• Nie Znaleziono Wyników

"Straszliwa chęć uwiecznienia", czyli o sztuce portretowej w kontekście opowiadania Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Portret wenecki"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Straszliwa chęć uwiecznienia", czyli o sztuce portretowej w kontekście opowiadania Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Portret wenecki""

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Agnieszka Michniewicz

"Straszliwa chęć uwiecznienia", czyli o sztuce portretowej w kontekście opowiadania Gustawa

Herlinga-Grudzińskiego "Portret wenecki"

Prace Literaturoznawcze 2, 251-260

2014

(2)

UWM PRACE LITERATUROZNAWCZE II ISSN 2353-5164

2014 251-260

A gn ieszk a M ichniew icz

UW M w O lsztynie

„ S tra szliw a c h ę ć u w ie c z n ie n ia ”, c z y li o sz tu c e p o rtreto w ej w k o n te k ś c ie o p o w ia d a n ia

G u sta w a H erlin g a -G ru d ziń sk ieg o P o rtret w enecki

„A te r r ib le n e e d to p e r p e tu a te ” - a stu d y o f p o r tr a it art in th e c o n te x t o f T h e V en etia n P o r tr a it

b y G u sta w H erlin g-G ru d ziń sk i

Słow a kluczow e: portret, iluzja, Wenecja, mistyfikacja literacka Key words: portrait, illusion, Venice, literary mistification

...nauczyliśmy się dostrzegać w ludzkich twarzach ich przyrodzoną, lustrzaną zdolność „pozowania do portretów”.

Każdy z nas jest żywym portretem, zwłaszcza gdy wyłania się na minutę z mgły; takie minuty są substancją wielkich portrecistów1.

S z tu k a p o rtre to w a je s t specyficzną d zied z in ą tw órczości arty sty czn ej.

B ardziej niż jak a k o lw ie k in n a ożyw iała w yobraźnię m a la rz y i p isa rz y n a p rz e strz e n i wieków. K ażdy człow iek je s t bow iem po ten cjaln y m b o h a te re m p o rtre tu , k ażd y n iesie ze so b ą ja k ą ś zagad kę, tajem n icę, której wydobycie je s t celem arty sty , m a la rz a , p isa rz a . D obry p o rtre t j e s t zaw sze w yp adk ow ą dwóch osobowości - m a la rz a i m odela. T akie dzieło m oże sta ć się ik o n ą k u ltu ry czy w ręcz autonom icznym b y tem 2.

I chociaż współcześnie nie je s t ju ż ta k p o p u larn ą form ą artystycznego w yra­

zu3, to n ad a l stanow i rozległy obszar badaw czy dla historyków i teoretyków

1 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w enecki, w: tegoż, P o rtre t w en ecki: T rzy o p o w ia d a n ia , L u b lin 1995, s. 89.

2 S t a tu s ik o n y k u l tu r y zdobyło w iele p o rtre tó w . W śró d n ic h s ą z p e w n o śc ią a u to p o r­

t r e t y V in c e n ta v a n G o g h a, G ioconda L e o n a rd a d a V inci czy D z ie w c zy n a z p e r lą J a n a Ver- m e e ra .

3 Por. I. W itz, P o rtre t w m a la r s tw ie , W a rs z a w a 1970, s. 141.

(3)

sz tu k i4. M agii p o rtre tu uległ rów nież G u sta w H e rlin g -G ru d ziń sk i. W rozm o­

w ie z W łodzim ierzem B oleckim p rzy zn ał, że w j e g o „dośw iadczeniach lite ­ ra c k ic h i arty sty c z n y c h s z tu k a p o rtre to w a odgryw a w ie lk ą rolę, j e s t [...]

czym ś w yjątkow ym ”5.

W sw oim - ja k sa m pisze - m iste rn ie sk o n stru o w an y m op ow iad an iu P ortret w enecki sn u je refleksje dotyczące tego ro d z a ju m a la rs tw a 6. Oczywi­

s t ą k w e stią j e s t d la G rudzińskiego podobieństw o w izu aln e m od ela i postaci p rzed staw io n ej n a obrazie. M alarz m u si oddać cechy fizyczne osoby p o rtre to ­ w anej. J e d n a k w dobrze n am alo w a n y m p o rtrecie n ajw ażn iejszy je s t a s p e k t psychologiczny. A rty s ta po w inien wydobyć p rzed e w szy stk im c h a ra k te r po­

staci, jej um ysłow ość i b ag aż życiowych dośw iadczeń. G ru d z iń sk i w yró żn ia trz y ro d zaje p o rtre tó w psychologicznych: celne, czyli „trafiające n a ty c h m ia st w esencję w y ra z u tw a rz y ”7, poetycko-em ocjonalne, „tak odkryw cze i in te n ­ syw ne ja k dobry w iersz”8, i indagacyjno-psychologiczne, „bardzo p erso n aln e w u jęciu p o rtre to w an ej tw a rz y ”9. Szczególnie te n o s ta tn i rodzaj przy ciąg a u w agę p isa rz a . Tego ty p u p o rtre t o d sła n ia p ra w d z iw ą tw arz, zdejm uje m a ­ skę, k tó rą człow iek św iadom ie bądź podśw iadom ie n a k ła d a , je s t sym bolicz­

n y m lu s tre m , w k tó ry m m o żn a się p rz ejrze ć i zobaczyć lu d z k ą n a tu r ę w całej jej złożoności. To, u ży w ając m a la rsk ie j term in o lo g ii, chiaroscuro lu d z k ie g o w n ę tr z a , po d w a ru n k ie m , że m a la rz o w i u d a je się u ch w y cić i u trw a lić n ajb ard ziej s u b te ln e odcienie uczuć i przeżyć m odela. Ten n a j­

tru d n ie jsz y do u z y s k a n ia efek t w m a la rstw ie p o rtre to w y m u d ało się o sią­

g nąć - zd an iem G rudzińskiego - L orenzow i Lotto. Pochodzący z W enecji m a la rz „był n adzw yczajnym p o rtre c istą ”10, m iał n iezw y k łą um iejętn o ść o d d a­

n ia za pom ocną n arzęd z i m a la rsk ic h m etafizycznej stro n y ludzkiej n atu ry . M im o iż w N a jk ró ts zy m p rz e w o d n ik u p o sobie sa m ym , w śród swoich u ko ch an y ch m istrzów , G ru d z iń sk i nie w y m ien ia n a z w isk a L o re n za L o tta, to w łaśn ie tw órczość tego w łoskiego m a la rz a sta je się do m inującym m otyw em kom pozycyjnym u tw o ru P ortret wenecki. K rzy szto fa K ro w ira n d a w swoim

