P I S M O P ]\ Z Y
ORGAN POLSKIEGO T O W A R ZY S TW A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A
4 / . ' -'i
MARZEC 1956 ZE S Z YT 3
P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E
Zalecono do b ib lio te k n au czy cielsk ich i licealnych pism em M in isterstw a O św iaty n r IV/Oc-2734/47
*
T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 3 (1859)
D e m e 1 K., N ajg o rę tsz e m o rze św ia ta . •... 49
G a w e ł A., P o n o w n e o dsłonięcie p o m n ik a M ickiew icza (26. X I. 1955) . . . 53
S c h n a y d e r E., M ięd zy n aro d o w y R ok G eofizyczny 1957/1958 ... 55
S u p n i e w s k a H., C iała poch o d zen ia roślin n eg o u cz u la jąc e sk ó rę n a św ia tło 58 F i l i p o w i c z B., K w as p a n t o t e n o w y ...62
E i c h l e r W., K o lib ry sta re g o ś w i a t a ... 65
D ą m b s k i J ., K rz y ż o w a n ie się ra s lu d z k ic h w R a j u ? ... 65
P o m a r n a c k i L., Z im o w isk a szp ak ó w z K ielecczyzny , ... 68
S z a r s k i H., N ozdrza w e w n ę trz n e u ry b y k o stnoszkieletow ej . . . . . 69
D robiazgi p rzy ro d n icz e R e g u lo w an ie ś w ia tła w h o d o w li z w ie rz ą t f u te r k o w y c h ... 69
Z astrz e ż e n ie w obec chem icznej m e to d y m asow ego zw alczan ia ow adów 70 R ecenzje W szechśw iat, życie, człow iek (J. M e r g e n t a l e r ) ... 70
L isty do R e d a k c ji W s p ra w ie d e k la ra c ji n asio n zgłoszonych do w y m i a n y ... 71
S p ra w o z d a n ia Z życia P olskiego T o w a rz y stw a P rz y ro d n ik ó w im . K o p ern ik a . . . . 72
S p i s p l a n s z
I. K O R Z E N IE JA R Z Ę B IN Y O PL A T A JĄ C E P IE N JO D Ł Y — fot. J. S iudow ski II. B U K ZW Y C Z A JN Y W R EZER W A C IE N A GÓRZE CH EŁM O W EJ POD
S Ł U P IĄ NOW Ą (G óry Ś w ięto k rzy sk ie) — fot. J. S iudow ski
III. M A K O LĄ G W A P R Z Y G N IE Ż D ZIE Z P IS K L Ę T A M I — fot. T. G aliń sk i IV. M ŁO D E Z A JĄ C Z K I — fot. T. G aliński
N a okład ce: M A P K A M ORZA CZERW ONEGO, rys. F. S e ife rt
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A
M ARZEC 1956 ZESZYT 3 (1859)
K A ZIM IERZ DEM EL (Gdynia)
NAJGORĘTSZE MORZE ŚW IA T A
Z całego szlaku długiej podróży morskiej, ja
ką odbyłem w okresie sierpień-listopad 1955 roku, z Gdyni do Bombaju i z powrotem, Mo
rze Czerwone, które dwukrotnie przeciąłem, w ydało mi się jednym z najciekawszych rejo
nów. Bezsprzecznie w ysunęło się ono na pierw
szy plan, jako morze najcieplejsze, śpośród tych w szystkich sześciu, przez które wiózł nas w jed
ną stronę s/s Białystok, a w powrotnym kie
runku m /s Batory.
Pomiar tem peratury wody dokonany w dniu 8. IX. 1955 na redzie portu Sudan wykazał 31,2°C, co było najwyższą temperaturą noto
waną na całej trasie z Gdyni do Bombaju. Z li
teratury jednak wiadomo, że Morze Czerwone osiąga na powierzchni i w yższą temperaturę: do 35°C, a latem niekiedy, w rejonach południo
w ych — jeszcze w yższą nawet. Takie wartości tem peratury okazują się w środowisku morskim krańcowe. Przeciętnie bow iem wody morskie mają rozpiętość termiczną od — 2 do + 28°
czyli równą 30°, więc prawie czterokrotnie m niejszą od maksymalnej rozpiętości termicz
nej lądów od —50° do + 60°.
Lecz jeszcze inna cecha nadaje M. Czerwo
nem u charakter najgorętszego morza świata.
Morze to ma bowiem wysoką temperaturę nie tylko na powierzchni, ale w całej objętości sw ych wód. W arstwy głębsze wody aż do same
go dna mają temperaturę wyjątkowo wysoką.
Na głębokości ponad 2000 m, czyli na krańco
w ych głębokościach tego morza woda ma tem
peraturę 21,5° i taką, ustaloną na tym poziomie, zachowuje poczynając od izobaty 700 m. Te ciepłe homotermiczne w arstw y wód głębokich odpowiadają przeciętnej zimowej temperaturze powierzchniowej lub są zbliżone do niej.
Tablica porównawcza tem peratury M. Czerwonego i Oceanu Indyjskiego w różnej głębokości (wg S. Ekmana)
Głębokość Tem peratura (°C)
metrach M. Czerwone Ocean Indyjski
(Rejon Maledywów)
0 25—29 28—29
200 21—25 13— 15
400 21—22 10,2— 11
600 21,4—21,8 9
800 21,5 7,5—8
1000 21,5 6—7
1500 21,5 4
2000 21,5 2,5— 3
Morze Czerwone jest więc zbiornikiem w y jątkowo ciepłym, morzem n a j g o r ę t s z y m spośród wszystkich, które pozostają w łączności z wodami wszechoceanu. Na powierzchni po
dobnie wysoką temperaturę mają wody Zatoki Perskiej i niektóre rejony Morza Antylskiego, nie dorównują jednak M. Czerwonemu sw ym i temperaturami wgłębnym i. Zatoka Perska jest morzem płytkim, szelfow ym zaledwie kilka
dziesiąt m etrów głębokim, Morze Antylskie zaś
7
50 W S Z E C H Ś W I A T
w głęb inie n ie osiąga takich w yjątkow o w yso
kich tem peratur jak M. Czerwone.
Ryc. 1. M apka M o rza C zerw onego
N ie ulega też w ątpliw ości, że w yjątkow e w a
runki term iczne tylko co om ówione, zilustrow a
ne na załączonej tablicy, zawdzięcza M. Czer
w one sw em u położeniu w strefie podzwrotni
kowej pom iędzy dwom a w ielk im i obszarami pu
stynnym i globu: Arabią i pustyniam i afrykań
skimi. Znajduje się ono w strefie klim atu go
rącego, niezw ykle suchego, gdzie parowanie w związku z tym jest bardzo w ielk ie (ponad 2,6 m rocznie), i gdzie woda m orska koncen
truje się do w artości znacznie przekraczających wartości przeciętnych w ód oceanicznych.
Słoność M. Czerwonego osiąga wartości w kierunku p o z i o m y m od 36°/oo przy w y spie Perim, u południowej granicy morza przy Zatoce Adeńskiej, do w artości stopniow o wzra
stających w m iarę posuwania się ku północy, przekraczających 41%o w zatokach Sueskiej i Akaba, dwóch najbardziej północnych odgałę
zieniach M. Czerwonego.
W kierunku p i o n o w y m słoność wzrasta od pow ierzchni w głąb do około 41 °/oo w w o
dach przydennych, odznaczających się, jak już w iem y, wyrów naną w ysoką tem peraturą 21,5°C.
