• Nie Znaleziono Wyników

„Przeszłość a teraźniejszość. Studium z dziejów świadomości historycznej społeczeństwa staropolskiego”, Maria Falińska, Warszawa 1986 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Przeszłość a teraźniejszość. Studium z dziejów świadomości historycznej społeczeństwa staropolskiego”, Maria Falińska, Warszawa 1986 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

M a ria F a l i ń s k a , P rzeszłość a teraźniejszość. S tu d iu m z d zie jó w

św iadom ości h isto ry c zn e j sp o łeczeń stw a staropolskiego, COM S N P, W a r­

szaw a 1986, s. 300.

Książka n in ie jsz a je s t p ró b ą re k o n s tru k c ji tre ś c i histo ry czn y ch zn a jd u ją cy c h od­ bicie w św iadom ości społeczeństw a R zeczypospolitej 4 M onografia sk o n stru o w a n a n a podstawie szerokiego m a te ria łu źródłow ego, ta k d ru k o w an eg o ja k i w ybiórczo rę k o ­ piśmiennego, in te re s u je się sz ero k ą sk a lą p ro b lem ó w k sz ta łtu ją c y c h b ąd ź o d b ija ją cy c h świadomość h isto ry czn ą, od e d u k a c ji m łodzieży poczynając, poprzez fu n k cjo n o w a n ie treści historycznych w działalności p u b lic zn e j i życiu p ry w a tn y m , a ż po ich w y stę p o ­ wanie w k az an iac h i sztuce. Z a jm u je się zarów no re c e p c ją h isto rii ojczystej, ja k ró w ­ nież dziejów a n ty k u czy in n y c h p a ń s tw eu ro p e jsk ic h . To g lo b aln e ujęcie św iadom ości historycznej je st zaletą książki, ale n iesie te ż niebezpieczeństw a. N iek tó re pro b lem y autorka tr a k tu je skrótow o, bez podb u d o w y m a te ria łe m źródłow ym . I ta k , n ie sposób omówić w je d n y m ak ap icie sto su n k ó w z B ra n d e n b u rg ią i św iadom ości naro d o w ej w Prusach K siążęcych (s. 142—143), czy te ż p ro je k tó w re fo rm za A u g u sta I I (s. 149). Metody fu n k cjo n o w an ia św iadom ości h isto ry c zn e j d o m in u ją w p ra c y n a d te m a ty k ą tejże św iadom ości, co w y n ik a z fa k tu , iż a u to rk a p rz y jm u je za p o d sta w ę ro zw ażań — chyba słusznie — działalność człow ieka X V II w . i idąc jego tro p e m śledzi to w a rz y ­ szące mu w różnych sy tu a c ja c h życiow ych elem e n ty zw iązane z przeszłością.

Bardzo słusznie w ty tu le k sią ż k i p o d k re śla F a l i ń s k a zw iązk i przeszłości z te ­ raźniejszością. Z całej p ra c y w y n ik a bow iem niedw uznacznie, a do podobnych k o n ­ statacji dochodzą też in n i badacze, iż p o d sta w ą eksp o n o w an ia h isto rii w działalności człowieka XVI—X V II w. było bieżące zap o trzeb o w an ie polityczne, choć i w innych dziedzinach życia ta m ty c h czasów przeszłość o d g ry w a ła n ie b a g a te ln ą r o l ę 2. Z byt sze­ roki jest p o d ty tu ł p ra c y : p o d sta w ą ro zw aż ań a u to rk i je s t d ru g a połow a X V II w., a nie cały okres staropolski.

P rezentując w rozdziale w stę p n y m lite ra tu r ę p rze d m io tu a u to rk a p rz y jm u je za wiążące u sta le n ia J. T o p o l s k i e g o . S zkoda iż nie w y jaśn ia, dlaczego ta w łaśn ie metodologia je s t dla n ie j p rz y d a tn a , ja k o że istn ie ją i in n e szkoły b a d a n ia te j p ro b le­ matyki, k tó ry c h nie w olno p o m ija ć ’. D efin iu jąc św iadom ość ja k o „ a k ty w n y stosu­ nek człowieka do otaczającej go rzeczyw istości” (s. 11) u z n a je św iadom ość h isto ry cz­ ną jako je d en z jej elem entów . Do je j części sk ładow ych zalicza w iedzę o d ziejach (naukową i potoczną) oraz sy stem w arto śc i „odniesiony do przeszłości i dziedziczony z przeszłości” (s. 12). S łusznie te ż d o strzega d la X V II w . m iejsce dla różn y ch m itów i legend, ta k genealogicznych ja k i rodow ych. T a d efin icja T o p o lsk ieg o 4 stan o w i model teoretyczny, z pew nością b ardzo d o b ry dla bad acza w spółczesnej św iadom ości historycznej, a le ch y b a ty lk o częściow o a d e k w a tn y d la X V II w . Np. m ożna zaobser­ wować w ów czas znacznie w iększą n iż dziś ro lę w iedzy potocznej. W dziedziczonych z przeszłości sy stem a ch w arto śc i d o k o n u ją się ta k ż e p rz e m ia n y (bardzo dobrze je s t to widoczne dzisiaj) i w ów czas albo u le g a ją one zm ianie, albo w za jem n ie się n a siebie

