Jacek Sokalski
"Retoryka a literatura", pod red.
Barbary Otwinowskiej,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź
1984 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 77/4, 311-318
IV. R E C E N Z J E
I
P R Z E G L Ą D Y
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V II, 1986, z. 4 P L I S S N 0031-0514
RETO R Y K A A L IT E R A T U R A . P raca zbiorow a pod red ak cją B a r b a r y O t w i - n o w s k i e j . W rocław —W arszaw a—K rak ów — G dańsk—Ł ódź 1984. Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a d em ii N auk, ss. 228. „Studia S ta ro p o lsk ie”. Tom L. K o m itet red ak cyjn y: C z e s ł a w H e r n a s (red. n aczeln y), J a n u s z P e l c (zastępca red. naczelnego), J a d w i g a R y t e l , E l ż b i e t a S a r - n o w s k a - T e m e r i u s z , J e r z y Z i o m e k . P o lsk a A k ad em ia N au k . In sty tu t B a d ań L iterackich .
Z prob lem em zw ięźle u ję ty m w ty tu le p rezen tow an ego tom u m u si się dzisiaj w jak iejś form ie zetk n ąć k a żd y badacz litera tu r y d aw n ej. N a le ż y zatem p rzed e w sz y stk im w y ra zić za d o w o len ie z fa k tu , iż m a teria ły zo rgan izow an ej p rzez In sty tu t B ad ań L iterackich w m arcu 1981 r. sesji, chociaż z op óźn ien iem , u k a za ły się jed n ak drukiem . N ie m ogą on e p reten d o w a ć do ro li ca ło ścio w eg o u jęcia tem a tu , a le tego n ik t po n ich przecież n ie o czek iw a ł. Z resztą w e w stęp ie O d R e d a k c j i czytam y: „Na razie zak ład am y fu n d a m en ty , p rzy g lą d a m y się elem en to m b u d o w li, lep im y ró żn o - fu n k c y jn e m odele, zb ieram y m a teria ły , k tó re zap ew n e p rzek a żem y w ręce b a r dziej k om p eten tn ych , o p eru ją cy ch już szerszą w ied zą b u d o w n ic z y c h ” (s. 7). O tóż w y d a je się, że jedną z p o d sta w o w y ch tru d n ości w rea liza cji szerszego program u badań sta n o w i nadal brak n o w o czesn y ch ed y c ji źródeł do d ziejó w reto ry k i w P o l sce, a tę lu k ę trudno b ęd zie z a p ew n e w k ró tk im czasie w y p ełn ić.
P rzed m iotem za in tereso w a n ia au torów w sz y stk ic h prac za w a rty ch w to m ie jest p rzed e w szy stk im retoryk a h u m a n isty czn a , k tórej szczególn e zn a czen ie dla p o lsk iej litera tu r y ren esa n so w ej i b arok ow ej jest o czy w iste. Szkoda, że n ie z n a jd u jem y w to m ie żad n ego tek stu p o św ięco n eg o reto ry ce p olsk iego śred n io w iecza , co jest ró w n ież z a g a d n ien iem isto tn y m i w a r ty m zbadania. M am y zatem przed sob ą 13 a r ty k u łó w p o św ięco n y ch zasadniczo lite r a tu r z e X V I, X V II i p ierw szej p o ło w y X V III w iek u . J e d y n ie praca Jakuba Z d zisła w a L ich a ń sk ieg o R e t o r y k a . P r z e g l ą d w s p ó ł c z e s n y c h
s z k ó ł i m e t o d b a d a w c z y c h m a ch arak ter bardziej ogólny.
T ek st L ich ań sk iego o tw iera k siążk ę. Jego ty tu ł jest raczej m y lą cy . Tego, k to sp o d ziew a ł się poprzez le k tu r ę a rty k u łu uporząd k ow ać sw o ją w ie d z ę o n o w y ch ten d en cja ch w bad an iach nad retoryk ą, sp otyk a zaw ód. W sp ó łczesn y m szk o ło m b ad aw czym p o św ięcił autor w 15-stron icow ym tek ście n ieco w ię c e j n iż d w ie stro n ice, reto ry ce zaś jako „narzędziu b a d a w czem u ” — jedną stro n icę. N a p la n p ie r w sz y w y b ija się n a to m ia st w p racy L ich a ń sk ieg o p roblem d e fin ic ji reto ry k i i zn a czen ia d zied zictw a trzech k la sy c z n y c h sz k ó ł retoryczn ych (greck iej, rzy m sk iej i b i za n ty ń sk iej). I n ie m oże to d ziw ić, skoro w k o n k lu zji autor stw ierd za : „A za tem — o ile p ragn iem y n ap raw d ę w y k o rzy sta ć retoryk ę, to n a leży p ow rócić do jej k la s y c z nej postaci, spróbow ać ro zw in ą ć te id ee, k tóre p o zo sta w iły n a m trzy k la sy czn e sz k o ły r e to ry czn e” (s. 24). W p rzy p isie do tego fragm en tu autor p r z eciw sta w ia się próbom „ p rzek on stru ow an ia” k la sy czn ej retoryk i, p o d jęty m np. p rzez H. B o n h e i- m a w arty k u le R e t o r y k a k l a s y c z n a — d ziś (przekład polski: „ T ek sty ” 1976, nr 4/5), n ie uzasad n iając szerzej sw o ic h w ą tp liw o ś c i i pisząc ty lk o znow u, że n a leży „przede w szy stk im rozw ijać id ee k la sy c z n e j r e to r y k i” (s. 24).
3 1 2 R E C E N Z J E
T ak ie p o d ejście do zagad n ien ia n ie w y d a je się słu szn e, narzu ca b o w iem b a d a czom sztu czn e o gran iczenia. K lasyczn a retoryk a jest w u jęciu L ich a ń sk ieg o ja k im ś z a sty g ły m b lo k iem , o w y m „korpusem teo rii”, który w fo rm ie zasad n iczo n ie z m ie n ion ej m ia łb y fu n k cjo n o w a ć do dziś. T y m czasem w sposób ra d y k a ln y zm ien iły się w a ru n k i, w ja k ich ta teoria m u si egzy sto w a ć, pojaw iają się zja w isk a zu p ełn ie n ie zn an e jej tw órcom , ta k ie jak choćby tzw . k o m u n ik a cja m asow a, oraz — n o w e p ro b lem y i u jęcia b ad aw cze, k oresp on d u jące z za in tereso w a n ia m i d a w n ej reto ry k i, np. teoria tek stu . Z resztą i d a w n iej is tn ia ły całe ro zleg łe obszary tw ó rczo ści li t e rack iej n ie p od d an e w p ły w o w i k la sy czn ej retoryk i. W ystarczy w sk a za ć na lite r a tu rę lu d o w ą , k tó ra zw y k le w y tw a r z a ła w ła sn ą retoryk ę, n ieza leżn ą od w zo ró w za czerp n ię ty ch z k u ltu r y k la sy czn ej, w o g ó le n ie znanej tw ó rco m tej litera tu r y . D la tego k a te g o ry czn e stw ierd zen ia autora m uszą w zbudzać w ie le w ą tp liw o śc i, co n ie oznacza, że sta ra m się lek c e w a ż y ć zn aczen ie ow ych trzech k la sy c z n y c h szk ół r e to ryczn ych .