Jest w ięc M. Czerwone nie tylko najcieplej
szym, ale n a j b a r d z i e j s ł o n y m morzem spośród wszystkich, pozostających w łączności z wodam i wszechoceanicznym i.
Owe dw ie tak charakterystyczne cechy fi
zycznego środowiska morza bardzo w yraźnie zaznaczają się przy cieśninie Bab-el-M andeb, oddzielającej sw ym niegłębokim , 185-metro- w ym progiem Zatokę Adeńską Oceanu Indyj
skiego od w łaściw ego M. Czerwonego.
W związku ze znacznym parowaniem z po
wierzchni, przy znikom ym dopływ ie wód śród
lądowych p o z i o m M. C z e r w o n e g o j e s t n i ż s z y niż sąsiedniego O c e a n u I n d y j s k i e g o . Pow stający w związku z tym silny prąd pow ierzchniow y wprowadza z Zatoki Adeńskiej w ody o zasoleniu 36 °/oo, gdy tym czasem dołem w yp ływ a woda z M. Czerwone
go — cięższa i bardziej słona, o zasoleniu około 40 %>«. Podobnie znaczne dosyć różnice term icz
ne dają się stw ierdzić po jednej i drugiej stro
nie cieśniny Bab-el-M andeb. Odczuwa się rów
nież wyraźną zmianę klim atyczną w tym re
jonie.
K iedy w dniu 12. IX. 1955 przepływ aliśm y cieśninę na s/s Białystok i dostaliśm y się na Za
tokę Adeńską, woda dosyć raptownie zmieniła barwę z niebieskozielonej, jaką miała na Morzu Czerwonym na stalowozieloną. Pow ietrze ochło
dziło się znacznie, głów nie przez pow iew orzeź
w iający wiatru monsunowego, utrzymującego się do wieczora. Temperatura w ody zaczerpnię
tej z powierzchni morza wykazała zaledwie 20°C, była w ięc znacznie niższa niż na M. Czer
wonym. Po okropnej, po prostu trudnej do zniesienia duszności M. Czerwonego, w połud
niowej zwłaszcza jego połowie, atmosfera Ocea
nu Indyjskiego w ydała się bardzo przyjemna, jakby zbliżona do letniej na M. Północnym lub na Bałtyku. W ypłynęliśm y z najgorszego i naj
bardziej słonego morza świata.
Ryc. 2. M ap k a M orza C zerw onego z zaznaczeniem iz o b at
Wróćmy jednak na to morze i zapoznajmy się najogólniej z innym i jego w łaściw ościam i fi
zycznym i i z jego życiem . Zastanówm y się te
raz nad barwą morza i nad tym, co zadecydo
w ało o jego nazwie. Trzeba zauważyć, że do dnia dzisiejszego nie ma jeszcze na to zdecydo
wanie jednolitego poglądu. Woda M. Czerwo
nego nie jest czerwona lecz niebieskozielona, wyraźnie mniej przejrzysta i niebieska niż np.
woda M. Śródziemnego, zwłaszcza w e wschod
nim rejonie. Tę barwę zawdzięcza większej ży
zności w postaci zawiesiny zarówno żywej, planktonowej, jak i mineralnej — w postaci pyłu czerwonego, który stale donosi do morza pustynny wiatr — samum. Są okresy i dnie, kiedy tego pyłu w powietrzu nad morzem uno
si się więcej, kiedy indziej — mniej, bywają okresy prawdziwych burz pyłowych, ale zawsze pewna ilość pyłu znajduje się w powietrzu i sprawia, że barwa wody powierzchniowej uzupełniona jest unoszącą się nad nią mgiełką fioletoworóżowawą. Ponadto pewne organizmy planktonowe, masowo rozwijające się w wodach M. Czerwonego, sinice należące do gatunku Trichodesmium erythraeum oraz niektóre for
m y zooplanktonu, są barwy czerwonawej i one to razem z omówionym pyłem pustynnym, za
wieszonym w powietrzu i wodzie, nadają odcień czerwonawy falom w zasadzie niebieskozielo- nym, niezbyt przejrzystym. Jeżeli dodamy do tego szczególnie częste czerwone zachody i wschody słońca oraz czerwonawy koloryt ska
listych, pustynnych brzegów, zwłaszcza połud
niowego M. Czerwonego, nie dziwm y się, że już w starożytności morze to zwróciło na siebie uw agę swą barwą i nazwane zostało Mare Ery
thraeum, a przybrzeżny kraj afrykański, przy
legający do dzisiejszej Etiopii, nazwano Ery
treą.
K iedy wpatrywałem się często w kolor fal Morza Czerwonego, chcąc w szczególności po
znać pochodzenie nazwy tego morza, zawsze uw agę moją przykuwała fioletowaworóżowa mgiełka, nadająca im charakterystyczny odcień, który zapewne był jednym z głównych elem en
tów, składających się na niew ątpliw ie komplek
sowe pojęcie swoistego kolorytu M. Czerwonego.
Podobnie tłumaczą „czerwoność" M. Czerwo
nego i ci żeglarze, którzy dobrze znają to morze z praktyki częstych po nim przejazdów. Podczas wschodnich i zachodnich wiatrów — pisze kpt.
Zygm unt Ł a d o g ó r s k i — unosi się nad mo
rzem czerwona m gła pyłowa, zasłaniająca cały horyzont. Czerwony pył pokrywa wodę czyniąc ją prawie krwistą, pokrywa cały statek, prze
nika do pomieszczeń mieszkalnych przez szczel
nie zamknięte drzwi i iluminatory, wdziera się do gardeł marynarzy, którym zaczyna dokuczać brak powietrza. Podróż staje się tak uciążliwa, że w razie przeciągania się dłużej stałaby się nie do zniesienia. Kto przechodził w ięc piasko
wą burzę na Morzu Czerwonym, tem u nie dziw
na jest jego nazwa i ten na zawsze zapamięta czerwony kolor wody, czerwoną m głę i krwawą kulę słoneczną zapalającą wszystko dookoła czerwonym płom ieniem („Wszechświat", 1955, s. 246).
N iezw ykłe z powodu warunków termicznych i zasolenia, M. Czerwone wyróżnia się niemniej osobliw ym ż y c i e m , które wciąż jednak jesz
cze nie jest na ty le poznane, aby można było je porównać z innym i morzami dobrze zbada
nym i, np. borealnymi. Mimo pewnych wyników kilku ekspedycji wciąż jeszcze w dziedzinie bio
M arzec 1956
logii M. Czerwonego opieramy się na niektórych pracach, wprawdzie klasycznych, ale datują
cych się sprzed lat z górą 80, jak np. prace K l u n z i n g e r a o dwóch najważniejszych grupach zwierzęcych M. Czerwonego: rybach i koralowcach.
Płynąc po Morzu Czerwonym, mamy możność już z pokładu statku przekonać się o urozm ai
conym życiu pelagicznym. Sprzed dzioba statku prującego fale wyskakują spłoszone rybki lata
jące. Liczne i częste delfiny harcują w pobliżu.
Od czasu do czasu w ysuw ają się nad powierzch
nię wody płetw y grzbietowe żarłaczy. Dostrze
gamy liczne m eduzy i rurkopławy, częstokroć w większych skupieniach płynące.
Wieczorem morze fosforyzuje i świeci m ilio
nami światełek żywych. Wszystko to świadczy 0 obfitym planktonie, podstawowym pokarmie pozostałych organizmów morskich. Zakwity si
nicy Trichodesmium Erythraeum oraz m asowy rozwój licznych form zwierzęcego planktonu czynią wodę mało przejrzystą, niebieskozieloną, ze znanym nam już czerwonawym odcieniem.
