• Nie Znaleziono Wyników

"Obieg informacji w Europie w połowie XVII wieku w świetle drukowanych i rękopiśmiennych gazet w zbiorach watykańskich", Janusz Andrzej Drob, Lublin 1993 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Obieg informacji w Europie w połowie XVII wieku w świetle drukowanych i rękopiśmiennych gazet w zbiorach watykańskich", Janusz Andrzej Drob, Lublin 1993 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

394

REC E N Z JE

badacza epoki najbardziej interesująca część dzieła i do niej będzie on w studiach szczegółow ych sięgał najczęściej. Znajdzie tu potwierdzenie czy poszerzenie dotychczasow ych informacji a czasam i punkt w yjścia do rozważań nad zjawiskiem szerszym w czasie, np. doniesieniam i z X V II w. o b eze­ ceństwach jezuitów w Gdańsku. Spotka też informacje zupełnie dotąd nie znane w pracach krajowych a znajdujące się w obiegu naukow ym na Zachodzie. Najczęściej jednak zostały do n iego w prow a­ dzone dopiero teraz, wraz ze zw ięzłym instruktywnym komentarzem przez Pirożyńskiego. Zwraca on m in. uw agę na fakt, że W ick zgromadził aż 54 druki ulotne (z lat 1543-1 5 8 7 ) dotyczące Polski, z których 21 nie odnotowali dotąd bibliografowie w kraju. D ow odzi to istniejących nadal m ożliw ości poszerzania bazy źródłowej. Nb. Zawadzki wśród 18 podobnych tekstów w H erzog August B ib lio­ thek znalazł 15 podobnych unikatów.

Podsumowując sw oje rozważania nad kolekcją z Zurychu autor zwraca uwagę na jej wartość dla historyków sztuki i kultury, zaznaczając że w ogólnym w ym iarze ow e polonika mają znaczenie o w iele mniejsze niż korespondencja oficjalna, dokum enty czy memuarystyka. O czyw iście ma rację, ale sam zauważa, jak znaczną wartość mają rów nież materiały plotkarskie, kłam liw e, doskonale oddające m entalność epoki. A jak w iele badaczowi stosunków w yznaniow ych (i nie tylko!) dają do myślenia opinie wym ieniane między szwajcarskimi reformatorami na temat w ieczn ie proszących ich 0 konsultacje w sprawach wiary polskich ideologów protestantyzmu! Jest to całkiem bodaj now a ścieżka dla badacza również tego, co — nie bez przesady — nazyw a się duchem narodow ym a m oże 1 spojrzenia na m iejsce Polski w Europie, niezależnie od epoki.

W ickiana są b ez wątpienia — jak konkluduje autor — cennym źródłem szczególn ie dla pol­ skiego historyka a zw łaszcza badacza stosunków kulturalno-literackich ze Szwajcarią w drugiej połow ie X V I w., obrazu Polski w opinii publicznej tego kraju oraz Niem iec a także obiegu informacji w tym kręgu geograficznym . W iele miejsca w książce zajmują też czo ło w e postacie z ó w czesn eg o Zurychu, przede w szystkim Henryk Bullinger, z którym korespondowało wielu Polaków z kręgu elity w ładzy i życia intelektualnego. Otrzym ywał od nich nie tylko często w yw ołujące zniecierpliw ienie pytania natury teologicznej, ale też interesujące informacje o państwach jagiellońskich, zw łaszcza ich egzotycznych w schodnich obrzeżach. W spom nijm y jed n o tylko nazw isko — S zym ona B ud nego i je g o opinię o zadaniach reform owanego kościoła w W ielkim K sięstw ie Litewskim . D latego przyjmując z zainteresowaniem spostrzeżenie autora (s. 201, przyp. 1) o potrzebie dokładnego prze­ badania związków Rzeczypospolitej z Zurychem, w ślad za istniejącymi pracami o Bazylei i G enew ie, oczek iw alib yśm y, że sprawę podejmie doskonale do niej poprzez dotychczasow e sw e studia przy­ gotow any Jan Pirożyński.

M a rceli K osm an

Janusz Andrzej D r o b, O bieg informacji w E uropie w p o ło w ie XVII wieku w św ietle dru kow an ych i rękopiśm iennych g a ze t w zbiorach watykańskich, W ydaw nictw a K UL, Lublin 1993, s. 282.

