, k tó ra w naszych w ew nętrzno-politycznych stosunkach jeszcze zawsze istnieje. I tego sm utnego faktu nie zakryją żadne, choćby jak najbardziej upiększające opisy gazet sanacyjnych.
Dziwnym zbiegiem okoliczności prawie z dniem w yboru P rezydenta R. P. zbiegła się rozpraw a kasacyjna przed Najwyższym T ry
bunałem we W arszawie w spraw ie brzeskiej.
Czyż to czasem nie ten Brześć w łaśnie zaciążył tak fatalnie na całem naszem życiu we- w nętrznem i nie rzuca jeszcze zawsze na nie tak ponurych refleksów ?
Na szczęście w yrok Sądu Najwyższego nie przyniósł dalszego zakłębienia się tego horyzontu, a raczej jego rozjaśnienie. Ten wyrok Sądu Naj
wyższego, uchylający w yrok Sądu A pelacyjnego 1 przekazujący spraw ę do ponownego zbadania w innym składzie sędziów, nie tylko że wzmógł wiarę w ^ niezaw isłość i bezstronność naszej Temidy, nie tylko że skrzepił otuchę u tych w szystkich, którzy walczą o prawo i spraw iedli
wość w Polsce, ale ponadto więcej niż w szystko inne przyczynił się do odprężenia tak zaognionych naszych w ew nętrzno-połitycznw h stosunków .
1 z tego cały zdrowo m yślący ogół cieszy się niezm iernie i z tego czerpie wiarę w jaśniejszą przyszłość.
Z a p rz y sią ż e n ie P re z y d e n ta
M o śc ic k ie go .
W arszawa, 9. 5. Dziś w godzinach południo
wych odbyło się zaprzysiężenie Prezydenta Igna
cego Mościckiego.
Kwadrans przed 12 posłowie z BB., zebrani w gmachu sejmowym, udali się długim szeregiem samochodów na Zamek. W korowodzie uderzyła rozm aitość strojów. K onserwatyści, należący do BB., przywdziali kontusze. Andrzej Lubom irski przypiął do boku szablę5 po Chodkiewiczu. Poseł Dzieduszycki spraw ił sobie specjalnie nowy kon- tusz i udał się w tow arzystw ie sen. Bojki, u b ra
nego w czamarę. Posłow ie ziemi krakow skiej przywdziali barw ne stroje ludowe. Inni byli w czarnych m arynarkach, sm okingach i „jask ó łk ach ”.
Publiczności na Zamek nie dopuszczono.
Senatorow ie i posłowie weszli przez salę „ze
garow ą“. Tuż przed 12 przybył prem jer i udał się w prost do gabinetu P rezydenta, a wraz z nim do sali „m arm urow ej”.
O godz. 12 otw orzył Zgrom adzenie N arodowe marsz. Switalski i poprosił marsz. Raczkiewicza, aby zawiadomił prof. Mościckiego, że oczekuje na przysięgę. Prof, Mościcki, uprzedzony przez szefa pro tokółu Romera, w szedłszy do sali „assam blo- w ej” w tow arzystw ie p. Raczkiewicza i P rystora, zajął miejsce na podjum i złożył przysięgę, po
czerń po odczytaniu p rotokółu marsz. Switalski oznajmił, że Zgrom adzenie N arodowe rozwiązuje.
R ota przysięgi opiewa :
„Przysięgam Bogu W szechmogącemu wT Trójcy św. Jedynem u i ślubuję Tobie, N arodzie Polski, na urzędzie P rezydenta Rzeczypospolitej, k tó ry obej
muję : Praw Rzeczypospolitej, a przedew szystkiem ustaw y konstytucyjnej święcie przestrzegać i b ro nić; dobru pow szechnem u N arodu ze w szystkich sił wiernie służyć; wszelkie zło i niebezpieczeń
stwo od państw a czujnie odwracać ; godności imienia polskiego strzec niezachwianie; spraw ie
dliwość względem w szystkich bez różnicy obyw a
teli za pierw szą sobie mieć cnotę i obowiązkom urzędu i służby poświęcić się niepodzielnie. Tak mi dopomóż Bóg i św ięta Syna Jego Męka: A m en“.
Na godz. 14 zwołano posiedzenie rad y m ini
strów , na którem została uchw alona dym isja gabinetu.