Bogate życie toni wodnej rażąco kontrastuje z pustynnymi, skalistym i brzegami Arabii 1 Afryki, obramowującymi M. Czerwone.
Kontrast na korzyść obfitości życia m orskie
go w porównaniu z okolicznym ubóstwem lądo
wym, zaostrza się przez to w szczególności, że całe morze w swej środkowej bruździe z górą
51
Ryc. 3. P rą d y w C ieśninie B a b -e l-M an d e b łączącej M orze C zerw one z O ceanem In d y jsk im
2000 m głębokie, otaczają od brzegów jedne z najbogatszych na świecie raf koralowych.
Rafy te upiększają i urozmaicają życie M. Czer
wonego czyniąc zeń środowisko bardzo atrak
cyjne, dla żeglugi przybrzeżnej jednak szcze
gólnie niebezpieczne.
Gdy zbliżamy się statkiem ze środkowego szlaku M. Czerwonego ku jego brzegom, np.
do portu Sudan, już z daleka ukazuje się spie
niony w ał wzburzonej fali p r z y b o j o w e j , rozbijającej się o rafy przybrzeżne, oddzielają
cy niebieskozielone pasmo wody głębokiej od szmaragdowozielonych płytkich wód pokrywa
jących rafę.
Koralowce budujące rafy okalają morze nie tylko od strony Afryki i Arabii. Rafami otoczo
ne są również tak częste na M. Czerwonym u brzegów zachodnich i południowo-wschodnich w yspy i archipelagi wulkanicznego pochodze
nia. W porcie Sudan podchodzą rafy tak blisko brzegu, że graniczą z nim i nadbrzeża portowe.
Rafy M. Czerwonego tworzą bogate zespoły,
! •
52 W S Z E C H Ś W I A T
wyróżniające się obfitością nie tylko głów nych konstruktorów, jam ochłonów z grupy m adre- por, ale również m ają urozmaicony św iat do
datkowych budowniczych, wytw arzających szkielet w apienny lub rogowy: gąbek, osiadłych w ieloszczetów, m szyw iołów , glonów w apien
nych oraz tow arzyszących im bezkręgowców, znajdujących tutaj dogodne warunki bytow a
nia. Wśród ostatnich szczególnie liczne są szkar- łupnie, skorupiaki, m ięczaki, a z kręgow ców — ryby, których K lunzinger opisał ponad 400 ga-
winow actwo z życiem tegoż Oceanu, a nie z M.
Śródziemnym, czyli jest ono bardzo zbliżone do życia krainy t r o p i k a l n e j , z silnie jed
nak zaznaczonym endem icznym charakterem, spowdowanym w szczególności odchyleniem od normy podstawowych warunków ekologicz
nych: tem peratury i słoności.
W południowym rejonie morza, przy cieśninie Bab-el-M andeb, z prądem powierzchniowym wchodzącym do M. Czerwonego z Zatoki Adeń
skiej w pływ ają również liczne form y plankto-
Ryc. 4. i 5. Z d ję c ia p o d w o d n e r a f k o ra lo w y c h w P o rc ie S u d an n a M. C zerw onym r o t- p - C iszew ski
tunków z samego rejonu Kosseir, gdzie jako lekarz w służbie egipskiej urzędow ał przez lat kilkanaście.
Oprócz ryb osiadłych, trzym ających się głów nie żyznych wód przybrzeżnych i bogatej w po
karm biocenozy raf koralowych, oprócz w ie l
kich do 2 m etrów, na m iękkim dnie leżących płaszczek Dasyatis, Morze Czerwone ma liczne gatunki ryb pelagicznych, m akrelow atych i tuń- czykowatych, sardyny i żarłacze, wśród których jednym z najw iększych jest planktonożerny Rhinodon. Postrachem m ieszkańców nadmor
skich jest bardzo drapieżna barrakuda (Sphy- raena picuda), do 1V2 m długa, przypom inająca w ielkiego szczupaka, lecz o silniej uzębionym pysku, bezcerem onialnie atakująca kąpiących się i w yryw ająca im kaw ałki żyw ego ciała.
Trzeba zauważyć również, i to należy podkre
ślić, że fauna M. Czerwonego zaw iera bardzo dużo gatunków e n d e m i c z n y c h , tylko te
m u morzu w łaściw ych, spośród ryb 15%, skoru
piaków 30°/o, a liliow ców do 70%, są takimi w łaśnie gatunkami, co tłum aczyć należy szcze
gólnym i warunkam i środowiska, w ysoką bar
dzo tem peraturą i zasoleniem wód, a także znaczną izolacją morza. Stosunki podobne ist
nieją w M. Śródziem nym , lecz w M. Czerwo
nym są one znacznie silniej zaakcentowane.
Połączenie z Oceanem Indyjskim sprawia, że życie M. Czerwonego w ykazuje najw iększe po
nowę Oceanu Indyjskiego, jak skorupiaki widło- nogi (Copepoda), m ięczaki skrzydłonogi (Ptero- poda) i in. Większość ich jednak ginie, niezdol
na do w ytrzym ania wyższej tem peratury i za
solenia. Można wyrazić się obrazowo, że w taki sposób M. Czerwone „broni“ swojej odrębności biologicznej w warunkach aktualnych.
W stosunku do form Oceanu Indyjskiego, któ
re jednak z dawna zadom owiły się w M. Czer
wonym, przystosowując się do jego odchylo
nych, warunków środowiska, daje się stwierdzić pew ne zdrobnienie rozmiarów, zmiany morfo
logiczne, niekiedy przesunięcie okresu rozrodu na zim owe, najmniej gorące m iesiące oraz sw oiste rozmieszczenie pionowe w związku z warunkami cieplnym i morza.
Wysoka temperatura głębokich w arstw wody zadecydowała o tym, że brak tu szeroko rozsie
dlonych zim nowodnych gatunków abysalnych.
P ew ne skorupiaki, w ystępujące w Oceanie In
dyjskim w strefie przybrzeżnej lub w sublito- ralu, w M. Czerwonym zapuszczają się w strefę abysalną, znajdując tam podobne warunki ter
m iczne jak w płytszych wodach Oceanu Indyj
skiego.
Pow inow actw a z Oceanem Indyjskim zaak
centowane są w szczególności przez stosunko
wo dobrze poznaną historię M. Czerwonego.
W pojęciu geologicznym jest to historia nie
dawna. M. Czerwone powstało na początku
M arzec 1956 53
trzeciorzędu, w następstw ie eoceńskich sfałdo- wań skorupy ziemskiej, które utworzyły jego szczelinow aty basen, w ypełniony pierwotnie wodami dawnego morza Tetydy (Tethys). Po
tem w okresie m ioceńskim wyizolow ało się ono całkow icie od Tetydy i w związku z silnym pa
rowaniem powietrza przemieniło się w solankę, obficie osadzającą sól na dnie. W górnym plio- cenie dopiero następuje łączność poprzez cieśni
nę Bab-el-M andeb z Oceanem Indyjskim. Od tam tych to czasów datuje się inwazja życia z Oceanu Indyjskiego. Czy łączność ta trwa nie
przerwanie po dzień dzisiejszy, czy też ulegała przerwom, co do tego nie ma absolutnej pew ności.