Centralnym zagadnieniem książki jest obieg informacji bieżącej, problem traktowany często przez historyków jako uboczny, czysto techniczny („W stęp”, s. 5). Autor ma niew ątpliw ie rację, podkreślając w pływ sposobów przekazywania informacji na przekształcanie ich treści oraz k o n iec z­ ność pow iązania dwu autonom icznych kierunków badań: nad „informacją samą w sob ie” (od ręko­ piśmiennych awizów do pierwszych gazet drukowanych) i nad „kanałami informacyjnymi” (s. 7). N ie jest natomiast prawdziwe jeg o twierdzenie, że nie b yło dotąd prób odpow iedzi na pytania o zakres bezpośredniości i dostępności informacji bieżącej, jej autorów i redaktorów, czy o dystanse kom uni­ kacyjne w now ożytnej Europie (s. 5-6). Próby takie b yły podejm ow ane przez badaczy sp ołeczn ego funkcjonowania informacji. Zagadnienie to obejmuje nie tylko techniki przekazywania, lecz i rozu­

(3)

R EC EN ZJE

395

m ienie informacji, w ym ianę znaczeń i sym boli m iędzy różnymi grupami od b iorców 1 — integrującą lub dezintegrującą w spólnotę społeczną. Niektóre prace z tego zakresu uw zględnion o w bibliografii (s. 26 0 -2 8 2 ).

W e wstępie (s. 5-12) została zw yczajow o om ów iona baza źródłowa oraz granice chronologiczne badań. W ybór cezur czasow ych: 1648-1655 jest dyskusyjny. N ie chodzi tu o czy w iście o „um ow ­ ność”, lecz o niespójność kryteriów doboru. O ile data 1648 nie budzi wątpliw ości z punktu w idzenia „europejskiego” — to r. 1655 „nie tylko nie kończy w łaściw ie żadnego ciągu zdarzeń, ale jest po­ czątkiem niektórych bardzo istotnych” (s. 7), tyle że z polsk iego punktu widzenia. Chyba, że datę wkroczenia wojsk szwedzkich na teren Rzeczypospolitej uznamy arbitralnie za przełom ow y m oment w dziejach Europy.

D om yślam y się, że autor ograniczył perspektyw ę badawczą do piśmiennej części sp ołeczn ości europejskiej na rzecz dogłębnej analizy w ybranego materiału źródłow ego (s. 6). Kryteria doboru źródeł budzą jednak wątpliwości. Czy rzeczyw iście w oln o tu się zdawać na „ szczęśliw e zrządzenie losu ” (s. 6) i „pom yślny zbieg okoliczn ości” (s. 9)? M ożna się zgodzić, że ograniczenie bazy źród­ łow ej do zbiorów Archiwum W atykańskiego (Fondo A w is i) jest uzasadnione wyjątkow ą obfi­ tością zasobów , a „W łochy wydaw ały się punktem obserw acyjnym równie dobrym , jak każdy inny w Europie, po którym zachow ały się dostatecznie obfite źródła” (s. 10) — w ypadałoby jednak za­ sygnalizow ać „inne punkty obserwacyjne”, poza „Gazette de France”. Pom inięcie, jako punktu od­ niesienia, gazet niem ieckich2 budzi niepokój co do w iarygodności w niosków . R ów n ież propozycja traktowania „zdarzeń” (faktów politycznych) jed yn ie jako „materii” w pom pow yw anej w kanały komunikacyjne (s. 7), podobnie jak „italocentryczne” spojrzenie na politykę europejską3 — św iadczą 0 św iadom ie subiektywnym spojrzeniu autora na „kontekst zdarzeniowy”, zasygnalizow anym ju ż w e w stęp ie do książki. N ależy o tym pamiętać w trakcie lektury.

Konstrukcja rozprawy jest przejrzysta. W dw u pierw szych rozdziałach (I. „Gazety drukowane 1 rękopiśmienne doniesienia jako jeden ze sp osob ów rozpow szechniania informacji w X V II w iek u ”; II. „O dległości kom unikacyjne i sposób ich pokonyw ania”) przedstawiono charakterystykę źródeł i techniczny aspekt rozpowszechniania informacji. W dw u następnych (III. „Obraz przestrzeni euro­ pejskiej”; IV. „Obraz europejskiej sp ołeczn ości”) — om ów iono w nioski z analizy treści informacji gazetow ych.