1 W cześniejsze w ypow iedzi a u to rk i: M. F a l i ń s k a , P rze ja w y św iadom ości h is­

torycznej w m a la rstw ie p o lsk im d ru g ie j p o ło w y X V I I w ie k u , [w:] Ś w iadom ość h isto ­ ryczna P olaków . P ro b le m y i m e to d y badaw cze, pod red . J. T o p o l s k i e g o , Łódź

1981, s. 205—226; t a ż e , Rola św iadom ości h isto ry c zn e j w s tr u k tu r z e sa rm a ty zm u

polskiego, [w:] S tu d ia z d zie jó w e p o k i Jana I I I Sobieskiego, pod red . K. M a t w i -

j o w s k i e g o , W rocław 1984, s. 111—123.

2 A. L i p s k i , S p o łeczeń stw o a historia. C zasy Z y g m u n ta I I I W azy, W arszaw a 1984 (m aszynopis p ra c y d o k to rsk ie j w IH UW).

3 Zob. np.: Św iadom ość h isto ryc zn a ja k o p rze d m io t badań h isto ryc zn yc h , socjo­

logicznych i h isto ry c zn o -d y d a k ty c zn y c h , pod red. J. M a t e r n i c k i e g o , W arszaw a

1985.

4 J. T o p o l s k i , O p ojęciu św iadom ości h isto ryc zn ej, [w:] Św iadom ość h isto ­

(3)

344 R E C E N Z J E

n a k ła d a ją . S łusznie w y o d rę b n io n e p rze z a u to rk ę m ity i le g e n d y n ie dotyczyły je­ dynie genealogii i rodów , a le ta k ż e p a ń s tw a (np. L ec h i jego d y n a s tia ), pojedynczych fa k tó w (np. rzekom y rokosz g liniański) i in n y c h d zied z in p rze szło ści, i to co najmniej od W incentego K a d łu b k a p o c z y n a ją c 5.

M imo p rzy ję cia sz ero k iej d e fin ic ji św ia d o m o ści h is to ry c z n e j F a liń s k a koncen­ tru je się przed e w szy stk im n a b a d a n ia c h św iad o m o ści p o to c zn e j, u m ie sz cza ją c w od­ ległym tle św iadom ość e r u d y c y jn ą (h isto rio g rafia). P o w o d u je to , iż prezentowany ob raz św iadom ości sta ro p o lsk ie j je s t bliższy b a d a n e j epoce n iż b y ło b y to w przy­ p a d k u , gdyby a u to rk a trz y m a ła się ściśle w szy stk ic h z a w a rty c h w d e fin ic ji elemen­ tów.

D alej o m aw ia a u to rk a p o ję cia tra d y c ji, le g e n d y i m itu o ra z w s k a z u je n a powią­ zania św iadom ości h isto ry c z n e j z n a ro d o w ą (d e fin iu ją c tę o s ta tn ią za J . W i a t r e m — s. 15). J e j zd a n ie m (s. 15—16) n a s tą p iła in te g ra c ja św ia d o m o ści n a ro d o w e j szlachty R zeczypospolitej n a s k u te k p rz y ję c ia przez sz la c h tę r u s k ą i lite w s k ą p o lsk ie j tradycji historycznej. Z tą efe k to w n ą te z ą tru d n o się zgodzić. T a k b o w iem w śró d szlachty litew sk ie j ja k i n a U k ra in ie , pom im o p o stę p u ją c e j p o lo n iz a c ji ciąg le b y ły żywe tra­ dycje o drębności d a w n y c h p ań stw o w o ści — lite w sk ie j i r u s k ie j, w id o cz n e choćby w ów czesnej pub licy sty ce ·. O in te g ra c ji n a g ru n c ie id eologii s a rm a c k ie j m ożna mó­ w ić w je j w a rstw ie u stro jo w e j, o d p o w iad a ją ce j i a p ro b o w a n e j p rz e z sz la c h tę zarów­ n o spod K ra k o w a i P o zn an ia, ja k te ż z okolic W ilna, W ite b sk a czy K ijo w a . Tradycja nie była je d n a k tożsam a dla w szy stk ich m ie sz k ań có w R zeczy p o sp o litej.