Istnieją dane, że w okresie lodowcowym, w plejstocenie w następstw ie związania dużych ilości wody w pokrywające półkulę północną
grube warstwy lodów, poziom morza obniżył się na tyle', że niegłęboka cieśnina Bab-el-M an- deb wynurzyła się i M. Czerwone przemieniło się w zamknięte słone jezioro śródlądowe, w którym w yginęła znaczna część życia. Do
piero z końcem epoki lodowej, a więc stosunko
wo niedawno, kiedy poziom morza się pod
niósł, nastąpiło powtórne, odpowiadające obec
nemu, połączenie z Oceanem Indyjskim. Tą więc wyłącznie drogą przenikało życie Oceanu Indyjskiego, różnicując się jednak dosyć w y b it
nie w następstwie przystosowania do odchylo
nych podstawowych warunków zasoleniowych i zwłaszcza termicznych. Izolacja mniej lub więcej znaczna M. Czerwonego sprzyjała w du
żym stopniu temu różnicowaniu i wyodrębnia
niu się życia.
P O N O W N E O D SŁONIĘCIE POMNIKA MICKIEWICZA 2(i. XI. 1955
A N TONI GAW EŁ (Kraków )
W u roczystościach k u czci A dam a M ickiewicza nie z b ra k ło głosów p rzy ro d n ik ó w polskich, k tó rzy z n a j
d u ją c w dziełach poety n iezró w n an e opisy przyrody p o lsk iej w idzieli w nich ja k n ajtk liw sz y , a zarazem n a jestety c zn ie jsz y w y ra z u m iło w a n ia ojczystego k raju . Z n an y je s t bogaty zasób w iadom ości M ickiew icza z b o ta n ik i i zoologii, ba, n a w e t z astronom ii, którfe z n a lazły w y ra z w jego u tw o ra c h p o etyckich d la oddania p ię k n a otaczającego go św iata. I geologom polskim w zw ią zk u z pow szechnym hołdem dla w ieszcza n a s u w a ją się z z a k re su najbliższych ich za in tereso w ań p roblem y, k tó re za słu g u ją n a p rzypom nienie dziś sz er
szem u ogółowi. W ypada w ięc p rze d staw ić sta n n au k geologicznych za czasów M ickiew icza, oraz w pływ , ja k i s tu d ia geologiczne w y w arły n a um ysł M ickiew i
cza. W a rto poza ty m om ów ić m a te ria ł, z ja k ieg o został o d b u d o w an y p o m n ik n a k rak o w sk im R ynku.
N a czasy m łodości M ickiew icza p rzy p a d a okres ży
w ego za in te re so w an ia się n a u k a m i przyrodniczym i w cały m ów czesnym społeczeństw ie. Z aznacza się m. i.
p ęd do p o zn a n ia surow ców m in e ra ln y c h k r a ju i zb u d o w an ia n a n ich niezależności ekonom icznej, ta k p o trz e b n e j do zachow ania, je śli nie p ań stw a, to p rz y n a jm n ie j b y tu narodow ego. S ą to czasy, k iedy n au k i przy ro d n icze dopiero z a k w ita jąc e, tc h n ęły now ością i zysk iw ały gorących m iłośników w e w szy stk ich w a r stw a c h ośw ieconych społeczeństw a. I ta k , w spaniałe zb io ry p rzyrodnicze grom adzi od d aw n a ks. Ja b ło n o w ska. Z biory m ineralogiczne posiada rów nież k ró l S t a n i s ł a w A u g u s t , z a tru d n ia ją c y p rzy n ic h ja k o k u stosza O k r a s z e w s k i e g o , w ykształconego w g ó r
n ic tw ie i geologii w e F re ib erg u i w B ystrzycy B a ń skiej. Ze zbiorów H. K o ł ł ą t a j a i p ry m a sa M ichała P o n i a t o w s k i e g o pochodziły pierw sze zaczątki m u z eu m m ineralogicznego U n iw e rsy te tu Ja g ie llo ń sk ie go, w zbogacone n astęp n ie n a b y tk a m i i d a ra m i p ie rw szego p ro fe so ra m in eralo g ii J a n a J a ś k i e w i c z a . W W ilnie je s t czynny ja k o pro feso r n a u k p rz y ro d n i
czych J. R. F o r s t e r , k tó ry poprzednio w ra z ze sw ym ojcem b ra ł udział w II podróży C o o k a naokoło św ia ta, po u p a d k u Polski zaś p o rw a n y żyw iołem w a lk r e w olucyjnych zginął trag iczn ie w P ary żu . K o łłą taj i S t a s z i c w stu d ia c h geologicznych i w w łasn y ch p ra c a c h n au k o w y ch z z a k resu geologii znaleźli u g r u n tow anie sw ego postępow ego św iato p o g ląd u p o lity cz
nego i społecznego. C zynnie n a polu geologii p ra c u ją : J. F. C a r o s i (Karozy), ro d em z Łużyc, no b ilito w an y w Polsce, J. F e r b e r , In fla n tc z y k (z M itaw y), K o r - t u m, pochodzący z B ielska n a Ś ląsku, ta k p rz y w ią zany do Polski, że nie sk o rzy stał z propozycji p e te r s b u rsk iej A kadetaii, objęcia m iejsca po zm arły m a k a dem iku J. G. G m ielinie. W przem yśle polskim X V III w ieku p ra c u ją znani górnicy i h u tn ic y o w y k sz ta łc e n iu geologicznym czy m ineralogicznym , jak : B e u s t, S c h o b e r , A. F r i e d h u b e r (m iern ik w W ieliczce i rzeczoznaw ca sa lin m ołdaw skich), K n o b l a u c h , N o r d e n f l y c h t , M a ł a c h o w s k i , J. O s i ń s k i , H. K o w n a c k i , w reszcie Z ach arias H e 1 m s z M ie
dzianej G óry, k tó ry ja k o sp e cja lista n a p ro śb ę k ró la hiszpańskiego w y jech ał w ra z z m incerzem S o l d e n - h o f f e m i d w u n a stu ro b o tn ik a m i kieleck im i do pod u p ad ły ch w ów czas k o p alń m iedzi C erro Rico de Potosi.
Do g ro n a licznych m iłośników m ineralo g ii i geologii n ależał m iędzy in n y m i J. W y b i c k i , tw ó rca pieśni legionow ej, spontanicznie uznanej za hym n n aro d o w y ; on to w ra z ze sw oim i sy n am i w y ru szał n ie jed n o k ro tn ie na w ycieczki m ineralogiczne w K arkonosze, u d a ją c się ta m z W rocław ia, gdzie był in te rn o w a n y przez k ró la pruskiego.
Nic w ięc dziwnego, że żyw e za in te re so w an ie się geo
logią znalazło oddźw ięk w u m y słac h m łodzieży p o l
skiej. I tak , w r. 1815 w stę p u je n a U n iw e rsy te t Ja g ie l
loński m łody P io tr M i c h a ł o w s k i , o b ie ra jąc na pierw szym ro k u k ie ru n e k m ineralogiczny i m a te m a tyczny. I choć w późniejszej tw órczości tego g en ial
54 W S Z E C H Ś W I A T
nego a rty s ty m a la rz a n ie zn a jd z iem y ś la d u ow ych s tu diów , to je d n a k sta n o w iły one g ru n to w n ą p o d sta w ę jego ch lu b n ej d ziała ln o śc i n a p o lu g ó rn ic tw a i h u tn ic tw a w p rze d p o w sta n io w y m K ró le stw ie Polskim .