K o n g r e s g o s p o d a r c z y B.B.W .R.
W arszawa, 10, 5. Wczoraj odbył się w W ar
szawie zjazd prezesów grup regjonalnych i s e k re tarzy wojewódzkich B.B.W.R. Omawiana była spraw a kongresu gospodarczego, k tó ry o b r a dować będzie od 18 do 20 maja r. b.
5 m iljonów s a ld a d od atn iego
w b ila n s ie h a n d lu z a g r a ń . R z p lit e j . W arszawa. Bilans handlu zagranicznego Rze
czypospolitej Polskiej i Wolnego Miasta G dańska w edług tym czasow ych obliczeń Głównego U rzędu S tatystycznego w miesiącu kw ietniu rb. w y n o sił:
przywóz 182.235 ton, w artości 65.589.000 zł, wywóz 812.467 ton, w artości 70.516.000 zł, zatem saldo dodatnie w miesiącu kw ietniu wynosi 4.927.000 zł.
D la p ie lg rz y m e k ka to lick ic h p a sz p o rtó w niem a, a le na
ro z ry w k i są.
W arszawa. W ładze państw ow e ostatnio odm ó
wiły paszportów ulgowych dla pielgrzym ek k a to lickich, udających się do Rzymu w związku z Ro
kiem Jubileuszowym .
Dowiadujemy się jednak, że Związek T u ry sty czny w K rakowie wraz z miejscową dyrekcją k o lejową otrzym ał ostatnio 930 paszportów b ezpła
tnych na wyjazd do W iednia w celach li tylko rozryw kow ych.
Czy w tym w ypadku względy w alutowe nie grają roli? Jak zrozumieć tego rodzaju politykę władz? (KAP.)
\
„N o w y " rząd z premierem Januszem Jedrzejewiczem na czele.
W arszawa, 10. 5. P. P rezydent Rzplitej po
wierzył misję tw orzenia nowego rządu m inistrow i Januszow i Jędrzejewiczowi. P. min. Jędrzejew icz misję tę przyjął.
Pan Prezydent Rzpltej m ianował w dniu dzisiejszym p. Janusza Jędrzejew icza p re zesem Rady M inistrów i m inistrem W. R. i O.
P. Jednocześnie na wniosek prezesa R ady Mini
strów Pan P rezydent Rzplitej m ianow ał posła do Sejmu p. Bronisława Pierackiego m inistrem spraw wew nętrznych, p. Józefa Becka m inistrem spraw zagranicznych, marsz. Józefa P iłsudskiego m inist
rem spraw wojskowych, p. W ładysław a M arjana Zawadzkiego m inistrem skarbu, p. Czesława M icha
łow skiego m inistrem sprawiedliwości, p. dr. Bro
nisław a N akoniecznikoff-Klukowskiego, p o d sek re
tarza stanu w Prezydjum Rady Ministrów, m ini
strem rolnictw a i reform rolnych, F erdynanda Za
rzyckiego, gen. brygady, ministrem opieki sp o łe
cznej, p. inż. M ichała Butkiewicza, dyr. Kolei Państw, w Radomiu, m inistrem kom unikacji, p. dr.
S tefana Hubickiego m inistrem opieki społecznej, p. inż. Emila K alińskiego, ppłk. W. P., m inistrem poczt, i telegrafów .
O godz. 13-te] członkowie nowom ianowanego Rządu z Prezesem Rady M inistrów Januszem Ję- drzejewiczem przybyli na Zamek, gdzie na ręce Pana Prezydenta Rzplitej złożyli przysięgę.
Słowo „nowy” drukujem y w cudzysłowie, po
nieważ zmiana nastąpiła na jednem tylko stan o w isku a, mianowicie; p. Ludkiewicz u stąp ił ze s ta now iska m inistra rolnictw a i reform rolnych na rzecz p. N akoniecznikoffa-K lukow skiego, z zawodu lekarza.
Mianowaniu lekarza z zawodu na stanow isko m inistra Rolnictwa m ożnąby przypisać sym bo
liczne znaczenie, jako że nasze rolnictwo najb ar
dziej zagrożone najw iększego też potrzebuje leczenia.
Pozatem p. Butkiewicz, kierow nik M inisterjum Komunikacji, został pełnopraw nym m inistrem .
„ Z m ia n a k u r s u “.