4 L it e r a t u r a d o ty cz ąc a s z tu k i p o rtre to w e j j e s t b a rd z o o b sz e rn a . N a sz c ze g ó ln ą u w ag ę z a s łu g u ją m o n o g rafie: H is to r ia p o r tr e tu . P rze z s z tu k ę do w ieczności, re d . S. Zuffi, p rz eł.

H . C ieśla, W a rs z a w a 2 0 01; P o rtret. A rty ś c i. M odele. S ty le , re d . G. F o ssi, p rz e ł. T. Ł o ziń sk a, W a rsz a w a 1998.

5 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, R o z m o w y w D ra g o n ei, rozm ow y p rz e p ro w a d z ił, o p rac. i p rz y g o t. do d r u k u W. B olecki, W a rs z a w a 1997, s. 198.

6 O p o w ia d an ie P o rtre t w e n ecki p o w s ta ło w 1993 ro k u i po ra z p ie rw s z y o p u b lik o w a ­ n e z o sta ło ja k o fr a g m e n t D z ie n n ik a p isa n e g o nocą. W aż n ą k w e s tią z w ią z a n ą z k o n te k s te m p o w s ta n ia d z ie ła s ą w ą t k i a u to b io g r a f ic z n e , w p le c io n e w f a b u la r n o - n a r r a c y j n ą s t r u k ­ tu r ę te k s tu . D o ty c zą one p rz e d e w s z y s tk im p rz e m y ś le ń d o ty czący ch to ta lita r y z m u i je g o k o n se k w e n cji, d o św ia d c z e ń p o w o jen n y ch G ru d z iń sk ie g o , jeg o fa sc y n a c ji W en e cją i s z tu k ą w ło sk ą .

7 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w e n e c k i, s. 66.

8 T am że, s. 67.

9 T am że.

10 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cyt., s. 198.

(4)

„Straszliwa chęć uwiecznienia”, czyli o sztuce portretowej.. 253 a rty k u le pisze, że Lorenzo Lotto je s t n a w e t swego ro d z aju b o h a te re m tego o p o w iad a n ia11.

G ru d z iń sk i przyw ołuje w n im fa k ty z biografii m a la rz a . Z w raca przed e w szy stk im uw agę n a „ciem nię duchow ą” a r ty s ty i jego w yobcow anie12, k tó re spow odow ały, że w sw oich c z a sa c h by ł n ie d o c e n io n y p rz e z m ece n asó w i znaw ców sztu k i, a je d n o c z e ś n ie b ard zo b lisk i sta je się w spó łczesn em u człowiekowi.

Szesnastowieczny włóczęga w ciągłej biedzie, pechowiec, m alarski galernik, na starość „oblat” w klasztorze w Loreto dla zapewnienia sobie codziennej miski gorącej strawy u progu podwójnego kalectwa (mowy i wzroku), został wyniesio­

ny na należne mu miejsce dopiero w zeszłym stuleciu13.

B e rn a rd B erenson, w ielki m iłośnik i b adacz tw órczości L o tta, w swojej pierw szej m onografii n ap isał: „D uchem je s t n a m bliższy niż któryk olw iek in n y m a la rz w łoskiego O drodzenia, i m a w sobie u ro k bliźniaczej duszy, k tó ra p rz e m a w ia do n a s z odległych w ieków ”14. W spółczesny człow iek do­

św iadczony p rzez dw udziestow ieczne sy stem y to ta lita rn e , żyjący w cieniu II wojny św iatow ej i in n y ch konfliktów zbrojnych, m oże odkryć w sztu ce p ortretow ej L o tta głębokie pokład y p ra w d y o ludzkiej n a tu rz e . G ru d ziń sk i, którego szczególnie in te re su je duchow y a s p e k t życia, w idzi w tw órczości L o tta w zorzec do n aślad o w an ia. Sam ego L o tta u w a ż a za a rty s tę p rzew y ższa­

jącego ta le n te m w spółczesn y ch m u w ielk ich m a la rz y : T ycjan a, R a fa e la , D u re ra czy n a w e t M ich ała A nioła. Sw oją w iedzę n a te m a t tw órczości a rty s ty czerpał G ru d z iń sk i z k sią ż k i A nny B a n ti R ivela zio n e d i L orenzo L otto i dzieł B e re n so n a 15, za k tó ry m p o w tarza, że L otto m oże zostać u z n a n y za tw órcę p o rtre tu psychologicznego w m a la rstw ie . „Nigdy, a n i p rz ed Lorenzo Lotto, a n i po nim , nie zdarzyło się arty śc ie odm alow ać n a tw a rz y m o d ela ta k w ielkiej części jego życia w ew nętrznego”16.

O pow iadanie P ortret w enecki je s t swego ro d z aju hołdem złożonym w iel­

k ie m u m alarzow i, a jedno cześnie je s t „przypow ieścią o zw iązk ach sz tu k i z życiem ”17. G ru d z iń sk i podejm uje też prob lem pow inow actw a m a la rs tw a i lite ra tu ry , szczególnie za ś in te re s u je go z a g a d n ie n ie ilu z ji i d ezilu zji

11 Por. K. K ro w ira n d a , P róba p e r s p e k ty w iz m u m etodologicznego. A n a liz a o p o w ia d a n ia G u s ta w a H e rlin g a -G r u d z iń s k ie g o „P ortret w e n ec k i” w d u c h u g e n e ty z m u i e ste ty k i recepcji,

„ T e k s tu a lia ” 2 006, n r 2, s. 85.