W ty m sa m y m czasie ró w n ież od n a u k p rz y ro d n i
czych rozpoczyna A d am M ickiew icz p ie rw sz y ro k s tu diów n a U n iw ersy te cie W ileńskim . S k ie ro w a ła go na n ie n ie ty lk o n a m o w a s tr y ja Jó z e fa M ickiew icza, p ro fe so ra fizyki i d zie k a n a ów czesnego w y d z ia łu m a te m a tyczno -p rzy ro d n iczeg o . Z p ew n o śc ią p o d ziała ła też i now ość ro z k w ita ją c y c h w te d y n a u k przyro d n iczy ch i n az w isk a sły n n y c h p ro fe so ró w , ja k : Ję d rz e j Ś n i a d e c k i , X. B. S. J u n d z i 11, m in e ra lo g R om an S y - m o n o w i c z, u lu b io n y u czeń W e r n e r a w e F re i- bergu, jego n a s tę p c a F elik s D r z e w i ń s k i , w reszcie zn ak o m ity a n a to m i p aleo n to lo g L u d w ik B o j a n u ś.
Z g łębienie a rk a n ó w fizyki i ch e m ii n a p ierw szy m ro k u stu d ió w , ja k to ju ż w r. 1925 w y k a z a ł prof. d r T ad eu sz E s t r e i c h e r , odbiło się w ża rto b liw y m w iersz y k u p t.: T o a sty, n a p is a n y m w r. 1822, w k tó ry m p o e ta p rz y ró w n u je uczucia w iąż ąc e społeczność ludzką do p o d sta w o w y c h p o jęć ty c h n a u k , m ianow icie, do ciepła, św ia tła , m a g n e ty z m u i elektryczności.
M in e ra lo g ia i geologia b u d z iła n a te re n ie W ilna p o w szechne z a in te re so w a n ie i zapał, czego dow odem są p u b lik a c je n a w e t m ło d z iu tk ich au to ró w , ja k M a k a re go B o g a t k i i S e w e ry n a Z d z i t o w i e c k i e g o , p o d ręc zn ik i m in e ra lo g ii p isa n e n a p o trze b y , n a w e t rz e m ie śln ik ó w (N o rb e rta A lfre d a K u m e l s k i e g o i Ign.
J a k o w i c k i e g o ) ; z n a k ie m z a in te re so w a ń są też i n a m ię tn e spory, ja k np. m iędzy ru ty n o w a n y m i w sz e ch stro n n ie w y k ształc o n y m X. B. S. Ju n d z iłłe m a R. S ym onow iczem , r e p re z e n tu ją c y m no w y w e rn e - ro w sk i k ie ru n e k w geologii i m in e ralo g ii. P ozn an e podczas stu d ió w e le m e n ty ty c h n a u k w y ry ły w p a m ięci M ickiew icza trw a ły ślad, a sp o śró d jego p rz y ja ciół pozy sk ały one T. Z a n a n a g orliw ego m iło śn ik a Ign. D o m e y k ę zaś n a w y b itn e g o k o ry fe u sza , n a z a w sze zapisan eg o w d zieja ch m in e ralo g ii, ja k o też c h lu b n ie ja śn ie ją c e g o w h is to rii ek onom ii i o św iaty d r u giej jego ojczyzny w d a le k im Chile.
W nielicznych co p ra w d a w ie rsz a c h M ickiew icza p rz e w ija ją się p rz e p ię k n e p o ró w n a n ia za cz erp n ię te z geologicznej te rm in o lo g ii n au k o w e j. T a k np. o b ra zu je on w sp o m n ie n ia g in ą ce w zaw o d n ej p am ięc i lu d z kiej n a po d o b ień stw o ow ych sk a m ie lin , co ja k p erło w a ja g o d a tk w ią z a g rzeb a n e n a w iek i w p ia sk u n a dnie B a łty k u :
„Błogo tem u , k to w tw o je j p am ięc i u to n ie J a k te n k o ra l lu b o w a ja g o d a p erło w a ,
Co ją b a łty c k a w o d a w sw y m p rze c z y sty m łonie P o d la z u ro w ą b a rw ą n a w ie k i p rzechow a.
Lecz ja ja k d ro b n y k a m y k n i k r a s ą k o rali, N i w d zięk iem p erło w e g o d ochodzący blask u , C hciałb y m choć je d n ą c h w ilk ę p o ig ra ć w tej fali, N im , za p o m n ia n y , le g n ę w n ie p a m ię c i piask u . A le n ajo b fic ie j p o słu g u je się M ickiew icz sło w n ic
tw e m z z a k re su n a u k geologicznych i m in eralo g icz
n y ch w w iersz u p o że g n aln y m n a cześć le k a rz a A le
k s a n d ra S iem aszki, u d ając eg o się w p odróż n au k o w ą do T u rk ie sta n u . W w ie rsz u ty m k re ś li on w izję poe
ty c k ą d ziejów Ziem i, o b e jm u ją c y c h szereg p rze d ziw n y c h procesów tw o rz e n ia k ry sz ta łó w i d ro g ich k a m ie ni, procesów z a k lę ty c h w ta je m n ic z e z n a k i k am ien ia
h eb ra jsk ie g o (k am ienia napisow ego), zam k n ięty ch w geody n a klucz z am ety stu . Lecz p o eta „bogactw n iełakom y", o p o sta w ie b ezinteresow nego praco w n ik a n a u k i w id zi je j cel w o d k ry w a n iu p ra w przy ro d y :
K ażem y p ęk ać górom , znidziem w ich ciem notę Z w ażać w k u źn i n a tu ry k le jn o tó w ro b o tę
a p ra w d y „w ta jn y c h a rc h iw a c h ziem i sk a m ie n ia łe '1 zaleca b ad a ć m eto d am i w ielk ich przyro d n ik ó w :
Od H u m b o ld ta w eź klucze n a te a lfa b ety I s ta ń się b io g rafem naszego p la n ety .
N iech cię n ie trw o ży żm u d n e latopism o św iata, Z w a rstw ziem i ja k ze zm arszczków policzysz jej
[lata, A gdzie w czasach i czynach zd arzy się zagadka, P oradzisz się m a m u ta , naocznego św iadka, Zbudzisz n a sk a m ie n iały m uśpionego cedrze, W im ię B o jan a w sta n ie i paszczę rozedrze,
Ze snów czterdziestow iecznych te n przeszłości goniec P rz e trz e oczy, obw ieści swój żyw ot i koniec.
N ik t in n y n ie w y ra ził p ię k n iejsze j c h a ra k te ry sty k i n a u k geologicznych:
W ieść now a ja k o cudo, a ja k o św ia t sta ra , P ra w d z iw a ja k ra c h u n e k i dziw n a ja k m ara.