P rasa „sanacyjna” grozi i zapowiada, że zm ia
na Rządu pociągnie za sobą „ostry k u rs” wobec opozycji, a to z powodu niebrania z jej stro ny udziału w Zgrom adzeniu Narodowem. Na to od
pow iada „Gazeta W arszaw ska”, że się tych p o gróżek nie boi, bo ruch narodow y nie da się złamać czy zastraszyć, gdyż tkwi głęboko w społeczeństw ie.
A „R obotnik” tak wywodzi :
„Oczywista, że są to «strachy na lachy”.
„O stry k u rs” wobec opozycji trw a ciągle. Zmienia się tylko jego nasilenie, stosow nie do okoliczności, w jakiej znajduje się obóz rządowi, stosow nie do sytuacji m iędzynarodow ej, położenia gospodarczego w ew nątrz kraju. Zapowiedzi now ego „ostrego k u rsu “ nikogo nie p rzestra szą”.
W rzenie w Hiszpanii.
W y k ry c ie sp isk u . — O g ło s z e n ie strajku g e n e ra ln e g o .
M adryt, 8. 5. W poniedziałek rano w ykryła policja polityczna przygotow ania do zam achu przeciw rządowi, k tó ry miano w ykonać we w torek.
Celem zam achu miało być obalenie rządu Azana i zm uszenie parlam entu do rozw iązania się.
Przyw ódcą ruchu był g enerał Goded, k tó ry przed rokiem w ystąpił z w ojska. Godeda aresztow ano i skazano na w ygnanie na w yspy K anaryjskie. B.
gen erał znajduje się w d ro d ze-n a m iejsce zesłania.
M adryt, 8. 5. Krajowy związek związków za
wodowych opublikow ał dziś odezwę, w k tó rej wzywa w szystkich swoich członków do rozpoczę
cia we w torek rano strajk u generalnego.
Trium f polskich sk rz y d e ł.
Lot kpt. Skarżyńskiego ponad A tlantykiem do Brazylji wywołał w całym świeeie ogromny podziw dla nowego brawurowego wyczynu polskie
go lotnika, który pod tym względem pobił rekord światowy, a w sercach w szystkich Polaków, tak w kraju, jak i na całej kuli ziemskiej, płom ienny w prost entuzjazm i żywiołowa radość, tem bardziej, że samolot, na którym przeleciał kpt. Skarżyński, je st polskiej konstrukcji i chlubne daje świa
dectwo polskiej dzielności. Wobec ogromnego w rażenia i znaczenia tego w spaniałego lotu nad Oceanem ze strony polskiego lotnika nie od rze
czy będzie podanie jeszcze kilka o nim i jego locie szczegółów.
Po p rze lo cie przez Atlantyk.
J a k to b y ło .
W śr ó d m g ły , w ia t r u i d e s z c z u .
Rity de Jan eiro , 10. 5. J a k okazuje się z opow iadań kpt.
Skarżyńskiego, lot przez A tla n ty k odbył się w aru n k ach b a r
dzo ciężkich. Pierw sze 1000 kim. przeleciał on w jchm urach, w śród silnych prądów pow ietrznych, k tó re rzucały sam olo
tem ja k piłką. Dopiero daleko nad O ceanem n a tra fił kpt.
S karżyński na pas ciszy, w ynoszący rów nież około 1000 kim.
Tu je d n ak dały mu się we znaki ulew ne deszcze podzw rot
nikowe. Pogoda p opraw iła się dopiero w pobliżu w ybrzeża am erykańskiego. O godz. 19.30 w ylądow ał w Maceio.
Tu zanocow ał i p rzy stą p ił do dokładnego obejrzenia sam olotu. Okazało się, że £ma szyna RDW5 znajduje się w doskonałym stan ie i ciężki lot w niczem jej nie n a d w yrężył.
K p t. S k a r ż y ń s k i p o z o s t a j e n a ra zi© w B r a z y lji.
Rio de Janeiro, 10. 5. Kpt. Skarżyński zam ierza w B ra
zylji zostać conajm niej przez kilka tygodni. Odwiedzi on kolonję polską i w Rio i w K urytybie. P r a s a b r a z y lij s k a o b s z e r n i e z a j m u j e s i ę b r a w u r o w y m lo t e m , p o d k r e ś la j ą c , ż e n o w y r e k o r d ś w ia t o w y z o s t a ł p o b it y n a m a s z y n ie p o ls k i e j k o n s t r u k c j i .