A u to rk a w y ró ż n ia w b a d a n ia c h n a s tę p u ją c e g ru p y społeczne: sz lac h tę, magna- terię, m ieszczaństw o i chłopów (s. 16 i nn.), k o n c e n tru ją c się o czyw iście na trzech pierw szych g ru p ac h , co je st zrozum iałe z ra c ji zach o w an eg o m a te r ia łu źródłowego. P o m ija duchow ieństw o ja k o osobny sta n , p rz y p isu ją c poszczeg ó ln y ch jego repre­ z e n ta n tó w i w y ra ża n e przez nich pogląd y do w y m ie n io n y c h w y że j g r u p społecznych. Sądzę, iż w w ielu w y p a d k a c h s ta n d u ch o w n y p re z e n to w a ł dość s o lid a rn ie poglądy c h a ra k te ry sty c z n e ty lk o d la niego, z k tó ry m i św ie cc y re p r e z e n ta n c i magnaterii, szlach ty czy m ieszczań stw a n ie zaw sze się zgadzali. P o s ta w a k le ru katolickiego w obec sp ra w w yznaniow ych, a p rze d e w sz y stk im k o n fe d e ra c ji w a rsz a w sk ie j, jest tu chyba n ajlep szy m d o w o d e m 7. B a d a ją c św iadom ość h isto ry c z n ą n a le ż a ło te ż rozgra­ niczyć to, co przez tę społeczność b yło u w a ż a n e za h is to rię i to , co u jm o w a n o jako teraźniejszość, ciągle żyw ą i a k tu a ln ą . W ielo k ro tn ie a n a liz u je F a liń s k a ja k o „histo­ ry cz n e” w yd arzen ia, będące dla spo łeczeń stw a z d ru g ie j poło w y X V II w . bieżącymi, w spółczesnym i, zw iązan y m i z n u r ta m i p o lity c z n y m i ty c h czasów . B itw a wiedeńska 1683 r., Buczacz, C hocim (s. 132—143), m a la rstw o p re z e n tu ją c e p o sta ć J a n a Sobies­ kiego to zjaw isk a ro z g ry w a ją c e się w to k u życia i d ziała ln o śc i b a d a n e j społeczności,

5 A. L i p s k i , S p o łe c ze ń stw o a historia, s. 100— 102; J . M a c i s z e w s k i , Wojno

dom ow a w Polsce 1606—1609. S tu d iu m z d zie jó w w a lk i p rz e c iw kontrreform acji,

cz. I: O d S tę ż y c y do Ja n o w c a , W ro cław 1960, s. 258.

6 Zob. np.: M. Z a c h a r a - W a w r z y ń c z y k , G en eza le g e n d y o r z y m s k im po­

ch o d zen iu L itw in ó w , „Z eszyty H isto ry cz n e U n iw e rs y te tu W a rsz a w sk ie g o ” t. III, 1963;

E. K u l i c к a, L eg en d a o r z y m s k im p o ch o d z en iu L itw in ó w i je j s to s u n e k do mitu

sarm ackiego, P H t. L X IX , 1980, z. 1; T. C h y n c z e w s k a - H e n n e l , Swiadomośi narodow a szla ch ty u k r a iń s k ie j i K o z a c zy zn y od s c h y łk u X V I d o p o ło w y X V I I w..

W arszaw a 1986. N ieistotne, że o d ręb n o ści te w k o ń c u X V I w . t r a c ą n a znaczeniu (p atrz пр.: H. W i s n ę r, N a jja śn ie jsza R zeczp o sp o lita . S z k ic e z d z ie jó w P o lsk i szla­

ch e ck ie j X V I — X V I I w ie k u , W a rsza w a 1978, s. 108 n .; t e n ż e , R o zró żn ie n i w wierze. S zk ic e z dziejów R zec zy p o sp o lite j s c h y łk u X V I i p o ło w y X V I I w ie k u , W arszawa

1982, s. 74 п.; E. К u 1 i с к a, op. cit., s. 16), ja k o że ich obecność je s t je d n a k dostrze­ galn a przez całe X V II stulecie.

7 Zob. np. М. К o r o 1 к o, K le jn o t sw o b o d n eg o su m ie n ia . P o le m ik a w o k ó ł kon­

fe d era c ji w a rsza w sk ie j 1573— 1658, W arsza w a 1974; A. L i p s k i , Społeczeństw o, s. 264—301.

(4)

nadal a k tu a ln e i b u d zą ce em o cje innego ty p u , an iż e li fa k ty cz erp an e z zam ierzchłej przeszłości.