A dam M ickiew icz je d y n ie podczas stu d ió w zetknął się z n a u k a m i geologicznym i i to k ró tk ie zetknięcie okazało, że n a u k i te nie są zbytecznym ciężarem w k sz ta łto w a n iu um ysłow ości. D latego też dziś, gdy o b se rw u je się zan ik ty c h n a u k n ie tylk o w szkołach średnich, ale i w w iększości szkół wyższych, przy ro d n icy polscy p rag n ę lib y , ab y m ogły one w spółdziałać w w y k sz tałcen iu gó rn ik a, a rc h ite k ta czy chem ika, co w ię cej, by m ogły one sta ć się po d b u d o w ą św iatopoglądo
w ą w w y ch o w an iu każdego ośw ieconego obyw atela, ta k ja k to było za czasów M ickiew icza i D om eyki. D la
tego też za raze m chciałoby się, by w hołdzie M ickie
w iczow i, w p o m n ik a ch jego ja śn ia ły k am ien ie ja k n a j
p ię k n iejsze i ja k n ajw y tw o rn ie jsz e, w ieczn o trw ałe, a p rzy ty m pochodzące z ziem i ojczystej. W r. 1898 n ie ro zporządzaliśm y sw obodnie ta k im surow cem , w ięc sp row adzono n a p o m n ik k ra k o w sk i s je n it sk a n d y n a w ski. Dziś p o sta ra n o się, by k a m ie ń uży ty do re k o n s tru k c ji odsłoniętego p o now nie w stu lecie śm ierci, dnia 26 listo p ad a 1955 r. p o m n ik a n a R y n k u K ra k o w sk im w m ia rę m ożności p rzy p o m in ał sw y m k o lo ry te m i f a k tu r ą k a m ie ń za p am ię ta n y sp rzed w ojny, k tó reg o re sz tk i w idzim y w w iększości słu p ó w p o d trzy m u jąc y ch ła ń cu c h y ogrodzenia. U żyto s je n itu z K o śm in a n a D olnym Ś ląsku. Z aznaczyć trze b a, że k am ie ń te n nie o d p ow iada należycie p o stu la to m estetycznym . Z p o w odu n ie ró w n o m iern eg o u z ia m ie n ia je s t n ie jed n o lity w za b arw ien iu , m iejscam i zażółcony przez zw iązki ż e laza z a ciek a jąc e w ra z z w odam i pow ierzchniow ym i w kam ieniołom ie, m iejscam i w y k az u jąc y cz arn e p lam y obcych sk a ł w ro śn ięty c h w caliznę k am ien ia.
A le choć k a m ie ń n ie je s t n a w ysokości naszych w y m ag ań estetycznych, w idzim y w n im nie tylko cząstkę ziem i polskiej złożonej w hołdzie M ickiew i
czowi, ale rów nież i p a m ią tk ę w arto śc i naukow ych, p oznanych po ra z p ierw szy n a naszych ziem iach.
Z ow ym i czarn y m i p la m a m i m ianow icie, k tó re raż ą w p ierw szej ch w ili n a tle sz arej w ygładzonej p o w ierzchni, zw iązane są za cz ątk i te o rii g ran ity zac ji, ta k szeroko w cały m św iecie dziś d y sk u to w a n ej. K iedy w r. 1920 J a n C 1 o o s opisał w e W rocław iu owe p o r- w ak i (ksenolity) sk a ł obcych w g ra n ita c h S trzegom ia, S trz e lin a i inn y ch m asyw ów o raz w sje n ita ch , p rac a
M arzec 1956 55
ta s ta ła się n atch n ie n ie m d la E. S e d e r h o 1 m a, P. E s k o l i i H. B a c k l u n d a , by g ra n ity trak to w a ć ja k o p ro d u k t p rz e tw a rz a n ia sk ał starszych. Zw łaszcza B a ck lu n d w y ra źn ie p o d k reśla za d zierzgnięte z ziem ią ślą sk ą nici przew odnie sw ej teorii. W yobrażano sobie, że z p ra m a g m y bazaltow ej, b u d u ją ce j w zasadzie lito sferę, o d dzielają się w ciągu w ieków geologicznych sk ła d n ik i lżejsze i lotniejsze ja k p a ra w odna, bor, fluor, sód i potas (składniki p neum atolityczne). K on
c e n tru ją się one w stropow ych p a rtia c h zbiorników m agm ow ych, przy czym d y fu n d u ją ku nim dość znacz
n e ilości k rzem io n k i i glinki. P o w staje w te n sposób ja k o e k s u d a t m agm a, c h a ra k te re m chem icznym p rzy - p o m ija ją c a m agm y alkaliczne, k rze p n ąca w niższych te m p e ra tu ra c h , ła tw o p ły n n a i w sk u te k tego łatw iej p rz e n ik a ją c a w sk a ły n ad leg łe czy to w p o staci n a sią k a n ia (im bibicja), czy też w fo rm ie in iek cji licznych dro b n y ch żył (arte ry ty , w enity). A le m agm a ta dzięki sw em u chem izm ow i — m im o n isk iej stosunkow o te m p e r a tu ry — re a g u je z m in e ra ła m i o taczających skał, ro z tw a rz a ją c zasadow e sk a len ie w apniow o-sodow e (andezyny, la b ra d o ry ) i p rze k szta łc ają c am fibole i p i- ro k sen y w biotyt. P o w sta ją z takiego w ym ieszania w tó rn e sk a ły o zm iennej zaw arto ści biotytu, z re sz tk o w ym n ie k ied y am fibolem , za w ierając e skalenie so
dow e (albit) i sodow o-w apniow e (oligoklazy) i zm ienne ilości o rto k la zu i kw arcu . Co ciekaw sze, rozpływ anie sk ła d n ik ó w m in e raln y c h sk a ł sta rszy c h i ich p rz e o b raż an ie m ożna było obserw ow ać n a n ie k tó ry c h p o r- w a k a c h (ksenolitach) opisanych ze Ś ląska, po któ ry ch n ie k ied y p o zostaw ał ja k gdyby cień (skialit) n a tle sk a ły m agm ow ej. N a w ielk ą sk a lę proces te n p rze śle
dził H. B a c k l u n d n a dużych, odsłoniętych od lodu o b szarach pn .-w sch . G ren lan d ii, m ogąc obserw ow ać to zjaw isk o już n ie n a po rw ak ach , lecz n a całych seriach łup k ó w krystaliczn y ch , ro zp ły w ający ch się
i p rzek ształcający ch się w g ran ity , sje n ity i d ioryty.
W net po B acklundzie opisał podobne zjaw isko D r e - s c h e r - K a d e n (1934) z w ybrzeży zach. G re n la n d ii, a zgodność z ty m i opisam i m ogłem stw ierdzić w r. 1936, zw iedzając okolice E gedesm inde.
W okresie o statniego dw udziestolecia rozgorzała oży
w iona, czasem n am iętn a, d y sk u sja pom iędzy m ag m a - ty stam i (zw olennikam i k ry sta liz a c ji sk ał k w aśn y c h z magm y) a tra n sfo rm ista m i (przy jm u jący m i p rz e kształcenia sk a ł sta rszy c h przez m agm y ła tw o lo tn e p rze n ik ają ce na k sz ta łt aureoli otoczenie zbiorników m agm ow ych. Z agadnieniu te m u pośw ięcono sp e cja ln e zebranie d y sk u sy jn e w A m ery k a ń sk im T ow arzystw ie G eologicznym w r. 1952. R ów nież i w ZSRR po jaw iło się w o sta tn ic h la ta c h w iele prac, k tó ry c h celem było u sta le n ie w łaściw ości g ran itó w m agm ow ych i g ran itó w w tó rn y ch (granitoidów ) i ich w zajem nego sto su n k u p rzestrzennego i ilościowego w m asy w ach k ry s ta lic z nych. Z auw ażono m iędzy innym i, że w strefie, k tó rą m ożna by uw ażać za przejściow ą m iędzy g ra n ita m i w łaściw ym i (m agm ow ym i) a g ra n ita m i w tó rn y m i, p o w sta je ty p sk ały o p o rfirow o w y k ształconych dużych sk a len iach n a tle śred n io - i d ro b n o zia rn isty m (E. B e- d e r k e, obserw acje ze Ś ląska). T akie w y k ształcen ie posiad a też i kam ień, użyty n a po m n ik M ickiewicza, zw łaszcza w p a rtii dolnej tw orzącej stopnie jego p o d staw y.