I n w a lid a w o j e n n y .
K pt. pilot S tan isław Skarżyński urodził się w W arce, woj. łódzkiem w r. 1899. Do szkół uczęszczał w K aliszu i W łocław ku. W listopadzie 1918 b ra ł udział z ram ienia POW. w ro zbrajaniu oddziałów niem ieckich w powiecie w łocław skim , potem zaraz w stą p ił do wojska. Na froncie został d w u k r o t n ie r a n n y , z c z e g o r a n a o d ła m k ie m g r a n a t u w k o la n a u c z y n iła g o in w a lid ą . P o d łu g ie j k u r a c j i i s k o m p lik o w a n y c h o p e r a c j a c h w y s z e d ł z e s z p it a la , m o g ą c ju ż c h o d z ić , a l e z l e k k a u t y k a i m u s i o p ie r a ć , s i ę n a l a s c e . U z n a n o g o z a n ie z d o ln e g o d o s łu ż b y l i n j o w e j . Przez dłuższy czas p racow ał \v m ini
ste rstw ie spraw wojsk., sta ra ją c się ciągle o przydział do lotnictw a. Dwa razy został przez kom isję le k arsk ą z d y s k w a lif ik o w a n y , aż wreszcie przydzielono go, po trzeeiem b ad a n iu , do szkoły pilotów w Bydgoszczy. Przez pew ien czas p ełnił służbę w I p. lotniczym w W arszawie. Na czoło polskich pilotów" w ysunął się słynnym raidem pow ietrznym dookoła A fryki w r. 1931 w espół z k pt. Am arkiew iezem , jako obserw atorem . K ap itan S karżyński odznaczony j3st V irtuti M ilitari i trzy k ro tn y m Krzyżem W alecznych.
W y ja z d ż o n y d o A m e r y k i.
Zona k p t. Skarżyńskiego, p. Ju lja S karżyńska, m ieszka w W arszawie przy ul. W iśniowej. O becnie, poniew aż p obyt k p t. S karżyńskiego w Am eryce, może się przedłużyć, gdyż po odw iedzeniu osad polskich w* Brazylji lo tn ik nasz pojedzie p raw dopodobnie na w ystaw ę do Chicago, gdzie go zaprasza ta m te jsza Polonja, p. S karżyńska uda się w najbliższych d niach do Am eryki. Linja o krętow a P olska — A m eryka m a jej ofiarow ać n a jednym ze swych okrętów b e z p ła tn y p rz e jazd do Nowego Jo rk u .
G r a tu la c je .
Do A eroklubu Polskiego n ap ły w a ją liczne depesze g ra
tu la cy jn e ze w szystkich stron P o ls k i o r a z o d a e r o k l u b ó w z a g r a n ic z n y c h . M in is te r lo t n i c t w a f r a n c u s k i e g o P i e r r e C ot w y s ł a ł d e p e s z ę g r a t u la c y j n ą w p r o s t d o k p t . S k a r ż y ń s k ie g o . J e d n ą z pierw szych depesz, jakie o trzym ał kpt. S karżyński, by ła depesza od lo tn ik a polsko- am erykańskiego H a u s n e r a , który, ja k w iadom o, przygoto
w uje się do drugiego lotu przez A tlantyk.
P rzelot k p t. Skarżyńskiego przez Ocean A tla n ty ck i m a d la lotn ictw a polskiego olbrzym ie znaczenie.
J a k podają o sta tn ie wiadom ości, k p t. Skarżyński z B ra
zylji u d a się do S tanów Zjednoczonych, a sta m tą d zam ierza pow rócić n ad P ółnocnym A tlantykiem do Polski.
K o n fis k a ta m a ją tk u p a r tji s o c j a lis t y c z n e j w N ie m c z e c h .
Berlin. Główna pro k u rato rja w Berlinie wy
d ała nakaz skonfiskow ania całkow itego m ajątku niem ieckiego partji socjał-dem okratycznej, jej g a
zet oraz m ajątku Reichsbanneru.
O K R Ę T Ś M I E R C I
w k rain ie w ie czn ych lodów.
(Ciąg dalszy).
32
— Naprzód, Duglasie — szepnął Stuerm er.
Jed en z nas musi go powalić. Niech zapłaci ży
ciem za swoje z b ro d n ie !