W rozdziale I a u to rk a o m a w ia e d u k a c ję h isto ry c z n ą m łodzieży w różnych ty p a ch szkół, k ato lick ich i ró żn o w ierczy ch . Z nak o m icie a n a liz u je ich p ro g ra m y historyczne, porównując je z sobą i p ró b u ją c w yciąg ać w n io sk i odnośnie św iadom ości historycz­ nej. Uwagę k o n c e n tru je g łó w n ie n a szk o łach jezu ic k ic h o raz ró żnow ierczych g im n a­ zjach pru sk ich , m n ie j m ie jsc a p o św ię ca jąc in n y m szkołom (np. p ija rsk im czy A k a­ demii Z am ojskiej). S łu sz n ie p o d k re śla , iż w ied za i św iadom ość h isto ry czn a n au czy ­ cieli jezuickich b y ła w w iększości w y p a d k ó w zborem d y k te ry je k i m ozaiką faktów , nie zawsze s p r z y ja ją c ą k la ro w n o śc i w ied zy o przeszłości (s. 41). Ź ró d ła staropolskie są przepełnione ta k im i o p o w ia stk a m i, m a ją c y m i n a celu h isto ry c zn ą ilu s tra c ję róż­ nych w arto śc i ety cz n y ch . R ów nie w aż n e je s t sp o strzeżen ie a u to rk i, iż jezu ici w p ro ­ cesie d y d ak ty cz n y m z w ra c a li g łó w n ą u w ag ę n a ideę p a ń stw a i n aro d u , p rz y d a tn ą dla potrzeb ó w czesn ej r e p u b lik i szlach eck iej (s. 63). T łum aczy to użyteczność i po­ pularność szkół je z u ic k ic h w śró d sp o łeczeń stw a R zeczypospolitej. C hyba je d n a k F a- lińska prze cen ia w p ły w e d u k a c ji sz k o ln ej n a św iadom ość historyczną.

Czy n a p ra w d ę m o d e le k sz ta łc e n ia h isto ry c zn e g o (jezuicki i różnow ierczy) w y tw a ­ rzały ta k i sam o b ra z św iad o m o ści h isto ry c z n e j ja k fu n k c jo n u ją c e p ro g ra m y szkolne? Zakładałoby to c a łk o w itą p e rc e p c ję i a k c e p ta c ję p ro g ra m u ed u k acy jn eg o przez ucz­ nia. Z ta k ą s y tu a c ją n ig d y c h y b a n ie m ożem y się spotkać. N ależałoby dopiero zbadać funkcjonowanie ty c h p ro g ra m ó w w p o tocznej św iadom ości h isto ry czn ej, ażeby dojść w jakim sto p n iu e d u k a c ja sz k o ln a w p ły w a ła n a ob raz św iadom ości społeczeństw a staropolskiego. P o d ro z d z ia ł p t. „A naliza św iadom ości h isto ry czn ej w ychow anków kolegiów i szkół ró ż n o w ie rc z y c h ” (s. 82— 89) o g ran iczo n y do a n a liz y sam ych tylko programów sz k o ln y ch , nie o d tw a rz a te ż k o n fro n ta c ji a rg u m e n tó w histo ry czn y ch — co w X V II stu le c iu w y stę p o w a ło n a g m in n ie — a je d y n ie sta ty c zn y ob raz przeszłości, która m ogła być, lecz n ie m u sia ła , u ż y ta do p rez en ty sty cz n ie u jm o w a n e j „w alk i n a argumenty h isto ry c z n e ”.

P rzecenia te ż ch y b a a u to rk a ro lę se jm ik ó w w h isto ry czn ej e d u k a c ji młodzieży, twierdząc iż: „ P r a k ty k a se jm ik o w a i se jm o w a m łodzieży pozw alała n a zaznajom ie­ nie się z »czynam i i d z ia ła n ia m i przodków «, ich te sta m e n te m p o lity c z n y m , oce­ ną historycznych za słu g b o h a te ró w i w ie lk ic h w ła d c ó w , c h a ra k te ry s ty k ą d y ­ nastii p a n u ją c y c h w k r a j u od P ia s tó w poczy n ając, oceną w szelkich »urządzeń poli­ tycznych«” (s. 34). W y n ik ało b y z tego, iż sy ste m p a rla m e n ta rn y R zeczypospolitej m iał przede w sz y stk im n a c e lu n a u k ę h is to rii w śró d sz lacheckiej m łodzi. T ym czasem w sejmie i n a se jm ik a c h d o m in o w a ły zu p e łn ie in n e pro b lem y , o d w ielk iej p o lity k i poczynając a n a d ro b n y c h sp ra w a c h lo k a ln y c h kończąc. W p raw d zie a rg u m e n ta c ja historyczna p o ja w ia się dość często w k o n s ty tu c ja c h sejm ow ych i la u d ac h sejm iko­ wych, m a ona je d n a k n a c e lu w zm ocnienie a rg u m e n ta c ji polity czn ej poszczególnych stronnictw i f ra k c ji, p e łn ią c ty m sa m y m słu ż e b n ą ro lę w sp o rac h politycznych. P rz y ­ wiązywanie t a k d u że j w a g i do e d u k a c y jn e j stro n y sy stem u p a rla m e n ta rn e g o je st satem ch y b a p rz e sa d ą . M a n a to m ia s t ra c ję a u to rk a d o strze g ając w k o n sty tu c ja c h > laudach o d b icie św iad o m o ści h isto ry c zn e j szerszych g ru p społeczności szlacheckiej.