T ek st L ich a ń sk ieg o zdradza w ogóle sk łon n ość do d alek o id ą cy ch u o g ó ln ień , n ie p op artych jed n ak szerszym m a teria łem dow od ow ym . Z jed n ej stro n y w y w o łu je to p e w n e z n ie cierp liw ien ie czy teln ik a , z drugiej zaś u tru d n ia p r o w a d zen ie d y sk u sji. J a sk r a w y m p rzyk ład em jest p rezen tow an a w a rty k u le d e fin ic ja reto ry k i. B rzm i ona: „R etoryka to sy stem reg u ł b u d ow y n iesk oń czon ej lic z b y p o p ra w n y ch tek stó w , k tó re zb u d ow an e są ze skoń czon ej liczb y p op raw n ych zdań, u p orząd k o w a n y ch w e d łu g o k reślo n y ch zam ierzeń a u to ra ” (s. 16)*. W te n sp osób k a żd y p o p ra w n ie sk o m p o n o w a n y i n ap isa n y w ja k im ś celu tek st sta je się p ro d u k tem r e to ry k i. A u to r zresztą m ó w i o ty m dalej w yraźn ie: „R etoryk a za tem o p isu je p e w n e p r a w id ło w o śc i k o n stru k cji w szelk ich te k stó w oraz p o słu g iw a n ia s ię n im i. Sądzę· także, że reto ry k a jest op isem p ew n y ch p ra w id ło w o ści w n aszym p o słu g iw a n iu się języ k iem . T w ierd zę, że k ażd y tek st, k tó ry w y p o w ia d a m y czy p iszem y (lub zgoła — m y ślim y ), m a ch arak ter teleo lo g iczn y ; ow ą teleo lo g iczn o ść o p isu je w ła ś n ie r e to ry k a ” (s. 16— 17).
A za tem L ich a ń sk i p rezen tu je w ła śc iw ie k on cep cję reto ry k i śc iśle n o r m a ty w n ej. W sw o je j d e fin ic ji i w jej ro zw in ięc iu ek sp o n o w a n e m iejsce p rzy zn a je k r y te riu m p op ra w n o ści, i to ta k że na p oziom ie sk ła d n io w y m . A le je ż e li reto ry k a je s t sztu k ą k o m p o n o w a n ia te k stó w ze zdań p op raw n ych , to te k s ty zb u d o w a n e ze zd ań n iep o p ra w n y ch są siłą rzeczy tek sta m i n ieretoryczn ym i. O sob iście w ą tp ię , czy z a w sze m ó w im y , a ty m bardziej m y ślim y , p osłu gu jąc się w y łą c z n ie p o p ra w n y m i zd a n iam i i czy za w sze u św ia d a m ia m y sob ie w ła śc iw y cel ty c h czy n n o ści. J e śli ju ż jednak p rzy jm iem y ó w bardzo szerok i zakres rozu m ien ia retoryk i, to n ie da się u trzym ać jej — p o stu lo w a n a przez autora, a oparta n a dorobku k la sy c z n y c h szk ół — jed n ość. Jej m iejsce zajm ie n iezliczo n a ilo ść retoryk n a ro d o w y ch , g r u p o w y ch czy in d y w id u a ln y ch , op artych na od ręb n ych k ry teria ch p o p ra w n o ści i b a r
dzo tru d n y ch do op isan ia w k la sy czn y ch k ategoriach retoryczn ych .
P od n osząc p rob lem p op raw n ości sty listy c z n o -sk ła d n io w e j tek stu L ic h a ń sk i do k on u je jed n a k p rzesu n ięcia a k cen tó w ró w n ież w ram ach k la sy czn ej te o r ii r eto ry czn ej. W k o ń cu dla K w in ty lia n a retoryk a to „ars be n e d ic e n d i”, a n ie „re c te
d ic e n d i”. P rzy m io tn ik „re c te ” p o ja w ia się w d ziele rzy m sk ieg o a u to ra w o d n ie
sien iu do g ra m a ty k i. O czy w iście troska o języ k o w ą p op raw n ość te k s tu w ch o d ziła w sk ła d e la c u tio , b yła w sza k że ty lk o jed n ym z e le m e n tó w tej części reto ry k i. D la
1 D e fin ic ję tę pow tarza później L ich a ń sk i w a rty k u le R e t o r y k a a e p o k i k u l t u
ralne i p r ą d y li te r a c k ie (w zbiorze: P r z e ł o m w i e k ó w X V I i X V I I w l i t e r a t u r z e i k u l t u r z e p o ls k ie j . W rocław 1984, s. 296), a w cześn iej, w n ieco o d m ien n ej form ie,
w te k ś c ie R e t o r y k a ja k o p r z e d m i o t i n a rz ą d zie b a d a ń l i t e r a t u r y s t a r o p o l s k i e j (w zbiorze: P r o b l e m y l i t e r a t u r y sta r o p o ls k ie j. S eria 3. W rocław 1978, s . 263).