Chociaż zdajem y sobie sp ra w ę z p ew n y ch braków , ja k ie w y k az u je m a te ria ł b u d o w lan y p om nika M ickie
w icza pod w zględem d ekoracyjności, to je d n a k je s t on nam , przy ro d n ik o m , b liski ja k o pochodzący z p r a sta ry c h ziem śląskich, od d aw n a ży jący ch słow em i d ru k ie m poezji w ieszcza; je s t też d la n a s zrozum iały dzięki problem om naukow ym , w idocznym w jego stru k tu rz e i te k stu rze , a zapoczątkow anym rów nież na naszych ziem iach.
MIĘDZYNARODOWY ROK GEOFIZYCZNY 1957/1958
EDW ARD SCHNAYDER (Kraków ) P o trz e b a a n a w e t konieczność ja k n ajszerzej pojętej
w sp ó łp racy m iędzynarodow ej w dziedzinie przy ro d o z n a w stw a odczuw ana b y ła zaw sze bardzo żyw o w śród badaczy n a całym św iecie. S pośród n a u k p rzy ro d n i
czych geofizyka b y ła i je s t — z n a tu ry rzeczy — m oże n a jb a rd z ie j w ta k ie j w sp ó łp racy zain tereso w an a.
P ierw sze w spólne, zorganizow ane, m iędzynarodow e b a d a n ia geofizyczne d a tu ją się dopiero z dru g iej p o ło w y ub. w ieku. N ajd o b itn ie jszy m ich w y ra ze m sta ł się M iędzynarodow y R ok P o la rn y w la ta c h 1882—1883.
W 50 la t po nim zorganizow ano II. M iędzynarodow y R ok P o la rn y 1932— 1933. W ciągu obu ty c h la t działał n a o b sz arac h biegunow ych cały szereg sp ecjaln y ch s ta cji badaw czych, k tó re w znacznej m ierze przyczyniły się do w zbogacenia naszej znajom ości różn y ch gałęzi geofizyki, zw łaszcza zaś m a g n ety z m u ziem skiego, m e te orologii i zórz p o la rn y c h , gdyż — ja k w iadom o — r e giony te są siedliskiem dw óch n a jin te n sy w n iejszy c h ośrodków burzo w y ch naszego globu oraz te re n e m n a j- n a jw ięk sz y ch z a b u rzeń m agnetycznego pola Ziem i
i najczęstszego w y stę p o w a n ia zórz.
N ieu stan n y rozw ój now ych te c h n ik i m etod b a d a w czych — z je d n e j strony, oraz ścisła zależność ro zw ią
zania w ielu kluczow ych zag ad n ień geofizyki od ró w n o czesnych obserw acji, d okonyw anych w różn y ch c z ę ściach św ia ta — z dru g iej strony, w yw ołały w o s ta t
n ic h la ta c h pow o jen n y ch ogólne p rag n ie n ie zorganizo
w an ia trzeciego ju ż z rzędu R oku P olarnego. O dpo
w ied n ie propozycje zostały w istocie w la ta c h 1950 i 1951 p rzed staw io n e trze m m iędzynarodow ym uniom n au k o w y m trzech dyscyplin, n ajb a rd z ie j ty m i b a d a n ia m i zain tereso w an y m , a m ianow icie: astronom ii, geodezji (w raz z geofizyką) oraz fizyki, i przez nie p o p arte. M iędzynarodow a R a d a U nii N aukow ych ró w nież za ap ro b o w ała te propozycje, poszerzając n a w e t ich p ie rw o tn y za k res n a w szystkie szerokości geo g ra
ficzne, ta k że obecnie całe to przedsięw zięcie nosi nazw ę M iędzynarodow ego R oku Geofizycznego.
O ficjalnym p ro te k to re m R oku je s t M iędzynarodow a R ad a U nii N aukow ych; pow ażnej pom ocy finansow ej n ie szczędzi zaś UNESCO. R ad a p o w ołała do życia S pecjalny K o m itet M iędzynarodow ego R oku G eofi
56 W S Z E C H Ś W I A T
zycznego (C om ite Special de V A nnee G eophysiąue In te rn a tio n a le — zn a n y pod fra n c u s k im sk ró tem CSAGI) ja k o c e n tra ln y o rg an p la n u ją c y i k o o rd y n a cyjny, n a k tó reg o czele stoi zn a n y geofizyk angielski prof. S y d n e y C h a p m a n . K o m ite t te n n a d z o ru je w y k o n an ie ogólnych p la n ó w b ad a w cz y ch i je s t łą c z n i
k ie m pom iędzy k o m ite ta m i w yk o n aw czy m i poszcze
gólnych p ań stw . D otychczas u cz estn ictw o sw oje w R o k u zgłosiło około 45 n a jw a ż n ie jsz y c h p a ń s tw całej Ziem i, w tej liczbie i P olska. Ju ż dziś pow iedzieć m oż
n a bez p rze sad y , że g ig a n ty c z n a im p re za R oku o n ie sp o ty k a n y m d otychczas zasięgu, k tó ra w sz ra n k a c h szlachetnego, pokojow ego w sp ó łz aw o d n ic tw a zg ro m a
dzi p a ń s tw a całej p ra w ie k u li ziem skiej — n ie m a p r e ced en su w d zieja ch nie ty lk o p rzy ro d o zn a w stw a, ale n a u k i w ogóle. O becny, trzeci, M iędzynarodow y Rok G eofizyczny n a s tą p i w 25 la t po d ru g im M ięd zy n aro dow ym R oku P o la rn y m (a n ie po u p ły w ie 50 lat, ja k ie d zieliły R ok d ru g i od pierw szego) i trw a ć będzie 18 m iesięcy — od 1 lip c a 1957 do 31 g ru d n ia 1958.
O becny R ok G eofizyczny, w o d ró żn ie n iu od sw ojego p o p rzed n ik a, w y p a d n ie w p obliżu o k re su m a k sim u m p la m słonecznych, a w ięc w czasie n a jw ię k sz e j a k ty w ności Słońca. T aki, a n ie in n y o k res tr w a n ia R oku w y b ra n y zo stał celow o w obec ścisłej w spółzależności pom iędzy ak ty w n o śc ią sło n eczn ą a zja w isk a m i z ie m skim i, ta k im i ja k : z a b u rz e n ia geo m ag n ety czn e i w od b iorze fa l rad io w y c h , zorze p o la rn e , b u rz e w jo n o sferze itp. N ad a l je d n a k nie dość z n a n e są odnośne procesy fizyczne i d la teg o też szczegółow e o b se rw ac je Słońca za pom ocą m e to d za ró w n o w zro k o w y ch , ja k i fo tograficznych, sp e k tro g ra fic z n y c h o raz rad io w y ch , sta n o w ić będ ą w ażn y p u n k t ogólnego p ro g ra m u b ad ań . O b serw ac je d o k o n y w an e b ęd ą m ożliw ie bez p rze rw y , i to rów nocześnie n a s ta c ja c h rozm ieszczonych n a w szy stk ich szero k o ściach g eograficznych. B ad ać się będzie m. in. k o ro n ę słoneczną (zw łaszcza n a sta c ja c h w ysokogórskich), ogólne pole m ag n ety c zn e Słońca i p o la lok aln e, zw iązan e z p la m a m i słonecznym i i in ny m i o b szaram i zab u rzeń , ch ro m o sfe rę , a w reszcie e m isję słonecznych fa l rad io w y ch .