Z temi słowami kapitan rzucił się na ziemię i zaczął pełzać naprzód. K anadyjczyk uczynił to samo, obaj mężczyźni poczęli posuwać się z nie
zm ierną ostrożnością, w strzym ując nieledwie od
dech, ciągle słyszeli jeszcze ów ochrypły okrzyk, w którym brzm iała radość z niespodziew anej zdo
byczy.
Nareszcie obaj śm iałkow ie znaleźli się tuż za straszliw ym potw orem i K anadyjczyk, nie mogąc się już pow strzym ać, rzuci* się nagle ku niemu i schw ycił go z całej siły za szyję.
Ale owo półzwierzę poczęło mu się wywijać z ta k ą siłą, że byłoby mu się nie udało uwolnić z rąk K anadyjczyka, gdyby nie pomoc kapitana, który objął dzikiego i pom ógł go obalić na ziemię.
Echa przesławnej gospodarki w na-1 szym powiecie z ery beberszczyzny.
N o w e r a ia s to . Przy p u n k c ie : przyjęcie spraw ozdania rachunkow ego z w ykonania budżetu na rok rachunkow y 1931|32 i udzielenie Wydz. Powiat, pokw itow ania czł. Bork odczytał protokół z odbytej rewizji Komisji Rewi
zyjnej, w którym odbijają się jeszcze jakoby echa owej przesław nej, a ta k zgubnej w sw ych n astęp stw ach gospo
darki z ery p. B. rozm aite w tym protokóle zaw arte uwagi, spostrzeżenia i zastrzeżenia. Nie mam y zam iaru ich tu wy- łuszczać w całej ich rozciągłości. O graniczym y się jedynie do kilka z nich, bardziej znam iennych:
J a k p o p ie r a n o m ie j s c o w e p r z e d s ię b io r s tw a ?
Przy okazji rem ontu gm achu S tarostw a, przyczem , — n atu ra ln ie , ja k zwykle, przekroczono oudżet — sprow adzono ta p e t aż za 445 zl., w tern pojedyncza rolka n aw et po 8 z l, a w szystko z T o r u n ia . Komisja zauw aża przytem , że „na miejscu m am y 4 skład y ta p e t, w k tórych m ożna było zapo
trzebow ania pokryć. A zakupyw anie m a terja łu poza pow ia
tem je st w ielką krzyw dą dla miejscowego kupiectw a, które płaci p o d atk i na u trzym anie k o m u n y “.
J a k p. s t a r o s t a B e d e r s k i k r z e w ił o ś w ia t ę ?
Sejmik, doceniając doniosłość ośw iaty, uchw alił wówczas dość znaczną kw otę na cele ośw iatow e. In sty tu cją, bardzo w ydajnie p rac u jąc ą na niwie ośw iatow ej w naszym powiecie, je st ta k chlubnie zapisane i ta k wielce zasłużone w dzie
dzinie utrzy m an ia polskości n a Pom orzu T. C. L. Ale p. s ta ro sta B. nie m iał sym patji dla tej organizacji. To też jej z uchw alonego przez Sejmik głównie dla niej stosunkow o wysokiego funduszu nie zbiegło ani grosza. Za to w ypłacono z tego ty tu łu 875 z ł d r. W a d z e j a k o k o n s e r w a t o r o w i , z a b y t k ó w , a dalsze 250 z ł z innego ty tu łu , a więc razem 1125 z ł, do czego jeszcze dochodzi koszt za s ta d io n y mu do podróży po powiecie sam ochód pow iatow y, na jakieś tam b ad an ia archeologiczne. Ta .hojność p. sta ro sty B. znalazła pełne uznanie u p. W a g i, któ ry mu też nie szczędził hym nów pochw alnych w gazetach. P ow iat copraw da te k a dzenia p. B. drogo kosztow ały. Ale, jakie korzyści też za te 1125 zł plus koszta podróży sam ochodem po powiecie dał dr. W aga p o w iato w i? Je d en czy dw a a rty k u lik i w gazetach i to w szystko. Za 1125 zł i do tego jeszcze z 200—300 zł za koszta lokomocyj to tro ch ę zbyt m ało ! Ale, żeby ktoś nie m yślał, że p. B ederski tylko na tern ograniczał swe zrozum ienie dla celów ośw iatow ych, trzeba i to wyszczególnić, że w ydał on jeszcze aż 2 ,634,49 z l i to n a bibljoteki. Za ta k stosunkow o w ysoką kw otę m ożna było cały pow iat w prost zasypać ta k upragnionem i przez ludność książkam i. A co zrobił p. Bederski,?