m ó w có w i teo rety k ó w sta ro ży tn y ch p rzyn ajm n iej ró w n ie duże zn a czen ie m ia ła ozdobność (orn a t u s ). S am K w in ty lia n z a lec a ł w tej d zied zin ie um iar, n ie n a le ż y jed n a k z tego w n io sk o w a ć, że u w a ża ł ozdobność m o w y za coś zu p ełn ie n iew a żn eg o . P rzez w ie le w ie k ó w e lo k u c y jn y a sp ek t reto ry k i m iał szczególn ą rolę. T ym czasem L ich a ń sk i pisze: „R etoryka dla m n ie to g łó w n ie in v e n t io i disposition elocutio od g ry w a m n iej isto tn ą rolę. N a jw a ż n ie jsz e jest przecież jasn e u k sz ta łto w a n ie tem a tu i celu , dobór p ra w id ło w ej a rg u m en ta cji, jasn e u ło żen ie k o m p o zy cji całości. D obór sło w n ic tw a jest już sp raw ą o n ieco m n iejszy m zn aczen iu , jest [...] w tó rn y w o b ec w cześn iej w y m ie n io n y c h zad ań ” (s. 24). W ażn iejsze jest w ię c to, co się m ów i, n iż to, jak się m ów i. M oże w w y p a d k u te k s tó w n au k o w y ch jest ta k w isto cie, lite r a tu ra jed n ak rząd zi się in n y m i p ra w a m i i już k la sy czn e reto ry k i w y r a ź n ie p od k r e śla ły śc isły zw iązek łą czą cy tem a t i cel d zieła ze środ k am i ję z y k o w y m i i a r ty sty czn y m i, jak ie n a leża ło sto so w a ć. F akt, iż w yb ór ty ch o sta tn ich b y ł u z a le ż n ion y od tem a tu i c elu d zieła (ow a p od k reślan a przez L ich a ń sk ieg o „w tórn ość”), n ie um n iejsza w c a le ich zn aczen ia jako sk ła d n ik ó w w w y p o w ie d z i retoryczn ej. W każdym razie dla litera tu r o zn a w cy k ry ty k o w a n a przez autora a rty k u łu „elo k u - c y jn a ” szkoła b ad ań nad retoryk ą m a do za oferow an ia zn acznie w ię c e j n iż pozostałe szkoły.
I tu d och od zim y do sed n a problem u. R etoryk a b yła p ierw szą w h isto rii próbą opisu języ k o w y ch sy tu a c ji k o m u n ik a cy jn y ch . W ty m se n sie w y p rzed za ona w sp ó ł czesn ą lin g w isty k ę . A le retoryk a og ra n iczy ła sw o je za in tereso w a n ia ty lk o do p e w n ej k a teg o rii k o m u n ik a cy jn y ch sy tu a c ji, o w yraźn ej d om in an cie este ty c z n e j. D la tego autor a rty k u łu , n iep otrzeb n ie prób u jąc rozszerzyć zakres r e to r y k i na w y p o w ied zi o ch arak terze czysto u ży tk o w y m , popada w sp rzeczn ości zm u sza ją ce go, w b r e w w ła sn y m dek laracjom , do p rzefo rm u ło w y w a n ia k la sy czn ej reto ry k i.
A rty k u ł J u liu sza D om ań sk iego P h ilo so p h ie u n d R h e to r i k b e i E r a s m u s v o n R o t
t e r d a m d otyczy w p ły w u „prak tycyzm u e ty c z n e g o ” R o tterd am czyk a na jego sposób
pojm ow an ia reto ry k i. Erazm trak tu jąc tek st jako form ę „ u o b ecn ien ia ” jego a u tora lu b boh atera w y so k o o cen ia ł ta k ie form y litera ck ie, jak p r z y sło w ia (a d a g ia ) i a p o ft e g m a t a . P rzek o n a n ie to zn alazło ta k że sw ój w y ra z w e w stę p a c h do p r z e k ładu N o w e g o T e s ta m e n tu , w k tórych E w a n g e l ie tra k to w a n e są jak o form a „u ob ec n ian ia” C h r y s tu s a 2. Ze w zg lęd u na dość sp e c y fic z n y ch arak ter p o d jętej przez D o m ań sk iego p ro b lem a ty k i recen zen t n ie czu je się k o m p eten tn y o cen ić m erytoryczn ą w artość artyk u łu , do czego ze w sty d e m się p rzyznaje.
B ły sk o tliw ą „próbę k w a lifik a c ji reto ry k i b a ro k o w ej” p o d ejm u je B arbara O tw i now ska w arty k u le „ W ciąż n o w a M i n e r w a ”. A utorka p rzeciw sta w ia s ię sta n o w czo „opiniom o zasad n iczej jed n orod n ości d aw n ej retoryk i i jej od tw ó rczy m je dyn ie ch arak terze” (s. 46) (pogląd ta k i w n ieco zam ask ow an ej fo rm ie p o ja w ia się w om aw ian ym w cześn iej te k śc ie L ich ań sk iego). P oczy n a ją c od w . X V d zied zictw o k lasyczn ej retoryk i b y ło w ielo k ro tn ie sca la n e i p rzeform ułow yw ran e. W re n e sa n sie bogactw o tych n o w y ch k o n cep cji zn alazło tak że w y ra z w ro zw o ju ró żn y ch fo rm p rezen tacji teorii reto ry czn ej. Tę różnorodność przejął i na sw ó j sp osób ro zw in ą ł w ie k X V II. O tw in ow sk a w yróżn ia sześć zasad n iczych rod zajów p ism reto ry czn y ch fu n k cjon u jących obok sieb ie w epoce baroku: k om p en d ia retoryczn e, reto ry k i c z ę ś ciow e, opracow ania m on ograficzn e, tzw . reto ry k i m a teria ło w e, zb io ry ty p u c o p ia
r e r u m et v e r b o r u m i ch restom atie. Istn ie n ie ty c h różnorodnych źród eł w ie d z y r e
torycznej u m o żliw ia ło , a n a w e t w y m u sza ło na adep tach tej sztu k i w y b ió r c z y do n ich stosu n ek . A u tork a zw raca przy ty m u w a g ę na szczeg ó ln ie b u jn y rozw ój teorii
2 Z p rzyk rością w y p a d a zau w ażyć, że w tek ście a rty k u łu rzu ca się w o c z y ogrom na ilo ść b łęd ó w drukarskich, co w o b ec fak tu , iż m am y do c z y n ien ia z te k s te m obcojęzycznym , szczeg ó ln ie u trudnia lek tu rę.
314
R E C E N Z J Ei p ra k ty k i retoryczn ej w X V II -w ie c z n e j P o lsc e , gdzie pom im o istn ien ia o ficja ln ie ap rob ow an ych k o m p en d ió w w ro d za ju sły n n e g o , czytan ego w całej k a to lick iej E u ropie p od ręczn ik a Soareza, trw a ła n a d a l tw ó rcza a k ty w n o ść m iejsco w y ch n a u c z y c ie li retoryk i.
