• Nie Znaleziono Wyników

Bojownik sprawy polskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bojownik sprawy polskiej"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Milewski

Bojownik sprawy polskiej

Palestra 42/11-12(491-492), 145-147

(2)

Stanisław Milewski

Bojownik sprawy polskiej

Podobnie jak Feliks Słotwiński, które­ mu poświęcony był poprzedni odcinek tego cyklu, tak i M ichał Koczyński - tw órca „Czasopism a Poświęconego Prawu i Umiejętnoś­ ciom Politycznym” był i praktykującym adwokatem, i profe­ sorem prawa na Uniwersytecie Ja­ giellońskim ; był tyl­ ko późniejszy o je d ­ no pokolenie. M ichał Koczyńs­ ki wywodził się z Leżajska, gdzie urodził się w 1821 r. Studia prawnicze ukończył na uniwer­ sytecie lwowskim, uzyskując w 1847 r. tytuł doktora. Habi­ litował się następnie z zakresu procedury cywilnej i wkrótce,

w 1851 r., został profesorem nadzwy­ czajnym prawa i postępowania karnego na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1855 r. mianowano go profesorem zwyczaj­ nym; oprócz prawa karnego i procedury wykładał też prawo górnicze. W rok

później prócz zajęć na uniwersytecie rozpoczął praktykę adwokacką.

W okresie tym włączył się w trwającą ju ż od lat walkę o język polski w nau­

czaniu akadem ic­ kim. W dobie W ios­ ny Ludów przywró­ cono go na krótko, jednakże za rządów Aleksandra Bacha znów narosła fala germanizacji. Od 1850 r. wprowadzo­ no ponownie język niemiecki w naucza­ niu wyższym, m oty­ wując to tym, że je ­ go znajomość jest szczególnie potrzeb­ na na W ydziale Pra­ wa, gdzie przygoto­ wuje się do służby publicznej urzędni­ ków państwowych.

Gdy w roku aka­ demickim 1861/1862 Koczyński został dziekanem W ydziału Prawa doszło do ostrych zadrażnień z profesorami naro­ dowości niemieckiej; prawie wszyscy z nich odeszli wówczas z wydziału, co niewątpliwie odnotowano w jego aktach

145

(3)

Stanisław Milewski

i co miało negatywny wpływ na jego dalszą karierę.

Poważnym krokiem w walce o pol­ skość było założenie w 1863 r. „Czaso­ pisma Poświęconego Prawu i Umiejęt­ nościom Politycznym ” . Ukazywało się ono pod egidą W ydziału Prawa i Umie­ jętności Politycznych z dużymi trudnoś­ ciami; zeszyty zamiast co miesiąc - dru­ kowane były niekiedy co dwa miesiące i rzadziej, kiedy indziej znów raz na kwartał.

Duszą całego przedsięwzięcia był M i­ chał Koczyński właśnie, redaktor odpo­ wiedzialny periodyku. W 1865 r. dość niespodziewanie przeniesiony on został w stan spoczynku, otrzymując emeryturę w wysokości 1/3 pensji. Był to okres najbardziej nasilonych represji popow­ staniowych, a „Czasopism o” upominało się w roczniku 1864 głośno o język „krajowy” (polski i ruski) w sądownict­ wie i urzędach; w tym samym czasie usunięty został z W ydziału Lekarskiego doktor Józef Dietl, domagający się języ ­ ka ojczystego w szkolnictwie.

Koczyński odsunięty od wykładów i oczywiście od prowadzenia „Czasopis­ ma” będącego przecież organem uniwer­ syteckim, poświęcił się odtąd z dużym powodzeniem całkowicie działalności obrończej. Fakt, że go zabrakło, zaważył w sposób niewątpliwy na upadku „Czaso­ pisma”. Po dwuletniej przerwie nie zdołał go już podźwignąć wyznaczony na jego miejsce profesor prawa karnego i procesu - Aleksander Bojarski. Ustępował on zna­ cznie swemu poprzednikowi, który sam dużo publikował w tym periodyku i wyka­ zywał znacznie więcej inicjatywy; ostate­ cznie przestał on wychodzić w 1869 r.

W 1865 r. skarżył się Koczyński, ale przecież nie poddawał: „Chłodna obojęt­

ność Publiczności polskiej, z którą się bez przerwy w ciągu dwuletniego ist­ nienia naszego czasopisma spotykamy, nie wytrąca nam pióra z ręki”. Powoły­ wał się „na objawione zdania znajom- ców (sic!) w pismach literackich tak obcych, jak i swojskich”, że m iesięcznik spełnia bardzo pożyteczną rolę i znaj­ dował w tym bodziec do dalszego trwa­ nia.

M iał niewątpliwie na uwadze swoją deklarację z lat poprzednich, że „szczera chęć służenia krajowi na polu nauko­ wym jedynym jest powodem dalszego wydawania nowego czasopisma” . „Nie liczyła i nie liczy redakcja - stwierdził w roczniku drugim - na jakiekolw iek dochody lub zyski, straty tylko ponosić nie chce, bo nie może” .