Generalnie m ożna stwierdzić, że na p oziom ie rekonstrukcji rytmu przepływ u informacji om a­ w iana książka jest wtórna, oparta głów nie na opracowaniach francuskich i w łosk ich. Pracow icie rekonstruowany obraz funkcjonowania europejskich połączeń pocztow ych (rozdz. II oraz mapki p ołączeń pocztow ych po s. 282) wydaje się m iejscami mało wiarygodny. Czy istotnie szybkość poczty pieszej i konnej m oże być porównywalna? (s. 133). Czy czas przebiegu zw ykłej poczty m ię­ dzy Wenecją a R zecząpospolitą w ydłużył się w X V II w. w stosunku do wieku X V I?4 (s. 135). E w i­ dentnie błędne „rewelacje” Buratina na temat funkcjonowania poczty polskiej w p ołow ie X V II stu lecia (oparte bodaj na szesnastow iecznych relacjach nuncjuszy) w ym agały skom entowania (s. 103).

D ysk u syjn e wydają się niektóre stwierdzenia, np. uznanie za „datę przełom ow ą” w obiegu informacji bieżącej 1638 r. — rozpoczęcie wydawania „Gazette de France” przez Teofrasta Renaudot. Należałoby w spom nieć, że periodyczne rozpowszechnianie gazet istniało w cześniej: w Niderlandach

1 Zob. K. M a l i s z e w s k i , Komunikacja socjaln a epoki now ożytnej. Stan b adań i p o trze b y , [w:] R o zp r a w y z d ziejó w XVIII wieku. Z dziejó w kom unikacji so cja ln ej epoki n ow ożytn ej, pod red. J. W o j t o w i c z a , Toruń 1993, s. 7 -22, tamże bibliografia.

2 Zob. D ie Deutschen Zeitungen des 17. Jahrhunderts. Ein B estan dverzeich n is m it historischen un d bibliograph isch en A ngaben, von E. В о g e 1, E. В 1 ii h m, t. I-II, Bremen 1971.

3 Por. J. A. D r o b , P rasa włoska XVII wieku ja k o źródło do badan ia obiegu i w ym iany infor­ m acji, „Studia Ź ródłoznaw cze”, t. X X X IV , 1993, s. 55-67.

4 Por. ostatnio J. P i r o ż y ń s k i , Z d ziejów inform acji w E uropie XVI wieku. N ow in y z P olski w kolekcji Jana Jakuba Wicka w Zurychu z lat 1560-1587, Kraków 1995, s. 84-87; W. P o l a ń s k i , J ak p r z e w o ż o n o p o c ztę p o lsk ą w daw nych czasach, Toruń 1925, s. 4 podaje, że zw ykła przesyłka pocztow a szła z W enecji do Krakowa 10 dni, z Krakowa do W ilna 7, łącznie (na kresy R zeczy ­ pospolitej) 2 tygodnie. J.A. Drob (s. 156) uważa przebycie drogi z W arszawy do R zym u w ciągu

(4)

396

R EC EN ZJE

od 1618 r., w Anglii od 1621 г., w Szwajcarii od 1622, w e Francji od 1631 — choć periodyki w ję z y ­ kach francuskim i angielskim ukazywały się w Niderlandach ju ż w 1620 r. M ożna by zatem przyjąć, że W łoch y należały do zapóźnionych w tym w zględ zie (stałe periodyki od lat czterdziestych XVII w .), podobnie jak kraje Europy Centralnej i Północnej (gazety w języku szw edzkim od 1645 r., w język u hiszpańskim i polskim od 1661, w duńskim od 1672).

Założenie rów noległości (i rów now ażności informacyjnej) rękopiśm iennych a w is i z gazetami (s. 2 6 -3 7 ) trudno pogod zić z m onopolem państw ow ym druku i rozpow szechniania informacji b ie­ żącej (s. 90-96). Formułując generalną tezę państw ow ego m onopolu prasow ego na podstaw ie nie­ których państw w łosk ich, Francji i A nglii — autor jest skłonny podtrzym ywać twierdzenia bardzo dyskusyjne, jak np. założenie autom atycznego ponoć spadku znaczenia informacji kupieckiej w XVII w., której nie można przecież utożsamiać z pocztami „wielkich dom ów bankierskich i kupiec­ k ich ” (s. 39, 45, 60, 78). Poczty nadzorowane przez rady m iejskie (np. w e W rocławiu, Gdańsku) odgryw ały znaczącą rolę w Europie — przynajmniej Centralnej i W schodniej — do XV III w. P o­ św iadczają to zresztą pośrednio przytaczane w skazów ki dla informatorów dworskich nakazujące zasięganie informacji u kupców (s. 71).