J ed n o cześn ie w baroku u lega za ta rciu m ocno jeszcze przez ren esan s a k c e n to w a n a gran ica pom ięd zy r h e to r ic a d o c e n s a r h e to r ic a u te ns. P od ręczn ik i reto ry k i o feru ją p o ten cja ln y m autorom coraz w ię c e j m a teria łu p rzyk ład ow ego nad ającego się do dalszego tw órczego w y k o rzy sta n ia . P isa rze tw orzą w ię c n o w e u k ła d y zn a n y ch już i sk la sy fik o w a n y c h elem en tó w . Z a m ia st o ry g in a ln o ści w d zisiejszy m r o zu m ie n iu tego sło w a w y m a g a s ię od tw ó r c ó w p o m y sło w o ści w w y n a jd y w a n iu o w y c h k o m b in a cji. Tak w ię c w X V II -w ie c z n e j reto ry ce dom in u je ta sam a p ostaw a, która c ech u je w ła śc iw ie całą litera tu r ę i sz tu k ę baroku. Isto tn e zn aczen ie a rty k u łu O tw i- n o w sk iej p olega, jak sądzę, przede w sz y stk im na tym , że a k cen tu ją c dalszy rozw ój teo rii retoryczn ej w w . X V II, p o zw a la on n am lep iej zrozu m ieć k ieru n ek przem ian, jak ie zaszły w ty m ok resie w reto ry czn ej p rak tyce. P rzy jm u ją c b ow iem , iż sz k o l na retoryk a b arok ow a b y ła nadal ty lk o z w y k ły m p o w ie la n ie m k la sy czn y ch g r e c k ich i rzym sk ich w zorów , m u sie lib y śm y uznać, że p ra k ty k a retoryczn a pod w ie lom a w zg lęd a m i od erw a ła się od n iej n iem a l zu p ełn ie. B y łb y to fen om en , dla k tórego trudno zn aleźć jak ieś ro zsą d n e u zasad n ien ie.
W p ew n ej m ierze z p ro b lem a ty k ą p od jętą w rozp raw ie O tw in o w sk iej w iążą się ró w n ież dw a te k sty za m y k a ją ce k sią żk ę, a d otyczące ju ż raczej roli reto ry k i w ży ciu litera ck im i k u ltu ra ln y m epoki. P ie r w sz y z n ich to in teresu ją cy a rty k u ł R yszarda M on tu siew icza K u l t u r a r e t o r y c z n a k o l e g i ó w w X V I I i p o ło w i e X V I I I
w i e k u , opatrzony p o d ty tu łem R e k o n e s a n s m a t e r i a ł o w y . T en rek on esan s ob jął s w o
im za sięg iem zbiory za led w ie k ilk u , g łó w n ie lu b elsk ich , b ib lio tek i w n io sk i w y p row ad zon e na jego p od staw ie siłą rzeczy m u sia ły b yć opatrzone lic z n y m i za strze żen ia m i. Jednak p ożytk i p ły n ą ce n a w e t z teg o cząstk ow ego u jęcia p ro b lem a ty k i są w id oczn e. C iek aw y jest zw łaszcza w stę p n y p rzegląd z a w a rto ści zeszy tó w r e to r y c z n ych , ch ociaż pod jęta na tej p o d sta w ie próba p erio d y za cji reto ry k i szk o ln ej w P o l sc e ep ok i baroku (okres I — do p o ło w y X V II w iek u ; ok res II — 2 p o ło w a X V II w iek u ; okres III — w iek X V III) b y ć m oże zostan ie n ieco zm o d y fik o w a n a w św ie tle w y n ik ó w d alszych p oszu k iw ań , gd y ż p o d sta w a m ateriałow a, na k tórej zo sta ła o n a oparta, jest jed n ak stan ow czo z b y t skrom na«
D rugim ze w sp o m n ia n y ch te k s tó w jest k ró ciu tk i r efera t T adeusza B ie ń k o w sk ie go S z k o l n e w y k s z t a ł c e n i e r e t o r y c z n e w o b e c w y m o g ó w p r a k t y k i . (U w a g i o j u n k c j i
r e t o r y k i w P olsce X V I i X V I I w.). A u tor stara się o d p o w ied zieć na p y ta n ie, w ja
k im sto p n iu rozw ój k u ltu ry reto ry czn ej w daw n ej P o lsc e „był w y n ik ie m potrzeb i d ążn ości od dolnych, sp ołeczn ych , a jak d a lece b y ł rezu lta tem ten d en cji i n a cisk ó w ze stro n y środ ow isk tw ó rcó w k u ltu r y i id e o lo g ii” (s. 211). W św ie tle u w a g B ień k o w sk ieg o od p ow ied ź na to p y ta n ie w sk a z u je na k om p rom is m ięd zy obu c z y n n ik a m i. D o p ew n eg o stop n ia szk oła b y ła w sta n ie k sz ta łto w a ć k u ltu r a ln e potrzeb y sw o ic h u czn iów , w p a ja ją c im k u lt „pięk n ego sło w a ”, z dru giej stron y jed n ak sam a m u sia ła się ró w n ież ich potrzebom p odporządkow ać. S tąd bierze s ię m .in. p r e fe ro w a n ie w n au czan iu szk o ln y m w y m o w y p op isow ej, do p o słu g iw a n ia się n ią b o w ie m uczeń m iał z w y k le w ż y c iu n a jw ięcej sp osob ności. A le też w ła ś n ie taki uk ład p rogram ów szk oln ych dop row ad ził w k o n sek w en cji, zd an iem B ień k o w sk ieg o , do p ew n eg o „p rzeretoryzow an ia” k u ltu ry szla ch eck iej, sa m ą zaś reto ry k ę szk oln ą do „sk ostn ien ia, sfo rm a lizo w a n ia , u traty d y n a m ik i rozw oju , p rzesad y w p o szu k i w a n iu e fek tó w , rozejścia się z r z e c z y w isto śc ią ” (s. 216). Z ty m i w n io sk a m i n ależy się raczej zgodzić. Inna sp raw a, że ten sta n „ sk o stn ien ia ”, w jak i p op ad ła szk oln a retoryk a, zb iegł się w czasie z ra d y k a ln ą zm ian ą p otrzeb sp ołeczn ych , w y w o ła n y c h p rzeło m em o św iecen io w y m , a n a stęp n ie u tratą n iep o d leg ło ści. B arok ow a retoryk a ob u m ierała sto p n io w o w raz z tra d y cy jn ą k u ltu rą szla ch eck ą , k tórej słu ż y ła w ie r n ie do k ońca.