Zdawał sobie sprawę z faktu, że jego periodyk ma niezwykle ważną misję do spełnienia, repolonizacja urzędów i są­ downictwa była bowiem dla walki o utrzymanie narodowej odrębności ca­ łej Galicji sprawą podstawową. Zapo­ wiadał, że będzie „coraz więcej odpo­ wiadać wymaganiom ścisłej nauki, jako też praktyki sądowej i adm inistracyjnej”, widząc w harmonii tych dziedzin najlep­ szą receptę na swoją użyteczność.

M ichał Koczyński podczas swego re- daktorow ania naw iązał dość żywy kon­ takt z zaborem rosyjskim . Jego pismo cieszyło się w W arszawie m arką czaso­ pism a „odznaczającego się starannością w doborze prac” . Chętnie korzystali z jeg o łam ów profesorow ie W ydziału Prawa Szkoły Głównej. Józef O czapo­ wski zam ieścił tu kilka obszernych ar­ tykułów, m.in. „U w agi o dzisiejszym stanie nauki skarbow ej”, natom iast pro­ fesor i adw okat Antoni Okolski „R zecz o dzieciobójstw ie”, objętości sporej

(4)

Bojownik spraw y polskiej

broszury oraz kilkuodcinkow y artykuł „O urzędzie prokuratora w postępow a­ niu karnym ” , wydany następnie w o d ­ dzielnej odbitce.

Sam Koczyński opublikował w „C za­ sopiśmie” - prócz różnych drobiazgów nie zawsze przecież podpisanych czy sygnowanych - „Rzecz o reformie stanu obrończego”, wysuwając szereg postula­ tów m ających na celu doskonalenie za­ wodowe adwokatów, a także „Rzecz 0 ustawodawstwie drukowym ”, gdzie ustosunkował się szczególnie do wyda­ nego świeżo aktu regulującego zakres cenzury. Jest nadto autorem bardzo inte­ resującego przyczynku historycznego „Pogląd na sprawę regulacji rzek W isły 1 Sanu podany ze źródeł archiwalnych”, a ju ż po zerwaniu formalnego związku z redakcją wydrukowano w „Czasopiś­ mie” jego bardzo obszerne „Sprawozda­ nie Izby adwokatów krakowskich o re­ formie adwokatury”, wydane następnie w osobnej odbitce „Projekt ustawy o księgach gruntowych i wiejskich w Galicji” , rzecz także wydaną oddziel­ nie.

Publikował też Koczyński rozprawy z zakresu swej specjalności uniwersytec­ kiej; do takich należą: „R zut oka na dzisiejszy stan prawa i prawodawstwa karnego” oraz „O istotnych cechach pra­ wa karnego”, która to rozprawa była w następnym roku kontynuowana pod innym tytułem: „Rzecz o stanowisku encyklopedycznym prawa karnego” ; nie ma jednak w tych dysertacjach myśli wartych przypomnienia z perspektywy czasu. Pierwszy redaktor „Czasopism a” podejm ował też tematy spoza kręgu swych bezpośrednich zainteresowań, o czym mogą świadczyć jego bardzo szeroko potraktowane „Uwagi nad pro­ jektem powszechnej niemieckiej proce­

dury cyw ilnej” .

Po zwolnieniu z Uniwersytetu rozwi­ nął Koczyński działalność polityczną ja ­ ko poseł do Sejmu; udzielał się też w sa­ morządzie będąc wiceprezydentem Kra­ kowskiej Izby Adwokatów. W latach siedemdziesiątych jednak, z powodu kompromitującej go afery rodzinnej, skreślony został z listy obrońców sądo­ wych. Zmarł w 1902 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

476 § 3 organ inny niż rentowy – ten organ (o ile nie można ustalić właściwości na podstawie wcześniej wymienionych podstaw) UWAGA! W sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych,

• reguluje ją art.. Jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia przestępstwa, stosuje się ustawę nową, jednakże należy stosować

W podsumowaniu stwierdzić należy, że (…) sąd – orzekając na etapie postępowania przygotowawczego w przedmiocie tym- czasowego aresztowania – jest nie tylko uprawniony, ale

Skoro więc orzekające w sprawie sądy miały podstawy do wyłączenia jawności rozprawy, to słusznie Trybunał przyjął, że w takiej sytuacji, oraz w zgodzie z art. 364 § 2

bowiem środka odwoławczego wniesionego na korzyść oskarżo- nego (skazanego) nie można bez jego zgody cofnąć, a warunkiem wniesienia apelacji przez stronę jest złożenie wniosku

The presence of hybrid bars slows down free bar migration, increasing the free bar wavelength while the amplitude can either increase when uniform or reference sediments are used

Effect of Line-Heating on Notch Toughness of 50 kg/mm^-Class High-Tensile Steel Plates Hiroshi KIHARA, Jiro SUHARA, Tsuneo KUROKAWA. Shigeo KATAOKA, Masaki NAKAJIMA, Hiroshi

Nigdy nie zapomnę tego autentycznego prze- żywania, łez w oczach, młodych ludzi, trzymających się za ręce – widać było, że przybyli oni z wielkiej wewnętrznej