W pod o b n y sp o só b p rz e c e n ia cz asam i F a liń s k a ro lę św iadom ości historycznej W działalności p u b lic z n e j, d o strz e g a ją c w n ie j (s. 109) bodziec do „dokonyw ania reform p o lity cz n y ch dzięki d o św iadczeniom h isto ry c z n y m ”. W ydaje się, iż n a od ­ wrót: w w y tw o rz o n y m m o d e lu k u ltu ro w y m X V II w . zdaw an o sobie sp raw ę z fak tu , iż chcąc p rz e fo rso w a ć ja k ą k o lw ie k z m ian ę w u s tr o ju p a ń s tw a trz e b a p rzek o n ać od­ biorców iż p ro p o n o w a n a re fo rm a nie p o zo staje w sprzeczności z system em obow ią- ńijącym w m n ie j lu b b a rd z ie j odleg łej przeszłości. N ajd o b itn ie j w y ra z ił to Ł ukasz Opaliński: „Bo u n a s, gd y ty lk o rz e k ą , że to n o vita s, w szy stk ie ra c y je n a stro n ę iść

(5)

346 R E C E N Z J E

m uszą. I choćby sam L y curgus p r z y n ió s ł [otrzym any od w yroczni dobry ustrć p ań stw o w y — A .L .] --- , dla te j je d n e j przy czy n y m iejsca by znią nie m iał” ·.

O m aw iając tra d y c ję poszczególnych epok p a ń stw a i n a ro d u polskiego, autor',., rozpoczyna an alizę od d y n astii P iastów , p o m ijają c w cześniejsze dzieje Polski. <χ. L ech i jego n a stę p c y w w y o b ra że n iac h szlachty sta n o w ili in te g ra ln ą część histor:. a k ry ty cz n y głos J a n a K ochanow skiego nie m ia ł najm n iejszeg o w pływ u na ogćk; w ia rę w historyczność ty c h p o s ta c i9. W k aż d ej k ro n ice czy icones poświęcano Ц- chitom w iele m iejsca, p rz y czym sp e łn ia li oni identyczne fu n k c je ideologiczno-m·. ralizato rsk ie ja k re p re z e n ta n c i innych d y nastii. P om inięcie ty c h legendarnych po·, ta c i w y d aje się w ięc uchybieniem .

D ysk u sy jn e te ż je s t ujęcie epo k i P iastó w ja k o „złotego o k re su ” państwowość, polskiej. Być m oże w d ru g iej połow ie X V II w. w p ły n ęła n a to idea króla Piaft p ro p ag o w an a w k o le jn y ch elek c jac h po a b d y k a c ji J a n a K azim ierza. Lecz propagand, identycznego w zorca w czasie elek c ji po śm ierci Z y g m u n ta A ugusta nie odegrali analogicznej roli. D la A. L ubienieckiego „za ich [P iastów — A.L.] panow ania w Po!· see ja k o w iele dobrego, ta k w ięcej złego się działo” 10. Siedząc publicystykę i poez;·, sta ro p o lsk ą w y d a je się raczej, iż „złoty o k res” w d ziejach P o lsk i widziano bądź ·* czasach L echa, bądź też w epoce Jagiellonów . Nie tu m iejsce n a analizę przyczy- tego zjaw isk a u , d o m in a cja d y n a stii Jagiellonów , w przeciw ień stw ie do Piastów mo- gącej pełnić fu n k c je in te g ra c y jn e w w ielonarodow ościow ej stru k tu rz e Rzeczypospo­ lite j, w y d aje się je d n a k d la o k resu staropolskiego bezsporna.

W p ełn i n a to m ia st m a ra c ję F aliń sk a pisząc o b ra k u k o n k rety z ac ji czasowe; p rzy analizie f u n k c ji ideologicznych p rzodków (s. 119). O gólnikow e ujm owanie prze­ szłości w y d aje się dom inow ać w św iadom ości historycznej dużych g ru p społecznych Nie w ym aga ono fachow ej w iedzy, posłu g u je się pojęciem — w ytrychem , pasującyr do każdej sy tu a c ji i różnych epok historycznych. D zięki te m u ta k ie „hasło” staje si·; zrozum iałe dla w szystkich. E ru d y c y jn a w ied za szk o ln o -u n iw e rsy tec k a mogła funk­ cjonow ać je d y n ie w śró d elity in te le k tu a ln e j, a n ie szerokich m a s szlachty czy miesz­ czaństw a. Ci o sta tn i p o sługiw ali się ogólnikam i, o k tó ry c h m ogli się dowiedzieć >л kościele cży n a sejm ik u .