Ja k o „sztuka p e r sw a z ji” reto ry k a siłą rzeczy m u sia ła w y w rzeć ogrom ny w p ły w n a u k sz ta łto w a n ie się o b licza starop olsk iej lite r a tu r y p u b licy sty czn ej. P ro b lem em ty m zajął się E dm und K o ta rsk i w arty k u le P o l s k a p o l i t y c z n a p r o z a p u b l i c y s t y c z
n a X V I i X V I I w i e k u w o b e c t r a d y c j i r e t o r y c z n e j . Z d an iem autora w sz y stk ie pod
sta w o w e ty p y w y p o w ie d z i p u b licy sty czn ej sto so w a n e w ok resie staropolskim , a w ięc: w o tu m , d ysk u rs, m ow a, k azan ie, k w erela , u tw o r y „ em en d a cy jn e”, list i dialog, w y w o d z ą się z tra d y cji reto ry czn ej, ch ociaż o c z y w iśc ie n a ich u k szta łto w a n ie się w y w a r ły w p ły w tak że in n e czy n n ik i. K otarsk i słu sz n ie zauw aża, że spośród trzech g łó w n y c h rod za jó w reto ry czn y ch n a jw ięk szą ro lę o d eg ra ły w d zied zin ie p u b lic y sty k i dw a: g e n u s d e l ï b e r a t i v u m i g en u s iu dicia le, zn a czen ie g enus d e m o n s t r a t i v u m b y ło zn a czn ie m n iejsze. Ze w sz y stk im ty m m ożna się zgodzić, artyk u ł n ie p rzyn osi ja k ich ś k o n tro w ersy jn y ch , p ro w o k u ją cy ch d y sk u sję stw ierd zeń . N asu w a się tylk o drobne sp ro sto w a n ie d o ty czą ce g en ezy bardzo p op u larn ego w p o lsk iej litera tu r ze r e n esa n so w ej i barok ow ej gatu n k u , jak im b yła k w erela , a w ięc p isan a w ie r sz e m lu b prozą sk arga w y g ła sza n a n a jczęściej p rzez p erso n ifik o w a n ą R zeczp osp olitą lu b K ościół. O m aw iając a n ty czn ą i śred n io w ieczn ą tra d y cję g a tu n k u K otarsk i s tw ie r dza: „Z te k s tó w śred n io w ieczn y ch w g en ezie k w e r e li u czestn iczy ły p la n k ty żałob ne, cała zresztą poezja la m e n ta c y jn o -ż a ło b n a ” (s. 67). O tóż śred n io w iecze eu ro p ej sk ie zn ało tak że k w e r e lę w fo rm ie „ czy stej”. W ystarczy w sk a za ć na u tw o ry filo zo ficzn e, w rodzaju opartej na w zorcu B o ecja ń sk im m en ip p ejsk iej sa ty ry D e p l a n e
tu N a t u r a e A la n a ab In su lis, czy też p o lity czn e, ta k ie jak skarga p erso n ifik o w a n ej
F ra n cji w Le Q u a d rilo g u e i n v e c t i f A lla in a C hartiera. Z w łaszcza drugi z ty c h u tw o r ó w w y w a r ł duży w p ły w na litera tu r ę ren esa n so w ą , choć m oże przede w szy stk im na a n g ielsk ą i fran cu sk ą.
T ego sam ego kręgu p ro b lem a ty k i d otyczy a rty k u ł W iesław a S teca F u n k c j a r e
t o r y k i w te k ś c ie p o l e m i c z n y m . (Na p r z y k ł a d z i e „G r a ti s a ” Jana Bro żk a), ch ociaż
autor p rzep row ad za w n im w y ra źn e ro zró żn ien ie p o m ięd zy p u b licy sty k ą a ty m , co o k reśla m ia n em litera tu r y p o lem iczn ej. N ie u le g a jed n ak w ą tp liw o ści, że lite r a tura p o lem iczn a sta n o w i ty lk o sw o istą o d m ia n ę tra d y cy jn ie p ojm ow an ej p u b lic y sty k i. P r z y k ła d w y b ra n y przez au tora a r ty k u łu jest przy tym dosyć szczeg ó ln y i ty lk o w p ew n ej m ierze p o tw ierd za tezę, iż „Starop olsk a litera tu ra p o lem iczn a w y k a z y w a ła szczeg ó ln ie b lisk ie zw ią zk i z retoryk ą, która patron ow ała zresztą w ię k szości ó w czesn y ch te k stó w lite r a c k ic h ” (s. 141). Z przep row ad zon ej b o w iem dalej przez S te c a a n a lizy w y ra źn ie w y n ik a , że reto ry czn o ść G r a ti s a zam yk a się n iem a l w y łą c z n ie w sferze in v e n t io . B rożek p rzy ją ł d ia lek ty czn ie zorientow an ą od m ian ę reto ry k i h u m a n isty czn ej. N ie p o w in n o to d ziw ić, g d y ż jako uczony ch ętn ie w id zia ł w reto ry ce przede w sz y stk im zesp ół tech n ik a rg u m en ta cy jn y ch . D latego też autor a rty k u łu stw ierd za ostateczn ie: „W idoczne z w ią zk i d ialogu B rożka z retoryk ą ogra n iczają się do jej części in w en cy jn ej. R eto ry k a p otra k to w a n a przez pisarza jako sztu k a p ersw a zji i a rg u m en ta cji jest a r se n a łe m śro d k ó w p rzek o n y w a n ia i d o w o dzenia, w ogran iczon ym n a to m ia st sto p n iu dostarcza sch em a tó w k o n stru k cji i s t y lu ” (s. 150).