W rozważaniach autora o funkcjonowaniu obiegu informacji pojawia się problem różnorodności i rów noległości sp osobów jej przesyłania. Tak sam o jak rękopiśm ienne a w is i (aw izy po polsku) istniały rów nolegle do now ożytnych gazet, funkcjonow ały też w tej epoce inne kanały przesyłania informacji. Pytanie tylko, czy można równorzędnie (jako alternatywę dla gazet) traktować w yp ow ied ź kaznodziejską (s. 37), działalność kurierów uniwersyteckich (s. 11) i wędrow nych now inkarzy (s. 11)? R ekonstruowany w pracy „obieg informacji w Europie w połow ie X V II w ieku” sprawia nieraz wrażenie obiegu zamkniętego, ograniczonego do ludzi związanych z „europejską w spólnotą m ożn ych ” — tw órców informacji gazetowej, a zarazem głów nych (zdaniem J.A. D r o b a) jej odbiorców. W spomina się, co prawda, o niektórych, alternatywnych do gazet obiegach informacji — jak wędrow ni now inkarze i kolporterzy literatury jarmarcznej (s. 11), ludzie luźni (s. 126, p. 80). Potraktowanie ich w yłącznie w kategoriach exoticum sprawia jednak wrażenie fałszyw ego od­ czytyw ania kontekstu historycznego. Przecież publiczne odczytyw anie, a nawet śpiew anie, aktual­ nych w iadom ości na użytek publiczności niepiśm iennej było niebagatelną częścią now ożytn ego obiegu informacji.

Pytanie o krąg odbiorców w iadom ości gazetow ych, ich identyfikację społeczną, pozostaje w związku z zasadnością wyodrębnienia w epoce nowożytnej informacji „ściśle politycznych” (s. 65). W tym kontekście rysuje się najbardziej interesujący chyba problem postaw iony w pracy J.A. Droba (s. 64-85: „Informacja i ośrodki władzy”): na ile informacja gazetowa w Europie w czesn onow ożytn ej „naruszała granicę strefy zastrzeżonej w yłącznie dla elity w ładzy” (s. 65)?

Teza, że twórców informacji politycznych należy szukać wśród niższych urzędników kancelarii państwowych (s. 81, 25 7 ), nie jest now a5, podobnie jak uzasadnienie genetyczne zw iązków m iędzy rozw ojem prasy a rozw ojem n ow ożytn ego państwa6. N ie tylko w „Instruzzioni per uno M inistro” (s. 67-80) z diariusza Giuseppe M isellego m ożna znaleźć oczyw istą prawdę, że dworzanin pow inien być dobrze poinform owany. Związki ze środow iskiem dworskim (s. 82, 84, 157) nie upoważniają jednak do identyfikowania „prawdziwych tw órców ”, „głów nych odbiorców ” informacji gazetow ej z przedstawicielam i elity władzy — chyba, że rozumie się przez to tworzenie faktów politycznych, będących przedmiotem doniesień. Budzą pow ażne w ątpliw ości powtarzane uporczyw ie twierdzenia, że „przedstaw iciele elity władzy zdają się być głów nym i odbiorcami gazet i tw orzyć popyt na pro­ dukcję redaktorów” (s. 64), a informacja gazetowa dotycząca codziennego życia dw orów — zdaniem J.A. Droba — „krąży wewnątrz dość ograniczonej sfery, gdzie odbiorcy w iadom ości są zarazem w pew nym stopniu jej bohaterami” (s. 83).

Redaktorzy, przepisyw acze i kolporterzy nie m usieli przecież pozostaw ać w bezpośrednich zw iązkach z elitą, skoro korzystali z gotow ych, anonim ow ych serw isów inform acyjnych roz­

5 Zob. K. M a l i s z e w s k i , O braz św iata i R zec zyp o sp o litej w polskich g azetach ręk o ­ piśm ien n ych z okresu p ó źn eg o baroku. Studium z d zie jó w kształtow an ia się i rozpow szech n ian ia sarm a ck ich stere o typ ó w w iedzy i inform acji o „ Theatrum m undi", Toruń 1990, rozdz. I, cz. 4: K o resp o n d en ci g a ze t p is m a c h , s. 27-41, tamże bibliografia: p. 75.