T y tu ł p o drozdziału „A ktyw izacja m ieszczań stw a” (s. 149—153) sugerowałby, ż· w m ia sta ch dok o n ał się zasadniczy p rzeło m w p o ró w n a n iu z dziesięcioleciami po­ przed n im i. T ym czasem a u to rk a z a jm u je się je d y n ie d ziałalnością m ieszczan dotyczącą „sp ra w zw iązanych ze sp raw o w an y m u rz ę d e m m iejsk im , fu n k c ja m i poselskimi (np. do innych m iast), w y stę p am i pub liczn y m i z o k az ji św ią t m iejskich, sprawowanymi godnościam i n a p rz y k ła d pro feso ró w szkół itd .”, co m ożna obserw ow ać także w XVI i p ierw szej połow ie X V II w. T a „a k ty w iz a c ja ” dotyczy w y łącznie działalności miej­ sk iej, nie sk a li p a ń s tw a czy choćby pro w in cji. M a n a to m ia st F a liń s k a ra c ję twierdząc, iż ro d zaje a rg u m e n ta c ji histo ry czn ej stosow ane p rzez s ta n m ieszczański nie odbiegają od u żyw anych p rzez szlachtę; różnica polega je d y n ie n a skoncen tro w an iu się na sferze życia m ia sta czy m iast. Ś w iadczyłoby to o jed n o ści w zorca kulturowego « R zeczypospolitej, p rz y n a jm n ie j n a g ru n c ie ro li p rzy p isy w a n ej tra d y c ji i argumen­ to w i historycznem u.

Tę rolę w id ać ta k ż e w życiu p ry w a tn y m społeczeństw a staropolskiego, czym a u to rk a z a jm u je się w rozdziale trzecim . N a p o p u larn o ść h isto rii rodow ej wpływało

8 Ł. O p a l i ń s k i , Rozm ow a P lebana z Z iem ia n in e m , [w;] t e n ż e , W ybór pism. oprać. St. G r z e s z c z u k , W rocław 1959, s. 82.

9 J. K o c h a n o w s k i , O L e ch u i C zech u h isto ry ja naganiona, [w;[ t e n ż e , Dzie­ ła p o lsk ie t. II, oprać. J. K r z y ż a n o w s k i , W arszaw a 1969, s. 221.

19 A. L u b i e n i e с ki, P olon eu tyd ia , oprać. A. L i n d a , M. M a c i e j e w s k a , J. T a z b i r , Z. Z a w a d z k i , W arszaw a—Łódź 1982, s. 5.

(6)

•<j zdaniem: zatom izow anie społeczeństw a, ziem iań sk i sty l życia oraz „ p a ra fia ń sz - •lyzna” (s. 163 nn.). A le podobne zjaw isk a, co F a liń s k a u d a w a d n ia w książce, o b ser- lU'emy i w m iastach , gdzie p rzyczyny ite działać n ie m ogły. M oim zd an iem ch w y t­ ność tradycji, w ty m ta k ż e ro d o w ej, w y n ik a ła w śró d społeczności szlacheckiej poczucia w łasn ej w arto śc i i podm iotow ości odnośnie losów p a ń stw a , co je s t w i­ doczne już od sc h y łk u X IV w . M ia sta n a to m ia st p rze jm o w ały w zorzec k u ltu r y szla­ checkiej, n ajb ard zie j d la n ic h a tra k c y jn y , i s tą d k u lty w o w an ie w śró d m ieszczaństw a akie rodowych tra d y c ji (o czym a u to rk a pisze n a s. 165).

Bardzo ciekaw ie opow iada F a liń s k a o k o n ek sjac h h erb o w y ch sz lac h ty z a n ty ­ kiem, tak rzym skim , ja k i b ib lijn y m , p e rsk im czy k a rta g iń sk im , oraz o h e rb a c h wiązanych z p olskim i d zieja m i (w o k resie k o n trre fo rm a c ji szczególnie cennym i antenatami sta w a li się św ięci — s. 175). N a tę stro n ę św iadom ości histo ry czn ej rzadko dotąd zw racano uw agę. W sposób ró w n ie ciek a w y a n a liz u je im iona n ad a w a n e p o ­ tomkom (słusznie d oszukując się w ty m w sk aź n ik a św iadom ości h isto ry czn ej — s. 177) oraz tradycję ro d o w ą w życiu codziennym szlach ty i m ieszczaństw a (np. chrzty, »•esela, pogrzeby). C zasam i ch y b a p rze sad z a d o szu k u jąc się p rze jaw ó w św iadom ości np. w kuchni p olskiej. T a je d n a k zależała p rze d e w szy stk im od in d y w id u a ln y ch upodobań i fa k t, że k to ś n ie lu b ił bigosu w cale n ie m u si w skazyw ać n a b r a k p rz y ­ wiązania do rodzim ej czy, ja k chce a u to rk a , sa rm a ck iej tra d y c ji. P o d o b n ą przesadę widać rów nież w an a liz ie stro jó w — w ty m w y p a d k u m oda m ia ła sw oje p ra w a i noszenie obcego s tro ju n ie m usiało au to m aty cz n ie oznaczać kosm opolitycznego n a ­ stawienia do św iata.