W a rty k u le F u n k c ja p r z y s ł ó w w p r o z ie A n d r z e j a M a k s y m il ia n a F r e d r y Z b ig n iew R y n d u ch obok P r z y s ł ó w m ó w p o t o c z n y c h o m a w ia tak że u tw ory łaciń sk ie:
M onita po litic o -m o ra lia , S c r i p t o r u m seu to g a e e t belli n o ta t io n u m f r a g m e n ta , V ir consilii... i M i li ta r i u m se u a x i o m a t u m belli... Ubri duo. A n a liza fu n k cji p rzy słó w
w p o szczeg ó ln y ch d ziełach F red ry p ro w a d zi o sta teczn ie do w n iosk u : „Z arów no p rzysłow ia w ła śc iw e jak n ie w ła ś c iw e , ta k że se n te n c je i afo ry zm y p ełn ią w k o n te k ście fu n k cję u w yraźn ian ia, u d ob itn ian ia i u o g ó ln ia n ia m y śli p od aw an ej często w k szta łcie szerszej in terp reta cji. F u n k cję tak ą sp ełn ia ją p rzy sło w ia — c y ta ty ła cińskie w k o n tek ście p olsk im , a p o lsk ie s e n te n c je w tek sta ch ła ciń sk iej prozy, przede w sz y stk im w V ir co n silii” (s. 164). W ięcej w ą tp liw o śc i w zbudza n a to m ia st podjęta przez autora a rty k u łu próba u sta le n ia ró żn icy m ięd zy p rzy sło w iem a se n ten cją. R yn d u ch pisze: „W praw dzie se n te n c ja [...] i p rzy sło w ie w zasad zie tru d n e
3 1 6 R E C E N Z J E
są do ścisłego rozgraniczenia, przecież jed n ak sen ten cja jest ra czej w zn iosła, p a te tyczn a, p rzy sło w ie zaś b y w a proste, często lu d o w e , fu n k cjo n u ją ce n a zasadzie c y tatu . J est d zięk i sw ej stałej stru k tu rze k a teg o rią zo b ie k ty w iz o w a n ą . Jego cech y g łó w n e to alegoryczn ość (obrazow ość), p ow szech n ość, n iezm ien n o ść, a le też ro d zi m ość, k tórej to cech y sen ten cja dziś już p rzew a żn ie n ie w y k a z u je ” (s. 157). P o zo sta w ia ją c już n a b oku p ytan ie, czy a leg o ry c zn o ść i ob razow ość to rze c z y w iśc ie to sam o, n a leży jed n ak zw rócić u w a g ę na k ilk a fa k tó w , k tó re p od w ażają za sa d ność p rzyjętego przez R ynducha rozróżnienia. P o p ie r w sz e w ię c — oprócz s e n te n cji w zn io sły ch i p a tety czn y ch zn am y w ie le se n te n c ji ż a rto b liw y ch i n iep o w a żn y ch lu b cyn iczn ych . P o d ru gie — stw ierd zen ie, że p r z y sło w ie „ b y w a proste, często lu d o w e ” (podkreśl. J. S.) n ie m oże słu ży ć od różn ian iu go od sen ten cji, w ła ś n ie dlatego, że n a jw y ra źn iej odnosi się ty lk o do c zęści m a teria łu p rzy sło w io w eg o . P o trzecie — n o w o czesn e k o lek cje p a rem io lo g iczn e (np. H a n sa W alth era, A d alb erga czy K rzyżanow sk iego) od n otow u ją tak w ie lk ą liczb ę w a r ia n tó w n iek tó ry ch p rzy słó w , że trudno w ty m ś w ie tle zgodzić się z tezą o „ n ie z m ie n n o śc i” p rzysłow ia. I w reszcie k ategoria „rodzim ości” jest ró w n ież n ieo stra . O grom na liczb a polsk ich p rzy słó w m a sw o je ła ciń sk ie, n iem ieck ie czy czesk ie od p o w ied n ik i.
W ydaje się raczej, że n ie m a żad n ych isto tn y c h różn ic stru k tu ra ln y ch p o m ięd zy sen ten cją a p rzy sło w iem . S en ten cja ła tw o „idzie w p r z y sło w ie ” i o d w ro t n ie, zap om n ian e p rzy sło w ie m oże ła tw o stać się sen ten cją , je ś li środ ow isk o, w k tó r y m nim się posłużono, n ie id e n ty fik u je go jak o p rzy sło w ia . D la teg o w sp o m n ia n y już tutaj zbiór W alth era g ru p u je razem p r z y sło w ia i se n te n c je .
P o zo sta ły ch pięć a rty k u łó w d otyczy w p ły w u reto ry k i n a ren esa n so w ą i baro k o w ą p oezję polską. P ie r w sz y z n ich to k ró tk i te k s t M irosław a K orolk i K i l k a u w a g
o r e t o r y c z n o ś c i t e k s t ó w Jana K o c h a n o w s k ie g o . W ychodząc z założen ia, że „L iteraci
X V I w . b y li na ogół e x p r o j e s s o w y k sz ta łc o n y m i retoram i, ch o cia ż w ie lu z nich n ie up raw iało rzem iosła o ratorsk iego” (s. 80), au tor stara się od tw o rzy ć p o d sta w o w e elem en ty sy stem u retoryczn ego K o ch a n o w sk ieg o . W jego sk ła d m a wrchodzić sk ło n n o ść do sto so w a n ia „m en torsk iej to n a cji rod em z reto ry czn ej p e r sw a z ji”, ch o ciaż w p rz e c iw ie ń stw ie do w ie lu in n y ch w sp ó łc z e sn y c h tw ó r c ó w „retoryka czarno lesk a n igd y n ie jest n a trętn a ”, co zd an iem K orolk i m a w y n ik a ć z „ u m iark ow a nego tem p eram en tu p isa rsk ieg o ” K o ch a n o w sk ieg o . N ie za w sze zresztą w y d o b y cie e le m e n tó w retoryczn ych jest w tw órczości K o ch a n o w sk ieg o p roste, często b ow iem „badacz sp otyk a tru d n e do jednozn aczn ej id e n ty fik a c ji p rzen ik a n ie się retorycznej im p resji z p oetyck ą ek sp resją ” (s. 81). N ie w y d a je się jed n ak , b y K o ch a n o w sk i był pod ty m w zg lęd em ja k im ś w y ją tk o w y m z ja w isk iem . To sam o m ożn a p rzecież po w ied zieć o każdym w ię k sz y m p o ecie starop olsk im .
K orolko zw raca też u w a g ę na sk ło n n o ść K o ch a n o w sk ieg o do m iesza n ia w ra m ach jednego u tw oru różn ych od m ian s ty lo w y c h , na ła tw o ś ć p rzech od zen ia od sty lu w y so k ieg o do n isk ieg o czy średniego. I w r e sz c ie k o ń co w a część a rty k u łu po św ięco n a jest sto su n k o w i czarn olesk iego p o ety do trzech p o d sta w o w y ch rodzajów retoryczn ych . A utor słu szn ie zauw aża, że n a jczęściej w tw ó rczo ści K o ch a n o w sk ie go w y stęp u ją g enus d e l ï b e r a t i v u m i gen u s iu dicia le. „G en u s d e m o n s t r a t i v u m zde cy d o w a n ie n ie od p ow iad ał m en ta ln o ści reto ry czn ej K o ch a n o w sk ieg o , k tó ry p an e- g ir y k ó w pisać po prostu n ie u m ia ł” (s. 8 5 )8.
T w órczości czarn olesk iego p o ety p o św ię c o n y je st r ó w n ież tek st K rzysztofa M row cew icza Z d z i e j ó w ironii r e t o r y c z n e j — „ S a ty r " Jana K o c h a n o w s k ie g o .