6 J. P i r o ż у ń s к i, op. cit., s. 62. Por. U. A u g u s t y n i a k , Inform acja i p r o p a g a n d a w P olsce za Zygm unta III, W arszawa 1981, s. 90-98.

(5)

R EC E N Z JE

397

powszechnianych pocztą (s. 50-64). U ogólnienie nielicznych udokum entowanych przypadków dzia­ łania redaktorów gazet włoskich na bezpośrednie zlecenie dw orów (Luca Assarino, M ichele Castelli, Pietro Socini) mające dow odzić, że w iększość redaktorów była w służbie dworskiej (s. 6 7 -6 8 ) oraz miała dostęp do ważnych listów i aktów państwow ych (s. 58), nie wydaje się uzasadnione. W innym m iejscu (s. 4 5 ) czytam y zresztą, że redaktorzy gazet byli bezpośrednim i kontynuatorami kilku­ setletniej już tradycji rękopiśm iennego nowinkarstwa, a nie redaktorami w d zisiejszym znaczeniu, mającymi w pływ na treść przekazywanych informacji i odpowiadającymi za ich w iarygodność (s. 43. 47).

M oda na „bycie dobrze poinformowanym” (s. 74, 76), traktowana wśród europejskich elit jako w yzn aczn ik prestiżu co najmniej od czasów Renesansu, nie oznaczała jeszcze, że inform ację tę czerpano głów nie z gazet drukowanych! W iadom ości naprawdę ważne i tajne przekazyw ano w szy­ frowanych listach (s. 75), przez specjalnych kurierów, do których redaktorzy gazet nie m ieli dostępu (s. 100). Warto by się zastanowić, czy specyfiką polską b yło w tej epoce w yszyd zan ie „kłam liw ych now in”?7

K ońcow ej konkluzji (s. 205-206), że odbiorcy gazet „byli ludźm i zbyt zajętymi i pow ażnym i, b y szukać taniej sensacji” nie uzasadnia przeprowadzona w cześniej analiza doniesień gazetow ych (rozdz. I, s. 2 6 -5 0 ). W łaściw ą klientelę w yd aw ców gazet stanowiła — jak się wydaje — warstwa lud zi, która istniała w Europie od zaw sze — kolekcjonerzy informacji i zw ykli ciekaw scy (s. 88, 113), dla których ważniejsza była szybkość otrzymania w iadom ości — sensacyjnych now in i plotek politycznych niż ewentualne zniekształcenia ich treści przez błędne odczytanie nazw isk, nazw g e o ­ graficzn ych , doniesień rękopiśm iennych spoza w łosk iego obszaru języ k o w eg o (s. 38-49). Poprzez szybkość i równoczesność rozprowadzania, a nie wartość informacyjną gazet, dokonyw ał się w Euro­ pie przełom kulturowy oparty m.in. na „w yrównywaniu szans w w yścigu do inform acji” i prze­ kraczaniu granic społeczn ości lokalnych (s. 15-16).

W św ietle tych konstatacji dziwią konkluzje autora, że odbiorcami gazet była wąska, elitarna grupa. O czyw iście — „w gazetach nie pojawia się nawet najmniejszy ślad, który m ógłby w skazyw ać, że redaktorom jest znane pojęcie »opinii publicznej« w dzisiejszym rozumieniu tego słow a” (s. 82) i absurdem byłoby twierdzić inaczej. N ie znaczy to jednak, że w e wczesnonow ożytnej Europie opinia publiczna nie istniała8. W łaśnie na jej użytek kreowano propagandowy obraz europejskiej w spólnoty kulturowej, opisyw any w rozdziale III („Obraz przestrzeni europejskiej”, s. 1 5 2-207) i rozdziale IV („Obraz europejskiej sp ołeczności”, s. 2 0 7 -2 5 6 ) omawianej książki.

W interesujących rozważaniach na temat granic cyw ilizacji europejskiej rysow anych w a w is i, przeciw staw ia autor statyczny obraz Europy „zamkniętej”, wykrystalizowanej w o b iegow ych w y ­ obrażeniach ludzi wykształconych (s. 155-156) jako abstrakcyjna jedność kulturalna i chrześcijańska (s. 183) — dynam icznem u wizerunkowi Europy w relacjach gazetow ych: na poziom ie realiów dyplomatycznych otwartej, gotow ej do wym iany, godzącej się z faktami (s. 186). Zwraca uw agę na otwarcie granic kontynentu na Zachód (s. 189-191) — „osw ojenie” zamorskich k olon ii przez opisy, operujące terminami politycznymi utartymi w dyplomacji europejskiej, bez jakichkolw iek elem entów egzotyki.