W spominając (s. 167) o szeroko d o stęp n ej szlachcie lite ra tu rz e h erald y czn ej w y ­ mienia F alińska m .in. „L ib er C h a m o ru m ” T repki. W arto p am iętać, iż p ierw sze w y ­ danie tego dzieła u k az ało się dopiero w X X w .; sto p ień jego oddziaływ ania nie mógł być ta k duży ja k innych, d ru k o w a n y ch w cześniej, p ra c h eraldycznych. P isząc o kronice K ad łu b k a (s. 169) a u to rk a m y ln ie u tożsam ia po stać L estk a I w alczącego z Aleksandrem M acedońskim z L ech em I. Tego o statniego w y k re o w a ła bow iem do­ piero „K ronika W ielkopolska”, p o w sta ła n a przełom ie X III i X IV w .12. T e d ro b n e uchybienia nie u m n ie jsz ają w arto śc i rozdziału, k tó r y u w ażam za je d e n z n a jc ie k a w ­ szych w całej książce.

Dwa o sta tn ie ro zdziały („Świadom ość h isto ry czn a w św ie tle k a z a ń i sz tu k i s a ­ kralnej” oraz „T reści histo ry czn e w sztuce d ru g iej połow y X V II w .”) są tem aty czn ie związane; sztukę s a k ra ln ą i św iecką tw o rzy li ci sam i ludzie, w y ra ż a ją c w n ie j zbliżo­ ne treści ideologiczne. P odobny b y ł też sto p ień od d ziały w an ia te j sz tu k i n a w zorce przejmowane przez szerokie rzesze. A u to rk a w spom ina w p ra w d zie ty lk o o w p ły w ac h sztuki m agnackiej n a szlachecką i m ieszczańską (s. 254), ale podobne z jaw isk a m o­ żemy obserw ow ać rów n ież w p rzy p a d k u sz tu k i sa k ra ln e j. Je d n y m z w ielu dow odów może być o d działyw anie p ałac u biskupiego w K ielcach n a fo rm y a rc h itek to n icz n e siedzib m agnacko-szlacheckich w regionie kieleckim . Te w zajem n e p o w iąz an ia w idać również w p rz y p a d k u sz tu k i użytkow ej.

Bardzo słusznie p o d k reśla F aliń sk a rolę k a z a ń w m o d elo w an iu św iadom ości historycznej. C hyba żaden in n y ty p źró d ła nie m ia ł ta k sz erokich m ożliw ości o d- Iziaływania n a słuchaczy. I jeśli m am y próbow ać odtw arzać św iadom ość w a rs tw ludowych, o k tó re j do te j po ry w iem y b ardzo niew iele, to w łaśn ie k a z a n ia m ogą hyć najb ard ziej pom ocne.

W ciekaw y sposób p re z e n tu je a u to rk a k u lt św ięty ch polsk ich oraz ich p o w ią- sania z d ziejam i p a ń stw a i n aro d u . Nie ulega w ątpliw ości, iż p ełn ili oni isto tn ą lunkcję w św iadom ości społecznej, szczególnie p le b ejsk iej. W ty m poczcie św ięty ch la k u je m i om ów ienia k u ltu św. F lo rian a , będącego je d n y m z p a tro n ó w K ró lestw a

(7)

348 R E C E N Z J E

Polskiego, co pow odow ało, iż jego postać b y ła dość szeroko znana, w ykraczając рога sfe rą k u ltu lokalnego.

P re z e n tu ją c k atalo g n ajp o p u la rn ie jsz y c h w ładców jag iello ń sk ich w ym ienia Fa- liń sk a, obok św. K azim ierza, A lek san d ra (s. 238). T ak w ysoka ra n g a przyznana te m u w ładcy w y d aje się nieporozum ieniem , w y n ik ając y m z przypadkow ego doboru

źródła. Z arów no icones, ja k i p u b lic y sty k a X V II w. zdecydow anie w ysuw ają na czoło Ja g iełłę o raz dw óch o sta tn ic h Jagiellonów , p rzy p isu ją c A lek san d ro w i poślednie m iejsce w śród jag iello ń sk ich m onarchów . P o d k re ślan o w p ra w d zie jego wojowniczość i rolę ja k ą od eg rał w u k sz ta łto w a n iu system u p raw n eg o p ań stw a, z drugiej jednak stro n y stw ierdzano,

„ ż e dobrze [z n im — A.L.] F a ta p ostąpiły, G dy go n a czas za b ra ły i gdy przez rozrzutność Nie m iałb y b y ł i co jeść i czym się wyżyw ić, Bo blisko tego było, że P o lsk ę i L itw ę P o ro zd aw ał bez b rak u ...” 13.