12 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w e n ec ki, s. 67.

13 Tegoż, D z ie n n ik p is a n y nocą 1 9 8 0 -1 9 8 3 , W a rs z a w a 1986, s. 174.

14 C yt. za: R. S a lv a d o ri, T r zy sta la t s a m o tn o ś ci, p rz e ł. H . K ra lo w a, „R zeczp o sp o lita”

1998, n r 13, s. 14.

15 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, D z ie n n ik p is a n y nocą 1 9 8 0 -1 9 8 3 , s. 174.

16 Tegoż, P o rtre t w e n ecki, s. 68 (to p o ch o d zący z m o n o g ra fii B e r n a r d a B e re n s o n a L o tto c y ta t, k tó r y w sw oim tłu m a c z e n iu p rz y w o łu je G. H e rlin g - G r u d z iń s k i w o p o w ia d a n iu P o r­

tre t w e n ec ki).

17 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cyt., s. 200.

(5)

w sztuce. P isa rz w pro w ad za w św ia t fikcji swojego o p o w iad an ia trz y fa k ­ tycznie istn ie ją ce obrazy L o re n za L o tta R itra tto d ’uom o visto p e r tre lati, G iovane nel suo stu d io i G iova netto 18. Z przyw ołanych w o p o w iad an iu ob­

razó w w łoskiego m a la rz a „zapożycza” elem e n ty kom pozycyjne, stylistyczne i ideowe. Stopniow o w pro w ad za cz y te ln ik a w specyfikę m a la rs tw a p o rtre to ­ wego L o tta, m ów iąc o zam iło w an iu m a la rz a do ujęć w ielo krotny ch czy czę­

sto stosow anej pozycji niejednoznacznej (m iędzy profilem i en face). P rzygo­

tow uje odbiorcę do s p o tk a n ia z kolejnym dziełem , k tó re okaże się fa lsy ­ fik atem . Znajom ość m a la rs tw a L o tta oraz zm ysł estety czn y pozw oliły G ru ­ d ziń sk iem u przełożyć elem e n ty k o d u ikonograficznego n a języ k lite ra tu ry i stw orzyć sw o istą e k fra z ę 19, w k tórej p isa rz poprzez m istyfikację lite ra c k ą powołuje do życia obraz R itr a tto d ’uom o visto p e r du e la ti, nig dy p rzez L o tta n ie n a m a lo w a n y 20. Ten fikcyjny te k s t k u ltu ry p isa rz m ógł stw orzyć tylko dzięki um ieszczen iu go we w łaściw ym kon tek ście k u ltu ro w y m , odsyłając czy­

te ln ik a do in n y ch dzieł L o tta, w yznaczających jego sy stem w a rto ści e stety c z­

n y ch i etycznych21. P rzyw ołane a u te n ty c z n e dzieła w eneckiego m a la rz a pod­

k r e ś la ją w ym ow ę o p o w ia d a n ia , z w ię k sz a ją jego spó jn ość22, z a p o w ia d a ją pojaw ienie się w św iecie p rz ed staw io n y m u tw o ru o b razu , k tó ry je s t tylko w ytw orem w yobraźni p isarsk iej G rudzińskiego.

B o h a te re m dzieła, stw orzonego p rzez b o h a te rk ę o po w iad an ia, h ra b in ę T erzan, je s t jej syn Alvi. O braz zostaje w prow adzony do u tw o ru ja k o głów na a tra k c ja w ielkiej w ystaw y poświęconej twórczości L otta. U m ieszczony w „sta­

ry c h złoconych ra m a c h n a d je d z o n y c h i p o d z iu ra w io n y ch p rz ez k o rn ik i”, p rz y k u w a u w agę m iłośników tw órczości tego w eneckiego artysty. To, co u k a ­ zuje się oczom n a r r a to r a jeszcze w p racow ni w w ersji roboczej i n a s tę p ­ n ie zw iedzającym w y staw ę w P a ła c u Dożów, j e s t niejako w y padk ow ą trz e c h przyw o łanych wyżej obrazów L o tta, k tó ry ch kopiow aniem zajm ow ała się bo­

h a te r k a opow iadania. O pano w ując tę sz tu k ę do perfekcji, dopuściła się id e a l­

nego n iem al fa łsz erstw a , n a śla d u ją c c h a ra k te ry sty c z n e elem e n ty sty lu L o tta,

18 T ak ie ty tu ły o b razó w L o tta sto su je G r u d z iń s k i w P ortrecie w e n e c k im . We w ło sk ic h o p ra c o w a n ia c h p o św ię c o n y ch tw ó rc zo śc i w ło sk ie g o m a la r z a m o ż n a s p o tk a ć się z in n y m i w e rs ja m i. P o lsk ie tłu m a c z e n ie : R itr a tto d ’u o m o v is to d a tre la ti (T rip lice r itr a tto ) - P o rtre t m ę ż c z y z n y w id z ia n e g o z trze c h s tr o n (P o rtret p o tr ó jn y ), G io va n e n e l su o s tu d io - M ło d y m ę ż c z y z n a w p r a c o w n i, G io v a n e tto - M ło d z ie n ie c . G r u d z i ń s k i n ie j e s t k o n s e k w e n tn y w k w e s tii ty tu łó w o b ra zó w L o tta . U ż y w a z a m ie n n ie p o lsk ich i w ło sk ic h ty tu łó w .

19 Zob. A. G ro d e c k a , W iersze o o b ra za ch . S t u d iu m z d zie jó w e k fr a z y , P o z n a ń 2009, s. 1 5 -3 3 .