Do p ro g ra m u R oku w łączono ró w n ież p ra c e geode
zy jn e n a d u sta le n ie m szerokości i długości g eograficz
nych. Ich o k reso w e zm iany, w y w o łan e b ezpośrednio p erio d y czn y m i w a h n ie n ia m i p o łożenia o si Z iem i i z a b u rz e n ia m i je j ru c h u obrotow ego, spow odow ane są p rze d e w szy stk im przez sezonow e zm ian y ciśnienia. Te o sta tn ie , p o ciąg a jąc za sobą p rzem ieszczen ia w ielk ich m as p o w ietrz n y ch , b a d a n e b ę d ą łączn ie ze z jaw isk a m i m eteorologicznym i. N ow e a stro n o m icz n e m eto d y fo to g ra fii K siężyca i gw iazd um o żliw ią ta k ż e p rz e p ro w a dzenie tria n g u la c ji całej Z iem i, u k a z u ją c d e fin ity w n ie w łaściw y sto s u n e k poszczególnych k o n ty n e n tó w do siebie; d o tychczasow a bo w iem n o rm a ln a tria n g u la c ja geo d ezy jn a nie m ogła być ro zc iąg n ię ta p oprzez o lb rzy m ie p rz e strz e n ie oceaniczne.
T rzon b a d a ń R o k u p o św ięcony będzie je d n a k oczyw iście za g ad n ien io m ściśle geofizycznym . W śród nich m eteo ro lo g ia g rać będzie ro lę trad y c y jn eg o b e n ja m in k a . S tere o ty p o w e o b se rw ac je pow ierzch n io w e z całej k u li ziem skiej u z u p e łn ia n e b ę d ą sy stem a ty cz
n y m i b a d a n ia m i n a d w y so k ą a tm o sfe rą (20/30 k m npz) i w a rstw a m i jeszcze w yższym i, zw łaszcza w o bszarach
m iędzyzw rotnikow ych, gdzie pow łoka p o w ietrz n a je st 2 -k ro tn ie g ru b sza (20 km ) niż n a b ieg u n ach (8 km).
G łów nym o b iektem stu d ió w będzie ogólna cy rk u la cja atm osfery. P oza klasycznym i p o m ia ram i opadów , ci
śn ie n ia i te m p e ra tu ry p o w ietrz a, gleby oraz w ody p ro je k tu je się m. in. in te n sy w n e b a d a n ia n a d chem icz
nym sk ła d em atm o sfery oraz je j zjaw isk a m i optycz
nym i, zw łaszcza nocnym św ieceniem n ie b a i zorzam i p o larn y m i, w k tó re o b fitu ją obszary w okółbiegunow e pow yżej 60° szerokości.
O b serw acje m ag n ety czn e sk o n c e n tru ją się n a za
g ad n ien iu b u rz m agnety czn y ch i zm ian a ch w m ag n e
tycznym polu Ziemi. D okonyw ane one b ęd ą w p o łą
czeniu z o b serw acjam i n a d atm o sfery czn y m i p rąd a m i elek try cz n y m i i jon o sferą. T a g ó rn a część atm osfery, k tó re j gazow e sk ła d n ik i — n a sk u te k u ltrafiołkow ego p ro m ie n io w an ia S łońca — uległy silnej jonizacji, ma w ielkie znaczenie p rak ty c zn e . O db ija ona bow iem fale radiow e, u m ożliw iając ty m sam y m ich odbiór n a Z ie
mi. P rz ed m io tem stu d ió w będ ą rów nież p ro m ie n ie k o sm iczne, ściśle zw iązane z w szystkim i ty m i zjaw iskam i.
P o sia d a ją one bardzo osobliw e w łaściw ości — przede w szy stk im olbrzym ią en erg ię i zw iązaną z tym n ie
zw ykłą przen ik liw o ść — i pochodzą nie ty le ze Słońca, ile racżej z odległych m gław ic lu b ja k ic h ś in n y c h ciał w szechśw iata.
Z pozostałych dziedzin geofizyki p ro g ra m Roku o b ejm u je glacjologię, o ceanografię oraz se jsm ik ę w raz z g raw im e trią. G lacjologow ie b ad a ć będ ą przed e w szy
stk im rozm ieszczenie i za chow anie się lodow ców i p o k ry w y śnieżnej. P od staw o w y m ich za d an iem będzie ocena m asy i m orfologii lądolodu antark ty czn eg o . O ceanografow ie s k o n c e n tru ją sw oje w y siłk i n a roz
w iąz an iu szeregu fu n d a m e n ta ln y c h problem ów , zwła,- szcza m órz p ó łk u li połud n io w ej, ta k ic h ja k k rąż en ie i te rm ik a wody, sk ła d osadów dennych, m orfologia dna, bu d o w a sk o ru p y ziem skiej pod oceanam i, itp.
P rz y o kazji licznych ek sp ed y cji n a A n ta rk ty d ę i do in n y c h rejo n ó w w yspow ych p ro w a d zo n e b ęd ą w re szcie klasyczne obserw acje sejsm o - i graw im etryczne.
Cały te n z rozm achem n a k re ślo n y n au k o w y p ro g ra m R oku rea lizo w a n y będzie przez sieć sta ły c h sta cji b a daw czych, u zu p ełn io n ą w ielom a sta cjam i okresow ym i, rozm ieszczonym i w „stra te g icz n y ch " — z geofizycz
nego p u n k tu w idzenia — z a k ą tk a c h naszego globu.
U stalono ju ż trz y n ajw ażn iejsze, połu d n ik o w e ła ń c u chy ta k ic h stacji. P ierw szy z n ic h przeb ieg a w p rz y bliżen iu w zdłuż 80° szer. zach. od A rk ty k i poprzez P ółn. A m erykę, w zdłuż zachodnich w ybrzeży A m eryki Poł. aż do A n ta rk ty d y . D rugi b iegnie zgodnie z 10°
szer. w sch. przez zach o d n ią E uropę, T unis, S a h a rę i zachodnie w ybrzeże A fry k i do A n ta rk ty d y , trzeci w reszcie w yznaczony zo stał w zdłuż 140° szer. w sch.
poprzez te ry to riu m radzieckiego D alekiego W schodu, Ja p o n ię, N. G w ineę i A u stralię. N iezależnie od tego sp e c ja ln ą u w ag ę pośw ięcono A n tark ty d z ie , A rk ty ce i obszarom rów nikow ym . Z w łaszcza ta p ie rw sz a w y m aga szczególnej in te n sy fik a c ji b ad a ń , ze w zględu n a słabą je j dotychczasow ą znajom ość i n a olbrzym i w pływ , ja k i w y w ie ra n a ziem ską pogodę oraz d y n a m ik ę atm o sfery czn ą i oceaniczną. P la n u je się założenie p onad 45 sta c ji badaw czy ch n a A n ta rk ty d z ie i otacza
ją cy c h w yspach, położonych poniżej południow ego koła
K O RZEN IE JA R Z Ę B IN Y O PL A T A JĄ C E PIEŃ JO D ŁY (R ezerw at n a Ł ysej Górze) Fot. J a n S iudow ski
II N A G R O D A Z K O N K U R S U F O T O G R A F I C Z N E G O „ W S Z E C H Ś W I A T A "
BUK ZW Y C ZA JN Y (F agus s ilr a tic a L.) w re z e rw a c ie n a G órze C hełm ow ej pod S łu p ią N ow ą (G óry Ś w iętokrzyskie) Fot. J a n Siudow ski