W yaika to z p ro tokółu danej kom isji rew izyjnej, który opiew a :
„Przy dalszem b ad a n iu n a tra fiła Kom isja Rew. na rac h u n ek n a złotych 2 ,634,49 z dnia 9. 6. 31. za 6 bibljo- te k ruchom ych, sprow adzonych dla in sp e k to rja tu szkolnego pow iatu lubaw skiego, a m ianow icie za książki do 6 b ib ljo - t e k 1,265,32 z ł, (b r a k w y s z c z e g ó l n i o n e g o r a c h u n k u , j a k w o g ó l e s p is u k s ią ż e k ) . O praw a tych książek kosztow ała 409,25 z ł. Mamy tu na m iejscu 2 intro- ligatornie, lecz p r a c e t e w y k o n a n o w W a r s z a w ie , czy taniej, bardzo w ątpliw e. Za w y p o s a ż e n i e (!) policzono 299,92 z ł, b rak rów nież bliższego określenia, co o z n a c z a ło w yposażenie?) Za „opracow anie tech n ic zn e” (!) 300 z l.
Ten w ydatek je st Komisji zupełnie niezrozum iały, a na końcu za 6 w a liz e k 450 z ł. Czy dopraw dy rzem ieślnicy w Nowemmieście nie są w stan ie zbudow ać ta k ich skrzyń do książek ? N apew no cena tu m iejscowa za owe 6 skrzyń znacznie by się obniżyła, a miejscowe rzem iosło m iałoby zaro b ek “. Tyle ów protokół.
Powyższe je st jeszcze jednym dowodem więcej, jak szafowano ciężko zapracow anym groszem ludności pow iatu.
Nie wolno też przytem pom inąć jeszcze i takiego szcze
góliku ja k ten, że n a krótko przed swojem przeniesieniem p. B. z fu n d u szu reprezentacyjnego bez b liż s z e g o o k r e ś l e n i a przeznaczenia tej sum y p o b r a ł kw otę 200 z ł.
W iadom o przytem ogólnie, że p. B. pozatem p o b rał jeszcze kw otę 3000 zł i pieniędzy ty ch pow iatow i aż dotąd nie zwrócił.
S t r a s z liw e trzęsieniej,ziem i n a w ie d ziło M e k syk .
Nowy Jork. Z M eksyku nadchodzą w iadom o
ści o nowem katastrofalnem trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło ubiegłej nocy zachodnie w ybrzeża m e
ksykańskie.
Podobno wiele m iast zostało całkowicie zburzo
nych, a najbardziej ucierpiały podobno wielkie m iasta Mazatlan, Manzanillo i Acaculpo, gdzie miało zginąć kilkaset ludzi.
S to su n k i w sz k o ła c h ło m ż yń skich .
N ie ja k i Z a r o śliń sk i o b r a z ił k s. p r e fe k ta Ł a d ę.
Ł o m ż a . Na tle stosunków w żeń sk iem sem inarjum łom- żyńskiem rozegrał się przed sądem grodzkim w Łomży je
szcze jeden proces.
Przed dw om a la ty w niósł ks. pref. Ł ad a n a posiedzeniu rad y nauczycielskiej prośbę, aby nauczyciel Zarośliński nie przeszkadzał m u w jego nauczycielskiej i duszpasterskiej pracy. Poprzednie, wyprost do p. Zaroślińskiego skierow ane prośby, były bezskuteczne. Uczenice bowiem żaliły się przed prefektem na to, że Zarośliński na sw oich lekcjach obniża powagę religji i a u to ry te t prefekta. Tę sam ą skargę wnieśli także rodzice do J. E. Ks. Biskupa łom żyńskiego.
W n astęp stw ie prośby p refek ta p. Z arośliński, dobraw szy sobie jeszcze dwóch innych nauczycieli, urządził sam ozw ańczy sąd nad prefektem i przesłał „w yrok”, obrażający ks. Ładę.