20 O fu n k c jo n o w a n iu d z ie ł s z tu k i w d z ie ła c h lite r a c k ic h G u s ta w a H e rlin g a -G ru d z iń - sk ieg o p isze J o a n n a B ie lsk a -K ra w c z y k w p ra c y M ię d z y w id z ia ln y m a n ie w id z ia ln y m . W i­

d z e n ie , kolor, ś w ia tło c ie ń i d z ie ła s z tu k i w tw ó rc zo śc i H e r lin g a - G r u d z iń s k ie g o , K ra k ó w 2001, s. 290.

21 Zob. M. P o rę b s k i, S e m io ty k a a ik o n ik a , w: L ite r a tu r a a m a la r s tw o - m a la r s tw o a lite r a tu r a . P a n o r a m a m y ś li p o ls k ie j X X w ie k u , re d . G. K ró lik ie w icz , O. P ła sz c z e w sk a , I. P u c h a ls k a , M. Siw iec, K ra k ó w 200 9 , s. 219.

22 Por. J . B ielsk a -K ra w c zy k , dz. cyt., s. 346.

(6)

„Straszliwa chęć uwiecznienia”, czyli o sztuce portretowej.. 255 jego tech n ik ę , odcień kolorów, u k ła d głowy i ra m io n 23. P od w ó jn y p o rtre t

p rz ed staw iając y m łodego hrabiego T erzan pojaw ia się w o p o w iad an iu jak o swego ro d z aju hyp o typ o za 24. G ru d z iń sk i n ie opisuje go w p ro st, ale k aże czy­

teln ik o w i odw oływ ać się do sk o ja rz e ń w izu alny ch , zw iązan y ch z in n y m i d ziełam i w eneckiego m a la rz a . To kolaż a rty sty c z n y łączący ob razy L o tta z p o sta c ią Alviego Terzan.

T y tu ł i k om pozycja o b ra z u C o n tessy w y d a ją się p rz e tra n s p o n o w a n e z istniejącego rzeczyw iście P ortretu potrójnego L o tta. B rzm ien ie ty tu łu (Ri- tra tto d ’uom o visto p e r d u e lati) n aw ią zu je do term in olog ii stosow anej przez m a la rz a i histo ry k ó w sz tu k i zajm ujących się jego tw órczością. P o rtre ty po­

dw ójne były dość p o p u la rn e w cz asac h L o tta. J e d e n z w ielk ich m a la rz y w eneckich, u którego praw dopodobnie a r ty s ta po b ierał n a u k i - G iovanni B ellini - m a w sw oim dorobku tego ty p u dzieła, podobnie G iorgione czy R afael S an ti. Zazwyczaj m alow ano je d n a k dw ie po staci obok siebie, o k re śla ­ ją c tego ty p u dzieło m ia n e m ritra tto doppio (p o rtre t podwójny). N a m a lo w a­

n ie p o r tr e tu p otrójnego w ydaje się o ry g in aln y m po m y słem L o tta . „D uża i p o rz ąd n ie o p raw io n a” re p ro d u k cja R itra tto d ’uom o visto p e r tre la ti w isiała w pracow ni h ra b in y w jej dom u n a V ia S a n B a rn a b a . Ten zn ajd u jący się n a sta łe w w iedeńskiej g alerii obraz w idział zapew ne G ru d z iń sk i n a w y staw ie poświęconej m a la rstw u L o tta, k tó ra m ia ła m iejsce w 1953 ro k u w P a ła c u Dożów w W enecji25. P rze z długie stu le c ia p o rtre t przyp isyw ano Tycjanowi.

P rzez n iek tó ry c h h isto ry k ó w sz tu k i (K err-L aw son)26 u w a ż a n y był za a u to ­ p o rtre t. O braz p rz e d sta w ia en face po stać m ężczyzny, m oże trzyd ziestop ięcio ­ letniego, „z rz a d k ą bro d ą, z r ę k ą n a piersi, ciężkaw ego w swojej pow adze i d ośw iadczeniu życiowym, a po obu stro n a c h jego profile, ostrzejszy p raw y i n iezb y t w y ra źn y lew y”27. Ten ty p ikonografii, z n a n y ze sz tu k i śre d n io ­ w iecznej, p rz e d s ta w ia ujęcie jed n o cz esn e tego sam ego m otyw u. S zu k ając głębszego se n su tak ieg o w y o b rażen ia m odela, m o żn a dojść do w niosku, że m a la rz chce podkreślić w te n sposób złożoność ludzkiej n atu ry , jej niejed n o ­ znaczność. To zw ielokrotnione ujęcie je s t ja k b y w y razem p rześw iad czen ia 0 „heterogeniczności ludzkiej n a tu ry , o n ie u s ta n n y m p rz e n ik a n iu p ra w d y 1 fałszu, o m a sk a c h i pozach, k tó ry m i ta k ch ę tn ie człow iek z a s ła n ia sw ą p ra w d z iw ą tw a rz , o przyrodzonej skłonności do m isty fik acji”28. Z m ia n a p e r­

spektyw y, ujęcia, o św ie tle n ia pow oduje, że m o żn a m ieć w ątpliw ości, czy

23 Por. G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w en ec ki, s. 9.

24 Zob. P h . H am o n , C zy m j e s t opis?, p rz e ł. A. K a ry s, K. R y tel, w: N a rr a to lo g ia , red . M. G ło w iń sk i, G d a ń s k 2004, s. 2 3 4 -2 3 5 .

25 W o p o w ia d a n iu P o r tr e t w e n e c k i G r u d z i ń s k i p is z e , że w y s ta w a m ia ł a m ie js c e w 1956 ro k u . A u to r celow o z m ie n ia d a tę , a b y n ie id en ty fik o w ać się ze sw o ją op o w ieścią (por. G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cyt., s. 200).