N arodow e tre śc i p o lsko-litew skie, ja k się okazuje, dom inow ały w kazaniach, a bard ziej jeszcze w g aleriac h sztuki. Je d y n ie o k azjonalnie p o ja w ia ją się elementy zaczerpnięte z h isto rii innych p a ń s tw czy n a w e t a n ty k u . R az jeszcze świadczy to, iż F aliń sk a p rz y k ła d a zb y t dużą w agę do ed u k a c ji szkolnej, ta bow iem nafaszerowa- n a była w dużym sto p n iu w łaśn ie ty m i e lem e n ta m i przeszłości. S zlach ta i wzorujące się n a niej m ieszczaństw o m iało w łasn e k ry te ria h isto rii godnej zapam iętan ia i uży­ w a n ia w d ziałalności p u b liczn ej: ty m k ry te riu m by ła n ajczęściej użyteczność wiedzy histo ry czn ej w różnego ro d z a ju ro zg ry w k ach politycznych i społecznych. A w tym w y p a d k u elem e n te m n a jb a rd z ie j tra fia ją c y m do rozum u, uczuć i em ocji oponentów by ła h isto ria zw iązana z Rzecząpospolitą.

W ystęp u jące w książce elem e n ty d y sk u sy jn e nie u m n ie jsz a ją je j wartości W skazują jed y n ie n a ra n g ę te m a tu i m ożliw ości różnego sp o jrze n ia n a zagadnienia poru szan e przez au to rk ę . M. F a liń s k a w n io sła sw ą p ra c ą sp o ry w k ła d n a drodze ku lepszem u p o zn a n iu sta ro p o lsk ie j św iadom ości h istorycznej. W ypada jed y n ie żałować, że w y d aw n ictw o n ie zam ieściło e rr a ty , ja k o że w książce je s t m nóstw o błędów d ru k a rsk ic h a ich w yliczenie zajęłoby co n a jm n ie j ty le sam o m iejsca co powyższe u w ag i raz em w zięte.

A n d rze j Lipski

K rzysztof M aciej K o w a l s k i , P olskie źródła ikonograficzne XVII

w ie k u . A n a liza m etodologiczna, PW N , W arszaw a—P o zn ań 1988, seria:

M etodologia N au k t. X X X I, s. 120.

K siążk a tr a k tu ją c a o m etodologii h isto rii, p rac o w n ik a U G K rzysztofa Macieja K o w a l s k i e g o , o ik o n o g rafii X V II w iek u , sta n o w i p ró b ę w y p ełn ien ia luki w po lsk iej n auce, dotyczącej te j dyscypliny. Z re sz tą „ tru d n o dziś m ów ić o ikonografii histo ry czn ej ja k o w yk ształco n ej d yscyplinie w łaśn ie dlatego, że nie istnieje upo­ rzą d k o w a n y k a ta lo g z a d a ń te j n au k i, a in te re su ją c e p u b lik a c je n ie są powiązane m iędzy sobą n icią te o re ty cz n ej i m etodologicznej w sp ó ln o ty ” (s. 84).

M onografia ta sta n o w i plon w ielo letn ich p ra c te re n o w y ch n ad inwentaryzację epig raficzn y ch zaby tk ó w w ojew ództw P olski północnej, oraz przem yśleń autora nad rzadko w y k o rz y sty w an ą m etodą w b ad a n ia ch historycznych. A u to r zam yka swoje

13 K. O p a l i ń s k i , S a ty r y , oprać. L. E u s t a c h i e w i c z , W rocław 1956, s. 74: zob. też: J. G ł u c h o w s k i , Iko n e s ksią żą t i kró ló w polskich, W rocław 1979, s. 73 n- o raz A. L i p s k i , Społeczeń stw o , s. 126 n., 415.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analiza licznych opinii s¹dowo-psychiatrycznych z ró¿nych oœrodków w Polsce wskazuje, ¿e biegli lekarze psychiatrzy nie przestrzegaj¹ jednej wspólnej, zalecanej przez

The observations from panel 2 have showed that in the case later added concrete is less fluid than earlier added concrete, and the tremie pipe remains at a deep level, it is

Określenie „pozytywizm”, obok swej treści filozoficznej wywodzącej się od Augusta Comte’a, kojarzy się w umysłowości Polaków głównie z kierunkiem

W okresie wojny przeniósł się Bar­ cikowski początkowo do Białegostoku 1 Nowogródka, ponieważ czuł się szcze­ gólnie zagrożony jako planowany (o- bok

Na podstawie analizy i porównania uchwał synodalnych z kanonami KPK można stwierdzić, że synod zawiera piętnaście statutów, które stanowią szczegółowe normy

W badaniu wzięto pod uwagę takie przejawy zachowań rynkowych konsumen- tów, jak rodzaj nabywanych usług fi nansowych poprzez Internet, a w dalszej ko- lejności zakres korzystania

Table 1, Table 2 and Table 3 give an overview on the observation, manipulation and eye-hand coordination problems of the surgeon in conventional laparoscopic surgery where

Monografia Strzeleckim i wybór jego pism są rezultatem długoletniej pracy Wacława Słabczyńskiego, który biorąc pod uwagę rozległość podróży i kontaktów