Ks. Ł ada zwrócił się do w ładz szkolnych o opiekę, te je d n ak odm ów iły zajęcia się spraw ą, m otyw ując odmowę, ż e t o j e s t s p r a w a p r y w a tn a p r e f e k t a (!). Wówczas ks.
Ł ad a zwrócił się do sądu grodzkiego w Łomży, któ ry sk ar
gę w ub. p ią tek sądził. Świadkowie, ta k z grona nauczyciel
skiego, ja k rodziców i uczenie, podali isto tn e fak ty d rw ienia p. Zaroślińskiego w obec uczenie z rzeczy religijnych i dusz
p asterskiej p racy ks, Ł ady.
S ą d g r o d z k i w o s o b ie p. s ę d z i e g o K a m iń s k ie g o p r z y z n a ł j e d n a k p. Z a r o ś liń s k ie m u c o d o n a p is a n ia o w e g o „ w y r o k u “ n a k s . Ł a d ę d o b r ą w ia r ę i u w o l
n ił o s k a r ż o n e g o o d k a r y . K s. Ł a d a z a ł o ż y ł a p e la c j ę .
W I A D O M O Ś C I .
N o w e m i a s t o , dnia 12 m aja 1933 r.
k alen d a rz y k , 12 m aja, P iątek, Pankracego.
13 m aja, Sobota, Serwacego.
14 m aja, Niedziela, 4 po Wielk. N. M. P. Łask.
W schód słońca g. 3 — 46 m. Zachód słońca g. 19 — 18 m.
Wschód księżyca g. 00 — 35 m. Zachód księżyca g. 7 — 56 m.
R e j e s t r a c j a p o ja z d ó w m e c h a n ic z n y c h .
Na podstaw ie pism a P an a W ojew ody Pom orskiego z dnia 20. IV. 1933 r. kom isja dla rejestracji pojazdów m echanicz
nych będzie urzęd o w ała w T oruniu w m aju dnia 13 i 20, w czerwrcu dnia 3, 10, 17 i 24. W łaściciele pojazdów , któ re m ają być rejestrow ane, w inni przed term inem re je strac ji przynajm niej n a 8 dni wnieść do U rzędu W ojewódzkiego po
danie o zarejestrow anie pojazdu.
P r y w a t n e G im n a zju m Ż e ń s k ie
z praw am i szkół państw ow ych w B rodnicy n ad Drwęcą przyj
m uje zapisy uczennic n a rok 1933-4 do klas IV, V, VI i VII oraz do I klasy gim nazjum czteroletniego, wg. nowej ustawTy. Uczennice, przedstaw iające św iadectw o gim nazjum państw ow ego lub p o siadające praw a szkół państw ow ych, p rzyjęte b ędą bez egzam inu. Dla innych k an d y d a te k od b ę
dzie się egzam in w term inie m iędzy 15-tym, a 20-tym czerw ca.
Do I-ej klasy gim nazjum czteroletniego (daw niej III) przyjm ow ać się będzie dziew czynki w w ieku od la t 12 do 16, p osiadające św iadectw o z ukończeniem kl. Ii-ej obecnych gim nazjów albo sześciu oddziałów szkoły pow szechnej w zglę
dnie przygotow ane pryw atnie. Przy ; zapisie należy p rze d staw ić m etrykę i o sta tn ie św iadectw o szkolne oraz uiścić o p ła tę za egzam in w w ysokości 5 zł.
Z apisy przyjm uje k an c elarja gim nazjum codziennie od godz. 11-tej do 1-ej po południu. ^
Egzam iny odbyw ać się będą tylko przed ferjam i letniem i.
N auka rozpocznie się dnia 20 sierp n ia br. — O płata za n au k ę w ynosi 300 zł. (trz y sta zł.) rocznie względnie 240 zł.
(dw ieścieczterdzieści zł.) p ła tn y c h w ra ta c h m iesięcznych.
Za n au k ę córek urzędników państw ow ych płaci sk arb p ań stw a.
Jednocześnie w k an c elarji Gim nazjum Żeńskiego przyj-
" m uje się zapisy do I II V i VI oddz. pry w atn ej k o ed u k a cy j
nej szkoły pow szechnej. W arunki przyjęcia, ja k w szkołach p aństw ow ych. O płata za nau k ę w ynosić będzie 10-15 zł- m iesięcznie, zależnie od ilości dzieci w klasie. Bliższych inform acyj udziela się w kan celarji G im nazjum Żeńskiego od godz- 11-ej do 1-ej popołudniu lub listow nie, po n a d e słan iu znaczka n a odpow iedź. D yrekcja.