Terytorialnie — świat siedemnastowiecznego Europejczyka (ściślej — chyba po prostu W łocha) ograniczony jest do Francji, Niderlandów, krajów niem ieckich, A n glii (s. 139-140). N a peryferiach znalazły się zarówno Polska i Litwa, jak Skandynawia, Hiszpania. M im o zastrzeżeń, że gazety n ie­ k on ieczn ie są św iadom ym odbiciem now ej mentalności (s. 252) — godny uwagi jest zarysowany w nich obraz św iadom ości twórców informacji, alternatywny w obec nauk K ościoła (s. 201). Brak w nim kryteriów wyznaniow ych w opisach osób i państw, brak blokady informacyjnej w ob ec państw protestanckich (choć skądinąd zainteresowanie nimi jest także niewielkie), cechy op isyw an ego świata to: codzienn ość, św ieckość i zw yczajność (s. 204).

7 Przytaczane w przypisie 83 do rozdz. I prace syntetyczne, dotyczące monarchii europejskich epoki nowożytnej zostały dobrane dość przpadkowo. Por. E.L. E i s e n s t e i n , The prin tin g p re ss a s an agen t o f change comm unications a n d cultu ral transform ation s in early-m odern E u ro p e , Cam­ bridge 1979 — na temat związku przemian kulturowych z drukiem od X V I w ., tam że obfita b ib lio­ grafia.

8 Por. k lasyczne prace: M. B a u e r , D ie öffentliche M einung in d e r W eltgeschichte, Berlin 1930; O. F a g n i e z, L'O pinion publique au temps d e Richelieu, à p ro p o s d ’une pu blica tio n récen ­ te, „Revue des Q uestions H istoriques” t. LX, 1896, s. 442-84.

(6)

398

R EC E N Z JE

Zgadza się to z przedstawionym w ostatnim rozdziale książki obrazem społeczności europejskiej — ponadregionalnej wspólnoty ludzi, opartej na statusie wykształcenia i zamożności (s. 195). N ie jest pew ne, c zy nie nastąpiła tu antycypacja cech sp ołeczn ości ośw iecen iow ej. W każdym razie otrzy­ maliśm y frapujący obraz elity europejskiej, ponadpaństwowej i ponadnarodowej, składającej się z przedstawicieli najw yższej warstwy urzędniczo-arystokratycznej, „których terenem działania jest n ow ożytn e państw o” (s. 219). N ie jest co prawda dow odem na realność tej w spólnoty uroczyste obchodzenie ważnych wydarzeń na zaprzyjaźnionych dworach (s. 230), skoro Rzeczpospolita, zajmu­ jąca w R zym ie — z tego punktu w idzenia — jedno z czołow ych m iejsc, obok H iszpanii i Francji (s. 2 32), w w iadom ościach bieżących sąsiadowała z Hiszpanią na peryferiach Europy.

W ażna i godna przemyślenia wydaje się natomiast obserwacja dychotom icznego obrazu świata (s. 244), w którym cechy przypisywane elicie rządzących stanowią przeciw staw ienie charakterystyki warstw niższych (także szlachty): sakralny wymiar władzy (s. 241), św ieckości i zw yczajności świata codziennego (s. 204), kurtuazja i skłonność do negocjacji pokojow ych — w ojow n iczości i w rogości do obcych (s. 234), mit dobrego urzędnika państwowego — m itowi rycerskiemu (s. 239). W ydaje się oczywiste, że taki obraz świata przeznaczony był nie tylko dla samoutwierdzania się europejskich elit w poczuciu w yższości, lecz jako w zór kulturowy do upow szechnienia wśród odbiorców informacji. Po raz kolejny podważa to poprzednie stwierdzenie autora, że bohaterowie i twórcy informacji stano­ wią jedną grupę.

W niektórych elementach — jak apologia ruchliw ości („kto nie podróżuje — nie istnieje”, s. 221), podkreślanie osobistych kontaktów władcy z poddanym i (s. 226) — gazetow a propaganda prestiżu państwa w istotny sposób m odyfikuje potoczne w yobrażenia o statycznym, scentralizow a­ nym i zbiurokratyzowanym m odelu monarchii absolutnych.