26 Por. L o ren zo L o tto , re d . G. C. F. V illa, M ila n o 2011, s. 218.

27 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w en ecki, s. 7 7 -7 8 .

28 P. S ie m a sz k o , W stro n ę ś w ia tła . O p ro z ie G u s ta w a H e r lin g a -G ru d z iń s k ie g o , „ M a tra s K s ię g a rn ie . In fo rm a to r S ieci K s ię g a rs k ie j M a tr a s ” 2010, n r 66, s. 7.

(7)

m am y do czy n ien ia z ty m sam ym człow iekiem . P o za ty m po stać niejako s a m a p rz e g lą d a się w sobie.

W n ik liw a le k tu r a o pow iadania, znajom ość tw órczości w eneckiego m i­

s trz a , a zw łaszcza obrazów w ym ienionych w tek ście, p o zw ala odtw orzyć w w yobraźni n ien am a lo w an y obraz L otta.

M im o eklektycznego c h a ra k te ru , fikcyjny obraz R itra tto d ’uom o visto p er d u e la ti wyw ołuje w ra żen ie dzieła spójnego. K om pozycja j e s t p rz e m y śla n a i, ja k w szystko w ty m opow iadaniu, „czem uś służy ”29. O braz p rz e d s ta w ia dwie tw a rz e Alviego, sy n a C ontessy. M am y t u do czy n ien ia z kom pozycją w e rty ­ k a ln ą . W izeru n ek po praw ej stro n ie (p a trz ą c z p ersp ek ty w y w idza) z a in sp i­

ro w a n y j e s t p o s ta c ią ze z n a jd u ją ceg o się w M u ze u m S z tu k i A ntycznej w P a ła c u Sforzów w M ediolanie o b ra zu R itra tto d i g io va n etto 30. P rz e d s ta ­ w ia m ężczyznę naszkicow anego z półprofilu (ujęcie p o śred n ie pom iędzy p ro ­ filem i en face), w pozycji i pro porcjach zapożyczonych z o b ra zu L o tta.

M ediolański M łodzieńczyk w berecie (z ozdobami) i pasiasty m k aftanie, z książką na kolanach, podtrzymywaną rękami, sportretowany został przez Mi­

strza w pozycji pośredniej między profilem i en face; siedział bokiem do widza, odwróciwszy do niego częściowo twarz efeba, nadzwyczaj regularną w swoich rysach, o urodzie zaakcentowanej przez wielkie przepaściste oko (drugie było ledwie widoczne)31.

S w iatło n a po rtrecie L o tta p a d a tylko n a część tw a rz y ta k , ab y w yekspo­

now ać p ełn e n ap ięc ia oczy, k tó re p o d trz y m u ją k o n ta k t w zrokow y z odbiorcą dzieła. P rz e d sta w ie n ie p ostaci w ta k im uło żen iu o d sła n ia tylko część p ra w ­ dy o m odelu. Lew y profil w idoczny w yraźn ie, p ra w y u k ry ty w tle, ledw ie zarysow any. Z uw ag i n a proporcje pom iędzy ro z m ia ra m i o b ra zu a w ielko­

ścią p rzed staw io n ej n a n im postaci p o rtre t m a c h a ra k te r bard zo osobisty i bezpośredni. B liskość m odela i o b se rw a to ra j e s t w y czu w aln a n iem al fi­

zycznie. P odobny efek t u dało się o siągnąć rów nież G ru d ziń sk iem u . B ezpo­

śred n io ść i b lisk a re la c ja łącząca a rty s tk ę i pozującego p o d k re ślo n a zostaje dodatkow o słow em a m a tissim o 32, k tó re dobrze koresp o n d u je z zapożyczo­

n ym z p o rtre tu m ediolańskiego, osobistym c h a ra k te re m o brazu. W izeru n ek m odela en face zn a jd u je się po lewej stro n ie o b ra zu (przyjm u jąc p ersp ek ty w ę odbiorcy) i j e s z c z e w ierniej p rz e d s ta w ia s y n a a rty stk i.

Teraz stałem przed Dwójportretem Alviego po powrocie z wojny; takiego Alvie- go, jakiego na okamgnienie zobaczyłem (prawdopodobnie tylko ja) przez szybę oddzielającą jego pokój od schodów. Był męski, twardy, wzrok miał zuchwały i nieustraszony, nie dostrzegało się jednak wyrazu zaciekłości i okrucieństwa w j e g o twarzy młodego kondotiera33.

29 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cyt., s. 199.

30 G r u d z iń s k i o b ra z te n o k re ś la ty tu łe m G iovanetto.

31 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w e n e c k i, s.77.

32 T am że, s. 94.

33 T am że, s. 91.

(8)

„Straszliwa chęć uwiecznienia”, czyli o sztuce portretowej.. 257 M im o zła, k tó re w yrządził, w ciąż pozostaje piękny, chociaż jego tw arz n ie p rz y p o m in a ju ż c h e ru b in a. O dcisnęły się n a niej do św iadczen ia w ojenne i o k ru c ie ń stw a , k tó ry c h się dopuścił. G ru d z iń s k i z w ra c a u w a g ę, że we w spółczesnym św iecie id e a kalós ka g a th ó s m oże okazać się zw odnicza czy w ręcz niebezpieczna: „młody chłopak w yjątkow o p ięk n y sta je sie n iesam o w i­

ty m o k ru tn ik ie m , m ordercą, potw orem . [...] W yobrażam go sobie ja k o m łode­

go, ślicznego chłopca, ze złotym i k ęd zio ram i n a głowie”34.

W rażenie, ja k ie n a n a r ra to rz e wywołuje te n obraz w tra k c ie o g ląd an ia w ystaw y w P a ła c u Dożów, p rz y p o m in a „silny cios m iędzy oczy, drżące n agle, w aciane nogi, ru m ien iec, k tó ry zd aw ał się być efek tem gorącego i gw ałto w ­ nego p o d m u ch u z otw arteg o pieca, u t r a t a tc h u ”35. Tw arz, k tó rą zobaczył n a rra to r, b y ła „pełną zastygłej, stężałej n ien aw iśc i” tw a r z ą zła36.