2 m ia s ta i p o w i a tu
Z ja rm a rk u .
L u b a w a . Środow y ja rm a rk na * bydło był średnio obesłany. Spędzono nie dużo krów m lecznych, lecz zato było dużo młodego bydła. Ceny odnośnie do o statniego ja rm a rk u poszły nieco w górę. Przybyło n a ja rm a rk dużo h an d larzy , którzy sporo b y d ła w ykupili. Płacono przeciętnie za krow y m leczne od 115—160 zł, za sta re od 80—120 zł, bydło m łode od 70—180 zł. Z pow odu prac rolnych spęd koni, a taksam o ruch był m ały. Płacono za konia roboczego 80—130 zł.
Nie b rakło i p odejrzanych indyw iduów . Trzech ta k ich
„niebieskich” ptaszków nasza czujna policja unieszkodliw iła w jednym z tu t. hoteli, gdy spożyw ali śniadanie.
R O Z D Z I A Ł X.
R o z w ią z a n ie z a g a d k i.
— Edwardzie, mój przyjacielu, w ołał kapitan drżącym z niepokoju głosem , nie lękaj się nas, to my, K anadyjczyk i twój kapitan. Jesteś uratow any.
Ale Edw ard nie odpow iadał i leżał nieprzy
tom ny na ziemi. Obaj mężczyźni pochylili się nad leżącym na ziemi dzikim, którego trzym ał 0 ‘Brien, klęcząc mu z całej siły na piersiach. Nagle dziel
ny m arynarz krzy k n ął przeraźliw ie, gdyż zęby dzi
kiego wpiły mu się w ciało lewej ręki.
— Może twoje zęby są również zatrute i chcesz mnie niemi uśm iercić ! — k rzy knął Ka
nadyjczyk. Dobrze, ty bestjo przeklęta, ale w pierw ja ciebie wyprawię do piekła !
Zanim kapitan m ógł mu przeszkodzić, w ręk u harpnniera zabłysnął nóż i aż po rękojeść utkw ił w piersi owego półzwierzęcia.
— Cóż ty z r o b ił! — zaw ołał z wymówką k a pitan. — W prawdzie ten człowiek najzupełniej na śmierć zasłużył, ale przedtem powinniśmy się byli przekonać, czy jego czyny w ynikały ze złośliwej chęci szkodzenia bliźnim, czy też były tylko sk u t
kiem choroby um ysłowej, a ten# nieszczęśliwy był już tylko prostym w arjatem , który, zabijając n a
szych towarzyszów, nie wiedział wcale, co czynił.
— Już u m a r ł! — zaw ołał Kauadyjczyk. Gnie
waj się, jak chcesz, kapitanie, ale zdaje mi się, że oswobodziłem św iat od szkodliwego potw ora.
— Nie czynię ci wymówek — odrzekł kapitan łagodnie. — Czy nie m ożnaby go jeszcze u ra tować ?
— N ie — odpowiedział 0 ‘Brien — m usiałem go trafić w samo serce. Ale otóż i nasi ludzie.
Chodźcie tutaj ze św ia tłe m ! Musimy ratow ać E dw arda i obejrzeć bliżej tego człowieka !
K apitan pochylił się teraz nad leżącym chłop
cem i począł mu nacierać skronie. Po chwili Edw ard otw orzył oczy.
— Jesteś uratow any, mój chłopcze — zaw ołał radośnie Stuerm er — ten łotr, k tóry cię tak prze
straszył, już nie żyje.
— Ach, to było straszne — w estchnął Edw ard, kryjąc twarz na piersi przyjaciela. — Nigdy w ży
ciu nie widziałem tak dzikiego spojrzenia, jak w jego oczach.
— Co to je s t? — rozległ się w tej chwili zdu
miony głos K anadyjczyka. — P atrzcie^ ram ię tego człowieka otoczone jest żblazną obręczą z ru ch o
mą m etalow ą główką. Zobaczmy, co to jest, bo zdaje mi się, że się to otwiera.
W sekundę K anadyjczyk w yciągnął z pustej wew nątrz obręczy m ały zw itek pergam inu i podał
go Stuerm erow i. (C. d. n.)