W podsumowaniu („Czas polityka”, s. 245-246) — czas rządzących, rozumiejących sens aktual­ nych wydarzeń, raz jeszcze zostaje przeciw staw iony statycznej koncepcji czasu K ościoła, koncepcji uporządkowanej „monad miejskich” (s. 246-247), w reszcie — chaotycznej wizji świata przeciętnych odbiorców informacji gazetow ych (s. 250).

O stateczne konkluzje autora (s. 2 5 8 -2 5 9 ) zawierają sprzeczności z poprzednimi w yw odam i, wynikające z zastosow ania swoistej autocenzury, jak: zalecanie ostrożności w formułowaniu tezy o sakralizacji świata (s. 2 52-253, wbrew jednoznacznym sądom na s. 200-204); zastrzeżenia, że pojaw ienie się gazet nie jest początkiem now ej św iadom ości — wbrew pierwotnej tezie o ich prze­ ło m o w y m znaczeniu kulturowym (s. 15-16). Jest to dodatkow y dow ód, że nad chaotyczną materią gazetow ej informacji trudno zapanować i ustrzec się sprzeczności i uproszczeń. Tradycyjne po­ traktowanie problemu przez autora daleko zresztą odbiega od ostatnio lansow anych w badaniach prasoznaw czych tendencji do ujęć przekrojowych — w wąskich odcinkach czasow ych , ale w skali całej prasy danego regionu9.

W sum ie — książka nie spełnia zawartej w tytule obietnicy rekonstrukcji obiegu informacji w Europie w połow ie XVII w., nawet przy zastrzeżeniu „w św ietle drukowanych i rękopiśm iennych gazet w zbiorach watykańskich”. W ybór wąskiej, choć imponującej liczebnie, bazy źródłow ej sp ow o­ dował zawężenie obrazu do lokalnego, rzymskiego pola widzenia. Także znajom ość literatury przed­ m iotu p ozostaw ia w iele do życzenia. Bibliografia sprawia wrażenie zbioru prac przypadkowych, raczej z zakresu historii poczty niż prasy. Brak w niej nazwisk czołow ych prasoznaw ców , jak H. B o t a , J. W. C a r e y , V. C a s t r o n o v o , G. R i c u p e r a t i , С. C a p r a , J. R. C e n ­ s e r , J. D. P о p k i n, P. J. G u i n a r d , W. H a a с k e, F. M o u r e a u .

Rozczarowanie pogłębiają usterki formalne. Liczne błędy literowe wynikają z faktu, że „książkę wydano b ez opracowania redakcyjnego na podstawie składu przygotow anego przez autora”; odnosi się jednak wrażenie, że autorowi zabrakło czasu na ostateczną korektę. Brak indeksu dodatkow o utrudnia poruszanie się w gąszczu problematyki. W ady te utrudniają docenienie w alorów źródło- znawczych książki i barwnego języka narracji, od którego odw ykliśm y w pracach naukow ych. Zalety te m ogą dostrzec tylko bardzo wytrwali czytelnicy.

U rszula A ugustyniak

9 Np. P resse e t histoiri· au XVIII' siècle l'année 1734, pod red. P. R é t a t i J. S g a r d, Paris 1978.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziennik jest pełen dramatyzmu, „pożegnań” z innymi, z życiem (warto w tym miejscu przypomnieć, że tak właśnie zatytułowany jest debiutancki tomik Hartwig, wydany w

Jeśli dziecko ma wiele zabawek, często się nimi nie bawi, raczej układa/segreguje je w określony sposób, otoczenie (rodzic) może jednak odczytać to jako

Piotr Zamojski – dr, Wydział Nauk Społecznych, Uniwersytet Gdański, Poland Janina Zawadowska –

Hodowla gołębi na Górnym Śląsku rozpowszechniła się wraz z intensywnym rozwojem górnictwa i hutnictwa na przełomie XIX і XX wieku, z którym był

We should also notice the significant individual differences at the ability to assess distance, time divide from obstacle, and response time for of particular driver, which is

Entrepreneurial activities based on strategy of enterprises are building a strong regional economy, where clustering is one of several methods of supporting processes of

Friction  between  the  ends  of  the  specimen  and  the  top  and  bottom  loading 

This is done by breaking the integer harmonic frequency relationship of victims/aggressors within and between the RF transmission channels using digital fractional divider based on