8 K on ieczn e jest tu taj jed n ak p ew n e za strzeżen ie: K o ch a n o w sk i rzeczy w iście n ie b y ł w y b itn y m p a n eg iry stą , a le w tw ó rczo ści jego sp o ty k a m y r ó w n ież udane p rzyk ład y sto so w a n ia g en u s d e m o n s t r a t i v u m , ta k ie jak ch oćb y p ieśń P a n n y X II z Pieśn i ś w i ę t o j a ń s k i e j o S obótce.
W p ierw szej części tego bardzo in teresu ją ceg o , choć utrzym an ego w dosyć o so b li w e j p o ety ce a rty k u łu autor stara się u stalić, jak ie m iejsce zajm ow ała iron ia w k la sy c z n e j teorii retoryczn ej. N a tej p o d sta w ie k on stru u je n a stęp n ie M row cew icz c ie k a w ą próbę n ow ej in terp reta cji teg o n ie w ą tp liw ie bardzo zagad k ow ego p oem atu, ja k im jest S a ty p . W utw orze ty m „K och an ow sk i w m istrzo w sk i sposób rozch w iał jed n ozn aczn ość n atrętn ej m o ra listy k i. Z ałożyw szy m ask ę ironicznej d is sim u la tio , zatarł g ra n icę p om ięd zy p ow agą i d rw in ą ” (s. 103). Iron ia ok azu je się jak b y n a czelną zasadą k o m p o zy cji ca łeg o u tw o ru i je ś li n a w e t z tą tezą n ie je ste śm y sk ło n n i zgodzić się do końca, to trzeba przyznać, że w jej św ie tle w ie le tk w ią cych w tek ście S a t y r a zagadek zn a jd u je dosyć p rzek on u jące rozw iązan ie.
W a rty k u le P a r a f r a z a ja k o a e m u la tio . (Na p r z y k ł a d z i e sta r o p o ls k ic h p r z e r ó b e k
e p o d y H oracego „B e a tu s Ule q u i p r o c u l n e g o ti is ”) A dam K arp iń sk i stara się, o p ie
rając się n a k la sy c z n y c h k a teg o ria ch retoryczn ych , sp recy zo w a ć dość n ieja sn e zn a czen ie sam ego term in u „parafraza”. A utor p o w o łu je się w ię c na d okonane przez K w in ty lia n a ( I n stitu tio o r a to r ia X , 5,5) rozróżn ien ie m ięd zy prostym p rzek ład em a parafrazą, w k tó reg o ś w ie tle tę osta tn ią cech u je k o n k u ren cy jn y stosu n ek do u tw o ru w zorcow ego. J e st to w ła śn ie o w a u m ieszczon a w ty tu le a rty k u łu ae m u la tio . Z daniem K arp iń sk iego, w o d n iesien iu do litera tu r y starop olsk iej te n „ em u la cy jn y ” charak ter p a ra fra zy n a jła tw iej d aje s ię opisać w św ie tle rozróżn ien ia trzech g łó w n ych d zia łó w reto ry k i. N a tej p o d sta w ie autor fo rm u łu je w n iosek , że „problem parafrazy jest w ca ło ści p rob lem em retoryczn ej in w en cji, zarów n o w ó w cza s, gd y b ęd ziem y u w ażali, że i n v e n t io p a tro n u je p ierw szem u eta p o w i p racy p iszącego, jak i w ów czas, g d y i n v e n t i o o k reślim y jako poziom organ izacji te k s tu ” (s. 112). T en słu sz n y p u n k t w id z e n ia sk ła n ia K arp iń sk iego do u zn an ia za parafrazy ty lk o trzech z ośm iu w y m ie n io n y c h przez n iego sta ro p o lsk ich przeróbek ep od y H oracego. Są to: an on im ow a p ieśń S p o k o j n y k ą t k o m u Bóg dał... z p o ło w y w . X V I, p ieśń P a n n y X II z P ie śn i ś w i ę t o j a ń s k i e j o S o b ó tc e Jana K o ch an ow sk iego i P ieśń ad i m i t a t i o n e m
H o r a c ju s z o w e j o d y „B eatu s Ule...” D a n iela N ab orow sk iego. W k oń cow ej części a r
ty k u łu autor p rop on u je in teresu ją cą próbę ty p o lo g ii p arafrazy opartą na k r y te rium jej celo w o ści. N ie ste ty jed n ak o m ó w io n y w te k śc ie K arp iń sk iego m a teria ł starop olsk i w p o sta ci o w y ch trzech p arafraz epody B e a tu s Ule... n ie sta n o w i w ła ściw eg o u za sa d n ien ia dla tej ty p o lo g ii,'k tó r a chociaż w y d a je się logiczn a, to jednak w ym aga dalszego sp ra w d zen ia w op arciu o w ię k sz y zasób tek stó w . D opóki to n ie nastąpi, m a ona ch arak ter w y sp e k u lo w a n e j przez badacza hipotezy.
A dam R y sie w ic z zajął się retoryczn ą organ izacją so n e tó w Jana K o ch a n o w sk ie go i M ikołaja S ęp a -S za rzy ń sk ieg o (Sonet j a k o g a t u n e k r e t o r y c z n y : K o c h a n o w s k i,
S z a r z y ń s k i — p i e r w s z e m a n ife sta c je ) . P r z e ja w y tak iej o rgan izacji czy „nad organ i-
zacji” autor w y d o b y w a sk rzętn ie z d zieł obu poetów , zw racając przy ty m u w a g ę na w iele isto tn y ch różn ic w p o słu g iw a n iu się przez n ich form ą son etu . W ydaje s ię jednak, że p o czy n io n e przez R y siew icza o b serw a cje n ie u p ow ażn iają do u zn a n ia sonetu, zgod n ie z ty tu łem a rty k u łu , za „gatunek reto ry czn y ”. A utor w y ch o d zi w p raw d zie od tezy T odorova, iż „w sp o łe c z e ń stw ie p ow tarzaln ość cech w y p o w ied zi in sty tu cjo n a lizu je się i w te d y te k s ty in d y w id u a ln e są zarów no w y tw a rza n e, jak i postrzegane p rzez o d n iesien ie do n orm y narzu con ej przez tak ą k o d y fik a c ję ” (s. 121), a le w w y p a d k u so n etu m am y do czy n ien ia p rzede w sz y stk im z k o d y fik a cją po er· tycką, n ie zaś reto ry czn ą .