N a rra to r o p o w iad an ia d o strze g a zm ian ę, ja k a za szła m iędzy p ie rw o tn ą koncepcją obrazu, ledw ie naszkicow anego, k iedy w tw a rz a c h D w ójportretu w idział „uroczego c h e ru b in a ”, i o s ta te c z n ą w e rsją z a p re z e n to w a n ą św ia tu podczas wystaw y. M a la rk a , tw orząc rzek om e dzieło L o tta, zu p ełn ie n ie św ia ­ dom ie, w oczach oddaje zło, k tó re było u d ziałe m jej syna.

C hociaż zwykło się za G ottholdem L essingiem p ow tarzać, że m alarstw o to sz tu k a o c h a ra k te rz e p rz e strz e n n y m , to je d n a k poprzez odpow iednie z a ­ biegi m a la rsk ie m o żn a oddać w obrazie rów nież zależności czasowe. K on­

cepcja p o rtre tu podwójnego w pisuje się w ideę w yjścia poza p u n c tu m tempo- ris. M alarstw o nie je s t s z tu k ą za trzy m an eg o ru c h u , n a w e t je śli p rz e d sta w ia rzeczyw istość staty cz n ą. T eraźniejszość j e s t zaw sze zw ią z a n a z p rzeszło ścią i przyszłością, łączy p o czątek i koniec. U w iecznion a n a p łó tn ie sy tu a c ja m oże ew okow ać różne e ta p y życia b o h a te ra , zachodzące w n im zm iany, dwie s tro n y jego n atu ry .

P roces k o n k rety zacji i in te rp re ta c ji fikcyjnego dzieła L o tta p rz eb ieg a od o d czy tań dosłow nych, opisu postaci, kompozycji, ro z k ła d u ś w ia tła do sensów u k ry ty ch , alegorycznych i sym bolicznych37. O tym , że Lotto często w swo­

ich o b ra zac h posługiw ał się sym boliką, św iadczyć m oże dzieło, k tó re rów nież pojaw ia się w Portrecie w eneckim - G iovane nel suo stu d io . Ten zn ajdujący się dziś w w eneckiej A k ad em ii obraz je s t kopiow any przez b o h a te rk ę u tw o ­ ru , h ra b in ę Terzan:

Lewa ręka przewracająca kartki księgi, stanowiąca piękny kontrapunkt dość ascetycznej, gładko zaczesanej głowy, która nie uprawniała do nadania portretowi nazwy Giovane. Młodzieniec wychodził, a raczej wyszedł już z młodzieńczości38.

34 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cy t., s 198.

35 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w en ecki, s. 9 0 -9 1 . 36 Por. ta m ż e , s. 82, 91.

37 O sp o so b ac h k o n k re ty z a c ji o b ra z u i s tr u k tu r z e c z a s u w d z ie ła c h s z tu k i m a la rs k ie j p isze R o m an I n g a rd e n w S tu d ia c h z e stetyki. (Zob. R. I n g a rd e n , S t u d ia z e ste ty k i, t. II, W a rs z a w a 1966, s. 9 3 -1 0 7 ).

38 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w e n e c k i, s. 76.

(9)

G ru d z iń sk i j e s t dość p ow ściągliw y w op isie teg o dzieła. P o lem izu je z ty tu łe m , sug eru jąc, że b o h a te re m je s t m ężczyzna, a nie m łodzieniec. P o­

sta ć p rz e d sta w io n a zo sta ła w dom ow ym w n ę trz u , w ypełnionym p rz e d m io ta ­ m i o sym bolicznym znaczeniu. G łów nym re k w izy tem w ydaje się księga. N a zielonym o bru sie przy k ry w ający m stół z n a jd u ją sie p ła tk i róży, n ieb iesk i szal oraz ja sz c z u rk a , a ta k ż e listy, p ierścio nek i naszy jn ik . N a d ru g im p lan ie, tu ż za p rz e d sta w io n ą postacią, w iszą n a w iesz ak ac h lu tn ia , róg m yśliw ski, cz ap k a i w ypchany p ta k . H isto rycy sz tu k i in te rp re tu ją p rz e d sta w io n ą s y tu ­ ację m .in. ja k o tr u d n y m o m en t p rz ejścia z m łodości do dorosłości. P o d k re ­ ś la ją k o n tr a s t m iędzy rozryw kow ym życiem , którego a try b u ta m i s ą z n a jd u ­ ją c e się w tle przedm ioty, a w yborem ży cia b a rd z ie j od pow iedzialnego.

P ła tk i róży m ogą oznaczać m iłość i żyw ą pam ięć. Typowo kobiece atry buty , ta k ie ja k szal, p ierścio n ek czy n aszy jn ik , p o d k re śla ją siln y zw iązek m ężczy­

zny z ko bietą, a ja k chce P an ich elli - h is to ry k sz tu k i zajm u jący sie tw ó r­

czością L o tta - z m a tk ą 39.

B ogactw o sym boli tego rozbudow anego p o rtre tu pow oduje, że m oże stać się on u k ła d e m o d n iesien ia do p o szu k iw a n ia sensów u k ry ty c h w obrazie n am alo w a n y m p rzez C ontessę oraz d o tarc ia do p arabolicznej w ym owy całego o pow iadania.

H rabina malując podwójny portret, dokonuje podwójnego fałszerstwa. Fałszer­

stwa samego przedmiotu, gdyż po latach zaprezentuje swój obraz publicznie jako odnaleziony oryginał Lotta i fałszerstwa etycznego, chcąc pogodzić piękno i zło. Narusza zatem platoński ideał, według którego piękno winno współistnieć z dobrem, narusza m oralną równowagę świata, bo pragnie wprowadzić weń kłamstwo w masce prawdy, zło w masce dobra. Hrabina chce, aby stworzona przez nią artystyczna fikcja uzyskał status autentyzmu, pragnie zatem zaszcze­

pić świadomości publicznej piękne kłamstwo i uprawomocnić je40.

S ym bolika fa lsy fik a tu j e s t bard zo czytelna. Może stano w ić z a czą te k d ys­

k u rs u dotyczącego m isty fik o w an ia rzeczyw istości p rzez sz tu k ę 41.

D obór p rzyw ołanych w o p o w iad an iu obrazów L o tta nie j e s t p rz y p ad k o ­ wy. M imo że p rz e d sta w ia ją k o n k re tn e osoby, dziś ju ż z d użym praw dopodo­

b ień stw em zidentyfikow ane, to m a ją też u n iw e rs a ln ą wym owę - u k a z u ją człow ieka zagubionego, naznaczonego lękiem , poszukującego sen su . I choć p o rtre t je s t z zało żen ia „obrazem n ie n a rra c y jn y m ”42, je d n a k o b razy L o tta dzięki odpow iednim tytu ło m , zam ysłow i kom pozycyjnem u czy rekw izytom pojaw iającym się w dziełach po w odują zapożyczenie przez sz tu k ę p la sty c z n ą sensów za rezerw ow anych d la lite ratu ry .

39 Por. L o ren zo L o tto , s. 222.

40 P. S ie m a sz k o , dz. cyt., s. 7.

41 Por. A. M o raw iec, P o etyk a o p o w ia d a ń G u s ta w a H e rlin g a -G ru d z iń s k ie g o . A u te n ty z m - d y s k u r s y w n o ś ć - p a ra b o lic z n o ś ć , K ra k ó w 200 0 , s. 165.

42 Por. W. O koń, N a r r a c ja w e rb a ln a a n a rr a c ja w iz u a ln a . P ro b lem y b a d a w cze , w: L ite ­ r a tu r a a m a la r s tw o ... , s. 582.

(10)

„Straszliwa chęć uwiecznienia”, czyli o sztuce portretowej.. 259 K ończąc ro z w a ż a n ia o sztu ce portretow ej, n ależy zwrócić uw agę n a ty ­ tu ł o pow iadania. P ortret w enecki s p a ja ze so bą dw ie w ażn e k w e stie - m iejsce i te m a t. O sad zenie akcji u tw o ru w W enecji ko resp o n d u je z po dejm ow an ą w utw o rze p ro b lem aty k ą. P o cięta k a n a ła m i i położona n a L ag u n ie W enecja p rz e g lą d a się niejako s a m a w sobie. O dbite w w odzie k s z ta łty tw o rz ą u lo t­

ny p o rtre t tego m agicznego m iejsca. W sw oim utw o rze G ru d z iń sk i n ap isał:

[miasto - A. M.] zbudowane z widzeń sennych, a które ja podziwiałem za szczególny związek, chciałoby się powiedzieć: za zaślubiny, snu z jaw ą [...] Na mostach nad kanałam i przystawałem długo, bardzo długo, jakbym w ciemnej wodzie chciał ujrzeć lustro, które zachowało to, co przeminęło, odbity upływ czasu. [...] Wolałem Wenecję balansującą na pograniczu, gdyż była dowodem realności snu.43

W enecja je s t „grą rzeczyw istości i iluzji, złu d ze n ia i realn ości, w y o b ra­

że n ia i faktyczności”44. D la G rudzińskiego to m iejsce w yjątkow e, sy tu u jące się w p rz e strz e n i p o g ran icza m iędzy życiem i sz tu k ą , tym , co re a ln e a złu ­ dzeniem .

P olskie słowo p o rtre t i w łoskie słowo ritra tto pochodzą od łaciń sk ich słów pro -traho, re-traho45, k tó ry ch p o d sta w a słow otw órcza - czasow nik tra- here - o znacza przed e w szy stk im ‘czynności polegające n a w yciąganiu, w ydo­

b y w a n iu , z a b ie ra n iu , zarów no w dosłow nych, j a k i p rz e n o śn y c h zn a cze­

n ia c h ’46. Etym ologicznie rzecz u jm u jąc, p o rtre t to e fe k t u chw y cenia i wydo­

by cia z m od ela p ew nych c h a ra k te ry sty c z n y c h cech, k tó re p otem z o s ta n ą u trw a lo n e n a płótnie. In n y m ze znaczeń łacińskiego słow a trahere je s t ‘z o sta­

w iać za sobą ślad, przeciągać, kontynuow ać, p rz e trw a ć ’47. I w p ew nym se n ­ sie p o rtre t sp e łn ia też t a k ą funkcję. J e s t fo rm ą pam ięci. O dbity w ize ru n ek sta je się ju ż w m om encie n a m a lo w a n ia w łaściw ie p o rtre te m tru m ie n n y m , bo u trw a la u lo tn y m o m en t życia p rz ed staw ian e j p ostaci, k tó ra je s t śm ie rte l­

n a, a k tó ra - dzięki p o rtre to w i - u z y sk a n iejak o d ru g ie życie poza czasem i p rz e strz e n ią : „Bo t a h is to ria z fałszyw ym p o rtre te m L o tta je s t w y razem straszliw ej chęci u w ieczn ien ia”48.

S z tu k a p o rtre to w a je s t p ró b ą przezw yciężenia czasu. U trw a lo n y n a p łó t­

nie w ize ru n ek sta je się „p rzedziałem m iędzy w id zialn ym i niew idzialn ym , w y ra żaln y m i niew y rażaln y m : i to w ta k i sposób, że a n i a rty s ta , a n i sam p o rtre to w a n y n ie potrafi, nie chce, nie śm ie go przekroczyć”49.

43 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, P o rtre t w e n e c k i, dz., s. 73.