I w reszcie ob szern y tek st A n to n ieg o C zyża R e t o r y k a k s i ę d z a Baki. U zn a ją c re torykę B ak i za „parodię r e to ry k i” au tor zadaje sob ie jed n ak w ie le trudu, b y zre k on stru ow ać podłoże, na k tó ry m ta parod ia się u form ow ała. P od n osi szereg a n a lo g ii czy p o ten cja ln y ch z w ią zk ó w reto ry k i U w a g r z e c z y o s t a te c z n y c h i z ło śc i g r z e -
c h o u e j . M ożna w ię c ją w ią za ć ze sztu k ą p a m ięci P iotra R am usa, z reto ry k ą św .
A ugustyna, z p oezją o b rzęd ow o-m agiczn ą, z b arok ow ym k a zn o d ziejstw em czy p o e ty k ą elogiu m . G ro tesk o w a form a U w a g sp ra w ia jednak, że w sz y stk ie te u w ik ła n ia ,
3 1 8 R E C E N Z J E
ch ociaż ła tw e do zaob serw ow an ia, trudne są do jed n ozn aczn ego u d ow od n ien ia. D la tego autor artyk u łu stw ierd za w reszcie: „Z ap ew n e też n adm iar form reto ry czn y ch w yraża n ie ty le poddanie się k o n w en cji, ile w a lk ę z nią, u p arte zm a g a n ie z F o r m ą. B aka p isze w ob ec trad ycji, p rzeciw trad ycji, na przekór jej. S ię g a do S ta g i- ryty, lecz m oże n ie sięga. C zyta A u g u sty n a , lecz m oże — n ie czyta. I całe to drzew o m agiczn e szk oln ej eru d y cji u sycha, gin ie, odchodzi w n ieb y t. G dzieś n a d nie p o ety ck iej p rak tyk i B aki drzem ie n ieod p arta ironia. To ona sk ła n ia do fin e zyjn ego p odw ażania k o n w e n c ji” (s. 190).
P rzed sta w io n y tu przegląd zaw artości recen zow an ego tom u u k a zu je całe b o g a ctw o m ożliw ości, jak ie tk w ią w sp ojrzen iu na daw ną litera tu r ę przez p ryzm at te o rii i p ra k ty k i retoryczn ej. O czyw iście m ożna b y b yło zesta w ić całą d łu gą listę p ro b le m ó w w a żn y ch , a w zbiorze w ogóle n ie p oru szon ych lu b le d w ie z a sy g n a lizo w a n ych, bardziej jed n ak celo w e w y d a je się za jm o w a n ie się tym , co w to m ie zn a jd u jem y, n iż tym , czego w nim brak. Jedna w sza k że lu k a jest szczeg ó ln ie w id oczn a. Oto w k siążce brak a rty k u łu p o św ięco n eg o litera ck im u w ik ła n io m b a rok ow ego kazn od ziejstw a. T ylko stu d iu m C zyża porusza ten p rob lem w n ieco w ię k sz y m zakresie. A p rzecież retoryk a kazań b yła n ajszerzej od d ziału jącą odm ianą sz tu k i oratorsk iej, odm ianą, której w p ły w n ie ogran iczał się ty lk o do sto su n k o w o jeszcze w X V II w . w ą sk iej gru p y lu d zi w y k szta łco n y ch .
J a c e k S o k o ls k i
T e r e s a K o s t k i e w i e ż o w a , HO RY ZO N TY W Y O B R A Ź N I. O JĘ Z Y K U PO EZJI CZASÓW O ŚW IECENIA. W arszaw a 1984. P a ń stw o w e W y d a w n ictw o N a u k ow e, ss. 408 + 4 w k le jk i ilustr.
N a jn o w sza k siążk a T eresy K o stk iew iczo w ej zbierająca jej „ o św ie c e n io w e ” s tu dia n ap isan e w la ta ch sied em d ziesią ty c h b ędzie n ajp raw d op od ob n iej fu n k cjo n o w a ła w p rak tyce odbiorczej jako p ew n ego rodzaju syn teza. H o r y z o n t y w y o b r a ź n i są b o w iem zach ętą do n ow ego sp ojrzen ia na p o szczególn e prace K o stk iew iczo w ej, do in n ego ich czytan ia niż w ów czas, k ied y b y ły one d ru k ow an e w czasop ism ach lu b zbiorach stu d iów . N a leży b o w iem od razu p odkreślić, że au tork a tę k sią żk ę bardzo sta ra n n ie skom p on ow ała, n iek tóre te k sty poddała dość zn a czn y m n a w et p rzerób kom , w p ro w a d ziła do niej tak że fra g m en ty do tej pory n ie p u b lik o w a n e. W e fe k c ie
H o r y z o n t y posiadają bardzo w y ra źn y p roblem przew odni, p róbę jego z a sy g n a liz o
w a n ia sta n o w i p od tytu ł książk i. W łaśn ie p o sta w ien ie przez a u to rk ę w cen tru m za in tereso w a n ia k w e stii język a p o ety ck ieg o spraw ia, że p raca jej p osiad a w y m ia r sy n te ty c z n y m im o dom in u jącej w n iej p ersp ek ty w y a n a lity czn ej.
K o stk iew iczo w a prow adząc ob serw acje, fo rm u łu ją c sp ostrzeżen ia, o d w o łu je się do m od elu w y p o w ied zi p o ety ck iej fu n k cjo n u ją ceg o w O św iecen iu , m od elu zróżn i co w a n eg o w ew n ętrzn ie, a le przecież spójnego. Źródła ow ej sp ó jn o ści w id zi ona n ie tylk o w sferze stosu n k u do zadań poezji czy p rzejęciu z a lec eń p oetyk , le c z przede w sz y stk im w od czu w an ej przez a u torów k o n ieczn o ści d o sto so w a n ia p o ety ck ieg o sposobu m ó w ien ia do n ow ej w iz ji św ia ta , jaką p rzynosi form a cja o ś w ie c e n io w a 1. A utorka H o r y z o n t ó w n ie p od ejm u je w n ich próby opisu o w eg o m odelu, p rezen tu je
1 O p ojm ow an iu O św iecen ia jako form acji p isali J. M a c i e j e w s k i (O ś w i e
cenie p ols kie . P o c z ą te k f o r m a c ji , j e j s t r a t y f i k a c j a i p r z e b i e g p r o c e s u h i s t o r y c z n o liter ackiego. W zbiorze: P r o b l e m y l i t e r a t u r y p o ls k ie j o k r e s u O św ie c e n ia . S eria 2.
W rocław 1977) oraz T. K o s t k i e w i c z o w a (K l a s y c y z m — s e n t y m e n t a l i z m — ro