44 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, W. B olecki, dz. cyt., s. 196.

45 P or. H is to r ia p o rtre tu : p r z e z s z tu k ę do w ieczn o ści, s.7.

46 Por. M a ły sło w n ik ła c iń sk o -p o łsk i, re d . J . K o rp a n ty , W a rs z a w a 200 1 , s. 616.

47 Por. tam ż e, s. 616.

48 G. H e rlin g -G ru d z iń s k i, R o z m o w y w D ra g o n ei, s. 205.

49 Tegoż, D z ie n n ik p is a n y nocą 1980-1 9 8 3 , s. 175.

(11)

B ib lio g ra fia

Źródła

Herling-Grudziński G., Dziennik pisany nocą 1980-1983, Warszawa 1986.

Herling-Grudziński G., Portret wenecki, w: tegoż, Portret wenecki: Trzy opowiadania, Lublin 1995.

Herling-Grudziński G., Bolecki W., Rozmowy w Dragonei, rozmowy przeprowadził, oprac. i przygot. do druku W. Bolecki, Warszawa 1997.

O pracow ania

Bielska-Krawczyk J., Między widzialnym a niewidzialnym. Widzenie, kolor, światło­

cień i dzieła sztuki w twórczości Herlinga-Grudzińskiego, Kraków 2001.

Grodecka A., Wiersze o obrazach. Studium z dziejów ekfrazy, Poznań 2009.

Hamon Ph., Czym jest opis, przeł. A. Karys, K. Rytel, w: Narratologia, red. M. Głowiń­

ski, Gdańsk 2004.

Historia portretu. Przez sztukę do wieczności, red. S. Zuffi, przeł. H. Cieśla, W arsza­

wa 2001.

Ingarden R., Studia z estetyki, t. II, Warszawa 1966.

Krowiranda K., Próba perspektywizmu metodologicznego. Analiza opowiadania Gu­

stawa Herlinga-Grudzińskiego „Portret wenecki” w duchu genetyzmu i estetyki re­

cepcji, „Tekstualia” 2006, nr 2.

Lorenzo Lotto, red. G. C. F. Villa, Milano 2011.

Mały słownik łacińsko-polski, red. J. Korpanty, Warszawa 2000.

Morawiec A., Poetyka opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Autentyzm - dys- kursywność - paraboliczność, Kraków 2000.

Okoń W., Narracja werbalna a narracja wizualna. Problemy badawcze, w: Literatura a malarstwo - malarstwo a literatura. Panorama myśli polskiej X X wieku, red.

G. Królikiewicz, O. Płaszczewska, I. Puchalska, M. Siwiec, Kraków 2009.

Porębski M., Semiotyka a ikonika, w: Literatura a malarstwo - malarstwo a literatu­

ra. Panorama myśli polskiej X X wieku, red. G. Królikiewicz, O. Płaszczewska, I. Puchalska, M. Siwiec, Kraków 2009.

Portret. Artyści. Modele. Style, red. G. Fossi, przeł. T. Łozińska, Warszawa 1998.

Salvadori R., Trzysta lat samotności, przeł. H. Kralowa, „Rzeczpospolita” 1998, nr 13.

Siemaszko P., W stronę światła. O prozie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Matras Księgarnie. Informator Sieci Księgarskiej M atras” 2010, n r 66.

Witz I., Portret w malarstwie, Warszawa 1970.

Summary

I n h is s h o rt sto ry T h e V en etia n P o rtra it G u s ta w H e rlin g -G ru d z iń sk i p o n d e rs over p o r tr a ­ it a r t of L orenzo L o tto w h o m h e re g a rd s a s th e c re a to r o f psychological p o r tr a it in p a in tin g . N ot only does h e m e n tio n g e n u in e p a in tin g s of L otto, b u t h e also m a n a g e s to a p p ly e le m e n ts of a n iconographic code in a w o rk of lite r a tu r e a n d to c re a te a n illu sio n of a n o n -e x is te n t p a in tin g . T he P o lish w ord „ p o rtre t” a n d th e I ta lia n w ord „ ritra tto ” a re d eriv ed from th e L a tin v e rb „ tra h e re ” w h ic h signifies a c tiv itie s connected w ith e x tra c tin g o r re trie v in g . B u t it m ay also m e a n „to leave a tra c e ”, „continue”, „survive”. T h erefo re, p o r tr a it a r t is also a n a tte m p t a t overcom ing tim e, p e rp e tu a tin g th e reality .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The effect of different induction heating process parameters on the heat generation has been evaluated on coin-sized coupons (mixed paste adhesive and Iron

We can distinguish three time phases connected with the adjustment process within the field of consumer policy. The first stage from 1989 was the breakthrough for the

Geneza i charakter tego pro- cesu mają wybitnie złożony charakter a fakt, że to państwo stało się inicjatorem i li- derem globalnej polityki prohibicji wobec narkotyków związany

Het verband tussen het aantal overslaande golven N og en de correctiefactor voor statistische onzekerheid f so is weergegeven in Figuur 3.1.. Figuur 3.1 Gecorrigeerde waarde

Wij bevelen aan om nauw samen te (blijven) werken met belangenorganisaties voor allochtonen. Gebleken is dat veel allochtonen zich bij de gemeente vervoegen met

Łącznie przebadano 142 m w obrębie 7 wykopów, gdzie natknięto się na pozostałości osad ludności kultury pucharów lejkowatych i iwieńskiej.. Stwierdzono wyraźnie

Rezultatem badań prowadzonych do tej pory było odkrycie licznych pozostałości osadnictwa kultury pucha­ rów lejkowatych z późnego odcinka fazy IIIC.. Stanowią one centrum

nie wniosły istotnych zmian w dotychczasowych u sta­ leniach co do chronologii badanego obiektu: groby w obstawach kamiennych pod brukiem oraz przykrywający je nasyp ziemny